Sarmacki Katyn i Arenda
W czasie powstania Chmielnickiego doszło 1–2 czerwca 1652 do bitwy pod Batohem (Ukraina) pomiędzy wojskami polskimi a wojskami kozackimi Bohdana Chmielnickiego, wspieranymi przez Tatarów. Bitwa zakończyła się klęską wojsk polskich a 3500 pojmanych polskich żołnierzy zostało, na rozkaz Chmielnickiego, wymordowanych przez Kozaków i Tatarów. Batoh bywa obecnie nazywany sarmackim Katyniem.
Zginęła część ówczesnej elity wojskowej Rzeczypospolitej w większości pochodząca z bogatej szlachty.
Spętanych jeńców po kilku wyprowadzano na plac, na którym Kozacy i Tatarzy podrzynali Polakom gardła lub ścinali głowy (wiele uderzeń) lub zakłuwali ofiary pikami. Pozostali pojmani oglądali egzekucje, do dwóch dni oczekując na swą śmierć. Ciał ofiar nie grzebano.
W dzisiejszej nomenklaturze to co wyczyniali tam "polscy" panowie bliskie jest zbrodni przeciwko ludzkości. Podłość, zbrodnie i okrucieństwa tamtejszych magnatów były legendarne.
Chmielnicki jest bohaterem narodowym Ukrainy. Ku jego chwale nazwisko jego nadano wielu ważnym obiektom.
Ukraińska moneta jubileuszowa o nominale 5 hrywien emitowana z okazji 350 rocznicy bitwy.Peryferyjny Kapitalizm Zależny dostępny w GoogleBooks:
"Szczególnie tragiczny był los chłopów w majatkach zarzadzanych w arendzie, w prowincjach południowych i wschodnich.
Mozliwosc arendy dóbr ziemskich przez arendarzy nie-szlachciców wprowadzono w Polsce w latach 1556–1558. Własciciele dostawali od Zydów pozyczke pod zastaw przyszłych dochodów z majatku, w którym zarzadzanie przejmowali Zydzi. Była to wiec pozyczka połaczona z dzierzawa. Samo słowo dzierzawa nie oddaje pełnego sensu umowy. Arendarz przejmował zarzad nad majatkiem i wszystkie prawa (łacznie z jurysdykcja), jakie miał szlachcic czy magnat. Chłopi obdzierani byli na wszelkie sposoby. Byli traktowani jak bydło. Arendarz dowolnie podnosił panszczyzne i daniny. Oddawał swoim pobratymcom karczme, gorzelnie, browar, słodownie, młyn, tartak, kuznice i zupy solne – jednym słowem cała gospodarke. W arendzie były komory celne, podatki od wódek, sól, wosk, przewozy,opłaty mostowe. W arende oddawano wszelkie podatki i monopole szlacheckie.
W pierwszych dziesiecioleciach XVII wieku połowa majatków na Ukrainie była w arendzie. Arendarze dopuszczali sie naduzyc i wyzysku społeczno-gospodarczego. Powstałe antagonizmy narodowe ujawniły sie pózniej w dramatycznej postaci.
Arenda propinacji oddawała dzierzawcy monopol produkcji, dystrybucji i detalicznej sprzedazy alkoholu. Zydowski karczmarz, gorzelnik i piwowar to postacie dla Ukrainy tak charakterystyczne, ze pojecia „Zyd” i „arendarz” stały sie z czasem synonimami. Chłopi ukrainscy mawiali, ze ich polscy panowie „oddali ich w niewole nieprzyjaciołom Chrystusa, Zydom”. Zydzi rzadko pili wódke, która wytwarzali. Za to chłopi pili nawet na kredyt. Karczma rozpijała i rujnowała chłopów. Chłopi mieli obowiazek pic w lokalnej karczmie. Zydzi zorganizowani byli w kahały, które wydawały arendarzom płatna licencje, a nastepnie kontrolowały arendarzy i trzymały zelazna dyscypline. Indywidualni Zydzi nie dysponowali poczatkowo sumami potrzebnymi na zapłate z góry za dzierzawe. To kahał organizował pozyczke i wyznaczał arendarza oraz warunki umowy z polskim panem. To kahał tez decydował, które majatki zostana zrujnowane i przejete. Polska szlachta cechowała sie naiwnoscia graniczaca z głupota. Dopusciła do utraty władzy ekonomicznej i finansowej na ogromnych połaciach kraju."
Można powiedzieć że w 2014 roku Żydzi dostali od Hegemona Ukrainę w Arendę. To się bardzo źle skończy.
„W dzisiejszej nomenklaturze to co wyczyniali tam "polscy" panowie bliskie jest zbrodni przeciwko ludzkości. Podłość, zbrodnie i okrucieństwa tamtejszych magnatów były legendarne.”
OdpowiedzUsuńSęk w tym, że owi panowie nie przybyli tam z ówczesnej Polski, niby „kolonizując” Ukrainę. Magnaci rusińscy po prostu na mocy postanowień Unii Litwy i Polski „automatycznie” stawali się „polskimi panami”.
Nawiasem mówiąc, kto to dzisiaj wie, czy to „okrucieństwo magnatów” to nie jest późniejsza, ukraińska propaganda — a więc czy to naprawdę nie jest „legenda”. Zresztą: czyż to, czego się dopuścili Rusini właśnie na przykład pod Batohem, nie byłoby dowodem na to, że nie sposób było porozumieć się z nimi inaczej? Widocznie owi magnaci, pochodząc także stamtąd, dobrze ich znali.
Skandal w polskiej ambasadzie w Niemczech!
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/shorts/yiHB0Sa6ihA
Znowu „Radek” się POPiS-ał…
Ukrainski bohater a dla nas zbrodniarz.
OdpowiedzUsuńJaki "naród" tacy i jego "bohaterowie": Chmielnicki, Bandera, Szuchewycz… i inni tacy.
Usuń'W dzisiejszej nomenklaturze to co wyczyniali tam "polscy" panowie bliskie jest zbrodni przeciwko ludzkości. Podłość, zbrodnie i okrucieństwa tamtejszych magnatów były legendarne.'
OdpowiedzUsuńCzyli zła Karma wrociła do złoczyńców.