III RP czyli błoto ohydnego kłamstwa
http://korwin-mikke.pl/blog/wpis/zmarl_profkrzysztof_skubiszewski_/432
"Otóż Krzysztof Skubiszewski był homosiem. Samo to nie jest niczym w polityce obciążającym – jeśli ktoś się z tym nie obnosi ani nie boi się szantażu. Skubiszewski się bał ujawnienia, uległ szantażowi SB – i został cennym TW o kryptonimie „Kosk”.
Samo to nie jest też niczym strasznym – ale z takim obciążeniem nie należy pchać się do polityki – bo można podlegać podwójnemu szantażowi...
Należy więc zapytać: czy forowanie interesów Bonn i Brukseli – moim zdaniem: wbrew oczywistej polskiej racji stanu – wynikało stąd, że Minister SZ III RP miał takie poglądy – czy stąd, że był szantażowany przez tę część bezpieki, która zawarła była porozumienie z Euro-Lewicą – czy wprost przez BND, StaSi czy kogoś innego?
Bo, przypominam, lady Małgorzata baronessa Thatcherowa dwukrotnie z naciskiem mnie uświadamiała, że Ona była przeciwko Anschlußowi NRD do RFN – bo, jak powiedziała publicznie: „Kocham Niemcy; tak je kocham, że chciałabym, by miały nie dwa państwa, ale trzy, pięć, czy nawet więcej”.
Otóż zjednoczenie Niemiec, ulokowanie na naszej wschodniej granicy zamiast biednego 17-milionowego państwa, 80-milionowego kolosa – było w sposób oczywisty dla III RP niekorzystne! I lady Małgorzata powiedziała mi, że gdyby Polacy Ją to poprosili, to zavetowałaby zjednoczenie Niemiec (każde z czterech Mocarstw miało takie prawo!). Jednak Krzysztof Skubiszewski prosił Ją, by właśnie poparła to zjednoczenie – więc wzruszyła ramionami i poparła.
Przez grzeczność nic nie mówiąc o „polskiej głupocie”.
Dlaczego, gdy jako poseł pytałem Skubiszewskiego, kiedy podpiszemy z RFN traktat pokojowy (Polska z Niemcami i Japonia z Rosja takich traktatów nie mają – ale Rosja niewątpliwie go podpisze...) – oświadczył „Nigdy!” - tonem nie pozostawiającym wątpliwości, że On tego od Niemiec nie będzie chciał.
Nie mogę też zapomnieć Mu, że gdy referował w Sejmie tworzenie „euro-regionów” to poprosiłem Go o statut takiego „euro-regionu” - bo po prostu chciałem wiedzieć, czym taki „euro-region”jest? Spółką? Federacją? Odpowiedział mi wtedy z trybuny sejmowej, że mi tego statutu nie da, bo „ma tylko jeden egzemplarz, do tego w języku angielskim.”!!
Po wykryciu w RFN prawdziwej roli min.Jana-Teodoryka Genschera zniknęli obydwaj ze Skubiszewskim z powierzchni życia politycznego. Dla kogo naprawdę pracowali? "
Kłamliwą książkę o TW KOSK pod redakcją KO UNIW prezentuje KO ROT/RAUF/RAD/SERB. W środku teksty m.in. TW ZEL / KO SPOKOJNY oraz KO MERYK.
piątek, 30 czerwca 2017
czwartek, 29 czerwca 2017
Gersdorf - kariera przez łóżko ?
Gersdorf - kariera przez łóżko ?
http://fakty.interia.pl/news-rmf-pierwsza-prezes-sn-oburzona-oskarzeniami-o-robienie-kari,nId,2410593
"RMF: Pierwsza Prezes SN oburzona oskarżeniami o robienie kariery przez łóżko
Gersdorf stwierdziła, że bulwersuje ją instalacja, która powstała w ostatnich dniach przed budynkiem Sądu Najwyższego. To drabina, na której powieszono biustonosz, majtki i podpis "droga kariery pierwszej prezes Sądu Najwyższego".
http://fakty.interia.pl/news-rmf-pierwsza-prezes-sn-oburzona-oskarzeniami-o-robienie-kari,nId,2410593
"RMF: Pierwsza Prezes SN oburzona oskarżeniami o robienie kariery przez łóżko
Gersdorf stwierdziła, że bulwersuje ją instalacja, która powstała w ostatnich dniach przed budynkiem Sądu Najwyższego. To drabina, na której powieszono biustonosz, majtki i podpis "droga kariery pierwszej prezes Sądu Najwyższego".
Caracale rétrocommissions czyli łapówki zwrotne
Caracale rétrocommissions czyli łapówki zwrotne
Francuska Wikipedia objaśnia nam co to są te łapówki zwrotne. Rétrocommissions po angielsku zwane są jako kickback czyli forma negocjowanej łapówki zwrotnej.
https://fr.wikipedia.org/wiki/R%C3%A9trocommission
Seria włoskich afer Tangentopoli z lat dziewięćdzisiątych pokazała ze łapówkarskie praktyki kickback są bardzo rozpowszechnione zarówno w rządzie centralnym jak i lokalnych.
Jak Platforma Oszustów ma oddać wzięte od żabojadów łapówki za Caracale jak są one dawno wydane ?
Państwo teoretyczne było eldoradem dla obcych służb drenujących Polske. Francuzi mieli Caracale . A kto stał za Amber Gold. Gdzie jest 851 mln złotych należących do 19 tysięcy poszkodowanych ?
W ZSL-PSL ( to niebezpieczna partia pasożyt ) trwają letnie prace rolnicze - zbiórka siana.
Francuska Wikipedia objaśnia nam co to są te łapówki zwrotne. Rétrocommissions po angielsku zwane są jako kickback czyli forma negocjowanej łapówki zwrotnej.
https://fr.wikipedia.org/wiki/R%C3%A9trocommission
Seria włoskich afer Tangentopoli z lat dziewięćdzisiątych pokazała ze łapówkarskie praktyki kickback są bardzo rozpowszechnione zarówno w rządzie centralnym jak i lokalnych.
Jak Platforma Oszustów ma oddać wzięte od żabojadów łapówki za Caracale jak są one dawno wydane ?
Państwo teoretyczne było eldoradem dla obcych służb drenujących Polske. Francuzi mieli Caracale . A kto stał za Amber Gold. Gdzie jest 851 mln złotych należących do 19 tysięcy poszkodowanych ?
W ZSL-PSL ( to niebezpieczna partia pasożyt ) trwają letnie prace rolnicze - zbiórka siana.
środa, 28 czerwca 2017
Leczenie głupoty
Leczenie głupoty
Obraz Leczenie głupoty lub Wycięcie kamienia głupoty przypisywany jest Hieronimowi Boschowi.
Pokazuje on rzekomy zabieg wykonywany przez znachorów w XV wieku. Podczas trepanacji czaszki głupca lub szaleńca wyjmowano rzekomo z jej środka kamień szaleństwa.
Znachor ma na głowie lejek. Choroby umysłowe miały być spowodowane brakiem oleju w mózgu, który można było wlać do czaszki przez lejek. Olej znajduje się w dzbanie przywieszonym do pasa znachora.
Zakonnica oparta na kamiennym stole z księgą na głowie symbolizuje mądrość i rozsądek.
Sprawa leczenia głupoty jest obecnie dramatycznie poważna !
Obraz Leczenie głupoty lub Wycięcie kamienia głupoty przypisywany jest Hieronimowi Boschowi.
Pokazuje on rzekomy zabieg wykonywany przez znachorów w XV wieku. Podczas trepanacji czaszki głupca lub szaleńca wyjmowano rzekomo z jej środka kamień szaleństwa.
Znachor ma na głowie lejek. Choroby umysłowe miały być spowodowane brakiem oleju w mózgu, który można było wlać do czaszki przez lejek. Olej znajduje się w dzbanie przywieszonym do pasa znachora.
Zakonnica oparta na kamiennym stole z księgą na głowie symbolizuje mądrość i rozsądek.
Sprawa leczenia głupoty jest obecnie dramatycznie poważna !
niedziela, 25 czerwca 2017
Wzrost 14
Wzrost 14
Prace badawczo - rozwojowe mają miejsce praktycznie tylko w przemyśle.
Sporządzane corocznie przez Komisje Europejską opracowanie, EU Industrial R&D Investment Scoreboard, poświęcone jest nakładom biznesu na badania i rozwój.
Pięćdziesiątkę europejskich liderów R&D stanowią koncerny motoryzacyjne, farmaceutyczne oraz działające w przemyśle elektromaszynowym a także firmy tworzące oprogramowanie. Nowoczesność przelewa się z koncernów do współpracujących z nimi firm firm. Daremnie szukać wśród liderów D&R banków czy instytucji ubezpieczeniowych. Taki stan rzeczy jest w całym świecie. Bez koncernów nie ma rozwoju intensywnego czyli nie ma długofalowego rozwoju wcale.
Jak już podniesiono motywem do mechanizacji czy automatyzacji produkcji jest droga siła robocza i jej brak.
W Chinach od lat dynamicznie rosną wynagrodzenia pracowników. Robotnicy zmieniają także prace na lepiej płatną. Firmy muszą się mechanizować i automatyzować Z danych International Federation of Robotics wynika, że w 2015 roku w Chinach zakupiono 68 tysięcy robotów przemysłowych, czyli o 20 % więcej niż rok wcześniej. To więcej, niż w we wszystkich krajach UE łącznie !
Nie wszystkie prace badawcze i realizacje kończą się sukcesem.
Zbankrutowany system telefonii satelitarnej Iridium miał zapewniać komunikacje z każdego miejsca na Ziemi za pomocą jednego urządzenia. Firma na rozpoczęcie działalności wydała pięć miliardów dolarów. W kosmos wystrzelono 66 satelitów mających zapewnić łączność. Na Ziemi zbudowano odpowiednią infrastrukturę. Pozyskano ledwie 10 tysięcy klientów gdy prognozowano ze będą ich miliony. Minuta rozmowy kosztowała 5 dolarów ! Z telefonów Iridium nie można było rozmawiać podczas jazdy samochodem, wewnątrz budynków oraz w wielu zurbanizowanych obszarach. Ostatecznie sieć bankruta została za grosze przejęta w 1999 roku przez rząd USA. Jej satelity, i sama telefonia, działają.
W przeszłości wynalazki w różnych miejscach świata były dokonywane wielokrotnie - ale brak było komunikacji, uniwersytetów i bibliotek aby zostały szerzej poznane i zastosowane.
Warto zauważyć że dopiero systemowa likwidacja poważnych niedoborów żywności przyniosła znaczny wzrost gospodarczy. Dawniej umierało się szybko i nie mogło być mowy o kumulacji wiedzy i doświadczenia.
Postęp w niektórych dziedzinach produkcji jest bardzo powolny. W przemyśle ciągle używane są maszyny sprzed 50 i więcej lat. Są całkiem dobre bowiem nie wynaleziono nowych technologii produkcyjnych w danym obszarze.
Niemcy jako globalna "fabryka fabryk" mają bardzo dobrze rozwinięty przemysł środków produkcji.
W dziedzinie energii używano siły zwierząt, kół wodnych, wiatraków, silników parowych a potem spalinowych, turbin parowych, elektryczności, energii jądrowej, ogniw fotovoltaicznych a teraz znów wiatraków. Inwestycje w energetyce jądrowej są kosztowne.
Toshiba musi podać kwoty odpisów związanych z przeceną jej aktywów w spółce specjalizującej się w budowaniu instalacji nuklearnych CB&I Stone & Webster, która od 2015 roku należy do firmy Westinghouse Electric. Straty Toshiby mogą sięgnąć 9 mld dolarów.
Wydaje się że technologia zaczyna popadać w stagnację. Od dawna nie było żadnego ważnego wynalazku. Robi się coraz większy szum i raban z coraz mniej istotnych odkryć i ulepszeń.
Technologia, przemysł i nauka ( oraz kultura białego człowieka zachodu ) przyniosły zachodowi spektakularny dobrobyt o czym teraz zidiociali lewacy zdają się zapominać. Europa ma 7 % światowej populacji, 25 % światowego PKB i aż połowę globalnych wydatków socjalnych. Wydatki na ochronę socjalną w Unii Europejskiej stanowią 29,5% wartości PKB Unii !
Zyciu UE ponad stan towarzyszy szalejące zadłużenie. Państwa członkowskie UE wytwarzają dziennie około 1,4 mld euro nowego długu.
Szaleństwa z imigrantami z Afryki i ekscesy poprawności politycznej oraz miłośników wielofunkcyjnego odbytu mogą Europie poważnie zaszkodzić.
Wydaje się że globalna strefa wzrostu i bogactwa migruje do Azji.
W Chinach strefa ekonomiczna Xiongan ma odegrać kluczową rolę w planie scalania Pekinu, pobliskiego miasta przemysłowego Tianjin oraz prowincji Hebei w monstrualne megalopolis o liczbie mieszkańców szacowanej na ponad 130 mln !
Prace badawczo - rozwojowe mają miejsce praktycznie tylko w przemyśle.
Sporządzane corocznie przez Komisje Europejską opracowanie, EU Industrial R&D Investment Scoreboard, poświęcone jest nakładom biznesu na badania i rozwój.
Pięćdziesiątkę europejskich liderów R&D stanowią koncerny motoryzacyjne, farmaceutyczne oraz działające w przemyśle elektromaszynowym a także firmy tworzące oprogramowanie. Nowoczesność przelewa się z koncernów do współpracujących z nimi firm firm. Daremnie szukać wśród liderów D&R banków czy instytucji ubezpieczeniowych. Taki stan rzeczy jest w całym świecie. Bez koncernów nie ma rozwoju intensywnego czyli nie ma długofalowego rozwoju wcale.
Jak już podniesiono motywem do mechanizacji czy automatyzacji produkcji jest droga siła robocza i jej brak.
W Chinach od lat dynamicznie rosną wynagrodzenia pracowników. Robotnicy zmieniają także prace na lepiej płatną. Firmy muszą się mechanizować i automatyzować Z danych International Federation of Robotics wynika, że w 2015 roku w Chinach zakupiono 68 tysięcy robotów przemysłowych, czyli o 20 % więcej niż rok wcześniej. To więcej, niż w we wszystkich krajach UE łącznie !
Nie wszystkie prace badawcze i realizacje kończą się sukcesem.
Zbankrutowany system telefonii satelitarnej Iridium miał zapewniać komunikacje z każdego miejsca na Ziemi za pomocą jednego urządzenia. Firma na rozpoczęcie działalności wydała pięć miliardów dolarów. W kosmos wystrzelono 66 satelitów mających zapewnić łączność. Na Ziemi zbudowano odpowiednią infrastrukturę. Pozyskano ledwie 10 tysięcy klientów gdy prognozowano ze będą ich miliony. Minuta rozmowy kosztowała 5 dolarów ! Z telefonów Iridium nie można było rozmawiać podczas jazdy samochodem, wewnątrz budynków oraz w wielu zurbanizowanych obszarach. Ostatecznie sieć bankruta została za grosze przejęta w 1999 roku przez rząd USA. Jej satelity, i sama telefonia, działają.
W przeszłości wynalazki w różnych miejscach świata były dokonywane wielokrotnie - ale brak było komunikacji, uniwersytetów i bibliotek aby zostały szerzej poznane i zastosowane.
Warto zauważyć że dopiero systemowa likwidacja poważnych niedoborów żywności przyniosła znaczny wzrost gospodarczy. Dawniej umierało się szybko i nie mogło być mowy o kumulacji wiedzy i doświadczenia.
Postęp w niektórych dziedzinach produkcji jest bardzo powolny. W przemyśle ciągle używane są maszyny sprzed 50 i więcej lat. Są całkiem dobre bowiem nie wynaleziono nowych technologii produkcyjnych w danym obszarze.
Niemcy jako globalna "fabryka fabryk" mają bardzo dobrze rozwinięty przemysł środków produkcji.
W dziedzinie energii używano siły zwierząt, kół wodnych, wiatraków, silników parowych a potem spalinowych, turbin parowych, elektryczności, energii jądrowej, ogniw fotovoltaicznych a teraz znów wiatraków. Inwestycje w energetyce jądrowej są kosztowne.
Toshiba musi podać kwoty odpisów związanych z przeceną jej aktywów w spółce specjalizującej się w budowaniu instalacji nuklearnych CB&I Stone & Webster, która od 2015 roku należy do firmy Westinghouse Electric. Straty Toshiby mogą sięgnąć 9 mld dolarów.
Wydaje się że technologia zaczyna popadać w stagnację. Od dawna nie było żadnego ważnego wynalazku. Robi się coraz większy szum i raban z coraz mniej istotnych odkryć i ulepszeń.
Technologia, przemysł i nauka ( oraz kultura białego człowieka zachodu ) przyniosły zachodowi spektakularny dobrobyt o czym teraz zidiociali lewacy zdają się zapominać. Europa ma 7 % światowej populacji, 25 % światowego PKB i aż połowę globalnych wydatków socjalnych. Wydatki na ochronę socjalną w Unii Europejskiej stanowią 29,5% wartości PKB Unii !
Zyciu UE ponad stan towarzyszy szalejące zadłużenie. Państwa członkowskie UE wytwarzają dziennie około 1,4 mld euro nowego długu.
Szaleństwa z imigrantami z Afryki i ekscesy poprawności politycznej oraz miłośników wielofunkcyjnego odbytu mogą Europie poważnie zaszkodzić.
Wydaje się że globalna strefa wzrostu i bogactwa migruje do Azji.
W Chinach strefa ekonomiczna Xiongan ma odegrać kluczową rolę w planie scalania Pekinu, pobliskiego miasta przemysłowego Tianjin oraz prowincji Hebei w monstrualne megalopolis o liczbie mieszkańców szacowanej na ponad 130 mln !
piątek, 23 czerwca 2017
"kierownik""szmata" "popychło" "lipa"
"kierownik""szmata" "popychło" "lipa"
http://forsal.pl/gospodarka/finanse-publiczne/artykuly/1052630,mamy-najnizszy-deficyt-w-historii-wplywy-z-vat-szybuja-w-gore.html
http://forsal.pl/gospodarka/finanse-publiczne/artykuly/1052630,mamy-najnizszy-deficyt-w-historii-wplywy-z-vat-szybuja-w-gore.html
środa, 21 czerwca 2017
Apostolowie obludnej moralnosci z USA
Apostolowie obludnej moralnosci z USA
NOWY TESTAMENT
Ewangelia wg św. Mateusza
Powściągliwość w sądzeniu. Obłuda
1 Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.
2 Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.
3 Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?
4 Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku?
5 Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.
6 Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały
NOWY TESTAMENT
Ewangelia wg św. Mateusza
Powściągliwość w sądzeniu. Obłuda
1 Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.
2 Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.
3 Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?
4 Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku?
5 Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.
6 Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały
poniedziałek, 19 czerwca 2017
Archiwum - Majonez
Archiwum - Majonez
Przemysl spozywczy w zachodniej Europie i Stanach Zjednoczonych powstawal juz w XIX wieku. W Polsce na wieksza skale zaczeto go budowac dopiero w latach piecdziesiatych. Po kryzysie moce produkcyjne polskiego przemyslu spozywczego sa mocno niewykorzystane z braku dostaw surowcow rolnych !
Mechanizacja a potem automatyzacja produkcji byly odpowiedzia na rosnace koszty pracy. W bogatych w kapital i surowce naturalne USA praca zaczela drozec juz w polowie lat siedemdziesiatych XIX wieku. Nawet potezna emigracja nie powstrzymala wzrostu kosztow pracy. Odpowiedzia na ten stan rzeczy byl wowczas wysp przeroznych wynalazkow, ktory faktycznie uczynil z USA lidera cywilizacji. Od lat dziewiecdziesiatych XIX wieku USA sa najwieksza gospodarka swiata. Stan ten utrzymuje sie po wygranej II Wojnie do dzisiaj.
Sytuacja w ktorej zarabiamy po 20 czarnorynkowych dolarow a robot o duzym udzwigu kosztuje na rynku swiatowym 200 tysiecy dolarow z pewnoscia nie sprzyja automatyzacji produkcji.
Majonez jest emulsja wodno-olejowa. Emulgatorem sa zoltka jaj kurzych. Olejow roslinnych powinno być w majonezie 70-75% calosci, zoltek jaj 5-13%. Skladnikami sypkimi jest proszek z zoltek jaj, sol, cukier, przyprawy, konserwator, substancje smakowo - zapachowe. Znane sa tez majonezy o nizszej zawartosci tluszczu.
Majonez bywa uzywany takze zamiast drogiego i deficytowego masla. Majonez jest produktem wysokokalorycznym, az do 7000 kcal na kilogram.
Skladnikami plynnymi do produkcji majonezu sa olej roslinny, mleko ( a w nim woda , bialko, tluszcz ), ocet, musztarda lub alternatywnie zmielona gorczyca.
Majonez mozna sporzadzic w kuchni domowej, kuchni duzej restauracji czy zakladu zywienia zbiorowego i w zakladzie przemyslowym. Efekt skali - maleje pracochlonosc i zuzycie energi na jednostke produktu.
Wszystkie skladniki majonezu podane sa do homogenizatora pracujacego pod zmniejszonym cisnieniem celem zmniejszenia ilosci rozpuszczanego w majonezie powietrza, co jest szkodliwe dla trwalosci wyrobu. Im mniej rozpuszczonego powietrza tym emulsja jest stabilniejsza. Moc silnika homogenizatora majonezu wynosi w przyblizeniu 3-5KW na 100 L jego pojemnosci. Tak wiec moc silnika moze byc znaczna. Konstrukcja homogenizatora to osobny temat. Z punktu widzenia automatyki homogenizator winien miec lokalna i zdalna sygnalizacje niesprawnosci i nadchodzacej niesprawnosci sensorem wibracji oraz lokalne i zdalne sterowanie. Proces oprozniania oraz napelniania substancjami plynnymi homogenizatora moze byc calkowicie automatyczny.
Homogenizatory sa stosowane w przemysle chemicznym, spożywczym, kosmetycznymi farmaceutycznym. W przemysle spozywczym znajduja zastosowania do produkcji majonezu, ketchupu, sosow i innych produktow. Ich pojemnosc moze przekraczac metr szescienny.
Rurociagi instalacji "plynow" powinny byc wykonane ze stali nierdzewnej bez martwych miejsc gdzie substancje moga dlugo zalegac prowokujac problemy z higiena. Martwe miejsca w instalacji utrudniaja tez okresowe skuteczne mycie instalacji dla zachowania higieny. Pompy i elektrozawory dla oleju, mleka i musztardy nie stanowia obecnie zadnego problemu technicznego. Interfejsy do silnikow pomp powinny generowac lokalny i systemowy sygnal niesprawnosci. Wytworzony homogenizatorem majonez jest wyjsciowa pompa i zaworem podany do rurociagu i zbiornika buforowego do urzadzenia napelniajacego detaliczne sloiki lub wieksze opakowania hurtowe dla restauracji i zakladow zywienia zbiorowego
Wsadowy proces homogenizacji majonezu trwa 7-13 minut. Procesy wsadowe wystepuja m.in w branzach chemicznej, spozywczej, kosmetycznej i farmaceutycznej. W zakladzie rownolegle z przeplotem ( w roznych fazach ) pracuje kilka homogenizatorow aby zapewnic ciagla dostawe majonezu do lini napelniajacej sloiki.
Skladniki plynne sa pompowane do homegenizatorow ze zbiornikow buforowych lub wprost z pojemnikow transportowych. Mozna stosować przeplywomierze lub liczniki lub lepiej waga tensometryczna mierzyc wage. Oczywiscie z uwagi na blad pomiaru rozpoczynamy od napelniania substancji ktorej jest najmniej.
Przy wielkiej skali produkcji olej roslinny i mleko moge byc transportowane ( przy rozladunku przez filtry i licznik objetosci ) do zbiornikow buforowych cysternami a nie beczkami czy wiekszymi pojemnikami co zmniejsza koszta produkcji. Kontrola stanu plynow w zbiornikach (w najprostszym razie okienka szklane z podzialka w zbiornikach buforowych ) jest konieczna bowiem pustka w zbiorniku oznacza uzycie zbyt malej ilosci danej substancji i zlamanie RECEPTY a w konsekwencji koniecznosc klopotliwej utylizacji nieudanego polwyrobu czy wyrobu. Komputer procesowy winien tez prowadzic sensowny bilans przychodu i rozchodu plynow dla celow kontrolnych.
Skladniki stale z worków transportowych z magazynu przyjmujacego dostawy ( a w nim rampa, sztaplarki i wozki ) buforowego sa przez robotnika ( konieczna maska i wentylacja celem zapobiezeniu wdychania pylow ) zasypywane do zbiornikow buforowych ( powinny byc wyposazone w sensory poziomu lub switche sygnalizujace niedopuszczalnie niski poziom substancji) i stamtad podawane podajnikami slimakowymi na stanowisko nawarzania. Automatyczna waga tensometryczna mierzy wage pojemnika wraz z nasypywanymi substancjami i zalacza / wylacza napedy slimakow. Nasypujemy substancje w kolejnosci ich wagi. Automatyczna waga musi generowac sygnal niesprawnosci swojej i systemu. Robotnik zbiorniki na kolkach lub platformach transportowych przepycha w strone homogenizatorow
Nawarzanie substancji stalych ( na marginesie - kilogram proszku z zoltek jaj odpowiada ca 110 srednim jajkom ) i ich transport do homogenizatorow moze byc tez mocniej zautomatyzowany ale obecnie jest to zupelnie niecelowe.
Jak juz powiedziano w przemysle wystepuje silny efekt skali. Jednak im wieksza skala produkcji i jej koncentracji tym dluzsze linie dostawy wszystkich surowcow i dluzsze linie dystrybucyjne produktow co wplywa na calkowity koszt wyrobu na polce sklepowej. Czas transportu schlodzonego mleka z zakladow mleczarskich sila rzeczy nie powinien byc za dlugi. Zaklad produkujacy majonez nie powinien byc zatem za wielki.
W gigantycznym zakladzie pojemniki z nawarzonymi substancjami stalymi moga byc transportowane automatycznie. Alternatywnie mozna wymieszane wstepnie sustancje podawane ciagle ze zbiornikow slimakami z regulowanymi napedami dalej podawac podajnikami do homogenizatorow.
Stwierdzona nieprawnosc w jednym systemie homogenizatora ma powodowac zwolnienie pracy maszyny napelniajacej, jesli to jest mozliwe. Ewentualnie sumaryczna wydajnosc homogenizatorow musi przewidywac awarie jednego z nich.
Po automatycznym napelnieniu i zamknieciu nastepuje etykietowanie sloikow pakowanych do kartonow a nastepnie paletyzowanych i transportowanych do chlodzonego magazynu wyjsciowego o temperaturze okolo 4C. Napelnianie i pakowanie sa osobnymi tematami.
Optymalna produkcja margaryny ( to takze jest emulsja tluszczowo-wodna ) powinna odbywac sie na wydziale zakladow tluszczowych, gdzie przerabia sie dostarczane ziarna roslin olesitych na spozywczy olej. Majonez tez moze byc produkowany na wydziale zakladow tluszczowych jako ze znow najwazniejszym surowcem jest olej roslinny.
Na Zachodzie funkcjonuja ogromne wytwornie eksportujace markowe wyroby spozywcze na caly swiat. Receptura eksportowa musi byc starannie opracowane aby wyrob mial dobry smak dla konkretnego geograficznie klienta. Pilnowac trzeba jakosci uzywanych surowcow.
W zakladzie znajduja zastosowanie sensory:
- tensometryczne do pomiaru wagi
- temperatury
- cisnienia takze do posredniego pomiaru poziomu cieczy w zbiornikach
- poziomu cieczy w zbiornikach
- binarne poziomu cieczy i substancji stalych w zbiornikach
- binarne wibracji
- liczniki przeplywu cieczy
Swoistym sensorem jest takze wylacznik termiczny silnika z dodatkowym stykiem sygnalizujacym systemowi automatyki zadzialanie na skutek przeciazenia silnika.
Elemetami wykonawczymi systemu produkcyjnego sa silniki elektryczne i elektrozawory. Silnik asynchroniczny jest najtanszy, ogolnie dostepny i zestandaryzowany, ma wysoka sprawnosc i niezawodnosc. Niestety nie mozna go latwo regulowac. Tanie falowniki sa melodia dalekiej przyszlosci. Pewnym rozwiazaniem sa asynchroniczne silniki dwubiegowe. Silniki komutatorowe sa drozsze , mniej sprawne i generuja pyl z zuzywajacego sie komutatora i szczotek . W dodatku maja z reguly wyzsze obroty i potrzebna jest bardziej zlozona przekladnia obnizajaca. Ale jednokwadrantowo mozna je latwo regulowac triakiem lub para tyrystorow.
Duza czesc sensorow sluzy do koniecznego dla niezawodnej pracy systemu wsadowego monitoringu. Jak juz powiedziano zaklocenia w procesie wsadowym maja powazne i nieodwracalne konsekwencje.
Program winien przewidywac czasowa dezaktywacje roznych uszkodzonych sensorow i ustawienie przez operatora ich fikcyjnej wartosci.
Zalożmy ze ulegl uszkodzeniu sensor binarny badajacy minimalny stan substancji stalej w buforowym zbiorniku. Moze on falszywie wskazywac niedopuszczalne obnizenie nadzorowanego poziomu w zbiorniku w sytuacji normalnej lub gorzej, nie wskazywac obnizenia poziomu gdy takowe faktycznie nastapilo. Operator kwitujac komputerem Alarm musi podjac akcje celem wyjasnienia sytuacji, zlecic naprawe i wydac robotnikowi polecenie obserwowania i pilnowania poziomu substancji w zbiorniku. Alarm choc pokwitowany i nie mruga namolnie to jednak jest na liscie alarmow i naprawa musi byc wykonana.
Alarm generowany przez binarny sensor wibracji homogenizatora wskazuje na rozpoczynajace sie problemy. Mozna dokonczyc homogenizacje i oproznienie bez ponownego napelniania ale urzadzenie trzeba obserwowac i prawdopodobnie odstawic do naprawy. Sensor lub okablowanie moze sie uszkodzic i alarm byl falszywy ale i tak trzeba zlecic naprawe.
Homogenizator ma oczywiscie lokalny panel sterowania. Nawet gdy automatycznie sie oproznia i ponownie napelnia cieczami to i tak robotnik wsypujacy mieszanine substancji stalych musi nacisnac przycisk po wsypaniu mieszaniny.
Gdy z uwagi na niezawodnosc systemu ilosc homogenizatorow jest wieksza od wymaganej minimalnej ilosci jeden z nich czysty czeka na sytuacje awaryjna lub pracuja wszystkie ale z czasem martwym - po rozladowaniu scisle wyznaczony przez kontroler czas czekamy na ponowne zalania i zaladowanie.
Ilosc dostarczanych do produkcji surowcow i wytworzonego majonezu powinna sie bilansowac. Program musi byc na tyle inteligentny aby nie generowal falszywych alarmow na skutek kumulowania sie bledow pomiarow przy kolejnych oproznieniach i napelnieniach zbiornikow buforowych.
Pojemnosc magazynow wejsciowych ( takze dla sloikow i materialow opakowan ) i wyjsciowych zalezy od doskonalosci funkcjonowania systemu zaopatrzenia w surowce i dystrybucji. Trwalosc schlodzonego mleka jest nieduza i moze okazac sie konieczna pasteryzacja przed jego transportem i przechowaniem w magazynie wejsciowym.
Klopotliwa sprawa jest okresowa sterylizacja instalacji celem zachowania wymogow higieny. Produkcja jest zatrzymana. Bezpowrotnie tracimy resztki wyrobu wyplukane z instalacji - sa one klopotliwym do oczyszczenia - utylizacji sciekiem. Od przemyslnosci konstrukcji zalezy ekonomia sterylizacji instalacji i okres jej przeprowadzenia. Sekwencja czynnosci procesu sterylizacji moze byc przeprowadzona automatycznie choc konieczne jest reczne otwarcie zaworow dla sterylizacji.
W kazdym rozbudowanym systemie automatyki sa funkcje stricte kontrolne, funkcje alarmow i monitoringu. Monitoring sluzy do obserwacji. Alarmy sa reakcja na sytuacje niedopuszczalne i grozne. Moga byc generowane z kombinacji kilku sygnalow a nie tylko z jednego.
O ile stworzenie programu do sterownikow PLC i komputerow nie jest specjalnie trudne to uruchomienie prototypowego obiektu jest spora sztuka. Sprawdzenie funkcji monitoringu i alarmow jest w miare proste. Poniewaz bledne dzialanie systemu kontrolnego moze dac kosztowne niechciane skutki to uruchamianie prowadzimy ze znacznie zwiekszona iloscia obslugi. Przykladowo osoba pilnujaca homogenizator musi przelaczyc na lokalnym pulpicie Auto na Manual i zapobiec wadliwemu sterowaniu.
Sprawa braku w Polsce surowcow rolnych jest dziwna. Zielona rewolucja czyli zastosowanie nawozow sztucznych i pestycydow oraz lepszych gatunkow roslin, pozwolila zachodowi zapomniec o glodach. Nawozow sztucznych produkujemy nie tak malo.
Takze przetworstwo zywnosci pozwala lepiej nakarmic populacje dysponowanymi produktami rolnymi.
Surowce rolne na rynku swiatowym sa stosunkowo tanie.
Nawet niewielki, nowoczesny eksport pozwala uzupelnic lokalne deficyty surowcow rolnych. Aby rocznie wyprodukowac kazdemu Polakowi 2.6 kg wysokokalorycznego majonezu potrzeba tylko 70 tysiecy ton oleju spozywczego.
Przemysl spozywczy w zachodniej Europie i Stanach Zjednoczonych powstawal juz w XIX wieku. W Polsce na wieksza skale zaczeto go budowac dopiero w latach piecdziesiatych. Po kryzysie moce produkcyjne polskiego przemyslu spozywczego sa mocno niewykorzystane z braku dostaw surowcow rolnych !
Mechanizacja a potem automatyzacja produkcji byly odpowiedzia na rosnace koszty pracy. W bogatych w kapital i surowce naturalne USA praca zaczela drozec juz w polowie lat siedemdziesiatych XIX wieku. Nawet potezna emigracja nie powstrzymala wzrostu kosztow pracy. Odpowiedzia na ten stan rzeczy byl wowczas wysp przeroznych wynalazkow, ktory faktycznie uczynil z USA lidera cywilizacji. Od lat dziewiecdziesiatych XIX wieku USA sa najwieksza gospodarka swiata. Stan ten utrzymuje sie po wygranej II Wojnie do dzisiaj.
Sytuacja w ktorej zarabiamy po 20 czarnorynkowych dolarow a robot o duzym udzwigu kosztuje na rynku swiatowym 200 tysiecy dolarow z pewnoscia nie sprzyja automatyzacji produkcji.
Majonez jest emulsja wodno-olejowa. Emulgatorem sa zoltka jaj kurzych. Olejow roslinnych powinno być w majonezie 70-75% calosci, zoltek jaj 5-13%. Skladnikami sypkimi jest proszek z zoltek jaj, sol, cukier, przyprawy, konserwator, substancje smakowo - zapachowe. Znane sa tez majonezy o nizszej zawartosci tluszczu.
Majonez bywa uzywany takze zamiast drogiego i deficytowego masla. Majonez jest produktem wysokokalorycznym, az do 7000 kcal na kilogram.
Skladnikami plynnymi do produkcji majonezu sa olej roslinny, mleko ( a w nim woda , bialko, tluszcz ), ocet, musztarda lub alternatywnie zmielona gorczyca.
Majonez mozna sporzadzic w kuchni domowej, kuchni duzej restauracji czy zakladu zywienia zbiorowego i w zakladzie przemyslowym. Efekt skali - maleje pracochlonosc i zuzycie energi na jednostke produktu.
Wszystkie skladniki majonezu podane sa do homogenizatora pracujacego pod zmniejszonym cisnieniem celem zmniejszenia ilosci rozpuszczanego w majonezie powietrza, co jest szkodliwe dla trwalosci wyrobu. Im mniej rozpuszczonego powietrza tym emulsja jest stabilniejsza. Moc silnika homogenizatora majonezu wynosi w przyblizeniu 3-5KW na 100 L jego pojemnosci. Tak wiec moc silnika moze byc znaczna. Konstrukcja homogenizatora to osobny temat. Z punktu widzenia automatyki homogenizator winien miec lokalna i zdalna sygnalizacje niesprawnosci i nadchodzacej niesprawnosci sensorem wibracji oraz lokalne i zdalne sterowanie. Proces oprozniania oraz napelniania substancjami plynnymi homogenizatora moze byc calkowicie automatyczny.
Homogenizatory sa stosowane w przemysle chemicznym, spożywczym, kosmetycznymi farmaceutycznym. W przemysle spozywczym znajduja zastosowania do produkcji majonezu, ketchupu, sosow i innych produktow. Ich pojemnosc moze przekraczac metr szescienny.
Rurociagi instalacji "plynow" powinny byc wykonane ze stali nierdzewnej bez martwych miejsc gdzie substancje moga dlugo zalegac prowokujac problemy z higiena. Martwe miejsca w instalacji utrudniaja tez okresowe skuteczne mycie instalacji dla zachowania higieny. Pompy i elektrozawory dla oleju, mleka i musztardy nie stanowia obecnie zadnego problemu technicznego. Interfejsy do silnikow pomp powinny generowac lokalny i systemowy sygnal niesprawnosci. Wytworzony homogenizatorem majonez jest wyjsciowa pompa i zaworem podany do rurociagu i zbiornika buforowego do urzadzenia napelniajacego detaliczne sloiki lub wieksze opakowania hurtowe dla restauracji i zakladow zywienia zbiorowego
Wsadowy proces homogenizacji majonezu trwa 7-13 minut. Procesy wsadowe wystepuja m.in w branzach chemicznej, spozywczej, kosmetycznej i farmaceutycznej. W zakladzie rownolegle z przeplotem ( w roznych fazach ) pracuje kilka homogenizatorow aby zapewnic ciagla dostawe majonezu do lini napelniajacej sloiki.
Skladniki plynne sa pompowane do homegenizatorow ze zbiornikow buforowych lub wprost z pojemnikow transportowych. Mozna stosować przeplywomierze lub liczniki lub lepiej waga tensometryczna mierzyc wage. Oczywiscie z uwagi na blad pomiaru rozpoczynamy od napelniania substancji ktorej jest najmniej.
Przy wielkiej skali produkcji olej roslinny i mleko moge byc transportowane ( przy rozladunku przez filtry i licznik objetosci ) do zbiornikow buforowych cysternami a nie beczkami czy wiekszymi pojemnikami co zmniejsza koszta produkcji. Kontrola stanu plynow w zbiornikach (w najprostszym razie okienka szklane z podzialka w zbiornikach buforowych ) jest konieczna bowiem pustka w zbiorniku oznacza uzycie zbyt malej ilosci danej substancji i zlamanie RECEPTY a w konsekwencji koniecznosc klopotliwej utylizacji nieudanego polwyrobu czy wyrobu. Komputer procesowy winien tez prowadzic sensowny bilans przychodu i rozchodu plynow dla celow kontrolnych.
Skladniki stale z worków transportowych z magazynu przyjmujacego dostawy ( a w nim rampa, sztaplarki i wozki ) buforowego sa przez robotnika ( konieczna maska i wentylacja celem zapobiezeniu wdychania pylow ) zasypywane do zbiornikow buforowych ( powinny byc wyposazone w sensory poziomu lub switche sygnalizujace niedopuszczalnie niski poziom substancji) i stamtad podawane podajnikami slimakowymi na stanowisko nawarzania. Automatyczna waga tensometryczna mierzy wage pojemnika wraz z nasypywanymi substancjami i zalacza / wylacza napedy slimakow. Nasypujemy substancje w kolejnosci ich wagi. Automatyczna waga musi generowac sygnal niesprawnosci swojej i systemu. Robotnik zbiorniki na kolkach lub platformach transportowych przepycha w strone homogenizatorow
Nawarzanie substancji stalych ( na marginesie - kilogram proszku z zoltek jaj odpowiada ca 110 srednim jajkom ) i ich transport do homogenizatorow moze byc tez mocniej zautomatyzowany ale obecnie jest to zupelnie niecelowe.
Jak juz powiedziano w przemysle wystepuje silny efekt skali. Jednak im wieksza skala produkcji i jej koncentracji tym dluzsze linie dostawy wszystkich surowcow i dluzsze linie dystrybucyjne produktow co wplywa na calkowity koszt wyrobu na polce sklepowej. Czas transportu schlodzonego mleka z zakladow mleczarskich sila rzeczy nie powinien byc za dlugi. Zaklad produkujacy majonez nie powinien byc zatem za wielki.
W gigantycznym zakladzie pojemniki z nawarzonymi substancjami stalymi moga byc transportowane automatycznie. Alternatywnie mozna wymieszane wstepnie sustancje podawane ciagle ze zbiornikow slimakami z regulowanymi napedami dalej podawac podajnikami do homogenizatorow.
Stwierdzona nieprawnosc w jednym systemie homogenizatora ma powodowac zwolnienie pracy maszyny napelniajacej, jesli to jest mozliwe. Ewentualnie sumaryczna wydajnosc homogenizatorow musi przewidywac awarie jednego z nich.
Po automatycznym napelnieniu i zamknieciu nastepuje etykietowanie sloikow pakowanych do kartonow a nastepnie paletyzowanych i transportowanych do chlodzonego magazynu wyjsciowego o temperaturze okolo 4C. Napelnianie i pakowanie sa osobnymi tematami.
Optymalna produkcja margaryny ( to takze jest emulsja tluszczowo-wodna ) powinna odbywac sie na wydziale zakladow tluszczowych, gdzie przerabia sie dostarczane ziarna roslin olesitych na spozywczy olej. Majonez tez moze byc produkowany na wydziale zakladow tluszczowych jako ze znow najwazniejszym surowcem jest olej roslinny.
Na Zachodzie funkcjonuja ogromne wytwornie eksportujace markowe wyroby spozywcze na caly swiat. Receptura eksportowa musi byc starannie opracowane aby wyrob mial dobry smak dla konkretnego geograficznie klienta. Pilnowac trzeba jakosci uzywanych surowcow.
W zakladzie znajduja zastosowanie sensory:
- tensometryczne do pomiaru wagi
- temperatury
- cisnienia takze do posredniego pomiaru poziomu cieczy w zbiornikach
- poziomu cieczy w zbiornikach
- binarne poziomu cieczy i substancji stalych w zbiornikach
- binarne wibracji
- liczniki przeplywu cieczy
Swoistym sensorem jest takze wylacznik termiczny silnika z dodatkowym stykiem sygnalizujacym systemowi automatyki zadzialanie na skutek przeciazenia silnika.
Elemetami wykonawczymi systemu produkcyjnego sa silniki elektryczne i elektrozawory. Silnik asynchroniczny jest najtanszy, ogolnie dostepny i zestandaryzowany, ma wysoka sprawnosc i niezawodnosc. Niestety nie mozna go latwo regulowac. Tanie falowniki sa melodia dalekiej przyszlosci. Pewnym rozwiazaniem sa asynchroniczne silniki dwubiegowe. Silniki komutatorowe sa drozsze , mniej sprawne i generuja pyl z zuzywajacego sie komutatora i szczotek . W dodatku maja z reguly wyzsze obroty i potrzebna jest bardziej zlozona przekladnia obnizajaca. Ale jednokwadrantowo mozna je latwo regulowac triakiem lub para tyrystorow.
Duza czesc sensorow sluzy do koniecznego dla niezawodnej pracy systemu wsadowego monitoringu. Jak juz powiedziano zaklocenia w procesie wsadowym maja powazne i nieodwracalne konsekwencje.
Program winien przewidywac czasowa dezaktywacje roznych uszkodzonych sensorow i ustawienie przez operatora ich fikcyjnej wartosci.
Zalożmy ze ulegl uszkodzeniu sensor binarny badajacy minimalny stan substancji stalej w buforowym zbiorniku. Moze on falszywie wskazywac niedopuszczalne obnizenie nadzorowanego poziomu w zbiorniku w sytuacji normalnej lub gorzej, nie wskazywac obnizenia poziomu gdy takowe faktycznie nastapilo. Operator kwitujac komputerem Alarm musi podjac akcje celem wyjasnienia sytuacji, zlecic naprawe i wydac robotnikowi polecenie obserwowania i pilnowania poziomu substancji w zbiorniku. Alarm choc pokwitowany i nie mruga namolnie to jednak jest na liscie alarmow i naprawa musi byc wykonana.
Alarm generowany przez binarny sensor wibracji homogenizatora wskazuje na rozpoczynajace sie problemy. Mozna dokonczyc homogenizacje i oproznienie bez ponownego napelniania ale urzadzenie trzeba obserwowac i prawdopodobnie odstawic do naprawy. Sensor lub okablowanie moze sie uszkodzic i alarm byl falszywy ale i tak trzeba zlecic naprawe.
Homogenizator ma oczywiscie lokalny panel sterowania. Nawet gdy automatycznie sie oproznia i ponownie napelnia cieczami to i tak robotnik wsypujacy mieszanine substancji stalych musi nacisnac przycisk po wsypaniu mieszaniny.
Gdy z uwagi na niezawodnosc systemu ilosc homogenizatorow jest wieksza od wymaganej minimalnej ilosci jeden z nich czysty czeka na sytuacje awaryjna lub pracuja wszystkie ale z czasem martwym - po rozladowaniu scisle wyznaczony przez kontroler czas czekamy na ponowne zalania i zaladowanie.
Ilosc dostarczanych do produkcji surowcow i wytworzonego majonezu powinna sie bilansowac. Program musi byc na tyle inteligentny aby nie generowal falszywych alarmow na skutek kumulowania sie bledow pomiarow przy kolejnych oproznieniach i napelnieniach zbiornikow buforowych.
Pojemnosc magazynow wejsciowych ( takze dla sloikow i materialow opakowan ) i wyjsciowych zalezy od doskonalosci funkcjonowania systemu zaopatrzenia w surowce i dystrybucji. Trwalosc schlodzonego mleka jest nieduza i moze okazac sie konieczna pasteryzacja przed jego transportem i przechowaniem w magazynie wejsciowym.
Klopotliwa sprawa jest okresowa sterylizacja instalacji celem zachowania wymogow higieny. Produkcja jest zatrzymana. Bezpowrotnie tracimy resztki wyrobu wyplukane z instalacji - sa one klopotliwym do oczyszczenia - utylizacji sciekiem. Od przemyslnosci konstrukcji zalezy ekonomia sterylizacji instalacji i okres jej przeprowadzenia. Sekwencja czynnosci procesu sterylizacji moze byc przeprowadzona automatycznie choc konieczne jest reczne otwarcie zaworow dla sterylizacji.
W kazdym rozbudowanym systemie automatyki sa funkcje stricte kontrolne, funkcje alarmow i monitoringu. Monitoring sluzy do obserwacji. Alarmy sa reakcja na sytuacje niedopuszczalne i grozne. Moga byc generowane z kombinacji kilku sygnalow a nie tylko z jednego.
O ile stworzenie programu do sterownikow PLC i komputerow nie jest specjalnie trudne to uruchomienie prototypowego obiektu jest spora sztuka. Sprawdzenie funkcji monitoringu i alarmow jest w miare proste. Poniewaz bledne dzialanie systemu kontrolnego moze dac kosztowne niechciane skutki to uruchamianie prowadzimy ze znacznie zwiekszona iloscia obslugi. Przykladowo osoba pilnujaca homogenizator musi przelaczyc na lokalnym pulpicie Auto na Manual i zapobiec wadliwemu sterowaniu.
Sprawa braku w Polsce surowcow rolnych jest dziwna. Zielona rewolucja czyli zastosowanie nawozow sztucznych i pestycydow oraz lepszych gatunkow roslin, pozwolila zachodowi zapomniec o glodach. Nawozow sztucznych produkujemy nie tak malo.
Takze przetworstwo zywnosci pozwala lepiej nakarmic populacje dysponowanymi produktami rolnymi.
Surowce rolne na rynku swiatowym sa stosunkowo tanie.
Nawet niewielki, nowoczesny eksport pozwala uzupelnic lokalne deficyty surowcow rolnych. Aby rocznie wyprodukowac kazdemu Polakowi 2.6 kg wysokokalorycznego majonezu potrzeba tylko 70 tysiecy ton oleju spozywczego.
piątek, 16 czerwca 2017
Projekt ściągania Ukraińców i nadawania im obywatelstwa jest zabójczy
Projekt ściągania Ukraińców i nadawania im obywatelstwa jest zabójczy
http://kresy.pl/wydarzenia/dr-mech-dla-kresow-pl-projekt-sciagania-ukraincow-nadawania-im-obywatelstwa-zabojczy/
"Cały ten projekt proponowany m.in. przez wicepremiera Gowina jest błędny i szkodliwy – mówi Kresom.pl dr Cezary Mech.
– Naszym zadaniem powinno być sprowadzenie Polaków-emigrantów, nie inicjowanie kolejnej fali emigracji. Ściąganie milionów imigrantów mając miliony pracujących za granicą jest zabójczą polityką.
Kilka dni temu wicepremier Jarosław Gowin stwierdził, że Polska powinna otworzyć się na imigrantów ze Wschodu, głównie z Ukrainy, włącznie z ułatwianiem im otrzymania polskiego obywatelstwa, nie powinna natomiast przyjmować imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki.
– Moim zdaniem potrzebna jest bardzo odważna decyzja, żeby nie tylko otworzyć polski rynek pracy dla Ukraińców, ale żeby w ogóle Polskę otworzyć dla Ukraińców i żeby otworzyć perspektywy przyznawania obywatelstwa polskiego – mówił Gowin.
– Jeżeli chcemy zatrzymać tutaj naszych ukraińskich pracowników, ale także młodych naukowców, to powinniśmy otworzyć dla nich drogę do stosunkowo szybkiego uzyskiwania obywatelstwa polskiego. Jeżeli Polacy w Wielkiej Brytanii mogą uzyskiwać obywatelstwo po pięciu latach pobytu na terenie wysp brytyjskich, to wydaje mi się, że analogiczne rozwiązanie powinniśmy wprowadzić w Polsce w odniesieniu do Ukraińców – podkreślił wicepremier.
Później w podobnym tonie wypowiedział się na łamach „Rzeczpospolitej” jej były wicenaczelny, Andrzej Talaga:
– Czas na rewolucyjną, proukraińską politykę imigracyjną. Warto otworzyć na Ukraińców nie tylko plantacje truskawek, ale uczelnie, zarządy firm, a nawet armię.
Jego zdaniem należy uprościć dla Ukraińców procedury otrzymania karty stałego pobytu, a następnie obywatelstwa. Według Talagi, Ukraińcy powinni otrzymywać taką możliwość „nie później niż pięć lat po przyjeździe”. Opowiada się też za system państwowych stypendiów dla ukraińskich studentów i zniesieniem dla nich opłat za studia. Do tego, postuluje otwarcie polskiej armii na Ukraińców, zachęcając ich do służby obietnicą szybszego uzyskania polskiego obywatelstwa.
Olbrzymie nieporozumienie
– Zaprezentowany przez wicepremiera Jarosława Gowina pomysł jak i jego argumentacja jest olbrzymim nieporozumieniem – mówi w komentarzu dla Kresów.pl dr Cezary Mech, ekonomista i były wiceminister finansów. Zaznacza, że ma to swoje konsekwencje. – W sytuacji pogarszających się perspektyw gospodarczych Polski, proponowane jest poniesienie olbrzymich kosztów imigracji.
Zdaniem byłego wiceministra finansów, takie koncepcje to nieporozumienie, oparte na fałszywych przesłankach, w myśl których powinniśmy sprowadzać imigrantów.
– W aspekcie ekonomicznym te propozycje są kompletnie błędne, ponieważ Polska próbując dogonić inne kraje zachodniej Europy pod względem wynagrodzeń powinna doprowadzić do tego, aby nie zwiększać podaży siły roboczej z imigracji, jak i wtórnie nie napędzać spirali emigracyjnej Polaków. Powinna wręcz wykorzystać zaistniałą sytuację ruchu bezwizowego dla Ukraińców w Unii Europejskiej, aby pracujący w Polsce Ukraińcy stąd wyjechali, a Polacy wrócili do swoich rodzin.
Zdaniem dr Mecha, powinniśmy cieszyć się z takiego rozwoju sytuacji, gdyż wyjadą oni do krajów wyżej rozwiniętych, które potrzebują pracowników w miejsce swojej starzejącej się populacji.
– Jest rzeczą niepojętą dlaczego tak trudno jest przyswoić polskim politykom pierwszą lekcję ekonomii, z którą powinni być zaznajomieni już uczniowie podstawówki, że zwiększenie podaży czegokolwiek na rynku zmniejsza jego cenę. I że to dotyczy również wysokości wynagrodzeń w przypadku zwiększenia podaży pracowników w postaci imigrantów z Ukrainy. Jeśli są oni tak niekompetentni z ekonomii, a my nie umiemy wybrać mądrzejszych od siebie, aby nami kierowali, to nie dziwmy się, że żyje nam się źle teraz, a w przyszłości będzie jeszcze gorzej.
– My jesteśmy w takiej sytuacji, że mamy wynagrodzenia czterokrotnie niższe niż w Niemczech – podkreśla ekonomista. – Dlatego powinniśmy skorzystać z zapotrzebowania na pracę która występuje w Polsce, skutkujące wyższymi wynagrodzeniami, po by skłonić pracodawców do dokonania inwestycji w miejsca pracy w swoich przedsiębiorstwach. Będzie to skłaniało do konkurencji między nimi o pracowników i ukierunkowywało wszystkich przedsiębiorców i pracodawców, włącznie z państwem, do tego, aby tę pracę efektywniej alokować, w dziedziny o wyższej wartości dodanej, jak i skłaniać poprzez szkolenia do podwyższenia jej jakości.
– Statystyki wyraźnie ukazują, że napływ imigracyjny doprowadził już do tego, że tej motywacji nie ma. Stąd mamy sytuację, gdy nawet przy dobrych wynikach gospodarczych, wzroście PKB, przyrost inwestycji produkcyjnych słabnie. Co jest naturalną konsekwencją tego, że zamiast ukierunkowywać pracodawców na rzecz dokonywania inwestycji i innowacyjności, skłania się ich do zmniejszenia wydatków związanych z funduszem płac. Czyli zastępowaniem Polaków tańszymi imigrantami – zaznacza dr Mech.
– Tego typu polityka już przynosząca nieodwracalne szkody może w swej logice nie mieć końca – ostrzega były wiceminister finansów. – W chwili, gdy okaże się, że imigranci z Ukrainy okażą się zbyt drodzy, to mogą nastąpić propozycje zastępowania ich innymi, np. Hindusami. Kiedy nasze wynagrodzenia dojdą do poziomu tych w Indii i okaże się, że gdzie indziej są jeszcze tańsi pracownicy, to będziemy otwierali się na kolejne grupy imigrantów. Tak naprawdę w ten sposób sprowadzamy nasz dobrobyt i wynagrodzenie do poziomu krajów najniżej rozwiniętych. Ten proces upadania pozycji gospodarczej Polski będzie polegał na stałym cofaniu się w relacji do lepiej zarządzanych Narodów, co już obecnie obserwujemy gdy z pozycji członka półstałego Ligii Narodów nawet nie uczestniczymy w pracach G-20.
– W historii były taki okres, gdy Indie były kolonią brytyjską. Uelastyczniono tam rynek pracy co spowodowało, że przeciętny wzrost gospodarczy w Indiach kolonialnych, przy olbrzymim liberalizmie gospodarczym, wynosił zaledwie 0,1% wzrostu PKB na mieszkańca rocznie – na przestrzeni ponad 100 lat! – przypomina.
Zabójcza polityka
– Dlatego cały ten projekt jest błędny i szkodliwy. Mówimy, że chcemy doganiać kraje zachodnie. Dlatego powinniśmy dążyć do tego, żeby mieć jak najwyższe wynagrodzenia, a my sztucznie ten proces spowalniamy. Zamiast wykorzystać sytuację do istotnego wzrostu wynagrodzeń, także w celu stworzenia perspektywy dla młodego pokolenia, żeby chciało zostać w kraju nawet przy względnie niskich wynagrodzeniach i po to aby z powrotem sprowadzić naszych emigrantów z powrotem. Bo naszym zadaniem powinno być sprowadzenie tych, którzy wyemigrowali z Polski, a nie inicjowanie kolejnej fali emigracji. Sprowadzanie milionów imigrantów, gdy mamy miliony pracujących za granicą, jest zabójczą polityką – podkreśla dr Mech.
Były wiceminister zwraca również uwagę, że nawet w krajach wysoko rozwiniętych, takich jak np. Japonia, gdzie wynagrodzenia są wielokrotnie wyższe niż u nas, brak bezrobocia i wielokrotną ilość wakatów w stosunku poszukujących pracy, wymusza się na koncernach, aby jeszcze więcej płacili pracownikom:
– Po to, aby wymusić dodatkowe inwestycje i implementację innowacji. I to w kraju, który przoduje w wydajności pracy! Dochodzi do takich absurdów, że cieszymy się ze wzrostu wynagrodzeń, które są 2-krotnie niższe niż w Japonii i wielokrotne w ujęciu realnym. I to w grupie 1/5 najniższych wynagrodzeń japońskich które wzrosły w 2016 r. o 7%. I co ciekawe – tam nikt nie płacze, że najmniej zarabiający mają szybsze tempo wzrostu wynagrodzeń. Podczas gdy w Polsce uważa się, że te grupy nie chcą już pracować i dlatego też zastępowanie ich imigrantami jest wskazane.
– Fałszywie postuluje się aby Polkom odebrać świadczenie 500+, które im się należy jako częściowa rekompensata za podatki płacone przy zakupach na dzieci, , gdyż… sprzyjają rezygnacji z najniżej wynagradzanych zawodów przez matki. Ten częściowy zwrot uważa się za niepotrzebny, bo wtedy, jak rodzina jest biedna, to będzie zdesperowana do podjęcia jakiejkolwiek pracy, która w innym wypadku byłaby nieopłacalna. Czyli, że chcemy dostarczać tanich pracowników kosztem rodziny, społeczeństwa i Narodu, pytanie tylko w imię czego? – pyta dr Mech.
– Ponadto, cały czas narzekamy, że będziemy w przyszłości musieli ponosić wielkie koszty świadczeń emerytalnych. Podczas gdy starzejąc się jako społeczeństwo, powinniśmy sprzyjać wzrostowi wynagrodzeń. Po to, aby poszerzyć bazę podatkową. Ponadto, rynkowy wzrost wynagrodzeń, związany z podażą i popytem będzie nie tylko będzie hamował motywację do emigracji, ale i sprzyjał powrotom z zagranicy, jednocześnie sprawiając że ludzie starsi mieliby motywację do dalszej pracy. Z jednej strony byłoby zapotrzebowanie na pracowników ze strony pracodawców, a z drugiej dzięki wyższym wynagrodzeniom, osoby starsze w wieku emerytalnym gotowe byłyby dłużej pracować – uważa ekonomista.
Uwięzieni w pułapce
– Niestety, ale polityka rządu, jaką proponuje premier Jarosław Gowin, jest absurdalna. Skończy się na tym, że na zajęciach historii gospodarczej będziemy pokazywani jako ten kraj, który nie rozumiał procesów gospodarczych i metod dogonienia krajów o wyższej wydajności pracy. Zamiast próbować wydostać się z pułapki średniego dochodu, sam na ochotnika się w niej uwięził.
– Nieporozumienie dotyczy polityki dochodowej i dlatego będzie miało swoje reperkusje polityczne – zauważa dr Mech. – I rząd zapłaci za to wysoką cenę, bo choć Polacy byli bardzo zadowoleni z programu 500+, to będą coraz bardziej rozczarowani z tego, że ich wzrosty wynagrodzeń będą ograniczane. A wręcz będą szantażowani tym, że imigranci zajmą ich miejsca pracy. Dlatego nie dziwmy się konfliktom które sami prowokujemy.
Były wiceminister wskazuje również, że nowa propozycja dodatkowo wprowadza koszty systemowe, związane z absorbcją imigrantów.
– Są one ich naturalnym elementem gdyż generują olbrzymie koszty dostosowania imigrantów do społeczeństwa. Są powiązane z trudnościami napotykanymi przez samych imigrantów, jak i konieczności ponoszenia większych nakładów społecznych, by przeciwdziałać narastaniu dodatkowych ryzyk. Wiążą się np. z kwestią bezpieczeństwa państwa – konfliktów, które potem przekładają się na poziom międzynarodowy. Nawet miedzy bardzo odległymi krajami czy takimi, które w przeszłości ściśle ze sobą współpracowały – mówi dr Mech wskazując na Turcję i Niemcy.
– Okazuje się, że kwestia praw tureckiej mniejszości w Niemczech powoduje zakłócenia polityczno-gospodarcze we wzajemnych stosunkach. W efekcie koszty bezpieczeństwa w Niemczech znacząco rosną. Przy okazji tego konfliktu, ujawniane zostały informacje o tym, że Turcja dzięki swoimi imigrantom posiada ok. 5 tys. informatorów na terenie Niemiec. To powoduje konieczność dokonywania pewnych wyborów wewnętrznych, oddziaływania na mniejszości które same w sobie są wątpliwe moralnie i konfliktogenne. Widać to także np. w sąsiadującej z Turcją Bułgarii gdzie istnieją dwie partie tureckie: jedna lojalna względem rządu w Sofii, a druga względem Ankary.
– Oczywiście, tego rodzaju nakłady w przypadku tak bogatych krajów jak Niemcy są relatywnie mniej uciążliwe niż w Polsce, która jest biedniejsza. Tego typu koszty systemowe będą coraz bardziej ciążyły nad efektywnością funkcjonowania gospodarki, oznaczając dodatkowe nakłady i wyższe opodatkowanie społeczeństwa – uważa.
Koszty systemowe
Dr Mech zwraca uwaga także na kwestię dotyczącą aspektów lojalności określonych grup i zapobiegliwości, żeby nie powtórzyły się np. sytuacje z 1939 roku czy późniejszych:
– Rząd i opinia publiczna powinny pójść w kierunku uświadomienia sobie istnienia tego typu ryzyk i kosztów dla społeczeństw goszczących i pokazywania roli różnych mniejszości narodowych czy religijnych w sytuacjach konfliktowych. To co się dzisiaj dzieje na Bliskim Wschodzie powinno stać się sygnałem alarmowym. W naszym kraju, który w przeszłości był poddawany różnego rodzaju oddziaływaniom wrogich mocarstw konieczna jest tym większa rozwaga. Ponieważ często mniejszości narodowe czy religijne są wykorzystywane do tego, aby sprawować kontrolę nad uzależnionym społeczeństwem w myśl starożytnej zasady „dziel i rządź”, a my powinniśmy zadbać aby w pozycji zdominowanej większości się nie znaleźć.
– Niezależnie od konsekwencji hamowania wzrostu wynagrodzenia na szanse wyrwania się z pułapki średniego rozwoju, forsowanie zmian struktury narodowościowej powoduje nie tylko utratę korzyści gospodarczych, lecz również generuje wysokie koszty i dodatkowe ryzyka. Ich wyliczeniem powinni zająć się specjaliści z dziedzin bezpieczeństwa. Niemniej konkludując należy już teraz podkreślić, że propozycje dotyczące ułatwień przy nadawaniu obywatelstwa sprawią, że na kwestie gospodarcze nałożą się jeszcze dodatkowo koszty systemowe, którym nasz kraj może nie podołać. Spowodują dodatkowy ciężar dla gospodarki – nawet, jeśli mechanizmy neutralizujące dodatkowe ryzyka zostaną efektywnie wdrożone – stwierdza ekonomista."
http://kresy.pl/wydarzenia/dr-mech-dla-kresow-pl-projekt-sciagania-ukraincow-nadawania-im-obywatelstwa-zabojczy/
"Cały ten projekt proponowany m.in. przez wicepremiera Gowina jest błędny i szkodliwy – mówi Kresom.pl dr Cezary Mech.
– Naszym zadaniem powinno być sprowadzenie Polaków-emigrantów, nie inicjowanie kolejnej fali emigracji. Ściąganie milionów imigrantów mając miliony pracujących za granicą jest zabójczą polityką.
Kilka dni temu wicepremier Jarosław Gowin stwierdził, że Polska powinna otworzyć się na imigrantów ze Wschodu, głównie z Ukrainy, włącznie z ułatwianiem im otrzymania polskiego obywatelstwa, nie powinna natomiast przyjmować imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki.
– Moim zdaniem potrzebna jest bardzo odważna decyzja, żeby nie tylko otworzyć polski rynek pracy dla Ukraińców, ale żeby w ogóle Polskę otworzyć dla Ukraińców i żeby otworzyć perspektywy przyznawania obywatelstwa polskiego – mówił Gowin.
– Jeżeli chcemy zatrzymać tutaj naszych ukraińskich pracowników, ale także młodych naukowców, to powinniśmy otworzyć dla nich drogę do stosunkowo szybkiego uzyskiwania obywatelstwa polskiego. Jeżeli Polacy w Wielkiej Brytanii mogą uzyskiwać obywatelstwo po pięciu latach pobytu na terenie wysp brytyjskich, to wydaje mi się, że analogiczne rozwiązanie powinniśmy wprowadzić w Polsce w odniesieniu do Ukraińców – podkreślił wicepremier.
Później w podobnym tonie wypowiedział się na łamach „Rzeczpospolitej” jej były wicenaczelny, Andrzej Talaga:
– Czas na rewolucyjną, proukraińską politykę imigracyjną. Warto otworzyć na Ukraińców nie tylko plantacje truskawek, ale uczelnie, zarządy firm, a nawet armię.
Jego zdaniem należy uprościć dla Ukraińców procedury otrzymania karty stałego pobytu, a następnie obywatelstwa. Według Talagi, Ukraińcy powinni otrzymywać taką możliwość „nie później niż pięć lat po przyjeździe”. Opowiada się też za system państwowych stypendiów dla ukraińskich studentów i zniesieniem dla nich opłat za studia. Do tego, postuluje otwarcie polskiej armii na Ukraińców, zachęcając ich do służby obietnicą szybszego uzyskania polskiego obywatelstwa.
Olbrzymie nieporozumienie
– Zaprezentowany przez wicepremiera Jarosława Gowina pomysł jak i jego argumentacja jest olbrzymim nieporozumieniem – mówi w komentarzu dla Kresów.pl dr Cezary Mech, ekonomista i były wiceminister finansów. Zaznacza, że ma to swoje konsekwencje. – W sytuacji pogarszających się perspektyw gospodarczych Polski, proponowane jest poniesienie olbrzymich kosztów imigracji.
Zdaniem byłego wiceministra finansów, takie koncepcje to nieporozumienie, oparte na fałszywych przesłankach, w myśl których powinniśmy sprowadzać imigrantów.
– W aspekcie ekonomicznym te propozycje są kompletnie błędne, ponieważ Polska próbując dogonić inne kraje zachodniej Europy pod względem wynagrodzeń powinna doprowadzić do tego, aby nie zwiększać podaży siły roboczej z imigracji, jak i wtórnie nie napędzać spirali emigracyjnej Polaków. Powinna wręcz wykorzystać zaistniałą sytuację ruchu bezwizowego dla Ukraińców w Unii Europejskiej, aby pracujący w Polsce Ukraińcy stąd wyjechali, a Polacy wrócili do swoich rodzin.
Zdaniem dr Mecha, powinniśmy cieszyć się z takiego rozwoju sytuacji, gdyż wyjadą oni do krajów wyżej rozwiniętych, które potrzebują pracowników w miejsce swojej starzejącej się populacji.
– Jest rzeczą niepojętą dlaczego tak trudno jest przyswoić polskim politykom pierwszą lekcję ekonomii, z którą powinni być zaznajomieni już uczniowie podstawówki, że zwiększenie podaży czegokolwiek na rynku zmniejsza jego cenę. I że to dotyczy również wysokości wynagrodzeń w przypadku zwiększenia podaży pracowników w postaci imigrantów z Ukrainy. Jeśli są oni tak niekompetentni z ekonomii, a my nie umiemy wybrać mądrzejszych od siebie, aby nami kierowali, to nie dziwmy się, że żyje nam się źle teraz, a w przyszłości będzie jeszcze gorzej.
– My jesteśmy w takiej sytuacji, że mamy wynagrodzenia czterokrotnie niższe niż w Niemczech – podkreśla ekonomista. – Dlatego powinniśmy skorzystać z zapotrzebowania na pracę która występuje w Polsce, skutkujące wyższymi wynagrodzeniami, po by skłonić pracodawców do dokonania inwestycji w miejsca pracy w swoich przedsiębiorstwach. Będzie to skłaniało do konkurencji między nimi o pracowników i ukierunkowywało wszystkich przedsiębiorców i pracodawców, włącznie z państwem, do tego, aby tę pracę efektywniej alokować, w dziedziny o wyższej wartości dodanej, jak i skłaniać poprzez szkolenia do podwyższenia jej jakości.
– Statystyki wyraźnie ukazują, że napływ imigracyjny doprowadził już do tego, że tej motywacji nie ma. Stąd mamy sytuację, gdy nawet przy dobrych wynikach gospodarczych, wzroście PKB, przyrost inwestycji produkcyjnych słabnie. Co jest naturalną konsekwencją tego, że zamiast ukierunkowywać pracodawców na rzecz dokonywania inwestycji i innowacyjności, skłania się ich do zmniejszenia wydatków związanych z funduszem płac. Czyli zastępowaniem Polaków tańszymi imigrantami – zaznacza dr Mech.
– Tego typu polityka już przynosząca nieodwracalne szkody może w swej logice nie mieć końca – ostrzega były wiceminister finansów. – W chwili, gdy okaże się, że imigranci z Ukrainy okażą się zbyt drodzy, to mogą nastąpić propozycje zastępowania ich innymi, np. Hindusami. Kiedy nasze wynagrodzenia dojdą do poziomu tych w Indii i okaże się, że gdzie indziej są jeszcze tańsi pracownicy, to będziemy otwierali się na kolejne grupy imigrantów. Tak naprawdę w ten sposób sprowadzamy nasz dobrobyt i wynagrodzenie do poziomu krajów najniżej rozwiniętych. Ten proces upadania pozycji gospodarczej Polski będzie polegał na stałym cofaniu się w relacji do lepiej zarządzanych Narodów, co już obecnie obserwujemy gdy z pozycji członka półstałego Ligii Narodów nawet nie uczestniczymy w pracach G-20.
– W historii były taki okres, gdy Indie były kolonią brytyjską. Uelastyczniono tam rynek pracy co spowodowało, że przeciętny wzrost gospodarczy w Indiach kolonialnych, przy olbrzymim liberalizmie gospodarczym, wynosił zaledwie 0,1% wzrostu PKB na mieszkańca rocznie – na przestrzeni ponad 100 lat! – przypomina.
Zabójcza polityka
– Dlatego cały ten projekt jest błędny i szkodliwy. Mówimy, że chcemy doganiać kraje zachodnie. Dlatego powinniśmy dążyć do tego, żeby mieć jak najwyższe wynagrodzenia, a my sztucznie ten proces spowalniamy. Zamiast wykorzystać sytuację do istotnego wzrostu wynagrodzeń, także w celu stworzenia perspektywy dla młodego pokolenia, żeby chciało zostać w kraju nawet przy względnie niskich wynagrodzeniach i po to aby z powrotem sprowadzić naszych emigrantów z powrotem. Bo naszym zadaniem powinno być sprowadzenie tych, którzy wyemigrowali z Polski, a nie inicjowanie kolejnej fali emigracji. Sprowadzanie milionów imigrantów, gdy mamy miliony pracujących za granicą, jest zabójczą polityką – podkreśla dr Mech.
Były wiceminister zwraca również uwagę, że nawet w krajach wysoko rozwiniętych, takich jak np. Japonia, gdzie wynagrodzenia są wielokrotnie wyższe niż u nas, brak bezrobocia i wielokrotną ilość wakatów w stosunku poszukujących pracy, wymusza się na koncernach, aby jeszcze więcej płacili pracownikom:
– Po to, aby wymusić dodatkowe inwestycje i implementację innowacji. I to w kraju, który przoduje w wydajności pracy! Dochodzi do takich absurdów, że cieszymy się ze wzrostu wynagrodzeń, które są 2-krotnie niższe niż w Japonii i wielokrotne w ujęciu realnym. I to w grupie 1/5 najniższych wynagrodzeń japońskich które wzrosły w 2016 r. o 7%. I co ciekawe – tam nikt nie płacze, że najmniej zarabiający mają szybsze tempo wzrostu wynagrodzeń. Podczas gdy w Polsce uważa się, że te grupy nie chcą już pracować i dlatego też zastępowanie ich imigrantami jest wskazane.
– Fałszywie postuluje się aby Polkom odebrać świadczenie 500+, które im się należy jako częściowa rekompensata za podatki płacone przy zakupach na dzieci, , gdyż… sprzyjają rezygnacji z najniżej wynagradzanych zawodów przez matki. Ten częściowy zwrot uważa się za niepotrzebny, bo wtedy, jak rodzina jest biedna, to będzie zdesperowana do podjęcia jakiejkolwiek pracy, która w innym wypadku byłaby nieopłacalna. Czyli, że chcemy dostarczać tanich pracowników kosztem rodziny, społeczeństwa i Narodu, pytanie tylko w imię czego? – pyta dr Mech.
– Ponadto, cały czas narzekamy, że będziemy w przyszłości musieli ponosić wielkie koszty świadczeń emerytalnych. Podczas gdy starzejąc się jako społeczeństwo, powinniśmy sprzyjać wzrostowi wynagrodzeń. Po to, aby poszerzyć bazę podatkową. Ponadto, rynkowy wzrost wynagrodzeń, związany z podażą i popytem będzie nie tylko będzie hamował motywację do emigracji, ale i sprzyjał powrotom z zagranicy, jednocześnie sprawiając że ludzie starsi mieliby motywację do dalszej pracy. Z jednej strony byłoby zapotrzebowanie na pracowników ze strony pracodawców, a z drugiej dzięki wyższym wynagrodzeniom, osoby starsze w wieku emerytalnym gotowe byłyby dłużej pracować – uważa ekonomista.
Uwięzieni w pułapce
– Niestety, ale polityka rządu, jaką proponuje premier Jarosław Gowin, jest absurdalna. Skończy się na tym, że na zajęciach historii gospodarczej będziemy pokazywani jako ten kraj, który nie rozumiał procesów gospodarczych i metod dogonienia krajów o wyższej wydajności pracy. Zamiast próbować wydostać się z pułapki średniego dochodu, sam na ochotnika się w niej uwięził.
– Nieporozumienie dotyczy polityki dochodowej i dlatego będzie miało swoje reperkusje polityczne – zauważa dr Mech. – I rząd zapłaci za to wysoką cenę, bo choć Polacy byli bardzo zadowoleni z programu 500+, to będą coraz bardziej rozczarowani z tego, że ich wzrosty wynagrodzeń będą ograniczane. A wręcz będą szantażowani tym, że imigranci zajmą ich miejsca pracy. Dlatego nie dziwmy się konfliktom które sami prowokujemy.
Były wiceminister wskazuje również, że nowa propozycja dodatkowo wprowadza koszty systemowe, związane z absorbcją imigrantów.
– Są one ich naturalnym elementem gdyż generują olbrzymie koszty dostosowania imigrantów do społeczeństwa. Są powiązane z trudnościami napotykanymi przez samych imigrantów, jak i konieczności ponoszenia większych nakładów społecznych, by przeciwdziałać narastaniu dodatkowych ryzyk. Wiążą się np. z kwestią bezpieczeństwa państwa – konfliktów, które potem przekładają się na poziom międzynarodowy. Nawet miedzy bardzo odległymi krajami czy takimi, które w przeszłości ściśle ze sobą współpracowały – mówi dr Mech wskazując na Turcję i Niemcy.
– Okazuje się, że kwestia praw tureckiej mniejszości w Niemczech powoduje zakłócenia polityczno-gospodarcze we wzajemnych stosunkach. W efekcie koszty bezpieczeństwa w Niemczech znacząco rosną. Przy okazji tego konfliktu, ujawniane zostały informacje o tym, że Turcja dzięki swoimi imigrantom posiada ok. 5 tys. informatorów na terenie Niemiec. To powoduje konieczność dokonywania pewnych wyborów wewnętrznych, oddziaływania na mniejszości które same w sobie są wątpliwe moralnie i konfliktogenne. Widać to także np. w sąsiadującej z Turcją Bułgarii gdzie istnieją dwie partie tureckie: jedna lojalna względem rządu w Sofii, a druga względem Ankary.
– Oczywiście, tego rodzaju nakłady w przypadku tak bogatych krajów jak Niemcy są relatywnie mniej uciążliwe niż w Polsce, która jest biedniejsza. Tego typu koszty systemowe będą coraz bardziej ciążyły nad efektywnością funkcjonowania gospodarki, oznaczając dodatkowe nakłady i wyższe opodatkowanie społeczeństwa – uważa.
Koszty systemowe
Dr Mech zwraca uwaga także na kwestię dotyczącą aspektów lojalności określonych grup i zapobiegliwości, żeby nie powtórzyły się np. sytuacje z 1939 roku czy późniejszych:
– Rząd i opinia publiczna powinny pójść w kierunku uświadomienia sobie istnienia tego typu ryzyk i kosztów dla społeczeństw goszczących i pokazywania roli różnych mniejszości narodowych czy religijnych w sytuacjach konfliktowych. To co się dzisiaj dzieje na Bliskim Wschodzie powinno stać się sygnałem alarmowym. W naszym kraju, który w przeszłości był poddawany różnego rodzaju oddziaływaniom wrogich mocarstw konieczna jest tym większa rozwaga. Ponieważ często mniejszości narodowe czy religijne są wykorzystywane do tego, aby sprawować kontrolę nad uzależnionym społeczeństwem w myśl starożytnej zasady „dziel i rządź”, a my powinniśmy zadbać aby w pozycji zdominowanej większości się nie znaleźć.
– Niezależnie od konsekwencji hamowania wzrostu wynagrodzenia na szanse wyrwania się z pułapki średniego rozwoju, forsowanie zmian struktury narodowościowej powoduje nie tylko utratę korzyści gospodarczych, lecz również generuje wysokie koszty i dodatkowe ryzyka. Ich wyliczeniem powinni zająć się specjaliści z dziedzin bezpieczeństwa. Niemniej konkludując należy już teraz podkreślić, że propozycje dotyczące ułatwień przy nadawaniu obywatelstwa sprawią, że na kwestie gospodarcze nałożą się jeszcze dodatkowo koszty systemowe, którym nasz kraj może nie podołać. Spowodują dodatkowy ciężar dla gospodarki – nawet, jeśli mechanizmy neutralizujące dodatkowe ryzyka zostaną efektywnie wdrożone – stwierdza ekonomista."
środa, 14 czerwca 2017
Wzrost 13
Wzrost 13
Warunki w jakich odbywa się gospodarowanie oczywiście mają przemożny wpływ na poziom wzrostu gospodarczego. Zabójcą wzrostu gospodarczego jest rozwielmożniona korupcja, rozbuchana i nieuczciwa biurokracja, niepraworządność i brak elementarnych swobód obywatelskich. Silne i uczciwe instytucje polityczne wspierają wzrost gospodarczy. Każde państwo to inny przypadek, różna historia i inne optymalne rozwiązania prowzrostowe dopasowane do kultury i charakteru kraju.
Muszą być egzekwowane zawarte umowy i szanowane prawo własności. To rodzi zaufanie i skłania do poszanowania norm społecznych. Żle działające instytucje obciążają biednych i powodują nadmierne rozwarstwienie dochodowe, mogą prowadzić do narodzin pasożytniczej oligarchii, zwiększają niepewność w gospodarce i powiększają koszty transakcyjne, zaburzają konkurencje i powodują że wygrywają najgorsi z najgorszych
Ujawniane obecnie podsłuchy rozmów dygnitarzy Platformy Oszustów pokazuja w pełnej krasie proces selekcji negatywnej kadr w państwie teoretycznym. Za rządów PO-PSL panowała powszechna korupcja i demoralizacja a i obecnie nie jest bynajmniej dobrze. Stado świętych krów czy raczej szumowin, geszefciarzy i łajdaków kpiło sobie z wszelkich procedur i prawa. Prostackie gadanie biesiadników nie zdradza śladu poważnej myśli.
Wartość giełdowa 20 największych spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa, z których po wyborach 2015 roku pousuwano ( zarządy i rady nadzorcze ) ludzi z nominacji PO/PSL, wzrosła o 36 miliardów złotych! Dodać należy że na zwolnionych stołkach wcale nie posadzono aniołów i ludzi kompetentnych.
Swoją drogą ciekawe jest to, kto decyduje o ujawnianiu kolejnych kompromitujących nagrań ?
Z badania CBOS wynika że 6% badanych przyznaje się do wręczania łapówek w ostatnich trzech latach, a co dziesiąty twierdzi, że zna osobiście kogoś, kto bierze łapówki. 5% respondentów zetknęło się w ciągu ostatnich trzech lat z sytuacją, że załatwiając jakąś sprawę próbowali wręczyć prezent lub pieniądze, ale odmówiono ich przyjęcia.
Sytuacje instytucjonalną III RP celnie ujął internetowy komentarz:
"Motto III Rp: "Chcem ale nie mogem" - "chcem" - reprezentuje wolę Polaków do przeprowadzenia zmian, odcięcia się od kumuny PRLowskiej, sbecji i ubecji, uwolnienia inicjatywy i przedsiębiorczości, równości obywateli wobec prawa, upodmiotowienia Polaków (to państwo jest dla Polaków). "Nie mogem" - symbolizuje uwikłanie w magdalenkowy układ, współpracę z esbecję, umowę - "wy nie ruszacie naszych a my waszych", zmieniamy szyld (wkładamy koronę orłowi) i jedziemy dalej, uwłaszczenie nomenklatury komunistycznej na majątku, braku odwagi w podjęciu decyzji, które oczyściłyby Polskę z pospeerelowskich układów w wielu dziedzinach życia (sądownictwie, gospodarce, urzędach, służbach wojskowych, dyplomacji, lokalnych układach). I taka ta III RP faktycznie była. Niemoc brała się z tego hasła przewodniego. Budowa instytucji III RP, Konstytucja były tak tworzona aby tą niemoc działania utrwalać. Stąd mieliśmy państwo teoretyczne. Dlatego bez zmian instytucjonalnych nie można było przeprowadzić praktycznie żadnych ważnych reform i podjąć istotnych decyzji. Ten klinczu był wykorzystywany przez różne układy, nieformalne kliki i zapewniał im nietykalność w majestacie prawa. Należy uświadomić o tym jak największą część społeczeństwa aby wspólnie budować przyszłość."
Przeprowadzenie totalnej lustracji, choć spóżnione o 27 lat, jest ważne dla powstania państwa nieteoretycznego z prześmierdłego spodstolnego tworu magdalenkowego.
Do estymacji wartości współczynników modelu ekonometrycznego możemy użyć danych historycznych
W modelowaniu procesów wzrostu łatwo wpaść w różne pułapki. Przykładowo, produktywność ma być rozumiana jako suma poziomu-mocy technologi i jakości siły roboczej.
Tymczasem mamy takie cuda ze polski kierowca wykonując tą samą prace taką samą cieżarówką lub autobusem co niemiecki kolega zarabia jedna czwartą tego co on i jego produktywność liczona w dolarach na godzine jest czterokrotnie mniejsza ! Holenderska pielęgniarka robiąc to samo co polska pielęgniarka zarabia pięć razy więcej.
Przykłady można mnożyć. Nie ma związku z osobistą wydajnością pracy a wynagrodzeniami w państwach cywilizowanych i peryferyjnych. Jest tak dlatego że o ogólnym poziomie płac w państwach cywilizowanych decyduje sektor dóbr handlowalnych międzynarodowo, zdominowany przez nowoczesne koncerny.
W dobie globalizacji czasem stawia się równolegle w kilku miejscach na ziemi takie same fabryki. Polak pracujac w nowoczesnej zagranicznej fabryce w Polsce i robiąc to samo co Amerykanin dostanie za taką samą prace jedną czwartą pieniędzy i ma statystycznie jedną czwartą produktywności amerykanina.
Warunki w jakich odbywa się gospodarowanie oczywiście mają przemożny wpływ na poziom wzrostu gospodarczego. Zabójcą wzrostu gospodarczego jest rozwielmożniona korupcja, rozbuchana i nieuczciwa biurokracja, niepraworządność i brak elementarnych swobód obywatelskich. Silne i uczciwe instytucje polityczne wspierają wzrost gospodarczy. Każde państwo to inny przypadek, różna historia i inne optymalne rozwiązania prowzrostowe dopasowane do kultury i charakteru kraju.
Muszą być egzekwowane zawarte umowy i szanowane prawo własności. To rodzi zaufanie i skłania do poszanowania norm społecznych. Żle działające instytucje obciążają biednych i powodują nadmierne rozwarstwienie dochodowe, mogą prowadzić do narodzin pasożytniczej oligarchii, zwiększają niepewność w gospodarce i powiększają koszty transakcyjne, zaburzają konkurencje i powodują że wygrywają najgorsi z najgorszych
Ujawniane obecnie podsłuchy rozmów dygnitarzy Platformy Oszustów pokazuja w pełnej krasie proces selekcji negatywnej kadr w państwie teoretycznym. Za rządów PO-PSL panowała powszechna korupcja i demoralizacja a i obecnie nie jest bynajmniej dobrze. Stado świętych krów czy raczej szumowin, geszefciarzy i łajdaków kpiło sobie z wszelkich procedur i prawa. Prostackie gadanie biesiadników nie zdradza śladu poważnej myśli.
Wartość giełdowa 20 największych spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa, z których po wyborach 2015 roku pousuwano ( zarządy i rady nadzorcze ) ludzi z nominacji PO/PSL, wzrosła o 36 miliardów złotych! Dodać należy że na zwolnionych stołkach wcale nie posadzono aniołów i ludzi kompetentnych.
Swoją drogą ciekawe jest to, kto decyduje o ujawnianiu kolejnych kompromitujących nagrań ?
Z badania CBOS wynika że 6% badanych przyznaje się do wręczania łapówek w ostatnich trzech latach, a co dziesiąty twierdzi, że zna osobiście kogoś, kto bierze łapówki. 5% respondentów zetknęło się w ciągu ostatnich trzech lat z sytuacją, że załatwiając jakąś sprawę próbowali wręczyć prezent lub pieniądze, ale odmówiono ich przyjęcia.
Sytuacje instytucjonalną III RP celnie ujął internetowy komentarz:
"Motto III Rp: "Chcem ale nie mogem" - "chcem" - reprezentuje wolę Polaków do przeprowadzenia zmian, odcięcia się od kumuny PRLowskiej, sbecji i ubecji, uwolnienia inicjatywy i przedsiębiorczości, równości obywateli wobec prawa, upodmiotowienia Polaków (to państwo jest dla Polaków). "Nie mogem" - symbolizuje uwikłanie w magdalenkowy układ, współpracę z esbecję, umowę - "wy nie ruszacie naszych a my waszych", zmieniamy szyld (wkładamy koronę orłowi) i jedziemy dalej, uwłaszczenie nomenklatury komunistycznej na majątku, braku odwagi w podjęciu decyzji, które oczyściłyby Polskę z pospeerelowskich układów w wielu dziedzinach życia (sądownictwie, gospodarce, urzędach, służbach wojskowych, dyplomacji, lokalnych układach). I taka ta III RP faktycznie była. Niemoc brała się z tego hasła przewodniego. Budowa instytucji III RP, Konstytucja były tak tworzona aby tą niemoc działania utrwalać. Stąd mieliśmy państwo teoretyczne. Dlatego bez zmian instytucjonalnych nie można było przeprowadzić praktycznie żadnych ważnych reform i podjąć istotnych decyzji. Ten klinczu był wykorzystywany przez różne układy, nieformalne kliki i zapewniał im nietykalność w majestacie prawa. Należy uświadomić o tym jak największą część społeczeństwa aby wspólnie budować przyszłość."
Przeprowadzenie totalnej lustracji, choć spóżnione o 27 lat, jest ważne dla powstania państwa nieteoretycznego z prześmierdłego spodstolnego tworu magdalenkowego.
Do estymacji wartości współczynników modelu ekonometrycznego możemy użyć danych historycznych
W modelowaniu procesów wzrostu łatwo wpaść w różne pułapki. Przykładowo, produktywność ma być rozumiana jako suma poziomu-mocy technologi i jakości siły roboczej.
Tymczasem mamy takie cuda ze polski kierowca wykonując tą samą prace taką samą cieżarówką lub autobusem co niemiecki kolega zarabia jedna czwartą tego co on i jego produktywność liczona w dolarach na godzine jest czterokrotnie mniejsza ! Holenderska pielęgniarka robiąc to samo co polska pielęgniarka zarabia pięć razy więcej.
Przykłady można mnożyć. Nie ma związku z osobistą wydajnością pracy a wynagrodzeniami w państwach cywilizowanych i peryferyjnych. Jest tak dlatego że o ogólnym poziomie płac w państwach cywilizowanych decyduje sektor dóbr handlowalnych międzynarodowo, zdominowany przez nowoczesne koncerny.
W dobie globalizacji czasem stawia się równolegle w kilku miejscach na ziemi takie same fabryki. Polak pracujac w nowoczesnej zagranicznej fabryce w Polsce i robiąc to samo co Amerykanin dostanie za taką samą prace jedną czwartą pieniędzy i ma statystycznie jedną czwartą produktywności amerykanina.
niedziela, 11 czerwca 2017
Wzrost 12
Wzrost 12
Niemieckie państewka przez zjednoczeniem ich w Rzesze przez Bismarcka były słabe a niektóre i zacofane. Bismarck wcielił w życie idee znakomitego myśliciela Friedricha Lista. "Peryferyjny Kapitalizm Zależny":
"Wybitną rolę w batalii o wybór systemu gospodarczego dla Stanów Zjednoczonych odegrał Friedrich List. Anglofilscy zwolennicy Wolnego Handlu chcieli aby Stany były eksporterem surowców i produktów rolniczych (bawełna, tytoń, zboże) na globalnym rynku zdominowanym przez Wielką Brytanię oraz importerem jej gotowych dóbr przemysłowych. Zwolennicy niezależności chcieli rozwoju własnych sił wytwórczych, rozwoju wewnętrznego rynku, rolnictwa i przemysłu oraz aktywnej polityki rządu chroniącego rynek. Zwycięstwo anglofilów spowodowałoby niechybnie zaprowadzenie przez Wielką Brytanie porządków kolonialnych a obszar dzisiejszych USA byłby III Światem.
Według koncepcji Lista na siły produkcyjne narodów składa się kapitał naturalny, kapitał myśli, kapitał produkcyjny. Najważniejszy jego zdaniem jest kapitał myśli który dziś nazywa się kapitałem intelektualnym. Innowacje technologiczne stosowane w produkcji i odkrycia nowych wyrobów są rzeczywistymi przyczynami podziału pracy i wzrostu ekonomicznego. Rozwój może się odbywać tylko w niezależności stąd potrzeba początkowej ochrony celnej powstającego przemysłu, naród bowiem ma prawo do wzrostu ekonomicznego. List swoją koncepcje tłumaczy w piękny, logiczny sposób. Minione lata pokazały słuszność jego poglądów. Dla Lista idea Adama Smitha że pogarszanie warunków życia robotników może być źródłem bogactwa ekonomicznego jest absurdem – Złe odżywianie wytwarza słabą i zahamowaną siłę roboczą i niszczy zdolności produkcyjne następnych generacji. List pokazuje w pracach Smitha podstawowe konceptualne błędy przekreślające ich sens. Wskazuje na to że Smith wielokrotnie
podaje nieprawdziwe fakty. List z uporem powtarza że Amerykańska Konstytucja zobowiązuje rząd i kongres do działania w celu promowania ogólnego bogactwa. List twierdzi że to nie jest abstrakcyjny postulat ale zobowiązanie a nawet obowiązek rządu aby robił wszystko dla prosperity narodu i w następstwie jego siły politycznej. W poglądach Lista nie ma destrukcyjnego nacjonalizmu. Naród ma się bogacić rozwojem własnych sił wytwórczych a nie kosztem innych narodów. List nawiązując do wojny Brytyjsko – Amerykańskiej z lat 1812-1814 w prześmiewczy sposób określa zwolenników Wolnego Handlu jako tych którzy będą chcieli „tanio” kupić broń od wroga kiedy dojdzie do wojny. Polityka wewnętrzna i zewnętrzna są powiązane bowiem rozwój sił produkcyjnych powoduje wzrost bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego, argumentował List. Dowodził że rozwój brytyjskiej floty (Navigation Act 1651), rozwój branż eksportowych a zwłaszcza tekstylnej był celem działań rządu a nie efektem Wolnego Handlu. Pokazał on że brytyjski przemysł jest ściśle chroniony przez rząd przed zagraniczną konkurencją.
Dla uzyskania i zapewnienia pozycji hegemonistycznej rząd brytyjski nie waha się przed użyciem polityki a nawet siły militarnej, pisze List w 1827 roku. Bez wpływu siły narodu i państwa nie ma bezpieczeństwa, nie ma zaufania do pieniądza, nie ma międzynarodowego handlu z powodu braku zaufania we własnych portach, na morzu i cudzych portach oraz krajach. Nie ma dróg, kanałów i linii kolejowych. Nie ma praw własności, patentów, praw autorskich. Pozostawiony sobie przemysł popadnie w ruinę a naród który wszystko porzuci popełni samobójstwo. Instytucje Wolnego Handlu same niewiele znaczą.
List był także współautorem ogromnego cywilizacyjnego awansu Niemiec w drugiej połowie XIX wieku. Styl wywodu Lista jest bardzo jasny i logiczny. Nic nie stracił na swojej aktualności.
" The present condition of nations is a result of the accumulation of all the discoveries, inventions, improvements and efforts of all the generations that lived before us; they form the intellectual capital of living mankind, and every nation is only productive to the extent that they have known how to take up into themselves the achievements of earlier generations and to increase those through their own acquisition. ... Let us recall here the productions of the few whose work is responsible for the invention and improvement of the steam engine. ... They have given to a small number of men the power to perform work for whose accomplishment previously millions of men would have been necessary. ... What is important is not wealth, but the capacity to produce wealth." Letter from Friedrich List to Charles Ingersoll, 1827 published as ‘Outlines of American Economy’ “
Za 2015 rok dodatni bilans handlowy Niemiec wynosił 247,882 mld € na co składał się bilans handlowy z krajami strefy euro w wysokości 77,848 mld € oraz bilans handlowy z krajami z poza strefy euro w wysokości 170,034 mld €. Widać więc że południowi europejscy dłużnicy nie są dla Niemiec aż tak bardzo ważnymi odbiorcami towarów.
W niemieckim eksporcie dominują samochody (19 %), potem maszyny i urządzenia (17 %), sprzęt elektroniczny (10 %), farmaceutyki (6 %) sprzęt medyczny (5%), wyroby z plastiku (5 %), sprzęt lotniczy (4 %). Jak widac jest to eksport nowoczesny i bardzo nowoczesny.
Czy gdyby Grecja i inni południowi dłużnicy mieli własny pieniądz to automatycznie produkowaliby samochody jak BMW, Mercedes, Audi, tomografy komputerowe Siemens czy połprzewodniki jak Infineon. Nic podobnego !
Na konkurencyjność składa sie potencjał technologiczny i koszt siły roboczej. Południowi bankruci mogliby tylko obciąć koszt pracy ale technologi jak nie mieli tak nie mają i nie będą mieć.
Dochodzimy tutaj do niezwykle ważnej kwestii. W peryferyjnych krajach konkurujących tylko kosztem siły roboczej a nie technologią zbyt wysoki kurs lokalnego pieniądza powoduje osłabienie eksportu i wzrost importu. Pogorszone saldo handlowe automatycznie osłabi lokalną walutę ( chyba że spekulanci podbija jej kurs lub rzad napożyczy od zagranicy dolarów lub Euro ! ), zmniejszając jej siłę nabywcą i prymitywna gospodarka "zdrowieje".
Zatem słaba lokalna waluta zapobiega życiu mieszkańców PONAD STAN i BANKRUCTWEM słabego instytucjonalnie państwa państwa a z drugiej strony utrzymując niską siła nabywczą ( liczoną w prawdziwym pieniądzu czyli w dolarze lub Euro ) pracowników przyciaga zachodnich inwestorów. Złotówka powoduje że jesteśmy tani i możemy pracować na taśmie produkcyjnej u Niemca, który i tak płaci 70% lepiej niż polska firma. Albo montujemy to co wymyślili Niemcy albo jesteśmy bezrobotni.
Było już o tym że inwestowanie bez postępu technologicznego ( niby wzrost ekstensywny ) jest bez sensu. Związek Radziecki i kraje socjalistyczne inwestowały bardzo dużo, nawet za dużo. Ale nie wytwarzały własnej technologi, będącej podstawą wzrostu intensywnego. Nowoczesna technologia pozwala produkować drogie i poszukiwane nowoczesne produkty a także produkować wyroby tradycyjne z użyciem jak najmniejszej ilości pracy ludzkiej. Niemcy są bardzo silne zarówno w wyrobach nowoczesnych jak i tradycyjnych produkowanych w zautomatyzowanych fabrykach.
Opracowania nowych technologii są szalenie kosztowne i zadania te są skoncentrowane w potężnych koncernach dysponujacych dziesiątkami miliardów dolarów kapitału, potężną wiedzą i doświadczeniem i zatrudniających najlepszych fachowców świata za duże pieniądze.
Niemieckie państewka przez zjednoczeniem ich w Rzesze przez Bismarcka były słabe a niektóre i zacofane. Bismarck wcielił w życie idee znakomitego myśliciela Friedricha Lista. "Peryferyjny Kapitalizm Zależny":
"Wybitną rolę w batalii o wybór systemu gospodarczego dla Stanów Zjednoczonych odegrał Friedrich List. Anglofilscy zwolennicy Wolnego Handlu chcieli aby Stany były eksporterem surowców i produktów rolniczych (bawełna, tytoń, zboże) na globalnym rynku zdominowanym przez Wielką Brytanię oraz importerem jej gotowych dóbr przemysłowych. Zwolennicy niezależności chcieli rozwoju własnych sił wytwórczych, rozwoju wewnętrznego rynku, rolnictwa i przemysłu oraz aktywnej polityki rządu chroniącego rynek. Zwycięstwo anglofilów spowodowałoby niechybnie zaprowadzenie przez Wielką Brytanie porządków kolonialnych a obszar dzisiejszych USA byłby III Światem.
Według koncepcji Lista na siły produkcyjne narodów składa się kapitał naturalny, kapitał myśli, kapitał produkcyjny. Najważniejszy jego zdaniem jest kapitał myśli który dziś nazywa się kapitałem intelektualnym. Innowacje technologiczne stosowane w produkcji i odkrycia nowych wyrobów są rzeczywistymi przyczynami podziału pracy i wzrostu ekonomicznego. Rozwój może się odbywać tylko w niezależności stąd potrzeba początkowej ochrony celnej powstającego przemysłu, naród bowiem ma prawo do wzrostu ekonomicznego. List swoją koncepcje tłumaczy w piękny, logiczny sposób. Minione lata pokazały słuszność jego poglądów. Dla Lista idea Adama Smitha że pogarszanie warunków życia robotników może być źródłem bogactwa ekonomicznego jest absurdem – Złe odżywianie wytwarza słabą i zahamowaną siłę roboczą i niszczy zdolności produkcyjne następnych generacji. List pokazuje w pracach Smitha podstawowe konceptualne błędy przekreślające ich sens. Wskazuje na to że Smith wielokrotnie
podaje nieprawdziwe fakty. List z uporem powtarza że Amerykańska Konstytucja zobowiązuje rząd i kongres do działania w celu promowania ogólnego bogactwa. List twierdzi że to nie jest abstrakcyjny postulat ale zobowiązanie a nawet obowiązek rządu aby robił wszystko dla prosperity narodu i w następstwie jego siły politycznej. W poglądach Lista nie ma destrukcyjnego nacjonalizmu. Naród ma się bogacić rozwojem własnych sił wytwórczych a nie kosztem innych narodów. List nawiązując do wojny Brytyjsko – Amerykańskiej z lat 1812-1814 w prześmiewczy sposób określa zwolenników Wolnego Handlu jako tych którzy będą chcieli „tanio” kupić broń od wroga kiedy dojdzie do wojny. Polityka wewnętrzna i zewnętrzna są powiązane bowiem rozwój sił produkcyjnych powoduje wzrost bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego, argumentował List. Dowodził że rozwój brytyjskiej floty (Navigation Act 1651), rozwój branż eksportowych a zwłaszcza tekstylnej był celem działań rządu a nie efektem Wolnego Handlu. Pokazał on że brytyjski przemysł jest ściśle chroniony przez rząd przed zagraniczną konkurencją.
Dla uzyskania i zapewnienia pozycji hegemonistycznej rząd brytyjski nie waha się przed użyciem polityki a nawet siły militarnej, pisze List w 1827 roku. Bez wpływu siły narodu i państwa nie ma bezpieczeństwa, nie ma zaufania do pieniądza, nie ma międzynarodowego handlu z powodu braku zaufania we własnych portach, na morzu i cudzych portach oraz krajach. Nie ma dróg, kanałów i linii kolejowych. Nie ma praw własności, patentów, praw autorskich. Pozostawiony sobie przemysł popadnie w ruinę a naród który wszystko porzuci popełni samobójstwo. Instytucje Wolnego Handlu same niewiele znaczą.
List był także współautorem ogromnego cywilizacyjnego awansu Niemiec w drugiej połowie XIX wieku. Styl wywodu Lista jest bardzo jasny i logiczny. Nic nie stracił na swojej aktualności.
" The present condition of nations is a result of the accumulation of all the discoveries, inventions, improvements and efforts of all the generations that lived before us; they form the intellectual capital of living mankind, and every nation is only productive to the extent that they have known how to take up into themselves the achievements of earlier generations and to increase those through their own acquisition. ... Let us recall here the productions of the few whose work is responsible for the invention and improvement of the steam engine. ... They have given to a small number of men the power to perform work for whose accomplishment previously millions of men would have been necessary. ... What is important is not wealth, but the capacity to produce wealth." Letter from Friedrich List to Charles Ingersoll, 1827 published as ‘Outlines of American Economy’ “
Za 2015 rok dodatni bilans handlowy Niemiec wynosił 247,882 mld € na co składał się bilans handlowy z krajami strefy euro w wysokości 77,848 mld € oraz bilans handlowy z krajami z poza strefy euro w wysokości 170,034 mld €. Widać więc że południowi europejscy dłużnicy nie są dla Niemiec aż tak bardzo ważnymi odbiorcami towarów.
W niemieckim eksporcie dominują samochody (19 %), potem maszyny i urządzenia (17 %), sprzęt elektroniczny (10 %), farmaceutyki (6 %) sprzęt medyczny (5%), wyroby z plastiku (5 %), sprzęt lotniczy (4 %). Jak widac jest to eksport nowoczesny i bardzo nowoczesny.
Czy gdyby Grecja i inni południowi dłużnicy mieli własny pieniądz to automatycznie produkowaliby samochody jak BMW, Mercedes, Audi, tomografy komputerowe Siemens czy połprzewodniki jak Infineon. Nic podobnego !
Na konkurencyjność składa sie potencjał technologiczny i koszt siły roboczej. Południowi bankruci mogliby tylko obciąć koszt pracy ale technologi jak nie mieli tak nie mają i nie będą mieć.
Dochodzimy tutaj do niezwykle ważnej kwestii. W peryferyjnych krajach konkurujących tylko kosztem siły roboczej a nie technologią zbyt wysoki kurs lokalnego pieniądza powoduje osłabienie eksportu i wzrost importu. Pogorszone saldo handlowe automatycznie osłabi lokalną walutę ( chyba że spekulanci podbija jej kurs lub rzad napożyczy od zagranicy dolarów lub Euro ! ), zmniejszając jej siłę nabywcą i prymitywna gospodarka "zdrowieje".
Zatem słaba lokalna waluta zapobiega życiu mieszkańców PONAD STAN i BANKRUCTWEM słabego instytucjonalnie państwa państwa a z drugiej strony utrzymując niską siła nabywczą ( liczoną w prawdziwym pieniądzu czyli w dolarze lub Euro ) pracowników przyciaga zachodnich inwestorów. Złotówka powoduje że jesteśmy tani i możemy pracować na taśmie produkcyjnej u Niemca, który i tak płaci 70% lepiej niż polska firma. Albo montujemy to co wymyślili Niemcy albo jesteśmy bezrobotni.
Było już o tym że inwestowanie bez postępu technologicznego ( niby wzrost ekstensywny ) jest bez sensu. Związek Radziecki i kraje socjalistyczne inwestowały bardzo dużo, nawet za dużo. Ale nie wytwarzały własnej technologi, będącej podstawą wzrostu intensywnego. Nowoczesna technologia pozwala produkować drogie i poszukiwane nowoczesne produkty a także produkować wyroby tradycyjne z użyciem jak najmniejszej ilości pracy ludzkiej. Niemcy są bardzo silne zarówno w wyrobach nowoczesnych jak i tradycyjnych produkowanych w zautomatyzowanych fabrykach.
Opracowania nowych technologii są szalenie kosztowne i zadania te są skoncentrowane w potężnych koncernach dysponujacych dziesiątkami miliardów dolarów kapitału, potężną wiedzą i doświadczeniem i zatrudniających najlepszych fachowców świata za duże pieniądze.
sobota, 10 czerwca 2017
Kongres Prawników
Kongres Prawników
http://marianmiszalski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=543&Itemid=1
*Kongres Prawników- Kongresem Prowokatorów *Ciągle to samo: UB contra AK
*Bluźnierstwo wszechczasów? * Na co komu Opole?... *Wypij, kolego: euro do złotego!
Odrobina rozsądku na co dzień
Odbył się w Katowicach „Kongres Prawników”, szemrana imprezka mobilizujaca niezlustrowane, spodstolne kadry prawnicze i zblatowaną z nimi sitwę „młodszego płazu”, zdemoralizowaną „transformacją ustrojową” według Balcerowicza. F akt, że w tym cuchnącym polityczną prowokacją „kongresie” uczestniczyło ledwo 2 procent (!)środowisk prawniczych – mówi sam za siebie : ot, post PRL-owska resztówka polityczna.
Intelektualny poziom tego „kongresu” przypominała żywo poziom „opozycji” KOD, Nowoczesnej i PO; bezczelność , demagogia, i nic więcej. Wygląda na to, że ów „kongres” podjął się roli prowokatora w przygotowywanej przez Berlin i Moskwę drugiej odsłonie obalenia legalnych rządów PiS/Kukiz 15. Świadczą o tym słowa Marka Safjana, wskazującego kierunek i metodę nowego zamachu stanu, nowego spisku: powoływać „alternatywne” organa państwa, a na początek – „alternatywny” Trybunał Konstytucyjny… Widać, że Safjan głęboko wziął sobie do serca metodę bolszewicką z 1917 roku: wtedy „alternatywne” dla legalnej władzy rządu Kiereńskiego miały być leninowskie „rady delegatów robotniczych i chłopskich”, mobilizujące uzbrojoną hołotę. Czyżby w planach spiskowych rolę „proletariatu zastępczego” mieli odegrać grandziarze z KOD czy Nowoczesnej? Wyleniali oportuniści z PO?...Delegaci żydowskiego lobby politycznego?
Czy w ramach „pucz-bis” dojdzie do ulicznej konfrontacji narodu polskiego z wspólnotą rozbójniczą? … Kto wie, czy taka konfrontacja nie byłaby nareszcie prawdziwym zwieńczeniem transformacji ustrojowej…
Nawiasem mówiąc: nader poważne wątpliwości – właśnie prawnej natury- budzi obecny status Marka Safjana jako „sędziego Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku”, z wszystkimi płynącymi stąd konsekwencjami, w tym- finansowymi (składki ZUS!). Czy zajmie się tym prokuratura? Marek Safjan jest synem Zbigniewa Safjana (ps. „Żerań”), pochodzenia żydowskiego, tajnego współpracownika komunistycznej Informacji Wojskowej z jej najgorszych, zbrodniczych czasów. Wskutek jego donosu do władz sowieckich na Jana Nesslera, młodego, 21-letniego żołnierza Armii krajowej, został on zamordowany w 1945 roku. Więc –ciągle to samo: „Drugie pokolenie ubowców walczy z drugim pokoleniem AK-owców”.
Na „kongresie prawników” zaprezentował się też niejaki Wojciech Popiołek, „profesor prawa z Uniwersytetu Śląskiego”, a jakże ( w latach 80-ych „współpracował ze spółkami polonijnymi”, co chyba wszystko wyjaśnia…), ale najwyraźniej mocno niedouczony. Stwierdził autorytatywnie, że suwerenem w świetle prawa nie jest naród, jak stanowi Konstytucja, ale są nim „wartości”, których interpretacja należy do takich jak on, Popiołków… Na miejscu studentów Uniwersytetu Śląskiego (założonego w 1968 roku dla „przeciwwagi” antykomunistycznym nastrojom w innych uczelniach i gdzie tatuś Wojciecha, Franciszek Popiołek, został od razu rektorem…) zażądałbym odsunięcia od zajęć tego – tertium non datur - politruka albo prowokatora. Bo że same władze Uniwersytetu Śląskiego go nie usuną – to raczej pewne: jeszcze reformy naszego szkolnictwa wyższego nie zaszły tak daleko, żeby pozbywać się z grona akademików prowokatorów albo politruków. Ale, przy okazji: za „odwilży październikowej” co bardziej czerwonych dyrektorów robotnicy wywozili na taczkach.
Tymczasem prawdziwą sensację wzbudziły słowa wypowiedziane zupełnie gdzie indziej i przez kogoś zupełnie innego, bo w kościele i przez abp Wojciecha Polaka, który stwierdził, że „prawdziwym bluźnierstwem jest wykorzystywanie znaku krzyża jako znaku walki z kimkolwiek lub czymkolwiek”. Znaczy to, że pod znakiem krzyża nie wolno walczyć z nikim i z niczym. Czy znaczy to, że „pod znakiem krzyża” trzeba poddać się „komukolwiek i czemukolwiek”?...
Idźmy dalej tym tokiem rozumowania: czy to znaczy, że „ pod znakiem krzyża” musimy znosić największe nawet cierpienia, wyrzeczenia i ofiary, jakimi poddadzą nas nasi oprawcy, prześladowcy i wrogowie krzyża?…
Idźmy jeszcze dalej: czy to znaczy, że każdy chrześcijanin ma wydać się nawet na Mękę Chrystusową, ulegając „komukolwiek i czemukolwiek”?
Idźmy jeszcze dalej: jeśli rzeczywiście każdy chrześcijan miałby wydawać się bez walki „pod znakiem krzyża” na mękę krzyża komukolwiek i czemukolwiek - to znaczyłoby, że każdy chrześcijanin ma być… Chrystusem! Bogiem, który wydał się na mękę, ale przecież dla odkupienia całej ludzkości.
Każdy chrześcijanin jest Bogiem, jest Chrystusem, jest Zbawicielem Ludzkości – to byłaby chyba największa herezja od czasów Chrystusa!
Nic dziwnego, że słowa abp Polaka budzą żywe komentarze, oczywiście nie w mediach mainstreamowych, niechby i publicznych. W tych ostatnich więcej jakby o Opolu, niż o tym, z kim, z czym i jak walczyć „pod znakiem krzyża”. Oto prezydent Opola wypowiedział umowę Telewizji Państwowej: festiwalu w Opolu więc nie będzie, na czym straci Opole, opolanie no i ludzie show-businesu. Ciekawe, że prezydent Opola nie zakwestionował w ogóle obecnej praktyki, kiedy to rząd lub samorządy finansują branżę show-businesu: gdyby tak zrobił – można by mu przyklasnąć. Ale gdzieżby tam jaki „łże-liberał” z PO kwestionował tę praktykę! Toteż prezydent Opola chce tylko kopnąć w kostkę Jacka Kurskiego i włączyć się w cykl prowokacji, mający na celu antagonizowanie coraz to nowych środowisk względem rządów PiS/Kukiz 15. Po aktorach teatralnych (prowokacje warszawskie, wrocławskie), po „kongresach prawników”, po nauczycielach - sprawa Opola ma zantagonizować teraz środowiska estradowe… Ciekawe, czyje zlecenia wykonuje prezydent Opola?
Ale co tam katowicki „kongres prowokatorów”, czy zadyma opolskiego frędzla –wobec informacji, jaka wyciekła do prasy niemieckiej: że Komisja Europejska planuje wprowadzić euro w całej UE – do roku 2025! Informacja ta została natychmiast zdementowana przez młodego wiceprzewodniczącego Komisji, Litwina Dombrovskisa (taki młody a już wiceprzewodniczący…) – ale przecież wierzymy właśnie dementowanym informacjom. Toteż dziwi nas, że red.Michnik podczas rytualnego obściskiwania się z „człowiekiem roku” , Tiemmermansem (jak Gomułka z Chruszczowem, jak Gierek z Breżniewem) nie zapytał tego czerwonego komisarza, po jakim właściwie kursie ustali się wymianę złotówki na euro?... Czy Tiemmermans już wie, czy jeszcze niemieccy przełożeni mu nie powiedzieli?...
Emitentem euro jest Centralny Bank Europejski z siedzibą we Frankfurcie nad Menem i raczej w Berlinie niż w Brukseli zapadają decyzję, w jakim tempie pracować mają maszyny drukarskie. Gdzieżby tam o takich sprawach decydował filolog Tiemmermans, czy fizyk Dombrovskis… A kto emituje pieniądz – ten ma władzę, jak trafnie zauważył już Rotszyld już w XIX wieku. „Człowiek roku” gazety żydowskiej może o tym nie wiedzieć, ale kierownictwo gazety żydowskiej chyba to wie?"
http://marianmiszalski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=543&Itemid=1
*Kongres Prawników- Kongresem Prowokatorów *Ciągle to samo: UB contra AK
*Bluźnierstwo wszechczasów? * Na co komu Opole?... *Wypij, kolego: euro do złotego!
Odrobina rozsądku na co dzień
Odbył się w Katowicach „Kongres Prawników”, szemrana imprezka mobilizujaca niezlustrowane, spodstolne kadry prawnicze i zblatowaną z nimi sitwę „młodszego płazu”, zdemoralizowaną „transformacją ustrojową” według Balcerowicza. F akt, że w tym cuchnącym polityczną prowokacją „kongresie” uczestniczyło ledwo 2 procent (!)środowisk prawniczych – mówi sam za siebie : ot, post PRL-owska resztówka polityczna.
Intelektualny poziom tego „kongresu” przypominała żywo poziom „opozycji” KOD, Nowoczesnej i PO; bezczelność , demagogia, i nic więcej. Wygląda na to, że ów „kongres” podjął się roli prowokatora w przygotowywanej przez Berlin i Moskwę drugiej odsłonie obalenia legalnych rządów PiS/Kukiz 15. Świadczą o tym słowa Marka Safjana, wskazującego kierunek i metodę nowego zamachu stanu, nowego spisku: powoływać „alternatywne” organa państwa, a na początek – „alternatywny” Trybunał Konstytucyjny… Widać, że Safjan głęboko wziął sobie do serca metodę bolszewicką z 1917 roku: wtedy „alternatywne” dla legalnej władzy rządu Kiereńskiego miały być leninowskie „rady delegatów robotniczych i chłopskich”, mobilizujące uzbrojoną hołotę. Czyżby w planach spiskowych rolę „proletariatu zastępczego” mieli odegrać grandziarze z KOD czy Nowoczesnej? Wyleniali oportuniści z PO?...Delegaci żydowskiego lobby politycznego?
Czy w ramach „pucz-bis” dojdzie do ulicznej konfrontacji narodu polskiego z wspólnotą rozbójniczą? … Kto wie, czy taka konfrontacja nie byłaby nareszcie prawdziwym zwieńczeniem transformacji ustrojowej…
Nawiasem mówiąc: nader poważne wątpliwości – właśnie prawnej natury- budzi obecny status Marka Safjana jako „sędziego Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku”, z wszystkimi płynącymi stąd konsekwencjami, w tym- finansowymi (składki ZUS!). Czy zajmie się tym prokuratura? Marek Safjan jest synem Zbigniewa Safjana (ps. „Żerań”), pochodzenia żydowskiego, tajnego współpracownika komunistycznej Informacji Wojskowej z jej najgorszych, zbrodniczych czasów. Wskutek jego donosu do władz sowieckich na Jana Nesslera, młodego, 21-letniego żołnierza Armii krajowej, został on zamordowany w 1945 roku. Więc –ciągle to samo: „Drugie pokolenie ubowców walczy z drugim pokoleniem AK-owców”.
Na „kongresie prawników” zaprezentował się też niejaki Wojciech Popiołek, „profesor prawa z Uniwersytetu Śląskiego”, a jakże ( w latach 80-ych „współpracował ze spółkami polonijnymi”, co chyba wszystko wyjaśnia…), ale najwyraźniej mocno niedouczony. Stwierdził autorytatywnie, że suwerenem w świetle prawa nie jest naród, jak stanowi Konstytucja, ale są nim „wartości”, których interpretacja należy do takich jak on, Popiołków… Na miejscu studentów Uniwersytetu Śląskiego (założonego w 1968 roku dla „przeciwwagi” antykomunistycznym nastrojom w innych uczelniach i gdzie tatuś Wojciecha, Franciszek Popiołek, został od razu rektorem…) zażądałbym odsunięcia od zajęć tego – tertium non datur - politruka albo prowokatora. Bo że same władze Uniwersytetu Śląskiego go nie usuną – to raczej pewne: jeszcze reformy naszego szkolnictwa wyższego nie zaszły tak daleko, żeby pozbywać się z grona akademików prowokatorów albo politruków. Ale, przy okazji: za „odwilży październikowej” co bardziej czerwonych dyrektorów robotnicy wywozili na taczkach.
Tymczasem prawdziwą sensację wzbudziły słowa wypowiedziane zupełnie gdzie indziej i przez kogoś zupełnie innego, bo w kościele i przez abp Wojciecha Polaka, który stwierdził, że „prawdziwym bluźnierstwem jest wykorzystywanie znaku krzyża jako znaku walki z kimkolwiek lub czymkolwiek”. Znaczy to, że pod znakiem krzyża nie wolno walczyć z nikim i z niczym. Czy znaczy to, że „pod znakiem krzyża” trzeba poddać się „komukolwiek i czemukolwiek”?...
Idźmy dalej tym tokiem rozumowania: czy to znaczy, że „ pod znakiem krzyża” musimy znosić największe nawet cierpienia, wyrzeczenia i ofiary, jakimi poddadzą nas nasi oprawcy, prześladowcy i wrogowie krzyża?…
Idźmy jeszcze dalej: czy to znaczy, że każdy chrześcijanin ma wydać się nawet na Mękę Chrystusową, ulegając „komukolwiek i czemukolwiek”?
Idźmy jeszcze dalej: jeśli rzeczywiście każdy chrześcijan miałby wydawać się bez walki „pod znakiem krzyża” na mękę krzyża komukolwiek i czemukolwiek - to znaczyłoby, że każdy chrześcijanin ma być… Chrystusem! Bogiem, który wydał się na mękę, ale przecież dla odkupienia całej ludzkości.
Każdy chrześcijanin jest Bogiem, jest Chrystusem, jest Zbawicielem Ludzkości – to byłaby chyba największa herezja od czasów Chrystusa!
Nic dziwnego, że słowa abp Polaka budzą żywe komentarze, oczywiście nie w mediach mainstreamowych, niechby i publicznych. W tych ostatnich więcej jakby o Opolu, niż o tym, z kim, z czym i jak walczyć „pod znakiem krzyża”. Oto prezydent Opola wypowiedział umowę Telewizji Państwowej: festiwalu w Opolu więc nie będzie, na czym straci Opole, opolanie no i ludzie show-businesu. Ciekawe, że prezydent Opola nie zakwestionował w ogóle obecnej praktyki, kiedy to rząd lub samorządy finansują branżę show-businesu: gdyby tak zrobił – można by mu przyklasnąć. Ale gdzieżby tam jaki „łże-liberał” z PO kwestionował tę praktykę! Toteż prezydent Opola chce tylko kopnąć w kostkę Jacka Kurskiego i włączyć się w cykl prowokacji, mający na celu antagonizowanie coraz to nowych środowisk względem rządów PiS/Kukiz 15. Po aktorach teatralnych (prowokacje warszawskie, wrocławskie), po „kongresach prawników”, po nauczycielach - sprawa Opola ma zantagonizować teraz środowiska estradowe… Ciekawe, czyje zlecenia wykonuje prezydent Opola?
Ale co tam katowicki „kongres prowokatorów”, czy zadyma opolskiego frędzla –wobec informacji, jaka wyciekła do prasy niemieckiej: że Komisja Europejska planuje wprowadzić euro w całej UE – do roku 2025! Informacja ta została natychmiast zdementowana przez młodego wiceprzewodniczącego Komisji, Litwina Dombrovskisa (taki młody a już wiceprzewodniczący…) – ale przecież wierzymy właśnie dementowanym informacjom. Toteż dziwi nas, że red.Michnik podczas rytualnego obściskiwania się z „człowiekiem roku” , Tiemmermansem (jak Gomułka z Chruszczowem, jak Gierek z Breżniewem) nie zapytał tego czerwonego komisarza, po jakim właściwie kursie ustali się wymianę złotówki na euro?... Czy Tiemmermans już wie, czy jeszcze niemieccy przełożeni mu nie powiedzieli?...
Emitentem euro jest Centralny Bank Europejski z siedzibą we Frankfurcie nad Menem i raczej w Berlinie niż w Brukseli zapadają decyzję, w jakim tempie pracować mają maszyny drukarskie. Gdzieżby tam o takich sprawach decydował filolog Tiemmermans, czy fizyk Dombrovskis… A kto emituje pieniądz – ten ma władzę, jak trafnie zauważył już Rotszyld już w XIX wieku. „Człowiek roku” gazety żydowskiej może o tym nie wiedzieć, ale kierownictwo gazety żydowskiej chyba to wie?"
piątek, 9 czerwca 2017
Ile wynoszą średnie emerytury mundurowych? MSWiA podało szczegółowe dane
Ile wynoszą średnie emerytury mundurowych? MSWiA podało szczegółowe dane
http://forsal.pl/gospodarka/aktualnosci/artykuly/1049417,emerytury-bylych-funkcjonariuszy-policja-straz-graniczna-abw-bor.html
"Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA wypłaca ponad 206 tys. świadczeń, w tym ponad 150 tys. emerytur byłym funkcjonariuszom służb mundurowych; przeciętna emerytura wynosi 3,6 tys. złotych brutto - wynika z informacji MSWiA przedstawionej w czwartek sejmowej komisji.
Sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych zapoznała się z informacją resortu nt. sytuacji emerytowanych funkcjonariuszy służb mundurowych. ZER MSWiA wypłaca świadczenia byłym funkcjonariuszom ośmiu służb: policji, Państwowej Straży Pożarnej, Straży Granicznej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, nieistniejącego Urzędu Ochrony Państwa, Biura Ochrony Rządu, Agencji Wywiadu i Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Przedstawiciele pozostałych służb otrzymują świadczenia wypłacane przez resorty obrony i finansów.
Najwięcej emerytów jest w policji - 104 tys. (średnie świadczenie to 3,5 tys. zł), PSP - 31,6 tys. (3,6 tys. zł), SG - 8,9 tys. (4,1 tys. zł), ABW - 2,3 tys. (4,9 tys. zł), UOP - 1,8 tys. (3,3 tys. zł), BOR - 806 osób (4,5 tys. zł), AW - 441 osób (6,3 tys. zł) i CBA - 245 osób (7,1 tys. zł).
Emerytury mundurowe stanowią odrębny system, tzw. zaopatrzeniowy, i są wypłacane z budżetu państwa. Wysokość emerytury jest obliczana na podstawie średniej pensji z 10 wybranych, kolejnych lat służby oraz dodatków i nagród rocznych. Po 25 latach służby emerytura wynosi 60 proc. podstawy jej wymiaru i za każdy rok rośnie o 3 proc. Maksymalna emerytura może wynieść 75 proc. pensji.
1 stycznia weszła w życie tzw. ustawa dezubekizacyjna, na mocy której od października emerytury i renty byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie będą mogły być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS (emerytura - ok. 2 tys. zł, renta - ok. 1,5 tys. zł, renta rodzinna - ok. 1,7 tys. zł). Ustawa obniża emerytury i renty "za służbę na rzecz totalitarnego państwa" od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. (w połowie 1990 r. powstał UOP).
Według szacunków MSWiA obniżonych zostanie ponad 18 tys. emerytur policyjnych, ponad 4 tys. policyjnych rent inwalidzkich i ponad 9 tys. rent rodzinnych. Informacje o przebiegu służby funkcjonariuszy będzie sprawdzać IPN, który informował, że dotyczy to ponad 240 tys. osób. Od decyzji obniżającej świadczenia będzie przysługiwało odwołanie do sądu.
Szef MSWiA będzie mógł wyłączyć z przepisów ustawy "w szczególnie uzasadnionych przypadkach" osoby pełniące służbę na rzecz totalitarnego państwa, ze względu na "krótkotrwałą służbę przed 31 lipca 1990 r. oraz rzetelnie wykonywanie zadań i obowiązków po 12 września 1989 r., w szczególności z narażeniem życia".
Zmiany mają przynieść około 546 mln zł oszczędności rocznie."
http://forsal.pl/gospodarka/aktualnosci/artykuly/1049417,emerytury-bylych-funkcjonariuszy-policja-straz-graniczna-abw-bor.html
"Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA wypłaca ponad 206 tys. świadczeń, w tym ponad 150 tys. emerytur byłym funkcjonariuszom służb mundurowych; przeciętna emerytura wynosi 3,6 tys. złotych brutto - wynika z informacji MSWiA przedstawionej w czwartek sejmowej komisji.
Sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych zapoznała się z informacją resortu nt. sytuacji emerytowanych funkcjonariuszy służb mundurowych. ZER MSWiA wypłaca świadczenia byłym funkcjonariuszom ośmiu służb: policji, Państwowej Straży Pożarnej, Straży Granicznej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, nieistniejącego Urzędu Ochrony Państwa, Biura Ochrony Rządu, Agencji Wywiadu i Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Przedstawiciele pozostałych służb otrzymują świadczenia wypłacane przez resorty obrony i finansów.
Najwięcej emerytów jest w policji - 104 tys. (średnie świadczenie to 3,5 tys. zł), PSP - 31,6 tys. (3,6 tys. zł), SG - 8,9 tys. (4,1 tys. zł), ABW - 2,3 tys. (4,9 tys. zł), UOP - 1,8 tys. (3,3 tys. zł), BOR - 806 osób (4,5 tys. zł), AW - 441 osób (6,3 tys. zł) i CBA - 245 osób (7,1 tys. zł).
Emerytury mundurowe stanowią odrębny system, tzw. zaopatrzeniowy, i są wypłacane z budżetu państwa. Wysokość emerytury jest obliczana na podstawie średniej pensji z 10 wybranych, kolejnych lat służby oraz dodatków i nagród rocznych. Po 25 latach służby emerytura wynosi 60 proc. podstawy jej wymiaru i za każdy rok rośnie o 3 proc. Maksymalna emerytura może wynieść 75 proc. pensji.
1 stycznia weszła w życie tzw. ustawa dezubekizacyjna, na mocy której od października emerytury i renty byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie będą mogły być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS (emerytura - ok. 2 tys. zł, renta - ok. 1,5 tys. zł, renta rodzinna - ok. 1,7 tys. zł). Ustawa obniża emerytury i renty "za służbę na rzecz totalitarnego państwa" od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. (w połowie 1990 r. powstał UOP).
Według szacunków MSWiA obniżonych zostanie ponad 18 tys. emerytur policyjnych, ponad 4 tys. policyjnych rent inwalidzkich i ponad 9 tys. rent rodzinnych. Informacje o przebiegu służby funkcjonariuszy będzie sprawdzać IPN, który informował, że dotyczy to ponad 240 tys. osób. Od decyzji obniżającej świadczenia będzie przysługiwało odwołanie do sądu.
Szef MSWiA będzie mógł wyłączyć z przepisów ustawy "w szczególnie uzasadnionych przypadkach" osoby pełniące służbę na rzecz totalitarnego państwa, ze względu na "krótkotrwałą służbę przed 31 lipca 1990 r. oraz rzetelnie wykonywanie zadań i obowiązków po 12 września 1989 r., w szczególności z narażeniem życia".
Zmiany mają przynieść około 546 mln zł oszczędności rocznie."
czwartek, 8 czerwca 2017
Nadzwyczajna kasta czy niezwykła mafia?
Nadzwyczajna kasta czy niezwykła mafia?
https://rpolska.wordpress.com/2017/05/15/nieznany-film-z-archiwum-ipn-walesa-mowi-o-swojej-teczce/
"Przez wiele ostatnich lat (…) panowała swoista zmowa milczenia mainstreamu wobec „nadzwyczajnej kasty”. A ta odpłacała się poprzez wprowadzenie swoistego systemu „kastowego” do swego orzekania. W ten sposób powstały kategorie immunizowanych nadludzi, których ta kasta broniła.
Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Ostatnio miały miejsce kradzieże w marketach dokonane przez dwóch sędziów i żonę jednego z nich – czy takim ludziom obywatele mają z zaufaniem powierzać swój los?
Prof. Grzegorz Górski, adwokat, historyk: W ostatnich miesiącach zarzucano obozowi rządzącemu, iż atakuje niezależność władzy sądowniczej, podważa jej autorytet, rujnuje demokratyczne państwo. Tymczasem największe ciosy w powagę i autorytet sądownictwa wymierzają sami sędziowie. Po występach sędziego Milewskiego, który ujawnił dyspozycyjność polityczną tej „kasty”, po wyczynach prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie, który dowodził zorganizowaną grupą przestępczą, trudno sobie było wyobrazić, że może dojść jeszcze pospolite złodziejstwo na poziomie żulii. Jeśli dodamy do tego sędziego Żurka, który imieniem Krajowej Rady broni „autorytetu” trzeciej władzy suponując, iż opisane wydarzenia stanowiły jakąś polityczną prowokację, to można rzeczywiście stwierdzić jedno. Nikt nie jest w stanie wyrządzić trzeciej władzy więcej szkód, niż sami sędziowie.
Czy zdaniem Pana Profesora część kasty sędziowskiej w Polsce nie przekroczyła wszelkich norm, za którymi pozostaje już tylko kara więzienia?
Przez wiele ostatnich lat podobne do przywołanych wyżej sytuacje także się zdarzały, ale panowała swoista zmowa milczenia mainstreamu wobec owej „nadzwyczajnej kasty”. A ta odpłacała się poprzez wprowadzenie swoistego systemu „kastowego” do swego orzekania. W ten sposób powstały kategorie immunizowanych nadludzi, których ta kasta broniła. Do tego panujący system spowodował całkowitą alienację i pełne poczucie bezkarności „nadzwyczajnej kasty”. Kilkanaście miesięcy temu, pewien sędzia z Wąbrzeźna, któremu udowodniono łapówkarstwo, został skazany prawomocnie przez „sąd dyscyplinarny” KRS na pozbawienie prawa do waloryzacji sędziowskiego wynagrodzenia, które pobierał i pobiera będąc w stanie spoczynku. Tak ferowana „sprawiedliwość” wobec członków własnej „kasty” musiała przecież doprowadzić do tego, że ci ludzie nie mieli hamulców, by kraść po sklepach.
Jak Pan ocenia zwrócenie się ze skargą sędziów Krajowej Rady Sądowniczej do niemieckiego ambasadora?
To się mieści w tym sposobie rozumienia „niezależności”, jaki reprezentuje przywództwo tej „kasty”. Nie są w stanie pojąć, że podobnymi do tych występów tym bardziej udowadniają, że nie mają zielonego pojęcia o „niezależności sądów” i „niezawisłości sędziowskiej”. Ponieważ swoją wiedzę o świecie budują ewidentnie wyłącznie na przekazach pewnej niegdyś wpływowej polskiej gazety i ciągle wpływowej stacji telewizyjnej, to sądzą że to jest jedyny „cywilizowany” obraz otaczającej ich rzeczywistości. Pogłębia to ich kastową alienację i w konsekwencji brnięcie już wręcz w obce objęcia. Wymyślać, że niemiecka ambasada będzie bronić ich „niezależności” to pomysł na miarę wyczynów sędziów, którzy obrabiali supermarkety.
Jak to możliwe w normalnym kraju, że wypuszcza się za kaucją oszusta ,,Hossa” poszukiwanego listami gończymi, który wyłudził 3 mln zł od starszych ludzi metodą ‚na wnuczka’? Czy Sędzia Katarzyna Zaczek – Czech, która o tym zadecydowała, pozostanie bezkarna?
Pozostanie bezkarna, bo przecież towarzystwo w którym tkwi, w obecnym stanie prawnym, nie pozwoli aby z jej głowy spadł choćby włos. A reprezentując opisaną wyżej mentalność kastową, w ogóle nie dostrzega problemu w tej – i nie tylko w tej – kwestii. Jedyne co jest ciekawe w tej sprawie, to pytanie kiedy się dowiemy co zadecydowało o zaliczeniu „Hossy” do grona postaci zasługujących na zaufanie ze strony nadzwyczajnej „kasty”. Bo trzeba było wielkiego zaufania ze strony sędziego aby przyjąć, że akurat ta osoba, po doświadczeniach dotychczasowych, będzie wypełniać sformułowane przez sąd warunki. Musiał więc w jakiś sposób wzbudzić zaufanie w środowisku sędziowskim, więc mam nadzieję że wkrótce poznamy uwarunkowania tego procesu.
https://rpolska.wordpress.com/2017/05/15/nieznany-film-z-archiwum-ipn-walesa-mowi-o-swojej-teczce/
"Przez wiele ostatnich lat (…) panowała swoista zmowa milczenia mainstreamu wobec „nadzwyczajnej kasty”. A ta odpłacała się poprzez wprowadzenie swoistego systemu „kastowego” do swego orzekania. W ten sposób powstały kategorie immunizowanych nadludzi, których ta kasta broniła.
Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Ostatnio miały miejsce kradzieże w marketach dokonane przez dwóch sędziów i żonę jednego z nich – czy takim ludziom obywatele mają z zaufaniem powierzać swój los?
Prof. Grzegorz Górski, adwokat, historyk: W ostatnich miesiącach zarzucano obozowi rządzącemu, iż atakuje niezależność władzy sądowniczej, podważa jej autorytet, rujnuje demokratyczne państwo. Tymczasem największe ciosy w powagę i autorytet sądownictwa wymierzają sami sędziowie. Po występach sędziego Milewskiego, który ujawnił dyspozycyjność polityczną tej „kasty”, po wyczynach prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie, który dowodził zorganizowaną grupą przestępczą, trudno sobie było wyobrazić, że może dojść jeszcze pospolite złodziejstwo na poziomie żulii. Jeśli dodamy do tego sędziego Żurka, który imieniem Krajowej Rady broni „autorytetu” trzeciej władzy suponując, iż opisane wydarzenia stanowiły jakąś polityczną prowokację, to można rzeczywiście stwierdzić jedno. Nikt nie jest w stanie wyrządzić trzeciej władzy więcej szkód, niż sami sędziowie.
Czy zdaniem Pana Profesora część kasty sędziowskiej w Polsce nie przekroczyła wszelkich norm, za którymi pozostaje już tylko kara więzienia?
Przez wiele ostatnich lat podobne do przywołanych wyżej sytuacje także się zdarzały, ale panowała swoista zmowa milczenia mainstreamu wobec owej „nadzwyczajnej kasty”. A ta odpłacała się poprzez wprowadzenie swoistego systemu „kastowego” do swego orzekania. W ten sposób powstały kategorie immunizowanych nadludzi, których ta kasta broniła. Do tego panujący system spowodował całkowitą alienację i pełne poczucie bezkarności „nadzwyczajnej kasty”. Kilkanaście miesięcy temu, pewien sędzia z Wąbrzeźna, któremu udowodniono łapówkarstwo, został skazany prawomocnie przez „sąd dyscyplinarny” KRS na pozbawienie prawa do waloryzacji sędziowskiego wynagrodzenia, które pobierał i pobiera będąc w stanie spoczynku. Tak ferowana „sprawiedliwość” wobec członków własnej „kasty” musiała przecież doprowadzić do tego, że ci ludzie nie mieli hamulców, by kraść po sklepach.
Jak Pan ocenia zwrócenie się ze skargą sędziów Krajowej Rady Sądowniczej do niemieckiego ambasadora?
To się mieści w tym sposobie rozumienia „niezależności”, jaki reprezentuje przywództwo tej „kasty”. Nie są w stanie pojąć, że podobnymi do tych występów tym bardziej udowadniają, że nie mają zielonego pojęcia o „niezależności sądów” i „niezawisłości sędziowskiej”. Ponieważ swoją wiedzę o świecie budują ewidentnie wyłącznie na przekazach pewnej niegdyś wpływowej polskiej gazety i ciągle wpływowej stacji telewizyjnej, to sądzą że to jest jedyny „cywilizowany” obraz otaczającej ich rzeczywistości. Pogłębia to ich kastową alienację i w konsekwencji brnięcie już wręcz w obce objęcia. Wymyślać, że niemiecka ambasada będzie bronić ich „niezależności” to pomysł na miarę wyczynów sędziów, którzy obrabiali supermarkety.
Jak to możliwe w normalnym kraju, że wypuszcza się za kaucją oszusta ,,Hossa” poszukiwanego listami gończymi, który wyłudził 3 mln zł od starszych ludzi metodą ‚na wnuczka’? Czy Sędzia Katarzyna Zaczek – Czech, która o tym zadecydowała, pozostanie bezkarna?
Pozostanie bezkarna, bo przecież towarzystwo w którym tkwi, w obecnym stanie prawnym, nie pozwoli aby z jej głowy spadł choćby włos. A reprezentując opisaną wyżej mentalność kastową, w ogóle nie dostrzega problemu w tej – i nie tylko w tej – kwestii. Jedyne co jest ciekawe w tej sprawie, to pytanie kiedy się dowiemy co zadecydowało o zaliczeniu „Hossy” do grona postaci zasługujących na zaufanie ze strony nadzwyczajnej „kasty”. Bo trzeba było wielkiego zaufania ze strony sędziego aby przyjąć, że akurat ta osoba, po doświadczeniach dotychczasowych, będzie wypełniać sformułowane przez sąd warunki. Musiał więc w jakiś sposób wzbudzić zaufanie w środowisku sędziowskim, więc mam nadzieję że wkrótce poznamy uwarunkowania tego procesu.
środa, 7 czerwca 2017
Golem kontra suweren, czyli koniec nadzwyczajnej kasty
Golem kontra suweren, czyli koniec nadzwyczajnej kasty
http://www.gazetawarszawska.com/pugnae/5777-golem-kontra-suweren-czyli-koniec-nadzwyczajnej-kasty
"Jesteśmy oceanem w nocy, wypełnionym poblaskami światła. Siedząc tu razem, jesteśmy przestrzenią między rybami a księżycem." [Dżalaluddin Rumi]
Podczas Kongresu Prawników Polskich miało miejsce historyczne wydarzenie. Można by się przestraszyć tego, co zostało tam wypowiedziane. Bo w tym celu to wyartykułowano. Ale... strachy na Lachy.
Ilustracja 1. To nie fotomontaż zrobiony w Photoshopie. O godz.16:07 na stronie Dziennik.pl wisiał taki lead. Dopiero po jakimś czasie administracja poprawiła tę - bez wątpienia - freudowską pomyłkę.
Podczas Kongresu Prawników Polskich miało miejsce historyczne wydarzenie. Można by się przestraszyć tego, co zostało tam wypowiedziane. Bo w tym celu to wyartykułowano. Ale... strachy na Lachy. Właściwie na to patrząc, to należy się cieszyć z wiekopomnych słów profesora Wojciecha Popiołka. Takie samozaorania i autodemaskacje zdarzają się rzadko i dowodzą stanu agonalnego rzeczonej kliki. Musi być z nimi tragicznie i strach musi być - nazwijmy to tak - historyczny, dziejowy. Cieszyć się można z tego, gdyż podobnie jak słowa M.Gersdorf i jak tajna instrukcja o nieużywaniu słowa "kasta" jest to trzecia cegłówka do monumentalnego grobowca najbardziej opornej i antypolskiej subkultury w Polsce, kasty prawniczej. Nad tym grobowcem pozostaje tylko postawić piramidę. I to właśnie sami robią – piramidę piramidalnych „mądrości”.
„W demokratycznym państwie prawnym suwerenem nie są wyborcy. Suwerenem są wartości znajdujące się w prawie” – ogłosił rzecznik nadzwyczajnej kasty. Ponieważ prawo dlatego jest prawem, że znajdują się w nim wartości, to w efekcie słowa prof. Popiołka to nic innego, jak trochę złagodzona pijarowo wersja stwierdzenia że władzę stanowią i sprawują święte księgi prawa napisanego przez nas i przez nas interpretowanego. Mamy tu skrótowe ujęcie zarówno ustroju PRL-u jak i ustroju hybrydy pookrągłostołowej. Potłumaczmy to: w demokratycznym państwie prawa lud, to nie lud. Lud to rzesza wiernych kornie oczekująca interpretacji i decyzji Strażników Prawa. Lud to podnóżek, tłum niewolników. Ubezwłasnowolniony tłum. Wyzuty z własności i pozbawiony wpływu na prawo, czyli na władzę. Naród od ponad 20 lat był ubezwłasnowolniony. Panowało tu nie: we, the people, lecz my, Prawo i nasi ludzie oraz reszta będąca milczeniem. Jedna przydawka w art.2 Konstytucji i... już mamy władzę absolutną naszej kasty i kast sprzymierzonych zagwarantowaną na zawsze. Kiełzno, chomąto, wędzidło, uzda, lejce – w kręgu tych skojarzeń się tu obracamy. Jednym słowem u p r z ą ż. Nie przypadkowo – jak ktoś już to zauważył – ostatnio furorę robią sondaże autorstwa Kantar Public w których – jak na wyścigach konnych, partia polska i partia antypolska idą łeb w łeb. (Kantar to czystej krwi potomek TNS-u, a więc założonego przez Włodzimierza Sokorskiego OBOP-U). Wszak kantar to uproszczona uzda... „Kantar – rodzaj uproszczonej uzdy (dla konia, osła, muła lub innych zwierząt hodowlanych lub w terminologii W.Bartoszewskiego „bydło”). Do kantara nie dopina się wędzidła, jego częścią jest natomiast kółko do mocowania uwiązu. Kantar umożliwia czyszczenie, prowadzenie i wykonywanie innych prac przy zwierzęciu”. Cóż tu dodać, chyba tylko to, że osioł i muł zmądrzały i się postawiły pod kierownictwem orłów, a lew, wyliniały i ranny nawet nie ma sił uciekać, tylko odsłania podbrzusze.
Wypowiedź prof. Popiołka to kuriozum niespotykane w dziejach cywilizacji łacińskiej. Przejdzie ono do historii i do Księgi Guinnessa (o ile ma kategorię najgłupsza wypowiedź stulecia).
Unieszkodliwienie destruktywności kasty prawniczej (i powiązanej z nią interesami innych kast i grup oligarchicznych) względem państwowości polskiej jest warunkiem przystąpienia do prac nad nową konstytucją. Poznanie ich skrytych myśli i przekonań jest bezcenne :). Należałoby poprosić o jeszcze kilka przypadków "puszczenia farby" o tym, co im w duszy gra. Oszczędzi to nam części pracy nad systemową analizą dywersji czynionej w Polsce przez kilka środowisk i pozwoli wypracować prawdziwą polską konstytucję. Pozwólmy im się bronić – ich linia obrony ujawnia, stawia w świetle dnia ich nadane samym sobie prerogatywy. Prerogatywy, które blokują i niszczą polskie państwo od ponad 20 lat.
Cóż, największy wróg kładąc się na plecach odsłonił w całej okazałości podbrzusze. Może to znaczyć: czyń kacie swą powinność albo: będę gryzł do końca, albo: nie bijcie za mocno i pozwólcie wyjść z twarzą. Co by to nie znaczyło, jedno jest pewne z tego popiołka, z tych popiołów fałszywy feniks już się nie podniesie. Można otwierać szampany :).
Jak brzmi w całości to „kosmiczne” zdanie, które wypowiedział Wojciech Popiołek?
„W demokratycznym państwie prawnym suwerenem nie są wyborcy. Suwerenem są wartości znajdujące się w prawie, a na straży tych wartości stoją niezależne sądy i niezawiśli sędziowie”. Warto rozpatrzeć credo prof. Popiołka w komplecie z dyrektywą partyjną prezes Sądu Najwyższego M.Gersdorf:
„Proponujemy skupienie się na informacji, że działamy w interesie obywatela, a nie w interesie własnym”. Brzmi to komicznie, przypomina wypowiedź Breżniewa, aby skupić się na mówieniu o tym, że w Rosji panuje wolność i prawa człowieka. Dalej pani prezes zaapelowała: „musimy wychodzić do ludzi”.
Wychodzić do ludzi [ludu]. A ponieważ "lud" [suweren], to... "wartości znajdujące się w prawie", więc prawnicy chcą wychodzić do... wartości zawartych w prawie, które zostało sfabrykowane pod dyktando ich lobby. Wychodzić do wartości zawartych w prawie, hmm, to coś jakby wychodzić przed ołtarz na którym leżą wszystkie możliwe kodeksy prawne, a ponieważ ci, którzy wychodzą są faktycznymi autorami tych kodeksów to jakby wychodzili przed ołtarz na którym... sami stoją. Co w pewnym sensie idealnie oddaje ich kastową mentalność. Jak pogrzebiemy dalej w tych popiołkach rozumu ludzkiego, to doczytamy, iż na straży tych wartości, ku którym mają wychodzić sędziowie „stoją niezwiśli sędziowie”. Uff. Mamy więc obraz niczym malowidło Francesco Goi: czarno odzianą kastę wychodzącą przed ołtarz na którym sama stoi, padającą przed nim na kolana, a ołtarz jest pilnowany... też przed nich (albo przez ich zwierciadlane odbicia)! To jest ciąg logiczny, którego Indiana Jones by się nie powstydził na spółkę z Monty Pythonem. Mamy tu kastę kapłanów talmudycznych, która „roztroiła się”. Jak Wałęsa. Kasta jedna, a w trzech osobach. Osoba Fabrykująca, Osoba Reprezentująca i Osoba Strzegąca. Oczywiście ustawodawcza funkcja parlamentu jest tu tylko symboliczna. Trójpodział władz to tylko dekoracja. Do tej pory parlament i kapłani Prawa ściśle współpracowali nad podziałem sukna Rzeczpospolitej.
Oni naprawdę „zeszli z rozumu”. To już koniec. Aż przyjemnie patrzeć.
W demokratycznym państwie prawa wystarczy odpowiednio wyprodukować prawo, by państwo przyjęło dowolny kształt. Taki jest sens owej sztuczki semantyczno-magicznej ulokowanej niby zdradziecki semantyczny kod genetyczny w ciele polskiej konstytucji. Odpowiednio sfabrykowane prawo może unieważnić wcześniejsze określenia drugiego artykułu Konstytucji 1): „demokratyczne” i „państwo”. Demokratyczność procedur może zostać zdeformowana, ograniczona lub zniesiona przez odpowiednio zrobione prawo. Podobnie „państwowość” może zostać osłabiona, zdeformowana przez inne uchwalone prawa. W związku frazeologicznym „demokratyczne państwo prawa” podmiot „państwo” zostaje obdarzony dwiema przydawkami: „państwo demokratyczne”, i „państwo prawa”. Oczywiście „państwo prawa” wpisane jest tu tylko i jedynie po to, by osłabić zwrot „państwo demokratyczne”. I to właśnie z naiwną szczerością objawił prof. Popiołek. Demokracja jest pojęciem kompletnym, nie wymaga dookreśleń. Jeśli one się pojawiają, to zawsze w czyichś określonych interesach (podobnie jak w słynnej konstrukcji „demokracja socjalistyczna”). Tutaj (w obecnej konstytucji) zawarowano ustrój hybrydowy „demokracja arystokratyczna”, albo „demokracja dla wybranych (przez nas)”. Gdy to zrozumiemy, to przestanie nas dziwić osobliwy fakt, iż wszelkie antypaństwowe zloty od ponad roku bez miary i sensu skandują słowo klucz dla zadekretowania ich władzy, czyli słowo „konstytucja” (krzyczeli podczas wizyty prezydenta Niemiec, rytualizują ten okrzyk wszelkie mityngi uliczne PO, Nowoczesnej i KOD-u, wreszcie Kongres Prawników Polskich „wykrzyczał” tym słowem ministra prezydenckiego. Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha. Wszystko jest w gruncie rzeczy jawne. Hasłem konfliktu dwuletniego w Polsce jest „konstytucja”, gdyż w niej jest zapisana władza kasty i tych, których ona kryje i wyznaczy. Oczywiście, kasty nie tylko prawników, choć jest ona kluczowa i najważniejsza dla trwania „państwa dla wybranych”. Dla wielu może to być szokiem, ale fakt jest faktem. Żyjemy w państwie, w ustroju którym jest oligarchia, rządy nielicznych zamiast władzy suwerena. Przypomnijmy niektóre współczesne oligarchie: Rosja Jelcyna (u nas Polska Mazowieckiego), Ukraina Janukowycza (u nas Polska Tuska).
Koncepcja „państwa prawa” (Rechtsstaat, legal state) różni się od koncepcji anglo-amerykańskiej filozofii państwa. Takie ekscesy ograniczające prawa osoby (prawo do wolności słowa) jak penalizacja „mowy nienawiści” były możliwe tylko na gruncie „państwa prawa”. W USA wolność słowa obroniła się przed przeforsowanym w Polsce przez różne lobby wprowadzeniem karalności za... mowę (nienawiści) poczynionym w imię „państwa prawa”.
A jak wygląda określenie „suweren” w cywilizacji łacińskiej zgodnej z prawem rzymskim? Suweren to lud, naród, społeczeństwo. Suwerenność narodu oznacza, że władza w państwie spoczywa w rękach obywateli.
„Obywatele posiadają prawo do współdecydowania o rządzeniu państwem. Naród sprawuje władze bezpośrednio lub przez swoich przedstawicieli, wybieranych w demokratycznych wyborach.
Suwerenność narodu często określana jest, jako pochodzenie władzy od obywateli. Należy pamiętać, że władza narodu jest niczym nieograniczona. Naród decyduje o wszystkich sprawach dotyczących funkcjonowania i polityki państwa.”
Odmienna od koncepcji narodu jako suwerena jest koncepcja państwa (demokracji) oparta na absolutyzmie litery prawa: „legitymizacja przez „praworządność” jest jurydyczną, nieżyciową fikcją — tym bardziej [w sytuacji krytycznej] wówczas, gdy anarchistyczna wrogość do państwa lub „pasożytnicze” (partyjne i inne grupowe) formy polityczności niszczą państwowo-polityczną jedność; ostatecznie tedy prawowitość musi być traktowana celowościowo — jako obrona porządku przed nieustannie wiszącą nad egzystencją wspólnoty politycznej groźbą powrotu do chaosu.” [J.Bartyzel] Rządy PIS-u i koncepcje J.Kaczyńskiego były już nazywane nawiązywaniem do filozofii prawa Carla Schmitta. Trafnie zaobserwowano tu aktualną orientację i... potrzeby państwowości polskiej. Na razie jest tu spójność ogólnego kierunku, ale niewykluczone, że te nawiązania będą – wskutek oporu materii anarchistycznej – będą musiały stać się bardziej wyraźne, gdyż „zagadnienia prawowitości decyzji suwerena nie należy wiązać z formalistyczną legalnością, ale z samą egzystencją państwa; państwo nie istnieje dla przepisów prawa, lecz przepisy są dla państwa.” [J.Bartyzel o koncepcji C.Schmitta]
Suweren (lud, naród) „stoi ponad normami prawa pozytywnego, ponieważ to on sam jest ich źródłem i reprezentuje wyższą od pozytywnej „legalności” (Legalität) zasadę „prawowitości” (Legitimität) tożsamej z ładem tworzącym prawdziwą konstytucję (Verfassung) państwa, której nie należy mylić (śladem pozytywistów) z „prawem konstytucyjnym” (Verfassungsgesetz), tj. jurydycznym ujęciem zasad konstytucji w określone paragrafy ustawy. Suweren jako „strażnik konstytucji” ma tedy prawo naruszyć również normy prawa konstytucyjnego po to, aby obronić samą konstytucję, jako że w hierarchii wartości wyższe miejsce zajmuje ład aniżeli prawa, które mają być środkami jego obrony. Jeżeli środki te są niewystarczające, albo — co gorsza — zaczynają, jak w ustroju demoliberalnym — służyć niszczeniu ładu, suweren ma wręcz obowiązek przekreślić je swoją decyzją.” [J.Bartyzel o decyzjonizmie C.Schmitta].
Historycznie i kulturowo rzecz biorąc mamy dwie społeczności będące klasycznym przykładem absolutyzmu rządów litery prawa sprawowanego przez strażników tejże litery. Są to cywilizacje islamska i żydowska. Są to niełacińskie paradygmaty urządzania życia społeczeństw obce europejskiej kulturze. Szczególnie wyraźnie widać je w kulturze (i mentalności) żydowskiej. Precyzyjnie opisuje to Max Weber w swej znakomitej „Etyce gospodarczej religii światowych”. Jakie są wg Webera owe cechy kultury żydowskiej? Strażnicy prawa (słowami prof. Popiołka) są to rody „kapłańskie i lewickie posiadający dziedziczne przywileje”. Prowadzić to musi do stworzenia – wg znakomitego określenia Webera – „religijnych warstw społecznych”. Rabiniczna, talmudyczna koncepcja prawa jest zupełnie odmienna od łacińskiej. To czego brak w antyłacińskim rozumieniu i stosowaniu prawa to wg Webera: „ możliwość naprawdę „konstruktywnego”, racjonalnego myślenia (a więc myślenia rzeczywiście „jurystycznego”, jakie uprawiali konsultujący rzymscy prawnicy i tylko oni)”. Jest to brak zdolności do racjonalnej konstrukcji p o j ę ć. Interpretacja (sterowana w dzisiejszych warunkach przez lobbystów) zamiast analizy pojęciowej, konkretna kazuistyka zamiast abstrakcji i syntezy. Ongiś rabini nazywali się prawnikami, wyglądali i zachowywali się jak oni, całe życie poświęcali Prawu, a w istocie rzeczy byli tylko "plebejskimi, religijnymi nauczycielami rytuału". Trudno się oprzeć wrażeniu, iż Weber opisuje nadzwyczajną kastę polskich prawników anno domini 2017... Nasi, polscy rabini też nie są prawnikami we właściwym sensie (dbałości o dobro i interesy suwerena), lecz są nauczycielami rytuałów uległości wobec państwa zawłaszczonego przez wybranych, wobec wrogiego obywatelowi państwa i wobec „zaprzyjaźnionych” (copyright W.Bartoszewski) kast i grup oligarchicznych. Władzę owych „prawniczych” kast legitymizuje kult prawa i kult prawodawczych ksiąg (w judaizmie traktowany wręcz dosłownie, zużyte księgi Prawa mają swój... pogrzeb). Księga Prawa istnieje w wieczności, preegzystuje (podobnie jak Koran). Ma ona rangę nieomalże cząstki Boga. Cząstki, której skrawek umieszczony w rytualnym pojemniku (mezuza, właśnie taki przedmiot kultowy wręczyli Donaldowi Tuskowi pod ścianą płaczu rabini z Chabad Lubawicz) trzeba przybić do drzwi wejściowych. Mijając mezuzę przybitą do drzwi za każdym razem trzeba złożyć na niej pocałunek. Skrawki tory nosi się też na piersiach. Coż, odejdźmy jak najdalej od tych pogańskich tradycji. My, w Polsce, drzwi oznaczamy w inny sposób i co innego nosimy w sercach.
Czas wracać do zasad cywilizacji łacińskiej. Epoka rządów kapłanów obcych, wrogich suwerenowi kultów dobiega końca.2) Pod warunkiem, że prawie każdy weźmie udział w dyskusjach na temat wypracowywania nowej konstytucji, w której najważniejsze będzie takie sformułowanie artykułu drugiego, które zabezpieczy nas przed rządami samozwańczych, za nic mających dobro wspólne, kierujących się tylko własnymi interesami - nadzwyczajnych kast panujących nad niewolnikami, zamiast pracować i służyć dla dobra i w imieniu suwerena.
Przypisy:
1)Art. 2. Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
2) Utrudnieniem w zrzuceniu jarzma może być art.256 KK (penalizacja "mowy nienawiści") ograniczający wolność słowa, nieobecny w prawie USA, które chroni to podstawowe prawo ludzkiej osoby. Wprawdzieart. 54 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. ochrania wolność słowa, to art.256 KK faktycznie ją znosi. W nowej konstytucji nie może być takich sprzeczności. Likwidacja prymatu zasady wolności słowa (freedom of speech) przez Kodeks Karny oraz zwrot "państwo prawne" z art.2 Konstytucji RP trzymają suwerena, czyli nas, w niewoli do dziś. Jedna malutka przydawka na końcu zdania, ledwie widoczna ("prawnym") w art.2 Konstytucji, sprzężona z art.256 KK to dwa ramiona trzymające w śmiertelnym uścisku władzę suwerena i suwerenność... suwerena. Czas uwolnić Konstytucję od tej uprzęży.
http://www.gazetawarszawska.com/pugnae/5777-golem-kontra-suweren-czyli-koniec-nadzwyczajnej-kasty
"Jesteśmy oceanem w nocy, wypełnionym poblaskami światła. Siedząc tu razem, jesteśmy przestrzenią między rybami a księżycem." [Dżalaluddin Rumi]
Podczas Kongresu Prawników Polskich miało miejsce historyczne wydarzenie. Można by się przestraszyć tego, co zostało tam wypowiedziane. Bo w tym celu to wyartykułowano. Ale... strachy na Lachy.
Ilustracja 1. To nie fotomontaż zrobiony w Photoshopie. O godz.16:07 na stronie Dziennik.pl wisiał taki lead. Dopiero po jakimś czasie administracja poprawiła tę - bez wątpienia - freudowską pomyłkę.
Podczas Kongresu Prawników Polskich miało miejsce historyczne wydarzenie. Można by się przestraszyć tego, co zostało tam wypowiedziane. Bo w tym celu to wyartykułowano. Ale... strachy na Lachy. Właściwie na to patrząc, to należy się cieszyć z wiekopomnych słów profesora Wojciecha Popiołka. Takie samozaorania i autodemaskacje zdarzają się rzadko i dowodzą stanu agonalnego rzeczonej kliki. Musi być z nimi tragicznie i strach musi być - nazwijmy to tak - historyczny, dziejowy. Cieszyć się można z tego, gdyż podobnie jak słowa M.Gersdorf i jak tajna instrukcja o nieużywaniu słowa "kasta" jest to trzecia cegłówka do monumentalnego grobowca najbardziej opornej i antypolskiej subkultury w Polsce, kasty prawniczej. Nad tym grobowcem pozostaje tylko postawić piramidę. I to właśnie sami robią – piramidę piramidalnych „mądrości”.
„W demokratycznym państwie prawnym suwerenem nie są wyborcy. Suwerenem są wartości znajdujące się w prawie” – ogłosił rzecznik nadzwyczajnej kasty. Ponieważ prawo dlatego jest prawem, że znajdują się w nim wartości, to w efekcie słowa prof. Popiołka to nic innego, jak trochę złagodzona pijarowo wersja stwierdzenia że władzę stanowią i sprawują święte księgi prawa napisanego przez nas i przez nas interpretowanego. Mamy tu skrótowe ujęcie zarówno ustroju PRL-u jak i ustroju hybrydy pookrągłostołowej. Potłumaczmy to: w demokratycznym państwie prawa lud, to nie lud. Lud to rzesza wiernych kornie oczekująca interpretacji i decyzji Strażników Prawa. Lud to podnóżek, tłum niewolników. Ubezwłasnowolniony tłum. Wyzuty z własności i pozbawiony wpływu na prawo, czyli na władzę. Naród od ponad 20 lat był ubezwłasnowolniony. Panowało tu nie: we, the people, lecz my, Prawo i nasi ludzie oraz reszta będąca milczeniem. Jedna przydawka w art.2 Konstytucji i... już mamy władzę absolutną naszej kasty i kast sprzymierzonych zagwarantowaną na zawsze. Kiełzno, chomąto, wędzidło, uzda, lejce – w kręgu tych skojarzeń się tu obracamy. Jednym słowem u p r z ą ż. Nie przypadkowo – jak ktoś już to zauważył – ostatnio furorę robią sondaże autorstwa Kantar Public w których – jak na wyścigach konnych, partia polska i partia antypolska idą łeb w łeb. (Kantar to czystej krwi potomek TNS-u, a więc założonego przez Włodzimierza Sokorskiego OBOP-U). Wszak kantar to uproszczona uzda... „Kantar – rodzaj uproszczonej uzdy (dla konia, osła, muła lub innych zwierząt hodowlanych lub w terminologii W.Bartoszewskiego „bydło”). Do kantara nie dopina się wędzidła, jego częścią jest natomiast kółko do mocowania uwiązu. Kantar umożliwia czyszczenie, prowadzenie i wykonywanie innych prac przy zwierzęciu”. Cóż tu dodać, chyba tylko to, że osioł i muł zmądrzały i się postawiły pod kierownictwem orłów, a lew, wyliniały i ranny nawet nie ma sił uciekać, tylko odsłania podbrzusze.
Wypowiedź prof. Popiołka to kuriozum niespotykane w dziejach cywilizacji łacińskiej. Przejdzie ono do historii i do Księgi Guinnessa (o ile ma kategorię najgłupsza wypowiedź stulecia).
Unieszkodliwienie destruktywności kasty prawniczej (i powiązanej z nią interesami innych kast i grup oligarchicznych) względem państwowości polskiej jest warunkiem przystąpienia do prac nad nową konstytucją. Poznanie ich skrytych myśli i przekonań jest bezcenne :). Należałoby poprosić o jeszcze kilka przypadków "puszczenia farby" o tym, co im w duszy gra. Oszczędzi to nam części pracy nad systemową analizą dywersji czynionej w Polsce przez kilka środowisk i pozwoli wypracować prawdziwą polską konstytucję. Pozwólmy im się bronić – ich linia obrony ujawnia, stawia w świetle dnia ich nadane samym sobie prerogatywy. Prerogatywy, które blokują i niszczą polskie państwo od ponad 20 lat.
Cóż, największy wróg kładąc się na plecach odsłonił w całej okazałości podbrzusze. Może to znaczyć: czyń kacie swą powinność albo: będę gryzł do końca, albo: nie bijcie za mocno i pozwólcie wyjść z twarzą. Co by to nie znaczyło, jedno jest pewne z tego popiołka, z tych popiołów fałszywy feniks już się nie podniesie. Można otwierać szampany :).
Jak brzmi w całości to „kosmiczne” zdanie, które wypowiedział Wojciech Popiołek?
„W demokratycznym państwie prawnym suwerenem nie są wyborcy. Suwerenem są wartości znajdujące się w prawie, a na straży tych wartości stoją niezależne sądy i niezawiśli sędziowie”. Warto rozpatrzeć credo prof. Popiołka w komplecie z dyrektywą partyjną prezes Sądu Najwyższego M.Gersdorf:
„Proponujemy skupienie się na informacji, że działamy w interesie obywatela, a nie w interesie własnym”. Brzmi to komicznie, przypomina wypowiedź Breżniewa, aby skupić się na mówieniu o tym, że w Rosji panuje wolność i prawa człowieka. Dalej pani prezes zaapelowała: „musimy wychodzić do ludzi”.
Wychodzić do ludzi [ludu]. A ponieważ "lud" [suweren], to... "wartości znajdujące się w prawie", więc prawnicy chcą wychodzić do... wartości zawartych w prawie, które zostało sfabrykowane pod dyktando ich lobby. Wychodzić do wartości zawartych w prawie, hmm, to coś jakby wychodzić przed ołtarz na którym leżą wszystkie możliwe kodeksy prawne, a ponieważ ci, którzy wychodzą są faktycznymi autorami tych kodeksów to jakby wychodzili przed ołtarz na którym... sami stoją. Co w pewnym sensie idealnie oddaje ich kastową mentalność. Jak pogrzebiemy dalej w tych popiołkach rozumu ludzkiego, to doczytamy, iż na straży tych wartości, ku którym mają wychodzić sędziowie „stoją niezwiśli sędziowie”. Uff. Mamy więc obraz niczym malowidło Francesco Goi: czarno odzianą kastę wychodzącą przed ołtarz na którym sama stoi, padającą przed nim na kolana, a ołtarz jest pilnowany... też przed nich (albo przez ich zwierciadlane odbicia)! To jest ciąg logiczny, którego Indiana Jones by się nie powstydził na spółkę z Monty Pythonem. Mamy tu kastę kapłanów talmudycznych, która „roztroiła się”. Jak Wałęsa. Kasta jedna, a w trzech osobach. Osoba Fabrykująca, Osoba Reprezentująca i Osoba Strzegąca. Oczywiście ustawodawcza funkcja parlamentu jest tu tylko symboliczna. Trójpodział władz to tylko dekoracja. Do tej pory parlament i kapłani Prawa ściśle współpracowali nad podziałem sukna Rzeczpospolitej.
Oni naprawdę „zeszli z rozumu”. To już koniec. Aż przyjemnie patrzeć.
W demokratycznym państwie prawa wystarczy odpowiednio wyprodukować prawo, by państwo przyjęło dowolny kształt. Taki jest sens owej sztuczki semantyczno-magicznej ulokowanej niby zdradziecki semantyczny kod genetyczny w ciele polskiej konstytucji. Odpowiednio sfabrykowane prawo może unieważnić wcześniejsze określenia drugiego artykułu Konstytucji 1): „demokratyczne” i „państwo”. Demokratyczność procedur może zostać zdeformowana, ograniczona lub zniesiona przez odpowiednio zrobione prawo. Podobnie „państwowość” może zostać osłabiona, zdeformowana przez inne uchwalone prawa. W związku frazeologicznym „demokratyczne państwo prawa” podmiot „państwo” zostaje obdarzony dwiema przydawkami: „państwo demokratyczne”, i „państwo prawa”. Oczywiście „państwo prawa” wpisane jest tu tylko i jedynie po to, by osłabić zwrot „państwo demokratyczne”. I to właśnie z naiwną szczerością objawił prof. Popiołek. Demokracja jest pojęciem kompletnym, nie wymaga dookreśleń. Jeśli one się pojawiają, to zawsze w czyichś określonych interesach (podobnie jak w słynnej konstrukcji „demokracja socjalistyczna”). Tutaj (w obecnej konstytucji) zawarowano ustrój hybrydowy „demokracja arystokratyczna”, albo „demokracja dla wybranych (przez nas)”. Gdy to zrozumiemy, to przestanie nas dziwić osobliwy fakt, iż wszelkie antypaństwowe zloty od ponad roku bez miary i sensu skandują słowo klucz dla zadekretowania ich władzy, czyli słowo „konstytucja” (krzyczeli podczas wizyty prezydenta Niemiec, rytualizują ten okrzyk wszelkie mityngi uliczne PO, Nowoczesnej i KOD-u, wreszcie Kongres Prawników Polskich „wykrzyczał” tym słowem ministra prezydenckiego. Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha. Wszystko jest w gruncie rzeczy jawne. Hasłem konfliktu dwuletniego w Polsce jest „konstytucja”, gdyż w niej jest zapisana władza kasty i tych, których ona kryje i wyznaczy. Oczywiście, kasty nie tylko prawników, choć jest ona kluczowa i najważniejsza dla trwania „państwa dla wybranych”. Dla wielu może to być szokiem, ale fakt jest faktem. Żyjemy w państwie, w ustroju którym jest oligarchia, rządy nielicznych zamiast władzy suwerena. Przypomnijmy niektóre współczesne oligarchie: Rosja Jelcyna (u nas Polska Mazowieckiego), Ukraina Janukowycza (u nas Polska Tuska).
Koncepcja „państwa prawa” (Rechtsstaat, legal state) różni się od koncepcji anglo-amerykańskiej filozofii państwa. Takie ekscesy ograniczające prawa osoby (prawo do wolności słowa) jak penalizacja „mowy nienawiści” były możliwe tylko na gruncie „państwa prawa”. W USA wolność słowa obroniła się przed przeforsowanym w Polsce przez różne lobby wprowadzeniem karalności za... mowę (nienawiści) poczynionym w imię „państwa prawa”.
A jak wygląda określenie „suweren” w cywilizacji łacińskiej zgodnej z prawem rzymskim? Suweren to lud, naród, społeczeństwo. Suwerenność narodu oznacza, że władza w państwie spoczywa w rękach obywateli.
„Obywatele posiadają prawo do współdecydowania o rządzeniu państwem. Naród sprawuje władze bezpośrednio lub przez swoich przedstawicieli, wybieranych w demokratycznych wyborach.
Suwerenność narodu często określana jest, jako pochodzenie władzy od obywateli. Należy pamiętać, że władza narodu jest niczym nieograniczona. Naród decyduje o wszystkich sprawach dotyczących funkcjonowania i polityki państwa.”
Odmienna od koncepcji narodu jako suwerena jest koncepcja państwa (demokracji) oparta na absolutyzmie litery prawa: „legitymizacja przez „praworządność” jest jurydyczną, nieżyciową fikcją — tym bardziej [w sytuacji krytycznej] wówczas, gdy anarchistyczna wrogość do państwa lub „pasożytnicze” (partyjne i inne grupowe) formy polityczności niszczą państwowo-polityczną jedność; ostatecznie tedy prawowitość musi być traktowana celowościowo — jako obrona porządku przed nieustannie wiszącą nad egzystencją wspólnoty politycznej groźbą powrotu do chaosu.” [J.Bartyzel] Rządy PIS-u i koncepcje J.Kaczyńskiego były już nazywane nawiązywaniem do filozofii prawa Carla Schmitta. Trafnie zaobserwowano tu aktualną orientację i... potrzeby państwowości polskiej. Na razie jest tu spójność ogólnego kierunku, ale niewykluczone, że te nawiązania będą – wskutek oporu materii anarchistycznej – będą musiały stać się bardziej wyraźne, gdyż „zagadnienia prawowitości decyzji suwerena nie należy wiązać z formalistyczną legalnością, ale z samą egzystencją państwa; państwo nie istnieje dla przepisów prawa, lecz przepisy są dla państwa.” [J.Bartyzel o koncepcji C.Schmitta]
Suweren (lud, naród) „stoi ponad normami prawa pozytywnego, ponieważ to on sam jest ich źródłem i reprezentuje wyższą od pozytywnej „legalności” (Legalität) zasadę „prawowitości” (Legitimität) tożsamej z ładem tworzącym prawdziwą konstytucję (Verfassung) państwa, której nie należy mylić (śladem pozytywistów) z „prawem konstytucyjnym” (Verfassungsgesetz), tj. jurydycznym ujęciem zasad konstytucji w określone paragrafy ustawy. Suweren jako „strażnik konstytucji” ma tedy prawo naruszyć również normy prawa konstytucyjnego po to, aby obronić samą konstytucję, jako że w hierarchii wartości wyższe miejsce zajmuje ład aniżeli prawa, które mają być środkami jego obrony. Jeżeli środki te są niewystarczające, albo — co gorsza — zaczynają, jak w ustroju demoliberalnym — służyć niszczeniu ładu, suweren ma wręcz obowiązek przekreślić je swoją decyzją.” [J.Bartyzel o decyzjonizmie C.Schmitta].
Historycznie i kulturowo rzecz biorąc mamy dwie społeczności będące klasycznym przykładem absolutyzmu rządów litery prawa sprawowanego przez strażników tejże litery. Są to cywilizacje islamska i żydowska. Są to niełacińskie paradygmaty urządzania życia społeczeństw obce europejskiej kulturze. Szczególnie wyraźnie widać je w kulturze (i mentalności) żydowskiej. Precyzyjnie opisuje to Max Weber w swej znakomitej „Etyce gospodarczej religii światowych”. Jakie są wg Webera owe cechy kultury żydowskiej? Strażnicy prawa (słowami prof. Popiołka) są to rody „kapłańskie i lewickie posiadający dziedziczne przywileje”. Prowadzić to musi do stworzenia – wg znakomitego określenia Webera – „religijnych warstw społecznych”. Rabiniczna, talmudyczna koncepcja prawa jest zupełnie odmienna od łacińskiej. To czego brak w antyłacińskim rozumieniu i stosowaniu prawa to wg Webera: „ możliwość naprawdę „konstruktywnego”, racjonalnego myślenia (a więc myślenia rzeczywiście „jurystycznego”, jakie uprawiali konsultujący rzymscy prawnicy i tylko oni)”. Jest to brak zdolności do racjonalnej konstrukcji p o j ę ć. Interpretacja (sterowana w dzisiejszych warunkach przez lobbystów) zamiast analizy pojęciowej, konkretna kazuistyka zamiast abstrakcji i syntezy. Ongiś rabini nazywali się prawnikami, wyglądali i zachowywali się jak oni, całe życie poświęcali Prawu, a w istocie rzeczy byli tylko "plebejskimi, religijnymi nauczycielami rytuału". Trudno się oprzeć wrażeniu, iż Weber opisuje nadzwyczajną kastę polskich prawników anno domini 2017... Nasi, polscy rabini też nie są prawnikami we właściwym sensie (dbałości o dobro i interesy suwerena), lecz są nauczycielami rytuałów uległości wobec państwa zawłaszczonego przez wybranych, wobec wrogiego obywatelowi państwa i wobec „zaprzyjaźnionych” (copyright W.Bartoszewski) kast i grup oligarchicznych. Władzę owych „prawniczych” kast legitymizuje kult prawa i kult prawodawczych ksiąg (w judaizmie traktowany wręcz dosłownie, zużyte księgi Prawa mają swój... pogrzeb). Księga Prawa istnieje w wieczności, preegzystuje (podobnie jak Koran). Ma ona rangę nieomalże cząstki Boga. Cząstki, której skrawek umieszczony w rytualnym pojemniku (mezuza, właśnie taki przedmiot kultowy wręczyli Donaldowi Tuskowi pod ścianą płaczu rabini z Chabad Lubawicz) trzeba przybić do drzwi wejściowych. Mijając mezuzę przybitą do drzwi za każdym razem trzeba złożyć na niej pocałunek. Skrawki tory nosi się też na piersiach. Coż, odejdźmy jak najdalej od tych pogańskich tradycji. My, w Polsce, drzwi oznaczamy w inny sposób i co innego nosimy w sercach.
Czas wracać do zasad cywilizacji łacińskiej. Epoka rządów kapłanów obcych, wrogich suwerenowi kultów dobiega końca.2) Pod warunkiem, że prawie każdy weźmie udział w dyskusjach na temat wypracowywania nowej konstytucji, w której najważniejsze będzie takie sformułowanie artykułu drugiego, które zabezpieczy nas przed rządami samozwańczych, za nic mających dobro wspólne, kierujących się tylko własnymi interesami - nadzwyczajnych kast panujących nad niewolnikami, zamiast pracować i służyć dla dobra i w imieniu suwerena.
Przypisy:
1)Art. 2. Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
2) Utrudnieniem w zrzuceniu jarzma może być art.256 KK (penalizacja "mowy nienawiści") ograniczający wolność słowa, nieobecny w prawie USA, które chroni to podstawowe prawo ludzkiej osoby. Wprawdzieart. 54 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. ochrania wolność słowa, to art.256 KK faktycznie ją znosi. W nowej konstytucji nie może być takich sprzeczności. Likwidacja prymatu zasady wolności słowa (freedom of speech) przez Kodeks Karny oraz zwrot "państwo prawne" z art.2 Konstytucji RP trzymają suwerena, czyli nas, w niewoli do dziś. Jedna malutka przydawka na końcu zdania, ledwie widoczna ("prawnym") w art.2 Konstytucji, sprzężona z art.256 KK to dwa ramiona trzymające w śmiertelnym uścisku władzę suwerena i suwerenność... suwerena. Czas uwolnić Konstytucję od tej uprzęży.
wtorek, 6 czerwca 2017
Wzrost 11
Wzrost 11
Jaki jest stan polskich instytucji ? Konstytucja stanowi że:
Art. 126.
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej i gwarantem ciągłości władzy państwowej.
Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium.
Pierwszym prezydentem III RP był zbrodniarz komunistyczny TW Wolski czyli Jaruzelski. Powinien dostać kule w łeb jak Caucescu.
Jaruzela podmieniono na upośledzonego psychicznie TW Bolka znanego także jako Lech Wałęsa.
Przez dwie kadencje prezydentem był TW Alek czyli "Magister" i "Goleń", degenerat Aleksander Kwaśniewski.
Po śmierci Lecha Kaczyńskiego osadzono pod żyrandolem TW Litwina czyli prezydenta WSI czyli "Bula", "Szoguna" Komorowskiego z Ruskiej Budy z poważnymi deficytami intelektualnymi
Łańcuchem i kulą u nogi gospodarki i społeczeństwa są miliony niejasnych i sprzecznych przepisów ( co roku przybywa 30 tysięcy stron "prawa" wydalanego w procesie biegunki legislacyjnej ), sprostytuowane układowe sądownictwo, sfera polityczna poprzetykana zdrajcami i agentami, wszechobecne i wszechmocne rózne układy i sitwy no i rozpanoszona korupcja.
Od 30 lat coraz wiekszą rolę odgrywa w światowej gospodarce cyfryzacja. Informatyzacja służy do optymalizacji różnych procesów i rozszerzenia rynku zbytu. Podnosi także produktywność pracowników ale napewno nie polskich urzędników.
W Polsce elektroniczne płatności i rozliczenia bezgotówkowe są całkiem popularne. Także detaliczny e-handel jest dość popularny i zaawansowany. Jednak w innych dziedzinach nasze zapożnienia, najświeższej daty, są spore i narastają.
Przykładowo w dziedzinie ochrony zdrowia cyfryzacja jest trywialna i polega na prowadzeniu elektronicznej dokumentacji pacjenta zamiast dokumentacji papierowej. Zwolnienie od pracy na druku L4 dla osoby chorej można elektronicznie przesłać wprost do ZUS. Wyniki badań obrazowych od zawsze były plikami. Także wyniki innych badań można przechowywać jako pliki.Wystarczy aby urządzenia diagnostyczne były włączone do lokalnej sieci komputerowej lub internetu. Server może być fizyczny- lokalny lub w chmurze. Jednak prowadzenie dokumentacji elektronicznej niewiele zmienia w procesie leczenia pacjenta. Jeśli brakuje środków, lekarzy i pielęgniarek to dalej będzie ich brakować. Wygłupem był system eWuś mający ograniczać dostęp do usług zdrowotnych osobom "nieubezpieczonym".
Wydaje się że informatyzacja w Polsce ma bardzo dobre warunki do wzrostu. Sprzęt komputerowy jest taniutki. Polskiemu pracownikowi płaci się jedną czwartą tego co Niemcowi. Tymczasem nasze opoźnienia narastają ! Coś tu nie gra w tej maszynie. Informatyzowane urzędy zaś mamy zbędne i niesprawne.
Wskażnik PKB z całą jego wirtualną zawartością jest coraz gorszym miernikiem wielkości gospodarki i jej wzrostu. Liczone w tysiącach miliardów dolarów operacje oszustw podatkowych z udziałem rajów podatkowych także zniekształcają statystykę.
Monstrualne wyłudzenia zwrotu podatku VAT od fikcyjnego eksportu przez karuzele VAT, silnie zawyżały Polski eksport.
Zupełnie oderwanym od definicji jest zaś wskaźnik produktywności pracy.
Polska już miała w historii kilka pomyślnych okresów gdy jej PKB per capita ( bez PPP ) dochodził do 35% tego w USA. Obecnie nasz PKB per capita odniesiony do takiego dla Niemiec od 2008 roku stagnuje. Nie gonimy już Niemiec.
Jaki jest stan polskich instytucji ? Konstytucja stanowi że:
Art. 126.
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej i gwarantem ciągłości władzy państwowej.
Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium.
Pierwszym prezydentem III RP był zbrodniarz komunistyczny TW Wolski czyli Jaruzelski. Powinien dostać kule w łeb jak Caucescu.
Jaruzela podmieniono na upośledzonego psychicznie TW Bolka znanego także jako Lech Wałęsa.
Przez dwie kadencje prezydentem był TW Alek czyli "Magister" i "Goleń", degenerat Aleksander Kwaśniewski.
Po śmierci Lecha Kaczyńskiego osadzono pod żyrandolem TW Litwina czyli prezydenta WSI czyli "Bula", "Szoguna" Komorowskiego z Ruskiej Budy z poważnymi deficytami intelektualnymi
Łańcuchem i kulą u nogi gospodarki i społeczeństwa są miliony niejasnych i sprzecznych przepisów ( co roku przybywa 30 tysięcy stron "prawa" wydalanego w procesie biegunki legislacyjnej ), sprostytuowane układowe sądownictwo, sfera polityczna poprzetykana zdrajcami i agentami, wszechobecne i wszechmocne rózne układy i sitwy no i rozpanoszona korupcja.
Od 30 lat coraz wiekszą rolę odgrywa w światowej gospodarce cyfryzacja. Informatyzacja służy do optymalizacji różnych procesów i rozszerzenia rynku zbytu. Podnosi także produktywność pracowników ale napewno nie polskich urzędników.
W Polsce elektroniczne płatności i rozliczenia bezgotówkowe są całkiem popularne. Także detaliczny e-handel jest dość popularny i zaawansowany. Jednak w innych dziedzinach nasze zapożnienia, najświeższej daty, są spore i narastają.
Przykładowo w dziedzinie ochrony zdrowia cyfryzacja jest trywialna i polega na prowadzeniu elektronicznej dokumentacji pacjenta zamiast dokumentacji papierowej. Zwolnienie od pracy na druku L4 dla osoby chorej można elektronicznie przesłać wprost do ZUS. Wyniki badań obrazowych od zawsze były plikami. Także wyniki innych badań można przechowywać jako pliki.Wystarczy aby urządzenia diagnostyczne były włączone do lokalnej sieci komputerowej lub internetu. Server może być fizyczny- lokalny lub w chmurze. Jednak prowadzenie dokumentacji elektronicznej niewiele zmienia w procesie leczenia pacjenta. Jeśli brakuje środków, lekarzy i pielęgniarek to dalej będzie ich brakować. Wygłupem był system eWuś mający ograniczać dostęp do usług zdrowotnych osobom "nieubezpieczonym".
Wydaje się że informatyzacja w Polsce ma bardzo dobre warunki do wzrostu. Sprzęt komputerowy jest taniutki. Polskiemu pracownikowi płaci się jedną czwartą tego co Niemcowi. Tymczasem nasze opoźnienia narastają ! Coś tu nie gra w tej maszynie. Informatyzowane urzędy zaś mamy zbędne i niesprawne.
Wskażnik PKB z całą jego wirtualną zawartością jest coraz gorszym miernikiem wielkości gospodarki i jej wzrostu. Liczone w tysiącach miliardów dolarów operacje oszustw podatkowych z udziałem rajów podatkowych także zniekształcają statystykę.
Monstrualne wyłudzenia zwrotu podatku VAT od fikcyjnego eksportu przez karuzele VAT, silnie zawyżały Polski eksport.
Zupełnie oderwanym od definicji jest zaś wskaźnik produktywności pracy.
Polska już miała w historii kilka pomyślnych okresów gdy jej PKB per capita ( bez PPP ) dochodził do 35% tego w USA. Obecnie nasz PKB per capita odniesiony do takiego dla Niemiec od 2008 roku stagnuje. Nie gonimy już Niemiec.
poniedziałek, 5 czerwca 2017
Wzrost 10
Wzrost 10
Sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych gen. George Marshall przemawiając 5 czerwca 1947 ( dziś 70 rocznica ) na Uniwersytecie Harvarda, przedstawił ogólna deklarację pomocy gospodarczej dla krajów Europy, określając jej charakter i warunki otrzymania. Argumentował że stabilność gospodarcza zapewni stabilność polityczną w powojennej Europie.
"Jest logicznym, że Stany Zjednoczone powinny zrobić co jest w ich mocy, aby pomóc w powrocie do normalnego zdrowia gospodarczego na świecie, bez którego nie może być politycznej stabilności i zapewnionego pokoju. Nasz sposób postępowania nie jest skierowany w stronę któregokolwiek państwa, ale przeciwko głodowi, ubóstwu, desperacji i chaosowi. Każdy rząd wyrażający chęć pomocy w odbudowie spotka się z pełną współpracą po stronie Stanów Zjednoczonych"
Omówieniu propozycji pomocy gospodarczej USA dla Europy i jej uszczegółowieniu służyła międzynarodowa konferencji w Paryżu, którą zaplanowano na 12 lipca 1947 roku. Propozycja USA została także dobrze przyjęta w Warszawie, w Pradze i Belgradzie. Niestety "polski" rząd na rozkaz Moskwy odrzucił zaproszenie do Paryża. Pomoc USA okazała się trafiona i efektywna. Przyczyniła się do ZAINICJOWANIA gospodarczego rozwoju w pogrążonej w marazmie Europie Zachodniej oraz skutecznego zahamowania komunistycznej ofensywy ideologicznej ZSRR. Program pomocy był realizowany przez 4 lata, od kwietnia 1948 do czerwca 1952. Rząd Stanów Zjednoczonych na pomoc dla krajów europejskich przeznaczył 17 miliardów dolarów z czego wykorzystano 13,5 miliarda( ca 120 mld dzisiejszych dolarów ). Wielka Brytania otrzymała 3,5 mld pomocy, Francja 2,7 mld, Włochy i Niemcy Zachodnie po 1,5 mld. W ramach funduszy pomocowych Stany Zjednoczone dostarczały statkami surowce w tym mineralne, żywność, maszyny i urządzenia a nawet kompletne fabryki. Europejskie rządy sprzedawały podarowany towar na rynkach wewnętrznych, a zgromadzone w ten sposób pieniądze przeznaczały na inwestycje, kredyty dla przedsiębiorstw, pokrycie deficytów budżetowych, spłatę zadłużenia bądź kolejne zamówienia. Plan Marshalla pomógł Europie uruchomić i wykorzystać jej potencjał. Rozpoczęła się wspierana przez USA integracja gospodarcza Europy Zachodniej.
Kolejne dwie dekady to Złoty Wiek Kapitalizmu dla Europy Zachodniej. Nastąpił niespotykany w historii wzrost i dobrobyt. We Francji nazywa się ten okres mianem 30 lat chwały (les trente glorieuses), w Szwecji zaś rekordowymi latami (rekordaren). Kraje komunistyczne rozwijały się znacznie wolniej.
Plan przede wszystkim odbudował zaufanie w gospodarce i finansach publicznych. Co ważniejsze plan Marshalla zapoczątkował dużą liczbę poważnych prywatnych amerykańskich inwestycji w Europie.
Dostarczana w dużych ilościach żywność powstrzymała katastrofalny głód dodatkowo pogorszony przez ciężką zimę 1946-1947 w północno-zachodniej Europie a także uspokoiła niepokoje społeczne inicjowane przez komunistów. Szybko wzięto się za odbudowę zniszczonej nalotami infrastruktury transportowej - kolej, mosty i drogi. Pozwoliło to uruchomić gospodarkę europejską a przede wszystkim pokonać głód.
Demontaż niemieckiego przemysłu został ograniczony jednocześnie z pierwszą pomocą z planu Marshalla, choć kontynuowano go aż do 1951 roku gdy Niemcy Zachodnie zgodziły się dołączyć do powołanej Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. Pierwszy plan dotyczący poziomu uprzemysłowienia, podpisany przez aliantów 29 marca 1946, zakładał redukcję niemieckiego przemysłu ciężkiego do 50% poziomu z 1938 poprzez całkowity demontaż 1500 dużych, wyznaczonych fabryk. Do 1950 usunięto wyposażenie z 706 fabryk w Niemczech Zachodnich a cześć po demontażu zburzono.
W odpowiedzi na plan Marshalla Sowieci utworzyli Radę Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG), komunistyczną namiastkę systemu światowego. Nieinnowacyjny, ekstensywny system nakazowo - rozdzielczy ostatecznie wywrócił się do góry nogami w latach osiemdziesiątych.
Sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych gen. George Marshall przemawiając 5 czerwca 1947 ( dziś 70 rocznica ) na Uniwersytecie Harvarda, przedstawił ogólna deklarację pomocy gospodarczej dla krajów Europy, określając jej charakter i warunki otrzymania. Argumentował że stabilność gospodarcza zapewni stabilność polityczną w powojennej Europie.
"Jest logicznym, że Stany Zjednoczone powinny zrobić co jest w ich mocy, aby pomóc w powrocie do normalnego zdrowia gospodarczego na świecie, bez którego nie może być politycznej stabilności i zapewnionego pokoju. Nasz sposób postępowania nie jest skierowany w stronę któregokolwiek państwa, ale przeciwko głodowi, ubóstwu, desperacji i chaosowi. Każdy rząd wyrażający chęć pomocy w odbudowie spotka się z pełną współpracą po stronie Stanów Zjednoczonych"
Omówieniu propozycji pomocy gospodarczej USA dla Europy i jej uszczegółowieniu służyła międzynarodowa konferencji w Paryżu, którą zaplanowano na 12 lipca 1947 roku. Propozycja USA została także dobrze przyjęta w Warszawie, w Pradze i Belgradzie. Niestety "polski" rząd na rozkaz Moskwy odrzucił zaproszenie do Paryża. Pomoc USA okazała się trafiona i efektywna. Przyczyniła się do ZAINICJOWANIA gospodarczego rozwoju w pogrążonej w marazmie Europie Zachodniej oraz skutecznego zahamowania komunistycznej ofensywy ideologicznej ZSRR. Program pomocy był realizowany przez 4 lata, od kwietnia 1948 do czerwca 1952. Rząd Stanów Zjednoczonych na pomoc dla krajów europejskich przeznaczył 17 miliardów dolarów z czego wykorzystano 13,5 miliarda( ca 120 mld dzisiejszych dolarów ). Wielka Brytania otrzymała 3,5 mld pomocy, Francja 2,7 mld, Włochy i Niemcy Zachodnie po 1,5 mld. W ramach funduszy pomocowych Stany Zjednoczone dostarczały statkami surowce w tym mineralne, żywność, maszyny i urządzenia a nawet kompletne fabryki. Europejskie rządy sprzedawały podarowany towar na rynkach wewnętrznych, a zgromadzone w ten sposób pieniądze przeznaczały na inwestycje, kredyty dla przedsiębiorstw, pokrycie deficytów budżetowych, spłatę zadłużenia bądź kolejne zamówienia. Plan Marshalla pomógł Europie uruchomić i wykorzystać jej potencjał. Rozpoczęła się wspierana przez USA integracja gospodarcza Europy Zachodniej.
Kolejne dwie dekady to Złoty Wiek Kapitalizmu dla Europy Zachodniej. Nastąpił niespotykany w historii wzrost i dobrobyt. We Francji nazywa się ten okres mianem 30 lat chwały (les trente glorieuses), w Szwecji zaś rekordowymi latami (rekordaren). Kraje komunistyczne rozwijały się znacznie wolniej.
Plan przede wszystkim odbudował zaufanie w gospodarce i finansach publicznych. Co ważniejsze plan Marshalla zapoczątkował dużą liczbę poważnych prywatnych amerykańskich inwestycji w Europie.
Dostarczana w dużych ilościach żywność powstrzymała katastrofalny głód dodatkowo pogorszony przez ciężką zimę 1946-1947 w północno-zachodniej Europie a także uspokoiła niepokoje społeczne inicjowane przez komunistów. Szybko wzięto się za odbudowę zniszczonej nalotami infrastruktury transportowej - kolej, mosty i drogi. Pozwoliło to uruchomić gospodarkę europejską a przede wszystkim pokonać głód.
Demontaż niemieckiego przemysłu został ograniczony jednocześnie z pierwszą pomocą z planu Marshalla, choć kontynuowano go aż do 1951 roku gdy Niemcy Zachodnie zgodziły się dołączyć do powołanej Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. Pierwszy plan dotyczący poziomu uprzemysłowienia, podpisany przez aliantów 29 marca 1946, zakładał redukcję niemieckiego przemysłu ciężkiego do 50% poziomu z 1938 poprzez całkowity demontaż 1500 dużych, wyznaczonych fabryk. Do 1950 usunięto wyposażenie z 706 fabryk w Niemczech Zachodnich a cześć po demontażu zburzono.
W odpowiedzi na plan Marshalla Sowieci utworzyli Radę Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG), komunistyczną namiastkę systemu światowego. Nieinnowacyjny, ekstensywny system nakazowo - rozdzielczy ostatecznie wywrócił się do góry nogami w latach osiemdziesiątych.
niedziela, 4 czerwca 2017
Wzrost 9
Wzrost 9
Warty przestudiowania jest raport "2016 Global Manufacturing Competitiveness Index" autorstwa Deloitte, dostępny na jego stronie.
Wzięty z raportu wykres to ranking najbardziej konkurencyjnych w produkcji krajów świata w 2016 i przewidywany w 2020 roku.
Chiny, USA, Niemcy - I miejsce Chin na światowym podium już nikogo nie powinno dziwić. Raport podaje też czynniki determinujące miejsce w przemysłowym świecie, zahaczając o banał czy trywiał. Polska w rankingu spadała i będzie dalej spadać.
Chiny postawiły na rozsądne kształcenie studentów w obszarze STEM - Science, Technology, Engineering, Math. Byli studenci obecnie absorbują zachodnią i tworzą swoją własną, nową chińską technologie. Po co Polska kształci studentów tego i owego, bezpowrotnie tracąc cenny czas i pieniądze.
Dotychczas tylko człowiek ma zdolność tworzenia nowych rzeczy. Powojenne Stany Zjednoczone z premedytacją prowadziły proces Brain Drain, przyciągając a raczej kradnąc inżynierów i naukowców z całego świata. USA po zwycięskiej dla nich wojnie ( tak naprawdę cała reszta była przegranymi a w tym i My ) zabrały z Niemiec dużo inżynierów i techników aby pracowali na wielkość nowego imperium.
III RP jest drenowana przez Zachód z bezcennego ludzkiego kapitału. Zachód jest mniej skorumpowany, lepiej zarządzany i bogatszy w kapitał niż My. Jak mamy z nim konkurować skoro Zachód popiera akcje swoich koncernów ( choćby światowi mistrzowie korupcji jak Alsthom i Siemens ) korumpujących wysokich urzędników w Polsce ? Wiecznie mamy zarabiać jedną czwartą tego co Niemiec ?
Warty przestudiowania jest raport "2016 Global Manufacturing Competitiveness Index" autorstwa Deloitte, dostępny na jego stronie.
Wzięty z raportu wykres to ranking najbardziej konkurencyjnych w produkcji krajów świata w 2016 i przewidywany w 2020 roku.
Chiny, USA, Niemcy - I miejsce Chin na światowym podium już nikogo nie powinno dziwić. Raport podaje też czynniki determinujące miejsce w przemysłowym świecie, zahaczając o banał czy trywiał. Polska w rankingu spadała i będzie dalej spadać.
Chiny postawiły na rozsądne kształcenie studentów w obszarze STEM - Science, Technology, Engineering, Math. Byli studenci obecnie absorbują zachodnią i tworzą swoją własną, nową chińską technologie. Po co Polska kształci studentów tego i owego, bezpowrotnie tracąc cenny czas i pieniądze.
Dotychczas tylko człowiek ma zdolność tworzenia nowych rzeczy. Powojenne Stany Zjednoczone z premedytacją prowadziły proces Brain Drain, przyciągając a raczej kradnąc inżynierów i naukowców z całego świata. USA po zwycięskiej dla nich wojnie ( tak naprawdę cała reszta była przegranymi a w tym i My ) zabrały z Niemiec dużo inżynierów i techników aby pracowali na wielkość nowego imperium.
III RP jest drenowana przez Zachód z bezcennego ludzkiego kapitału. Zachód jest mniej skorumpowany, lepiej zarządzany i bogatszy w kapitał niż My. Jak mamy z nim konkurować skoro Zachód popiera akcje swoich koncernów ( choćby światowi mistrzowie korupcji jak Alsthom i Siemens ) korumpujących wysokich urzędników w Polsce ? Wiecznie mamy zarabiać jedną czwartą tego co Niemiec ?
Wzrost 8
Wzrost 8
W systemie kapitalizmu państwowego na rynku działają także przedsiębiorstwa z dominującym udziałem kapitałowym państwa, kierowane przez urzędników obsadzonych w rolach kapitalistów. Co powoduje że kapitalizm państwowy bywa efektywny w jednych krajach a w innych prowadzi do nędzy i chaosu.
Warunki konieczne ( ale nie dostateczne ) dobrego funkcjonowania kapitalizmu państwowego :
1. Bezwzględne zwalczanie korupcji oraz jawności i transparentność działań zarządu które nie muszą być objęte poufnością. Jawność i przejrzystość działań zawsze i wszędzie jest podstawowym wrogiem korupcji. Zarząd firmy musi być zobowiązany do udzielania prawdziwej informacji każdemu dziennikarzowi, udziałowcowi czy nawet zwykłemu obywatelowi.Co najwyżej można zabronić fotografowania czy kopiowania poufnych dokumentów ale już nie robienia notatek. W części krajów świata walkę z korupcją traktuje się bardzo poważnie. W kwitnącym Singapurze i prących do przodu Chinach wielka korupcja jest zagrożona karą śmierci.
W firmach państwowych ma rządzić merytokracja a zasady werbunku pracowników muszą być takie same jak każdym normalnym przedsiębiorstwie. Musi się liczyć wiedza i umiejętności a nie dojścia i koneksje korupcyjne.
2. Państwowe firmy mają działać na rynku swoim i obcym prawie tak ja każda inna firma. Instytucje państwowe nie mogą być stale używane do gnębienia konkurencyjnych krajowych firm na rynku wewnętrznym. Zdrowy państwowy kapitalizm to nie autarkia znana w ZSRR i krajach realnego socjalizmu na modłę wschodnią.
Gospodarka powinna być selektywnie otwarta aby zarządy państwowych firm działały pod presją konkurencji modernizując firmy.
Państwo może i powinno pomagać tylko raczkującym firmom w zupełnie nowych działach produkcji. Nowe firmy trzeba wspierać kapitałem i wiedzą a czasem sięgnąć po nowoczesne narzędzia protekcjonistyczne jak niejawne przejściowe utrudnienia administracyjne dla zagranicznych firm. Zagraniczne firmy z zasady wpuszczamy tam gdzie to jest dla nas korzystne. Przy kontraktach militarnych zasadą jest duży offset i transfer nowoczesnej technologii.
3. Wywiad i instytucje dyplomatyczne państwa muszą dostarczać zarządom wielkich firm kluczową wiedze wspierającą zarządy firm, które mogą udanie inwestować w określonym przyszłościowym kierunku i wchodzić w rentowne pozycje w światowych łańcuchach produkcyjnych.
Wielkie firmy mają w systemie gospodarczym organizować wokół siebie małe i średnie przedsiębiorstwa bez preferowania państwowych firm, a jedynie na zasadzie uczciwej konkurencji. To koncerny prywatne i państwowe ciągną całą gospodarkę do przodu.
Warunki efektywności kapitalizmu państwowego nie były spełnione w PRL w sposób rażący. Już samo zniesienie ustawą Wilczka dyskryminacji firm prywatnych spowodowało że zaroiło się w handlu od nowych prężnych przedsiębiorstw.
W rosyjskich państwowych firmach rządzi korupcja i oligarchia. Te firmy nigdy nie były i nie będą efektywne.
W Wenezueli ( podstawą systemu gospodarczego jest kapitalizm państwowy ) trwa ciężki kryzys gospodarczy spowodowany spadkiem cen ropy naftowej, która była tam podstawowym źródłem dewiz. Inflacja jest trzycyfrowa. Rządy były i są tam nieudolne gospodarczo. Trwają masowe demonstracje uliczne, w których przeciwnicy rządu domagają się ustąpienia prezydenta i nowych wyborów. Brakuje gotówki w obiegu. Sklepy są rozbijane i rabowane do gołej ziemi. Prezydent Wenezueli ogłosił, że chce dokonać zmiany konstytucji - to działanie zastępcze ma odwracać uwagę od realnych problemów. Podczas starć z policją bywa rannych kilkudziesięciu demonstrantów. Sa też ofiary śmiertelne. Wóz bojowy policji wjechał w protestujący tłum. Dzieją się dantejskie sceny. Państwa OPEC wezwały Wenezuelę do "przywrócenia demokracji". Chiny które chciały finansować inwestycje w Wenezueli nie były w stanie dogadać się z rządem Wenezueli co najlepiej świadczy o rządzącej tam arcykorupcji i rozkładzie.
Ważną zaletą zdrowego kapitalizmu państwowego jest jego sterowność i względna łatwość pozyskania kapitału dla firm przez funkcjonujące na rynku państwowe banki. Banki te oferują lokującym kapitał niewielkie odsetki ale wysokie jest bezpieczeństwo lokat bowiem zwrot kapitału jest prawie pewny.
Tylko państwo może sprawnie zorganizować uczciwe wywłaszczenia gruntów pod wielkie inwestycje infrastrukturalne.
Co szkodzi wzrostowi gospodarczemu ?
- panosząca się korupcja i niesprawny system instytucjonalny
- złodziejstwo kast i oligarchów a nawet złodziejski system rządów kleptokracji czyli rząd złodziei
- zbędne monopole i oligopole, zbędne regulacje i koncesje
- premiowanie cwaniactwa i wszelkiej nieuczciwości
W systemie kapitalizmu państwowego na rynku działają także przedsiębiorstwa z dominującym udziałem kapitałowym państwa, kierowane przez urzędników obsadzonych w rolach kapitalistów. Co powoduje że kapitalizm państwowy bywa efektywny w jednych krajach a w innych prowadzi do nędzy i chaosu.
Warunki konieczne ( ale nie dostateczne ) dobrego funkcjonowania kapitalizmu państwowego :
1. Bezwzględne zwalczanie korupcji oraz jawności i transparentność działań zarządu które nie muszą być objęte poufnością. Jawność i przejrzystość działań zawsze i wszędzie jest podstawowym wrogiem korupcji. Zarząd firmy musi być zobowiązany do udzielania prawdziwej informacji każdemu dziennikarzowi, udziałowcowi czy nawet zwykłemu obywatelowi.Co najwyżej można zabronić fotografowania czy kopiowania poufnych dokumentów ale już nie robienia notatek. W części krajów świata walkę z korupcją traktuje się bardzo poważnie. W kwitnącym Singapurze i prących do przodu Chinach wielka korupcja jest zagrożona karą śmierci.
W firmach państwowych ma rządzić merytokracja a zasady werbunku pracowników muszą być takie same jak każdym normalnym przedsiębiorstwie. Musi się liczyć wiedza i umiejętności a nie dojścia i koneksje korupcyjne.
2. Państwowe firmy mają działać na rynku swoim i obcym prawie tak ja każda inna firma. Instytucje państwowe nie mogą być stale używane do gnębienia konkurencyjnych krajowych firm na rynku wewnętrznym. Zdrowy państwowy kapitalizm to nie autarkia znana w ZSRR i krajach realnego socjalizmu na modłę wschodnią.
Gospodarka powinna być selektywnie otwarta aby zarządy państwowych firm działały pod presją konkurencji modernizując firmy.
Państwo może i powinno pomagać tylko raczkującym firmom w zupełnie nowych działach produkcji. Nowe firmy trzeba wspierać kapitałem i wiedzą a czasem sięgnąć po nowoczesne narzędzia protekcjonistyczne jak niejawne przejściowe utrudnienia administracyjne dla zagranicznych firm. Zagraniczne firmy z zasady wpuszczamy tam gdzie to jest dla nas korzystne. Przy kontraktach militarnych zasadą jest duży offset i transfer nowoczesnej technologii.
3. Wywiad i instytucje dyplomatyczne państwa muszą dostarczać zarządom wielkich firm kluczową wiedze wspierającą zarządy firm, które mogą udanie inwestować w określonym przyszłościowym kierunku i wchodzić w rentowne pozycje w światowych łańcuchach produkcyjnych.
Wielkie firmy mają w systemie gospodarczym organizować wokół siebie małe i średnie przedsiębiorstwa bez preferowania państwowych firm, a jedynie na zasadzie uczciwej konkurencji. To koncerny prywatne i państwowe ciągną całą gospodarkę do przodu.
Warunki efektywności kapitalizmu państwowego nie były spełnione w PRL w sposób rażący. Już samo zniesienie ustawą Wilczka dyskryminacji firm prywatnych spowodowało że zaroiło się w handlu od nowych prężnych przedsiębiorstw.
W rosyjskich państwowych firmach rządzi korupcja i oligarchia. Te firmy nigdy nie były i nie będą efektywne.
W Wenezueli ( podstawą systemu gospodarczego jest kapitalizm państwowy ) trwa ciężki kryzys gospodarczy spowodowany spadkiem cen ropy naftowej, która była tam podstawowym źródłem dewiz. Inflacja jest trzycyfrowa. Rządy były i są tam nieudolne gospodarczo. Trwają masowe demonstracje uliczne, w których przeciwnicy rządu domagają się ustąpienia prezydenta i nowych wyborów. Brakuje gotówki w obiegu. Sklepy są rozbijane i rabowane do gołej ziemi. Prezydent Wenezueli ogłosił, że chce dokonać zmiany konstytucji - to działanie zastępcze ma odwracać uwagę od realnych problemów. Podczas starć z policją bywa rannych kilkudziesięciu demonstrantów. Sa też ofiary śmiertelne. Wóz bojowy policji wjechał w protestujący tłum. Dzieją się dantejskie sceny. Państwa OPEC wezwały Wenezuelę do "przywrócenia demokracji". Chiny które chciały finansować inwestycje w Wenezueli nie były w stanie dogadać się z rządem Wenezueli co najlepiej świadczy o rządzącej tam arcykorupcji i rozkładzie.
Ważną zaletą zdrowego kapitalizmu państwowego jest jego sterowność i względna łatwość pozyskania kapitału dla firm przez funkcjonujące na rynku państwowe banki. Banki te oferują lokującym kapitał niewielkie odsetki ale wysokie jest bezpieczeństwo lokat bowiem zwrot kapitału jest prawie pewny.
Tylko państwo może sprawnie zorganizować uczciwe wywłaszczenia gruntów pod wielkie inwestycje infrastrukturalne.
Co szkodzi wzrostowi gospodarczemu ?
- panosząca się korupcja i niesprawny system instytucjonalny
- złodziejstwo kast i oligarchów a nawet złodziejski system rządów kleptokracji czyli rząd złodziei
- zbędne monopole i oligopole, zbędne regulacje i koncesje
- premiowanie cwaniactwa i wszelkiej nieuczciwości
Subskrybuj:
Posty (Atom)