czwartek, 29 września 2016

Pasozytniczy sektor publiczny 27

Pasozytniczy sektor publiczny 27

W Polsce istnieje ( bo przeciez nie mozna tego nazwac funkcjonowaniem ) około 4300 ( słownie : cztery tysiace trzysta ) systemow informatycznych.
Systemy ze soba w ogole nie wspolpracuja. Te same dane "powtarzaja sie" ( bardzo czesto sa niespojne lub sprzeczne ) po kilka tysiecy razy !
Duza czesc systemow w ogole nie jest uzywana i zostala zamowiona tylko po to aby znajoma pasozytnicza firma mogla zarobic.
W ogromnej wiekszosci dane do systemow sa wklepywane recznie przez urzednikow bez zadnej potrzeby bowiem nie sa dalej przetwarzane i uzywane. Systemy i zatrudnieni przy nich urzednicy rozwijaja sie jak nowotwor !

Strategia Sprawne Państwo 2020 została ogłoszona w 2013 roku, przez nierzad prezesa Banku Zbozowego Donalda T. Strategia zakładała zwiększenie skuteczności państwa w zakresie współpracy z obywatelami. Najwyższa Izba Kontroli postanowiła przyjrzeć się realizacji założeń wynikających z projektu. Okazało się, że rzetelne ocenienie Strategii Sprawne Państwo jest niemożliwe  poniewaz w ogole nie wprowadzono systemu monitorującego postępy w jego wdrażaniu. Nikt nie mógł nadzorować działań wynikających ze strategii i nikt nie nadzorowal. Nie wiadomo co zostalo zrobione i czy w ogole cos zostalo zrobione poza pozoracja.
Od urzednikow niczego sie nie wymaga. Nikt ich nie rozlicza. Biurwa doi Polakow - pensyjka leci. Kawa wypita, gazeta przeczytana, ploteczki wymienione - dzien biurwy zaliczony.

Bylo to typowe dzialanie Pijarowskie nierzadu Tuska. Gang strategią pochwalił się w mediach aby rosły słupki poparcia w sondazach po czym nie zrobiono nic aby strategię choćby spróbować zacząć wdrażać. Wazne byly pozory i nagrody ! Nadety medialnie Tusk tylko groznie kiwnal palcem w bucie i o sprawie zapomnial.

Strategia Sprawne Państwo 2020 byla czyms takim samym  jak pozorowana, styropianowa Tarcza Antykorupcyjna meznie trzymana przez Julie Pitera. Pitera jako lapowke za pozoracje dostala gratis mieszkanie w Warszawie. Tak naprawde nierzad Tuska promowal, pielegnował i chronił  korupcje jak tylko mogł.

W PRL i III RP nagradza sie ludzi za ich cwaność i podłość. Jest to amoralne, zabojcze dla kraju i społeczeństwo oraz chamuje rozwoj gospodarki i spoleczenstwa. Mechanizm degraduje nas cywilizacyjnie do poziomu krajow III Swiata.  W zdrowym spoleczenstwie liczy sie talent, pracowitosc, upor, pomysłowość i zaangazowanie. Postkomunizm jest rakiem tkanki spolecznej.
Pod obludnym i kłamliwym haslem "Sluzby" narodowi sluzby mundurowe okradaja spoleczenstwo. Zadna gospodarka na dluga mete nie wytrzyma przywilejow mundurowych, sedziow i prokuratorow, gornikow, nauczycieli i rolnikow.  Polska zostala przerobiona na zerowisko pasozytow. W swym zlodziejstwie beneficjenci korupcji sa bezwgledni i jawnie bezwstydni. Bez zadnego usprawiedliwienia chca bez pardonu zerowac na Polakach.
Najgorsze jest to ze nie idzie ku lepszemu ale przywileje sie dalej mnoza.

Znane jest zjawisko tak zwanej dlugiej fali historycznej. Peryferyjne narody powtarzaja wciaz te same bledy. Wciaz robia to samo i oczekuja innych rezultatow.
Przedwojenna Polska miala najwiekszy w swiecie udzial wydatkow wojskowych w budzecie panstwa. Swietnie oficerowie operetkowego "wojska" pokazani zostali w karierze Nikodema Dyzmy. Byla to banda przyglupow,  zlodzieji i pasozytow.
Polską wojne obronna 1939 roku pogardliwie nazwano kampania wrzesniowa. Po latach okazalo sie ze III Rzesza podala prawdziwe dane co do ilosci swoich zabitych zolnierzy - tylko około 11 tysiecy. W tym spora czesc zolnierzy zginela w wypadkach i od wlasnego ognia.
Przeklety polski nierzad z dowodztwem uciekl za granice ! 
„Wygaszanie Polski 1989-2015”:
"Dane z 2009 r. pokazują, że średnio na jednego dowodzącego oficera i podoficera w Siłach Zbrojnych RP przypadało 0,5 wykonującego rozkaz szeregowego... Gdybyśmy jednak chcieli bronić się naprawdę, to biorąc pod uwagę realne możliwości naszych brygad (ukompletowanie, normy taktyczne) oraz długość naszej wschodniej granicy (około 1200 km), a także stan liczebny sił lądowych (13 brygad), to widać jednoznacznie (13 x 10 km), że jesteśmy w stanie bronić jedynie około 10 proc. całkowitej długości naszej wschodniej granicy. I to w najbardziej optymistycznym wariancie...
Istnienie konformizmu potęgowane jest jeszcze przez nepotyzm. Naturalna dla każdego człowieka, w tym oczywiście również żołnierza, chęć rozwoju osobistego oraz zaspokajania własnych ambicji, została w warunkach braku obiektywnych i uczciwych procedur doboru i selekcji kadr całkowicie wypaczona. Z jednej strony bowiem najbardziej kompetentne, a jednocześnie uczciwe osoby nie mogą awansować, natomiast z drugiej strony, osoby nieuczciwe i jednocześnie mniej zdolne, wykorzystujące tzw. znajomości, awansują, psując funkcjonowanie całego systemu. Ten patologiczny system powoduje marnotrawienie olbrzymiego potencjału intelektualnego oraz jest źródłem erozji zasad moralnych w całych siłach zbrojnych.

Teraz sie okazuje ze w panstwie teoretycznym o fikcyjnej statystyce masowe przestepstwa polegajace na wyludzaniu podatku VAT generowaly nam duzy statystyczny eksport ! Gdyby teraz rzad wzial sie za oszustow to statystycznie spadnie nam eksport i PKB.
Zorganizowane międzynarodowe grupy przestepcze, kreowały fikcyjne zakupy i sprzedaże towaru, ostatnio platyny i roznego sprzetu elektronicznego. Statystycznie Polska produkowala smartfony i twarde dyski ! Oczywiscie nic nie zostalo wyprodukowane i wyeksportowane. Szereg fikcyjnych firm - "slupow" falszowalo dokumenty aby finalnie wyludzic od Polakow podatek  VAT.

wtorek, 27 września 2016

Znow o emeryturach

Znow o emeryturach

 Srodki na wyplate publicznych emerytur w systemie repartycyjnym pochodza z aktualnie zbieranych skladek emerytalnych, z podatkow, z inflacji, z dlugu wewnetrznego i zagranicznego. W prywatnych systemach ubezpieczen operator usiluje ( czy oby napewno usiluje ? ) przechowac wartosc wplacanych skladek kupujac dlugi i spekulujac na gieldzie.

Gdyby nie rozbuchane przywileje emerytalne  to Polski system repartycyjny operowany przez ZUS bylby bliski zbilansowania sie. Przywileje nierozlacznie zwiazane sa z potezna arcy-korupcja. Wiekszosc uczciwych Polakow wypracowala swoje emerytury. Problemem jest sfera uprzywilejowana a w tym lewi rencisci, wczesniejsi emeryci i "rolnicy".

Polityka jest sztuka operacyjno - strategiczna. Czasem trzeba zawierac sojusze z doraznymi sojusznikami po to aby pozniej ich kopnac w zad. Do 2009 roku istniała możliwość przechodzenia na wcześniejsze emerytury. 
Nauczyciel, urodzony po dniu 31 grudnia 1948 r., a przed dniem 1 stycznia 1969 r., który posiada 30-letni okres zatrudnienia moze przejśc na wcześniejszą emeryturę niezależnie od wieku. Najczesciej przechodzi w wieku 55 lat. Gwarantuje mu to  art. 88 Karty Nauczyciela, uchwalonej w stanie wojennym jako forma korupcji srodowiska nauczycielskiego. 
Zapis ten pozostawiono co  było warunkiem poparcia przez lewicę ustawy z 2009 roku, generalnie ograniczającej innym możliwość przechodzenia na wcześniejszą emeryturę.

W 2005 roku gornicy-bandyci wywalczyli sobie wczesne super emerytury na koszt uczciwych Polakow. Poczatkowo szacowano ze podatnik extra sumarycznie zabuli około 96 mld zlotych ale obecnie widac ze bedzie to raczej ponad 120 mld zlotych. Gdyby koszt operacji przeniesiono na spolki gornicze to wegiel musialby radykalnie zdrozec co doprowadziloby do zwiekszenia importu w calosci pokrywajacego potrzeby  i zamkniecia wszystkich kopaln. 

W obecnej postaci polski  system emerytalny jest jedna z najwiekszych patologi w swiecie. Jedni wypracowywuja dochod narodowy a inni go konsumuja takze w postaci niewypracowanych rent i emerytur. Polska jest ostatnim krajem w europie gdzie sfera publiczna ma wyzsze wynagrodzenia niz sfera produkcyjna ! Nienormalna sytuacja zostala odwrocona nawet w Grecji.

Czy reforma obecnego perwersyjnego, zlodziejskiego, demoralizujacego  anty-systemu ma jakis sens. Raczej nie. Potrzeba prawdziwy, prosty, uczciwy, sprawiedliwy, motywacyjny, powszechny, samobilansujacy sie i sensowny system zbudowac od nowa.
Byli funkcjonariusze partyjni z PZPR ( Platni Zdrajcy Pacholki Rosji ) otrzymuja emerytury przekraczajace 5000 zlotych chociaz przez okres swojej aktywnosci byli szkodnikami i nie wyprodukowali nawet jednego gwozdzia. Noz sie w kieszeni otwiera kiedy slyszy sie o emeryturach siegajacych 9-10 tysiecy zlotych dla stalinowskich oprawcow.

Obecnie emerytury wedlug starego systemu pobiera 85% emerytow a w tym wczesniejsi i lewi rencisci. Emerytury wyliczone wedlug nowego systemu sa prawie dwukrotnie nizsze ! Dochodzi do skandalicznych sytuacji kiedy pracownik, ktory  dawno temu przeszedl na wszesniejsza emeryture ma ja wyzsza niz jego szef, ktory zawsze zarabial duzo wiecej i pracowal 10-20 lat dluzej !  To jest wlasnie pokomunistyczne "panstwo prawa" w pelnej krasie.
Trudno to nazwac nawet malpia logika i sprawiedliwoscia bowiem malpy chociaz rzucaja w ludzi gownem, to jednak swoj malenki rozumek maja. 

Po calkowitej utracie zaufanie do panstwa-oszusta i malwersanta nikt sie juz nie da nabrac na propagandowe gadki - szmatki  ze ma dlugo pracowac i pozno przejsc na emeryture bowiem dostanie duzo wyzsza emeryture. Rzecz w tym ze sytuacja anty-systemu bedzie sie dalej pogarszac i w kolejnym "nowym" systemie jeszcze bardziej nowi emeryci zostana oszukani.
Nalezy jak najszybciej przejsc na emerytury i dalej pracowac !

 Obecny rzad choc moze bardzo chce to nie da rady w stabilnej sytuacji wprowadzic nowy system emerytalny. Natomiast grozba destabilizacji systemu finansowego i upadku zlotowki  moze rzadowi byc na reke. Tak jak Goldmann - Sachs spekulacyjnie zabawil sie zlotowka obnizajac jej kurs do 60% wartosci poczatkowej tak teraz taka zabawa moglaby byc pretekstem to naglego wprowadzenia nowego systemu emerytalnego. Ale do tego trzeba ludzi z glowa i jajami. 
Doktryne szoku mozna wykorzystac w zlych intencjach ale mozna ja tez wykorzystac pozytywnie. W nowym systemie opartym o wypracowany kapital poczatkowy partyjni, milicjanci, esbecy, sowieccy zoldacy z LWP, sedziowie , prokuratorzy i inni zdrajcy, po prostu nie dostana nic bo nie maja kapitalu poczatkowego. Aby glos uwiazl im z przerazenia w gardle jeszcze zapowiadamy ze beda musieli juz ukradzione spoleczenstwu pieniadze zwrocic z odsetkami.
Oczywiscie wczesniej czyscimy Policje aby nikt kto mial w rodzinie milicjanta czy zoldaka,  tam nie sluzyl. Jak uniesiony miecz mozna potraktowac nowe oddzialy Obrony Terytorialanej, gdzie werbujemy tylko ludzi nie majacych zwiazku z komuna.   Resortowym emerytom wczesniej pod byle pozorem anulujemy pozwolenia na bron.  I tak dalej.

Elita stalinowskiego PRL pochodzila z marginesu społecznego, przestępców, pijaczkow, degeneratow, dezerterow, karierowiczów i debili. W PRL - bis przekazali oni swoją pozycję społeczną dzieciom i wnukom. Z gowna zostalo ulepione kolejne gowno. Z takim gownem nie ma sie co cackac bo ono rozumie tylko naga, brutalna sile. Sily sie panicznie boi i nawet nie pisnie slowka ! Zafundowaliscie Polakom szok transformacji to teraz sami dostaliscie szok w odplacie ! 

Potrzebny jest Erdogan. Kaczynski jest za miekki.

poniedziałek, 26 września 2016

Jan Spiewak: Elity III RP sa niczym gang albanskich złodziei kurczakow

Jan Spiewak: Elity III RP sa niczym gang albanskich złodziei kurczakow
http://www.polskatimes.pl/opinie/a/jan-spiewak-elity-iii-rp-sa-niczym-gang-albanskich-zlodziei-kurczakow,10643483/

"O feudalizmie w Warszawie, powiązaniach polityki ze światem przestępczym i o tym, dlaczego Polsce grożą rozbiory – mówi Jan Śpiewak, szef stowarzyszenia Miasto jest Nasze, w rozmowie z Barbarą Burdzy.

 Co jest Panu najbliższe w Warszawie?

 Plac Zbawiciela. Lubię bulwary wiślane, lubię Osiedle Jazdów, lubię parki. Cieszy mnie, że jest to wciąż zielone miasto, choć pani prezydent bardzo stara się to zmienić. Bardzo lubię ludzi, którzy tu mieszkają.

 Co wynika z mapy warszawskich reprywatyzacji opublikowanej przez stowarzyszenie Miasto jest Nasze?

 Wiele wskazuje na to, że w Warszawie działa bardzo dobrze zorganizowana grupa przestępcza wyłudzająca nieruchomości za pomocą procedur procesu reprywatyzacji. Jeśli chodzi o naszą mapę, to dotknęliśmy ogólnie kwestii obrotu nieruchomościami w stolicy, związanego z reprywatyzacją majątku publicznego, tj. mówimy tutaj albo o państwowych spółkach, albo spółkach miejskich. Udowodniliśmy, że osoby działające na tym rynku są ze sobą silnie powiązane. Handlują między sobą, znają się itd. Ludzie ci mają bezpośrednie związki ze zorganizowaną przestępczością, na przykład z Janem L. Który wywodzi się z mafii wołomińskiej i pruszkowskiej.

 Kto to taki?

 On wyrósł ponad te mafie, jest już większym graczem. Z publikacji prasowych i IPN-u wiem, że Jan L. zaczynał w latach 80. od kradzieży samochodów w RFN-ie, następnie handel narkotykami, karuzela VAT, wyłudzenia kredytów, deweloperka. Cykl biznesowy (śmiech)… Jak się czyta np. wywiady z Masą, to wiadomo, że ta zorganizowana przestępczość zaczynała od spirytusu, wymuszeń, a następnie „zalegalizowała” działalność piorąc pieniądze w nieruchomościach.

Kolejna rzecz, do której dotarliśmy to działalność Grupy Radius, która budzi nasze poważne wątpliwości i zastrzeżenia. Przede wszystkim dlatego, że jest ona związana z obecnym kierownictwem MON.

 Pojawia się tu nazwisko wiceministra obrony narodowej Tomasza Szatkowskiego. Wiceminister Szatkowski – szef think tanku Narodowego Centrum Studiów Strategicznych, organizującego Forum Ekonomiczne w Krynicy, który meblował gabinet Macierewicza i przyznawał najważniejsze stanowiska w sztabie generalnym Wojska Polskiego – dostawał pieniądze od gambijskiego dyplomaty w Moskwie, Polaka ze szwajcarskim paszportem.

 Obecnie dwóch ekspertów NCSS-u zasiada w Sztabie Generalnym WP. Mówię o płk Krzysztofie Gaju i Panu Grzegorzu Kwaśniaku. Natomiast prezes grupy Radius, Jacek Kotas, związany z firmą od momentu prywatyzacji państwowego przedsiębiorstwa produkującego komputery Era 200, w 2007 roku pełnił funkcję wiceministra obrony narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

 Obecnie jest szefem NCSS, najbardziej wpływowej organizacji funkcjonujące przy Ministerstwie Obrony, która współtworzyła koncepcję obrony terytorialnej.

 Przypadek? Dlaczego akurat Gazeta Wyborcza wywołała pandemonium wokół tematu reprywatyzacji? Czy to nie jest dziwne?

 Przecież to uderza, mimo powyższego, w Platformę Obywatelską. Dziennikarki, które napisały ten artykuł zajmują się tematem reprywatyzacji od lat. Ich intencje są czyste.

 Czemu Gazeta Wyborcza zdecydowała się to puścić nie w lokalnych mediach, jak działo się to do tej pory, tylko w wydaniu ogólnopolskim?

 Myślę, że można to rozpatrywać jako próbę odzyskania wiarygodności. Że tego brudu pod dywanem nagromadziło się już tyle, że po prostu nie dało się dalej tego bronić.

 Właściwie po której stronie politycznej barykady Pan stoi?

 Afera uderza we wszystkie ugrupowania. Najmocniej w PO ze względu na panią prezydent, ale PiS i SLD również są na linii ognia. Do tej pory byłem nazwany przez Hannę Gronkiewicz-Waltz cynglem PiS-u. Rozumiem, że teraz zostanę cynglem Platformy (śmiech). To jest patologia naszego życia publicznego. Jesteśmy wciśnięci w sztuczny spór stworzony przez Tuska i Kaczyńskiego.

 Gdyby PiS nie istniał, to Platforma by go wymyśliła i vice versa.

 Na tym sporze korzystają wyłącznie te dwie partie, a dla państwa jest to całkowicie wyniszczające.

 Czy siatka reprywatyzacyjna, która widnieje na Waszej stronie ma kształt ostateczny, czy będzie się rozwijać?

 Pierwszą mapę zrobiliśmy dwa lata temu. Byłem za nią ciągany po sądach. Teraz opracowaliśmy nową, poszerzoną siatkę powiązań. Jestem radnym, dużo rozmawiam z ludźmi, a w Warszawie reprywatyzacja to główny temat rozmów na ulicy. Mamy do czynienia z kryzysem humanitarnym. To bardzo rozległy system, który opanował elity prawnicze, sądowe i polityczne tego miasta. Nagle okazuje się, że są dziesiątki tysięcy ludzi wyrzucanych na bruk na podstawie prawnej, która jest niekonstytucyjna, co TK orzekł w zeszłym roku. Fałszowane są dokumenty, dochodzi do korupcji na gigantyczną skalę. Nie ma w tym momencie instytucji, która jest wolna od korupcji, czy wpływu zorganizowanej przestępczości.

 Mamy zaprosić błękitne hełmy z ONZ-tu, żeby wprowadziły w Polsce porządek?

 Co pokazuje fakt, iż cała polska klasa polityczna, od prawa do lewa, twierdzi, że w sprawie reprywatyzacji nic się nie stało?

 Pokazuje jak totalnie jest skompromitowana.

 Jak to możliwe, że sędziowie wydają wyroki, wyrzucając ludzi na ulicę, bez prawa do lokali socjalnych, na podstawie umów skupienia roszczeń za 500 złotych?

 Wypłacają milionowe odszkodowania ludziom, którzy nie mieli nigdy nic wspólnego z tymi nieruchomościami, ale mimo to weszli w ich posiadanie.

 Co robiły sądy przez ostatnie 27 lat?

 Łamały Konstytucję, prawa człowieka i podstawowe zasady życia społecznego. Tak samo zaczął się upadek Rzeczpospolitej w XVI wieku. Właśnie od zapaści wymiaru sprawiedliwości. Dzisiaj znowu obserwujemy refeudalizację tego kraju. I efekt będzie ten sam. Z powrotem wpadniemy w strefę wpływów Rosji, albo w najlepszym wypadku będą rozbiory.

 Jak ocenia Pan działalność Konserwatora Stołecznego Piotra Brabandera?

Skandaliczne. Ten człowiek już dawno nie powinien mieć nic wspólnego z zabytkami. Zniszczył kamienicę Mirona Białoszewskiego przy ul. Poznańskiej, mimo że była chroniona podwójnym wpisem do rejestru zabytków. Poziom korupcji w Ratuszu przypomina ten w państwach afrykańskich. MJN złożyło zawiadomienie do ABW dotyczące możliwości działalności zorganizowanej grupy przestępczej, prania brudnych pieniędzy, przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez urzędników publicznych, współpracy z wywiadami obcych państw na szkodę Polski, fikcyjnej reaktywacji przedsiębiorstw i wyłudzaniu nieruchomości na tej podstawie.

 O jakie spektakularne zabytki w Warszawie walczycie?

 Próbowaliśmy wpisać do rejestru Syreni Śpiew. Bezskutecznie. Emilka. Wniosek złożony dwa lata temu. Do tej pory cisza. To było w gestii wojewódzkiego konserwatora.

 Są tylko dwa obiekty powojennego modernizmu tej klasy – Emilka i Syreni Śpiew właśnie.

 Jak można było tak rozpieprzyć Smyka? Jak można było nie wpisać na listę zabytków Kina Femina?

 Miejsce kultury od 1938 roku, świadek getta.

 Co stoi tam teraz?

Biedronka. Elity dokonują kolonizacji tego państwa, mieląc wszystko, co staje na ich drodze. Ma być bar, będzie bar, ma być dyskont, będzie dyskont. Na fanpage’u MJN na facebooku pojawiła się wczoraj piosenka Pablopavo „To jest piosenka o różnych rzeczach” odnosząca się do pana Mossakowskiego, istotnej persony w siatce reprywatyzacyjnej, w kontekście tragicznej śmierci Jolanty Brzeskiej. Wyjątkowo trafiony utwór. Pablopavo napisał też taką piosenkę „Oddajcie kino Moskwa”. Jest bardzo zaangażowany w życie Warszawy. Morderstwo Jolanty Brzeskiej jest jednym z najstraszniejszych wydarzeń, jakie miały miejsce w ostatnich latach.

 Pan się nie boi?

 Wczoraj dostałem jeden dziwny telefon. Jak będę miał powody, poproszę policję o ochronę. Mój dziadek walczył w getcie białostockim i się nie bał.

 Afera aferą, a co Pan zmieniłby w Warszawie, by żyło się tu lepiej?

 Przede wszystkim chciałbym, żeby mieszkańcy mieli wpływ na to, co dzieję się w ich otoczeniu. Czy są budowane szkoły, czy jest zieleń itd., a więc kwestia zatrzymania chaosu przestrzennego. Zanieczyszczenie powietrza, smog. Za rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz wycięto ćwierć miliona dorosłych drzew . To jest prawie Puszcza Białowieska, którą wycięto w Warszawie. Miasto w niekontrolowany sposób rozlewa się na przedmieścia. To trzeba zatrzymać. My się udusimy. Miasto nie jest z gumy!

 Do szeroko rozumianego centrum wjeżdża codziennie 600 tys. samochodów. I co robi nasze miasto?

 Wydaje miliardy złotych na budowę wylotówek, żeby deweloperzy kupowali tanio grunty na przedmieściach . W Polsce bycie deweloperem to wymarzony biznes, bo nie wiąże się z żadną odpowiedzialnością
Czy komisja śledcza w sprawie afery reprywatyzacyjnej ma szanse cokolwiek wyjaśnić?

 Nasze doświadczenia z komisjami śledczymi wykazują, że raczej nie są to grona wybitnych profesorów rozstrzygających dylematy państwa polskiego, a raczej medialne zabawki.

A prokuratura coś wyjaśni?

 Nie sądzę. Przy komisji Rywina jakoś to zadziałało. Trzeba zaprosić sędziów, notariuszy, ministrów, którzy uchwalali te ustawy – Sadowskiego, Marka Belkę, senatora Pocieja, który jest autorem małej ustawy reprywatyzacyjnej. Postawić ich przed kamerami i zadawać pytania. Trzeba odwołać się do tego, co lubi PiS, tj. do suwerena. Oczywiście w tej komisji śledczej nie mogą zasiadać tylko politycy, bo ci nie znają się na niczym. Potrzebni są eksperci, ludzie z ruchów miejskich. Ja nie wierzę ani w prokuraturę, ani w służby, ani w żadne inne instytucje tego państwa, bo te same instytucje pozwalały na ten proceder, a wręcz brały w nim czynny udział.

 Gdyby dziś odbyło się referendum, Hanna Gronkiewicz-Waltz utrzymałaby się na stanowisku? Kto kontrkandydatem? Znowu Guział?

 To się już raz nie udało. Nie ma alternatywy dla HGW. Powiem tak, jeśli gdzieś ma zacząć się odnowa obywatelska tego kraju, to właśnie tu, w Warszawie. Szanse ma tylko oddolny ruch, który w perspektywie dwóch, sześciu, dziesięciu lat doprowadzi do wymiany elit. Musimy działać lokalnie. Nie mamy wpływu na to, co dzieje się na górze, ale możemy zrobić coś na dole. Skupiając się na sprawach, które są bliskie ludziom, na ich problemach, jesteśmy w stanie wejść do tych rad, zdobyć te samorządy itd.

 Znajdzie się wystarczająco młodych, niezwiązanych z dotychczasowym „salonem”, by przeprowadzić tak zorganizowane działanie?

 Młodych ponoć mało ekscytuje polityka. Jak patrzę na nasze fecebookowe statystyki, to my docieramy do ludzi 18-35 l. i to są nasi ludzie, więc nie jest prawdą, że młodzi ludzie nie interesują się polityką. Mają po prostu dość sporu PO-PiS. Komisja śledcza może zrzucić ze stołków pierwszą linię.

 A co z demiurgami, szarymi eminencjami?

 Przecież to jest projekt na gigantyczną skalę, a my widzimy tylko „celebrytów”. Zdaję sobie sprawę, że nigdy nie utrącimy tych najgrubszych. Rozumiem też, że do korupcji przy przetargach publicznych dochodzi w każdym europejskim kraju, ale nie może być tak, że władza wyrzuca na bruk 40 tys. ludzi, tak?

 To jest wschodnia dzicz! Jak karałby Pan odpowiedzialnych za krzywdę wyrządzoną ludziom wyrzuconym bezprawnie z własnych domów?

 Bo że mała ustawa reprywatyzacyjna nie zdziała w tej kwestii nic, to już wiemy. Trybunał Stanu.

 Jeśli małą ustawę reprywatyzacyjną pisał skompromitowany szef Biura Gospodarowania Nieruchomościami pan Bajko i senator Pociej, który sam ma kancelarię, która zajmuje się reprywatyzacją, no to czego się tu spodziewać?

 Biuro Legislacyjne Senatu, Biuro Legislacyjne Sejmu, Prokuratura Generalna, wszystkie wypowiedziały się, że ta ustawa jest niekonstytucyjna,

 i co?

 I nagle TK mówi: nie, właśnie, że jest konstytucyjna. No nie. W tym zakresie, w którym nie ma wypłacanych odszkodowań, ta ustawa jest niekonstytucyjna. A kolejna rzecz, zamiast upieprzyć handel roszczeniami, który był praprzyczyną całej tej patologii, to zalegalizowaliśmy go i TK to klepnął. No to jest przerażające!

 Jakie Pan właściwie ma poglądy?

 W Niemczech byłbym uznany za chadeka, a tu jestem lewakiem. Serce mam bliżej lewej strony. Posiadam pewną wrażliwość społeczną wyniesioną z domu, jestem wyczulony na niesprawiedliwość, na ludzką krzywdę. W kwestiach światopoglądowych jestem raczej liberałem. « ‹ 1 2 3

Platforma różni się od PiS-u tylko garniturami?

 Wyłącznie. PO jest skrajnie prawicową partią. Hanna Gronkiewicz-Waltz, zdaje się, wierzy w Ruch Odnowy w Duchu Świętym. Kino Femina, Krytyka Polityczna, która straciła lokal przy Nowym Świecie.

 Miasto ma kulturę w poważaniu? Nie zależy nam, by stać się europejską metropolią?

 Zabija się takie miejsca. Była Jadłodajnia Filozoficzna. Została spalona. Najpewniej przez jakiegoś dewelopera, który miał chętkę na ten grunt. Na Pradze było zagłębie klubów, zaczęli budować metro, wszystko zdechło. Warszawa ma potencjał i powinna być europejską metropolią, ale tak nie jest. Jest super Teatr Nowy, Teatr Rozmaitości, jest kilka takich miejsc, ale jak na stolicę 40-sto milionowego kraju, to jest za mało. Uniwersytety są słabe, nie ma między nimi współpracy. Przykład: mój wydział socjologii. Ślepota! Nie powstała nawet jedna magisterka o reprywatyzacji przez ostatnie 20 lat.

 Czym się zajmują ci socjologowie?! Co oni badają?

 I tu wchodzimy na wyższy poziom. Chodzi o inteligencję. Ja jestem z inteligencji, ale kontestuję tę inteligencję jak mogę, bo uważam, że jest to jedna z głównych barier rozwojowych w tym kraju. Dominacja inteligencji, ich fobii, dominacja tego salonu postszlacheckiego, który tak się tutaj rozpanoszył. W Pałacu Kultury swoją siedzibę miał artystyczny zespół Gawęda o 60-cio letniej historii. Niestety kilka lat temu okazało się, że nie tam już dla niego miejsca. I teraz te pomieszczenia stoją puste, nic się w nich nie dzieje. To jest element pogardy elit do dziedzictwa kulturowego. Oprócz wspomnianej przez Panią Gawędy, wyrzucono z PKiN Muzeum Techniki.

Rozpieprzono Teatr Studio i Teatr Współczesny.Remont Sali Kongresowej ma trwać 4 lata!

 Jaki ma Pan na siebie pomysł polityczny?

 Planujemy wystawić kandydata w wyborach na prezydenta Warszawy za dwa lata i budować szeroki ruch społeczny na podstawie ruchów miejskich.

 Ma Pan jakąś warszawską idée fixe?

 Chciałbym bardzo, żebyśmy wrócili do pomysłu sprzed pierwszej wojny światowej, kiedy Warszawa była oknem na Wschód. Miejscem, gdzie przyjeżdżali ludzie ze Wschodu i Zachodu i robili tu interesy. I dzisiaj też się to dzieje, tylko przyjeżdżają trochę nie ci ludzie, którzy byśmy chcieli (śmiech)… Ale słyszę na ulicach coraz więcej ukraińskiego, rosyjskiego, widzę młodych ludzi, którzy przyjeżdżają na studia, którzy dobrze się tu czują i to jest super. Chciałbym, żeby było tego więcej."

Sprawa Andrzeja Milczanowskiego

Sprawa Andrzeja Milczanowskiego 

Poseł Joachim Brudzinski
Joachim.Brudzinski@sejm.pl

Szanowny Panie

 W 1993 roku mialy miejsce ciekawe zdarzenia z moim udzialem, z ktorych wynikalo ze minister Andrzej Milczanowski jest krotko trzymany na pasku w posluchu  i szantazowany. W Szczecinie mowilo sie ze jest to zwykla smierdzaca bezpieczniacka marionetka co to jednak zapobiegliwie "sprywatyzowala" sobie i swoim mocodawcom rozne bezpieczniackie papiery do szantazu i zapewnienia bezkarnosci.
Usilowalem wtedy zainteresowac sprawa  media, ktore wykazaly absolutny desinteresment. Natomiast okazalo sie ze redakcjach siedzieli sobie Tajni Wspolpracownicy bezpieki !

Niedawno usilowalem sprawa zainteresowac szczecinski oddzial IPN, ktory w odpowiedzi wykazal  calkowity brak zainteresowania. Po czym poprosilem prezesa IPN o zainteresowanie sprawa nie otrzymujac nawet do tej chwili odpowiedzi co poczytuje juz nie za brak zainteresowania ale za przejaw arogancji.

Mozliwe ze mimo uplywu czasu aktywa w posiadaniu Andrzeja Milczanowskiego i jego mocodawcow  nadal gwarantuja mu bezpieczenstwo  niemniej jako obywatel uwazam ze nadszedl czas aby ta osobe wlasciwie rozliczyc.

Z powazaniem
Jerzy Matusiak

niedziela, 25 września 2016

"Polska nauka " czy dno i metr mulu pod nim

"Polska nauka " czy dno i metr mulu pod nim

 Academic Ranking of World Universities jest  prowadzony przez Institute of Higher Education przy Uniwersytecie Jiao Tong w Szanghaju. Bierze pod uwage osiągnięcia naukowe i badawcze uczelni wyższych. Potocznie nazywany jest rankingiem szanghajskim.
Pod uwage wzieto zdobyte nagrody w znaczących konkursach naukowych, liczbe cytowań i publikacji w liczących się czasopismach naukowych.
Nie ma rzeczy doskonalych i ten ranking ma rozne wady ale generalnie uznawany jest za miarodajny i chyba najbardziej wiarygodny.
Ranking jest ogolnie dostepny - https://www.timeshighereducation.com/world-university-rankings/2017/world-ranking#!/page/0/length/25/sort_by/rank_label/sort_order/asc/cols/rank_only

Wartosci "Zmiennej objaśnianej" ( endogeniczna, zmienna odpowiedzi, zmienna prognozowana, zmienna wewnętrzna ) są estymowane przez model statystyczny (w szczególności model ekonometryczny) na podstawie wartosci z reguly kilku zmiennych Objasniajacych (egzogeniczna , zewnętrzna , predyktor).

I tak w modelu sily uniwerytetow danego kraju mozemy probowac ja objasnic przy pomocy PKP per capita i calosciowego dochodu kraju. Oczywiscie im wyzsze PKP per capita  tym wyzej stoi nauka i technologia danego kraju a poza tym caly przychod decyduje o ilosci uniwesytetow i sila rzeczy liczbie naukowcow i studentow. 
Polska jest krajem Europy Srodkowej o podobnym PKB per capita jak Czechy, Slowacja, Wegry, Slowenia, Chorwacja i panstwa baltyckie. A kraje te razem maja podobny PKB i liczbe ludnosci jak Polska. Zatem sumaryczna sila ich uniwesytetow powinna byc taka sama jak polskich unwersytetow.

I tu trafila kosa na kamien ! Kraje te maja ponad 3 razy wiecej uniwersytetow w rankingu niz Polska ! Sprobujmy sprawe rozebrac na czynniki pierwsze.
1. W PRL o nadaniach stopni naukowych a zwlaszcza tytulu profesora decydowala omnipotentna PZPR i bezpieka. Stad tak wiele sliskich miernot z tytulami profesorskimi. Tylko ze ten mechanizm kreacji perwersyjnego kapitalu spolecznego zostal przez Moskwe narzucony wszystkim wymienionym krajom w jednakowym stopniu. Model tez zreszta wczesniej funkcjonowal w totalitarnym, zbrodniczym stalinowskim ZSRR. Nic dziwnego ze Niemcy po inkorporacji NRD rozprawili sie z "naukowcami" z komunistycznego nadania. To jednak w zadnym stopniu nie wyjasnia dlaczego polska nauka jest takim dnem.

2. Polska zostala na poczatku lat dziewiecdziesiatych poddana niezwykle szkodliwej, brutalnej transformacji ustrojowej. W osobie komunisty Leszka Balcerowicza wypromowano polskiegoTrofima Lyszenko. Nasz Lysenko na kazde wazne pytanie odpowiadal - pomidor ! Wszelkie problemy miala rozwiazac prywatyzacja czyli sprzedaz zachodowi najlepszych firm za 5 % wartosci a troche gorsze mialy byc rozkradzione przez miejscowa nomenklature.
Sprawa obrony interesu wspólnego społeczeństwa jest fundamentalna dla jego dalszego  bytu. Po takim traumatycznym wydarzeniu jakim byl szok bez terapi mozna bylo uwazac ze Polska bedzie dlugofalowo zmierzac do cywilizacyjnej zapaści. Zwrocmy uwage ze byl to w odstepie dziesieciu lat drugi szok po stanie wojennym. NB - Obydwie zbrodnie wstepnie zaplanowali i wykonali ci sami komunisci.
W osobie naszego szkodnika - Lysenki promowano skrajna antynaukowosc, antyracjonalizm i korupcje !
W PRL bylo sporo dobrych rzeczy. Ale do III RP przensiesiono z PRL wszystko co najgorsze. Z rozmyslem niszczono firmy o przyzwoitym poziomie technologicznym utrzymujac przez podatnika oazy zacofania i zlodziejstwa. W szkolach wyzszych zapanowala glupota, korupcja i nepotyzm.

3. W "Peryferyjny kapitalizm zalezny" naswietlono sprawe tego jak zwyciestwo kontrreformacji w wielu krajach a  w tym Polsce tragicznie wplynelo na wybor drogi peryferyjnej. Czechy sa krajem calkowicie laickim. Z wymienionych krajow tylko Polska jest krajem religijnym. I ten fakt wydaje sie miec ogromny, zly wplyw na tragiczne polozenie naszej "nauki".

4. Polske w porownaniu z wymienionymi krajami cechuja absurdalne wydatki na przywileje emerytalne. Wydaje sie ze rzady z premedytacja, zupelnie celowo utrzymuja oazy niebywalych przywilejow i niebotycznej korupcji. To ma dzielic i konfliktowac spoleczenstwo aby nie wzielo spraw w swoje rece.  
Metoda dziel i rzadz okazala sie skuteczna. Jaruzel zmarl sobie spokojnie a nie zdechl na sznurze. Kiszczak zostal chociaz obciazony pietnem zamachowca ze zbrojnej grupy przestepczej.

Komisja Europejska czy Korupcja Europejska

Komisja Europejska czy Korupcja Europejska

Za PAP:
"Moralną zdradą elit" nazwał dziennik "Le Monde" rzeczywistość opisaną w "Bahama Leaks". Autorzy tych demaskatorskich materiałów, dotyczących m. in. unijnej komisarz, zrzeszeni są w międzynarodowym konsorcjum dziennikarskim powiązanym z Georgem Sorosem.

Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarstwa Śledczego (ICIJ) z siedzibą w USA wraz ze swymi partnerami medialnymi na świecie ujawniło w minionym tygodniu informacje o interesach w rajach podatkowych przedsiębiorców i polityków z Europy, Azji, Ameryki Łacińskiej i Afryki. Mają oni ponad 175 tys. firm i fundacji zarejestrowanych w latach 1990-2016 na Bahamach, archipelagu ponad 700 wysp, który Unia Europejska umieściła na liście 30 rajów podatkowych, odmawiających współpracy na rzecz większej przejrzystości przepływów finansowych.

Wyszło na jaw, że była komisarz ds. konkurencji, a następnie agendy cyfrowej Neelie Kroes zataiła swoją działalność w firmie Mint Holdings Limited. A działalności dodatkowej, czy to płatnej, czy bez wynagrodzenia, zabrania komisarzom kodeks Komisji Europejskiej. "Konsternujące" - ocenił sytuację "Le Monde". Komisarz, nazywana "Steely Neelie", Polakom znana była jako "żelazna dama", której nieustępliwość przyczyniła się do upadku w 2009 r. polskich stoczni.

Sprawa 75-letniej Kroes, która po zakończeniu pracy w Brukseli została doradcą firmy Uber i Bank of America, to kolejny cios w wiarygodność KE. W lipcu okazało się bowiem, że były szef KE Jose Barroso przyjął posadę w banku inwestycyjnym Goldman Sachs.

Przypadki te "ujawniają moralny regres elit" - napisał "Le Monde". - „Komisja nie może spędzać czasu na wymaganiu od ludzi i państw uczciwości i etyki inspirowanej (myślą) Monteskiusza i Maxa Webera, które część jej członków beztrosko łamie”.

Dziennik przypomniał też Martina Bangemanna, b. ministra gospodarki RFN i komisarza UE ds. przemysłu, informatyki i telekomunikacji, zatrudnionego w zarządzie hiszpańskiej Telefoniki.

Zdaniem niektórych eurodeputowanych najnowsze rewelacje to zaledwie symbol bardziej rozprzestrzenionej choroby. "Zbyt często Komisja Europejska to Korupcja Europejska (anglojęzyczny skrót obu nazw to EC). Taką właśnie Unią Europejską wielkich biznesów i bezlitosnej kradzieży przez brukselskich oligarchów gardzą ludzie. Ci sami politycy, którzy pouczają o konieczności redukowania płac i usług publicznych, dołączają do kryjących się w mroku kryminalistów idącego w biliardy euro przemysłu uchylania się od podatków, prania pieniędzy i korupcji" - mówił lewicowy eurodeputowany z Niemiec Fabio De Masi.

ICJC za pośrednictwem współpracujących z nim tytułów, m.in. "Guardiana", ujawniło także zajęcia Amber Rudd, szefowej brytyjskiego MSW w rządzie Theresy May. Rudd zajmowała się wcześniej bankowością inwestycyjną i venture capital (inwestycjami w spółki będące we wczesnym stadium rozwoju); była dyrektorem w Kensington Resources, spółce finansującej poszukiwania diamentów w Kanadzie, i związana z drugą, Siberian Pacific Resources, szukającą ich na Syberii. W końcu lat 90. kierowała dwoma firmami zarejestrowanymi na Bahamach.

Dane z najnowszego przecieku potwierdzają, że fundusz inwestycyjny Blairmore ojca brytyjskiego premiera Davida Camerona zarejestrowano na Bahamach. Rewelacje te wypłynęły tuż po obietnicach premier May i jej poprzednika, że rozprawią się z uchylaniem się od podatków.

Panama Papers to potoczna nazwa ujawnionej 3 kwietnia bazy danych panamskiej kancelarii prawnej Mossack Fonseca, wyspecjalizowanej w zakładaniu i prowadzeniu fasadowych firm w rajach podatkowych. W śledztwo dziennikarskie w tej sprawie było również zaangażowane ICIJ. Z danych, obejmujących lata 1977-2015, wynika, że 140 polityków i osobistości oficjalnych z całego świata, w tym 12 obecnych i byłych szefów państw oraz rodziny bądź krąg przyjaciół 60 dalszych, ma powiązania z fasadowymi firmami wykorzystywanymi do obchodzenia przepisów podatkowych w ich własnych krajach.

Biznesy na Bahamach ma np. 28 przedsiębiorców portugalskich, w tym Micael Gulbenkian z branży naftowej, potomek ormiańskiego milionera ze Stambułu, jednego z najbogatszych swego czasu ludzi świata, który w Lizbonie zostawił ogromną kolekcję sztuki, majątek i Fundację swego imienia.

Z wyspiarskiego raju korzystał też najbogatszy człowiek Mongolii, Suchbaataryn Batbold - pełniący funkcję jednego z dyrektorów kopalni złota - były premier kraju, a wcześniej minister handlu i przemysłu oraz spraw zewnętrznych.

Zakotwiczenie biznesu na Bahamach daje korzyść z niepłacenia podatków od zysków spółek, zysków kapitałowych, dochodów i dziedziczenia. Daje także anonimowość. Nie ma tam wymogu rejestrowania właścicieli firmy. I tak np. Kroes nie figuruje na Bahamach w rejestrach spółki, której była dyrektorem. Nie ma tam możliwości szukania danych po nazwiskach, jedynie po nazwie firmy lub banku. Pełniejszą informację uzyskuje się telefonicznie lub faksem, a przede wszystkim - osobiście. A za wyciągniecie dokumentów trzeba zapłacić.

Informacje z Bahama Leaks i kancelarii Mossack Fonseca oraz mniejszych źródeł (o blisko 500 tys. podmiotów) składają się na zawartość największej publicznej bazy danych z rajów podatkowych - The Offshore Leaks Database, udostępnionej na stronach Konsorcjum (https://offshoreleaks.icij.org/).

Zbiera je ponad 190 dziennikarzy śledczych z 65 krajów. Od strony informatycznej wspiera ich amerykańska pozarządowa organizacja dziennikarzy śledczych Center for Public Integrity (CPI, Ośrodek na rzecz Uczciwości w Życiu Publicznym), będąca dla ICIJ organizacją założycielską. CPI jako misję deklaruje "ujawnianie nadużyć władzy, korupcji i zaniedbywania obowiązków przez potężne instytucje publiczne i prywatne", aby tą metodą zmusić je do prowadzenia działalności "w sposób uczciwy, odpowiedzialny i stawiający interes publiczny na pierwszym miejscu".

W przeciekach z Karaibów niewiele słychać o Amerykanach. Zdaniem profesor Shimy Baradaran Baughman z Uniwersytetu Utah, nie muszą oni wcale korzystać z Panamy czy Bahamów - wystarczają przepisy stanowe w Wyoming, Delaware czy Newadzie. Co nie oznacza, że nie korzystają z Bahamów. Ekonomista i starszy doradca Tax Justice Network, James Henry, przypomina, że pionierami w takich rajach było w latach 70. ok. 200 znanych Amerykanów, m.in. gwiazdorzy rocka z Creedence Clearwater Revival, właściciele hoteli Hyatt i mafia z Cleveland.

Obecnie w Newadzie toczy się batalia sądowa zapoczątkowana ujawnieniem panamskich kwitów o hedgingowym funduszu kierowanym przez Paula Singera, amerykańskiego miliardera i inwestora. Pozwał on do sądu oddział kancelarii Mossack Fonseca.

Ale nie tylko raje podatkowe czy Newada stwarzają okazje dla przedsiębiorców szukających łatwego zysku. Miesiąc temu KE odpierała zarzuty ministerstwa finansów USA. Oskarża ją ono o nadużywanie kompetencji w sprawach o unikanie opodatkowania wobec takich firm jak Amazon, Apple, czy Starbucks. Amerykanie krytykują nowe - retroaktywne - podejście KE, zgodnie z którym firmy muszą zwracać niezapłacony podatek sprzed lat. W grę wchodzą miliony euro.

Ponad 300 firm, m.in. Pepsi, Apple, Amazon, zawarło z Luksemburgiem tajne umowy - wynika z ustaleń ICIJ nazywanych Lux Leaks. W latach 2002-2013 przez takie umowy państwa, w których przedsiębiorstwa te osiągały zyski, traciły miliardy euro niezapłaconych podatków. Władze Luksemburga, którego premierem był wtedy obecny szef KE Jean-Claude Juncker, o umowach nie informowały swoich europejskich partnerów.

CPI, określane jako organizacja "progresistowska" lub "liberalna" finansowana jest przez szereg amerykańskich fundacji, m.in. Williama i Flory Hewlett, dwie fundacje Rockefellerów, oraz Open Society Foundations amerykańskiego miliardera Georga Sorosa. Ich obszerna lista, wraz z instytucjami i indywidualnymi darczyńcami, znajduje się na stronie CPI www.publicintegrity.org/about/our-work/supporers."

piątek, 23 września 2016

Rosja - na walce z korupcja mozna swietnie zarabiac

Rosja - na walce z korupcja mozna swietnie zarabiac

Pod latarnią zawsze najciemniej. Dmitrij Zacharczenko był wiceszefem Komitetu ds. Bezpieczeństwa Ekonomicznego i Walki z Korupcją MSW.  Ostatnio zarabiał oficjalnie równowartosc 46 tysiecy  dolarów rocznie.

Podczas przeszukiwania jego domu  policja znalazła 123 mln dolarów w gotówce. Zacharczenko część pieniędzy przechowywał w samochodzie i u siostry.
Zatrzymano go pod rzutem "systematycznego" wieloletniego przyjmowania łapówek, nadużycia władzy i utrudniania pracy wymiarowi sprawiedliwości.

Przetransportowanie gory gotowki ( ponad tona ) nastreczylo sporo klopotow sledczym.
Sledczy badają powiązania Zacharczenki z aferą nieistniejącego już Nota Banku, z pierwszej setki największych rosyjskich banków, któremu w listopadzie 2015 roku odebrano licencję za naruszenie przepisów prawa bankowego. Dochodzenie w sprawie defraudacji 26 mld rubli (około 1,5 mld PLN) z Nota Banku doprowadziło do zatrzymania trzech szefów placówki. Dmitrij Zacharczenko miał ich uprzedzić o śledztwie, planowanym aresztowaniu i wziąć na przechowanie część zdefraudowanych pieniędzy.

Zacharczenko nie przyznaje się do winy.
 Korupcja jest wieczna jak Rosja. Rosja jest wielkim krajem i ichniejszy Zacharczenko jednak nagrabil troche wiecej niz nasza Julia Pitera, co to meznie trzymala styropianowa tarcze antykorupcyjna wymyslona przez prezesa banku zbozowego,  za co to praktycznie gratis dostala mieszkanie w Warszawie. 

Zacharczenko chyba zapomnial ze stworzyl go z nicosci Wołodia i moze zapomnial sie z nim podzielic. Mogł sie podzielic i zalozyc fundacje jak Clinton czy Kerry.
W Polsce Zacharczenko razem z Beata Sawicka zostalby napewno uniewinniony. Musialby tylko uronic kilka lez i oskarzyc o przesladowania polityczne.

W aferze Panama Papers juz  ujawniono, że politycy i biznesmeni powiązani z Władimirem Putinem zgromadzili na tajnych  kontach ponad dwa miliardy dolarów

Kleptokracja jest elementem kulturowym Rosji. Korupcja w Rosji była zawsze i  jest uwarunkowana historycznie. Dziala tam nihilizm prawny. Prawo w Rosji było i jest tylko dodatkowym narzędziem opresji, ktore władca stosuje w sposób arbitralny. Ponad 89% Rosjan uważa że rosyjski aparat państwowy jest całkowicie skorumpowany.

Indeks postrzegania korupcji według Transparency International, stawia Rosję dopiero na 147 miejscu w świecie (na 180 państw) z wynikiem 2,1 (maksimum wynosi 10). Rosja znalazła się tam w towarzystwie takich państw jak Bangladesz, Kenia czy Syria.
Krajem gdzie korupcja jest wieksza niz w Rosji czy nawet Polsce jest Ukraina. Tam po prostu oligarchowie z izraelskim paszportami w kieszeni rozkradaja budzet a zwlaszcza zagraniczne pozyczki. 

poniedziałek, 19 września 2016

Organizacja i zarzadzanie. Notatnik 1982

Organizacja i zarzadzanie. Notatnik 1982

 Mam coraz mocniejsze przekonanie ze nasz kraj jest zle, zeby nie powiedziec fatalnie,  rzadzony.
Mamy w osmym semestrze przedmiot o nazwie "Organizacja i zarzadzanie" w ilosci godzine wykladu i dwie godziny cwiczen tygodniowo.
W moje ocenie kadra wydzialu elektrycznego jest dosc przecietna. Na moja malkontentstwo koledzy odpowiadaja - miales juz "flozofie marksistowska" i nauki spoleczne. "Chcesz jeszcze dokladke ?  Malo ci ? Ekonomisci i mechaniczny to dopiero maja kadre ! Elektryczny to jest elita".   
Pan Mieczyslaw Koralewski od tego przedmiotu jest z Instytutu Ekonomiki Przemysłu. 
Oczywiscie Mieczyslaw Koralewski "zna sie" na organizacji i zarzadzaniu a szczegolnie interesuje go  ocena zdolności produkcyjnej i stopnia wykorzystania rezerw produkcyjnych w zakladach przemyslowych oraz wydajnosc pracy tamze. Na dzien dobry pochwalil sie sluchaczom ze opublikowal dwie prace w ZSRR a dokładniej we Lwowie. Pan Koralewski chyba ma słaby kontakt emocjonalny ze studentami bowiem chyba nie wyczul ze w zasadzie to juz wszystko zostalo powiedziane - ZSRR. Juz nic nie trzeba dodawac. ZSRR jest jak jego przywodca.  "Dlaczego Brzezniew przemawia do 5 mikrofonow. Bo przez 4 podaja mu tlen".
"Organizacja i zarzadzanie" wedlug IEP to cos w tym stylu jak centralizm demokratyczny czyli cos co naprawde nie istnieje. 
Mamy przynajmniej zabawe z socjalistycznej "organizacji zarzadzania". Nasze malpie figle goscia strasznie irytuje. "Ja slyszalem co pan mowil". D. mowi ze "takiego matołka to ze swieca szukac".
Ta "organizacje i zarzadzanie" poznalem juz w czasie przymusowych praktyk wakacyjnych. Na budowie w SPBO2 , przy maszynach w hali FMS Polmo i na budowie ZCH Police 2 w szeregach firmy Elektromontaz.
Po kolei.
- SPBO2. Firmy budowlane buduja spoldzielniom i spoldzielcom co wniesli ciezko uciulany wklad budowlany domy ale na listy poza kolejnoscia wpisywani sa czlonkowie partii a takze smutni panowie z bezpieki, milicjanci i wojacy z LWP. Przecietny czlowiek co nie ma plecow i dojsc i nie da lapowki moze czekac na mieszkanie w nieskonczonosc. Krotko mowiac od niewolnikow wazniejszy jest aparat przemocy pozwalajacy PRL trwac. Moze lepiej by brzmialo "ekonomia niewolnictwa"
- FMS Polmo. Stare maszyny. Nie ma tego albo tamtego i firma stoi. Przestoje demoralizuja wszystkich i diabli biora organizacje i dyscypline. 
 - Elektromontaz na budowie Polic. Uciekli Francuzi od ktorych kupilismy zaklad za niewyobrazalna kwote pieniedzy. Pewnie przy okazji cos skaplo naszym lepkorekim. Nie ma jak splacic dlugu i Polska jest bankrutem. Szczytem glupoty cechuja sie wojakowie , ktorzy objeli ster nawy panstwowej.

Praktycznym rezultatem "Organizacji i zarzadzania" jest trwajacy stan wojenny i ogolna nedza oraz zarobki w wysokosci 10-20 dolarow. 
Jestem mlody i niewiele jeszcze widzialem ale dla mnie jest pewne ze "organizacja i zarzadzanie" w wykonaniu parti i jej nomenklatury zle sie skonczy. Dyrektorzy po roznych WUML-ach i ci polanalfabeci ktorym partia zalatwila papiery ukonczenia lewych studiow nie maja zielonego pojecia o niczym a o zarzadzaniu w szczegolnosci.  Chca krasc i to duzo !



Wspolczesnie. Ci nauczyciele co to duraczyli studentow przedmiotami spolecznymi nie zapadli sie pod ziemie. Pan Mieczyslaw Koralewski dalej uczy w  "Zakład Zautomatyzowanych Systemów Wytwarzania i Inżynierii Jakości"
http://www.zijiz.zut.edu.pl/mieczyslawkoralewski.htm

Tak jak dawniej zna sie na wszystkim
"
    filozofia nauki,
    metodologia nauki,
    kognitywistyka,
    semiotyka logiczna,
    teoria modelowania,
    ogólna teoria systemów i oddziaływanie badań w tych dziedzinach wiedzy na rozwój teorii ekonomii i teorii zarządzania."

niedziela, 18 września 2016

Samochod elektryczny 2

Samochod elektryczny 2

Ford Motor Company budowe gigantycznego kompleksu przemyslowego "Ford River Rouge Complex" lub po prostu  Rouge Complex lub The Rouge w  Dearborn, Michigan, wzdluz rzeki Rouge, rozpoczal w 1917 roku. Budowe zakonczono w 1928 roku. Byla to najwieksza zintegrowana fabryka swiata ! Na tej fabryce wzorowano fabryke GAZ w Rosji budowana przez Forda. Na niej wzorował sie koreanski Hyundai budujac kompleks w  Ulsan. Ford z z surowcow wytapial stal i z niej dalej walcowal blachy. Mial wlasna odlewnie. Produkowal szklo na szyby  i gume na opony ! Kompleks zzeral surowce i wydalal samochody. Posiadal wlasna spora elektrownie, szkole zawodowa i sluzbe zdrowia.  

PRL przestarzala licencje na produkcje Pobiedy M20 ( czyli Warszawa ) dostal z drugiej reki z zakladow GAZ. Licencje na Fiata 125 i 126 kupilismy od koncernu Fiata , ktorego zmodernizował Ford.  

Obecnie jest niewiele tak dalece zintegrowanych kompleksow. Typowy zaklad z dostarczonej w hut blachy na prasach ksztaluje elementy nadwozia. Linia z robotami spawa te elementy w nadwozie. Kolejne roboty maluja nadwozie. Pracownicy wspomozeni maszynami zamontuja na tasmie do nadwozia zespol napedowy, pulpit i cala reszte. Zespol napedowy moze byc wytworzony na miejscu ale wcale nie musi. Regula jest kupowanie duzej ilosci czesci u swiatowych firm produkujacych standardowe elementy dla samochodow.

Koncern Delphi Corporation zostal wydzielony ze struktur General Motors. Firma ta jest drugą pod względem wielkości w branży zajmującej się produkcją części dla przemysłu samochodowego. Zatrudnia około 185 tysiecy pracowników (w USA około 50 tys.). Posiada 167 fabryk i następne 41 jako joint ventures z innymi spółkami.  

Biznes z produkcja samochodow i czesci do nich jest taki sam jak kazdy inny - chodzi o jak najwieksza skale produkcji aby z niej czerpac korzysc skali oraz o  rentownosc i korzystanie glownie z wlasnych zasobow. Krotko mowiac aby zarobili wlasciciele kapitalu fabryki ale tez pracownicy i caly kraj.

Drogim elementem silnika spalinowego  jest ECU - Electronic Control Unit. Niemiecki koncern Bosch moduly ECU dostarcza niemieckim producentom samochodow ale nie tylko. Volkswagenowi na jego zadania skonstruowal program do oszukiwania testow na emisje spalin !
Praca w laboratoriach i biurach konstrukcyjnych Boscha to duzy pieniadz, prestiz i przyjemnosc.
Szkoda ze w Polsce nie ma takiej firmy a jeszcze wieksza szkoda ze nic nie wskazuja na to aby ona mogla powstac !

Samochod elektryczny i spalinowy maja duzo takich samych elementow. Nie ma zadnej rewolucji a tylko ewolucja. Biznes jak zawsze.

Najwazniejsze i najdrozsze w samochodzie elektrycznym sa akumulatory. 
Tesla uzywa w swoich akumulatorach ogniwa Panasonika.  Budowana Gigafactory Tesli  ma w  2020 rocznie produkowac akumulatory o pojemnosci 35 gigawato - godzin. W 2014 podano ze Tesla osiagnela z Panasonikiem porozumienie co do udzialu w inwestycji szacowanej na 5 mld dolarow. Panasonic dostarczy technologie, maszyny i urzadzenia.  Panasonic jest najwiekszym producentem ogniw litowo-jonowych i ma bardzo silna pozycje w dziedzinie nowych opracowan.

Co sie stalo z Fabryka Samochodow Osobowych w Warszawie. Zarznela ja junta jaruzelska dekada gospodarki rabunkowej.
W ramach postanowień uchwały nr 49 Rady Ministrow z 1981 roku utworzono system  przedpłaty na zakup samochodów osobowych marki Fiat 126p lub FSO 1500 czyli policencyjnego Fiata 125. Brak jest konkretnych danych ale mozna spekulowac ze w 1981 roku systemem przedplat na samochody  zdjeto z rynku 1/3 do polowy nadwyzkowego, inflacyjnego pieniadza. Krotko mowiac kupiono czas przed inflacyjna destabilizacja systemu czy rewolucja. 
Osobom, które w 1981 roku wniosły przeplaty po niewielkiej doplacie przyslugiwaly samochody. Z tego wzgledu produkcja samochodow przez cala dekade lat osiemdziesiatych byla nierentowna a fabrykom nie dawano pieniadzy na modernizacje a czasem nawet na remonty !
Juz pod koniec lat siedemdziesiatych FSO wymagala pilnej modernizacji. Zaniedbana i zdekapitaliowana dekada gospodarki rabunkowej fabryka  byla niewiele warta. Skonczyla tak jak mozna bylo przewidziec. 

Dyktatura junty jaruzelskiej kosztowala Polska kilkaset miliardow dolarow ! Fabryki samochodow to tylko ulamek szkod.

NB Czesci przedplat na samochody  nie zrealizowano do dzis. Okradzeni zostali takze posiadacze ksiazeczek mieszkaniowych z pelnym wkladem.

Archiwum - Drgania subharmoniczne

Archiwum - Drgania subharmoniczne

W nieliniowych ukladach fizycznych moga wystepowac drgania subharmoniczne. Obserwuje sie je w generatorze synchronicznym. Drgania subharmoniczne moga wystapic w wadliwie zaprojektowanym tranzystorowym wzmacniaczu mocy wysokiej czestotliwosci RF. Wzmocnienie mocy tranzystorow szybko spada z czestotliwoscia. W pasmie roboczym tranzystor moze byc stabilny ale przy nizszych czestotliwosciach z konkretnymi obwodami dopasowujacymi moze byc na skraju generacji w roznych punktach pracy. Glowna przyczyna jest szkodliwe sprzezenie zwrotne przez pojemnosc kolektor - baza. Drgania te nie tylko degraduja wlasnosci wzmacniacza ale sa tez niebezpieczne dla tranzystora.  
Podwielokrotnosc harmonicznych moze sie ciagle zmieniac i proces moze byc dosc chaotyczny.

Zjawisko drgan subharmonicznych  w praktyce wystepuje dosc czesto. Literatura temat omija szerokim lukiem i jest ono czesto niezrozumiale.
Na przyklad zasilacz impulsowy czasem cicho szumi mimo iz powinien pracowac bezglosnie poniewaz czestotliwosc modulacji PWM jest ponadakustyczna a napiecie tetnien na wyjsciu  jest duzo wieksze niz wynika to z projektu.
Albo petla regulacji polozeniowej w maszynie CNC z silnikiem pradu stalego sterowanym przez inverter tyrystorowy przy malym i nieciaglym pradzie silnika ( malym wytwarzanym momencie napedowym ) jest niestabilna i generuje drgania o czestotliwosci subharmonicznej w stosunku do napiecia sieci zasiljacej. 
Servo polozeniowe jest podwojnym ukladem kaskadowym. Najbardziej wewnetrzna jest petla pradowa a nastepnie predkosciowa a nastepnie polozeniowa. Petla pradowa z inverterem pracujacym z pradem nieciaglym ma waskie pasmo co powoduje ze petla predkosciowa ma duza dobroc a petla polozeniowa wykazuje male subharmoniczne oscylacje polozenia.

Przyklad wziety z R.Redl, I.Novak: Instabilities in current-mode controlled switching voltage regulators. PESC '81, 1981 IEEE, s. 17-28.
Niech bedzie dany najprostszy obnizajacy napiecie zasilacz impulsowy ( buck step-down converter). Niech pracuje z ciaglym pradem w wyjsciowym dlawiku czyli w modzie CCM. Ma on tylko sterowany idealny gorny klucz -  tranzystor i idealna dolna diode ( lub klucz aktywny i tak jest dalej w przykladach. Z kluczem aktywnym przeplyw mocy moze byc dwukierunkowy  ) i dalej dlawik i wyjsciowy kondensator filtrujace sygnal prostokatny z kluczy.
Bardzo wazna jest ochrona nadpradowa klucza aby nie ulegl zniszczeniu przy zwarciu. Totez czesto uklad regulacji wykonuje sie jako kaskadowy. Wewnetrzna petla regulacji Slave reguluje prad dlawika i otrzymuje wartosc zadana z zewnetrznej petli Master regulujacej napiecie wyjsciowe.
Tranzystor ( w tym przykladzie ) jest zalaczany na poczatku kazdego okresu PWM a wylaczany komparatorem po przekroczeniu zadanego petli pradu dlawika.
Dla uproszczenia napiecie wejsciowe wynosi 1 i zadany szczytowy prad w dlawiku tez niech bedzie 1.
Na wykresie pokazano sygnaly piloksztaltny pradu dlawika i sygnal napiecia prostokatnego na wejsciu dlawika  przy napiecie wyjsciowym Uo=0.4 i takiej statycznej glebokosci modulacji d. Zaburzony jest stan poczatkowy pradu. Odpowiedz nie jest rewelacyjna ale jeszcze stabilna.
Dla glebokosci modulacji d<50%  uklad wydaje sie pracowac stabilnie aczkolwiek im blizej granicznej wartosci 0.5 tym jest bardziej oscylacyjny. Niech prad w dlawiku narasta z szybkoscia m1 a opada z szybkoscia m2. Stosunek m2/m1 zalezy tylko od Uo. Niech DI[n] oznacza szczytowe roznice pradow w nastepujacych po sobie okresach PWM . Latwo zauwazyc ze DI[n+1] = DI[n] (m2/m1). Czyli istotnie tlumienie oscylacji  jest tym wieksze im mniejsze jest d i granice oscylacji osiagamy przy d=0.5. Powyzej d>0.5 pojawiaja sie oscylacje subharmoniczne i srednio ich czestotliwosc jest tym mniejsza im bardziej zblizamy sie do d=1.
Na wykresie pokazano niestabilne przebiegi z napieciem wyjsciowym Uo=0.7.
Rozwiazanie problemu stabilnosci ( wykres powyzej )  jest bardzo proste. Do komparatora nalezy podac sygnal pradu wraz z dodanym sygnalem piloksztaltnym o odpowiedniej szybkosci narastania m. Wowczas  DI[n+1] = DI[n] ((m2+m)/(m1+m)) wskaze ze odpowiedz bedzie stabilna
Tylko ze szczytowy prad w dlawiku przy tej samej wartosci zadanej  bedzie mniejszy. Wartosc zadana ustalono dla wykresu na 1.7

Dokladnie odwrotna jest sytuacja gdy klucz w okresie PWM  zalaczamy gdy prad w dlawiku spada ponizej wartosci zadanej "1" i wylaczamy na koniec okresu. System jest stabilny dla d>0.5 i niestabilny dla mniejszych d.
Na wykresie pokazano zachowanie petli dla d=0.3.
Leczenie szkodliwych drgan subharmonicznych dodatkowym sygnalem piloksztaltnym  jest identyczne jak poprzednio.
Sygnal  do dlawika w tym rozwiazaniu moze byc podany przez sterowane fazowo tyrystory a przebieg napiecia dla dlawika bedzie fazowo sterowany "sinusoidalny" a nie prostokatny.  

W przypadku inverterow tyrystorowych sterujacych silniki servomechanizmow rozwiazaniem przeciwko drganiom subharmonicznym jest adaptacyjny regulator pradu. Przy pradzie ciaglym jest to regulator PI a przy pradzie przerywanym regulator calkujacy I o coraz to wiekszym wzmocnieniu wraz z rosnacym czasem przerw miedzy impulsami pradu. Pasmo petli pradowej pozostaje dzieki temu w miare stale.

Istotna jest strona eksperymentalno - praktyczna. Wiedzac w jakim punkcie pracy moga sie pojawic drgania subharmoniczne mozemy latwo takie warunki wymusic.
W przypadku zasilaczy impulsowych obserwacje sygnalow PWM oscyloskopem utrudniaja tetnienia 100Hz w napieciu z prostownika sieciowego. Dobrze jest wiec dac zasilanie 300Vdc ( dla sieci 220Vac ) z zasilacza stabilizowanego bez tetnien. Obciazeniem testowanego zasilacza moze byc opornik mocy zalaczany tranzystorem mocy  sterowanym generatorem z czestotliwoscia kilkudziesieciu Hz. 
W przypadku napedu w maszynie CNC podejrzana os, mozemy elastycznie zahamowac i dokladnie zadajac polozenie wymusic okreslony maly prad silnika tej osi  i prace z nieciaglym pradem.   

NB. Produkowane urzadzenia elektroniczne i urzadzenia zawierajace wbudowana elektronike  sa coraz bardziej skomplikowane zarowno w warstwie sprzetowej jak i programowej. Ich opracowanie jest kosztowne i kosztowne sa tez testy na ktorych produceni oszczedzaja. Totez szansa ze urzadzenie czy program bedzie mialo jakas wade rosnie.

sobota, 17 września 2016

Pasozytniczy sektor publiczny 26

Pasozytniczy sektor publiczny 26

Lączna suma kwot wskazanych w fikcyjnych fakturach, ujawnionych przez Urząd Kontroli Skarbowej w 2015 roku wyniosła blisko 82 mld zlotych ! Taka informacje otrzymala sejmowa komisja finansów publicznych od prokuratury.
Kolejne kilkadziesiat miliardow zlotych w  fikcyjnych fakturach ujawnily kontrole Urzędów Celnych i Urzędów Skarbowych. Prawdziwa skala oszustw podatkowych nie jest urzedom znana i moze byc arcypotezna.
Większość spraw dotyczy firm, które były w łańcuszku oszustow VAT. Nie ma juz firm - krzakow. Pieniadze sa juz w bankach rajow podatkowych.

Sprawy utkneły, w skorumpowanej az do smiesznosci, spodstolnej,  przesmierglej prokuraturze.
Te faktury służą do pomniejszenia podatku należnego, czyli do unikania opodatkowania.
Ciezka przestępczość podatkowa powoduje zagrożenie bezpieczeństwa ekonomicznego państwa. Aż 66 % wpływów budżetowych to  wpływy z podatków pośrednich. A blisko połowa tych wpływów to  wpływy z podatku VAT

Kto stworzyl sciemniajace narzedzia do pozoracji pracy sadow i prokuratury. W 2003 roku SLD-owski pokomunistyczny Minister Sprawiedliwosci wydal akt regulujacy statystyczne rozliczenia pracy sedziow. Kazda sprawa, niezaleznie od tego czy to jest zwrocony pozew z powodu brakow formalnych, czy sprawa gdzie jest 5 000 stron dokumentow i 70 swiadkow do przesluchania, jest taka sama statystycznie ! 

A kto rozmontowal aparat kontrolny w skarbowce ? Ano prezes Banku Zbozowego, co ja mowie, prezes Rady Ministrow Donald Tusk. Prace urzednikow ocenia sie teraz  na podstawie ilosci wydanych decyzji niezaleznie od tego czego sprawa dotyczy. Sprawa za 2 grosze i za miliard zlotych jest statystycznie taka sama ! Sciganie babci co to skserowala kartke i nie dala paragonu nie wynika ze zlosliwosci urzednikow. Oni po prostu musza miec statystyczny przerob spraw aby sie wykazac skutecznoscia.
Dywersyjna robota Tuska przyniosla konkretne skutki. Gwaltownie wzrosla skala oszustw podatkowych i bezczelnosc oszustow.  Jedna z firm uczestniczących w karuzelowym mechanizmie wyłudzenia podatku VAT  oficjalnie zarejestrowana w Polsce nosi nazwę "Carousel Enterprise sp. z o.o."

Jeszcze kilkadziesiat lat temu zanim zaszczepiono neoliberalizm, ktory przeciez jest wielka korupcja, na zachodzie oszustwa podatkowe traktowano jako ciezkie przestepstwa.
Gangster Al Capone trząsł podziemnym światem Chicago. Jest najsłynniejszym gangsterem w dziejach. Capone i jego kompani rozwinęli zorganizowana działalność przestępczą tak, że zaczęli obejmować zasięgiem cały wielki  kraj.
Zmarł  w wiezieniu w nędzy i samotności, nieleczony i chory na syfilis.
Trafił do więzienia na 11 lat dopiero za oszustwa podatkowe. Wczesniejsze kryminalne sledztwa i proby oskarzenia konczyly sie na niczym.

Stworzono caly przemysl falszowania statystyk policyjnych.
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1535711,2,policyjne-statystyki-pelne-cudow.read
"Jeden parkomat w mieście na północy Polski wywindował statystyczne sukcesy tamtejszej policji na sam szczyt. Okradał go nieletni złodziejaszek, sumy nie były wielkie. Rabusia schwytano i jego drobne czyny nagle urosły do niebywałej rangi. W statystykach lokalnej komendy podano, że doszło do kilkuset zdarzeń kryminalnych – sprawców wszystkich kradzieży rzecz jasna wykryto, co wysunęło jednostkę policji na czoło wykrywalności. A chodziło o jeden parkomat i jednego złodzieja!
Kiedy 22 lata temu nadinspektor Andrzej Rokita, dziś zastępca komendanta głównego, zaczynał pracę w policji, usłyszał od przełożonego: „My nie fałszujemy statystyki, my ją tylko modelujemy”. – System dawał możliwości modelowania – mówi Rokita. – Jak policjanci znajdowali u kogoś dwieście płyt z pirackim oprogramowaniem, mieli dwa wyjścia: mogli postawić jeden zarzut albo dwieście zarzutów. Drugie wyjście to właśnie modelowanie.
Kłamstwo i statystyka
Statystyki policyjne od zawsze były pełne cudów, bo dzięki nim rosły notowania lokalnych komendantów, a co za tym idzie, awanse służbowe i premie. Jak sięgają pamięcią najstarsi policjanci, podstawą oceny ich pracy były statystyki wykrywalności. Przez lata tłumaczono, że trudno o lepsze kryterium, bo nie można oceniać na oko. Nadinsp. Andrzej Rokita przypomina znane powiedzenie: – Są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwo, wredne kłamstwo i statystyka."

Tym obroncom mlodych policyjnych i bezpieczniackich byczkow co to przechodza na emeryture w wieku 35 lat i argumentuja ze policjant nie moze dlugo pracowac bowiem musi scigac przestepcow na ulicach, polecam liczbe przestepcow zlapanych przez policje w 2014 roku po poscigu - 718 osob  ! A wiec mniej niz dwie dziennie. Chuck Norris tylu przestepcow zatrzymalby w ciagu tygodnia

Archiwum - Analogowy Regulator Cieplowniczy 1987

Archiwum - Analogowy Regulator Cieplowniczy 1987

 Regulator jest wielowariantowy i moze realizowac wiele funkcji. W roznych odmianach nie sa montowane wszystkie elementy elektroniczne . Schemat pokazuje wersje srednio skomplikowana. Uzyto tylko elementow typowych, produkowanych masowo a wiec bardzo tanich i o duzej sprawdzonej niezawodnosci.
W systemach regulacji gdzie temperatura wody zasilajacej wezel cieplowniczy wacha sie w bardzo duzych granicach konieczne jest stosowanie regulatora adaptacyjnego czy raczej o zmienianym wzmocnieniu.. Regulator taki nie jest dostepny co stanowilo takze inspiracje i motywacje nad stworzeniem niniejszej maszyny.
Regulator taki powinien byc obecnie wykonany w technologi cyfrowej. Jednak mikrokomputer jednoukladowy 8048 jest zdecydowanie za slaby do tego zadania.
Z kolei system oparty o procesor Z80 czy 8088 mialby sens ale pod warunkiem objecia takze zdalnym nadzorem i sterowaniem absolutnie wszystkich komponentow rozbudowanego  wezla cieplnego. Uzycie klopotliwego modemu nie jest konieczne.  System taki mialby mozliwosc biezacego odczytywania stanu licznikow ciepla. Z uwagi na zapoznienie polskiej telekomunikacji to rozwiazanie  wydaje sie jednak watpliwe.  

W regulatorze zastosowano innowacyjny przekaznik trojpolozeniowy. Nie wystepuje w nim w ogole czwarty stan zabroniony. Przekaznik sklada sie z dwoch nasycanych przerzutnikow na tranzystorach komplementarnych o wspolnym wyjsciu.
Klasyczny lampowy czy tranzystorowy przerzutnik Schmidta pracuje bez nasycena elementow aktywnych. Jest to zaleta w szybkich ukladach i wada w wolnych. Przerzutnik wymaga przesuwania poziomu napiecia wejsciowego i dodatkowego wzmacniacza wyjsciowego. Uzycie takiego przerzutnika jest absolutnie niepraktyczne i juz lepiej uzyc do jego realizacji wzmacniacza operacyjnego.
Natomiast nasycany przrzutnik komplementarny sprawdza sie wprost rewelacyjnie. Jest prosty i doskonale zgodny z reszta systemu. Jako nasycany jest niepodatny na zaklocenia elektromagnetyczne.
Gorny przerzutnik w przekazniku trojpolozeniowym zatrudnia tranzystory Q11 i Q4 zas dolny przerzutnik zatrudnia  tranzystory Q10 i Q6.
Komplementarny przerzutnik ma wiele zalet: swobode w ustalaniau progu nieczulosci oraz histerezy, oraz pelny zakres napiecia wyjsciowego i mocy wyjsciowej. Jego potencjalne wzmocnienie mocy jest ogromne.
Komparatorem w gornym przerzutniku jest tranzystor Q11 a w dolnym tranzystor Q10.
Sygnal kontrolujacy przekaznik trojpolozeniowy jest obecny na wyjsciu wzmacniacza U4A.
 Jest on podany do przekaznika rezystorami R52 i R53.  Rezystory R27 i R28 wyznaczaja strefe nieczulosci. W regulatorze nieadaptacyjnym sa one dolaczone do napiec zasilajacych jumperami CB2 i CB5. Rezystory R29 i R30 wyznaczaja wielkosc histerezy. W regulatorze nieadaptacyjnym podano na rezystory wyjscie przerzutnika.

Aby pozbyc sie utrapienia jakim sa awarie przekaznikow do zalaczania silnika serwomechanizmu zastosowano laczniki tyrystorowe. Tak jak to robi wspomniany Siemens.
Optymalnym lacznikiem sa tyrystory dwukierunkowe czyli TRIAC o duzej komutacyjnej i zakloceniowej odpornosci na szybkosc narastania napiecia anodowego. Typy takie sa na swiatowym rynku . Triack moze byc wyzwalany optotriakiem. Motorola stale podnosi napiecia graniczne i odpornosc na zaklocenia swoioch optotriakow serii MOC. U nas sa one niedostepne.
Od dwudziestu lat funkcjonuja na rynku standartowe tanie tyrystory C103/C106 koncernu General Electric produkowane przez wielu drugich producentow. Przy braku dodatkowego rezystora Rgk cechuje je bardzo wysoka czulosc wyzwalania ale tez i male jest dopuszczalne anodowe du/dt. Jednym slowem maja duza czulosc wyzwalania bramka i anoda. Im mniejsza wartosc dodatkowego rezystora Rgk tym mniejsza czulosc wyzwalania  bramkowego i anodowego. Duza czulosc wyzwalania bramkowego pozwala na niestosowanie transformatorkow bramkowych lub rezystorow duzej mocy w obwodzie zasilania ukladu wyzwalajacego z wysokiego  napiecia anodowego.
Podana dalej numeracja elementow dotyczy lewego lacznika pokazanego na schemacie.
Tyrystor Q1 wlaczony jest w przekatna mostka diodowego z diodami D3-D6. Szeregowy obwod R42 i C1 to gasik przeciwzakloceniowo – komutacyjny. Kondensator gasika na ktorym jest w przyblizeniu  takie samo napiecie jak na kondensatorze silnika musi byc zwymiarowany na wysokie napiecie i jest klopotliwy, duzy  i kosztowny. Mozliwe ze z tego wzgledu Siemens nie zastosowal ich w swoim regulatorze.  Z pomiarow wynika ze na kondensatorze silnika potrafi byc nawet napiecie 360V przy zasilaniu silnika napieciem 220V. Lepszy bylby uklad posiadajacy ekstremalnie duza odpornosc na szybkosc narastania napiecia anodowego tyrystorow du/dt. Ochrone przepieciowa moglyby stanowic warystory. Mimo iz sa to masowo produkowane i tanie elementy to krajowe warystory sa nieosiagalne. W tym kierunku powinna pojsc modyfikacja lacznikow.
 Nawet w sytuacji zalaczenia obu lacznikow tyrystorowych, na przyklad w sytuacji uszkodzenia jednego lacznika,  dlawik L1 pewnie chroni tyrystory. Przy stosowaniu silnikow malej mocy L1 mozna zastapic bardziej ekonomicznym rezystorem. Przed zwarciami tyrystory chronia szybkie bezpieczniki F2 i F1.
Rezystor R33 podaje prad zalaczajacy bramke tyrystora. Tyrystor zostanie zalaczony jesli nie jest wlaczony tranzystor Q14.   Tyrystor jest zalaczany bezzakloceniowo w zerze napiecia sieciowego jesli zamontowany jest rezystor R34 o podanej wartosci. Zerowa wartosc tego rezystora umozliwia zalaczanie Random. Niezaleznie bowiem od stanu transoptora U5 odpowiednio duze napiecie na anodzie tyrystora zalacza tranzystor Q14 i uniemozliwia wlaczenie tyrystora. Bez rezystora R34 zalaczenie odbywa sie natychmiast po wlaczeniu transoptora U5. Na diodzie D17 i kondensatorze C5 wykonano pomocniczy prostownik. Pozwala on miedzy innymi na bardzo pewne blokowanie tyrystora zalaczonym tranzystorem takze juz po wylaczeniu lacznika czyli chodzi o poprawienie anodowego komutacyjnego maksymalnego du/dt.
Zalaczanie w zerze napiecia skutecznie zmiejsza generowane przez system zaklocenia ale z drugiej strony zalaczanie w zerze jest odrobine  niekorzystne dla procesu rozruchowego silnika asynchronicznego. Rodzaj pracy wybieramy montujac  rezystor R34 lub zwore zamiast niego

Diody LED w typowych transoptorach U5 i U6 sa polaczone antyrownolegle a wiec nie jest fizycznie mozliwe wyzwolenie obu transoptorow w tym samym czasie.
Prad wyjsciowy z przekaznika trojpolozeniowego plynac przez diody Led transoptorow plynie takze przez diody LED D16 i D15 sygnalizujac prace silnika w poszczegolnych kierunkach.
Integrator (a dokladniej inercje) w konfiguracji odwracajacej wykonano na wzmacniaczu U3B. Do wejsciowego rezystora integratora R19 podano sygnal z przekaznika trojpolozeniowego porzez rezystor R58 oraz sygnal z potencjometru P3 regulujacego stala czasowa calkowania poprzez rezystor R17.
Kondensator C14 zmniejsza zaklocenia wysokoczestotliwosciowe. Jako kondensator integratora zastosowano maksymalnie duza dostepna wartosc kondensatora foliowego. Regula w praktyce swiatowych koncernow sa w regulatorach kondensatory foliowe. Producenci japonscy stosuja czasem w regulatorach unipolarne kondensatory elektrolityczne. Maja one jednak sporo wad jednak ich duze wartosci pozwalaja stosowac nawet kiepskie wzmacniacze bipolarne  jako integratory. Dryft integratora w regulatorze jest maly i nie stanowi zadnego problemu. Blad integratora odniesiony do temperatury  sensora stanowi ledwie setne czesci stopnia.
Podobnie jak w typowym rozwiazaniu Siemensa (jest to standard) wzmacniacz roznicowy U4A wypracowuje wewnetrzny sygnal bledu regulatora krokowego. Potencjometr P5 reguluje strefe nieczulosci a zatem takze czas najmniejszego wykonywanego kroku. Mozliwe jest zastosowanie strefy nieczulosci tylko do akcji proporcjonalnej natomiast akcja calkujaca moze dzialac bez strefy nieczulosci. Po eksperymentach na wezlach cieplowniczych stwierdzono ze nie jest to celowe i brak jest roznic w jakosci regulacji. Sa jednak zastosowania gdzie praca akcji calkujacej bez nieczulosci jest ogromna zaleta. W momencie zadzialania przekaznika trojpolozeniowego dziala takze , jest antycypowana, akcja proporcjonalna.
Stan przekaznika trojpolozeniowego a tym samym wyjsc mozna kontrolowac trojpolozeniowym monostabilnym przelacznikiem SW2. 
Z kolei przelacznikiem SW1 mozna zabronic aktywacji jednego z kierunkow. Aktywne ograniczenie jest sygnalizowane paleniem sie diody LED D6 lub D6 a przekaznik jest blokowany w jednym kierunku tranzystorem Q12 lub Q13. Jesli stosujemy ten opcjonalny uklad to zbedne sa w przekazniku diody D9 i D20.
Przelaczniki te pozwalaja na dosc dowolne manipulacje instalacja ale tylko osobie ktora zna logike dzialania systemu. A wiec osoba powolana moze mocno otworzyc serowzawor celem wykonania okresowego zabiegu termicznej dezynfekcji instalacji  CWU a z drugiej strony osoba niepowolana nie jest w stanie uszkodzic manipulacjami instalacji.

Na wzmacniaczu U3A wykonano wzmacniacz sygnalu z glownego sensora i jednoczesnie wzmacniacz sygnalu bledu. Mozliwa jest jednak inna aranzacja tak ze dostepny jest napieciowy sygnal temperatury sensora. Jest to uzyteczne w sytuacji kiedy chcemy stosowac wskaznik temperatury sensora oraz wskaznik wartosci zadanej.  Sygnal bledu moze sterowac wskaznik wartosci sygnalu bledu na diodach LED. Stosowanie tego extra wskaznika mija sie z celem bowiem podobna ale nie identyczna funkcje pelnia diody sygnalizacyjne LED aktywnosci serwomechanizmu. 
Uklad moze z sensorem PT100 pracowac w konfiguracji 2,3 i 4 przewodowej. Po zastosowaniu innych wartosci rezystorow (odpowiedzialnych za wzmocnienie , offset i nieliniowosc) uklad pracuje z dioda , tranzystorem lub ukladem scalonym LM35 jako czujnikiem temperatury. Z uwagi na ujemny wspolczynnik temperaturowy czulosci  tych sensorow nalezy pamietac o zamianie kierunku przewodow silnika serowzaworu.

Tranzystor jako sensor temperatury moze jednoczesnie pracowac jako wzmacniacz ! W doswiadczalnym regulatorze krokowym pomyslu autora w ogole nie zastosowano wzmacniaczy operacyjnych a osiagniety rezultat byl jednoznacznie  pozytywny. Wydaje sie jednak ze tak uwsteczniona technologicznie wersja wobec taniosci wzmacniaczy operacyjnych jest nieracjonalna.
Potencjometr P2 jest zadajnikiem temperatury. Wartosc rezystora R16 odpowiada za zakres nastaw. Jesli nie sa stosowane rezystory o malej tolerancji konieczne jest stosowanie regulowanego rezystora PR1 celem pokrycia dyspersji elementow mostka pomiarowego. 
Na wzmacniaczu U3D wykonano bardzo podobny wzmacniacz sygnalu z drugiego sensora temperatury. Od temperatury tego sensora odejmowana jest temperatura glownego sensora (via rezystor R100) a wynik jest dostepny na wyjsciu wzmacniacza U3D. Jesli roznica jest zbyt mala aktywuje sie tranzystor Q3 utrzymujac wyjscie na minimalnym zalozonym poziomie co daje szanse na prace w kazdych warunkach ukladu adaptacyjnego.
Uklad ten jest stosowany wtedy kiedy potrzebna jest regulacja adaptacyjna. Kiedy tempeartura wody sieciowej  bedacej zrodlem energii podana do wymiennikow zmienia sie w  duzym zakresie konieczne jest stosowanie regulatora adaptacyjnego. Wzmocnienie wymiennika ciepla jako obiektu regulacji jest proporcjonalne do roznicy temperatur wody sieciowej i podgrzanej.
Jesli wzmocnienie regulatora ustawimy na tyle male aby petla regulacji  pracowala stabilnie przy najwyzszych temperaturach wody sieciowej to przy malych temperaturach wody sieciowej wzmocnienie jest o wiele , wiele za male i reakcja serwozaworu jest zbyt slimacza co powoduje po rozpoczeciu odbioru plyniecie wody zbyt zimnej a po ograniczeniu odbioru zbyt goracej.  Z kolei wieksze wzmocnienie powoduje niestabilna prace petli regulacji przy wysokich temperaturach wody sieciowej a co za tym idzei szybkie zuzycie serwomechanizmu oraz marnotrawstwo energi i duze zmiany temperatury. Sygnal z wyjscia wzmacniacza U3D podany jest to invertera o wzmocnieniu –1 na wzmacniaczu U3C.
Jak wspomniano w przekazniku trojpolozeniowym regulatora bez adaptacji strefa nieczulosci i histerezy jest stala. Natomiast w ukladzie adaptacyjnym zamiast napiec zasilajacych wyznaczajacych te strefy sa wlasnie podane komplementarnym przelacznikiem na tranzystorach Q5 i Q9 napiecia proporcjonalne do roznicy temperatur wod w wymienniku CWU.
Takze poziom napiecia podanego do integratora jest zmienny dzieki przelaczaniu tranzystorami Q7 i Q6. Dzieki adaptacji wzmocnienia regulatora wzmocnienie petli regulacji pozostaje stale w duzym zakresie zmniennosci temperatur wody zasilajacej wezel cieplny.

Sygnal bledu temperatury glownego sensora z wyjscia U3A  jest podany poprzez wzmacniacz odwracajacy na U4C do regulowanego przerzutnika na wzmacniaczaczu U4D. Przerzutnik poprzez tranzystory zalacza przekaznik K1 ktory swoimi izolowanymi stykami moze byc przylaczony do ukladu alarmowego.

Wymagania na jakosc napiec zasilajacych nie sa wysokie Zasilacz wykonano ze stabilizatorami 7812 oraz 7912. Rownie dobrze mozna jednak stosowac stabilizator oszczednosciowy z dioda zenera i tranzystorem niczym  u Siemensa.  Wartosc napiec jest niekrytyczna i mozna ja mocno zmienic. Stosowanie wyzszych napiec nie jest wskazane z uwagi na niezawodnosc o czym jest dalej. Wszystkie elementy sygnalowe pracuja nieobciazone.
Przy stosowaniu sensora RTD system jest statycznie ( ale nie dynamicznie ) ratiometryczny a wiec niezalezny od napiecia. Przy zastosowaniu jako sensora diody ( ten sensor nie jest ratiometryczny ) wymienione stabilizatory 78XX i 79XX nadal sa wystarczajace.

piątek, 16 września 2016

Samochod elektryczny

Samochod elektryczny

 Na stronie https://www.marklines.com/en/report_all/rep1104_201209 , pokazano detale samochodu elektrycznego Nissan Leaf.



Trojfazowy silnik synchroniczny IPM ( = interior permanent magnet ) z neodymowymi magnesami stalymi na rotorze typu EM61 zasilany jest napieciem do  345V o czestotliwosci do 175Hz. Maksymalna jego moc, przy maksymalnych obrotach 10500 na minute, wynosi  80kW ( nie jest to moc ciagla), a maksymalny moment napedowy wynosi do 280Nm. Jego waga wynosi 58kg i jak na moc jest niewielka. Aluminiowy korpus silnika chlodzony jest ciecza. Silnik produkowany jest w zautomatyzowanej fabryce "Nissan's Yokohama".
Ze zdjec nie sposob jest powiedziec jakiej grubosci blacha zostala uzyta do pakietu stojana. Prawdopodobnie jest znacznie ciensza niz uzywana w normalnych silnikach zasilanych z sieci o czestotliwosci 50Hz.  Widac jedynie ze wykrawanie blach  jest bardzo dokladne i staranne. Rotor ma wbudowane magnesy neodymowe.
W tylnej pokrywie silnika widac cewki resolverow sluzace do pomiaru kata rotora silnika. One oraz przekladniki pradowe na fazach silnika dostarczaja informacje do procesora DSP w inverterze.

Budowa invertera jest typowa dla samochodow elektrycznych i hybrydowych. Spod aluminiowej metalowej obudowy - radiatora, do ktorego przymocowane sa moduly tranzystorow IGBT trojfazowego mostka (niewidoczne na zdjeciu ) jest chlodzony ciecza. Na gorze widac plytke drukowana z 32 bitowym mikrokontrollerem o funkcjonalnosci DSP. Czestotliwosc modulacji PWM wynosi prawdopodobnie 8 kHz. Szumy modulacji PWM nie sa slyszalne.
Inverter wazy 16.8 kg i ma objetosc 11.3 litra. Nie sa to wspolczesnie dobre wyniki.

Z motyka na slonce.
Pokazanego silnika elektrycznego nie mozna rentownie wyprodukowac w Polsce. Nie produkujemy  odpowiedniej blachy i nie mamy maszyn do starannej jej obrobki. Nie produkujemy magnesow neodymowych i nic nawet nie wiemy o uzywanych technologiach produkcyjnych. Chiny bedac potentatem w dziedzinie ziem rzadkich z pewnoscia nie uznaja polskich firm za perspektywiczne i warte zainteresowania. Mozemy gotowe magnesy tylko kupic bardzo drogo.  Nie mamy fabryki do automatycznej produkcji silnikow elektrycznych  a dysponowana tania sila robocza Polaka jest niekonkurencyjna do pracy maszyn jako ze fabryki silnikow elektrycznych sa mechanizowane i automatyzowane od wielu dekad !

Inverter. Polska nie ma fabryki polprzewodnikow a wiec wszystko trzeba by kupic w Japoni albo Korei i USA. Przy zamowieniach przemyslowych o cenie decyduje wielkosc zamowienia i preferencje polityczne i gospodarcze ( chodzi o dobre perspektywy rozwojowe produkcji ). Polska firma pewnie musialaby za elementy zaplacic ze dwa razy tyle co Nissan czy Toyota z racji mikroprodukcji i braku perspektyw.  

Ja sie powiedzialo A i stalo sie niemiecka kolonia to teraz nie wolno marzyc o produkcji samochodow elektrycznych.

Archiwum - Automatyczne strojenie regulatorow PID metoda Astroma - Hagglunda i ZN 2

Archiwum - Automatyczne strojenie regulatorow PID metoda Astroma - Hagglunda i ZN 2

 Zapas stabilnosci dla petli regulacji ( ale takze dla wzmacniacza operacyjnego ze sprzezeniem zwrotnym ) definiuje się na podstawie czestotliwosciowych charakterystyk układu otwartego. Jest to para liczb, z ktorych pierwsza okresla zapas ( margines ) wzmocnienia a druga zapas fazy.

Generalnie margines wzmocnienia nie powinien byc mniejszy od 2 razy i jednoczesnie (!)  margines fazy mniejszy od 45 deg. Im mniejsze marginesy wzmocnienia i fazy tym bardziej oscylacyjna jest odpowiedz petli regulacji  i coraz wieksza wrazliwosc systemu na zmiany parametrow.

W przypadku uzytego obiektu w postaci kaskady trzech inercji wzmocnienie kazdej inercji przy czestotliwosci Wo wynosi 0.707 a przesuniecie fazy 45 deg co razem daje wzmocnienie 0.354 i przesuniecie fazy 135 deg oznaczajace wlasnie margines ( 180-135 = 45 ) 45 deg.
Z tym marginesem wzmocnienie regulatora P wynosi 2.82.. raza.  

Regulator P wedlug rekomendacji  ZN ma zawsze margines wzmocnienia 2 i w opisanym wypadku jego wzmocnienie wynosiloby  8/2 = 4 a margines fazy jest wtedy znacznie mniejszy niz minimalne 45 deg.
Na wykresie liniowa odpowiedz systemu z regulatorem P o wzmocnieniu 4 przy sygnale zadanym rownym 1. Przeregulowanie przekracza 50% a blad statyczny wynosi 1 / (1+4) = 0.2 czyli 20%.  
Ze wzmocnieniem 2.82 gdy margines fazy wynosi 45 deg przeregulowanie jest mniejsze ale blad statyczny jeszcze wiekszy.
Po zredukowaniu wzmocnienia o 10%, zgodnie z rekomendacja Z-N  dla regulatora PI i dodaniu calkowania przeregulowanie wzroslo ale system jest juz astatyczny.

Regulator PID czy czesciej  PI stanowi  najbardziej rozpowszechniony typ regulatora. Ich udzial ( takze w roznych odmianach , na przyklad regulator krokowy ) przekracza 90% wszystkich instalacji automatyki. Przy niskich rzedach procesu i malych opoznieniach  regulatory PID daja dobre a nawet bardzo dobre rezultaty. Sa chetnie stosowane w przypadku braku apriorycznej wiedzy na temat obiektu regulacji. Algorytm regulacji PI - PID nie zapewnia jednak sterowania optymalnego. Poczatkujacy automatycy bywaja zdziwieni jak male sa czasem optymalne wzmocnienia regulatorow, bywaja mniejsze od jednosci. Przy bardzo malych wzmocnieniach uzyteczna bywa funkcja feedforward. Oczywiscie dobrze jest miec tajemna wiedze o tym jakie sa circa nastawy regulatora dla grup obiektow. Bez tego uruchomienie skomplikowanej instalacji jest niezwykle trudne jesli w ogole mozliwe.  Czasem nie udaje sie z regulatorem PI lub PID uzyskac dobrych efektow.
 
Procesy zachodzace w piecach, kotlach, wymiennikach ciepla, roznych reaktorach, absorberach, kolumnach destylacyjnych... opisane sa zestawem rownan rozniczkowych czastkowych. W niektorych wypadkach po linearyzacji w punkcie pracy udaje sie ustalic charakterystyke czestotliwosciowa co moze byc pomocne w realizacji regulatorow innej niz PID.

Na marginesie wspomniec nalezy ze w akademickiej postaci regulator PID nie jest w praktyce spotykany. Operacja "D" jest przeprowadzona tylko na wyjsciu obiektu a nie na sygnale bledu regulacji. Takze operacja "P" bywa ( kwestia ustawionej opcji ) przeprowadzona tylko na wyjsciu obiektu a nie na sygnale bledu. Oba zabiegi maja na celu zmniejszenie przeregulowania w odpowiedzi obiektu na zmiane sygnalu wartosci zadanej.  Nierozwiazanym problemem jest filtracja szumow sygnalu z sensora z wyjscia obiektu silnie wzmocnionych akcja "D" regulatora. Ani filtry liniowe ani nieliniowe nie daja satysfakcjonujacego rezultatu. Czasem lepiej z tego wzgledu jest stosowac regulator PI a nie PID.
Osobnym tematem jest panowanie nad calkowaniem przy nasyceniu wyjscia regulatora. Takze nastawienia wartosci poczatkowej calkowania w dlugiej kaskadzie regulatorow majace na celu operacje bezuderzeniowa nie jest trywialne i nie wszyscy producenci oferuja ta funkcjonalnosc.

czwartek, 15 września 2016

Generalna Gubernia sie zbroi 9

Generalna Gubernia sie zbroi 9 

 Audyt przeprowadzony w MON i naszej niezwyciezonej armi pokazuje ze jest ona  żerowiskiem nadetych i chciwych na pieniadze pasibrzuchów oraz klubem wzajemnej adoracji. Staje sie zrozumiale dlaczego wojskowi wartownicy juz nie wystarczaja i agencje ochrony musza strzec koszar biurokratow w mundurach.
Armia nasza jest sila w wymiarze światowym a nie tylko w lokalnym zapyzialym grajdołku wschodnioeuropejskim ! Nad uzbrojeniem niezwyciezonej armi 24 godziny na dobe i 7 dni w tygodniu czuwaja tabuny ekspertow i autorytetow w mundurach i w garniturach.
Wyglada na to ze oficerowie LWP majacy glowe na karku zostali, na progu slawetnej transformacji ustrojowej , oddelegowani od biznesu poczawszy od super-afery  FOZZ i do kierowania kabaretowa scena polityczna.  W armi zostal tylko drugi i trzeci sort sowieckich wojakow.

Czolgi T-72 na wyposazenie armi radzieckiej skierowano na poczatku lat siedemdziesiatych. Obecnie jednak armia rosyjska ma wiecej pozniejszych modeli T-72B produkowanych od 1984 roku. Ma on mocniejszy pancerz i dopancerzanie pancerzem reaktywnym Kontakt, silniejszy silnik, lepszy system kierowania ogniem i uklad stabilizacji armaty. W sumie jest to duzo lepszy czolg niz pierwsze modele T-72.  
Skorumpowany kraj taniej sily roboczej i "nauki" uprawianej przez  tepych "naukowcow" z nadania PZPR i SB postanowil sie zbroic !
Gliwicki Bumar wreszcie po latach prob i doswiadczen znalazł swoje powołanie. Jest specjalista od  budowy demonstratorów. Plytami rigipsowymi, kartonem i plytami wiorowymi  zostal obudowany sowiecki czolg T-72 i powstal demonstrator czolgu PT-16. Wczesniej w tej "technologi" powstal demonstrator PL01 Concept i inne modele. Mozna to nazwac nowa "prowokacja gliwicka".
Bumar oczekuje na zlecenia z Hollywood. Moze zbudowac dla branzy wszelkie futurystyczne pojazdy do filmów S-F.

Demonstrator czołgu PT-16 po raz pierwszy pokazano na targach w Kielcach. Jest to demonstrator rzekomej mozliwosci modernizacji starego, muzealnego sowieckiego czołgu T-72. To w istocie skladak ze starego kadłuba czolgu T-72 z nowym importowanym ukladem napedowym i nowa wiezą.  Mimo iz 27 lat minęło od rozwodu z ZSRR  to  Bumar wciąż tylko przerabia ten sam starenki sowiecki czołg.
Rola polskiego przemysłu bedzie poskręcanie z zabytkiem dostarczonych z zagranicy elementow.

Z racji relacji koszt / efekt, odgrzanego kotleta drugiej swiezosci raczej nikt nie kupi.

Czolgi T-72 masowo ginely w obu konfliktach w Iraku. Byly z daleka rozstrzeliwane przez amerykanskie Abramsy oraz bez litosci niszczone przez helikoptery - zabojcy czolgow Apache a nawet przez samoloty A-10 Thunderbolt II.

Najnowsza wersja czołgu T-84 czyli T-85 Opłot-M, trafiła na uzbrojenie Sił Zbrojnych Ukrainy w 2009 roku. Ukraina poszla wiec duzo dalej niz tylko pokazujac demonstratory. Byly to jednak pojedyncze sztuki.
Faktycznie najnowoczesniejszym czolgiem armi Ukrainy byl T-64BM Bułat. Na zdjeciach z konfliktu widac zniszczone maszyny. Okazalo sie ze armia Ukrainy jest nic nie warta. Rosja bawi sie Ukraina jak kot zlapana mysza. Wyglada na to ze Rosja ma swoj system automatyzacji wojny ale jest on prymitywny na tle systemu amerykanskiego.

ZSRR został zazbrojony na smierc oraz pograzony niskimi cenami ropy naftowej  i innych surowcow oraz blokada technologiczna. Obecnie te same metody zastosowal zachod przeciwko Rosji.

http://gf24.pl/wydarzenia/swiat/item/289-rosyjska-armia-koniec-snu-o-potedze
"Według ocen zachodnich analityków, poczynając od 2009 r., rosyjski budżet obronny stale wzrastał. W 2013 r. militaryzacja polityki finansowej Kremla wywołała w USA i Europie prawdziwy wstrząs. Było o czym myśleć, w tym właśnie roku rosyjskie wydatki obronne przekroczyły bowiem 68 mld dolarów, a Moskwa odzyskała miejsce w pierwszej trójce państw o największych budżetach zbrojeniowych. Kreml zaplanował, że w latach 2014–2016 budżet obronny wzrośnie jeszcze szybciej, jeśli tak można określić podwyższenie wydatków o 44 proc., czyli do poziomu 98 mld dolarów rocznie.
Światowe media najczęściej analizują wpływ zachodnich sankcji na politykę Rosji i jej społeczeństwo. Mniej miejsca zajmuje oddziaływanie amerykańskiego i unijnego embarga na rosyjskie siły zbrojne. A jest ono tak dotkliwe, że Moskwa może właściwie zapomnieć o modernizacji armii i przemysłu obronnego. Trzeba też pamiętać o równie fatalnych sankcjach kooperacyjnych Ukrainy oraz rosnącym deficycie rosyjskiego budżetu. Jedno jest pewne, Moskwa nie potrafi zastąpić zachodniego importu militarnego lub podwójnego przeznaczenia, a technologiczne zacofanie armii rośnie w tempie wprost proporcjonalnym do globalnego postępu naukowego i technicznego.

Niezniszczalna i zwycięska
Rosyjska armia zawsze zajmowała szczególne miejsce w strukturach elit, władzy oraz społeczeństwa. Spoglądając na tamtejsze siły zbrojne przez pryzmat historii nie ma się temu co dziwić. Armia była kluczowym instrumentem budowy carskiego imperium i radzieckiej ekspansji. Jak głosiły słowa hymnu Armii Czerwonej, niezniszczalna i zawsze zwycięska siła, hartowała się przecież w toku permanentnych wojen i podbojów terytorialnych, stojąc na straży globalnych interesów ZSRR i ładu wewnętrznego.

Rozpad imperium w ostatniej dekadzie XX w. zadał siłom zbrojnym cios druzgocący, z którego nie mogą się podnieść właściwie do dziś. Na tym epizodzie zatrzymajmy się nieco dłużej, bo paradoksalnie nikt inny, tak jak siły zbrojne nie przyczynił się do upadku ZSRR. Liczebność armii radzieckiej wahała się w przedziale 2,5 – 4,5 mln żołnierzy. Pod koniec lat 80. XX w., a więc w apogeum siły, na wyposażeniu było 60 tys. czołgów, podobna ilość transporterów opancerzonych oraz 15 tys. samolotów i 500 okrętów bojowych, w tym ok. 250 podwodnych. Ilość jądrowych głowic przekroczyła 18 tys. Mało kto jednak zadawał sobie wówczas pytanie o koszty uzbrojenia i utrzymania tak gigantycznej siły. Nie chodziło nawet o samą armię, ale o przemysł zbrojeniowy. Pojęcie kompleksu wojskowo-przemysłowego, wprowadzone do publicznego słownika przez prezydenta USA Dwighta Eisenhowera, odnosiło się dokładnie do wspólnej roli armii i przemysłu obronnego ZSRR. Cała struktura radzieckiej gospodarki była podporządkowana dwóm celom – uzbrojeniu i logistyce wojskowej, a więc produkcji na potrzeby militarne, z uwzględnieniem utrzymywania ogromnych zapasów mobilizacyjnych. Jednocześnie, ze względu na sztywne planowanie i system nakazowego kierowania gospodarką, brak było jakiejkolwiek konwersji technologicznej na cywilne potrzeby konsumpcyjne. W ten sposób kompleks wojskowo-przemysłowy stał się dla systemu ekonomicznego ogromnym brzemieniem i czarną dziurą finansową, pochłaniającą środki budżetowe. Z drugiej strony, nie przynosił nawet minimalnego zysku, czyli pieniężnej i technologicznej rekompensaty. Zgodnie z danymi zaprezentowanymi przez ostatniego sekretarza generalnego KPZR Michaiła Gorbaczowa, w 1987 r. armia i produkcja obronna kosztowały ZSRR ponad 25 proc. PKB.

Nic dziwnego, że wszystko na czele z samym imperium musiało się rozpaść, bo zmilitaryzowana gospodarka okazała się kompletnie niewydolna. Co więcej, podstawową trudnością poradzieckiej transformacji stało się dalsze wykorzystanie tysięcy zakładów zmilitaryzowanych i milionów najlepiej wykwalifikowanych robotników oboronki (zbrojeniówki). Przecież dotąd podstawą ich egzystencji były stabilne i ogromne w skali zamówienia państwowe finansowane przez budżet. W gospodarce rynkowej taka praktyka była niemożliwa, stąd natychmiastowa technologiczna i infrastrukturalna zapaść, jaka stała się rzeczywistością lat 90. XX w. Natomiast dla armii ciosem decydującym była rezygnacja Rosji z geopolitycznej konfrontacji z Zachodem. Siły zbrojne utraciły rolę kluczowego instrumentu polityki zagranicznej oraz systemowego filaru władzy. Praktycznym rezultatem takiego odwrócenia pojęć była drastyczna redukcja liczebna armii, pauperyzacja kadry zawodowych żołnierzy, wreszcie utrata społecznego prestiżu i zaufania społecznego. Siły zbrojne zamieniły się w skorumpowaną strukturę, a generalicja w trosce o utrzymanie własnego status quo zajęła się czynnie polityką oraz biznesem. Sytuacja zaczęła się zmieniać na początku XXI w., gdy Władimir Putin posłużył się armią w procesie reintegracji kraju, a równolegle wzmacniał władzę prezydencką, opierając się na korpusie oficerskim. Na przełomie dekad nowego wieku surowcowa hossa umożliwiła Kremlowi postawienie ambitnego zadania rekonstrukcji zdolności bojowej armii i modernizacji uzbrojenia.

Okazało się bowiem, że w wyniku fiaska transformacji i regresu gospodarki, siły zbrojne ponownie były jedynym, skutecznym instrumentem mocarstwowej polityki Rosji. Nie kultura czy miękka siła i dokonania cywilizacyjne, tylko ponownie armia. Jakich interesów broni? Po pierwsze, rosyjskiej dominacji na przestrzeni poradzieckiej, ujętej tezą o strefie wyłącznych interesów na obszarze byłego imperium. Po drugie, mocarstwowego statusu Rosji w świecie, czyli prawa do współdecydowania o globalnym ładzie. I wreszcie, armia ochrania rosyjskie elity władzy i biznesu, a więc wewnętrzną stabilność, czyli reżim Putina. Odzwierciedleniem takiej roli jest program kosztownej modernizacji sił zbrojnych, znany jako GPW (państwowy program przezbrojenia) – 2020. Zgodnie z nim w przeciągu dekady Rosja wyda na ten cel ponad 700 mld dolarów. Niestety na przeszkodzie w realizacji ambitnego założenia stanęły recesja gospodarcza wywołana krachem światowych cen surowców energetycznych oraz zachodnie i ukraińskie embargo militarne wprowadzone po aneksji Krymu. Pierwszy z czynników przełożył się na wielkość rosyjskiego budżetu obronnego. Drugi, na zastopowanie flagowych programów zbrojeniowych, a więc unowocześnienie armii.

Budżetowe wojny
Według ocen zachodnich analityków, poczynając od 2009 r., rosyjski budżet obronny stale wzrastał. W 2013 r. militaryzacja polityki finansowej Kremla wywołała w USA i Europie prawdziwy wstrząs. Było o czym myśleć, w tym właśnie roku rosyjskie wydatki obronne przekroczyły bowiem 68 mld dolarów, a Moskwa odzyskała miejsce w pierwszej trójce państw o największych budżetach zbrojeniowych. Znalazła się co prawda na trzecim miejscu, za USA (582,4 mld) i Chinami (139,2 mld), ale za to przed Wielką Brytanią (58,9 mld) oraz Japonią (56,8 mld) i Francją (53,1 mld). Niepokój wywoływała przede wszystkim tendencja, bo Kreml zaplanował, że w latach 2014–2016 budżet obronny wzrośnie jeszcze szybciej, jeśli tak można określić podwyższenie wydatków o 44 proc., czyli do poziomu 98 mld dolarów rocznie. Takie dane potwierdziła analiza SIPRI, która wykazała, że 2013 r. był przełomowy w globalnym ujęciu wojskowego finansowania. Otóż po raz pierwszy od 14 lat amerykańskie i europejskie wydatki obronne uległy znaczącej redukcji, podczas gdy rosyjskie i chińskie odnotowały gwałtowny przyrost. Oczywiście nie była to zupełna nowość, a raczej podsumowanie trendu, choć z oceną finansowych kroków Moskwy jest pewien kłopot. W przeciwieństwie do zachodnich budżetów obronnych, przejrzystych i dostępnych opinii publicznej, rosyjskie wydatki pozostają całkowicie utajnione. Jakby tego było mało, część pieniędzy armii jest ukryta w cywilnych paragrafach budżetu federalnego, takich jak budownictwo, innowacje, oświata i ochrona zdrowia. Rodzi to podejrzenia, że znacząca część środków przeznaczonych na wojskową infrastrukturę i logistykę nie jest ujmowana w budżecie obronnym. Zdaniem rosyjskich ekonomistów koszty utrzymania armii mogą być wyższe nawet o 20 proc. Tak więc faktyczne wydatki zadeklarowane przez Rosję na forum ONZ mogą przekraczać 4 proc. PKB. Dla porównania większość państw NATO boryka się nieskutecznie z problemem dofinansowania sił zbrojnych w przedziale 2 proc. PKB, a Polska pozostaje pod tym względem wyjątkiem potwierdzającym smutną regułę. A wracając do Rosji, obecne kłopoty gospodarcze stawiają pod poważnym znakiem zapytania dalsze finansowanie armii w tak zawrotnej skali. Problem leży oczywiście w kryzysie strukturalnym i recesji ekonomicznej, które przełożyły się na tempo wzrostu PKB, a zatem na wielkość budżetu federalnego. W latach 2013-2015 gospodarka naszych wschodnich sąsiadów skurczyła się o 5,5 proc. Znacząco spadły wpływy z eksportu ropy naftowej i gazu, a biznesowa stagnacja wpłynęła negatywnie na wielkość daniny podatkowej. Rząd Dmitrija Miedwiediewa stanął więc przed problemem deficytu budżetowego, a jedynym pomysłem był sekwestr wydatków państwowych. A ponieważ poszczególni ministrowie reprezentują nie tyle interesy wszystkich obywateli, ile oligarchicznych środowisk biznesowych, posiedzenia rady ministrów zamieniły się w pole bitwy o rozmiar i lokalizację zakładanych cięć. Jeśli zamrożenie płac sfery budżetowej oraz emerytur o 10 proc. nie wywołało większego sprzeciwu, to redukcja resortowych wydatków także o 10 proc. stała się przedmiotem ostrego starcia pomiędzy tak zwanymi cywilnym i siłowym blokiem rządowym. W skrócie chodzi o konstytucyjne kompetencje prezydenta i premiera, które oddają ministerstwa obrony, spraw wewnętrznych, zagranicznych, spraw nadzwyczajnych (obrona cywilna) i służby specjalne w wyłączną oraz bezpośrednią prerogatywę Putina. Nie trzeba dodawać, iż to prezydent decyduje o ich finansowaniu. Deficyt budżetowy wywołał ostrą opozycję, w jakiej do tzw. siłowików stanęły resorty cywilne, na czele z ministrami finansów i rozwoju gospodarczego.

Sam Miedwiediew znalazł się pomiędzy lobbystycznym młotem i kowadłem. Przez dwa lata armia dzielnie odpierała zakusy cywilów na swój budżet, argumentując obronę następującymi motywami. Po pierwsze siły zbrojne zapewniają bezpieczeństwo Krymu, który powrócił co prawda do macierzy, ale czyhają nań źli Ukraińcy. Po drugie, armia walczy w Syrii z plagą terroryzmu, chroniąc tym samym bezpieczeństwa wszystkich Rosjan. I po trzecie, tylko siły zbrojne mogą zapobiec agresywnej polityce USA i NATO, które zmierzają do siłowego zaboru rosyjskich bogactw naturalnych. Ponadto, jak logicznie argumentowali wojskowi eksperci, przerwanie finansowania zaawansowanych obecnie projektów zbrojeniowych okaże zgubny wpływ na modernizację całej gospodarki. W Rosji pokutuje bowiem teza, że to armia jest nośnikiem postępu, a przemysł zbrojeniowy pozostaje, jak w czasach radzieckich, kołem zamachowym PKB. Słowem, tylko intensywne zbrojenia pomogą pokonać recesję, rozkręcając wewnętrzny rynek inwestycji i konsumpcji. Oczywiście siły zbrojne miały i mają w tym dziele pełne poparcie Putina, który uważa wydatki obronne za świętość, a więc za nienaruszalny paragraf budżetu. Niestety już w 2015 r. spadek PKB i dziura finansów publicznych okazały się zbyt dotkliwe, ponieważ rząd po dokonaniu kilku sekwestrów stanął przed przysłowiową ścianą. Nie miał już na kim ani na czym oszczędzać.

Dlatego ministerstwo obrony bardzo niechętnie zgodziło się na redukcję wydatków o 3,5 proc. Dodając jednak, że oszczędności nie odbiją się negatywnie na gotowości bojowej, zakupach uzbrojenia, a także co nie mniej ważne, na wojskowych uposażeniach. Później okazało się, że dokonano po prostu księgowej żonglerki, przekładając część zaplanowanego finansowania poza horyzont 2020 r. Obecna sytuacja jest identyczna, z tym że bezczelni cywile w osobie ministra finansów, zażądali już redukcji finansów armii o 10 proc., otwierając tym samym pole zakulisowych targów. Stanęło na 5 procentach w 2016 r., a ponieważ rząd przywrócił trzyletnią perspektywę budżetową, za pewnik można uznać podobne redukcje do 2018 r. włącznie.
Jak ocenia wpływowy ośrodek analizy wojskowej CAST, armia miała otrzymać w tym roku 3,14 bln rubli, oficjalne cięcia sięgną ok. 150 mld rur, faktyczne zaś, czyli uwzględniające wszelkie źródła dochodów, nawet 250 mld. I po raz pierwszy, oszczędności dotkną wydatków na uzbrojenie. W najmniejszym stopniu jądrowej triady i konwencjonalnych sił lądowych, w największym marynarki wojennej oraz lotnictwa. Do sekwestru należy doliczyć także zaplanowane na 15 proc. zmniejszenie budżetu Roskosmosu, czyli państwowej korporacji odpowiadającej za budowę i rozmieszczenie w kosmosie satelitów cywilnych oraz wojskowych. Zwraca również uwagę przycięcie budżetu (o 7 proc.) Agencji Projektów Innowacyjnych, czyli rosyjskiego odpowiednika amerykańskiej DARPA – instytucji odpowiadającej konceptualnie za nowatorskie rodzaje uzbrojenia. A to już nie przelewki, bo zwycięstwo lub choćby zachowanie równowagi w globalnym wyścigu militarnym nie już kwestią produkcji tysięcy czołgów, tylko przewagi technologicznej. Z drugiej strony, właśnie takie, a nie inne redukcje zamówień obronnych odkrywają mocno skrywany problem rosyjskiej armii, a zwłaszcza przemysłu zbrojeniowego. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że po zachodnich i ukraińskich sankcjach kooperacyjnych, ten ostatni praktycznie stanął. Bez takiego wkładu importowego nie jest w stanie wyprodukować potrzebnej broni, stawiając cały plan modernizacji sił zbrojnych w obliczu wielkiej klapy.

Klęska importowa
Po objęciu Rosji zachodnimi sankcjami sektorowymi, których integralną częścią było wstrzymanie kooperacji zbrojeniowej oraz naukowo-technicznej, noszącej znamiona podwójnego, czyli także militarnego przeznaczenia, prezydent Putin zachował optymizm. Przecież wicepremier Dmitrij Rogozin odpowiedzialny za pracę kompleksu zbrojeniowego obiecał szybkie i całkowite zastąpienie importu wytworami rosyjskiej technologii. Równie szybko optymizm Putina zamienił się w skrajne zdenerwowanie. Dwa razy do roku prezydent w towarzystwie ministra obrony Siergieja Szojgu, Rogozina oraz szefów największych koncernów, dokonuje przeglądu realizacji zamówień obronnych. Impreza z hukiem nagłaśniana przez kremlowskie media nosi nazwę dnia odbioru produkcji wojennej. Prezydent i zwykli Rosjanie są dumni ze zwięzłych raportów o dziesiątkach nowych czołgów, samolotów oraz tysiącach innych egzemplarzy techniki wojskowej, jakie trafiają w ręce „wrażliwych ludzi” i są następnie używane, na przykład w Donbasie i Syrii. Tylko za kulisami, czyli poza światłem kamer urzędowa radość gaśnie.

Przyczyna tkwi w zacofaniu technologicznym, które sprawia, że przemysł nie jest w stanie zastąpić zagranicznych komponentów. I tak już dwa lata temu Rogozin meldował, że do 2018 r. przemysł zbrojeniowy zamieni 640 kluczowych elementów rosyjskiej broni, dostarczanych dotąd z obszaru UE i NATO. Ów import decyduje o końcowym powodzeniu produkcji 540 rodzajów uzbrojenia, liczonych w setkach, jeśli nie tysiącach egzemplarzy. Jeśli zaś rozpatrywać sprawę w kontekście 2025 r. to ilość uzbrojenia z zachodnimi komponentami wzrasta o kolejne 826 wzorców, co łącznie daje 1366 rodzajów broni i wyposażenia. A jak przedstawiają się możliwości antyimportowe? Wg słów tego samego Rogozina, w 2015 r. podjęto prace nad 127 komponentami, z których udało się zastąpić 7. Powtórzmy, 7 w ciągu roku, podczas gdy potrzeby sięgają 1366. W tym tempie Rosji uda się wyeliminować zachodnie komponenty grubo za ponad 100 lat. A są to detale newralgiczne dla skutecznego działania broni, a więc głównie optyka, elektronika i awionika, bez których czołgi, samoloty i okręty pozostają tylko kupą nic niewartego żelastwa. Na przykład podczas defilady, jaka miała miejsce w 2015 r. z okazji pokonania III Rzeszy, przez Plac Czerwony w Moskwie przejechały nowoczesne kołowe transportery opancerzone „Bumerang”. Są to odpowiedniki naszych Rosomaków, niezbędne Rosji do zastąpienia archaicznych BTR-80. Do czasu zerwania kooperacji przez francuski koncern Renault Truck, który był strategicznym partnerem innowacyjnym i produkcyjnym, w Rosji skompletowano 12 maszyn. A następnie sankcje zastopowały program. Podobnie wygląda stan współpracy francusko-rosyjskiej w dziedzinie indywidualnego wyposażenia żołnierza XXI w. oznaczonego kryptonimem Ratnik. Niemcy wstrzymały program realnych, tyle że cyfrowych poligonów oraz dostawy turbin dla okrętów podwodnych. Na tym nie koniec, bo większość zachodnich komponentów, to produkcja podwójnego przeznaczenia, której brak odbija się także na cywilnej gospodarce. Tak wygląda kwestia awioniki i optoelektroniki niezbędnej tak w lotnictwie cywilnym, jak i wojskowym. Efekt? Przez dwa lata armia broniła się zaciekle przed odbiorem 49 najnowszych samolotów Su-35, określanych oficjalnie jako myśliwiec czwartej generacji ++, czyli zdolny do równorzędnej walki z amerykańskim F-22. Tymczasem ilość usterek sprawiła, że piloci bali się usiąść za sterami tego cuda rosyjskiej technologii.

Stanął także projekt myśliwca 5 generacji PAK FA T-50, o którym były dowódca lotnictwa powiedział krótko: to dobry samolot, szkoda, że spóźniony o 20 lat. Wreszcie bez elektroniki stanął praktycznie projekt modernizacji rosyjskich satelitów oraz budowa funkcjonalnego odpowiednika amerykańskiego systemu GPS, o rosyjskim skrócie GŁONASS. I na tym daleko nie koniec, bo problem importu dotknął nie tylko samego uzbrojenia, ale przede wszystkim maszynowego wyposażenia zakładów obronnych. Już w 2014 r. podczas specjalnej narady przemysłowej z udziałem premiera Miedwiediewa okazało się, że 90 proc. przemysłu maszynowego pracuje na importowanych urządzeniach. Ba, to szwajcarskie i czeskie obrabiarki produkują elementy broni jądrowej! Zależność zaś przemysłu od zachodniego oprogramowania komputerowego została uznana za krytyczną. Jeden z szefów holdingu czołgowego Uralwagonzawod stwierdził wprost: ktoś zrobi nam kiedyś „dowcip” i wyłączy całą produkcję lub wpuści wirusa po to, aby nasze obrabiarki zwariowały. Miał rację także dlatego, że następnym problemem jest brak odpowiednio wykształconych kadr, które byłyby w stanie obsługiwać nowoczesne urządzenia. Jednak generalny cios nadszedł z najmniej spodziewanej strony – „braterskiej” Ukrainy.

Konsekwencje rozwodu ukraińsko-rosyjskiej kooperacji zbrojeniowej można nazwać katastrofą podobną do tej w dziedzinie zachodniego importu, tylko że na jeszcze większą skalę. Po sankcyjnej decyzji Kijowa podjętej w 2015 r. okazało się, że ukraiński przemysł może nie błyszczy innowacjami, za to, jeśli chodzi o skalę przerwanej współpracy, to rosyjska oboronka kompletnie stanęła w miejscu. Co z tego, że ukraińscy kooperanci wytwarzają komponenty o rodowodzie ZSRR, za to do wszystkiego. Od silników okrętowych, przez odrzutowe, turbośmigłowe i śmigłowcowe jednostki napędowe, po sterowniki balistycznych rakiet jądrowych. Aby uzmysłowić sobie wagę problemu, wystarczy pobieżne zestawienie danych. Dotychczasowym monopolistą był ukraiński koncern Motor- Sicz, wytwarzający silniki dla absolutnie wszystkich śmigłowców firm Mila i Kamowa. Od dwóch lat jego zadania próbuje przejąć rosyjski odpowiednik – zakłady Klimowa. Z tym że wyprodukowały dotąd 167 silników, podczas gdy modernizacyjne potrzeby sięgają 5 tys. sztuk.

Podobnie jest w dziedzinie rakietowej. Wszystkie rakiety balistyczne mają ukraińskie jednostki napędu oraz sterowniki. Taki sam zakres kooperacji dotyczy rakiet nośnych wykorzystywanych w programie kosmicznym. Ponadto Ukraina produkuje czujniki podczerwieni rakiet lotniczych oraz przenośnych systemów przeciwlotniczych systemu Igła. Bez ukraińskich turbin parogazowych nie wypłyną nigdy nowe rosyjskie okręty nadwodne, a bez remontu w stoczniach Nikołajewska los dotąd eksploatowanych jednostek, w tym krążowników rakietowych oraz jedynego rosyjskiego lotniskowca jest nader niepewny. Bez ukraińskiego wkładu nie zadziałają rosyjskie torpedy, a strategiczne bombowce Tu-160 nie uruchomią układów uzbrojenia, a mówiąc wprost, nie wystrzelą rakiet manewrujących. I kompletna niespodzianka, bo to Rosja słynie z militarnego zastosowania tytanu. Tymczasem bez ukraińskiego surowca oraz tamtejszych gotowych elementów szybko straci pozycję światowego lidera. To Kijów bowiem jest wyłącznym dysponentem eksploatowanych złóż tytanu, posiadaczem technologii oraz skomplikowanych linii produkcyjnych. Rosja ma własne złoża, tyle że przez 26 lat nie potrafiła uruchomić ich eksploatacji.

Pora więc na najważniejsze wnioski. Rosyjski przemysł zbrojeniowy, a więc także rosyjska armia są uzależnione od zachodniego i ukraińskiego importu w stopniu uniemożliwiającym nowoczesną produkcję równie nowoczesnej broni i sprzętu wojskowego. Bez importu program wielkiej modernizacji sił zbrojnych stoi pod ogromnym znakiem zapytania, podobnie jak wartość sił zbrojnych. Co więcej, obecnie Rosja nie posiada odpowiedniego potencjału intelektualnego oraz technologicznego, aby wybrnąć z sankcyjnej pułapki. To znaczy wyjścia są aż trzy. Rosja może zaczerpnąć innowacje z Chin i Korei Południowej. W pierwszym przypadku oznaczałoby to jednak polityczne uzależnienie od Pekinu i utratę resztek potencjału w partnerstwie z tym mocarstwem. Jeśli chodzi o Koreę lub Japonię, na przeszkodzie staną USA oraz brak środków na odpowiednie zakupy. Po drugie, Rosja może znormalizować relacje z Zachodem, ale pod politycznymi warunkami nie do przyjęcia przez Kreml. I wreszcie Rosja może dokonać otwartej agresji na Ukrainę w celu przejęcia jej potencjału zbrojeniowego. Sama i swoimi siłami, ze względu na brak instytucji demokratycznych, skorumpowany i niewydolny system zarządzania oraz surowcową gospodarkę nie dokona kolejnej rewolucji technicznej. Zwiastuje to coraz szybszą degradację ekonomiczną, przemysłową i sił zbrojnych. Szczególnie dotkliwą w porównaniu z tempem globalnego postępu naukowo-technicznego ery postindustrialnej. Drastycznym odzwierciedleniem negatywnych zjawisk jest absolutny brak perspektyw zmiany sytuacji na lepsze. Ma tego świadomość sam Putin, a także wicepremier Rogozin, jako autor oceny wypowiedzianej podczas Kolegium Morskiego Rady Ministrów w 2015 r.: włożyliśmy w przemysł okrętowy, stocznie i programy innowacyjne biliony rubli bez najmniejszego efektu. 90 proc. technologii i oprzyrządowania morskiego, jak pochodziło z importu, tak pochodzi nadal. A przecież trzeba wiedzieć, że taka sytuacja panuje w każdej dziedzinie wojennej produkcji i dotyczy każdego rodzaju broni oraz wyposażenia wojskowego.

Co gorsza, następstwa dla Rosji i całego świata mogą być nieobliczalne. Choćby dlatego, że ukraiński producent zaprzestał serwisowania rosyjskich rakiet balistycznych umieszczonych w lądowych silosach. A jeśli wystartują lub eksplodują same?"