Nie ma i nie będzie – czyli posłowie w interesie obcych państw!
https://www.merkuriusz24.pl/brak-morskiej-floty-handlowej/11622/
"To jest tekst o tym, jak państwo polskie wyrzuca co roku 7 – 9 mld zł do kosza oraz ignoruje zagrożenie dla bezpieczeństwa łańcucha dostaw surowców energetycznych. Dlaczego? O tym kilka słów poniżej.
Państwo polskie nie posiada morskiej floty handlowej pod narodową banderą. Na przestrzeni ostatnich 35 lat liczba morskich statków handlowych systematycznie malała. W 1989 roku Polska posiadała morską flotę handlową w wielkości ok. 500 jednostek, wszystkie pod polską banderą. Natomiast obecnie jest ich zaledwie 88, a w tym tylko 14 pod polską banderą, z których tylko dwa są pełnomorskimi statkami handlowymi (dane GUS za 2023 r.) – a pozostałe to statki szkolne i administracji morskiej.
Brak morskiej floty handlowej pod narodową banderą powoduje wymierne straty dla gospodarki państwa oraz sektora finansów publicznych. Prawda jest taka (o której mało wiadomo), że wraz z banderą statku uciekają pieniądze. Podatek tonażowy, opłaty rejestrowe, w dużej mierze opłaty inspekcyjne a także opłaty formalno-prawne z powodu eksploatowania statków polskich armatorów pod obcymi (wygodnymi) banderami, są płacone do budżetu państwa bandery a nie do budżetu państwa polskiego. Według szacunków prof. W. Modzelewskiego, utracone korzyści dla szeroko rozumianego sektora finansów publicznych, z powodu braku floty pod narodową banderą, sięgają sumy rzędu 7 – 9 mld zł rocznie.
Oprócz utraconych korzyści finansowych i ekonomicznych jest również kwestia bezpieczeństwa łańcucha dostaw strategicznych surowców energetycznych. Od czasu wojny na Ukrainie takie surowce energetyczne jak węgiel, ropa i gaz dostarczane są do Polski drogą morską i statkami obcych bander. To powoduje, że w razie zagrożenia zewnętrznego państwo polskie nie posiada skutecznej i efektywnej kontroli administracyjnej i formalno-prawnej nad statkami dostarczającymi te surowce i nie może przejąć statków obcych armatorów oraz pod obcymi banderami do wykonywania zadań państwowych. Pozostaje wyłącznie kontrola handlowa. Jednak w sytuacji zagrożenia wojną, kontrola handlowa jest niewystarczająca. Klauzule wojenne, zawarte w umowach czarterowych na przewóz ładunków drogą morską, w sytuacji, gdy port docelowy znajduje się w strefie zagrożonej wojną, pozwalają armatorom na odstąpienie od wykonania umowy. A nasze porty morskie, Gdańsk, Gdynia, Szczecin i Świnoujście, znajdują się na Bałtyku, który od czasu rosyjskiej agresji na Ukrainę jest bardzo blisko strefy zagrożenia. Toteż bez morskiej floty handlowej pod narodową banderą w sytuacji zagrożenia wojną, możemy zostać bez ropy, węgla i gazu, gdyż obcy armatorzy odmówią wpływania do polskich portów.
Ktoś może zapytać, co ma piernik do wiatraka a ubezpieczenia społeczne marynarzy do tak poważnych spraw. Otóż ma, i to dużo, gdyż obowiązujące w Polsce wysokie koszty ubezpieczeń społecznych marynarzy są jednym z głównych powodów ucieczki polskich armatorów pod wygodne bandery. Według danych rynkowych, m.in. Drewry, Moore Stephens, BIMCO, ICS, czy też raportów opartych na danych z OpCost, koszty załogowe stanowią średnio 40–60% kosztów operacyjnych (OPEX) armatora. Na statkach o polskiej przynależności wysokie koszty załogowe są jeszcze podwyższone przez wysokie ubezpieczenia społeczne. Natomiast na statkach pod wygodnymi obcymi banderami można zatrudnić marynarza bez ubezpieczeń społecznych – czyli kosztów ubezpieczeń społecznych praktycznie tam nie ma. A stawki frachtowe dyktuje rynek żeglugowy. W efekcie armator eksploatujący statki pod polską banderą (czyli mający wyższe koszty) nie jest w stanie na tym rynku sprostać konkurencji ze strony armatorów eksploatujących statki pod wygodnymi banderami (czyli o niższych kosztach). Skutek jest taki, jakiego doświadczamy: brak morskiej floty handlowej pod polską banderą, bo armatorzy przerejestrowali swoje statki pod wygodne bandery. Ale każdy kij ma dwa końce. Na takim rozwiązaniu traci państwo (jak wspomniałem na początku prof. W. Modzelewski szacuje utracone korzyści z powodu braku morskiej floty handlowej na 7 – 9 mld zł rocznie).
Po wielu latach państwo w końcu przygotowało projekt ustawy mających na celu obniżenie kosztów ubezpieczeń społecznych marynarzy. Niestety, w projekcie ustawy brak jest jednoznacznych rozwiązań dotyczących obowiązywania nowego systemu na statkach o polskiej przynależności. A to powoduje, że na statkach pod obcymi (wygodnymi) banderami, będzie nadal tanio a na statkach pod polską banderą nadal będzie drogo. Skutek? Znowu oczywisty. Żaden armator nie będzie nadal zainteresowany rejestracją statków pod polską banderą.
W tej sytuacji klub parlamentarny Konfederacji zgłosił poprawki, które miały na celu m.in. usunięcie tej wady (i przy okazji kilku innych, pomniejszych).
I te poprawki a następnie cały projekt był wczoraj wieczorem [w środę 24.06.br.] głosowany na sesji plenarnej Sejmu. I co si wydarzyło?! Sejm odrzucił wszystkie poprawki. I przyjął ustawę w pierwotnej formie. Czyli takiej, która nie wprowadza jednoznacznych zachęt dla polskich armatorów do rejestrowania statków pod polską banderą.
Czyli co zrobił wczoraj Sejm? Ano wyrzucił do kosza szansę na stopniowe odzyskiwanie traconych przez państwo pieniędzy z powodu braku morskiej floty handlowej. I druga sprawa, równie ważna. Bezpieczeństwo łańcucha dostaw strategicznych surowców energetycznych. Jeżeli nie będzie morskiej floty pod polską banderą – nie będzie takiego bezpieczeństwa. Nad tą sprawą – odrzucając zgłoszone przez klub Konfederacji poprawki – posłowie rządzącej koalicji, również przemknęli chyłkiem."
Polacy, nic sie nie stało !
OdpowiedzUsuńJa chciałbym zauważyć, że w obecnej Polsce GENERALNIE „stawki ubezpieczń społecznych” są zbyt wysokie; że nie chodzi jedynie o marynarzy. Jaka na to rada?
OdpowiedzUsuńProste: ZNIEŚĆ PRZYMUS. Kto uważa, że to mu się jednak opłaca — będzie łożył na ZUS. Przypuszczam jednak, że nie będzie takich zbyt wielu. I to właśnie zmusi ZUS — jak i innych, komercyjnych usługodawców — do „urealnienia oferty”. Obecnie, z uwagi na przymus, ZUS niczego nie musi urealniać — bo opornego może komornikiem poszczuć.
A skąd na moją emeryturę?
UsuńTrzeba będzie, zgodnie z radą Michalkiewicza, ustalić „podatek celowy” na „wygaszenie” ZUS-u, aby zaspokoić roszczenia uprawnionych do emerytury.
UsuńNiemniej jednak kontynuacja tej piramidy finansowej to bezsens oczywisty.
Komisja Europejska obaliła debilna narrację o neo-KRS !!!!!!!
OdpowiedzUsuńTusk 'gospodarz'
OdpowiedzUsuńNad wszystkim czuwa gospodarz domu,
Nie da on krzywdy zrobić nikomu,
Wszystkim pomoże o każdej porze,
Mój Boże.
Więcej Tuska, Giertycha i 400 mln nagród ... ale nie ma PISuuuu !!!
OdpowiedzUsuńJak Tusk wraca do rządzenia, to przecież wiadomo: "piniedzy nie ma i nie będzie..."
Coś złego dzieje się na rynku pracy w Polsce. "O 50 proc. mniej ofert".
OdpowiedzUsuńZUS dusi firmy jedną po drugiej, to i miejsc pracy ubywa.
Usuń