Przygody polskiego barona Munchausena
Baron Münchhausen (1688–1770) – polityk hanowerski, minister, niemiecki szlachcic, żołnierz w służbie Rosji, podróżnik i awanturnik, pierwowzór bohatera literackiego. Baron opowiadał o sobie niestworzone historie, przez co wszedł do literatury jako postać na pół fantastyczna, na pół realna. "Przygody barona Münchhausena" to powieść Rudolfa Ericha Raspe, rozwinięta przez Gottfrieda Augusta Bürgera. Powieść zaliczana jest czasami do gatunku fantastyki. Historyk literatury Julian Krzyżanowski określił ją mianem „Zbioru facecji łgarskich, zwłaszcza myśliwskich”. Dla fantastycznych, zupełnie nieprawdopodobnych opowieści ukuto termin münchhauseniada.
Przykłady takich opowiadań:
W zimową noc Münchhausen przywiązuje swojego konia – jak sądzi – do pala, który w rzeczywistości jest szczytem pogodowego koguta wieży kościelnej. Po stopnieniu śniegu koń dynda na wieży kościelnej. Münchhausen przestrzeliwuje z pistoletu rzemień, którym koń był przywiązany, koń spada i Münchhausen może kontynuować podróż.
Na przywiązany do liny kawałek bekonu Münchhausen łapie kaczki, które wzbijają się i unoszą go w powietrzu.
Münchhausen strzela w głowę jelenia ładunkiem pestek z wiśni, a w jego porożu wyrasta drzewo.
Münchhausen strzela do kurczaków stemplem do ubijania prochu w lufie.
Münchhausen poluje na ośmionogiego zająca.
Münchhausen chwyta wilka za paszczę i wywraca ją na lewą stronę.
Odzyskuje swój nóż, który wpadł do śniegu, za pomocą zamarzniętego strumienia moczu.
Krata bramy przecina konia Münchhausena na pół. Podczas gdy baron nieświadomy tego jedzie z przednią częścią do wodopoju, tylna zabawia się z klaczami na łące.
Baron skacze z koniem przez jadący powóz.
Münchhausen jedzie na kuli armatniej nad obleganym miastem, obserwuje wrogie pozycje i przesiada się na kulę lecącą w przeciwnym kierunku.
Wyciąga siebie i konia z bagna za pomocą własnych włosów.
Jeździ konno po zastawionym stoliku do herbaty, nie tłukąc naczyń.
Tak rzuca swoją srebrną siekierą, że ląduje ona na księżycu. Przy pomocy pędu fasoli wspina się, aby ją odzyskać.
W zimowy mroźny dzień zamarzają dźwięki w rogu woźnicy. Później róg rozmraża się w tawernie i wydaje muzykę.
Szybkonogi sługa Münchhausena dostarcza sułtanowi w godzinę butelkę tokaju z Wiednia do Konstantynopolu.
Münchhausen jedzie saniami zaprzężonymi w konie, kiedy wilk atakuje jego konia od tyłu, zjada go w całości, a następnie przejmuje jego zadania, tkwiąc w uprzęży.
Münchhausen zostaje zaatakowany przez wściekłego psa, który wgryza się w jego obszerną spódnicę. Później sama spódnica wykazuje objawy wścieklizny i atakuje swojego właściciela.
Rafał Trzaskowski pochwalił się swoim biograficznym wywiadem - rzeką.
Donata Subbotko: A rekiny? To chyba też hardcore?
Rafał Trzaskowski: "No tak, bo jak się widzi dwadzieścia rekinów wokół siebie, niektóre pływają pół metra od nas, ocierają się, to robi wrażenie. Ale trzeba myśleć zdroworozsądkowo, rekiny dwu- czy trzymetrowe nie atakują ludzi, chyba że się pomylą. Raz wpadłem w stres, bo zjadały przy mnie rybę, sporego groupera, pojawiła się krew, zaczęła się szamotanina i trzeba było szybko się oddalić, a nie było to łatwe, bo nurkowałem w miejscu wulkanicznym, z silnymi prądami. A kiedyś, jak zszedłem na 30 metrów przy wraku koło chorwackiej wyspy Vis, okręcił mi się koło szyi konger, rodzaj węgorza morskiego - w końcu go odwinąłem, ale że był gruby jak ramię, to też najadłem się strachu."
Zafascynowana dziennikarka chciała się dowiedzieć, "ile pan zszedł najniżej i gdzie?".
"Nurek, który chwali się takimi rzeczami, nie ma pojęcia o nurkowaniu, bo ten sport nie polega na biciu rekordów.
Nurkowałem w wielu miejscach, ale moim największym marzeniem był zawsze Meksyk. I raz się udało - nurkowałem na Jukatanie, w cenotach, sieci najgłębszych na świecie jaskiń. Chyba równie hardcorowo było na wraku na Bałtyku, bo ciemno i zimno. Mam lekką klaustrofobię, więc za każdym razem muszę pokonywać sam siebie...
Kwestia psychiki. (...) Pod wodą potrzebne są spokój i dobra technika. (...) Reszta to głowa. Bo kiedy zaczyna się szybko oddychać, co przy klaustrofobii się zdarza, można wpaść w hiperwentylację. A jak się nurkuje głęboko, to nie da się nagle wypłynąć w górę, trzeba powoli, inaczej można na szwank narazić zdrowie czy życie. Do nurkowania trzeba mieć więc na tyle twardą psychikę, żeby opanować momenty paniki. Warto, bo to rodzaj fruwania"
Fascynujące rzeczy miały rzekomo miejsce w Meksyku.
"Tam w środku dżungli wchodzi się do studni i nurkuje przez rozgałęzione korytarze. To trudniejsze niż nurkowanie w jaskini, gdzie widać prześwit słońca i wiadomo, jak wrócić. W Meksyku prowadzący nas instruktor zrobił cztery skręty i już nie wiedziałem, gdzie jestem. Tam ginie mnóstwo nurków, gubią się w korytarzach albo wpadają w panikę - i nie są w stanie się wydostać. (...) Miałem tam moment totalnego stresu, potem widoki mi to zrekompensowały. (...) Zatrzymałem się, żeby uspokoić oddech, a instruktor z dwoma innymi nurkami zniknęli za zakrętem. Nie wiedziałem, gdzie jestem. Dzięki Bogu wrócili po mnie"
Po co Trzaskowskiemu tyle ryzyka i adrenaliny?
"Ciekawość. Obcowanie z kosmiczną przygodą. To jest piękne. Zresztą mi się to też przydaje w życiu. W sytuacjach nerwowych niektórzy mają zrzuty adrenaliny, ręce im się trzęsą, a ja sobie wtedy wizualizuję, że siedzę 40 metrów pod wodą - i tam dopiero jest stres"
Notowania Trzaskowskiego mocno spadaja. Rozczarowanie totalne.
OdpowiedzUsuńPIS PO jedno zło.
Według raportu NIK PIS sprowadził 366 tys migrantów z krajów muzułmańskich i afrykańskich. Pamiętam też jak Lech K zaprosił do Polski tabuny islamistów z Czeczenii, jak przymilał się do Gruzinów a teraz gruzińskie gangi terroryzują nasz kraj. Niby to miało być na złość Putinowi ale to my mamy problemy a Putin triumfuje.
OdpowiedzUsuńWedług raportu Najwyższej Izby Kontroli, rząd PiS w latach 2018-2022 wydał 6,5 mln wiz. To więcej niż Hiszpania czy Niemcy w tym samym okresie. Z danych Izby wynika ponadto, że ponad 366 tys. wiz trafiło do obywateli krajów muzułmańskich i afrykańskich, a MSZ w tamtym czasie nie kontrolowało, kto wjeżdża do naszego kraju na podstawie wydanych dokumentów.
UsuńSprawę afery wizowej jako pierwszy opisał Onet. W połowie września Andrzej Stankiewicz ujawnił, jak wyglądał proceder handlowania polskimi wizami za pieniądze. To właśnie dlatego pracę po cichu stracił wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk.
Teraz Najwyższa Izba Kontroli przygotowała raport w tej sprawie. Jako pierwsza wnioski z tej kontroli opisuje "Gazeta Wyborcza". Czytamy w niej, że zdaniem NIK polski rząd kompletnie nie kontrolowal tego, kto i jak wjeżdża do Polski na podstawie wydanych przez nasze konsulaty wiz.
"Kontrolerzy NIK podają, że MSZ wyznaczył konsulom nawet normy wydawanych wiz. Jednocześnie MSZ oficjalnie zabronił im sprawdzać, czy osoba starająca się o wizę jako np. spawacz faktycznie ma niezbędne kwalifikacje i uprawnienia. Według NIK wydanie takiego zakazu to złamanie prawa. Do Polski mogli więc przyjeżdżać oszuści" — pisze "GW". [..]
https://businessinsider.com.pl/gospodarka/tak-pis-wpuszczal-do-polski-imigrantow-nik-pokazuje-miazdzacy-raport/40tk84q
DRUGA TURA BEZ POGROMCY REKINOW?
OdpowiedzUsuńDruga tura bez Bążura ?
Trzaskowski sam siebie topi, potyka się o własne nogi, wystarczą filmiki z jego wystąpień gdzie jego ego nie mieści się na tej planecie, na wszystkim się zna, wszystko wie, przeczy sam sobie, przed wyborami będzie nawet przeciwnikiem aborcji i LGBT kiedy się pogubi w przekazach
Do Jarosława Kaczyńskiego i motłochu jego.Przez 8 mrocznych lat patrzyliśmy, jak rozwalasz nasz piękny kraj i niszczysz polską wspólnotę. Bezsilnie znosiliśmy, obelgi, upokorzenia i waszą pychę. Bezradnie patrzyliśmy jak kradniecie, kłamiecie, depczecie po polskiej konstytucji a motłoch nazywacie patriotami.Krzyczeliśmy i ostrzegaliśmy przed konsekwencjami gdy rozpieprzaliście kompromis aborcyjny, gdy bezczynnością, mordowaliście tysiące ludzi w czasie pandemii, bo ważniejsze dla was było napchanie kieszeni, na walkę z pandemią szkoda wam było czasu. Byliście głusi na nasze krzyki, nasze ostrzeżenia zbywaliście uśmiechem, przekonani o własnej bezkarności.Płakaliśmy jak kompromitowaliście Polskę na świecie, jak obrażaliście Unię Europejską, jednocześnie stawiając na cokoły usłużną bandę putinowskich kundli z Orbanem na czele.Patrzyliśmy w milczeniu gdy partyjnych kretynów wsadzacie na stołki dyrektorów i prezesów, tylko dla władzy, tylko dla kasy.Widzieliśmy jak rozrywacie Konstytucję na strzępy, jak zgarniacie pod siebie prokuraturę i sądy, jak dusicie w zarodku każdego, kto ma odwagę wam się postawić, jak pieprzycie te smoleńskie bzdury, jak z TVP robicie szambo pełne hejtu i kłamstw!I na to wszystko musieliśmy patrzeć, na waszą pogardę dla Polski dla Polek i Polaków, zaciskając zęby, przygryzając wargi do krwi!Czujesz teraz to co my czuwaliśmy przez 8 lat twoich rządów - strach i bezradność. Różnica jest tylko taka, że my stoimy i staliśmy po stronie prawdy, dobra i wiedzieliśmy, że wygramy, a ty już nigdy nie wygrasz i strach do śmierci cię nie opuści, gnido.Teraz ty Kaczyński, gdy stojąc przed uśmiechniętym mec. Giertychem, zadzierałeś łeb do góry, to wiem, że wtedy zrozumiałeś, że dotarło to twojej durnej mózgownicy, że już nic nie możesz, w nikim nie budzisz już lęku, a raczej tylko uśmiech i politowanie. To koniec.Piękny to był obraz, aż serce rosło! Warto było czekać!
OdpowiedzUsuńA wy — POpaprańcy — to przed Kaczyńskim niby inaczej się zachowywaliście? I teraz to niby inaczej się zachowujecie?
UsuńCAŁOŚĆ POPiS-u do szamba! Nie chcemy was!