wtorek, 29 listopada 2016

Protokol Hossbacha

Berlin, 10 listopada, 1937 r.
Protokół z konferencji w kancelarii Rzeszy, Berlin, 5 listopada 1937 r., od godz. 16:15 do 20:30
Obecni: Führer i kanclerz,
Minister wojny feldmarszałek von Blomberg,
Generał pułkownik baron von Fritsch, naczelny dowódca sił lądowych,
Admirał dr h.c. Raeder, naczelny dowódca marynarki wojennej,
Generał pułkownik Göring, naczelny dowódca sił powietrznych,
Baron von Neurath, minister spraw zagranicznych,
Pułkownik Hossbach.

Führer rozpoczął stwierdzeniem, że przedmiot obecnej konferencji jest tak ważny, iż jego omówienie w innych państwach z pewnością stałoby się tematem posiedzenia pełnego gabinetu, lecz on – Führer – odrzucił pomysł czynienia go przedmiotem dyskusji w szerszym kręgu gabinetu Rzeszy właśnie z powodu wagi tej sprawy. Poniższe wystąpienie jest owocem głębokiego namysłu i doświadczeń jego 4,5 lat u władzy. Pragnął wyjaśnić obecnym tu gentlemanom swoje podstawowe poglądy dotyczące możliwości wzrostu naszej pozycji w dziedzinie spraw zagranicznych i jej potrzeb, i poprosił, w interesie długoterminowej polityki niemieckiej, by w wypadku jego śmieci to jego wystąpienie było traktowane jako jego ostatnia wola i testament.
Po czym Führer kontynuował:
Celem polityki niemieckiej jest zapewnienie bezpieczeństwa i ochrony masom ludowym oraz zabezpieczenie ich wzrostu. Niemieckie masy ludowe liczą ponad 85 milionów ludzi i z powodu swej liczby oraz wąskich granic zamieszkiwanej przestrzeni w Europie stanowią skondensowane jądro rasowe, niespotykane w żadnym innym kraju, i to takie, jakie pociąga za sobą prawo do większej przestrzeni życiowej niż w wypadku innych narodów. Jeśli, pod względem terytorium, nie powstał polityczny rezultat odpowiadający niemieckiemu jądru rasowemu, to jest to konsekwencja stuleci historycznego rozwoju, i to w kontynuacji  tych politycznych uwarunkowań leży największe niebezpieczeństwo zagrażające utrzymaniu narodowości niemieckiej na jej obecnym poziomie. Powstrzymanie upadku niemieckości [Deutschtums] w Austrii i Czechosłowacji jest równie mało możliwe, jak utrzymanie jej na obecnym poziomie w samych Niemczech. Zamiast wzrostu pojawia się niepłodność, która z czasem doprowadzi do zaburzeń natury społecznej, ponieważ polityczne i ideologiczne idee pozostają w mocy jedynie tak długo, jak długo stanowią bazę do zaspokojenia zasadniczych, fundamentalnych potrzeb narodu. Zatem przyszłość Niemiec zależy całkowicie od rozwiązania kwestii potrzeby przestrzeni, a takiego rozwiązania należy szukać, rzecz jasna, jedynie w przewidywalnym okresie czasu, od około jednego do trzech pokoleń.
Przed przystąpieniem do kwestii zaspokojenia potrzeby przestrzeni należy rozważyć, czy rokujące nadzieje na przyszłość rozwiązanie osiągnąć można za sprawą autarkii, czy też zwiększonego udziału w gospodarce światowej.
Autarkia
Jej osiągnięcie [jest] możliwe jedynie pod ścisłym narodowosocjalistycznym przywództwem  państwowym, co zostało już zrealizowane; przyjmując, że jest to możliwe, jako skutki należy wymienić co następuje:
a. W zakresie surowców, tylko autarkia ograniczona, nie całkowita.
1) W zakresie węgla, o ile można go uznać za źródło surowców, autarkia jest możliwa.
2) Lecz już jeśli chodzi o rudy, nasza pozycja jest znacznie trudniejsza. Zapotrzebowanie na żelazo można zaspokoić z zasobów krajowych, podobnie jak w wypadku metali lekkich, lecz co do innych surowców – miedź, cyna – nie ma takiej możliwości.
3) Zapotrzebowanie na materiały syntetyczne można zaspokoić z zasobów krajowych  do pewnego stopnia, określonego dostawą drewna. Niemożliwe jest rozwiązanie permanentne.
4) Tłuszcze jadalne – możliwe.
b. W zakresie żywności pytanie o autarkię należy skwitować stanowczym „nie”.
Ogólnemu wzrostowi poziomu życia w porównaniu z tym sprzed 30 czy 40 lat towarzyszy wzrost zapotrzebowania i wzrost konsumpcji własnej, nawet ze strony producentów, rolników. Wszystkie plony wzrastającej produkcji rolnej poszły na zaspokojenie wzrastającego popytu, wobec czego nie przedstawiają bezwzględnego wzrostu produkcji. Dalszy wzrost produkcji poprzez większe obciążenia gleby, która już teraz na skutek stosowania nawozów sztucznych daje oznaki wyjałowienia, nie jest możliwy, zatem pewne jest, że nawet przy maksymalnym wzroście produkcji udział w światowym handlu jest nieunikniony. Pokaźne nawet przy dobrych zbiorach wydatki na waluty obce w celu zapewnienia importu dostaw żywności przybierają katastrofalne rozmiary, gdy zbiory są złe. Prawdopodobieństwo katastrofy wzrasta proporcjonalnie do wzrostu ludności, gdzie przekroczenie poziomu 560 000 rocznej liczby urodzeń daje w konsekwencji jeszcze większy wzrost konsumpcji pieczywa, gdyż dziecko jest większym konsumentem chleba niż dorosły. Na dłuższą metę nie jest możliwe, na kontynencie odznaczającym się praktycznie
jednakowym standardem życia, by przezwyciężyć trudności w zaopatrzeniu żywnościowym  poprzez obniżenie tego standardu czy poprzez racjonowanie [żywności].
Ponieważ, wraz z rozwiązaniem problemu bezrobocia, osiągnięty został maksymalny poziom konsumpcji, pewne drobne modyfikacje w naszej krajowej produkcji rolnej są niewątpliwie możliwe, ale nie jest możliwa żadna fundamentalna zmiana naszej podstawowej pozycji żywnościowej. Tak więc autarkia nie jest możliwa zarówno w odniesieniu do żywności, jak i gospodarki jako całości.
Udział w gospodarce światowej:
W tym zakresie istnieją ograniczenia, których nie jesteśmy w stanie pokonać. Osadzenie pozycji Niemiec na trwałych i solidnych podstawach utrudniane jest przez wahania rynkowe, traktaty zaś handlowe nie zapewniają gwarancji ich faktycznej realizacji. W szczególności pamiętać należy, że od czasu [i] wojny światowej te właśnie państwa, które niegdyś były eksporterami żywności, zostały uprzemysłowione. Zyjemy w czasach gospodarczych przedsięwzięć, w których ponownie ujawniło się pierwotne dążenie do kolonizacji; w wypadku Japonii i Włoch u podstaw dążenia do ekspansji leżą motywy gospodarcze, i Niemcom także bodźca dostarczy potrzeba gospodarcza. Dla państw spoza wielkich imperiów gospodarczych możliwości ekspansji gospodarczej zostały poważnie ograniczone.
Boom gospodarki światowej spowodowany skutkami ekonomicznymi remilitaryzacji  nigdy nie stworzy podstaw solidnej gospodarki w długim okresie czasu, ta zaś zakłócana jest przede wszystkim gospodarczymi zaburzeniami wywołanymi przez bolszewizm. Dostrzega się wyraźną słabość militarną tych państw, których egzystencja zależy od handlu zagranicznego. Ponieważ nasz handel zagraniczny odbywał się szlakami  morskimi zdominowanymi przez Anglię, w większym stopniu była to kwestia zabezpieczenia transportu niż zagranicznej wymiany, która w czasie wojny ujawniła całą słabość naszej sytuacji żywnościowej. Jedyne rozwiązanie, i to takie, które nam może wydawać się nierealne, leży w pozyskaniu większej przestrzeni do życia – dążenie, które zawsze było przyczyną formowania się państw i migracji ludów. Zrozumiałe jest, że to dążenie nie spotkało się z zainteresowaniem Genewy lub państw zaspokojonych. Jeśli zatem uznamy bezpieczeństwo naszej sytuacji żywnościowej za sprawę główną, przestrzeni koniecznej do jej zabezpieczenia można szukać tylko w Europie, a nie, jak głosi pogląd liberalno‑kapitalistyczny, w eksploatacji kolonii. Nie chodzi o zdobycie ludności, lecz o zdobycie przestrzeni pod uprawę. Co więcej, użyteczniej jest szukać obszarów produkujących surowce w Europie, w bezpośrednim sąsiedztwie Rzeszy, niż za morzami; takie rozwiązanie musi wystarczyć na jedno lub dwa pokolenia.
Cokolwiek nadto okaże się później niezbędne, należy to pozostawić w gestii kolejnych generacji. Przecież rozwój wielkich światowych konstelacji politycznych dokonuje się powoli, a naród niemiecki z jego silnym rasowym jądrem znajdzie najbardziej dogodne warunki wstępne do takich osiągnięć w sercu kontynentu europejskiego. Historia wszystkich epok – imperium rzymskiego i imperium brytyjskiego – udowodniła, że
ekspansja może się dokonywać jedynie przez pokonywanie sprzeciwu i podejmowanie ryzyka; niepowodzenia są nieuniknione. Nigdy w przeszłych czasach nie istniały przestrzenie bez pana, i dzisiaj takich nie ma; napastnik zawsze występuje przeciwko właścicielowi.
Pytanie dla Niemiec brzmi: gdzie mogą uzyskać największe korzyści najmniejszym kosztem.
Polityka niemiecka musi liczyć się z dwoma antagonistami inspirowanymi przez nienawiść, Anglią i Francją, dla których niemiecki kolos w centrum europy jest solą w oku, i oba kraje były przeciwne wszelkiemu dalszemu wzmocnieniu niemieckiej pozycji zarówno w europie, jak i za morzem, a w kwestii poparcia tego sprzeciwu mogły liczyć na zgodę wszystkich swoich partii politycznych. Oba kraje w ustanowieniu niemieckich wojskowych baz zamorskich widziały zagrożenie dla swojej własnej łączności, ochronę niemieckiego handlu i, w konsekwencji, umocnienie niemieckiej pozycji w Europie.
Z powodu sprzeciwu dominiów, Anglia nie mogła nam odstąpić ani jednej ze swych posiadłości. Po utracie przez Anglię prestiżu na skutek przejścia Abisynii w posiadanie Włoch, nie należy oczekiwać powrotu Afryki wschodniej. Brytyjskie koncesje mogą w najlepszym razie wyrażać się w propozycji zaspokojenia naszych żądań kolonialnych przywłaszczeniem kolonii nieznajdujących się w posiadaniu brytyjskim – np. angoli.
Koncesje francuskie będą szły prawdopodobnie w podobnym kierunku. Poważną dyskusję nad kwestią powrotu do nas naszych kolonii można brać pod uwagę w chwili, gdy Anglia będzie miała kłopoty, a niemiecka Rzesza będzie uzbrojona i silna. Führer nie podziela poglądu, że imperium [brytyjskie] jest niewzruszone. Opozycji wobec imperium należy szukać nie tyle wśród podbitych państw, ile wśród jego rywali. Nie można porównywać imperium brytyjskiego i imperium rzymskiego pod względem trwałości; to ostatnie po wojnach punickich nie stanęło w obliczu potężnego rywala politycznego poważnego rodzaju. To jedynie dezintegracyjny wpływ chrześcijaństwa oraz symptomy starości, pojawiające się w każdym państwie sprawiły, że starożytny Rzym uległ pod naporem Germanów.
Oprócz imperium brytyjskiego istnieje dzisiaj pewna liczba państw silniejsza od niego. Angielska ojczyzna była w stanie chronić swoje posiadłości kolonialne nie dzięki swojej własnej sile, lecz jedynie w przymierzu z innymi państwami. jak, na przykład, mogłaby Anglia sama bronić Kanady przed atakami Ameryki lub swoje dalekowschodnie interesy przeciwko atakom japończyków! Nacisk na brytyjską koronę jako na symbol jedności imperium stanowi już przyznanie,  że – w wymiarze długofalowym – imperium nie jest w stanie utrzymać swojej pozycji poprzez politykę silnej ręki. Istotne tego przejawy to:
a) Walka irlandii o niepodległość.
b) Walki konstytucyjne w Indiach, gdzie brytyjskie półśrodki dały Hindusom możność wykorzystania jako broni przeciwko Anglii kwestii niewypełnienia przez nią zobowiązań dotyczących konstytucji.
c) Osłabienie przez Japonię brytyjskiej pozycji na dalekim wschodzie.
d) Rywalizacja w basenie morza Śródziemnego z Włochami, które – zauroczone własną historią, napędzane koniecznością i prowadzone przez geniusza – umacniają własną pozycję mocarstwową, przez co w sposób nieunikniony coraz bardziej wchodzą w konflikt z interesami brytyjskimi. Skutkiem wojny abisyńskiej była utrata prestiżu przez Anglię, do czego dążą Włochy poprzez prowokowanie trudności w świecie
mahometańskim.
Podsumowując, można stwierdzić, że z 45 milionami Brytyjczyków, pomimo teoretycznej stabilności imperium nie da się na dłuższą metę utrzymać jego pozycji poprzez politykę silnej ręki. Stosunek 9:1 ludności imperium i kraju ojczystego jest dla nas ostrzeżeniem, aby – w czasie naszej ekspansji terytorialnej – nie dopuszczać do nadmiernego osłabienia podstawy opierającej się na liczebnej sile naszego własnego narodu.
Pozycja Francji jest korzystniejsza od pozycji Anglii. Imperium francuskie jest lepiej usadowione terytorialnie; mieszkańcy jej posiadłości kolonialnych stanowią uzupełnienie jej siły militarnej. Francja jednak stanie przed problemem wewnętrznych trudności politycznych. W życiu narodu około 10% okresu jego istnienia zajmują parlamentarne formy rządu i około 90% formy autorytarne. Niemniej jednak dziś Anglia, Francja, Rosja i mniejsze państwa z nimi sąsiadujące muszą zostać włączone jako czynniki siły [Machtfaktoren] do naszych politycznych kalkulacji.
Problem Niemiec prawdopodobnie może zostać rozwiązany za pomocą siły, a temu zawsze towarzyszy ryzyko. Kampanie Fryderyka Wielkiego na Śląsk i wojny Bismarcka przeciwko Austrii i Francji związane były z niesłychanym ryzykiem, szybkość zaś pruskiej akcji z 1870 uniemożliwiła przystąpienie do wojny Austrii. Jeśli przyjąć za podstawę poniższego wywodu użycie siły wraz z towarzyszącym jej ryzykiem, to należy jeszcze odpowiedzieć na pytania „kiedy” i „jak”. w tej kwestii trzeba rozważyć trzy przypadki:
Przypadek 1: okres 1943‑1945 Po tej dacie można oczekiwać, z naszego punktu widzenia, jedynie zmiany na gorsze.
Wyposażenie wojsk lądowych, marynarki i Luftwaffe, jak i formacja korpusu oficerskiego są niemal ukończone. Wyposażenie i uzbrojenie są nowoczesne; dalsza zwłoka grozi tym, że staną się przestarzałe. w szczególności zaś nie da się wiecznie utrzymywać w tajemnicy sekretu „specjalnej broni”. Rekrutacja rezerwistów ograniczona  jest do bieżących grup wiekowych; dalszy pobór starszych niewyszkolonych
roczników nie jest już możliwy. Nasza relatywna siła zmniejszać się będzie wobec dozbrojenia, które do tego czasu przeprowadzi już cała reszta świata. Jeśli nie zaczniemy działać do lat 1943‑45, każdy rok może, w konsekwencji braku rezerw, przynieść kryzys żywnościowy, dla zażegnania
którego nie będzie niezbędnych walut obcych, i to trzeba uznać za „punkt osłabienia reżimu”. Poza tym, świat oczekuje naszego ataku i z roku na rok zwiększać będzie swoje środki zaradcze. To wtedy, gdy reszta świata nadal przygotowywać będzie swoją obronę [sich abriegele], musimy przejść do ofensywy. Nikt dzisiaj nie wie, jaka będzie sytuacja w latach 1943‑45. Jedna rzecz jest pewna, że nie możemy czekać dłużej.
Z jednej strony jest wielki Wehrmacht, i konieczność utrzymania go na obecnym poziomie, starzenie się ruchu i jego przywódców; z drugiej zaś – perspektywa obniżenia poziomu życia i ograniczenia wskaźnika urodzeń, co nie pozostawia innego wyboru jak działanie. Jeśli Führer nadal żyć będzie, to jest jego ostatecznym postanowieniem, by rozwiązać niemiecki problem przestrzeni najpóźniej do lat 1943‑45. Konieczność podjęcia działań przed 1943‑45 zaistnieje w przypadkach 2 i 3.
Przypadek 2:
Jeśli spory społeczne we Francji rozwiną się w taki kryzys wewnętrzny, by całkowicie zaabsorbować francuską armię i uczynić ją niezdolną do wojny z Niemcami, to znaczy, że nadszedł czas na działania przeciwko Czechom.
Przypadek 3:
Jeśli Francja tak się uwikła w wojnę z innym państwem, że nie będzie w stanie wystąpić przeciwko Niemcom. Dla poprawienia naszej polityczno‑militarnej pozycji naszym pierwszym celem musi być doprowadzenie do równoczesnego upadku Czech i Austrii, by usunąć zagrożenie na skrzydle, w ramach dowolnej możliwej operacji przeciwko zachodowi. W konflikcie z Francją należy uważać za mało prawdopodobne, by Czesi wypowiedzieli nam wojnę dokładnie tego samego dnia, co Francja. Jednak pragnienie przystąpienia do wojny będzie wzrastać wśród Czechów proporcjonalnie do naszego słabnięcia i wówczas ich udział może przybrać postać ataku na Śląsk, na północ lub na zachód. Jeśli pokonamy Czechów i osiągniemy wspólną granicę niemiecko‑węgierską, będzie można z większą pewnością liczyć na neutralność Polski w wypadku konfliktu francusko‑niemieckiego. Nasze porozumienia z Polską wstrzymują jej siły jedynie tak długo, jak długo siła Niemiec pozostaje niezachwiana. W wypadku niepowodzeń niemieckich należy liczyć się z Polską akcją przeciwko Prusom Wschodnim, i być może także przeciwko Pomorzu i Śląskowi.
Przy założeniu, że sytuacja prowadząca do naszych działań rozwijać się będzie zgodnie z planem, w latach 1943‑45 stanowisko Francji, Anglii, Włoch, Polski i Rosji można najprawdopodobniej ocenić w sposób następujący:
W istocie, Führer uważa, że niemal na pewno Anglia, a być może również Francja, milcząco spisały Czechów na straty i pogodziły się z faktem, że ta kwestia zostanie uregulowana przez Niemcy we właściwym czasie. Trudności związane z imperium oraz perspektywa ponownego uwikłania się w przeciągającą się europejską wojnę są dla Anglii czynnikami decydującymi przeciwko uczestniczeniu w wojnie z Niemcami. Postawa Anglii z pewnością nie pozostanie bez wpływu na postawę Francji. Atak Francji bez wsparcia brytyjskiego i z perspektywą jego zatrzymania na linii naszych zachodnich fortyfikacji jest mało prawdopodobny. Nie należy też spodziewać się francuskiego przemarszu przez Belgię i Holandię bez brytyjskiego wsparcia; także my nie powinnyśmy rozważać tego biegu wydarzeń w wypadku konfliktu z Francją, z pewnością bowiem pociągnie za sobą wrogość Anglii. Oczywiście, konieczne będzie utrzymanie silnego oporu [eine Abriegelung] na naszej zachodniej granicy w czasie wykonywania naszego ataku na Czechy i Austrię. I w związku z tym pamiętać należy, że środki obronne Czechów rosły w siłę z roku na rok, i że rzeczywista wartość armii austriackiej także wzrosła z upływem czasu. Wprawdzie ludność, o której mowa, szczególnie Czech, nie jest nieliczna, aneksja Czech i Austrii oznaczać będzie zdobycie żywności dla 5‑6 milionów ludzi, przy założeniu, że da się przeprowadzić przymusowe wysiedlenie dwóch milionów ludzi z Czech i jednego miliona z Austrii. Wcielenie tych dwóch państw do Niemiec przyniesie, z polityczno‑militarnego punktu widzenia, poważną korzyść, ponieważ oznaczać będzie krótsze i lepsze granice, uwolnienie sił dla innych celów oraz możliwość stworzenia nowych jednostek do poziomu około 12 dywizji, czyli 1 nowej dywizji na milion mieszkańców.
Nie należy się spodziewać, aby Włochy przeciwne były eliminacji Czechów, lecz w tej chwili nie ma możliwości ocenić, jaki będzie ich stosunek do kwestii austriackiej. Polska – mając za plecami Rosję – będzie mało skłonna do angażowania się w wojnę przeciwko zwycięskim Niemcom.
Militarnej interwencji Rosji należy przeciwstawić szybkość naszych działań; bardzo wątpliwe jest jednak, zważywszy na postawę Japonii, czy taka interwencja jest w ogóle praktycznie możliwa.
W sytuacji zajścia przypadku 2 – paraliżu Francji przez wojnę domową – sytuacja eliminacji najniebezpieczniejszego oponenta – kiedykolwiek taka się zdarzy – musi zostać natychmiast wykorzystana do uderzenia na Czechy.
Według Führera, przypadek 3 z pewnością nadciąga; może zajść w wyniku obecnych napięć w basenie morza Śródziemnego i [Hitler] jest zdecydowany wykorzystać go, gdy tylko doń dojdzie, nawet już w 1938 roku. W świetle minionych doświadczeń Führer nie widzi bliskiego końca działań wojennych w Hiszpanii. Jeśli rozważy się dotychczasowy okres trwania ofensyw Franco, jest bardzo możliwe, że wojna trwać będzie kolejne trzy lata. Zarazem 100‑procentowe zwycięstwo Franco również nie jest pożądane z niemieckiego punktu widzenia; jesteśmy bardziej zainteresowani w kontynuacji wojny i podtrzymywaniu napięć w basenie morza Śródziemnego. Niekwestionowane zajęcie przez Franco całego półwyspu iberyjskiego wyklucza możliwość wszelkich przyszłych interwencji ze strony Włoch lub ich dalszej okupacji balearów. Ponieważ w naszym interesie jest raczej przedłużenie wojny w Hiszpanii, bezpośrednim celem naszej polityki musi być wzmocnienie zaplecza Włoch z perspektywą ich utrzymania się na balearach. Lecz usadowienie się na stałe Włoch na balearach byłoby nie do przyjęcia zarówno przez
Francję, jak i Anglię i mogłoby doprowadzić do wojny Francji i Anglii z Włochami – wojny, w której Hiszpania, gdyby w całości znalazła się w rękach białych, mogłaby stanąć po stronie wrogów Włoch. Prawdopodobieństwo przegranej Włoch w takiej wojnie jest niewielkie, gdyż Niemcy mają otwartą drogę dla dostaw surowców dla nich. Führer w taki sposób przedstawia strategię wojskową dla Włoch: na swojej zachodniej granicy z Francją Włochy powinny pozostać w defensywie i toczyć wojnę z Francją z Libii przeciwko jej północnoafrykańskim posiadłościom kolonialnym. Ponieważ lądowanie oddziałów francusko‑brytyjskich na wybrzeżu Włoch można wykluczyć, a francuska ofensywa przez alpy przeciwko północnym Włochom byłaby bardzo trudna i prawdopodobnie zatrzymałaby się na linii silnych włoskich fortyfikacji, środek ciężkości [Schwerpunkt] działań leży w Afryce północnej. Zagrożenie francuskich linii komunikacyjnych przez włoską flotę znacznie sparaliżowałoby transport sił z Afryki północnej do Francji, tak że na granicy z Włochami i Niemcami Francja dysponowałaby jedynie wojskami krajowymi.
Jeśli Niemcy wykorzystałyby tę wojnę do rozwiązania kwestii czeskiej i austriackiej, należałoby założyć, że Anglia – sama w stanie wojny z Włochami – nie zdecydowałaby się na podjęcie działań przeciwko Niemcom. Bez wsparcia brytyjskiego nie należy spodziewać się działań wojennych Francji przeciwko Niemcom.
Termin naszego ataku na Czechy i Austrię musi zależeć od przebiegu wojny angielsko‑francusko‑włoskiej i nie musi zbiegać się z rozpoczęciem działań wojennych przez te trzy państwa. Nie miał też Führer na myśli sojuszów militarnych z Włochami, lecz chciał, zachowując własną niezależność działań, wykorzystać tę korzystną sytuację, która już więcej się nie powtórzy, do rozpoczęcia i przeprowadzenia kampanii przeciwko Czechom. Ten atak na Czechy należy przeprowadzić z „prędkością błyskawicy”. Oceniając sytuację, feldmarszałek von Blomberg i generał pułkownik von Fritsch wielokrotnie podkreślali, że konieczne jest, aby Anglia i Francja nie pojawiły się w roli naszych wrogów, i stwierdzili, iż armia francuska nie byłaby tak związana wojną z Włochami, aby Francja nie była w stanie w tym samym czasie wyjść w pole z siłami przewyższającymi nasze na naszej zachodniej granicy. Generał von Fritsch oszacował prawdopodobne siły francuskie do wykorzystania na granicy w Alpach na jakieś 20 dywizji, tak więc Francja nadal miałaby znaczną przewagę na granicy zachodniej, z zadaniem, zgodnie z niemiecką oceną, zaatakowania nadrenii. Co więcej, w tej kwestii należy wziąć pod szczególną rozwagę zaawansowany stan przygotowań francuskiej mobilizacji, i należy pamiętać, że oprócz niewielkiego znaczenia naszych obecnych umocnień – na co kładzie szczególny nacisk feldmarszałek von Blomberg – cztery dywizje zmotoryzowane planowane do użycia na zachodzie są nadal mniej lub bardziej niezdolne do działań. Co się tyczy naszej ofensywy na południowy wschód, feldmarszałek von Blomberg zwraca szczególną uwagę na siłę czeskich fortyfikacji, które do chwili obecnej osiągnęły strukturę jak linia Maginota i które poważnie utrudnią nasz atak.
Generał von Fritsch wspomniał, że to właśnie było celem studiów, których przeprowadzenie  zarządził tej zimy, mianowicie zbadanie możliwości przeprowadzenia działań przeciwko Czechom ze szczególnym uwzględnieniem pokonania czeskiego systemu umocnień; dalej generał wyraził swoje przekonanie, że w istniejących okolicznościach musi zrezygnować z planowanego wyjazdu za granicę na urlop, który miał się rozpocząć 10 listopada. Führer odrzucił ten pomysł, twierdząc, iż nie trzeba zakładać, że konflikt jest tak bliski. Na obiekcję ministra spraw zagranicznych, że konflikt angielsko‑francusko‑włoski nie należy jeszcze do tak bliskiej przyszłości, jak wydaje się zakładać Führer, Führer jako możliwą datę początku tego konfliktu wskazał lato 1938 roku. W odpowiedzi na względy przywołane przez feldmarszałka von Blomberga i generała von Fritscha odnośnie do stanowiska Anglii i Francji, Führer powtórzył swoje wcześniejsze stwierdzenia, że jest przekonany o nieuczestniczeniu Anglii, a zatem nie wierzy w prawdopodobieństwo wojennego wystąpienia Francji przeciwko Niemcom. Gdyby omawiany konflikt śródziemnomorski doprowadził do powszechnej mobilizacji w Europie, wówczas musielibyśmy natychmiast rozpocząć działania przeciwko Czechom. Zarazem jednak, gdyby państwa niezaangażowane w wojnę zgłosiły swoje désintéressement, wówczas Niemcy musiałyby na czas jakiś zająć podobne stanowisko.
Generał pułkownik Göring sądził, że w obliczu wypowiedzi Führera powinniśmy rozważyć rezygnację z naszych militarnych przedsięwzięć w Hiszpanii. Führer przystał na to, z tym wszakże ograniczeniem, że zarezerwował sobie decyzję na właściwy moment.
Druga część konferencji poświęcona była konkretnym kwestiom uzbrojenia.
Poprawność poświadczona:
Podpisano Hossbach pułkownik w Sztabie Generalnym

sobota, 26 listopada 2016

Cuda z wynagrodzeniami, PKB, Ginnim i gospodarka

Cuda z wynagrodzeniami, PKB,  Ginnim i gospodarka

 Dane do opracowan statystycznych GUS pochodza  glownie z ankiet. Najlepiej zapytac kogos kto te ankiety wypelnia aby przekonac sie ze na odczepne wpisuje sie tam byle co. Firmom te ankiety nie sa do niczego  potrzebne. Sa tylko biurokratycznym wymyslem obciazajacym praca firmy.
Nic dziwnego ze dane podawane przez Ministerstwo Finansow w corocznym raporcie PIT20XX z konkretnego rozliczenia podatku od dochodow osobistych PIT sa niezbyt spojne z danymi GUS na temat wynagrodzen.

Polske cechuje bardzo wysoka rozpietosc dochodow. Większa rozpiętość pomiędzy najniższym a najwyższym decylem dochodow istnieje jedynie w Rosji i na Litwie. GUS w takiej sytuacji podaje ze wskaźnik Giniego za rok ubiegły wyniósł w Polsce 0.32. Bogate kraju zachodu maja nizszy wspolczynnik ale wartosc 0.32  nie jest jeszcze III Swiatowa.
O wiele powazniej niz GUS do sprawy podszedl NBP w wartym przeczytania raporcie " Zasobność gospodarstw domowych w Polsce. Raport z badania pilotażowego 2014 r. "-  http://www.nbp.pl/aktualnosci/wiadomosci_2015/Raport_BZGD_2014-prezentacja.pdf
"Nierówności majątkowe są wyższe niż dochodowe. Ta relacja jest obserwowana na całym świecie. Współczynnik Giniego w Polsce wynosi 0,58 dla majątku jest wyższy niż dla dochodu, który wynosi 0,384.
Oznacza to, że 10% najbardziej zasobnych GD posiada ok. 37% całkowitego majątku netto, zaś 20% najmniej zasobnych jedynie 1%"

O trudnosci wyliczenia wskaznika Ginniego pisal niedawno „The Economist” - https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/wspolczynnik-giniego-zalezy-od-sposobu-mierzenia/
Bogaci nie sa zainteresowani ujawnianiem swoich dochodow i stanu posiadania.

Ograniczenie arcypoteznej skali wyludzen podatku VAT gigantycznymi karuzelami vatowskimi polegajacymi na pozorowaniu wielkich dzialan gospodarczych da oczywiscie stagnacje lub spadek PKB a dokladniej jego urealnienie ! Moze wystapic taka sytuacja ze PKB ( ten z pomiganych ankiet GUS-u ) bedzie stagnowal lub nawet spadal a ludziom bedzie sie coraz lepiej zylo !
 
Zachodnie koncerny w Polsce praktycznie nie placa podatku CIT i to jest norma dla skorumpowanych krajow III Swiata goszczacych inwestorow z Centrum Swiata. A jak to wyglada gdy sila panstwa inwestora i panstwa goszczacego inwestycje jest podobna. Wtedy nie ma mowy o placeniu podatku CIT ( kilkanascie procent z zysku ) tylko goszczacy zabiera inwestorowi wielokrotnie wiecej, caly zysk albo i wiecej.
Litwa zachowuje sie w stosunku do slabienkiej Polski mocarstwowo. Gdy PKN Orlen drogo kupil kupe zlomu w postaci Mazejku Nafta i zainwestowal miliardy dolarow, litewskie koleje migiem rozebraly krotka linie kolejowa do obslugi zakladow i PKN rocznie musi za transport dluga linia kolejowa przeplacac 190 mln dolarow rocznie ! O odbudowie krotkiej lini nie ma mowy. Litewski rzad lekcewazy PKN Orlen i olewa polski rzad. Orlen nie moze sprzedac Mazejku bo nikt kto nie ma tam projekcji sily, nie kupi biznesu do ktorego trzeba doplacac. Teoretycznie PKN powinien odpisac 18 mld zlotych i pociac zaklad na zlom a co bardziej wartosciowego zabrac lub sprzedac za jakiekolwiek pieniadze zaklad Rosji, ktorej Litwa sie panicznie boi.
Ostre baty dostaje tez naiwny KGHM w Chile. Kopalnią i zakladem wzbogacania zinteresował sie urząd środowiskowy ! Trzeba bedzie zlapac sie za kieszen i placic. Oczywiscie inwestycja bedzie  trwale nierentowna i nikt tego nie odkupi.     
Oczywiscie wywiad Litwy i Chile wie jaka jest sytuacja finansowa inwestorow i doi ich tak aby troche byli stratni. Gdy trzeba mocniej podoic inwestora to bezpieka zaklada zwiazek zawodowy i zaczyna strajk. Kasa musi sie znalezsc.  A jak !
Z kolei przyglupom kierujacym Zakladami Chemicznymi Police oszusci wcisneli kawalki ziemi w Afryce jako "zloza", podczas gdy nic tam nie ma ! 

Nomenklaturowi "kapitalisci" na panstwowym, co to wystaja z bezpieczniackiego rozporka, mysleli ze rzad Litwy i Chile bedzie polskie firmy traktowal tak jak amerykanskie albo niemieckie. Smiechu warte.

Biznes to jest bezpardonowa wojna toczona przez dywizje dolarow i euro ! A my tymczasem podjudzani przez neokonow chcemy gratis brac udzial w fizycznej wojnie z Rosja, gdzie mozemy tylko wszystko stracic. Hitleria Clintonowa gotowa byla nacisnac na czerwony atomowy guzik. 
Hermann Goring  podczas procesu norymberskiego, 18 kwietnia 1946:
"Oczywiście, zwykli ludzie nie chcą wojny, (…) ale w końcu to przywódcy kraju określają politykę i zawsze łatwo jest pociągnąć za sobą ludzi, niezależnie, czy jest to demokracja, faszystowska dyktatura, parlament czy dyktatura komunistyczna. (…) Mając głos czy go nie mając, ludzie zawsze mogą być podporządkowani przywódcom. To łatwe. Jedyne, co trzeba zrobić, to powtarzać ludziom w kółko, że są atakowani, oraz potępić pacyfistów za brak patriotyzmu i narażanie kraju na niebezpieczeństwo. To działa w każdym kraju.

    Natürlich, das einfache Volk will keinen Krieg (…) Aber schließlich sind es die Führer eines Landes, die die Politik bestimmen, und es ist immer leicht, das Volk zum Mitmachen zu bringen, ob es sich nun um eine Demokratie, eine faschistische Diktatur, um ein Parlament oder eine kommunistische Diktatur handelt. (…) das Volk kann mit oder ohne Stimmrecht immer dazu gebracht werden, den Befehlen der Führer zu folgen. Das ist ganz einfach. Man braucht nichts zu tun, als dem Volk zu sagen, es würde angegriffen, und den Pazifisten ihren Mangel an Patriotismus vorzuwerfen und zu behaupten, sie brächten das Land in Gefahr. Diese Methode funktioniert in jedem Land."

wtorek, 22 listopada 2016

Wiceminister sprawiedliwosci: Sedziowie z wyborow powszechnych

Wiceminister sprawiedliwosci: Sedziowie z wyborow powszechnych

https://www.wprost.pl/tylko-u-nas/10031630/Wiceminister-sprawiedliwosci-Sedziowie-z-wyborow-powszechnych.html
"Wiceminister sprawiedliwości: Sędziowie z wyborów powszechnych
 – W Polsce jakaś część sędziów mogłaby być wyłaniana w wyborach powszechnych, choćby przy okazji wyborów samorządowych – proponuje w rozmowie z „Wprost” Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości.

Zdaniem Jakiego, dzięki takiemu rozwiązaniu, sędziowie musieliby się liczyć z opinią ludzi o ich pracy. Jednocześnie zastrzega, że są to na razie jego autorskie pomysły i nie są oficjalnym stanowiskiem resortu. – Raz na jakiś czas obywatele będą mogli ich wymienić, jeśli nie będą się zachowywali godnie. Mogłoby to dotyczyć sędziów pokoju, którzy rozstrzygają najprostsze spory między ludźmi – wyjaśnia polityk. Instytucja sędziów pokoju mogłaby, jego zdaniem, zostać przeniesiona z USA, gdzie tacy sędziowie orzekają w sprawach drobniejszych, bliskich sprawom zwykłych obywateli.

Ale to nie jedyny rewolucyjny pomysł, który Patryk Jaki chce wprowadzić w polskim sądownictwie. – Powinniśmy wprowadzić czynnik oceny pracy sędziów przez społeczeństwo. Być może powinno powstać nowe ciało, które byłoby odpowiedzialne za postępowanie dyscyplinarne sędziów, np. z czynnikiem społecznym. Mogliby być losowani lub wybierani np. przez parlament – proponuje wiceszef resortu sprawiedliwości.
„Reforma będzie gruntowna”

Na uwagę, że jest to próba wprowadzenia politycznej kontroli większości parlamentarnej nad sądami, Jaki odpowiada: – Parlamentarzyści są weryfikowani w wyborach i regularnie się zmieniają, czego nie można powiedzieć o sędziach. Ale rozwiązanie, o którym mówię, to tylko jedna z możliwości. Jedno jest pewne: korporacja sędziowska sama się nie uzdrowi. Miała szansę naprawić patologie we własnym gronie i z tej szansy przez 27 lat nie skorzystała. W sprawie sądów ludzie oczekują od nas radykalnych zmian – wyjaśnia.

Jaki podkreśla, że zmiany w wymiarze sprawiedliwości będą miały ogromny zasięg. – Reforma będzie gruntowna, chyba największa od czasu powstania III RP. Jednak zmieniamy dużo więcej. Wszystko, wszędzie, krok po kroku. Sądy to raz. Prokuratura to dwa. Komornicy, radcowie, notariusze, syndycy. Nowa ustawa o służbie więziennej. Adwokaci. Kuratorzy. Kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości charakteryzuje bardzo duże zacięcie reformatorskie. Idziemy pod prąd, ale chcemy pozostawić po sobie coś dobrego i znaczącego dla ojczyzny – zapowiada dodając, że zmiany ruszą na początku przyszłego roku...."

piątek, 18 listopada 2016

O polityce

O polityce

 Glosy elektoratu i zaplecza politycznego zawsze byly kupowane gdy tylko byly na sprzedaz . Rzymscy cezarowie korumpowali lud Rzymu ( to zaplecze polityczne ) frumentacjami czyli darmowym zbozem a potem chlebem.
Szczegolne przywileje miala gwardia pretorianska zeby byla lojalna i nie knula jak zelazem potraktowac wodza i mianowac swojego wlasnego wodza.

Bialych wyborcow prezydenta Donalda Trumpa irytuje marnotrawny program Obamacare, ktorym to programem prezydent Obama przekupil kolorowy elektorat. Trudno bialym platnikom utrzymac rownowage psychiczna gdy czytaja o tym ze w wyniki bojki kolorowych o "dupencje" jeden mial uszkodzone oko, zmiazdzony nos i kosci twarzy. Koszt leczenia to bagatela, 270 tysiecy dolarow. Do tego jeszcze biali platnicy podatku musza zaplacic za utrzymanie policji, prokuratury, sadow oraz wiezien dla kolorowych uczestnikow bojki.    

Uczciwego Niemca, ktoremu sie nie powodzi, trafia szlag kiedy slyszy ze utrzymanie jednego inwazora z napuchnietymi jadrami i ajfonem,  kosztuje 1000 Euro plus inne jeszcze nie podane koszty, a on zeby zarobic 1700 Euro musi rano wstac o 6.00 i wydajnie pracowac caly dzien aby ten caly bajzel utrzymac.

Zaplecze wyborcze parti politycznych pozada duzej ilosci dobrze platnych synekur. Po to sie idzie do wladzy aby dobrac sie do konfitur. Reforma sluzby zdrowia  przeprowadzona w roku 1997, za rządów "charyzmatycznego" premiera Buzka ( TW Karol i TW Docent ), stworzyla 17  Kas Chorych a w nich tysiace lukratywnych synekur, ktore zostaly obsadzone zapleczem politycznym AWS i UW. Zawolaniem tego zaplecza bylo bulwersujace TKM czyli Teraz K...a My !  Poniewaz ludzi wrogich w stosunku do SLD, ktore objelo wladze w 2001 roku, nie szlo zwolnic z Chorych Kas to SLD zrobil reforme likwidujaca Kasy Chorych i stwarzajaca Narodowy Fundusz Zdrowia, gdzie synekury objeli dzialacze SLD. PIS zapowiada reforme sluzby zdrowia. NFZ zostanie zlikwidowany i zostanie stworzony inny system gdzie synekury obejma wlasciwe osoby.  I tak dalej. 

Rzadzacy PiS wdrozyl program pronatalistyczny i prorodzinny 500+. Rzecz jasna przybedzie mu beneficjentow - wyborcow bo czegos takiego sie nie zapomina ! Platforma miala inne programy : 5+ ( piec milionow ) dla Rozy Rzeplinskiej i tatunia, komucha Rzeplinskiego oraz im podobnych. Przeciez pieniazki na te wszystkie fundacje daje rzad. Nieprawdaz ? Mniej niz 1% pochodzi od osob fizycznych. Chojnie fundacjom placa spolki skarbu panstwa i samorzady.
Zamiast Rozy beneficjentami bedzie 200 rodzin z dziecmi. W logice to tylko kwestia priorytetow. PO stawiala na Rzeplinskiego a PIS stawia na rodziny i dzieci.  Przypomnijmy logike glosowan Tuska podczas zamachu nocnej zmiany w 1992 roku - "Panowie policzmy glosy ! "
Program mieszkanie+, jesli da mieszkania z ograniczonym czynszem przynajmniej rok przed wyborami, znow przygarnie obdarowanych wyborcow ale takze wyborcow, ktorzy rozsadnie pomysla ze warto glosowac na PiS ( mimo jego ) bowiem on ratuje Polske przed demograficzna zaglada. Inni wyborcy choc nie przepadaja za PiS zaglosuja na niego bowiem wstretni sa im oszusci z PO i Nowoczesnej.
Przywrocenie wieku emerytalnego 60/65  rowniez przysporzy wyborcow i odstraszy innych wyborcow od Platformy Oszustow i banksterskiej Nowoczesnej. Mozna dorzucic Powszechny Dochód Gwarantowany i powiekszyc kwote wolna od podatku dochodowego.

A co z pieniedzmi. Stratedzy PiS nie sa glupcami, co to to nie.  Mysla pewnie tak. Do wyborow budzet jakos to wytrzyma bo poprawimy sciagalnosc podatkow i zatrzymamy karuzele VAT.  Jesli wygraja nasi przeciwnicy to obcinajac program 500+, Mieszkanie+, emerytury... napewno na 100% przegraja kolejne wybory a moze nawet po niepokojach spolecznych beda przedterminowe wybory.
Natomiast jesli my wygramy to druga kadencje mamy w kieszeni ( przeciez chodzi o kase i konfitury ) a jak zaczna sie problemy z budzetem to cos wymyslimy. Nie bedziemy waloryzowac starych komuszych emerytur albo przeliczymy je metoda kapitalowa ( zeby byla sprawiedliwosc i rownosc obywateli ) i podzielimy przez dwa. Pieniadze sie znajda.

W Platformie od osmiorniczek i Pomerola tez byli stratedzy formatu kieszonkowego - PO i PSL przejadły pieniądze wyciagniete z OFE by PiS postawić pod ścianą.  Polnische Virtschaft ?
Platforma nasrala Polakom na wycieraczkę, zapukala do drzwi i prosi  gospodarza o papier toaletowy !     

Apropos emerytur. Strata OFE w II kwartale 2016 roku wyniosła 8,5 mld zł. Straty w II kwartale zanotowały wszystkie OFE. W poszczególnych podmiotach sięgały one od 133 mln zł (Pekao) do 2,1 mld zł (Nationale-Nederlanden). Mimo strat tytułem opłaty za zarządzanie od ujemnego wyniku , powszechne towarzystwa emerytalne pobrały sobie 0,2 mld zł. Nie podano ile OFE pobraly prowizji.
Zaden z funduszy nie pokryl nawet inflacji.


środa, 16 listopada 2016

Emerytury i eutanazja

Emerytury i eutanazja

Wzrost gospodarczy na zachodzie jest coraz to wolniejszy i w koncu sie zatrzyma. W gospodarce jak wiadomo pracuja ludzie i demografia ma ogromne znaczenie dla wzrostu gospodarczego. Pozycja gospodarcza Europy w swiecie caly czas powolutku sie pogarsza.
Trzeba demontowac socjaldemokratyczne państwa opiekuńcze bowiem z pustego i Salomon nie naleje. Trzeba przygotowac sie na bankructwa panstw. W ramach tej padgatowki jest popularyzowana eutanazja.

Aktualnie czynne zawodowo pokolenie utrzymuje i wychowuje swoje dzieci oraz staruszkow - rodzicow. Podzial wypracowanych dobr na poszczegolne grupy konsumentow ma zasadnicze znaczenie dla przyszlosci danej gospodarki i spoleczenstwa. Dzieci zjadaja przeszlosc a emeryci przyszlosc ! To nie pomylka - emeryci zjadaja przyszlosc ! 

Holandia jest liderem w dobrowolnej i niedobrowolnej (!) eutanazji. Zupelnie zdrowi ludzie starsi, ktorzy uwazaja swoje zycie za spelnione moga wystapic o eutanazje. Odmowy przeprowadzenia eutanazji  sa bardzo nieliczne.  
Normalnie odchodzace pokolenie przekazuje swoim dzieciom majatek i wprowadza je w dorosle zycie. Zupelnie innaczej jest w przypadku wymierajacego spoleczenstwa gdy bezdzietni staruszkowie zgromadzili spory  majatek. Nie maja dzieci i nie maja komu przekazac majatku. Ich role niedorzecznie i marnotrawnie spelniaja urzednicy i stad te glupie programy sponsorowania zalozonej przez mlodego czlowieka debilnej dzialalnosci gospodarczej i tym podobne niedorzecznosci.  

Wsrod uchodzcow z Syrii i tlumu mlodych inwazorow, byczkow z ajfonami,  nie ma poszukiwanych na zachodzie pracownikow. Nie chca pracowac.
Niemiecki rzad ujawnił dane dotyczące kosztów utrzymania Syryjczyków, którzy mają status azylantów, dopiero na skutek wniesionej interpelacji. Koszty utrzymania to wydatki na zakwaterowanie, kursy językowe, wyżywienie i szkoły. Sredni koszt to 11 800 Euro na osobe rocznie.

Potezny kryzys systemowy PRL pod koniec  lat siedemdziesiatych przyniosl pierwszy masowy wysyp wczesniejszych emerytow i lewych rencistow, ktorych ilosc w pierwszej polowie lat osiemdziesiatych dobila do szokujacej liczby 6 milionow, mimo iz spoleczenstwo bylo calkiem mlode. Kolejny gwaltowny przybor dala balcerowszczyzna czyli zlodziejska prywatyzacja i rozne cuda w panstwie. Ludzie uciekali przed bezrobociem i nedza na lewe renty i wczesniejsze merytury. Ratuj sie kto moze !

Polska wydaje na emerytury strasznie duzo bo az ponad 12% PKB i to przy calkiem mlodej populacji.  Średnia wydatkow emerytalnych dla krajow OECD wynosi 7,8% . Odsetek osób w wieku powyżej 65 lat w stosunku do liczby osób w wieku produkcyjnym wynosi w Polsce 21,6%.  Średnia dla OECD to 25,5%. Stara jest Japoniia - 42,2%  i  Niemcy - 34,8%.
Polska ma koszmarnie maly udzial plac w PKB i biorac pod uwage udzial plac w PKB w Polsce i krajach OECD i sytuacje demograficzna na emerytury wydajemy mniej wiecej dwa razy za duzo !

Średni wiek uzyskania świadczenia z ZUS-u wynosi 59 lat. Emeryci resortowi z MON, MS i MSW uzyskuja swiadczenie srednio w wieku 48 lat.
W 2013 roku mieliśmy w ZUS 161 tysiecy mlodych  emerytów w wieku poniżej 55 lat. Sa wsrod nich emeryci mlodziezowi w wieku ponizej 40 lat.  Koszt utrzymania tych emerytow wynosił 6 mld zł rocznie. Przecietne swiadczenie mlodego emeryta jest duze i wynosilo 3100 zł miesięcznie.

Emerytow - "gornikow" bylo okolo 200 tysiecy. Tylko co czwarty emeryt - gornik nie ukończył  56 roku życia. Ledwie 37% z nich ma więcej niż 65 lat. Przeciętne świadczenie "górników" wynosilo 4001 zł  miesięcznie. Tylko czesc z emerytow "gornikow" to prawdziwi byli gornicy. Wiekszosc to urzednicy i pracownicy na powierzchni. "Gornicy"  to arystokracja wsrod emerytow. Gdy gornicy wywalczyli w 2006 roku swoje extra przywileje wydawalo sie ze ukradna spoleczenstwu 96 mld zlotych. Bedzie to jednak conajmniej 130 - 140 mld zlotych. 

Emerytury powyżej 4,5 tysiaca złotych miesiecznie mialo ponad 347 tysiecy emerytów. Sa to glownie funkcjonariusze publiczni, w tym partyjni z PRL i obecni niedawni funcjonariusze i wyzsi urzednicy. Wiekszosc z nich w swoim zyciu nie uczynila niczego pozytecznego i nie wyprodukowala nawet jednego gwozdzia.

Chyba pora pogadac o eutanazji.

sobota, 12 listopada 2016

Gospodarka a'la Pilsudski

Gospodarka a'la Pilsudski

http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/gospodarka-przedwojenna-pilsudski-historia,193,0,2186177.html
"Gospodarka a'la Piłsudski: państwowe monopole, drożyzna i korupcja. A budżet opierał się na cukrze

"Jechałem czerwonym tramwajem socjalizmu aż do przystanku Niepodległość i tam wysiadłem" - odpowiedział Piłsudski dawnym towarzyszom na ich prośbę o polityczne poparcie. Jednak do przystanku Zamożność tramwaj Piłsudskiego w ogóle nie dojeżdżał. W przedwojennej Polsce kwitły monopole, ceny biły rekordy Europy, podatki były nawet dwukrotnie wyższe, a budżet opierał się na... cukrze. Tymczasem rząd w swoich reformach odwołuje się do czasów II RP, co widać choćby w planie wicepremiera Morawieckiego.

Za czasów PRL-u XX-lecie międzywojenne wspominane było jako oaza normalności. W sklepach było wszystko, system działał mniej więcej tak, jak na Zachodzie. Mimo korupcji i ery karierowiczów, opisywanych barwnie przez Dołęgę-Mostowicza w "Karierze Nikodema Dyzmy", żyło się znośnie.

Tyle wyobrażenia. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna. Władze stawiały na to, co państwowe, wspierały wielkie monopole i kartele, które zawyżały ceny - często do poziomów najwyższych w Europie. A obywatel musiał się mierzyć nie tylko z drożyzną, ale absurdalnymi przepisami - by kupić zapalniczkę, trzeba się było wybrać do urzędu. Rolnik, by kupić sól dla bydła, musiał dostarczyć świadectwa... moralności. Nic dziwnego, że wielu Polaków wybrało emigrację.

Dziś czasy Piłsudskiego też wspominane są z nostalgią, a rząd przywołuje je w swoich reformach - choćby w wielkim planie wicepremiera Morawieckiego. Warto jednak wiedzieć, że bardzo trudno nazwać ten okres gospodarką nakierowaną na dobry poziom życia obywateli. Po Bitwie Warszawskiej Polska rosła dynamicznie. Ale potem wpadła w marazm - rozwijaliśmy się wolniej od większości krajów Europy, zarabialiśmy mniej, mniej też korzystaliśmy z nowinek technicznych, a ceny były wyższe.
Pierwsze lata na plus

Decydującą rolę w problemach gospodarczych niepodległej Polski odgrywały czynniki zewnętrzne. Mieliśmy mniej czasu na rozwój niż kraje Zachodu - czas wojenny przedłużył nam się o dwa lata, do momentu aż wszystko wyjaśniła Bitwa Warszawska.

Po kilku latach znów zrobiło się nerwowo - wojna celna z Niemcami (1925-1931), Przewrót Majowy (1926 r.), światowy Wielki Kryzys końca 1929 roku i problemy z eksportem przez port gdański.

Mimo wielu przeciwności w pierwszej dekadzie niepodległości, to właśnie wtedy polska gospodarka odbudowywała się najszybciej.

W latach 1920-1929 przeciętny dochód na głowę mieszkańca II RP wzrósł ponad trzykrotnie - z 678 dol. na 2117 dolarów rocznie (liczone jako PKB brutto per capita, kwota wg siły nabywczej dolara z 1990 roku). Do tego mieliśmy bardzo niskie bezrobocie - wynosiło zaledwie 4,9 proc.

Przyrost PKB o 1439 dolarów w latach 1920-1929 na mieszkańca był imponujący nawet w skali europejskiej, bo szybciej poprawiało się tylko Francuzom (+1483 dolary), Holendrom (+1469 dolarów) i Szwajcarom (+2018 dolarów). Tamci startowali jednak z o wiele wyższego poziomu, można więc powiedzieć, że zaległości nadrabialiśmy błyskawicznie.

Do 1929 roku przegoniliśmy poziomem gospodarczym Rumunię i Jugosławię. Potem było już jednak dużo gorzej i to nas przeganiano. Wiele problemów zgotowaliśmy sobie sami.
Jedna trzecia budżetu z monopoli

Jeśli spojrzymy na dane o PKB, to w drugiej dekadzie niepodległości, czyli między 1929 a 1938 rokiem, w polskiej gospodarce właściwie nic się nie zmieniło. Poziom PKB na głowę - przez 9 lat - wzrósł o zaledwie 3 proc.! W tym czasie dużo szybciej od nas rosła większość państw Europy, w tym Węgry, Bułgaria i Rumunia. W Niemczech wzrost był nawet 23-procentowy.

Niewiele zmieniły w Polsce wielkie inwestycje państwowe, czyli budowa portu w Gdyni i Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP), choć ta pierwsza inwestycja pomogła w zakończeniu wojny celnej z Niemcami. Jednak mała i średnia prywatna przedsiębiorczość była przez władze traktowana po macoszemu.

Państwo tworzyło za to wielkie monopole, uprzywilejowane firmy, które za wyłączność na rynku miały przynosić państwu nadzwyczajne dochody. Monopole ustalały ceny, które maksymalizowały ich zyski, a do obniżki były skłonne tylko wtedy, gdy klientów już nie było stać na ich wyroby.

Ich siła była ogromna - w 1927 r. monopole wpłacały do budżetu aż 31,4 proc. dochodów. Takich proporcji nie było nigdzie w Europie. Dla porównania wysokie znaczenie monopoli w budżecie było jeszcze we Włoszech i w Rumunii, ale tam ich udział nie przekraczał 16 proc.

Jak podaje Sławomir Suchodolski w swojej książce "Jak sanacja budowała socjalizm", monopol spirytusowy, który władza wydzierżawiła kilku prywatnym spółkom, dawał najwyższe ceny alkoholu w Europie. Polacy przerzucali się na wyroby nielegalne, kwitło bimbrownictwo, przemyt. To samo działo się w branży tytoniowej, odkąd w 1922 roku utworzono monopol tytoniowy.

Działał tez monopol solny. Państwowy dystrybutor - Biuro Sprzedaży Soli znany był z biurokracji i rzucania kłód pod nogi rolnikom. By kupić sól dla bydła, trzeba było dostarczyć wiele zaświadczeń, w tym... świadectwo moralności.

Od 1925 roku wprowadzono też monopol zapałczany, wydzierżawiony szwedzko-amerykańskiej spółce. Ceny zapałek od czasu zaborów wzrosły sześciokrotnie, a państwo zwalczało konkurencję ze strony zapalniczek, nakładając na nie opłaty stemplowe. Posiadacz musiał udać się do urzędu, zapłacić i ostemplować zapalniczkę.

Monopol telekomunikacyjny zaowocował tym, że w 1937 r. w Polsce na tysiąc mieszkańców swój aparat miało zaledwie 7 osób. Dla porównania - w Niemczech telefonów było ośmiokrotnie więcej (53 na tysiąc mieszkańców), a w targanej wojną domową Hiszpanii - 13 (drugi najgorszy wynik w Europie).
Cukier po 14 zł za kilo

Jak pisze Sławomir Suchodolski, polityka sanacji doprowadziła do powstania karteli: węglowego, naftowego, drożdżowego, cukierniczego, wieprzowego i bawełnianego. Wśród sanacji dominował bowiem pogląd, że ograniczenie konkurencji wewnątrz kraju zwiększy szanse na rynkach zagranicznych.

Te firmy, które nie chciały przystępować do karteli, były karane m.in. wyższymi cłami. We wspieranie karteli zaangażowany był minister skarbu Jan Piłsudski (brat Józefa).

Kartelizacja miała dać m.in. większe przychody budżetowi z podatków od wybranych produktów. Akcyzą były wówczas obciążone: cukier, piwo, napoje winne, oleje mineralne, drożdże, kwas octowy, energia elektryczna. Największym źródłem przychodów budżetu był... cukier.

Według danych z artykułu Rafała Kuzaka z portalu ciekawostkihistoryczne.pl, za każde 100 kg cukru państwo żądało podatku o wartości 37 zł. Na dzisiejsze pieniądze byłoby to około 370 zł, czyli 3,7 zł za kilo. W roku budżetowym 1935/1936 dało to 122 mln zł dochodu do budżetu państwa, czyli około 6 proc. całego budżetu!

W rezultacie ceny były wysokie. W 1928 r. za kilogram cukru trzeba było płacić 1,56 zł (15 zł na dzisiejsze pieniądze). Początkujący nauczyciel szkoły średniej mógł sobie za swoją pensję około 300 zł miesięcznie kupić 200 kg cukru, a przecież nauczyciele uważani byli za tych lepiej uposażonych w społeczeństwie.

W drugiej połowie lat 30. cena spadła do 1 zł za kilogram, jednak nadal traktowano cukier jako towar luksusowy i kupowali go tylko ci zamożniejsi. Produkcja w Polsce w rezultacie słabnącego popytu spadła z 920 tysięcy ton w latach 1929/1930 do zaledwie 309 tysięcy ton w 1933/1934.

Kuriozalny był fakt, że choć na krajowych konsumentów cukru nałożona była wysoka akcyza, to rządy sanacyjne wspierały eksport - za granicę sprzedawano ten produkt po cenach dumpingowych 17 groszy za kilogram.

Rozwinął się do tego przemyt sacharyny z Niemiec. Było nawet kilkanaście przypadków zastrzelenia przez straż graniczną przemytników. To pokazuje jak wielkie było przebicie, skoro ryzykowano nawet życiem.
Ludzie głosowali nogami

Bieda po Przewrocie Majowym i w wyniki wojny handlowej z Niemcami musiała być bardzo dotkliwa, bo zaczęła się masowa emigracja. W latach 1926-1930 opuszczało kraj rocznie średnio 193 tysiące osób, czyli łącznie prawie milion w pięć lat. To wszystko przy 32 milionach mieszkańców.

W 1939 r. wykwalifikowany robotnik zarabiał miesięcznie zaledwie 95 złotych. Za swoją pensję mógł kupić 317 kilogramowych bochenków chleba (średnia cena 30 groszy), 211 kilogramów mąki (średnia cena 45 gr), 95 kilogramów cukru i 365 litrów mleka (cena 26 groszy).

Statystyki pokazują, że należeliśmy przed wojną do najuboższych społeczeństw w Europie. Na przykład na 10 tys. mieszkańców przypadało w 1938 r. tylko 10 samochodów osobowych, podczas gdy w Wielkiej Brytanii 511. Lepiej pod tym względem było nawet w teoretycznie uboższej Rumunii (13 samochodów na 10 tys. mieszkańców). To m.in. efekt naszych podatków. Za każde 100 kg wagi samochodu osobowego trzeba było płacić 15 zł podatku rocznie (na dzisiejsze około 150 zł), a w cenie benzyny podatków było 32 procent.

Na jednym z najgorszych poziomów było lecznictwo - zaledwie 22 łóżka szpitalne na 10 tysięcy mieszkańców w 1938 r. Gorzej było tylko w Bułgarii (20 łóżek). Dla porównania w Niemczech dostępność szpitali była aż pięciokrotnie wyższa. O prawie połowę mniejsza niż we Francji, czy Niemczech była w Polsce nawet dostępność lekarzy.

Nie najlepiej było też z powszechną edukacją (ta uniwersytecka stała na wysokim poziomie), skoro analfabetyzm w 1931 roku dotyczył aż 23 proc. społeczeństwa. Dla porównania w Czechosłowacji zaledwie 4,1 proc.
Przemysł w powijakach

Kulała ta część gospodarki, która wytwarzała wyżej przetworzone produkty i mogła tę zamożność pomnożyć. Utrudnienia ze strony rządu dla firm prywatnych i stawianie na państwowe spowodowało, że przemysł był w skali Europy niekonkurencyjny. Widać to m.in. po statystykach eksportu.

Zaraz przed II wojną światową sprzedawaliśmy za granicę głównie półprodukty - 39,9 proc. eksportu w 1938 roku. Wyroby wysoko przetworzone to zaledwie 15 proc. eksportu. Jednocześnie w imporcie przeważały właśnie wyroby wysoko przetworzone - 36,2 proc. importu w 1938 r.

Już samo to, że eksport na głowę mieszkańca był w 1938 r. najniższy w całej Europie - połowę rumuńskiego - świadczy o niskiej konkurencyjności polskich produktów i małej mobilności firm.

Sytuacja zresztą pogorszyła się w ciągu dziesięciu lat rządów sanacji, tj. w 1928 roku eksport wynosił 9,4 dolarów na mieszkańca, a w 1938 r. zaledwie 3,8 dolara.

Mieliśmy też słabo rozwinięty przemysł energetyczny w Europie - gorzej było tylko w Jugosławii i Rumunii - wytwarzający zaledwie 105 kWh rocznie na mieszkańca w 1938 roku. Dla porównania w Niemczech wytwarzano wtedy 794 kWh na osobę.

Dane o produkcji przemysłowej wskazują co prawda na wzrost o 3,6 proc. rocznie w latach 1924-1938, ale była to najwyraźniej produkcja na cele wewnętrzne, prawdopodobnie dla armii. Temu służyła właśnie m.in. budowa COP, tj. stworzeniu przemysłu, który miałby zasilać armię sprzętem.
Jedna trzecia podatków na armię - zestawienie, które daje do myślenia.
Skoro już jesteśmy w temacie armii, to szokująco wygląda zestawienie struktury wydatków budżetu w latach przedwojennych. Widać z danych wyraźnie jakby państwo szykowało się do wojny, bo na wojsko budżet polski przeznaczał aż 30 proc. wydatków już w latach 1928/1929, a kwota ta jeszcze wzrosła do 34,3 proc. w 1936/1937 i była dwukrotnie wyższa niż wydatki na edukację.

W momencie dojścia Hitlera do władzy w 1933 r. Niemcy wydawały na armię zaledwie 11 proc. budżetu, a "polski poziom" powyżej 30 proc. budżetu III Rzesza osiągnęła dopiero w 1936 roku (w 1939 roku były już na poziomie około 60 proc.).

Dla porównania do współczesności - na 2017 r. rząd Szydło zaplanował prawie 30 mld zł na obronę narodową, co stanowić ma prawie 8 proc. wydatków budżetu państwa.

Nic dziwnego, że potrzeby armii były w dwudziestoleciu międzywojennym szczególnie doceniane, skoro po Przewrocie Majowym władzę w kraju przejęli de facto wojskowi, zajmując szereg stanowisk państwowych, do starostw włącznie.

Podatki w II Rzeczpospolitej, jak pisze Sławomir Suchodolski, były o 70-100 proc. wyższe niż na Zachodzie. Jak musiała być wysoka korupcja i niekompetencja wojskowych, skoro aż jedną trzecią ogromnego wysiłku podatkowego obywateli zamieniono na porażkę w praktycznie trzy tygodnie po ataku Niemiec w 1939 r.? Przewaga sprzętowa wroga była przygniatająca, mimo że całe polskie społeczeństwo przez lata łożyło na armię gigantyczne środki, poświęcając na to dużo większy procent zarobków niż niemieckie."

wtorek, 8 listopada 2016

Polska "armia" czyli korupcja 9

Polska "armia" czyli korupcja 9
http://matuzalem.salon24.pl/733050,kuszenie-europy-srodkowej-tapniecie-wzdluz-odry,3
"Jest oczywiste, że wielomiliardowe dotacje europejskie-szwajcarskie-norweskie przebudowują Polskę, czyniąc ją nowocześniejszą, ładniejszą, ponętniejszą kulturowo. Ale jest taka samą oczywistością, że Polska traci w ten sposób – w niektórych niszach całkowicie – kontrolę nad swoimi wyborami gospodarczymi. Budżety – definiowane przez zarządy i rząd – „pochylone” są w kierunku oczekiwań europejskich. To jest właśnie kolonizacja, zwłaszcza jeśli uwzględnić osobliwą „właściwość” władzy-administracji, która nie patrzy, czy się „ogół” rozwija, byle budżet miał się jak najlepiej.

Przykładem – 140 miliardów wieloletniego programu dozbrajania Polski.

Nie mam wglądu w szczegóły myślenia sztabowego w armii polskiej (a jako pacyfista niezbyt się tym interesuję), natomiast mam prawie pewność, że współczesne, dzisiejsze siły zbrojne RP nie mają żadnych szans w konfrontacji z armią rosyjską, niemiecką czy amerykańską (żadne inne mocarstwo nie „zauważa” Polski). Kiedy piszę „nie ma szans”, to nie mówię o takiej ewentualności, jak Westerplatte, Powstanie Warszawskie, tylko o pozbawionym ideowych egzaltacji obezwładnieniu węzłowych punktów dowodzenia i obrony w ciągu kilkugodzinnej operacji wojskowo-hakersko-wywiadowczej.

Armia w tak żałosnym stanie, która wsławiła się ostatnio w świecie kilkoma spektakularnymi wpadkami, takimi jak katastrofa CASA, katastrofa smoleńska, liczne żenujące awarie rządowego TU na lotniskach świata, upadek śmigłowca z premierem Millerem, która do ochrony obiektów zatrudnia cywilne firmy ochroniarskie, która wstrząsana jest aferami gospodarczo-geszefciarskimi, która traci swoje-rodzime gospodarczo-przemysłowe zaplecze, która skupuje używane sprzęty i serwis od armii niemieckiej, amerykańskiej i rosyjskiej (przypadek?), która odnosi spektakularną porażkę w sprawie „nowoczesnej” jednostki morskiej – robi sobie żarty z Budżetu, Parlamentu i Elektoratu, planując zbrojenia za 140 miliardów, które to zbrojenia są w rzeczywistości finansowaniem badań i poligonów dla przemysłów rzeczywiście nowoczesnych, zagranicznych, a do tego prawie na pewno są „geszeftem”.

Aby armia polska miała jakiekolwiek znaczenie dla kogokolwiek – potrzeba mniej-więcej biliona złotych na przebudowę struktury, na samodzielne rozwiązania taktyczne i wywiadowcze (w tym tele-informatyczne) oraz na najnowocześniejszy sprzęt (już nie dociekajmy, gdzie produkowany). Jeśli zaś chce być jakimkolwiek podmiotem w grze przemysłów zbrojeniowych i w grze dyplomatycznej – sumę trzeba co najmniej potroić. To jest, oczywiście, mrzonka, zwłaszcza że przez ponad dwieście lat polska armia i „zbrojeniówka” cofały się do roli prowincjonalnych „leśnych dziadków”[9], nawet uwzględniając kilkaset osób popisujących się w ramach oddziałów specjalnych.  Armia Izraela, kraju dużo mniejszego – poradziłaby sobie z Polską może nie w kilka godzin, ale na pewno dość szybko. Wiem, wiem, pomagają jej Amerykanie. A czemu nie pomagają nam? Zastanawiające…

Grube miliardy – inaczej wydane – wystarczyłyby z okładem na stworzenie takiej formacji, jak szwajcarska Zivilschutz. Skoro bowiem – gdyby doszło do wojny – wszelka polska polityka „odstraszania” rozbije się o śmieszność, to przynajmniej obywatele mieliby możliwość zabezpieczenia się przed „zwykłymi” skutkami jakiejś cudzej wojny przewalającej się ponad naszymi głowami: zniszczenia, pożary, powodzie, przestępczość rabunkowa. Warto też – może poniewczasie – zastanowić się nad renacjonalizacją takich elementów infrastruktury krytycznej (oto istota uzbrojenia), jak energetyka, telekomunikacja, ciepłownictwo, itd.

Nie mam współczucia dla firm zbrojeniowych i ich lobbystów, którzy tracą „obroty” i „tantiemy” na skutek zerwanych negocjacji. Ileż to już razy przewieźliśmy się na słynnych off-setach, na złomie zakupionym za ciężkie miliardy. Tyle że nie mam też pewności, że oto właśnie ktoś przyszedł po rozum do głowy, czy raczej owe miliardy zaoszczędza się dla jakichś ukrytych, może podejrzanych celów.
Polska nie jest i nigdy już nie będzie zbrojna po zęby. Tkwi we mnie głębokie przekonanie, że Polska deklarując finansowe, ludzkie i jakiekolwiek inne uczestnictwo w nie swoich grach militarno-zbrojeniowych – wbija sobie nóż w plecy. Przerwanie projektów zbrojeniowych, które nijak nie służą Polsce ani wizerunkowo, ani nie wzmacniają jej domniemanej „potęgi” – to jeden z doraźnych priorytetów. Oby kasę tak oszczędzoną wykorzystano właściwie…

Zdecydowała się Polska – za najnowszych rządów – aby ewidentną 140-miliardową niegospodarność poprzedniej ekipy przekonwertować w kierunku „służby interesom amerykańskim”. Takie jest – w moim przekonaniu – najgłębsze podłoże zmiany dostawcy śmigłowców. Jeśli – dodatkowo – Caracale miały być rekompensatą dla Francji za utracony (sankcje) kontrakt na Mistrale dla Rosji – to Macierewicz (nie sam przecież) wbił nóż w plecy Europie i Francji. Zyskując kolejne „klepnięcie po plecach” przez Amerykanów.

I wywołując cichą reakcję Chin. Każdy bowiem taki gest wzbogacający Amerykę – oddala Polskę od Chin i ich projektów globalnych."

piątek, 4 listopada 2016

Sprzedaz maszyn przemyslowych w swiecie

Sprzedaz maszyn przemyslowych w swiecie
Ukazal sie raport Gardner Research ( www.gardnerweb.com ) o produkcji i sprzedazy maszyn przemyslowych w swiecie.
Dla scislosci raport zawiera definicje tego co uwaza za maszyny. Definicja jest stosunkowo waska.
"DEFINITIONS. A machine tool is usually defined as a power-driven machine, not portable by hand, and powered by an external source of energy. It is designed specifically for metalworking either by cutting, forming, physic-chemical processing, or a combination of these techniques. Machine tools are traditionally broken down into two categories: metalcutting and metal forming. Metalcutting machines typically cut away chips or swarf and include (but are not limited to) broaching machines, drilling machines, electrical-discharge machines, lasers, gearcutting machines, grinders, machining centers, milling machines, transfer machines, and turning machines such as lathes. Metal forming machines typically squeeze metal into shape and include (but are not limited to) bending machines, cold-heading machines, presses, shears, coil slitters, and stamping machines. Data presented in the WMTS are solicited for metalcutting machines (codes 8456-8461 under the Harmonized Tariff System) and for metal forming machines (8462-8463) and are solicited for complete machines only, not including parts or rebuilt machines. "
Jak widac z wykresow produkcja i sprzedaz maszyn caly czas rosnie i cyklicznie zmienia sie wraz ze swiatowa koniunktura. Obecnie swiatowy rynek maszyn wart jest 79.1 mld dolarow. Wzrasta rola Azji a stagnuje i maleje rola USA i Europy. 
Wykres pokazuje udzial 20 panstw, najwiekszych konsumentow maszyn w swiecie w 2015 roku. Chiny 27,5 mld dolarów, USA 7,4 mld, Niemcy 6,6 mld i Japonia 5,8 mld dolarow. Polska jest poza pierwsza dwudziestka. 

Najlepszy bilans export-import  w przemyśle maszynowym ma Japonia 7,7 mld dolarow i Niemcy 6,1 mld. Chiny, w tej dziedzinie mają deficyt handlowy 5,4 mld dolarow.  Deficyt handlowy w maszynach wynika z szybkiej modernizacji chinskiej gospodarki. Beneficjentami chinskiego deficytu maszynowego sa przede wszystkim Japonia i Niemcy. Produkcja maszyn w Chinach wzrasta ale nie nadaza za potrzebami. Chinskie maszyny sa tez coraz nowoczesniejsze.
Najbardziej interesujaca jest wartosc konsumpcji maszyn per capita. Najwiecej na maszyny per capita wydaje Szwajcaria 126.6 USD, Niemcy 78.6, Korea Południowa 75.9 USD. Polska na 32 miejscu z kompromitujacym wydatkiem 15.8 USD.
Konsumpcja maszyn doskonale pokazuje sytuacje Europy. Polnoc to bogaci producenci a poludnie to bankruci i zadluzeni pasozyci. Francja 14.5 USD, Hiszpania 12.8, Grecja 4.3 USD. Wlochy z przyzwoitym wynikiem 51.2 USD. Jak wiadomo Włochy skladaja sie tak naprawde z cywilizowanej polnocy niczym nie rozniacej sie od Niemiec i roszczeniowego "afrykanskiego" poludnia pograzonego w stagnacji i biedzie.

czwartek, 3 listopada 2016

Wydzielenia i swiatowe konsolidacje

Wydzielenia i swiatowe konsolidacje

 Z poteznego niemieckiego narodowego koncernu elektrotechnicznego Siemens wydzielono i usamodzielniono polprzewodnikowy koncern Infineon.
Z poteznej amerykanskiej Motoroli  wydzielono koncerny Freescale produkujacy uklady duzej skali integracji oraz ON Semiconductor produkujacy male uklady scalone i elementy dyskretne.
Z poteznego holenderskiego Philipsa wydzielono i usamodzielniono koncern polprzewodnikowy NXP czyli Next eXPerience.
Philips od dawna wspolpracowal z koncernem Sony. Pierwszym ich spektakularnym sukcesem byla na poczatku lat osiemdziesiatych plyta CD i wszelkie urzadzenia do niej. Wspólnie z Sony, NXP opracował technologię NFC i stał się  głównym z dostawców chipów do transakcji zbliżeniowych.
Z poteznego koncernu Hewlett - Packard wydzielono i usamodzielniono Avago Technologies.

W branży polprzewodnikowej doszło niedawno do fuzji laczacych firmy o bardzo podobnym i uzupelniajacym sie profilu:
Microchip - Atmel
Analog Devices - Linear Technology
Intersil - Renesas
International Rectifier - Infineon
ON Semiconductor - Fairchild
NXP - Freescale Semiconductor

Teraz amerykanski Qualcomm realizuje plany wykupienia NXP Semiconductors, konkurencyjnego a jednoczesnie komplementarnego producenta. Zamierza zapłacić 47 miliardów dolarów, co byłoby największym przejęciem w branży półprzewodników. Qualcomm chce wykorzystać mocną pozycje NXP na rynkach chipów dla NFC, motoryzacji oraz internetu rzeczy.
Oferta Qualcommu za papiery NXP na poziomie 110 USD za akcję oznacza 34% premię wobec notowan z 29 września, kiedy to WSJ po raz pierwszy doniósł o prowadzonych negocjacjach.

Dotychczasowy rekord wartosci transakcji w branzy należał do Avago Technologies, który zapłacił 37 mld USD za zakup Broadcom.
Do tego wszystkiego trzeba dodac przejęcie ARM przez Chińczyków. ARM jest projektantem ( sprzedaje wlasnosc intelektualna a nie procesory  ! ) mikroprocesorow rodzin ARM ktore zdominowaly swiat. To trzeba widziec w kontekscie wojowniczych zapowiedzi Chin ze ostro biora sie za produkcje mikroelektroniki i niedlugo beda graczem klasy swiatowej w tej branzy. 

W dziedzinie najbardziej zaawansowanej technologi polprzewodnikowej klasa dla siebie sa tylko Intel i Samsung. Cala reszta wlecze sie za nimi w duzej odleglosci.
Pewnie reszta firm doszla do slusznego wniosku ze trzeba polaczyc sily i nie tracic energi na bezsensowna i szkodliwa konkurencje.

Polska kiedys, dawno temu, miala zaklady CEMI.

Archiwum - Generator z filtrem zmiennych stanu

Archiwum - Generator z filtrem zmiennych stanu

Generatory sygnalow sinusoidalnych maja mnostwo zastosowan. Samo wyliczenie ich zastosowan to osobny temat.

Generatory z obwodem rezonansowym LC powszechnie stosuje sie przy czestotliwosciach wyzszych niz 100 kHz a wiec w zakresie czestotliwosci radiowych. W zakresie czestotliwosci gigaherzowych obwodem rezonansowym sa odcinki lini. Gdy wymagana jest wysoka stabilnosc mozemy dodac sprzezony rezonator ceramiczny.
Najbardziej stabilny wsrod generatorow LC jest uklad czeskiego odkrywcy Vackara. Zoptymalizowany uklad Vackara z obwodem LC o duzej dobroci przy czestotliwosci 5-10Mhz ma szumy tylko troche wieksze niz optymalny generator z rezonatorem kwarcowym czyli bardzo male.
Tranzystory w generatorach LC pracuja w klasie B lub C. W samostabilizujacym sie generatorze wzrostowi amplitudy drgan towarzyszy spadek wzmocnienia tranzystora wchodzacego w glebsza klase B lub C. Elementem filtrujacym znieksztalcenia nieliniowe czyli harmoniczne jest sam obwod LC. Dobroc obwodu rezonansowego LC moze przekraczac 100 i wiecej razy.
Generatory LC w realizacjach scalonych przy umiarkowanych czestotliwosciach ( ca ponizej 2 Ghz ) najczesciej wykonuje sie w postaci symetrycznej na dwoch tranzystorach co ma sporo zalet. W szczegolnosci malo krytyczne sa polaczenia z zewnetrznym obwodem rezonansowym LC, sa kompatybilne z ukladami mnozacymi jako mieszaczami i mala jest emisja zaklocen.
W zastosowaniach "radiowych" duza czesc generatorow jest przestrajana diodami pojemnosciowymi, ktore sa elementem stratnym obnizajacym dobroc obwodu LC co trzeba brac pod uwage.  W zakresie mikrofalowym uzywa w przestrajanych w szerokim zakresie oscylatorach i filtrach rezonatorow YIG (Yttrium Iron Garnet) w postaci kuleczki o srednicy ca 0.5 mm. Pole magnetyczne sterowanego pradem solenoidu zmienia czestotliwosc rezonatora YIG.

W sinusoidalnych generatorach RC ( czestotliwosci zdecydowanie ponizej 100 kHz a czesto do "akustycznych" 20 kHz ) przestrajanych recznie praktycznie stosuje sie tylko mostek Wiena.  Jest on zdecydowanie lepszy i wygodniejszy w zastosowaniu niz mostek podwojne T i generatory RC z przesuwnikami fazowymi. Dobra analize teoretyczna generatora z mostkiem Wiena zawiera "Analog Integrated Circuit", Miklos Herpy, Akademia Kiado 1980, strony 327-333. Per analogia do dobroci obwodu rezonansowego LC, dobroc mostka Wiena wynosi ca 1/3 i jest wiec nedzna. W ukladach generatorow RC z powodu znikomej dobroci nie wystepuje filtracja harmonicznych sygnalu i w wymagajacych zastosowaniach uklad musi byc ultraliniowy.
Gdy generator z mostkiem Wiena przestrajamy recznie potencjometrem lub kondensatorem o zmiennej pojemnosci problemem jest tylko uklad stabilizacji amplitudy drgan.
Gdy opornosci lub pojemnosci mostka chcemy automatycznie przelaczac elektronicznym przelacznikiem czyli tranzytorem JFet lub kluczem CMOS uklad jest bardzo niewygodny bowiem elementy RC gornej szeregowej galezi mostka maja obie koncowki pod potencjalem zmiennym co bardzo utrudnia konstrukcje klucza o bardzo malych znieksztalceniach i mocno pogarsza jego parametry. O wiele lepszy jest generator z idea mostka Wiena na dwoch wzmacniaczach operacyjnych pracujacych w konfiguracji odwracajacej. Jeden wzmacniacz ma w ujemnym sprzezeniu zwrotnym mostek Wiena a drugi ma wzmocnienie -2. Podwajajac wartosci elementow RC  galezi szeregowej wzmacniacz z mostkiem Wiena ma przy czestotliwosci oscylacji wzmocnienie -1 i drugi wzmacniacz tez ma wzmocnienie -1. Przelaczane elementy RC maja jedna koncowke na poziomie virtual ground ujemnego wejscia wzmacniacza co jest ogromna zaleta. Zarazem na wyjsciach wzmacniaczy sygnaly o tej samej amplitudzie sa w przeciwfazie czyli jest dostepny sygnal symetryczny. 
Dodac nalezy ze wzmacniacze wykonane w technologi BiFet  maja w konfiguracji odwracajacej duzo mniejsze znieksztalcenia niz w konfiguracji nieodwracajacej co wynika ze slabego i spadajacego  tlumienia sygnalu wspolnego CMRR w funkcji czestotliwosci.

Uklad stabilizacji amplitudy generatora RC zwykle sklada sie z prostownika idealnego na wzmacniaczu operacyjnym, filtru RC tetnien wyprostowanego sygnalu, regulatora PI na wzmacniaczu operacyjnym i elementu wykonawczego, ktorym jest tranzystor JFet o zmienianej napieciem bramki opornosci Rds. Tetnienia napiecia bramki i opornosci tranzystora JFet wywoluja znieksztalcenia nieliniowe. Jesli pozadamy malych znieksztalcen nieliniowych to czas stabilizacji amplitudy generatora po zmianie wartosci elementow RC jest koszmarnie dlugi co slychac w charakterystycznym tlumionym dzwieku Lo,Lo, Lo. Wczesniej do stabilizacji generatorow stosowano miniaturowa zarowke, ktorej sygnal podgrzewal wlokno zmieniajac jego opornosc ( jako element sprzezenia zwrotnego autoamtycznie wyznaczajacego wzmocnienie ) co polowicznie stabilizowalo amplitude drgan.

W opisanym ukladzie stabilizacja amplitudy drgan  jest bardzo szybka a generowany sygnal jest probkowany w szczycie sinusoidy i zbedne jest wygladzanie tetnien filtrem bowiem tetnien nie ma w ogole.  Aby zmniejszyc wymagania na uklad Sample - Hold i zbudowac go z tanich i dostepnych elementow zastosowano przed nim szczytowy prostownik aktywny.
Sam generator sygnalu sinusoidalnego wykonano jako filtr zmiennych stanu o nieskonczonej dobroci, w stanie ustalonym. Filtry zmiennych stanu maja sporo zalet i rowniez w tym zastosowaniu zdecydowanie goruja nad mostkiem Wiena. Uklad stabilizacji amplitudy nie wnosi praktycznie zadnych znieksztalcen.
Jako wzmacniacze operacyjne filtru zmiennych stanu zastosowano uklady BiFet TL072 lub bipolarne NE5532. Znieksztalcenia ukladow TL072 rosna z czestotliwoscia i z obciazeniem wyjscia ale obserwacja ich znieksztalcen  jest w ogole mozliwa. Tak samo zachowuja sie uklady NE5532 ale ich znieksztalcenia nieliniowe sa znacznie mniejsze i niekiedy tona w szumach. Ich mankamentem jest klopotliwy duzy prad polaryzacji wejscia ( musi byc skompensowany z uwzglednieniem dryftu temperaturowego  ) i to ze szumy pradowe dominuja nad napieciowym juz powyzej rezystancji zrodla ca 3-5 KOhm.
Calkiem dobre rezultaty daja tez popularne wzmacniacze operacyjne LM101 a dokladniej ich krajowe odpowiedniki w konfiguracji ze sprzezeniem wprzod. 

środa, 2 listopada 2016

Bydlo resortowe

Bydlo resortowe

 W lutym 1949 roku mama Ryszarda Schnepfa,  Alicja Schnepf zlozyla podanie o przyjęcie w "poczet pracowników Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego".
Alicja Schnepf byla docenianym funkcjonariuszem stalinowskiej bezpieki. Szybko awansowała i przeniosła się z Wrocławia  do Warszawy. Tam słuzyła w Departamencie V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Jej szefową była słynąca z okrucieństwa Julia Brystygier, nazywana "krwawą Luną".
Ojciec Ryszarda Schnepfa,  Maksymilian Sznepf był żołnierzem wojskowej bezpieki biorący udział między innymi w obławie augustowskiej. Krewny Oswald Sznepf jako sędzia wojskowy wydał co najmniej kilkanaście wyroków śmierci na Żołnierzy Wyklętych.
Były ambasador RP w Waszyngtonie Ryszard Schnepf, z nadania zdRadka Sikorskiego,  jest klasycznym dzieckiem resortu.

Cos musimy zrobic z polska Wikipedia, ktora stala sie kiszczakowa jaczejka , smierdzaca onucami na kilometr. Oto co klamczucha pisze o Alicji Sznepf:
"Alicja Maria Schnepf z domu Szczepaniak (ur. 20 sierpnia 1930) – polska działaczka społeczna.
Życiorys
Urodziła się 20 sierpnia 1930 jako córka Antoniego Szczepaniaka i Natalii z domu Kuźniewskiej. Podczas II wojnie światowej i trwającej okupacji niemieckiej na przełomie 1942/1943 wraz z matką ukrywały osoby pochodzenia żydowskiego w mieszkaniu w dzielnicy Praga miasta Warszawy.
Podjęła działalność w Polskim Towarzystwie Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, w którym objęła funkcję sekretarza Zarządu Głównego.
Jej mężem był Maksymilian Sznepf, mają syna Ryszarda, dyplomatę.
Odznaczenia i wyróżnienia
Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (2008).
Tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata (1991).
Honorowe obywatelstwo Izraela.
Wyróżnienie podczas uroczystości podczas uroczystości Garden of Righteous (Ogród Sprawiedliwych) organizowanej przez Kongregację Adas Israel w Waszyngtonie"

O torturowaniu, falszywym oskarzaniu i mordowaniu polskich patriotow ani slowa ! "Działaczka społeczna" z rekami ociekajacymi krwia.

Jak mozna nazwac system , ktory wypromowal takie resortowe dziecko na polskiego ambasadora. Ten smiec swoimi wpisami obrazal i lzyl Polakow.
Sznepf rozpoczynajac kariere doroslego czlowieka  korzystal ze znajomosci i wsparcia srodowiska UB-eckiego. Ale przeciez rzekomo atrapa panstwa jaka jest III RP nie jest juz pod wplywem sowietow i ich wiernych jak pies Ub-ekow. To jakis dysonans poznawczy -  tabuny resortowych dzieci okupuja ambasady, słuzby, media, spółki skarbu państwa...

Nie powiesililsmy "ruskiego generala w polskim mundurze" Jaruzela i Kiszczaka oraz innych sowieckich bandytow udajacych Polakow. Mamy ujme na honorze.  Przyglupy, ktorych duet sowietow mianowal na "profesorow", do dzis zasmradzaja szkoly wyzsze.

W dwunastej edycji zestawienia „World University Ranking” porównywano osiagniecia 980 uczelni wyższych z całego świata. Oceniono jakosc nauczania, badania naukowe, perspektywę międzynarodową i transfer wiedzy.
1. Uniwersytet Oksfordzki, Wielka Brytania
2. Uniwersytet Kalifornijski, Stany Zjednoczone
3. Uniwersytet Stanforda, Stany Zjednoczone
4. Uniwersytet w Cambridge, Wielka Brytania
5. Uniwersytet Harvarda, Stany Zjednoczone
6. Instytut Technologii w Massachusetts (MIT), Stany Zjednoczone
7. Uniwersytet w Princeton, Stany Zjednoczone
8.Imperial College London, Wielka Brytania
9. Politechnika Federalna (ETH) w Zurychu.Szwajcaria
=10. Uniwersytet Kalifornijski, Stany Zjednoczone
=10. Uniwersytet w Chicago, Stany Zjednoczone

Uniwersytet Warszawski i Politechnika Warszawska znalazły się pomiędzy 501 a 600 miejscem. Nie podano dokładnego  miejsce w rankingu jako ze skupianie uwagi na takiej drobnicy jest jałowa strata czasu. Polskie uniwersytety to bzdura, gdzie "naukowcy" zajmuja sie robieniem fikcyjnego dorobku naukowego w szczeniackich pochodach do habilitacji i profesury.
Zauwazmy ze w dominujacych w rankingu USA i Wielkiej Brytani nie mają czegoś tak durnego jak sowiecka habilitacja, a przeciez rzekomo skonczylismy z sowieckimi instytucjami.
O tym ze polskimi szkolami "wyzszymi" rzadza przestepcze uklady wiedza nawet dzieci.
Prywatne uczelnie, które przyjmują wszystkich jak leci, daja dyplom kazdemu kto im zaplaci za "nauke".

Dobra edukacja jest podstawa rozwoju spoleczenstwa !

Archiwum - Prosty Autorski regulator cyfrowy

Archiwum - Prosty Autorski regulator cyfrowy

W wezlach cieplowniczych konieczna jest glownie sezonowa zmiana parametrow regulatora cieplej wody uzytkowej  jako ze wraz ze zmiana temperatury czynników wymieniających ciepło a wiec wody sieciowej i CWU silnie zmieniaja sie parametry dynamiczne a glownie wzmocnienie wymiennikow ciepla. Bez zmiany parametrow przy wysokiej temperaturze wody sieciowej regulacja CWU ( Cieplej Wody Uzytkowej )  jest niespokojna - oscylacyjna i na granicy stabilnosci. Towarzyszy temu niepotrzebne i szkodliwe przedwczesne zuzycie serwomechanizmu i zaworu.
Uwaga ta jest takze w mniejszym stopniu adekwatna dla wymienikow ciepla do ogrzewania CO jako ze takze w sezonie grzewczym w pewnych granicach zmienia sie temperatura wody siecioowej.
Dotychczas przy stosowaniu regulatorow PI a rzadziej PID zmian tych dokonywano recznie i wezly de facto nie byly bezobslugowe. 

Sterownik ( jest to regulator wielopetlowy a przy pomocy binarnych I/O moze takze prowadzic sterowanie logiczne ) ma jako opcje modem telefoniczny pozwalajacy na zdalne odczyty i ewentulane zmiany jesli sa przez ustawione opcje dozwolone. Lokalnie bez modemu mozna dolaczyc komputer PC zlaczem RS232.
 Z doswiadczen autora i jego wspolpracownikow wynika ze prawidlowe ustawienie parametrow regulatora PI / PID bywa bardzo trudne i jest przyczyna kiepskiego funkcjonowania systemu automatyki. Pozostawienie instalatora i obslugi samopas z tym problemem jest nierozsadne i slaby efekt koncowy jest latwy do przewidzenia.
Zastosowano automatyczne strojenie metoda eksperymentu Astroma - Hagglunda i ZN a takze bardzo latwe nastawianie parametrow regulatorow.

Poswiecmy sprawie wyboru algorytmu regulatora i jego nastaw pare slow wyjasnienia. Niech bedzie dany obiekt inercyjny n-tego rzedu to znaczy skladajacy sie z kaskady n identycznych inercji. Dla n>2 mozna odpowiedz aproksymowac czasem opoznienia To i zastepcza stala czasowa Tz. Oczywiscie im wyzszy jest rzad obiektu n tym wiekszy jest stosunek To / Tz i obiekt jest coraz trudniejszy do regulacji.   
Trudnosc regulacji dla obiektu inercyjnego stopnia n wynosi z definicji H = ( n-1 ) / 10. Im trudniejszy obiekt tym wymagany bardziej zlozony algorytm regulatora i coraz gorsza jest jakosc regulacji.

Dla H<0.2 wystarczy regulator P lub PI jesli system ma byc astatyczny
Dla 0.2<H<0.3 stosujemy regulator PI lub PID
Dla H>0.3 konieczna jest regulacja kaskadowa a jesli nie mozna dac koniecznego dodatkowego sensora to stosowac nalezy regulator PID o malym wzmocnieniu wspomozony torem sprzezenia wprzod czyli feedforward.

Ponizej podane sa parametry petli ukladow regulacji cieplowniczej bez uwzglednienia czasu reakcji serwomechanizmu:
To - aproxymowane opoznienie obiektu w sec / Tz - aproksymowana zastepcza stala czasowa obiektu w sec  / H - trudnosc regulacji  / X - zakres proporcjonalnosci w stopniach Kelvina
1. Temperatura wody zasilajacej za zaworem trojdroznym
10-20 / 30-60 / 0.2-0.4 / 20-80
2. Temperatura CWU za zbiornikiem z podgrzewaczem rurowym zasilanym woda sieciowa
30-120 / 600-1800 / 0.05-0.2 / 20-50
3. Temperatura podgrzewanego powietrza za nagrzewnica z wentylatorem zasilana woda sieciowa poprzez trojdrozny zawor
10-40 / 30-120 / 0.15-0.4 / 20-50
4. Temperatura powietrza opuszczajacego pomieszczenie nagrzewane regulowana nagrzewnica ( jak wyzej ) powietrza
60-300 / 600-3600 / 0.1-0.3 / 15-25
5. Temperatura pomieszczenia z regulowanym grzejnikiem
300-900 / 3600-9000 / 0.02-0.2 / 20-30

Wnioski:
A. Jak widac juz prozaiczny zawor trojdrozny moze czasem sprawiac klopoty z jakoscia regulacji mimo iz petla regulacji bedzie szybka. Nagrzewnica powietrza tez moze stwarzac problemy. Z kolei regulowany grzejnik jest latwy ale wymagana stala czasowa calkowania moze byc poza osiagalnym zakresem. W takim razie mozna stosowac regulacje P a przy bardzo latwym obiekcie nawet dwupolozeniowa. 
B. Zakres proporcjonalnosci ustawiony na 30K prawie zawsze ( oczywiscie na poczatek ) bedzie dobry
C. Czasy Ti ( czas rozniczkowania Td zawsze wynosi 1/4 Ti , oczywiscie jesli uzyty jest algorytm PID a nie PI ) sa proporcjonalne do Tz i beda sie zmieniac w bardzo szerokim zakresie. To jest problem. Na poczatek mozna dac wartosci srednie dla rodzaju obiektu. 
D. Czas przestawiania krokowego serwomechanizmu, powinien byc raczej krotszy niz czas zastepczej stalej czasowej obiektu 

Z dostepnych informacji wynika ze w programach regulatorow przemyslowych stosowana jest 24 bitowa artmetyka zmiennoprzecinkowa ale do implementacji integratora regulatora PI jest uzywana dokladniejsza artmetyka 32 bitowa. W omawianym sterowniku zastosowano 16 bitowa artmetyke i  krokowy algorytm przyrostowy PI. Sam algorytm omowiono w innym miejscu. Daje on bardzo dobre rezultaty. Jest to dobre rozwiazanie z uwagi na niewielka szybkosc operacji procesora i male wymagania na uzyty RAM. Uzywanie artmetyki zmiennoprzecinkowej ( oprocz tego ze jej nie ma w zasiegu ) to na procesorze 8 bitowym przerost formy nad trescia.
Sporzadzono prosty program na komputer PC symulujacy krokowy algorytm przyrostowy i sygnalizujacy niedopuszczalne przepelnienia. Mozna sprawdzic w jakim zakresie sygnalow wejsciowych i nastaw algorytm dziala poprawnie oraz upewnic sie ze rezultaty w sterowniku beda poprawne.

Mozgiem regulatora jest pracujacy z zewnetrzna pamiecia Eprom 2764 mikrokontroller Intel 8051 ( Intel, Microcontroller Handbook 1983 , Chapter 6,7,8 a zwlaszcza rozne przyklady funkcji z Chapter 9 "MCS 51 Application Example" i nowszy Intel, Microcontroller Handbook 1985   ) taktowany rezonatorem 11.0592 Mhz. Taka bowiem czestotliwosc rezonatora pozwala uzyskac standardowa szybkosc lacza RS232 dla transmisji laczem szeregowym. Hardware do komunikacji zawiera osobny modul. Jest to prosty transceiver RS232 do komunikacji z komputerem PC lub telefoniczny modem. 
Katalog koncernu Philips na 1988 rok zawiera znakomity mikrokontroller 80C552 w obudowie PLCC68 bazujacy na mikrokontrollerze 80C51 i wyposazony w liczne peryferia takie jak interface I2C, 8 wejsciowy 10 bitowy przetwornik A/D, uklad PWM  i kolejne porty. Nieco gorszy jest mikrokontroller Siemensa 80515.  Niestety nie jest on obecnie mozliwy do nabycia. Procesor 80C654 zawiera tylko dodatkowy kontroler I2C i w opisywanym urzadzeniu mozna go stosowac bowiem odpowiednio przydzielono piny do zadania wspolpracy z RTCC poprzez interface I2C. Oprocz zegara czasu rzeczywistego, mozna dodatkowo zastosowac pamiec EEprom typu  PCF8582.  
 Latch 74HC373 sluzy standardowo do demultiplexowania mlodszego adresu magistrali Adres - Data. Pojemnosc wewnetrznej pamieci RAM mikrokontrollera jest wystarczajaca w tym zastosowaniu tylko dla jednego regulatora o pelnej zlozonosci. Moga pracowac dwa regulatory CO i CWU ale bez systemu automatycznego eksperymentu i nastrojenia.

Na bramkach Schmidta CD4093 wykonano Watchdog. Brak okresowego pobudzenia Watchdoga przez port procesora spowoduje uruchomienie generatora i resetowanie mikrokontrollera z czestotliwoscia >10Hz  az do skutku. Systemy czasu rzeczywistego musza byc wyposazone w Watchdoga na wypadek utraty sciezki logicznej programu i zawieszenia sie go. Aktywacja watchodga winna jednoczesnie blokowac wyjscia sterownika. Funkcje ta mozna dodac w opisywanym urzadzeniu choc zastosowano juz srodki bezpieczenstwa przed zniszczeniem wykonawczych kluczy mocy. Osobnym tematem jest wznowienie pracy po akcji watchodga. Watchodg mozna takze wykonac na jednym komparatorze z ukladu LM393 i elementach dyskretnych.
 Zegarem czasu rzeczywistego RTC z pamiecia o zawartosci podtrzymywanej przez baterie  jest uklad PCF8573 ( stosowany jest w wysokiej jakosci urzadzeniach Grundig Schematy takich urzadzen sa cennym zrodlem rozwiazan i inspiracji  ) lub nowszy PCF8583. Prad ladowania baterii wybiera sie wartoscia rezystora. Powinien byc on bardzo maly.
Poniewaz ilosc wolnych portow mikrokontrollera jest zbyt mala zastosowano jako 8 bitowy port uklad 74LS377. Ciekawostka zastosowania tego ukladu  jest zbednosc Glue Logic dekodera adresu.
Elementami wyjsciowymi mocy sa "wysokonapieciowe" triacki BT138-800 sterowane optocouplerami poprzez antykoincydencyjny uklad wykonany na bramkach z elementami RCD do realizacji funkcji czasowych na okres blokowania wyjsc. Bramki eliminuja mozliwosc jednoczesnego wyzwolenia triackow i ich potencjalnego uszkodzenia na skutek zwarcia kondensatora pracy silnika.

Mankamentem uzycia mikrokontrollera '8051   jest koniecznosc opracowania programu w asemblerze co laczy sie z duzym nakladem sil i srodkow. Niestety w chwili obecnej brak jest dostepnego kompilatora jezyka C dla tego mikrokontrollera.

W kontrolerze zastosowano dokladny osmiowejsciowy przetwornik A/D z podwojnym calkowaniem. System jest ratiometryczny i z tego wzgledu moze byc bardzo , bardzo dokladny. Zastosowano stosunkowo duzy, impulsowy prad pomiarowy jako ze kazdy sensor dostaje prad pomiarowy tylko przez 1/16 czasu pelnego cyklu  Do jednego z wejsc mozna dolaczyc na stale rezystor 107 Ohm symulujacy sensor PT100 o temperaturze 20C co moze sluzyc do programowej eliminacji offsetu. Uzycie kolejnego wejscia i rezystora symulujacego temperature ca 100C umozliwia autokalibracje wspolczynnikow Gain i Offset. W omawianym zastosowaniu nie ma takiej potrzeby. Czesc wejsc mozna wykorzystac tylko do pomiaru napiec obsadzajac miejsca na dzielnik rezystorowy i nie montujac rezystora 100Ohm przez ktory plynie do danego kanalu prad ze zrodla pradowego via multiplexer 4051.
Poniewaz czas wykonania instrukcji mnozenia przez mikrokontroller rodziny MCS51 jest czterokrotnie dluzszy niz innych instrukcji to wprowadza to nieokreslonosc - blad w czasie obslugi przerwania czyli blad pomiaru. Srednia wartosc tego bledu jest jednak bardzo mala. 
Ogromna zaleta ukladu jest to ze system nie wprowadza roznych bledow Gain i Offset dla poszczegolnych kanalow do daje tak irytujace uzytkownikow rozne wskazania takiej samej mierzonej wartosci z roznych kanalach senorow temperatury. W systemie jest tylko wspolny Offset i wspolny dla wszystkich Gain. Nie ma zadnych potencjometrow. Ich autokalibracja ( kosztem mniejszej ilosci wejsc) jest tu zbednym luksusem i wodotryskiem jako ze nie ma takiej potrzeby.  
 Czesc analogowa wykonana jest na wzmacniaczach operacyjnych i komparatorach oraz tranzystorach pracujacych jako klucze. Czesc cyfrowa stanowi licznik w mikrokontrollerze. Zintegrowany licznik jest oszczednoscia na tle stosowania ukladow CTC. Szkoda ze nie sa dostepne tylko scalone czesci analogowe calkujacych przetwornikow A/D chocby takie jakie sa stosowane w przetwornikach rodziny ICL7107  firmy Intersil. Przy wyborze wzmacniaczy operacyjnych nalezy szczegolna zwracac uwage na zakres wejsciowych napiec Common. Niezle i tanie uklady LM324 sa bardzo podatne na zaklocenia RF na wyjsciu jako ze uklad ma we wtorniku wyjsciowym bardzo duza strefe nieczulosci.
Zaleta przetwornika calkujacego jest duze tlumienie zaklocen mierzonego sygnalu ( czasem zbedne jest stosowanie kosztownych przewodow ekranowanych) oraz generalnie bardzo wysokie dokladnosci jakie uzyskuje sie ta metoda. Rozbudowa idei  podwojnego calkowania znana z przetwornikow A/D Intersil czy przyrzadow pomiarowych Hewlet Packard umozliwia osiagniecie 6 cyfrowej rozdzielczosci !
Zastosowany system moze stanowic jadro rozmaitych przyrzadow pomiarowych.
Muliplexerem CD4051 podawane jest bezposrednio do przetwornika napiecie z sensora (jednego z osmiu w danym cyklu pomiarowym) PT100. Drugi multiplexer podaje temu sensorowi prad pomiarowy ze zrodla pradowego. Niewielka rozbudowa ukladu pozwoli zastosowac polacznie troj i czteroprzewodowe sensorow PT100.

Uklady '4051 podobnie jaki inne uklady z rodziny CMOS 4000 toleruja tylko niewielki 10-20mA prad wejsciowy a przekroczenie jego skutkuje aktywacja pasozytniczej struktury czterowarstwowej NPNP i efektem Latch-Up co skutkuje zniszczeniem ukladu na skutek zwarcia zasilania systemu przez zatrzasnieta mikro strukture pasozytniczego  tyrystora. Zastosowano wiec pare diod zabezpieczajacych na wejsciu controlera ograniczajacych napiecie. Z racji uzycia miedzy  diodami zabezpieczajacymi a ukladami 4051 rezystorow 100 Ohm prad wplywajacy do wejsc '4051 jest ograniczony. Im wieksza wartosc tych  rezystorow tym mniejszy jest niebezpieczny prad wplywajacy do wejsc. Dodatkowo podano napiecie VCC obwodem RC co wyklucza zatrzasniecie sie Latch-Up. Wielkosc rezystorow zabezpieczajacych  ogranicza wielkosc pradu pomiarowego zrodla pradowego jako ze powstaje na nich szkodliwy  spadek napiecia. Alternatywnie w stosunku do zrodla pradowego pokazanego na schemacie mozna stosowac uklad zrodla pradowego Howlanda na wzmacniaczu operacyjnym.
Kondensatory 1nF na wejsciach eliminuja zaklocenia radiowe EMC. 
Uklady CD4051 zasilane tylko napieciem +5V maja zbyt duze rezystancje wlaczonym kluczy i stosowanie napiecia zasilania 12V jest konieczne. Po zastosowaniu ukladow nowoczesniejszych  74HC4051 mozna stosowac tylko jedno napiecie +5V co upraszcza i potania system czyniac go jednoczesnie bardziej niezawodnym.
Zabezpieczenie wejsc jest bardzo dobre czego dowodza wyniki przeprowadzonych testow.  Na dwoch tranzystorach i diodzie zenera wykonano extra rownolegly ogranicznik - stabilizator 5V ktory przez chwile moze zaabsorbowac zaklocajacy wejsciowy  prad do 20A, a wiec bardzo duzy. Poniewaz GND systemu jest Float to prad awaryny plynacy do wejsc pojawia sie dopiero przy podwojnym uszkodzeniu. Tak wielki prad powoduje przepalenie wejsciowych rezystorow bezpiecznikowych 0.33 Ohma  chroniac reszte systemu.
Normalnie zaklocenia duzej energi emitowane sa przez instalacje mocy oraz przez wyladowania atmosferyczne.  Zastosowane do ochrony triackow przewymiarowane warystory S14K420 moga zaabsorbowac jeden (w calym swoim zyciu) potezny impuls o energi az 90 J. Transile serii 1.5KE absorbuja  energie 1.5J  czyli 1500W przez 1ms ale moga absorbowac nieskonczonosc impulsow w swoim zyciu. . Popularne diody zenera absorbuja impulsy w obszarze milidzulowym. Tranzystory bipolarne maja zdolnosc pracy przy wymuszonym napieciu maksymalnym Uceo absorbujac do kilkudziesieciu mJ (to juz tranzystory mocy) Na tym tle uklady scalone sa bardzo delikatne.     

Do wspolpracy z wyswietlaczem LCD 2*16 znakow firmy Denso ( bardzo uzyteczna Application Note koncernu Intel ) zastosowano interface 4-bitowy z uwagi na konieczna oszczednosc w gospodarowaniu pinami - portami mikrokontrollera. Tranzystor zastosowany jako sensor temperatury daje pozadane uzaleznienie temperaturowe napiecia kontrastu wyswietlacza LCD  i najlepszy kontrast w szerokim zakresie temperatur. Przy pracy w stalej temperaturze uklad jest zbedny. Alternatywnie mozna zastosowac wyswietlacze siedmiosegmentowe LED choc wymaga to duzej przebudowy ukladu i wymaga silnego zasilacza. Mozna system przekonstruowac tak aby mozna bylo PCB obsadzac alternatywnie. 
Aby przy blednym dzialaniu mikrokontrollera i programu nie doszlo do zniszczenia wyjsciowych triakow na skutek ich jednoczesnego wlaczenia  (zaszlo by wtedy zwarcie kondensatora silnika dwufazowego przez obwody z triakami) zastosowano uklady antykoincydencyjne i czasowe wykonane na bramkach EXOR oraz elementach RCD.
Pozostale podsystemy nie maja istotnych innowacji i sa samoobjasniajace sie, wiec ich opis jest zbedny.
Opis modemu z wybieraniem numeru a zwlaszcza jego interface do lini telefonicznej jest calkowicie poza tematem niniejszego opracowania.

Oczywiscie testowanie sterownika - regulatora prowadzimy na modelu obiektu a nie od razu na wezle cieplowniczym czy innym realnym obiekcie. Sprawdzamy czy zachowanie jest zgodne z oczekiwaniami. Warto zauwazyc ze w regulatorze krokowym strefa nieczulosci
znakomicie filtruje zaklocenia.