sobota, 31 sierpnia 2024

Koniec pomocy Niemiec dla Ukrainy ?

 Koniec pomocy Niemiec dla Ukrainy ?

 Zastanawiające jest wdarcie się wojsk Ukrainy na teren Rosji.
-Możliwe że po odbiciu terenu propaganda Rosji pokaże zmasakrowane ciała przecięte piłą, porabane siekierą z wbitymi widłami, dzieci powiązane drutem kolczastym i spalone, zgwałcone i zamordowane kobiety... Analogia z okrutną i bestialską czystką etniczna na Wołyniu jak znalazł. Świetny PR do użycia broni A.    
-Wojsko Ukrainy ostrzeliwało okupowaną przez Rosję Elektrownie Jądrowa Zaporoże (ZNPP). To dowód zidiocenia.  Jest to największa elektrownia jądrowa w Europie. Wyposażona jest w 6 bloków z reaktorami WWER 1000. Reaktory wodne są bezpieczne, nawet te sowieckie. Zdaniem wielu ekspertów  kurska elektrownia jądrowa jest głównym celem ukraińskiej ofensywy. Elektrownia jądrowa w Kursku wstrzymała niedawno pracę reaktora. Ma ona cztery reaktory RBMK-1000 czyli takiego typu jak w Czarnobylu.
Reaktorów grafitowych w USA i UK używano tylko do celów militarnych (produkcja plutonu) i doszło do katastrof z nimi. Reaktora takiego jak RBMK nie dopuszczono do użytku nigdzie w świecie bo jest to BOMBA !
Po ostrzale elektrowni może dojść do apokaliptycznej awarii lub wspomożonej awarii gdy wiatr będzie wiał we właściwą ukraińską stronę stronę. W tym wypadku gdy opad radioaktywny zacznie spadać na Europę użycie przez Rosję broni termojądrowej będzie oczywistością i świat tego nie potępi.

Wszystkie udawane inwestycje PIS były słomiane. Także reparacje od Niemiec  były słomiane. Ale odszkodowanie od Polski za gazociągi NS może być realne.

"Obywatel Ukrainy podejrzany o sabotaż na gazociągach Nord Stream 1 i 2 uciekł z Polski  ukraińskim samochodem dyplomatycznym, a wcześniej bez przeszkód przejechał przez Niemcy -  ustaliły niemieckie media. Berlin jest przekonany, że władze w Warszawie ostrzegły  poszukiwanego, i jest wściekły - podał "Der Spiegel".

Jak ujawniły w ramach wspólnego śledztwa magazyn "Spiegel", stacja ZDF i duński nadawca DR,  Wołodymyr Ż. wielokrotnie podróżował do Niemiec po atakach na oba bałtyckie rurociągi  jesienią 2022 roku.

Według ustaleń tych mediów po raz ostatni podróżował przez Niemcy pod koniec maja, a w  drodze powrotnej z Danii do domu w podwarszawskim Pruszkowie odwiedził krewną swojej żony w  Berlinie.

Kilka dni później, w pierwszym tygodniu czerwca, niemiecki Federalny Trybunał  Sprawiedliwości wydał nakaz aresztowania Ukraińca i został on natychmiast wpisany do  niemieckiej bazy danych osób poszukiwanych.

21 czerwca Niemcy wysłały do Polski europejski nakaz aresztowania Ż., jednak planowane  zatrzymanie go w Polsce nie powiodło się.

"Polskie władze nie wywiązały się z prawnego obowiązku aresztowania poszukiwanego. To  niespotykany afront" - napisał "Der Spiegel". Jak dodał, Ż. zdołał uciec do swojego kraju, a  polskie władze mogły nawet ostrzec Ukraińca.

"Niemiecki rząd (...) jest wściekły na Warszawę" - podkreślił tygodnik, dodając, że osoby  związane z niemieckimi służbami bezpieczeństwa twierdzą, że "nie zapomną Polakom tego  faulu".

Według źródeł bezpieczeństwa polska prokuratura zasygnalizowała stronie niemieckiej, że  natychmiast zatrzyma Wołodomyra Ż. zgodnie z wymogami prawa UE, ale "nic się nie wydarzyło"  - zauważył "Der Spiegel". "Wręcz przeciwnie: na marginesie polsko-niemieckich konsultacji  rządowych na początku lipca Niemcy dowiedziały się, że Polacy nie chcą współdziałać" -  dodał.

"Berlin jest przekonany, że Warszawa ostrzegła poszukiwanego. W kuluarach niemieckich władz  krążą plotki, że polscy urzędnicy mówili: +Dlaczego mamy go aresztować? Przecież to dla nas  bohater!+".

Według mediów 6 lipca podejrzany przekroczył granicę Polską i Ukrainy samochodem, który  najprawdopodobniej nie należał do niego. "Według (źródeł w służbach) bezpieczeństwa był to  pojazd z dyplomatycznymi tablicami rejestracyjnymi, używany przez ambasadę Ukrainy w  Warszawie" - napisał "Der Spiegel"."

4 komentarze:

  1. Deeskalacyjne uderzenie A moze byc w wezel komunikacyjny zachodniej Ukrainy lub wschodniej Polski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli jest tak, jak pisali specjaliści z zachodu. Ukraiński atak na terytorium Rosji był propagandowo dobry, ale militarnie katastrofą. Musieli wysłać na tą misję dobre i doświadczone oddziały z dobrym i dobrze wyposażonym sprzętem a tymczasem, na liniach frontu nie ma kto i czym walczyć. Taki scenariusz był przewidywany od pierwszego doniesienia o ataku na Obwód Kurski. A teraz? A teraz wojsko z sprzęt walczące w Rosji zostaną stracone - bo chyba nikt nie myśli, że Rosjanie pozwolą im wrócić na Ukrainę

    OdpowiedzUsuń
  3. AFD wygrywa. Polityka refiudżis łilkomen przynosi owoce.
    Tak się kończy nieodpowiedzialna polityka migracyjna. W Niemczech jak i w całej Europie NIKT NIE CHCE nędzy z Afryki, która pcha się do nas drzwiami i oknami. Oczywiście u siebie niczego nie zrobią, żeby coś zmienić. Afryka ma zasoby, przynajmniej jej część, ale jedyne co potrafi to się rozmrażać i czekać na mannę z nieba. W wielu częściach Azji nie jest lepiej. Afganistan, nad którym tak się wielu wzrusza, miał swoją szansę, palcem nawet nie kiwnął, talibowie weszli jak w masło. Islam to dzika religia i doktryna polityczna, nie chcemy go w Europie. A już tu jest i jest go coraz więcej. No gdy ci biedni i skrzywdzeni już się u nas znajdą, bo podobno chcą żyć inaczej, dziwnym trafem próbują nam instalować ustrój, obyczaje i religię, od których podobno uciekli ze swoich krajów. Jeśli Europa nie postawi tamy nielegalnej migracji, nie zacznie zawracać łodzi, nie rozpocznie masowych deportacji, to takie afd wygrają wszędzie. Czas przestać płakać nad losem nieproszonych gości, którzy w ramach wdzięczności biegają z nożami i materiałami wybuchowymi po europejskich miastach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przecież Niemcy mają w ręku wszelkie „argumenty” — i mogą BEZPOŚREDNIO zwrócić się do Ukrainy o wydanie im tego Wołodymyra. Wcale nie muszą — ani przez chwilę nie musieli — mieszać w to wszystko Polaków.
    W dalszym ciągu w dowolnej chwili mogą Żeleńskiemu powiedzieć: „albo wydacie nam Żurawlowa, albo z pomocą wojskową (i jakąkolwiek inną) koniec”.
    Skoro tego nie robią — to widocznie aż tak bardzo nie zależy im na sprawie, BTW: Żurawlow nie został zatrzymany przy wyjeździe, bo Niemcy nie wprowadzili jego danych do europejskiej bazy osób poszukiwanych do zatrzymania — dlatego polski „pogranicznik” nic na niego nie znalazł przy kontroli, więc nie miał powodu, aby go nie wypuszczać. Niedbalstwo? Przypadek? Doprawdy?

    OdpowiedzUsuń