Ukraina
1. Narod ukrainski ma dosc aroganckiej i agresywej oligarchicznej i zlodziejskiej wladzy. Ma dosc wyzysku, wladzy kryminalnych klanow, endemicznej korupcji i wynikajacej z tego wszystkiego biedy i upokorzenia. Cwierc wieku wstecz ukrainski dochod narodowy per capita byl taki jak w Polsce.
Średnie miesięczne zarobki są oczywiście najwyższe w stolicy Ukrainy. Przekraczają one ponad dwukrotnie zarobki w najbiedniejszym regionie kraju. W listopadzie 2013 roku średnie zarobki na Ukrainie wynosily 3268 hrywien, czyli około 385 dolarow. Ogólna średnia wynagrodzeń jest ponad 3 razy niższa niż w Polsce. Argumenty wskazuja na pesymistyczne prognozy co do szybkiego wzrostu gospodarczego Ukrainy.
Kiedy "demokratycznie wybrana wladza " zaczela strzelac do obywateli spadla zaslona fasadowej demokracji i porzucono wszelkie pozory i skrupuly.
Polscy sprzedajni mezykowie stanu formatu kieszonkowego streczyli Ukraincom "Okragly Stoł" straszac ich stanem wojennym i smiercia. Skompromitowali sie po raz kolejny. Jak widac Ukraincy znaja historie polskiego okraglego stolu gdzie spotkali sie bezpieczniaccy oficerowie prowadzacy ze swoimi agentami.
Po daremnym przelaniu krwi narod ukrainski mial wrocic do domow a do pilnowania kurnika mial zostac wytypowany kolejny lis wskazany przez oligarchie. Nic z tego nie wyszlo. Wystarczylo ze "niezawisly sedzia" czyli osoba, ktora udawala sedziego, skazujaca protestujacych na surowe kary, dostala w prezencie odrobine ołowiu a juz braklo chetnych do skazywania w podskokach.
Protestujacy widza ze pokonali stara wladze i moga teraz faktycznie wplynac na przyszlosc kraju. Nie powinni wiec przerywac okupacji Majdanu.
Korupcja na Ukrainie siegnela poziomu o ktorym moze marzyc Beata Sawicka i jej koledzy z "Platformy bez matury".
Kazda drogowa kontrola milicyjna z zalozenia zawsze konczy sie mandatem lub lapowka. Totez zatrzymany do kontroli kierowca od razu przystepuje do negocjacji wielkosci lapowki bowiem ta jest mniejsza niz mandat. Nikt nawet nie pyta o jakie wykroczenia chodzi a milicjant trzyma co prawda papiery kierowcy w reku ale wcale ich nie oglada. Im drozszy samochod i lepsza pozycja majatkowa kierowcy tym wyzsza lapowka. Duza lapowke musi zaplacic zwlaszcza zagraniczny gosc. Po zaplaceniu lapowki milicjanci oferuja dostarczenie wspolpracujacych z nimi fajnych prostytutek tlumaczac ze prostytutki w hotelu sa drogie, brzydkie i zakazone. Naiwny kierowca ktory nie zaplaci Milicji lapowki lub mandatu zostanie na 100% skazany na grzywne bowiem budzet jest pusty i niezawisli sedziowie nie moga odpuscic okazji aby zlupic nawniaka.
Jednak wielka korupcja ma sie w najlepsze na szczytach wladzy, podobnie jak w Polsce. W obu krajach korupcja splywa na spoleczestwo ze szczytow wladzy.
Ukraina jest faktycznie bankrutem gospodarczym. Zagraniczny dlug Ukrainy wynosi około 73 mld dolarow. Kroplówke finansowa chytrze dawkuje jej Moskwa w zamian za pozostawanie w sferze wplywow Rosji ale tez za pozostawanie w biedzie.
Mozliwe ze pierwszy nieoligarchiczny rzad szybko sie skorumpuje.
2. Animator zamieszek na Ukrainie, niezaleznie od tego kto to jest, perfekcyjnie i perfidnie skorzystał z Igrzysk Olimpijskich w Soczi, wykorzystujac historyczny precedens z Igrzysk Olimpijskich Moskwa 1980. To wskazywałałoby na strategiczne sprawstwo kierownicze elity USA przy czesciowym wspoludziale elit europejskich. Jednak spoleczenstwo tez mialo sporo do powiedzenia i dobrze wykorzystalo stworzona czy nadarzajaca sie okazje. Miarka się przebrała, lud wyszedł na ulice, zaczęła się rewolucja.
3. Kryminalna prywatyzacja uwlaszczajaca oligarchie powinna byc rozliczona prawnokarnie. Bylo to bezczelne zlodziejstwo nawet jak na niskie standardy wschodnie. Oligarchowie weszli w posiadanie mienia panstwowego czyli spolecznego poprzez :
- Znane tez z Polski tworzenie na panstwowych przedsiebiorstwach pasozytniczych podmiotow posredniczacych w sprzedazy i zaopatrzeniu i przechwytujacych caly zysk z operacji przedsiebiorstwa. Pozyskane srodki sluzyly nastepnie do wykupu przedsiebiorstwa po zanizonej cenie. Czesto przedsiebiorstwa kupowano za srodki tego przedsiebiorstwa tak jak w Polsce prywatyzowano przykladowo PZU.
- udzielanie oligarchom na 5% wielkiego kredytu w sytuacji kiedy inflacja siegala momentami 2500% Wypisz , wymaluj odmiana polskiego FOZZ.
- pozwolenie na nieplacenie oligarchicznym dostawcom przy egzekucji zobowiazan odbiorcow. Ustawa (!) pozwalala sprywatyzowanym przedsiebiorstwom dystrybucji energi elektrycznej placic elektrowniom za 40% wartosci dostawy energi
- zezwolenie na nieplacenie wynagrodzen pracownikom sprywatyzowanych przedsiebiorstw aby zmusic ich aby za psi grosz sprzedaly one oligarchom posiadane pakiety akcji prywatyzowanych przedsiebiorstw. "Prywatyzacji" towarzyszyla bajeczna korupcja, zastraszanie, morderstwa i znikanie ludzi.
Oligarchowie eksploatujac fabryki strasznie je zapuscili. Gospodarke trzeba obecnie odbudowac a pozniej modernizowac. Uczciwy rzad powinien znacjonalizowac przejety w kryminalny sposob majatek narodowy ale przede wszystkim dokonac inwentaryzacji tego co panstwo jeszcze posiada.
Oligarchia swoje nakradzione aktywa trzyma w rajach podatkowych i polozenie reki na nagrablennoje nie bedzie proste.
Polska i Ukraina są jednak podobne pod wieloma wzgledami - ich mieszkańcy marzą tylko o tym aby z nich uciec.
piątek, 28 lutego 2014
środa, 26 lutego 2014
Oszustwa podatkowe 10
Oszustwa podatkowe 10
Dysonans poznawczy to dyskomfortowa sytuacja, gdy jednostka uświadamia sobie twarda sprzeczność dwu treści poznawczych. Na przyklad między jej przekonaniami uksztaltowanymi wieloletnia intensywna propaganda a informacjami odbieranymi aktualnie, niewatpliwie prawdziwymi. , dotyczącymi tej samej sprawy.
Dysonans poznawczy wywołuje przykry stan emocjonalny, motywujący jednostkę do jego usunięcia tym silniej, im silniejszy jest konflikt w którym znalazły się przekonania istniejące z informacjami odbieranymi.
Sprawa z podatkami wyglada naprawde zle. Na zielonej wyspie ktorą rzekomo ominal kryzys i gdzie caly czas rzekomo trwa wzrost gospodarczy zbiera sie coraz mniej podatkow.
Szczegoly dysonansu poznawczego
Konsumpcja maleje ? "Polacy nic nie stalo".
Szara strefa w wielkosci 400 mld złotych. Toz to zbliza sie do calego funduszu plac wszystkich Polakow !
Ze Polacy nie placa oficjalnie podatkow bo legalnie nie opłacałoby się im tego robic co robia.
Wplyw z podatku VAT maleje mimo wzrostu stawek podatku i objecia nowych grup towarow wyzszymi stawkami.
Mimo wzrostu stopy akcyzy nie wzrasta podatek z akcyzy.
Oszustwa w podatku Vat na kwote 60 mld zlotych.
Zachodnie koncerny tytoniowe dokonuja przemytu i ogromnych oszustw na podatku VAT i akcyzie.
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,15506476,Szara_strefa_i_mniejsza_konsumpcja_ograniczaja_wplywy.html?piano_d=1
"Perspektywa niższych wpływów budżetowych z VAT straszy Ministerstwo Finansów. Wszystko przez rosnącą szarą strefę, spadek konsumpcji i coraz większy eksport.
Gdyby rząd nie przejął 150 mld zł naszych emerytalnych oszczędności z OFE, kasa państwa świeciłaby pustkami. Bez ostrych cięć dług publiczny mógłby przekroczyć ustawowy próg ostrożnościowy 55 proc. PKB, a budżet na kolejny rok musiałby być zaplanowany bez deficytu.
Winne są m.in. coraz niższe wpływy z podatku od towarów i usług, czyli podatku VAT. W tym roku do kasy państwa z VAT ma trafić tylko 115,7 mld zł, czyli o 5 mld mniej niż w 2012 roku. Tak prognozuje Ministerstwo Finansów.
Spadek przychodów z VAT, czyli najważniejszego źródła wpływów budżetowych, wynika zdaniem niektórych ekonomistów z rosnącej szarej strefy.
Winna szara strefa
- Pieniądze niezwykle szybko wypływają z państwowej kasy. Główne działania rządu skupiają się na zaostrzaniu polityki fiskalnej. Jest natomiast ciągle bardzo dużo do zrobienia z szarą strefą, z którą nie zrobiono w tym roku nic oprócz nowelizacji ustawy od podatku VAT w obrocie stalą - mówi Agnieszka Durlik-Khouri, ekspertka KIG. - To właśnie tutaj rząd powinien szukać pieniędzy, ponieważ wartość polskiej szarej strefy dochodzi już do 400 mld zł rocznie. To osiem razy tyle, ile w tej chwili wynosi dziura budżetowa, i niemal jedna czwarta krajowego PKB.
Jak wynika z wyliczeń PwC, luka podatkowa dla samego podatku VAT (czyli różnica między tym, co podatnik powinien płacić, a tym, co faktycznie w danym czasie płaci fiskusowi) wyniosła w 2012 roku 36 mld zł. To więcej niż deficyt budżetowy w tamtym okresie. Ale to i tak ostrożne szacunki. Maksymalnie luka podatkowa mogła sięgnąć nawet 58,5 mld zł.
- Rentowność podmiotów wyłudzających VAT jest siedem razy wyższa od rentowności uczciwych, szanse zaś na zlokalizowanie tzw. znikającego podatnika - minimalne, ponieważ aparat skarbowy ma pięć lat na skontrolowanie płatności VAT, a firmy tego typu działają średnio przez pół roku i znikają z wyłudzonym podatkiem - tłumaczy Marek Suchowolec z Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu.
Jednym z powodów rozrostu szarej strefy może być po prostu słabszy rok. - Kiedy nasza gospodarka rozwija się wolniej, rośnie tendencja do wchodzenia do szarej strefy - mówią zgodnie ekonomiści.
Ale nie tylko. Zdaniem niektórych odpowiedzialna jest za to podwyżka stawek VAT. - Doszło do sytuacji, w której wysoki poziom opodatkowania powoduje, że kolejne jego zwiększanie przynosi efekt odwrotny do zamierzonego, powodując dalszy spadek dochodów budżetu państwa - alarmuje Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP.
Zgodnie z wcześniejszymi obietnicami rządu w tym roku stawki VAT miały spaść z 23 do 22 proc. Tak się jednak nie stało. Ministerstwo Finansów chciało tym zabiegiem zmniejszyć deficyt, a uzyskało efekt odwrotny. W relacji do PKB wpływy z VAT są niższe niż przed podniesieniem stawki.
Przeciwdziałać wyłudzeniom
Według Krajowej Izby Gospodarczej ograniczenie szarej strefy to najlepszy sposób na zwiększenie wpływów budżetowych. Eksperci wymieniają przede wszystkim obniżanie, a nie podwyższanie akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe, co ma ograniczyć zyski nielegalnych wytwórni. Zadziałać może też obniżenie podatku VAT.
Co jeszcze można zrobić? - Administracja myśli, że wszyscy to oszuści, a przedsiębiorcy - że administracja chce tylko dopiec firmom. Potrzebna jest współpraca i wymiana informacji zarówno z przedsiębiorcami, jak też z prokuraturą i organami ścigania - przekonują doradcy PwC. Według nich zbawienne byłoby też wprowadzenie centralnego rejestru faktur, który wychwytywałby podejrzane transakcje...
Wyższa akcyza nie pomaga
Na tym nie koniec dziur w systemie podatkowym. Zdaniem niektórych ekonomistów budżet traci też na podwyżkach akcyzy na papierosy i alkohol. - Choć nie mamy jeszcze pełnych danych za ubiegły rok, to jednak coraz więcej wskazuje na to, że dochody budżetowe z tytułu podatku akcyzowego w ujęciu rocznym spadły - ocenia Kozłowski. W tym roku z akcyzy ma wpłynąć do kasy państwa 68 mld zł. Akcyza na papierosy wzrosła od początku roku o 5 proc. Powód? Dążymy do wypełnienia wymogów unijnych, czyli akcyzy w wysokości nie mniejszej niż 90 euro za 1000 sztuk papierosów. Tyle ma być w 2018 r.
Dużym zaskoczeniem była z kolei podwyżka akcyzy na wyroby spirytusowe. Zaskoczyła też skala. Akcyza wzrosła aż o 15 proc.
Wyższa stawka akcyzy - identycznie jak w przypadku VAT - zachęca do jej omijania. Coraz więcej osób rozgląda się za papierosami z przemytu czy nielegalnej produkcji."
No coz, opodatkowac mozna wszystko. Car Piotr I opodatkował brody. Na Cyprze wysoko opodatkowano niedawno rachunki bankowe. Mozna wprowadzic abonament na powietrze do oddychania.
Nie bede wymienial moich kolejnych propozycji do opodatkowania bo ktos z rzadu moglby to przeczytac.
Dysonans poznawczy to dyskomfortowa sytuacja, gdy jednostka uświadamia sobie twarda sprzeczność dwu treści poznawczych. Na przyklad między jej przekonaniami uksztaltowanymi wieloletnia intensywna propaganda a informacjami odbieranymi aktualnie, niewatpliwie prawdziwymi. , dotyczącymi tej samej sprawy.
Dysonans poznawczy wywołuje przykry stan emocjonalny, motywujący jednostkę do jego usunięcia tym silniej, im silniejszy jest konflikt w którym znalazły się przekonania istniejące z informacjami odbieranymi.
Sprawa z podatkami wyglada naprawde zle. Na zielonej wyspie ktorą rzekomo ominal kryzys i gdzie caly czas rzekomo trwa wzrost gospodarczy zbiera sie coraz mniej podatkow.
Szczegoly dysonansu poznawczego
Konsumpcja maleje ? "Polacy nic nie stalo".
Szara strefa w wielkosci 400 mld złotych. Toz to zbliza sie do calego funduszu plac wszystkich Polakow !
Ze Polacy nie placa oficjalnie podatkow bo legalnie nie opłacałoby się im tego robic co robia.
Wplyw z podatku VAT maleje mimo wzrostu stawek podatku i objecia nowych grup towarow wyzszymi stawkami.
Mimo wzrostu stopy akcyzy nie wzrasta podatek z akcyzy.
Oszustwa w podatku Vat na kwote 60 mld zlotych.
Zachodnie koncerny tytoniowe dokonuja przemytu i ogromnych oszustw na podatku VAT i akcyzie.
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,15506476,Szara_strefa_i_mniejsza_konsumpcja_ograniczaja_wplywy.html?piano_d=1
"Perspektywa niższych wpływów budżetowych z VAT straszy Ministerstwo Finansów. Wszystko przez rosnącą szarą strefę, spadek konsumpcji i coraz większy eksport.
Gdyby rząd nie przejął 150 mld zł naszych emerytalnych oszczędności z OFE, kasa państwa świeciłaby pustkami. Bez ostrych cięć dług publiczny mógłby przekroczyć ustawowy próg ostrożnościowy 55 proc. PKB, a budżet na kolejny rok musiałby być zaplanowany bez deficytu.
Winne są m.in. coraz niższe wpływy z podatku od towarów i usług, czyli podatku VAT. W tym roku do kasy państwa z VAT ma trafić tylko 115,7 mld zł, czyli o 5 mld mniej niż w 2012 roku. Tak prognozuje Ministerstwo Finansów.
Spadek przychodów z VAT, czyli najważniejszego źródła wpływów budżetowych, wynika zdaniem niektórych ekonomistów z rosnącej szarej strefy.
Winna szara strefa
- Pieniądze niezwykle szybko wypływają z państwowej kasy. Główne działania rządu skupiają się na zaostrzaniu polityki fiskalnej. Jest natomiast ciągle bardzo dużo do zrobienia z szarą strefą, z którą nie zrobiono w tym roku nic oprócz nowelizacji ustawy od podatku VAT w obrocie stalą - mówi Agnieszka Durlik-Khouri, ekspertka KIG. - To właśnie tutaj rząd powinien szukać pieniędzy, ponieważ wartość polskiej szarej strefy dochodzi już do 400 mld zł rocznie. To osiem razy tyle, ile w tej chwili wynosi dziura budżetowa, i niemal jedna czwarta krajowego PKB.
Jak wynika z wyliczeń PwC, luka podatkowa dla samego podatku VAT (czyli różnica między tym, co podatnik powinien płacić, a tym, co faktycznie w danym czasie płaci fiskusowi) wyniosła w 2012 roku 36 mld zł. To więcej niż deficyt budżetowy w tamtym okresie. Ale to i tak ostrożne szacunki. Maksymalnie luka podatkowa mogła sięgnąć nawet 58,5 mld zł.
- Rentowność podmiotów wyłudzających VAT jest siedem razy wyższa od rentowności uczciwych, szanse zaś na zlokalizowanie tzw. znikającego podatnika - minimalne, ponieważ aparat skarbowy ma pięć lat na skontrolowanie płatności VAT, a firmy tego typu działają średnio przez pół roku i znikają z wyłudzonym podatkiem - tłumaczy Marek Suchowolec z Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu.
Jednym z powodów rozrostu szarej strefy może być po prostu słabszy rok. - Kiedy nasza gospodarka rozwija się wolniej, rośnie tendencja do wchodzenia do szarej strefy - mówią zgodnie ekonomiści.
Ale nie tylko. Zdaniem niektórych odpowiedzialna jest za to podwyżka stawek VAT. - Doszło do sytuacji, w której wysoki poziom opodatkowania powoduje, że kolejne jego zwiększanie przynosi efekt odwrotny do zamierzonego, powodując dalszy spadek dochodów budżetu państwa - alarmuje Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP.
Zgodnie z wcześniejszymi obietnicami rządu w tym roku stawki VAT miały spaść z 23 do 22 proc. Tak się jednak nie stało. Ministerstwo Finansów chciało tym zabiegiem zmniejszyć deficyt, a uzyskało efekt odwrotny. W relacji do PKB wpływy z VAT są niższe niż przed podniesieniem stawki.
Przeciwdziałać wyłudzeniom
Według Krajowej Izby Gospodarczej ograniczenie szarej strefy to najlepszy sposób na zwiększenie wpływów budżetowych. Eksperci wymieniają przede wszystkim obniżanie, a nie podwyższanie akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe, co ma ograniczyć zyski nielegalnych wytwórni. Zadziałać może też obniżenie podatku VAT.
Co jeszcze można zrobić? - Administracja myśli, że wszyscy to oszuści, a przedsiębiorcy - że administracja chce tylko dopiec firmom. Potrzebna jest współpraca i wymiana informacji zarówno z przedsiębiorcami, jak też z prokuraturą i organami ścigania - przekonują doradcy PwC. Według nich zbawienne byłoby też wprowadzenie centralnego rejestru faktur, który wychwytywałby podejrzane transakcje...
Wyższa akcyza nie pomaga
Na tym nie koniec dziur w systemie podatkowym. Zdaniem niektórych ekonomistów budżet traci też na podwyżkach akcyzy na papierosy i alkohol. - Choć nie mamy jeszcze pełnych danych za ubiegły rok, to jednak coraz więcej wskazuje na to, że dochody budżetowe z tytułu podatku akcyzowego w ujęciu rocznym spadły - ocenia Kozłowski. W tym roku z akcyzy ma wpłynąć do kasy państwa 68 mld zł. Akcyza na papierosy wzrosła od początku roku o 5 proc. Powód? Dążymy do wypełnienia wymogów unijnych, czyli akcyzy w wysokości nie mniejszej niż 90 euro za 1000 sztuk papierosów. Tyle ma być w 2018 r.
Dużym zaskoczeniem była z kolei podwyżka akcyzy na wyroby spirytusowe. Zaskoczyła też skala. Akcyza wzrosła aż o 15 proc.
Wyższa stawka akcyzy - identycznie jak w przypadku VAT - zachęca do jej omijania. Coraz więcej osób rozgląda się za papierosami z przemytu czy nielegalnej produkcji."
No coz, opodatkowac mozna wszystko. Car Piotr I opodatkował brody. Na Cyprze wysoko opodatkowano niedawno rachunki bankowe. Mozna wprowadzic abonament na powietrze do oddychania.
Nie bede wymienial moich kolejnych propozycji do opodatkowania bo ktos z rzadu moglby to przeczytac.
poniedziałek, 17 lutego 2014
Oszustwa podatkowe 9
Oszustwa podatkowe 9
Nasi umilowani mini - przywodcy delegowani do Sejmu przez kierownikow polskiej obrotowej sceny politycznej stanowia cos co nazywa sie pozniej "prawem".
Wymyslone przepisy sa sprzeczne z innymi przepisami, sa elastyczne, nielogiczne i niejasne. Daja sie dowolnie interpretowac od minus nieskonczonosci do plus nieskonczonosci. Ludzie naiwni uwazaja ze kiepski stan stanowionego prawa to po prostu skutek naiwnosci i braku wiedzy posłów z "Platformy bez matury". Ale badacze tematu poslugujac sie nieskonczona iloscia twardych dowodow uparcie argumentuja ze proces stanowienia prawa jest absolutnie skorumpowany.
Ojcem calego pogmatwanego systemu przepisow o podatku VAT jest prof. Witold Modzelewski, były wiceminister finansów. Dodajmy ze byl jedyna osoba ktora rozumiala o co w tych stworzonych przez siebie przepisach chodzi i mial nieomal monopol w ich interpretacji. Pan profesor jest obecnie bardzo zaniepokojony i zatroskany masowa skala oszustw podatkowych. Podnosi nadwyraz kiepski stan sprawnosci instytucji polskiego panstwa
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/prof;modzelewski;dla;money;pl;tutaj;tkwi;przyczyna;katastrofy;budzetu;panstwa,169,0,1474217.html
"- Nasze państwo działa wyjątkowo kiepsko, zresztą od lat coraz gorzej - pisze prof. Witold Modzelewski, były wiceminister finansów, wskazując winnych spadku wpływów podatkowych do budżetu państwa.
Nawet władza musiała oficjalnie przyznać, że mamy najniższy w historii udział podatków w PKB, czyli udało się wreszcie skutecznie i trwale obniżyć w Polsce podatki. Politycy obiecywali to od lat. Tyle tylko, że nie zrobiły tego ani parlament ani rząd, bo:
- nie obniżono w tym czasie stawek podatkowych - ba w większości z nich, w tym zwłaszcza w dwóch najważniejszych podatkach (VAT i akcyza), formalnie podwyższono,
- nie wprowadzono ulg podatkowych oraz nie poszerzono zakresu formalnych zwolnień, odwrotnie: część z nich zlikwidowano lub ograniczono, w tym również w podatkach dochodowych,
- nie zmniejszono formalnie zakresu przedmiotowego i podmiotowego opodatkowania we wszystkich innych podatkach.
Wehikuły podatkowe obniżają wpływy do budżetu
Cóż więc się stało, że co roku obiektywnie spada opodatkowanie? Za ich obniżenie wzięły się różne zorganizowane lub niezorganizowane grupy, mieniące się również jako międzynarodowy biznes konsultingowy. To one od kilku lat faktycznie rządzą faktycznym opodatkowaniem dużych firm, a zwłaszcza państwowych, które od dwudziestu lat były głównym donatorem budżetu państwa. Ich rządzy mają trzy główne postacie:
1. Oferuje się podatnikom usługi mające na celu wyeliminowanie lub istotne obniżenie opodatkowania: służy temu sieć mniej lub bardziej fasadowych transakcji zwiększających koszty względnie podwyższających podatek naliczony w podatku od towarów i usług po to, aby kwoty zobowiązań podatkowych wykazywane formalnie w deklaracjach podatkowych były możliwie najmniejsze - tzw. optymalizacja transakcyjna,
2. Organizuje się sieć powiązań organizacyjnych - faktycznych słupów, czyli również firm istniejących w innych krajach, które są formalnymi odbiorcami lub dostawcami (usługobiorcami), przez co nie ma obciążeń w podatku dochodowym, a w podatku od towarów i usług pojawiają się tylko zwroty; w przypadku akcyzy są to z reguły fikcyjne transakcje, które pozorują czynności zwolnione lub niepodlegjące opodatkowaniu, względnie obciążone niższą stawką. W papierach znów się wszystko zgadza, a w deklaracjach ani grosza podatku - są to tzw. wehikuły podatkowe,
3. Załatwia się uchwalenie ustaw i rozporządzeń, które eliminują opodatkowanie lub zmniejszają je do minimalnych rozmiarów. Dotyczy to zwłaszcza podatku od towarów i usług (np.: napisany na zlecenie lobbystów nowy załącznik nr 11, faktyczna likwidacja opodatkowania większości usług świadczonych na rzecz krajowych odbiorców przez tzw. stałe miejsca prowadzenia działalności, itp.) oraz akcyzy (śmiesznie niskie opodatkowanie wyrobów węglowych czy wyrobów gazowych oraz dziwaczne luki w opodatkowaniu paliw i wyrobów tytoniowych). Są to nowelizacje optymalizacyjne.
Politycy łatwo dają się oszukać
Zdecydowana większość powyższych działań musi obiektywnie wiązać się z podawaniem nieprawdy w dokumentach, działaniem na szkodę Skarbu Państwa oraz uzyskiwaniem korzyści z przestępstw: czyli może rodzić podejrzenie popełnienia czynów zabronionych określonych w art. 271, 286 i 299 kodeksu karnego. Efekty fiskalne są takie, że - jak dotąd - nie osiągnięto nominalnego poziomu wpływów z podatku dochodowego od osób prawnych z 2007 r. (35 mld zł), a co rok spadają realnie a nawet nominalnie dochody z podatków budżetu państwa.
Najważniejsza jest ogólna konstatacja: obiektywnie nie jest możliwe uzyskanie tak istotnego obniżenia poziomu opodatkowania w sposób legalny: nasze państwo działa wyjątkowo kiepsko, zresztą od lat coraz gorzej.
Polityków daje się zbyt łatwo oszukać, parlament i rząd są wprowadzane w błąd przy pomocy pseudoraportów napisanych na zlecenie tzw. interesariuszy, przez co granica między prawdą a nieprawdą pozornie się zaciera. Skalę zagubienia obrazuje również cytowane w mediach oficjalne wypowiedzi polityków, w tym również ministra finansów, który ponoć stwierdził, że resort osiągnął sukces w opodatkowaniu stalą. Ten sukces polega na tym, że cała branża nie płaci już ani grosza podatku, otrzymując wyłącznie zwroty podatków. Tzw. odwrotne obciążenie jest zabójcze dla budżetu, bo tam nikt nic nie płaci. Przecież właściwe organy wiedzą, kto zlecił opracowanie tego rodzaju nowelizacji, kto podjął się dzieła ich przepchnięcia przez rząd i parlament oraz sfinansował kampanie medialne na ten temat, ogłupiające opinię publiczną.
Zresztą niektórzy chwalą się tym na lewo i prawo, bo czują się bezkarni dzięki powiązaniom z politykami. Można więc zasadnie podejrzeć, że naruszono tu prawo ze szkodą dla budżetu państwa.
Ponoć prokuratura oraz resorty spaw wewnętrznych i finansów podpisały porozumienie w sprawie zwalczania przestępstw podatkowych. Pierwszym, najważniejszym skutkiem tych działań musi być przecięcie związków biznesu zajmującego się usługami optymalizacyjnymi z politykami i urzędnikami. To tam tkwi praprzyczyna naszej katastrofy budżetu państwa.
Potem można zacząć egzekwować prawo: jest ono złe, ale nie aż tak dziurawe, żeby udział podatków w PKB był aż tak niski. Najlepszym tego przykładem jest wielkość zwrotów w podatku od towarów i usług w zeszłym roku na poziomie aż 80 mld zł. To, co należy się zgodnie z prawem, nie powinno przekroczyć zbytnio 50 mld zł. Reszta to straty, które zasiliły kieszenie pomysłowych podatników. Gdy szwindle, zwane niekiedy kreatywną księgowością, mogą przynieść aż takie zyski, czy warto ryzykować popełnianie pospolitych przestępstw ?"
Nasi umilowani mini - przywodcy delegowani do Sejmu przez kierownikow polskiej obrotowej sceny politycznej stanowia cos co nazywa sie pozniej "prawem".
Wymyslone przepisy sa sprzeczne z innymi przepisami, sa elastyczne, nielogiczne i niejasne. Daja sie dowolnie interpretowac od minus nieskonczonosci do plus nieskonczonosci. Ludzie naiwni uwazaja ze kiepski stan stanowionego prawa to po prostu skutek naiwnosci i braku wiedzy posłów z "Platformy bez matury". Ale badacze tematu poslugujac sie nieskonczona iloscia twardych dowodow uparcie argumentuja ze proces stanowienia prawa jest absolutnie skorumpowany.
Ojcem calego pogmatwanego systemu przepisow o podatku VAT jest prof. Witold Modzelewski, były wiceminister finansów. Dodajmy ze byl jedyna osoba ktora rozumiala o co w tych stworzonych przez siebie przepisach chodzi i mial nieomal monopol w ich interpretacji. Pan profesor jest obecnie bardzo zaniepokojony i zatroskany masowa skala oszustw podatkowych. Podnosi nadwyraz kiepski stan sprawnosci instytucji polskiego panstwa
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/prof;modzelewski;dla;money;pl;tutaj;tkwi;przyczyna;katastrofy;budzetu;panstwa,169,0,1474217.html
"- Nasze państwo działa wyjątkowo kiepsko, zresztą od lat coraz gorzej - pisze prof. Witold Modzelewski, były wiceminister finansów, wskazując winnych spadku wpływów podatkowych do budżetu państwa.
Nawet władza musiała oficjalnie przyznać, że mamy najniższy w historii udział podatków w PKB, czyli udało się wreszcie skutecznie i trwale obniżyć w Polsce podatki. Politycy obiecywali to od lat. Tyle tylko, że nie zrobiły tego ani parlament ani rząd, bo:
- nie obniżono w tym czasie stawek podatkowych - ba w większości z nich, w tym zwłaszcza w dwóch najważniejszych podatkach (VAT i akcyza), formalnie podwyższono,
- nie wprowadzono ulg podatkowych oraz nie poszerzono zakresu formalnych zwolnień, odwrotnie: część z nich zlikwidowano lub ograniczono, w tym również w podatkach dochodowych,
- nie zmniejszono formalnie zakresu przedmiotowego i podmiotowego opodatkowania we wszystkich innych podatkach.
Wehikuły podatkowe obniżają wpływy do budżetu
Cóż więc się stało, że co roku obiektywnie spada opodatkowanie? Za ich obniżenie wzięły się różne zorganizowane lub niezorganizowane grupy, mieniące się również jako międzynarodowy biznes konsultingowy. To one od kilku lat faktycznie rządzą faktycznym opodatkowaniem dużych firm, a zwłaszcza państwowych, które od dwudziestu lat były głównym donatorem budżetu państwa. Ich rządzy mają trzy główne postacie:
1. Oferuje się podatnikom usługi mające na celu wyeliminowanie lub istotne obniżenie opodatkowania: służy temu sieć mniej lub bardziej fasadowych transakcji zwiększających koszty względnie podwyższających podatek naliczony w podatku od towarów i usług po to, aby kwoty zobowiązań podatkowych wykazywane formalnie w deklaracjach podatkowych były możliwie najmniejsze - tzw. optymalizacja transakcyjna,
2. Organizuje się sieć powiązań organizacyjnych - faktycznych słupów, czyli również firm istniejących w innych krajach, które są formalnymi odbiorcami lub dostawcami (usługobiorcami), przez co nie ma obciążeń w podatku dochodowym, a w podatku od towarów i usług pojawiają się tylko zwroty; w przypadku akcyzy są to z reguły fikcyjne transakcje, które pozorują czynności zwolnione lub niepodlegjące opodatkowaniu, względnie obciążone niższą stawką. W papierach znów się wszystko zgadza, a w deklaracjach ani grosza podatku - są to tzw. wehikuły podatkowe,
3. Załatwia się uchwalenie ustaw i rozporządzeń, które eliminują opodatkowanie lub zmniejszają je do minimalnych rozmiarów. Dotyczy to zwłaszcza podatku od towarów i usług (np.: napisany na zlecenie lobbystów nowy załącznik nr 11, faktyczna likwidacja opodatkowania większości usług świadczonych na rzecz krajowych odbiorców przez tzw. stałe miejsca prowadzenia działalności, itp.) oraz akcyzy (śmiesznie niskie opodatkowanie wyrobów węglowych czy wyrobów gazowych oraz dziwaczne luki w opodatkowaniu paliw i wyrobów tytoniowych). Są to nowelizacje optymalizacyjne.
Politycy łatwo dają się oszukać
Zdecydowana większość powyższych działań musi obiektywnie wiązać się z podawaniem nieprawdy w dokumentach, działaniem na szkodę Skarbu Państwa oraz uzyskiwaniem korzyści z przestępstw: czyli może rodzić podejrzenie popełnienia czynów zabronionych określonych w art. 271, 286 i 299 kodeksu karnego. Efekty fiskalne są takie, że - jak dotąd - nie osiągnięto nominalnego poziomu wpływów z podatku dochodowego od osób prawnych z 2007 r. (35 mld zł), a co rok spadają realnie a nawet nominalnie dochody z podatków budżetu państwa.
Najważniejsza jest ogólna konstatacja: obiektywnie nie jest możliwe uzyskanie tak istotnego obniżenia poziomu opodatkowania w sposób legalny: nasze państwo działa wyjątkowo kiepsko, zresztą od lat coraz gorzej.
Polityków daje się zbyt łatwo oszukać, parlament i rząd są wprowadzane w błąd przy pomocy pseudoraportów napisanych na zlecenie tzw. interesariuszy, przez co granica między prawdą a nieprawdą pozornie się zaciera. Skalę zagubienia obrazuje również cytowane w mediach oficjalne wypowiedzi polityków, w tym również ministra finansów, który ponoć stwierdził, że resort osiągnął sukces w opodatkowaniu stalą. Ten sukces polega na tym, że cała branża nie płaci już ani grosza podatku, otrzymując wyłącznie zwroty podatków. Tzw. odwrotne obciążenie jest zabójcze dla budżetu, bo tam nikt nic nie płaci. Przecież właściwe organy wiedzą, kto zlecił opracowanie tego rodzaju nowelizacji, kto podjął się dzieła ich przepchnięcia przez rząd i parlament oraz sfinansował kampanie medialne na ten temat, ogłupiające opinię publiczną.
Zresztą niektórzy chwalą się tym na lewo i prawo, bo czują się bezkarni dzięki powiązaniom z politykami. Można więc zasadnie podejrzeć, że naruszono tu prawo ze szkodą dla budżetu państwa.
Ponoć prokuratura oraz resorty spaw wewnętrznych i finansów podpisały porozumienie w sprawie zwalczania przestępstw podatkowych. Pierwszym, najważniejszym skutkiem tych działań musi być przecięcie związków biznesu zajmującego się usługami optymalizacyjnymi z politykami i urzędnikami. To tam tkwi praprzyczyna naszej katastrofy budżetu państwa.
Potem można zacząć egzekwować prawo: jest ono złe, ale nie aż tak dziurawe, żeby udział podatków w PKB był aż tak niski. Najlepszym tego przykładem jest wielkość zwrotów w podatku od towarów i usług w zeszłym roku na poziomie aż 80 mld zł. To, co należy się zgodnie z prawem, nie powinno przekroczyć zbytnio 50 mld zł. Reszta to straty, które zasiliły kieszenie pomysłowych podatników. Gdy szwindle, zwane niekiedy kreatywną księgowością, mogą przynieść aż takie zyski, czy warto ryzykować popełnianie pospolitych przestępstw ?"
niedziela, 16 lutego 2014
Oszustwa podatkowe 8
Oszustwa podatkowe 8
Oszutwa podatkowe wystepowały zawsze. Ala dopiero neoliberalizm z jego chołubioną chciwoscia, pazernoscia, korupcja i hipokryzja otworzył ere gwałtownego nasilenia patologi i przestepstw podatkowych. Wielkie oszustwa podatkowe praktycznie zawsze połaczone sa z wielka korupcja. Polskojezyczne media nie interesuja sie neokolonialnym wyzyskiem Polski.
"Peryferyjny Kapitalizm Zalezny" widzi zjawiska oszustw podatkowych w krajach peryferyjnych we wlasciwej perspektywie.
http://fortyy.w.interia.pl/Finanse.pdf
"W sektorze spekulacyjno - bankowo - ubezpieczeniowym istnieje pewna autonomizacja sektora i
robienie pieniedzy z niczego to znaczy w sumie z zadluzenia państw.
Wiekszość jednak kapitalu jest wytwarzana w rentownej i wzglednie nowoczesnej produkcji
koncernów Centrum. Produkcja moze być dopelniona handlem i jego obsluga finansowa.
Finansowa nadwyzke koncerny lokuja w rozszerzanie produkcji , takze na peryferiach oraz w
pozyczki i spekulacje. W Polsce nowe inwestycje greenfield stanowia zaledwie 3%
zagranicznych inwestycji. Zamiast budować nowa firme latwiej jest taniutko kupić
prywatyzowana firme (i rynek) od skorumpowanego państwa.
Inwestujace koncerny nie maja zadnego interesu aby placić podatki budzetom peryferii.
Mogloby to być nawet źle widziane w metropolii i poczytane za nielojalność w stosunku do
państwa z którego pochodzi koncern. Zarzad koncernu przede wszystkim reprezentuje interes
udzialowców czy akcjonariuszy. O tym zarzad musi pamietać bez przerwy bowiem
niezadowoleni wlaściciele moga go bez zbednych ceremoni wyrzucić. Placenie zbednych
podatków moze być zarzadowi poczytane za nieudolność.
Transfer kapitalu od peryferyjnych spólek córek do spólek matek w Centrum odbywa sie wedlug
paru metod.
- Cen transakcyjnych
- Uslug w Centrum
- Oplat licencyjnych
- Zwrot pozyczek z odsetkami
Aby proceder uczynić sprawnym i bezpiecznym uzywa sie raju podatkowego i firm tam
zarejestrowanych.
Metoda cen transakcyjnych polega na zawyzaniu cen importowanych komponentów z oddzialów
zagranicznych (najcześciej stosowana) i zanizaniu ceny eksportowanych wyrobów. W
zagranicznym oddziale przefakturowywuje sie zakupione komponenty i radykalnie, 5-10 krotnie
zawyza sie cene komponentu do produkcji. Kapital pozostaje w spólce matce a firma na przyklad
w Polsce wykazuje pozorna nierentowność. Kapital - zysk mozna takze od razu ulokować na
koncie udzialowca firmy. Przyklad. Zagraniczna firma produkujaca w Polsce napoje kupuje od
firmy z raju podatkowego straszliwie drogie zakretki do butelek. Zakretki sa jednak bardzo tanio
wytworzone w Chinach. Firma w raju podatkowym nalezy do udzialowca firmy i on czerpie bez
podatków zyski z produkcji. Firma w Polsce jest nierentowna i nie placi podatków. Oszustwa z
cenami transakcyjnymi znane sa od wieku !. Totez sluzby celne i skarbowe państw centrum
posiadaja wypracowane latami potezne bazy danych na podstawie których moga szybko
stwierdzić czy nie zachodzi podejrzenie oszustwa i unikania podatków dla państwa. W
podejrzanych sytuacja wszczyna sie śledztwo.
Uslugi w centrum. Przyklad. Polski oddzial zakupuje bardzo ale to bardzo drogie uslugi
eksperckie za które placi spólce matce. Najcześciej jest to zupelna fikcja. zadna ekspertyza nie
byla do niczego potrzebna. Pozorowana ekspertyza ma wartość śmieciowa. Na bardzo, bardzo
drogie szkolenie moze do spólki matki udać sie zarzad firmy czy jej pracownicy. Przyklady
mozna mnozyć.
Oplaty licencyjne. Spólka matka kaze bardzo slono placić za niby licencje , know-how ,
franchising, uzywanie marki. Przykladem byla zmian marki Idea na Orange, która w okresie
dziesiecioletnim pozwoli Francuzom wyciagnać z "polskiej" firmy nawet do 2 mld zlotych.
Zwrot pozyczek z odsetkami. Spólka matka udziela spólce córce pozyczki na wysoki procent.
Pozyczka moze być faktycznie potrzebna w poczatkach dzialalności. Najcześciej jednak potrzebe
pozyczki kreuje sie wyprowadzajac kapital firmy z pomoca cen transakcyjnych i drogich uslug.
Nierentowna firma caly wiec czas "potrzebuje" nowych pozyczek i musi z duzymi odsetkami
splacać stare pozyczki.
Istnieje cale mnóstwo innych sposobów wyprowadzania kapitalu. Jako czlonków zarzadu czy
kierowników zatrudnia sie na fikcyjnych posadach czlonków rodzin udzialowców. Duze pensje a
w istocie lapówki moga brać osoby zaangazowane w korupcyjne przyslugi dla pozoru
zatrudnione w firmie.
Koncerny maja takze oddzialy w krajach Centrum. Skala praktykowanych oszustw na niekorzyść
poszczególnych krajów Centrum jest dość mala co wynika z sily i sprawności ich aparatów
państwowych. W dobie globalizacji sprawne aparaty państwowe sa ogromnie wazne a ich jakość
krytyczna dla rozwoju kraju.
Aparat biurokratyczny państwa jest zlozonym urzadzeniem do zbierania i przetwarzania danych.
Jest specyficznym komputerem. Przepisy, wiedza i doświadczenie urzedników to specyficzny
program do przetwarzania danych. Biurokracja Centrum jest doskonale zorganizowana a
korupcja jest marginalna. Biurokracja uzupelniona jest o aparat przymusu i represji, który
wykonuje i wymusza swoim istnieniem wykonanie decyzji biurokracji. Biurokracja peryferii jest
zanarchizowana i skorumpowana. Stanowiska urzednicze sa najcześciej synekurami.
Zdekwalifikowana biurokracja peryferii jest bezsilna wobec oszustw i kapital z miekkich państw
bezpiecznie wedruje do Centrum. Zreszta zawsze z klopotów mozna sie uratować lapówka.
Biurokracja pozoruje tylko swoja dzialalność. Nie jest w stanie koncernom udowodnić oszustw.
Nawet gdy dochodzi do ujawnienia oszustwa to w obronie koncernu moze ujać sie rzad kraju z
którego on pochodzi i nacisnać lub zrugać polski rzad. W obronie koncernu moga takze zadzialać
uklady mafijno bezpieczniackie, których urzednicy panicznie sie boja. W ostateczności koncern
moze zaplacić wymuszona lapówke.
Oszustwa prywatyzacyjne i podatkowe koncernów mieszcza sie w kategorii mega oszustw i
mega korupcji. Jeden wypadek mega korupcji pociaga za soba szkody gospodarczo spoleczne
podobne do szkód wywolanych w calym kraju drobna wieloletnia przestepczościa kryminalna.
Nic wiec dziwnego ze w krajach faktycznie rozpoczynajacych walke z korupcja stosuje sie za
przestepstwa korupcyjne kare zasadnicza.
Korupcja lumpen - elit jest najwiekszym problemem i cywilizacyjna plaga peryferii. Polska
wyposazona w elity ze swoimi zasobami i polozeniem oraz swoistym "kapitalem zapóźnienia"
moglaby bez trudu latami rozwijać sie w tempie 8-10% rocznie.
Urzednicy pozoruja dzialalność i kontroluja .... straganiarzy czy male firmy gdzie niby
odkrywaja nieprawidlowości.
Wielka skala oszustw, kreatywnej ksiegowości i spekulacji finansowych powoduje ze statystyki
krajów peryferyjnych sa zupelnie niewiarygodne. Statystyka moze na przyklad wykazywać
wzrost PKB podczas gdy zadnego wzrostu nie bylo.
Zarzady lokalnych firm transferujacych kapital dzialaja w istocie na szkode spólki i jeśli spólka
ma lokalny akcjonariat takze na jego szkode. Nie sa potrzebne zadne specjalne przepisy do
ścigania oszust transferowych - w zupelności wystarczaja przepisy Kodeksu Spólek Handlowych.
Oszustwa transferowe dzieki którym firmy wykazuja nierentowność sa takze pomocne w
utrzymywaniu niskich plac pracowników. Na peryferiach nominalne place sa az 5-30 krotne
mniejsze w niz w Centrum. Transfery pozwalaja utrwalać taka sytuacje. Niskie place utrwala
takze ogromne bezrobocie.
Gospodarki peryferii maja czesto charakter dualny. Wszystkie nowoczesne i rentowne firmy
zdolne do istnienia na rynku lokalnym i globalnym po prywatyzacji naleza do kapitalu Centrum.
Takze firmy delokalizowane na peryferia sa w skali czasu historycznego peryferii dość
nowoczesne. Tubylcy zaś posiadaja przestarzaly sektor tradycyjny. Skarb państwa z dzialalności
sektora zagranicznego nie ma kompletnie nic i koszt utrzymania państwa zostaje w calości
zepchniety na lokalna zacofana gospodarke.
Place realne sa na peryferiach wyzsze niz male place nominalne. I tu znów zacofany sektor
lokalny wytwarza w gospodarce peryferii liczne dobra za ulamek kosztów ich wytworzenia w
Centrum. I tak samo "wytworzenie" najwazniejszego kapitalu jakim jest zycie obywateli a
nastepnie wychowanie i wyksztalcenie przyszlych pracowników odbywa sie za maly ulamek
kosztów jakie nalezaloby ponieść w Centrum.
Peryferia sa takze eksploatowane ekologicznie. Bezkarnie mozna tu dalej prowadzić brudna
produkcje, która nalezaloby zlikwidować lub zmodernizować i oczyścić. Przejście jednak na
czyste technologie jest ogromnie kosztowne.
Slusznie mówi sie o tym ze produkcja przykladowego koncernu zostala zlokalizowana w
określonym kraju. Faktycznie koncern czyni teren na którym sie zlokalizowal obszarem
eksterytorialnym gdzie nie obowiazuje prawo celne i skarbowe peryferii. W kazdej chwili zreszta
swój zaklad moSe przenieść i zlokalizować w innym kraju jako ze na peryferiach koncerny nie
prowadza waSnej dzialalności badawczo - rozwojowej. Ta jest zarezerwowana dla Centrum.
Oszustwa transferowe i korumpowanie peryferyjnej biurokracji sa egzemplifikacja szerokiego i
ciekawego zjawiska zachodzacego w dobie obecnej globalizacji. Koncerny bedace glównym
podmiotem globalizacji niszcza peryferyjne państwo narodowe a jednocześnie bardzo go
potrzebuja i bez niego nie moga dzialać. Bez państwa bowiem nie istnieje rynek i choćby
najubozsza jego infrastruktura.
Tylko państwo moze u zagranicznych spekulantów zadluzać obywateli a zatem równiez jest
pozadane.
Slowo niszczyć jest moze nieadekwatne. Korupcja bowiem modyfikuje państwa do roli aktora
który szkodzi wlasnym spoleczeństwom dzialajac na korzyść zagranicznych firm.
Nie ma dnia aby nie ujawniono oszustw koncernów. AFP i Reuters donosza 7.III.2005
Ahold: Proces w Amsterdamie
W Amsterdamie rozpoczal sie proces 4 bylych szefów sieci handlowej Ahold oskarzonych o
oszustwa ksiegowe na sume 970 mln euro. Sa to prezes Cees van der Hoeven, dyrektor finansowy
Michel Meurs, czlonek zarzadu Jan Andreae, czlonek rady nadzorczej Roland Fahlin. Oszustwa
polegaly na ksiegowaniu w bilansach rocznych niesprawdzonych wyników filii w Szwecji,
Ameryce £acińskiej i USA. Ahold stracil 70% wartości rynkowej, przed bankructwem uratowala
go sprzedaz aktywów, doraźne kredyty i program naprawczy.
Takze w Polsce koncerny zyja glównie z pomocy państwa dokonujacego odwróconej
redystrybucji.
Przykladem moze być byly narodowy ubezpieczyciel PZU. Koncern ten za 2005 roku mial 13,75
mld zlotych przychodu ale az l.21 mld zysku.
Ten zupelnie fantastyczny zysk nie jest jednak pochodna super nowoczesnych i sprawnych
technologii czy tez rewelacyjnego zarzadu i genialnego marketingu ale po prostu wynika z
rozdawnictwa pieniedzy obywateli. Wrecz odwrotnie zarzad PZU jest beznadziejny.
PZU tylko z przymusowego ubezpieczenia wlaścicieli samochodów z tytulu odpowiedzialności
cywilnej zebral blisko l mld z czego ma ponad miliard zysku. Dzieki aktywności państwa, a
dokladnie dzieki lobbystom, Sejm uchwalil obowiazkowe ubezpieczenia dla ponad 20 tytulów
dzialalności. Państwo wiec swoim aparatem legislacji i przymusu realizuje bussines PZU. Co
gorsza dzialalność ta dalej rozwija.
Nazwa obowiazkowe ubezpieczenia ma sie nijak do faktycznego stanu rzeczy. Dopóki PZU byla
firma państwowa byl to zakamuflowany, przymusowy pobór para podatków. W momencie
prywatyzacji PZU zamienilo sie w bardzo dobrze oplacanego dzierzawce podatkowego,
instytucje dobrze znana z minionych wieków. Dzierzawce który zatrzymuje sobie wiekszość
pobranych podatków.
W skali światowej praniem brudnych pieniedzy a nastepnie wprowadzeniem ich do obrotu (takze
spekulacyjnego) gospodarczego zajmuje sie
- Private Banking. W obszarze tym dominuja banki z USA
- Offshore Banks & Companies zwane niezbyt ściśle po Polsku rajami podatkowymi. W obszarze
tym dominuja banki Brytyjskie.
Brudne pieniadze pochodza z
- Przywlaszczania przez polityków i wysokich urzedników krajów III Świata udzielanych tym
krajom ogromnych, czesto miedzynarodowych, pozyczek
- Gigantycznych lapówek udzielanych politykom i wysokim urzednikom krajów III Świata w
zamian za zezwolenie na darmowa eksploatacje zasobów naturalnych i dewastacje środowiska
przez zachodnie koncerny
- Gigantycznych lapówek udzielanych politykom i wysokim urzednikom krajów III Świata w
zamian za zbedne zakupy po zawyzonych cenach broni, myśliwców, okretów wojennych,
elektrowni, tam itd, przez zachodnie koncerny
- Lapówek politycznych dla wojowników o "wolność"
- Lapówek prywatyzacyjnych i okradania naródów przez polityków i urzedników III Swiata
- Handlu narkotykami, nielegalnego handlu bronia, oszustw, pornografi i prostytucji
- Z wyprowadznia z krajów pieniedzy od których nie chce sie placić podatków. Sa to pieniadze
polowicznie czyste. Wyprowadzanie jest "zaledwie" przestepstwem skarbowym.
Offshore Banks & Companies zwane sa po Polsku niezbyt poprawnie rajami podatkowymi.
Angielskie slowo Offshore znaczy przybrzezny. Geneza tej nazwy jest nastepujaca. Jedne z
pierwszych banków, które posluzyly jako pralnie brudnych pieniedzy zalozono na malych
brytyjskich wysepkach Jersey i Man lezacych na kanale a wiec przybrzeznych.
W latach sześćdziesiatych zaczeto zakladać banki w bylych brytyjskich koloniach na wyspach
Karaibskich i wyspach poludniowego Pacyfiku zwanych terytoriami zamorskimi i zaleznymi.
Funkcjonuje 17 takich centrów finansowych na Karaibach. Dysponuja one 1/3 wszystkich
depozytów umieszczonych w rajach. Jako Tax Havens sluza do omijania podatków. Slowo
Haven znaczy schronienie a nie Niebo (ang. Haeven) czy Raj. Lezace na morzu Karaibskim
wyspy zyja glównie z turystyki gdzie czesto kojarzone sa z racji piekna przyrody i klimatu z
rajem. Stad wziela sie polska nazwa.
Wiekszość pieniedzy faktycznie unika tam "jedynie" opodatkowania. Jednak okolo 40% kapitalu
pochodzi z ciezkich przestepstw kryminalnych.
Kapital banków i "firm" w rajach przyrasta bardzo dynamicznie. Takich ośrodków kapitalowych
istnieje w świecie 61. Rejestrowane w rajach "firmy" nie prowadza zadnej rzeczywistej
dzialalności i sluza jedynie do prania pieniedzy i zacierania śladów.
Kapital ulokowany w rajach wynosil w 1968 roku 11 miliardów dolarów, w 1978 roku 380
miliardów , w 1989 roku 1500 miliardów, w 1998 juz 5000 miliardów a w 2004 blisko 11 000
miliardów dolarów. Eksplozje rajów obserwuje sie od czasu popularyzacji i tanienia sprzetu
komputerowego oraz laczności komputerowej. Pojawiaja sie glosy ze banki rajów po prostu
korzystaja z infrastruktury informatycznej banków krajów macierzystych (GB, USA, Holandia...)
i sa jakby oddzialami tych banków. W dobie internetu bankowość moze być zreszta calkowicie
wirtualna.
Brudny kapital w rajach przyrasta bardzo szybko, co sklania instytucje do zainteresowania sie
tym dynamicznym zjawiskiem. Wedlug analizy wykonanej przez OECD depozyty w okresie
1985-1994 wzrosly pieciokrotnie. Tylko banki na wyspie Jersey mialy w 1998 roku okolo 200
miliardów dolarów depozytów podczas gdy w 1980 bylo ich okolo 18 miliardów.
Zarejestrowanych jest tam okolo 90 000 firm anonimowych wlaścicieli. Liczby te wskazuja jak
wielki jest przemysl prania pieniedzy. W latach 1972-1988 "firmy" z obszaru kanalu wypraly
1.2 miliarda lapówek dla Saudyjskiego ksiecia Mohammeda skierowanych do niego przez
brytyjskiego ministra Jonathana Aitkena.
Studium wykonane w 1985 roku przez Morgan Trust wykazalo ze w rajach zniknelo 198
miliardów dolarów wydrenowanych obywatelom i gospodarkom 18 krajów rozwijajacych sie.
Raje oferuja tanie i komfortowe uslugi dla przestepców. Dla rajów typowe sa nastepujace
elementy polityki podatkowej
- bardzo niska / zerowa stopa opodatkowania
- bardzo niskie / zerowe opodatkowanie dochodów transferowanych do raju z rzeczywistej
dzialalności prowadzonej w innych krajach
- odmowa udzielania informacji podatkowej i bankowej krajom z których transferowane sa
dochody
- nieprzejrzyste przepisy podatkowe umozliwiajace przestepcom uzyskiwanie nienaleznej
korzyści
- akceptacja transakcji o wartości nieproporcjonalnie wielkiej do realnie prowadzonej w raju
dzialalności i faktycznego zatrudnienia
Firme mozna tam zarejestrować za 300 USD w ciagu 24 godzin podajac niewiele danych, które
nie sa sprawdzane. Nie wypelnia sie zadnych rocznych raportów i deklaracji. Utrzymanie "firmy"
moze kosztować rocznie nawet ponizej 1000 dolarów. Udzialowcy firm moga pozostać
anonimowi. Udzialowcami moga być takze inne firmy. W rajach ujawnianie udzialowców
banków, depozytariuszy i udzialowców "firm" jest czesto uwazane za przestepstwo. "Firmy" nie
placa w ogóle lub placa symboliczne podatki. Banki prowadza polityke bardzo sprzyjajaca
przestepcom - nie udzielaja i nie wymieniaja zadnych informacji. W jednym z rajów banków jest
wiecej niz obywateli wyspy !.
Aby maksymalnie utrudnić prace rzadom ścigajacym lapówkarzy udzialowcami firmy pioracej
pieniadze w danym raju sa firmy z rajów z innych kregów jurydycznych co znakomicie utrudnia
zdemaskowanie oszustów i daje im czas na kolejne manipulacje i ucieczke. Organizuje sie cale
lańcuchy oszukańczych firm. Pozwala to kraść w komforcie. Dysponowanie przez mafie w
poszczególnych państwach coraz wiekszym brudnym kapitalem pozwala nasilać akcje
lapówkowa i eskalować bezprawie co prowadzi do przerośniecia państwa mafia a w końcu
zawlaszczenie państwa. Państwo i demokracja staja sie tylko przykrywka dla mafii.
Raje sa specjalnościa brytyjska ale takze w samej Wielkiej Brytanii ulokowano okolo 2000
miliardów depozytów pochodzacych od nie rezydentów. Departament Stanu USA umieszcza na
listach pralni pieniedzy Brytanie przed wieloma pralniami w rajach zarzucajac jej ze polityka
tajemnicy bankowej czyni ze swoich banków pralnie brudów z calego świata. Tajemnica
przyciaga przestepców niczym lep muchy.
Dawniej przestepcze kapitaly lokowano w bankach Szwajcarii, Luksemburgu i Lichtensteinu,
które chronily bezwzglednie tajemnice i interesy zbrodniarzy. Unia Europejska postanowila
zakończyć sprawe tajnych kont w tych krajach. Podniesie to w sposób oczywisty atrakcyjność
rajów podatkowych.
Termin Private Banking nie ma jeszcze odpowiednika w jezyku Polskim. Private Banking to
poufne a czesto tajne uslugi dla miedzynarodowych "elit". Wielkość obrotów w tym
eksplodujacym sektorze, globalnie wzrasta 250% szybciej niz zwykla bankowośc dla
przecietnych klientów.
Private Bankig warty jest globalnie ponad 20 000 miliardów dolarów !. USA sa najwieksza w
świecie przechowalnia i pomnazalnia nielegalnie zdobytych kapitalów.
Przeprowadzone przez senat USA w 1999 roku śledztwo ujawnilo ze tylko wsród 40000 klientów
Citibanku bylo w grupie Private Banking 350 polityków i wysokich urzedników zagranicznych
rzadów.
Ogromne sumy pieniedzy mieli w tym banku m.in prezydent Gabonu, maz premier Pakistanu,
synowie rzadcy Nigerii, brat prezydenta Meksyku. Sumy tak wielkie jak nedza i śmierć
obywateli wymienionych krajów.
W latach osiemdziesiatych banki z otwieranymi wtedy dzialami Private Banking rozpoczely
naklanianie bedacych u wladzy w krajach III Świata osobników do lokowania "swoich"
pieniedzy na bezpiecznych, tajnych kontach za mozliwa do zaakceptowania 20% prowizje.
Od tego czasu obserwuje sie udzielanie "krajom" pozyczek opartych o zasade drzwi obrotowych
- tymi samymi drzwiami pozyczka wychodzi by natychmiast wrócić do Private Bankingu.
Najcześciej jednak pieniadze w ogóle banku nie opuszczaja. Udzielona "krajowi" pozyczka jest
natychmiast przywlaszczana przez zbrodniczych wladców kraju i lokowana w oddziale Private
Banking tego samego banku który udzielil pozyczki.
Szacuje sie ze w latach osiemdziesiatych ponad 80% pozyczek udzielanych przez banki
komercyjne "krajom III Świata" w ogóle nie trafialo do krajów dla których byly przeznaczone a
przelano je od razu na konta zlodziei. W ten sposób dlug jakie powstaly w imieniu krajów
Ameryki £acińskiej sa co do kwoty praktycznie równe sumom zdeponowanym na kontach
Private Banking przez róznych prezydentów , ministrów i w ogóle róznej maści wielkich
zlodziei. Zlodzieje z Ameryki £acińskiej maja zdeponowane w Private Banking ponad 450 mld
dolarów.
Jak powiedziano ludność Nigerii dysponujacej ogromnymi zasobami ropy naftowej i innych
bogactw zyje w upokarzajacej i upadlajacej nedzy. Nigeryjski rzad wszczal postepowanie o
korupcje podejrzewajac ze byly rzadca kraju general Sani Abacha zachomikowal w zachodnich
bankach spore lapówki.
W Private Banking Citibanku trzech synów zlodzieja ukrylo 110 mln dolarów pod nazwami
lipnych firm - odkryto to w 1999 roku. W tym samym roku londyński sad nakazal zamrozić konta
nalezace do rodziny Abacha. Takze rzad szwajcarski nakazal pieciu bankom zamrozić setki
milionów dolarów Abacha. W styczniu 2000 kolejny bank szwajcarski zidentyfikowal konta z
l90 mln dolarów nalezace do kliki zlodzieja. W 1999 roku Nigeryjski rzad podal ze juz wystapil
o odzyskanie 700 mln dolarów z zachachmeconych 1.5 mld dolarów.
Wspomniane 1.5 mld dolarów ma sie nijak do ogromu szkód wyrzadzonych ludności kraju i
ogromu korzyści jakie mogli wynieść z eksploatacji swojej ropy i innych zasobów..
Wojne rajom podatkowym wypowiedziala OECD.
W dniu 26.VI.2000 roku OECD opublikowala wykaz 31 krajów i terytoriów, podzielonych na
dwie grupy, posiadajacych szkodliwe systemy podatkowe stanowiace szkodliwa konkurencje
podatkowa.
W pierwszej grupie umieszczone te których caly system podatkowy jest szkodliwy dla innych
państw. W drugiej znalazly sie te które maja w swoich regulacjach niektóre szkodliwe dla innych
państw regulacje.
W 2002 roku na czarnej liście krajów prowadzacych szkodliwa dla innych polityke podatkowa
znajdowaly sie nadal: Lichtenstein, liberia, Monako, wyspy Marshalla, Nauru, Vanutau.
Na czarnej liście znajduja sie kraje które nie dokonuja efektywnej wymiany informacji z innymi
krajami oraz nie spelniaja wymogów transparentności to znaczy niejawni sa udzialowcy firm i
banków dzialajacych na obszarze kraiku.
Kampania OECD jest odrobine dziwna i niezrozumiala bowiem w OECD zrzeszone sa kraje
które maja zagwarantowana patologiczna "tajemnice" w swoich systemach bankowych i
gospodarczych. Wiele rajów to enklawy USA, Wielkiej Brytanii i Holandii. Istniejace tam raje
dzialaja za zgoda wladz krajów macierzystych. Raje sa intensywnie eksploatowane przez elity
tych krajów które dokonuja dzieki nim uszczupleń podatkowych. Na okradaniu budzetów,
wyprowadzaniu podatków dorabiaja sie banki i wielkie kancelarie prawne organizujace proces
uszczuplenia podatków.
Firmy offshore zarejestrowane w rajach sluza do
- refakturowania transakcji w handlu miedzynarodowym i akumulacji nieopodatkowanego zysku
najlepiej na anonimowych kontach
- wystawiania faktur za bardzo drogie "uslugi". To takze sluzy do akumulacji
nieopodatkowanego zysku
- wystawiania faktur za korzystanie z "licencji, praw autorskich i znaków towarowych"
- organizowania anonimowych inwestycji gównie przez kapital pochodzacy z przestepstw
- unikania placenia podatków od spadków, darowizn i nieruchomości w obrocie
nieruchomościami
W dobie Internetu korzystanie z firm offshore jest bardzo latwe bowiem nie jest wymagana
fizyczna obecność czlonków zarzadów firm pioracych pieniadze na terytorium raju. Operacje
wykonywane sa z uzyciem komputerów w firmach dzialajacych we wlaściwych firmach a nie
formalnych - fikcyjnych siedzibach w raju.
"Firmy" na terytorium offshore maja czesto tak zwane adresy zbiorcze. Wlaściciel budynku w
którym zarejestrowane sa firmy offshore wynajmuje jeden pokoik paru firmom które tylko maja
tam faksy i sekretarki telefoniczne. Czesto firmy offshore nie maja nawet tego - maja tylko adres
do korespondencji który wynajmuje im wlaściciel budynku. W budynku moze sie "mieścić"
nawet ponad 1000 "firm".
Kazda miedzynarodowa korporacja ma swój oddzial czy nawet oddzialy w róznych
jurysdykcjach offshore - to jest jeden z najwazniejszych przejawów globalizacji gospodarki.
Nawet obudzili sie, czesciowo po czasie, polscy urzednicy. Polski Minister Finansów wydal
16.V.2005 rozporzadzenie (Dz. U. Nr 94, poz. 790 - 791) w sprawie określenia krajów i
terytoriów stosujacych szkodliwa konkurencje podatkowa dla (...)
§ 1. Szkodliwa konkurencja podatkowa jest stosowana w systemach podatkowych w
nastepujacych krajach oraz terytoriach:
1) Ksiestwo Andory;
2) Anguilla - Terytorium Zamorskie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii
Pólnocnej;
3) Antigua i Barbuda;
4) Aruba - Terytorium Królestwa Niderlandów;
5) Wspólnota Bahamów;
6) Królestwo Bahrajnu;
7) Barbados;
8) Belize;
9) Bermudy - Terytorium Zamorskie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii
Pólnocnej;
10) Brytyjskie Wyspy Dziewicze - Terytorium Zamorskie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej
Brytanii i Irlandii Pólnocnej;
11) Wyspy Cooka - Samorzadne Terytorium Stowarzyszone z Nowa Zelandia;
12) Wspólnota Dominiki;
13) Gibraltar -Terytorium Zamorskie Korony Brytyjskiej;
14) Grenada;
15) Guernsey/Sark/Alderney - Terytoria Zalezne Korony Brytyjskiej;
16) Hongkong - Specjalny Region Administracyjny Chińskiej Republiki Ludowej;
17) Jersey - Terytorium Zalezne Korony Brytyjskiej;
18) Kajmany - Terytorium Zamorskie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii
Pólnocnej;
19) Republika Liberii;
20) Ksiestwo Liechtensteinu;
21) Makau - Specjalny Region Administracyjny Chińskiej Republiki Ludowej;
22) Republika Malediwów;
23) Wyspa Man - Terytorium Zalezne Korony Brytyjskiej;
24) Republika Wysp Marshalla;
25) Republika Mauritiusu;
26) Ksiestwo Monako;
27) Montserrat - Terytorium Zamorskie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii
Pólnocnej;
28) Republika Nauru;
29) Antyle Niderlandzkie - Terytorium Królestwa Niderlandów;
30) Niue - Samorzadne Terytorium Stowarzyszone z Nowa Zelandia;
31) Republika Panamy;
32) Niezalezne Państwo Samoa;
33) Republika Seszeli;
34) Federacja Sant Christopher i Nevis;
35) Saint Lucia;
36) Saint Vincent i Grenadyny;
37) Królestwo Tonga;
38) Turks i Caicos - Terytorium Zamorskie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii
Pólnocnej;
39) Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych - Terytorium Nieinkorporowane Stanów
Zjednoczonych;
40) Republika Vanuatu.
Bujny rozwój a czasem wrecz eksplozja systemów finansowych o róznym przeznaczeniu ale
zawsze znikomej / ujemnej uzyteczności spolecznej datuje sie od końca systemu Bretton Wood,
jest to logiczne nastepstwo upadku tamtego systemu."
Oszutwa podatkowe wystepowały zawsze. Ala dopiero neoliberalizm z jego chołubioną chciwoscia, pazernoscia, korupcja i hipokryzja otworzył ere gwałtownego nasilenia patologi i przestepstw podatkowych. Wielkie oszustwa podatkowe praktycznie zawsze połaczone sa z wielka korupcja. Polskojezyczne media nie interesuja sie neokolonialnym wyzyskiem Polski.
"Peryferyjny Kapitalizm Zalezny" widzi zjawiska oszustw podatkowych w krajach peryferyjnych we wlasciwej perspektywie.
http://fortyy.w.interia.pl/Finanse.pdf
"W sektorze spekulacyjno - bankowo - ubezpieczeniowym istnieje pewna autonomizacja sektora i
robienie pieniedzy z niczego to znaczy w sumie z zadluzenia państw.
Wiekszość jednak kapitalu jest wytwarzana w rentownej i wzglednie nowoczesnej produkcji
koncernów Centrum. Produkcja moze być dopelniona handlem i jego obsluga finansowa.
Finansowa nadwyzke koncerny lokuja w rozszerzanie produkcji , takze na peryferiach oraz w
pozyczki i spekulacje. W Polsce nowe inwestycje greenfield stanowia zaledwie 3%
zagranicznych inwestycji. Zamiast budować nowa firme latwiej jest taniutko kupić
prywatyzowana firme (i rynek) od skorumpowanego państwa.
Inwestujace koncerny nie maja zadnego interesu aby placić podatki budzetom peryferii.
Mogloby to być nawet źle widziane w metropolii i poczytane za nielojalność w stosunku do
państwa z którego pochodzi koncern. Zarzad koncernu przede wszystkim reprezentuje interes
udzialowców czy akcjonariuszy. O tym zarzad musi pamietać bez przerwy bowiem
niezadowoleni wlaściciele moga go bez zbednych ceremoni wyrzucić. Placenie zbednych
podatków moze być zarzadowi poczytane za nieudolność.
Transfer kapitalu od peryferyjnych spólek córek do spólek matek w Centrum odbywa sie wedlug
paru metod.
- Cen transakcyjnych
- Uslug w Centrum
- Oplat licencyjnych
- Zwrot pozyczek z odsetkami
Aby proceder uczynić sprawnym i bezpiecznym uzywa sie raju podatkowego i firm tam
zarejestrowanych.
Metoda cen transakcyjnych polega na zawyzaniu cen importowanych komponentów z oddzialów
zagranicznych (najcześciej stosowana) i zanizaniu ceny eksportowanych wyrobów. W
zagranicznym oddziale przefakturowywuje sie zakupione komponenty i radykalnie, 5-10 krotnie
zawyza sie cene komponentu do produkcji. Kapital pozostaje w spólce matce a firma na przyklad
w Polsce wykazuje pozorna nierentowność. Kapital - zysk mozna takze od razu ulokować na
koncie udzialowca firmy. Przyklad. Zagraniczna firma produkujaca w Polsce napoje kupuje od
firmy z raju podatkowego straszliwie drogie zakretki do butelek. Zakretki sa jednak bardzo tanio
wytworzone w Chinach. Firma w raju podatkowym nalezy do udzialowca firmy i on czerpie bez
podatków zyski z produkcji. Firma w Polsce jest nierentowna i nie placi podatków. Oszustwa z
cenami transakcyjnymi znane sa od wieku !. Totez sluzby celne i skarbowe państw centrum
posiadaja wypracowane latami potezne bazy danych na podstawie których moga szybko
stwierdzić czy nie zachodzi podejrzenie oszustwa i unikania podatków dla państwa. W
podejrzanych sytuacja wszczyna sie śledztwo.
Uslugi w centrum. Przyklad. Polski oddzial zakupuje bardzo ale to bardzo drogie uslugi
eksperckie za które placi spólce matce. Najcześciej jest to zupelna fikcja. zadna ekspertyza nie
byla do niczego potrzebna. Pozorowana ekspertyza ma wartość śmieciowa. Na bardzo, bardzo
drogie szkolenie moze do spólki matki udać sie zarzad firmy czy jej pracownicy. Przyklady
mozna mnozyć.
Oplaty licencyjne. Spólka matka kaze bardzo slono placić za niby licencje , know-how ,
franchising, uzywanie marki. Przykladem byla zmian marki Idea na Orange, która w okresie
dziesiecioletnim pozwoli Francuzom wyciagnać z "polskiej" firmy nawet do 2 mld zlotych.
Zwrot pozyczek z odsetkami. Spólka matka udziela spólce córce pozyczki na wysoki procent.
Pozyczka moze być faktycznie potrzebna w poczatkach dzialalności. Najcześciej jednak potrzebe
pozyczki kreuje sie wyprowadzajac kapital firmy z pomoca cen transakcyjnych i drogich uslug.
Nierentowna firma caly wiec czas "potrzebuje" nowych pozyczek i musi z duzymi odsetkami
splacać stare pozyczki.
Istnieje cale mnóstwo innych sposobów wyprowadzania kapitalu. Jako czlonków zarzadu czy
kierowników zatrudnia sie na fikcyjnych posadach czlonków rodzin udzialowców. Duze pensje a
w istocie lapówki moga brać osoby zaangazowane w korupcyjne przyslugi dla pozoru
zatrudnione w firmie.
Koncerny maja takze oddzialy w krajach Centrum. Skala praktykowanych oszustw na niekorzyść
poszczególnych krajów Centrum jest dość mala co wynika z sily i sprawności ich aparatów
państwowych. W dobie globalizacji sprawne aparaty państwowe sa ogromnie wazne a ich jakość
krytyczna dla rozwoju kraju.
Aparat biurokratyczny państwa jest zlozonym urzadzeniem do zbierania i przetwarzania danych.
Jest specyficznym komputerem. Przepisy, wiedza i doświadczenie urzedników to specyficzny
program do przetwarzania danych. Biurokracja Centrum jest doskonale zorganizowana a
korupcja jest marginalna. Biurokracja uzupelniona jest o aparat przymusu i represji, który
wykonuje i wymusza swoim istnieniem wykonanie decyzji biurokracji. Biurokracja peryferii jest
zanarchizowana i skorumpowana. Stanowiska urzednicze sa najcześciej synekurami.
Zdekwalifikowana biurokracja peryferii jest bezsilna wobec oszustw i kapital z miekkich państw
bezpiecznie wedruje do Centrum. Zreszta zawsze z klopotów mozna sie uratować lapówka.
Biurokracja pozoruje tylko swoja dzialalność. Nie jest w stanie koncernom udowodnić oszustw.
Nawet gdy dochodzi do ujawnienia oszustwa to w obronie koncernu moze ujać sie rzad kraju z
którego on pochodzi i nacisnać lub zrugać polski rzad. W obronie koncernu moga takze zadzialać
uklady mafijno bezpieczniackie, których urzednicy panicznie sie boja. W ostateczności koncern
moze zaplacić wymuszona lapówke.
Oszustwa prywatyzacyjne i podatkowe koncernów mieszcza sie w kategorii mega oszustw i
mega korupcji. Jeden wypadek mega korupcji pociaga za soba szkody gospodarczo spoleczne
podobne do szkód wywolanych w calym kraju drobna wieloletnia przestepczościa kryminalna.
Nic wiec dziwnego ze w krajach faktycznie rozpoczynajacych walke z korupcja stosuje sie za
przestepstwa korupcyjne kare zasadnicza.
Korupcja lumpen - elit jest najwiekszym problemem i cywilizacyjna plaga peryferii. Polska
wyposazona w elity ze swoimi zasobami i polozeniem oraz swoistym "kapitalem zapóźnienia"
moglaby bez trudu latami rozwijać sie w tempie 8-10% rocznie.
Urzednicy pozoruja dzialalność i kontroluja .... straganiarzy czy male firmy gdzie niby
odkrywaja nieprawidlowości.
Wielka skala oszustw, kreatywnej ksiegowości i spekulacji finansowych powoduje ze statystyki
krajów peryferyjnych sa zupelnie niewiarygodne. Statystyka moze na przyklad wykazywać
wzrost PKB podczas gdy zadnego wzrostu nie bylo.
Zarzady lokalnych firm transferujacych kapital dzialaja w istocie na szkode spólki i jeśli spólka
ma lokalny akcjonariat takze na jego szkode. Nie sa potrzebne zadne specjalne przepisy do
ścigania oszust transferowych - w zupelności wystarczaja przepisy Kodeksu Spólek Handlowych.
Oszustwa transferowe dzieki którym firmy wykazuja nierentowność sa takze pomocne w
utrzymywaniu niskich plac pracowników. Na peryferiach nominalne place sa az 5-30 krotne
mniejsze w niz w Centrum. Transfery pozwalaja utrwalać taka sytuacje. Niskie place utrwala
takze ogromne bezrobocie.
Gospodarki peryferii maja czesto charakter dualny. Wszystkie nowoczesne i rentowne firmy
zdolne do istnienia na rynku lokalnym i globalnym po prywatyzacji naleza do kapitalu Centrum.
Takze firmy delokalizowane na peryferia sa w skali czasu historycznego peryferii dość
nowoczesne. Tubylcy zaś posiadaja przestarzaly sektor tradycyjny. Skarb państwa z dzialalności
sektora zagranicznego nie ma kompletnie nic i koszt utrzymania państwa zostaje w calości
zepchniety na lokalna zacofana gospodarke.
Place realne sa na peryferiach wyzsze niz male place nominalne. I tu znów zacofany sektor
lokalny wytwarza w gospodarce peryferii liczne dobra za ulamek kosztów ich wytworzenia w
Centrum. I tak samo "wytworzenie" najwazniejszego kapitalu jakim jest zycie obywateli a
nastepnie wychowanie i wyksztalcenie przyszlych pracowników odbywa sie za maly ulamek
kosztów jakie nalezaloby ponieść w Centrum.
Peryferia sa takze eksploatowane ekologicznie. Bezkarnie mozna tu dalej prowadzić brudna
produkcje, która nalezaloby zlikwidować lub zmodernizować i oczyścić. Przejście jednak na
czyste technologie jest ogromnie kosztowne.
Slusznie mówi sie o tym ze produkcja przykladowego koncernu zostala zlokalizowana w
określonym kraju. Faktycznie koncern czyni teren na którym sie zlokalizowal obszarem
eksterytorialnym gdzie nie obowiazuje prawo celne i skarbowe peryferii. W kazdej chwili zreszta
swój zaklad moSe przenieść i zlokalizować w innym kraju jako ze na peryferiach koncerny nie
prowadza waSnej dzialalności badawczo - rozwojowej. Ta jest zarezerwowana dla Centrum.
Oszustwa transferowe i korumpowanie peryferyjnej biurokracji sa egzemplifikacja szerokiego i
ciekawego zjawiska zachodzacego w dobie obecnej globalizacji. Koncerny bedace glównym
podmiotem globalizacji niszcza peryferyjne państwo narodowe a jednocześnie bardzo go
potrzebuja i bez niego nie moga dzialać. Bez państwa bowiem nie istnieje rynek i choćby
najubozsza jego infrastruktura.
Tylko państwo moze u zagranicznych spekulantów zadluzać obywateli a zatem równiez jest
pozadane.
Slowo niszczyć jest moze nieadekwatne. Korupcja bowiem modyfikuje państwa do roli aktora
który szkodzi wlasnym spoleczeństwom dzialajac na korzyść zagranicznych firm.
Nie ma dnia aby nie ujawniono oszustw koncernów. AFP i Reuters donosza 7.III.2005
Ahold: Proces w Amsterdamie
W Amsterdamie rozpoczal sie proces 4 bylych szefów sieci handlowej Ahold oskarzonych o
oszustwa ksiegowe na sume 970 mln euro. Sa to prezes Cees van der Hoeven, dyrektor finansowy
Michel Meurs, czlonek zarzadu Jan Andreae, czlonek rady nadzorczej Roland Fahlin. Oszustwa
polegaly na ksiegowaniu w bilansach rocznych niesprawdzonych wyników filii w Szwecji,
Ameryce £acińskiej i USA. Ahold stracil 70% wartości rynkowej, przed bankructwem uratowala
go sprzedaz aktywów, doraźne kredyty i program naprawczy.
Takze w Polsce koncerny zyja glównie z pomocy państwa dokonujacego odwróconej
redystrybucji.
Przykladem moze być byly narodowy ubezpieczyciel PZU. Koncern ten za 2005 roku mial 13,75
mld zlotych przychodu ale az l.21 mld zysku.
Ten zupelnie fantastyczny zysk nie jest jednak pochodna super nowoczesnych i sprawnych
technologii czy tez rewelacyjnego zarzadu i genialnego marketingu ale po prostu wynika z
rozdawnictwa pieniedzy obywateli. Wrecz odwrotnie zarzad PZU jest beznadziejny.
PZU tylko z przymusowego ubezpieczenia wlaścicieli samochodów z tytulu odpowiedzialności
cywilnej zebral blisko l mld z czego ma ponad miliard zysku. Dzieki aktywności państwa, a
dokladnie dzieki lobbystom, Sejm uchwalil obowiazkowe ubezpieczenia dla ponad 20 tytulów
dzialalności. Państwo wiec swoim aparatem legislacji i przymusu realizuje bussines PZU. Co
gorsza dzialalność ta dalej rozwija.
Nazwa obowiazkowe ubezpieczenia ma sie nijak do faktycznego stanu rzeczy. Dopóki PZU byla
firma państwowa byl to zakamuflowany, przymusowy pobór para podatków. W momencie
prywatyzacji PZU zamienilo sie w bardzo dobrze oplacanego dzierzawce podatkowego,
instytucje dobrze znana z minionych wieków. Dzierzawce który zatrzymuje sobie wiekszość
pobranych podatków.
W skali światowej praniem brudnych pieniedzy a nastepnie wprowadzeniem ich do obrotu (takze
spekulacyjnego) gospodarczego zajmuje sie
- Private Banking. W obszarze tym dominuja banki z USA
- Offshore Banks & Companies zwane niezbyt ściśle po Polsku rajami podatkowymi. W obszarze
tym dominuja banki Brytyjskie.
Brudne pieniadze pochodza z
- Przywlaszczania przez polityków i wysokich urzedników krajów III Świata udzielanych tym
krajom ogromnych, czesto miedzynarodowych, pozyczek
- Gigantycznych lapówek udzielanych politykom i wysokim urzednikom krajów III Świata w
zamian za zezwolenie na darmowa eksploatacje zasobów naturalnych i dewastacje środowiska
przez zachodnie koncerny
- Gigantycznych lapówek udzielanych politykom i wysokim urzednikom krajów III Świata w
zamian za zbedne zakupy po zawyzonych cenach broni, myśliwców, okretów wojennych,
elektrowni, tam itd, przez zachodnie koncerny
- Lapówek politycznych dla wojowników o "wolność"
- Lapówek prywatyzacyjnych i okradania naródów przez polityków i urzedników III Swiata
- Handlu narkotykami, nielegalnego handlu bronia, oszustw, pornografi i prostytucji
- Z wyprowadznia z krajów pieniedzy od których nie chce sie placić podatków. Sa to pieniadze
polowicznie czyste. Wyprowadzanie jest "zaledwie" przestepstwem skarbowym.
Offshore Banks & Companies zwane sa po Polsku niezbyt poprawnie rajami podatkowymi.
Angielskie slowo Offshore znaczy przybrzezny. Geneza tej nazwy jest nastepujaca. Jedne z
pierwszych banków, które posluzyly jako pralnie brudnych pieniedzy zalozono na malych
brytyjskich wysepkach Jersey i Man lezacych na kanale a wiec przybrzeznych.
W latach sześćdziesiatych zaczeto zakladać banki w bylych brytyjskich koloniach na wyspach
Karaibskich i wyspach poludniowego Pacyfiku zwanych terytoriami zamorskimi i zaleznymi.
Funkcjonuje 17 takich centrów finansowych na Karaibach. Dysponuja one 1/3 wszystkich
depozytów umieszczonych w rajach. Jako Tax Havens sluza do omijania podatków. Slowo
Haven znaczy schronienie a nie Niebo (ang. Haeven) czy Raj. Lezace na morzu Karaibskim
wyspy zyja glównie z turystyki gdzie czesto kojarzone sa z racji piekna przyrody i klimatu z
rajem. Stad wziela sie polska nazwa.
Wiekszość pieniedzy faktycznie unika tam "jedynie" opodatkowania. Jednak okolo 40% kapitalu
pochodzi z ciezkich przestepstw kryminalnych.
Kapital banków i "firm" w rajach przyrasta bardzo dynamicznie. Takich ośrodków kapitalowych
istnieje w świecie 61. Rejestrowane w rajach "firmy" nie prowadza zadnej rzeczywistej
dzialalności i sluza jedynie do prania pieniedzy i zacierania śladów.
Kapital ulokowany w rajach wynosil w 1968 roku 11 miliardów dolarów, w 1978 roku 380
miliardów , w 1989 roku 1500 miliardów, w 1998 juz 5000 miliardów a w 2004 blisko 11 000
miliardów dolarów. Eksplozje rajów obserwuje sie od czasu popularyzacji i tanienia sprzetu
komputerowego oraz laczności komputerowej. Pojawiaja sie glosy ze banki rajów po prostu
korzystaja z infrastruktury informatycznej banków krajów macierzystych (GB, USA, Holandia...)
i sa jakby oddzialami tych banków. W dobie internetu bankowość moze być zreszta calkowicie
wirtualna.
Brudny kapital w rajach przyrasta bardzo szybko, co sklania instytucje do zainteresowania sie
tym dynamicznym zjawiskiem. Wedlug analizy wykonanej przez OECD depozyty w okresie
1985-1994 wzrosly pieciokrotnie. Tylko banki na wyspie Jersey mialy w 1998 roku okolo 200
miliardów dolarów depozytów podczas gdy w 1980 bylo ich okolo 18 miliardów.
Zarejestrowanych jest tam okolo 90 000 firm anonimowych wlaścicieli. Liczby te wskazuja jak
wielki jest przemysl prania pieniedzy. W latach 1972-1988 "firmy" z obszaru kanalu wypraly
1.2 miliarda lapówek dla Saudyjskiego ksiecia Mohammeda skierowanych do niego przez
brytyjskiego ministra Jonathana Aitkena.
Studium wykonane w 1985 roku przez Morgan Trust wykazalo ze w rajach zniknelo 198
miliardów dolarów wydrenowanych obywatelom i gospodarkom 18 krajów rozwijajacych sie.
Raje oferuja tanie i komfortowe uslugi dla przestepców. Dla rajów typowe sa nastepujace
elementy polityki podatkowej
- bardzo niska / zerowa stopa opodatkowania
- bardzo niskie / zerowe opodatkowanie dochodów transferowanych do raju z rzeczywistej
dzialalności prowadzonej w innych krajach
- odmowa udzielania informacji podatkowej i bankowej krajom z których transferowane sa
dochody
- nieprzejrzyste przepisy podatkowe umozliwiajace przestepcom uzyskiwanie nienaleznej
korzyści
- akceptacja transakcji o wartości nieproporcjonalnie wielkiej do realnie prowadzonej w raju
dzialalności i faktycznego zatrudnienia
Firme mozna tam zarejestrować za 300 USD w ciagu 24 godzin podajac niewiele danych, które
nie sa sprawdzane. Nie wypelnia sie zadnych rocznych raportów i deklaracji. Utrzymanie "firmy"
moze kosztować rocznie nawet ponizej 1000 dolarów. Udzialowcy firm moga pozostać
anonimowi. Udzialowcami moga być takze inne firmy. W rajach ujawnianie udzialowców
banków, depozytariuszy i udzialowców "firm" jest czesto uwazane za przestepstwo. "Firmy" nie
placa w ogóle lub placa symboliczne podatki. Banki prowadza polityke bardzo sprzyjajaca
przestepcom - nie udzielaja i nie wymieniaja zadnych informacji. W jednym z rajów banków jest
wiecej niz obywateli wyspy !.
Aby maksymalnie utrudnić prace rzadom ścigajacym lapówkarzy udzialowcami firmy pioracej
pieniadze w danym raju sa firmy z rajów z innych kregów jurydycznych co znakomicie utrudnia
zdemaskowanie oszustów i daje im czas na kolejne manipulacje i ucieczke. Organizuje sie cale
lańcuchy oszukańczych firm. Pozwala to kraść w komforcie. Dysponowanie przez mafie w
poszczególnych państwach coraz wiekszym brudnym kapitalem pozwala nasilać akcje
lapówkowa i eskalować bezprawie co prowadzi do przerośniecia państwa mafia a w końcu
zawlaszczenie państwa. Państwo i demokracja staja sie tylko przykrywka dla mafii.
Raje sa specjalnościa brytyjska ale takze w samej Wielkiej Brytanii ulokowano okolo 2000
miliardów depozytów pochodzacych od nie rezydentów. Departament Stanu USA umieszcza na
listach pralni pieniedzy Brytanie przed wieloma pralniami w rajach zarzucajac jej ze polityka
tajemnicy bankowej czyni ze swoich banków pralnie brudów z calego świata. Tajemnica
przyciaga przestepców niczym lep muchy.
Dawniej przestepcze kapitaly lokowano w bankach Szwajcarii, Luksemburgu i Lichtensteinu,
które chronily bezwzglednie tajemnice i interesy zbrodniarzy. Unia Europejska postanowila
zakończyć sprawe tajnych kont w tych krajach. Podniesie to w sposób oczywisty atrakcyjność
rajów podatkowych.
Termin Private Banking nie ma jeszcze odpowiednika w jezyku Polskim. Private Banking to
poufne a czesto tajne uslugi dla miedzynarodowych "elit". Wielkość obrotów w tym
eksplodujacym sektorze, globalnie wzrasta 250% szybciej niz zwykla bankowośc dla
przecietnych klientów.
Private Bankig warty jest globalnie ponad 20 000 miliardów dolarów !. USA sa najwieksza w
świecie przechowalnia i pomnazalnia nielegalnie zdobytych kapitalów.
Przeprowadzone przez senat USA w 1999 roku śledztwo ujawnilo ze tylko wsród 40000 klientów
Citibanku bylo w grupie Private Banking 350 polityków i wysokich urzedników zagranicznych
rzadów.
Ogromne sumy pieniedzy mieli w tym banku m.in prezydent Gabonu, maz premier Pakistanu,
synowie rzadcy Nigerii, brat prezydenta Meksyku. Sumy tak wielkie jak nedza i śmierć
obywateli wymienionych krajów.
W latach osiemdziesiatych banki z otwieranymi wtedy dzialami Private Banking rozpoczely
naklanianie bedacych u wladzy w krajach III Świata osobników do lokowania "swoich"
pieniedzy na bezpiecznych, tajnych kontach za mozliwa do zaakceptowania 20% prowizje.
Od tego czasu obserwuje sie udzielanie "krajom" pozyczek opartych o zasade drzwi obrotowych
- tymi samymi drzwiami pozyczka wychodzi by natychmiast wrócić do Private Bankingu.
Najcześciej jednak pieniadze w ogóle banku nie opuszczaja. Udzielona "krajowi" pozyczka jest
natychmiast przywlaszczana przez zbrodniczych wladców kraju i lokowana w oddziale Private
Banking tego samego banku który udzielil pozyczki.
Szacuje sie ze w latach osiemdziesiatych ponad 80% pozyczek udzielanych przez banki
komercyjne "krajom III Świata" w ogóle nie trafialo do krajów dla których byly przeznaczone a
przelano je od razu na konta zlodziei. W ten sposób dlug jakie powstaly w imieniu krajów
Ameryki £acińskiej sa co do kwoty praktycznie równe sumom zdeponowanym na kontach
Private Banking przez róznych prezydentów , ministrów i w ogóle róznej maści wielkich
zlodziei. Zlodzieje z Ameryki £acińskiej maja zdeponowane w Private Banking ponad 450 mld
dolarów.
Jak powiedziano ludność Nigerii dysponujacej ogromnymi zasobami ropy naftowej i innych
bogactw zyje w upokarzajacej i upadlajacej nedzy. Nigeryjski rzad wszczal postepowanie o
korupcje podejrzewajac ze byly rzadca kraju general Sani Abacha zachomikowal w zachodnich
bankach spore lapówki.
W Private Banking Citibanku trzech synów zlodzieja ukrylo 110 mln dolarów pod nazwami
lipnych firm - odkryto to w 1999 roku. W tym samym roku londyński sad nakazal zamrozić konta
nalezace do rodziny Abacha. Takze rzad szwajcarski nakazal pieciu bankom zamrozić setki
milionów dolarów Abacha. W styczniu 2000 kolejny bank szwajcarski zidentyfikowal konta z
l90 mln dolarów nalezace do kliki zlodzieja. W 1999 roku Nigeryjski rzad podal ze juz wystapil
o odzyskanie 700 mln dolarów z zachachmeconych 1.5 mld dolarów.
Wspomniane 1.5 mld dolarów ma sie nijak do ogromu szkód wyrzadzonych ludności kraju i
ogromu korzyści jakie mogli wynieść z eksploatacji swojej ropy i innych zasobów..
Wojne rajom podatkowym wypowiedziala OECD.
W dniu 26.VI.2000 roku OECD opublikowala wykaz 31 krajów i terytoriów, podzielonych na
dwie grupy, posiadajacych szkodliwe systemy podatkowe stanowiace szkodliwa konkurencje
podatkowa.
W pierwszej grupie umieszczone te których caly system podatkowy jest szkodliwy dla innych
państw. W drugiej znalazly sie te które maja w swoich regulacjach niektóre szkodliwe dla innych
państw regulacje.
W 2002 roku na czarnej liście krajów prowadzacych szkodliwa dla innych polityke podatkowa
znajdowaly sie nadal: Lichtenstein, liberia, Monako, wyspy Marshalla, Nauru, Vanutau.
Na czarnej liście znajduja sie kraje które nie dokonuja efektywnej wymiany informacji z innymi
krajami oraz nie spelniaja wymogów transparentności to znaczy niejawni sa udzialowcy firm i
banków dzialajacych na obszarze kraiku.
Kampania OECD jest odrobine dziwna i niezrozumiala bowiem w OECD zrzeszone sa kraje
które maja zagwarantowana patologiczna "tajemnice" w swoich systemach bankowych i
gospodarczych. Wiele rajów to enklawy USA, Wielkiej Brytanii i Holandii. Istniejace tam raje
dzialaja za zgoda wladz krajów macierzystych. Raje sa intensywnie eksploatowane przez elity
tych krajów które dokonuja dzieki nim uszczupleń podatkowych. Na okradaniu budzetów,
wyprowadzaniu podatków dorabiaja sie banki i wielkie kancelarie prawne organizujace proces
uszczuplenia podatków.
Firmy offshore zarejestrowane w rajach sluza do
- refakturowania transakcji w handlu miedzynarodowym i akumulacji nieopodatkowanego zysku
najlepiej na anonimowych kontach
- wystawiania faktur za bardzo drogie "uslugi". To takze sluzy do akumulacji
nieopodatkowanego zysku
- wystawiania faktur za korzystanie z "licencji, praw autorskich i znaków towarowych"
- organizowania anonimowych inwestycji gównie przez kapital pochodzacy z przestepstw
- unikania placenia podatków od spadków, darowizn i nieruchomości w obrocie
nieruchomościami
W dobie Internetu korzystanie z firm offshore jest bardzo latwe bowiem nie jest wymagana
fizyczna obecność czlonków zarzadów firm pioracych pieniadze na terytorium raju. Operacje
wykonywane sa z uzyciem komputerów w firmach dzialajacych we wlaściwych firmach a nie
formalnych - fikcyjnych siedzibach w raju.
"Firmy" na terytorium offshore maja czesto tak zwane adresy zbiorcze. Wlaściciel budynku w
którym zarejestrowane sa firmy offshore wynajmuje jeden pokoik paru firmom które tylko maja
tam faksy i sekretarki telefoniczne. Czesto firmy offshore nie maja nawet tego - maja tylko adres
do korespondencji który wynajmuje im wlaściciel budynku. W budynku moze sie "mieścić"
nawet ponad 1000 "firm".
Kazda miedzynarodowa korporacja ma swój oddzial czy nawet oddzialy w róznych
jurysdykcjach offshore - to jest jeden z najwazniejszych przejawów globalizacji gospodarki.
Nawet obudzili sie, czesciowo po czasie, polscy urzednicy. Polski Minister Finansów wydal
16.V.2005 rozporzadzenie (Dz. U. Nr 94, poz. 790 - 791) w sprawie określenia krajów i
terytoriów stosujacych szkodliwa konkurencje podatkowa dla (...)
§ 1. Szkodliwa konkurencja podatkowa jest stosowana w systemach podatkowych w
nastepujacych krajach oraz terytoriach:
1) Ksiestwo Andory;
2) Anguilla - Terytorium Zamorskie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii
Pólnocnej;
3) Antigua i Barbuda;
4) Aruba - Terytorium Królestwa Niderlandów;
5) Wspólnota Bahamów;
6) Królestwo Bahrajnu;
7) Barbados;
8) Belize;
9) Bermudy - Terytorium Zamorskie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii
Pólnocnej;
10) Brytyjskie Wyspy Dziewicze - Terytorium Zamorskie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej
Brytanii i Irlandii Pólnocnej;
11) Wyspy Cooka - Samorzadne Terytorium Stowarzyszone z Nowa Zelandia;
12) Wspólnota Dominiki;
13) Gibraltar -Terytorium Zamorskie Korony Brytyjskiej;
14) Grenada;
15) Guernsey/Sark/Alderney - Terytoria Zalezne Korony Brytyjskiej;
16) Hongkong - Specjalny Region Administracyjny Chińskiej Republiki Ludowej;
17) Jersey - Terytorium Zalezne Korony Brytyjskiej;
18) Kajmany - Terytorium Zamorskie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii
Pólnocnej;
19) Republika Liberii;
20) Ksiestwo Liechtensteinu;
21) Makau - Specjalny Region Administracyjny Chińskiej Republiki Ludowej;
22) Republika Malediwów;
23) Wyspa Man - Terytorium Zalezne Korony Brytyjskiej;
24) Republika Wysp Marshalla;
25) Republika Mauritiusu;
26) Ksiestwo Monako;
27) Montserrat - Terytorium Zamorskie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii
Pólnocnej;
28) Republika Nauru;
29) Antyle Niderlandzkie - Terytorium Królestwa Niderlandów;
30) Niue - Samorzadne Terytorium Stowarzyszone z Nowa Zelandia;
31) Republika Panamy;
32) Niezalezne Państwo Samoa;
33) Republika Seszeli;
34) Federacja Sant Christopher i Nevis;
35) Saint Lucia;
36) Saint Vincent i Grenadyny;
37) Królestwo Tonga;
38) Turks i Caicos - Terytorium Zamorskie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii
Pólnocnej;
39) Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych - Terytorium Nieinkorporowane Stanów
Zjednoczonych;
40) Republika Vanuatu.
Bujny rozwój a czasem wrecz eksplozja systemów finansowych o róznym przeznaczeniu ale
zawsze znikomej / ujemnej uzyteczności spolecznej datuje sie od końca systemu Bretton Wood,
jest to logiczne nastepstwo upadku tamtego systemu."
sobota, 15 lutego 2014
Oszustwa podatkowe 7
Oszustwa podatkowe 7
W Polsce zyje sie biednie. W Niemczech żywność stanowi tylko niecałe 9% koszyka wydatków zas w Polsce jest to aż 25%, mimo iz kupujemy zywnosc znacznie gorszej jakosci i znacznie tansza.
Wskaznik ilosci samodzielnie (czyli poza gospodarstwem domowym rodzicow w samodzielnym mieszkaniu , jak na rysunku powyzej ) zyjacych mlodych osob w wieku 25-34 lata dobrze skorelowany jest z innymi fizycznymi miernikami dobrobytu. W Dani z rodzicami zyje 1.8% mlodych osob, we Francji 11.5%. Tragicznie to wyglada u bankrutow PIGS - Hiszpania 37.2%, Portugalia 44.5%, Wlochy 46.6% i grecki oszust 51.6%. Wymowny jest polski wskaznik 43.2%
Zachodnie polskojezyczne media uparcie milcza o unikaniu placenia podatkow przez zachodnie koncerny w Polsce. Milcza o podatkowej dyskryminacji polskich firm a czasem ich przesladowaniu przez fiskusa. A tymczasem korupcja i unikanie podatku wystepuja zawsze razem i prawie zawsze sa dokladnie tym samym.
W koncu kiedy w kraju peryferyjnym dochodzi do wladzy wzglednie uczciwy rzad to wtedy zagrozone monstrualnymi karami finansowymi zagraniczne korporacje po prostu razem niszcza dokumentacje ksiegowa. Nie ma dokumentacji - nie ma jak udowodnic przestepstw podatkowych i korupcyjnych.
http://www.washingtonpost.com/business/7-die-in-fire-destroying-argentine-bank-archives/2014/02/05/7c489abc-8e70-11e3-878e-d76656564a01_story.html?tid=auto_complete
"BUENOS AIRES, Argentina — Nine first-responders were killed and seven others injured as they battled a fire of unknown origin that destroyed an archive of corporate and banking industry documents in Argentina’s capital on Wednesday.
The fire at the Iron Mountain warehouse took hours to control and at least half of the sprawling building was ruined despite the efforts of at least 10 squads of firefighters...
The destroyed archives included documents stored for Argentine corporations and banks, said Buenos Aires security minister Guillermo Montenegro....
The cause wasn’t immediately clear. Berni said the company’s on-site firefighters shared some details with authorities, and Iron Mountain said it too will investigate.
“All of this will end up in court,” Berni said, declining to make any details public.
If the cause is found to be arson, it wouldn’t be the first time for Boston-based Iron Mountain Inc., which manages, stores and protects information for more than 156,000 companies and organizations in 36 countries. Fire investigators blamed arson for blazes that destroyed its warehouses in New Jersey in 1997 and London in 2006, prompting rounds of legal claims over lost records."
Wielki magazyn dokumentacji koncernow i bankow należał on do firmy Iron Moutain swiadczacej usługi przechowywania i archiwizacji danych dla koncernow. Firma jest notowana w indeksie S&P 500.
Jak tylko rzad Argentyny zaczal wysuwac roszczenia w strone zachodnich korporacji to wlasnie splonely dokumenty w Buenos Aires ! W 1997 roku splonal magazyn w New Jersey i w Londynie w 2006 roku. Splonelo jednak wiecej mniejszych magazynow dokumentacji.
Trudno uniknac skojarzenia z pozarem w "Ziemi Obiecanej" Rejmonta.
W Polsce zyje sie biednie. W Niemczech żywność stanowi tylko niecałe 9% koszyka wydatków zas w Polsce jest to aż 25%, mimo iz kupujemy zywnosc znacznie gorszej jakosci i znacznie tansza.
Wskaznik ilosci samodzielnie (czyli poza gospodarstwem domowym rodzicow w samodzielnym mieszkaniu , jak na rysunku powyzej ) zyjacych mlodych osob w wieku 25-34 lata dobrze skorelowany jest z innymi fizycznymi miernikami dobrobytu. W Dani z rodzicami zyje 1.8% mlodych osob, we Francji 11.5%. Tragicznie to wyglada u bankrutow PIGS - Hiszpania 37.2%, Portugalia 44.5%, Wlochy 46.6% i grecki oszust 51.6%. Wymowny jest polski wskaznik 43.2%
Zachodnie polskojezyczne media uparcie milcza o unikaniu placenia podatkow przez zachodnie koncerny w Polsce. Milcza o podatkowej dyskryminacji polskich firm a czasem ich przesladowaniu przez fiskusa. A tymczasem korupcja i unikanie podatku wystepuja zawsze razem i prawie zawsze sa dokladnie tym samym.
W koncu kiedy w kraju peryferyjnym dochodzi do wladzy wzglednie uczciwy rzad to wtedy zagrozone monstrualnymi karami finansowymi zagraniczne korporacje po prostu razem niszcza dokumentacje ksiegowa. Nie ma dokumentacji - nie ma jak udowodnic przestepstw podatkowych i korupcyjnych.
http://www.washingtonpost.com/business/7-die-in-fire-destroying-argentine-bank-archives/2014/02/05/7c489abc-8e70-11e3-878e-d76656564a01_story.html?tid=auto_complete
"BUENOS AIRES, Argentina — Nine first-responders were killed and seven others injured as they battled a fire of unknown origin that destroyed an archive of corporate and banking industry documents in Argentina’s capital on Wednesday.
The fire at the Iron Mountain warehouse took hours to control and at least half of the sprawling building was ruined despite the efforts of at least 10 squads of firefighters...
The destroyed archives included documents stored for Argentine corporations and banks, said Buenos Aires security minister Guillermo Montenegro....
The cause wasn’t immediately clear. Berni said the company’s on-site firefighters shared some details with authorities, and Iron Mountain said it too will investigate.
“All of this will end up in court,” Berni said, declining to make any details public.
If the cause is found to be arson, it wouldn’t be the first time for Boston-based Iron Mountain Inc., which manages, stores and protects information for more than 156,000 companies and organizations in 36 countries. Fire investigators blamed arson for blazes that destroyed its warehouses in New Jersey in 1997 and London in 2006, prompting rounds of legal claims over lost records."
Wielki magazyn dokumentacji koncernow i bankow należał on do firmy Iron Moutain swiadczacej usługi przechowywania i archiwizacji danych dla koncernow. Firma jest notowana w indeksie S&P 500.
Jak tylko rzad Argentyny zaczal wysuwac roszczenia w strone zachodnich korporacji to wlasnie splonely dokumenty w Buenos Aires ! W 1997 roku splonal magazyn w New Jersey i w Londynie w 2006 roku. Splonelo jednak wiecej mniejszych magazynow dokumentacji.
Trudno uniknac skojarzenia z pozarem w "Ziemi Obiecanej" Rejmonta.
czwartek, 13 lutego 2014
Oszustwa podatkowe 6
Oszustwa podatkowe 6
W ostatnich latach większość podatków a w tym zwłaszcza dwa najważniejsze podatki czyli VAT i akcyze, formalnie podwyższono.
Wiele zwolnień podatkowych zlikwidowano lub ograniczono, w tym również zwolnienia w podatkach dochodowych nie wprowadzajac przy tym nowych zwolnien podatkowych i nie poszerzajac zakresu dotychczasowych. Nie zmniejszono przedmiotowego i podmiotowego opodatkowania we wszystkich innych podatkach.
Tymczasem mamy obecnie faktycznie najniższy w historii udział podatków w PKB ! Kto zatem skutecznie i trwale zmniejszyl opodatkowanie w sytuacji kiedy wplywy powinny wzrosnac a nie spadac ?
Dla nikogo od cwierc wieku nie jest tajemnica preferowanie zagranicznych inwestycji w Polsce, kosztem dyskryminacji polskich podmiotow. Nieprawdaz ? Dlaczego dopiero teraz mainstreamowe media pisza o tym ze zachodnie koncerny w Polsce podatkow nie placa a nieopodatkowany zysk ewakuuja z Polski ?
http://forsal.pl/artykuly/777654,zainwestuj-i-zabierz-koncerny-mniej-lubia-polske-zabieraja-zyski.html
"Zagranica odcina kupony od inwestycji w Polsce, zyski płyną za granicę
Obce koncerny wyprowadziły w ubiegłym roku z Polski najwięcej środków od sześciu lat. Eksperci przyznają, że to ciemniejsza strona polskiego sukcesu. W połączeniu ze spadkiem wartości BIZ o 3 mld daje to inny obraz polskiego rynku, na którym spada ochota zagranicznych firm do pozostawiania w Polsce zysków swoich filii .
Prawie połowa tej kwoty to dywidendy wypłacone zagranicznym spółkom matkom przez założone przez nie firmy w Polsce. Według wstępnych danych NBP w ubiegłym roku na zagraniczne konta wpłynęło 7,9 mld euro z takich dywidend, rok wcześniej było to 6,9 mld euro.
W tym samym czasie ochota zagranicznych właścicieli do zwiększenia inwestycji w swoje polskie spółki córki dzięki pozostawieniu osiąganych przez nie zysków wyraźnie zmalała. W sumie do polskich firm wróciło 2,2 mld euro, o prawie połowę mniej niż rok wcześniej. To najgorszy wynik od 2008 r.
Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ, mówi, że duże wypłaty dla zagranicy nie powinny dziwić przy takim stanie gospodarki, w jakim była ona w ubiegłym roku. – W czasie spowolnienia mało kto inwestuje. Poza tym ostatni kryzys dość wyraźnie pokazał, że kapitał ma jakiś paszport i wraca na swój bazowy rynek, gdy dzieje się na nim źle – dodaje ekonomista.
Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK, zwraca uwagę, że zagranica miała z czego czerpać, bo zyski polskich firm – mimo gorszej koniunktury – nie były wcale takie niskie.
– Większe wypłaty przy jednoczesnym spadku reinwestowania zysków mogą być skutkiem oddłużania się spółek matek i poprawiania przez nie bilansów. Zresztą w całych inwestycjach bezpośrednich w ubiegłym roku mieliśmy odpływ. Powody są te same: globalnie jest mało kapitału, który mógłby na to być przeznaczony. Ubiegły rok był pod tym względem wyjątkowo słaby – mówi ekspert.
Według danych opublikowanych wczoraj przez NBP bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Polsce spadły w 2013 r. o prawie 3 mld euro. To pierwszy taki przypadek w historii.
Nasi rozmówcy uważają, że odcinania kuponów przez zagranicę od swoich inwestycji w Polsce nie da się uniknąć. Dariusz Winek jest zdania, że polski rynek jest coraz mniej atrakcyjny dla globalnych graczy, m.in. ze względów demograficznych – ujemny przyrost naturalny powoduje, że potencjał do zwiększania sprzedaży jest coraz mniejszy. Do tego dochodzą rosnące koszty pracy. To sprawia, że inwestorzy raczej wolą wypłacić sobie dywidendę, niż ponownie zainwestować osiągnięty zysk.
Maciej Reluga dodaje, że odpływ zysków za granicę to ciemniejsza strona polskiego sukcesu. To m.in. firmy stworzone przez zagraniczny kapitał odpowiadają za rekordowo wysoki eksport.
– Skumulowany napływ inwestycji bezpośrednich w ostatnich latach był bardzo duży, dlatego teraz mamy duży odpływ dochodów za granicę – wskazuje Reluga. I zwraca uwagę, że mimo nadwyżki w handlu zagranicznym (nadwyżkę mamy po raz pierwszy w historii, w skali roku wyniosła prawie 2 mld euro) i usługach ciągle to właśnie z powodu wysokich dochodów mamy deficyt obrotów bieżących. Jego zdaniem jednak nie jest to niebezpieczne zjawisko, bo deficyt – który jest miarą zapotrzebowania kraju na zagraniczny kapitał – jest rekordowo niski. W ubiegłym roku spadł do ok. 1,5 proc. PKB.
Odpływ zysków za granicę to ciemna strona sukcesu naszej gospodarki"
Zadziwiajaco niski jest w Polsce udzial wynagrodzen w PKB.
Zadziwiajaco niski jest w Polsce udzial podatkow w PKB.
Zadziwiajaco wysoki jest za to wywoz zyskow z Polski przez zachodnich inwestorow.
Prawda jak latwo bylo zwiekszyc wiek emerytalny. Prawda jak trudno jest egzekwowac podatki od zachodnich nadludzi, ktorzy slabienki polski rzad traktuja jak lokaja i popychadlo.
W ostatnich latach większość podatków a w tym zwłaszcza dwa najważniejsze podatki czyli VAT i akcyze, formalnie podwyższono.
Wiele zwolnień podatkowych zlikwidowano lub ograniczono, w tym również zwolnienia w podatkach dochodowych nie wprowadzajac przy tym nowych zwolnien podatkowych i nie poszerzajac zakresu dotychczasowych. Nie zmniejszono przedmiotowego i podmiotowego opodatkowania we wszystkich innych podatkach.
Tymczasem mamy obecnie faktycznie najniższy w historii udział podatków w PKB ! Kto zatem skutecznie i trwale zmniejszyl opodatkowanie w sytuacji kiedy wplywy powinny wzrosnac a nie spadac ?
Dla nikogo od cwierc wieku nie jest tajemnica preferowanie zagranicznych inwestycji w Polsce, kosztem dyskryminacji polskich podmiotow. Nieprawdaz ? Dlaczego dopiero teraz mainstreamowe media pisza o tym ze zachodnie koncerny w Polsce podatkow nie placa a nieopodatkowany zysk ewakuuja z Polski ?
http://forsal.pl/artykuly/777654,zainwestuj-i-zabierz-koncerny-mniej-lubia-polske-zabieraja-zyski.html
"Zagranica odcina kupony od inwestycji w Polsce, zyski płyną za granicę
Obce koncerny wyprowadziły w ubiegłym roku z Polski najwięcej środków od sześciu lat. Eksperci przyznają, że to ciemniejsza strona polskiego sukcesu. W połączeniu ze spadkiem wartości BIZ o 3 mld daje to inny obraz polskiego rynku, na którym spada ochota zagranicznych firm do pozostawiania w Polsce zysków swoich filii .
Prawie połowa tej kwoty to dywidendy wypłacone zagranicznym spółkom matkom przez założone przez nie firmy w Polsce. Według wstępnych danych NBP w ubiegłym roku na zagraniczne konta wpłynęło 7,9 mld euro z takich dywidend, rok wcześniej było to 6,9 mld euro.
W tym samym czasie ochota zagranicznych właścicieli do zwiększenia inwestycji w swoje polskie spółki córki dzięki pozostawieniu osiąganych przez nie zysków wyraźnie zmalała. W sumie do polskich firm wróciło 2,2 mld euro, o prawie połowę mniej niż rok wcześniej. To najgorszy wynik od 2008 r.
Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ, mówi, że duże wypłaty dla zagranicy nie powinny dziwić przy takim stanie gospodarki, w jakim była ona w ubiegłym roku. – W czasie spowolnienia mało kto inwestuje. Poza tym ostatni kryzys dość wyraźnie pokazał, że kapitał ma jakiś paszport i wraca na swój bazowy rynek, gdy dzieje się na nim źle – dodaje ekonomista.
Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK, zwraca uwagę, że zagranica miała z czego czerpać, bo zyski polskich firm – mimo gorszej koniunktury – nie były wcale takie niskie.
– Większe wypłaty przy jednoczesnym spadku reinwestowania zysków mogą być skutkiem oddłużania się spółek matek i poprawiania przez nie bilansów. Zresztą w całych inwestycjach bezpośrednich w ubiegłym roku mieliśmy odpływ. Powody są te same: globalnie jest mało kapitału, który mógłby na to być przeznaczony. Ubiegły rok był pod tym względem wyjątkowo słaby – mówi ekspert.
Według danych opublikowanych wczoraj przez NBP bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Polsce spadły w 2013 r. o prawie 3 mld euro. To pierwszy taki przypadek w historii.
Nasi rozmówcy uważają, że odcinania kuponów przez zagranicę od swoich inwestycji w Polsce nie da się uniknąć. Dariusz Winek jest zdania, że polski rynek jest coraz mniej atrakcyjny dla globalnych graczy, m.in. ze względów demograficznych – ujemny przyrost naturalny powoduje, że potencjał do zwiększania sprzedaży jest coraz mniejszy. Do tego dochodzą rosnące koszty pracy. To sprawia, że inwestorzy raczej wolą wypłacić sobie dywidendę, niż ponownie zainwestować osiągnięty zysk.
Maciej Reluga dodaje, że odpływ zysków za granicę to ciemniejsza strona polskiego sukcesu. To m.in. firmy stworzone przez zagraniczny kapitał odpowiadają za rekordowo wysoki eksport.
– Skumulowany napływ inwestycji bezpośrednich w ostatnich latach był bardzo duży, dlatego teraz mamy duży odpływ dochodów za granicę – wskazuje Reluga. I zwraca uwagę, że mimo nadwyżki w handlu zagranicznym (nadwyżkę mamy po raz pierwszy w historii, w skali roku wyniosła prawie 2 mld euro) i usługach ciągle to właśnie z powodu wysokich dochodów mamy deficyt obrotów bieżących. Jego zdaniem jednak nie jest to niebezpieczne zjawisko, bo deficyt – który jest miarą zapotrzebowania kraju na zagraniczny kapitał – jest rekordowo niski. W ubiegłym roku spadł do ok. 1,5 proc. PKB.
Odpływ zysków za granicę to ciemna strona sukcesu naszej gospodarki"
Zadziwiajaco niski jest w Polsce udzial wynagrodzen w PKB.
Zadziwiajaco niski jest w Polsce udzial podatkow w PKB.
Zadziwiajaco wysoki jest za to wywoz zyskow z Polski przez zachodnich inwestorow.
Prawda jak latwo bylo zwiekszyc wiek emerytalny. Prawda jak trudno jest egzekwowac podatki od zachodnich nadludzi, ktorzy slabienki polski rzad traktuja jak lokaja i popychadlo.
niedziela, 9 lutego 2014
Kto wzial 15 milionow USD ?
Kto wzial 15 milionow USD ?
Partyjni towarzysze z Sojuszu Lewicy Demokratycznej przejeli po wyborach w 2001 panstwo w stanie glebokiej zapasci. Zapasc i gigantyczna dziura budzetowa byly skutkiem zastosowania "chlodzenia gospodarki bez sensu" (byla to druga terapia szokowa z szalonym poziomem oprocentowania) przez Leszka Balcerowicza a takze wprowadzeniem w zycie czterech tragicznych reform ustrojowych przez rzad charyzmatycznego premiera Buzka, ktory jako konfident dosluzył sie dwoch agenturalnych ksyw TW Karol i TW Docent.
Towarzyszom z SLD o dziwo jakos udalo sie stopniowo uratowac gospodarke ktora w 2001 roku znalazla sie w fazie nakrecajacej sie dezintegracji a wiec rozpadu. Towarzysze znajac kryminalne poczynania rzadu z Balcerowiczem na czele, jak "prywatyzacja kurnika" czyli sprzedaz PZU za pieniadze PZU, liczne prywatyzacje za 10% wartosci, umieszczenie Polski na pozycji wyzysku neokolonialnego wechikułem nazwanym OFE, stwierdzili ze skoro uratowali Polske to nalezy im sie nagroda i wolno im wszystko bowiem co by nie zrobili to bedzie i tak 1% szkod ktore Polsce zadał TW Karol sterowany z tylnego siedzenia przez pieknego Maniusia z Solidarnosci.
Peter Schweizer w wydanej w 1994 roku ksiazce "The Reagan administration secret strategy that that hastened the collapse of the Soviet Union" sporo miejsca poswieca powiazaniom NSZZ Solidarnosc z CIA. Dla cynicznych amerykanow z rzadu i CIA Solidarnosc byla tylko tania dziwka i skutecznym narzedziem ktorym posluzyla sie aby szkodzic ZSRR. To ze przy okazji potworne straty ponosily gospodarki i spoleczenstwa bloku wschodniego amerykanow malo w strategicznej konfrontacji obchodzilo. Miedzy wierszami czytamy ze łasych na dolary przywodcow z Solidarnosci malo obchodzil los Polakow. Komunistyczna Polska bezpieka czesc pieniedzy dla Solidarnosci po prostu przejmowala widzac przy tym doskonale ze pieniadze pochodza od CIA. Nota Bena Kodeks Karny PRL słusznie przewidywal za swiadome przyjmowanie pieniedzy od obcych wywiadow wysokie kary wlacznie z kare smierci. Kiedy wiec w 1988 roku zaczeto przygotowywac Simulacrum Okraglego Stołu ludzie generala Kiszczaka mieli naprawde przekonywujace argumenty w reku.
CIA oplacala gotowka przyjazny sobie skorumpowany rezim Karzaja w Afganistanie. Wszelkie przelewy bankowe stwarzaja bowiem smiertelne ryzyko dekonspiracji. Gotowke dostarczano w kartonach, duzych torbach a nawet reklamowkach. Tak samo CIA placila i placi plomiennym wojownikom o wolnosc i demokracje na calym Bliskim Wschodzie. Gotowka CIA fianansuje bandytow w Afryce i Ameryce Poludniowej i Srodkowej. Paczka 15 mln dolarow jest w sam raz dla Hondurasu, Nikaragui w okresie dyktatury Somozy, Gwatemali.
Swietej pamieci szef Samoobrony Andrzej Lepper tak mowił w mediach: "W Klewkach nie ma lotniska. Także tam nie lądowały żadne samoloty. Tam talibów dowożono. Helikopter lądował i przywoził ich z lotniska w Szymanach. Lądował na placu. Na betonowych płytach. W Klewkach lądowali "różni talibowie". I ci, którzy współpracowali z amerykańskimi żołnierzami, i ci, którzy byli więźniami".
Po latach okazało się, że w tych opowieściach jest bardzo duzo prawdy.
O lotnisku w Szymanach zrobiło się głośno na całym świecie w 2005 roku, gdy organizacja Human Rights Watch ogłosiła, że samoloty CIA (loty te były organizowane przez amerykańską firmę Dyncorp z siedzibą w Wirginii) przewożące więzionych przez Amerykanów terrorystów lądowały w Szymanach. Według byłej rzeczniczki prasowej lotniska Marioli Przewłockiej, miało miejsce 6 takich podejrzanych lądowań, w przypadku których władze nakazywały (!), aby nie urządzać normalnej odprawy pasażerów, a opłaty lotniskowe, znacznie wyższe niż normalnie, były uiszczane w gotówce, na faktury wystawiane na fikcyjne amerykańskie firmy. Dowody w tej sprawie opublikowała Rzeczpospolita z dnia 16.04.2009.
Nalezy dac racje GW ktore trzezwo zauwazyla ze Sejm klepnał w 2002 roku ustawe aby polscy bezpieczniacy mogli "legalnie" od agentow z CIA przyjac w pudlach 15 mln dolarow. Towarzysze chcieli komfortu psychicznego a nie roli taniej szemranej amerykanskiej kurewki cieszacej sie z paru miedziakow.
Ustawa o AW pozwalała tej służbie przyjmować pieniądze od służb innych państw o czym mowi art. 9 ustawy, który w pkt 2 stwierdza, że "w ABW i AW mogą być gromadzone, na wyodrębnionym rachunku bankowym, środki specjalne, których wpływy pochodzą z zadań i przedsięwzięć realizowanych we współpracy ze służbami specjalnymi innych państw". Towarzysze nie chcieli juz powtorki z przywiezieniem przez Leszka Milllera do Polski dolarow od KGB. Dlatego napisali sobie ustawe. Nic to nie dało.
Jak doniósł "Washington Post" zaproponowane przez Agencję Wywiadu miejsce na bezprawne tajne więzienie CIA było niezbyt dużą dwupiętrową willą w Starych Kiejkutach. Źródłem poważnej gazety jest były pracownik CIA. Informacje znajduja jednak potwierdzenie w wielu innych zrodlach. Na wyremontowanie willi i dostosowanie do swych potrzeb CIA wydała 300 tys. dolarów. Na celę dla wiezniow przebudowano również szopę za willą.
Na początku 2003 roku oficerowie CIA z ambasady USA w Warszawie przywieźli do siedziby Agencji Wywiadu dwa kartonowe pudła zawierające 15 mln dolarow Pieniądze miał odebrać ówczesny zastępca dyrektora Agencji Wywiadu, płk Andrzej Derlatka.
Ośrodkiem kierował doświadczony agent CIA Mike Sealy. Polecenia jego wykonywał sześciosobowy - dwunastoosobowy osób zespół torturantow - agentów i analityków. Polski personel w ośrodku miał dostęp do wspólnej dla wszystkich stołówki, ale nie do tej części obiektu, którą zawiadowali Amerykanie. Polscy bezpieczniacy nie zhanbili sie wiec torturami a tylko "dostarczyli dziuple i stali na swiecy". Niemniej jednak doskonale wiedzieli co sie tam dzieje i trzeba ich sądzic za wspoludzial w zbrodni.
Wiezienie w Starych Kiejkutach otrzymało kryptonim "Quartz". Tu był przetrzymywany schwytany w marcu 2003 roku w Pakistanie Chalid Szejk Mohammed, który - według jego własnych zeznań - był pomysłodawcą i głównym organizatorem zamachów na World Trade Center z 11 września 2001 roku. Poddano go"wzmocnionym technikom przesłuchania", do których miedzy innymi zaliczały się uznawane za tortury podtopienia oraz pozbawianie snu. Mohammeda miano podtapiać aż 183 razy. Pomyslowosc torturantow byla jednak bez granic.
Już 5 grudnia 2002 roku, do Quartz przewiezieni zostali z więzienia w Tajlandii dwaj inni podejrzani: Saudyjczyk Abd al-Rahim al-Nashiri oraz Palestyńczyk Abu Zubajda. Według kilku byłych pracowników CIA podczas przesłuchiwania Nashiriego, CIA upozorowała jego egzekucję: do głowy z zakrytymi oczami więźnia przyłożono wiertarkę.
Z informacji Straży Granicznej wynika ze 7 samolotami Gulfstream z ktorych korzysta CIA, od grudnia 2002 do września 2003 przywieziono na leżące koło Kiejkut lotnisko w Szymanach conajmniej 20 osób z Afganistanu, Dubaju i Maroka.
"Washington Post" napisał, że więzienie CIA w Polsce było prawdopodobnie najważniejszym tajnym wiezieniem stworzonym po atakach z 11 września 2001 roku, w którym w ukryciu przetrzymywani byli więźniowie podejrzani o współudział w zorganizowaniu zamachów Al-Kaidy.
Poczatkowo CIA uwazala ze zlozone na torturach zeznania pelne sa bezcennych szczegolow. Dopiero pozniejsza kosztowna i czasochlonna ich weryfikacja pozwolila stwierdzic ze torturowani wiezniowie mowili wszystko czego oczekiwali torturanci a zeznania sa idiotyczna konfabulacja. Torturowanie wiezniow wyprowadzilo sledztwo w sprawie zamachow na manowce !
Wiekszosc torturowanych stanowily osoby niczemu niewinne. Do dzis nie wiadomo ile sposrod 20 osob bylo zwiazanych z terorem.
CIA pierwsze tajne więzienie otworzyła w Tajlandii, ale ówczesny premier Tajlandii Thaksin Shinawatra gdy tylko dowiedzial sie co tam sie dzieje powiedział CIA, że musi je natychmiast zamknąć.
Nawet w dotknietej zamachami Wielkiej Brytania i Hiszpanii nie stosowano tajnych więzień i tortur. Rygorystyczny brytyjski Terrorist Act ogranicza swobody i wolności obywatelskie w sytuacji zagrozenia terrorem ale na Boga nie cofa nas do sredniowiecza i tortur. Aby ograniczyc pokusy nadgorliwych sledczych rejestruje sie wszelkie przesluchania. Pozniej wielokrotnie analizuje sie zapis obserwujac kazde zachowanie podejrzanego.
Owczesny zastępca dyrektora Agencji Wywiadu, płk Andrzej Derlatka, ktory przyjał od CIA kwote 15 mln dolarow to stary PRLowski esbek.
W notesie Wojciech Franiewskiego, herszta grupy, która uprowadziła, latami znecala sie i w koncu zamordowała Krzysztofa Olewnika odkryto zapisany numer telefonu do Wojciecha Derlatki, byłego funkcjonariusza Komendy Głównej Policji. Prokuraturze lata zajelo ustalenie, że Wojciech Derlatka jest rodzonym bratem płk. Andrzeja Derlatki i kiedy wystąpiła do operatora o bilingi Franiewskiego, płk Derlatka był już zatrudniony w Erze jako dyrektor biura bezpieczeństwa po to, by bilingi się nie odnalazły. A tajemnicę kontaktów z ludźmi służb Franiewski zabrał z sobą do grobu.
Krzysztofa Olewnika porwano i przetrzymywano w nielegalnym tajnym wiezieniu, nieprawdaz ?
W 2001 roku roku prasa poinformowała, że przedsiębiorca Krzysztof Suski poprzez sieć spółek miał zainwestować pieniądze pochodzące z dwóch afer finansowych - Digitalu i Banpolu. W przedsięwzięciach tych współpracowało z nim grono byłych wysokich rangą funkcjonariuszy SB i UOP. Wśród nich byl również płk Derlatka, który w latach 2000-2001 pełnił funkcję dyrektora biura wynajmu i marketingu w związanej z Suskim spółce Dipservice.
Proponuje 183 razy podtopic Derlateke i na podstawie jego zeznan aresztowac i bezterminowo przetrzymywac w tajnym wiezienu cala SLD i PO.
Skutkiem rozkraczania nog przez tania polska dziwke okazalo sie ze
- Polska straciła wizerunek liberalno-demokratycznego państwa prawa. Polska uprawiala panstwowy bandytyzm. Doszlo do międzynarodowej kompromitacji naszego państwa. Bydło u koryta wmieszało Naród Polski w amerykańskie zbrodnie przeciwko ludzkości.
- Zniknał autorytet Polski w Unii i na świecie. Polska jest umazana fekaliami. Dziwka sprzedala swoja cnote i honor za 15 milionow. Polska okazala sie byc republika bananowa. Nie jest dla nikogo zadnym partnerem i sojusznikiem ale tanim lokajem
- Polska mogla jako sojusznik gartis udostepnic ta przekleta wille i teraz bylaby widziana jako idealistyczny sojusznik a nie kurewka. Teraz moglibysmy takze udawac bezinteresownych i szlachetnych glupcow ktorzy nie wiedzieli o co chodzi
- Polska to kraj łapówek i korupcji gdzie za 15 mln dolarow mozna kupic caly rzad i lekceważyc wszelkie racje moralne i deptac konstytucje i traktaty miedzynarodowe. Za nedzne 15 mln mozna bylo kupic omerte czyli zmowe milczenia polskiego rzadu i klasy politycznej
- Polska juz nie nigdy nie moze mowic o tym ze Polacy byli ofiarami w katowanich Gestapo i sowieckiego UB i NKVD. Straciła moralne prawo do tego
- Polacy okazali sie frajerami i glupcami bowiem informacje o tajnych akcjach CIA zawsze wyciekaly i oczywiscie wyciekly i teraz. Naiwniacy ktorym wystaje sloma z butow uwazali ze to sie nie wyda !
- Polska cofnela sie do stalinizmu. Nawet do nielegalnych wiezien Guantanamo ma wgląd Czerwony Krzyż
- Prezydent Kwasniewski i premier Miller sa klamcami
.
- Nie wiadomo co sie stalo z gotowka ? Czy podzielili sie nia politycy czy tez bezpieczniacy dali im na odczepne jakis ochlap a reszte przeznaczyli na swoje "akcje" czyli samochody , wkiskey i drogie cygara. A moze pieniazki sa juz na prywatnych tajnych kontach w Szwajcari. A moze zostaly wplacone na konto Centrum Zdrowia Matki Polki ? A czy SP Andrzej Lepper grzmiac z mownicy sejmowej o korupcji najwyzszych urzednikow cos wiedzial o tych i innych pieniadzach, zwlaszcza z prywatyzacji ?
- Istnieje podejrzenie ze demokratyczne struktury panstwa czyli prezydent , parlament, rzad i liczne instytucje to tylko taka lipna fasadowa dekoracja, za którą soldateska od 1980 roku nieprzerwanie okupuje nasz nieszczęśliwy kraj. Faktycznie moze tak byc ze premiera nikt nie pytal o zadna zgode !
- "Sojusznicze "USA wystrychnely nas na dudka jak jakis Bantustan. Zgwałciły mloda polska demokracja i zawiesily film z gwałtu na YouTube. Wystawily nas na zemste i odwet terrorystow.
Partyjni towarzysze z Sojuszu Lewicy Demokratycznej przejeli po wyborach w 2001 panstwo w stanie glebokiej zapasci. Zapasc i gigantyczna dziura budzetowa byly skutkiem zastosowania "chlodzenia gospodarki bez sensu" (byla to druga terapia szokowa z szalonym poziomem oprocentowania) przez Leszka Balcerowicza a takze wprowadzeniem w zycie czterech tragicznych reform ustrojowych przez rzad charyzmatycznego premiera Buzka, ktory jako konfident dosluzył sie dwoch agenturalnych ksyw TW Karol i TW Docent.
Towarzyszom z SLD o dziwo jakos udalo sie stopniowo uratowac gospodarke ktora w 2001 roku znalazla sie w fazie nakrecajacej sie dezintegracji a wiec rozpadu. Towarzysze znajac kryminalne poczynania rzadu z Balcerowiczem na czele, jak "prywatyzacja kurnika" czyli sprzedaz PZU za pieniadze PZU, liczne prywatyzacje za 10% wartosci, umieszczenie Polski na pozycji wyzysku neokolonialnego wechikułem nazwanym OFE, stwierdzili ze skoro uratowali Polske to nalezy im sie nagroda i wolno im wszystko bowiem co by nie zrobili to bedzie i tak 1% szkod ktore Polsce zadał TW Karol sterowany z tylnego siedzenia przez pieknego Maniusia z Solidarnosci.
Peter Schweizer w wydanej w 1994 roku ksiazce "The Reagan administration secret strategy that that hastened the collapse of the Soviet Union" sporo miejsca poswieca powiazaniom NSZZ Solidarnosc z CIA. Dla cynicznych amerykanow z rzadu i CIA Solidarnosc byla tylko tania dziwka i skutecznym narzedziem ktorym posluzyla sie aby szkodzic ZSRR. To ze przy okazji potworne straty ponosily gospodarki i spoleczenstwa bloku wschodniego amerykanow malo w strategicznej konfrontacji obchodzilo. Miedzy wierszami czytamy ze łasych na dolary przywodcow z Solidarnosci malo obchodzil los Polakow. Komunistyczna Polska bezpieka czesc pieniedzy dla Solidarnosci po prostu przejmowala widzac przy tym doskonale ze pieniadze pochodza od CIA. Nota Bena Kodeks Karny PRL słusznie przewidywal za swiadome przyjmowanie pieniedzy od obcych wywiadow wysokie kary wlacznie z kare smierci. Kiedy wiec w 1988 roku zaczeto przygotowywac Simulacrum Okraglego Stołu ludzie generala Kiszczaka mieli naprawde przekonywujace argumenty w reku.
CIA oplacala gotowka przyjazny sobie skorumpowany rezim Karzaja w Afganistanie. Wszelkie przelewy bankowe stwarzaja bowiem smiertelne ryzyko dekonspiracji. Gotowke dostarczano w kartonach, duzych torbach a nawet reklamowkach. Tak samo CIA placila i placi plomiennym wojownikom o wolnosc i demokracje na calym Bliskim Wschodzie. Gotowka CIA fianansuje bandytow w Afryce i Ameryce Poludniowej i Srodkowej. Paczka 15 mln dolarow jest w sam raz dla Hondurasu, Nikaragui w okresie dyktatury Somozy, Gwatemali.
Swietej pamieci szef Samoobrony Andrzej Lepper tak mowił w mediach: "W Klewkach nie ma lotniska. Także tam nie lądowały żadne samoloty. Tam talibów dowożono. Helikopter lądował i przywoził ich z lotniska w Szymanach. Lądował na placu. Na betonowych płytach. W Klewkach lądowali "różni talibowie". I ci, którzy współpracowali z amerykańskimi żołnierzami, i ci, którzy byli więźniami".
Po latach okazało się, że w tych opowieściach jest bardzo duzo prawdy.
O lotnisku w Szymanach zrobiło się głośno na całym świecie w 2005 roku, gdy organizacja Human Rights Watch ogłosiła, że samoloty CIA (loty te były organizowane przez amerykańską firmę Dyncorp z siedzibą w Wirginii) przewożące więzionych przez Amerykanów terrorystów lądowały w Szymanach. Według byłej rzeczniczki prasowej lotniska Marioli Przewłockiej, miało miejsce 6 takich podejrzanych lądowań, w przypadku których władze nakazywały (!), aby nie urządzać normalnej odprawy pasażerów, a opłaty lotniskowe, znacznie wyższe niż normalnie, były uiszczane w gotówce, na faktury wystawiane na fikcyjne amerykańskie firmy. Dowody w tej sprawie opublikowała Rzeczpospolita z dnia 16.04.2009.
Nalezy dac racje GW ktore trzezwo zauwazyla ze Sejm klepnał w 2002 roku ustawe aby polscy bezpieczniacy mogli "legalnie" od agentow z CIA przyjac w pudlach 15 mln dolarow. Towarzysze chcieli komfortu psychicznego a nie roli taniej szemranej amerykanskiej kurewki cieszacej sie z paru miedziakow.
Ustawa o AW pozwalała tej służbie przyjmować pieniądze od służb innych państw o czym mowi art. 9 ustawy, który w pkt 2 stwierdza, że "w ABW i AW mogą być gromadzone, na wyodrębnionym rachunku bankowym, środki specjalne, których wpływy pochodzą z zadań i przedsięwzięć realizowanych we współpracy ze służbami specjalnymi innych państw". Towarzysze nie chcieli juz powtorki z przywiezieniem przez Leszka Milllera do Polski dolarow od KGB. Dlatego napisali sobie ustawe. Nic to nie dało.
Jak doniósł "Washington Post" zaproponowane przez Agencję Wywiadu miejsce na bezprawne tajne więzienie CIA było niezbyt dużą dwupiętrową willą w Starych Kiejkutach. Źródłem poważnej gazety jest były pracownik CIA. Informacje znajduja jednak potwierdzenie w wielu innych zrodlach. Na wyremontowanie willi i dostosowanie do swych potrzeb CIA wydała 300 tys. dolarów. Na celę dla wiezniow przebudowano również szopę za willą.
Na początku 2003 roku oficerowie CIA z ambasady USA w Warszawie przywieźli do siedziby Agencji Wywiadu dwa kartonowe pudła zawierające 15 mln dolarow Pieniądze miał odebrać ówczesny zastępca dyrektora Agencji Wywiadu, płk Andrzej Derlatka.
Ośrodkiem kierował doświadczony agent CIA Mike Sealy. Polecenia jego wykonywał sześciosobowy - dwunastoosobowy osób zespół torturantow - agentów i analityków. Polski personel w ośrodku miał dostęp do wspólnej dla wszystkich stołówki, ale nie do tej części obiektu, którą zawiadowali Amerykanie. Polscy bezpieczniacy nie zhanbili sie wiec torturami a tylko "dostarczyli dziuple i stali na swiecy". Niemniej jednak doskonale wiedzieli co sie tam dzieje i trzeba ich sądzic za wspoludzial w zbrodni.
Wiezienie w Starych Kiejkutach otrzymało kryptonim "Quartz". Tu był przetrzymywany schwytany w marcu 2003 roku w Pakistanie Chalid Szejk Mohammed, który - według jego własnych zeznań - był pomysłodawcą i głównym organizatorem zamachów na World Trade Center z 11 września 2001 roku. Poddano go"wzmocnionym technikom przesłuchania", do których miedzy innymi zaliczały się uznawane za tortury podtopienia oraz pozbawianie snu. Mohammeda miano podtapiać aż 183 razy. Pomyslowosc torturantow byla jednak bez granic.
Już 5 grudnia 2002 roku, do Quartz przewiezieni zostali z więzienia w Tajlandii dwaj inni podejrzani: Saudyjczyk Abd al-Rahim al-Nashiri oraz Palestyńczyk Abu Zubajda. Według kilku byłych pracowników CIA podczas przesłuchiwania Nashiriego, CIA upozorowała jego egzekucję: do głowy z zakrytymi oczami więźnia przyłożono wiertarkę.
Z informacji Straży Granicznej wynika ze 7 samolotami Gulfstream z ktorych korzysta CIA, od grudnia 2002 do września 2003 przywieziono na leżące koło Kiejkut lotnisko w Szymanach conajmniej 20 osób z Afganistanu, Dubaju i Maroka.
"Washington Post" napisał, że więzienie CIA w Polsce było prawdopodobnie najważniejszym tajnym wiezieniem stworzonym po atakach z 11 września 2001 roku, w którym w ukryciu przetrzymywani byli więźniowie podejrzani o współudział w zorganizowaniu zamachów Al-Kaidy.
Poczatkowo CIA uwazala ze zlozone na torturach zeznania pelne sa bezcennych szczegolow. Dopiero pozniejsza kosztowna i czasochlonna ich weryfikacja pozwolila stwierdzic ze torturowani wiezniowie mowili wszystko czego oczekiwali torturanci a zeznania sa idiotyczna konfabulacja. Torturowanie wiezniow wyprowadzilo sledztwo w sprawie zamachow na manowce !
Wiekszosc torturowanych stanowily osoby niczemu niewinne. Do dzis nie wiadomo ile sposrod 20 osob bylo zwiazanych z terorem.
CIA pierwsze tajne więzienie otworzyła w Tajlandii, ale ówczesny premier Tajlandii Thaksin Shinawatra gdy tylko dowiedzial sie co tam sie dzieje powiedział CIA, że musi je natychmiast zamknąć.
Nawet w dotknietej zamachami Wielkiej Brytania i Hiszpanii nie stosowano tajnych więzień i tortur. Rygorystyczny brytyjski Terrorist Act ogranicza swobody i wolności obywatelskie w sytuacji zagrozenia terrorem ale na Boga nie cofa nas do sredniowiecza i tortur. Aby ograniczyc pokusy nadgorliwych sledczych rejestruje sie wszelkie przesluchania. Pozniej wielokrotnie analizuje sie zapis obserwujac kazde zachowanie podejrzanego.
Owczesny zastępca dyrektora Agencji Wywiadu, płk Andrzej Derlatka, ktory przyjał od CIA kwote 15 mln dolarow to stary PRLowski esbek.
W notesie Wojciech Franiewskiego, herszta grupy, która uprowadziła, latami znecala sie i w koncu zamordowała Krzysztofa Olewnika odkryto zapisany numer telefonu do Wojciecha Derlatki, byłego funkcjonariusza Komendy Głównej Policji. Prokuraturze lata zajelo ustalenie, że Wojciech Derlatka jest rodzonym bratem płk. Andrzeja Derlatki i kiedy wystąpiła do operatora o bilingi Franiewskiego, płk Derlatka był już zatrudniony w Erze jako dyrektor biura bezpieczeństwa po to, by bilingi się nie odnalazły. A tajemnicę kontaktów z ludźmi służb Franiewski zabrał z sobą do grobu.
Krzysztofa Olewnika porwano i przetrzymywano w nielegalnym tajnym wiezieniu, nieprawdaz ?
W 2001 roku roku prasa poinformowała, że przedsiębiorca Krzysztof Suski poprzez sieć spółek miał zainwestować pieniądze pochodzące z dwóch afer finansowych - Digitalu i Banpolu. W przedsięwzięciach tych współpracowało z nim grono byłych wysokich rangą funkcjonariuszy SB i UOP. Wśród nich byl również płk Derlatka, który w latach 2000-2001 pełnił funkcję dyrektora biura wynajmu i marketingu w związanej z Suskim spółce Dipservice.
Proponuje 183 razy podtopic Derlateke i na podstawie jego zeznan aresztowac i bezterminowo przetrzymywac w tajnym wiezienu cala SLD i PO.
Skutkiem rozkraczania nog przez tania polska dziwke okazalo sie ze
- Polska straciła wizerunek liberalno-demokratycznego państwa prawa. Polska uprawiala panstwowy bandytyzm. Doszlo do międzynarodowej kompromitacji naszego państwa. Bydło u koryta wmieszało Naród Polski w amerykańskie zbrodnie przeciwko ludzkości.
- Zniknał autorytet Polski w Unii i na świecie. Polska jest umazana fekaliami. Dziwka sprzedala swoja cnote i honor za 15 milionow. Polska okazala sie byc republika bananowa. Nie jest dla nikogo zadnym partnerem i sojusznikiem ale tanim lokajem
- Polska mogla jako sojusznik gartis udostepnic ta przekleta wille i teraz bylaby widziana jako idealistyczny sojusznik a nie kurewka. Teraz moglibysmy takze udawac bezinteresownych i szlachetnych glupcow ktorzy nie wiedzieli o co chodzi
- Polska to kraj łapówek i korupcji gdzie za 15 mln dolarow mozna kupic caly rzad i lekceważyc wszelkie racje moralne i deptac konstytucje i traktaty miedzynarodowe. Za nedzne 15 mln mozna bylo kupic omerte czyli zmowe milczenia polskiego rzadu i klasy politycznej
- Polska juz nie nigdy nie moze mowic o tym ze Polacy byli ofiarami w katowanich Gestapo i sowieckiego UB i NKVD. Straciła moralne prawo do tego
- Polacy okazali sie frajerami i glupcami bowiem informacje o tajnych akcjach CIA zawsze wyciekaly i oczywiscie wyciekly i teraz. Naiwniacy ktorym wystaje sloma z butow uwazali ze to sie nie wyda !
- Polska cofnela sie do stalinizmu. Nawet do nielegalnych wiezien Guantanamo ma wgląd Czerwony Krzyż
- Prezydent Kwasniewski i premier Miller sa klamcami
.
- Nie wiadomo co sie stalo z gotowka ? Czy podzielili sie nia politycy czy tez bezpieczniacy dali im na odczepne jakis ochlap a reszte przeznaczyli na swoje "akcje" czyli samochody , wkiskey i drogie cygara. A moze pieniazki sa juz na prywatnych tajnych kontach w Szwajcari. A moze zostaly wplacone na konto Centrum Zdrowia Matki Polki ? A czy SP Andrzej Lepper grzmiac z mownicy sejmowej o korupcji najwyzszych urzednikow cos wiedzial o tych i innych pieniadzach, zwlaszcza z prywatyzacji ?
- Istnieje podejrzenie ze demokratyczne struktury panstwa czyli prezydent , parlament, rzad i liczne instytucje to tylko taka lipna fasadowa dekoracja, za którą soldateska od 1980 roku nieprzerwanie okupuje nasz nieszczęśliwy kraj. Faktycznie moze tak byc ze premiera nikt nie pytal o zadna zgode !
- "Sojusznicze "USA wystrychnely nas na dudka jak jakis Bantustan. Zgwałciły mloda polska demokracja i zawiesily film z gwałtu na YouTube. Wystawily nas na zemste i odwet terrorystow.
sobota, 8 lutego 2014
Psychuszka skuteczniejsza niż lagier
Psychuszka skuteczniejsza niż łagier. Dr Jarosław Szarek
"Szczególnie często idee "walki o prawdę i sprawiedliwość" rodzą się u osobników o strukturze paranoidalnej", a na psychikę chorego wielki wpływ ma "opętanie obroną "deptanych" praw", zaś "stany pieniacko-paranoidalne zniekształcają prawną świadomość jednostki" - to fragmenty diagnoz sowieckich psychiatrów prof. Tatiany Pieczernikowej i prof. A. A. Kosaczowa z Instytutu Psychiatrii Sądowej im. prof. W. P. Serbskiego w Moskwie, który stał się jednym z narzędzi walki z garstką sowieckich dysydentów oraz wszystkimi, którzy weszli na drogę krytyki komunizmu. Taka diagnoza była gorsza niż sądowy wyrok. Nawet kilkanaście lat łagru dawało nadzieję doczekania końca. Natomiast "leczenie" mogło się nigdy nie skończyć, a podawane "leki" czyniły nieodwracalne spustoszenia w organizmie. Z "psychuszki" często wychodził wrak człowieka z piętnem "wariata".
Od końca lat pięćdziesiątych XX wieku sowiecka psychiatria na usługach KGB używana była do niszczenia ludzi, którzy odważyli się wyrazić głośno swój sprzeciw wobec komunistycznej rzeczywistości. Jej metody okazały się skuteczniejsze od łagrów i zsyłek. Przyznał to Władimir Bukowski - jeden z najsłynniejszych dysydentów - zarazem ofiara tych metod i człowiek, dzięki któremu te nieludzkie praktyki stały się znane w wolnym świecie. "W bardzo krótkim czasie dziesiątki osób uznano za niepoczytalne - z zasady najbardziej zaciętych i konsekwentnych działaczy. To, czego nie były w stanie dokonać wojska Układu Warszawskiego, więzienia, łagry, przesłuchania, rewizje, pozbawianie pracy, szantaż i straszenie - to wszystko dzięki psychiatrii stało się faktem" - napisał Bukowski w swej książce "I powraca wiatr...". Odmawiającym zeznań i niechcącym się pokajać śledczy KGB grozili wprost: "Do wariatkowa ci spieszno?". I często to wystarczało.
Gdy została aresztowana Waleria Nowodworska, młoda studentka związana z ruchem dysydenckim, KGB okazało się bezsilne wobec jej odwagi i hartu ducha. Jeszcze z okna więzienia w Lefortowie wyrzuciła 40 ulotek zrobionych ze skrawków papieru wydawanego do toalety. Skutecznie zajęli się nią dopiero sowieccy "psychiatrzy". Ich "lekarstwa" błyskawicznie przyniosły widoczny efekt. W wieku 21 lat była już siwą kobietą, raczej jej cieniem, z trudem mogącym się poruszać.
Jeżeli człowieka nie złamała "psychuszka" - jak nazywano "szpitale psychiatryczne specjalnego typu", to wychodził z piętnem "psychicznego" czy "wariata". W takiej sytuacji reżimowi nie tylko łatwo było podrywać autorytet takiej osoby jako niezasługującej na poważne traktowanie, ale także "kompromitować" jej działalność na rzecz wolności i prawdy - sprawy, w jaką była zaangażowana.
"Duraki", "pomieszanie zmysłów", "izolacja w sanatorium"
Pojedyncze, ale głośne przypadki wykorzystywania oskarżeń o choroby umysłowe w celach politycznych zdarzały się już w carskiej Rosji. Piotr I nadał senatowi prawo "O oswidietelstwowani durakow". Wymierzone było w uchylających się od służby wojskowej pod pretekstem "słabości umysłu". Car Mikołaj I po przeczytaniu wiersza Michaiła Lermontowa "Na śmierć poety" powiedział: "Nakazałem staremu lejb-medykowi Gwardii, żeby odwiedził tego pana i zaświadczył, że jest obłąkany, a wtedy rozprawimy się z nim zgodnie z prawem". Z kolei po lekturze "Listów filozoficznych" Piotra Czaadajewa stwierdził, iż ten "cierpi na pomieszanie zmysłów", i w obawie o "chorobowy stan nieszczęśnika" rząd "w swej trosce i ojcowskiej opiekuńczości" zalecił, "by nie wychodził z domu i zaopatrzony był w darmową pomoc lekarską". "Leczenie" trwało rok... Gorszy był los Katarzyny Panowej. W odpowiedzi na pytanie, czy przestrzega prawa, powiedziała: "podczas wojny polskiej modliłam się za Polaków, bo oni walczyli o wolność". Orzeczono, iż ma "zaburzone władze umysłowe", i trafiła do zakładu dla obłąkanych...
Po bolszewickim przewrocie 1917 r. Lenin nie stosował tak "finezyjnych" rozwiązań. Sprawę załatwiała czerezwyczajka Feliksa Dzierżyńskiego, a rządy terroru skutecznie rozprawiały się ze wszystkimi niechcącymi poprzeć "dyktatury proletariatu". Choć i w tym czasie zdarzały się - wprawdzie rzadkie - przypadki represji psychiatrcznych. Najsłynniejszy z nich dotyczy Marii Spirydonowej, przywódczyni Partii Socjalistów-Rewolucjonistów (eserów), opozycyjnej wobec bolszewików, która zdecydowanie ich pokonała i wygrała w jedynych wyborach do Konstytuanty, rozpędzonej już w czasie pierwszego posiedzenia. Spirydonowa po aresztowaniu napisała w grypsie z więzienia: "Będzie im trudno zabić mnie, a długoterminowy wyrok też nie załatwi sprawy (...) ogłoszą, że jestem obłąkana i wsadzą mnie do kliniki psychiatrycznej albo coś w tym rodzaju...". I tak się stało. Moskiewski trybunał rewolucyjny wydał wyrok - w duchu podobnym do tego ze sprawy Czaadajewa: "Ponieważ Trybunał nie kieruje się uczuciem zemsty wobec wrogów rewolucji i ponieważ nie chce przysparzać zbędnych cierpień, Maria Spirydonowa zostaje wyłączona na rok z życia społecznego i izolowana w sanatorium, gdzie będzie miała możliwość zdrowej pracy fizycznej i umysłowej". Obywatele Rosji - białej czy czerwonej - zawsze mogli liczyć na "troskę" swego państwa...
W następnych dziesięcioleciach, gdy pod rządami Stalina miliony umierały z głodu, a kolejnymi zapełnił się archipelag Gułag, "szpitale psychiatryczne specjalnego typu" nie były konieczne do walki z "wrogami ludu". Zaczęto je tworzyć dopiero w 1939 roku. Te cieszące się najgorszą sławą powstały w Kazaniu, ówczesnym Leningradzie (Petersburgu), Czerniachowsku pod Królewcem, Orle, Dniepropietrowsku. Do "psychuszki" w Kazaniu - po sowieckiej agresji na Polskę - trafił brat Marszałka Józefa Piłsudskiego Jan, były poseł Rzeczypospolitej i minister skarbu. Został jednak zwolniony po podpisaniu układu Sikorski - Majski i przedostał się do armii gen. Andersa.
"Z komunizmem walczą tylko umysłowo chorzy"
Po psychiatrię zaczęto sięgać na szerszą skalę po śmierci Stalina. Ale jeszcze za jego życia do "psychuszki" trafił Siergiej Pisariew - wieloletni pracownik aparatu partyjnego. Jego "winą" było napisanie listu do Stalina, w którym m.in. krytykował organy bezpieczeństwa. Po dwóch latach został zwolniony ze świadectwem zdrowia psychicznego. O swej sprawie zawiadomił Komitet Centralny KPZS - przekazując m.in. listę osób zdrowych, także jak on więzionych w "psychuszce" z powodów politycznych. Na fali postalinowskiej odwilży powołano nawet specjalną komisję. Podzieliła ona zarzuty Pisariewa, ale jej raport nie został ujawniony.
Tymczasem sowiecki przywódca Nikita Chruszczow pytał na łamach "Prawdy" w maju 1959 r.: "Czy choroby i zaburzenia psychiczne mogą występować u niektórych ludzi w społeczeństwie komunistycznym?", i odpowiadał twierdząco, dodając: "A wobec tego mogą też istnieć przestępstwa charakterystyczne dla ludzi chorych umysłowo". Kolejne ze zdań nie pozostawiało już żadnych wątpliwości. "Obecnie w ZSRS istnieją ludzie, którzy walczą z komunizmem, ale u takich ludzi bez wątpienia stan psychiczny nie jest w normie". W sowieckiej rzeczywistości ten wywód nie był pozbawiony logiki. Jak napisał prof. Józef Smaga: "Tradycja wprzęgania psychiatrii do celów politycznych jest specjalnością rosyjską. Opiera się na założeniu, iż panujący ustrój oraz porządek społeczny są najlepszymi z możliwych, zatem ich negacja może być tylko objawem dewiacji psychicznej".
Jeżeli bowiem po dziesiątkach lat propagandowego, totalnego i codziennego "prania mózgów": udowadniania, że komunizm jest najdoskonalszym z systemów oraz że Boga nie ma, nadal pojawiali się ludzie mający odmienne zdanie, to musieli być agentami obcych państw lub obłąkanymi. Gdy niewygodnie było wytoczyć im procesy, uwięzić w łagrach, czyniono z nich psychicznie chorych, co stało się elementem sowieckiej polityki karnej wobec osób niezależnie myślących. I ta polityka okazała się niezwykle skuteczna.
Szczególną i złowrogą rolę w jej realizacji odegrał Wszechzwiązkowy Instytut Naukowo-Badawczy Psychiatrii Ogólnej i Sądowej im. prof. Władimira Serbskiego w Moskwie. To jego pracownicy - na zamówienie KGB - sporządzali diagnozy niemające nic wspólnego z faktycznym stanem zdrowia, przedstawiające ich ofiarę jako osobę psychicznie chorą. Profesor Andriej Snieżniewski stworzył nawet nową jednostkę chorobową: "schizofrenię bezobjawową" czy "schizofrenię pełzającą", która dawała całkowitą dowolność w jej diagnozowaniu. Tym bardziej że jednym z jej przejawów była "nieprawomyślność". Timofiejew, były naczelny psychiatra sowieckiej armii, pisał: "nieprawomyślność może być uwarunkowana chorobą mózgu, kiedy proces chorobowy rozwija się bardzo wolno, miękko (powoli przebiegająca postać schizofrenii), a inne jego przejawy pozostają niekiedy aż do popełnienia czynu przestępczego niezauważalne".
"Reformatorskie idee"
Tymczasem jako "czyny przestępcze" w kodeksach karnych wszystkich republik z 1961 r. zakwalifikowano "antysowiecką agitację i propagandę" (art. 70) oraz "rozpowszechnianie obelżywych wymysłów szkalujących ustrój państwowy i społeczny" (art. 190-191). Zaliczono je do kategorii "czynów społecznie niebezpiecznych" razem z zabójstwami i gwałtami. W tym samym roku władze wydały też "Instrukcję o niezwłocznej hospitalizacji chorych psychicznie stanowiących powszechne niebezpieczeństwo", która oddawała psychiatrom prawo przymusowego zatrzymania bez zgody sądu. Z tych możliwości korzystano szeroko, zwalczając wszystkich "nieprawomyślnych".
Zaczynano od diagnozy, którą wydawała specjalna komisja w Instytucie im. Serbskiego, gdzie szczególnie ponurą postacią był dr Danił Łunc. "Nigdy nie zrobi fuszerki - nie to co inni. Cóż prostszego - skompletowałeś "swoją" komisję i stempluj diagnozy, nie trzeba się wysilać. I oto wczorajszy komisarz polityczny otrzymuje diagnozę "wrodzony idiotyzm", a nienaganny dotychczas działacz partyjny - "alkoholizm II stopnia". Łunc tak potrafił dobrać diagnozę do właściwej osoby, takie fakty wygrzebać, tak przygotować psychologicznie swego podopiecznego, że nawet komisji międzynarodowej można go zaprezentować" - wspominał Władimir Bukowski w "I powraca wiatr...".
"Fuszerki" nie było wobec matematyka Leonida Pluszcza, aktywnego od końca lat 60. w ruchu praw człowieka. Aresztowany w 1972 r. za "antysowiecką agitację" otrzymał w Instytucie im. Serbskiego orzeczenie: "schizofrenia (...) od młodych lat cierpiał na zaburzenia paranoidalne przejawiające się w ideach reformatorskich. (...) Stanowi niebezpieczeństwo dla społeczeństwa. Należy uznać go za nieodpowiedzialnego i skierować na przymusowe leczenie do specjalnego szpitala psychiatrycznego". Oddzielną opinię wydała komisja pod przewodnictwem samego prof. Snieżniewskiego: "przewlekła choroba psychiczna w postaci schizofrenii. Główne cechy choroby to jej wczesny początek oraz rozwój zaburzeń paranoidalnych zawierających elementy fantazji i naiwne poglądy (...) stanowi niebezpieczeństwo dla społeczeństwa: wymaga leczenia w szpitalu psychiatrycznym".
"Obdzieranie ze skóry", "siarka", "ukrutka"...
Z diagnozą z Instytutu im. Serbskiego trafiano do "psychuszki", gdzie odbywało się "leczenie". Walerię Nowodworską umieszczono w "szpitalu psychiatrycznym specjalnego typu" w Kazaniu. Nie różnił się niczym od więzienia: cele, ogrodzenie z drutu kolczastego, patrole z psami, personel wojskowy, rolę sanitariuszy pełnili kryminaliści. Oni też stanowili większość "pacjentów": m.in. zwyrodnialcy, maniakalni, seryjni mordercy. Dysydentów w odróżnieniu od kryminalistów raczej nie bito. Od nich wymagano akceptacji dla komunizmu - "naprawy osobowości". Nowodworska wymienia tortury, jakimi do tego dochodzono, m.in. elektrowstrząsy, borowanie zdrowych zębów. Podawano sulfazynę albo siarkę stosowane w leczeniu narkomanii lub alkoholizmu, ale poza Związkiem Sowieckim zakazane. Efektem był nieludzki ból, 40-stopniowa gorączka, ogromne pragnienie, przy czym nie podawano wtedy nic do picia. Po wstrzyknięciu pod skórę lotnego tlenu czuło się ból i wrażenie obdzierania ze skóry, po czym pozostawała kilkudniowa opuchlizna. Wobec Nowodworskiej ten "zabieg" zastosowano dziesięciokrotnie. Po aminozynie chciało się spać, ale strażnicy nie pozwalali zmrużyć oka, następowała utrata pamięci, marskość wątroby. Powszechnie stosowane były końskie dawki haloperidolu, czego efektem były: sztywność mięśni, trudności w mowie, ogólne oszołomienie i apatia. Natomiast wstrzykiwana insulina wywoływała silną hipoglikemię, czyli niedocukrzenie ze wszystkimi jej objawami: wymiotami, silnym uczuciem głodu, drgawkami, depresją, niemożnością skoncentrowania się, zaburzeniami pracy serca i oddychania. Nowodworska walczyła z myślami o śmierci, marzyła, aby się już nigdy więcej nie obudzić. Życie uratowała jej skuteczna interwencja matki, przewiezienie do normalnego więzienia na Butyrkach i potem do szpitala. Dwa lata wracała do zdrowia, ale nigdy nie zaprzestała walki z komunizmem, mimo iż ponownie zamykano ją w "psychuszkach". Jeszcze w 1987 r. faszerowano ją tabletkami tryftazyny. Efektem była depresja, nie mogła spać, nie była w stanie siedzieć, chodzić. Tym razem życie uratowali jej życzliwi ludzie jeszcze w szpitalu (komunizm już dogorywał), pomagając przejść kurację niwelującą działanie zabójczych dla niej leków.
Władimir Bukowski opisał swe jakże podobne doświadczenia: "Dla "leczenia wzburzonych", a mówiąc dokładnie, karania, stosowano w zasadzie trzy środki. Pierwszy - aminozyna. Pod jej działaniem człowiek zazwyczaj zapadał w śpiączkę, w jakieś takie otępienie, że przestawał pojmować, co się z nim dzieje. Drugi - sulfazyna albo siarka. Ten środek powodował zazwyczaj silne bóle i dreszcze. Temperatura podskakiwała do 40-41 stop. C i utrzymywała się przez dwa, trzy dni. Trzeci - "ukrytka". To uważane było za najcięższe. Więźnia mocno owijano od nóg aż po pachy mokrym, skręconym prześcieradłem albo pasami z płótna żaglowego. Schnąc materiał kurczył się, powodując straszliwy ból i pieczenie całego ciała. Zazwyczaj powodowało to szybko utratę przytomności i do obowiązków siostry należało tego doglądać. Wówczas "ukrutkę" chwilowo rozluźniano, pozwalając delikwentowi odetchnąć i dojść do siebie, po czym ponownie go zawijano. To mogło powtarzać się kilkakrotnie".
"Nie wolno milczeć!"
Ratunkiem dla ludzi tak prześladowanych było ujawnienie tych metod. Dlatego w styczniu 1977 r. przy Moskiewskiej Grupie Helsińskiej powołano Komisję Roboczą do Badania Wykorzystywania Psychiatrii do Celów Politycznych. Inicjatorem jej powstania był Petro Hryhorenko, a w jej skład w różnym czasie wchodzili: Wiaczesław Bachmin, Irina Kapłun, Aleksander Podrabinek, Feliks Sieriebrow, Dżemma Babicz, Leonard Tiernowski, Irina Griwnina. Pomocą prawną zajmowała się Sofia Kallistratowa, natomiast medyczną Aleksander Wołoszanowicz, a po jego wyjeździe na Zachód Anatolij Koriagin. To dzięki odwadze tych ludzi o represjach psychiatrycznych w Związku Sowieckim dowiedział się świat.
Założyciel komisji Petro Hryhorenko był sowieckim generałem, pracownikiem naukowym akademii wojskowej, autorem licznych publikacji. Po przemianach w 1956 r. dostrzegł nie tylko fikcję komunistycznego systemu, ale doszedł do wniosku, iż "nie wolno milczeć". Zaczął krytykować władze, napisał kilka ulotek kolportowanych wśród znajomych studentów i oficerów. Piętnował biurokrację, brutalne tłumienie robotniczych wystąpień m.in. w Nowoczerkasku, Tbilisi. Aresztowany przez KGB odmówił złożenia samokrytyki, co miało uchronić go od wyroku. W takiej sytuacji postawiono go przed komisją psychiatryczną, która zdiagnozowała u niego "paranoidalny rozwój osobowości, powstały u osoby z psychopatycznymi rysami charakteru", i skierowała na przymusowe leczenie do "psychuszki". Został także zdegradowany do stopnia szeregowca. Pozostałych aresztowanych uznano za "znajdujących się pod wpływem umysłowo chorego"... Tuż po odejściu Nikity Chruszczowa, w 1965 r., którego był krytykiem, został uznany za "wyleczonego" i zwolniony z "psychuszki". Nie zerwał z działalnością, ale nawiązał kontakty z innymi dysydentami, stając się z jednym z ich najaktywniejszych działaczy (m.in. angażował się na rzecz praw Tatarów krymskich), za co ponownie znalazł się w szpitalu psychiatrycznym. W jego obronie pisano listy, petycje, a na Zachodzie ukazała się jego książka "Myśli wariata". W 1977 r. zezwolono mu na wyjazd do USA i odebrano obywatelstwo. Na własną prośbę stanął przed komisją lekarzy amerykańskich, którzy uznali, iż jest zdrowy. W swej opinii napisali: "Wszystkie rysy jego osobowości zostały przez sowieckich diagnostów zdeformowane. Tam, gdzie oni widzieli natręctwo myślowe, my zobaczyliśmy wytrwałość. Tam, gdzie oni dopatrywali się urojeń, my spostrzegliśmy zdrowy rozsądek. Gdzie oni dopatrywali się braku rozwagi, tam my znaleźliśmy wyrazistą konsekwencję. I tam, gdzie oni diagnozowali patologię, my napotykaliśmy zdrowie duchowe". Już po jego śmierci diagnozę tę w 1991 r., po upadku komunizmu, potwierdzili psychiatrzy rosyjscy. Przywrócono mu stopień generalski, a dziś w Kijowie jest aleja jego imienia...
"Psychopaci typu paranoidalnego", "niepoczytalni"
Hryhorenko na swej dysydenckiej drodze spotkał w "psychuszce" jednego z najsłynniejszych sowieckich dysydentów Władimira Bukowskiego, "leczonego" tam na "psychopatię typu paranoidalnego" i uznanego za "niepoczytalnego" za wykonanie kilku kopii książki Milovana Dżilasa "Nowa klasa". Bukowski nie tylko sam trafiał do łagrów i "psychuszek", ale stawał w obronie w ten sposób represjonowanych, m.in. Hryhorenki, Natalii Gorbaniewskiej ("niepoczytalność"), Walerii Nowodworskiej ("niepoczytalność"). Dokumentował przypadki wykorzystywania psychiatrii do walki z dysydentami. Nikt z psychiatrów nie chciał pod nazwiskiem zakwestionować orzeczeń wydawanych w Instytucie im. Serbskiego. Wszyscy się bali. "Zdarzali się, naturalnie, młodzi psychiatrzy, bez stopni, tytułów, zdecydowani wystąpić otwarcie, ale nie miało to sensu. Co warte są ich opinie w porównaniu ze zdaniem szacownych profesorów, członków Akademii Nauk?". Jeden z owych "młodych", lekarz Siemion Głuzman, zdecydował się pomóc Bukowskiemu i wspólnie napisali "Podręcznik psychiatrii dla nieprawomyślnych", opracował także orzeczenie w sprawie Hryhorenki. W swojej publikacji zacytowali m.in. wypowiedzi doktorów nauk medycznych z Instytutu im. Serbskiego, Pieczernikowej i Kosaczowa: "Skłonność do walki o prawdę i sprawiedliwość cechuje najczęściej osobowości o strukturze paranoidalnej". I za to Głuzman dostał 7 lat łagrów i 3 lata zesłania.
Współzałożycielem Komisji Roboczej do Badania Wykorzystywania Psychiatrii do Celów Politycznych był także Aleksander Podrabinek. Od 1973 r. zbierał dowody wykorzystywania psychiatrii do walki z dysydentami. Na ich podstawie napisał książkę "Medycyna karna", zebrał też kartoteki ponad 200 więźniów "psychuszek". Mimo jego aresztowania przez KGB udało się te materiały dostarczyć na kongres Światowego Stowarzyszenia Psychiatrycznego w Honolulu w 1977 roku. Jemu i jego bratu zagrożono rozprawą karną z jednoczesną możliwością wyjazdu na Zachód. Obaj odmówili, a Aleksander napisał w liście: "Nie chcę siedzieć za kratkami, ale też nie boję się łagrów. Cenię swoją wolność, jak i wolność brata, ale nią nie handluję. Nie ulegnę żadnemu szantażowi, czyste sumienie jest mi droższe niż dostatek materialny. Urodziłem się w Rosji, to mój kraj i powinienem w nim zostać, jakkolwiek byłoby tutaj ciężko, a lekko na Zachodzie. Na ile mi się uda, będę nadal próbował bronić tych, których prawa są w naszym kraju tak brutalnie gwałcone. (...) Zostaję". Wkrótce otrzymał wyrok 5 lat zesłania. Nie zaprzestał jednak prac nad dalszym ciągiem "Medycyny karnej". Stanął przed sądem skazany na 3,5 roku więzienia.
Rosyjscy przyjaciele
Wysiłek dysydentów na rzecz prawdy przyniósł efekty. Sprawa "psychuszek" stała się znana w wolnym świecie. Na wspomnianym kongresie w Honolulu podjęto - nieznaczną większością głosów, nie chcąc zbytnio drażnić Moskwy - łagodną rezolucję: "Światowe Towarzystwo Psychiatryczne (WPA) przyjmuje do wiadomości fakt nadużywania psychiatrii w celach politycznych, potępia te praktyki we wszystkich krajach, w których mają one miejsce, oraz wzywa zawodowe organizacje psychiatrów tych krajów do zaprzestania tych praktyk. WPA zastosuje tę rezolucję w pierwszym rzędzie w związku z obszernymi dowodami systematycznych nadużyć psychiatrii do celów politycznych w Związku Sowieckim". Ostatecznie jednak udało się usunąć psychiatrów sowieckich ze Światowego Stowarzyszenia Psychiatrycznego, ale było to już w zupełnie innej rzeczywistości politycznej w 1983 roku.
Nie zaprzestano jednak represji, choć nieco zelżały. Gdy w obronie prześladowanych stanął psychiatra dr Anatolij Koriagin, któremu udało się opublikować w czasopiśmie medycznym "The Lancet" pracę "Pacjenci mimo woli", sam trafił do "psychuszki". To do niego w marcu 1987 r. wystosowało swój list dziesięciu polskich lekarzy, gdy opuścił łagier po siedmioletnim wyroku za organizowanie protestów przeciw umieszczaniu dysydentów w "psychuszkach". Polscy sygnatariusze pisali: "Chcemy zapewnić Pana, że również motywem naszych dążeń jest to, aby medycyna nigdy i nigdzie nie była wykorzystywana przeciw człowiekowi, a służyła w pełni obronie jego życia, zdrowia i godności".
Rosyjscy dysydenci: Bukowski, Gorbaniewska, Nowodworska i tylu innych, którzy przeszli przez "przedsionek piekła" - jak nazywano "psychuszki" - z nadzieją patrzyli na rozwój polskiej opozycji pod koniec lat 70. XX wieku oraz "Solidarności". We wspólnej walce widzieli nadzieję na zwycięstwo nad "imperium zła". Polskiej sprawie pozostali wierni do dzisiaj, wielokrotnie dając temu wyraz. Bukowski wraz z Gorbaniewską podpisali list otwarty do Polaków po katastrofie 10 kwietnia 2010 r., w której zginęła znaczna część niepodległościowej elity Narodu. "Trudno się pozbyć wrażenia, że dla rządu polskiego zbliżenie z obecnymi władzami rosyjskimi jest ważniejsze niż ustalenie prawdy w jednej z największych tragedii narodowych. Wydaje się, że polscy przyjaciele wykazują się pewną naiwnością, zapominając, że interesy obecnego kierownictwa na Kremlu i narodów sąsiadujących z Rosją państw nie są zbieżne. Jesteśmy zaniepokojeni tym, że w podobnej sytuacji niezależność Polski i dzisiaj, i jutro może się okazać poważnie zagrożona. Mamy nadzieję, że obywatele Polski ceniący swoją wolność potrafią ją obronić. Także przy urnach wyborczych" - napisali w maju ubiegłego roku. Jeszcze dosadniej zabrzmiał głos Walerii Nowodworskiej: "Nie znałam go [śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego], ale był moim współbojownikiem, towarzyszem broni i będę go opłakiwać, w odróżnieniu od Adama Michnika i innych polskich lewaków, obrońców Jaruzelskiego. Kaczyński był polskim Reaganem, następcą Kościuszki, Sowińskiego, Dąbrowskiego i Piłsudskiego. Polska oczywiście nie zginie. Polska wszystko pamięta i jest na dobrej drodze, ale czekiści lubią ugryźć i odskoczyć. Sobacze plemię od czasu sformowania opryczników. (...) Antysowiecki Kaczyński pomylił się tylko raz - kiedy poleciał sowieckim samolotem na sowieckie terytorium, zaufawszy sowieckiej władzy. A cywilizowany świat nie będzie oskarżać. Wszystko pokryje ropa, gaz i mgła".
Świat będzie milczał, tak jak milczał przez wiele lat - w imię niedrażnienia Moskwy - wobec dramatu sowieckich dysydentów zamęczanych w "psychuszkach".
Autor jest historykiem, pracownikiem Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie.
"Szczególnie często idee "walki o prawdę i sprawiedliwość" rodzą się u osobników o strukturze paranoidalnej", a na psychikę chorego wielki wpływ ma "opętanie obroną "deptanych" praw", zaś "stany pieniacko-paranoidalne zniekształcają prawną świadomość jednostki" - to fragmenty diagnoz sowieckich psychiatrów prof. Tatiany Pieczernikowej i prof. A. A. Kosaczowa z Instytutu Psychiatrii Sądowej im. prof. W. P. Serbskiego w Moskwie, który stał się jednym z narzędzi walki z garstką sowieckich dysydentów oraz wszystkimi, którzy weszli na drogę krytyki komunizmu. Taka diagnoza była gorsza niż sądowy wyrok. Nawet kilkanaście lat łagru dawało nadzieję doczekania końca. Natomiast "leczenie" mogło się nigdy nie skończyć, a podawane "leki" czyniły nieodwracalne spustoszenia w organizmie. Z "psychuszki" często wychodził wrak człowieka z piętnem "wariata".
Od końca lat pięćdziesiątych XX wieku sowiecka psychiatria na usługach KGB używana była do niszczenia ludzi, którzy odważyli się wyrazić głośno swój sprzeciw wobec komunistycznej rzeczywistości. Jej metody okazały się skuteczniejsze od łagrów i zsyłek. Przyznał to Władimir Bukowski - jeden z najsłynniejszych dysydentów - zarazem ofiara tych metod i człowiek, dzięki któremu te nieludzkie praktyki stały się znane w wolnym świecie. "W bardzo krótkim czasie dziesiątki osób uznano za niepoczytalne - z zasady najbardziej zaciętych i konsekwentnych działaczy. To, czego nie były w stanie dokonać wojska Układu Warszawskiego, więzienia, łagry, przesłuchania, rewizje, pozbawianie pracy, szantaż i straszenie - to wszystko dzięki psychiatrii stało się faktem" - napisał Bukowski w swej książce "I powraca wiatr...". Odmawiającym zeznań i niechcącym się pokajać śledczy KGB grozili wprost: "Do wariatkowa ci spieszno?". I często to wystarczało.
Gdy została aresztowana Waleria Nowodworska, młoda studentka związana z ruchem dysydenckim, KGB okazało się bezsilne wobec jej odwagi i hartu ducha. Jeszcze z okna więzienia w Lefortowie wyrzuciła 40 ulotek zrobionych ze skrawków papieru wydawanego do toalety. Skutecznie zajęli się nią dopiero sowieccy "psychiatrzy". Ich "lekarstwa" błyskawicznie przyniosły widoczny efekt. W wieku 21 lat była już siwą kobietą, raczej jej cieniem, z trudem mogącym się poruszać.
Jeżeli człowieka nie złamała "psychuszka" - jak nazywano "szpitale psychiatryczne specjalnego typu", to wychodził z piętnem "psychicznego" czy "wariata". W takiej sytuacji reżimowi nie tylko łatwo było podrywać autorytet takiej osoby jako niezasługującej na poważne traktowanie, ale także "kompromitować" jej działalność na rzecz wolności i prawdy - sprawy, w jaką była zaangażowana.
"Duraki", "pomieszanie zmysłów", "izolacja w sanatorium"
Pojedyncze, ale głośne przypadki wykorzystywania oskarżeń o choroby umysłowe w celach politycznych zdarzały się już w carskiej Rosji. Piotr I nadał senatowi prawo "O oswidietelstwowani durakow". Wymierzone było w uchylających się od służby wojskowej pod pretekstem "słabości umysłu". Car Mikołaj I po przeczytaniu wiersza Michaiła Lermontowa "Na śmierć poety" powiedział: "Nakazałem staremu lejb-medykowi Gwardii, żeby odwiedził tego pana i zaświadczył, że jest obłąkany, a wtedy rozprawimy się z nim zgodnie z prawem". Z kolei po lekturze "Listów filozoficznych" Piotra Czaadajewa stwierdził, iż ten "cierpi na pomieszanie zmysłów", i w obawie o "chorobowy stan nieszczęśnika" rząd "w swej trosce i ojcowskiej opiekuńczości" zalecił, "by nie wychodził z domu i zaopatrzony był w darmową pomoc lekarską". "Leczenie" trwało rok... Gorszy był los Katarzyny Panowej. W odpowiedzi na pytanie, czy przestrzega prawa, powiedziała: "podczas wojny polskiej modliłam się za Polaków, bo oni walczyli o wolność". Orzeczono, iż ma "zaburzone władze umysłowe", i trafiła do zakładu dla obłąkanych...
Po bolszewickim przewrocie 1917 r. Lenin nie stosował tak "finezyjnych" rozwiązań. Sprawę załatwiała czerezwyczajka Feliksa Dzierżyńskiego, a rządy terroru skutecznie rozprawiały się ze wszystkimi niechcącymi poprzeć "dyktatury proletariatu". Choć i w tym czasie zdarzały się - wprawdzie rzadkie - przypadki represji psychiatrcznych. Najsłynniejszy z nich dotyczy Marii Spirydonowej, przywódczyni Partii Socjalistów-Rewolucjonistów (eserów), opozycyjnej wobec bolszewików, która zdecydowanie ich pokonała i wygrała w jedynych wyborach do Konstytuanty, rozpędzonej już w czasie pierwszego posiedzenia. Spirydonowa po aresztowaniu napisała w grypsie z więzienia: "Będzie im trudno zabić mnie, a długoterminowy wyrok też nie załatwi sprawy (...) ogłoszą, że jestem obłąkana i wsadzą mnie do kliniki psychiatrycznej albo coś w tym rodzaju...". I tak się stało. Moskiewski trybunał rewolucyjny wydał wyrok - w duchu podobnym do tego ze sprawy Czaadajewa: "Ponieważ Trybunał nie kieruje się uczuciem zemsty wobec wrogów rewolucji i ponieważ nie chce przysparzać zbędnych cierpień, Maria Spirydonowa zostaje wyłączona na rok z życia społecznego i izolowana w sanatorium, gdzie będzie miała możliwość zdrowej pracy fizycznej i umysłowej". Obywatele Rosji - białej czy czerwonej - zawsze mogli liczyć na "troskę" swego państwa...
W następnych dziesięcioleciach, gdy pod rządami Stalina miliony umierały z głodu, a kolejnymi zapełnił się archipelag Gułag, "szpitale psychiatryczne specjalnego typu" nie były konieczne do walki z "wrogami ludu". Zaczęto je tworzyć dopiero w 1939 roku. Te cieszące się najgorszą sławą powstały w Kazaniu, ówczesnym Leningradzie (Petersburgu), Czerniachowsku pod Królewcem, Orle, Dniepropietrowsku. Do "psychuszki" w Kazaniu - po sowieckiej agresji na Polskę - trafił brat Marszałka Józefa Piłsudskiego Jan, były poseł Rzeczypospolitej i minister skarbu. Został jednak zwolniony po podpisaniu układu Sikorski - Majski i przedostał się do armii gen. Andersa.
"Z komunizmem walczą tylko umysłowo chorzy"
Po psychiatrię zaczęto sięgać na szerszą skalę po śmierci Stalina. Ale jeszcze za jego życia do "psychuszki" trafił Siergiej Pisariew - wieloletni pracownik aparatu partyjnego. Jego "winą" było napisanie listu do Stalina, w którym m.in. krytykował organy bezpieczeństwa. Po dwóch latach został zwolniony ze świadectwem zdrowia psychicznego. O swej sprawie zawiadomił Komitet Centralny KPZS - przekazując m.in. listę osób zdrowych, także jak on więzionych w "psychuszce" z powodów politycznych. Na fali postalinowskiej odwilży powołano nawet specjalną komisję. Podzieliła ona zarzuty Pisariewa, ale jej raport nie został ujawniony.
Tymczasem sowiecki przywódca Nikita Chruszczow pytał na łamach "Prawdy" w maju 1959 r.: "Czy choroby i zaburzenia psychiczne mogą występować u niektórych ludzi w społeczeństwie komunistycznym?", i odpowiadał twierdząco, dodając: "A wobec tego mogą też istnieć przestępstwa charakterystyczne dla ludzi chorych umysłowo". Kolejne ze zdań nie pozostawiało już żadnych wątpliwości. "Obecnie w ZSRS istnieją ludzie, którzy walczą z komunizmem, ale u takich ludzi bez wątpienia stan psychiczny nie jest w normie". W sowieckiej rzeczywistości ten wywód nie był pozbawiony logiki. Jak napisał prof. Józef Smaga: "Tradycja wprzęgania psychiatrii do celów politycznych jest specjalnością rosyjską. Opiera się na założeniu, iż panujący ustrój oraz porządek społeczny są najlepszymi z możliwych, zatem ich negacja może być tylko objawem dewiacji psychicznej".
Jeżeli bowiem po dziesiątkach lat propagandowego, totalnego i codziennego "prania mózgów": udowadniania, że komunizm jest najdoskonalszym z systemów oraz że Boga nie ma, nadal pojawiali się ludzie mający odmienne zdanie, to musieli być agentami obcych państw lub obłąkanymi. Gdy niewygodnie było wytoczyć im procesy, uwięzić w łagrach, czyniono z nich psychicznie chorych, co stało się elementem sowieckiej polityki karnej wobec osób niezależnie myślących. I ta polityka okazała się niezwykle skuteczna.
Szczególną i złowrogą rolę w jej realizacji odegrał Wszechzwiązkowy Instytut Naukowo-Badawczy Psychiatrii Ogólnej i Sądowej im. prof. Władimira Serbskiego w Moskwie. To jego pracownicy - na zamówienie KGB - sporządzali diagnozy niemające nic wspólnego z faktycznym stanem zdrowia, przedstawiające ich ofiarę jako osobę psychicznie chorą. Profesor Andriej Snieżniewski stworzył nawet nową jednostkę chorobową: "schizofrenię bezobjawową" czy "schizofrenię pełzającą", która dawała całkowitą dowolność w jej diagnozowaniu. Tym bardziej że jednym z jej przejawów była "nieprawomyślność". Timofiejew, były naczelny psychiatra sowieckiej armii, pisał: "nieprawomyślność może być uwarunkowana chorobą mózgu, kiedy proces chorobowy rozwija się bardzo wolno, miękko (powoli przebiegająca postać schizofrenii), a inne jego przejawy pozostają niekiedy aż do popełnienia czynu przestępczego niezauważalne".
"Reformatorskie idee"
Tymczasem jako "czyny przestępcze" w kodeksach karnych wszystkich republik z 1961 r. zakwalifikowano "antysowiecką agitację i propagandę" (art. 70) oraz "rozpowszechnianie obelżywych wymysłów szkalujących ustrój państwowy i społeczny" (art. 190-191). Zaliczono je do kategorii "czynów społecznie niebezpiecznych" razem z zabójstwami i gwałtami. W tym samym roku władze wydały też "Instrukcję o niezwłocznej hospitalizacji chorych psychicznie stanowiących powszechne niebezpieczeństwo", która oddawała psychiatrom prawo przymusowego zatrzymania bez zgody sądu. Z tych możliwości korzystano szeroko, zwalczając wszystkich "nieprawomyślnych".
Zaczynano od diagnozy, którą wydawała specjalna komisja w Instytucie im. Serbskiego, gdzie szczególnie ponurą postacią był dr Danił Łunc. "Nigdy nie zrobi fuszerki - nie to co inni. Cóż prostszego - skompletowałeś "swoją" komisję i stempluj diagnozy, nie trzeba się wysilać. I oto wczorajszy komisarz polityczny otrzymuje diagnozę "wrodzony idiotyzm", a nienaganny dotychczas działacz partyjny - "alkoholizm II stopnia". Łunc tak potrafił dobrać diagnozę do właściwej osoby, takie fakty wygrzebać, tak przygotować psychologicznie swego podopiecznego, że nawet komisji międzynarodowej można go zaprezentować" - wspominał Władimir Bukowski w "I powraca wiatr...".
"Fuszerki" nie było wobec matematyka Leonida Pluszcza, aktywnego od końca lat 60. w ruchu praw człowieka. Aresztowany w 1972 r. za "antysowiecką agitację" otrzymał w Instytucie im. Serbskiego orzeczenie: "schizofrenia (...) od młodych lat cierpiał na zaburzenia paranoidalne przejawiające się w ideach reformatorskich. (...) Stanowi niebezpieczeństwo dla społeczeństwa. Należy uznać go za nieodpowiedzialnego i skierować na przymusowe leczenie do specjalnego szpitala psychiatrycznego". Oddzielną opinię wydała komisja pod przewodnictwem samego prof. Snieżniewskiego: "przewlekła choroba psychiczna w postaci schizofrenii. Główne cechy choroby to jej wczesny początek oraz rozwój zaburzeń paranoidalnych zawierających elementy fantazji i naiwne poglądy (...) stanowi niebezpieczeństwo dla społeczeństwa: wymaga leczenia w szpitalu psychiatrycznym".
"Obdzieranie ze skóry", "siarka", "ukrutka"...
Z diagnozą z Instytutu im. Serbskiego trafiano do "psychuszki", gdzie odbywało się "leczenie". Walerię Nowodworską umieszczono w "szpitalu psychiatrycznym specjalnego typu" w Kazaniu. Nie różnił się niczym od więzienia: cele, ogrodzenie z drutu kolczastego, patrole z psami, personel wojskowy, rolę sanitariuszy pełnili kryminaliści. Oni też stanowili większość "pacjentów": m.in. zwyrodnialcy, maniakalni, seryjni mordercy. Dysydentów w odróżnieniu od kryminalistów raczej nie bito. Od nich wymagano akceptacji dla komunizmu - "naprawy osobowości". Nowodworska wymienia tortury, jakimi do tego dochodzono, m.in. elektrowstrząsy, borowanie zdrowych zębów. Podawano sulfazynę albo siarkę stosowane w leczeniu narkomanii lub alkoholizmu, ale poza Związkiem Sowieckim zakazane. Efektem był nieludzki ból, 40-stopniowa gorączka, ogromne pragnienie, przy czym nie podawano wtedy nic do picia. Po wstrzyknięciu pod skórę lotnego tlenu czuło się ból i wrażenie obdzierania ze skóry, po czym pozostawała kilkudniowa opuchlizna. Wobec Nowodworskiej ten "zabieg" zastosowano dziesięciokrotnie. Po aminozynie chciało się spać, ale strażnicy nie pozwalali zmrużyć oka, następowała utrata pamięci, marskość wątroby. Powszechnie stosowane były końskie dawki haloperidolu, czego efektem były: sztywność mięśni, trudności w mowie, ogólne oszołomienie i apatia. Natomiast wstrzykiwana insulina wywoływała silną hipoglikemię, czyli niedocukrzenie ze wszystkimi jej objawami: wymiotami, silnym uczuciem głodu, drgawkami, depresją, niemożnością skoncentrowania się, zaburzeniami pracy serca i oddychania. Nowodworska walczyła z myślami o śmierci, marzyła, aby się już nigdy więcej nie obudzić. Życie uratowała jej skuteczna interwencja matki, przewiezienie do normalnego więzienia na Butyrkach i potem do szpitala. Dwa lata wracała do zdrowia, ale nigdy nie zaprzestała walki z komunizmem, mimo iż ponownie zamykano ją w "psychuszkach". Jeszcze w 1987 r. faszerowano ją tabletkami tryftazyny. Efektem była depresja, nie mogła spać, nie była w stanie siedzieć, chodzić. Tym razem życie uratowali jej życzliwi ludzie jeszcze w szpitalu (komunizm już dogorywał), pomagając przejść kurację niwelującą działanie zabójczych dla niej leków.
Władimir Bukowski opisał swe jakże podobne doświadczenia: "Dla "leczenia wzburzonych", a mówiąc dokładnie, karania, stosowano w zasadzie trzy środki. Pierwszy - aminozyna. Pod jej działaniem człowiek zazwyczaj zapadał w śpiączkę, w jakieś takie otępienie, że przestawał pojmować, co się z nim dzieje. Drugi - sulfazyna albo siarka. Ten środek powodował zazwyczaj silne bóle i dreszcze. Temperatura podskakiwała do 40-41 stop. C i utrzymywała się przez dwa, trzy dni. Trzeci - "ukrytka". To uważane było za najcięższe. Więźnia mocno owijano od nóg aż po pachy mokrym, skręconym prześcieradłem albo pasami z płótna żaglowego. Schnąc materiał kurczył się, powodując straszliwy ból i pieczenie całego ciała. Zazwyczaj powodowało to szybko utratę przytomności i do obowiązków siostry należało tego doglądać. Wówczas "ukrutkę" chwilowo rozluźniano, pozwalając delikwentowi odetchnąć i dojść do siebie, po czym ponownie go zawijano. To mogło powtarzać się kilkakrotnie".
"Nie wolno milczeć!"
Ratunkiem dla ludzi tak prześladowanych było ujawnienie tych metod. Dlatego w styczniu 1977 r. przy Moskiewskiej Grupie Helsińskiej powołano Komisję Roboczą do Badania Wykorzystywania Psychiatrii do Celów Politycznych. Inicjatorem jej powstania był Petro Hryhorenko, a w jej skład w różnym czasie wchodzili: Wiaczesław Bachmin, Irina Kapłun, Aleksander Podrabinek, Feliks Sieriebrow, Dżemma Babicz, Leonard Tiernowski, Irina Griwnina. Pomocą prawną zajmowała się Sofia Kallistratowa, natomiast medyczną Aleksander Wołoszanowicz, a po jego wyjeździe na Zachód Anatolij Koriagin. To dzięki odwadze tych ludzi o represjach psychiatrycznych w Związku Sowieckim dowiedział się świat.
Założyciel komisji Petro Hryhorenko był sowieckim generałem, pracownikiem naukowym akademii wojskowej, autorem licznych publikacji. Po przemianach w 1956 r. dostrzegł nie tylko fikcję komunistycznego systemu, ale doszedł do wniosku, iż "nie wolno milczeć". Zaczął krytykować władze, napisał kilka ulotek kolportowanych wśród znajomych studentów i oficerów. Piętnował biurokrację, brutalne tłumienie robotniczych wystąpień m.in. w Nowoczerkasku, Tbilisi. Aresztowany przez KGB odmówił złożenia samokrytyki, co miało uchronić go od wyroku. W takiej sytuacji postawiono go przed komisją psychiatryczną, która zdiagnozowała u niego "paranoidalny rozwój osobowości, powstały u osoby z psychopatycznymi rysami charakteru", i skierowała na przymusowe leczenie do "psychuszki". Został także zdegradowany do stopnia szeregowca. Pozostałych aresztowanych uznano za "znajdujących się pod wpływem umysłowo chorego"... Tuż po odejściu Nikity Chruszczowa, w 1965 r., którego był krytykiem, został uznany za "wyleczonego" i zwolniony z "psychuszki". Nie zerwał z działalnością, ale nawiązał kontakty z innymi dysydentami, stając się z jednym z ich najaktywniejszych działaczy (m.in. angażował się na rzecz praw Tatarów krymskich), za co ponownie znalazł się w szpitalu psychiatrycznym. W jego obronie pisano listy, petycje, a na Zachodzie ukazała się jego książka "Myśli wariata". W 1977 r. zezwolono mu na wyjazd do USA i odebrano obywatelstwo. Na własną prośbę stanął przed komisją lekarzy amerykańskich, którzy uznali, iż jest zdrowy. W swej opinii napisali: "Wszystkie rysy jego osobowości zostały przez sowieckich diagnostów zdeformowane. Tam, gdzie oni widzieli natręctwo myślowe, my zobaczyliśmy wytrwałość. Tam, gdzie oni dopatrywali się urojeń, my spostrzegliśmy zdrowy rozsądek. Gdzie oni dopatrywali się braku rozwagi, tam my znaleźliśmy wyrazistą konsekwencję. I tam, gdzie oni diagnozowali patologię, my napotykaliśmy zdrowie duchowe". Już po jego śmierci diagnozę tę w 1991 r., po upadku komunizmu, potwierdzili psychiatrzy rosyjscy. Przywrócono mu stopień generalski, a dziś w Kijowie jest aleja jego imienia...
"Psychopaci typu paranoidalnego", "niepoczytalni"
Hryhorenko na swej dysydenckiej drodze spotkał w "psychuszce" jednego z najsłynniejszych sowieckich dysydentów Władimira Bukowskiego, "leczonego" tam na "psychopatię typu paranoidalnego" i uznanego za "niepoczytalnego" za wykonanie kilku kopii książki Milovana Dżilasa "Nowa klasa". Bukowski nie tylko sam trafiał do łagrów i "psychuszek", ale stawał w obronie w ten sposób represjonowanych, m.in. Hryhorenki, Natalii Gorbaniewskiej ("niepoczytalność"), Walerii Nowodworskiej ("niepoczytalność"). Dokumentował przypadki wykorzystywania psychiatrii do walki z dysydentami. Nikt z psychiatrów nie chciał pod nazwiskiem zakwestionować orzeczeń wydawanych w Instytucie im. Serbskiego. Wszyscy się bali. "Zdarzali się, naturalnie, młodzi psychiatrzy, bez stopni, tytułów, zdecydowani wystąpić otwarcie, ale nie miało to sensu. Co warte są ich opinie w porównaniu ze zdaniem szacownych profesorów, członków Akademii Nauk?". Jeden z owych "młodych", lekarz Siemion Głuzman, zdecydował się pomóc Bukowskiemu i wspólnie napisali "Podręcznik psychiatrii dla nieprawomyślnych", opracował także orzeczenie w sprawie Hryhorenki. W swojej publikacji zacytowali m.in. wypowiedzi doktorów nauk medycznych z Instytutu im. Serbskiego, Pieczernikowej i Kosaczowa: "Skłonność do walki o prawdę i sprawiedliwość cechuje najczęściej osobowości o strukturze paranoidalnej". I za to Głuzman dostał 7 lat łagrów i 3 lata zesłania.
Współzałożycielem Komisji Roboczej do Badania Wykorzystywania Psychiatrii do Celów Politycznych był także Aleksander Podrabinek. Od 1973 r. zbierał dowody wykorzystywania psychiatrii do walki z dysydentami. Na ich podstawie napisał książkę "Medycyna karna", zebrał też kartoteki ponad 200 więźniów "psychuszek". Mimo jego aresztowania przez KGB udało się te materiały dostarczyć na kongres Światowego Stowarzyszenia Psychiatrycznego w Honolulu w 1977 roku. Jemu i jego bratu zagrożono rozprawą karną z jednoczesną możliwością wyjazdu na Zachód. Obaj odmówili, a Aleksander napisał w liście: "Nie chcę siedzieć za kratkami, ale też nie boję się łagrów. Cenię swoją wolność, jak i wolność brata, ale nią nie handluję. Nie ulegnę żadnemu szantażowi, czyste sumienie jest mi droższe niż dostatek materialny. Urodziłem się w Rosji, to mój kraj i powinienem w nim zostać, jakkolwiek byłoby tutaj ciężko, a lekko na Zachodzie. Na ile mi się uda, będę nadal próbował bronić tych, których prawa są w naszym kraju tak brutalnie gwałcone. (...) Zostaję". Wkrótce otrzymał wyrok 5 lat zesłania. Nie zaprzestał jednak prac nad dalszym ciągiem "Medycyny karnej". Stanął przed sądem skazany na 3,5 roku więzienia.
Rosyjscy przyjaciele
Wysiłek dysydentów na rzecz prawdy przyniósł efekty. Sprawa "psychuszek" stała się znana w wolnym świecie. Na wspomnianym kongresie w Honolulu podjęto - nieznaczną większością głosów, nie chcąc zbytnio drażnić Moskwy - łagodną rezolucję: "Światowe Towarzystwo Psychiatryczne (WPA) przyjmuje do wiadomości fakt nadużywania psychiatrii w celach politycznych, potępia te praktyki we wszystkich krajach, w których mają one miejsce, oraz wzywa zawodowe organizacje psychiatrów tych krajów do zaprzestania tych praktyk. WPA zastosuje tę rezolucję w pierwszym rzędzie w związku z obszernymi dowodami systematycznych nadużyć psychiatrii do celów politycznych w Związku Sowieckim". Ostatecznie jednak udało się usunąć psychiatrów sowieckich ze Światowego Stowarzyszenia Psychiatrycznego, ale było to już w zupełnie innej rzeczywistości politycznej w 1983 roku.
Nie zaprzestano jednak represji, choć nieco zelżały. Gdy w obronie prześladowanych stanął psychiatra dr Anatolij Koriagin, któremu udało się opublikować w czasopiśmie medycznym "The Lancet" pracę "Pacjenci mimo woli", sam trafił do "psychuszki". To do niego w marcu 1987 r. wystosowało swój list dziesięciu polskich lekarzy, gdy opuścił łagier po siedmioletnim wyroku za organizowanie protestów przeciw umieszczaniu dysydentów w "psychuszkach". Polscy sygnatariusze pisali: "Chcemy zapewnić Pana, że również motywem naszych dążeń jest to, aby medycyna nigdy i nigdzie nie była wykorzystywana przeciw człowiekowi, a służyła w pełni obronie jego życia, zdrowia i godności".
Rosyjscy dysydenci: Bukowski, Gorbaniewska, Nowodworska i tylu innych, którzy przeszli przez "przedsionek piekła" - jak nazywano "psychuszki" - z nadzieją patrzyli na rozwój polskiej opozycji pod koniec lat 70. XX wieku oraz "Solidarności". We wspólnej walce widzieli nadzieję na zwycięstwo nad "imperium zła". Polskiej sprawie pozostali wierni do dzisiaj, wielokrotnie dając temu wyraz. Bukowski wraz z Gorbaniewską podpisali list otwarty do Polaków po katastrofie 10 kwietnia 2010 r., w której zginęła znaczna część niepodległościowej elity Narodu. "Trudno się pozbyć wrażenia, że dla rządu polskiego zbliżenie z obecnymi władzami rosyjskimi jest ważniejsze niż ustalenie prawdy w jednej z największych tragedii narodowych. Wydaje się, że polscy przyjaciele wykazują się pewną naiwnością, zapominając, że interesy obecnego kierownictwa na Kremlu i narodów sąsiadujących z Rosją państw nie są zbieżne. Jesteśmy zaniepokojeni tym, że w podobnej sytuacji niezależność Polski i dzisiaj, i jutro może się okazać poważnie zagrożona. Mamy nadzieję, że obywatele Polski ceniący swoją wolność potrafią ją obronić. Także przy urnach wyborczych" - napisali w maju ubiegłego roku. Jeszcze dosadniej zabrzmiał głos Walerii Nowodworskiej: "Nie znałam go [śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego], ale był moim współbojownikiem, towarzyszem broni i będę go opłakiwać, w odróżnieniu od Adama Michnika i innych polskich lewaków, obrońców Jaruzelskiego. Kaczyński był polskim Reaganem, następcą Kościuszki, Sowińskiego, Dąbrowskiego i Piłsudskiego. Polska oczywiście nie zginie. Polska wszystko pamięta i jest na dobrej drodze, ale czekiści lubią ugryźć i odskoczyć. Sobacze plemię od czasu sformowania opryczników. (...) Antysowiecki Kaczyński pomylił się tylko raz - kiedy poleciał sowieckim samolotem na sowieckie terytorium, zaufawszy sowieckiej władzy. A cywilizowany świat nie będzie oskarżać. Wszystko pokryje ropa, gaz i mgła".
Świat będzie milczał, tak jak milczał przez wiele lat - w imię niedrażnienia Moskwy - wobec dramatu sowieckich dysydentów zamęczanych w "psychuszkach".
Autor jest historykiem, pracownikiem Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie.
piątek, 7 lutego 2014
Oszustwa podatkowe 5
Oszustwa podatkowe 5
Dlaczego zachodnie koncerny w Polsce nie placa podatkow. Sprawa jest wieloaspektowa.
Nadludzie za ktorych uwazaja sie zachodni inwestorzy podbijajacy peryferyjne spoleczenstwa, rynki i panstwa gardza tanią siła robocza. Brzydza sie peryferyjna kultura podludzi i w zadnej mierze nie identyfikuja sie z peryferyjnymi spoleczenstwami. Uwazaja placenie podatkow spoleczenstwom peryferyjnym za głupote.
Zachodnie koncerny ktore nabyly za circa 10% wartosci prywatyzowane przedsiebiorstwa panstwowe korumpowaly cale polskie rzady lub grona wysokich urzednikow rzadowych. Doskonale wiec wiedza ze rzadowa prokuratura i aparat skarbowy nie odwazy sie podniesc na nich reki. Poczuciu bezkarnosci towarzyszy wiedza o tym ze w kazdej sytuacji mozna polski slabiutki rzad tanio skorumpowac.
W najgorszym razie zachodni politycy zachowujacy sie w Polsce jak lobbysci tamtego kapitalu moga dac ostra reprymende polskiemu premierowi lub wybranemu ministrowi.
Hipolit Cegielski : “Podstawą bytu narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto zatem ziemię, przemysł i handel oddaje w obce ręce, sprzedaje swoją narodowość, zdradza swój naród." Przeciez zachodni politycy uwazaja polskich zdrajcow, sprzedawczykow, mezykow stanu formatu kieszonkowego za robactwo i gnidy.
Wartosc dodatkowa wytwarzana w Polsce per pracownik w duzych firmach jest około 4 krotnie wieksza niz w malych firmach co stanowi negatywny rekord europejski . Wynika to z prymitywnej technologi jaka dysponuja male firmy i ich niedokapitalizowania skutkiem drenazu podatkowego. Podatek CIT musza placic duze firmy !.
Razaca glupota i okrucienstwem jest bardzo niska stawka dochodu zwolnionego od podatkow. Biedni przedsiebiorcy i biedni pracownicy sa bezczelnie okradani po to aby fundowac ogromne emerytury mlodym mundurowym pasozytom, lewym rencistom, wczesnym emerytom i korzysci wielu grupom uprzywilejowanym. Powtorzyc trzeba po raz kolejny ze kazdy przywilej jest korupcja !
W ubieglym roku na swiadczenia emerytalne i rentowe wydano 185 mld złotych. Około 60% nakladow na ochrone zdrowia trafia do emerytow i rencistow co daje 40 mld zlotych. Poniewaz zbierane skladki na ubezpieczenie spoleczne nie podkrywaja wydatkow, panstwo z deficytu czyli z zaciaganego dlugu dofinansowuje swiadczenia. Na obsluge dlugu wydanego wczesniej na swiadczenia spoleczne poszlo w ubieglym roku około 40 mld zlotych. W sumie daje to 185+40+40 = 265 mld złotych. Zestawienie tej kwoty z calym funduszem wynagrodzen wszystkich Polakow pokazuje paranoje obecnej sytuacji. Przyjmujac ze swiadczenia beda dozywotnio placone przez 20 lat otrzymujemy wielkosc ukrytego dlugu, 265 * 20 = 5 300 mld zlotych. Bankructwo lub haircut czy niedobrowolna eutanazja sa wiec nieuniknione. Małpia ksiegowosc stosowana przy wyliczeniach emerytur faworyzuje jednych a krzywdzi drugich co zniecheca wszystkich do placenia podatkow i skladek na ubezpieczenia spoleczne.
A dlaczego polscy oligarchowie nie placa podatkow . Dlatego ze co do jednego wystaja oni z bezpieczniackiego rozporka a ich bezpieczniaccy szefowie moga gwizdnieciem przywolac do nogi niezlustrowanych prokuratorow apelacyjnych i dyrektorow izb skarbowych. Patrz film "Uklad zamkniety".
"Oligarcha" Jan Kulczyk płaci podatki w pięciu krajach znanych z nieuczciwej konkurencji podatkowej. Z najbardziej dochodowej działalności rozlicza się za granicę. W Polsce podatkow w zasadzie nie placi
Deweloper Józef Wojciechowski, właściciel J.W. Construction, spółki holdingowej kontrolującej kilkanaście spółek głównie z branży deweloperskiej, z podatkow "rozlicza" sie na Cyprze.
LPP to właściciel marek Reserved, MOHITO, House czy Sinsay. W celu optymalizacji podatkowej firma przeniosła prawa do swoich marek do spółek na Cyprze i w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Właścicielem Cyfrowego Polsatu jest Pola Investments, spółka z Cypru. Jej z kolei właścicielem jest Solorz-Żak. Klauzula tax sparing umożliwia niezapłacenie na Cyprze 10% podatku od dywidendy, ale mimo to pozwala, by odjąć go od takiego podatku w Polsce, który wynosi 19%. W tej sytuacji firma oddaje naszemu fiskusowi tylko 9%. Ponadto rezydenci na Cyprze mogą całkowicie unikać płacenia podatków w rodzinnym kraju.
Miliarder Michał Sołowow kontroluje spółki Synthos, Rovese (m.in. właściciela marek Opoczno i Cersanit), Echo Investment oraz Barlinek poprzez dwie zagraniczne firmy: FTF Galleon z siedzibą w Luksemburgu oraz Barcocapital Investments Ltd zarejestrowanej w Nikozji na Cyprze
Inny tajny wspolpracownik SB, miliarder, Leszek Czarnecki, korzysta z zarejestrowanej w Holandii spółki LC Corp BV.
I tak dalej.
Dlaczego zachodnie koncerny w Polsce nie placa podatkow. Sprawa jest wieloaspektowa.
Nadludzie za ktorych uwazaja sie zachodni inwestorzy podbijajacy peryferyjne spoleczenstwa, rynki i panstwa gardza tanią siła robocza. Brzydza sie peryferyjna kultura podludzi i w zadnej mierze nie identyfikuja sie z peryferyjnymi spoleczenstwami. Uwazaja placenie podatkow spoleczenstwom peryferyjnym za głupote.
Zachodnie koncerny ktore nabyly za circa 10% wartosci prywatyzowane przedsiebiorstwa panstwowe korumpowaly cale polskie rzady lub grona wysokich urzednikow rzadowych. Doskonale wiec wiedza ze rzadowa prokuratura i aparat skarbowy nie odwazy sie podniesc na nich reki. Poczuciu bezkarnosci towarzyszy wiedza o tym ze w kazdej sytuacji mozna polski slabiutki rzad tanio skorumpowac.
W najgorszym razie zachodni politycy zachowujacy sie w Polsce jak lobbysci tamtego kapitalu moga dac ostra reprymende polskiemu premierowi lub wybranemu ministrowi.
Hipolit Cegielski : “Podstawą bytu narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto zatem ziemię, przemysł i handel oddaje w obce ręce, sprzedaje swoją narodowość, zdradza swój naród." Przeciez zachodni politycy uwazaja polskich zdrajcow, sprzedawczykow, mezykow stanu formatu kieszonkowego za robactwo i gnidy.
Wartosc dodatkowa wytwarzana w Polsce per pracownik w duzych firmach jest około 4 krotnie wieksza niz w malych firmach co stanowi negatywny rekord europejski . Wynika to z prymitywnej technologi jaka dysponuja male firmy i ich niedokapitalizowania skutkiem drenazu podatkowego. Podatek CIT musza placic duze firmy !.
Razaca glupota i okrucienstwem jest bardzo niska stawka dochodu zwolnionego od podatkow. Biedni przedsiebiorcy i biedni pracownicy sa bezczelnie okradani po to aby fundowac ogromne emerytury mlodym mundurowym pasozytom, lewym rencistom, wczesnym emerytom i korzysci wielu grupom uprzywilejowanym. Powtorzyc trzeba po raz kolejny ze kazdy przywilej jest korupcja !
W ubieglym roku na swiadczenia emerytalne i rentowe wydano 185 mld złotych. Około 60% nakladow na ochrone zdrowia trafia do emerytow i rencistow co daje 40 mld zlotych. Poniewaz zbierane skladki na ubezpieczenie spoleczne nie podkrywaja wydatkow, panstwo z deficytu czyli z zaciaganego dlugu dofinansowuje swiadczenia. Na obsluge dlugu wydanego wczesniej na swiadczenia spoleczne poszlo w ubieglym roku około 40 mld zlotych. W sumie daje to 185+40+40 = 265 mld złotych. Zestawienie tej kwoty z calym funduszem wynagrodzen wszystkich Polakow pokazuje paranoje obecnej sytuacji. Przyjmujac ze swiadczenia beda dozywotnio placone przez 20 lat otrzymujemy wielkosc ukrytego dlugu, 265 * 20 = 5 300 mld zlotych. Bankructwo lub haircut czy niedobrowolna eutanazja sa wiec nieuniknione. Małpia ksiegowosc stosowana przy wyliczeniach emerytur faworyzuje jednych a krzywdzi drugich co zniecheca wszystkich do placenia podatkow i skladek na ubezpieczenia spoleczne.
A dlaczego polscy oligarchowie nie placa podatkow . Dlatego ze co do jednego wystaja oni z bezpieczniackiego rozporka a ich bezpieczniaccy szefowie moga gwizdnieciem przywolac do nogi niezlustrowanych prokuratorow apelacyjnych i dyrektorow izb skarbowych. Patrz film "Uklad zamkniety".
"Oligarcha" Jan Kulczyk płaci podatki w pięciu krajach znanych z nieuczciwej konkurencji podatkowej. Z najbardziej dochodowej działalności rozlicza się za granicę. W Polsce podatkow w zasadzie nie placi
Deweloper Józef Wojciechowski, właściciel J.W. Construction, spółki holdingowej kontrolującej kilkanaście spółek głównie z branży deweloperskiej, z podatkow "rozlicza" sie na Cyprze.
LPP to właściciel marek Reserved, MOHITO, House czy Sinsay. W celu optymalizacji podatkowej firma przeniosła prawa do swoich marek do spółek na Cyprze i w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Właścicielem Cyfrowego Polsatu jest Pola Investments, spółka z Cypru. Jej z kolei właścicielem jest Solorz-Żak. Klauzula tax sparing umożliwia niezapłacenie na Cyprze 10% podatku od dywidendy, ale mimo to pozwala, by odjąć go od takiego podatku w Polsce, który wynosi 19%. W tej sytuacji firma oddaje naszemu fiskusowi tylko 9%. Ponadto rezydenci na Cyprze mogą całkowicie unikać płacenia podatków w rodzinnym kraju.
Miliarder Michał Sołowow kontroluje spółki Synthos, Rovese (m.in. właściciela marek Opoczno i Cersanit), Echo Investment oraz Barlinek poprzez dwie zagraniczne firmy: FTF Galleon z siedzibą w Luksemburgu oraz Barcocapital Investments Ltd zarejestrowanej w Nikozji na Cyprze
Inny tajny wspolpracownik SB, miliarder, Leszek Czarnecki, korzysta z zarejestrowanej w Holandii spółki LC Corp BV.
I tak dalej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)