niedziela, 30 września 2018

Żydzi cytaty 18

Żydzi cytaty 18

„Tajemnice Talmuda, czyli zasady Żydów względem Boga, wiary, chrześcijan”, August Rohling. Wydawnictw 3DOM, 2018.

Talmud o Mesjaszu:
„Mesjasz odda żydom królewską władzę, i będą jemu poddane wszystkie narody i wszystkie królestwa. Wtedy każdy żyd będzie miał 2800 sług „.

Talmud o gojach:
„Żyd tylko żyda uważa za bliźniego, każdego człowieka innej wiary nazywa obcym (mochrim), a nadto uważa go jako bydło, bo: nasienie obcego jest nasieniem bydła”.

Talmud o chrześcijanach:
„Ile razy Talmud mówi o chrześcijanach, nazywa ich mochrim (obcymi) albo gojami (poganami). Czytamy także w Talmudzie: że groby gojów (chrześcijan) nie plugawią ziemi, ponieważ tylko żyd jest człowiekiem, a reszta narodów należy do gatunków zwierząt!”

sobota, 29 września 2018

Pasozytniczy sektor publiczny 31

Pasozytniczy sektor publiczny 31
http://forsal.pl/praca/wynagrodzenia/artykuly/1275863,zarobki-nauczyciela-2018-ile-zarabia-nauczyciel-wynagrodzenia-nauczycieli.html
"Niskie zarobki nauczycieli to mit? Rekordziści wyciągają nawet kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie
Wysokie dodatki, godziny ponadwymiarowe, zastępstwa. Nauczyciele z najwyższym stopniem awansu zawodowego mogą zarobić nawet dwukrotnie więcej, niż gwarantuje im Karta.
Reklama

Rozpoczynający karierę w oświacie, na początku mogą liczyć na niewielkie wynagrodzenie sięgające niespełna 2 tys. zł na rękę. Z kolei nauczyciele z 10-letnim stażem mogą dojść do najwyższego awansu zawodowego i zarabiać całkiem przyzwoicie.

By zobaczyć, jak duża jest rozpiętość płac, przeprowadziliśmy sondę wśród samorządowych szkół. Zapytaliśmy, jakie miesięczne pensje otrzymywali nauczyciele i dyrektorzy w poszczególnych regionach. Zastrzegliśmy, że nie interesują nas nagrody jubileuszowe czy odprawy. Okazało się, że wśród pedagogów rekordziści zarabiali nawet 11 tys. zł brutto miesięcznie, a dyrektorzy – o tysiąc złotych więcej.
Gdzie jest najlepiej

Z sondy wynika, że np. w Żywcu i Oławie najlepiej zarabiający nauczyciele mogli liczyć na pensje rzędu 6–7 tys. zł brutto. Z kolei w Częstochowie, Kobierzycach, Suchej Beskidzkiej, Inowrocławiu najwyższe nauczycielskie płace plasowały się między 7 a 8 tys. zł brutto. W Pruszkowie, Tychach, Białymstoku, Rzeszowie i Warszawie (Wola) nauczyciel otrzymywał maksymalne wynagrodzenie w przedziale 8–9 tys. zł. W szkołach w Łomży i Bydgoszczy najlepiej opłacani pedagodzy mogli liczyć na 10–11 tys. zł brutto. Z kolei w Ciechanowie nauczyciele mogli zarobić do 10 tys. zł, ale byli też tacy, którzy jednorazowo otrzymywali nawet 16 tys. zł.

– Wynagrodzenia powyżej 10 tys. zł wynikają z wypłacenia jednorazowych składników, takich jak odprawa emerytalna, nagrody, ekwiwalent za urlop, nagroda jubileuszowa – wyjaśnia Olga Zmudczyńska-Pabich z urzędu miasta w Ciechanowie.

Skąd jeszcze biorą się takie kwoty? Jedna z nauczycielek dyplomowanych wychowania wczesnoszkolnego ze stołecznej podstawówki (dane do wiadomości redakcji) przyznała w rozmowie z DGP, że poza 18-godzinnym pensum zajęć dydaktycznych ma dodatkowe godziny pracy w świetlicy i na rękę zarabia blisko 5 tys. zł. Na takie wynagrodzenie wpływają też odpowiednio wysoki dodatek motywacyjny i stażowy. Ten ostatni wynosi u niej 20 proc. wynagrodzenia zasadniczego (czyli maksymalną stawkę przewidzianą przez Kartę nauczyciela). Na początku roku szkolnego z tytułu 30-letniego stażu pracy dostała też nagrodę jubileuszową, która wnosi 150 proc. wynagrodzenia, czyli ok. 7 tys. zł na rękę. I jak zaznaczyła, nie jest w czołówce najlepiej zarabiających nauczycieli.
Więcej dla specjalistów

Związkowcy bagatelizują te kwoty.

– Osobiście nie znam nauczycieli, którzy zarabialiby takie pieniądze. Ale zakładając, że jest ich w skali całego kraju góra 1 proc., to mamy ok. 6 tys. osób na ponad 600 tys. wszystkich nauczycieli. To są wyjątki, które potwierdzają regułę, że uczący zarabiają słabo – mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.

– Należy jednak przyznać, że przepisy Karty nauczyciela nie zabraniają zawierania z nauczycielami umów o pracę, które zakładają wyższe wynagrodzenie. A tak się dzieje w sytuacji, gdy w szkole brakuje określonych specjalistów – dodaje.

I właśnie na takie rozwiązania decyduje się coraz więcej gmin, które chcą do szkół przyciągnąć najlepszych, aby podwyższyć jakość kształcenia.

– Znacznie więcej płacimy nauczycielom, którzy są lingwistami oraz uczą informatyki – mówi Krzysztof Chaciński, burmistrz Radzymina. – Na tej podstawie dochodzimy do wniosku, że KN jest archaiczna, bo gwarantuje wynagrodzenie, za które osoby z określonymi kwalifikacjami nie chciałyby u nas pracować – dodaje.

– W naszym mieście średnie wynagrodzenia nauczycieli (wszystkie stopnie awansu zawodowego) są najwyższe w całej Polsce, jeśli weźmie się pod uwagę samorządy zatrudniające więcej niż 750 pedagogów. Do tego zestawienia nie liczyliśmy, ile dodatkowo dorabiają w innych naszych placówkach czy też w niepublicznym szkolnictwie – mówi Maciej Krzemiński, dyrektor Zarządu Jednostek Oświatowych – Jednostka Budżetowa Urzędu miasta w Płocku.
Kontrowersyjny motywacyjny

Samorządowcy przyznają, że nauczyciel z co najmniej 20-letnim stażem ma szanse na dobre zarobki, jeśli otrzymuje dodatkowe godziny ponadwymiarowe i zastępstwa. Na wysokość miesięcznej pensji w znacznym stopniu wpływa też dodatek motywacyjny. Ten jest indywidualnie określany przez samorządy. Na przykład w Warszawie w ubiegłym roku był wypłacany w wysokości do 2,4 tys. zł. O ten składnik wynagrodzenia najczęściej mają pretensje nauczyciele. Uważają, że dyrektorzy przyznają go zaufanym osobom. W jednej ze szkół na Mazowszu nauczyciele domagali się od swojego przełożonego ujawnienia jego wysokości i uzasadnienia kwot. Niestety ich żądanie nie zostało spełnione.

– Dodatek motywacyjny powinien być ujawniony, bo jego wysokość zależy najczęściej od tego, kogo dyrekcja lubi bądź nie. Ludzie kierownictwa mogą liczyć na wysokie wynagrodzenia. W każdym roku szkolnym otrzymujemy jednak informacje, że nie ma podstaw prawnych do upubliczniania tych kwot i na tym dyskusja się kończy – mówi Katarzyna Waśkiewicz, nauczycielka.

Resort edukacji stoi w tej kwestii murem za szefami placówek.

– Zgodnie z obowiązującymi przepisami dyrektor szkoły ma obowiązek ochrony informacji o wynagrodzeniu pracowników, co wynika m.in. z art. 111 k.p., który stanowi, że pracodawca jest obowiązany szanować godność i inne dobra osobiste pracownika – przekonuje Anna Ostrowska, rzecznik MEN. – W świetle przepisów art. 23 i 24 k.c. podanie przez dyrektora do publicznej wiadomości wysokości dodatku motywacyjnego przyznawanego poszczególnym pracownikom stanowiłoby więc naruszenie ich dóbr osobistych – dodaje. "

GfK Purchasing Power Europe 2017

GfK Purchasing Power Europe 2017

Według GFK przeciętny Polak miał w 2017 roku 48 % średniej siły nabywczej mieszkańców Europy. Ranking zamykają Białoruś, Mołdawia i Ukraina.

Pasozytniczy sektor publiczny 30

Pasozytniczy sektor publiczny 30

Mikołaj Herbst na podstawie badań na Uniwersytecie Warszawskim wykazał, że im słabszy student, tym większe prawdopodobieństwo wyboru zawodu nauczyciela.
Minister MSWiA zapowiada rozszerzenie przywilejów emerytalnych policjantów kosztem przyszłych pokoleń podatników. Już obecnie  różnice pomiędzy emeryturami policjantów i zwykłych obywateli są szokujące:

piątek, 28 września 2018

Demografia 2

Demografia 2

Samorealizacja to "stałe dążenie do realizacji swojego potencjału, rozwijania talentów i możliwości, proces stawania się "tym, kim się chce być" (a nie tym, kim się jest), dążeniem do wewnętrznej spójności, jedności z samym sobą, spełnienia swojego przeznaczenia lub powołania".
Hasło samorealizacji człowieka pojawiło się już w pismach starożytnych myślicieli.
Lewacka rewolucja obyczajowa lat sześćdziesiątych przyniosła hasło że największym wrogiem samorealizacji dla kobiet ale także i mężczyzn jest dziecko. Na spadek dzietności nie trzeba było długo czekać.
W rzeczywistości samorealizacja starych panien i starych kawalerów to lenistwo, wybujały egoizm, nieróbstwo, słabość, kariera przez łóżko, casual sex po dyskotece lub przyjęciu, egzotyczne wycieczki aby się pobzykać z kim popadnie, skrobanki przy awarii antykoncepcji no i spanie do południa.

Na bezsensowność, a właściwie szkodliwość "samorealizacji" zwrócił uwagę w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" pisarz i felietonista Szczepan Twardoch:
"Nienawidzę słowa "samorealizacja". To prosty i głupi wytrych, który ma ludziom pozwalać na słabość, lenistwo i egoizm. Jak słyszę to smutne pierdolenie o odnajdywaniu samego siebie, o tym, żeby postawić siebie na pierwszym miejscu, mieć odwagę bycia szczęśliwym, to mi się robi niedobrze".

Kobieta, które ma dziecko na pewien czas wypada z pracy zawodowej a następnie obciążona obowiązkami domowymi i wychowaniem dziecka oraz kosztami z tym związanymi mniej czasu poświęca na zabiegi związane z awansem zawodowym. Kobieta bezdzietna bez wahania wciąga szefa do łóżka i awansuje. Żona i matka gardzi czymś takim. Skutkiem tego kobieta z dzieckiem mniej zarabia.
Rozsądna polityka rządu  zawsze musi zapobiegać dyskryminacji płacowej kobiet a zwłaszcza dyskryminacji matek.
Im mniejsza pomoc państwa w wychowaniu dziecka i im większa dyskryminacja płacowa matek tym oczywiście większa katastrofa demograficzna.

Wykres za: https://wol.iza.org/articles/motherhood-wage-penalty-may-affect-pronatalist-policies

Demografia

Demografia

W Polsce wskaźniki dzietności według wieku powoli od lat przesuwają się w prawo. W 2015 roku najbardziej dzietne były kobiety w wieku trzydziestu lat ale dekadę temu najbardziej dzietne były kobiety w wieku 29 lat. Wzrost tego wieku spowalnia procesy spadku ilości przychodzących na świat dzieci ale w niewielkim stopniu.
Ilość kobiet w wieku rozrodczym, w wieku wysokiej płodności i w wieku najwyższej płodności będzie maleć.
Mimo programu Rodzina 500+ ilość narodzin będzie spadać.

niedziela, 23 września 2018

Rozkręca się wojna z Rosją

Rozkręca się wojna z Rosją

Carska Rosja była Imperium Korupcji ! W Rosji kradną wszyscy przy korycie. Kradnie każdy kto może.
Sowiecka nomenklatura wspólnie z bezpieczniactwem zaczęły okradać Rosję już w połowie lat sześćdziesiątych. CIA robiła wszystko co mogła aby skala złodziejstwa i korupcji w ZSRR była jak największa !

Wielcy złodzieje rządzący Rosja ukradzione pieniądze trzymają w zachodnich bankach robiąc z siebie zakładników ! Zachód wszystko to tolerował dlatego że osłabiało to Rosję czyniąc z niej surowcowe zaplecze o stosunkach z III Świata i wzmacniało zachodnie gospodarki a także redukowało groźbę konfliktu militarnego z Rosją rządzoną przez szajkę bandytów Jelcyna i szajkę czekistów Putina.

Prawdopodobnie w ramach wojny z Rosją została podjęta decyzja o docelowej konfiskacie środków wielkich ruskich złodziei ! Cała akcja karna będzie trwała latami, kompromitując grilowaną Rosję. Agresja Rosji przeciw Ukrainie oraz aneksja Krymu są wspaniałymi pretekstami do akcji USA przeciw Rosji ! Wielcy złodzieje żądają od Putina aby ich bronił ale on nie wie co ma robić ?

Deutsche Bank AG został w ubiegłym roku ukarany grzywną o wysokości circa 700 milionów dolarów za pomoc ruskim złodziejom w wyprowadzeniu i wypraniu 10 miliardów dolarów z Rosji. ING Group NV  zgodziło się zapłacić około 900 milionów dolarów, aby zamknąć sprawę prania ruskich pieniędzy.

Na początku września "Financial Times", powołując się na wstępny raport firmy konsultingowej Promontory Financial, napisał o ogromnych podejrzanych transakcjach na setki miliardów euro. Pieniądze pochodziły z Rosji i innych państw byłego ZSRR. W lutym duńskie i brytyjskie media informowały, że jest możliwe, iż członkowie rodziny prezydenta Rosji Władimira Putina oraz funkcjonariusze rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa wykorzystywali estońską filię Danske Bank do prania pieniędzy, o czym zarząd banku wiedział z raportu sygnalistów.

Maleńki 40 osobowy oddział Danske Bank w Estoni w latach 2007-2015 dokonał podejrzanych transakcji na 234 mld dolarów. Po sprawdzeniu 6200 rachunów stwierdzono że większość rachunków i transakcji  jest podejrzana i mogła służyć do prania pieniędzy ruskich złodziei. Do sprawdzenia jest jeszcze blisko 9000 rachunków.
Pranie brudnych pieniędzy było lukratywnym interesem. Estońska filia banku wypracowywała ponad 10 % zysków całej grupy kapitałowej.

Z publikowanych informacji wynika że ogromna wiekszość osób i firm do których należały podejrzane rachunki nie jest w stanie podać zródła ich legalnego pochodzenia.  W świetle  międzynarodowego prawa bankowego takie pieniądze należy konfiskować także po dalszych operacjach, a złodziei ścigać karnie. 

Dania tradycyjnie wysoko oceniana była w rankingach korupcji. Nic dziwnego że potężna afera trzęsie Danią.
S & P Global Ratings stwierdziło, że sprawa może wpłynąć na rating kredytowy AAA w Danii. Od 2017 roku wartość rynkowa Danske Bank spadła o około 14 miliardów dolarów.
Premier Danii oświadczył, iż jest "zszokowany" skalą podejrzanych transakcji, które zostały dokonane za pośrednictwem filii w Estonii. Fakt, że Dania znalazła się w centrum sprawy związanej z praniem brudnych pieniędzy na tę skalę jest doprawdy okropny - mówił w środę wieczorem przy okazji unijnego szczytu w Salzburgu Lars Lokke Rasmussen.
Pojawiają się żądania wycofania banknotów o nominale 500 Euro. W większości przypadków banknoty 500 euro są wykorzystywane do przestępstw gospodarczych oraz prania pieniędzy ponad granicami- stwierdził Hans Kristian Skibby, rzecznik ds. biznesu w Duńskiej Partii Ludowej.

- Ponieważ to największy skandal z praniem brudnych pieniędzy w historii Europy a Danske Bank jest dużym bankiem obracającym dolarami na całym świecie, mogę sobie wyobrazić, że przyciąga to również uwagę amerykańskich władz – stwierdził Bill Browder, prezes funduszu Hermitage Capital Management, od lat będący w ostrym sporze z rosyjskimi władzami i nagłaśniający sprawy związane z korupcją w Rosji.

Skandal związany z praniem brudnych pieniędzy w estońskiej filii Danske Banku dotarł do  Wielkej Brytanii. Władze brytyjskie poinformowały, że sprawdzają, czy do tego procederu wykorzystywano firmy zarejestrowane w Wielkiej Brytanii.
Brytyjska Narodowa Agencja ds. Przestępczości (NCA) oświadczyła, że jest świadoma niebezpieczeństwa związanego z wykorzystywaniem zarejestrowanych w Wielkiej Brytanii firm do prania brudnych pieniędzy i próbuje ograniczyć ten proceder.

Sprawy będą się dopiero rozkręcać. Chodzi o to żeby Putin okazał się złodziejem -  gangsterem.

Żydzi cytaty 17

Żydzi cytaty 17

Wypędzenie Żydów
https://fr.wikipedia.org/wiki/Expulsion_des_Juifs

Marynarka wojenna atrapy państwa z dykty

Marynarka wojenna atrapy państwa z dykty

sobota, 22 września 2018

Niedobrowolna eutanazja staruszków bez dzieci ?

Niedobrowolna eutanazja staruszków bez dzieci ?

Produkt krajowy brutto jest sumą wartości wszystkich sprzedanych towarów i usług liczonych w cenach brutto. Natomiast aktywność sektora publicznego  wliczana jest do PKB "po kosztach" niezależnie od tego czy w ogóle cokolwiek użytecznego wytworzono co wydaje się być bliskie paranoi.

Przykładowo opieka nad dzieckiem w żłobku i przedszkolu czy opieka nad chorym w szpitalu są wliczane do PKB.  Ceny usług zdrowotnym bywają strasznie drogie.
Ale opieka nad dzieckiem ( także chorym ) w domu czy opieka nad chorym staruszkiem w domu NIE są wliczane do PKB. 

Ponieważ wysokość emerytur nie zależy od ilości wychowanych dzieci to nie opłaci się mieć dzieci jako że koszt wychowanie dziecka jest wyższy niż zbudowania i wyposażenia domu !
Stąd potężny kryzys demograficzny w Europie.

"Ekonomiści" zauważając że gospodarstwa domowe wytwarzają ogromna ilość cennych usług z reguły nie podejmują nawet próby oszacowania wartości tych usług.

W Meksyku wartość nieodpłatnej opieki i pracy w domu jest większa niż wartość wszystkich gałęzi gospodarki narodowej !
Na świecie w 2017 roku żyło 962 miliony ludzi powyżej 60 roku życia. Starzejące się społeczeństwa czekają straszne problemy.
Na zachodzie "dzieci" ( jeśli w ogóle są ) często nie chcą się opiekować starymi rodzicami. Lęk budzą choroby ograniczające sprawność fizyczną i umysłową starszych osób. Tymczasem przypadki demencji i Alzheimera są coraz liczniejsze.
W USA 35 % zawodowych, płatnych opiekunów nie przepracowuje nawet roku.
Raport Carers 2017 podaje, że w USA 65 mln osób świadczy nieopłacaną opiekę ludziom starym i niepełnosprawnym, w Europie w różnym wymiarze czasu pracy to 100 mln bezpłatnych opiekunów, czyli 14% populacji Europy.

Opłacona opieka nad chorymi starymi ludźmi jest niewyobrażalnie droga. Opieka i leczenie w ostatnim roku życia może kosztować więcej niż przez całe dotychczasowe życie !
Żaden budżet tego nie wytrzyma. W nadchodzącej przyszłości rozwiązaniem jest niedobrowolna eutanazja staruszków bez dzieci które się nimi zajmą.

Zresztą czy to jest moralne aby cudze dzieci płaciły na emerytury obcemu bezdzietnemu staruszkowi ?
Zresztą czy to jest moralne żądać aby cudze dzieci ze wstrętem i obrzydzeniem wycierały obcemu bezdzietnemu staruszkowi tyłek ?

Żydzi cytaty 16

Żydzi cytaty 16

Benjamin Franklin: "W jakimkolwiek kraju by się osiedlili w większej liczbie, Żydzi demoralizowali go, niszczyli integralność ekonomiczną, segregowali się od reszty społeczeństwa, wyszydzali i podkopywali chrześcijańską wiarę, na jakiej oparty jest kraj."

George Washington: "Oni [Żydzi] działają przeciwko nam skuteczniej, niż armie wroga... Należy żałować, iż każdy stan, dawno temu, nie przegonił ich jako dżumę społeczną i największych wrogów szczęścia dla Ameryki."

Franciszek Liszt: "Nadejdzie dzień,gdy wszystkie narody, pośród których mieszkają dziś Żydzi, będą musiały stanąć przed problemem całkowitego ich wypędzenia - problemem życia i śmierci, zdrowia lub chronicznej choroby, pokojowej egzystencji albo nieustających niepokojów społecznych."

Napoleon Bonaparte: "Nie możemy skończyć pod rządami najlichszego z narodów. Żydzi to główni rabusie doby współczesnej, to sępy ludzkości."

Maria Teresa: "Nie znam gorszej dżumy dla państwa od narodu, który przez oszustwa, lichwę i umowy pieniężne przyprowadza lud do stanu żebraczego oraz wykonuje wszystkie czyny, którymi uczciwy człowiek się brzydzi. Wobec tego, należy ich jak najmożliwiej od nas (odtąd) wstrzymywać i liczbę ich zmniejszać. Jesteśmy zdziwieni z istnienia nienawiści i pogardy, którymi wszystkie narody żydów traktowały. Jest to nieuchronne następstwo ich, żydów, zachowania się. Huroni, Kanadyjczycy, Irokezi byli filozofami humanitaryzmu w porównaniu z Izraelitami."

Voltaire: "Dlaczego Żydzi są znienawidzeni? Jest to nieuchronny skutek ich praw. Naród żydowski ośmiela się ujawniać nieprzejednaną nienawiść do wszystkich innych narodów."

Seneka: "Obyczaje tej najbardziej zbrodniczej nacji osiągnęły takie wpływy, że dosięgają wszelkich krajów."

Jezus Chrystus: "Żydom nie powinno się pozwolić, aby zatrzymali to, co uzyskują z lichwy; najlepiej byłoby, aby skłonić ich do pracy tak, że mogliby zarabiać na życie zamiast nie robić nic oprócz pielęgnowania swego skąpstwa."

Tacyt: "Prawa żydowskie stoją w sprzeczności do praw wszystkich innych narodów.Pogardzanym jest u nich wszystko,co dla nas jest święte i odwrotnie:miłe jest wszystko,co w nas obrzydzenie wzbudza.Żyją ściśle zespoleni,wspierając się nawzajem,nienawidząc...obcych i rozkładając ich."

Cyceron: "Żydzi należą do sił ciemności i zła. Wiadomo, jak liczna jest ich klika, jak się popierają i jaki wpływ wywierają. Jest to naród łobuzów i oszustów."

Żydzi cytaty 15

Żydzi cytaty 15

 Świętej Pamięci Henryk Sławik uratował wielu Żydów. Staraniem swego żydowskiego współpracownika, późniejszego izraelskiego polityka i dyplomaty Cewiego Zimmermana za ratowanie Żydów z narażeniem własnego życia Sławik został pośmiertnie w 1990 uhonorowany tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata przez izraelski Instytut Jad Waszem.
Dzięki Sławikowi i jego współpracownikom ratujące życie dokumenty wystawiono pięciu tysiącom polskich Żydów, którzy w czasie II wojny światowej znaleźli się na Węgrzech.

Cewi Zimmerman:
"Żydowska policja brała udział w egzekucjach Polaków: przy ul.Wodnej, na cmentarzu żydowskim na skraju Płaszowa i w Woli Duchackiej.
Mimo to kontakty między Podziemiem Żydowskim i Podziemiem Polskim rosły"

"Olśniewająco piękna Stefania Brandstätter...jej wygląd, obycie i znajomość języka hebrajskiego uczyniły z niej jedną z najniebezpieczniejszych "poszukiwaczy" - w schronach, bunkrach i "bezpiecznych domach"..."

"Żydowscy informatorzy najlepiej rozpoznawali swoich rodaków ! Zdecydowanie najgorsi byli żydowscy konfidenci niemieckiego pochodzenia"

piątek, 21 września 2018

Gigantyczne koszty utrzymania imigrantów. Ile wydaje Polska, a ile Szwecja i Japonia?

Gigantyczne koszty utrzymania imigrantów. Ile wydaje Polska, a ile Szwecja i Japonia?

http://fakty.plportal.pl/artykuly/polska-swiat/gigantyczne-koszty-utrzymania-imigrantow-ile-wydaje-polska-ile-szwecja-i
"Koszty  utrzymania imigrantów w poszczególnych krajach różnią się znacząco. W Polsce jest to prawie 1400 złotych plus darmowy wikt, dach nad głową i opieka lekarska. Amerykanie wolą deportować niż udzielać azylu, a Francuzi płacą nawet 10 tys. euro za powrót do kraju pochodzenia.

Koszt utrzymania uchodźcy w Polsce:
Osoba starająca się o status uchodźcy może przebywać w ośrodkach dla uchodźców, które zapewniają zakwaterowanie i wyżywienie. Ponadto uchodźcy przysługuje zwrot kosztu biletów na komunikację publiczną, jeśli podróż jest związana z postępowaniem o nadanie statusu uchodźcy i badaniami lekarskimi, 20 zł miesięcznie na zakup środków higieny osobistej, 50 zł kieszonkowego oraz 140 zł jednorazowej pomocy na zakup odzieży i obuwia. Ma także prawo do bezpłatnej nauki języka polskiego, opieki medycznej i stomatologicznej. Dzieci mają prawo do edukacji. Pomoc, np. porady prawne dla uchodźców w ośrodkach, zapewniają też organizacje pozarządowe.

Cudzoziemcy  nie muszą przebywać w ośrodku, czekając na decyzję UDSC w sprawie statusu uchodźcy. Mogą wynająć mieszkanie i samemu się utrzymywać. Jedna osoba dostaje na to miesięcznie 750 zł, ale im więcej osób w rodzinie, tym pomoc na osobę jest niższa. Trzyosobowa rodzina może liczyć na 1350 zł miesięcznie.

Koszt utrzymania imigranta w Niemczech:
Niemiecki podatnik na każdego uchodźcę płaci przeciętnie 11 800 euro rocznie.

Kwota zawiera koszty zakwaterowania, utrzymania, opieka lekarska, opieki nad młodocianymi uchodźcami, którzy przybyli do Niemiec bez opieki dorosłych, przedszkola dla dzieci, szkoły, kursy językowe i organizowanie schronisk. Ponadto migrantowi przysługuje bezpłatne umeblowanie, ogrzewanie, ubrania, przybory toaletowe, czyli wszystkich tych rzeczy, które są potrzebne do codziennego funkcjonowania. Nie mieszczą się w niej natomiast koszty szkolenia zawodowego i innych inicjatyw na rzecz integracji ekonomicznej osób ubiegających się o azyl oraz wydatków w związku z deportacją migrantów, którzy nie otrzymali azylu.

Azylant dostaje do ręki również pieniądze w ramach kieszonkowego, które ma zaspokajać jego potrzeby socjalno-kulturalne. Osoba samotna może liczyć na 137 euro, 123 euro dostaje małżonek, a 110 euro dorosły członek rodziny. Do tego 81 euro przysługuje na dziecko w wieku 14-18 lat, 88 euro na dziecko w wieku 6-14 lat i 80 euro na dziecko do lat 6.
Według Federalnego Urzędu Statystycznego, w ubiegłym roku u naszego zachodniego sąsiada mieszkało ponad 18 mln cudzoziemców. Stanowią oni 22 proc. ogólnej liczby mieszkańców RFN, która wynosi obecnie ok. 82 mln. Następne kilka milinów czeka w ramach łączenia rodzin i obecnie toczy się ostry spór, czy w ogóle rodziny będą mogły dołączyć do imigrantów.

Łączne wydatki poniesione przez rząd federalny Niemiec w związku z kryzysem uchodźczym wyniosły w 2016 r. ponad 20 mld EUR.

Raj na ziemi w Szwecji
Przybywającemu do Szwecji zapewnia się mieszkanie w ośrodku oraz zasiłek w wysokości 71 koron dziennie (ok. 32 złotych). Daje to kwotę około 1000 kieszonkowego.

Jeszcze bardziej uprzywilejowane w tym systemie są rodziny wielodzietne. Gdy uchodźca otrzyma już azyl, przechodzi pod opiekę Urzędu Pracy . Otrzymuje wówczas tzw. zasiłek w wysokości 6468 koron (ok. 2,9 tys, zł). W tym czasie musi wykazać się aktywnością, poszukiwaniem pracy, uczęszczać na bezpłatny kurs języka szwedzkiego lub brać udział w zajęciach integracyjnych.

W Szwecji to gmina ma obowiązek pomóc w znalezieniu mieszkania, przeznaczane są na ten cel lokale komunalne. Każdemu przysługuje zasiłek na pokrycie czynszu czy dodatek socjalny. Państwo szwedzkie zapewnia także zasiłki na dzieci, daje możliwość uczenia się przez nie języka ojczystego w szkole, a także - wszystkim cudzoziemcom - prawo do tłumacza w urzędach i przychodniach lekarskich.

Imigranci USA
USA  wolą deportować imigrantów niż ich utrzymywać. Utrzymanie nielegalnych imigrantów kosztuje podatników w USA sześć razy więcej niż ich deportacja.

Według danych średni koszt deportacji jednej osoby to 10,9 tys. dol. - obejmuje to aresztowanie, osadzenie w ośrodku zamkniętym (więzieniu lub areszcie policyjnym) oraz przeprowadzenie procesu deportacji. Z kolei koszt związany z pozostaniem tej samej osoby w USA to 65,3 tys. dol. - uwzględnia on zasiłki i świadczenia socjalne, przy czym w wyliczeniach nie brano pod uwagę dzieci tych osób.

Biorąc pod uwagę, że w USA przebywa nielegalnie ok. 11,5 mln osób, to całkowity koszt ich utrzymania (do śmierci) wynosi 746,3 mld dolarów, podczas gdy koszt ich deportacji to 124,1 mld dolarów (zakładając koszty deportacji z roku poprzedniego) bądź 67,6 mld dolarów (przy kosztach z 2012 roku).

Francja  płaci imigrantom za powrót
Każdy przebywający na terenie Francji imigrant, który zdecyduje się powrócić do kraju urodzenia, otrzyma od rządu 2,5 tys, euro. W niektórych przypadkach takie osoby będą mogły liczyć na dofinansowanie nawet rzędu 10 tys. Euro.

Jak to się robi w Japonii?
W pierwszej połowie 2017 roku Japonia  przyjęła trzech uchodźców, choć otrzymała w tym czasie ponad 8 tysięcy wniosków o azyl - wynika z opublikowanych we wtorek danych rządu. Według Reutera, to dowód niechęci japońskiego społeczeństwa do przyjmowania obcokrajowców."

Ucieczki polskich elit w 1939. Śmiech przez łzy

Ucieczki polskich elit w 1939. Śmiech przez łzy.


Antypolonizm jako egzemplifikacja ksenofobii

Antypolonizm jako egzemplifikacja ksenofobii

https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/851269,antypolonizm-jako-egzemplifikacja-ksenofobii
Komentarz:
"Przed chwilą była jeszcze dostępna notka z tekstem Jerzego Roberta Nowaka o historii Żydów w Polsce. IRN został sprowokowany ignorancją PAD w tej kwestii i przytacza wiele publikacji. Poniżej krótkie streszczenie.

1. Początki żydów w Polsce to handel polskimi niewolnikami. Kupowali zwyczajnie ludzi by po ich wykastrowaniu, czyli obcięciu jąder, sprzedać ich do Arabów rządzących Hiszpanią. Tu swoje centrum handlowe mieli w Pradze.
2. Dali nam św. Wojciecha w prezencie. Gdy ten zaprotestował przeciwko ich niecnemu procederowi handlu chrześcijańskimi niewolnikami dali łapówkę rządzącemu Czechami Bolesławowi II i ten wygnał go do Polski.
3. Idol PAD Ibrahin ibn Jakub to handlarz chrześcijańskimi niewolnikami z Polski.
4. Świat nienawidzi Polski bo ocaliła zbyt wielu żydów (Moltke, Litvinoff) i przez długie stulecia była ich jedynym schronieniem w Europie.
5. Żydzi mordowali asymilujących się i przechodzących na chrześcijaństwo na postawie wyroków sądów rabinackich. Przez wiele wieków były to wyroki skuteczne w 100%. Czasami nad wyraz okrutne, np. przez ugotowanie we wrzątku.
6. Główne zajęcie pasożydów to lichwa przekraczająca 100% odsetek w stosunku rocznym. (Teraz też taka występuje, nawet reklamy w TV dają, a władze udają, że tego nie widzą).
7. Przekupstwa posłów na sejm i władz sejmu od XVII wieku łapówkami a nawet opłacanie zgłoszenia liberum veto. Dokładnie tak samo jest i dzisiaj. Gdyby ktoś szukał przyczyn imposybilizmu.
8. Żydzi płacili do kasy państwa jedynie ca 5% podatku, tego co wypadało statystycznie na pozostałych podatników. Oczywiście dzięki łapówkom.
9. Żydzi pieniądze przeznaczane na lichwę też pożyczali, u duchowieństwa, arystokracji i szlachty. Jak kahały zbankrutowały to parę mln poszło się … szwendać po świecie.
10. Skłonność pasożydów do krętactwa to nie tylko to co widzimy dzisiaj. To już było znane wieki temu i przez samych Żydów opisane.
11. Ten cytat wart tego:...”Ksiądz Hubert. Vautrin tak określił specyficzną rolę Żydów w Polsce: „Dziesiąta część ludności (Polski – JRN) stanowią Żydzi; są niby olbrzymia pijawka, która przywarła swym wygłodniałym ciałem do wszystkich członków organizmu społecznego i wysysa zeń najczystszą krew, nie dając nic w zamian
12. Świadectwa gości z zagranicy z XVII i XVIII wieku mówią, że to nie polski szlachcic uciskał poddanych a najbardziej żyd, lichwą i rozpijaniem od dzieciństwa.
13. Bunt kozaków pod Chmielnickim wybuchł z powodu dania Żydom w dzierżawę podatków przez naszych możnych Ukrainy. Oni już tak dopiekli kozakom, że ci nie zdzierżyli i rżnęli od Żydów po Lachów. A teraz i tak mają tych samych pasożydów u władzy. No ale nie ma już Kozaków.
14. Na zlecenie króla Prus pasożydzi sfałszowali ogromne ilości polskiego pieniądza wywołując inflację i krach gospodarczy w XVII wieku. Wwozili do Polski fałszywy pieniądz a wywozili prawdziwy. Za ten prawdziwy sfinansowali wojnę 7-tenią. Ten fałszywy zniszczył Polskę.
15. Wszelkie głosy sprzeciwu wobec ich działań pasożydzi dusili w zarodku tak jak ze św. Wojciechem, przekupując władców i fałszywie oskarżając.
16. Główna kadra szpiclów carskich w Polsce.
17. Propolscy Żydzi byli albo ignorowani albo mordowani. I to trwa sobie do dzisiaj."

środa, 19 września 2018

Ceniony reżyser był agentem SB

Ceniony reżyser był agentem SB
 

 Coraz trudniej znaleźć wśród "wybitnych artystów PRL-u" takiego co nie współpracował z SB.
Reżyser Aleksander Ford zadenucjował do NKVD  zdolniekszego od siebie konkurenta Jerzego Gabryelskiego.  SB / WSW / KGB prowadziły i pozycjonowały w PRL kariery wszystkich miernot promowanych na "twórców". Zdolni a nawet genialni  polscy twórcy byli przez bydło gnojeni i niszczeni.

https://www.tvp.info/39068038/ceniony-rezyser-byl-agentem-sb-do-zadnej-wspolpracy-nie-doszlo
"Jak podaje gazeta, „dokumentacja związana ze środowiskiem filmowym, zachowana w Instytucie Pamięci Narodowej, odsłania ogromny zasięg współpracy jego przedstawicieli ze Służbą Bezpieczeństwa”, a dokumenty zgromadzone na temat Jerzego Skolimowskiego „porażają swoją zawartością”.

Z akt wynika, że w 1972 r. SB zaplanowała wykorzystanie wiedzy filmowca oraz dotarcie przez niego do informacji o polskich twórcach przebywających w kraju i za granicą. Było to w okresie, gdy Skolimowski miał już wtedy znaczący dorobek artystyczny.

Kompromitujące materiały

Istnieje podejrzenie, że artysta miał zostać pozyskany do współpracy z komunistycznymi służbami, gdy wykryto, że jest on dystrybutorem narkotyków. Według informacji bezpieki filmowiec przewiózł do kraju m.in. 7 kg haszyszu i nielegalnie handlował dolarami. Poruszał się też niezarejestrowanym w Polsce samochodem i zatrzymano mu prawo jazdy za prowadzenie auta po pijanemu. Zebrano również materiały kompromitujące na temat jego życia obyczajowego.

Dziennik twierdzi, że werbowanie filmowca okazało się łatwe i przypieczętowano je od razu pisemnym zobowiązaniem do współpracy z bezpieką. „Zobowiązuję się niniejszym do zachowania tajemnicy faktu rozmowy i współdziałania z funkcjonariuszem organu Służby Bezpieczeństwa MSW. Używam pseudonimu JO” – napisał nowo zarejestrowany agent. "

wtorek, 18 września 2018

Przesłuchanie prof. Witolda Modzelewskiego przed komisją śledczą ds. wyłudzeń podatku VAT i akcyzy.

Przesłuchanie prof. Witolda Modzelewskiego przed komisją śledczą ds. wyłudzeń podatku VAT i akcyzy.
https://wnet.fm/2018/09/18/przesluchanie-prof-witolda-modzelewskiego-przed-komisja-sledcza-ds-wyludzen-podatku-vat-i-akcyzy/
"Na początku pytania świadkowi zadawał przewodniczący komisji Marcin Horała z Prawa i Sprawiedliwości: Podatek VAT i akcyzy mają wile generalnych wad, które zostały już dawno…

Na początku pytania świadkowi zadawał przewodniczący komisji Marcin Horała z Prawa i Sprawiedliwości:

Podatek VAT i akcyzy mają wile generalnych wad, które zostały już dawno wskazane. Na te wady starałem się wskazać uwagi, kierując pisma do przedstawicieli rządu, posłów na nawet Marszałka Sejmu.

To że procowałem dla PiS-u nie jest żadną tajemnicą. Przygotowaliśmy projekty nowych ustaw, które nawet były procedowane w sejmie, jak w przypadku projektu w 2011 roku. Ten projekt został odrzucony w pierwszym czytaniu. Wiele moich uwag zostało w jakiś formach przyjętych przez ustawodawców.

Zawsze jaka część dochodów budżetowych państwo traci. Ale tutaj najważniejsza jest skala. W okresie rządów PO-PSL nastąpił spadek dochodów podatkowych w relacji do PKB, tak jak się bada lukę podatkową. Ten spadek nie miał uwarunkowań makroekonomicznych

Widzieliśmy w roku 2009 kiedy budżet zakładał wpływ 128 mld złotych, po czym nastąpiła nowelizacja budżetu i dochody zostały obniżone do 98 mld. To było bardzo dziwne, ponieważ nie mieliśmy do czynienia z kryzysie w PKB, ale był widziany w dochodach VAT.

Od roku 2008 zaczęła spadać dynamika wzrostu wpływów do budżetu państwa z tytułu VAT. Zwroty podatku VAT są elementem tego podatku i nie są patologią, ale ich skala może być patologiczna. Od roku 2008 skala zwrotów zaczyna spadać. Spadła również skala salda podatku VAT, która wynosiła 8 procent PKB w 2007 roku, a w latach rządów PO-PSL zgubiliśmy jeden procent PKB. Do tej pory nie udało się wrócić do poziomu poboru podatku sprzed rządów Platformy.

Najsłabszym punktem tego podatku jest możliwość masowych zwrotów podatku VAT.  W latach 2007-2015 skala zwrotów podniosła się z 60 do 90 mld zł.

Dlaczego kiedy posłowie zostali wprowadzeni w błąd w 2008 roku, nie zmieniono prawa. Jeden z najważniejszych instrumentów w zwalczeniem luki podatkowej w VAT, czyli możliwość nałożenia przez urząd skarbowy obowiązku zapłaty części podatku do budżetu, został usunięty przez posłów w 2008 roku, w nawiązaniu do fałszywej przesłanki. Możliwość przywrócenia instrumentu nakładania obowiązku wpłaty do budżetu niezapłaconego podatku przez urzędy skarbowe, została wprowadzona dopiero w 2017 roku.

Wyłudzone zwroty VAT to są prawdziwe pieniądze, które ktoś do budżetu wpłacił, a ktoś inny wyłudził je do własnej kieszeni.

W latach 2008-2015 cały czas rosły zwroty z podatku VAT, a wpływy z tytułu tej daniny nie rosły, a czasami nawet spadały i żadne działania rządu nie zmieniły tego stanu rzeczy.

Odkąd zlikwidowane zostały wewnętrzne granice celne, nie ma pomysłu jak nie dopuścić do poszerzania się marginesu fikcyjnych transakcji, które wykorzystując zasadę wolności przepływu towarów i usług, tworzy się nieistniejące transakcje mające na celu wyłudzenie podatku VAT.

Następnie pytania świadkowi zadawał wiceprzewodniczący komisji Kazimierz Smoliński z PiS:

w debacie publicznej utrzymywano, że dobrze, że jest mniej podatków, bo więcej pieniędzy zostaje w kieszeni podatników, ale w tym przypadku nie idzie o pieniądze, które zostały w rękach obywateli, ale zostają wyłudzone. To była tzw. gorące pieniądze, które szybko były transferowane za granicę Polski.

Jeżeli ekspertami w tworzeniu prawa były podmioty zajmujące się doradztwem podatkowym, tak żeby podatnicy podatków, to pozostawali w konflikcie interesów. Miały miejsce zdarzenia, że doradcy podatkowi wpływały na kształt ustaw podatkowych w Polsce.

Podatek VAT w obecnej wersji, jest bardzo niebezpieczny, po ryzyko dla przedsiębiorcy zależy od uczciwości jego kontrahenta. Trzeba pamiętać, że podrobić fakturę VAT jest niezwykle łatwo, a udowodnić to jest bardzo trudno.

Działania mafii VAT-owiskich była w zasadzie bezkarne, bo państwo musi chcieć złapać przestępcę, a jest możliwości. To są często tragiczne historię przedsiębiorców, którzy są ofiarami unijnego VAT-u i zostali uznani za przestępców."

niedziela, 16 września 2018

Pracujący emeryci

Pracujący emeryci

W czerwcu 2018 roku ZUS wypłacał 5.6 mln emerytur.  686 tysięcy emerytów  pracuje z czego 450 tysięcy płaci składki w różnym wymiarze.
http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/1253127,emeryci-ratunkowym-kolem-gospodarki.html
To dobrze (?) że pracują samozatrudnieni emeryci. Część jest do tego przymuszona niskimi emeryturami.
Natomiast emeryci zatrudnieni na synekurach w instytucjach są prawdziwą plagą niczym szarańcza. Bardzo często sprawują tam funkcje kierownicze. To żywa skamielina komuny. Bardzo często są to byli Tajni Współpracownicy sił ciemności. Są nośnikiem nepotyzmu i korupcji. To dzięki nim instytucje są tak niesprawne i prymitywne. Oni blokują rozwój kadry.  

Witamy w Polsce !

Witamy w Polsce !
Z sieci

Kraj,w którym kierowcy muszą oświetlać drogę w dzień.
Kraj,w którym możesz oglądać pornosy od 18 lat,a uprawiać seks od 15.
Kraj,w którym za wydrukowanie 6 banknotów 100 zł. grozi 25 lat więzienia ,a za morderstwo 15.
Kraj , w którym obywatele mogą zebrać milion podpisów,a ich rząd i tak ich olewa.
Kraj, w którym stawką 23% objęte są kołyski , a stawka VAT na trumnę wynosi 8%.
Kraj, w którym "sponsorujemy" budowę autostrad,a potem płacimy za jazdę po nich.Mamy jeden z najwyższych podatków drogowych na świecie zawarty w cenie paliwa , a mimo to autostrada A2 do Poznania jest najdrożej płatną drogą na świecie.
Kraj,w którym bardziej opłaca się zniszczyć niesprzedaną żywność niż oddać na dom dziecka.
Kraj,w którym głównym towarem eksportowym są obywatele.
Kraj, w którym można odebrać dziecko normalnej,troskliwej rodzinie ,ponieważ metraż mieszkania jest za mały albo ponieważ matka jest zbyt otyła.
Kraj, w którym skazany za morderstwo więzień dostaje lepsze posiłki niż chory w szpitalu.
Kraj, w którym w urzędzie do każdego okienka musisz zanieść odrębne dokumenty,ponieważ w dobie komputeryzacji urząd nie jest w stanie wprowadzić wszystkich danych przez jeden komputer.
Kraj , w którym w dziale "kultura" prasa informuje o dokonaniach piosenkarek popowych.
Kraj, w którym program telewizyjny "Sprawa dla reportera" jest skuteczniejszy od prokuratury.
Kraj,w którym ,mimo niżu demograficznego ,od lat żłobki,przedszkola i poprawczaki są przepełnione.
Kraj, w którym pociągi jeżdżą wolniej niż przed wojną.
Kraj,w którym kolejki do lekarzy-specjalistów sięgają do kilku lat.
Kraj, w którym nauczyciel zarabia podobnie do babci klozetowej.
Kraj, w którym nie ma startu dla młodych ludzi.
Kraj który chce finansować uchodźców, a wiele Polskich rodzin ledwo przeżywa kolejny miesiąc.
Kraj z największym odsetkiem skretyniałych celebrytów ,dziennikarzy i polityków....

piątek, 14 września 2018

Cywilizacja

Cywilizacja

Za: The Spectator Index

Kraje z największymi nakładami na badania i rozwój. Kwoty podano w miliardach dolarów

US: 476.5
China: 370.6
Japan: 170.5
Germany: 109.8
France: 73.2
South Korea: 60.8
India: 48.1
UK: 44.2
Brazil: 42.1
Russia: 39.8
(UNESCO)

Udział w globalnym rynku producentów samochodów  2017.

Toyota: 9.2%
Volkswagen: 7.2%
Ford: 6.5%
Honda: 5.4%
Nissan: 5.4%
Hyundai: 4.7%
Chevrolet: 4.4%
Kia: 3%
Renault: 2.8%
Mercedes: 2.7%
Peugeot: 2.2%
BMW: 2.2%
Audi: 2%
Maruti: 1.7%
Mazda: 1.7%
Fiat: 1.7%
Suzuki: 1.6%
Buick: 1.5%
Jeep: 1.5%


Najlepsze uniwersytety świata 2018

1. MIT
2. Stanford
3. Harvard
4. Caltech
5. Oxford
6. Cambridge
7. ETH Zurich
8. Imperial College
9. University of Chicago
10. UCL
11. NUS
12. NTU Singapore
13. Princeton
14. Cornell
15. Yale
(QS)

Liczba miliarderów w 2018

China: 819
US: 585
India: 131
Germany: 114
Russia: 96
Hong Kong: 67
UK: 54
Brazil: 43
Italy: 42
Canada: 39
France: 38
South Korea: 38
Switzerland: 36

Świat ma tez drugie podłe oblicze. Na zdjęciu obecny stan basenu olimpijskiego Rio 2016.

czwartek, 13 września 2018

USA radykalnie ograniczył ilość muzułmańskich uchodźców

USA radykalnie ograniczyły ilość muzułmańskich uchodźców

USA w ciągu dwóch ostatnich lat  czterokrotnie zmniejszyła ilość przyjętych uchodźców.
Odsetek muzułmanów wśród nich spadł trzykrotnie. Odsetek chrześcijan jest najwyższy odkąd prowadzone są pomiary uwzględniające religię.
Ustalony przez Trumpa na 2018 roku nieprzekraczalny pułap przyjęcia uchodźców wynosi 45 tysięcy i jest najniższy od 1980 roku. Prawdopodobnie przyjętych zostanie znacznie mniej uchodźców niż ustalony pułap.
https://www.reuters.com/article/us-usa-immigration-refugees-specialrepor/special-report-slamming-the-door-how-trump-transformed-u-s-refugee-program-idUSKCN1LS1H8
Chińczycy nie chcą u siebie murzynów i podejmują ostre działania celem ich usunięcia z Chin !
https://nczas.com/2018/09/09/chinczycy-przesladuja-murzynow-chca-ich-przepedzic-z-kraju/

wtorek, 11 września 2018

Sanacyjny etatyzm (1926-1939)

Sanacyjny etatyzm (1926-1939)
http://mysl-polska.pl/1668
"Po sprowokowaniu krótkiej wojny domowej z konstytucyjnymi władzami Rzeczypospolitej i po przejęciu władzy na drodze zamachu stanu, sanacja rozpoczęła proces budowy socjalistycznego państwa i socjalistycznej, zetatyzowanej gospodarki.

Choć dyktator, Józef Piłsudski, często powtarzał, iż na gospodarce się nie zna, że gospodarka go nudzi, a posiedzenia Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów nazywał szyderczo „posiedzeniami Komitetu Ej-komicznego”, nie oznaczało to wcale, że Piłsudski nie odpowiadał za etatyzację gospodarki.

Wręcz przeciwnie – odpowiadał, kreując taką a nie inną politykę kadrową (oddając z reguły resorty i decyzje ekonomiczne w ręce zwolenników gospodarki socjalistycznej), wyznając kult statolatrii i omnipotencji państwa, no i w końcu wywodząc swój rodowód polityczny z socjalizmu. Niemniej elementarna uczciwość nakazuje przypomnieć, że Piłsudski był zwolennikiem polityki zrównoważonego budżetu i nadwyżki budżetowej, czyli czegoś co powinno być drogowskazem w każdym czasie i w każdej epoce i dla głowy rodziny, i dla gospodyni domowej i dla każdego ministra finansów. Pozytywnie trzeba także ocenić rekomendowaną przez niego politykę stabilnej, silnej złotówki, choć błędem okazało się kurczowe trzymanie się tej wytycznej Piłsudskiego w czasie wielkiego kryzysu, co zaowocowało koszmarnie długim okresem deflacji ze wszystkimi negatywnymi skutkami tego zjawiska.

Zastanawiając się nad problematyką przyczyn etatyzacji oraz czynników sprzyjających temu niekorzystnemu zjawisku, należy zauważyć, iż etatyzm był kamieniem węgielnym wmurowanym pod budowę gmachu odrodzonej Polski, II RP. Budowniczowie tego gmachu kierowali się zasadą, że administracja każdego państwa zaborczego kryła w sobie pierwiastki dobre i złe, przy czym fatalnie się stało – jak celnie zauważył prof. UJ, Adam Krzyżanowski – że „nasze władze uznały za dobre wszystkie zarządzenia przymusowe, a liberalne za złe. Pierwiastki przymusowe rozszerzano pospiesznie na inne zabory. Budowa państwa polskiego dokonała się pod hasłem zsumowania wszystkich zarządzeń i instytucji etatystycznych, istniejących w każdym zaborze przed rozpoczęciem wojny.” Przykładów na potwierdzenie tej tezy jest aż nadto. Spośród trzech państw zaborczych najwyższą taryfę celną miała Rosja i właśnie takie rozwiązanie wybrała II RP. W Niemczech i w Austro-Węgrzech istniały przymusowe izby handlowo-przemysłowe – II RP rozciągnęła ten przymus na całe państwo.

Warto przypomnieć, iż do zorganizowania tych izb, które zaczęły powstawać tak na dobrą sprawę po zamachu majowym, walnie przyczynił się jeden z czołowych sanatorów, Eugeniusz Kwiatkowski. Przedsiębiorcom te kosztowne instytucje były kompletnie niepotrzebne, albowiem pomimo ich wprowadzenia biznesmeni nadal opłacali działalność związków powołanych dla obrony ich interesów; bo też pomysłodawcom przymusowych izb handlowo-przemysłowych na sercu wcale nie leżało dobro przedsiębiorców – izby te stały się narzędziem, za pomocą którego państwo kontrolowało polski biznes, wywierało na niego różne naciski, i tym samym utrudniało jego działalność. W Austro-Węgrzech funkcjonowały monopole tytoniowy i solny, nie znane w Rosji i w Niemczech. Polska przejęła te monopole i rozciągnęła na ziemie byłego zaboru niemieckiego i rosyjskiego. Za to Rosja mogła się „pochwalić” monopolem spirytusowym, który Polska wprowadziła i rozszerzyła na dawny zabór austriacki i niemiecki… itd., itp.

Zdaniem prof. Adama Heydla, Polacy z winy zaborców zostali zainfekowani wirusem etatyzmu. Społeczeństwo polskie cały wiek XIX musiało przeżyć w warunkach etatystycznej gospodarki. Wszystkie państwa zaborcze uprawiały politykę w wysokim stopniu przesiąkniętą etatyzmem. W Niemczech triumfy święciły idee nacjonalizmu gospodarczego stworzone przez prof. Fryderyka Lista, oraz poglądy całej rzeszy ekonomistów (Wernera Sombarta, Adolfa Wagnera, Gustawa von Schmollera czy Rudolfa von Gneista) nazwane „socjalizmem z katedry” („Katheder-Sozialismus”). Te poglądy i idee zaowocowały w Niemczech rozbudowaną polityką społeczną (to m.in. wzorowanie się państw europejskich na systemie emerytalnym tzw. solidarności pokoleń wprowadzonym w Niemczech przez żelaznego kanclerza von Bismarcka, jest jedną z przyczyn tego, że obecnie gospodarka starego kontynentu trzeszczy w szwach), a także rygorystyczną polityką celną, czyli protekcjonizmem.

Natomiast Rosji można zarzucić stosowanie w dziewiętnastym stuleciu prymitywnej, jakiejś zapóźnionej formy merkantylizmu. Kosztem rozwoju rolnictwa, po połowicznej i niepełnej reformie uwłaszczeniowej z 1861, zaczęto w sztuczny sposób przy pomocy protekcjonizmu celnego pobudzać przemysł. Austria zaś, tak jak i carska Rosja, w ogóle nie przeszła przez etap liberalizmu gospodarczego – prosto z epoki absolutyzmu oświeconego przeskoczyła do gospodarki mocno biurokratycznej, z rozdętym budżetem i rozrośniętą machiną państwowo-biurokratyczną. I z takiej szkoły myślenia państw zaborczych rekrutowali się nasi działacze społeczni, politycy, urzędnicy.

Innym, obiektywnym czynnikiem, skazującymi nas w pewnym stopniu na etatyzm, był czynnik wojenny. Jak wiadomo, wojna zawsze prowadzi do rozkwitu etatyzmu, ponieważ państwo prowadzące wojnę to państwo stanu wyjątkowego – gospodarka zostaje wytrącona z równowagi czasów pokoju i przestawiona na tory wojenne, gdzie na pierwszym miejscu znajdują się potrzeby państwa, nie zaś indywidualne potrzeby konsumentów. Zwykle po nastaniu pokoju, państwu trudno wyzbyć się etatystycznych nawyków. Tak też się stało w przypadku II RP, przy czym pamiętajmy, że na ziemiach polskich wojna trwała ponad sześć lat, a nie tak jak we Francji czy Belgii cztery lata. Do tego należałoby jeszcze dorzucić czynnik geopolityczny; Polska otoczona w większości przez państwa wrogie, nieprzyjazne, siłą rzeczy skłaniała się do tego, aby w gospodarce zastosować rozwiązania etatystyczne i autarkiczne.

Prof. Heydel był święcie przekonany, iż najgłębsze przyczyny etatyzmu w Polsce tkwiły – jak on to nazwał – „w strukturze socjalno-kulturalnej”. Rzeczywiście, mało było w ówczesnej Polsce nowoczesnych przedsiębiorców-biznesmenów, bourgeoise (ten typ reprezentowali głównie Żydzi). Włościaństwo, z całą pewnością nie odgrywało czynnej roli w kształtowaniu polityki ekonomicznej. Ziemian (poza chlubnymi wyjątkami) śmiało można było nazwać pogrobowcami szlachetczyzny. Ich punkt widzenia po trosze nawet przypominał ideologię feudalną (szczególnie na Kresach Wschodnich). Ziemianie, przywiązani do tradycyjnego sposobu życia, traktowali ziemię nie jako warsztat zarobkowy, lecz zupełnie irracjonalnie – z punktu widzenia ambicji bądź sentymentu.

Z kolei polski urzędnik nastawiony był w stu procentach etatystycznie. Ów urzędnik wraz z inteligentem mieli socjalistyczną wiarę w państwo, myśleli – i tu użyjmy jednego z ulubionych zwrotów sanacyjnej nowomowy – „państwowotwórczo”. I włościan, i ziemian, i urzędników i inteligentów coś łączyło: tym czymś była pogarda dla zysku. W konsekwencji w okres niepodległości w 1918 roku polskie społeczeństwo wchodziło ze słabą klasą średnią, hołdującą ideom szlachetczyzny. Ten problem celnie przedstawił Heydel: „Boy-Żeleński mówił, że przeciętny inteligent: lekarz, adwokat, pisarz francuski jest zwykle synem sklepikarza, a wnukiem stróża lub wyrobnika – przeciętny intelektualista polski chlubi się, że jego ojciec „miał wieś”, a dziadek ho, ho! dziadek siedział na dziesięciu folwarkach. Jest to jedna z najbystrzejszych syntez naszej historii gospodarczej i naszej gospodarczej psychologii. Jesteśmy w masie utracjuszami – i co gorzej – jesteśmy z tego dumni. To musi się zmienić. Musimy stać się społeczeństwem dorobkiewiczów i musimy zrozumieć, że to jest nasz etyczny obowiązek”.

W świetnej pracy zatytułowanej "Psychologia społeczno-gospodarcza (z 1939 roku)", prof. Roman Rybarski potwierdził tezę Heydla. Za przedmiot badań posłużyła mu ludność galicyjska. W psychice tego społeczeństwa nie rozwinął się duch przedsiębiorczości. Ideałem było zdobycie patentu szkoły wyższej, który otwierał drogę do licho płatnej, ale spokojnej pracy urzędowej. Mało kto miał ochotę pracować na swoim.

Należy także zwrócić uwagę na fakt wywierania przez kręgi lewicowe przemożnego wpływu na rządy II RP. Pierwsze gabinety Polski niepodległej – Daszyńskiego i Moraczewskiego – dosłownie prześcigały się w lewicowości. Wojna i walka z hiperinflacją spowodowaną wydatkami wojennymi nie sprzyjała liberalizmowi gospodarczemu. Ledwo zdołano jako tako wyjść na prostą, gdy władzę przejęła sanacja. Rodowód polityczny sanatorów to socjalizm w czystej postaci. Chwalcy Pana Marszałka i jego ekipy powtarzają, że „Piłsudski i jego zwolennicy wysiedli z czerwonego tramwaju na przystanku Niepodległość”, lecz pamiętajmy, iż wysiadając z tego tramwaju byli ukształtowani przez socjalistyczną szkołę myślenia. Poza tym nie zapomnijmy, że sanatorów uformowało wojsko – byli wysokiej rangi oficerami, generałami; ci ludzie posiadali mentalność trepów, a to sprzyjało kultowi omnipotencji państwa, również w gospodarce. Większość z prominentnych polityków sanacyjnych należała do wolnomularstwa, organizacji grupującej ludzi chcących uszczęśliwiać społeczeństwo. A że ze skrzyżowanie socjalisty z trepem, i masonem na dokładkę, nie może powstać nic dobrego, wobec tego nie dziwota, iż powstał polityk sanacyjny, uszczęśliwiający innych na siłę.

Po przejęciu władzy przez sanację, główny ideolog gospodarczy i zdeklarowany socjalista, Stefan Starzyński, opublikował w czasopiśmie „Droga” artykuł Program Rządu Pracy w Polsce, będący manifestem etatyzacji gospodarki. Wkrótce też Starzyński powołał do życia tzw. I Brygadę Gospodarczą (zwaną też Grupą Frontu Gospodarczego). Zrzeszała ona nie przedsiębiorców, ale urzędników, którzy w kilku zbiorowych publikacjach głosili pochwałę planowości, interwencjonizmu państwowego, a nawet – tak jak Mieczysław Grabowski – pochwałę kołchozów w Sowietach.

Jednym z głównych narzędzi etatyzacji polskiej gospodarki był nadmierny fiskalizm, czyli wysokie podatki. Chodziło o to by wykończyć prywatnych przedsiębiorców, a przy okazji zdobyć środki na inwestycje państwowe i uzależnić obywateli od budżetu państwa. W 1929 r., wg prof. Heydla, obywatele RP płacili o 70-100% wyższe podatki niż pod zaborami, a dochód per capita wynosił 666 zł, zaś w 1933 roku – 604 zł. W 1937 łączna suma opodatkowania dla średniozamożnej rodziny to ok. 37% dochodu. System podatkowy w II RP posiadał mnóstwo wad. Do nich z całą pewnością zaliczymy brak stabilności, stałości w prawie fiskalnym. Psioczono na niejednolitość procedury podatkowej: każdy podatek miał inny tryb poboru, inne terminy płatności, inne wymogi formalne pism i środków odwoławczych; w dodatku w polskim systemie podatkowym brakowało koordynacji, spójności między podatkami państwowymi a samorządowymi. Skarżono się na niejasne i zbyt skomplikowane przepisy i zapewnie słusznie, skoro instrukcja do podatku dochodowego zawierała 273 drobiazgowo rozbudowane paragrafy

Osobnym problemem było uprzywilejowanie podatkowe przedsiębiorstw państwowych w stosunku do przedsiębiorstw prywatnych, co skutkowało nieuczciwą konkurencją. Np. Państwowe Wytwórnie Uzbrojenia, produkowały nie tylko broń i amunicję, ale również kłódki, meble biurowe, rowery, maszyny do pisania i poprzez swoje uprzywilejowanie na rynku przyczyniały się do plajty wielu firm prywatnych. Generalnie rzecz biorąc, te przedsiębiorstwa państwowe, w których stwierdzono brak odrębnej osobowości prawnej, były uwalniane od podatku dochodowego, ale nie od innych podatków państwowych i samorządowych. Jeżeli produkowały wyłącznie na potrzeby administracji państwowej, były wolne od podatku przemysłowego.

Kręgi antyetatystyczne naciskały władze, by te jak najszybciej przeprowadziły komercjalizację przedsiębiorstw państwowych, największych gigantów, takich jak Poczta Polska czy PKP, lecz w praktyce odbywało się to niezwykle opieszale. Władze solennie obiecywały, że zlikwidują uprzywilejowanie przedsiębiorstw państwowych. Owszem, uchwalano ustawy, wydawano rozporządzenia i dekrety, tylko że często sprzeczne ze sobą i o tak zagmatwanych przepisach, iż pozwalało to przedsiębiorstwom państwowym… nadal cieszyć się przywilejami podatkowymi.

W dodatku, od 1927 zaczęło powstawać coraz więcej państwowych spółek handlowych, dlatego że instytucja spółki handlowej usuwała przedsiębiorstwo państwowe z ram budżetu i spod kontroli budżetowej parlamentu (bilanse takich spółek nie były dołączane do preliminarza budżetowego i tym samym nie stanowiły przedmiotu obrad parlamentu). Dr Tadeusz Bernadzikiewicz ustalił, że przedsiębiorstwa państwowe zapłaciły w roku budżetowym 1936/37 9,8 mln zł podatków państwowych i samorządowych. To niezbyt duża kwota zważywszy, iż państwo było największym pracodawcą i przedsiębiorcą. Dla porównania – w tym samym roku spółka akcyjna Tomaszowska Fabryka Sztucznego Jedwabiu przekazała do fiskusa 3,7 mln zł podatków, a Łódzkie Towarzystwo Elektryczne – 3,8 mln zł. Razem – 7,5 mln zł zapłaconych podatków przez dwie średniej wielkości firmy prywatne. Idąc dalej tym tropem: w roku budżetowym 1936/37 podatek przemysłowy przyniósł skarbowi państwa ponad 225 mln zł, z czego zaledwie 4,3 mln zł przypadała na przedsiębiorstwa państwowe, czyli nie więcej niż 1,9%. Równie szokujące jest porównanie rentowności skarbowej (jest to zestawienie kwoty wpłaconej do skarbu przez przedsiębiorstwo z wartością majątku tegoż przedsiębiorstwa) firm państwowych i prywatnych (dane dla roku 1936/37). Otóż rentowność skarbowa przedsiębiorstw państwowych wyniosła 0,6%, a firm prywatnych 4,6%.

Monopole pod rządami sanacji nastawione były na jak najszybsze zdobycie jak największych kwot od konsumentów. I tak 1 I 1927 r. cenę 1 litra spirytusu stuprocentowego oznaczono na 13 zł i 50 gr. Była to cena najwyższa w Europie. Mimo to rząd zaproponował w 1930 r. (drugim roku kryzysu) podwyżkę ceny do 15 zł! Efekt był taki, jaki mógł przewidzieć każdy w miarę rozgarnięty ekonomista. Oczywiście wpływy do budżetu państwa zaczęły gwałtownie maleć – z 420 mln w roku budżetowym 1929/30 do 201 mln w roku 1932/33. Przekroczono tzw. punkt Cournota, czyli punkt wyznaczający ekonomiczne optimum produkcji przedsiębiorstwa monopolistycznego; w punkcie tym monopol osiąga zysk maksymalny.

Podobny cel przyświecał podwyżkom cen zapałek – w porównaniu z ziemiami zaboru austriackiego tuż przez I wojną światową, cena pudełka zapałek z 1927 w Polsce roku była wyższa aż o 550%! Natomiast po podpisaniu w 1931 r. umowy (zwanej drugą pożyczką zapałczaną) z koncernem Ivara Krugera, któremu polski rząd wydzierżawił monopol zapałczany, podwyższono cenę pudełka zapałek z 7 na 10 groszy (czyli o prawie 43%) jednocześnie zmniejszając ilość zapałek w pudełku z 60 do 48 (o 20%). Po tej drastycznej podwyżce sprzedaż zapałek poleciała na łeb, na szyję. Jeszcze w roku 1930 statystyczny Kowalski zużywał 1127 zapałek, ale już w 1934 – 466. Dla wielu Polaków zapałki stały się towarem luksusowym. To właśnie wtedy, w czasach wielkiego kryzysu, mówiono, że „polski chłop jest tak biedny, iż dzieli zapałkę na czworo”. Wpływy z monopolu zapałczanego do budżetu państwa ciągle spadały – z 16 mln zł w roku budżetowym 1929/30 do 6 mln zł w roku 1931/32. Aby zwiększyć sprzedaż zapałek, władze postanowiły wprowadzić wysokie opłaty stemplowe dla posiadaczy zapalniczek (od 10 do 25 zł rocznie).

Etatyzacji miała też służyć polityka dumpingowa. Jednym z towarów eksportowanych przez Polskę po cenach dumpingowych był cukier. W 1930 r. za kilogram cukru w handlu detalicznym należało zapłacić ok. 1,40 zł (czyli w przeliczeniu na dzisiejsze złotówki, ok. 14 zł). Oczywiście sprzedaż zaczęła wyraźnie spadać. Czym wytłumaczyć tak wysoką cenę? Dumpingiem. Otóż polski rząd wymyślił sobie, że trzeba koniecznie poprawić bilans handlu zagranicznego i wobec tego należy sprzedawać cukier za granicę po… 17 gr za 1 kg! Przemysł cukrowniczy (państwo poprzez kontyngentowanie produkcji i zbytu w pełni kontrolowało ten przemysł) musiał jakoś powetować sobie straty na eksporcie. Tymi którzy mieli pokryć te straty, byli biedni polscy konsumenci. Dumping dotyczył nie tylko cukru ale również: cementu, nafty i jej pochodnych, koksu, węgla kamiennego i żelaza. Ceny eksportowe tych dwóch ostatnich produktów była czterokrotnie niższa od cen na rynku krajowym. Miało to fatalne skutki dla polskiego przemysłu przetwórczego, bowiem polski przedsiębiorca nabywał (przepłacając) niezbędne surowce i półprodukty po cenach wyższych, aniżeli konkurenci zagraniczni.

Ekipa sanacyjna nie wahała się interweniować w sferę cen (w latach 1926-1938 co najmniej 8 istotnych rozporządzeń) oraz ceł. Według obliczeń Sekretariatu Ligi Narodów, Polska pod koniec lat 20. należała do państw otoczonych najwyższym murem celnym w Europie. Jej cła wynosiły ponad 25% wartości importowanych towarów. Z państw Europy wyższe cła miały tylko Węgry, Hiszpania i ZSRR. Interwencjonizm sanacyjnego państwa w handlu zagranicznym był przeogromny. Polski system celny, generalnie rzecz ujmując, polegał na preferencjach dla eksporterów.

Choć II Rzeczpospolita należała do grupy najbiedniejszych krajów europejskich, to szczyciła się posiadaniem najbardziej postępowego ustawodawstwa socjalnego, co zwiększało opodatkowanie pracy. Władze z dumą podkreślały, że w sferze ubezpieczeń społecznych świat powinien wzorować się na Polsce. Tymczasem okazało się, iż nasz system socjalny był bardzo kosztowny, a administracja pochłaniała krocie – w 1932 r. statystyki wykazały, że koszty funkcjonowania Kas Chorych na głowę ubezpieczonego Francuza w jego rocznych dochodach stanowiły 0,34%, Brytyjczyka – 1,84%, Niemca – 2,47%, Węgra – 2,98%, Czecha i Słowaka – 4,5%, Austriaka – 5,76%, Polska – aż 9,46%! Panaceum na tę bolączkę miał być system komisaryczny w Kasach Chorych, który jednak wcale nie doprowadził do zmniejszenia kosztów administracyjnych; wręcz przeciwnie – wydatki wzrosły: w 1928 r. na urzędasów wydano 13,4% ze składek ubezpieczonych, a w 1933 – 19,3%!

Wobec tego władze zdecydowały się na uchwalenie tzw. ustawy scaleniowej ubezpieczeń społecznych w 1933 r., co oznaczało, że sferę ubezpieczeń społecznych całkowicie podporządkowano państwu, sanacyjnym władzom, pozbawiając ubezpieczonego wpływu na zarządzanie instytucjami ubezpieczeniowymi, a w zasadzie od 1934 jedną instytucją – Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. Koszty administracyjne, wbrew zapowiedziom, nie malały lecz rosły, np. w ubezpieczeniach emerytalnych pracowników umysłowych zwiększyły się z 5,2% w 1933 r. do 7% w 1934, a w Ubezpieczalniach Społecznych (Kasy Chorych przekształcono w Ubezpieczalnie Społeczne w 1933 r.) skoczyły w 1934 r. do ok. 30%!

Sanacja przejmując przedsiębiorstwa prywatne często szermowała hasłem samarytanizmu. Mianem samarytanizmu gospodarczego określano w Polsce międzywojennej przejmowanie przez państwo upadających przedsiębiorstw prywatnych. Zwolennicy samarytanizmu podkreślali, że państwo przejmując upadające zakłady prywatne czyni tak ze względów społecznych i gospodarczych. Dzięki samarytanizmowi nie likwiduje się miejsc pracy. Pracownicy oraz ich rodziny mają źródło utrzymania i nie muszą korzystać z pomocy socjalnej. Stopa bezrobocia nie ulega powiększeniu, a nastroje społeczne nie ulegają radykalizacji. I takich właśnie argumentów używał rząd, kiedy pomagał będącym w poważnych tarapatach Zjednoczonym Zakładom Włókienniczym K. Scheiblera i L. Grohmana S.A. w Łodzi.

Działalność zakładów w ciągu tych trzech lat (1930-1933) otrzymywania pomocy państwowej, wyrządziła w przemyśle włókienniczym, głównie w samej Łodzi, mnóstwo szkód. Chcąc wyciąć konkurencję, Scheibler i Grohman stosowali „ramsze”, czyli sprzedawali poniżej kosztów wytwarzania. Miało to druzgocący wpływ na rynek włókienniczy, gdyż „ramsze” obniżyły ogólny poziom cen, nie tylko poniżej kosztów produkcji Scheiblera, ale także poniżej kosztów produkcji wszystkich wytwórców. Łódź ogarnęła plaga upadłości, i właśnie wtedy powstało powiedzenie: „Scheibler i Grohman położyli pół Łodzi”. Charakterystyczne, że sanacja pomagając Scheiblerowi i Grohmanowi, przekazując fabryce ciężkie miliony zabrane polskim podatnikom, miała usta pełne frazesów o ratowaniu kilku tysięcy miejsc pracy. Owszem uratowano je, lecz przy okazji w wyniku nieuczciwej konkurencji stosowanej przez Scheiblera i Grohmana, pracę straciło ok. 20 tys. osób!

Sławomir Suchodolski

Są to obszerne fragmenty referatu, jaki autor wygłosił podczas konferencji „Piłsudski i sanacja – prawda i mity”, jaka odbyła się w Warszawie 12 maja 2018 roku. Całość została opublikowana w w książce pod tym samym tytułem (Centrum Edukacji i Rozwoju im. bpa Kajetana Sołtyka)"

poniedziałek, 10 września 2018

Parę faktów o "polskich" sądach 171

Parę faktów o "polskich" sądach 171

Dyżurny sędzia mafii III RP. Sędzia do zadań specjalnych, mistrz od czarnej roboty Paweł Rysiński. Orzeł posowieckiej temidy. To on złagodził wyroki aferzystom z FOZZ. Znany ze spraw doktora Garlickiego, TW Bolka i uniewinnienia Beaty Sawickiej.
Jakimś przypadkiem te sprawy zawsze trafiały do kogo  trzeba. To były takie zbiegi okoliczności jak wygrane Piskorskiego w kasynie.
III RP ma takie przypadki.  Porzucono wszelkie pozory.
W Izbie Karnej SN zasiadała Dorota Rysińska która wydawała wyroki w stanie wojennym. Skazała w 1982 Górnickiego i L.Patokę pobitego podczas śledztwa pałkami milicyjnymi. Podczas procesu pytali go, czemu nie poskarżył się prokuraturze ?

Zachodzą pytania:
- Gdzie jest CBA i czy prześwietlony jest majątek zbója i jego pociotków
- Kto ukrył Rysińskiego w Zbiorze Zastrzeżonym .
- Czy tatuś był w PZPR, UB-SB, WSW-WSI. A może był Pełniącym Obowiązki Polaka  ze zmienionym nazwiskiem przysłanym z ZSRR
I tak dalej.

Parę faktów o "polskich" sądach 170

Parę faktów o "polskich" sądach 170

https://www.salon24.pl/u/swan/891054,demokracja-liberalna-czyli-o-koncu-demokracji
"W Polsce, jak wszyscy wiemy zagrożona jest demokracja liberalna. Niektórzy twierdzą wręcz, że już jej nie ma. No i bardzo dobrze, gdyby tak było. Ja bym się ucieszył. A to dlatego, że to co nazywa się obecnie "demokracją liberalną" stanowi śmiertelne zagrożenie dla samej demokracji.Jest złamaniem demokratycznego aksjomatu o wybieralności władz. Otóż w praktyce demokracji liberalnej przyjęto zasadę niezależnej władzy sądowniczej, rozumianej jako władzy autonomicznej. Tu właśnie leży istota rzeczy. Wprowadzono konia trojańskiego. W każdym reżimie demokratycznym władza pochodzi od woli większości obywateli, wyrażonej w wolnych wyborach.  Każda władza,  sądownicza również. Demokracja liberalna oznaczała początkowo dwie istotne zasady. Konstytucyjnej gwarancji praw podstawowych oraz ochronę praw mniejszości, czyli mówiąc najprościej, by 51% wyborców nie uchwaliło aresztu dla pozostałych 49%.  Jednak to okazało się dla "postępowych" ( czytaj lewackich ) profesorów i agitatorów niewystarczające, wręcz reakcyjne. Nie dawało się przeprowadzić przez parlamenty wielu ustaw  koniecznych dla lewicy, np. aborcji na żądanie. Tego demokratycznie przeprowadzić nie byli w stanie." Ulepszyli" więc po swojemu demokrację.

Stąd też powstał pomysł autonomii władzy sądowniczej. W Ameryce przybrał postać doktryny Konstytucji jako " żywego dokumentu". Oznaczało to odejście od doktryny " faktycznej intencji prawodawcy " - czyli co Ojcowie Założyciele mieli na myśli formułując konkretny zapis w Konstytucji.  Odejście na rzecz: co dany zapis w Konstytucji winien oznaczać obecnie. I to był przewrót iście kopernikański w amerykańskim Sądzie Najwyższym. Można już było " wydedukować". że z prawa do prywatności wynika np. prawo do aborcji. Dlaczego niby wynika?  A no dla tego samego, z czego włożenie pod  siedzenie butelki z wodą pozwala twierdzić, iż odbywa się podróż morską i można ją kontynuować w Szabas.  Czysty talmudyzm, pozwalający na "wydedukowanie z Konstytucji " czego tylko dusza zapragnie. Ten trik amerykańskiej lewicy wynikał z faktu, iż niezmiernie trudno w Ameryce zmienić Konstytucję,  a więc teraz chodzi  o to, by ją interpretować jak się chce.

W Europie towarzysze wymyślili i przeprowadzili lepszy trik. Trik niezależnej, czytaj: autonomicznej władzy sądowniczej. Takiej, która w dużej mierze wybiera się sama poprzez mechanizm kooptacji i sama ( czyli nikt)  się kontroluje, a wyborcy w szczególności, mogą jej nagwizdać. I to ona autonomicznie decyduje, co jest a, co nie jest prawem. Czyli jesteśmy z grubsza rzecz ujmując, nie w państwie prawnym, a  w państwie kasty prawników.  "Demokracja liberalna" AD 2018 w Europie, to nie demokracja, tylko dyktatura kasty prawniczej. I trzeba z nią skończyć by przetrwała demokracja. Gwarantująca naszą wolność a władze pozostawiała w rękach obywateli. Wszystkich obywateli. Amen."

Parę faktów o "polskich" sądach 169

Parę faktów o "polskich" sądach 169
https://wroclaw.onet.pl/walbrzych-akt-oskarzenia-przeciwko-sedziemu-za-kradziez-pendriveow/f6ygpdh
"Do Sądu Rejonowego w Wałbrzychu wpłynął akt oskarżenia przeciwko Robertowi W. sędziemu Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu oraz jego żonie Ewie W. Małżeństwo zostało oskarżone o kradzież pendrive'ów, głośników i kabla ze sklepu z elektroniką. Grozi im od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.

Robert W. sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu odpowie przed sądem za kradzież sprzętu elektronicznego
O kradzież sprzętu została też oskarżona żona sędziego. Grozi im do pięciu lat więzienia
Kradzieży sprzętu wrocławski sędzia miał się dopuścić 4 i 6 lutego 2017 roku w sklepach we Wrocławiu i Wałbrzychu

Sprawa kradzieży wyszła na jaw 6 lutego 2017 roku, gdy sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu Robert W. został przyłapany na gorącym uczynku. Zdarzenie miało miejsce w Media Markt we Wrocławiu.
Ochroniarze zwrócili uwagę na W., gdy ten oglądał sprzęt elektroniczny, a przy tym bardzo dokładnie przypatrywał się także jego zabezpieczeniom. Brał różne przedmioty do ręki, po czym odkładał na miejsce.

"Z uwagi na swoje zachowanie cały czas na kamerach monitoringu był on obserwowany przez pracowników ochrony. Obserwowali oni, jak sędzia wkłada do koszyka różnego rodzaju akcesoria i przy pomocy cążek i nożyka przełamuje ich zabezpieczenia przed kradzieżą. Puste opakowania sędzia odkładał na półki w dowolnym miejscu sklepu, a znajdujący się w nich wcześniej sprzęt wkładał do kieszeni swojego płaszcza" – można przeczytać w specjalnym komunikacie Prokuratury Krajowej.

"Pracownicy ochrony obserwowali, jak Robert W. porusza się po różnych działach sklepu i próbuje rozerwać opakowania szeregu urządzeń. W sytuacji, kiedy mu się to nie udawało, sędzia odkładał opakowania z urządzeniami na dowolne sklepowe półki znajdujące się także na innych działach niż te, z których je wziął. W pewnym momencie sędzia Robert W. podszedł do kas, wyjął z koszyka plastikową podstawkę i wyłącznie za nią zapłacił" – podkreślają przedstawiciele Prokuratury Krajowej.

Po sprawdzeniu okazało się, że W. trzymał w kieszeni płaszcza dwa głośniki, 13 pendrive'ów, dwie karty Micro SD oraz słuchawki o łącznej wartości ponad 2 tys. 444 zł i 40 gr. Śledczy szybko ustalili, że dwa dni wcześniej w Media Markt w Wałbrzychu sędzia wspólnie z żoną Ewą W. także dokonał kradzieży sprzętu elektronicznego. Skradziono wówczas dwa głośniki, dwa pendrivy oraz kabel o wartości 2 tys. 175 zł.

Za kradzież sprzętu zarówno sędziemu, jak i jego żonie grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Akt oskarżenia przeciwko nim Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej skierował już do Sądu Rejonowego w Wałbrzychu.

"Ogłoszenie zarzutów Robertowi W. – sędziemu Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu i skierowanie przeciwko niemu aktu oskarżenia do sądu było możliwe po tym, jak Sąd Najwyższy utrzymał w mocy uchwałę Sądu Apelacyjnego – Sądu Dyscyplinarnego w Warszawie z 21 września 2017 roku, zezwalającą na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu" – wyjaśniają przedstawiciele Prokuratury Krajowej."

niedziela, 9 września 2018

Rozwój i zróżnicowanie dochodowe

Rozwój i zróżnicowanie dochodowe

 Prawdopodobnie optymalny poziom zróżnicowania dochodowego i majątkowego zależy od typu gospodarki danego kraju. Zbyt wysokie rozwarstwienie jest bardzo niepożądane z wielu względów. Wysokie rozwarstwienie dochodowe i majątkowe cechuje stagnujące kraje III Swiata. Z wielkim niepokojem trzeba stwierdzić że Stany Zjednoczone które kiedyś były krajem wielkich szans dla każdego, ewoluują pod względem stosunków społecznych w stronę krajów III Świata.
Rozwarstwiona, skorumpowana i oligarchiczna Rosja raczej nie jest cywilizowanym krajem europejskim. Ukraina z żydowskimi złodziejskimi oligarchami z izraelskimi paszportami w kieszeni jest pierwszym w historii krajem oficjalnie rządzonym przez korupcje.
Elity Niemiec i Francji obserwując upadek USA ostro się stawiają i chcą definitywnie wypchnąć USA z Europy ! Wiele wskazuje na to że konflikt USA z Europą będzie się rozwijał. Zależna politycznie i militarnie od USA Polska występuje w charakterze atakowanego konia trojańskiego. Rosja Putina w globalnej rozgrywce jest bardzo ostrożna i słusznie nie chce jednoznacznie deklarować poparcia dla Chin, USA i Europy. Prawdopodobnie słusznie chce ona wejść do ostrej fazy konfliktu jak najpóźniej i wyciągnąć optymalne korzyści. 

W Polsce prezesi i zarządy zachodnich firm są często obcokrajowcami. Mają szokująco wysokie wynagrodzenia zafałszowujące statystyczny obraz przeciętnego wynagrodzenia.
Osobom w dolnej (50%) i środkowej ( 40%) grupie wynagrodzeń wzrosły one realnie w okresie 1989-2015 o średnio 39%. Śmiesznie mały jest ten wzrost zwłaszcza na tle krajów dynamicznie się rozwijających.
W kwietniu tego roku przeciętne wynagrodzenie w Chinach przewyższyło wynagrodzenie w Polsce !  

sobota, 8 września 2018

Polacy mogliby mieć o 3 tys. zł rocznie wyższą emeryturę

Polacy mogliby mieć o 3 tys. zł rocznie wyższą emeryturę

http://forsal.pl/finanse/aktualnosci/artykuly/1207597,polacy-mogliby-miec-o-3-tys-zl-rocznie-wyzsza-emeryture.html
"Polska ma najwyższy w całej Unii Europejskiej odsetek emerytów na specjalnych prawach. Ich utrzymanie kosztuje ok. 50 mld zł rocznie, a to 2,6 proc. PKB. Gdyby ograniczyć wydatki na emerytury specjalne do 1 proc. PKB, czyli zrównać je z unijnymi standardami, każdy emeryt czy rencista w Polsce mógłby dostawać rocznie o 3 tys. zł więcej.

Opracowanie Komisji Europejskiej „The 2018 Ageing Report” nie pozostawia złudzeń. W najbliższych kilkudziesięciu latach sytuacja demograficzna dramatycznie się pogorszy. Publiczne wydatki związane ze starzeniem się społeczeństwa wzrosną w Polsce najbardziej z całej Unii.
Negatywne trendy demograficzne mocno odbiją się również na wysokości przeciętnego świadczenia emerytalnego, które w 2040 r. wyniesie jedynie 27,6 proc. ostatniego wynagrodzenia, podczas gdy w 2016 r. było to 61,4 proc. Polska ma jednak także inny poważny i to całkiem aktualny problem. „The 2018 Ageing Report” wziął pod lupę świadczenie emerytalne uprzywilejowanych grupy obywateli. W tym rankingu o palmę pierwszeństwa ścigamy się już tylko z Grecją.
Opracowanie Komisji Europejskiej „The 2018 Ageing Report” nie pozostawia złudzeń. W najbliższych kilkudziesięciu latach sytuacja demograficzna dramatycznie się pogorszy. Publiczne wydatki związane ze starzeniem się społeczeństwa wzrosną w Polsce najbardziej z całej Unii.
Reklama

Negatywne trendy demograficzne mocno odbiją się również na wysokości przeciętnego świadczenia emerytalnego, które w 2040 r. wyniesie jedynie 27,6 proc. ostatniego wynagrodzenia, podczas gdy w 2016 r. było to 61,4 proc. Polska ma jednak także inny poważny i to całkiem aktualny problem. „The 2018 Ageing Report” wziął pod lupę świadczenie emerytalne uprzywilejowanych grupy obywateli. W tym rankingu o palmę pierwszeństwa ścigamy się już tylko z Grecją.

Jak przejść na emeryturę?
Wideo

Przywilejowe eldorado

Korzystnie liczony okres składek, wyższa stopa zastąpienia, preferencyjne stawki indeksacji, niższy od ustawowego wiek emerytalny czy dopłaty państwa do oddzielnych planów emerytalnych. Według danych KE te przywileje praktycznie w ogóle nie występują w Szwecji. W bardzo ograniczonym stopniu są natomiast obserwowane w Czechach, Irlandii, Niemczech czy na Słowacji. Wydatki tych krajów związane z lepszym od powszechnego traktowaniem niektórych emerytów nie przekraczają 0,5 proc. PKB rocznie.

Na przeciwnym biegunie znajdują się Polska i Grecja. W tych państwach koszty utrzymania uprzywilejowanych systemów emerytalnych są najwyższe i wynoszą odpowiednio 2,6 oraz 2,7 proc. PKB. W przypadku naszego kraju stanowi to rocznie ok. 50 mld zł dodatkowych wydatków z publicznych pieniędzy, a z korzystniejszych od standardowych świadczeń korzysta ponad 22 proc. beneficjentów (najwięcej w UE).

Kto korzysta z preferencji?

Według raportu KE w Unii Europejskiej trzy podstawowe grupy osób korzystają z tego typu benefitów. Należą do nich ci, którzy pracują w niebezpiecznych warunkach, siłach bezpieczeństwa i obrony oraz np. rolnicy.

KE nie ma pełnych danych na temat wydatków z poszczególnych kategorii, ale w pierwszych dwóch wydatki Polski zdecydowanie dominują (niebezpieczne warunki oraz siły bezpieczeństwa i obrony). Koszty preferencyjnego traktowania tych grup społecznych wynoszą 1,7 proc. PKB (ok. 32 mld zł rocznie). Pozostałe obciążenia są natomiast przede wszystkim wynikiem preferencyjnego traktowania rolników.

Warto także zauważyć, że w Unii dominuje trend do redukcji nadzwyczajnych przywilejów emerytalnych. I choć logiczne wydaje się ich pozostawienie dla części osób (np. strażaków), to np. postęp technologiczny sprzyja ich ograniczaniu. W Polsce natomiast nie widać tego trendu, co wraz z dodatkowymi obciążeniami związanymi z wiekiem będzie stanowić jeszcze większe obciążenie finansów publicznych.

A kto za to wszystko płaci?

Całkowita likwidacja przywilejów emerytalnych nie ma sensu. Patrząc jednak na dane w Unii, preferencyjne traktowanie niektórych grup społecznych nie powinno kosztować więcej niż 1 proc. PKB, czyli w przypadku Polski ok. 20 mld zł.

Z tego wynika, że pozostałe 30 mld zł to dodatkowy i nieuzasadniony koszt, który ponoszą obywatele każdego roku. Są to głównie obecni emeryci czy renciści, których świadczenia w większości są niskie. Gdyby podzielić więc 30 mld zł na niecałe 10 mln osób, które w Polsce otrzymują emerytury bądź renty od państwa, to każdy z nich dostałby średnio rocznie o ponad 3 tys. zł więcej."

środa, 5 września 2018

Drenaż młodych ludzi i szalone emerytury beneficjentów PRL

Drenaż młodych ludzi i szalone emerytury beneficjentów PRL

Polska w stosunku do liczby osób w podeszłym wieku  wydawała i wydaje na emerytury najwięcej na świecie !
http://archiwum.rp.pl/artykul/1270452-Emerytury-albo-zdrowie.html

Szokująco wysokie są z reguły wczesne emerytury "nadzwyczajnej kasy". NależyMiSię - Beneficjentów PRL jest całkiem sporo.
Nowością są "Emerytury matczyne". "Uprawniona", która nie wniosła ani jednej składki emerytalnej dostanie od podatnika przez 24.3 lata statystycznego przeżycia co najmniej 301 tysięcy złotych. Średnia długość przeżycia kobiet wzrasta a emerytura będzie rewaloryzowana. Może to być ponad 400 tysięcy złotych.

Młodzi ludzi broniąc się przed drenażem na rzecz staruszków z PRL uciekają z Polski. Premier krzywousty importuje na ich miejsce Azjatów. 

Parę faktów o "polskich" sądach 168

Parę faktów o "polskich" sądach 168

https://www.salon24.pl/u/zamkinapiasku/688580,relikt-komunizmu
"Ambasador USA w Warszawie w roku 2009 wysłał taką oto depeszę do Waszyngtonu: „Brak uczciwości wśród polskich prokuratorów i sędziów - choć trudny do udowodnienia, to jednak korupcja jest powszechna. W Polsce, (sądownictwo to) relikt komunizmu…powolne postępowania sądowe, długie śledztwa i długie areszty tymczasowe…niedoświadczeni entry-level sędziowie tworzą zwartą grupę, która cieszy się niemal całkowitą bezkarnością i brakiem nadzoru”.

Z Warszawy przenieśmy się cztery lata wstecz do krainy graniczącej z Owernią i Akwitanią czyli Limousin.

W Limoges we Francji w dniu 18 listopada 2005 roku eksperci podczas konferencji o odpowiedzialności sędziów zauważyli, że sędziowie mogą a nawet powinni odpowiadać osobiście za przestępstwa i naruszenia prawa, które popełnią podczas pełnienia swoich funkcji tak jak każdy zwykły obywatel. Takie rozwiązania nie tylko, że nie naruszają niezawisłości sędziowskiej, ale są wyrazem poszanowania znacznie poważniejszej zasady: zasady równości wobec prawa.

Rozważmy dla przykładu pozycję sędziów we Francji. Mogą oni być pociągani do odpowiedzialności bądź jako funkcjonariusze publiczni bądź też jako sędziowie. Podlegają specjalnym przepisom kodeksu karnego i za odmowę podjęcia czynności prawnej, którą mieli obowiązek wykonać grozi kara grzywny (7,5 tys. euro) i od 5 do 20 zakazu wykonywania zawodu. Co więcej – we Francji stosowana jest zasada odpowiedzialności cywilnej sędziego za popełnione błędy a gdy szkoda jest nadzwyczajna lub o wyjątkowym znaczeniu sędzia może odpowiadać za takie błędy przed sądem.

Gdzie sędziowie nie mają specjalnego immunitetu w sprawach karnych?

We Francji, w Niemczech, w Danii, Hiszpanii, na Węgrzech, w Szwecji, w Irlandii, we Włoszech, w Grecji, na Cyprze, w Finlandii, w Austrii, w Szwajcarii, w Wielkiej Brytanii a także innych krajach, gdzie przyjęto anglosaski system prawny (USA, Kanada, Australia)

A gdzie mają?

W Białorusi, w Federacji Rosyjskiej, Estonii, Słowenii, Serbii, na Litwie, na Łotwie, w Bułgarii, w Albanii, Chorwacji.

I to stawia całą dyskusję o polskich sędziach we właściwym wymiarze i odpowiednim świetle.

To jest jasne do jakiej kultury prawnej należymy.

10 tysięcy sędziów w całym kraju utworzyło postkomunistyczny bastion. To jest wyjątkowo dobrze opłacana grupa zawodowa: na sądownictwo płacimy 0,4% PKB. To jest rekord w Unii Europejskiej.Węgry wydają 0,3%, Czechy i Włochy 0,2%. Najmniej, bo zaledwie 0,1% PKB wydają Anglia, Dania, Finlandia, Irlandia i Szwecja.  Na nasz wymiar sprawiedliwości wydajemy cztery razy więcej z naszych kieszeni niż w krajach skandynawskich i anglosaskich.Może warto jeszcze dodać, że sędziowie nie płacą składek na ubezpieczenia społeczne, co sprawia, że ich płace realne są o 14% wyższe. Mają nienormowany, de facto, czas pracy, chorobowe w wysokości 100% uposażenia, dłuższe urlopy, niskooprocentowane kredyty mieszkaniowe, zwrot kosztów dojazdów do pracy, oraz niezmiernie korzystny, odrębny system emerytalny zwany „stanem spoczynku” w którym sędzia otrzymuje 75% ostatniej pensji, automatycznie waloryzowanej.

To jest forteca naprawdę warta zachodu.

A przecież nie można zapomnieć o nieusuwalności z urzędu i nieprzenaszalności sędziego bez jego zgody.

Nawet odbieranie sędziom immunitetów w trybie 24-godzinnym godzi w sędziowską niezawisłość – tak stwierdził w 2007 roku Trybunał Konstytucyjny.

Ale przecież, jak powiada sędzia Józef Iwulski, „Nie chodzi o bezkarność sędziego, immunitet tworzy dla obywatela prawo do niezawisłego i bezstronnego sądu. Zapewnia, że sądy obsadzone będą przez sędziów wolnych od jakiegokolwiek nacisku".

Oczywiście, oczywiście. Jak ja uwielbiam te wszystkie gładkie, aksamitne słowa. "

Parę faktów o "polskich" sądach 167

Parę faktów o "polskich" sądach 167
https://nczas.com/2018/09/01/skandal-w-bydgoszczy-kasta-sedziowska-wypuszcza-bandziorow-kadafiego-zlapali-w-2013-r-przez-rok-nie-zdolali-skazac-teraz-jest-wyrok-a-bandziorow-nie-ma/
"SKANDAL w Bydgoszczy. Kasta sędziowska wypuszcza bandziorów! „Kadafiego” złapali w 2013 r., przez rok nie zdołali skazać. Teraz jest wyrok a bandziorów nie ma
Wystawiono list gończy za trzema członkami zorganizowanej grupy przestępczej kierowanej przez niejakiego „Kadafiego”. Poszukiwani są zarówno sam „Kadafi” czyli Tomasz Bardych jak i Jaromir Mielke-Obniski „Jurgen” oraz Adam Pluta. Ścigani mają odbyć kary pozbawienia wolności orzeczone przez bydgoski sąd nieprawomocnym wyrokiem. Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu całej trójki. Problem polega na tym, że proces trwał aż 5 lat. Po roku sąd wypuścił bandziorów z aresztu. I „Kadafi” z kumplami ulotnili się. Teraz policja znów ich musi szukać.
Tomasz Bardych ps. „Kadafi”, lat 45, mieszkaniec Bydgoszczy, usłyszał nieprawomocny wyrok 15 lat pozbawienia wolności za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym, która zajmowała się handlem narkotykami, czerpaniem korzyści z prostytucji, wymuszeniami rozbójniczymi oraz kradzieżami.

Adam Pluta, lat 39, mieszkaniec Bydgoszczy. Usłyszał nieprawomocny wyrok 12 lat pozbawienia wolności za udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym zajmującej się handlem narkotykami, a także popełnianiem innych, licznych przestępstw.

Jaromir Mielke-Obiński ps. „Jurgen”, lat 49, mieszkaniec Bydgoszczy. Mężczyzna usłyszał nieprawomocny wyrok 7 lat pozbawienia za udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym, która zajmowała się handlem narkotykami, czerpaniem korzyści z prostytucji, wymuszeniami rozbójniczymi czy kradzieżami.

Wszyscy trzej siedzieli, ale kaście aż 5 lat zajęło prowadzenie procesu. W międzyczasie sędziowie wypuścili bandziorów, którzy więcej nie pojawili się już w sądzie. Teraz wznowiono ich poszukiwania są przez policjantów z Zespołu Poszukiwań Celowych Wydziału Kryminalnego KWP w Bydgoszczy.

Grupę udało się rozbić w 2011 roku dzięki działaniom funkcjonariuszy z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy i Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

Dowody jakie udało się zebrać w sprawie pozwoliły ustalić, iż przestępcy parali się m.in. handlem narkotykami na szeroko zakrojoną skalę, sutenerstwem a także wymuszeniami rozbójniczymi. Jeden z członków grupy usłyszał nieprawomocny jeszcze wyrok za zabójstwo.

Zdaniem policji była to największa w kujawsko-pomorskiem zorganizowana grupa przestępcza o charakterze zbrojnym. W skład jej ścisłego kierownictwa wchodziło około 20 osób. W przeciągu dekady działalności działało w niej na różnych stanowiskach łącznie około 130 osób. A sędziowie puścili bandytów wolno."

Parę faktów o "polskich" sądach 166

Parę faktów o "polskich" sądach 166

https://www.salon24.pl/u/el-zorro/798002,sezon-ogorkowy-w-kaczystanie
"Wróćmy jednak do meritum.

W Polskim systemie prawnym, Sąd Najwyższy, to nie tyle wykonujący powinności Władzy Sądowniczej szczebel, ale raczej lukratywna synekura dla kasty profesorków, która obok wypasionych apanaży, (sędzia SN inkasuje miesięcznie blisko 25`000 złotych brutto, stawiając się w jego siedzibie kiedy mu pasuje i do tego nie płaci na ZUS), plus ekstra gratyfikacje za zlecony prawniczy bełkot, jeszcze bardziej gmatwający system prawny w Polsce.

Reszta pracowników SN „klepie nędzę” za średnio prawie 11`500 złotych miesięcznie brutto, czyli wedle wykładni prezeski SN wręcz wegetuje w nędzy, bo, w przeciwieństwie do sędziów, dotykają ich składki na ZUS.

WIĘKSZOŚĆ, czyli około 80% zadań Sądu Najwyższego to kasacje i skargi kasacyjne.

Dla nieobeznanych, tego typu sprawy są procedowanie szybko, gdyż wnioskodawca ma obowiązek w zwięzły sposób opisać powód, dla którego wnioskuje o kasację prawomocnego wyroku.

Podstawą do zasądzenia kasacji jest WYŁĄCZNIE rażąca obraza Prawa stanowionego, albo rażące zaniedbania sędziów nad skarżonym kazusem się pochylających.

Tymczasem średni czas „mielenia sprawy przez żarna cywilnej odnogi Sądu Najwyższego” wynosi „tylko” 10 miesięcy, czyli sędziowskie gremium Sądu Najwyższego „szanuje sobie pracę” równie dalece, co pozbawieni nadzoru robotnicy budowlani, opłacani wedle stawki godzinowej. A raczej, zdaje się, mają „ważniejsze priorytety” od przestrzegania ustanowionego w KPA terminu 30 dni, w sprawach szczególnie zawitych 60 dni) na wydanie decyzji. Za samo zatrudnienie na posadzie sędziego Sądu Najwyższego sędziowie przecież inkasują każdego 1 miesiąca kalendarzowego MINIMUM 25`000 zł brutto, więc pracę trzeba sobie szanować, nieprawdaż? Zwłaszcza, że trzeba się pokazać w innych miejscach pracy, na przykład na wykładzie, aby studenci wiedzieli komu się kłaniać i komu podsuwać indeksy do wpisania wyniku egzaminu, albo dopilnować, aby zamówiona na zasadzie „śmieciówki” ekspertyza prawna nie powaliła odbiorcy śmiechem.

Zatem ewidentnie, w obecnym kształcie, Sąd Najwyższy PILNIE WYMAGA naprawy, gdyż, jako instytucja uległ alienacji, a jako najwyższy organ Władzy Sądowniczej, niedostatecznie wypełnia swoje powinności z obszaru nadzorowania pracy polskich sądów powszechnych, które dziś są jednymi z najgorszych i najbardziej opieszałych w Unii Europejskiej.

Nawet wykładnie płodzone z tak wielkim mozołem przez SN, nie są warte kosztów ich publikacji, gdyż NIE MAJĄ waloru obligatoryjnego ich stosowania przy ferowaniu wyroków, a jedynie „stanowią wskazówkę” dla sądów powszechnych. W efekcie, na przestrzeni trwania III Rp powstał zbiór, często się wykluczających, dywagacji akademickich, dających ferującym wyroki sędziom wręcz nieograniczone pole do uzasadniania nawet najbardziej kuriozalnych wyroków lub procedowania przewodów sądowych.

Niewiele lepiej prezentuje się Krajowa Rada Sądownictwa, (to ten organ rekomenduje Prezydentowi Rp kandydatów do objęcia posady sędziego oraz ma czuwać nad przestrzeganiem Prawa przez sędziów).

Poziom alienacji nowo rekomendowanych na urząd sędziego jest coraz większy, zaś ich poziom wiedzy ogólnej coraz bardziej żenujący!

Nie ma się czemu dziwić, bo przyszli sędziowie są zwykle kalekami intelektualnymi, gdyż ułomny tok kształcenia w szkołach średnich powoduje, że zwykle nie mają nawet bladego pojęcia z zakresu nauk przyrodniczo-technicznych. Nie potrafią więc zweryfikować tego, co słyszą od stron w zakresie nawet podstawowych kanonów wiedzy ogólnej, nie potrafią niczego obliczyć lub przeliczyć, bazują więc na opiniach biegłych, którymi bardzo łatwo w polskich realiach manipulować, o ile wprost nie moderować ich opinii, „pomagając rozwiązać ich problemy materialne”.
Równie źle prezentuje się dbałość KRS o morale polskich sędziów!

Bywało, że sądy mające się pochylić nad „wyczynem” konkretnego sędziego nie mogły się zebrać latami, a kiedy już zdołały się zebrać, czyn złoczyńcy w todze ulegał przedawnieniu. Bywało, że za poważne przestępstwa, zwane w języku prawniczym „zbrodniami”, winowajcy otrzymywali, zamiast zgody na uchylenie immunitetu i nieuchronna odsiadkę, jedynie korporacyjne nagany, połączone z wnioskiem o zmianę sądu, analogicznie jak to czyni Kościół rzymski w Polsce, kierujący nagminnie przestępców w koloratkach do innych diecezji, co skutecznie utrudnia namierzanie takich osób i stawianie ich w stan oskarżenia. Ostateczności sądy korporacyjne działały na tyle opieszale, że zanim wydały prawomocny wyrok, przestępstwo się przedawniało.

Nic więc dziwnego, że poziom pracy polskich sądów jest oceniany źle, o ile nie najgorzej w całej Unii.

Zdaniem Zorra, między innymi, za postępującą deprawację polskich sądów odpowiada, nie kto inny, jak ...Jarosław Kaczyński, TEN, Jarosław Kaczyński który jako przyboczny, dopiero co wybranego prezydenta Lecha Wałęsy, owocnie wdrażał „wojnę na górze”. Po konflikcie z prezydenckim zausznikiem Wachowskim i odejściu koterii braci Kaczyńskich z obozu Wielkiego Elektryka, prezydent Wałęsa „odkrył” Aferałów z trójmiejskiej ferajny, a wśród nich „premiera z 3 ligi”, który bez krępacji twierdził publicznie, iż zacytujmy: „pierwszy milion dolarów trzeba ukraść”!

I to za rządów Lecha Wałęsy, który, jako prezydent miał o wiele większe plenipotencje, niż ma obecnie prezydent Rp, utrwaliło się w środowisku sędziowskich przekonanie o bezkarności prawniczych syndykatów w Polsce. A potem to już poo-szlo!

Zalecana przez guru Balcerowicza, jako panaceum na restrukturyzację polskiej gospodarki, dzika i zbójecka prywatyzacja, połączona z bezpardonowym uwłaszczaniem się PRL-owskich funkcjonariuszy służb specjalnych, WYMAGAŁA PRZYCHYLNOŚCI sędziów orzekających w Wydziałach Gospodarczych, w których gestii było, między innymi, ustanawianie syndyków upadłych przedsiębiorstw oraz dyspozycyjnych notariuszy i komorników.

Jakby kto pytał, to dokładnie prezesi sądów mają w obowiązku nadzorowanie pracy działających na ich właściwości terenowej komorników, syndyków, kuratorów i weryfikowanie tego, co ku pamięci zapiszą w dokumentach notariusze a także biegli sądowi. Bo co tu ukrywać, istota ludzka ludzka ułomna jest i jak to zauważył towarzysz Stalin, można jej ufać TYLKO na tyle, na ile można jej działania skontrolować.

Tymczasem WIĘKSZOŚĆ prezesów sądów zadowala się tym, że wspomniane osoby, przecież odpowiedzialne za egzekwowanie wyroków sądowych lub, jak to ma się w przypadku notariuszy, o porządek w przestrzeni prawnej państwa, złożą obligatoryjne sprawozdania ze swojej działalności, nie zadając sobie trudu zapoznania się z ich treścią.

Zarówno kazus Amber Gold, Sądu w Krakowie, jak i to, co do tej pory ujawniła komisja pochylająca się nad zbójecką prywatyzacją warszawskich nieruchomości, (a przecież zbójecka prywatyzacja i jawny rozbój „czyścicieli kamienic” to nie tylko warszawska specjalność), dobitnie wykazują słuszność tezy o alienacji połączonej z deprawacją, polskiej Władzy Sądowniczej, poczynając od sądu rejonowego na dalekiej prowincji, na sądach najwyższego szczebla i trybunałach kończąc.

Zaś niezawisłość i nieusuwalność jest przez zbyt wielu sędziów mylone z prawem do samowoli, której, jako żywo, Konstytucja Rp. nie przewiduje.

Za czasów PRL byli sędziowie dyspozycyjni, jednak ich postawa na sali rozpraw była kontrolowana przez partyjną Egzekutywę, zatem nie dochodziło do samowoli i braku staranności przy procedowaniu przewodu sądowego.

Dziś zbyt wielu sędziów, mając na uwadze awans w korporacji, dobrowolnie poddaje się politycznej dyspozycyjności, albo tak prowadzi procesy, aby dać jego stronom możliwość znalezienia „dojść”, i w efekcie uzyskania korzystnego dla ich oczekiwań wyroku.

Na przykład, zarządzając nawet kilkumiesięczne przerwy pomiędzy rozprawami.

Mało kumatym podpowiada się, że w większości przypadków, sędziowie biorą na swoje wokandy czekające w kolejce sprawy, więc strony NIE WIEDZĄ który sędzia będzie orzekał w konkretnym kazusie, ALE DO MOMENTU PIERWSZEJ ROZPRAWY! Konkretną sprawę proceduje zawsze ten sam sędzia prowadzący, a w sprawach karnych, cały skład, który bez zgody stron, nie może ulec zmianie. Gdyby posiedzenia odbywały się dzień po dniu, byłoby bardzo trudno „dotrzeć” do sędziów, ale już kilkudniowa przerwa umożliwia, oczywiście przypadkowe, kontakty pełnomocników z mającymi ferować wyrok sędziami. Obecnie istnieje dostatecznie wiele sposobów na przekazywanie „dowodów wdzięczności” lub bakszyszów, aby metodę kopertówki stosowali jedynie troglodyci, lub „ojcowie córek leśniczych”.

Konkludując, Władza Sądownicza w Polsce wymaga i to pilnie, głębokich reform!

REFORM, proszę PiS-manów, a nie politycznego liftingu, cofającego ją do czasów bolszewickiej dyktatury, kiedy do politbiuro partii bolszewickiej decydowało o tym, jakie powinny zapadać wyroki na salach sądowych!

Problemem nie jest ich ustrój, ale negatywna selekcja do zawodu, zaczynająca się ...już w polskim przedszkolu, gdzie obok kultu Mamony, katecheci „kościoła jedynie słusznego i właściwego” utrwalają w ich postępowaniu najgorsze wzorce zakłamania i obłudy.

W Polsce kłamstwo i krętactwo popłaca, a żadne inne wykształcenie, jak prawnicze nie nie przygotowuje młodego człowieka do bezdusznego bazowania na ludzkich słabościach!

Na całym świecie jest zapotrzebowanie na wyrachowanych i cynicznych prawników, gotowych za duże gratyfikacje reprezentować nawet najgorszego sortu kanalie, oczywiście w imię prawa każdego obywatela, nawet godnego pogardy, do obrony swojej postawy. Polska tu nie jest wyjątkiem, jednak w swojej masie Polacy, jak mało który naród, nie prezentują ŻADNEJ kultury prawnej i z pogardy dla Prawa stanowionego, zamiast sromoty, uczynili cnotę!

Młody Polak obserwuje i szybko zaczyna zauważać, że na uczciwości i prawości wielkich pożytków w Polsce nie osiągnie. Kiedy zacznie studiować Prawo, zauważy, że kluczem do zawodowego awansu jest monstrualny nepotyzm, polegający w skrócie na tym, że bez znajomości lub poleceń, praktycznie nie można dostać się na staż aplikancki, nawet mając zaliczony z wyróżnieniem tok studiów."