Matusiak, przeżywający swoją nienawiść do sanacji prawie 90 lat później. Raczej żałosne. Można (a wręcz trzeba!) widzieć, „co było złe” — aby z historii wyciągnąć wnioski — ale aż tak onanizować się nienawiścią do tej „sanacji”, to jest zboczenie jakieś. Jakby mało było problemów dzisiaj. Wyjrzyj za okno, Matusiak. Zobacz, „kardiochirug” z Senegalu skacze po dachu twojego samochodu — w czasie, kiedy ty po raz kolejny usiłujesz wyżywać się na „sanacji”.
Niektórzy uważali, że należy wracać z powrotem, w głąb kraju, i tam stanąć do walki z najeźdźcą. Wśród nich był ambasador Lipski, który wypuszczony ostatecznie przez Niemców z Berlina po wybuchu wojny, dotarł okrężna drogą aż tutaj, do Kut, aby zdać prezydentowi Mościckiemu raport z ostatnich chwil swojej służby, ale iść na emigrację nie zamierzał. Tymczasem Niemcy wydawali się być doskonale poinformowani, co się dzieje na obszarach nad Czeremoszem i Prutem: 16 września w wieczornym dzienniku nadawanym przez radiostacje we Wrocławiu i doskonale słyszalnym w Kutach niemiecki spiker w nieskazitelnej polszczyźnie podawał wiadomości, że prezydent Rzeczypospolitej przebywa w Śniatyniu, minister Beck w Kutach, a marszałek Rydz-Śmigły, wraz ze swoim sztabem, w Kołomyi. Dodawał, że władze polskie są już przygotowane do przekroczenia granicy z Rumunią… 17 września przed południem dotarła do Kut wiadomość, że o godzinie 5.40 rano zaczęły przekraczać wschodnią granicę wojska radzieckie. Minister Beck urzędował od dwóch dni w niewielkiej piętrowej willi w Kutach Starych. Tu właśnie 17 września o godzinie 16, rozpocznie się ostatnia narada z udziałem Ignacego Mościckiego, Edwarda Rydza-Śmigłego, Felicjana Sławoj-Składkowskiego i Józefa Becka. Ale teraz prezydent Rzeczypospolitej bawił jeszcze w majątku Załucze
„Polska polityka wschodnia jest błędna od elementarnych przesłanek do końcowych wniosków. Czy to jest fakt bez znaczenia, że na Ukrainie partia najbardziej prozachodnia jest zarazem partią najbardziej antypolską?” prof B. Łagowski
Wstretne sanacyjne robactwo. Insekty do potraktowania Roundupem
OdpowiedzUsuńJuż dawno wszyscy nie żyją, niedorobiony i niedouczony kretynie… nawet nie wiedziałeś? 🤣
UsuńMatusiak, przeżywający swoją nienawiść do sanacji prawie 90 lat później. Raczej żałosne.
OdpowiedzUsuńMożna (a wręcz trzeba!) widzieć, „co było złe” — aby z historii wyciągnąć wnioski — ale aż tak onanizować się nienawiścią do tej „sanacji”, to jest zboczenie jakieś. Jakby mało było problemów dzisiaj.
Wyjrzyj za okno, Matusiak. Zobacz, „kardiochirug” z Senegalu skacze po dachu twojego samochodu — w czasie, kiedy ty po raz kolejny usiłujesz wyżywać się na „sanacji”.
Niektórzy uważali, że należy wracać z powrotem, w głąb kraju, i tam stanąć do walki z
OdpowiedzUsuńnajeźdźcą. Wśród nich był ambasador Lipski, który wypuszczony ostatecznie przez Niemców
z Berlina po wybuchu wojny, dotarł okrężna drogą aż tutaj, do Kut, aby zdać prezydentowi
Mościckiemu raport z ostatnich chwil swojej służby, ale iść na emigrację nie zamierzał.
Tymczasem Niemcy wydawali się być doskonale poinformowani, co się dzieje na obszarach
nad Czeremoszem i Prutem: 16 września w wieczornym dzienniku nadawanym przez
radiostacje we Wrocławiu i doskonale słyszalnym w Kutach niemiecki spiker w nieskazitelnej
polszczyźnie podawał wiadomości, że prezydent Rzeczypospolitej przebywa w Śniatyniu,
minister Beck w Kutach, a marszałek Rydz-Śmigły, wraz ze swoim sztabem, w Kołomyi.
Dodawał, że władze polskie są już przygotowane do przekroczenia granicy z Rumunią… 17
września przed południem dotarła do Kut wiadomość, że o godzinie 5.40 rano zaczęły
przekraczać wschodnią granicę wojska radzieckie.
Minister Beck urzędował od dwóch dni w niewielkiej piętrowej willi w Kutach Starych.
Tu właśnie 17 września o godzinie 16, rozpocznie się ostatnia narada z udziałem
Ignacego Mościckiego, Edwarda Rydza-Śmigłego, Felicjana Sławoj-Składkowskiego i Józefa
Becka. Ale teraz prezydent Rzeczypospolitej bawił jeszcze w majątku Załucze
„Polska polityka wschodnia jest błędna od elementarnych przesłanek do końcowych wniosków. Czy to jest fakt bez znaczenia, że na Ukrainie partia najbardziej prozachodnia jest zarazem partią najbardziej antypolską?” prof B. Łagowski
OdpowiedzUsuńTrza się było ratować. Dla dobra ojczyzny oczywiście.
OdpowiedzUsuńDla dobra ojczyzny pierwsi by teraz uciekli PiSoscy patrioci z ukradzionymi milionami.
OdpowiedzUsuń