sobota, 29 kwietnia 2023

Satrapa

 Satrapa
Władza deprawuje a władza absolutna deprawuje totalnie. Neosanacyjny prezes, wodzuś, naczelnik, strategos nad strategosami to mały satrapa z Żoliborza. Satrapa rozdaje swoim wasalom lenna. Przygłup, frankista Galopiński dostał lenno NBP. A pąsowy Zero dostał lenno "Sprawiedliwość". Takich błaznów jak Glapiński i Zero mamy w bród - jest cała zgraja Kowalskopodobnych !

Najpopularniejsze synonimy słowa satrapa to: panujący, samowładca, prześladowca, jedynowładca, tyran, autokrata, samodzierżca, despota, sobiepanek, pan życia i śmierci, władca nieograniczony, władyka, gnębiciel, mocarz, hegemon, ciemiężca, włodarz, hierarcha, pasza, suweren, zamordysta, rządzący, dzierżymorda, pan, kacyk, władca absolutny, dyktator, autarcha, ciemiężyciel, ciemięzca ...

Premier Mateusz Morawiecki zarządza dzisiaj największym rządem w historii Polski. 27 Ministrów, 112 Wiceministrów i 699 osób pracujących w KPRM-ie. Koszt w 2023 roku - 1.5 mld złotych. Dwanaście razy tyle co rząd Tuska. Czy można taniej ?
Polska jest krajem o patologicznym systemie władzy i niemniej chorym społeczeństwie. Władza skorumpowana jest do szpiku kości i pozbawiona jakiejkolwiek kontroli.
Sądy, prokuratura , służby specjalne i policja w każdym normalnym państwie pilnują, żeby nie dochodziło do korupcji i patologii. W Polsce są częścią zdegenerowanego systemu, dbają o to, żeby działał w tej formie dalej.
Okupant sowiecki tak bezwzględnie nie łupił jak obecna  mafia przy korycie.

Mamy za to wielkie słomiane inwestycje ! Kolejnym Misiem jest lotnisko "Warszawa - Radom". Reporterzy sprawdzili że  Radomia do  Warszawy dystans 93 km pokonuje się komunikacją publiczną najszybciej w 2 godziny i 20 minut.

Niekompetencja PiSu sięgnęła progu bólu.  Ich zbójeckie rządy każdego dnia sporo kosztują Polaków. "Z kogo się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie".

Gwiazdowski: "W kapitalizmie, żeby się leczyć, trzeba mieć pieniądze. W socjalizmie – trzeba mieć znajomości. Albo władzę. Żadnego państwa na świecie nie stać na otoczenie każdego obywatela bezpłatną opieką medyczną na najwyższym dostępnym poziomie. Jak regulować dostępność do usług medycznych? Pierwszym sposobem jest ograniczanie tej dostępności. Państwo zmniejsza finansowanie lekarstw i procedur, a zwiększa czas oczekiwania na nie. No więc ludzie, jak to ludzie, chcą się wepchnąć bez kolejki. Skoro nie pozwala się im oficjalnie zapłacić (co by było najlepsze, bo najbardziej transparentne), to po znajomości się wpychają, co jest gorsze. A niektórzy wykorzystują swoją władzę – i to jest najgorsze.
Spółki Skarbu Państwa są po to by swoi mieli robotę. A państwowa służba zdrowia po to by swoich leczyć. Bo przecież leczenie za pieniądze jest niemoralne. A skoro wszystkich leczyć się nie da to zamiast pieniędzy (niemoralnych) rozstrzyga władza (moralna)"

Sexworkerka z Warszawy - Z moich usług korzystają policjanci, księża, aktorzy, prawnicy i lekarze. Jeden ksiądz, który wie, że jestem wierząca i chodzę do kościoła, odpuszcza mi grzechy - mówi 31-letnia Wioletta.

wtorek, 25 kwietnia 2023

Ministerstwo Prawdy. Zero i wszystko jasne. Dryft donikad

 Ministerstwo Prawdy. Zero i wszystko jasne. Dryft donikad.

 Anna Morawiecka, siostrzyczka premiera Morawieckiego, była fikcyjnie zatrudniona w Urzędzie Miejskim w Trzebnicy. Nie było referatu a w nim stanowiska a siostrzyczka nie przychodziła do pracy. Za to rzetelnie przelewano jej wynagrodzenie.  
Za to że były premier Francji  F. Fillon zatrudnił żonę na fikcyjnym etacie został skazany przez Sąd w Paryżu na 3 lata więzienia (w tym 2 lata w zawieszeniu) oraz na grzywnę w wysokości 375 tysięcy  euro. Otrzymał  zakaz zajmowania stanowisk publicznych na 10 lat.

Czy Polska zawsze musi być skazana na agenturalno mafijne - nierządy ? Znowu reparacje panie Pinokio Morawiecki? Nie trzeba było robić wałów na zbożu to i temat zastępczy nie byłby potrzebny. Czy pan uważasz, że wszyscy obywatele tego kraju mają poziom IQ waszych synekurantów ? Może najpierw pan wyjaśnisz gdzie się podziały spółki Sasina i te które sprowadzały zboże do Polski a dopiero potem będziesz pan mógł spuścić ze smyczy Macierewicza czy Mularczyka by bredzili !

Fikcyjny zysk NBP wynika z posiadania walut rezerwowych i zmiany kursów walut. Natomiast część obecnej realnej, monstrualnej 17 mld straty NBP wynika ze skupu śmieciowej ukraińskiej hrywny ( transporty hrywny pojechały na Ukraine i do papierni ) oraz spekulacji NBP, która jest zabroniona oraz wyjątkowej głupoty Galopińskiego i całego kryminalnego towarzystwa w NBP.   

https://klubekspertow.rp.pl/panel-ekonomistow/art38354681-ryszard-rapacki-sgh-polska-dryfuje-w-zlym-kierunku
Ryszard Rapacki, SGH: Polska dryfuje w złym kierunku

Polski kapitalizm upodabnia się do modelu śródziemnomorskiego – ocenia prof. Ryszard Rapacki, wykładowca SGH.
 Czy Polska jest jeszcze krajem kapitalistycznym?

Sam się nad tym często zastanawiam. Definicji kapitalizmu jest całe multum, ale jeśli przyjąć, że istnieją trzy filary tego systemu gospodarczego - dominująca rola własności prywatnej, duże znaczenie mechanizmu rynkowego dla alokacji zasobów oraz motyw zysku jako podstawowe kryterium podejmowania decyzji – to Polska pozostaje krajem kapitalistycznym. Ale w wyniku zmian, które nastąpiły po 2015 r., jest to kapitalizm obciążony coraz liczniejszymi przypadłościami, z wieloma elementami obcymi, zaczerpniętymi nawet z socjalizmu, i coraz mniej efektywny. To samo dotyczy Węgier po 2010 r.
 A co takiego właściwie stało się po 2015 r.? Rola państwa w gospodarce wzrosła, zwiększyła się skala interwencjonizmu i poziom wydatków publicznych w stosunku do PKB. Wzrosło znaczenie spółek skarbu państwa, a wielu ekonomistów kwestionuje niezależność banku centralnego. Ale czy to wszystko nie wpisuje się w globalne tendencje związane z ostatnimi kryzysami, najpierw pandemią Covid-19, a teraz kryzysem energetycznym?

Istnieje kilka popularnych typologii modeli kapitalizmu. Jedna z nich (ang. Varieties of Capitalism) wyróżnia w tzw. świecie zachodnim dwie odmiany tego systemu: liberalną gospodarkę rynkową (ang. LME), której w innej popularnej klasyfikacji odpowiada model anglosaski, oraz koordynowaną gospodarkę rynkową (ang. CME), czyli inaczej model kontynentalny. Ta pierwsza odmiana jest egzemplifikowana przez USA, Wielką Brytanię i Irlandię, a druga przez Niemcy, Francję, Holandię czy Austrię. Podstawowa różnica między nimi sprowadza się do mechanizmu koordynacji decyzji gospodarczych. W pierwszym przypadku (LME) decydujący jest rynek, w tym przede wszystkim rynek kapitałowy, nieograniczony przez interwencje państwa. Tę odmianę określa się też niekiedy mianem kapitalizmu dla akcjonariuszy. Model koordynowany (CME) to inaczej kapitalizm interesariuszy. Decyzje są tu bardziej dalekowzroczne, podejmowane nie tylko w interesie akcjonariuszy, ale też z myślą o środowisku, przyszłych pokoleniach itp. Takie decyzje są szeroko konsultowane ze związkami zawodowymi, organizacjami pracodawców, samorządami, organizacjami pozarządowymi, więc siłą rzeczy podejmowane są dłużej. Dlatego mówi się niekiedy o modelu deliberatywnym. Otóż moim zdaniem w Polsce po 2015 r. próbuje się wyprzeć z naszego patchworkowego kapitalizmu elementy z odmiany liberalnej. Ogranicza się zakres koordynacji rynkowej. Państwo zawłaszczyło przedsiębiorstwa z udziałem skarbu państwa, które wcześniej działały mniej lub bardziej jak normalne spółki giełdowe, a dziś pełnią rozmaite poboczne funkcje, nie związane bezpośrednio z ich podstawową działalnością. Niektóre decyzje podejmowane są bezpośrednio na Nowogrodzkiej. Co jednak najważniejsze, w Polsce zaczęło się psucie architektury instytucjonalnej kapitalizmu.
Warto wyjaśnić, że na gruncie ekonomii instytucjonalnej instytucje to coś innego niż w potocznym rozumieniu: to pewne normy zachowań, formalne i nieformalne, a nie organizacje.

Tak, instytucje są to obowiązujące w społeczeństwie reguły gry. I w Polsce rozpoczęło się podkopywanie tych instytucji, tzn. formalnie wciąż są one utrzymywane, ale nie są egzekwowane albo też są reinterpretowane. To jest pogwałcenie idei praworządności. Trybunał Konstytucyjny formalnie wciąż istnieje, ale jest bezsilny, jest swego rodzaju atrapą.
To dość abstrakcyjne zmiany, niewidoczne gołym okiem. A w związku z tym łatwo o wątpliwości, czy w polskim modelu kapitalizmu faktycznie coś się zmieniło…

Niektóre z przejawów tych zmian poddają się pomiarom. Przykładowo prof. Katarzyna Szarzec z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu przeprowadziła badania składu zarządów i rad nadzorczych spółek skarbu państwa. Wykazała, że rotacja jest tam olbrzymia, a nowi członkowie są mocno związani z PiS. To jest namacalna przesłanka wniosku, że instytucje wypełniane są nową treścią.
Nazwał pan polski model kapitalizmu patchworkowym. Co to znaczy?

Jak powiedziałem, zwykle wyróżnia się w Europie dwa czyste modele kapitalizmu, anglosaski i kontynentalny, ale można wskazać jeszcze dwie swoiste mieszanki: model nordycki i śródziemnomorski. W krajach Europy Środkowo-Wschodniej w toku transformacji powstał jednak nowy, odrębny typ porządku społeczno-gospodarczego, który ma wiele podobieństw do tych zachodnioeuropejskich modeli, ale ma też unikalną istotę i wiele osobliwości instytucjonalnych. Architektura instytucjonalna takiego patchworku to zbiór luźno powiązanych ze sobą elementów, zarówno odziedziczonych z przeszłości, jak i przeszczepionych z kilku różnych modeli kapitalizmu zachodniego. Te elementy są do siebie słabo dopasowane, są niespójne. Można powiedzieć, że kapitalizm patchworkowy jest porządkiem otwartego dostępu: łatwo dołączać do niego nowe organizacje i instytucje, reprezentujące różne - często rozbieżne - logiki działania. Ale przez to patchwork jest podatny na dryf rozwojowy, tzn. wykazuje niekiedy szybki wzrost gospodarczy, ale jest on niestabilny, nie wpisany w żadną strategię i bez jasno określonych celów.
 Czy zmiany, które zachodzą w tym naszym patchworkowym porządku społeczno-gospodarczym, luźno zszytym z różnych elementów, zaczynają go zbliżać do któregoś z zachodnioeuropejskich modeli? W debacie publicznej popularna jest na przykład teza, że Polska będzie drugą Grecją. Jej zwolennikom nie chodzi tylko o to, że w Polsce rośnie dług publiczny, ale też o to, że przestaniemy się rozwijać wskutek niewłaściwej polityki gospodarczej, zanadto skupionej na wspieraniu konsumpcji. Czy faktycznie nasz model kapitalizmu upodabnia się do śródziemnomorskiego?

Państwo może na dwa podstawowe sposoby wpływać na gospodarkę: zapewniając rozmaite usługi i dobra publiczne albo poprzez transfery. W modelu nordyckim rola państwa w gospodarce jest większa niż w modelu kontynentalnym ze względu na większy strumień dóbr publicznych. Z kolei w modelu śródziemnomorskim jest nacisk na redystrybucję, na transfery, natomiast usługi publiczne są słabe. W tym modelu dużą rolę odgrywają też instytucje nieformalne, tzn. normy niepisane, takie jak więzi rodzinne, mała przedsiębiorczość. Pod tym ostatnim względem nasz model patchworkowy od dawna był podobny. W naszej katedrze badaliśmy swego czasu podobieństwa między architekturą instytucjonalną w krajach naszego regionu i w krajach zachodniej Europy, i okazało się, że najwięcej podobieństw instytucjonalnych – około 60 proc. - mamy właśnie do modelu śródziemnomorskiego. Ale trzeba zastrzec, że to podobieństwo jest przede wszystkim na poziomie wyników działania tej architektury, a nie na poziomie jej konstrukcji. Inaczej mówiąc, przeszczepiliśmy instytucje kontynentalne, ale one nie działają tak samo efektywnie jak np. w Niemczech czy Francji.
Dlaczego tak się dzieje?

Z naszych badań wynika, że to, jak działają instytucje formalne, przeszczepione z innych krajów, zależy od instytucji nieformalnych, istniejących od setek lat. Żeby zrozumieć działanie naszego patchworku, musimy wziąć pod uwagę jego genezę, w tym fakt, że w latach 1949-89 dwukrotnie odwrócono o 180 stopni dotychczasową trajektorię rozwojową i zniszczono osnowę instytucjonalną. Ale to się nałożyło na wzorce kulturowe istniejące wcześniej, np. kulturę folwarczną. Z pokolenia na pokolenie w Polsce przenoszone są historyczne wzory wartości, w tym niski poziom kapitału społecznego, czyli zaufania. Silne jest u nas zaufanie do rodziny, ale już nie zaufanie do obcych i do państwa – i to jest charakterystyczne także dla modelu śródziemnomorskiego. A skoro nie ufamy innym, to nie szanujemy norm prawnych, znajdujemy luki, aby je obchodzić. PiS niczego nowego tu nie wymyślił, tylko odwołał się do wcześniej uśpionych, zinternalizowanych u części polskiego społeczeństwa norm.
Ostatnio w Polsce pojawiło się nowe podobieństwo do modelu śródziemnomorskiego: wzrost roli państwa, ale głównie wskutek transferów, a nie poprawy usług publicznych.

Taki wniosek jest uprawniony. W Polsce nastąpiła zmiana struktury wydatków publicznych. Znacznie wzrosła skala redystrybucji poprzez budżet. Ale są też inne zjawiska, które zbliżają nasz system do modelu śródziemnomorskiego. Zwiększyła się skala zawłaszczania państwa, co ekonomiści nazywają pogonią za rentą. Jest to swego rodzaju dzika redystrybucja, nie ujęta w karby prawa. Następuje zawłaszczanie kluczowych obszarów gospodarki i przedsiębiorstw przez polityków i wyciąganie z nich renty ekonomicznej. Świeżym przykładem są darowizny dla zaprzyjaźnionych z PiS fundacji. Powstaje w Polsce nowa burżuazja, uprzywilejowana klasa uwłaszczająca się na państwowym majątku.
Najważniejsze, jak się wydaje, jest pytanie o to, czy nasz model kapitalizmu – nawet po ostatnich zmianach – pozostaje efektywny? A nie da się ukryć, że polska gospodarka rozwija się szybko i nadrabia zaległości rozwojowe wobec krajów zachodniej Europy.

Zgadzam się, że model patchworkowy zapewniał jak dotąd lepsze wyniki gospodarcze niż model śródziemnomorski. Polska i Grecja to wręcz dwa kontrastowe przypadki efektów rozszerzenia UE. Podczas gdy my doświadczamy realnej konwergencji (PKB Polski per capita zbliża się do średniej unijnej – red.), w krajach z południa Europy następuje dywergencji. Ale też trzeba powiedzieć, że to nasze gonienie zachodniej Europy jest pewną fikcją statystyczną. Po pierwsze, mówimy o PKB per capita z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej. Pod tym względem wyprzedziliśmy już Grecję i Portugalię, a za pięć lat, jak prognozuje MFW, wyprzedzimy też Hiszpanię. Ale nominalnie wciąż jesteśmy od tych państw sporo ubożsi. Po drugie, wyprzedziliśmy te państwa, które stoją w miejscu albo się cofają. W UE są kraje, które po 2015 r. rozwijają się szybciej niż Polska, na przykład Rumunia.
 A czy któryś z głównych modeli kapitalizmu jest wyraźnie bardziej efektywny od pozostałych? I czy w związku z tym ten model jest kopiowany, przenoszony do innych państw? Przez długi czas ta debata toczyła się w kontekście sukcesu gospodarczego Chin. Popularna była teza, że tamtejszy model kapitalizmu państwowego jest tak skuteczny, że będzie naśladowany przez inne kraje.

Wyniki poszczególnych modeli ekonomicznych można mierzyć w dwóch podstawowych wymiarach: efektywności (tempa wzrostu gospodarczego) i sprawiedliwości, mierzonej nierównością rozkładu dochodów. Z pięciu europejskich modeli – uwzględniając patchwork - każdy ma jakieś plusy i minusy. Najwięcej plusów ma – jak się wydaje - model nordycki. Zapewnia bowiem stosunkowo wysoką efektywność ekonomiczną, czyli szybki wzrost gospodarczy, ale też dużą sprawiedliwość. Tam wskaźniki nierówności są najniższe w UE. Model anglosaski generował do niedawna dość szybki wzrost, ale był niesprawiedliwy. Model kontynentalny nie jest zbyt efektywny, ale jest dość sprawiedliwy. Model śródziemnomorski wydaje się z kolei mieć najwięcej słabości. Nie zapewnia szybkiego wzrostu gospodarczego, nie jest też sprawiedliwy i – dodatkowo – jest mało odporny na zewnętrzne szoki, takie jak globalny kryzys finansowy, a następnie pandemia Covid-19. Mimo to, nie widać, aby w Europie następowała jakaś konwergencja instytucjonalna.
Dlaczego? Przewaga modelu nordyckiego nie jest wystarczająco jaskrawa?

Po pierwsze, w samej UE, której celem było zharmonizowanie rozwiązań prawnych i instytucjonalnych w Europie, częściowo - tj. w przypadku niektórych obszarów - z tej ambicji zrezygnowano. Konwergencja nastąpiła przede wszystkim w obszarze regulacji konkurencji na rynku produktów oraz w systemie pośrednictwa finansowego. Ale już w systemach zabezpieczenia społecznego, mieszkalnictwie, edukacji oraz na rynku pracy zakres konwergencja jest znacznie mniejszy. Komisja Europejska pozostawiła te obszary decyzjom politycznym w krajach członkowskich. O tym, dlaczego tak się stało, można długo dyskutować. Co jednak ważniejsze, system społeczno-gospodarczy powinien być spójny, tzn. instytucje muszą być komplementarne. Wtedy wyzwalają się efekty dodatniej synergii, instytucje wzajemnie się wzmacniają, zwiększają swoją efektywność. To jednak oznacza, że systemy gospodarcze są w pewnym sensie endemiczne. Nie da się przeszczepić do Polski – ani do innych państw Europy - modelu nordyckiego bez przeszczepienia Skandynawów z ich wzorcami kulturowymi.
Reklama

 Z tego samego powodu w Polsce nie da się wprowadzić modelu koreańskiego, który przez jakiś czas był ideałem premiera Mateusza Morawieckiego?

Tak, modele kapitalizmu, rozumiane jako zestawy instytucji, nie dają się łatwo przenosić na inny grunt kulturowy. Konfiguracja instytucji formalnych jest zakorzeniona w instytucjach nieformalnych. Historia Korei Płd. zaszczepiła tam inne postawy i wartości, niż panują u nas, a bez nich model koreański nie będzie dobrze działał. Zresztą, wizja rozwojowa premiera Morawieckiego – tzn. Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju – też była niespójna. Jej cele zaczerpnięto z modelu gospodarki liberalnej (anglosaskiego), który charakteryzuje się innowacyjnością i pewną zwinnością, ale narzędzia do ich realizacji pochodziły z modelu gospodarki koordynowanej.
Wróćmy jeszcze do pytania o efektywność patchworkowego modelu kapitalizmu. Jak połączyć pańską ocenę tego modelu, która jest dość krytyczna, z bardzo szybkim rozwojem Polski w ostatnich dekadach?

Po roku 2015 r. rząd próbuje rozszerzyć swą władzę i kontrolować każdy szczegół życia gospodarczego. Niezdolność do delegowania władzy postrzegam jako przejaw utraty kontroli. Ale w tym swoim dążeniu PiS nie zdołał poddać bezpośredniej kontroli sektora małych i średnich przedsiębiorstw. A ten sektor jest w rozkwicie i w dużej mierze wyjaśnia szybki wzrost polskiej gospodarki. Po drugie, znajdowaliśmy się w pewnym – jak to nazwał prof. Hausner – dryfie rozwojowym. Nie mieliśmy wizji ani długofalowej strategii rozwoju określającej cele gospodarcze, w tym kierunki i sposoby zmian dotychczasowego wzorca naszej konkurencyjności międzynarodowej opartej na przewadze kosztowej, a nie wysokiej innowacyjności. W rezultacie nasz szybki wzrost gospodarczy był niejako przypadkowy i miał wiele negatywnych skutków ubocznych, takich jak zatrucie środowiska czy niekontrolowany import entropii z krajów wysoko rozwiniętych oznaczający dalszy wzrost niespójności i nieuporządkowania naszego kapitalizmu patchworkowego. W takim systemie dość dobrze mogą się odnajdować wybitne jednostki, w tym przedsiębiorcy. Posłużę się analogią sportową. Nie mamy w Polsce dobrego systemu szkolenia tenisistów ani piłkarzy, a jednak Iga Świątek i Robert Lewandowski odnieśli ogromny sukces międzynarodowy. To jest jednak sukces niejako wbrew systemowi, w którym ci sportowcy dorastali. I tak samo jest z sukcesem naszej gospodarki. "

piątek, 21 kwietnia 2023

Atomowka w kazdej gminie. Nikt nam tyle nie da, ile nam PiS obieca

 Atomowka w kazdej gminie. Nikt nam tyle nie da, ile nam PiS obieca
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/rynek/2209448,1,atomowka-w-kazdej-gminie-nikt-nam-tyle-nie-da-ile-nam-pis-obieca.read
"Chcecie taniej i bezemisyjnej energii elektrycznej? Proszę bardzo, będziecie ją mieli. Zabudujemy Polskę elektrowniami atomowymi – dużymi, małymi i jeszcze mniejszymi.

Zapowiedzi budowy inwestycji atomowych padają co chwila. Jednak Daniel Obajtek przebił wszystkich. Zapowiedział hurtową budowę na terenie Polski kilkudziesięciu reaktorów SMR (small modular reactors) BWRX-300 produkowanych przez amerykańską firmę GE Hitachi (GEH). W poniedziałek uroczyście podpisano porozumienie z amerykańskimi instytucjami finansowymi wspierającymi eksport – Exim Bankiem i US International Development Finance Corporation. Amerykanie chcą wyłożyć na atomową inwestycję w Polsce 4 mld dol. w formie kredytów i wkładu kapitałowego. Jeden reaktor SMR ma kosztować – jak się dzisiaj szacuje – ok. 1,5 mld dol. Ma kosztować, bo ile będzie kosztował, to się dopiero okaże na końcu. Na pewno dużo więcej. Zwłaszcza że jeszcze nigdzie nie powstał komercyjnie działający taki reaktor, więc nie ma porównań. W 2028 r. przewidywane jest ukończenie pierwszego BWRX-300 w Kanadzie. Ten polski byłby drugim na świecie.
Obajtek przejmuje skrzypce Sołowowa

Inwestorem będzie spółka Orlen Synthos Green Energy należąca do Orlenu i kontrolowanego przez Michała Sołowowa Synthosu. To dość osobliwy państwowo-prywatny tandem. Sołowow jako pierwszy, poszukując sposobów uniezależnienia się od państwowej energetyki, dogadał się z GE Hitachi w sprawie budowy SMR w swoich zakładach Synthos w Oświęcimiu. Dostrzegł to Obajtek i postanowił się przyłączyć. Wykorzystując przetarte przez Sołowowa szlaki i zawarte porozumienie z Amerykanami, przejął pierwsze skrzypce. Sołowow nie miał innego wyjścia, jak przyjąć wspólnika, zwłaszcza że działo się to w chwili, gdy służby PiS wzięły biznesmena na celownik i ten na wszelki wypadek wyniósł się z kraju. Spółka z Obajtkiem dawała mu polisę bezpieczeństwa, czego dowodem, że powrócił do kraju. Dziś ich wspólną spółką atomową kierują dwaj specyficzni biznesmeni. Prezesem jest Rafał Kasprów, z wykształcenia dziennikarz, w przeszłości dziennikarz śledczy, a potem kontrowersyjny piarowiec, szef firmy MDI. Wiceprezesem spółki Daniel Obajtek zrobił Dawida Jackiewicza, byłego ministra skarbu, który stracił posadę, kiedy podpadł prezesowi Kaczyńskiemu za zbyt bliskie układy z Adamem Hofmanem. Jackiewicz uchodzi za człowieka Beaty Szydło, a Obajtek stara się utrzymywać dobre relacje z różnymi frakcjami PiS.
Siedem lokalizacji na początek

Spółka obiecuje, że zabuduje Polskę małymi reaktorami. Rozważanych jest 80 potencjalnych lokalizacji. Na razie jednak ograniczono się do siedmiu: Ostrołęka, Włocławek, Stawy Monowskie, Dąbrowa Górnicza, Nowa Huta, SSE Tarnobrzeg – Stalowa Wola oraz Warszawa. Każdy taki reaktor ma zapewnić 300 MW mocy elektrycznej. Przy okazji może też pracować jako elektrociepłownia jądrowa. Dlatego Orlen rozważa budowę takich elektrociepłowni w Warszawie.
Elektrownie jądrowe w całej Polsce

A to przecież nie koniec, bo własne reaktory SMR (dużo mniejsze od tych orlenowskich), pochodzące od innego amerykańskiego producenta NuScale, zamierza budować KGHM. Równolegle trwają przygotowania do budowy wielkich elektrowni jądrowych, także przez amerykańskie firmy. Pierwsza państwowa elektrownia atomowa (o mocy 3750 MW) realizowana będzie przez koncern Westinghouse w gminie Choczewo. Po niej ma być następna. Równolegle trwają przygotowania do kolejnej inwestycji, która zwana jest prywatną, choć patronuje jej wicepremier Jacek Sasin, a ma być realizowana za pieniądze państwowego koncernu energetycznego PGE wspólnie z ZE PAK Zygmunta Solorza-Żaka.
Ile nam Kaczyński obieca

Jednego nie można PiS odmówić: rozmachu w planowaniu. Nikt nam tyle nie da, ile nam prezes Kaczyński i jego ludzie obiecają. Milion samochodów elektrycznych? Proszę bardzo. Lotnisko większe niż to we Frankfurcie – już budujemy. Flotę promów, koleje dużych prędkości, polski superekspres, 300-tysięczną armię wyposażoną w tysiące czołgów, baterii rakiet i najnowszych myśliwców – i już to mamy. Do każdego takiego zadania tworzy się spółkę i obsadza ją własnymi ludźmi, płacąc im niemałe pieniądze.

Dlatego teraz trzeba obiecać nie elektrownię jądrową, ale dziesiątki, a może setki elektrowni. Nikt się nie przejmuje, jak te faraońskie projekty sfinansować ani by ustalić, czy są realne i potrzebne. Eksplozja jądrowych projektów ma się nijak do obecnej Polityki Energetycznej Polski do 2040 r., dokumentu, którego kolejna wersja rodzi się w bólach. Powodem jest wojna w łonie Zjednoczonej Prawicy, bo na przyjęcie nowelizacji nie godzi się Solidarna Polska, domagając się gwarancji dla węgla i górników.
Polska elektroenergetyka w rozsypce

Wiadomo – wybory za pasem. Każdy chce się pochwalić przed elektoratem, jak dba o bezpieczeństwo energetyczne Polski. Jedni pochwalą się blokowaniem rozwoju elektrowni wiatrowych, inni walką o rozpoczęcie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Złoczew, kolejni dotacjami dla śląskich kopalń i próbami blokowania dyrektywy metanowej, a jeszcze inni pokażą mapę upstrzoną punktami, w których powstaną elektrownie jądrowe. A polska elektroenergetyka ciągnie ostatkiem sił. Jest w coraz większej rozsypce skazana na import energii."

środa, 19 kwietnia 2023

Michał Nadachowski Zbigniew Kulka

 
Michał Nadachowski
Zbigniew Kulka
Szanowni Państwo
 Książka "Analogowe układy scalone". WKiŁ, 1983, jest potrzebna. W istocie byliście edytorami-redaktorami i tłumaczami materiałów wskazanych w tekście  i wymienionych na końcu każdego rozdziału.  Ta formuła jest dość popularna na Zachodzie.
Edytor musi jednak odsiać ziarno od plew i nie powinien wprowadzać chaosu.
Rozdział 4 "Wzmacniacze operacyjne specjalne", "4.1 Wzmacniacze pomiarowe" jest o Instrumentation Amplifier. W tabeli 4.1 wymieniono IA firm Analog Devices i Burr Brown. Posiadam katalogi obu tych firm. AD podkreśla że IA to NIE JEST wzmacniaczem operacyjnym a BB nigdzie nie nazywa IA wzmacniaczem operacyjnym. IA są przy zwykłych wzmacniaczach operacyjnych horrendalnie drogie o czym wypadało by poinformować. Najdroższe modułowe IA tych firm kosztują do 100 dolarów.
Na rysunku 5.14 jest "układ integratora o zwiększonej stałej czasowej". Wzmacniacz operacyjny jest połączony kaskadowo razem z tranzystorem bipolarnym 2N4947 i ta kaskada ma w sprzężeniu zwrotnym kondensator C2=0.1 uF.  Zdaniem moim i kolegów nie ma tu żadnego zwiększenia stałej czasowej. Mój szef profesor również po chwili analizy był tego zdania.  Dla pewności zmontowałem taki układ. Tranzystor Darlingtona 2N4974 30V/1A ma minimalne katalogowe wzmocnienie 30 000. Jest identyczny do zastosowanego przez mnie BC516.  Podając z generatora sygnał prostokątny integratorowi na oscyloskopie jest wyjściowa scałkowana piła z oczekiwaną stałą czasową R2 10 K x C2 0.1 uF = 1 ms.  Zachowanie ze zwykłym tranzystorem BC jest identyczne. Żadnego pomnożenia stałej czasowej przez 5000 ( skąd ta liczba ?)  tu oczywiście nie ma. Tekst na całej stronie 254 o tym układzie jest BREDNIĄ.
Rozmaitych błędów jest w książce niestety cała masa. Na żądanie wskaże je Panom.
N.B. "Analog Integrated Circuit", M.Herpy, Akademiai Kiado, Budapeszt 1980 jest na znakomitym poziomie.
Z poważaniem
JM, adresy, 18.10.1984

niedziela, 16 kwietnia 2023

Laboratorium zaawansowanej elektroniki i automatyki 90

 Laboratorium zaawansowanej elektroniki i automatyki 90

 16 kwietnia 2023 roku Niemcy po raz pierwszy od długiego czasu obeszli się bez energii jądrowej. Kiedyś byli potęga technologiczną w tej branży.

 MFW przewiduje że światowa gospodarka wzrośnie w 2023 roku o mniej niż 3 %, a Indie i Chiny będą odpowiadać za połowę światowego przyrostu. Czy to już powrót do świata z końca XVIII wieku ?
 Były prezydent Tajwanu Ma Ying-Jeou odbył historyczną podróż do Chin, jako pierwszy były lub obecny przywódca Tajwanu, który odwiedził Chiny od czasu wojny domowej między nimi w 1949 roku. Ta  próba rozładowania napięć wojennych jest potępiana przez rządzącą partię polityczną Tajwanu.

 W 2021 roku wymiana handlowa między Chinami a państwami Afryki warta była 254 mld dolarów. To ponad cztery razy więcej niż handel między USA a Afryką. W okresie  2007 do 2020 roku Stany Zjednoczone sfinansowały na Czarnym Lądzie projekty o wartości niepełne  14 mld dolarów ale część tych pieniędzy zdefraudowano i prawie nic nie powstało.  Chiny w tym samym okresie wydały na ten cel 120 mld dolarów i efekty wszędzie widać gołym okiem.
Imperialny Waszyngton z przerażeniem odkrył, że po Imperium Brytyjskim pamięć już zanika i czeka ich to samo. Gnijące Imperium Rosyjskie zalatuje naftaliną.
Chiny od 5 tysięcy lat mają państwowość i  nigdy nie miały wielkiego zamiaru "panowania nad światem"! Chcą handlować i współpracować.

 Odległe pustynie w Chinach stają się zagłębiem dla PV i wiatraków.

Brytyjski dziennik "The Telegraph" ostro skrytykował wizytę prezydenta E.Macrona i U.Von der Leyen w Pekinie. "Nic lepiej nie ilustruje rosnącej nieistotności w sprawach globalnych niektórych z najwybitniejszych przywódców Europy, jak widok E.Macrona i U.Von der Leyen padających na twarz przed Xi"
Airbus mimo nacisków administracji prezydenta Bidena podwoi produkcję w Chinach dzięki nowym zamówieniom !

 Każdy proces na świecie składa się z wielu wydarzeń, drobiazgów i szczegółów. Jest ich tak dużo że wiele osób nie ma świadomości sytuacyjnej tego co się dzieje w świecie. Nie widzą jakie wydarzenia będą miały konsekwencje dla nich.

 Sukcesy kontrreformacji wszędzie prowadziły do szybkiego obsuwania się poziomu cywilizacji w realnie (!) katolickich krajach. Polskę rozszarpały niemieckojęzyczne dwory protestanckich Prus i prawosławnej Rosji z mniejszym udziałem Austrii. Na wykresie pokazano ilość naukowców w krajach a dodatkowo jakość nauki katolickiej była tragiczna.
Peryferyjny Kapitalizm Zależny dostępny w Google Books:
„Henrycianizm nie wprowadził praktycznie żadnej reformacji doktrynalnej. Akt sześciu artykułów z 1539 roku wprowadzał surowe kary dla osób podważających de facto dogmaty religii katolickiej. Ustanowienie kościoła narodowego w Anglii było wiec finałem potężnej gry politycznej o całkowitą władze, także nad systemem ekonomicznym, oraz o przywłaszczenie i koncentracje bogactwa. Nowe bogactwo okazało się nad wyraz przydatne, bowiem pozwoliło obronić się rodzimym manufakturom po kryzysie z 1557 roku.
Drugą wojnę religijna, toczona w latach 1552–1555 miedzy cesarzem Karolem V a protestanckimi książętami Rzeszy, zakończył pokój augsburski z 1555 roku zasada cuius regio, eius religio (czyja władza, tego religia) dająca książętom całkowita samodzielność wyznaniowa w swoich krajach. Łamanie postanowień pokoju augsburskiego doprowadziło do wybuchu wojny trzydziestoletniej. Powodowana racją stanu Francja znalazła się w 1635 roku w stanie wojny z katolickimi Habsburgami hiszpańskimi. W wojnie brała udział po stronie protestanckich Szwedów i ich protestanckich sprzymierzeńców – Holandii i Sabaudii.
Względy wyznaniowe ustąpiły racji stanu i interesowi Francji. Już parę lat wcześniej kardynał Richelieu hojnie subsydiował w walce Szwedów.”

Tadeusz Boy-Żeleński: Dopóki w Polsce będzie można wykrzykiwać wzniośle: "Bóg i religia", tam gdzie w gruncie rzeczy chodzi o władzę i pieniądze - dopóty kasta wyodrębnionych z życia dzikusów będzie regulatorem najdonioślejszych spraw społeczeństwa, z jego największą szkodą. Są bakterie, które zabija się światłem.

Joachim Lelevel (1786-1861): Kto sobie ojczyznę z religii tworzy, ten wyrzeka się obywatelstwa, narodowości, zasad politycznych rodu swojego, słowem, ojczyzny własnej.

Memoriał generała Tadeusza Kościuszki (1815): Kościół powinien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród powinien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec kościoła. Żadna religia nie może im przeczyć odwołując się do prawa boskiego, przeciwnie, każda religia powinna być posłuszna prawom ustanowionym przez Naród.

M.S. Szczedrin:
Jeżeli zaczynają dużo mówić o bogu, honorze i ojczyźnie, to znaczy, że znowu mają zamiar coś ukraść.

„Peryferyjny Kapitalizm Zależny”:
„Szlachta w Galicji gremialnie sprzeciwiła się wprowadzeniu obowiązku szkolnego. Na sejmie w 1887 roku wystąpił poseł Paweł Popiel:
Przymus szkolny to potworność. Ustawa, która ustawowo zmusza człowieka do kształcenia się, prowadzi do socjalizmu. Szkoła powinna być wyznaniowa i ograniczona w nauce. Nauki przyrodnicze i literatura podkopują spokój ludności, wydzierają łaskę Boga i żywot wieczny. Nauczyciel duchowny lepszy będzie niż świecki. W seminariach nauczycielskich powinni kandydatów mniej uczyć. Kandydat z miernym uzdolnieniem będzie najlepszym nauczycielem.
Na tymże sejmie mędrkował hrabia Stadnicki:
Wolimy zakładać skromne ochronki pod kierownictwem prostych sióstr służebniczek niż mieć u siebie szkoły ludowe pospolite, obawiając się trucizny, które one w dzieciach wiejskich zaszczepiają. Dziecko ludu pod wpływem szkoły traci prostotę chłopa, a nie nabywa cywilizacji, traci rozsadek, a nie nabywa wiadomości; traci na nieszczęście bardzo często i wiarę.
Szlachta prezentowała poziom intelektualny podobny do jezuity, profesora uniwersytetu
krakowskiego który w 1731 roku rozważał w traktacie filozoficznym problem „Czy Chrystus,
siedzący na ośle, jest częścią osła, czy tez osioł częścią Chrystusa?””

 Dobrobyt przyniosły nam zastosowane w masowej produkcji wynalazki. Na wykresie pokazano wydajność przędzenia kolejnych nowatorskich maszyn w  Anglii.
Skutkiem umaszynowienia nastąpił ogromny wzrost produkcji i konsumpcji tkanin z bawełny przy mocnym spadku cen czyli polepszeniu dostępności. Rodzący i rozwijający się przemysł zatrudniał coraz więcej robotników. Dlaczego zatem Luddyści niszczyli maszyny ? Byli to dobrze zarabiający wcześniej rzemieślnicy wykwalifikowani tracący swoją komfortową pozycje. To nie był ruch masowy i podręczniki historii podają fałszywy obraz sprawy !
 Scenariusz ten powtarzał się nieomal z każdym wyrobem wdrożonym do masowej produkcji.
Zmiana technologiczna rewolucji przemysłowej radykalnie podnosiła  produktywność pracy. Mechanizacja a po niej automatyzacja zmniejszają nakład pracy w produkcji i usługach.
Ale są oczywiście granice konsumpcji wyrobów przemysłowych. Po prostu człowiekowi, nawet zamożnemu, nie potrzeba więcej ubrań czy innych przedmiotów.
 Gdy na Zachodzie Europy a później w USA i Japonii rozwijała się nauka i technologia w archaicznej szlacheckiej Polsce mieliśmy z zewnętrznej inspiracji dewastujące powstania listopadowe i styczniowe a pańszczyznę znieśli dopiero zaborcy.

 Napęd elektryczny w przemyśle zaczęto stosować po 1890 roku. Wypieranie scentralizowanego napędu maszyną parową trwało do 30-40 lat. Tamtejsze upowszechnianie się technologii było dość wolne. Przejście przez główną część krzywej logistycznej zajęło ponad 30 lat. Dane z 1925 roku pokazują jak nowoczesny był ekspandujący przemysł Japonii i jak stagnacyjny był we Francji i Anglii. Lepsza sytuacja była w Niemczech ale i tak słaba przy USA.
Możliwe jest obecna elektryfikacja napędów samochodów to podobny proces. 
 Według danych instytucji międzynarodowych w 2040 roku w Europie Zachodniej elektromobilność będzie odpowiadała  za 11–14% całego zużycia energii elektrycznej.
Optymalnym rozwiązaniem dla EV jest  ładowanie  pojazdów w porze nocnej, czyli w godzinach najmniejszego obciążenia systemu elektroenergetycznego. 
Przeciętne polskie gospodarstwo domowe zużywa rocznie około 2000 KWh energii elektrycznej czy znacznie mniej niż gospodarstwa na Zachodzie Europy.  Zakładając że 20 KWh energii pobrane z sieci wystarczy na przejechanie przez samochód EV  dystansu 100 km to 2000 KWh pozwoli przejechać rocznie 10 000 km. Zatem podwojenie przez polskie gospodarstwo domowe zużycia energii pozwoli przejechać rocznie samochodem 10 000 km. Ale w Polsce samochody osobowe średnio przejeżdżają jednak rocznie więcej  a samochodów jest więcej niż gospodarstw domowych.
Pamiętać należy jednak że 10 sierpnia 2015 roku, po raz  pierwszy od lat 80 XX wieku wprowadzono w Polsce 20 stopień zasilania !
Media podają że szokujące są ceny wymiany baterii w samochodach elektrycznych. Wymiana zużytej baterii w EV w zasadzie jest nonsensem i żywotność samochodu EV będzie dużo krótsza niż obecnego spalinowego.
Zachodnie media ubolewają, że Chiny przejmują rosyjski rynek samochodowy opuszczony przez firmy z UE. Awaryjność chińskich samochodów spadła sześciokrotnie  od 2001 do 2020 i nie odbiega od awaryjności samochodów z USA i Europy. Gdy Rosjanie przekonają się do chińskich samochodów utrata rynku rosyjskiego przez Zachód będzie trwała.

 Od intensywnego myślenia naprawdę można się mocno zmęczyć – tak wskazują nowe badania naukowe. To rzecz jasna nie dotyczy polskich biurokratów udających naukowców.

 Hegemonowie osiągali swoje pozycje wielką nowoczesną produkcją. Imperialna Wielka Brytania weszła w fazę dezindustrializacji w latach osiemdziesiątych XIX wieku a USA sto lat później. Bardziej rentowne u hegemonów niż produkcja były handel, finanse, ubezpieczenia no i wielka spekulacja.
USA potężny deficyt handlowy pokrywają wydrukowanym dolarem. Ilość pieniądza jaki wydrukowano w USA jest wprost niewyobrażalna.
 Testy cyfrowego rubla ruszają w maju 2023 roku. Rosja dąży do uniezależnienia się od zachodniego systemu płatności. Chiny i Brazylia zawarły porozumienie w sprawie porzucenia dolara amerykańskiego do wymiany handlowej. Chiński RMB staje się drugą co do wielkości międzynarodową walutą rezerwową Brazylii.

 Oczywiście każdy ma swój koszyk inflacyjny i to każdego dnia trochę inny. 
PKB to księgowo suma wartości dodanych w cenach brutto co czasem prowadzi do nonsensu. Na polskie PKB składało się 2 mld złotych wydane na rów na mierzei Wiślanej którym średnio przepływają dwie żaglówki dziennie.  A także  1.5 mld zł za budowanie a potem burzenie elektrowni Ostrołęka.
Wszystkie instytucje rządowe ale także jego fundusze i instytuty dostarczają PKB po kosztach.  Synekury tworzą PKB. Prezes NBP Galopiński zarabia 1.5 raza tego co prezes FED ! Zarobki Glapińskiego wliczane są do PKB. To jest dramat !
PKB nie odróżnia dobrej alokacji kapitału od aferalnego marnotrawstwa i wulgarnego złodziejstwa. „Po owocach ich poznacie” Polski PKB w 2022 roku niby wzrósł a konsumpcja sporo spadła ! 
 
 Autor dziś kupił znaczki pocztowe ( urzędowi nie wystarczają Emaile )  na listy zwykłe po 3.80 zł  i paliwo do samochodu  po 6.8 zł za litr.
Czterdzieści lat temu w 1983 roku ( dno stanu wojennego ) średnie wynagrodzenie wynosiło  14 400 zł. Znaczek na list kosztował 6 zł a benzyna 34 zł za litr.
W 1996 roku średnie wynagrodzenie wynosiło 569 zł. Znaczek kosztował 0.45  zł a benzyna 1.3 zł za litr.
Teraz w 2023 roku podane „średnie” ( to jest oszustwo, średnie wynosi około 3500 zł ) wynagrodzenie wynosiło 5080 zł zł (netto). Znaczek kosztuje 3.8  zł a benzyna 6.8 zł za litr.
Znaczków / benzyny mogliśmy kupić w latach 1983 -1995 - 2023: 2400 / 424 – 1264 / 438 -  921 / 515.
W znaczkach na list siła nabywcza Polaka spadła na mordę ! Przecież mechanizacja i automatyzacja pracy na poczcie powinna zwiększyć wydajność pracy ! Sprawa się trochę wyjaśnia rozwielmożnionym złodziejstwem. Gigantyczne nagrody w Poczcie Polskiej. "Politycy PiS szykują sobie złoty spadochron". Z 8 do 30 mln zł wzrósł w Poczcie Polskiej fundusz nagród, którymi dysponuje zarząd spółki, każdego roku przynoszącej dziesiątki milionów zł strat.
Trochę siła nabywcza wzrosła w benzynie ale to ma się nijak do podawanego ogromnego wzrostu PKB ! 
Mamy teraz ogromną ilość samochodów a w PRL to był towar luksusowy dostępny dla nielicznych.
Średnia cena nowego samochodu wynosi teraz w 2023 roku 162 tysiące złotych a EV 260 tysięcy złotych.
Polski Fiat 125 P ( był to wtedy w Europie średni samochód ) nominalnie  w 1983 roku kosztował  570 tysięcy złotych.  Siła nabywcza wynagrodzenia w samochodzie prawie stoi. Ale jednak samochodów jest teraz dużo … ale są to w większości taniutkie stare samochody kupione na zachodzie. Nowe samochody w Polsce kupują firmy, głównie zachodnie.
Pamiętać jednak należy że benzyna w 1983 roku była reglamentowana na kartki a cena „wolnorynkowa” samochodu był dwukrotnie większa.
Wskaźnik PKB w rękach oszustów jest tylko zabawką. Rząd zmienił w 2022 roku sposób wyliczania wydatków na Zdrowie do PKB a według poprzedniej metody one spadły !
Najbardziej staniały towary importowane na kredyt !

Trudno powiedzieć po co jest państwo polskie ? Skorumpowane niepraworządne państwo jest szkodnikiem ! W Ranking praworządności na 200 krajów zajęliśmy nędzne 73 miejsce z śmiesznym dorobkiem 0,44 punktu indeksowego. Korupcja i niepraworządność są zaprzeczeniem funkcjonalności państwa. Przywilej = Korupcja !
Prezes NBP Glapiński - "najpierw panie straszyli, że pietruszki nie będzie a potem, że panie, wungla zabraknie a ja kupuję chleb baltonowski i wiem ile co kosztuje i my w ogóle tych unijnych pieniędzy nie potrzebujemy, zresztą, to są tylko pożyczki a pożyczyć to my sobie sami możemy, ale nic nie pożyczamy, bo to do nas się ciągle zgłaszają po pożyczki, bo gdyby światem rządzono tak, jak ja rządzę bankiem, to ten świat byłby o wiele lepszy, bo te pieniądze się nam należą jak psu... buda? Aaa, micha, no tak, jak micha moim dwóm wilczurom a kundelki też mam, bo teraz się już w budzie psów nie trzyma, ja nie trzymam, czyli ja jestem ten Jaszczołt... aaa, to się jaszczomb nazywa w tej nomenklaturze, rozumiem, jestem jaszczomb wśród jaszczombów..."
I tak w kółko.

W związku z nielegalnym zalaniem Polski przez ukraińskie zboże ( część jest mocno skażona, transportowane było nawet węglarkami, nie było żadnej kontroli ! ) Kołodziejczak 28.03.2023 roku powiedział że, ludzie znajdujący się w budynku Ministerstwa Rolnictwa "są niekompetentni". - Janusz Kowalski [ wiceminister rolnictwa ] to człowiek, który jedyne pieniądze, jakie zarobił to w spółkach skarbu państwa i w Sejmie. To kpina nie tylko z rolników, tylko z całej polskiej demokracji. A taki osioł przychodzi i dostaje tutaj stanowisko. To korupcja polityczna - grzmiał lider Agrounii.
Osioł jest pożytecznym i sympatycznym zwierzęciem i porównanie to obraża osła. Kowalski ukradł już Polakom  z budżetu 3 mln złotych.
W sprawie zboża z Ukrainy, tylko łon może pomóc. Tak, Prezes Banku Zbożowego.
Rośnie siła rażenia nowoczesnych, celnych broni. Ukraińska armia - choć wyraziła wdzięczność za przekazane jej przez Polskę i Słowację samoloty MIG-29 - apeluje o kolejne, bardziej nowoczesne samoloty, ponieważ Rosjanie przewyższają ich w walce w powietrzu. Dysponują dużo lepszym i nowocześniejszym sprzętem.
Niestety przez 33 lat nie mieliśmy czasu ich unowocześnić bo spędzaliśmy go na oszustwach, synekurowaniu  i aferalnym podstawianiu zbrodniczych słupów no i na złodziejstwie. 
W przekazanych Ukrainie MIG-29 miała miejsce tylko mała modernizacja systemu łączności, systemu nawigacji, systemu swój-obcy i to wszystko. Ale rozumiemy, że to pierwszy krok i dziękujemy naszym partnerom za takie wsparcie - tłumaczył Jurij Ihnat.
Polska po zakończeniu II wojny światowej nawet nie została zaproszona na wielką paradę z okazji zakończenia wojny. Świętowali Anglicy, kolaborujący z Hitlerem podli Francuzi a nawet faszystowskie Włochy. Wszyscy  doszli wtedy do wniosku, że Polacy właściwie nic nie zrobili dla zwycięstwa a przyczyniliśmy się do wybuchu wojny.
Teraz może być tak samo. Podziękowania Ukraińcy kierują do Anglików i Amerykanów oraz Niemców. A nie Polaków.  Za co mają dziękować. Za te stare MiG -i z NRD nadające się na części zamienne ?

  Według analityków IDC („Worldwide Artificial Intelligence Spending Guide”) w tym roku globalne wydatki na sztuczną inteligencję wzrosną o 27 % względem ubiegłorocznych i sięgną 154 mld dolarów. To tempo wzrostu prawdopodobnie utrzyma się w kolejnych latach, dzięki czemu w 2026 roku inwestycje w ten obszar będą dwukrotnie wyższe. IDC wskazuje, że branżami najbardziej zainteresowanymi AI będą w tym roku bankowość i handel, z kolei to w przemyśle medialnym wzrost wydatków będzie najszybszy (ponad 30 % rocznie). 
Światowe Forum Ekonomiczne, które w raporcie „The Future of Jobs Report” prognozuje, że do 2025 roku rozwój technologiczny wyprze z rynku około 85 mln miejsc pracy, m.in. w takich obszarach jak księgowość, wprowadzanie danych i wsparcie administracyjne.

ChatGPT pokazuje całą tragiczną bezużyteczność „studiów” kierunków humanistycznych i społecznych.
N.B. Kpiny z takich „studiów” trwają już długo. Młodsi koledzy autora chcieli uzyskać humanistyczny – społeczny dyplom magistra jako prezent urodzinowy dla osoby która nic by nie wiedziała że „studiuje”  lub na nieistniejącą osobę celem zaprezentowania tego w mediach. Odstąpili dopiero po tłumaczeniu że zostaną oskarżeni !

 Rudy metali używanych w zielonej energetyce wydobywane są w wielu krajach. Na miejscu produkuje się z nich koncentraty lub metale mocno zanieczyszczone. Chiny w dziedzinie produkcji i rafinacji tych metali osiągnęły sytuacje bliską monopolowi !
 Natomiast w dziedzinie produktów do zielonej energetyki dominuje Azja z Chinami na czele.
 W krajach w których nowoczesna gospodarka została już nasycona stalą rezygnowano z produkcji nowego żelaza dziewiczego z rudy w hutach zintegrowanych zadowalając się przetopem stalowego złomu w Mini Mill czyli mini hutach z piecami łukowymi i automatycznymi liniami do Ciągłego Odlewania Stali. Następuje Recykling stali. Stal produkowana ze złomu jest dobrej jakości a Mini Mill są tanie na tle Huty Zintegrowanej. Ich mankamentem (?) było użycie energii elektrycznej.
Jednak wielcy eksporterzy ( Chiny, Japonia, Niemcy, Korea ) muszą dziewiczą stal produkować w dużej ilości do eksportowanych wyrobów. Proces zintegrowany jest drogi i energożerny.
 Z uwagi na kryzys energetyczny Niemiecki koncern Thyssenkrupp o tradycji sięgającej XIX wieku zadecydował o sprzedaży swoich hut. Decyzję ogłosiła Martina Merz, przewodnicząca zarządu. W sektorze produkcji stali jest zatrudnionych 26 tysięcy pracowników.
Sprzedażą niemieckich hut zajmuje się bank inwestycyjny Goldman Sachs. Bankowcy zaproponowali inwestora finansowego CVC, który według informacji niemieckiej gazety Handelsblatt, chce zaoferować jedno euro. Na rynku nie ma innych zainteresowanych kupnem hut od Thyssenkrupp. Część zarządu oraz związki zawodowe krytykują decyzję Martiny Merz i uważają, że to huty są prawdziwym skarbem tego koncernu, a sprzedanie ich to absurd.
CVC miał zobowiązać się do inwestycji w transformację konwencjonalnych hut na zieloną stal. Dzięki zielonej stali, firma mogłaby zająć czołową pozycję w branży. Wielu klientów, przede wszystkim z branży motoryzacyjnej, jest skłonnych zapłacić wyższą cenę za zieloną stal - pisze Handelsblatt.
Thyssenkrupp jest największym niemieckim koncernem hutniczym. W zeszłym roku obrót Thyssen-Krupp AG wyniósł 41,1 mld euro. W skali roku w niemieckich hutach koncernu Thyssenkrupp wytwarzanych jest 11-12 milionów ton stali.

 Niemcy mogą zmniejszyć produkcje stali i ją importować z Chin i innych krajów. Chiny produkują coraz więcej stali gatunkowych ale są one coraz droższe. Niemcy mogą też importować wyroby ze stali. Ceny eksportowanych niemieckich samochód marki premium trochę przez to wzrosną. Spadnie produkcja podrożonych  aut dla średniaków i wzrośnie czas ich eksploatacji. Dalej wzrosną ceny używanych samochodów w Polsce. Wiele samochodów w Niemczech i pozostałych państwach zachodu zostanie tam złomowanych i trafi do Mini Mill a nie do Polaków i innych biedaków. 
O Niemców nie trzeba się martwić ! Silnym krajom zawsze udawało się zepchnąć skutki kryzysów na biedniejszych !

W regulacji ciągłej regulowane obiekty są:
-Stabilne quasi inercyjne lub lekko oscylacyjne
-Całkujące, które nie są ani stabilne ani niestabilne
-Niestabilne
Według praw fizyki:
-Ładunek jest całką [po czasie ] z prądu czyli napięcie na liniowej pojemności jest całką z prądu
-Ładunek akumulatora jest częścią (0.8-0.95) całki z prądu ładowania
-Prąd w liniowej indukcyjności jest całką z napięcia
-Przyśpieszenie jest całką z impulsu
-Prędkość jest całką z przyspieszania
-Droga (kąt) jest całką z prędkości.
-Integratorem jest też licznik zliczający impulsy
W systemie regulacji:
-Poziom w zbiorniku jest zawsze całką ze strumienia netto (dopływ i odpływ). Gdy zbiornik jest nieliniowy ( chodzi o powierzchnie lustra cieczy przy różnych poziomach cieczy ) poziom jest nieliniową funkcją z całki strumienia. 
-Prędkość nieobciążonego silnika elektrycznego przy stałym namagnesowaniu bez tarcia jest całką z prądu [ składowa  Iq]. Ale gdy silnik jest obciążony obiekt przestaje być całkujący !  Ale sam moment bezwładności „obciążenia” zmienia stałe czasowe dynamiki ale obiekt nadal jest całkujący. Natomiast obciążenie stratne powoduje że obiekt staje się inercyjny. Czyli czasem obiekt jest całkujący ale regulator musi taką dynamikę tolerować ! 

Regulator PI /PID z dodatkowym stopniem swobody (wcześniej omówiony ) doskonale radzi sobie z obiektem całkującym !

 Współcześnie wszelkie sygnały po „wstępnym” przetworzeniu podajemy do przetwornika ADC i dalej przetwarzamy już cyfrowo ( wyspecjalizowany dedykowany układ ) i programowo DSP.
Wstępne przetwarzanie sygnału z sensora lub anteny z reguły polega na wzmocnieniu szerokopasmowym lub pasmowym w przypadku UHF i zakresów mikrofalowych. Odfiltrowany pasmowo sygnał mikrofalowy podajemy z heterodyną  do mieszacza dla obniżenia częstotliwości próbkowania ADC do dostępnej wartości.
Zniekształcenia nieliniowe ( czyli w sygnale złożonym intermodulacje ) nieodwracalne degradują sygnał.
Bardzo trudnym sygnałem był dawniej sygnał telefonii nośnej dużej krotności. Blok Wschodni aż do upadu systemów tych nie opanował. Trudnym sygnałem był i jest sygnał telewizji kablowej CATV.  Trudny jest radiowy sygnał telefonii komórkowej - internetowej gdy wiele smartfonów pracuje na małym terenie.     


 Prąd emitera / kolektora nienasyconego tranzystora bipolarnego jest funkcją wykładniczą napięcia Ube/Ut. Gdy jako Ube razem z polaryzującym napięciem stałym podamy napięcie sinusoidalne x w skali Ut ( przy temperaturze pokojowej wynosi ono 25.85 mV ) to prąd emitera / kolektora można rozwinąć w następujący szereg Fouriera. Potrzebna jest do tego elementarna znajomość funkcji Bessela. Ieo oznacza tu składową stałą prądu która to rośnie wraz z podanym sygnałem sinusoidalnym.
Ik to funkcje Bessela. Mają one wiele ciekawych zastosowań co jest osobnym tematem.  Funkcje te dostępne są bibliotekach i z łatwością zrobimy wykres wielkości harmonicznych i prądu Ieo w funkcji sinusoidalnego napięcia x wejściowego. Ale do dalszej analizy „małosygnałowej” wykres jest bezużyteczny.
Każdy tranzystor może mieć zastosowania liniowe i nieliniowe – do tego wrócimy dalej.   W obu zastosowaniach można użyć asymptotycznych właściwości funkcji Bessela. Dla małych sygnałów x<<1 czyli pracy liniowej  obliczymy że harmoniczne prądu wynoszą Hk/H1= (x/2)^(k-1) / k! Gdzie  wykrzyknik oznacza silnie. Dla x<<1 dominuje druga harmoniczna i już przy x=0.1 ( czyli amplituda sinusoidy wynosi tylko 2.6 mV) druga harmoniczna wynosi aż 2.5 %. Czyli sterowany napięciowo tranzystor bipolarny wnosi okropne zniekształcenia. Dla sygnału x=0.1 kolejne harmoniczne bardzo szybo spadają ale pojawiają się ze wzrostem x i rosną ! Zmniejszymy je stosując sprzężenia zwrotne. Znacznie mniejsze są zniekształcenia nieliniowe przy prądowym sterowaniu tranzystora pod warunkiem że nie wejdziemy w obszar Uce i Ic gdzie wzmocnienie prądowe mocno spada.
 Nieliniowo pojedynczy tranzystor bipolarny pracuje jako (selektywny rezonansowy) powielacz częstotliwości i jako prosty mieszacz. Napięcie heterodyny podane do prostego addytywnego mieszacza z tranzystorem bipolarnym wynosi 50-200 mV i rzecz jasna jest tym większe im większa jest częstotliwość heterodyny w stosunku do Ft tranzystora.   
 
 Anglik Alan Blumlein w 1936 wynalazł lampową „differential pair” lub „long tailed pair”  czyli parę różnicową.  Wynalazek okazał się iście epokowy. Już latach II Wojny para różnicowa okazała się bardzo ważna ! Jedna z wariacji pary różnicowej to przerzutnik Schmidta, który przykładowo użyty w synchronizowanej podstawie czasu oscyloskopu dawał wreszcie stabilny obraz.  Po wojnie amerykański Teledyne sprzedawał  moduł wzmacniacza operacyjnego z dwoma podwójnymi triodami. Oczywiście zastosowano w nim parę różnicową. Parę różnicową można też wykonać na tranzystorach bipolarnych, JFet i Mosfet. Wkrótce pojawiły się tranzystorowe modułowe wzmacniacze operacyjne i pierwszy układ monolityczny uA702.  W latach siedemdziesiątych często uproszczony wzmacniacz operacyjny stał się cegłą do budowy bardziej skomplikowanych monolitycznych układów scalonych.
Dryft napięcia niezrównoważenia ultra symetrycznej pary różnicowej (z dodatkowym trymingiem ) w OPA jest zmniejszony do 0.05 uV/C z 2 mV / C pojedynczego tranzystora czyli 40 000 razy !
Para różnicowa była i jest podstawą wszelkich układów ( nie cyfrowych ) a w tym najszybszych kiedyś bipolarnych układów cyfrowych ECL.

Idea identycznego starzenia się dyskretnych oporników tam gdzie istotny jest iloraz oporności oporników w sytuacji gdy potrzebne są oporności 1 i 2 skłania do zastosowania tylko jednego rodzaju opornika 1 lub 2 i dla uzyskania drugiej wartości połączenia dwóch rezystorów szeregowo lub równolegle. Co prawda rezystorów jest więcej ale praktyka potwierdza bardzo mały dryft długoczasowy takiego rozwiązania.

 Statyczna charakterystyka przejściowa pary różnicowej z tranzystorów bipolarnych to tangens hiperboliczny th x. Analityczne wyliczenie całek rozkładu Fouriera sygnału wyjściowego (prądów emiterów / kolektorów ) pary różnicowej której podano wejściowy napięciowy sygnał sinusoidalny nie jest raczej możliwe i to także z użyciem programów ( autor próbował tego ) do matematyki symbolicznej. Musimy poradzić sobie inaczej.
W tabeli podano rozwinięcia różnych funkcji w szereg potęgowy.
Bn to liczby Bernouliego. Zwraca uwagę to że współczynniki rozwinięcia potęgowego „zwykłego” tangensa tg i tangensa hiperbolicznego th różnią się tylko znakami ( odkrywcy to zauważyli i stąd jest nazwa  tangens hiperboliczny. Tak samo jest z sin i sh oraz cos i ch ) a wykresy funkcji są kompletnie różne.
Rozwijając bezwarunkowe tożsamości trygonometryczne na sumę kątów otrzymany dla kąta „a”
sin3a = 3 x sina - 4 x sina^3 i dalej sin5a = -10 x sina + 5 x sin3a + 16 x sina^5 i tak dalej.
Czyli potęgi w szeregu potęgowym dają harmoniczne w szeregu Fouriera ale zależności nie są trywialne. Piata potęga produkuje nie tylko piąta harmoniczną ale też i trzecią ! I tak dalej. W prądzie wyjściowym pary różnicowej dla x<< 1 ostro dominuje trzecia harmoniczna.   Wynosi ona (x<1),  H3/H1= 1/48 x (x/Ut)^2. Dla sygnału x=1 zniekształcenie wynosi  2.08%. W porównaniu z pojedynczym tranzystorem bipolarnym para różnicowa jest niesamowicie liniowa. Ale tak samo jest z lampami elektronowymi oraz tranzystorami JFet i Mosfet.
Z sinusoidą o amplitudzie <2 mV trzecia harmoniczna sygnału wyjściowego bipolarnej pary jest poniżej -80 db czyli 0.01 %.
Na wykresie pokazano dokładną ( wzięto pod uwagę również 7,9,11 i 13 harmoniczne ) wielkość w % prądów 3 i 5 harmonicznej dla x = 0.. 1 w odniesieniu do stałego prądu zasilającego I (!) emitery pary różnicowej. Dla x=1 pierwsza harmoniczna wynosi 23.6 % I.  Dla czytelności 5 harmoniczna jest 100 x krotnie powiększona. W tym zakresie jest ona bardzo mała. Bardzo niewiele w tym zakresie odbiegają one od krzywych potęgowych potęgi 3 i 5 i dla prostoty można użyć funkcji potęgowych.
Gdy para różnicowa pracuje względnie liniowo można odwrócić rozumowanie i stwierdzić  że do wejścia trzeba podać  ileś zniekształcających ( de facto odkształcających ) sygnał sinusoidalny harmonicznych  aby na wyjściu pary otrzymać czystą sinusoidę ! Zatem z podstawowego prądu sinusoidalnego sygnału wyjściowego wynika napięcie harmonicznych podanych do wejścia ! Rozumowanie to wprost pozwala nam określić wniesione przez parę różnicową harmoniczne w systemie gdzie ona jest tylko cząstką całości. Na przykład we wzmacniaczu operacyjnym albo w szerokopasmowym układzie radiowym.
Dla określonego sinusoidalnego prądu wyjściowego pary różnicowej wejściowe napięcie odkształceń nie zależy od wielkości rezystora ( tzw degeneracja) emiterowych ujemnych sprzężeń  zwrotnych Re ! Ale ponieważ napięcie wejściowe dla pary rośnie zniekształcenia relatywnie (!) spadają.

Dla dużego x wyjściowy prąd pary różnicowej jest trapezoidalny z coraz bardziej stromymi zboczami by przy nieskończonym x zamienić się w sygnał prostokątny którego harmoniczne wynoszą 1/k.
Niestety przy asymetrycznej parze różnicowej sygnał wyjściowy zawiera też bardzo szkodliwe parzyste harmoniczne. Stąd trzeba w konstrukcji przykładać wagę do symetrii pary różnicowej.

N.B. Trudna w implementacji DSP Idea wstępnego odkształcenia sygnału jest stosowana przed radiowymi szerokopasmowymi wzmacniaczami dużej mocy celem redukcji wprowadzanych zniekształceń.

Przy bardzo dużych rezystorach / rezystorze emiterowym liniowy zakres różnicowego napięcia wejściowego pary różnicowej jest duży. Jest ona przetwornikiem różnicowego napięcia ( CMRR idealnej pary jest nieskończony) na wyjściowy prąd. Błąd pokazany na wykresie nie obejmuje zmiany wzmocnienia prądowego tranzystorów  ze zmianą prądów i napięć Uce a także efektu Earlyego.
Statyczna nieliniowość pary różnicowej to w zakresie radiowym tylko jeden z powodów nieliniowości. Szczęśliwie po dobrym zdefiniowaniu parametrów tranzystora (scalonego) program symulacyjny daje rezultaty względnie pokrywające się z realnymi pomiarami układu.

 Układem liniowo – nieliniowym jest układ mnożący Gilberta chętnie stosowany jako liniowy mieszacz czy detektor fazy ( na przykład w pętli fazowej PLL ) lub detektor FM i AM. Ale mieszaczem jest też zwykła para różnicowa gdzie prąd zasilający emitery pary jest sygnałem heterodyny.  Przesterowana para różnicowa z emiterowym rezystorem degenerującym zamienia sygnał piłokształtny w niewiele zniekształconą sinusoidę.
Kaskada scalonych przesterowanych par różnicowych skutecznie ogranicza sygnał z modulacją częstotliwości usuwając zakłócającą, pasożytniczą modulacje AM. 

Czym różni się para różnicowa pracująca liniowo od wzmacniacza przeciwsobnego ?
1.Sygnał wejściowy do i sygnał wyjściowy ze stopnia przeciwsobnego są zawsze symetryczne a w przypadku pary różnicowej oba mogą ale nie muszą być symetryczne. Jednak pary różnicowe w zakresach RF pracują z symetrycznym wejściem i symetrycznym wyjściem.
2.Tranzystory pary różnicowej zawsze pracują w klasie A a we wzmacniaczu przeciwsobnym mogą też pracować w klasie AB
3.W parze różnicowej wspólne emitery /źródła są zasilane prądem a w układzie przeciwsobnym są z reguły uziemione lub połączone do GND niewielkimi rezystorami dla linearyzacji.
4.Para różnicowa i układ przeciwsobny przy symetrycznych elementach nie generują parzystych harmonicznych i są o wiele bardziej liniowe niż stopień pojedynczy
5.W szczególnych przypadkach jedno jest drugim !
W praktyce przeciwsobny wzmacniacz szerokopasmowy o silnym wyjściu do systemu CATV niewiele różni się od pary różnicowej.
Sygnał RF symetryczny na asymetryczny i odwrotnie  można zamienić transformatorami Rutroffa z linią długą symetryczną lub współosiową, także bez rdzenia.
Wcześniej omówiono przeciwsobny układ wzmacniacza dużej mocy RF z podwójnym tranzystorem LDMOS.

Tranzystory mocy Si-LDMOS królują w telekomunikacji do częstotliwości 4 GHz. Powyżej tej częstotliwości system GaN/SiC stał się jest zdecydowanym liderem. Tranzystory te są też stosunkowo liniowe co jest ich wielką zaletą. Co ciekawe chińskie firmy mają opanowaną technologie GaN i w związku z tym ograniczanie jej sprzedaży przez Zachód stało się nonsensem.
Ale przy najwyższych osiągalnych częstotliwościach nadal liderem jest GaAs ale osiągana moc jest mała.
W stacjach bazowych systemów 3G i 5G część radiowa stanowiła i stanowi istotną część kosztu całości.
   Producenci mikrofalowych tranzystorów i scalonych układów dla uproszczenia pracy konstruktorów oferuje proste układy prototypowe. Na rysunku pokazano wzmacniacz szerokopasmowy o paśmie 30-940 MHz mocy do 125 W koncernu NXP z tranzystorem GaN polecanym do 2200 MHz.
Dzięki nowoczesnym elementom mikrofalowym konstrukcja radaru cywilnego i militarnego stała się trywialna a radar z rozbudowanym przetwarzaniem DSP jest całkiem mały i sprytny.
 Realnie w komunikacji sygnał sinusoidalny występuje rzadko. Odpowiednikiem zniekształceń harmonicznych dla sygnału złożonego są intermodulacje.
Na wykresach pokazano widmo oraz efektywną wartość  intermodulacji na wyjściu scalonego wzmacniacza mocy Audio typu LM3876 z sygnałami sinusoidalnymi 60 Hz : 7 KHz w stosunku 4:1 i 1:1 z różnymi poziomami szczytów sygnału według standardu pomiarów SMPTE RP120-1983 praktycznie identycznego z normami DIN. 
Pierwszą historycznie normą dotyczącą intermodulacji był  dokument nr  11  Commission Mixte, CCIF/UIR, March 1937, wydany przez dawno nie istniejącą  International Telephonic Consultative Committee (CCIF). Stosowano w pomiarze telefonicznym dwa tony. Ponieważ technika DSP wraz z FFT pozwalająca na analizę widma takiego sygnału weszła do użytku 40-50 lat później stosowano bardzo pomysłowe metody pomiarów.
 W telewizji analogowej, systemach RF 3G, 4G/LTE i 5G mierzy się łatwo Spectrum Analyserem poziom intermodulacji  trzeciego rzędu Composite Triple Beat distortion (CTB). Intermodulacje występują na wszelkich kombinacjach trzech sygnałów o częstotliwościach +-F1+-F2+-F3 ale przy zbliżonych (+-5%) częstotliwościach sygnałów najłatwiej jest obserwować na sumie częstotliwości dowolnych dwóch i różnicy trzeciego. 
Na rysunku podano warunki pomiaru dla historycznego (dalej jest produkowany ! ) tranzystora szerokopasmowego BFR93 (Ft=6 GHz) trzema sygnałami P, Q i R na zakresie UHF.
Sprawdzenie
1.Podaj poza już wymienionymi obiekty całkujące w automatyce.
2.Wyprowadź podany rozkład Fouriera dla sygnału z tranzystora bipolarnego korzystając z programów do matematyki symbolicznej.  

Ćwiczenie
1.Sygnał ( z generatora lub karty dźwiękowej ) podany jest do zniekształcających jednotranzystorowych ( kolejno  tranzystor bipolarny, JFet i Mosfet ) wzmacniaczy. Wyjście podane jest do oscyloskopu  DSO z funkcją FFT , karty dźwiękowej PC ( program analizy spektralnej w Matlab i RMAA ), mierników z pomiarem RMS i bez, głośnika i słuchawek.  
-Czy analiza spectrum wykonana przez DSO, programy M i R oraz ucho są identyczne a jak nie to dlaczego ?
-Przy jakim poziomie głośności w słuchawkach / głośniku ucho jest najlepszym analizatorem ?
-Czy jest możliwe że głośnik przy dużej mocy i częstotliwości sygnału 60 Hz wprowadza (metoda porównanie z tranzystorem ) zniekształcenia rzędu 15 % ?

2.Sygnał ( z generatora lub karty dźwiękowej ) podany jest do zniekształcających par różnicowych  ( tranzystory bipolarne, JFet i Mosfet ). Wyjście podane jest do oscyloskopu  DSO, karty dźwiękowej PC ( program analizy spektralnej w Matlab i RMAA ), miernika, głośnika i słuchawek.  
-Czy analiza spectrum wykonana przez DSO, program M i R oraz ucho są identyczne a jak nie to dlaczego ?

czwartek, 13 kwietnia 2023

Grabiez budzetu

Grabiez budzetu

 W sytuacji gdy spora część ludzi nie chce mieć dzieci to kraj musi mieć inny, adekwatny do takiej sytuacji system rozliczeń i podatków. W szczególności bardzo małe muszą być emerytury osób bezdzietnych.
Zmuszanie czy zachęcanie ludzi do posiadania dzieci NIC nie da. Ludzie nie są idiotami i umieją obliczyć gigantyczny koszt posiadania dziecka.

Rząd ma 2142  względnie nowych limuzyn, a w całej Polsce mamy 1360 starawych karetek pogotowia.
Rząd bezsensownie wydaje miliardy złotych na programy mające zwiększyć populacje, a nie dba o żyjące osoby. "Czterolatka ze skierowaniem do szpitala dostała termin przyjęcia na oddział gastroenterologii. Za pięć lat."

Ogromna rzesza pociotków na stanowiskach no i  najliczniejsze w historii grupy doradcze. Budżety kancelarii rozdęte jak brzuchy i gęby PiSowskich tłustych kotów nalanych łojem. Grupa przestępcza nastawiona na grabież budżetu, na każdy możliwy sposób.
Polakom drożyzna, a dla siebie wciąż nowe synekury - stanowiska! Rząd PiS jest najliczniejszym rządem wśród państw UE! Liczba członków rządu w krajach UE:
Polska-27
Włochy-24
Szwecja-24
Grecja-23
Hiszpania-23
Słowenia-21
Dania-20
Holandia-20
Bułgaria-20
Finlandia-19
Malta-19
Chorwacja-18
Czechy-18
Rumunia-18
Niemcy-17
Francja-17
Luksemburg-17
Portugalia-16
Słowacja-16
Węgry-16
Belgia-15
Estonia-15
Irlandia-15
Litwa-15
Łotwa-15
Austria-14
Cypr-12
Źródło: Oficjalne strony www rządów państw członkowskich UE (stan na 10.04.2023r.)

Mamy rekordowe w Europie a może i w świecie 2.6% PKB na przywileje emerytalne.

Minister Gliński przyznał pół miliona złotych stowarzyszeniu widmo. Adres ulica Ustronna we wsi Zaborówek, gmina Leszno.Jest to teren gruntów ornych i Stowarzyszenie jest dość tajemnicze, nie ma ani strony internetowej ani żadnych informacji które ułatwiłyby kontakt.... I tym podobne....

Trzoda pisowska nie „sprawdza” się w prywatnych firmach tylko oblazła wszelakie stanowiska państwowe.
Fundusze, fundacje, instytuty, nacjonalizacja. Pod płaszczykiem tych działań politycy kradną nasze podatki. Terminy "państwowe, narodowe, patriotyczne", to zasłona dla przywłaszczenia i kradzieży przez polityków naszego mienia w sposób pozornie legalny. PiS w wyprowadzanie miliardów do własnych kieszeni osiągnął szczyt doskonałości. Dla funkcjonariuszy reżimu PiS państwo zostało sprowadzone do wielkości ich portfeli.

Patologiczny kłamca Morawiecki o środkach z KPO:
-wrzesień 2022 "nie potrzebujemy środków unijnych"
-rok 2023 "te środki są niezbędne dla Polski

 W 2014 roku Mateusz Morawiecki wychwalał rządy Donalda Tuska ( którego był doradcą ) i Ewy Kopacz. Pisał, że wielkim sukcesem jest polskie PKB, rozwój eksportu i wzrost inwestycji.

niedziela, 9 kwietnia 2023

Rasa Panow przyglupow

Rasa Panow przyglupow

  Zaledwie 11% głosujących w ankiecie prof. Wielomskiego  uznało, że w Polsce - zgodnie z konstytucją - grupą rządzącą jest naród polski. Do zobaczenie w wolnej Polsce! Może jeszcze kiedyś, w przyszłości...

ZESPÓŁ DELBRUCKA: patologiczna zdolność do wprowadzania innych osób w błąd, kłamania, przeinaczania faktów, opowiadania zmyślonych historii przy jednoczesnym stawianiu własnej osoby w bardzo dobrym świetle. Mitomania występuje u niektórych dzieci, ale w większości przypadków ma charakter przejściowy. W przypadku osób dorosłych, kłamstwo patologiczne różni się od zwykłego kłamstwa tym, że osoba mówiąca o nim nie jest w stanie oddzielić prawdy od stworzonej przez siebie fantazji.

APOFENIA: Doświadczenie odnajdywania związków i ukrytych sensów w przypadkowych oraz nic nieznaczących zjawiskach, faktach, zdarzeniach. Pojęcie to zostało po raz pierwszy użyte w 1958 roku przez Klausa Konrada w pracy o wstępnych etapach schizofrenii, który określił apofenię jako "nieumotywowane dostrzeganie związków", któremu towarzyszy "specyficzne doświadczanie nienormalnej znaczeniowości".

ZESPÓŁ UROJEŃ PRZEŚLADOWCZO-PARANOIDALNYCH: Zaburzenia treści myślenia polegające na fałszywych przekonaniach, błędnych sądach, odpornych na wszelką argumentację i podtrzymywane mimo obecności dowodów wskazujących na ich nieprawdziwość. Chory ma przekonanie o nieustannym zagrożeniu ze strony mniej lub bardziej sprecyzowanych wrogich choremu sił (komuniści, lewacy, szczepionki, UE, Niemcy, Soros, Reptilianie, masoni, Żydzi, NWO, wolne media, sądy, 5G, iluminaci, LGBTQ, spiski, agenci, łżeelity, Tusk, opozycja, chemtrails, pigułki zmieniające płeć, ulica i zagranica, protestujące kobiety itd.). Szukając wyjaśnienia rozsnutych koło niego zagadek, chory wikła się coraz bardziej.

PARANOJA: Choroba psychiczna, dla której typowe są usystematyzowane urojenia oraz projekcja osobistych konfliktów, przypisywanych rzekomej wrogości otoczenia; chroniczna psychoza funkcjonalna, rozwijająca się w podstępny sposób; paranoja charakteryzuje się uporczywymi, nieulegającymi zmianom, spójnymi pod względem logicznym urojeniami, dotyczącymi przeważnie prześladowań (Polaków prześladują Niemcy, UE, opozycja, Tusk, ulica i zagranica, lewacy, Soros, Żydzi, NWO, wolne media, sądy, łżeelity itd.) albo związanymi z manią wielkości (Polska wstała z kolan, mamy tyle pieniędzy, że nie wiemy, co z nimi robić i inne kraje mogą od nas pożyczać, wódz Jarek nas poprowadzi, cud gospodarczy, nie potrzebujemy UE i jej kasy itd.).

Mąż marszałek Witek w stanie wegetatywnym niepotrzebnie przebywał na OIOM dwa lata.  Według danych z 2021 roku dobowy koszt utrzymania pacjenta w OIT to przeciętnie około 4,8 tysiąca zł. Wychodzi 3 miliony 600 tysięcy przez dwa lata! Brakuje środków na lecznictwo.
- 700.000 Polaków czeka na miejsce w szpitalu
- 8 mln Polaków jest w kolejce do lekarza specjalisty
- 11 mld zł zabrano z  NFZ w 2023 roku
- Rząd ma więcej limuzyn niż cały kraj karetek
- W 2020 roku zmarło więcej ludzi niż w rok pod okupacją Hitlera !

Ale Witek, Kaczyńskiego i rasy panów to nie dotyczy! Oni mają swój OIOM i resortowe kliniki ! Okupantów sytuacja miejscowej ludności nie interesuje. Nie czekają w kolejkach do lekarzy.

Olga Semeniuk to  prawdziwa rakieta kierująca Agencją Kosmiczną. Olga Semeniuk w walce z Januszem Kowalskim o palmę pierwszeństwa w najbardziej idiotycznej wypowiedzi idzie „łeb w łeb”: "Dobrobytu mieszkaniowego nie będzie jak nie będzie dbałości o kościół"

czwartek, 6 kwietnia 2023

Newsweek. Polska w jasyrze Nowogrodzkiej. "Kaczyński nienawidzi prezydentów wielkich miast"

 Newsweek. Polska w jasyrze Nowogrodzkiej. "Kaczyński nienawidzi prezydentów wielkich miast"

"– Deklaracja pani Szydło brzmi jak przestroga, wręcz groźba, choć to oczywiście bardzo naiwne myślenie, że można skonstruować świat na swoją modłę i on się nie będzie zmieniał – mówi Joanna Kluzik-Rostkowska.
Beata Szydło powiedziała w niedawnym wywiadzie: "Kolejna kadencja PiS pozwoli dokończyć zmiany w Polsce, uczynić je niemożliwymi do cofnięcia". To rzucone mimochodem w potoku deklaracji wyborczych zdanie obnaża prawdziwe intencje PiS – uczynienia z Polski partyjnego folwarku, na którym miejsce jest tylko dla swoich – polityków i wyborców.
Capo di tutti capi

– Drogę, jaką przeszło PiS od momentu objęcia władzy, można podzielić na dwa etapy. Pierwszy to okres radykalnych zmian, które doprowadziły do naruszenia trójpodziału władzy i instytucjonalnej dezorganizacji państwa – mówi Aleksander Smolar, były szef Fundacji im. Batorego. – Zaczęło się – wylicza – od Trybunału Konstytucyjnego i rozmontowania systemu sądowniczego. Potem nadwerężono zasady funkcjonowania władzy ustawodawczej, m.in. likwidując debaty parlamentarne i skracając w sposób skandaliczny wypowiedzi posłów opozycji. I w końcu zniszczono niezależność władzy wykonawczej, bo nie bez powodu ciągle powtarzamy, że prawdziwa władza znajduje się nie w Kancelarii Premiera, tylko na ulicy Nowogrodzkiej i jest pozbawiona wszelkiej kontroli. Do tego zakwestionowano kryteria kompetencji w nominacjach w administracji publicznej i w spółkach (formalnie) skarbu państwa.

– To pierwszy etap przejęcia Polski przez PiS. A drugi? – pytam.

– To zanik wymiaru ideowego i czas konsumowania owoców dokonanych zmian. Celem PiS stało się eksploatowanie państwa nie tylko dla prywatnych zysków, choć z tym mamy w ostatnim okresie najczęściej do czynienia. Korupcja, nadużycia, kradzieże na tak wielką skalę są możliwe, bo rozmontowano mechanizmy kontroli. Jednak ważniejsza od korupcji prywatnej jest korupcja systemowa: odsysanie publicznych pieniędzy, aby zabezpieczyć i utrwalić władzę PiS – odpowiada Smolar.

– PiS wyspecjalizowało się w wyprowadzaniu państwowej kasy na budowanie własnej nomenklatury jak w czasach PRL. Jesteśmy świadkami tworzenia kasty uprzywilejowanych. I jeśli PiS wygra, ona będzie umacniana dzięki poczuciu absolutnej bezkarności – mówi Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka PO, w przeszłości minister w pierwszym rządzie PiS.

– Ja powiedziałbym raczej, że przypomina to państwo mafijne. W nomenklaturze były jednak mechanizmy kontroli. Nawet wódz nie podejmował decyzji sam, bo miał biuro polityczne i komitet centralny, z którymi musiał się liczyć. W Polsce PiS decyzje podejmuje capo di tutti capi, szef wszystkich szefów, i nawet najbliżsi współpracownicy nie są w stanie przewidzieć, jaka będzie decyzja Kaczyńskiego – uważa Smolar.

Jedną z pierwszych po ewentualnej wygranej ma być reforma samorządowa. – Kaczyński nienawidzi prezydentów wielkich miast i zrobi wszystko, aby przejąć samorządy i ich fundusze – mówi były koalicjant PiS i wyjaśnia: – Projekt jest gotowy od dawna, tylko pandemia i wojna powstrzymały PiS od jego realizacji, bo lepiej było nie ruszać dobrze funkcjonujących samorządów i zrzucać na nie coraz to nowe zadania.

Projekt – według mojego rozmówcy – to powrót do rozdrobnionych województw, 49 albo i 50. Nowe stanowiska do obsadzenia, wdzięczność i lojalność nominowanych, a przy okazji reorganizacji przesunięcie kompetencji samorządowych marszałków do wojewodów podporządkowanych politycznej centrali. Trzecia kadencja PiS oznacza, że samorządy w dzisiejszym kształcie są pozamiatane.

Prawo dla władzy

W domykaniu systemu konieczne są ostateczne zmiany w sądownictwie. Tak, aby jedynym obowiązującym prawem było prawo służące władzy.

– Podobno w szufladzie prezesa Kaczyńskiego i ministra Ziobry czeka plan spłaszczenia struktury sądów, począwszy od likwidacji rejonowych, na redukcji Sądu Najwyższego skończywszy – mówi mec. Sylwia Gregorczyk-Abram, współtwórczyni organizacji Wolne Sądy.

Likwidacja sądów rejonowych oznacza utratę pracy wielu sędziów. Sądy okręgowe – według tego projektu – mają być zredukowane do jednego w województwie. Powstaną za to zupełnie nowe sądy regionalne, do których trafiać będą najważniejsze sprawy, łącznie z kasacjami, bo te mają być wyjęte z Sądu Najwyższego. – Decyzja o tym, że to Sąd Najwyższy rozpoznaje kasacje, była podyktowana tym, że zasiadały tam zawsze osoby o ogromnym doświadczeniu, autorytecie i wiedzy. Do sądów regionalnych będą zapewne powoływani lojalni sędziowie – mówi Gregorczyk-Abram i dodaje: – Sąd Najwyższy wciąż się broni. Tak zwani starzy sędziowie, powołani przez legalną KRS, używają wszystkich dostępnych instrumentów, aby powstrzymać destrukcję wymiaru sprawiedliwości, wysyłają pytania prejudycjalne do sądów europejskich, odmawiają orzekania z neosędziami, dlatego PiS, aby się ich pozbyć, dokona redukcji Sądu Najwyższego.

– Czym miałby zajmować się taki Sąd Najwyższy? – pytam.

– Zatwierdzaniem wyborów, sprawami regulacyjnymi, dawaniem koncesji mediom... Byłby to sąd całkowicie podległy władzy na wzór obecnego Trybunału Konstytucyjnego – odpowiada Gregorczyk-Abram.

Były rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar nie ma wątpliwości, że głównym celem domykania systemu jest wyczyszczenie go z niepokornych sędziów: – W spłaszczeniu struktury sądów nie chodzi o zwiększenie jego efektywności, ale stworzenie pretekstu do rozliczeń. Już dziś władza nadużywa skargi nadzwyczajnej w stosunku do niezależnych sędziów. Jeśli PiS dostanie nowy mandat, będzie używać tej skargi jeszcze częściej, bo kto mu zabroni?

W szufladach jest także pomysł weryfikacji wszystkich sędziów przez neo-KRS przy okazji reorganizacji sądownictwa. Ci, którzy nie zechcą się mu poddać, bo nie uznają legalności neo-KRS, będą musieli się liczyć z pozbawieniem możliwości wykonywania zawodu. – Reorganizacja oznacza, że sędziowie zostaną postawieni przed wyborem: lojalność wobec władzy i awans – degradacja albo wręcz przejście w stan spoczynku. Sądownictwo czeka powtórka z tego, czemu została poddana prokuratura. Tam domknięcie reformy poskutkowało tym, że wielu znakomitych prokuratorów, jak Krzysztof Parchimowicz, ściga dziś sprawców kradzieży rowerów albo zostało oddelegowanych do prokuratur odległych o kilkaset kilometrów od ich miejsc zamieszkania. Awansują tylko ulegli wobec władzy – mówi Gregorczyk-Abram.
Bodnar dodaje, że Ziobro może dostać też możliwość rozprawienia się z organizacjami zrzeszającymi niezależnych prawników, jak prokuratorskie Lex Super Omnia czy samorządy adwokacki i radcowski. W Trybunale Konstytucyjnym czeka na zielone światło wniosek o zniesienie obowiązkowej przynależności do tych samorządów. – Jeśli tak by się stało, to bardzo osłabiłoby samorządy zawodowe, które wciąż są mocnym głosem sprzeciwu wobec działań rządu. Skazałoby odważnych adwokatów i radców na samotną walkę i było prostą drogą do inicjowania przez rządzących własnych, uległych mu schizm samorządów zawodowych – uważa Bodnar.

Pytanie, co takie domknięcie zmian w sądownictwie oznacza dla zwykłego obywatela?

– Zawsze to samo, bezbronność wobec władzy. Jeśli nie będzie żadnej niezależnej instytucji, która stanęłaby w obronie obywatela, żadnej tarczy chroniącej go przed opresją władzy, to władza może zrobić z obywatelem, co chce – odpowiada Gregorczyk-Abram. Nie mówiąc o chaosie wynikającym z kolejnej zmiany. Już dziś wskutek działań rządu PiS obywatel czeka na rozpatrzenie sprawy o pięć miesięcy dłużej niż w 2015 roku.
Knebel dla obywatela

Co więc trzecia kadencja PiS może oznaczać dla praw człowieka i wolności obywatelskich? – Jest już na tyle źle, że aż strach pomyśleć, co jeszcze może zrobić ta władza pod pretekstem demokratycznego mandatu, którym wciąż się zasłania – odpowiada Bodnar. Szybko jednak wylicza: – Będą wykorzystane wszystkie instrumenty prawne, aby uciszać krytyków. Jak na granicy polsko-białoruskiej, gdzie krytyka funkcjonariusza uruchamia zaangażowanie aparatu państwa. To będzie stosowane na masową skalę zwłaszcza po podporządkowaniu sądów, gdy trudniej będzie uzyskać wyroki uniewinniające w przypadku obywatelskiego nieposłuszeństwa. Zasada: milczcie, bo utrudnimy wam życie, to knebel dla obywatela.

Poważnych kłopotów mogą spodziewać się organizacje pozarządowe. PiS ma gotowy projekt ustawy o ograniczeniu finansowania NGO z funduszy zagranicznych. Dla wielu organizacji oznacza to być albo nie być, bo jak mówi Adam Bodnar: – Ta władza kocha tylko te NGO-sy, które nie krytykują rządu i realizują jego cele. A te, które się z nim nie zgadzają czy występują w obronie grup wykluczonych i represjonowanych, jak migranci, LGBT+ czy prawa kobiet, mogą być narażone na ograniczenie finansowania i tego, czym się zajmują.
– Państwo PiS już dziś jest opresyjne wobec kobiet i ich praw. I ta opresyjność będzie się tylko pogłębiać. To, co osiem lat temu było dla mnie nie do wyobrażenia, czyli zaostrzenie prawa antyaborcyjnego, okazało się dla PiS możliwe. Dla tej władzy nie ma znaczenia, że w konsekwencji tej decyzji umrze ileś kobiet, bo lekarze będą bali się im pomóc – mówi Kluzik-Rostkowska.

– Można spodziewać się ograniczeń w niesieniu pomocy aborcyjnej, na co wskazuje niedawny wyrok w sprawie Justyny Wydrzyńskiej. Stan, który już dziś jest sprzeczny z prawami człowieka, będzie ulegał pogorszeniu – uważa Bodnar. Należy też oczekiwać utrudnień w rozwodach, przeciwdziałaniu przemocy domowej, chronieniu sprawcy, a nie ofiary gwałtu. I trzeba będzie zapomnieć o związkach partnerskich, prawie do korekty płci, in vitro. Prawa człowieka staną się zakładnikiem ideowej moralności władzy.
Gra na podziały

– Deklaracja pani Szydło brzmi jak przestroga, wręcz groźba, choć to oczywiście bardzo naiwne myślenie, że można skonstruować świat na swoją modłę i on się nie będzie zmieniał. Biorąc jednak pod uwagę to, co ta partia wyprawia przez ostatnie lata, najbliższe wybory rzeczywiście zdecydują o tym, czy zdołamy obronić Polskę demokratyczną. Dokładnie pamiętam, od czego zaczęło PiS swoje rządy – mówi Joanna Kluzik-Rostkowska. – Pierwsze wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego po wygranych wyborach nie było podziękowaniem dla zwolenników i zapewnieniem przeciwników, że wszystkich będzie traktował równo. W kraju demokratycznym po kampanii wyborczej zasypuje się podziały. Tu od samego początku mieliśmy komunistów i złodziei, grę na głębokie podziały. Trzecia kadencja oznacza, że PiS chce dzielić jeszcze bardziej.

– Siłą PiS jest zmonopolizowanie dwóch projektów wspólnotowych: narodowego, w formie nacjonalistycznej, oraz religijnego, związanego z Kościołem katolickim. Po czasach transformacji i zmęczenia społeczeństwa kosztami przemian wiara w jednostkę i indywidualną drogę kariery doznała głębokiego kryzysu. PiS miało na ten kryzys gotową odpowiedź, której opozycja nie miała. Odpowiedź, której istotną częścią była polityka redystrybucji, odczuwana przez dużą część klasy ludowej jako przejaw sprawiedliwości – mówi Aleksander Smolar.
– To prawda – przyznaje Kluzik-Rostkowska – spór o to, jaka ma być Polska, dotyczy tego, ile wolno jednostce. Jak bardzo ważne są jej prawa. PiS gra na wspólnotę, która minimalizuje, wręcz unieważnia prawa jednostki. Tworzy wspólnotę kosztem jednostki. Kaczyńskiemu marzył się powrót do 1989 roku i podział na my i oni, i uznał, że jedyna wspólnota, na którą warto postawić, to wspólnota katolicka.

Temu podporządkowany jest cały projekt światopoglądowy PiS. Edukacja i kultura są jego siłą napędową. – Nowoczesna edukacja nastawiona jest na indywidualizm. Chodzi o to, aby z każdego dziecka wydobywać to, co najlepsze, uczyć go krytycznego myślenia, podejmowania ryzyka. Tymczasem to, co buduje Czarnek przez podstawy programowe i ręczne sterowanie edukacją, to szkoła wychowująca posłusznego, bezkrytycznego nawet nie obywatela – bo obywatelskość zakłada podmiotowość – ale zwolennika PiS. Aby poczuł się członkiem wspólnoty, którą PiS mu zbuduje i w której jednostka niczym, a naród wszystkim – dodaje Kluzik-Rostkowska, która była ministrem edukacji.

Wprzęgnięcie edukacji w budowanie nowego społeczeństwa nie dotyczy tylko szkolnictwa podstawowego i średniego. Coraz silniej naciski polityczne odczuwają też uczelnie wyższe. Adam Bodnar obawia się dalszego ograniczenia ich autonomii: – Może się to odbywać na dwa sposoby. Pierwszym jest tworzenie alternatywnych struktur, czego przykładem otworzona właśnie Akademia Kopernikańska; własne uczelnie, do których popłyną fundusze. I drugi sposób to dyscyplinowanie nauczycieli akademickich oraz autocenzura – odwoływanie wykładów, jak Hanny Machińskiej, czy wstrzymywanie się od działań, jak w przypadku Oskara Szafarowicza, studenta prawa i działacza młodzieżówki PiS, który ujawnił dane Mikołaja Filiksa. Koledzy z wydziału próbują wszcząć przeciwko niemu sprawę dyscyplinarną i nie ma na to szans. To przypadki z największych uczelni w kraju, a co dopiero mówić o małych ośrodkach walczących o przeżycie?
Teatr miernych konformistów

– Pani Szydło ma rację, mówiąc, że partia chce dokończyć zmianę Polski po wyborach. Ja myślę nawet, że wykończyć, bo po kolejnej kadencji nie będzie już co zbierać. Wszystkie tendencje, które zarysowały się w ciągu ostatnich lat, zostałyby ugruntowane – komentuje Jan Klata, reżyser teatralny, który jako jeden z pierwszych padł ofiarą pisowskiej miotły w kulturze. Wyrzucenie go z funkcji dyrektora Starego Teatru w Krakowie zapoczątkowało ciąg destrukcyjnych zmian na polskich scenach i ich desperacką walkę o niezależność
Stary to jeden z trzech do niedawna teatrów narodowych podlegających bezpośrednio ministrowi kultury (obok Teatru Wielkiego w Warszawie i Opery Narodowej). Od tygodnia mamy jednak kolejną scenę narodową – Teatr Klasyki Polskiej, który zainauguruje działalność "Zemstą" Fredry.

– Mecenat w przypadku min. Glińskiego należy zamienić słowem cenzura. Za pieniędzmi idzie bowiem kontrola wolności artystycznej. Strzeż się prawicy niosącej dary – mówi Jan Klata i dodaje: – Wiemy już, że w przedsięwzięciach PiS nie pojawią się wybitne osobowości artystyczne, bo takich ta partia nie ma. Ma za to miernoty, które korzystają na tym, że prawica czyści kulturę i w miejsce wyczyszczonych wchodzą ci, którzy wiedzą, gdzie są konfitury i komu je zawdzięczają. Trzecia kadencja to byłby czas konformizacji miernot.

Od czasów Ajschylosa – przypomina Klata – teatr służył temu, aby wspólnota namyślała się nad sobą, również nad swoimi błędami, nad tym, jak ich uniknąć. Aby to było możliwe, teatr musi być uczciwie krytyczny, a nie służalczo gloryfikujący. Autocenzura to spełnione marzenie każdej władzy autorytarnej – dodaje reżyser.

W ograniczaniu wolności przekazu kluczowa jest również walka z wolnymi mediami. PiS wielokrotnie podejmowało próbę ich spacyfikowania, więc trzecia kadencja może oznaczać sfinalizowanie sprawy. – Polityka przejmowania niepokornych mediów, osłabiania ostrza ich krytyki za pomocą metod biznesowych i regulacyjnych będzie podążać w tym kierunku. Może zostawią jakieś enklawy dla utrzymania pozorów wolności słowa, ale kolejna wygrana PiS będzie dla wolnych mediów kagańcem cenzury – uważa Adam Bodnar.

– Wolne media to czwarta władza, której PiS wciąż nie zdołało zniszczyć. A to, jakich mediów chciałby Kaczyński, widać w mediach publicznych, z których jeżeli coś zostało publicznego, to skojarzenie z domem publicznym – komentuje Aleksander Smolar. Dotychczas – dodaje – władza PiS w przeprowadzaniu swoich zmian musiała negocjować z rzeczywistością, nie mogła pójść do końca, narzucić całkowitej dominacji. Jeśli jednak potraktować to, co mówi Szydło, jako wyartykułowane zamiary PiS, to celem tej partii jest pełna dyktatura. Stworzenie formy państwowej, którą można nazwać narodowokatolicką Polską kontrolowaną przez PiS i osobiście przez Kaczyńskiego.

Polska w jasyrze Nowogrodzkiej."