Wieszanie Zdrajców
Wieszanie Zdrajców
Katarzyna II napisała w 1762 roku do stolnika litewskiego Stanisława Augusta Poniatowskiego:
„Wysyłam bezzwłocznie hrabiego Keyserlinga, jako ambasadora do Polski, aby zrobił ciebie królem po śmierci obecnego. Jeśli mu się to nie uda, to życzę sobie, aby królem został książę Adam”.
Katarzyna pochwaliła Augusta za I Rozbiór.
Za wzorowo przeprowadzony drugi rozbiór Polski Stanisław August otrzymał 58 000 dukatów zapłaty. To jakies 40 mln dzisiejszych złotych
Abdykacja króla Stanisława Augusta
My, Stanisław August,
z Bożej Łaski Król Polski, Wielki Książe Litewski et c., et c., et c.
Nie szukając w ciągu królowania naszego innych korzyści lub zamiarów, jak stać się użytecznym ojczyźnie Naszej, byliśmy także tego zdania, iż opuścić należy tron w okolicznościach, w których rozumieliśmy, że oddalenie Nasze przyłoży się do powiększenia szczęścia współziomków Naszych lub też przynajmniej umniejsza ich nieszczęścia; przekonani teraz, że pieczołowitość Nasza na nic się ojczyźnie Naszej nie przyda, kiedy nieszczęśliwa zdarzona w niej insurekcja pogrążyła ją w teraźniejszy stan zniszczenia, i rozważywszy, że środki względem przyszłego losu Polski koniecznie potrzebne z powodu naglących okoliczności, a od Najjaśniejszej Imperatorowej Wszech Rosji i innych sąsiednich mocarstw przedsięwzięte, jedynymi są do przywrócenia pokoju i spokojności współobywatelom Naszym, których dobro zawsze było najmilszym przedmiotem starań Naszych — postanowiliśmy przeto z przywiązania do spokojności publicznej oświadczyć, tak jako też niniejszym aktem najuroczyściej ogłaszamy, że wolnie i z własnej woli wyrzekamy się bez ekscepcji wszelkich praw Naszych do Korony Polskiej, do Wielkiego Księstwa Litewskiego i innych należących do nich krajów, jako też znajdujących się w nich posesji i przynależytości ; akt ten uroczysty abdykacji korony i rządu Polski w ręce Najjaśniejszej Imperatorowej Wszech Rosji składamy dobrowolnie i z tą rzetelnością, która postępowaniem Naszym w całym życiu kierowała.
Zstępując z tronu, dopełniamy ostatniego obowiązku królewskiej godności, zaklinając Najjaśniejszą Imperatorową, ażeby macierzyńską swą dobroczynność na tych rozciągnęła, których królem byliśmy, i to wielkości Jej duszy działanie wielkim swym sprzymierzeńcom udzieliła.
Akt niniejszy dla większego waloru podpisaliśmy i pieczęć nań Nasza wycisnąć rozkazaliśmy.
Działo się to w Grodnie dnia 25 listopada, a roku 32 panowania Naszego
Stanisław August, król.
Mocarstwa znów dobrze zapłaciły za wykonane zlecenie. W 1797 Rosja, Prusy i Austria zgodziy sie spłacić długi podłego zdrajacy. Było tego jakieś 1.5 mld obecnych złotych i ustaliły mu wysoką dożywotnią pensje, 200 tysięcy dukatów rocznie
Zdrajca zył wygodnie w Pałacu Marmurowym w Strasburgu. Pomyłka, oczywiście w Petersburgu.
poniedziałek, 31 grudnia 2012
niedziela, 30 grudnia 2012
Zielona Bieda i Bezrobocie Part 1
Zielona Bieda i Bezrobocie Part 1
Interesujący i rzetelny raport o tytule "Study of the effects on employment of public aid to renewable energy sources" znajduje się pod adresem
http://www.juandemariana.org/pdf/090327-employment-public-aid-renewable.pdf
W mojej opinii raport jest rzetelny , spójny logicznie i nie można mieć zastrzezeń co do jego metodyki. Jedyną jego "wadą" jest to że pochodzi z 2009 roku.
Raport podaje nastepujące koszty inwestycyjne jednego megawata mocy zainstalowanej dla elektrowni wiatrowych, fotovoltaicznych elektrowni słonecznych i mini hydroelektrowni
• Wind projects: 1.1 M€/MW
• Photovoltaic projects: 5.5 M€/MW
• Mini-hydroelectric projects: 1.71 M€/MW (average)
Mimo taniosci siły roboczej z powodu korupcji i niesprawności instytucjonalnej nakłady w Polsce bedą raczej większe.
Wiatraki staramy sie postawić w miejscu o dużym potencjale energi wiatru. Są dostępne mapy potencjału wiatru. Pod tym względem warunki Hiszpani są dobre. Wiatr jednak wieje kiedy chce. Nie ma żadnej korelacji miedzy siłą wiatru a potrzebami systemu gospodarczego na energie.
Elektrownie słoneczne stawiamy w miejscach o dużym nasłonecznieniu. Decyduje o tym szerokość geograficzna i zachmurzenie nieba. Sytuacja Hiszpani znów jest dobra. Słońce intensywnie swieci jednak tylko część dnia.
Hydroelektrownie stawiamy na rzekach o dużym spadku i dużym przepływie wody. Znów potężne zjawiska atmosferyczne decydują ile wody faktycznie rzeką plynie.
Elektrownia o mocy 1MW ciągle pracując 365 dni (każdy ma 24 godziny) w roku wytwarza 8.76 GWh energi
Na wykresie z raportu pokazano ile tam faktycznie energi wytwarza zainstalowana moc 1 MW róznych elektrowni
Wszędzie tam gdzie rząd przymusem odbiera środki prosperującym firmom i następnie w akcie pomocy publicznej daje te środki innym firmom powstaje pytanie o sensowność tego działania. Arbitralna biurokratyczna decyzja władzy decyduje o użyciu przemocy i wymuszonej, nierynkowej alokacji środków.
Jesli rząd jest uczciwy a jego decyzje bazują na dobrych przewidywaniach to pomoc publiczna może dać dobre efekty - krótko mówiąc czasem dobry rząd może środki alokować lepiej niż firmy.
Warunkami koniecznymi efektywności pomocy publicznej jest aby
-rząd był uczciwy i pracowity
-rząd miał lepsze rozeznanie w sytuacji niz przedsiębiorcy
Są to minimalne warunki konieczne ale bynajmniej nie warunki dostateczne efektywności publicznej pomocy. Co tu dużo mówic, są one bardzo restrykcyjne.
Pomoc publiczna w skorumpowanych krajach jest synonimem bezczelnego przekrętu i wielkiego złodziejstwa.
Rządy krajów Centrum dysponują sprawnymi wywiadami gospodarczymi i technologicznymi. Analizują też informacje przesyłane im przez koncerny. Zajmując się prognozowaniem wypadków. mogą podjąć decyzje inwestowania w przyszłościową zdaniem rządu produkcję zwłaszcza w sytuacji gdy firmy się do tego nie garną z powodu wielkich nakładów kapitałowych i postrzeganego ryzyka.
Hiszpania jest krajem średniej korupcji.
Rząd odbierając firmom środki wytwarza de facto bezrobotnych bowiem środki te potencjalnie służą do utrzymania i rozszerzenia działalności i zwiększenia zatrudnienia. Jesli powstałe inwestycje z pomocy publicznej nie zaabsorbują tych bezrobotnych to "pomoc" publiczna wytworzy bezrobotnych.
Interesujący i rzetelny raport o tytule "Study of the effects on employment of public aid to renewable energy sources" znajduje się pod adresem
http://www.juandemariana.org/pdf/090327-employment-public-aid-renewable.pdf
W mojej opinii raport jest rzetelny , spójny logicznie i nie można mieć zastrzezeń co do jego metodyki. Jedyną jego "wadą" jest to że pochodzi z 2009 roku.
Raport podaje nastepujące koszty inwestycyjne jednego megawata mocy zainstalowanej dla elektrowni wiatrowych, fotovoltaicznych elektrowni słonecznych i mini hydroelektrowni
• Wind projects: 1.1 M€/MW
• Photovoltaic projects: 5.5 M€/MW
• Mini-hydroelectric projects: 1.71 M€/MW (average)
Mimo taniosci siły roboczej z powodu korupcji i niesprawności instytucjonalnej nakłady w Polsce bedą raczej większe.
Wiatraki staramy sie postawić w miejscu o dużym potencjale energi wiatru. Są dostępne mapy potencjału wiatru. Pod tym względem warunki Hiszpani są dobre. Wiatr jednak wieje kiedy chce. Nie ma żadnej korelacji miedzy siłą wiatru a potrzebami systemu gospodarczego na energie.
Elektrownie słoneczne stawiamy w miejscach o dużym nasłonecznieniu. Decyduje o tym szerokość geograficzna i zachmurzenie nieba. Sytuacja Hiszpani znów jest dobra. Słońce intensywnie swieci jednak tylko część dnia.
Hydroelektrownie stawiamy na rzekach o dużym spadku i dużym przepływie wody. Znów potężne zjawiska atmosferyczne decydują ile wody faktycznie rzeką plynie.
Elektrownia o mocy 1MW ciągle pracując 365 dni (każdy ma 24 godziny) w roku wytwarza 8.76 GWh energi
Na wykresie z raportu pokazano ile tam faktycznie energi wytwarza zainstalowana moc 1 MW róznych elektrowni
Tak więc średni stopień wykorzystania mocy zainstalowanej elektrowni słonecznej wynosi 0.7/8.76= 8% a wiatraka 1.9/8.76=21.7%.
Ponieważ zmienia sie w ciagu doby zapotrzebowanie mocy to generatory konwencjonalnych elektrowni wytwarzają tyle mocy aby pokryć zapotrzebowanie a alokacja wytwarzania powina zapewnić maksymalną ekonomie wytwarzania.
Zielona energia ma jednak , urzędowo- arbitralnie ustalony , najwyższy priorytet i ma być odbierana zawsze w całości. Powoduje to że sprawność wytwarzania konwencjonalnych elektrowni bilansujacych system spada a dodatkowo spada ich roczne wykorzystanie. Słabym punktem konwencjonalnych elektrowni jest ich szybkość regulacji wytwarzanej mocy. Szybkie zmiany powodują zwiekszenia awaryjności i trwałości.
Tak więc gdyby zieloną energetyke traktować tymi samymi regułami gry co konwencjonalną energetyke to średni stopien wykorzystania mocy zainstalowanej byłyby jeszcze mniejszy !
Ponieważ zmienia sie w ciagu doby zapotrzebowanie mocy to generatory konwencjonalnych elektrowni wytwarzają tyle mocy aby pokryć zapotrzebowanie a alokacja wytwarzania powina zapewnić maksymalną ekonomie wytwarzania.
Zielona energia ma jednak , urzędowo- arbitralnie ustalony , najwyższy priorytet i ma być odbierana zawsze w całości. Powoduje to że sprawność wytwarzania konwencjonalnych elektrowni bilansujacych system spada a dodatkowo spada ich roczne wykorzystanie. Słabym punktem konwencjonalnych elektrowni jest ich szybkość regulacji wytwarzanej mocy. Szybkie zmiany powodują zwiekszenia awaryjności i trwałości.
Tak więc gdyby zieloną energetyke traktować tymi samymi regułami gry co konwencjonalną energetyke to średni stopien wykorzystania mocy zainstalowanej byłyby jeszcze mniejszy !
Wszędzie tam gdzie rząd przymusem odbiera środki prosperującym firmom i następnie w akcie pomocy publicznej daje te środki innym firmom powstaje pytanie o sensowność tego działania. Arbitralna biurokratyczna decyzja władzy decyduje o użyciu przemocy i wymuszonej, nierynkowej alokacji środków.
Jesli rząd jest uczciwy a jego decyzje bazują na dobrych przewidywaniach to pomoc publiczna może dać dobre efekty - krótko mówiąc czasem dobry rząd może środki alokować lepiej niż firmy.
Warunkami koniecznymi efektywności pomocy publicznej jest aby
-rząd był uczciwy i pracowity
-rząd miał lepsze rozeznanie w sytuacji niz przedsiębiorcy
Są to minimalne warunki konieczne ale bynajmniej nie warunki dostateczne efektywności publicznej pomocy. Co tu dużo mówic, są one bardzo restrykcyjne.
Pomoc publiczna w skorumpowanych krajach jest synonimem bezczelnego przekrętu i wielkiego złodziejstwa.
Rządy krajów Centrum dysponują sprawnymi wywiadami gospodarczymi i technologicznymi. Analizują też informacje przesyłane im przez koncerny. Zajmując się prognozowaniem wypadków. mogą podjąć decyzje inwestowania w przyszłościową zdaniem rządu produkcję zwłaszcza w sytuacji gdy firmy się do tego nie garną z powodu wielkich nakładów kapitałowych i postrzeganego ryzyka.
Hiszpania jest krajem średniej korupcji.
Rząd odbierając firmom środki wytwarza de facto bezrobotnych bowiem środki te potencjalnie służą do utrzymania i rozszerzenia działalności i zwiększenia zatrudnienia. Jesli powstałe inwestycje z pomocy publicznej nie zaabsorbują tych bezrobotnych to "pomoc" publiczna wytworzy bezrobotnych.
Powtórka z historii
Powtórka z historii
Nieistniejący już magazyn “Life” z August 28, 1938 na stronach 46-57 zawiera fotoreportaż pod tytułem „Poland: Rich Men, Poor Men in the Land of Fields” o przedwojennej Polsce. Artykuł trzeba koniecznie dokładnie przeczytać i obejrzeć fotografie.
Artykuł jest dostępny w archiwum Google
http://books.google.pl/books?id=YU8EAAAAMBAJ&pg=PA9&dq=life+august+29+1938&hl=pl&ei=r0KjTJbYOcX8OYSDmYwE&sa=X&oi=book_result&ct=book-thumbnail&resnum=2&ved=0CC0Q6wEwAQ#v=onepage&q=life%20august%2029%201938&f=false
Przegląd magazynu "Life" uświadamia że przed wojną USA były juz całkiem nowoczesnym i bogatym krajem.
Pomijając spekulacje autora, w warstwie faktów artykułowi o Polsce trudno jest cokolwiek zarzucić. Pokazuje bolesną prawde o Polsce przedwojennej. A wiadomo że nic nie boli tak jak prawda. Wystarczy wziąc przedwojenny rocznik statystyczny aby wyrobić sobie zdanie o II RP.
Ważniejsze tezy artykułu magazynu “Life” o Polsce.
Polska to seasonstadt czyli kraj powojenny.
Polska po wojnie powstała tylko dzięki staraniom administracji prezydenta USA Woodrow Wilsona.
Polska jest najbiedniejszym krajem Europy nawiedzanym przez klęski głodu. Jest zacofanym krajem katolickim.
Analfabetyzm przekracza 40% Szokujace ubóstwo.
„Szakal przy niemieckim lwie” rzucił sie na na najechaną przez Niemcy Czechosłowacje.
Szable Polska przeciwstawi czołgom sąsiadów a konie cieżarówkom.
Anachroniczny napęd w rolnictwie stanowią konie.
Gro ziemi należy do arystokracji Wieśniacy przymierający głodem jedzą tylko ziemniaki Nie spożywaja masła, mleka i mięsa. Zyją jak zwierzęta. Brud i smród.
Metody gospodarowania jak we wczesnym średniowieczu.
Pasożytnicza elita polski to wrzód.
Destrukcyjna rola kleru.
Kraj w rozkładzie czeka na całkowity krach. Polacy nie potrafią się rządzic. W kraju panuje ogólny bałagan.
Interwencja potężnych sasiadów w szykującą się wojne domową zakończy byt kraju lub kraj upadnie innaczej.
Akcja uprzemysłowienia kraju polegała na propagandzie.
Śmieszą pokazane na plakatach bombastyczne propagandowe "plany" zidiociałej i skorumpowanej sanacji.
Jeśli chodzi o patologiczną i skorumpowaną polityke elit to nic sie nie zmieniło. Polska nadal jest krajem III Swiata w środku Europy a premierem jest Nikodem Dyzma. Polska wróciła do swojej długiej fali historycznej. Polacy znów emigrują szukając nowej ojczyzny która nie będzie się nad nimi znęcać. Wystarczy tylko w artykule zmienić daty i wszystko się zgadza. Mogą być wielkie nierówności dochodowe i wielka korupcja , dzieci mogą masowo chodzić głodne ale polska będzie katolicka.
Świadkami histori są też osoby osoby których nie lubimy.
"Pożegnanie z bronią. Adam Michnik - Czesław Kiszczak" Gazeta Wyborcza - 2001.02.03
"Kiszczak: Mocno mnie urzekł. Bo pamiętałem czasy przedwojenne. Pochodzę z biednej rodziny. Ojciec chyba od 1935 r. był bezrobotny, starszy brat bezrobotny... Bieda aż piszczała. Kawałek białego chleba czy bułkę jadłem tylko wtedy, gdy byłem ciężko chory. Mięsa prawie w ogóle nie jadłem. Na herbatę i prawdziwą kawę nie było nas stać, piliśmy kawę zbożową albo kawę z palonych żołędzi. Herbatę cukrem żeśmy słodzili tylko na Boże Narodzenie i Wielkanoc, to był przysmak. Na co dzień słodziliśmy przemycaną z Niemiec sacharyną. Chłopcy od wczesnej wiosny - jeszcze płaty śniegu leżały - do późnej jesieni chodzili boso. Dziewczyny do kościoła zakładały jakąś tam jedną parę butów na całą rodzinę. Niosły je na szyi, szły na bosaka, przed kościołem wsadzały te buty na nogi. Po mszy od razu na stopniach kościoła zdejmowały buty.
I bieda sprawiła, że Pan uwierzył w komunizm?
Kiszczak: Pochodzę z miejscowości, w której mieszkało parę tysięcy osób. Tylko jeden młody człowiek chodził do szkoły średniej. Jeden. Był powszechny analfabetyzm, brak dostępu do kultury. A potem wojna, szok 1939 r. Potwornie to przeżyłem. Wierzyłem święcie, jako dzieciak, że nie oddamy ani guzika, że będziemy maszerować na Berlin. Trzeciego dnia wojny weszli Niemcy. Okazało się, że wszystko, co nam mówiono, to nieprawda. Niemcy nie mieli czołgów tekturowych, ale stalowe. I wcale nie umierali z głodu - przyszli do nas wypasieni, dobrze umundurowani. W latach 1943-45, przebywając w Wiedniu, zetknąłem się z komunistami - dąbrowszczakami narodowości chorwackiej i austriackiej [byłymi żołnierzami Brygad Międzynarodowych walczących w obronie Republiki Hiszpańskiej w latach 1936-38]. Oni wciągnęli mnie do ruchu oporu, któremu patronowała Austriacka Partia Komunistyczna. Dla mnie ta nowa władza w 1945 r. zaczyna wszystko gruntownie zmieniać. Obiecuje powszechne szkolnictwo. Mówię w dużym uproszczeniu, ale... "
Nieistniejący już magazyn “Life” z August 28, 1938 na stronach 46-57 zawiera fotoreportaż pod tytułem „Poland: Rich Men, Poor Men in the Land of Fields” o przedwojennej Polsce. Artykuł trzeba koniecznie dokładnie przeczytać i obejrzeć fotografie.
Artykuł jest dostępny w archiwum Google
http://books.google.pl/books?id=YU8EAAAAMBAJ&pg=PA9&dq=life+august+29+1938&hl=pl&ei=r0KjTJbYOcX8OYSDmYwE&sa=X&oi=book_result&ct=book-thumbnail&resnum=2&ved=0CC0Q6wEwAQ#v=onepage&q=life%20august%2029%201938&f=false
Przegląd magazynu "Life" uświadamia że przed wojną USA były juz całkiem nowoczesnym i bogatym krajem.
Pomijając spekulacje autora, w warstwie faktów artykułowi o Polsce trudno jest cokolwiek zarzucić. Pokazuje bolesną prawde o Polsce przedwojennej. A wiadomo że nic nie boli tak jak prawda. Wystarczy wziąc przedwojenny rocznik statystyczny aby wyrobić sobie zdanie o II RP.
Ważniejsze tezy artykułu magazynu “Life” o Polsce.
Polska to seasonstadt czyli kraj powojenny.
Polska po wojnie powstała tylko dzięki staraniom administracji prezydenta USA Woodrow Wilsona.
Polska jest najbiedniejszym krajem Europy nawiedzanym przez klęski głodu. Jest zacofanym krajem katolickim.
Analfabetyzm przekracza 40% Szokujace ubóstwo.
„Szakal przy niemieckim lwie” rzucił sie na na najechaną przez Niemcy Czechosłowacje.
Szable Polska przeciwstawi czołgom sąsiadów a konie cieżarówkom.
Anachroniczny napęd w rolnictwie stanowią konie.
Gro ziemi należy do arystokracji Wieśniacy przymierający głodem jedzą tylko ziemniaki Nie spożywaja masła, mleka i mięsa. Zyją jak zwierzęta. Brud i smród.
Metody gospodarowania jak we wczesnym średniowieczu.
Pasożytnicza elita polski to wrzód.
Destrukcyjna rola kleru.
Kraj w rozkładzie czeka na całkowity krach. Polacy nie potrafią się rządzic. W kraju panuje ogólny bałagan.
Interwencja potężnych sasiadów w szykującą się wojne domową zakończy byt kraju lub kraj upadnie innaczej.
Akcja uprzemysłowienia kraju polegała na propagandzie.
Śmieszą pokazane na plakatach bombastyczne propagandowe "plany" zidiociałej i skorumpowanej sanacji.
Jeśli chodzi o patologiczną i skorumpowaną polityke elit to nic sie nie zmieniło. Polska nadal jest krajem III Swiata w środku Europy a premierem jest Nikodem Dyzma. Polska wróciła do swojej długiej fali historycznej. Polacy znów emigrują szukając nowej ojczyzny która nie będzie się nad nimi znęcać. Wystarczy tylko w artykule zmienić daty i wszystko się zgadza. Mogą być wielkie nierówności dochodowe i wielka korupcja , dzieci mogą masowo chodzić głodne ale polska będzie katolicka.
Świadkami histori są też osoby osoby których nie lubimy.
"Pożegnanie z bronią. Adam Michnik - Czesław Kiszczak" Gazeta Wyborcza - 2001.02.03
"Kiszczak: Mocno mnie urzekł. Bo pamiętałem czasy przedwojenne. Pochodzę z biednej rodziny. Ojciec chyba od 1935 r. był bezrobotny, starszy brat bezrobotny... Bieda aż piszczała. Kawałek białego chleba czy bułkę jadłem tylko wtedy, gdy byłem ciężko chory. Mięsa prawie w ogóle nie jadłem. Na herbatę i prawdziwą kawę nie było nas stać, piliśmy kawę zbożową albo kawę z palonych żołędzi. Herbatę cukrem żeśmy słodzili tylko na Boże Narodzenie i Wielkanoc, to był przysmak. Na co dzień słodziliśmy przemycaną z Niemiec sacharyną. Chłopcy od wczesnej wiosny - jeszcze płaty śniegu leżały - do późnej jesieni chodzili boso. Dziewczyny do kościoła zakładały jakąś tam jedną parę butów na całą rodzinę. Niosły je na szyi, szły na bosaka, przed kościołem wsadzały te buty na nogi. Po mszy od razu na stopniach kościoła zdejmowały buty.
I bieda sprawiła, że Pan uwierzył w komunizm?
Kiszczak: Pochodzę z miejscowości, w której mieszkało parę tysięcy osób. Tylko jeden młody człowiek chodził do szkoły średniej. Jeden. Był powszechny analfabetyzm, brak dostępu do kultury. A potem wojna, szok 1939 r. Potwornie to przeżyłem. Wierzyłem święcie, jako dzieciak, że nie oddamy ani guzika, że będziemy maszerować na Berlin. Trzeciego dnia wojny weszli Niemcy. Okazało się, że wszystko, co nam mówiono, to nieprawda. Niemcy nie mieli czołgów tekturowych, ale stalowe. I wcale nie umierali z głodu - przyszli do nas wypasieni, dobrze umundurowani. W latach 1943-45, przebywając w Wiedniu, zetknąłem się z komunistami - dąbrowszczakami narodowości chorwackiej i austriackiej [byłymi żołnierzami Brygad Międzynarodowych walczących w obronie Republiki Hiszpańskiej w latach 1936-38]. Oni wciągnęli mnie do ruchu oporu, któremu patronowała Austriacka Partia Komunistyczna. Dla mnie ta nowa władza w 1945 r. zaczyna wszystko gruntownie zmieniać. Obiecuje powszechne szkolnictwo. Mówię w dużym uproszczeniu, ale... "
sobota, 29 grudnia 2012
Peryferyjna Siła Robocza
Peryferyjna Siła Robocza
Odcinkiem neoliberalnego frontu antypracowniczego jest ustawowa płaca minimalna.
Zdaniem neoliberałów ta szkodliwa instytucja wypycha z rynku pracy osoby najgorzej wykwalifikowane i najmniej doświadczone oraz słabo sobie radzące. Ustawowa płaca jest nierynkową ceną urzędową narzucaną przemocą pańtwa zaburzającą mechanizmy rynkowe.
Wymienianych jest więcej argumentów neoliberalnych nie poddanych jednak żadnej poważnej weyfikacji.
Wikipedia http://pl.wikipedia.org/wiki/Płaca_minimalna podaje:
"Z badań trójki amerykańskich naukowców – Browna, Gilroya i Kohena, opublikowanych w 1982 roku wynika, że negatywny wpływ regulacji płac na poziom zatrudnienia jest niemal żaden. W 2005 r. najniższe ustawowe wynagrodzenie pobierało w USA jednak zaledwie 1,4% zatrudnionych.
W 1999 roku płacę minimalną wprowadzono w Wielkiej Brytanii, gdzie początkowo, w obawie przed negatywnymi efektami wynosiła jedynie 3,60 funta za godzinę pracy, a następnie wzrastała do 5,05 w 2005. Powołana w celu monitorowania efektów decyzji Low Pay Commission nie stwierdziła negatywnego wpływu decyzji na inflację i zatrudnienie i zalecała dalsze podwyższanie płacy, nawet powyżej średniego wzrostu wynagrodzeń. Nie doszło także do zmniejszenia ilości miejsc pracy – w czasie od wprowadzenia regulacji w życie przybyło ich 1,75 miliona. W przeprowadzonym w 2004 roku sondażu wśród brytyjskich pracodawców 90% z nich odpowiedziało, że wzrost płac z tytułu płacy minimalnej jest dla nich bez znaczenia. Wskazuje się także, że wprowadzenie tej instytucji wpływa pozytywnie na zmniejszenie się współczynnika Giniego i na zmniejszenie różnic w płacach między kobietami a mężczyznami (1998 – kobieta zarabiała tam średnio 78,8% płacy mężczyzny, w 2004 – 81,8%). W 2005 r. najniższe ustawowe wynagrodzenie pobierało w tym kraju jedynie 1,8% zatrudnionych."
Decyzja rządu podejmującego decyzje o podwyższeniu płacy minimalnej o wzrost wydajności pracy nie ma żadnego wpływu na poziom bezrobocia.
W 2010 roku minimalna płaca w Luksemburgu to 1725Euro co stanowi 46% przeciętnego wynagrodzenia , Irlandia 1462E -39%, Francja 1344E-47%, Wielka Brytania 1169E-38%, Polska 317E-40%.
Płaca minimalna i procentowa liczebność pracowników ją pobierajacych w gospodarce jest cenną informacją dla firm. Gdy firma jest na pograniczu rentowności płacąc pracownikiom płace minimalną oznacza to że jest zle zorganizowana , ma prymitywną i przestarzałą technologie i słabo sprzedające się wyroby czyli jest niekonkurencyjna i zbliża się jej bankructwo.
W krajach zachodu dostępne są portale podające płace w róznych sektorach gospodarki na różnych stanowiskach. Niemniej jednak płaca minimalna jest cenną informacją dla przedsiebiorców we wszelkich negocjacjach z pracownikami.
W niemczech nie ogólnokrajowej płacy minimalnej. Warunki płacowe są ustalone w ramach umów branżowych.
Niemiecka kasjerka Lidla ma wszystkie wolne niedziele a w sobote pracuje do godziny 16.00 Zarabia cztery razy tyle co jej polska koleżanka z Lidla. W moim subiektywnym odczuciu polskie kasjerki pracują szybciej niz kasjerki niemieckie w sytuacji kiedy otwarta jest niedostateczna ilość kas i przyrasta długość kolejki klientów.
Sprawa nędznych płac brutalnie wykorzystywanych pracowników obcych sieci handlowych jest doskonale znana i szeroko komentowana
http://www.hotmoney.pl/Tragiczny-los-polskich-kasjerek-Jest-coraz-gorzej-a17133/0
Słaba reakcja Państwowej Inspekcji Pracy na przypadki łamania prawa pracy a zwłaszcza nieprawidłowego wyliczania i zanizania wynagrodzeń to dowód zwykłej korupcji.
We Francja na pracodawce zanizającego wynagrodzenia można nałozyć grzywnę do 500 000 Euro. Bardzo niskie kary i grzywny jakie można w Polsce nałożyć na pracodawcę to oczywiscie rezultat pracy lobbystów. Do sprawy stanowienia w Polsce korupcyjnego prawa jeszcze wrócimy nie raz.
Ceny tych samych towarów niemieckich i zachodnioeuropejskich są w niemieckim Lidlu troche niższe niż w polskim. Towary polskie sa tańsze w polskim Lidlu.
Przy porównaniach wziać należy pod uwage, że niby identyczne towary o takiej samej nazwie przygotowane na rynki środkowo-wschodnioeuropejskie są nizszej jakosci.
W globalnej gospodarce swobodnie przepływają towary i kapitały ale nie ludzie-pracownicy ! Co to to nie. "Musi" być tak że polska kasjerka zarabia czwartą część tego co niemiecka.
W marketach sę też automatyczne , bezobsługowe stanowiska kasowe.
O tym że polskie płace są śmiesznie niskie i konkurencyjne dla pracy maszyn świadczy bardzo niski wskażnik robotyzacji w polsce.
http://forsal.pl/artykuly/670846,polska_jeden_z_najmniej_zrobotyzowanych_krajow_ue.html
"Wskaźnik tzw. gęstości robotyzacji (liczba urządzeń przypadająca na 10 tys. pracowników przemysłu) w naszym kraju jest bardzo niski. Kształtuje się bowiem na poziomie 12. Tymczasem na świecie sięga średnio 51. U naszych sąsiadów w Czechach jest na poziomie 42, a w najbardziej zaawansowanych technologicznie krajach, tj. Japonii, wynosi aż 300"
Sektor motoryzacyjny jest najbardziej zrobotyzowany. Średnio w świecie jeden robot przypada na 10 pracowników. Do tradycyjnych robotów spawających dołączają roboty manipulacyjne i montażowe. Jest to jak najgorsza prognoza dla polskich pracowników sektora motoryzacyjnego.
Bywa i tak ze w różnych fabrykach wielkiego koncernu te same operacje wykonują ludzie i roboty. Jakość pracy robotów jest wyższa.
Odcinkiem neoliberalnego frontu antypracowniczego jest ustawowa płaca minimalna.
Zdaniem neoliberałów ta szkodliwa instytucja wypycha z rynku pracy osoby najgorzej wykwalifikowane i najmniej doświadczone oraz słabo sobie radzące. Ustawowa płaca jest nierynkową ceną urzędową narzucaną przemocą pańtwa zaburzającą mechanizmy rynkowe.
Wymienianych jest więcej argumentów neoliberalnych nie poddanych jednak żadnej poważnej weyfikacji.
Wikipedia http://pl.wikipedia.org/wiki/Płaca_minimalna podaje:
"Z badań trójki amerykańskich naukowców – Browna, Gilroya i Kohena, opublikowanych w 1982 roku wynika, że negatywny wpływ regulacji płac na poziom zatrudnienia jest niemal żaden. W 2005 r. najniższe ustawowe wynagrodzenie pobierało w USA jednak zaledwie 1,4% zatrudnionych.
W 1999 roku płacę minimalną wprowadzono w Wielkiej Brytanii, gdzie początkowo, w obawie przed negatywnymi efektami wynosiła jedynie 3,60 funta za godzinę pracy, a następnie wzrastała do 5,05 w 2005. Powołana w celu monitorowania efektów decyzji Low Pay Commission nie stwierdziła negatywnego wpływu decyzji na inflację i zatrudnienie i zalecała dalsze podwyższanie płacy, nawet powyżej średniego wzrostu wynagrodzeń. Nie doszło także do zmniejszenia ilości miejsc pracy – w czasie od wprowadzenia regulacji w życie przybyło ich 1,75 miliona. W przeprowadzonym w 2004 roku sondażu wśród brytyjskich pracodawców 90% z nich odpowiedziało, że wzrost płac z tytułu płacy minimalnej jest dla nich bez znaczenia. Wskazuje się także, że wprowadzenie tej instytucji wpływa pozytywnie na zmniejszenie się współczynnika Giniego i na zmniejszenie różnic w płacach między kobietami a mężczyznami (1998 – kobieta zarabiała tam średnio 78,8% płacy mężczyzny, w 2004 – 81,8%). W 2005 r. najniższe ustawowe wynagrodzenie pobierało w tym kraju jedynie 1,8% zatrudnionych."
Decyzja rządu podejmującego decyzje o podwyższeniu płacy minimalnej o wzrost wydajności pracy nie ma żadnego wpływu na poziom bezrobocia.
W 2010 roku minimalna płaca w Luksemburgu to 1725Euro co stanowi 46% przeciętnego wynagrodzenia , Irlandia 1462E -39%, Francja 1344E-47%, Wielka Brytania 1169E-38%, Polska 317E-40%.
Płaca minimalna i procentowa liczebność pracowników ją pobierajacych w gospodarce jest cenną informacją dla firm. Gdy firma jest na pograniczu rentowności płacąc pracownikiom płace minimalną oznacza to że jest zle zorganizowana , ma prymitywną i przestarzałą technologie i słabo sprzedające się wyroby czyli jest niekonkurencyjna i zbliża się jej bankructwo.
W krajach zachodu dostępne są portale podające płace w róznych sektorach gospodarki na różnych stanowiskach. Niemniej jednak płaca minimalna jest cenną informacją dla przedsiebiorców we wszelkich negocjacjach z pracownikami.
W niemczech nie ogólnokrajowej płacy minimalnej. Warunki płacowe są ustalone w ramach umów branżowych.
Niemiecka kasjerka Lidla ma wszystkie wolne niedziele a w sobote pracuje do godziny 16.00 Zarabia cztery razy tyle co jej polska koleżanka z Lidla. W moim subiektywnym odczuciu polskie kasjerki pracują szybciej niz kasjerki niemieckie w sytuacji kiedy otwarta jest niedostateczna ilość kas i przyrasta długość kolejki klientów.
Sprawa nędznych płac brutalnie wykorzystywanych pracowników obcych sieci handlowych jest doskonale znana i szeroko komentowana
http://www.hotmoney.pl/Tragiczny-los-polskich-kasjerek-Jest-coraz-gorzej-a17133/0
Słaba reakcja Państwowej Inspekcji Pracy na przypadki łamania prawa pracy a zwłaszcza nieprawidłowego wyliczania i zanizania wynagrodzeń to dowód zwykłej korupcji.
We Francja na pracodawce zanizającego wynagrodzenia można nałozyć grzywnę do 500 000 Euro. Bardzo niskie kary i grzywny jakie można w Polsce nałożyć na pracodawcę to oczywiscie rezultat pracy lobbystów. Do sprawy stanowienia w Polsce korupcyjnego prawa jeszcze wrócimy nie raz.
Ceny tych samych towarów niemieckich i zachodnioeuropejskich są w niemieckim Lidlu troche niższe niż w polskim. Towary polskie sa tańsze w polskim Lidlu.
Przy porównaniach wziać należy pod uwage, że niby identyczne towary o takiej samej nazwie przygotowane na rynki środkowo-wschodnioeuropejskie są nizszej jakosci.
W globalnej gospodarce swobodnie przepływają towary i kapitały ale nie ludzie-pracownicy ! Co to to nie. "Musi" być tak że polska kasjerka zarabia czwartą część tego co niemiecka.
W marketach sę też automatyczne , bezobsługowe stanowiska kasowe.
O tym że polskie płace są śmiesznie niskie i konkurencyjne dla pracy maszyn świadczy bardzo niski wskażnik robotyzacji w polsce.
http://forsal.pl/artykuly/670846,polska_jeden_z_najmniej_zrobotyzowanych_krajow_ue.html
"Wskaźnik tzw. gęstości robotyzacji (liczba urządzeń przypadająca na 10 tys. pracowników przemysłu) w naszym kraju jest bardzo niski. Kształtuje się bowiem na poziomie 12. Tymczasem na świecie sięga średnio 51. U naszych sąsiadów w Czechach jest na poziomie 42, a w najbardziej zaawansowanych technologicznie krajach, tj. Japonii, wynosi aż 300"
Sektor motoryzacyjny jest najbardziej zrobotyzowany. Średnio w świecie jeden robot przypada na 10 pracowników. Do tradycyjnych robotów spawających dołączają roboty manipulacyjne i montażowe. Jest to jak najgorsza prognoza dla polskich pracowników sektora motoryzacyjnego.
Bywa i tak ze w różnych fabrykach wielkiego koncernu te same operacje wykonują ludzie i roboty. Jakość pracy robotów jest wyższa.
Jednorazowa dywidenda demograficzna
Jednorazowa dywidenda demograficzna
to sytuacja kiedy w dotychczas rozwijącym się demograficznie młodym społeczeństwie mocno spada dzietność.
W dywidendzie demograficznej liczne, względnie młode pokolenie pracuje na niewielką ilość dzieci i seniorów. Jest to sytuacja wręcz idealna do szybkiego wzrostu gospodarczego dlatego że:
- Wysoka jest aktywność zawodowa pracujących kobiet które nie muszą opiekowac sie dziećmi , których jest niewiele. Wytwarzają one PKB, płacą podatki a nie otrzymują swiadczeń socjalnych na dzieci
- Na pracującego przypada mało biernych zawodowo dzieci i seniorów. Niskie lub bardzo niskie są więc globalnie świadczenia społeczne i bardzo wysoka może być stopa konsumpcji oraz oszczędności i inwestycji
- Nie płacimy na żłobki, przedszkola i szkoły. Ale także oszczędzamy na policji , sądach, domach poprawczych i więziennictwie bowiem to młode osobniki naruszają prawo.
"Prognozami zaskoczeni są nawet samorządowcy, którzy do tej pory problem zmniejszającej się liczby mieszkańców traktowali dosyć pobłażliwie."
http://forsal.pl/artykuly/619410,demograficzna_bomba_tyka_zniknie_500_gmin_70_powiatow_i_dwa_wojewodztwa.html
"Opustoszeją też miasta wojewódzkie. W Kielcach za nieco ponad 20 lat ubędzie ok. 46 tys. osób (prawie 23 proc. dzisiejszych mieszkańców), w Łodzi niemal 160 tys. (22 proc.), a w Bydgoszczy około 72 tys. (20 proc.). W sumie liczba mieszkańców Polski zmaleje w 2035 r. co najmniej o 2,2 mln."
W krajach zachodnich dywidenda demograficzna już sie wyczerpała i wszystkie proporcje systemowe się powoli odwracają. Zaczyna się era stagnacji gospodarczej.
W sytuacji dywidendy demograficznej międzypokoleniowymi inwestorami byly poprzednie pokolenia rodziców które wytworzyły młode, rozwijające się spoleczeństwo. Dzieci inwestorów w czasie dywidendy demograficznej pobierały wielką dywidendę dodatkowo zadłużając przyszłe niewytworzone w odpowiedniej ilości pokolenia przyszłych podatników. Tak więc pokolenie dywidendy demograficznej jest pasożytnicze i żyje z inwestycji swoich rodziców dodatkowo zadłuzając na przyszłość dzieci których jest niewiele.
Nieliczne aktywne pokolenie "spłaty demograficznej" ma na utrzymaniu licznych seniorów którzy oczekują wysokich emerytur oraz doskonałej i kosztownej służby zdrowia. Dodatkowo ma ono przełamać zakumulowaną tragiczną sytuacje demograficzną i mieć dużo dzieci.
Długokresowe zmiany demograficzne ukszkształują nowe relacje i nową sytuacje rynkową.
Gerontokracja czy “dyktatura starych” jest nie możłiwa do długoterminowego utrzymania. Nie da się na pracujacych nałożyć 80% podatków. Nakładanie na aktywne pokolenia podatków i obciązeń też ma swój kres i oczywiście niemożliwe jest utrzymanie obecnej sytuacji wysokich emerytur po krótkiej pracy i luksusowej służby zdrowia dla licznych seniorów. Dostosowywane do nowej sytuacji emerytury będą spadać dziesiątkami lat.
Horrendalnie kosztowne terapie dla zwykłych seniorów nie będą dostępne. Będą prywatnie dostępne dla nielicznych bogaczy. Oczekiwana długość życia przestanie rosnąć.
W sytuacji bardzo wysokich podatków dzietność aktywnego pokolenia będzie bardzo niska. Populacja krajów gdzie problem nie zostanie zaadresowany i zwalczony poprostu się skurczy. Warto przypomnieć jak relatywnie skurczyła się drenowana ekonomicznie populacja I RP na tle potężniejących sąsiadów i jak się to skończyło.
Czy problemy załatwi imigracja ?
Dotychczasowe doświadczenia bogatych państw zachodu wskazują że imigracja z północznej Afryki i Azji tworzy raczej klientów pomocy społecznej a nie tak pożądanych podatników. Potrzebni są wydajni nowi i młodzi podatnicy ! Gospodarka bez podatników jest martwa. Idealnym imigrantem dla starzejących się Niemców jest Polak. Pochodzi z tego samego kręgu cywilizacyjno - kulturowego, łatwo uczy się języka, akceptuje miejscową kulture i styl życia, nie stwarza problemów i łatwo się asymiluje. Tylko że odpływ z Polski młodych podatników będzie miał dla nas tragiczne skutki.
Jak dewastujący jest wpływ złej demografi na ekonomie dowodzi przykład Japoni która jeszcze dwadziescia lat temu prowadziła ofensywę przemysłową bezlitośnie likwidując w USA i Europie Zachodniej całe sektory przemysłu. Dywidende demograficzną ma już za sobą Korea. Szybko starzeją się Chiny i tamtejsza elita ma tego pełną swiadomość. Uparcie chcą dołączyć do klubu bogaczy zanim zaczną się problemy ze "spłata demograficzną"
Znikajaca dywidenda demograficzna jest problemem całego rozwiniętego swiata. Pozornie małe problemy bedą miały USA. Amerykanki coraz później rodzą dzieci. Jednak dynamiczny demograficznie Hispanic jest bardzo słabym podatnikiem przy zanikającym WASPie.
Dotychczas usamodzielniający się młody człowiek kupował nowy dom / mieszkanie dynamizując budownictwo i całą gospodarkę. Wyposażenie bowiem nowego domu jest produktowo zróznicowane gałęziowo, liczne i sumarycznie bardzo drogie.
Na rynku nieruchomości zagości stagnacja i kryzys bez końca.
W Polsce nie widać nadzieji na poprawe. System uważa dzieci za luksusową konsumpcje i obkłada ją podatkami. Z opóżnieniem docierają do nas zachodnie zmiany kulturowo - obyczajowe. Emancypujące się kobiety po prostu nie chcą mieć dzieci.
Kapitanowie zachodniego przemysłu chciwie patrzą na rozwijające się rynki seniorów. Doskonale perspektywy są przed Big Pharma. Wszakże staruszkowie milionerzy chetnie zapłacą wielkie pieniądze za ułude dalszego przedłużenia ich życia.
Do ekstensywnej diagnostyki staruszków trzeba ogromnej ilości wielorzędowych tomografów o super rozdzielczości, wyrafinowanych urządzeń rezonansu magnetycznego, wyrafinowanych ultrasonografów. Przy każdym łóżku staruszka znajdzie się Patient Monitor. Pobierane od chorych próbki mają analizować rozbudowane automatyczne laboratoria.
piątek, 28 grudnia 2012
Uciekaj Kto Może
Stan polskiej demografi obrazuje liczba juz obecnie brakujących nam do prostej reprodukcji 3.5 miliona dzieci.
Każdy kto wychował dzieci wie jak ogromny jest nakład pracy i pieniedzy na malucha , póżniej ucznia szkól i studenta.
Brak jest jakiegokolwiek powodu do twierdzenia ze praca rodziców przy dzieciach czymś , in minus, rożni się od pracy płatnych opiekunek w złobkach, przedszkolach, szkołąch czy domach dziecka. Rodzinie zastępczej płacimy miesięcznie za dziecko około 2 tysiecy złotych zaś domowi dziecka nawet 8 tysiecy złotych miesięcznie.
W polskich mediach podawane sa różne wyceny kosztu wychowania dziecka w zależnosci od zakresu dostarczanych dziecku usług zewnętrznych. Wyceny te uważam za radykalnie zaniżone.
Rzeczpospolita w 2008 roku w artykułe "Dziecko – najpoważniejszy wydatek całego naszego życia" podała ze minimalny koszt wychowania jednego dziecka to 160 000 złotych , dwóch dzieci to 280 000 a trzech 376 000 złotych.
"– Na niemowlę wydajemy dwa razy tyle, co na dorosłego. Potem wydatki spadają. Utrzymanie małego dziecka jest już tylko o 20 – 30 procent droższe niż osoby dorosłej. Następnie wydatki się wyrównują. I tak to trwa, dopóki dziecko nie skończy 14 lat. Wtedy następuje eksplozja kosztów. Wydajemy znowu dwa razy więcej niż na osobę dorosłą – opowiada Wiesław Łagodziński z GUS".
Rzeczpospolita w 2011 roku podała ze
"Minimum 190 tys. zł, o 18,75 proc. więcej niż trzy lata temu, kosztuje wychowywanie dziecka od niemowlęcia do 20 roku życia - wynika z analiz CBOS, Centrum im. Adama Smitha oraz porównywarek cenowych Money.pl i Nokaut.pl"
Na pomoc dla rodzin najwięcej przeznacza się we Francji bo 6% PKB. W Polsce na dzieci łożą rodzice. Państwo prowadzi agresywną polityke antyrodzinną, skutkiem czego juz brakuje 3.5 mln dzieci.
Podnoszony jest argument ze wycena ludzkiego życia to wulgaryzacja dysputy.
Amerykańska "The Environmental Protection Agency" (EPA lub USEPA) czyli Agencja Ochrony Środowiska to agencja federalna Stanów Zjednoczonych działająca w celu ochrony zdrowia ludzkiego oraz środowiska naturalnego. Agencja o budżecie 8 mld USD zatrudnia ponad 18 000 pracowników.
Administratorem jest minister. Oprócz siedziby w Waszyngtonie agencja ma 10 biur regionalnych i znakomitych laboratoriów.
Skutkiem wprowadzenia lepszej ochrony srodowiska i pracy człowieka jest wydłużenie ludzkiego życia i uratowanie części istot ludzkich oraz zmniejszenie nakładów na ochrone zdrowia oraz poprawa komforu życia. Jednak koszt wdrożenia nowych bezpieczniejszych technologii , urządzeń i instalacji jest często ogromny. Zatem aby ocenić czy wprowadzanie nowych standardów ochrony środowiska jest racjonalne i ma sens, EPA dokonuje na bieżaco wyceny ludzkiego życia amerykanina. W 2007 roku EPA wyceniła ludzkie życie na 6.9 mln dolarów !
Stosując ten algorytm EPA mogłaby wyliczyć cene ludzkiego życia gdziekolwiek na ziemi. Oczywiście cena życia hindusa jest bardzo mała na tle ceny życia amerykanina. Oczywisty też jest wniosek że dla biedniejszych krajów racjonalna ochrona srodowiska jest prostsza i tańsza niż w USA czy Europie Zachodniej.
Innym algorytmem i innymi kryteriami wyceny ludzkiego życia posługuje sia amerykański Departament Transportu . Chodzi o wybór racjonalnych rozwiązań w całym systemie transportowym. Dla tej agencji ludzkie życie kosztuje 5.8 mln dolarów.
Wyceny obu agencji są zbliżone.
Biorac srednią z wyceny obu agencji i mnożąc przez brakujące 3.5 miliona ludzi otrzymujemy liczbe 20,6375 E 12 Notacja naukowa jest konieczna aby nie liczyć dwunastu zer. Wyznawcom neoliberalizmu polecam tą brakujaca nam kwote w kapitale ludzkim.
Skutki braku dzieci dramatycznie odczujemy juz niedługo.
OECD w raporcie "Looking to 2060: Long-term growth prospects for the world"
http://www.oecd.org/eco/lookingto2060.htm
podaje prognozy do 2030 i 2060 roku.
Na wszelkie progozy długoterminowe patrzeć należy z przymróżeniem oka ale z drugiej strony demografia jest nieubłagana i jesli nie urodziły się teraz dzieci to napewno za 20 lat nie będzie młodych pracowników i podatników. Prawdopodobieństwo powikłań i wad dzieci szybko rośnie wraz z wiekiem matki. Fala demograficznego wyżu z lat osiemdziesiątych może się bezproblemowo zreplikować do 30 roku zycia czyli raptem przez kilka nadchodzących lat.
Prognoza OECD dla Polski jest straszna i przerazająca własnie z powodów demograficznych oraz wyprzedania gospodarki. Poświęce jej osobny wpis.
Wzięty z raportu diagram pokazuje stan wyjsciowy na 2011 rok
Pędzacy, niepochamowany chiński smok już dorównał Unii Europejskiej.
Brak młodego pokolenia będzie implikował przyszły gwałtowny konflikt międzypokoleniowy. Młodzi uciekną przed gilotyną ogromnych podatków na zachód. Starcom pozostanie Narodowy Program Eutanazji
Stan polskiej demografi obrazuje liczba juz obecnie brakujących nam do prostej reprodukcji 3.5 miliona dzieci.
Każdy kto wychował dzieci wie jak ogromny jest nakład pracy i pieniedzy na malucha , póżniej ucznia szkól i studenta.
Brak jest jakiegokolwiek powodu do twierdzenia ze praca rodziców przy dzieciach czymś , in minus, rożni się od pracy płatnych opiekunek w złobkach, przedszkolach, szkołąch czy domach dziecka. Rodzinie zastępczej płacimy miesięcznie za dziecko około 2 tysiecy złotych zaś domowi dziecka nawet 8 tysiecy złotych miesięcznie.
W polskich mediach podawane sa różne wyceny kosztu wychowania dziecka w zależnosci od zakresu dostarczanych dziecku usług zewnętrznych. Wyceny te uważam za radykalnie zaniżone.
Rzeczpospolita w 2008 roku w artykułe "Dziecko – najpoważniejszy wydatek całego naszego życia" podała ze minimalny koszt wychowania jednego dziecka to 160 000 złotych , dwóch dzieci to 280 000 a trzech 376 000 złotych.
"– Na niemowlę wydajemy dwa razy tyle, co na dorosłego. Potem wydatki spadają. Utrzymanie małego dziecka jest już tylko o 20 – 30 procent droższe niż osoby dorosłej. Następnie wydatki się wyrównują. I tak to trwa, dopóki dziecko nie skończy 14 lat. Wtedy następuje eksplozja kosztów. Wydajemy znowu dwa razy więcej niż na osobę dorosłą – opowiada Wiesław Łagodziński z GUS".
Rzeczpospolita w 2011 roku podała ze
"Minimum 190 tys. zł, o 18,75 proc. więcej niż trzy lata temu, kosztuje wychowywanie dziecka od niemowlęcia do 20 roku życia - wynika z analiz CBOS, Centrum im. Adama Smitha oraz porównywarek cenowych Money.pl i Nokaut.pl"
Na pomoc dla rodzin najwięcej przeznacza się we Francji bo 6% PKB. W Polsce na dzieci łożą rodzice. Państwo prowadzi agresywną polityke antyrodzinną, skutkiem czego juz brakuje 3.5 mln dzieci.
Podnoszony jest argument ze wycena ludzkiego życia to wulgaryzacja dysputy.
Amerykańska "The Environmental Protection Agency" (EPA lub USEPA) czyli Agencja Ochrony Środowiska to agencja federalna Stanów Zjednoczonych działająca w celu ochrony zdrowia ludzkiego oraz środowiska naturalnego. Agencja o budżecie 8 mld USD zatrudnia ponad 18 000 pracowników.
Administratorem jest minister. Oprócz siedziby w Waszyngtonie agencja ma 10 biur regionalnych i znakomitych laboratoriów.
Skutkiem wprowadzenia lepszej ochrony srodowiska i pracy człowieka jest wydłużenie ludzkiego życia i uratowanie części istot ludzkich oraz zmniejszenie nakładów na ochrone zdrowia oraz poprawa komforu życia. Jednak koszt wdrożenia nowych bezpieczniejszych technologii , urządzeń i instalacji jest często ogromny. Zatem aby ocenić czy wprowadzanie nowych standardów ochrony środowiska jest racjonalne i ma sens, EPA dokonuje na bieżaco wyceny ludzkiego życia amerykanina. W 2007 roku EPA wyceniła ludzkie życie na 6.9 mln dolarów !
Stosując ten algorytm EPA mogłaby wyliczyć cene ludzkiego życia gdziekolwiek na ziemi. Oczywiście cena życia hindusa jest bardzo mała na tle ceny życia amerykanina. Oczywisty też jest wniosek że dla biedniejszych krajów racjonalna ochrona srodowiska jest prostsza i tańsza niż w USA czy Europie Zachodniej.
Innym algorytmem i innymi kryteriami wyceny ludzkiego życia posługuje sia amerykański Departament Transportu . Chodzi o wybór racjonalnych rozwiązań w całym systemie transportowym. Dla tej agencji ludzkie życie kosztuje 5.8 mln dolarów.
Wyceny obu agencji są zbliżone.
Biorac srednią z wyceny obu agencji i mnożąc przez brakujące 3.5 miliona ludzi otrzymujemy liczbe 20,6375 E 12 Notacja naukowa jest konieczna aby nie liczyć dwunastu zer. Wyznawcom neoliberalizmu polecam tą brakujaca nam kwote w kapitale ludzkim.
Skutki braku dzieci dramatycznie odczujemy juz niedługo.
OECD w raporcie "Looking to 2060: Long-term growth prospects for the world"
http://www.oecd.org/eco/lookingto2060.htm
podaje prognozy do 2030 i 2060 roku.
Na wszelkie progozy długoterminowe patrzeć należy z przymróżeniem oka ale z drugiej strony demografia jest nieubłagana i jesli nie urodziły się teraz dzieci to napewno za 20 lat nie będzie młodych pracowników i podatników. Prawdopodobieństwo powikłań i wad dzieci szybko rośnie wraz z wiekiem matki. Fala demograficznego wyżu z lat osiemdziesiątych może się bezproblemowo zreplikować do 30 roku zycia czyli raptem przez kilka nadchodzących lat.
Prognoza OECD dla Polski jest straszna i przerazająca własnie z powodów demograficznych oraz wyprzedania gospodarki. Poświęce jej osobny wpis.
Wzięty z raportu diagram pokazuje stan wyjsciowy na 2011 rok
Pędzacy, niepochamowany chiński smok już dorównał Unii Europejskiej.
Brak młodego pokolenia będzie implikował przyszły gwałtowny konflikt międzypokoleniowy. Młodzi uciekną przed gilotyną ogromnych podatków na zachód. Starcom pozostanie Narodowy Program Eutanazji
czwartek, 27 grudnia 2012
Udział Płac w PKB
Na zachodzie w okresie powojennym do lat osiemdziesiątych, oszczędnościowe nadwyżki gospodarstw domowych w postaci lokat bankowych finansowały za pośrednictwem banków potrzeby inwestycyjne przedsiębiorstw.
Wraz z maleniem atrakcyjności i wpływu ideologi komunistycznej oraz chyleniem sie Związku Radzieckiego ku upadkowi rozpoczęła się intensywna ofensywa antypracownicza Płace zaczeły stagnować co przy wzroscie wydajności pracy i PKB dawało coraz większe zyski firmom a udział płac w PKB był coraz mniejszy. Zyski firm poprzez rynek finansowały kredyty konsumpcyjne pracowników, którzy też chcieli korzystać ze wzrostu PKB. Relacje firm i pracowników jako kredytodawców i kredytobiorców się zatem odwróciły.
Właściciele firm mieli skuteczny bat na pracowników - grożbe likwidacji przedsiebiorstwa i przeniesienie jego działalnosci do Chin. Kłamliwie odmawiali realnego podniesienia pensji twierdząc że muszą konkurować z firmami które juz korzystaja z dobrodziejstwa taniej pracy chińczyków.
Według danych OECD jeszcze w 1993 roku płace w stosunku do PKB w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech i Holandii stanowiły odpowiednio 64, 65, 79 i 58 % Po neoliberalnych zmianach w 2008 płace stanowiły według OECD tylko 54 , 57, 67 i 45 %
Dane OECD są troche inne niż dane Eurostatu, który podaje że udział polskich płac w PKB w 2010 roku wyniósł tylko 37.4% i spadł w ciagu dziesięciolecia o koszmarne 2.9%
Pan Andrzej Szcześniak jako jeden z nielicznych poważnie podejmuje temat niskich polskich płac, http://szczesniak.pl/1962. Z danych Eurostatu sporządził następującą tabele.
Polscy ekonomiście udają że nie widzą słonia w składzie porcelany.
Dane potwierdzają znaną stagnacje płac w niemczech pokazując że wzrosły jednak zyski firm kosztem płac. Zyski niemieckich firm poprzez system finansowy przepłyneły m.in na zadłuzone po uszy południe Europy tracące konkurencyjność cenową z powodu wzrostu płac u siebie.
Zmiana proporcji podziału między zysk a płace i podatki ma ogromne reperkusje dla funkcjonowania i stabilności całych systemów. Relatywnie wysokie płace, ustaliły się w czasie II Wojny i socjaldemokratycznym okresie powojennym gdy różne swiadczenia socjalne i zdrowotne stały się powszechne.
Obniżenie z kolei podatków dla firm powoduje, że część zysku firmy pożyczają również zadłużającemu się u nich państwu
Płace zaczęły stagnować a potem relatywnie spadać wraz z Tchatcheryzmem i Reganomiką. W Niemczech już się podnosi ze zburzenie dawnej stabilności i proporcji podziału daje niepokój społeczny, chaos i na dłuższą mete jest to szkodliwe i złe nawet dla wielkiego kapitału a powracająca retoryka wyzysku klasowego może byc nieobliczalna.
Założyciel dynastii Kennedych, Joseph Kennedy, w czasie przerażającej Wielkiej Depresji stwierdził ponoć "iż z radością oddałby połowę swojej fortuny, gdyby tylko mógł mieć pewność, że druga połowa będzie bezpieczna."
Koszmarny 3% spadek udziału płac w polskim PKB tłumaczę akceptację w naszym kraju wykoślawionego nadwiślańskiego neoliberalizmu.
Udział płac w polskim PKB jest jednak absurdalnie niski i jest dokonale zgodny z niskim poziomem płac w polsce . Częsciowo można to próbować wytłumaczyć umowami śmieciowymi zakładając że płace fikcyjnych przedsiębiorców GUS wlicza do zysków firm Raczej nie ma to miejsca bowiem ZUS zysk definiuje dla spółek kapitałowych i normalnych przedsiębiorstw. Zatem rolnicy i samozatrudnieni jednak otrzymują płace.
Drugim wyjaśnieniem jest głęboki, neokolonialny drenaż polski przez zachodni kapitał.
Na zachodzie w okresie powojennym do lat osiemdziesiątych, oszczędnościowe nadwyżki gospodarstw domowych w postaci lokat bankowych finansowały za pośrednictwem banków potrzeby inwestycyjne przedsiębiorstw.
Wraz z maleniem atrakcyjności i wpływu ideologi komunistycznej oraz chyleniem sie Związku Radzieckiego ku upadkowi rozpoczęła się intensywna ofensywa antypracownicza Płace zaczeły stagnować co przy wzroscie wydajności pracy i PKB dawało coraz większe zyski firmom a udział płac w PKB był coraz mniejszy. Zyski firm poprzez rynek finansowały kredyty konsumpcyjne pracowników, którzy też chcieli korzystać ze wzrostu PKB. Relacje firm i pracowników jako kredytodawców i kredytobiorców się zatem odwróciły.
Właściciele firm mieli skuteczny bat na pracowników - grożbe likwidacji przedsiebiorstwa i przeniesienie jego działalnosci do Chin. Kłamliwie odmawiali realnego podniesienia pensji twierdząc że muszą konkurować z firmami które juz korzystaja z dobrodziejstwa taniej pracy chińczyków.
Według danych OECD jeszcze w 1993 roku płace w stosunku do PKB w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech i Holandii stanowiły odpowiednio 64, 65, 79 i 58 % Po neoliberalnych zmianach w 2008 płace stanowiły według OECD tylko 54 , 57, 67 i 45 %
Dane OECD są troche inne niż dane Eurostatu, który podaje że udział polskich płac w PKB w 2010 roku wyniósł tylko 37.4% i spadł w ciagu dziesięciolecia o koszmarne 2.9%
Pan Andrzej Szcześniak jako jeden z nielicznych poważnie podejmuje temat niskich polskich płac, http://szczesniak.pl/1962. Z danych Eurostatu sporządził następującą tabele.
Polscy ekonomiście udają że nie widzą słonia w składzie porcelany.
Dane potwierdzają znaną stagnacje płac w niemczech pokazując że wzrosły jednak zyski firm kosztem płac. Zyski niemieckich firm poprzez system finansowy przepłyneły m.in na zadłuzone po uszy południe Europy tracące konkurencyjność cenową z powodu wzrostu płac u siebie.
Zmiana proporcji podziału między zysk a płace i podatki ma ogromne reperkusje dla funkcjonowania i stabilności całych systemów. Relatywnie wysokie płace, ustaliły się w czasie II Wojny i socjaldemokratycznym okresie powojennym gdy różne swiadczenia socjalne i zdrowotne stały się powszechne.
Obniżenie z kolei podatków dla firm powoduje, że część zysku firmy pożyczają również zadłużającemu się u nich państwu
Płace zaczęły stagnować a potem relatywnie spadać wraz z Tchatcheryzmem i Reganomiką. W Niemczech już się podnosi ze zburzenie dawnej stabilności i proporcji podziału daje niepokój społeczny, chaos i na dłuższą mete jest to szkodliwe i złe nawet dla wielkiego kapitału a powracająca retoryka wyzysku klasowego może byc nieobliczalna.
Założyciel dynastii Kennedych, Joseph Kennedy, w czasie przerażającej Wielkiej Depresji stwierdził ponoć "iż z radością oddałby połowę swojej fortuny, gdyby tylko mógł mieć pewność, że druga połowa będzie bezpieczna."
Koszmarny 3% spadek udziału płac w polskim PKB tłumaczę akceptację w naszym kraju wykoślawionego nadwiślańskiego neoliberalizmu.
Udział płac w polskim PKB jest jednak absurdalnie niski i jest dokonale zgodny z niskim poziomem płac w polsce . Częsciowo można to próbować wytłumaczyć umowami śmieciowymi zakładając że płace fikcyjnych przedsiębiorców GUS wlicza do zysków firm Raczej nie ma to miejsca bowiem ZUS zysk definiuje dla spółek kapitałowych i normalnych przedsiębiorstw. Zatem rolnicy i samozatrudnieni jednak otrzymują płace.
Drugim wyjaśnieniem jest głęboki, neokolonialny drenaż polski przez zachodni kapitał.
Motoryzacja III Świata
Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego średni wiek samochodu osobowego w Polsce wynosi 15.5 roku a ponad 70 % samochodów ma więcej niż 10 lat. Po polskich drogach naprawdę jeździ złom.
Przez otwarte granice importujemy z zachodu stare samochody. Według SAMAR, 47,3% importowanych do Polski aut w 2011 roku miało powyżej 10 lat.
Podobny jest wiek samochodów w III Świecie. W krajach afrykańskich i Azji wysoko cenione są stare Toyoty.
Średni wiek samochodu osobowego w Niemczech to 8 lat.
Największym rynkiem motoryzacyjnym Europy są Niemcy gdzie w 2011 roku sprzedano 3.2 mln nowych samochodów. W Polsce sprzedano 0.27 mln samochodów, cześć z nich wyeksportowano. Tak więc miesięcznie w niemczech sprzedaje się tyle samochoóow co w polsce rocznie. Niemcy muszą pochylić głowę przed chińskim kolosem gdzie sprzedaje sie obecnie 2 mln samochodów miesięcznie ! Srednia cena samochodu kupionego w niemczech jest dodatkowo znacznie wyższa niz w polsce bowiem polacy kupują raczej tańsze modele. Niemcy kupuja głównie (64%) samochody niemieckie. Nikogo to nie dziwi.
Wykres z Gazety Wyborczej pokazuje rejestracje nowych samochodów na 1000 mieszkanców.
Więcej samochodów per capita niż w Niemczech sprzedaje Austria, Szwajcaria, Belgia, Luxemburg (82.9).
Polski rezultat (4.9) jest tragikomiczny i uświadamia nam naszą systemową role Taniej Siły Roboczej.
W notującej 25% bezrobocie, rozkładanej kryzysem Hiszpani sprzedaz wynosi 13.2
Jak podaje Instytut Badania Rynku Motoryzacyjnego Samar, średnia cena nowego samochodu w polsce wyniosła 68 320 zł. Przeciętny Kowalski nie kupi nowego samochodu poniewaz po prostu nie ma tyle środków.
Audi A8 kosztujące od 69 600 euro i Mercedes CLS z ceną od 59 857 euro mogą być dla polakow tylko przedmiotem westchnień. O BMW i Mercedesach z wyższych pólek oraz Porsche szkoda gadać. W ich wygodnych fotelach moga zasiąść prezesi spółek z politycznego nadania umiłowanych przywódców.
Rekordowa jest sprzedaż aut BMW, Audi i Volkswagena. VW dał pracownikom sporą podwyżke. Wszakże to Henry Ford bardzo dobrze płacąc pracownikom mówił że przecież muszą mieć pieniądze aby kupować .... samochody.
Francuski rząd obiecał będącemu w kłopotach koncernowi PSA (Citroen i Peugeot) poręczenie pożyczek bankowych na łączną kwotę 7 miliardów euro. Postawił jednak przy tym wiele warunków, które musi spełnić zarząd. Francuski prezydent i minister przemysłu naciskają na zarząd spółki PSA, by zamiast zamykać fabryki we Francji, ograniczył produkcję w swoich zakładach w Hiszpanii
Niski stopien wykorzystania (76%) mocy produkcyjnych sprawił ze PSA ogłosił , że chce zwolnić 8000 pracowników i planuje zamknięcie fabryki w Aulnay-sous- Bois pod Paryżem i znaczne zmniejszenie produkcji w Rennes.. W pierwszej połowie bieżącego roku francuska firma przyniosła straty w wysokości 700 mln euro.
Kłopoty francuzów wynikają ze spowolnienia gospodarczego i ofensywy Koreańczyków.
Francuskie władze wystosowały już odpowiednie pismo do Komisji Europejskiej żadając podjęcią bezprawnych działań przeciw producentom z Korei.
Duże kłopoty ma Fiat i też musi zamknąć to i owo.
Rząd włoski obiecał udzielić Fiatowi pomoc ale oczekiwał ze Fiat stworzy we Włoszech nowe miejsca pracy.
Tysiąc fiatów panda zjedzie codziennie z lini produkcyjnej w Pomigliano d'Arco pod Neapolem a nie w Tychach.. Decyzja „nie miała sensu ekonomicznego ani przemysłowego" powiedział prezes Fiata. Decyzja była nieracjonalna rynkowo
Polacy kupują także na kilogramy używane ciuchy od Niemców. Handel uzywaną odieżą równiez jest wyznacznikiem sposobu życia w III Świecie
Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego średni wiek samochodu osobowego w Polsce wynosi 15.5 roku a ponad 70 % samochodów ma więcej niż 10 lat. Po polskich drogach naprawdę jeździ złom.
Przez otwarte granice importujemy z zachodu stare samochody. Według SAMAR, 47,3% importowanych do Polski aut w 2011 roku miało powyżej 10 lat.
Podobny jest wiek samochodów w III Świecie. W krajach afrykańskich i Azji wysoko cenione są stare Toyoty.
Średni wiek samochodu osobowego w Niemczech to 8 lat.
Największym rynkiem motoryzacyjnym Europy są Niemcy gdzie w 2011 roku sprzedano 3.2 mln nowych samochodów. W Polsce sprzedano 0.27 mln samochodów, cześć z nich wyeksportowano. Tak więc miesięcznie w niemczech sprzedaje się tyle samochoóow co w polsce rocznie. Niemcy muszą pochylić głowę przed chińskim kolosem gdzie sprzedaje sie obecnie 2 mln samochodów miesięcznie ! Srednia cena samochodu kupionego w niemczech jest dodatkowo znacznie wyższa niz w polsce bowiem polacy kupują raczej tańsze modele. Niemcy kupuja głównie (64%) samochody niemieckie. Nikogo to nie dziwi.
Wykres z Gazety Wyborczej pokazuje rejestracje nowych samochodów na 1000 mieszkanców.
Więcej samochodów per capita niż w Niemczech sprzedaje Austria, Szwajcaria, Belgia, Luxemburg (82.9).
Polski rezultat (4.9) jest tragikomiczny i uświadamia nam naszą systemową role Taniej Siły Roboczej.
W notującej 25% bezrobocie, rozkładanej kryzysem Hiszpani sprzedaz wynosi 13.2
Jak podaje Instytut Badania Rynku Motoryzacyjnego Samar, średnia cena nowego samochodu w polsce wyniosła 68 320 zł. Przeciętny Kowalski nie kupi nowego samochodu poniewaz po prostu nie ma tyle środków.
Audi A8 kosztujące od 69 600 euro i Mercedes CLS z ceną od 59 857 euro mogą być dla polakow tylko przedmiotem westchnień. O BMW i Mercedesach z wyższych pólek oraz Porsche szkoda gadać. W ich wygodnych fotelach moga zasiąść prezesi spółek z politycznego nadania umiłowanych przywódców.
Rekordowa jest sprzedaż aut BMW, Audi i Volkswagena. VW dał pracownikom sporą podwyżke. Wszakże to Henry Ford bardzo dobrze płacąc pracownikom mówił że przecież muszą mieć pieniądze aby kupować .... samochody.
Francuski rząd obiecał będącemu w kłopotach koncernowi PSA (Citroen i Peugeot) poręczenie pożyczek bankowych na łączną kwotę 7 miliardów euro. Postawił jednak przy tym wiele warunków, które musi spełnić zarząd. Francuski prezydent i minister przemysłu naciskają na zarząd spółki PSA, by zamiast zamykać fabryki we Francji, ograniczył produkcję w swoich zakładach w Hiszpanii
Niski stopien wykorzystania (76%) mocy produkcyjnych sprawił ze PSA ogłosił , że chce zwolnić 8000 pracowników i planuje zamknięcie fabryki w Aulnay-sous- Bois pod Paryżem i znaczne zmniejszenie produkcji w Rennes.. W pierwszej połowie bieżącego roku francuska firma przyniosła straty w wysokości 700 mln euro.
Kłopoty francuzów wynikają ze spowolnienia gospodarczego i ofensywy Koreańczyków.
Francuskie władze wystosowały już odpowiednie pismo do Komisji Europejskiej żadając podjęcią bezprawnych działań przeciw producentom z Korei.
Duże kłopoty ma Fiat i też musi zamknąć to i owo.
Rząd włoski obiecał udzielić Fiatowi pomoc ale oczekiwał ze Fiat stworzy we Włoszech nowe miejsca pracy.
Tysiąc fiatów panda zjedzie codziennie z lini produkcyjnej w Pomigliano d'Arco pod Neapolem a nie w Tychach.. Decyzja „nie miała sensu ekonomicznego ani przemysłowego" powiedział prezes Fiata. Decyzja była nieracjonalna rynkowo
Polacy kupują także na kilogramy używane ciuchy od Niemców. Handel uzywaną odieżą równiez jest wyznacznikiem sposobu życia w III Świecie
środa, 26 grudnia 2012
Drenaż Przykłady historyczne
1. Hiszpańscy konkwistadorzy po podboju Ameryki Południowej i Środkowej ustanawiali okupacyjne państwa ekstraktywne i opresyjne (określenie profesora Rybińskiego), którego celem było maksymalne drenowanie podbitych krajów. Encomienda to obowiązek pracy niewolniczej, którego naruszenie karano śmiercią. Po 500 lat są w Peru obszary dotknięte kiedyś encomienda, które sie nie rozwijają, podczas gdy niedotkniete się rozwijają.
Okupanci przywłaszczali około 15% PKB ale encomienda niszczyła biologicznie ludność i cały system gospodarczo-społeczny. Generalnie kraje dotknięte w przeszłości drenażem słabo się rozwijają.
2. Światowe rekordy drenażu pobito w I RP.
Bukraba-Rylska: "Ta wstydliwa polska wieś":
"Co więcej, już ten pierwszy projekt modernizacji [XV wiek ] zakładał, iż dla wyznaczonego celu warto poświęcić wieś - nałożono zatem chłopom jarzmo pańszczyzny, gdyż miało to maksymalizować zyski ich właścicieli i zasilać kasę państwową. Jak wyliczają historycy gospodarczy, wszelkie obciążenia wynosiły minimum 65% potencjału tak zniewolonej siły roboczej, finansującej komfort swoich panów i funkcjonowanie państwa."
3. Europejskie metropolie drenowaly kolonie w Afryce i Azji zabierajac im 3-6 % PKB. Okupacyjne państwo ekstraktywne i opresyjne niszczylo ludzi i zycie gospodarcze i spoleczne powodując rozwój zacofania !
4. Amerykańska kolonia sprzeciwiała się brytyjskiej polityce hamowania rozwoju i drenażu podatkami oraz ograniczenia samorządu.
Rosnący sprzeciw wobec korony brytyjskiej i świadomość wspólnych interesów kolonistów spowodowały wybuch Wojny o Niepodległość Stanów Zjednoczonych
Do rewolucji i wojny mieszkańcy północnoamerykańskich kolonii brytyjskich uważali się za lojalnych poddanych Korony Brytyjskiej.
Wspolczesnie uwaza sie ze korona drenowała okolo 2% PKB ale jej rzady hamowały rozwój Stanow Zjednoczonych.
Utworzono pierwsze na świecie demokratyczne państwo. O wolność i demokracje walczyli tez Tadeusz Kościuszko i Kazimierz Pułaski.
[Zródło Wikipedia]
5. Do traktatu Wersalskiego wola zwycięzcy decydowała o wielkości odszkodowań wojenych. Traktat wersalski ustalił ze reparacje wojenne bedą odpowiadać faktycznym szkodom spowodowanym przez przegrane w I Wojnie Swiatowej Niemcy i ich sojuszników.
Komisji Odszkodowań, której nakazano ustalic wysokość odszkodowań, podała w maju 1921 że mają one wynieść 132 mld marek w złocie. Odszkodowanie miało odpowiadać 3% przyszłego PKB Niemiec i byc płacone przez równe 50 lat. Tak wielkie odszkodowania były wynikiem akcji Francji upatrującej spowodowane tym przyszłe potezne problemy gospodarcze Niemiec, w których Francja widziała niebezpiecznego konkurenta a moze nawet agresora. Zdecydowanym przeciwnikiem drenażu Niemiec były USA widząc w tym destabilizacje gospodarczo-społeczną i zarzewie przyszłego konfliktu. Juz wtedy USA uwazaly Niemcy na gospodarcza potege i partnera. Taką samą opinie wyrażał lord Keynes.
Toteż narodowi socjaliści po prostu postanowili pożniej wierzycieli pokonać i zabiC. Niemcy odczuwali drenaż jako wielkie upokorzenie, rażącą niesprawiedliwość i dyshonor. Polityke Hitlera przyjeli z entuzjazmem.
Francja chcąc wymusić spłate posunęła się do okupacji zagłebia Ruhry w 1923 roku. To był wielki błąd.
6 W czasie kryzysu zadluzenia państw Ameryki Poludniowej zagraniczne drenażowe spłaty miały wynosi okolo 2-4% PKB.
Wniosek z tego prosty - żaden naród I Ligi nie pozwoli się drenować nawet ryzykując otwarty konflikt i potencjalną wojne z silniejszym przeciwnikiem
Komisji Odszkodowań, której nakazano ustalic wysokość odszkodowań, podała w maju 1921 że mają one wynieść 132 mld marek w złocie. Odszkodowanie miało odpowiadać 3% przyszłego PKB Niemiec i byc płacone przez równe 50 lat. Tak wielkie odszkodowania były wynikiem akcji Francji upatrującej spowodowane tym przyszłe potezne problemy gospodarcze Niemiec, w których Francja widziała niebezpiecznego konkurenta a moze nawet agresora. Zdecydowanym przeciwnikiem drenażu Niemiec były USA widząc w tym destabilizacje gospodarczo-społeczną i zarzewie przyszłego konfliktu. Juz wtedy USA uwazaly Niemcy na gospodarcza potege i partnera. Taką samą opinie wyrażał lord Keynes.
Toteż narodowi socjaliści po prostu postanowili pożniej wierzycieli pokonać i zabiC. Niemcy odczuwali drenaż jako wielkie upokorzenie, rażącą niesprawiedliwość i dyshonor. Polityke Hitlera przyjeli z entuzjazmem.
Francja chcąc wymusić spłate posunęła się do okupacji zagłebia Ruhry w 1923 roku. To był wielki błąd.
6 W czasie kryzysu zadluzenia państw Ameryki Poludniowej zagraniczne drenażowe spłaty miały wynosi okolo 2-4% PKB.
Wniosek z tego prosty - żaden naród I Ligi nie pozwoli się drenować nawet ryzykując otwarty konflikt i potencjalną wojne z silniejszym przeciwnikiem
Wielki Powrót Głodu ?
Stały głód i okresowe mordercze klęski głodu towarzyszyły człowiekowi zawsze. XX wiek jest wyjątkiem.
Według danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w 2011 roku polski eksport surowców rolnych wyniósł 2,08 mld euro zaś import aż 3,55 mld euro. Deficyt mamy m.in w najważniejszych grupach surowców - zbożu , mięsie i warzywach.
Brakujące zboże i jego przetwory kupujemy za pożyczone Euro w Czechach, Słowacji i Niemczech.
Około 15% gierkowskich dolarowych kredytów użyto na zakup żywności , głownie zbóż i pasz celem zaopatrzenia rynku. Ponieważ zboża są głównym pierwotnym zródlem kalorii i substancji odżywczych dla zwierzat i ludzi sprawa wielodekadowego deficytu produkcji zbóż jest bardzo poważna.
Niepoprawny polski bankrut nie uczy się na swoich błędach sprzed 40 lat..
W opracowaniu IERiGŻ www.ierigz.waw.pl/download/1192-64.pdf znajduje się poniższa tabela pokazująca polski bilans zbóż.
Jak widac w 2006 roku zaimportowaliśmy 3,223 ton zbóz przy spożyciu 5.450 ton. Spasiono 15.200 ton . Bez wymuszonego importu zboża czeka nas głód a przynajmniej deficyt mięsa po ograniczeniu hodowli ! Niby ten import jest niewielki przy przychodzie ale na rynek z gospodarstw towarowych trafia naprawde tylko cząstka owego przychodu. Szacunek przychodu może być obarczony dużym błędem.
Opracowanie to daje też wytłumaczenie trwającego od dawna stanu rzeczy
"Przyczyny długotrwałego deficytu produkcji zbóż w Polsce
Główną przyczyną niedorozwoju produkcji zbóż w polskim rolnictwie jest przewaga gleb lekkich, a więc znamionujących się zbyt ubogą zawartością składników odżywczych dla roślin, a przede wszystkim nie posiadających zdolności do wytwarzania odpowiednich zasobów próchnicy, a w następstwie także odpowiednich struktur do zatrzymywania wody w glebie, bez której rośliny nie mogą wydawać wysokich plonów. Gleby polskie są bardzo wrażliwe na brak wody. Tylko wzbogacenie gleb w próchnicę może łagodzić skutki deficytów wody w glebie.
Na glebach lekkich zdolność do spowalniania utraty wilgoci można podnosić przez zwiększanie stosowania obornika, stosowanie nawozów zielonych, poprzez odpowiednie uprawy roślin, wczesne wysiewy zbóż jarych itp. Spadek dochodów rolniczych z produkcji rolnej o około 50% w latach 1990-2003 spowodował istotne zmniejszenie dawek stosowanych nawozów mineralnych i środków ochrony roślin, a także na niezbędną wymianę nasion kwalifikowanych, co również utrudniało dobre wykorzystanie potencjału produkcyjnego gleb. Niezależnie od tego, tak ze względów finansowych, jak i organizacyjnych, rolnicy ograniczyli w stosunku do przeszłości stosowanie nawozów zielonych. Zmniejszenie pogłowia bydła w Polsce z ponad 13 mln sztuk w latach 1970-1989 do około 5 mln sztuk w latach 1995-2005, a także pogłowia koni i owiec, zmniejszyło również nawożenie organiczne polskich gleb o ponad 1/3 dawek z lat osiemdziesiątych.....
Wyjątkowo ważną przyczyną zastoju w plonowaniu zbóż w Polsce przez całe dziesięciolecia jest krytyczna sytuacja ekonomiczna bardzo dużej części gospodarstw rolnych. Na blisko 2,0 mln gospodarstw rolnych powyżej 1 ha UR, tylko 215 tys. gospodarstw osiąga z produkcji towarowej dochody wyższe niż 30 tys. zł rocznie. Tylko ta grupa ma zdolności do odtwarzania potencjału produkcyjnego.
Pozostałe grupy mają niższe dochody z tytułu produkcji towarowej i żadna z tych grup gospodarstw nie posiada również możliwości odtwarzania potencjału produkcyjnego. Wszystkie grupy i podgrupy gospodarstw, które osiągają w skali rocznej dochody brutto mniejsze niż 30 tys. zł na 1 gospodarstwo
są gospodarstwami podlegającymi stopniowej dekapitalizacji. Nawet grupa 319 tys. gospodarstw, która w 2002 r. osiągała od 10 do 30 tys. zł przychodu z tytułu produkcji towarowej ulega stopniowej dekapitalizacji. Średnio otrzymuje ona z tytułu produkcji towarowej około 17 tys. zł brutto. Z tego jednak połowę stanowią koszty produkcji. Na cele utrzymania gospodarstwa domowego i inwestycje w gospodarstwie rolnym pozostaje każdemu rolnikowi tej grupy średnio po około 8 tys. zł, a z dopłatami bezpośrednimi po około 11-12 tys. zł rocznie. To jednak nie wystarcza do odnawialności potencjału produkcyjnego gospodarstwa oraz na bieżący wzrost nakładów na przyrost produkcji.
Reszta gospodarstw rolnych stanowiąca ponad 1,0 mln podmiotów (gospodarstw domowych) nie osiąga średnio więcej niż 5 tys. zł brutto w skali roku z tytułu produkcji towarowej. Ten ponad milionowy „ogon” ulegających dekapitalizacji gospodarstw otrzymuje „premię” za nieprzekazywanie ziemi rolniczej gospodarstwom znamionującym się zdolnością do odtwarzania potencjału produkcyjnego.
Otrzymuje w szczególności dopłaty bezpośrednie z tytułu własności ziemi rolniczej lub użytkowania ziemi dzierżawionej. "
Podsumowując:
- Nastąpił neoliberalny DownSizing produkcji polskiego rolnictwa
- Prymitywizacja. Istotne zmniejszenie dawek stosowanych nawozów mineralnych i środków ochrony roślin, brak wymiany nasion na lepsze, jałowienie gleb
- Środki z unijnej polityki rolnej są zapomogą socjalną dla niby rolników z którymi nie wiadomo co zrobić
Przegląd danych rolniczych dla Polski podanych przez FAO to horror !
http://faostat.fao.org/site/610/DesktopDefault.aspx?PageID=610#ancor
Przykład - W 2010 wyprodukowaliśmy 8,7 mln ton ziemniaków podczas gdy w 1970 było tego 50 mln ton. UE limitami o połowe przycieła nam produkcje skrobi i przemysł pozamykano. DownSizing był głęboki podczas gdy w świecie powiększa się produkcja i wydajność rolnictwa.
Światowe zużycie skrobi jednak rośnie jako że jest używana niemal w każdej gałęzi przemysłu. Tylko w przemyśle spożywczym używa się jej w mięsie i wędlinach, sosach, ketchupach , majonezach, deserach, kremach... Ogromne ilości skrobi używa się do wysoce rentownego wytworzenia instantów i przekąsek.
Ten ALARMUJĄCY stan rzeczy warto porównać z narracją rządowa dumnego PSL propagującego obraz udanej modernizacji polskiego rolnictwa : Nasz wspaniały rolny eksport w 2011 roku wyniósł 15,1 mld euro !
Główne składniki tego sukcesu to :
A.Papierosy za 1.3 mld Euro wyprodukowane w Polsce przez zachodnie koncerny głownie z włoskiego i amerykańskiego tytoniu
B Słodycze za 1.2mld Euro z niemieckiego cukru i jajek
C.Przekąski, batony, napoje.... produkowane przez Ferrero, Gerber, Krafts Food, Mars, Nestle i PepsiCo. Eksportujemy konfekcjonowaną kawe !
Papierosy w Polsce warto produkować ponieważ łatwo tu można dokonywać oszustw podatkowych i celnych a nadto tania jest siła robocza.
Ferrero, Gerber, Krafts Food, Mars, Nestle, PepsiCo i inni tanio sprywatyzowali polskie firmy przemysłu spożywczego. Poniewaz polskie władze fiskalne na to przyzwalają wszystkie koncerny stosują między innymi ceny transakcyjne i zbędne podmioty w rajach podatkowych aby nie płacic podatków w Polsce a najwyżej płacić podatki w rodzimych krajach a najlepiej nie płacić ich wcale.
Z lokalizacji w Polsce tych koncernów nie wynika prawie nic poza artefaktami statystycznymi. Owszem jest eksport ale nie jest to polska gospodarka, nie ma też pobranych podatków.
Firmy te z polskim rolnictwem mają niewiele wspólnego jako ze importują dominującą cześć surowców a co najwyzszej współpracują z garstką wielkobszarowych , specjalistycznych gospodarstw. W sporej cześci gospodarstwa i fermy te należą do zachodniego kapitału.
PSL ma wypróbowane metody ssania cycka Rzeczpospolitej. Podatnicy słono płacą alimenty dla rodzin działaczy i znajomych z PSL. Ma ona wszakże 100% zdolność koalicyjną . To znaczy może z każdym, kto odpowiednio zapłaci. To pozwala rozwiązywać jej problemy socjalne
Wyobrażmy sobie ze Niemcy i inne zdrowe kraje UE nie chcą dalej sponsorować notorycznych bankrutów. Rentowność obligacji niewypłacalnej Polski skoczyła od razu do 20%. Głowę podnosi inflacja. Ponieważ nie mamy czym zapłacić za importowane surowce rolne ceny żywności gwałtownie podskoczyły. Pojawiają się kolejki po żywność.
Wszystko to juz niby było w 1981 roku ale wtedy jednak uprawiano na pasze i spożycie duże ilości ziemniaka co ratowało sytuacje. Obecnie importujemy nawet ziemniaki.
Cała więc nadzieja w tym że Niemcy dalej będa marzyć o Swiętym Cesarstwie Rzymskim Narodu Niemieckiego.
Już obecnie wytwarzanie paliwa z dużej ilości żywnosci spowodowało gwałtowne zwyżki cen żywności i niepokoje społeczne na całym świecie.
Według Międzynarodowej konfederacji organizacji pozarządowych, Oxfam, system żywnościowy na świecie załamał się. Ilość ziarna kukurydzy potrzebna w USA do wyprodukowania etanolu do napełnienia baku samochodu osobowego mogłaby wykarmić przez rok jednego człowieka. Juz 15% światowej produkcji kukurydzy przetwarza się na biopaliwa. Komisja Europejska postanowiła wycofać się z planu zwiększania dolewek biokomponentów do paliw, bo winduje to ceny żywności.
Historie prywatyzacji zakładów Wedla i niechlubną role Sądu Najwyższego w paserce przypomina Robert Gwiazdowski.
http://gwiazdowski.blogbank.pl/2009/04/25/paser-poszedl-po-ochrone-czyli-reprywatyzacja-z-gorzkim-posmakiem-czekolady/
"Po II wojnie światowej komuniści fabrykę Wedla znacjonalizowali. Ale nie przejmowali się spółką pod firmą E. Wedel S.A., do której należała przed wojna fabryka, a której akta w najlepsze spoczywały sobie archiwum sądu prowadzącego rejestr handlowy. Oczywiście tylko de iure, bo de facto działających spółek prawa handlowego za komuny prawie nie było, sąd rejestrowy nie miał więc za wiele do roboty. Przedsiębiorstwo państwowe utworzone na znacjonalizowanym majątku Wedla działało pod nazwą Zakłady Przemysłu Cukierniczego im. 22 Lipca. Ale torcik o nazwie „22 Lipca” jakoś nie mógł się przebić marketingowo na zachodzie, więc do takiej pięknej i chlubnej nazwy „22 Lipca” dodano – żeby imperialiści zrozumieli – dopisek „d. E.Wedel”. To „d.” to od „dawniej”. Stojąc po wyroby czekoladopodobne, które fabryka produkował na rynek krajowy (bo czekoladowe pod logo Wedel produkowała głównie na eksport), Warszawiacy ukuli słynny dowcip o tym, kiedy w Polsce znowu będzie czekolada. Wtedy, gdy „Zakłady im. 22 Lipca d. E.Wedel” będą się nazywały „E. Wedel d. 22 Lipca”. Dowcip okazał się proroczy.
Po 1989 roku paser, którym stała się III RP, postanowił sprzedać majątek który trafił do niego z rąk złodzieja – czyli komunistów. Przedsiębiorstwo państwowe „Zakłady im. 22 Lipca d. E.Wedel”, zostały skomercjalizowane – czyli przekształcone w spółkę akcyjną, akcje której zostały sprzedane amerykańskiemu koncernowi Pepsico.
Amerykanom „22 Lipca” jakoś nie przypadł do gustu i postanowili tę datę z firmy spółki wykreślić i pozostać przy firmie „E.Wedel S.A.” Dziś byłoby to już niemożliwe. Komputer takiej nazwy by nie wpuścił do systemu, bo spółka pod firmą „E. Wedel SA” już w nim była. I to prawie od 150 lat pod dużo niższym numerem RHB. Ale wówczas sąd to przeoczył."
Stały głód i okresowe mordercze klęski głodu towarzyszyły człowiekowi zawsze. XX wiek jest wyjątkiem.
Według danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w 2011 roku polski eksport surowców rolnych wyniósł 2,08 mld euro zaś import aż 3,55 mld euro. Deficyt mamy m.in w najważniejszych grupach surowców - zbożu , mięsie i warzywach.
Brakujące zboże i jego przetwory kupujemy za pożyczone Euro w Czechach, Słowacji i Niemczech.
Około 15% gierkowskich dolarowych kredytów użyto na zakup żywności , głownie zbóż i pasz celem zaopatrzenia rynku. Ponieważ zboża są głównym pierwotnym zródlem kalorii i substancji odżywczych dla zwierzat i ludzi sprawa wielodekadowego deficytu produkcji zbóż jest bardzo poważna.
Niepoprawny polski bankrut nie uczy się na swoich błędach sprzed 40 lat..
W opracowaniu IERiGŻ www.ierigz.waw.pl/download/1192-64.pdf znajduje się poniższa tabela pokazująca polski bilans zbóż.
Jak widac w 2006 roku zaimportowaliśmy 3,223 ton zbóz przy spożyciu 5.450 ton. Spasiono 15.200 ton . Bez wymuszonego importu zboża czeka nas głód a przynajmniej deficyt mięsa po ograniczeniu hodowli ! Niby ten import jest niewielki przy przychodzie ale na rynek z gospodarstw towarowych trafia naprawde tylko cząstka owego przychodu. Szacunek przychodu może być obarczony dużym błędem.
Opracowanie to daje też wytłumaczenie trwającego od dawna stanu rzeczy
"Przyczyny długotrwałego deficytu produkcji zbóż w Polsce
Główną przyczyną niedorozwoju produkcji zbóż w polskim rolnictwie jest przewaga gleb lekkich, a więc znamionujących się zbyt ubogą zawartością składników odżywczych dla roślin, a przede wszystkim nie posiadających zdolności do wytwarzania odpowiednich zasobów próchnicy, a w następstwie także odpowiednich struktur do zatrzymywania wody w glebie, bez której rośliny nie mogą wydawać wysokich plonów. Gleby polskie są bardzo wrażliwe na brak wody. Tylko wzbogacenie gleb w próchnicę może łagodzić skutki deficytów wody w glebie.
Na glebach lekkich zdolność do spowalniania utraty wilgoci można podnosić przez zwiększanie stosowania obornika, stosowanie nawozów zielonych, poprzez odpowiednie uprawy roślin, wczesne wysiewy zbóż jarych itp. Spadek dochodów rolniczych z produkcji rolnej o około 50% w latach 1990-2003 spowodował istotne zmniejszenie dawek stosowanych nawozów mineralnych i środków ochrony roślin, a także na niezbędną wymianę nasion kwalifikowanych, co również utrudniało dobre wykorzystanie potencjału produkcyjnego gleb. Niezależnie od tego, tak ze względów finansowych, jak i organizacyjnych, rolnicy ograniczyli w stosunku do przeszłości stosowanie nawozów zielonych. Zmniejszenie pogłowia bydła w Polsce z ponad 13 mln sztuk w latach 1970-1989 do około 5 mln sztuk w latach 1995-2005, a także pogłowia koni i owiec, zmniejszyło również nawożenie organiczne polskich gleb o ponad 1/3 dawek z lat osiemdziesiątych.....
Wyjątkowo ważną przyczyną zastoju w plonowaniu zbóż w Polsce przez całe dziesięciolecia jest krytyczna sytuacja ekonomiczna bardzo dużej części gospodarstw rolnych. Na blisko 2,0 mln gospodarstw rolnych powyżej 1 ha UR, tylko 215 tys. gospodarstw osiąga z produkcji towarowej dochody wyższe niż 30 tys. zł rocznie. Tylko ta grupa ma zdolności do odtwarzania potencjału produkcyjnego.
Pozostałe grupy mają niższe dochody z tytułu produkcji towarowej i żadna z tych grup gospodarstw nie posiada również możliwości odtwarzania potencjału produkcyjnego. Wszystkie grupy i podgrupy gospodarstw, które osiągają w skali rocznej dochody brutto mniejsze niż 30 tys. zł na 1 gospodarstwo
są gospodarstwami podlegającymi stopniowej dekapitalizacji. Nawet grupa 319 tys. gospodarstw, która w 2002 r. osiągała od 10 do 30 tys. zł przychodu z tytułu produkcji towarowej ulega stopniowej dekapitalizacji. Średnio otrzymuje ona z tytułu produkcji towarowej około 17 tys. zł brutto. Z tego jednak połowę stanowią koszty produkcji. Na cele utrzymania gospodarstwa domowego i inwestycje w gospodarstwie rolnym pozostaje każdemu rolnikowi tej grupy średnio po około 8 tys. zł, a z dopłatami bezpośrednimi po około 11-12 tys. zł rocznie. To jednak nie wystarcza do odnawialności potencjału produkcyjnego gospodarstwa oraz na bieżący wzrost nakładów na przyrost produkcji.
Reszta gospodarstw rolnych stanowiąca ponad 1,0 mln podmiotów (gospodarstw domowych) nie osiąga średnio więcej niż 5 tys. zł brutto w skali roku z tytułu produkcji towarowej. Ten ponad milionowy „ogon” ulegających dekapitalizacji gospodarstw otrzymuje „premię” za nieprzekazywanie ziemi rolniczej gospodarstwom znamionującym się zdolnością do odtwarzania potencjału produkcyjnego.
Otrzymuje w szczególności dopłaty bezpośrednie z tytułu własności ziemi rolniczej lub użytkowania ziemi dzierżawionej. "
Podsumowując:
- Nastąpił neoliberalny DownSizing produkcji polskiego rolnictwa
- Prymitywizacja. Istotne zmniejszenie dawek stosowanych nawozów mineralnych i środków ochrony roślin, brak wymiany nasion na lepsze, jałowienie gleb
- Środki z unijnej polityki rolnej są zapomogą socjalną dla niby rolników z którymi nie wiadomo co zrobić
Przegląd danych rolniczych dla Polski podanych przez FAO to horror !
http://faostat.fao.org/site/610/DesktopDefault.aspx?PageID=610#ancor
Przykład - W 2010 wyprodukowaliśmy 8,7 mln ton ziemniaków podczas gdy w 1970 było tego 50 mln ton. UE limitami o połowe przycieła nam produkcje skrobi i przemysł pozamykano. DownSizing był głęboki podczas gdy w świecie powiększa się produkcja i wydajność rolnictwa.
Światowe zużycie skrobi jednak rośnie jako że jest używana niemal w każdej gałęzi przemysłu. Tylko w przemyśle spożywczym używa się jej w mięsie i wędlinach, sosach, ketchupach , majonezach, deserach, kremach... Ogromne ilości skrobi używa się do wysoce rentownego wytworzenia instantów i przekąsek.
Ten ALARMUJĄCY stan rzeczy warto porównać z narracją rządowa dumnego PSL propagującego obraz udanej modernizacji polskiego rolnictwa : Nasz wspaniały rolny eksport w 2011 roku wyniósł 15,1 mld euro !
Główne składniki tego sukcesu to :
A.Papierosy za 1.3 mld Euro wyprodukowane w Polsce przez zachodnie koncerny głownie z włoskiego i amerykańskiego tytoniu
B Słodycze za 1.2mld Euro z niemieckiego cukru i jajek
C.Przekąski, batony, napoje.... produkowane przez Ferrero, Gerber, Krafts Food, Mars, Nestle i PepsiCo. Eksportujemy konfekcjonowaną kawe !
Papierosy w Polsce warto produkować ponieważ łatwo tu można dokonywać oszustw podatkowych i celnych a nadto tania jest siła robocza.
Ferrero, Gerber, Krafts Food, Mars, Nestle, PepsiCo i inni tanio sprywatyzowali polskie firmy przemysłu spożywczego. Poniewaz polskie władze fiskalne na to przyzwalają wszystkie koncerny stosują między innymi ceny transakcyjne i zbędne podmioty w rajach podatkowych aby nie płacic podatków w Polsce a najwyżej płacić podatki w rodzimych krajach a najlepiej nie płacić ich wcale.
Z lokalizacji w Polsce tych koncernów nie wynika prawie nic poza artefaktami statystycznymi. Owszem jest eksport ale nie jest to polska gospodarka, nie ma też pobranych podatków.
Firmy te z polskim rolnictwem mają niewiele wspólnego jako ze importują dominującą cześć surowców a co najwyzszej współpracują z garstką wielkobszarowych , specjalistycznych gospodarstw. W sporej cześci gospodarstwa i fermy te należą do zachodniego kapitału.
PSL ma wypróbowane metody ssania cycka Rzeczpospolitej. Podatnicy słono płacą alimenty dla rodzin działaczy i znajomych z PSL. Ma ona wszakże 100% zdolność koalicyjną . To znaczy może z każdym, kto odpowiednio zapłaci. To pozwala rozwiązywać jej problemy socjalne
Wyobrażmy sobie ze Niemcy i inne zdrowe kraje UE nie chcą dalej sponsorować notorycznych bankrutów. Rentowność obligacji niewypłacalnej Polski skoczyła od razu do 20%. Głowę podnosi inflacja. Ponieważ nie mamy czym zapłacić za importowane surowce rolne ceny żywności gwałtownie podskoczyły. Pojawiają się kolejki po żywność.
Wszystko to juz niby było w 1981 roku ale wtedy jednak uprawiano na pasze i spożycie duże ilości ziemniaka co ratowało sytuacje. Obecnie importujemy nawet ziemniaki.
Cała więc nadzieja w tym że Niemcy dalej będa marzyć o Swiętym Cesarstwie Rzymskim Narodu Niemieckiego.
Już obecnie wytwarzanie paliwa z dużej ilości żywnosci spowodowało gwałtowne zwyżki cen żywności i niepokoje społeczne na całym świecie.
Według Międzynarodowej konfederacji organizacji pozarządowych, Oxfam, system żywnościowy na świecie załamał się. Ilość ziarna kukurydzy potrzebna w USA do wyprodukowania etanolu do napełnienia baku samochodu osobowego mogłaby wykarmić przez rok jednego człowieka. Juz 15% światowej produkcji kukurydzy przetwarza się na biopaliwa. Komisja Europejska postanowiła wycofać się z planu zwiększania dolewek biokomponentów do paliw, bo winduje to ceny żywności.
Historie prywatyzacji zakładów Wedla i niechlubną role Sądu Najwyższego w paserce przypomina Robert Gwiazdowski.
http://gwiazdowski.blogbank.pl/2009/04/25/paser-poszedl-po-ochrone-czyli-reprywatyzacja-z-gorzkim-posmakiem-czekolady/
"Po II wojnie światowej komuniści fabrykę Wedla znacjonalizowali. Ale nie przejmowali się spółką pod firmą E. Wedel S.A., do której należała przed wojna fabryka, a której akta w najlepsze spoczywały sobie archiwum sądu prowadzącego rejestr handlowy. Oczywiście tylko de iure, bo de facto działających spółek prawa handlowego za komuny prawie nie było, sąd rejestrowy nie miał więc za wiele do roboty. Przedsiębiorstwo państwowe utworzone na znacjonalizowanym majątku Wedla działało pod nazwą Zakłady Przemysłu Cukierniczego im. 22 Lipca. Ale torcik o nazwie „22 Lipca” jakoś nie mógł się przebić marketingowo na zachodzie, więc do takiej pięknej i chlubnej nazwy „22 Lipca” dodano – żeby imperialiści zrozumieli – dopisek „d. E.Wedel”. To „d.” to od „dawniej”. Stojąc po wyroby czekoladopodobne, które fabryka produkował na rynek krajowy (bo czekoladowe pod logo Wedel produkowała głównie na eksport), Warszawiacy ukuli słynny dowcip o tym, kiedy w Polsce znowu będzie czekolada. Wtedy, gdy „Zakłady im. 22 Lipca d. E.Wedel” będą się nazywały „E. Wedel d. 22 Lipca”. Dowcip okazał się proroczy.
Po 1989 roku paser, którym stała się III RP, postanowił sprzedać majątek który trafił do niego z rąk złodzieja – czyli komunistów. Przedsiębiorstwo państwowe „Zakłady im. 22 Lipca d. E.Wedel”, zostały skomercjalizowane – czyli przekształcone w spółkę akcyjną, akcje której zostały sprzedane amerykańskiemu koncernowi Pepsico.
Amerykanom „22 Lipca” jakoś nie przypadł do gustu i postanowili tę datę z firmy spółki wykreślić i pozostać przy firmie „E.Wedel S.A.” Dziś byłoby to już niemożliwe. Komputer takiej nazwy by nie wpuścił do systemu, bo spółka pod firmą „E. Wedel SA” już w nim była. I to prawie od 150 lat pod dużo niższym numerem RHB. Ale wówczas sąd to przeoczył."
wtorek, 25 grudnia 2012
Tania Siła Robocza Konkurencyjność
Każda firma i system gospodarczy ma określoną konkurencyjność technologiczną, kosztową, jakościową i marketingową. Rodzaj konkurencyjności w dużej mierze implikuje poziom płac w gospodarce.
Płace w gospodarkach konkurencyjnych technologicznie są wysokie zaś w konkurencyjnych kosztowo niskie co przecież wynika nieomal wprost z definicji.
Strony Uni Europejskiej sa kopalnią wiedzy na temat konkurencyjności gospodarek . Strona
http://ec.europa.eu/enterprise/policies/industrial-competitiveness/documents/index_en.htm
daje nam m.in dostep do raportu
"Member States competitiveness performance and policies. Accompanying document to the
An integrated Industrial Policy for the Globalisation Era Putting Competitiveness and Sustainability at Front Stage {COM(2010) 614}"
Z obszernego raportu , który ma 221 stron, posłuże się nieprzyjemnym acz otrzezwiającym wykresem ze strony 18.
Strony Uni Europejskiej sa kopalnią wiedzy na temat konkurencyjności gospodarek . Strona
http://ec.europa.eu/enterprise/policies/industrial-competitiveness/documents/index_en.htm
daje nam m.in dostep do raportu
"Member States competitiveness performance and policies. Accompanying document to the
An integrated Industrial Policy for the Globalisation Era Putting Competitiveness and Sustainability at Front Stage {COM(2010) 614}"
Z obszernego raportu , który ma 221 stron, posłuże się nieprzyjemnym acz otrzezwiającym wykresem ze strony 18.
Nominalne koszty pracy w polskim przemyśle spadły w latach 2000-2009 aż o 25% podczas gdy w Unii wzrosły one w tym czasie o 19% Ale są kraje gdzie koszta wzrosły o 80%. Nasza konkurencyjność kosztowa wzrosla więc średnio na tle panstw EU o 44% Natomiast po uwzglednieniu faktu ze zanizamy średnia to konkurencyjność wzrosla o 46%
Jesteśmy więc Europejskim liderem Taniej Siły Roboczej i to nie jest nasze ostatnie słowo !
Rządy krajów skąd pochodza ulokowane u nas zachodnie inwestycje oraz prezesi inwestujących firm powinni ufundować kolejnym "polskim" rządom w dowod wdzieczności liczne synekury i poważna pomoc w kreowaniu ich pozytywnego wizerunku w oczach tubulczego narodu.
Kontynuowanie tego kierunku poprawy konkurencyjności polskiej gospodarki rodzi pytanie pytanie czy polski robotnik i jego rodzina muszą tak dużo jeść i tak dobrze mieszkać i wykupywac az 70% przepisanych im przez lekarzy recept. Czy możliwa jest kolejna względna obniżka o 46% ?
Kolejny rysunek wziety z tego raportu EU pokazuje nakłady na Badania i Rozwój.
Nie jesteśmy co prawda ostatni ale już niewiele brakuje. Rząd intensywnie nad tym pracuje.
Biorąc pod uwagę co klasyfikuje się u nas jako nakłady na D& R to mozliwe że jednak jest gorzej niż pokazuje to rysunek.
Obniżka ratingu Polski
Założona w 1994 roku przez rząd chiński i ich centralny bank, People's Bank of China, największa Chińska agencja ratingowa Dagong Global Credit Rating, www.dagongcredit.com, jest obecnie zauważalnym podmiotem a jej argumentacja warta jest rozważenia.
Po totalnej kompromitacji na początku obecnego kryzysu tradycyjnych agencji z USA trudno uważać je za wiarygodne zrodlo informacji a zwłaszcza ocen.
W Chinach tylko Dagong ma prawo oceniac wiarygodnosc dlugów państw.
Dagong wiarygodność długu USA ocenia od listopada 2010 roku na A+ a od sierpnia 2011 roku na A a wiec niżej niz tradycyjne agencje Moody's, Standard and Poor's oraz Fitch. Zapowiada dalsze obniżki ratingu długu USA.
http://www.guardian.co.uk/business/2011/nov/12/chins-threatens-us-with-new-debt-downgrade
Czy Dagong okaże się uczciwym długofalowym graczem to się dopiero okaże. Trudno jednak nie przyjąć do wiadomości kogo Dagong reprezentuje.
Natomiast wiemy już ze oceny tradycyjnych agencji były wyssane z palca a same agencje są uwikłane w polityke i manipulacje.
Ponieważ Chiny sa największym zagranicznym nabywca długów USA stanowisko Dagong oznacza powolne, stopniowe wycofywanie sie Chin z nabywania nowego długu USA. Chińczycy krytycznie oceniają akcje FED, quantitative easing, uwazajac że spowoduje ona w przyszłości inflacje.
Dagong obniżył perspektywy ratingu polski ze stabilnego na negatywny. Jakoś ten policzek nie popsuł szczególnie dobrego samopoczucia naszych polityków majaczących o stosunkach gospodarczych z Chinami. Krótko mówiąc Chinczycy uważają że po sprzedaży zachodowi największych polskich organizacji gospodarczych polski rząd nikogo nie reprezentuje.
Jedynie Cezary Mech w numerze 25 "Myśl" , www.mysl.pl, poważnie ustosunkował się do obniżki Dagong:
"Zadłużyliśmy się za granicą jedynie chwilowo polepszając naszą sytuację dochodową. Jednym z kluczowych błędów jakimi była wyprzedaż polskich organizacji gospodarczych koncernom zagranicznym które kupując rynek pozbawiły nas podstaw organizacyjnych do autonomicznej produkcji z kreowaniem zadłużenia zagranicznego podbijającego wartość polskiej waluty i zmuszającej do poszukiwania pracy za granicą zamiast w kraju. Interesujące że powyższą diagnozę ogłosiła chińska agencja ratingowa Dagong (Dagong Global Credit Rating Co.) przy okazji obniżenia ratingu Polski ze stabilnego na negatywny. W ocenie perspektyw długoterminowych wystąpiły powyższe argumenty które trudno znaleźć w ocenach zachodnich agencji ratingowych, gdy w drugim punkcie opinii Chińczycy napisali że fakt „kontrolowania głównych branż gospodarki narodowej przez zagraniczne fundusze[sic!] i starzenie się społeczeństwa[!] nie sprzyja zrównoważonemu rozwojowi gospodarczemu” w Polsce."
Zresztą stagnacje lub powolny rozwój polskiej gospodarki po 2016 roku przewiduje też inne organizacje.
Założona w 1994 roku przez rząd chiński i ich centralny bank, People's Bank of China, największa Chińska agencja ratingowa Dagong Global Credit Rating, www.dagongcredit.com, jest obecnie zauważalnym podmiotem a jej argumentacja warta jest rozważenia.
Po totalnej kompromitacji na początku obecnego kryzysu tradycyjnych agencji z USA trudno uważać je za wiarygodne zrodlo informacji a zwłaszcza ocen.
W Chinach tylko Dagong ma prawo oceniac wiarygodnosc dlugów państw.
Dagong wiarygodność długu USA ocenia od listopada 2010 roku na A+ a od sierpnia 2011 roku na A a wiec niżej niz tradycyjne agencje Moody's, Standard and Poor's oraz Fitch. Zapowiada dalsze obniżki ratingu długu USA.
http://www.guardian.co.uk/business/2011/nov/12/chins-threatens-us-with-new-debt-downgrade
Czy Dagong okaże się uczciwym długofalowym graczem to się dopiero okaże. Trudno jednak nie przyjąć do wiadomości kogo Dagong reprezentuje.
Natomiast wiemy już ze oceny tradycyjnych agencji były wyssane z palca a same agencje są uwikłane w polityke i manipulacje.
Ponieważ Chiny sa największym zagranicznym nabywca długów USA stanowisko Dagong oznacza powolne, stopniowe wycofywanie sie Chin z nabywania nowego długu USA. Chińczycy krytycznie oceniają akcje FED, quantitative easing, uwazajac że spowoduje ona w przyszłości inflacje.
Dagong obniżył perspektywy ratingu polski ze stabilnego na negatywny. Jakoś ten policzek nie popsuł szczególnie dobrego samopoczucia naszych polityków majaczących o stosunkach gospodarczych z Chinami. Krótko mówiąc Chinczycy uważają że po sprzedaży zachodowi największych polskich organizacji gospodarczych polski rząd nikogo nie reprezentuje.
Jedynie Cezary Mech w numerze 25 "Myśl" , www.mysl.pl, poważnie ustosunkował się do obniżki Dagong:
"Zadłużyliśmy się za granicą jedynie chwilowo polepszając naszą sytuację dochodową. Jednym z kluczowych błędów jakimi była wyprzedaż polskich organizacji gospodarczych koncernom zagranicznym które kupując rynek pozbawiły nas podstaw organizacyjnych do autonomicznej produkcji z kreowaniem zadłużenia zagranicznego podbijającego wartość polskiej waluty i zmuszającej do poszukiwania pracy za granicą zamiast w kraju. Interesujące że powyższą diagnozę ogłosiła chińska agencja ratingowa Dagong (Dagong Global Credit Rating Co.) przy okazji obniżenia ratingu Polski ze stabilnego na negatywny. W ocenie perspektyw długoterminowych wystąpiły powyższe argumenty które trudno znaleźć w ocenach zachodnich agencji ratingowych, gdy w drugim punkcie opinii Chińczycy napisali że fakt „kontrolowania głównych branż gospodarki narodowej przez zagraniczne fundusze[sic!] i starzenie się społeczeństwa[!] nie sprzyja zrównoważonemu rozwojowi gospodarczemu” w Polsce."
Zresztą stagnacje lub powolny rozwój polskiej gospodarki po 2016 roku przewiduje też inne organizacje.
poniedziałek, 24 grudnia 2012
Pozorowana Innowacyjna Gospodarka
Cytaty ze strony Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka, http://www.poig.gov.pl/
"Dzięki dotacji z Programu Innowacyjna Gospodarka w woj. łódzkim powstał najdłuższy szlak konny w Europie. Jego trasa liczy blisko 2 000 km"
"Centrum Dziedzictwa Szkła jest produktem turystycznym, związanym z historią wytopu szkła w Krośnie. Obiekt powstał dzięki dofinansowaniu ze środków europejskich w ramach działania 6.4 Inwestycje w produkty turystyczne o znaczeniu ponadregionalnym Programu Innowacyjna Gospodarka."
"Turyści mogą już zwiedzać Centrum Geoedukacji w Kielcach. Pod koniec maja 2012 r. odbyła się oficjalna uroczystość otwarcia obiektu, który jest elementem projektu „Świętokrzyski Szlak Archeo-Geologiczny”, dofinansowanego ze środków Programu Innowacyjna Gospodarka".
Pozyskane z EU środki powodują rozkwit w polsce korupcji, kolesiostwa, nepotyzmu, odciagają zdolnych ludzi od pożytecznych zajec, przyciagaja sepów żądnych łatwych i szybkich pieniędzy, powodują rozrost raka biurokracji Srodki są rozkradane i marnowane.
Urzędowa definicja innowacji jest tak mętna i nielogiczna ze łatwo jest wyludzic pieniądze z unii na jakaś "innowacje" która pozornie egzystuje jedynie na papierze wniosku o dotacje.
Dane GUS pokazuja zas ze innowacyjność w Polsce dramatycznie maleje
European Research Council w tym roku przyznał jeden grant polskiemu naukowcowi ....... archeologowi.
Tymczasem raport Maastricht Economic and Social Research Institute on Innovation and Technology (UNU-MERIT) opublikowany przez Komisje Europejska
"The Innovation Union Scoreboard includes innovation indicators and trend analyses for the EU27 Member States.."
http://www.eubusiness.com/topics/research/innovation-2/
http://ec.europa.eu/enterprise/policies/innovation/files/ius-2011_en.pdf
podaje ze w innowacjach jestesmy na 5 pozycji - od konca rzecz jasna. Ale to nie jest nasze ostatnie slowo i mozemy jednak osiagnac ostatnie miejsce. Wyglada na to ze wyprzedza nas wlasnie Rumunia.
Także w innych raportach znajdujemy te same, dość przygnębiajace dane.
Cytaty ze strony Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka, http://www.poig.gov.pl/
"Dzięki dotacji z Programu Innowacyjna Gospodarka w woj. łódzkim powstał najdłuższy szlak konny w Europie. Jego trasa liczy blisko 2 000 km"
"Centrum Dziedzictwa Szkła jest produktem turystycznym, związanym z historią wytopu szkła w Krośnie. Obiekt powstał dzięki dofinansowaniu ze środków europejskich w ramach działania 6.4 Inwestycje w produkty turystyczne o znaczeniu ponadregionalnym Programu Innowacyjna Gospodarka."
"Turyści mogą już zwiedzać Centrum Geoedukacji w Kielcach. Pod koniec maja 2012 r. odbyła się oficjalna uroczystość otwarcia obiektu, który jest elementem projektu „Świętokrzyski Szlak Archeo-Geologiczny”, dofinansowanego ze środków Programu Innowacyjna Gospodarka".
Pozyskane z EU środki powodują rozkwit w polsce korupcji, kolesiostwa, nepotyzmu, odciagają zdolnych ludzi od pożytecznych zajec, przyciagaja sepów żądnych łatwych i szybkich pieniędzy, powodują rozrost raka biurokracji Srodki są rozkradane i marnowane.
Urzędowa definicja innowacji jest tak mętna i nielogiczna ze łatwo jest wyludzic pieniądze z unii na jakaś "innowacje" która pozornie egzystuje jedynie na papierze wniosku o dotacje.
Dane GUS pokazuja zas ze innowacyjność w Polsce dramatycznie maleje
European Research Council w tym roku przyznał jeden grant polskiemu naukowcowi ....... archeologowi.
Tymczasem raport Maastricht Economic and Social Research Institute on Innovation and Technology (UNU-MERIT) opublikowany przez Komisje Europejska
"The Innovation Union Scoreboard includes innovation indicators and trend analyses for the EU27 Member States.."
http://www.eubusiness.com/topics/research/innovation-2/
http://ec.europa.eu/enterprise/policies/innovation/files/ius-2011_en.pdf
podaje ze w innowacjach jestesmy na 5 pozycji - od konca rzecz jasna. Ale to nie jest nasze ostatnie slowo i mozemy jednak osiagnac ostatnie miejsce. Wyglada na to ze wyprzedza nas wlasnie Rumunia.
Także w innych raportach znajdujemy te same, dość przygnębiajace dane.
Patenty i Trybut Imperialny
Nakłady Nokii w 2010 na badania i rozwój (D&R , Development & Research ) w obszarze telefonów komórkowych wyniosły 3 mld Euro czyli około 10% przychodów. Podobną kwotę 3.1 mld Euro stanowiącą 15% przychodów przeznaczył na D&R szwedzki Erickson. Chińska gwiazda telekomunikacji Huaweii wydała 9% przychodów co stanowiło 2.5 mld USD.
Zdecydowanie najmniej na D&R przeznaczył Apple bo tylko 1.8 mld USD co stanowiło tylko 2.7% przychodów.
Potężna fińska Nokia ma ponad 20 000 patentów. Niestety od kilka lat boryka się z poważnymi problemami.
Efektem pracy inżynierów działów D&R koncernów sa osiągnięcia realne i pozorne. Rezultaty badań są chronione patentami. W ostatnich latach chińskie koncerny uzyskują astronomiczne ilości patentów.
Strona http://www.freepatentsonline.com oferuje bezpłatny dostęp do patentów wraz z niezłą wyszukiwarką.
W działalności profesjonalnej wielokrotnie korzystając z wyszukiwarek internetowym trafiałem właśnie na www.freepatentsonline.com
Zdecydowana większosc patentów - moim zdaniem - jest bardzo słaba albo po prostu kompletnie nic nie warta lub oczywista.
Znajduje dwa wytłumaczenia tego stanu rzeczy.
Po pierwsze wysoce niedoskonały i skorumpowany może być proces uzyskiwania patentów z udziałem amerykańskich prawników. Przypomnę że wysoce patologiczny i dogłębnie skorumpowany przemysł "medycyny defensywnej" w USA przejada i marnotrawi ogromną ilość srodków przeznaczonych tam na ochrone zdrowia. Pacjenci wynajmują prawników aby pozwami dochodzić od lekarzy i szpitali kompensacji prawdziwych i urojonych szkód. Często bardzo wysoko wyceniają owe szkody. Lekarze i szpitale broniąc się również najmują prawników do procesów przed sądami a a ponadto zmuszone są do wykupywania niezwykle drogich ubezpieczeń od odpowiedzialnosci cywilnej. W rezultacie więc najdroższa opieka zdrowotna świata oferuje mizerne usługi, niewiele lepszej jakości do naszych ale za ogromne pieniadze.
Po drugie oligarchia amerykańska może prowadzić polityke patentowania wszystkiego po to aby próbować sciagać z całego świata oszukańczy trybut imperialny a dodatkowo bronić swój rynku przed firmami które produkują po prostu znacznie lepsze wyroby niż koncerny amerykańskie.
Tak zwane patenty Apple są zwykłą hucpą. Atutem Apple jest sprawny marketing a nie technologia. W ramach strategii marketingowej wmawiano gawiedzi ze kalifornijski koncern jest niezwykle innowacyjny.
Apple patentował proste i oczywiste rozwiązania. Nikomu przy zdrowych zmysłach nie przyszło by do głowy żeby to robic.
Apple pozywał przed sądami róznych krajów Nokie ale biegli nie dopatrzyli sie żadnych naruszeń. W odpowiedzi na agresje Nokia pozwała Apple. W czerwcu 2011 Nokia ogłosiła że Apple zapłaci jej jednorazowe odszkodowanie i będzie stale płacił za wykorzystane patenty.
Za wyłudzanie opłat za korzystanie z fikcyjnych patentów wzieły się patentowe trolle. Firmy takie hurtowo kupują różne śmieciowe patenty po to aby pozywać firmy licząc na zasądzone kwoty. Fimy te niczego nie produkują. Działalność ich jest w największym stopniu szkodliwa.
Medycyna defensywna dała zatrudnienie całym dywizjom prawników. Obecnie bardzo szybko rośnie ilość prawników angażowanych w spory patentowe specjalizujących się rzekomo w wiedzy technologicznej.
Ogromnym zagrożeniem dla Apple jest system Android koncernu Google. Szczęśliwie dla Apple naruszenie praw patentowych przez Google zarzuca Microsoft i Oracle. Z kolei nawzajem o kradież własności intelektualnej oskarzaja się nawzajem SAP i Oracle.
Procesujące się koncerny kupują całymi pakietami patenty od fim które mają kłopoty finansowe lub wręcz kupują firmy dysponujące duzym portfelem patentów
Google zakupił "Motorola Mobility" mającą 18 000 patentów i 7 000 zgłoszonych wniosków.
Pod adresem
https://sites.google.com/site/ipkatreaders/unifiedpatentproposal/vary%20bifufcation.pdf?attredirects=0&d=1
znajduje się pismo szefa działu Nokii prowadzącego spory patentowe Richarda Vary. Nic dodać , nic ująć. Cytat:
"In our industry, weak patents are a particular problem. In the last 5 years, Nokia has been sued for infringing over 150 patents in Europe: in Germany, the UK, France, Italy, and Austria. Our opponents between them hold many thousands of patents, so one might assume that these 150 or so were the cream of their extensive portfolios.
On infringement, these patents have had some success, as one might expect. Skilled patent attorneys can generally select for assertion patents with a good infringement read. But none of the patents that have come to trial have been found valid. On this chart, all of the patents were invalid in their entirety. But this slide is only the tip of the iceberg…
Here, too small to read, are listed the 61 IPCom patent cases against Nokia that have so far reached judgment. IPCom is the patent licensing company that purchased Bosch’s mobile phone portfolio and is asserting it against the industry today.
You might expect that the Bosch portfolio would be strong: Bosch is a highly respected company, it invested some €8bn into research in the mobile telecoms area, and it chaired many of the standardisation meetings. But, again, all of the patents that have reached judgment have been found invalid as granted. For some, amendments were allowed, but in all but one of those cases the amendments take the patent so far from any likely infringement as to be worthless.
In short, of the 150 carefully selected patents asserted against Nokia, 71 have been pursued through to judgment, and only one may possibly be valid. That gives an illustration of the proportion of patents in our industry that have problems with validity. "
Zarejestrowany przez Apple gest “pinch-to-zoom” (patent 7844915 ,
http://www.freepatentsonline.com/7844915.html)
czyli metoda na powiększanie i zmniejszanie obrazu na ekranie smartfonów i tabletów, przy pomocy charakterystycznego ruchu palców okazał się plagiatem bowiem Amerykański Urząd Patentowy USPTO stwierdził że istnieją wcześniejsze patenty na "949 multitouch " NB można je łatwo wyszukać. Aż 313 trywialnych patentów Apple'a podpisał sam Steve Jobs.
W sierpniu sąd z San Francisko na wniosek Apple ukarał Samsunga bez-precedensowa kwotą miliarda dolarów za rzekome naruszenie “pinch-to-zoom” Apple ządał wycofania wyrobów Samsunga z amerykańskiego rynku.
Tak więc triumfujacy Apple sam naruszył prawa patentowe.
W pażdzierniku brytyjski sąd najwyższy prawomocnie orzekł, że Apple musi publicznie ogłosić, iż Samsung Galaxy Tab nie został wyprodukowany jako kopia iPada.
Apple dostało także patent na "prostokątne urządzenie z zaokrąglonymi rogami" jako obudowe urządzenia.
Inny dziwny "patent" Apple'a dotyczy wirtualnego przewracania stron.
Mozna tylko zadać pytanie gdzie są granice szaleństwa.
Nakłady Nokii w 2010 na badania i rozwój (D&R , Development & Research ) w obszarze telefonów komórkowych wyniosły 3 mld Euro czyli około 10% przychodów. Podobną kwotę 3.1 mld Euro stanowiącą 15% przychodów przeznaczył na D&R szwedzki Erickson. Chińska gwiazda telekomunikacji Huaweii wydała 9% przychodów co stanowiło 2.5 mld USD.
Zdecydowanie najmniej na D&R przeznaczył Apple bo tylko 1.8 mld USD co stanowiło tylko 2.7% przychodów.
Potężna fińska Nokia ma ponad 20 000 patentów. Niestety od kilka lat boryka się z poważnymi problemami.
Efektem pracy inżynierów działów D&R koncernów sa osiągnięcia realne i pozorne. Rezultaty badań są chronione patentami. W ostatnich latach chińskie koncerny uzyskują astronomiczne ilości patentów.
Strona http://www.freepatentsonline.com oferuje bezpłatny dostęp do patentów wraz z niezłą wyszukiwarką.
W działalności profesjonalnej wielokrotnie korzystając z wyszukiwarek internetowym trafiałem właśnie na www.freepatentsonline.com
Zdecydowana większosc patentów - moim zdaniem - jest bardzo słaba albo po prostu kompletnie nic nie warta lub oczywista.
Znajduje dwa wytłumaczenia tego stanu rzeczy.
Po pierwsze wysoce niedoskonały i skorumpowany może być proces uzyskiwania patentów z udziałem amerykańskich prawników. Przypomnę że wysoce patologiczny i dogłębnie skorumpowany przemysł "medycyny defensywnej" w USA przejada i marnotrawi ogromną ilość srodków przeznaczonych tam na ochrone zdrowia. Pacjenci wynajmują prawników aby pozwami dochodzić od lekarzy i szpitali kompensacji prawdziwych i urojonych szkód. Często bardzo wysoko wyceniają owe szkody. Lekarze i szpitale broniąc się również najmują prawników do procesów przed sądami a a ponadto zmuszone są do wykupywania niezwykle drogich ubezpieczeń od odpowiedzialnosci cywilnej. W rezultacie więc najdroższa opieka zdrowotna świata oferuje mizerne usługi, niewiele lepszej jakości do naszych ale za ogromne pieniadze.
Po drugie oligarchia amerykańska może prowadzić polityke patentowania wszystkiego po to aby próbować sciagać z całego świata oszukańczy trybut imperialny a dodatkowo bronić swój rynku przed firmami które produkują po prostu znacznie lepsze wyroby niż koncerny amerykańskie.
Tak zwane patenty Apple są zwykłą hucpą. Atutem Apple jest sprawny marketing a nie technologia. W ramach strategii marketingowej wmawiano gawiedzi ze kalifornijski koncern jest niezwykle innowacyjny.
Apple patentował proste i oczywiste rozwiązania. Nikomu przy zdrowych zmysłach nie przyszło by do głowy żeby to robic.
Apple pozywał przed sądami róznych krajów Nokie ale biegli nie dopatrzyli sie żadnych naruszeń. W odpowiedzi na agresje Nokia pozwała Apple. W czerwcu 2011 Nokia ogłosiła że Apple zapłaci jej jednorazowe odszkodowanie i będzie stale płacił za wykorzystane patenty.
Za wyłudzanie opłat za korzystanie z fikcyjnych patentów wzieły się patentowe trolle. Firmy takie hurtowo kupują różne śmieciowe patenty po to aby pozywać firmy licząc na zasądzone kwoty. Fimy te niczego nie produkują. Działalność ich jest w największym stopniu szkodliwa.
Medycyna defensywna dała zatrudnienie całym dywizjom prawników. Obecnie bardzo szybko rośnie ilość prawników angażowanych w spory patentowe specjalizujących się rzekomo w wiedzy technologicznej.
Ogromnym zagrożeniem dla Apple jest system Android koncernu Google. Szczęśliwie dla Apple naruszenie praw patentowych przez Google zarzuca Microsoft i Oracle. Z kolei nawzajem o kradież własności intelektualnej oskarzaja się nawzajem SAP i Oracle.
Procesujące się koncerny kupują całymi pakietami patenty od fim które mają kłopoty finansowe lub wręcz kupują firmy dysponujące duzym portfelem patentów
Google zakupił "Motorola Mobility" mającą 18 000 patentów i 7 000 zgłoszonych wniosków.
Pod adresem
https://sites.google.com/site/ipkatreaders/unifiedpatentproposal/vary%20bifufcation.pdf?attredirects=0&d=1
znajduje się pismo szefa działu Nokii prowadzącego spory patentowe Richarda Vary. Nic dodać , nic ująć. Cytat:
"In our industry, weak patents are a particular problem. In the last 5 years, Nokia has been sued for infringing over 150 patents in Europe: in Germany, the UK, France, Italy, and Austria. Our opponents between them hold many thousands of patents, so one might assume that these 150 or so were the cream of their extensive portfolios.
On infringement, these patents have had some success, as one might expect. Skilled patent attorneys can generally select for assertion patents with a good infringement read. But none of the patents that have come to trial have been found valid. On this chart, all of the patents were invalid in their entirety. But this slide is only the tip of the iceberg…
Here, too small to read, are listed the 61 IPCom patent cases against Nokia that have so far reached judgment. IPCom is the patent licensing company that purchased Bosch’s mobile phone portfolio and is asserting it against the industry today.
You might expect that the Bosch portfolio would be strong: Bosch is a highly respected company, it invested some €8bn into research in the mobile telecoms area, and it chaired many of the standardisation meetings. But, again, all of the patents that have reached judgment have been found invalid as granted. For some, amendments were allowed, but in all but one of those cases the amendments take the patent so far from any likely infringement as to be worthless.
In short, of the 150 carefully selected patents asserted against Nokia, 71 have been pursued through to judgment, and only one may possibly be valid. That gives an illustration of the proportion of patents in our industry that have problems with validity. "
Zarejestrowany przez Apple gest “pinch-to-zoom” (patent 7844915 ,
http://www.freepatentsonline.com/7844915.html)
czyli metoda na powiększanie i zmniejszanie obrazu na ekranie smartfonów i tabletów, przy pomocy charakterystycznego ruchu palców okazał się plagiatem bowiem Amerykański Urząd Patentowy USPTO stwierdził że istnieją wcześniejsze patenty na "949 multitouch " NB można je łatwo wyszukać. Aż 313 trywialnych patentów Apple'a podpisał sam Steve Jobs.
W sierpniu sąd z San Francisko na wniosek Apple ukarał Samsunga bez-precedensowa kwotą miliarda dolarów za rzekome naruszenie “pinch-to-zoom” Apple ządał wycofania wyrobów Samsunga z amerykańskiego rynku.
Tak więc triumfujacy Apple sam naruszył prawa patentowe.
W pażdzierniku brytyjski sąd najwyższy prawomocnie orzekł, że Apple musi publicznie ogłosić, iż Samsung Galaxy Tab nie został wyprodukowany jako kopia iPada.
Apple dostało także patent na "prostokątne urządzenie z zaokrąglonymi rogami" jako obudowe urządzenia.
Inny dziwny "patent" Apple'a dotyczy wirtualnego przewracania stron.
Mozna tylko zadać pytanie gdzie są granice szaleństwa.
Scenariusze zmian Part 3
Dzielo z 1989 roku.
Nomenklatura i bezpieczniactwo jako wrog przyszlosci.
W erze potwornego terroru Stalina urzednicy ZSRR po prostu bali sie wziac lapowki bowiem donos dajacego z reguly sprawial ze nastepnego dnia o swicie bylo sie wywleczonym z lozka przez zolnierzy NKWD stawiajacych urzednika przed sadem za dywersje.
Ere cechowal wzgledny ascetyzm warstwy urzedniczej choc funkcjonowaly luksusowe i bezplatne mieszkania , wczasy i sklepy z deficytowym towarem niedostepnym dla zwyklego rosjanina. Wysocy urzednicy otrzymuja pieniadze w kopercie od Stalina. Przekaz jest oczywisty - dostajesz od panstwa pieniadze i tylko jemu masz sluzyc. Kopertowki otoczone byly scisla tajemnica.
Niebywaly rozkwit korupcji nastepuje za Brezeniwa w erze zastoju.
Za Stalina o awansach w szeregach nomenklatury decydowala sprytna intryga, donos czy lut szczescia. Fluktuacja w szeregach nomenklatury byla znaczna co bylo cecha pozytywna. Bylo to srodowisko otwarte.
W erze zastoju czlonkiem nomenklatury zostawal poczatkowo z reguly absolwent studiow pochodzacy ze wsi. Szybko uformowala sie swiadomosc i solidarnosc grupowa nowej nomenklatury wyraznie rozumiejaca i broniaca swojego interesu. Interesem bylo czerpanie dziesiecioleciami renty wladzy ze stanowiska.
Nomenklatura stala sie praktycznie zamknieta grupa spoleczna do ktorej ogromnie trudno bylo wejsc osobie nieustosunkowanej. Stanowiska dziedziczono rodzinnie. Nomenklatura jako grupa posiadla zdolnosc przekazywania wladzy tylko i wylacznie dzieciom nomenklatury.
Nomenklatura wiec w drugim pokoleniu jest grupa dziedziczaca szlachecki czy wrecz arystokratyczny status.
Po smierci Brezniewa inspirowana przez szefa KGB prasa prawdziwie rozpisywala sie jak to dzieci sekretarza , premiera i ministrow i wiceministrow i wysokich urzednikow szybko awansowaly na stanowiska nomenklaturowe mimo iz nie wyroznialy sie zdolnoscia czy pracowitoscia a zdarzaly sie wypadki degeneratow. Wzorem dla korumpujacego sie aparatu wladzy i nagannym przykladem ktory nasladowano byla sama rodzina Brezniewa.
Prasowa nagonka uswiadomila nomenklaturze po raz kolejny, ze jej status jest aktualnie bezpieczny ale zawierucha na szczytach wladzy moze ja pozbawic wszystkiego i wyslac do wiezien. Szkoda czasu aby rozwodzic sie nad morzem przestepstw popelnionych przez nomenklature ZSRR.
W grupie nomenklaturowej liczyla sie przede wszystkim lojalnosc i nienaruszanie cudzych nomenklaturowych interesow. Bierny , mierny ale wierny - oto portert nomenklatury bedacej wrogiem wszelkim zmian w ktorych upatrywala ona zawsze zagrozenia dla swojej pozycji i interesow. Widoczny jest specyficzny rasizm bowiem nomenklaura po prostu spoleczenstwem gardzi.
Czyny zabronione i karalne z punktu widzenia prawa i okreslane przez wladze i sady ZSRR jako korupcja pozwalaly w ogole systemowi trwac co sprawia ze bez korupcji system nie mogl i nie moze istniec. Jest przezarty korupcja. W korupcje zamieszami sa urzednicy wszystkich szczebli i wiekszosc obywateli. Dyrektor fabryki po prostu musial zalatwic materialy do produkcji odpalajac innemu dyrektorowi udzial w swojej produkcji rynkowej.
Poczatkowo w przedsiebiorstwach panstwowych funkcjonowaly nieoficjalne "tieniewyje" warsztaty a pozniej male wydzialy gdzie prowadzono produkcje kierowana na czarny rynek z surowcow przeznaczonym na zaplanowana produkcje. Pozniej kierownictwo zakladu po prostu zawlaszczalo duza czesc normalnej produkcji falszujac na spolke z urzednikami statystyki . Doszlo w koncu do sytuacji kiedy nie mozna normalnie kupic prawie niczego . Mozna bez problemu towary kupic na bazarze placac podwojna a nawet potrojna cene. Korupcje ochrania KGB a nierzadko i prokuratura choc czesto nie jest ona dopuszczana do interesu a po prostu zastraszana.
Nomenklatura zakumulowala w ten sposb ogromne majatki i placona jej oficjalnie pensja bywa zbywana usmiechem. Obecny system jest dla posiadaczy majatkow skrajnie niefunkcjonalny i nomenklatura ZSRR pragnie obecnie XIX wiecznego kapitalizmu. Co gorsza pieriestrojka i glasnost zalegalizowaluy majatki z korupcji. W tej sytuacji los panstwa radzieckiego jest przesadzony. Panstwo radzieckie nieformalnie ale realnie rzadzone jest przez kliki, sitwy, koterie i po prostu mafie.
Totez bogata nomenklatura z utesknieniem czekala na zakonczenie jakze szkodliwej dla jej interesow zimnej wojny statuujacej oblezona twierdze i porzucenie hamujacego jej interesy gorsetu ideologicznego.
Dzielo z 1989 roku.
Nomenklatura i bezpieczniactwo jako wrog przyszlosci.
W erze potwornego terroru Stalina urzednicy ZSRR po prostu bali sie wziac lapowki bowiem donos dajacego z reguly sprawial ze nastepnego dnia o swicie bylo sie wywleczonym z lozka przez zolnierzy NKWD stawiajacych urzednika przed sadem za dywersje.
Ere cechowal wzgledny ascetyzm warstwy urzedniczej choc funkcjonowaly luksusowe i bezplatne mieszkania , wczasy i sklepy z deficytowym towarem niedostepnym dla zwyklego rosjanina. Wysocy urzednicy otrzymuja pieniadze w kopercie od Stalina. Przekaz jest oczywisty - dostajesz od panstwa pieniadze i tylko jemu masz sluzyc. Kopertowki otoczone byly scisla tajemnica.
Niebywaly rozkwit korupcji nastepuje za Brezeniwa w erze zastoju.
Za Stalina o awansach w szeregach nomenklatury decydowala sprytna intryga, donos czy lut szczescia. Fluktuacja w szeregach nomenklatury byla znaczna co bylo cecha pozytywna. Bylo to srodowisko otwarte.
W erze zastoju czlonkiem nomenklatury zostawal poczatkowo z reguly absolwent studiow pochodzacy ze wsi. Szybko uformowala sie swiadomosc i solidarnosc grupowa nowej nomenklatury wyraznie rozumiejaca i broniaca swojego interesu. Interesem bylo czerpanie dziesiecioleciami renty wladzy ze stanowiska.
Nomenklatura stala sie praktycznie zamknieta grupa spoleczna do ktorej ogromnie trudno bylo wejsc osobie nieustosunkowanej. Stanowiska dziedziczono rodzinnie. Nomenklatura jako grupa posiadla zdolnosc przekazywania wladzy tylko i wylacznie dzieciom nomenklatury.
Nomenklatura wiec w drugim pokoleniu jest grupa dziedziczaca szlachecki czy wrecz arystokratyczny status.
Po smierci Brezniewa inspirowana przez szefa KGB prasa prawdziwie rozpisywala sie jak to dzieci sekretarza , premiera i ministrow i wiceministrow i wysokich urzednikow szybko awansowaly na stanowiska nomenklaturowe mimo iz nie wyroznialy sie zdolnoscia czy pracowitoscia a zdarzaly sie wypadki degeneratow. Wzorem dla korumpujacego sie aparatu wladzy i nagannym przykladem ktory nasladowano byla sama rodzina Brezniewa.
Prasowa nagonka uswiadomila nomenklaturze po raz kolejny, ze jej status jest aktualnie bezpieczny ale zawierucha na szczytach wladzy moze ja pozbawic wszystkiego i wyslac do wiezien. Szkoda czasu aby rozwodzic sie nad morzem przestepstw popelnionych przez nomenklature ZSRR.
W grupie nomenklaturowej liczyla sie przede wszystkim lojalnosc i nienaruszanie cudzych nomenklaturowych interesow. Bierny , mierny ale wierny - oto portert nomenklatury bedacej wrogiem wszelkim zmian w ktorych upatrywala ona zawsze zagrozenia dla swojej pozycji i interesow. Widoczny jest specyficzny rasizm bowiem nomenklaura po prostu spoleczenstwem gardzi.
Czyny zabronione i karalne z punktu widzenia prawa i okreslane przez wladze i sady ZSRR jako korupcja pozwalaly w ogole systemowi trwac co sprawia ze bez korupcji system nie mogl i nie moze istniec. Jest przezarty korupcja. W korupcje zamieszami sa urzednicy wszystkich szczebli i wiekszosc obywateli. Dyrektor fabryki po prostu musial zalatwic materialy do produkcji odpalajac innemu dyrektorowi udzial w swojej produkcji rynkowej.
Poczatkowo w przedsiebiorstwach panstwowych funkcjonowaly nieoficjalne "tieniewyje" warsztaty a pozniej male wydzialy gdzie prowadzono produkcje kierowana na czarny rynek z surowcow przeznaczonym na zaplanowana produkcje. Pozniej kierownictwo zakladu po prostu zawlaszczalo duza czesc normalnej produkcji falszujac na spolke z urzednikami statystyki . Doszlo w koncu do sytuacji kiedy nie mozna normalnie kupic prawie niczego . Mozna bez problemu towary kupic na bazarze placac podwojna a nawet potrojna cene. Korupcje ochrania KGB a nierzadko i prokuratura choc czesto nie jest ona dopuszczana do interesu a po prostu zastraszana.
Nomenklatura zakumulowala w ten sposb ogromne majatki i placona jej oficjalnie pensja bywa zbywana usmiechem. Obecny system jest dla posiadaczy majatkow skrajnie niefunkcjonalny i nomenklatura ZSRR pragnie obecnie XIX wiecznego kapitalizmu. Co gorsza pieriestrojka i glasnost zalegalizowaluy majatki z korupcji. W tej sytuacji los panstwa radzieckiego jest przesadzony. Panstwo radzieckie nieformalnie ale realnie rzadzone jest przez kliki, sitwy, koterie i po prostu mafie.
Totez bogata nomenklatura z utesknieniem czekala na zakonczenie jakze szkodliwej dla jej interesow zimnej wojny statuujacej oblezona twierdze i porzucenie hamujacego jej interesy gorsetu ideologicznego.
niedziela, 23 grudnia 2012
Tania Siła Robocza
Dostępność taniej siły roboczej jest wrogiem wszelkiego postępu technicznego i technologicznego. Żaden automat spawalniczy czy robot przemysłowy za 50-200 tysięcy dolarów nie może skutecznie konkurować z pracą hinduskiego spawacza za 300 dolarow miesięcznie. Musimy amortyzować zakup i spłacać kredyt wzięty na zakup maszyn. O maszyny trzeba dbać i na bieżąco je konserwować. Gdy się zapasują słono zapłacimy na serwis i części zamienne. Przy poważnej dekonunkturze lub potknięciu w biznesie z trudem sprzedamy maszyny za ułamek ceny ich nabycia lub nie sprzedamy ich wcale.
Tymczasem hindusa mozna po prostu bezceremonialnie wyrzucić z pracy , zwłaszcza kiedy ulegnie wypadkowi. Na jego miejsce pracy czeka kolejka podobnych nędzarzy.
Identycznie rzecz się ma z pracą afrykańskich nędzarzy na plantacjach , w kopalniach i kamieniołomach. Maszyny są po prostu za drogie.
Nie opłaci się tam dbać o ochronę środowiska skoro afrykańskiemu kacykowi czy niższemu urzędnikowi można dać tak upragnioną przez niego łapówkę co skutecznie załatwia problem. Zresztą komu tam przeszkadza wielka hałda poflotacyjnego błota z kopali złota silnie skażonego cjankami. Przecież pokrzywdzeni mieszkańcy nie mogą się nigdzie skutecznie poskarżyć.
Problem niskich płac w polsce angażuje znikomą wprost uwagę badaczy i publicystów, biorąc pod uwagę wagę i kaliber tej sprawy której brzemie dźwigamy 365 dni w roku.
Na wyróżnienie zasługuje pan Andrzej Szcześniak, http://szczesniak.pl.
Od niego pozwoliłem sobie zaczerpnąć zestawienie godziny kosztów wynagrodzenia pracy w przemyśle według opracowania US Bureau of Labor Statistics
Wśród krajów OECD jesteśmy więc najtańszą przemysłową siłą roboczą. Przeciętny polski robotnik otrzymuje ledwie 7.50 dolara za godzinę pracy, podczas gdy jego niemiecki kolega dostaje aż 46.52 dolara. Dysproporcje płac w takim wypadku są jednak mniejsze i wynoszą ca 1:4 czasem 1:6, co wynika z tego że statystycznie Polak pracuje dużo , duzo więcej godzin w roku niż Niemiec.
Grzechem wszelkiego tego rodzaju porównawczych opracowań jest to że dane zawsze pochodzą od rządów i zawsze zachodzą różne pomyłki definicyjne, nieścisłości i niedomówienia. Wątku tego nie będę tu rozwijał aby nie zaciemniać istoty sprawy.
Dział VII "Rocznika statystycznego GUS" zatytułowany Wynagrodzenia daje szczegółowy przekrój wynagrodzeń w branżach oraz podaje składniki wynagrodzeń.
Sprawa taniej siły roboczej jest wieloaspektowa i bardziej poważna niż nieleczony syfilis. Toteż będę ją uparcie i szczegółowo explorował.
O ile bowiem lekarz moze wyleczyć osobę która podjęła ryzykowane a moze naganne działania prowadząc do zakażenia o tyle polacy zarabiają nędznie nie ze swojej winy.
Przy okazji likwidacji działalnosci Fiata w polsce podano do wiadomości że praca włocha jest aż 4-5 krotnie droższa od takiej samej pracy polaka.
O poziomie polskich płac dowodnie zaświadcza ilość kupowanych w różnych krajach nowych samochodów osobowych.
Problemu niskich płac nie widzą polskie elity podobnie zresztą jak w ZSRR nie dostrzeżono odkrycia DNA skoro panował tam niepodzielnie łysenkizm.
Podobnie panujący w polsce peryferyjny, nadwiślański neoliberalizm nie widzi problemu niskich płac. "Jak taki robol mało zarabia to znaczy się jest leniwy i za dużo pije". "A każdy pijak to złodziej"
Dostępność taniej siły roboczej jest wrogiem wszelkiego postępu technicznego i technologicznego. Żaden automat spawalniczy czy robot przemysłowy za 50-200 tysięcy dolarów nie może skutecznie konkurować z pracą hinduskiego spawacza za 300 dolarow miesięcznie. Musimy amortyzować zakup i spłacać kredyt wzięty na zakup maszyn. O maszyny trzeba dbać i na bieżąco je konserwować. Gdy się zapasują słono zapłacimy na serwis i części zamienne. Przy poważnej dekonunkturze lub potknięciu w biznesie z trudem sprzedamy maszyny za ułamek ceny ich nabycia lub nie sprzedamy ich wcale.
Tymczasem hindusa mozna po prostu bezceremonialnie wyrzucić z pracy , zwłaszcza kiedy ulegnie wypadkowi. Na jego miejsce pracy czeka kolejka podobnych nędzarzy.
Identycznie rzecz się ma z pracą afrykańskich nędzarzy na plantacjach , w kopalniach i kamieniołomach. Maszyny są po prostu za drogie.
Nie opłaci się tam dbać o ochronę środowiska skoro afrykańskiemu kacykowi czy niższemu urzędnikowi można dać tak upragnioną przez niego łapówkę co skutecznie załatwia problem. Zresztą komu tam przeszkadza wielka hałda poflotacyjnego błota z kopali złota silnie skażonego cjankami. Przecież pokrzywdzeni mieszkańcy nie mogą się nigdzie skutecznie poskarżyć.
Problem niskich płac w polsce angażuje znikomą wprost uwagę badaczy i publicystów, biorąc pod uwagę wagę i kaliber tej sprawy której brzemie dźwigamy 365 dni w roku.
Na wyróżnienie zasługuje pan Andrzej Szcześniak, http://szczesniak.pl.
Od niego pozwoliłem sobie zaczerpnąć zestawienie godziny kosztów wynagrodzenia pracy w przemyśle według opracowania US Bureau of Labor Statistics
Wśród krajów OECD jesteśmy więc najtańszą przemysłową siłą roboczą. Przeciętny polski robotnik otrzymuje ledwie 7.50 dolara za godzinę pracy, podczas gdy jego niemiecki kolega dostaje aż 46.52 dolara. Dysproporcje płac w takim wypadku są jednak mniejsze i wynoszą ca 1:4 czasem 1:6, co wynika z tego że statystycznie Polak pracuje dużo , duzo więcej godzin w roku niż Niemiec.
Grzechem wszelkiego tego rodzaju porównawczych opracowań jest to że dane zawsze pochodzą od rządów i zawsze zachodzą różne pomyłki definicyjne, nieścisłości i niedomówienia. Wątku tego nie będę tu rozwijał aby nie zaciemniać istoty sprawy.
Dział VII "Rocznika statystycznego GUS" zatytułowany Wynagrodzenia daje szczegółowy przekrój wynagrodzeń w branżach oraz podaje składniki wynagrodzeń.
Sprawa taniej siły roboczej jest wieloaspektowa i bardziej poważna niż nieleczony syfilis. Toteż będę ją uparcie i szczegółowo explorował.
O ile bowiem lekarz moze wyleczyć osobę która podjęła ryzykowane a moze naganne działania prowadząc do zakażenia o tyle polacy zarabiają nędznie nie ze swojej winy.
Przy okazji likwidacji działalnosci Fiata w polsce podano do wiadomości że praca włocha jest aż 4-5 krotnie droższa od takiej samej pracy polaka.
O poziomie polskich płac dowodnie zaświadcza ilość kupowanych w różnych krajach nowych samochodów osobowych.
Problemu niskich płac nie widzą polskie elity podobnie zresztą jak w ZSRR nie dostrzeżono odkrycia DNA skoro panował tam niepodzielnie łysenkizm.
Podobnie panujący w polsce peryferyjny, nadwiślański neoliberalizm nie widzi problemu niskich płac. "Jak taki robol mało zarabia to znaczy się jest leniwy i za dużo pije". "A każdy pijak to złodziej"
Scenariusze zmian Part 2
Dzielo z 1989 roku.
Nomenklatura i bezpieczniactwo jako wrog przyszlosci.
Obecnie niezadowolona ze swoje uprzywilejowanej sytuacji materialnej nomenklatura ZSRR a w slad za nia i nomenklatura polska chca zostac prawdziwa trzecioswiatowa oligarchia i szlachta. Chce byc wysepka bogactwa i luksusu za cene wepchniecia w nedze i upokorzenie calego narodu.
To jest twarde jadro trwajacej pieriestrojki , kolejnych etapow reformy w Polsce i falszywej demokratyzacji dla naiwnych. Powodzenie tego planu oznaczac bedzie wyzucie narodu z wlasnosci oraz docelowo katastrofe cywilizacyjna. Dotychczas w histori nie bylo przypadku wyzucia z wlasnosci calych narodow. Ale skoro narodowi socjalisci spod znaku sfastyki i socjalisci spod znaku sierpa i mlota dokonali niewyobrazalnych i z niczym nie porownywalnych w historii zbrodni to skok na majatek narodu moze sie udac.
Trwająca od lat mentalna rewolucja w moskiewskim rdzeniu systemu ZSRR jest dla niego nieporownanie bardziej grozna i destabilizujaca niz wydarzenia w kraju peryferyjnym jakim jest polska.
Wyobrazalny i szykujacy sie rozpad Związku Sowieckiego byl dotychczas do pomyslenia jedynie jako skutek ekstremalnych wydarzen historycznych jak potezne wojny czy zawieruchy dziejowe. Moim zdaniem system z ktorego niezadowolny jest jego zbiorowy pan systemu czyli nomenklatura zostanie z premedytacja rozmontowany i rozkradziony. Symptomy tego widoczne sa od 25 lat. Rosja stanie sie kleptokartycznym trzecioswiatowym eksporterem surowcow wyposazonym w bron jadrowa rezygnujac ze wszelkich ambicji technologicznych i naukowych.
Finansowe elity USA oczywiscie sfinansuja proces rozkradania i demontazu rosji.
Potezne USA przyspieszyly proces upadku i bankructwa ZSRR zanizajac umowa z Arabia Saudyjska cene ropy a w slad za tym zlota, metali przemyslowych i innych surowcow eksportowanych masowo z ZSRR a dokladniej z Rosji.
Obecnie nomenklatura ZSRR nie jest w stanie opracowac zadnego realnego programu wyjscia z kryzysu. Zreszta nie chce ona opracowania i wdrozenia takiego planu bowiem jest chciwie i lapczywie nastawiona na ustawienie sie na pozycjach wlascielskich czyli na kradiez i chce wykorzystac gleboki kryzys jako uzasadnienie podejmowanych dzialan liczac na to ze oglupiony i rzucony na kolana narod latwo da sie okrasc. Dopelnieniem kradziezy bedzie kapitalizm kompradorski z powodow ktore wyjasniono dalej.
Zreszta gleboka mafinizacja i kryminalizacja aparatu panstwowego w ZSRR a w slad za tym w Polsce trwa juz od polowy dekady Gierka.
Wewnetrzny korupcyjny rozklad ZSRR jest bardzo na reke USA i stad wielka miedzynarowodwa klaka dla pieriestrojki Gorbaczowa choc powszechnie wiadomo ze kojarzona jest ona z kleptokracja.
Na wysoki stopien i ogromna licznosc sposobów naduzywania wladzy dla prywatnych korzysci w ZSRR ma wplyw chora i patologiczna struktura polityczna i ekonomiczna tego panstwa.
Simis Konstantin, "USSR: Secrets of a corrupt society", London 1982 udowadnia ze ZSRR jest systemem zinstytucjonalizowanej korupcji a panstwo to jest po prostu mafia.
Konstantin Simis byl wieloletnim pracownikiem prawa porównawczego w Instytucie Prawa Sowieckiego w radzieckim Ministerstwie Sprawiedliwosci. Jako adwokat bronil " biznesmenów" z radzieckiej szarej strefy. W 1976 KGB dokonala rewizji jego mieszkania Znaleziono manuskrypt wspomnianej ksiazki. Poniewaz wczesniej przemycil szkic na Zachód uratowal swoja skore. Zostal tylko w 1977 roku wyrzucony z ZSRR. Simis jest wiec jednoczesnie ekspertem i swiadkiem wydarzen.
Przesledzmy argumentacje autora.
W ZSRR istnieje co prawda znakomita konstytucja i liczne prawa pisane ale tak naprawde nie warte sa one papieru na ktorym je spisano bowiem wszystkim rzadza prawa "prywatne" niepisane. Prawa te choc nigdzie niepisane sa doskonale znane osobom ktorych dotycza.
Oczywiscie taki stan rzeczy dla obywateli Zachodu stanowi szok. Niezwykle rozpowszechniony jest klientyzm funkcjonujacy obok a czasem zamiast oficjalnej wladzy. Podwieszenie klientow pod patrona jest trwalym elementem systemu wladzy.
ZSRR mimo rewolucji zachowal ciaglosc kulturowa oraz instytucjonalna z wielowiekowa Rosja carska ktora, byla imperium korupcji. W carskiej Rosji nieomal oficjalnie obowiazywaly cenniki korupcyjnych uslug urzednikow , zwlaszcza prowincjonalnych rosji tak jak w Rewizorze Gogola: "Ty durak nie ponimajesz czto my bierim po rangam" "Z czego się śmiejecie? Ze siebie samych się śmiejecie! " Gogol pokazuje siatki klientyzmu, korupcje, oszustwa, wazeliniarstwo, serwilizm, strach, nienawisc i sluzalczosc, wszechogarniajace zlo systemu.
W rosji korupcja byla przedmiotem powaznych badan naukowych wskazujacych ze kazdy dorosly musial dac przynajmniej kilkadziesiat lapowek co wynikalo z konstrukcji systemu carskiej wladzy.
Lenin zaliczal lapowkarstwo obok biurokratyzacji i analfabetyzmu do trzech najwiekszych wrogow. Owczesny kodeks karny przewidywal 10 lat lagru za lapowke a mimo to wszyscy i tak biora i daja.
Po prostu po 70 latach ewolucji systemu teraz oslabionym carem jest I Sekretarz KC KPZR a silnymi bojarami jest nomenklatura
Dzielo z 1989 roku.
Nomenklatura i bezpieczniactwo jako wrog przyszlosci.
Obecnie niezadowolona ze swoje uprzywilejowanej sytuacji materialnej nomenklatura ZSRR a w slad za nia i nomenklatura polska chca zostac prawdziwa trzecioswiatowa oligarchia i szlachta. Chce byc wysepka bogactwa i luksusu za cene wepchniecia w nedze i upokorzenie calego narodu.
To jest twarde jadro trwajacej pieriestrojki , kolejnych etapow reformy w Polsce i falszywej demokratyzacji dla naiwnych. Powodzenie tego planu oznaczac bedzie wyzucie narodu z wlasnosci oraz docelowo katastrofe cywilizacyjna. Dotychczas w histori nie bylo przypadku wyzucia z wlasnosci calych narodow. Ale skoro narodowi socjalisci spod znaku sfastyki i socjalisci spod znaku sierpa i mlota dokonali niewyobrazalnych i z niczym nie porownywalnych w historii zbrodni to skok na majatek narodu moze sie udac.
Trwająca od lat mentalna rewolucja w moskiewskim rdzeniu systemu ZSRR jest dla niego nieporownanie bardziej grozna i destabilizujaca niz wydarzenia w kraju peryferyjnym jakim jest polska.
Wyobrazalny i szykujacy sie rozpad Związku Sowieckiego byl dotychczas do pomyslenia jedynie jako skutek ekstremalnych wydarzen historycznych jak potezne wojny czy zawieruchy dziejowe. Moim zdaniem system z ktorego niezadowolny jest jego zbiorowy pan systemu czyli nomenklatura zostanie z premedytacja rozmontowany i rozkradziony. Symptomy tego widoczne sa od 25 lat. Rosja stanie sie kleptokartycznym trzecioswiatowym eksporterem surowcow wyposazonym w bron jadrowa rezygnujac ze wszelkich ambicji technologicznych i naukowych.
Finansowe elity USA oczywiscie sfinansuja proces rozkradania i demontazu rosji.
Potezne USA przyspieszyly proces upadku i bankructwa ZSRR zanizajac umowa z Arabia Saudyjska cene ropy a w slad za tym zlota, metali przemyslowych i innych surowcow eksportowanych masowo z ZSRR a dokladniej z Rosji.
Obecnie nomenklatura ZSRR nie jest w stanie opracowac zadnego realnego programu wyjscia z kryzysu. Zreszta nie chce ona opracowania i wdrozenia takiego planu bowiem jest chciwie i lapczywie nastawiona na ustawienie sie na pozycjach wlascielskich czyli na kradiez i chce wykorzystac gleboki kryzys jako uzasadnienie podejmowanych dzialan liczac na to ze oglupiony i rzucony na kolana narod latwo da sie okrasc. Dopelnieniem kradziezy bedzie kapitalizm kompradorski z powodow ktore wyjasniono dalej.
Zreszta gleboka mafinizacja i kryminalizacja aparatu panstwowego w ZSRR a w slad za tym w Polsce trwa juz od polowy dekady Gierka.
Wewnetrzny korupcyjny rozklad ZSRR jest bardzo na reke USA i stad wielka miedzynarowodwa klaka dla pieriestrojki Gorbaczowa choc powszechnie wiadomo ze kojarzona jest ona z kleptokracja.
Na wysoki stopien i ogromna licznosc sposobów naduzywania wladzy dla prywatnych korzysci w ZSRR ma wplyw chora i patologiczna struktura polityczna i ekonomiczna tego panstwa.
Simis Konstantin, "USSR: Secrets of a corrupt society", London 1982 udowadnia ze ZSRR jest systemem zinstytucjonalizowanej korupcji a panstwo to jest po prostu mafia.
Konstantin Simis byl wieloletnim pracownikiem prawa porównawczego w Instytucie Prawa Sowieckiego w radzieckim Ministerstwie Sprawiedliwosci. Jako adwokat bronil " biznesmenów" z radzieckiej szarej strefy. W 1976 KGB dokonala rewizji jego mieszkania Znaleziono manuskrypt wspomnianej ksiazki. Poniewaz wczesniej przemycil szkic na Zachód uratowal swoja skore. Zostal tylko w 1977 roku wyrzucony z ZSRR. Simis jest wiec jednoczesnie ekspertem i swiadkiem wydarzen.
Przesledzmy argumentacje autora.
W ZSRR istnieje co prawda znakomita konstytucja i liczne prawa pisane ale tak naprawde nie warte sa one papieru na ktorym je spisano bowiem wszystkim rzadza prawa "prywatne" niepisane. Prawa te choc nigdzie niepisane sa doskonale znane osobom ktorych dotycza.
Oczywiscie taki stan rzeczy dla obywateli Zachodu stanowi szok. Niezwykle rozpowszechniony jest klientyzm funkcjonujacy obok a czasem zamiast oficjalnej wladzy. Podwieszenie klientow pod patrona jest trwalym elementem systemu wladzy.
ZSRR mimo rewolucji zachowal ciaglosc kulturowa oraz instytucjonalna z wielowiekowa Rosja carska ktora, byla imperium korupcji. W carskiej Rosji nieomal oficjalnie obowiazywaly cenniki korupcyjnych uslug urzednikow , zwlaszcza prowincjonalnych rosji tak jak w Rewizorze Gogola: "Ty durak nie ponimajesz czto my bierim po rangam" "Z czego się śmiejecie? Ze siebie samych się śmiejecie! " Gogol pokazuje siatki klientyzmu, korupcje, oszustwa, wazeliniarstwo, serwilizm, strach, nienawisc i sluzalczosc, wszechogarniajace zlo systemu.
W rosji korupcja byla przedmiotem powaznych badan naukowych wskazujacych ze kazdy dorosly musial dac przynajmniej kilkadziesiat lapowek co wynikalo z konstrukcji systemu carskiej wladzy.
Lenin zaliczal lapowkarstwo obok biurokratyzacji i analfabetyzmu do trzech najwiekszych wrogow. Owczesny kodeks karny przewidywal 10 lat lagru za lapowke a mimo to wszyscy i tak biora i daja.
Po prostu po 70 latach ewolucji systemu teraz oslabionym carem jest I Sekretarz KC KPZR a silnymi bojarami jest nomenklatura
KRUS II RP
" Przez szpary we wrótniach stodółek przypatrywał się starcom i staruchom wywleczonym z ogrzanych chałup przez dzieci i wnuki zdrowe na umarcie w mróz, zawieję, złożonym na snopku kłoci, aby prędzej doszli i nie zadręczali żywych, spracowanych i głodnych, swym kaszlem, charkaniem krwią albo nieskończonymi jękami. Podziwiał tę pierwotną, barbarzyńską bezlitość, która jest nieuniknioną ekonomią życia, życia takiego, jakie jest na wsi.
Oto miał przed oczyma drugi biegun systematów urządzenia żywota ludzkiego na świecie. Patrząc na skręconą staruszkę, która na snopku słomy w stodole pomimo wszystko skonać nie mogła, a żyć w tych warunkach nie mogła również, wspominał matkę swą i jej ostatnie godziny. Tam, w świecie urządzonym według najlepszego społecznie ideału, załatwiano się szybciej i skuteczniej pomagano śmierci."
Kto tak oszczerczo opisał II RP ? Przeciez to niemożliwe aby tak było w państwie do którego nawiązuje III RP. Żeromski , Przedwiośnie !
Kolekcje danych na temat wydatkow socjalnych w UE podaje niezawodny Forsal
http://forsal.pl/artykuly/665075,jak_socjalna_jest_polska_oto_najnowsze_dane_o_wydatkach_socjalnych_w_ue.html
Cytat:
"Polska znalazła się wśród państw, które na opiekę społeczną wydawały najmniejszą część swojego budżetu. Wydatki rzędu 18,9 proc. PKB plasują nas sporo poniżej unijnej średniej. Jeszcze mniejsze wydatki ponosiła Słowacja (18,6 proc.), Bułgaria i Estonia (po 18,1 proc.), Łotwa (17,8 proc.) oraz Rumunia (17,6 proc.).
Największy procent swojego PKB na świadczenia socjalne wydawała w 2010 roku Francja – było to 33,8 proc. Zaraz za nią znalazła się Dania (33,3 proc.) oraz Holandia (32,1 proc.)."
Natomiast strukturę wydatkow socjalnych pokazuje tabela z artykułu:
Wydajemy najwięcej na emerytury oraz renty rodzinne w całej UE, aż 60,6 %. Zaskakująco dużo.
Jedynie 2,2 % budżetu idzie na świadczenia dla bezrobotnych co jest z kolei najniższym wynikiem przy średniej 6% dla UE.
Polska jest krajem który prowadzi ekstremalnie agresywną polityke wymierzoną w rodziny i ludzi młodych.. Zdumiewajaco niskie nakłady na świadczenia rodzinne to tylko jeden klocek z całej układanki.
.
" Przez szpary we wrótniach stodółek przypatrywał się starcom i staruchom wywleczonym z ogrzanych chałup przez dzieci i wnuki zdrowe na umarcie w mróz, zawieję, złożonym na snopku kłoci, aby prędzej doszli i nie zadręczali żywych, spracowanych i głodnych, swym kaszlem, charkaniem krwią albo nieskończonymi jękami. Podziwiał tę pierwotną, barbarzyńską bezlitość, która jest nieuniknioną ekonomią życia, życia takiego, jakie jest na wsi.
Oto miał przed oczyma drugi biegun systematów urządzenia żywota ludzkiego na świecie. Patrząc na skręconą staruszkę, która na snopku słomy w stodole pomimo wszystko skonać nie mogła, a żyć w tych warunkach nie mogła również, wspominał matkę swą i jej ostatnie godziny. Tam, w świecie urządzonym według najlepszego społecznie ideału, załatwiano się szybciej i skuteczniej pomagano śmierci."
Kto tak oszczerczo opisał II RP ? Przeciez to niemożliwe aby tak było w państwie do którego nawiązuje III RP. Żeromski , Przedwiośnie !
Kolekcje danych na temat wydatkow socjalnych w UE podaje niezawodny Forsal
http://forsal.pl/artykuly/665075,jak_socjalna_jest_polska_oto_najnowsze_dane_o_wydatkach_socjalnych_w_ue.html
Cytat:
"Polska znalazła się wśród państw, które na opiekę społeczną wydawały najmniejszą część swojego budżetu. Wydatki rzędu 18,9 proc. PKB plasują nas sporo poniżej unijnej średniej. Jeszcze mniejsze wydatki ponosiła Słowacja (18,6 proc.), Bułgaria i Estonia (po 18,1 proc.), Łotwa (17,8 proc.) oraz Rumunia (17,6 proc.).
Największy procent swojego PKB na świadczenia socjalne wydawała w 2010 roku Francja – było to 33,8 proc. Zaraz za nią znalazła się Dania (33,3 proc.) oraz Holandia (32,1 proc.)."
Natomiast strukturę wydatkow socjalnych pokazuje tabela z artykułu:
Wydajemy najwięcej na emerytury oraz renty rodzinne w całej UE, aż 60,6 %. Zaskakująco dużo.
Jedynie 2,2 % budżetu idzie na świadczenia dla bezrobotnych co jest z kolei najniższym wynikiem przy średniej 6% dla UE.
Polska jest krajem który prowadzi ekstremalnie agresywną polityke wymierzoną w rodziny i ludzi młodych.. Zdumiewajaco niskie nakłady na świadczenia rodzinne to tylko jeden klocek z całej układanki.
.
sobota, 22 grudnia 2012
Scenariusze zmian Part 1
Dzielo z 1989 roku.
Nomenklatura i bezpieczniactwo jako wrog przyszlosci.
Członek politbiura Zwiazku Komunistów Jugosławii Milovan Djilas, wiceprezydent Jugosławii w 1954 roku, wydal w 1962 roku rozprawe politologiczna ,,Nowa klasa wyzyskiwaczy: analiza systemu komunistycznego” Publikacja zdobyła światową popularność ale Dilas zostal odsumiety od wszelkich stanowisk i uwieziony.
Dilas stosujac retoryke i rozumowanie marksistowskie wskazal ze kolejno istniala klasy wlascieli niewolnikow , klasy feudalne i burzuazyjne.
Po rewolucji socjalistycznej czy komunistycznej wladzy nie sprawuje oczywiscie klasa robotnicza ale oligarchiczna klasa biurokracji partyjnej oplywajaca we wszelkie zbytki i luksusy oddajaca sie pasozytniczej konsumpcji, ciagnac rente wladzy, a budujace socjalizm narody klepia biede.
Biurokracja dysponuje wlasnoscia spoleczna niczym swoja wlasna. Pojecie wlasnosci kolektywnej sluzy do propagandowego maskowania faktycznego stanu rzeczy. Ta biurokracja jest w istocie nowa szlachta i arystokracja.
Najwyższa warstwe nomenklatury stanowi oligarchia partyjna. W KPZR jest to około 3000 osob.
Prawdziwa i bezlistosna analiza Djilasa wzbudzila namietna wscieklosc i zakazana ksiazka jest do dzis na indeksie. W istocie pasozytnicza biurokracja czy tez szlachta nie musi byc wcale rytu komunistycznego .
W przedwojennej polsce wlasnie w biurokracji panstwowej odrodzila sie szlachta doprowadzajac panstwo i narod do cywilizacyjnej katastrofy. Tak tez jest z biurokracja w III Swiecie.
W momentach dominacji w ZSRR bezpieki nad nomenklatura uwazano ja i partie za pasozyta.
Leszek Kolakowski w "Glowne nurty marksizmu", Londyn 1988:
„Sowiecka klasa wyzyskiwaczy jest nowa formacja spoleczna, która przypomina pod pewnymi wzgledami biurokracje orientalnych systemow despotycznych, pod innymi - klase lordów feudalnych, pod innym jeszcze-kolonizatorów kapitalistycznych w krajach zacofanych. Pozycja tej klasy okreslona jest przez calkowita, nieznana przedtem w Europie, koncentracje wladzy ekonomicznej, politycznej i militarnej oraz przez koniecznosc ideologicznej legitymizacji swojego panowania. Przywileje konsumpcyjne tej klasy sa tylko konsekwencja jej pozycji spolecznej”
"Mowi Jozef Swiatło" doskonale pokazuje narodziny systemu wladzy PRL i kuchnie systemu. Kazdy kto chce powaznie dyskutowac o PRL musi ta ksiazke przeczytac.
Arcywazny temat nomenklatury rzadzacej PRLem nie istnieje w polskiej publicznej komunikacji. Zreszta dzieki wytezonej pracy rzadu i armii jego urzedników i tajnych agentow Polacy sa tak oglupieni i skloceni ze soba, ze nie rozmawiaja nawet w ramach jednej rodziny.
Banda moskiewskich psiaków i konfidentow uwolniona ze smyczy, nikczemne nomenklaturowe bydlo gotowe jest poswiecic dla swojego interesu przyszlosc narodu.
W wybielaniu trwającego dziesięcioleciami zlodziejstwa i szmatlawej sprzedajności zaangazowany jest caly aparat panstwowy PRL i system funkcjonariuszy bezpieczenstwa dowcipnie nazywanych dziennikarzami , literatami i profesorami.
Szczegolnego podkreslenia wymaga fakt ze nomenklatura formowana jest metoda negatywnej selekcji i stanowi zatem wyselekcjonowany zbior osobnikow najgorszych z najgorszych. Ludzi gleboko zdemoralizowanych i zamieszanych w roznorakie historie kryminalne a zarazem pozbawionych realnych i uzytecznych umiejetnosci poza jedna. Nomeklatura prowadzi od lat skorodynowana akcje dezinformacji i obrone swoich pozycji. Wedle tej przezartej klamstwem i wulgarna glupota propagandy sa to ludzie madrzy i niezastapieni. "Kon by sie usmial !"
Dzielo z 1989 roku.
Nomenklatura i bezpieczniactwo jako wrog przyszlosci.
Członek politbiura Zwiazku Komunistów Jugosławii Milovan Djilas, wiceprezydent Jugosławii w 1954 roku, wydal w 1962 roku rozprawe politologiczna ,,Nowa klasa wyzyskiwaczy: analiza systemu komunistycznego” Publikacja zdobyła światową popularność ale Dilas zostal odsumiety od wszelkich stanowisk i uwieziony.
Dilas stosujac retoryke i rozumowanie marksistowskie wskazal ze kolejno istniala klasy wlascieli niewolnikow , klasy feudalne i burzuazyjne.
Po rewolucji socjalistycznej czy komunistycznej wladzy nie sprawuje oczywiscie klasa robotnicza ale oligarchiczna klasa biurokracji partyjnej oplywajaca we wszelkie zbytki i luksusy oddajaca sie pasozytniczej konsumpcji, ciagnac rente wladzy, a budujace socjalizm narody klepia biede.
Biurokracja dysponuje wlasnoscia spoleczna niczym swoja wlasna. Pojecie wlasnosci kolektywnej sluzy do propagandowego maskowania faktycznego stanu rzeczy. Ta biurokracja jest w istocie nowa szlachta i arystokracja.
Najwyższa warstwe nomenklatury stanowi oligarchia partyjna. W KPZR jest to około 3000 osob.
Prawdziwa i bezlistosna analiza Djilasa wzbudzila namietna wscieklosc i zakazana ksiazka jest do dzis na indeksie. W istocie pasozytnicza biurokracja czy tez szlachta nie musi byc wcale rytu komunistycznego .
W przedwojennej polsce wlasnie w biurokracji panstwowej odrodzila sie szlachta doprowadzajac panstwo i narod do cywilizacyjnej katastrofy. Tak tez jest z biurokracja w III Swiecie.
W momentach dominacji w ZSRR bezpieki nad nomenklatura uwazano ja i partie za pasozyta.
Leszek Kolakowski w "Glowne nurty marksizmu", Londyn 1988:
„Sowiecka klasa wyzyskiwaczy jest nowa formacja spoleczna, która przypomina pod pewnymi wzgledami biurokracje orientalnych systemow despotycznych, pod innymi - klase lordów feudalnych, pod innym jeszcze-kolonizatorów kapitalistycznych w krajach zacofanych. Pozycja tej klasy okreslona jest przez calkowita, nieznana przedtem w Europie, koncentracje wladzy ekonomicznej, politycznej i militarnej oraz przez koniecznosc ideologicznej legitymizacji swojego panowania. Przywileje konsumpcyjne tej klasy sa tylko konsekwencja jej pozycji spolecznej”
"Mowi Jozef Swiatło" doskonale pokazuje narodziny systemu wladzy PRL i kuchnie systemu. Kazdy kto chce powaznie dyskutowac o PRL musi ta ksiazke przeczytac.
Arcywazny temat nomenklatury rzadzacej PRLem nie istnieje w polskiej publicznej komunikacji. Zreszta dzieki wytezonej pracy rzadu i armii jego urzedników i tajnych agentow Polacy sa tak oglupieni i skloceni ze soba, ze nie rozmawiaja nawet w ramach jednej rodziny.
Banda moskiewskich psiaków i konfidentow uwolniona ze smyczy, nikczemne nomenklaturowe bydlo gotowe jest poswiecic dla swojego interesu przyszlosc narodu.
W wybielaniu trwającego dziesięcioleciami zlodziejstwa i szmatlawej sprzedajności zaangazowany jest caly aparat panstwowy PRL i system funkcjonariuszy bezpieczenstwa dowcipnie nazywanych dziennikarzami , literatami i profesorami.
Szczegolnego podkreslenia wymaga fakt ze nomenklatura formowana jest metoda negatywnej selekcji i stanowi zatem wyselekcjonowany zbior osobnikow najgorszych z najgorszych. Ludzi gleboko zdemoralizowanych i zamieszanych w roznorakie historie kryminalne a zarazem pozbawionych realnych i uzytecznych umiejetnosci poza jedna. Nomeklatura prowadzi od lat skorodynowana akcje dezinformacji i obrone swoich pozycji. Wedle tej przezartej klamstwem i wulgarna glupota propagandy sa to ludzie madrzy i niezastapieni. "Kon by sie usmial !"
Kryzys trwa
Od 10 lat trwa stagnacja płac w Niemczech mimo corocznego wzrostu wydajności pracy. Także w pozostałych zdrowych ekonomicznie krajach europy wzrost wynagrodzeń pozostawał w tyle za wzrostem wydajności pracy. Kraje te posiadają wielkie nadwyżki eksportowe, które w sporej części wędrowały na chore ekonomicznie południe europy.
Rosnące z roku na rok płace na południu europy prowadziły do stopniowej utraty konkurencyjności kosztowej i czyniły produkcje tam coraz to mniej konkurencyjną co powodowało zamykanie kolejnych fabryk.
Ujemnie saldo rachunku obrotów bieżących poskutkowało monstrualnym (zdaniem autora absolutnie niespłacalnym) zadłużeniem południa.
Tak więc do miażdżącej konkurencyjnej przewagi technologicznej północy dołączyła nawet przewaga kosztowa co jest sytuacją wysoce patologiczną.
Od 2008 roku podnosi się, początkowo nieśmiało, że jedynie konsekwentna długofalowa polityka reindustrializacji Południa może (ale wcale nie musi) się okazać skuteczna w zwalczeniu kryzysu.
O ile amerykanie po stwierdzeniu ze trzeba zahamować odpływ rodzimego przemysłu, bo zaszło to niebezpiecznie za daleko, obserwują teraz stopniowe odradzanie się przemysłu o tyle ich europejscy kuzyni nie podjęli żadnych, adekwatnych dla skali zadania, działań. Skończyło się na jałowej i bezpłodnej dyskusji.
Zachodzi pytanie czy kraje północy europy które podjęły średnioniskotechnologiczną, zarzuconą produkcje na południu zechcą teraz zamknąć u siebie tą wytwórczość i przesunąć ją na południe. Pozwalam sobie wyrazić wątpliwości dlatego ze siłą rzeczy likwidowane miejsca pracy wygenerują niezadowolenie społeczne które to jest ostatnią rzeczą pożądaną przez polityków i elektorat. Wspomnieć należy także o kosztach dla budżetu dla nowych bezrobotnych.
Realnym wyjściem z sytuacji Europy Zachodniej jest rozbudowa potencjału produkcyjnego dedykowanego na eksport pozaeuropejski. Potencjału ulokowanego koniecznie na południu europy. Jednak tylko niepoprawni optymiści mogą spodziewać się takiego rozwoju sytuacji.
W punktu widzenia właścicieli i operatorów globalnego kapitału południe europy jest ostatnim miejscem na swiecie gdzie chcieliby oni ulokować swoją produkcje. Bardzo wysokie płace na tle beznadziejnej wydajności, wysokie ceny energii, słabe wykorzystanie czasowe maszyn i urządzeń, rozliczne wymagania i koszty środowiskowe, potężna korupcja urzędników, wysokie podatki, niskie kwalifikacje pracowników.
Globalni właściciele i operatorzy kapitału chętnie ulokują go w zdrowych ekonomicznie krajach europy aby podjąć produkcje wysokotechnologiczną bowiem tylko taka ma racje bytu przy bardzo wysokich kosztach płac.
Artykułowi w Forsalu
http://forsal.pl/artykuly/593535,pensje_kontra_pkb_poludnie_europy_tonie_niemcy_szykuja_podwyzki.html
towarzyszy następujący rysunek:
Jak widać sytuacja konkurencyjności krajów południa europy zamiast się latami polepszac systematycznie się dalej pogarszała i dalej tracą one pole !
Cytat z artykułu:
"W opublikowanym pod koniec stycznia raporcie Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO) uważa, że nadmierna wstrzemięźliwość płacowa w Niemczech jest jedną z podstawowych przyczyn kryzysu strefy euro. Niemiecka oferta eksportowa wypchnęła bowiem produkty peryferyjnych państw. Od 2001 r. konkurencyjność Grecji wobec Niemiec spadła np. o 32 proc. Wzrost pensji powinien także pociągnąć konsumpcję w całej strefie euro, która zdaniem MFW przejdzie w tym roku w miarę płytką recesję (0,5 proc.)".
Z punktu widzenia pracowników, którymi jesteśmy, nieprzyjemnie przyjmuje się do wiadomości fakt, że nasze płace spadły aż tak bardzo podczas gdy ewidentni bankruci z południa europy dalej są finansowani przez mocno niedopłaconego Niemca w fabrykach którego pracują jeszcze bardziej niedopłaceni Polacy.
Ciekawe jak długo jeszcze potrwa bal bankrutów.
Od 10 lat trwa stagnacja płac w Niemczech mimo corocznego wzrostu wydajności pracy. Także w pozostałych zdrowych ekonomicznie krajach europy wzrost wynagrodzeń pozostawał w tyle za wzrostem wydajności pracy. Kraje te posiadają wielkie nadwyżki eksportowe, które w sporej części wędrowały na chore ekonomicznie południe europy.
Rosnące z roku na rok płace na południu europy prowadziły do stopniowej utraty konkurencyjności kosztowej i czyniły produkcje tam coraz to mniej konkurencyjną co powodowało zamykanie kolejnych fabryk.
Ujemnie saldo rachunku obrotów bieżących poskutkowało monstrualnym (zdaniem autora absolutnie niespłacalnym) zadłużeniem południa.
Tak więc do miażdżącej konkurencyjnej przewagi technologicznej północy dołączyła nawet przewaga kosztowa co jest sytuacją wysoce patologiczną.
Od 2008 roku podnosi się, początkowo nieśmiało, że jedynie konsekwentna długofalowa polityka reindustrializacji Południa może (ale wcale nie musi) się okazać skuteczna w zwalczeniu kryzysu.
O ile amerykanie po stwierdzeniu ze trzeba zahamować odpływ rodzimego przemysłu, bo zaszło to niebezpiecznie za daleko, obserwują teraz stopniowe odradzanie się przemysłu o tyle ich europejscy kuzyni nie podjęli żadnych, adekwatnych dla skali zadania, działań. Skończyło się na jałowej i bezpłodnej dyskusji.
Zachodzi pytanie czy kraje północy europy które podjęły średnioniskotechnologiczną, zarzuconą produkcje na południu zechcą teraz zamknąć u siebie tą wytwórczość i przesunąć ją na południe. Pozwalam sobie wyrazić wątpliwości dlatego ze siłą rzeczy likwidowane miejsca pracy wygenerują niezadowolenie społeczne które to jest ostatnią rzeczą pożądaną przez polityków i elektorat. Wspomnieć należy także o kosztach dla budżetu dla nowych bezrobotnych.
Realnym wyjściem z sytuacji Europy Zachodniej jest rozbudowa potencjału produkcyjnego dedykowanego na eksport pozaeuropejski. Potencjału ulokowanego koniecznie na południu europy. Jednak tylko niepoprawni optymiści mogą spodziewać się takiego rozwoju sytuacji.
W punktu widzenia właścicieli i operatorów globalnego kapitału południe europy jest ostatnim miejscem na swiecie gdzie chcieliby oni ulokować swoją produkcje. Bardzo wysokie płace na tle beznadziejnej wydajności, wysokie ceny energii, słabe wykorzystanie czasowe maszyn i urządzeń, rozliczne wymagania i koszty środowiskowe, potężna korupcja urzędników, wysokie podatki, niskie kwalifikacje pracowników.
Globalni właściciele i operatorzy kapitału chętnie ulokują go w zdrowych ekonomicznie krajach europy aby podjąć produkcje wysokotechnologiczną bowiem tylko taka ma racje bytu przy bardzo wysokich kosztach płac.
Artykułowi w Forsalu
http://forsal.pl/artykuly/593535,pensje_kontra_pkb_poludnie_europy_tonie_niemcy_szykuja_podwyzki.html
towarzyszy następujący rysunek:
Jak widać sytuacja konkurencyjności krajów południa europy zamiast się latami polepszac systematycznie się dalej pogarszała i dalej tracą one pole !
Cytat z artykułu:
"W opublikowanym pod koniec stycznia raporcie Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO) uważa, że nadmierna wstrzemięźliwość płacowa w Niemczech jest jedną z podstawowych przyczyn kryzysu strefy euro. Niemiecka oferta eksportowa wypchnęła bowiem produkty peryferyjnych państw. Od 2001 r. konkurencyjność Grecji wobec Niemiec spadła np. o 32 proc. Wzrost pensji powinien także pociągnąć konsumpcję w całej strefie euro, która zdaniem MFW przejdzie w tym roku w miarę płytką recesję (0,5 proc.)".
Z punktu widzenia pracowników, którymi jesteśmy, nieprzyjemnie przyjmuje się do wiadomości fakt, że nasze płace spadły aż tak bardzo podczas gdy ewidentni bankruci z południa europy dalej są finansowani przez mocno niedopłaconego Niemca w fabrykach którego pracują jeszcze bardziej niedopłaceni Polacy.
Ciekawe jak długo jeszcze potrwa bal bankrutów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)