Nierówności dochodowe w świecie
1. Według ONZ, na świecie żyje dziś 1,5 mld ludzi, których dochód nie przekracza 1 dolara dziennie, co jest granicę absolutnego ubóstwa.
2. Połowa światowych wydatków socjalnych ma miejsce w Europie.
3. Rozwarstwienie dochodowe i majątkowe skutkuje ogromną ilością negatywnych skutków i efektów. Jednym z ważniejszych efektów jest powszechna i całkowita utrata zaufania do wszelkich instytucji państwa. W krajach o dużym rozwarstwieniu dochodowym jakość życia jest niska i żyje się tam fatalnie. Zwykle są to kraje skorumpowanie. Za duże rozwarstwienie dochodowe nie sprzyja rozwojowi. Chiny ograniczyły rozwarstwienie.
4. Przeciętnemu człowiekowi zdecydowanie najlepiej żyje się w Europie a w USA dochody przeciętniaka stagnują od 3-4 dekad.
Oczywiście Europa jest dla nas pod tym względem wzorcem cywilizacyjnym i o wyjściu z UE raczej nie należy myśleć.
5. Poza Europą, Chinami, Japonią, Koreą, USA i Australią i enklawami zachodu reszta świata to złodziejska dzicz gdzie jedna istota ludzka w drugiej nie widzi człowieka.
Najgorsze bydło w ludzkiej skórze mieszka na Środkowym Wschodzie.
6. Miłośnicy niskich podatków mogą jechać do Afryki. Nikt ich na siłę nie trzyma w Polsce.
Wykres za Branko Milanovic.
niedziela, 31 grudnia 2017
Złote spadochrony - merytokracja i dezinformacja
Złote spadochrony - merytokracja i dezinformacja
Premierem rządu ( 1997-2001) Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności ( dywersyjna partia zagranicy ) był Jerzy Buzek ( TW Karol i TW Docent) kierowany z tylnego siedzenia przez pięknego Maniusia Krzaklewskiego. Był to bez wątpienia najgorszy powojenny rząd nawet biorąc pod uwagę rządy PRL !
Katastrofalne Cztery Reformy były rażącym zaprzeczeniem i złamaniem programu politycznego, społecznego i gospodarczego AWS głoszonego w kampanii wyborczej do parlamentu w 1997 i w efekcie doprowadziły w 2001 roku do totalnej porażki wyborczej. "Reformy" przeprowadzała UW a w tym Balcerowicz a AWS korumpowany był synekurami i firmował zbrodnie na gospodarce i narodzie.
Gospodarka w 1997 roku miała się znakomicie rozwijając się w tempie 7.5%. Nierząd AWS-UW doprowadził do całkowitego zahamowania procesów wzrostu gospodarczego i wybuchu potwornego deficytu budżetowego a to mimo potężnej prywatyzacji. Balcerowicz bez żadnej potrzeby "chłodził gospodarkę" absurdalnie wielkim stopami procentowymi. W 2001 roku przy depresji uwidoczniły się procesy dezintegracji systemu gospodarczego !
Rząd SLD jakoś zahamował rozkład / upadek i wyciągnął gospodarkę z grobu i chyba bardzo zadowolony ze swoich sukcesów zaczął się korumpować !
Kretyni z AWS-UW bez żadnego wstydu i zahamowania dokonali inwazji na wszelkie stołki. Ogromną ilość wysoko płatnych synekur stworzyły reformy - bo taki był ich podstawowy cel. Gdy na stołek wsadzano piekarza albo fryzjera początkowo próbowano to tłumaczyć zdolnościami... ale to było komiczne. Poza reformą administracyjną ( też powinna być odwrócona ) pozostałe reformy w zasadzie zostały odwrócone .
Stopień demoralizacji osiągnięty za AWS-UW pozwalał później palantom obsadzonym w zarządach spółek skarbu państwa płacić milionami.
Gdy rozpoczął się ostatni kryzys światowa opinia publiczna była zdumiona gigantycznymi odprawami prezesów koncernów, którzy doprowadzili firmy do dramatycznie złej sytuacji. Firma się wali a prezes ewakuuje się na Złotym Spadochronie.
Zgorszonej opinii publicznej tłumaczono że prezes spółki musi dużo zarabiać, bo ma kwalifikacje i ponosi ryzyko. Tymczasem rzeczywiste ryzyko przypadło pracownikom firm a kwalifikacje były żadne.
W czasach PRL został zerwany związek między kwalifikacjami i pracowitością ( merytokracja to wiara że dobra praca popłaca) a wynagrodzeniem. Debilna nomenklatura komunistyczna była nieformalnym właścicielem kraju. Stąd też w latach 1987-1988 w merytokracje w gnijącym PRL wierzyło ca 38% badanych co było jednym z najgorszych wyników w świecie.
Obecnie w Polsce w merytokracje wierzy 85% badanych. Nie potrafię tego wytłumaczyć.
http://rc28.iserp.columbia.edu/wp-content/uploads/2017/07/Mijs-Jonathan-The-Paradox-of-Inequality-Rising-Inequality-Goes-Hand-in-Hand-with-Meritocracy-Beliefs.pdf
Premierem rządu ( 1997-2001) Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności ( dywersyjna partia zagranicy ) był Jerzy Buzek ( TW Karol i TW Docent) kierowany z tylnego siedzenia przez pięknego Maniusia Krzaklewskiego. Był to bez wątpienia najgorszy powojenny rząd nawet biorąc pod uwagę rządy PRL !
Katastrofalne Cztery Reformy były rażącym zaprzeczeniem i złamaniem programu politycznego, społecznego i gospodarczego AWS głoszonego w kampanii wyborczej do parlamentu w 1997 i w efekcie doprowadziły w 2001 roku do totalnej porażki wyborczej. "Reformy" przeprowadzała UW a w tym Balcerowicz a AWS korumpowany był synekurami i firmował zbrodnie na gospodarce i narodzie.
Gospodarka w 1997 roku miała się znakomicie rozwijając się w tempie 7.5%. Nierząd AWS-UW doprowadził do całkowitego zahamowania procesów wzrostu gospodarczego i wybuchu potwornego deficytu budżetowego a to mimo potężnej prywatyzacji. Balcerowicz bez żadnej potrzeby "chłodził gospodarkę" absurdalnie wielkim stopami procentowymi. W 2001 roku przy depresji uwidoczniły się procesy dezintegracji systemu gospodarczego !
Rząd SLD jakoś zahamował rozkład / upadek i wyciągnął gospodarkę z grobu i chyba bardzo zadowolony ze swoich sukcesów zaczął się korumpować !
Kretyni z AWS-UW bez żadnego wstydu i zahamowania dokonali inwazji na wszelkie stołki. Ogromną ilość wysoko płatnych synekur stworzyły reformy - bo taki był ich podstawowy cel. Gdy na stołek wsadzano piekarza albo fryzjera początkowo próbowano to tłumaczyć zdolnościami... ale to było komiczne. Poza reformą administracyjną ( też powinna być odwrócona ) pozostałe reformy w zasadzie zostały odwrócone .
Stopień demoralizacji osiągnięty za AWS-UW pozwalał później palantom obsadzonym w zarządach spółek skarbu państwa płacić milionami.
Gdy rozpoczął się ostatni kryzys światowa opinia publiczna była zdumiona gigantycznymi odprawami prezesów koncernów, którzy doprowadzili firmy do dramatycznie złej sytuacji. Firma się wali a prezes ewakuuje się na Złotym Spadochronie.
Zgorszonej opinii publicznej tłumaczono że prezes spółki musi dużo zarabiać, bo ma kwalifikacje i ponosi ryzyko. Tymczasem rzeczywiste ryzyko przypadło pracownikom firm a kwalifikacje były żadne.
W czasach PRL został zerwany związek między kwalifikacjami i pracowitością ( merytokracja to wiara że dobra praca popłaca) a wynagrodzeniem. Debilna nomenklatura komunistyczna była nieformalnym właścicielem kraju. Stąd też w latach 1987-1988 w merytokracje w gnijącym PRL wierzyło ca 38% badanych co było jednym z najgorszych wyników w świecie.
Obecnie w Polsce w merytokracje wierzy 85% badanych. Nie potrafię tego wytłumaczyć.
http://rc28.iserp.columbia.edu/wp-content/uploads/2017/07/Mijs-Jonathan-The-Paradox-of-Inequality-Rising-Inequality-Goes-Hand-in-Hand-with-Meritocracy-Beliefs.pdf
Nierówności dochodowe w Polsce
Nierówności dochodowe w Polsce
Biedne i chore kraje cechuje patologiczna struktura dystrybucji dochodu narodowego. Oligarchia i bogacze zatrzymują zbyt dużą cześć dochodu narodowego. Do porównywania nierówności dochodowych stosowany jest współczynnik Giniego.
GUS ustala podawane dane statystyczne na podstawie danych z ankiet. Podatnicy o wysokich dochodach mają duże możliwości i często uchylają się od opodatkowania i oczywiście podają fałszywe informacje w ankietach. Sredniacy praktycznie nie mają możliwości ucieczki przed podatkami. Biedniejsi pracują zaś w szarej strefie raczej z konieczności i przymuszeni okolicznościami niż z wyboru.
Szczególnie skomplikowana jest sytuacja w krajach postkomunistycznych gdzie nowoczesna i rentowna wytwórczość i usługi są w rękach zagranicy. Zarządy tych firm pobierają kosmiczne, jak na Polskie warunki, wynagrodzenia !
Autorzy raportu
http://wid.world/wp-content/uploads/2017/11/Bukowski_Novokmet_WP_WIDworld_2017_21.pdf
zbadali nierówności dochodowe po uwzględnieniu najwyższych dochodów z danych podatkowych. Są one strasznie duże w porównaniu do fikcyjnych danych ankietowych GUS.
Europejski cywilizowany kraj nie powinien tolerować takich nierówności bo śmierdzi to rabunkiem czy wyzyskiem i stosunkami społecznymi skorumpowanej Rosji.
Biedne i chore kraje cechuje patologiczna struktura dystrybucji dochodu narodowego. Oligarchia i bogacze zatrzymują zbyt dużą cześć dochodu narodowego. Do porównywania nierówności dochodowych stosowany jest współczynnik Giniego.
GUS ustala podawane dane statystyczne na podstawie danych z ankiet. Podatnicy o wysokich dochodach mają duże możliwości i często uchylają się od opodatkowania i oczywiście podają fałszywe informacje w ankietach. Sredniacy praktycznie nie mają możliwości ucieczki przed podatkami. Biedniejsi pracują zaś w szarej strefie raczej z konieczności i przymuszeni okolicznościami niż z wyboru.
Szczególnie skomplikowana jest sytuacja w krajach postkomunistycznych gdzie nowoczesna i rentowna wytwórczość i usługi są w rękach zagranicy. Zarządy tych firm pobierają kosmiczne, jak na Polskie warunki, wynagrodzenia !
Autorzy raportu
http://wid.world/wp-content/uploads/2017/11/Bukowski_Novokmet_WP_WIDworld_2017_21.pdf
zbadali nierówności dochodowe po uwzględnieniu najwyższych dochodów z danych podatkowych. Są one strasznie duże w porównaniu do fikcyjnych danych ankietowych GUS.
Europejski cywilizowany kraj nie powinien tolerować takich nierówności bo śmierdzi to rabunkiem czy wyzyskiem i stosunkami społecznymi skorumpowanej Rosji.
sobota, 30 grudnia 2017
Produktywność pracy
Produktywność pracy
Bardzo dobrym wskaźnikiem szeroko rozumianego zaawansowania technologicznego (w tym sprawności systemu instytucjonalnego i wszelkiej organizacji ) kraju jest produktywność pracy rozumiana jako wielkość PKB wytwarzana w ciągu godziny pracy. Pamiętać należy że od produktywności do wynagrodzenia jest daleka droga.
Wykres pochodzi z bloga głośnego od pewnego czasu Thomasa Piketty'ego.
http://piketty.blog.lemonde.fr/2017/01/09/of-productivity-in-france-and-in-germany/
Co widać na wykresach
- Produktywność Francji i Niemiec w długim okresie jest circa taka sama
- Produktywność Francji, Niemiec i Anglii w okresie 1970-1980 była taka sama i produktywność GB zaczyna od pierwszych chwil neoliberalizmu spadać. Produktywność tych krajów w 1970 roku stanowiła ca 2/3 produktywności liderujących od dawna USA.To oczywiste następstwo zrujnowania Europy w czasie II Wojny i stopniowej odbudowy i gonienia USA. Włochy zawsze były słabsze w produktywności od Francji, Niemiec i Anglii ale około 1983 roku zaczęły się we Włoszech długie problemy i obecnie oni znacznie odstają
- Niemcy i Francja około 2011 roku dogoniły produktywność USA.Włochy i Anglia mają ca 3/4 ich produktywności.
Bardzo dobrym wskaźnikiem szeroko rozumianego zaawansowania technologicznego (w tym sprawności systemu instytucjonalnego i wszelkiej organizacji ) kraju jest produktywność pracy rozumiana jako wielkość PKB wytwarzana w ciągu godziny pracy. Pamiętać należy że od produktywności do wynagrodzenia jest daleka droga.
Wykres pochodzi z bloga głośnego od pewnego czasu Thomasa Piketty'ego.
http://piketty.blog.lemonde.fr/2017/01/09/of-productivity-in-france-and-in-germany/
Co widać na wykresach
- Produktywność Francji i Niemiec w długim okresie jest circa taka sama
- Produktywność Francji, Niemiec i Anglii w okresie 1970-1980 była taka sama i produktywność GB zaczyna od pierwszych chwil neoliberalizmu spadać. Produktywność tych krajów w 1970 roku stanowiła ca 2/3 produktywności liderujących od dawna USA.To oczywiste następstwo zrujnowania Europy w czasie II Wojny i stopniowej odbudowy i gonienia USA. Włochy zawsze były słabsze w produktywności od Francji, Niemiec i Anglii ale około 1983 roku zaczęły się we Włoszech długie problemy i obecnie oni znacznie odstają
- Niemcy i Francja około 2011 roku dogoniły produktywność USA.Włochy i Anglia mają ca 3/4 ich produktywności.
Niemądre pomysły rządu
Niemądre pomysły rządu
Polska za łapówki tanio sprywatyzowała swoją farmę a zawsze i wszędzie ten dział gospodarki był i jest uważany za perspektywiczny i dochodowy. Większość leków sprzedawanych w Polsce jest importowana ale potężne Niemcy czy Francja mają własne leki bo mają własne koncerny. Na importowane leki wydajemy coraz więcej.
Wszystkie farmaceutyczne koncerny światowe rocznie na badania i rozwój R&D wydają circa 70 mld dolarów a piętnaście wiodących koncernów ponad 40 mld dolarów.
Szczegóły wydatków w obszernym artykule przeglądowym
https://endpts.com/top-pharma-biotech-research-development-budgets/
Wniosek jest taki że coraz trudniej jest coś naprawdę nowego odkryć i aby utrzymać swoją pozycje koncerny farmaceutyczne muszą sporo wydawać.
Rząd za 500 mln złotych powołuje Instytut Badawczy, który zdaniem premiera Morawieckiego ma "szansę być taką bardzo nowoczesną organizacją, dzięki której nasz poziom medycyny w obszarze biotechnologii wejdzie na zupełnie nowe, nieznane do tej pory obszary".
Polska ma zacząć produkować odtwórcze i nowoczesne leki, mają też powstać polskie leki i import ma się zmniejszyć !
"Oczywiście ten pierwszy okres transformacji polskiej doprowadził do takich zmian w naszym systemie refundacji leków i służby zdrowia, że jesteśmy w dużym stopniu uzależnieni od tych zagranicznych ośrodków. Chcemy tę zależność zmniejszać, chcemy, aby leki były coraz tańsze, aby były coraz częściej polonizowane" – mówił premier.
Takie głupie etatystyczne pomysły prowadzą tylko do zwiększenia korupcji i niczego innego. Pewnie za 3-4 lata prezes tego i owego zostanie aresztowany pod zarzutem zdefrudowania publicznych środków dołączając w więzieniu do innych "badaczy".
Ustawa o elektromobilności zostałą przyjęta przez rząd. Wprowadza ona szereg przywilejów dla właścicieli samochodów elektrycznych. Będą oni mogli poruszać się buspasami, na parkingach auta elektryczne będą posiadały wyznaczone i czytelnie oznaczone miejsca z ładowarkami, a w miastach mają powstać strefy czystego transportu, do których wjazd będzie dozwolony wyłącznie samochodom zeroemisyjnym. Ładowarki będą instalowane przy budynkach administracji publicznej. Rząd chce zmusić kontrolowane przez państwo spółki Orlen i Lotos do montażu ładowarek na stacjach paliw.
To miałoby sens gdybyśmy produkowali samochody elektryczne ale ich nie produkujemy. Nie produkujemy też akumulatorów, silników i inverterów. W związku z powyższym będziemy sponsorować przemysł , naukę i technikę Japonii oraz Niemiec.
Podatnik zapłaci więc za szkodliwe działania ANTYROZWOJOWE ! To się kupy nie trzyma.
Wystarczy spojrzeć co robią inne rządy. Rząd może dużej firmie która już produkuje silniki elektryczne powiedzieć tak:
"Chcielibyśmy abyście zaczęli dużą produkcje najlepszych silników elektrycznych do samochodów. Damy wam dane wywiadowcze gdzie i jakie konkurencyjne fabryki w świecie powstają lub budują wydziały dla produkcji takich silników. Wiemy skąd i po jakich cenach biorą kluczowe technologie i maszyny oraz przyszłe zaopatrzenie i kto ma silniki odbierać. Dostaniecie tani kredyt albo nasze gwarancje. Tanio dostaniecie ziemie i infrastrukturę a rząd stanie na głowie aby uprościć mitręgę biurokratyczną przy budowie nowej fabryki lub wydziałów. Pasuje wam ? "
Polska za łapówki tanio sprywatyzowała swoją farmę a zawsze i wszędzie ten dział gospodarki był i jest uważany za perspektywiczny i dochodowy. Większość leków sprzedawanych w Polsce jest importowana ale potężne Niemcy czy Francja mają własne leki bo mają własne koncerny. Na importowane leki wydajemy coraz więcej.
Wszystkie farmaceutyczne koncerny światowe rocznie na badania i rozwój R&D wydają circa 70 mld dolarów a piętnaście wiodących koncernów ponad 40 mld dolarów.
Szczegóły wydatków w obszernym artykule przeglądowym
https://endpts.com/top-pharma-biotech-research-development-budgets/
Wniosek jest taki że coraz trudniej jest coś naprawdę nowego odkryć i aby utrzymać swoją pozycje koncerny farmaceutyczne muszą sporo wydawać.
Rząd za 500 mln złotych powołuje Instytut Badawczy, który zdaniem premiera Morawieckiego ma "szansę być taką bardzo nowoczesną organizacją, dzięki której nasz poziom medycyny w obszarze biotechnologii wejdzie na zupełnie nowe, nieznane do tej pory obszary".
Polska ma zacząć produkować odtwórcze i nowoczesne leki, mają też powstać polskie leki i import ma się zmniejszyć !
"Oczywiście ten pierwszy okres transformacji polskiej doprowadził do takich zmian w naszym systemie refundacji leków i służby zdrowia, że jesteśmy w dużym stopniu uzależnieni od tych zagranicznych ośrodków. Chcemy tę zależność zmniejszać, chcemy, aby leki były coraz tańsze, aby były coraz częściej polonizowane" – mówił premier.
Takie głupie etatystyczne pomysły prowadzą tylko do zwiększenia korupcji i niczego innego. Pewnie za 3-4 lata prezes tego i owego zostanie aresztowany pod zarzutem zdefrudowania publicznych środków dołączając w więzieniu do innych "badaczy".
Ustawa o elektromobilności zostałą przyjęta przez rząd. Wprowadza ona szereg przywilejów dla właścicieli samochodów elektrycznych. Będą oni mogli poruszać się buspasami, na parkingach auta elektryczne będą posiadały wyznaczone i czytelnie oznaczone miejsca z ładowarkami, a w miastach mają powstać strefy czystego transportu, do których wjazd będzie dozwolony wyłącznie samochodom zeroemisyjnym. Ładowarki będą instalowane przy budynkach administracji publicznej. Rząd chce zmusić kontrolowane przez państwo spółki Orlen i Lotos do montażu ładowarek na stacjach paliw.
To miałoby sens gdybyśmy produkowali samochody elektryczne ale ich nie produkujemy. Nie produkujemy też akumulatorów, silników i inverterów. W związku z powyższym będziemy sponsorować przemysł , naukę i technikę Japonii oraz Niemiec.
Podatnik zapłaci więc za szkodliwe działania ANTYROZWOJOWE ! To się kupy nie trzyma.
Wystarczy spojrzeć co robią inne rządy. Rząd może dużej firmie która już produkuje silniki elektryczne powiedzieć tak:
"Chcielibyśmy abyście zaczęli dużą produkcje najlepszych silników elektrycznych do samochodów. Damy wam dane wywiadowcze gdzie i jakie konkurencyjne fabryki w świecie powstają lub budują wydziały dla produkcji takich silników. Wiemy skąd i po jakich cenach biorą kluczowe technologie i maszyny oraz przyszłe zaopatrzenie i kto ma silniki odbierać. Dostaniecie tani kredyt albo nasze gwarancje. Tanio dostaniecie ziemie i infrastrukturę a rząd stanie na głowie aby uprościć mitręgę biurokratyczną przy budowie nowej fabryki lub wydziałów. Pasuje wam ? "
piątek, 29 grudnia 2017
Roboty i wnioski dla nas 39
Roboty i wnioski dla nas 39
Frey i Osborn opublikowali swoje badania dotyczące podatności zawodów na automatyzację w ciągu nadchodzących 20 lat. Ich zdaniem najszybciej z 99% prawdopodobieństwem znikną telemarketerzy. Następnie ( 98%) pracownicy banków przyznający kredyty. Kierowcy taksówek mają 89% szans zniknięcia. Są jednak zawody bardzo trudne do automatyzacji. Lekarze i chirurdzy (0,42%) szybko nie stracą pracy ale automatyczni chirurdzy jednak będą powszechnie operować ludzi za 40 lat.
Wydajnie pracuję się krótko. Najkrócej w Europie pracują wydajni Niemcy, a najdłużej niewydajni Grecy. Dużo pracują też Polacy co jest w korelacji z niskim poziomem technologii.
Pod koniec 2016 roku robotyzacja chińskiej gospodarki wynosiła 68 ( robotów na 10 tysięcy pracowników ), podczas gdy średnia światowa wynosi 74 a w Korei 531. Sprzedano w Chinach 87 tysięcy robotów ale tylko 31% z nich zostało wyprodukowane w kraju.
Rząd Chiński realizuje bardzo ambitny plan automatyzacji i robotyzacji gospodarki. Już w 2020 roku wskaźnik robotyzacji ma przekroczyć 150 a conajmniej 2/3 robotów ma być wyprodukowane w kraju. Chiny tym samym mają się znaleźść wśród dziesięciu najbardziej zautomatyzowanych gospodarek świata. W 2025 roku Chiny mają być w czołówce automatyzacji świata !
Chiny przejmują zachodnie firmy i ich technologie. Ale także samodzielnie rozwijają technologie co jest trudne. W 2017 roku mniej więcej jedna trzecia servomechnizmów robotów będzie już wyprodukowana w Chinach a nie jak wcześniej zaimportowana. Jak dotąd chińskie roboty były znacznie prostsze i gorsze niż zachodnie. Większość z nich nadaje się tylko do najprostszych zastosowań ale są za to znacznie tańsze niż zachodnie.
Eksperci zachodni oceniają rządowe plany produkcji robotów i środków automatyki jako realne i wykonywalne. Znacznie mniej optymistyczni są sami Chińczycy uważając że zmierzenie się ze światowymi liderami będzie wymagało tytanicznego wysiłku.
Rząd chiński udziela firmom z dziedziny automatyzacji ( także oprogramowania ) konkretnej i użytecznej pomocy o wartości wielu miliardów dolarów. Pomaga firmom znależść działkę i kupować ziemie oraz przyśpieszać procedury biurokratyczne przy budowie biur i fabryk. Daje zachęcające subsydia i zwolnienia podatkowe. Banki państwowe udzielają tym firmom nisko oprocentowanych kredytów. Rząd przyjmuje do wiadomości że bardzo kosztowne i ryzykowne prace badawczo - rozwojowe nie zawsze muszą się skończyć sukcesem i normą jest raczej porażka. Z drugiej strony rząd absolutnie nie wyręcza firm i oczekuje od nich dynamicznego i sprawnego działania w swoich kompetencjach.
Liczba automatyzujących się chińskich branż dynamicznie rośnie ale tradycyjnie największą ilość robotów zatrudnia przemysł motoryzacyjny. Rząd chiński żąda od firm aby rósł w ich produkcji udział samochodów elektrycznych. Nowe fabryki samochodów elektrycznych są zaś bardzo zautomatyzowane. Ponieważ jest coraz trudniej o pracowników a płace szybko rosną to firmy bardzo ofensywnie i bez zahamowań podchodzą do automatyzacji. W wielu ekspansywnych nowoczesnych branżach człowiek jest zresztą zbyt mało precyzyjny, za wolny i za szybko się męczy.
Rząd chiński nie jest naiwny i doskonale zdaje sobie sprawę jaka jest stawka w tej grze. W grze o miejsce w świecie i miejsce w światowym podziale pracy i dochodu. Chiny już nie chcą być największą tanią montownią świata i największym mało zaawansowanym przemysłem świata. Chociaż nie mówi się o tym głośno to perspektywicznie idą na zderzenie czołowe z zachodnimi koncernami dotąd dominującymi w dziedzinie wysokoprzetworzonych, wysokiej jakości produktów. Gdy Chiny znajdą się na kursie kolizyjnym z zachodem z pewnością wszelkie transfery technologii zostaną zablokowane.
Przypomnieć należy że kiedyś Związek Radziecki chciał ambitnie dogonić i przegonić Zachód co okazało się chciejstwem i mżonką.
Jednak Chiny mają obecnie o wiele lepszą pozycje startową. Poprawność polityczna czyli marksizm kulturowy dosłownie ogłupia i degeneruje zachodnie społeczeństwa. Dochodzi problem ( na własne życzenie ) z imigrantami.
Jakie są podstawowe słabości chińskiej gospodarki ?
Huawei i Xiaomi produkują przyzwoite smartfony. Najdroższymi ich elementami są procesor i pamięci, układ radiowy, wyświetlacz LCD, płytka drukowana PCB i akumulator. Poza akumulatorem i PCB wszystko trzeba kupić w Korei, Japonii i na Tajwanie. Piętą achillesową Chin była i jest mikroelektronika czyli układy scalone. Chiny bardzo tą barierę chcą przełamać i to nawet bardzo dużym kosztem. Chiny mają już własne firmy mikroelektroniczne ale nie są to jeszcze liczący się światowi gracze.
Ale z drugiej strony Apple też nie ma fabryki mikroelektroniki i produkcje chipów zleca. Grono liderów zaawansowanej mikroelektroniki jest coraz mniejsze dlatego ze koszt nowej dużej fabryki pracującej w technologii 7 nm przekracza 10-20 mld dolarów. Bariera wejścia jest bardzo trudna do pokonania. Liderem w produkcji urządzeń do produkcji chipów jest www.asml.com. Laserowe urządzenie do fotolitografii wielkości kontenera kosztuje ca 40 mln dolarów, zawiera około różnych 800 płytek drukowanych i 40 km przewodów. Ale oprócz fabryki trzeba mieć pracowników i z tym jest największy problem bowiem można ich tylko podkraść w Korei, na Taiwanie i w Japonii. Stąd wysiłki Chin w utrzymaniu dobrych stosunków z Tajwanem.
Chipy trzeba też zaimportować do komputera czy sprzętu RTV i każdej innej elektroniki. Także do servomechanizmów robotów i maszyn CNC. Ale to się zmieni. Przynajmniej na to liczy rząd Chin.
Chińskie firmy z oprogramowaniem dają sobie dobrze radę a ich potencjał rośnie i będą poważnym graczem
Firmy chińskie nie są też liczącym się graczem w nowoczesnej elitarnej chemii.
Na postępy w farmacji Chin zachód patrzy krzywym okiem i już tu możliwy jest poważny konflikt.
Chińskiemu samochodowi, sprzętowi AGD i RTV i każdemu innemu wyrobowi brakuje zachodniej jakości. Ale to z roku na rok się poprawia.
Frey i Osborn opublikowali swoje badania dotyczące podatności zawodów na automatyzację w ciągu nadchodzących 20 lat. Ich zdaniem najszybciej z 99% prawdopodobieństwem znikną telemarketerzy. Następnie ( 98%) pracownicy banków przyznający kredyty. Kierowcy taksówek mają 89% szans zniknięcia. Są jednak zawody bardzo trudne do automatyzacji. Lekarze i chirurdzy (0,42%) szybko nie stracą pracy ale automatyczni chirurdzy jednak będą powszechnie operować ludzi za 40 lat.
Wydajnie pracuję się krótko. Najkrócej w Europie pracują wydajni Niemcy, a najdłużej niewydajni Grecy. Dużo pracują też Polacy co jest w korelacji z niskim poziomem technologii.
Pod koniec 2016 roku robotyzacja chińskiej gospodarki wynosiła 68 ( robotów na 10 tysięcy pracowników ), podczas gdy średnia światowa wynosi 74 a w Korei 531. Sprzedano w Chinach 87 tysięcy robotów ale tylko 31% z nich zostało wyprodukowane w kraju.
Rząd Chiński realizuje bardzo ambitny plan automatyzacji i robotyzacji gospodarki. Już w 2020 roku wskaźnik robotyzacji ma przekroczyć 150 a conajmniej 2/3 robotów ma być wyprodukowane w kraju. Chiny tym samym mają się znaleźść wśród dziesięciu najbardziej zautomatyzowanych gospodarek świata. W 2025 roku Chiny mają być w czołówce automatyzacji świata !
Chiny przejmują zachodnie firmy i ich technologie. Ale także samodzielnie rozwijają technologie co jest trudne. W 2017 roku mniej więcej jedna trzecia servomechnizmów robotów będzie już wyprodukowana w Chinach a nie jak wcześniej zaimportowana. Jak dotąd chińskie roboty były znacznie prostsze i gorsze niż zachodnie. Większość z nich nadaje się tylko do najprostszych zastosowań ale są za to znacznie tańsze niż zachodnie.
Eksperci zachodni oceniają rządowe plany produkcji robotów i środków automatyki jako realne i wykonywalne. Znacznie mniej optymistyczni są sami Chińczycy uważając że zmierzenie się ze światowymi liderami będzie wymagało tytanicznego wysiłku.
Rząd chiński udziela firmom z dziedziny automatyzacji ( także oprogramowania ) konkretnej i użytecznej pomocy o wartości wielu miliardów dolarów. Pomaga firmom znależść działkę i kupować ziemie oraz przyśpieszać procedury biurokratyczne przy budowie biur i fabryk. Daje zachęcające subsydia i zwolnienia podatkowe. Banki państwowe udzielają tym firmom nisko oprocentowanych kredytów. Rząd przyjmuje do wiadomości że bardzo kosztowne i ryzykowne prace badawczo - rozwojowe nie zawsze muszą się skończyć sukcesem i normą jest raczej porażka. Z drugiej strony rząd absolutnie nie wyręcza firm i oczekuje od nich dynamicznego i sprawnego działania w swoich kompetencjach.
Liczba automatyzujących się chińskich branż dynamicznie rośnie ale tradycyjnie największą ilość robotów zatrudnia przemysł motoryzacyjny. Rząd chiński żąda od firm aby rósł w ich produkcji udział samochodów elektrycznych. Nowe fabryki samochodów elektrycznych są zaś bardzo zautomatyzowane. Ponieważ jest coraz trudniej o pracowników a płace szybko rosną to firmy bardzo ofensywnie i bez zahamowań podchodzą do automatyzacji. W wielu ekspansywnych nowoczesnych branżach człowiek jest zresztą zbyt mało precyzyjny, za wolny i za szybko się męczy.
Rząd chiński nie jest naiwny i doskonale zdaje sobie sprawę jaka jest stawka w tej grze. W grze o miejsce w świecie i miejsce w światowym podziale pracy i dochodu. Chiny już nie chcą być największą tanią montownią świata i największym mało zaawansowanym przemysłem świata. Chociaż nie mówi się o tym głośno to perspektywicznie idą na zderzenie czołowe z zachodnimi koncernami dotąd dominującymi w dziedzinie wysokoprzetworzonych, wysokiej jakości produktów. Gdy Chiny znajdą się na kursie kolizyjnym z zachodem z pewnością wszelkie transfery technologii zostaną zablokowane.
Przypomnieć należy że kiedyś Związek Radziecki chciał ambitnie dogonić i przegonić Zachód co okazało się chciejstwem i mżonką.
Jednak Chiny mają obecnie o wiele lepszą pozycje startową. Poprawność polityczna czyli marksizm kulturowy dosłownie ogłupia i degeneruje zachodnie społeczeństwa. Dochodzi problem ( na własne życzenie ) z imigrantami.
Jakie są podstawowe słabości chińskiej gospodarki ?
Huawei i Xiaomi produkują przyzwoite smartfony. Najdroższymi ich elementami są procesor i pamięci, układ radiowy, wyświetlacz LCD, płytka drukowana PCB i akumulator. Poza akumulatorem i PCB wszystko trzeba kupić w Korei, Japonii i na Tajwanie. Piętą achillesową Chin była i jest mikroelektronika czyli układy scalone. Chiny bardzo tą barierę chcą przełamać i to nawet bardzo dużym kosztem. Chiny mają już własne firmy mikroelektroniczne ale nie są to jeszcze liczący się światowi gracze.
Ale z drugiej strony Apple też nie ma fabryki mikroelektroniki i produkcje chipów zleca. Grono liderów zaawansowanej mikroelektroniki jest coraz mniejsze dlatego ze koszt nowej dużej fabryki pracującej w technologii 7 nm przekracza 10-20 mld dolarów. Bariera wejścia jest bardzo trudna do pokonania. Liderem w produkcji urządzeń do produkcji chipów jest www.asml.com. Laserowe urządzenie do fotolitografii wielkości kontenera kosztuje ca 40 mln dolarów, zawiera około różnych 800 płytek drukowanych i 40 km przewodów. Ale oprócz fabryki trzeba mieć pracowników i z tym jest największy problem bowiem można ich tylko podkraść w Korei, na Taiwanie i w Japonii. Stąd wysiłki Chin w utrzymaniu dobrych stosunków z Tajwanem.
Chipy trzeba też zaimportować do komputera czy sprzętu RTV i każdej innej elektroniki. Także do servomechanizmów robotów i maszyn CNC. Ale to się zmieni. Przynajmniej na to liczy rząd Chin.
Chińskie firmy z oprogramowaniem dają sobie dobrze radę a ich potencjał rośnie i będą poważnym graczem
Firmy chińskie nie są też liczącym się graczem w nowoczesnej elitarnej chemii.
Na postępy w farmacji Chin zachód patrzy krzywym okiem i już tu możliwy jest poważny konflikt.
Chińskiemu samochodowi, sprzętowi AGD i RTV i każdemu innemu wyrobowi brakuje zachodniej jakości. Ale to z roku na rok się poprawia.
czwartek, 28 grudnia 2017
Parę faktów o "polskich" sądach 100
Parę faktów o "polskich" sądach 100
Adam Strzembosz studia w najgorszym okresie stalinizmu zakończył w 1953 roku. W 1969 zdobył stopień doktora, a w 1979 doktora habilitowanego.
Od 1961 do 1968 był sędzią Sądu Powiatowego w Warszawie a od 1966 sędzią Sądu Wojewódzkiego dla m.st. Warszawy a więc najważniejszego sądu w Polsce gdzie bardzo dokładnie filtrowano sędziów i gdzie orzekali absolutnie zaufani dla komunistów. To była gwardia pretoriańska komunistów zdolna do każdej podłości. W 1974 podjął pracę w Instytucie Badania Prawa Sądowego, gdzie w 1980 objął stanowisko docenta. Ponad wszelką wątpliwość był bardzo zaufanym człowiekiem systemu komunistycznego.
Po 1980 podjął aktywność związkową. Był delegatem na I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność” w Gdańsku, gdzie został wybrany do Krajowej Komisji Rewizyjnej. Jak wiemy znaczny procent delegatów to TW. TW byli też w Komisji Rewizyjnej. Po wprowadzeniu stanu wojennego został odwołany ze stanowiska sędziego Sądu Wojewódzkiego i ze stanowiska docenta w IBPS. Ale szybko wrócił do łask represyjnego reżimu Jaruzela i w 1986 otrzymał tytuł profesora nauk prawnych. W 1983 roku wydał, Nowa ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich: próba komentarza, Wyd. Prawnicze, Warszawa.
W latach 1982–1989 był wykładowcą Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Podczas obrad Okrągłego Stołu był przewodniczącym podzespołu ds. prawa i sądów, a następnie pełnił funkcję przewodniczącego komisji prawa i sprawiedliwości Komitetu Obywatelskiego przy Wałęsie.
W 1989 roku był członkiem rządu premiera Tadeusza Mazowieckiego gdzie działali TW. W lipcu 1990 objął stanowisko sędziego Sądu Najwyższego, po czym decyzją Sejmu został wybrany na pierwszego prezesa SN. Funkcję tę pełnił do 1998 roku.
Brak jest ogólnie dostępnych informacji na temat werbunku Strzembosza przez siły ciemności. Prawdopodobnie był zadaniowany przez bezpiekę od 1980 roku. Wedle wiedzy autora prywatną, nielegalną i nieoficjalną dokumentacje tego rodzaju nieoficjalnego Tajnego Współpracownika mogło mieć szefostwo MSW albo WSW albo wprost KGB. Równie dobrze Strzembosz mógł być szantażowany i trzymany na smyczy jak minister Milczanowski. Taką samą nielegalną dokumentacje prowadzono przy okazji rozpracowywania gigantycznych defraudacji dewizowych kredytów Gierka. Rozpracowani wielcy złodzieje musieli się podzielić z oficerami MSW i WSW pod groźbą więzienia. Prywatną dokumentacje bezpiecznie pod kluczem trzymali wysocy oficerowie jako że dekonspiracja takiej prywatnej dokumentacji była ekstremalnie niebezpieczna dla właściciela.
Zaufany, komunistyczny sędzia Strzembosz był przez propagandę lansowany na autorytet moralny. Zapewniał, że komunistyczny wymiar sprawiedliwości sam się oczyści. Z wypowiedzi manipulanta wynikało że środowisko zbrodni oczyści się metodą magiczną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki. Scenariusz wystąpień Strzembosza wymyślili gangsterzy na pasku KGB i GRU albo sami oficerowie. Na tej zasadzie można było przekonywać że Hitler i Stalin byli żarliwymi demokratami a naziści sami się oczyszczą i zostaną aniołami. Komunistyczni sędziowie zamiast się oczyścić przepoczwarzyli się w niebezpieczną sędziowską mafię. Mafię która kryła gigantyczne afery i wspólnie z mafiozami grabiła Polskę i prześladowała ludzi.
Autor słysząc wystąpienie Strzembosza roześmiał się w głos. Ale byli ludzi naiwni którzy połkneli przygotowaną propagandę. Strzembosz będąc zaufanym komunistów w żadnym razie nie był pożytecznym idiotą. Działał z premedytacją i wyrachowaniem o czym dobrze świadczy jego kryminalna działalność jako prezesa SN.
Jakby ktoś miał wątpliwości to Strzembosz przez Komorowskiego z Ruskiej Budy został odznaczony Orderem Orła Białego w 2012 roku. Od 2015 roku porzucił pozory i jest krytykiem reform sądownictwa a w 2017 roku występował podczas protestów przeciwko planowanym zmianom w sądownictwie.
Jesli zacznie się rozliczanie na poważne to papiery Strzembosza mogą wypłynąć.
Zbrodnia ludobójstwa nie ulega przedawnieniu. Przedawnieniu nie ulega też złodziejska prywatyzacja, której z przyczyn politycznych nie ścigano. Z przyczyn politycznych nie ścigano przestępstw sędziów i prokuratorów.
Art. 44 Konstytucji. Bieg przedawnienia przestępstw
Bieg przedawnienia w stosunku do przestępstw, nie ściganych z przyczyn politycznych, popełnionych przez funkcjonariuszy publicznych lub na ich zlecenie, ulega zawieszeniu do czasu ustania tych przyczyn.
Wprowadzona instytucja Skargi Nadzwyczajnej nie jest w stanie naprawić wszelkich zbrodni i podłości do jakich dopuściła się nadzwyczajna kasta. Praktyka zweryfikuje użyteczność tej skargi. Komiczne były wyrażane obawy - Aj waj co to będzie ? Tyle milionów spraw do kasacji i odkręcenia ?
Zachód ma w głębokim poważaniu Polską praworządność, demokrację, kornika drukarza i sądownictwo. To preteksty do ataku. Chodzi o dalszy bezprawny, bezlitosny drenaż Polskiej kolonii przez zachód.
Parę faktów o "polskich" sądach 99
Parę faktów o "polskich" sądach 99
Prezydent RP co 5 lat musi poddać się weryfikacji przez wyborców. Posłowie i senatorowie są wybierani co 4 lata. Nie ma żadnego powodu aby wyborcy co 4 czy 5 lat nie weryfikowali sędziów.
W III RP kasta sędziów wyemancypowała się spod jakiejkolwiek kontroli społeczeństwa czy pochodzących z demokratycznych wyborów instytucji państwowych. Społeczeństwo ma gangowi sędziów tylko płacić - jak najwięcej i bez szemrania.
Chyba nikt nie ma wątpliwości że sporo sędziów to bezpieczniacka agentura i ich trzeba pozbyć się jak najszybciej.
Dziwna to jest sytuacja gdy większość Polaków musi oferować swoje umiejętności pracy weryfikowane przez konkurencyjny wolny rynek a państwo bez żadnych wymagań niańczy i żywi całe pokolenia kasty przywleczone niczym dżuma z sowietów. Dziwna jest dożywotnia bezkarność kasty.
W latach 2013-2013 brak zaufania do sądów deklarowało 61% ogółu badanych Polaków czyli w żadnym razie sędziowie nie powinni w wyrokach pisać " w imieniu rzeczpospolitej " bo to jest kłamstwo obrażające logikę i rzeczywistość a jednak piszą.
W nowomowie Orwella dwójmyślenie to umiejętność demonstrowania równoczesnej wiary w wiele poglądów sprzecznych pod względem logicznym. Praworządne sądy, którym nikt nie ufa. Praworządny gang sędziów. Szajka w togach sędziów.
Wyrok powinien być zgodny ze stanem faktycznym a zatem winien w nagłówku zawierać frazy:
- Wyrok w imieniu Stajni Augiasza
- Wyrok w imieniu Grupy Trzymającej Władzę w sądzie
- Wyrok w imieniu Rodziny X
- Wyrok w imieniu Zupełnie Nadzwyczajnej Kasty
- Wyrok w imieniu TenKraju
- Wyrok w imieniu Łapówki
- Wyrok w imieniu Strachu
- Wyrok w imieniu Starych Kiejkutów
- Wyrok w imieniu WSI-arzy
- Wyrok w imieniu Układu Towarzysko-Biznesowego
- Wyrok w imieniu bananowo ( kartlofano - buraczanej ) - kolonialnej III RP
- Wyrok w imieniu Telefonu
NB. Dwójmyśleniem coraz bardziej zalatuje Francja i cała UE. Francja z wieloletnim stanem wyjątkowym staje się demokratyczno-policyjnym państwem prawa. Trzeba będzie uzupełnić podręczniki o coś co nie było znane dotąd w historii ustrojów politycznych.
Ustawa daje Ministrowi Sprawiedliwości możliwość częściowego przewietrzenia zaśmiergłych sądów. Stowarzyszenie sędziów „Iustitia” wezwało sędziów do sabotowania wysiłku ministerstwa. Lepiej by było gdy odeszli z sądów na znak protestu !
"Z tego powodu apelujemy do Was, abyście nie przyjmowali stanowisk po wyrzuconych w tym trybie prezesach. Pamiętajmy, że za każdą taką decyzją stoi pozbawienie naszych kolegów i koleżanek funkcji w sposób urągający wszelkim zasadom prawnym i międzyludzkim. Jeśli w tej nadzwyczajnej, „namiestnikowskiej” procedurze nowo powołani prezesi sądów dokonają analogicznych zwolnień podległych sobie sędziów funkcyjnych - apel o nieuczestniczenie w tej niekonstytucyjnej i niekoleżeńskiej procedurze jest w pełni aktualny co do obejmowania zwolnionych w ten sposób funkcji m. in. przewodniczących wydziałów, wizytatorów, czy kierowników sekcji."
Układ wiarę pokładał też w resorty siłowe.
Ale ten zły minister wewnętrzny Mariusz Błaszczak pozwalniał starych ubeckich towarzyszy i na dodatek ogłosił koniec komunizmu: "Można powiedzieć w ten sposób: tydzień temu, gdy prezydent podpisał ustawy o SN i KRS, w Polsce skończył się komunizm ... wymiar sprawiedliwości wyszedł z komunizmu de facto bez zmian i to zmieniło się dopiero teraz. "
Ponieważ aktorka Joanna Szczepkowska ogłosiła koniec komunizmu już ponad 28 lat temu to musiała ostro zareagować:
„Po 1989 roku byliście przez lata w opozycji w wolnym i demokratycznym sejmie, na dobrych poselskich posadach. Nie brzydziliście się jakoś tymi komunistycznymi pieniędzmi. Policyjny piesku. Jedyne co umiesz to łasić się i podawać lapę. Nie masz własnych myśli, nie masz własnego zdania, możesz tylko ściągać i powtarzać cudze słowa jako swoje. Jesteś idealnym typem komunistycznego aparatczyka".
Prawdziwą wściekłość budzi codziennie atakowany w gadzinówkach minister Antoni Macierewicz co to podał naszej niezwyciężonej armii środki przeczyszczające i wywalił moskiewskich trepów a co gorsza stworzył nowa groźną siłę czyli Obronę Terytorialną kompletnie nie skażoną postkomunizmem. Według "demokratów" ta OT to przecież jest jak bojówka SS w III Rzeszy.
Znikąd ratunku i pomocy a ci cholerni Polacy wykorzystują przedłużający się kryzys koalicyjny w Berlinie.
Tylko agenturalna ulica i zagranica. No i jeszcze prowokacje na nutę faszyzm i antysemityzm - ale w to nikt normalny nie wierzy.
Prezydent RP co 5 lat musi poddać się weryfikacji przez wyborców. Posłowie i senatorowie są wybierani co 4 lata. Nie ma żadnego powodu aby wyborcy co 4 czy 5 lat nie weryfikowali sędziów.
W III RP kasta sędziów wyemancypowała się spod jakiejkolwiek kontroli społeczeństwa czy pochodzących z demokratycznych wyborów instytucji państwowych. Społeczeństwo ma gangowi sędziów tylko płacić - jak najwięcej i bez szemrania.
Chyba nikt nie ma wątpliwości że sporo sędziów to bezpieczniacka agentura i ich trzeba pozbyć się jak najszybciej.
Dziwna to jest sytuacja gdy większość Polaków musi oferować swoje umiejętności pracy weryfikowane przez konkurencyjny wolny rynek a państwo bez żadnych wymagań niańczy i żywi całe pokolenia kasty przywleczone niczym dżuma z sowietów. Dziwna jest dożywotnia bezkarność kasty.
W latach 2013-2013 brak zaufania do sądów deklarowało 61% ogółu badanych Polaków czyli w żadnym razie sędziowie nie powinni w wyrokach pisać " w imieniu rzeczpospolitej " bo to jest kłamstwo obrażające logikę i rzeczywistość a jednak piszą.
W nowomowie Orwella dwójmyślenie to umiejętność demonstrowania równoczesnej wiary w wiele poglądów sprzecznych pod względem logicznym. Praworządne sądy, którym nikt nie ufa. Praworządny gang sędziów. Szajka w togach sędziów.
Wyrok powinien być zgodny ze stanem faktycznym a zatem winien w nagłówku zawierać frazy:
- Wyrok w imieniu Stajni Augiasza
- Wyrok w imieniu Grupy Trzymającej Władzę w sądzie
- Wyrok w imieniu Rodziny X
- Wyrok w imieniu Zupełnie Nadzwyczajnej Kasty
- Wyrok w imieniu TenKraju
- Wyrok w imieniu Łapówki
- Wyrok w imieniu Strachu
- Wyrok w imieniu Starych Kiejkutów
- Wyrok w imieniu WSI-arzy
- Wyrok w imieniu Układu Towarzysko-Biznesowego
- Wyrok w imieniu bananowo ( kartlofano - buraczanej ) - kolonialnej III RP
- Wyrok w imieniu Telefonu
NB. Dwójmyśleniem coraz bardziej zalatuje Francja i cała UE. Francja z wieloletnim stanem wyjątkowym staje się demokratyczno-policyjnym państwem prawa. Trzeba będzie uzupełnić podręczniki o coś co nie było znane dotąd w historii ustrojów politycznych.
Ustawa daje Ministrowi Sprawiedliwości możliwość częściowego przewietrzenia zaśmiergłych sądów. Stowarzyszenie sędziów „Iustitia” wezwało sędziów do sabotowania wysiłku ministerstwa. Lepiej by było gdy odeszli z sądów na znak protestu !
"Z tego powodu apelujemy do Was, abyście nie przyjmowali stanowisk po wyrzuconych w tym trybie prezesach. Pamiętajmy, że za każdą taką decyzją stoi pozbawienie naszych kolegów i koleżanek funkcji w sposób urągający wszelkim zasadom prawnym i międzyludzkim. Jeśli w tej nadzwyczajnej, „namiestnikowskiej” procedurze nowo powołani prezesi sądów dokonają analogicznych zwolnień podległych sobie sędziów funkcyjnych - apel o nieuczestniczenie w tej niekonstytucyjnej i niekoleżeńskiej procedurze jest w pełni aktualny co do obejmowania zwolnionych w ten sposób funkcji m. in. przewodniczących wydziałów, wizytatorów, czy kierowników sekcji."
Układ wiarę pokładał też w resorty siłowe.
Ale ten zły minister wewnętrzny Mariusz Błaszczak pozwalniał starych ubeckich towarzyszy i na dodatek ogłosił koniec komunizmu: "Można powiedzieć w ten sposób: tydzień temu, gdy prezydent podpisał ustawy o SN i KRS, w Polsce skończył się komunizm ... wymiar sprawiedliwości wyszedł z komunizmu de facto bez zmian i to zmieniło się dopiero teraz. "
Ponieważ aktorka Joanna Szczepkowska ogłosiła koniec komunizmu już ponad 28 lat temu to musiała ostro zareagować:
„Po 1989 roku byliście przez lata w opozycji w wolnym i demokratycznym sejmie, na dobrych poselskich posadach. Nie brzydziliście się jakoś tymi komunistycznymi pieniędzmi. Policyjny piesku. Jedyne co umiesz to łasić się i podawać lapę. Nie masz własnych myśli, nie masz własnego zdania, możesz tylko ściągać i powtarzać cudze słowa jako swoje. Jesteś idealnym typem komunistycznego aparatczyka".
Prawdziwą wściekłość budzi codziennie atakowany w gadzinówkach minister Antoni Macierewicz co to podał naszej niezwyciężonej armii środki przeczyszczające i wywalił moskiewskich trepów a co gorsza stworzył nowa groźną siłę czyli Obronę Terytorialną kompletnie nie skażoną postkomunizmem. Według "demokratów" ta OT to przecież jest jak bojówka SS w III Rzeszy.
Znikąd ratunku i pomocy a ci cholerni Polacy wykorzystują przedłużający się kryzys koalicyjny w Berlinie.
Tylko agenturalna ulica i zagranica. No i jeszcze prowokacje na nutę faszyzm i antysemityzm - ale w to nikt normalny nie wierzy.
Parę faktów o "polskich" sądach 98
Parę faktów o "polskich" sądach 98
Prof. Sławomir Cenckiewicz:"Takich gangsterów pozostających w ścisłej relacji z gangiem w Moskwie jak partyjniacy z KC PZPR, co się w dodatku w 1990 r. ogłosili socjaldemokracją, świat nie widział. Zarówno tajne służby (UOP), jak też prokuratura i "politycy solidarnościowi" mieli pełną wiedzę kim są Miller, Kwaśniewski i Rakowski, jak blisko powiązani są z Moskwą i co robią z majątkiem PZPR, który był przecież faktycznie majątkiem narodowym. Oddanie ludowi gmachu KC PZPR i budynków KW PZPR było tylko teatrem pod publiczkę za którym krył się realny skok na kasę. Mając taki "kapitał początkowy" ... w warunkach zrujnowanego komuną państwa i rodzącej się demokracji można było zakładać gazety, telewizje, wygrywać wybory, prowadzić celebryckie życie...
Umożliwienie czerwonym kradzieży majątku, uznanie prawa SdRP do przejęcia majątku PZPR i zezwolenie na funkcjonowanie postkomunistów jako legalnej partii socjaldemokratycznej pozostanie na zawsze aktem zdrady i dowodem na spisek okrągłostołowych elit.
Dzisiaj ci sami ludzie wspólnie pałętają się po ulicach polskich miast w "obronie demokracji" i "wolnych sądów". Wiedzą, co robią, bo gdyby w 1990 r. były prawdziwe wolne sądy i prokuratury to siedzieliby w kiciu! Ich protest to spłata długu wdzięczności!
Mało tego! W ostatnim czasie dali swój głos w rosyjskiej telewizji, gdzie Miller, Urban i Wałęsa biadolili o łamaniu demokracji w Polsce i swojej bohaterskiej walce z ministrem Macierewiczem."
Skąd wzięły się niesłychane w państwie demokratycznym przywileje postkomunistycznych sędziów, prokuratorów i służb mundurowych ? Dotychczas niezależnie od tego komu zakulisowi macherzy powierzyli zewnętrzne znamiona władzy, rządziła postkomuna i zagranica.
Przeprowadzenie pasożytniczej transformacji ustrojowej nawet przy wadliwie funkcjonującym aparacie wymiaru sprawiedliwości było całkowicie niemożliwe. Prywatyzacja bowiem często była paserką za ogromną łapówkę. Te przywileje to wielka zbiorowa łapówka dla brudnej wspólnoty ! Dajemy wam sute synekury i nienależne przywileje ale wam nie wolno kąsać ręki która was karmi ! Zrozumiano ?
Macie w podskokach wykonywać nasze życzenia i skakać z gałęzi na gałąź.
I cały układ doskonale rozumiał i akceptował funkcjonowanie systemu postkomunistycznego. Nawet gdy zdarzył się bardzo rzadki wypadek przy pracy i prokuratura oskarżyła łapówkarza to sądy w podskokach go uniewinniały. Pracę prokuratury doskonale obnażyły sejmowa komisja śledcza d/s afery Amber Gold i Komisja Weryfikacyjna.
To zakulisowi macherzy decydowali którzy dyspozycyjni sędziowie i prokuratorzy awansują.
Przypomnieć należy że zadaniowana przez macherów oligarchia sądowa blokowała przeprowadzenie bardzo wielu zmian a w 2006 roku całkowicie bezprawnie zablokowała przeprowadzenie lustracji. Macherzy nie mogli dopuścić do tego aby święci eSBeccy biznesmeni zostali unurzani w błocie ani by zdemaskowano beczące stado autorytetów moralnych jako konfidentów.
Eksploatowana przez Niemcy, Francję, Holandię, Rosję.. kolonialna postkomunistyczna Polska była dla nich bardzo wygodna. Ta eksploatowana Polska musiała mieć skorumpowany wymiar sprawiedliwości choćby po to aby Polskę skutecznie doić. Gdy pojawiło się zagrożenie dla bezkarnych oszustw podatkowych i dojenia, zadaniowani zostali politycy a w tym biurokraci KE. Soros sypnął groszem dla totalnej opozycji. Kasę na zorganizowanie protestów "w obronie demokracji i sądów" wyłożyły też mafie VAT-owskie.
Właśnie dwóch adwokatów zostało aresztowanych w śledztwie dotyczącym wyłudzeń co najmniej 700 mln zł podatków w obrocie paliwami. W tym postępowaniu m.in. zarzuty usłyszał wcześniej mężczyzna reprezentowany przez byłego wiceministra sprawiedliwości a jednocześnie adwokata M.Królikowskiego, który teraz jest w śledztwie świadkiem. Czy oskarżeni tradycyjnie dostaną wyrok w zawieszeniu i 10 tysięcy złotych grzywny ?
Od tysiącleci wiadomo że uczciwi sędziowie karzą przestępców proporcjonalnie do natężenia złej woli i wielkości wyrządzonej lub grożącej szkody. Mały złodziej - drobna kary. Wielki złodziej - sznur lub gardło. Skorumpowani sędziowie zawsze i wszędzie na świecie ostro karzą maluczkich i uniewinniają wielkich złodziei lub dają im śmieszne kary.
Zakulisowi macherzy wydają się być niezadowoleni ze skuteczności powołanych przez siebie marionetkowych partii politycznych. Niezadowoleni są ich zagraniczni sponsorzy. Partie zagranicy nie obroniły "demokracji i ich sądów". Słabo sobie radzi WSI-okowa wydmuszka Nowoczesna, która miała już w momencie powstania "11% poparcia respondentów" w chwili gdy nikt jeszcze nie widział co to jest.
W praworządnym państwie w końcu wypadałoby wyjaśnić czy bezpieczniacy gen. Czempińskiego czy niemiecki wywiad założyli Platformę Obywatelską czy tylko ją sponsorowali i pomagali. Bo jeśli tak to trzeba wystąpić do sądu o delegalizacje agenturalnego tworu.
"Zlana" zjednoczona lewica powinna iść do wyborów w nowej partii Narodowy Komitet Wolność i Demokracja czyli NKWD. Nazwa jest jednoznaczna i komunikatywna. Pozwala wrócić do korzeni. Dobrze się niektórym kojarzy. Liderka Strajku Kobiet już rzuca porywające hasła: "Musimy zdecydować się na rozwiązania siłowe."
Miejmy nadzieje że reforma SN i KRS to początek dobrych zmian i wreszcie zostanie uruchomiony program Cela+. Męczące psychicznie są codzienne doniesienia mediów o potężnych bezkarnych aferach i bezprawiu. Naród nabiera coraz lepiej udokumentowanego przekonania że wroga III RP też jest zakamuflowanym tworem - wehikułem okupantów służącym do okradania narodu i pozbawiania go szans na rozwój.
Prof. Sławomir Cenckiewicz:"Takich gangsterów pozostających w ścisłej relacji z gangiem w Moskwie jak partyjniacy z KC PZPR, co się w dodatku w 1990 r. ogłosili socjaldemokracją, świat nie widział. Zarówno tajne służby (UOP), jak też prokuratura i "politycy solidarnościowi" mieli pełną wiedzę kim są Miller, Kwaśniewski i Rakowski, jak blisko powiązani są z Moskwą i co robią z majątkiem PZPR, który był przecież faktycznie majątkiem narodowym. Oddanie ludowi gmachu KC PZPR i budynków KW PZPR było tylko teatrem pod publiczkę za którym krył się realny skok na kasę. Mając taki "kapitał początkowy" ... w warunkach zrujnowanego komuną państwa i rodzącej się demokracji można było zakładać gazety, telewizje, wygrywać wybory, prowadzić celebryckie życie...
Umożliwienie czerwonym kradzieży majątku, uznanie prawa SdRP do przejęcia majątku PZPR i zezwolenie na funkcjonowanie postkomunistów jako legalnej partii socjaldemokratycznej pozostanie na zawsze aktem zdrady i dowodem na spisek okrągłostołowych elit.
Dzisiaj ci sami ludzie wspólnie pałętają się po ulicach polskich miast w "obronie demokracji" i "wolnych sądów". Wiedzą, co robią, bo gdyby w 1990 r. były prawdziwe wolne sądy i prokuratury to siedzieliby w kiciu! Ich protest to spłata długu wdzięczności!
Mało tego! W ostatnim czasie dali swój głos w rosyjskiej telewizji, gdzie Miller, Urban i Wałęsa biadolili o łamaniu demokracji w Polsce i swojej bohaterskiej walce z ministrem Macierewiczem."
Skąd wzięły się niesłychane w państwie demokratycznym przywileje postkomunistycznych sędziów, prokuratorów i służb mundurowych ? Dotychczas niezależnie od tego komu zakulisowi macherzy powierzyli zewnętrzne znamiona władzy, rządziła postkomuna i zagranica.
Przeprowadzenie pasożytniczej transformacji ustrojowej nawet przy wadliwie funkcjonującym aparacie wymiaru sprawiedliwości było całkowicie niemożliwe. Prywatyzacja bowiem często była paserką za ogromną łapówkę. Te przywileje to wielka zbiorowa łapówka dla brudnej wspólnoty ! Dajemy wam sute synekury i nienależne przywileje ale wam nie wolno kąsać ręki która was karmi ! Zrozumiano ?
Macie w podskokach wykonywać nasze życzenia i skakać z gałęzi na gałąź.
I cały układ doskonale rozumiał i akceptował funkcjonowanie systemu postkomunistycznego. Nawet gdy zdarzył się bardzo rzadki wypadek przy pracy i prokuratura oskarżyła łapówkarza to sądy w podskokach go uniewinniały. Pracę prokuratury doskonale obnażyły sejmowa komisja śledcza d/s afery Amber Gold i Komisja Weryfikacyjna.
To zakulisowi macherzy decydowali którzy dyspozycyjni sędziowie i prokuratorzy awansują.
Przypomnieć należy że zadaniowana przez macherów oligarchia sądowa blokowała przeprowadzenie bardzo wielu zmian a w 2006 roku całkowicie bezprawnie zablokowała przeprowadzenie lustracji. Macherzy nie mogli dopuścić do tego aby święci eSBeccy biznesmeni zostali unurzani w błocie ani by zdemaskowano beczące stado autorytetów moralnych jako konfidentów.
Eksploatowana przez Niemcy, Francję, Holandię, Rosję.. kolonialna postkomunistyczna Polska była dla nich bardzo wygodna. Ta eksploatowana Polska musiała mieć skorumpowany wymiar sprawiedliwości choćby po to aby Polskę skutecznie doić. Gdy pojawiło się zagrożenie dla bezkarnych oszustw podatkowych i dojenia, zadaniowani zostali politycy a w tym biurokraci KE. Soros sypnął groszem dla totalnej opozycji. Kasę na zorganizowanie protestów "w obronie demokracji i sądów" wyłożyły też mafie VAT-owskie.
Właśnie dwóch adwokatów zostało aresztowanych w śledztwie dotyczącym wyłudzeń co najmniej 700 mln zł podatków w obrocie paliwami. W tym postępowaniu m.in. zarzuty usłyszał wcześniej mężczyzna reprezentowany przez byłego wiceministra sprawiedliwości a jednocześnie adwokata M.Królikowskiego, który teraz jest w śledztwie świadkiem. Czy oskarżeni tradycyjnie dostaną wyrok w zawieszeniu i 10 tysięcy złotych grzywny ?
Od tysiącleci wiadomo że uczciwi sędziowie karzą przestępców proporcjonalnie do natężenia złej woli i wielkości wyrządzonej lub grożącej szkody. Mały złodziej - drobna kary. Wielki złodziej - sznur lub gardło. Skorumpowani sędziowie zawsze i wszędzie na świecie ostro karzą maluczkich i uniewinniają wielkich złodziei lub dają im śmieszne kary.
Zakulisowi macherzy wydają się być niezadowoleni ze skuteczności powołanych przez siebie marionetkowych partii politycznych. Niezadowoleni są ich zagraniczni sponsorzy. Partie zagranicy nie obroniły "demokracji i ich sądów". Słabo sobie radzi WSI-okowa wydmuszka Nowoczesna, która miała już w momencie powstania "11% poparcia respondentów" w chwili gdy nikt jeszcze nie widział co to jest.
W praworządnym państwie w końcu wypadałoby wyjaśnić czy bezpieczniacy gen. Czempińskiego czy niemiecki wywiad założyli Platformę Obywatelską czy tylko ją sponsorowali i pomagali. Bo jeśli tak to trzeba wystąpić do sądu o delegalizacje agenturalnego tworu.
"Zlana" zjednoczona lewica powinna iść do wyborów w nowej partii Narodowy Komitet Wolność i Demokracja czyli NKWD. Nazwa jest jednoznaczna i komunikatywna. Pozwala wrócić do korzeni. Dobrze się niektórym kojarzy. Liderka Strajku Kobiet już rzuca porywające hasła: "Musimy zdecydować się na rozwiązania siłowe."
Miejmy nadzieje że reforma SN i KRS to początek dobrych zmian i wreszcie zostanie uruchomiony program Cela+. Męczące psychicznie są codzienne doniesienia mediów o potężnych bezkarnych aferach i bezprawiu. Naród nabiera coraz lepiej udokumentowanego przekonania że wroga III RP też jest zakamuflowanym tworem - wehikułem okupantów służącym do okradania narodu i pozbawiania go szans na rozwój.
Parę faktów o "polskich" sądach 97
Parę faktów o "polskich" sądach 97
Małe sądy i prokuratury są często okupowane przez kilka rodzin. Nepotyzm będący korupcją może doszczętnie zniszczyć struktury państwa. Nepotyzm jest fundamentem ustroju III RP a walka z nim jest udawana. W rzeczywistości jest on chroniony w III RP.
Czy sędziowie - nepoci na wyroku powinni pisać " Wyrok w imieniu Rodziny X " ?
Prof. Stanisław Waltoś ( 2001 ), wiceprzewodniczący Komitetu Nauk Prawnych PAN:
"Korporacje zamknęły dostęp do zawodu najlepszym studentom i stworzyły system, w którym króluje nepotyzm: dotyczy to zarówno przyjęcia na aplikację, jak i dopuszczenia do zawodu."
Mira Suchodolska:
"Nepotyzm jest plagą większą niż bezrobocie i korupcja. Zabija talenty, niszczy marzenia, psuje gospodarkę. A my sądzimy, że inaczej być nie może.
Ma skośne, zatopione w tłuszczu ślepka, obleśny uśmieszek i śliskie, spocone dłonie. Czai się wszędzie: w ministerialnych gabinetach, w sądowych salach, szpitalach i szkołach. Najczęstszym gościem bywa w samorządach. Nepotyzm – bo o nim mowa – jest w Polsce śmiertelną plagą. Większą niż bezrobocie i korupcja, poważniejszą w skutkach niż głupota i cynizm polityków, boleśniejszą niźli niekompetencja w instytucjach publicznych. Zabija talenty ludzi, niszczy ich marzenia, wysysa energię z życia społecznego. Psuje gospodarkę, demoluje praworządność i moralność. Co gorsza, jest powszechnie akceptowany; nikt nie ma wątpliwości, że ręka rękę myje, a noga nogę wspiera.
Wprawdzie oficjalnie wiemy, że nepotyzm jest zły, wprawdzie są jakieś tam procedury, które mają mu zapobiegać, prawne uregulowania, ale – tu następuje mrugnięcie okiem – przecież to wielki pic. Jeśli ktoś miał kiedyś jakieś wątpliwości, musiał je stracić, kiedy wyciekły taśmy z nagraniami rozmów szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego. – Ten dżentelmen wszystko ci zawdzięcza, bo szczerze mówiąc, najsłabiej wypadł – rzuca podczas jednej z nich do Jolanty Gruszki, byłej szefowej gabinetu politycznego premier Ewy Kopacz. Mowa o konkursie na stanowisko wiceszefa jednego z departamentów NIK, na które Gruszka rekomendowała swojego znajomego. Ryba psuje się od głowy, więc nic dziwnego, że jej ogon także śmierdzi i gnije. "
Przyjęte ustawy o KRS i SN są pierwszym krokiem w dziele uzdrowienia wymiaru sprawiedliwości.
Przyjęta ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa może pomóc uzdrowić sytuacje z nepotyzmem sądownictwa. Za nominacje i awanse sędziów odpowiadała właśnie KRS. Dotychczas kolesie sędziowie preferowali chów wsobny i resortowy. Przy braku obstrukcji totalnej opozycji nowy skład KRS może być wyłoniony już w styczniu. PO i Nowoczesna wstępnie zadeklarowały bojkot wyborów nowych członków KRS. KRS jest organem konstytucyjnym. Są w państwach Europy o wiele lepsze sposoby powoływania ( było już o tym ) sędziów.
Z Sądu Najwyższego na emerytury odejdzie zaledwie kilkunastu sędziów a w tym prezes Gersdorf.
Nowo powołana w SN Izba Dyscyplinarna może pomóc uruchomić postępowania dyscyplinarne w stosunku do prawników. Dotychczas te koleżeńskie postępowania były komedią naruszająca powagę i godność sądów. Samo istnienie instytucji postępowań dyscyplinarnych sugeruje że istnieje nadzwyczajna uprzywilejowana kasta. Są państwa gdzie organem dyscyplinarnym ( dla wszystkich normalnie pracujących jest nim pracodawca ) jest minister sprawiedliwości a zwolniony sędzia czy prokurator może się odwołać do sądu tak jak każdy inny obywatel.
Zródłem szalonej demoralizacji i dekwalifikacji sędziów jest immunitet a zwłaszcza interpretacja dotycząca zakresu immmunitetu i jego stosowania. Immunitet jest twardo sprzeczny z zasadą równości obywateli wobec prawa i państwa praworządne rezygnują z jego stosowania.
Warunkiem pociągnięcia polskich sędziów do odpowiedzialności karnej jest zgoda właściwego sądu dyscyplinarnego. Bez uchylenia immunitetu sędzia nie może być zatrzymany lub aresztowany, z wyjątkiem wypadku ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa.
Konstytucja RP której art. 181 stanowi o immunitecie domaga się zmian. Postkomunistyczny immunitet jest obecnie anachronicznym przywilejem bezkarności. A nic tak bardzo nie prowokuje i rozzuchwala przestępców jako poczucie bezkarności.
Instytucja immunitetu sędziwego w Polsce jest bardzo dziwna. O aresztowaniu każdego podejrzanego decyduje sąd na wniosek prokuratury. Obecnie areszt nie jest w Polsce nadużywany i częstość jego stosowania jest podobna jak w innych krajach cywilizowanych. Czy sąd decydujący o życiu człowieka a dokładniej o umieszczeniu formalnie niewinnej osoby ( nie jest prawomocnie skazana ) w więzieniu o zaostrzonej izolacji, jest gorszy niż koleżeński sąd dyscyplinarny ? Niby w czym ten sąd jest gorszy ? To są obywatele równi i równiejsi ? Już obecnie prawidłowo zawiadomiony oskarżony nie musi się stawiać do sądu jeśli sąd nie uważa tego za konieczne. Przecież w interesie oskarżonego jest stawienie się na rozprawę i zwalczanie tez prokuratury w myśl zasady że nieobecny nie ma racji.
Artykuł 178 Konstytucji ( Sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów ) zabrania sędziom mieszania się do polityki. Gdy sędzia politykuje to politykuje też jego sumienie i psychika i trudno o niezawisłość czy choćby o pozory obiektywizmu w orzekaniu.
Jednak polscy sędziowie ze świecznika spotykali się potajemnie z politykami totalnej opozycji i winni za to dyscyplinarnie odpowiedzieć.
Małe sądy i prokuratury są często okupowane przez kilka rodzin. Nepotyzm będący korupcją może doszczętnie zniszczyć struktury państwa. Nepotyzm jest fundamentem ustroju III RP a walka z nim jest udawana. W rzeczywistości jest on chroniony w III RP.
Czy sędziowie - nepoci na wyroku powinni pisać " Wyrok w imieniu Rodziny X " ?
Prof. Stanisław Waltoś ( 2001 ), wiceprzewodniczący Komitetu Nauk Prawnych PAN:
"Korporacje zamknęły dostęp do zawodu najlepszym studentom i stworzyły system, w którym króluje nepotyzm: dotyczy to zarówno przyjęcia na aplikację, jak i dopuszczenia do zawodu."
Mira Suchodolska:
"Nepotyzm jest plagą większą niż bezrobocie i korupcja. Zabija talenty, niszczy marzenia, psuje gospodarkę. A my sądzimy, że inaczej być nie może.
Ma skośne, zatopione w tłuszczu ślepka, obleśny uśmieszek i śliskie, spocone dłonie. Czai się wszędzie: w ministerialnych gabinetach, w sądowych salach, szpitalach i szkołach. Najczęstszym gościem bywa w samorządach. Nepotyzm – bo o nim mowa – jest w Polsce śmiertelną plagą. Większą niż bezrobocie i korupcja, poważniejszą w skutkach niż głupota i cynizm polityków, boleśniejszą niźli niekompetencja w instytucjach publicznych. Zabija talenty ludzi, niszczy ich marzenia, wysysa energię z życia społecznego. Psuje gospodarkę, demoluje praworządność i moralność. Co gorsza, jest powszechnie akceptowany; nikt nie ma wątpliwości, że ręka rękę myje, a noga nogę wspiera.
Wprawdzie oficjalnie wiemy, że nepotyzm jest zły, wprawdzie są jakieś tam procedury, które mają mu zapobiegać, prawne uregulowania, ale – tu następuje mrugnięcie okiem – przecież to wielki pic. Jeśli ktoś miał kiedyś jakieś wątpliwości, musiał je stracić, kiedy wyciekły taśmy z nagraniami rozmów szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego. – Ten dżentelmen wszystko ci zawdzięcza, bo szczerze mówiąc, najsłabiej wypadł – rzuca podczas jednej z nich do Jolanty Gruszki, byłej szefowej gabinetu politycznego premier Ewy Kopacz. Mowa o konkursie na stanowisko wiceszefa jednego z departamentów NIK, na które Gruszka rekomendowała swojego znajomego. Ryba psuje się od głowy, więc nic dziwnego, że jej ogon także śmierdzi i gnije. "
Przyjęte ustawy o KRS i SN są pierwszym krokiem w dziele uzdrowienia wymiaru sprawiedliwości.
Przyjęta ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa może pomóc uzdrowić sytuacje z nepotyzmem sądownictwa. Za nominacje i awanse sędziów odpowiadała właśnie KRS. Dotychczas kolesie sędziowie preferowali chów wsobny i resortowy. Przy braku obstrukcji totalnej opozycji nowy skład KRS może być wyłoniony już w styczniu. PO i Nowoczesna wstępnie zadeklarowały bojkot wyborów nowych członków KRS. KRS jest organem konstytucyjnym. Są w państwach Europy o wiele lepsze sposoby powoływania ( było już o tym ) sędziów.
Z Sądu Najwyższego na emerytury odejdzie zaledwie kilkunastu sędziów a w tym prezes Gersdorf.
Nowo powołana w SN Izba Dyscyplinarna może pomóc uruchomić postępowania dyscyplinarne w stosunku do prawników. Dotychczas te koleżeńskie postępowania były komedią naruszająca powagę i godność sądów. Samo istnienie instytucji postępowań dyscyplinarnych sugeruje że istnieje nadzwyczajna uprzywilejowana kasta. Są państwa gdzie organem dyscyplinarnym ( dla wszystkich normalnie pracujących jest nim pracodawca ) jest minister sprawiedliwości a zwolniony sędzia czy prokurator może się odwołać do sądu tak jak każdy inny obywatel.
Zródłem szalonej demoralizacji i dekwalifikacji sędziów jest immunitet a zwłaszcza interpretacja dotycząca zakresu immmunitetu i jego stosowania. Immunitet jest twardo sprzeczny z zasadą równości obywateli wobec prawa i państwa praworządne rezygnują z jego stosowania.
Warunkiem pociągnięcia polskich sędziów do odpowiedzialności karnej jest zgoda właściwego sądu dyscyplinarnego. Bez uchylenia immunitetu sędzia nie może być zatrzymany lub aresztowany, z wyjątkiem wypadku ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa.
Konstytucja RP której art. 181 stanowi o immunitecie domaga się zmian. Postkomunistyczny immunitet jest obecnie anachronicznym przywilejem bezkarności. A nic tak bardzo nie prowokuje i rozzuchwala przestępców jako poczucie bezkarności.
Instytucja immunitetu sędziwego w Polsce jest bardzo dziwna. O aresztowaniu każdego podejrzanego decyduje sąd na wniosek prokuratury. Obecnie areszt nie jest w Polsce nadużywany i częstość jego stosowania jest podobna jak w innych krajach cywilizowanych. Czy sąd decydujący o życiu człowieka a dokładniej o umieszczeniu formalnie niewinnej osoby ( nie jest prawomocnie skazana ) w więzieniu o zaostrzonej izolacji, jest gorszy niż koleżeński sąd dyscyplinarny ? Niby w czym ten sąd jest gorszy ? To są obywatele równi i równiejsi ? Już obecnie prawidłowo zawiadomiony oskarżony nie musi się stawiać do sądu jeśli sąd nie uważa tego za konieczne. Przecież w interesie oskarżonego jest stawienie się na rozprawę i zwalczanie tez prokuratury w myśl zasady że nieobecny nie ma racji.
Artykuł 178 Konstytucji ( Sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów ) zabrania sędziom mieszania się do polityki. Gdy sędzia politykuje to politykuje też jego sumienie i psychika i trudno o niezawisłość czy choćby o pozory obiektywizmu w orzekaniu.
Jednak polscy sędziowie ze świecznika spotykali się potajemnie z politykami totalnej opozycji i winni za to dyscyplinarnie odpowiedzieć.
środa, 27 grudnia 2017
Parę faktów o "polskich" sądach 96
Parę faktów o "polskich" sądach 96
Premier Morawiecki został pryncypialnie, na kastowej bazie i po linii postkomunistycznej, ostro skrytykowany przez środowisko sędziowskie po tym, jak na łamach "Washington Examiner" ocenił polski wymiar sprawiedliwości jako "głęboko wadliwy" oraz "sprzyjający nepotyzmowi i korupcji".
Kiedy tylko Francja znalazła się po stronie zwycięzców II Wojny od razu minęła Francuzom chęć do rozliczania kolaboracji i kolaborantów. Sędziów kolaborantów usunięto dopiero 15 lat po wojnie ! O wiele mądrzejsi byli zachodni Niemcy, którzy ca 70% komunistycznych sędziów z NRD usunęli w ciągu miesiąca. Polska zaczęła coś robić w sprawie rozliczenia i dekomunizacji po 27 latach ale jakie będą tego efekty trudno dziś przewidzieć.
Wielka korupcja w Polsce traktowana jest pieszczotliwie. Postkomunistyczne państwo nie było w stanie rozliczyć żadnej z głośnych afer korupcyjnych. W 2005 roku sejmowa komisja śledcza ds. afery PKN Orlen stwierdziła, że politycy i oficerowie tajnych służb brali potężne łapówki od firm dostarczających rosyjską ropę do polskich rafinerii. Do prowadzenia śledztwa oddelegowano jednego prokuratora, który w istocie niczego nie ustalił i nic nie zrobił, po-czem sprawę umorzono.
Póki co sejmowa komisja śledcza ds. afery Amber Gold nie jest nawet na tropie zagrabionych poszkodowanym klientom pieniędzy.
Prokuratura prowadzi obecnie podjęte śledztwo w sprawie głośnego zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów w 1992 roku. Oskarżono wtedy komediowo o zabójstwo przypadkowych oprychów, których sąd z braku jakichkolwiek dowodów uniewinnił. Prokuratura pewnie liczyła że sąd klepnie skazujące wyroki ale sprawa zrobiła się zbyt głośna i wiedza o braku dowodów stała się powszechna. Nie ustalono nawet czy była to zbrodnia na tle rabunkowym czy zabójstwo na tle politycznym. Zebrane na miejscu zbrodni ślady rzekomo zgubiono. Powstaje pytanie po co płacimy tym wszystkim nieudolnym policjantom, prokuratorom i sędziom ?
Czy to znaczy że za 20 lat prokuratura będzie prowadzić surowe śledztwo w sprawie seryjnego zabójcy i dowiemy się kto zamordował na ten przykład Andrzeja Leppera?
Chore jest całe państwo teoretyczne a nie tylko jego sądy. Gdzie są polskie służby gdy obca agentura urządza tu awantury uliczne ? Putinowskie KGB wprowadziło agentów do dywersyjnego Sorosowego "społeczeństwa otwartego" i cała organizacja po skopiowaniu zawartości komputerów wkrótce leżała przed Putinem z szeroko rozszerzonymi nogami. Rosja wpisała Instytut Otwartego Społeczeństwa wraz z powiązanymi organizacjami na listę niepożądanych co spotkało się w USA z oburzeniem. Rosyjskie władze trzeźwo odparły że Soros jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego i rząd posiada na to niezbite dowody. George Soros jest ścigany w wielu krajach listami gończymi za malwersacje i oszustwa finansowe.
Węgry użyją „wszelkich instrumentów, jakie posiadają, by wymieść wszystkie organizacje pozarządowe finansowane przez Sorosa” – oświadczył wiceszef rządzącej partii Fidesz. Władze Węgier chciały zakazać Sorosowemu Uniwersytetowi Środkowoeuropejskiemu działającemu w Budapeszcie przyjmowania nowych studentów.
Ingerencję Sorosa w sprawy wewnętrzne obserwujemy również w Polsce.
"Resortowe togi". Maciej Marosz:
"Czy chcemy, by o naszym losie decydowali prawnicy wychowani w relatywizmie i służalczości wobec władzy, którzy odziedziczyli przekonanie, że prawo zależy od aktualnie obowiązującego ustroju?
Wymiar sprawiedliwości, utworzony po wojnie w kontrolowanej przez Sowietów Polsce jako jeden filarów komunistycznej władzy, do dziś nie uległ zmianie. Kasty prawnicze pełnią kluczową rolę w zapewnianiu trwałości układu powiązań i wpływów ustalonego przy Okrągłym Stole.
To rękami prawników udaremniano rozliczenia z komunizmem i nie dopuszczono do uznania skali krzywd wyrządzonych przez nieosądzonych do dziś zbrodniarzy. Nie odebrano ludziom minionego systemu wpływu na kształt restaurowanej państwowości po okresie zależności od Sowietów, a tuszowanie win z okresu komunizmu stało się fundamentem nowej rzeczywistości ustrojowej. Postkomunistyczne państwo nie było w stanie rozliczyć żadnej z głośnych afer korupcyjnych, w tych sprawach skazywano jedynie ścigających korupcję.
Powstało państwo prawników, a nie państwo prawa. W dzisiejszej Polsce każde działanie polityczne, każdy przejaw aktywności publicznej czy obywatelskiej może zostać prawnie podważony, a nawet skryminalizowany. Rola prawników jest w tym kluczowa.
„Resortowe togi” są próbą analizy drogi zawodowej kilku pokoleń przedstawicieli polskiego wymiaru sprawiedliwości. Prezentują członków TK, wskazują na historyczne uwikłanie i rolę, jaką odegrał on w sporze konstytucyjnym trwającym od 2015 roku. W książce sportretowano także przedstawicieli Sądu Najwyższego, KRS czy RPO.
Autor nie mógł również pominąć najnowszej historii resortu sprawiedliwości. Okazuje się, że obsada ministerstwa układa się w ciąg agentów bezpieki komunistycznego państwa.
Ważny jest mechanizm kooptacji młodych kadr prawniczych systemu. Odpowiednią mentalność prawników kształtuje się już na uczelni. (…) ścieżki kariery stoją otworem jedynie przed tymi adeptami prawa, którzy zaakceptują kastowe warunki kooptacji i staną się konformistami doskonałymi.
Wydział prawa UW postanowił uczcić 70. rocznicę urodzin swojego profesora, byłego sędziego Trybunału Konstytucyjnego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, Leszka Garlickiego. Przemówienia prelegentów zamieniły się w jednogłośną litanię pochwał i podziękowań, co w wypadku biografii jubilata wymagało zmieniania rzeczywistości, szczególnie tej z PRL-u.
Przyjaciele, uczniowie i prawnicy, admiratorzy dorobku profesora, wykonali wielki wysiłek, by skrzętnie omijać niewygodne fakty z biografii jubilata. Nie zająknęli się nawet na temat jego działalności w komunistycznych organizacjach młodzieżowych, czy aktywisty partyjnego. Oczywiście nikt nie wspomniał, że Garlicki był zarejestrowany jako kontakt operacyjny „Arkadiusz”.
Profesor Janusz Trzciński stwierdził, że Leszek Garlicki właściwie stworzył podwaliny dzisiejszego orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego. – Jego dorobek czyni go ambasadorem polskiego systemu prawnego poza granicami kraju – przemawiał górnolotnie. – Nasz kraj zawdzięcza mu bardzo wiele – podwyższała rangę pochwał prof. Małgorzata Gersdorf. – Leszek zawsze był dla mnie wzorem do naśladowania. To człowiek uczciwy, stały w swoich poglądach, niezależnie od ustroju. Miał takie poglądy wtedy i ma je teraz – przekonywała pierwsza prezes Sądu Najwyższego. Nie sprecyzowała, czy chodziło jej o te poglądy, które Garlicki wygłaszał na zebraniach egzekutywy PZPR na Uniwersytecie Warszawskim.
W 1988 roku Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego opublikował Księgę Jubileuszową poświęconą Igorowi Andrejewowi. Jej autor Lech Gardocki nie szczędzi pochwał Andrejewowi, m.in. za to, że „jego opracowanie «Ustawowe znamiona przestępstwa» należy do najważniejszych książek z dziedziny prawa karnego w okresie powojennym”, ponieważ profesor prowadził w nim rozważania o „realizacji idei praworządności”. (…)
Igor Andrejew wywarł z pewnością wymierny wpływ na prof. Gardockiego jako jego mentor. Ten komunistyczny tuz prawa łączył teorię z praktyką. (…) Andrejew to jeden z trzech sędziów, którzy utrzymali w mocy wyrok śmierci na gen. Emila Fieldorfa „Nila”, a następnie negatywnie zaopiniował prośbę o jego ułaskawienie.
Lech Gardocki, pytany, jak ocenia dziś Andrejewa i swoją współpracę z nim, nie zdecydował się na jednoznaczne potępienie swojego mistrza. – W sensie wiedzy prawniczej to był człowiek wybitny – stwierdził. – Inna sprawa, że wziął udział w mordzie sądowym na gen. Fieldorfie „Nilu”. To jest trudne do wytłumaczenia, że mógł pisać z jednej strony tyle o praworządności, a z drugiej wziąć udział w czymś strasznym, jak ten mord. Nie wiem, czy profesor Andrejew nie widział tej sprzeczności."
Premier Morawiecki został pryncypialnie, na kastowej bazie i po linii postkomunistycznej, ostro skrytykowany przez środowisko sędziowskie po tym, jak na łamach "Washington Examiner" ocenił polski wymiar sprawiedliwości jako "głęboko wadliwy" oraz "sprzyjający nepotyzmowi i korupcji".
Kiedy tylko Francja znalazła się po stronie zwycięzców II Wojny od razu minęła Francuzom chęć do rozliczania kolaboracji i kolaborantów. Sędziów kolaborantów usunięto dopiero 15 lat po wojnie ! O wiele mądrzejsi byli zachodni Niemcy, którzy ca 70% komunistycznych sędziów z NRD usunęli w ciągu miesiąca. Polska zaczęła coś robić w sprawie rozliczenia i dekomunizacji po 27 latach ale jakie będą tego efekty trudno dziś przewidzieć.
Wielka korupcja w Polsce traktowana jest pieszczotliwie. Postkomunistyczne państwo nie było w stanie rozliczyć żadnej z głośnych afer korupcyjnych. W 2005 roku sejmowa komisja śledcza ds. afery PKN Orlen stwierdziła, że politycy i oficerowie tajnych służb brali potężne łapówki od firm dostarczających rosyjską ropę do polskich rafinerii. Do prowadzenia śledztwa oddelegowano jednego prokuratora, który w istocie niczego nie ustalił i nic nie zrobił, po-czem sprawę umorzono.
Póki co sejmowa komisja śledcza ds. afery Amber Gold nie jest nawet na tropie zagrabionych poszkodowanym klientom pieniędzy.
Prokuratura prowadzi obecnie podjęte śledztwo w sprawie głośnego zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów w 1992 roku. Oskarżono wtedy komediowo o zabójstwo przypadkowych oprychów, których sąd z braku jakichkolwiek dowodów uniewinnił. Prokuratura pewnie liczyła że sąd klepnie skazujące wyroki ale sprawa zrobiła się zbyt głośna i wiedza o braku dowodów stała się powszechna. Nie ustalono nawet czy była to zbrodnia na tle rabunkowym czy zabójstwo na tle politycznym. Zebrane na miejscu zbrodni ślady rzekomo zgubiono. Powstaje pytanie po co płacimy tym wszystkim nieudolnym policjantom, prokuratorom i sędziom ?
Czy to znaczy że za 20 lat prokuratura będzie prowadzić surowe śledztwo w sprawie seryjnego zabójcy i dowiemy się kto zamordował na ten przykład Andrzeja Leppera?
Chore jest całe państwo teoretyczne a nie tylko jego sądy. Gdzie są polskie służby gdy obca agentura urządza tu awantury uliczne ? Putinowskie KGB wprowadziło agentów do dywersyjnego Sorosowego "społeczeństwa otwartego" i cała organizacja po skopiowaniu zawartości komputerów wkrótce leżała przed Putinem z szeroko rozszerzonymi nogami. Rosja wpisała Instytut Otwartego Społeczeństwa wraz z powiązanymi organizacjami na listę niepożądanych co spotkało się w USA z oburzeniem. Rosyjskie władze trzeźwo odparły że Soros jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego i rząd posiada na to niezbite dowody. George Soros jest ścigany w wielu krajach listami gończymi za malwersacje i oszustwa finansowe.
Węgry użyją „wszelkich instrumentów, jakie posiadają, by wymieść wszystkie organizacje pozarządowe finansowane przez Sorosa” – oświadczył wiceszef rządzącej partii Fidesz. Władze Węgier chciały zakazać Sorosowemu Uniwersytetowi Środkowoeuropejskiemu działającemu w Budapeszcie przyjmowania nowych studentów.
Ingerencję Sorosa w sprawy wewnętrzne obserwujemy również w Polsce.
"Resortowe togi". Maciej Marosz:
"Czy chcemy, by o naszym losie decydowali prawnicy wychowani w relatywizmie i służalczości wobec władzy, którzy odziedziczyli przekonanie, że prawo zależy od aktualnie obowiązującego ustroju?
Wymiar sprawiedliwości, utworzony po wojnie w kontrolowanej przez Sowietów Polsce jako jeden filarów komunistycznej władzy, do dziś nie uległ zmianie. Kasty prawnicze pełnią kluczową rolę w zapewnianiu trwałości układu powiązań i wpływów ustalonego przy Okrągłym Stole.
To rękami prawników udaremniano rozliczenia z komunizmem i nie dopuszczono do uznania skali krzywd wyrządzonych przez nieosądzonych do dziś zbrodniarzy. Nie odebrano ludziom minionego systemu wpływu na kształt restaurowanej państwowości po okresie zależności od Sowietów, a tuszowanie win z okresu komunizmu stało się fundamentem nowej rzeczywistości ustrojowej. Postkomunistyczne państwo nie było w stanie rozliczyć żadnej z głośnych afer korupcyjnych, w tych sprawach skazywano jedynie ścigających korupcję.
Powstało państwo prawników, a nie państwo prawa. W dzisiejszej Polsce każde działanie polityczne, każdy przejaw aktywności publicznej czy obywatelskiej może zostać prawnie podważony, a nawet skryminalizowany. Rola prawników jest w tym kluczowa.
„Resortowe togi” są próbą analizy drogi zawodowej kilku pokoleń przedstawicieli polskiego wymiaru sprawiedliwości. Prezentują członków TK, wskazują na historyczne uwikłanie i rolę, jaką odegrał on w sporze konstytucyjnym trwającym od 2015 roku. W książce sportretowano także przedstawicieli Sądu Najwyższego, KRS czy RPO.
Autor nie mógł również pominąć najnowszej historii resortu sprawiedliwości. Okazuje się, że obsada ministerstwa układa się w ciąg agentów bezpieki komunistycznego państwa.
Ważny jest mechanizm kooptacji młodych kadr prawniczych systemu. Odpowiednią mentalność prawników kształtuje się już na uczelni. (…) ścieżki kariery stoją otworem jedynie przed tymi adeptami prawa, którzy zaakceptują kastowe warunki kooptacji i staną się konformistami doskonałymi.
Wydział prawa UW postanowił uczcić 70. rocznicę urodzin swojego profesora, byłego sędziego Trybunału Konstytucyjnego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, Leszka Garlickiego. Przemówienia prelegentów zamieniły się w jednogłośną litanię pochwał i podziękowań, co w wypadku biografii jubilata wymagało zmieniania rzeczywistości, szczególnie tej z PRL-u.
Przyjaciele, uczniowie i prawnicy, admiratorzy dorobku profesora, wykonali wielki wysiłek, by skrzętnie omijać niewygodne fakty z biografii jubilata. Nie zająknęli się nawet na temat jego działalności w komunistycznych organizacjach młodzieżowych, czy aktywisty partyjnego. Oczywiście nikt nie wspomniał, że Garlicki był zarejestrowany jako kontakt operacyjny „Arkadiusz”.
Profesor Janusz Trzciński stwierdził, że Leszek Garlicki właściwie stworzył podwaliny dzisiejszego orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego. – Jego dorobek czyni go ambasadorem polskiego systemu prawnego poza granicami kraju – przemawiał górnolotnie. – Nasz kraj zawdzięcza mu bardzo wiele – podwyższała rangę pochwał prof. Małgorzata Gersdorf. – Leszek zawsze był dla mnie wzorem do naśladowania. To człowiek uczciwy, stały w swoich poglądach, niezależnie od ustroju. Miał takie poglądy wtedy i ma je teraz – przekonywała pierwsza prezes Sądu Najwyższego. Nie sprecyzowała, czy chodziło jej o te poglądy, które Garlicki wygłaszał na zebraniach egzekutywy PZPR na Uniwersytecie Warszawskim.
W 1988 roku Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego opublikował Księgę Jubileuszową poświęconą Igorowi Andrejewowi. Jej autor Lech Gardocki nie szczędzi pochwał Andrejewowi, m.in. za to, że „jego opracowanie «Ustawowe znamiona przestępstwa» należy do najważniejszych książek z dziedziny prawa karnego w okresie powojennym”, ponieważ profesor prowadził w nim rozważania o „realizacji idei praworządności”. (…)
Igor Andrejew wywarł z pewnością wymierny wpływ na prof. Gardockiego jako jego mentor. Ten komunistyczny tuz prawa łączył teorię z praktyką. (…) Andrejew to jeden z trzech sędziów, którzy utrzymali w mocy wyrok śmierci na gen. Emila Fieldorfa „Nila”, a następnie negatywnie zaopiniował prośbę o jego ułaskawienie.
Lech Gardocki, pytany, jak ocenia dziś Andrejewa i swoją współpracę z nim, nie zdecydował się na jednoznaczne potępienie swojego mistrza. – W sensie wiedzy prawniczej to był człowiek wybitny – stwierdził. – Inna sprawa, że wziął udział w mordzie sądowym na gen. Fieldorfie „Nilu”. To jest trudne do wytłumaczenia, że mógł pisać z jednej strony tyle o praworządności, a z drugiej wziąć udział w czymś strasznym, jak ten mord. Nie wiem, czy profesor Andrejew nie widział tej sprzeczności."
Parę faktów o "polskich" sądach 95
Parę faktów o "polskich" sądach 95
W systemach społeczno - gospodarczych występują sprzeżenia zwrotne i planując jakieś działania należy brać pod uwagę spodziewaną odpowiedż systemu.
W 2004 roku zlikwidowano Fundusz Alimentacyjny i wprowadzono dodatki przysługujące wyłącznie osobom samotnie wychowującym dzieci. Osoby samotnie wychowujące dzieci otrzymały 170 zł zasiłku miesięcznie na dziecko. Pojawiło się sprowokowane przez ustawodawcę zjawisko rozwodu na niby - rozwodzą się dla wyłudzenia zasiłku. Do niektórych sądów okręgowych udzielających rozwodów zaczęło wtedy nagle wpływać dwa razy tyle pozwów co zwykle. Ustawodawca zaczął popierać rodzinę niepełną, czasami wręcz patologiczną. Karał ludzi uczciwych i nagradzał kombinatorów. Nie wiadomo czy świadomie stworzono bubel prawny nie zastanawiając się, jakie będą konsekwencje czy świadomie podjęto dywersję.
Praca sądów jest potwornie droga i fikcyjne rozwody sporo kosztowały.
Na pozorowany rozwód można też wyłudzić 500+ na pierwsze dziecko ! Ustawodawca przewidział, że może dojść do takiej sytuacji i w ustawie o 500+ zawarł artykuł zabezpieczający przed fikcyjnym rozwodem i wyłudzeniem świadczenia.
Ale na kontrole pozorowanych rozwodników pracownicy opieki społecznej nie mają ani odpowiednich instrumentów ani czasu a poza tym skorumpowany sąd dający rozwód i przysądzający alimenty może uczestniczyć w kombinacji. Oto podpowiedzi Google tytułów artykułów prasowych jak oszukiwać na 500+:
Rozwiedli się by wyłudzić 500 zł na dziecko.
Rozbili rodzinę dla 500 zł!
Przez rok nie spali ze sobą by ukraść 500 zł
500 zł – podzieliło małżonków
Straż sąsiedzka czuwa – ONI kradli 500 zł na dziecko
Udawała, że porwali go kosmici. Tak naprawdę wyłudzali 500 zł na dziecko
Bił ją by sąsiedzi uwierzyli, że się rozwiedli
Skandal! Ta gwiazda bierze 500 zł na dziecko chociaż zarabia miliony
Ksiądz odkrył, że udawali rozwód by wyłudzić 500 zł
Polska miała i ma jeszcze znakomite historycznie okienko do rozwoju gospodarczego. Szanse w dużej mierze zmarnowaliśmy nie zwalczając korupcji i tolerując skrajnie skorumpowany wymiar sprawiedliwości. Głupcy powtarzali że - najlepszą polityką gospodarczą jest brak takiej polityki.
W dziedzinie zwalczania korupcji propagowane są także fałsze. Bank Światowy twierdzi od lat że wysokie pensje urzędników zapobiegają korupcji. Oczywiście to nie jest prawdą. Płace urzędników muszą być odpowiednie - ani za małe ani za duże. Gdy płace urzędników są nędzne to muszą sobie oni dorobić biorąc drobne łapówki. Gdy płace są bardzo wysokie to wtedy silnie zaczyna działać nepotyzm i Grupy Trzymające Władzę faktycznie okupujące urzędy, prokuratury i sądy. Z tym mamy właśnie do czynienia w Polsce. Badania przeprowadzone w Rosji wskazują, że jeśli płace urzędnicze są zdecydowanie za wysokie to gwałtownie zaczyna kwitnąć potężna korupcja. GTW wyznaczają swojaków z negatywnej selekcji, którzy są zatrudniani w urzędach na synekurach a z drugiej strony wszystkim swojakom GTW gwarantują absolutną bezkarność korupcji - szczególnie tej wielkiej. GTW zresztą najczęściej żąda popełniania ciężkich przestępstw od nowych prokuratorów czy sędziów. Nowy sędzia dostaje poważną sprawę do przekręcenia. Jeśli ją przekręci jak oczekuje GTW to staje się członkiem brudnej wspólnoty na zasadzie mordu założycielskiego a GTW na każdego ma świszczący bat. Jak będzie uczciwy to GTW się go szybko pozbędzie. Sędziemu sądu rejonowego delegowanemu do sądu okręgowego można na przykład wystawić negatywną opinie. Uczciwy sędzia nie awansuje i wróci do sądu rejonowego.
Świat się rozwija ale na statystyczny obraz sytuacji przemożny wpływ ma Zachód i Chiny. Jak spojrzymy na stosunek dochodów światowych biedaków i bogaczy to sytuacja gospodarcza albo stagnuje albo się wręcz pogarsza szczególnie w branżach nowoczesnych i technologicznych. Daleko polecimy nadal tylko Boeingiem lub Airbusem. W komputerze nadal mamy procesor Intela lub AMD a w smartfonach dominują procesory licencji ARM. Pozycja koncernów światowych nie tylko się nie zmniejszyła ale uległa umocnieniu.
Rolę koncernów światowych doskonale zrozumieli Koreańczycy a teraz wielkie koncerny budują Chińczycy. Natomiast polscy politykierzy niezdrowo podniecają się nędznymi inwestycjami zachodu w Polsce z których Polska i Polacy mają literalne nic.
W tym że nie narodziły się polskie koncerny światowe ogromny zbrodniczy udział ma tak zwany wymiar sprawiedliwości i aparat skarbowy. Dobrze radził sobie na rynku Optimus. Do przodu szła jak burza firma JTT. Śledczym którzy chcieliby zbadać kto stał za doprowadzeniem firm "komputerowych" do upadku powinny dać do myślenia łapówkarskie afery z udziałem HP i IBM w naszym kraju.
Wielkie afery gospodarcze spowalniają rozwój gospodarczy. Z braku prawdziwej prokuratury i sądów nie są rozliczane wielkie afery III RP. Ale w PRL ( „najweselszy barak w obozie socjalistycznym” ) wielkie afery także nie doczekały się rozwiązania i ukarania.
W systemach społeczno - gospodarczych występują sprzeżenia zwrotne i planując jakieś działania należy brać pod uwagę spodziewaną odpowiedż systemu.
W 2004 roku zlikwidowano Fundusz Alimentacyjny i wprowadzono dodatki przysługujące wyłącznie osobom samotnie wychowującym dzieci. Osoby samotnie wychowujące dzieci otrzymały 170 zł zasiłku miesięcznie na dziecko. Pojawiło się sprowokowane przez ustawodawcę zjawisko rozwodu na niby - rozwodzą się dla wyłudzenia zasiłku. Do niektórych sądów okręgowych udzielających rozwodów zaczęło wtedy nagle wpływać dwa razy tyle pozwów co zwykle. Ustawodawca zaczął popierać rodzinę niepełną, czasami wręcz patologiczną. Karał ludzi uczciwych i nagradzał kombinatorów. Nie wiadomo czy świadomie stworzono bubel prawny nie zastanawiając się, jakie będą konsekwencje czy świadomie podjęto dywersję.
Praca sądów jest potwornie droga i fikcyjne rozwody sporo kosztowały.
Na pozorowany rozwód można też wyłudzić 500+ na pierwsze dziecko ! Ustawodawca przewidział, że może dojść do takiej sytuacji i w ustawie o 500+ zawarł artykuł zabezpieczający przed fikcyjnym rozwodem i wyłudzeniem świadczenia.
Ale na kontrole pozorowanych rozwodników pracownicy opieki społecznej nie mają ani odpowiednich instrumentów ani czasu a poza tym skorumpowany sąd dający rozwód i przysądzający alimenty może uczestniczyć w kombinacji. Oto podpowiedzi Google tytułów artykułów prasowych jak oszukiwać na 500+:
Rozwiedli się by wyłudzić 500 zł na dziecko.
Rozbili rodzinę dla 500 zł!
Przez rok nie spali ze sobą by ukraść 500 zł
500 zł – podzieliło małżonków
Straż sąsiedzka czuwa – ONI kradli 500 zł na dziecko
Udawała, że porwali go kosmici. Tak naprawdę wyłudzali 500 zł na dziecko
Bił ją by sąsiedzi uwierzyli, że się rozwiedli
Skandal! Ta gwiazda bierze 500 zł na dziecko chociaż zarabia miliony
Ksiądz odkrył, że udawali rozwód by wyłudzić 500 zł
Polska miała i ma jeszcze znakomite historycznie okienko do rozwoju gospodarczego. Szanse w dużej mierze zmarnowaliśmy nie zwalczając korupcji i tolerując skrajnie skorumpowany wymiar sprawiedliwości. Głupcy powtarzali że - najlepszą polityką gospodarczą jest brak takiej polityki.
W dziedzinie zwalczania korupcji propagowane są także fałsze. Bank Światowy twierdzi od lat że wysokie pensje urzędników zapobiegają korupcji. Oczywiście to nie jest prawdą. Płace urzędników muszą być odpowiednie - ani za małe ani za duże. Gdy płace urzędników są nędzne to muszą sobie oni dorobić biorąc drobne łapówki. Gdy płace są bardzo wysokie to wtedy silnie zaczyna działać nepotyzm i Grupy Trzymające Władzę faktycznie okupujące urzędy, prokuratury i sądy. Z tym mamy właśnie do czynienia w Polsce. Badania przeprowadzone w Rosji wskazują, że jeśli płace urzędnicze są zdecydowanie za wysokie to gwałtownie zaczyna kwitnąć potężna korupcja. GTW wyznaczają swojaków z negatywnej selekcji, którzy są zatrudniani w urzędach na synekurach a z drugiej strony wszystkim swojakom GTW gwarantują absolutną bezkarność korupcji - szczególnie tej wielkiej. GTW zresztą najczęściej żąda popełniania ciężkich przestępstw od nowych prokuratorów czy sędziów. Nowy sędzia dostaje poważną sprawę do przekręcenia. Jeśli ją przekręci jak oczekuje GTW to staje się członkiem brudnej wspólnoty na zasadzie mordu założycielskiego a GTW na każdego ma świszczący bat. Jak będzie uczciwy to GTW się go szybko pozbędzie. Sędziemu sądu rejonowego delegowanemu do sądu okręgowego można na przykład wystawić negatywną opinie. Uczciwy sędzia nie awansuje i wróci do sądu rejonowego.
Świat się rozwija ale na statystyczny obraz sytuacji przemożny wpływ ma Zachód i Chiny. Jak spojrzymy na stosunek dochodów światowych biedaków i bogaczy to sytuacja gospodarcza albo stagnuje albo się wręcz pogarsza szczególnie w branżach nowoczesnych i technologicznych. Daleko polecimy nadal tylko Boeingiem lub Airbusem. W komputerze nadal mamy procesor Intela lub AMD a w smartfonach dominują procesory licencji ARM. Pozycja koncernów światowych nie tylko się nie zmniejszyła ale uległa umocnieniu.
Rolę koncernów światowych doskonale zrozumieli Koreańczycy a teraz wielkie koncerny budują Chińczycy. Natomiast polscy politykierzy niezdrowo podniecają się nędznymi inwestycjami zachodu w Polsce z których Polska i Polacy mają literalne nic.
W tym że nie narodziły się polskie koncerny światowe ogromny zbrodniczy udział ma tak zwany wymiar sprawiedliwości i aparat skarbowy. Dobrze radził sobie na rynku Optimus. Do przodu szła jak burza firma JTT. Śledczym którzy chcieliby zbadać kto stał za doprowadzeniem firm "komputerowych" do upadku powinny dać do myślenia łapówkarskie afery z udziałem HP i IBM w naszym kraju.
Wielkie afery gospodarcze spowalniają rozwój gospodarczy. Z braku prawdziwej prokuratury i sądów nie są rozliczane wielkie afery III RP. Ale w PRL ( „najweselszy barak w obozie socjalistycznym” ) wielkie afery także nie doczekały się rozwiązania i ukarania.
Parę faktów o "polskich" sądach 94
Parę faktów o "polskich" sądach 94
Politykierzy są zaskoczeni i zdumieni tym że partia Prawo i Sprawiedliwość realizuje swoje obietnice wyborcze. Dotychczas bowiem spodstolne kreatury dzień po wyborach zapominały o danych wyborcom obietnicach.
Media głównego ścieku rozpowszechniają fałszywą informacje jakoby sądy w tytanicznym wysiłku rozpatrywały 14 milionów spraw rocznie.
Na fikcje składają się "sprawy" ksiąg i rejestrów. Ale także zwrot pozwu czy przekazanie pozwu innemu sądowi jest statystyczną "sprawą". Podobnych "spraw" jest mnóstwo. Rocznik statystyczny GUS podaje faktyczne ilości prowadzonych spraw.
Sądy rodzinne zajmują się rozwodami i adopcjami. Adopcji w 2016 roku było zaledwie 3361. Sprawy adopcyjnie prowadzone są przez sądy leniwie i wysoce nagannie ! W postępowaniu adopcyjnym trzeba szybko dla malucha wybrać najlepszych rodziców. Sądy tego nie czynią.
Badania przeprowadzone w 2011 roku pokazały, że 84% Polaków uważa zjawisko rosnącej liczby rozwodów za drugi po narkomanii (91%) poważny problem społeczny. W 2015 roku sądy udzieliły około 67 tysięcy rozwodów co stanowiło ca 35% zawartych małżeństw. 74% rozwodów nie kończy się orzekaniem o winie.
Przyczyny rozwodów w 2015 roku:
-zdrada: 14%,
-niezgodność charakterów: 13%,
-nadużywanie alkoholu: 12%,
-problemy finansowe: 6%,
-naganny stosunek do członków rodziny: 4%,
-inne: 2%
Bardzo dużą grupę wśród rozwodzących się stanowią bardzo młodzi małżonkowie. W 2015 roku 45% rozwodzących się mężczyzn stanowili panowie do 24 roku życia, a 66% kobiet panie do 24 lat.
Sprawy rozwodowe są bardzo tanie. Narzuca się pytanie czy powinny być tak tanie i czy społeczeństwo powinno faktycznie dopłacać rozwodnikom czy też rozwodnicy winni płacić za siebie ?
Wydaje się że błache sprawy gdy małżeństwo nie ma dzieci ani majątku do podziału w ogóle nie powinny angażować sądu. Na zasadzie symetrii wnoszący ( małżonek lub małżonkowie ) o rozwód winien w Urzędzie Stanu Cywilnego zgłosić żądanie rozwodu. Wobec niewniesienia sprzeciwu przez drugiego małżonka USC rozwiązuje małżeństwo i dokonuje wpisu w bazie Pesel. W razie wniesienia sprzeciwu rozwód przeprowadza sąd ale opłata od sprawy winna pokrywać pełny koszt sądu. Spora opłata winna pohamować lekkomyślnych młodzieńców co to chętnie biorą ślub a po tym rozwód.
W przypadku zasądzenia alimentów na dzieci ich podstawę powinien ( tak jest w europie zachodniej ) ustalić Urząd Skarbowy, ZUS, Cepik, Banki, Rejestr nieruchomości... a nie sąd.
Powodem wnoszenia sporej ilości pozwów w sprawach cywilnych i gospodarczych jest przewlekłość postępowań i bezskuteczność egzekucji dłużników i wynikające z tego celowe niepłacenie zobowiązań. Gdy postępowania będą szybsze i wzrośnie skuteczność egzekucji to gwałtownie spadnie ilość oszustów i ilość pozwów.
Sądy stoją na głowie i trzeba jest postawić na nogi. Polsce wystarczy połowa a być może nawet jedna trzecia obecnej ilości sędziów.
W 2015 roku prokuratura zatrudniająca około 5900 prokuratorów i tylu samo urzędników złożyła w sądach około 180 tysięcy aktów oskarżenia.
Wychodzi trochę ponad 30 aktów oskarżenia na prokuratora rocznie. W ogromnej większości są to sprawy błache wnoszone głównie po to aby wykazać się statystycznym przerobem. Spraw poważnych jest tyle co kot napłakał. Kary więzienia w przedziale 3-5 lat wymierzono 1402 osobom, 5-10 lat 452 osobom a powyżej 10 lat 127 osobom.
Prokuratorzy są skorumpowani, niewydajni i leniwi. Z kolei sprawy poważne gdzie oskarżonymi winny być osoby "nietykalne", prokuratorzy umarzają.
Politykierzy są zaskoczeni i zdumieni tym że partia Prawo i Sprawiedliwość realizuje swoje obietnice wyborcze. Dotychczas bowiem spodstolne kreatury dzień po wyborach zapominały o danych wyborcom obietnicach.
Media głównego ścieku rozpowszechniają fałszywą informacje jakoby sądy w tytanicznym wysiłku rozpatrywały 14 milionów spraw rocznie.
Na fikcje składają się "sprawy" ksiąg i rejestrów. Ale także zwrot pozwu czy przekazanie pozwu innemu sądowi jest statystyczną "sprawą". Podobnych "spraw" jest mnóstwo. Rocznik statystyczny GUS podaje faktyczne ilości prowadzonych spraw.
Sądy rodzinne zajmują się rozwodami i adopcjami. Adopcji w 2016 roku było zaledwie 3361. Sprawy adopcyjnie prowadzone są przez sądy leniwie i wysoce nagannie ! W postępowaniu adopcyjnym trzeba szybko dla malucha wybrać najlepszych rodziców. Sądy tego nie czynią.
Badania przeprowadzone w 2011 roku pokazały, że 84% Polaków uważa zjawisko rosnącej liczby rozwodów za drugi po narkomanii (91%) poważny problem społeczny. W 2015 roku sądy udzieliły około 67 tysięcy rozwodów co stanowiło ca 35% zawartych małżeństw. 74% rozwodów nie kończy się orzekaniem o winie.
Przyczyny rozwodów w 2015 roku:
-zdrada: 14%,
-niezgodność charakterów: 13%,
-nadużywanie alkoholu: 12%,
-problemy finansowe: 6%,
-naganny stosunek do członków rodziny: 4%,
-inne: 2%
Bardzo dużą grupę wśród rozwodzących się stanowią bardzo młodzi małżonkowie. W 2015 roku 45% rozwodzących się mężczyzn stanowili panowie do 24 roku życia, a 66% kobiet panie do 24 lat.
Sprawy rozwodowe są bardzo tanie. Narzuca się pytanie czy powinny być tak tanie i czy społeczeństwo powinno faktycznie dopłacać rozwodnikom czy też rozwodnicy winni płacić za siebie ?
Wydaje się że błache sprawy gdy małżeństwo nie ma dzieci ani majątku do podziału w ogóle nie powinny angażować sądu. Na zasadzie symetrii wnoszący ( małżonek lub małżonkowie ) o rozwód winien w Urzędzie Stanu Cywilnego zgłosić żądanie rozwodu. Wobec niewniesienia sprzeciwu przez drugiego małżonka USC rozwiązuje małżeństwo i dokonuje wpisu w bazie Pesel. W razie wniesienia sprzeciwu rozwód przeprowadza sąd ale opłata od sprawy winna pokrywać pełny koszt sądu. Spora opłata winna pohamować lekkomyślnych młodzieńców co to chętnie biorą ślub a po tym rozwód.
W przypadku zasądzenia alimentów na dzieci ich podstawę powinien ( tak jest w europie zachodniej ) ustalić Urząd Skarbowy, ZUS, Cepik, Banki, Rejestr nieruchomości... a nie sąd.
Powodem wnoszenia sporej ilości pozwów w sprawach cywilnych i gospodarczych jest przewlekłość postępowań i bezskuteczność egzekucji dłużników i wynikające z tego celowe niepłacenie zobowiązań. Gdy postępowania będą szybsze i wzrośnie skuteczność egzekucji to gwałtownie spadnie ilość oszustów i ilość pozwów.
Sądy stoją na głowie i trzeba jest postawić na nogi. Polsce wystarczy połowa a być może nawet jedna trzecia obecnej ilości sędziów.
W 2015 roku prokuratura zatrudniająca około 5900 prokuratorów i tylu samo urzędników złożyła w sądach około 180 tysięcy aktów oskarżenia.
Wychodzi trochę ponad 30 aktów oskarżenia na prokuratora rocznie. W ogromnej większości są to sprawy błache wnoszone głównie po to aby wykazać się statystycznym przerobem. Spraw poważnych jest tyle co kot napłakał. Kary więzienia w przedziale 3-5 lat wymierzono 1402 osobom, 5-10 lat 452 osobom a powyżej 10 lat 127 osobom.
Prokuratorzy są skorumpowani, niewydajni i leniwi. Z kolei sprawy poważne gdzie oskarżonymi winny być osoby "nietykalne", prokuratorzy umarzają.
Parę faktów o "polskich" sądach 93
Parę faktów o "polskich" sądach 93
Zachodnie społeczeństwa nie doceniały swojego systemu instytucjonalnego. To co od lat mieli i do czego się przyzwyczaili uważali za zwykłą rzecz. Z tego też bierze się niezrozumienie części zachodnich polityków dla polskich reform, polityków którzy nie kierują się złą wolą. Oni nie zetknęli się z czymś takim jak postkomunistyczny polski sąd i nie wiedzą co to jest.
Neoliberalizm niestety mocno podniósł poziom korupcji na zachodzie ! Zły jest stan włoskiego sądownictwa. Z powodu niewydolności sądów, Włochy i Włosi tracą rocznie blisko 100 mld euro. Opóźnienia dotyczą dziewięciu milionów spraw.
W Wigilię pod Pałacem Prezydenckim zaledwie kilkadziesiąt osób manifestowało sprzeciw wobec reform sądów i polityki rządu PiS. A według szumnych zapowiedzi miał być milion protestujących. Protest był wcześniej szeroko zapowiadany w mediach głównego ścieku. UBywatele RP i działacze z "Wolne Sądy" połamali się jajeczkiem, odśpiewali "Podmoskowskije wiecziera" i rozeszli się. Czy opłaceni przez mafie i Sorosa zadymiarze nie mogą zrozumieć że dla normalnych ludzi to jest święto.
Gdyby protestujących było dużo więcej warszawski ratusz na polecenie Hanki Złodziejki mógł conajmniej pięciokrotnie zawyżyć ilość osób ale było ich tak mało że można ich było policzyć.
Zawiodła agenturalna ulica. Zawiodła zagranica. Nie ma już nadzieji dla korupcji.
Tragikomiczne jest gdy pupilkowie władz PRL wypromowani, uposażeni i ustawieni w PRL straszą powrotem PRL-u. To wyjątkowa hipokryzja i manipulacja level hard. Sowieckie państwo milicyjne sterowane z Moskwy im nie przeszkadzało. Najbardziej praworządny ich zdaniem był terrorystyczny stan wojenny ruskiego generała w polskim mundurze gdy skazywano na więzienie niewinnych ludzi.
Dotychczas tylko 35% polskich sędziów przebadanych przez Europejską Sieć Rad Sądownictwa stwierdziło, że awans do sądów wyższej instancji odbywa się w Polsce wyłącznie na podstawie kryteriów merytorycznych. Sytuacja była dramatycznie zła i tragiczna. Po Szczecinie od ćwierć wieku uparcie krąży plotka że niezależnie od tego kto był na rządowej fasadzie politykę kadrowa w szczecińskiej prokuraturze i sądownictwie prowadziło i prowadzi WSI.
48% sędziów przebadanych przez Europejską Sieć Rad Sądownictwa przyznało, że kierownictwo sądu wywierało na nich presję orzekania w konkretnych sprawach w określonym czasie a 13% sędziów przyznało, że musiało orzekać zgodnie z wytycznymi sędziów tego samego szczebla.
Przykładów udanej walki z korupcją jest sporo. Sądownictwo carskie było makabrycznie skorumpowane. W 1885 roku zrobiono dwuletnią reformę sądownictwa i korupcja zniknęła ale po latach hydra korupcji znów zaczęła podnosić łeb a sytuacja zaczęła wracać do tradycyjnej normy carskiej korupcji. Nie można więc upajać się sukcesami tracąc czujność ani poprzestać na półśrodkach. Samo rozwalenie układów "polskiego" postkomunistycznego sądownictwa jest wielkim krokiem do wolności w Polsce ale działaniem dalece niewystarczającym.
Do biura skarg i wniosków w ministerstwie sprawiedliwości wpływają dziesiątki tysięcy "skarg" na polski wymiar sprawiedliwości.
Zgodnie z przepisami Kodeksu Postępowania Karnego są to w zdecydowanej większości Zawiadomienia o przestępstwie i tak powinny być traktowane. Nie wolno jest nie-podejmować postępowań karnych gdzie jako przestępcy wskazywani są sędziowie i prokuratorzy tłumacząc to ogromną ilością zawiadomień. Wręcz odwrotnie należy też wszcząć sprawy ze starych zawiadomień.
Garść cytatów.
Michał Rachoń, Historia Polski według Rachonia:
"Komunistyczne sądy i bezpieka mordowały dziesiątki tysięcy polskich bohaterów walczących z okupantem: żołnierzy niezłomnych, bohaterów roku 56, 70, 76. Skazywały członków „Solidarności” w stanie wojennym na zlecenie Jaruzelskiego i Kiszczaka. Ci sami ludzie w 89 roku nagle zaczęli nazywać się „niezawisłymi sędziami” i stali się strażnikami umowy Okrągłego Stołu. Ich środowisko miało oczyścić się samo, ale od sądów rejonowych aż po Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny, ciągle zasiadali w nich współpracownicy komunistycznej bezpieki i ludzie mający krew polskich bohaterów na rękach. Ich dzieci awansowały w strukturach systemu bezprawia przez 30 lat III RP, czego jednym ze skutków był brak ukarania i rozliczenia komunistycznych zbrodni. Ten system właśnie się wali. Nowa ustawa o SN i KRS. Czy lipiec 2017 roku będzie datą, kiedy po raz pierwszy od wejścia sowietów do Polski Polacy odzyskają demokratyczną kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości? "
Jarosław Kaczyński, luty 2017:
"Polskie sądownictwo, to jest jeden gigantyczny skandal i z tym skandalem trzeba skończyć."
Jarosław Kaczyński wiosną 2017:
"KRS powstało w 1989 r., zostało powołane przez ostatni PRL-owski Sejm jako oczywisty instrument utrwalenia postkomunizmu w sądownictwie. Według naszej oceny sądy to jedna z twierdz postkomunizmu w Polsce. Na czele jest tu Sąd Najwyższy, który ma naprawdę spory dorobek, jeśli chodzi o ochronę ludzi służących dawnemu systemowi, ale także wiele bardzo wątpliwych wyroków. Jednocześnie szerzy się tam lewactwo i podległość w stosunku do sił zewnętrznych wobec Polski."
Sędzia TK, prof. Lech Morawski:
"Reformy implementowane przez polski rząd mają na celu walkę z korupcją, która to [korupcja] rujnuje mój kraj. W tą korupcję zaangażowani są najważniejsi politycy, prawnicy, sędziowie, sędziowie Sądu Najwyższego, TK. To mocne słowa, ale możemy na to przedstawić dowody."
Janina Jadwiga Chmielowska o staraniach o oczyszczenie wymiaru sprawiedliwości po PRL przez Solidarność Walczącą:
"W 1989 r. w sądach potrzebna była opcja zerowa i myśmy to przygotowywali. Ale potem był „okrągły stół”, wielka zdrada narodowa, wielka ściema."
Zachodnie społeczeństwa nie doceniały swojego systemu instytucjonalnego. To co od lat mieli i do czego się przyzwyczaili uważali za zwykłą rzecz. Z tego też bierze się niezrozumienie części zachodnich polityków dla polskich reform, polityków którzy nie kierują się złą wolą. Oni nie zetknęli się z czymś takim jak postkomunistyczny polski sąd i nie wiedzą co to jest.
Neoliberalizm niestety mocno podniósł poziom korupcji na zachodzie ! Zły jest stan włoskiego sądownictwa. Z powodu niewydolności sądów, Włochy i Włosi tracą rocznie blisko 100 mld euro. Opóźnienia dotyczą dziewięciu milionów spraw.
W Wigilię pod Pałacem Prezydenckim zaledwie kilkadziesiąt osób manifestowało sprzeciw wobec reform sądów i polityki rządu PiS. A według szumnych zapowiedzi miał być milion protestujących. Protest był wcześniej szeroko zapowiadany w mediach głównego ścieku. UBywatele RP i działacze z "Wolne Sądy" połamali się jajeczkiem, odśpiewali "Podmoskowskije wiecziera" i rozeszli się. Czy opłaceni przez mafie i Sorosa zadymiarze nie mogą zrozumieć że dla normalnych ludzi to jest święto.
Gdyby protestujących było dużo więcej warszawski ratusz na polecenie Hanki Złodziejki mógł conajmniej pięciokrotnie zawyżyć ilość osób ale było ich tak mało że można ich było policzyć.
Zawiodła agenturalna ulica. Zawiodła zagranica. Nie ma już nadzieji dla korupcji.
Tragikomiczne jest gdy pupilkowie władz PRL wypromowani, uposażeni i ustawieni w PRL straszą powrotem PRL-u. To wyjątkowa hipokryzja i manipulacja level hard. Sowieckie państwo milicyjne sterowane z Moskwy im nie przeszkadzało. Najbardziej praworządny ich zdaniem był terrorystyczny stan wojenny ruskiego generała w polskim mundurze gdy skazywano na więzienie niewinnych ludzi.
Dotychczas tylko 35% polskich sędziów przebadanych przez Europejską Sieć Rad Sądownictwa stwierdziło, że awans do sądów wyższej instancji odbywa się w Polsce wyłącznie na podstawie kryteriów merytorycznych. Sytuacja była dramatycznie zła i tragiczna. Po Szczecinie od ćwierć wieku uparcie krąży plotka że niezależnie od tego kto był na rządowej fasadzie politykę kadrowa w szczecińskiej prokuraturze i sądownictwie prowadziło i prowadzi WSI.
48% sędziów przebadanych przez Europejską Sieć Rad Sądownictwa przyznało, że kierownictwo sądu wywierało na nich presję orzekania w konkretnych sprawach w określonym czasie a 13% sędziów przyznało, że musiało orzekać zgodnie z wytycznymi sędziów tego samego szczebla.
Przykładów udanej walki z korupcją jest sporo. Sądownictwo carskie było makabrycznie skorumpowane. W 1885 roku zrobiono dwuletnią reformę sądownictwa i korupcja zniknęła ale po latach hydra korupcji znów zaczęła podnosić łeb a sytuacja zaczęła wracać do tradycyjnej normy carskiej korupcji. Nie można więc upajać się sukcesami tracąc czujność ani poprzestać na półśrodkach. Samo rozwalenie układów "polskiego" postkomunistycznego sądownictwa jest wielkim krokiem do wolności w Polsce ale działaniem dalece niewystarczającym.
Do biura skarg i wniosków w ministerstwie sprawiedliwości wpływają dziesiątki tysięcy "skarg" na polski wymiar sprawiedliwości.
Zgodnie z przepisami Kodeksu Postępowania Karnego są to w zdecydowanej większości Zawiadomienia o przestępstwie i tak powinny być traktowane. Nie wolno jest nie-podejmować postępowań karnych gdzie jako przestępcy wskazywani są sędziowie i prokuratorzy tłumacząc to ogromną ilością zawiadomień. Wręcz odwrotnie należy też wszcząć sprawy ze starych zawiadomień.
Garść cytatów.
Michał Rachoń, Historia Polski według Rachonia:
"Komunistyczne sądy i bezpieka mordowały dziesiątki tysięcy polskich bohaterów walczących z okupantem: żołnierzy niezłomnych, bohaterów roku 56, 70, 76. Skazywały członków „Solidarności” w stanie wojennym na zlecenie Jaruzelskiego i Kiszczaka. Ci sami ludzie w 89 roku nagle zaczęli nazywać się „niezawisłymi sędziami” i stali się strażnikami umowy Okrągłego Stołu. Ich środowisko miało oczyścić się samo, ale od sądów rejonowych aż po Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny, ciągle zasiadali w nich współpracownicy komunistycznej bezpieki i ludzie mający krew polskich bohaterów na rękach. Ich dzieci awansowały w strukturach systemu bezprawia przez 30 lat III RP, czego jednym ze skutków był brak ukarania i rozliczenia komunistycznych zbrodni. Ten system właśnie się wali. Nowa ustawa o SN i KRS. Czy lipiec 2017 roku będzie datą, kiedy po raz pierwszy od wejścia sowietów do Polski Polacy odzyskają demokratyczną kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości? "
Jarosław Kaczyński, luty 2017:
"Polskie sądownictwo, to jest jeden gigantyczny skandal i z tym skandalem trzeba skończyć."
Jarosław Kaczyński wiosną 2017:
"KRS powstało w 1989 r., zostało powołane przez ostatni PRL-owski Sejm jako oczywisty instrument utrwalenia postkomunizmu w sądownictwie. Według naszej oceny sądy to jedna z twierdz postkomunizmu w Polsce. Na czele jest tu Sąd Najwyższy, który ma naprawdę spory dorobek, jeśli chodzi o ochronę ludzi służących dawnemu systemowi, ale także wiele bardzo wątpliwych wyroków. Jednocześnie szerzy się tam lewactwo i podległość w stosunku do sił zewnętrznych wobec Polski."
Sędzia TK, prof. Lech Morawski:
"Reformy implementowane przez polski rząd mają na celu walkę z korupcją, która to [korupcja] rujnuje mój kraj. W tą korupcję zaangażowani są najważniejsi politycy, prawnicy, sędziowie, sędziowie Sądu Najwyższego, TK. To mocne słowa, ale możemy na to przedstawić dowody."
Janina Jadwiga Chmielowska o staraniach o oczyszczenie wymiaru sprawiedliwości po PRL przez Solidarność Walczącą:
"W 1989 r. w sądach potrzebna była opcja zerowa i myśmy to przygotowywali. Ale potem był „okrągły stół”, wielka zdrada narodowa, wielka ściema."
Parę faktów o "polskich" sądach 92
Parę faktów o "polskich" sądach 92
W rozmowie z „Financial Times" premier Morawicki odniósł się również do reform sądownictwa w Polsce:
"Widziałem, jak ci sami sędziowie, którzy dawali wyroki pięciu lat więzienia działaczom Solidarności w latach 80., bronili oligarchów i postkomunistycznego systemu w latach 90. i po roku 2000. Byłem za zmianami w tym środowisku."
M. Morawiecki przypomniał: "Niemcy wyrzucili po odzyskaniu Niepodległości ok. 70 procent sędziów komunistycznych"
Marszałek senior Morawiecki: [ środowisko sędziów ] "doprowadziło do tego, że sędziowie działają w imię pieniądza, w interesie władzy swojej korporacji i sprzyjających im środowisk, a nie dla sprawiedliwości".
[ Sędziowie z czasów PRL-u ] "stworzyli swoje »klony«, całe pokolenie, które wychowali na swój obraz i podobieństwo". Stwierdził też, że część polityków i mediów "boi się oceniać sędziów", bo "nie chce się narażać".
Do zwalczania korupcji potrzebna jest nieugięta wola polityczna i determinacja. W Chinach dominuje pogląd że w nowoczesnej i skomplikowanej gospodarce korupcja szkodzi rozwojowi.
Od dojścia do władzy w 2012 roku prezydent Xi Jinping prowadzi szeroko komentowaną w chińskich mediach kampanię zmierzającą do zwalczania korupcji.
W ciągu ostatnich czterech lat w Chinach ukaranych zostało za korupcje 1,2 mln osób - ogłosił przedstawiciel Centralnej Komisji ds. Inspekcji Dyscypliny. Komisja poinformowała, że do kraju sprowadzono z powrotem 2,6 tys. osób, które uciekły przed odpowiedzialnością z Chin a władze odzyskały majątek o wartości 8,6 mld juanów. Chiny podpisały umowy o ekstradycji, umożliwiające wydawanie władzom w Pekinie podejrzanych o korupcję, z 48 krajami.
W 2016 roku liczba spraw korupcyjnych zgłoszonych Komisji zdecydowanie spadła po raz pierwszy od 2012 roku. W ciągu całego minionego roku 57 tys. członków Komunistycznej Partii Chin samo oddało się w ręce władz antykorupcyjnych. Wychodzący po angielsku dziennik "China Daily" informował, że ok. 410 tys. urzędników, w tym 76 w randze odpowiadającej ministrowi lub wyższej, zostało pociągniętych do odpowiedzialności w 2016 roku.
Rozmnożenie w Polsce wysokopłatnych synekur gdzie na stołkach siedzą - absolwenci wyższej szkoły tego i owego, socjologii, politologii, historiozofii, socjoekonomii, kulturoznawstwa, administracji, ekonomii, historii sztuki, wyższej szkoły gotowania na gazie i ekonomii - jest poważnym problemem. Sytuacja demoralizuje młodych ludzi, którzy nie wybierają użytecznych kierunków studiów.
W tym kontekście trzeba widzieć bardzo wysokie zarobki polskich sędziów i prokuratorów. Co realnie prezentują sobą sędziowie i prokuratorzy pokazały przesłuchania przed Sejmową Komisją Śledczą d/s Amber Gold. Cześć nie potrafi poprawnie mówić po polsku. Nie potrafią stworzyć zdania złożonego. "Nie wiem, nie pamiętam".
Wykres poniżej [ wykresygieldoweblog.wordpress.com ] przedstawia średnie zarobki godzinowe w Niemczech według grup kwalifikacji. Grupa (5) to robotnicy niewykwalifikowani, dalej wykwalifikowani (4), potem fachowcy (3), następnie specjaliści (2) i elita zarządzająca (1). Wykres jest z podziałem na kobiety i męższczyzn.
Grupa (1) jest mało liczna - są tam ludzie zarządzający potężnymi firmami zatrudniającymi tysiące pracowników. "Biorąc pod uwagę Polską tytułomanię, niemiecki specjalista jest odpowiednikiem polskiego dyrektora (człowiek po prawdziwych studiach, zajmujący się skomplikowanymi i wieloaspektowymi problemami)"
Biorąc pod uwagę kurs euro i to że wynagrodzenia w Niemczech są circa 4 razy wyższe niż w Polsce widać jak koszmarnie zawyżone są wynagrodzenia polskich sędziów i prokuratorów.
http://www.rp.pl/Opinie/312229967-Anatomia-kleski---reforme-sadownictwa-komentuje-Tomasz-Pietryga.html
" Zachód wciąż nie rozumie, że krajów Europy Środkowo-Wschodniej nie może już traktować jak uczniów. Tak samo jak inni chcą one decydować o meblowaniu własnego domu. Z tej drogi już nie zrezygnują – pisze publicysta „Rzeczpospolitej".
Przeciwnicy PiS są nie tylko bezradni wobec reform partii władzy, ale stali się wręcz ważnym elementem choreografii, nadającej dramaturgii spektaklowi pt. „Reforma sądownictwa". Takiej dramaturgii nie mają protesty lekarzy, pielęgniarek czy nauczycieli. Z niedofinansowaną, zapleśniałą służbą zdrowia z nierzadkimi zgonami w kolejce do specjalisty wszyscy zdążyli się przez dekady oswoić. To element naszej rzeczywistości. Podobnie jak ciągle odrapane ławki w podstawówkach. Sądy w tej układance są elementem obcym, niezintegrowanym, zamkniętym na lokalne społeczności. Budzą co najwyżej respekt, czasem strach, ale na pewno nie zaufanie. Bo jak tu ufać czemuś tak tajemniczemu?
To właśnie tajemnica sukcesu PiS i odpowiedź na pytanie, dlaczego opozycji, mimo silnego wsparcia liberalnych mediów, autorytetów, Brukseli i instytucji międzynarodowych nie udało się trwale obudzić społecznych emocji – na tyle silnych, aby zniechęcić obóz prawicy do kontynuowania reform. Jeżeli przestudiujemy trendy poparcia dla dobrej zmiany, zestawiając je z kalendarzem społecznych i politycznych napięć powstałych w związku z reformą sądownictwa, to zobaczymy, że nigdy nie wyrządziły one społecznemu poparciu dla PiS większej szkody. Wręcz przeciwnie – poparcie rosło.
Przybysz z innego świata od razu dostrzegłby paradoks. Jak to jest, że na ulice wychodzą wielotysięczne manifestacje, komercyjne media krzyczą od rana do wieczora o końcu demokracji, coraz groźniej palcem grozi Bruksela, a poparcie dla „oprawców" wciąż rośnie, podnoszone przez jakiś milczący, niewidoczny elektorat?
Bo bunt przeciwko reformie sądownictwa to tak naprawdę bunt elit. Można je zdefiniować różnie: jako elity wielkomiejskiej klasy średniej, prawnicze, intelektualne, liberalne etc., którym nie tylko o sądownictwo chodzi.
Są to ludzie, którzy totalnie nie akceptują PiS u władzy – niejako z definicji, bez względu na to, czy chodzi o Trybunał Konstytucyjny, Puszczę Białowieską, kodeks wyborczy czy stadninę koni w Janowie.
Owe elity, choć głośne, bezlitosne w ocenianiu PiS, są jednak zbyt małym fragmentem społecznej rzeczywistości, aby zatrzymać reformy TK, KRS czy SN. Są zbyt słabe, aby na trwale utrzymać przy sobie oburzonych. Bo ich niezgoda ma liche podstawy. PiS zresztą niechcący obnażył słabość owych elit, pokazując, że reformy sądów może zatrzymać co najwyżej wewnętrzna kłótnia w rodzinie, a nie krzyczący w telewizji profesorowie czy byli prezesi TK. Ich tezy o końcu demokracji, zamachu na państwo prawa, rządach autorytarnych są coraz mniej wiarygodne, bo żyjący od dwóch lat pod „pisowską dyktaturą" obywatele słyszą to ciągle, a rzeczywistość temu przeczy.
Po dwóch latach ostrego sporu o sądownictwo można postawić tezę, że obrońcy sądów i trybunałów stali się ważnym spoiwem dla prawicowego elektoratu, ważnym elementem polityki partii władzy. Dla części wyborców PiS obrońcy TK to agresywni napastnicy, którzy nie akceptując demokratycznych wyborów, atakują system, chcąc obalić legalne władze. Stąd oskarżenia o próbę puczu w grudniu 2016 r. Wydarzenia przed Sejmem były brane przez twardy pisowski elektorat za rzeczywiste zagrożenie.
Dla bardziej umiarkowanych wyborców PiS „obrońcy demokracji" stali się zabawnym folklorem. A stojące przed Sejmem panie przebrane „za konstytucje" czy emerytowani wojskowi w zielonych generalskich beretach niczym nie różnią się od „skrzywdzonych przez wymiar sprawiedliwości" pikietujących przed Sądem Najwyższym.
Paradoksalnie, spoiwem i paliwem dla reformującego sądy PiS jest także świat zewnętrzny. Dlaczego Andrzej Duda podpisał reformy SN i KRS kilka godzin po tym, jak Frans Timmermans użył opcji atomowej, czyli zastosował art. 7 traktatu UE? Dlaczego wcześniej nic nie wskórali Barack Obama, Komisja Wenecka, zachodni i unijni dyplomaci? PiS był niewzruszony: konsekwentnie, jedna po drugiej przyjmował kolejne tzw. ustawy naprawcze, by po roku przejąć kontrolę nad TK.
Bo dla świata, zwłaszcza polityków unijnych, niezrozumiałe jest to, co dla obozu prawicy i jego wyborców jest dogmatem. Kwestia suwerenności, samodecydowania jest tu sprawą nadrzędną. To antyteza dla rządów PO i Donalda Tuska, polityki „prymusów" i klepania po plecach, którą prawicowy elektorat traktuje w kategoriach podporządkowania, uległości.
PiS, stawiając opór Komisji Europejskiej, obsadza się w roli obrońcy oblężonej twierdzy przed unijnymi politykami, krajami takimi jak Niemcy czy Francja, które chcą wyrządzić krzywdę Polsce. Nie tylko chcą decydować o naszych sprawach, ale też poważnie zaszkodzić, np. ograniczając fundusze strukturalne, w efekcie czego mniej będzie dróg, mostów etc. To przekonuje wyborców o słuszności oporu i może powodować wzrost nastrojów eurosceptycznych w Polsce, czego jeszcze Bruksela nie docenia.
Zachód nie rozumie również, że postęp cywilizacyjny i okrzepnięcie demokracji w krajach Europy Środkowo-Wschodniej spowodowały, że nie należy tych państw traktować jak uczniów czy nawet prymusów, nagradzając lub grożąc palcem, ale jak partnerów, którymi są. I tak samo jak Niemcy czy Francja chcą decydować o meblowaniu swojego własnego domu. Z tej drogi już nie zrezygnują. Timmermans i jego unijny koledzy zupełnie tego nie rozumieją, stawiając się w pozycji profesora przemawiającego do niesfornego ucznia.
Konflikt z UE mimo ewidentnych strat wizerunkowych przewrotnie może sprzyjać PiS, gdyż cementuje prawicowy elektorat. Stawia też w trudnej sytuacji opozycję, która musi uważać, aby nie używać zbyt antypolskiego tonu. To mogłoby być dla niej zabójcze.
W efekcie w końcówce 2017 r. rząd wychodzi z kolejnej fazy konfliktu o sądownictwo jeszcze silniejszy. Bilans konfliktu to ponad 40-proc. poparcie dla PiS, rozbity KOD i bezradna, słaba opozycja, która ciągle nie może znaleźć sposobu na obudzenie społecznej presji, która byłaby w stanie zatrzymać rozpędzoną machinę władzy."
W rozmowie z „Financial Times" premier Morawicki odniósł się również do reform sądownictwa w Polsce:
"Widziałem, jak ci sami sędziowie, którzy dawali wyroki pięciu lat więzienia działaczom Solidarności w latach 80., bronili oligarchów i postkomunistycznego systemu w latach 90. i po roku 2000. Byłem za zmianami w tym środowisku."
M. Morawiecki przypomniał: "Niemcy wyrzucili po odzyskaniu Niepodległości ok. 70 procent sędziów komunistycznych"
Marszałek senior Morawiecki: [ środowisko sędziów ] "doprowadziło do tego, że sędziowie działają w imię pieniądza, w interesie władzy swojej korporacji i sprzyjających im środowisk, a nie dla sprawiedliwości".
[ Sędziowie z czasów PRL-u ] "stworzyli swoje »klony«, całe pokolenie, które wychowali na swój obraz i podobieństwo". Stwierdził też, że część polityków i mediów "boi się oceniać sędziów", bo "nie chce się narażać".
Do zwalczania korupcji potrzebna jest nieugięta wola polityczna i determinacja. W Chinach dominuje pogląd że w nowoczesnej i skomplikowanej gospodarce korupcja szkodzi rozwojowi.
Od dojścia do władzy w 2012 roku prezydent Xi Jinping prowadzi szeroko komentowaną w chińskich mediach kampanię zmierzającą do zwalczania korupcji.
W ciągu ostatnich czterech lat w Chinach ukaranych zostało za korupcje 1,2 mln osób - ogłosił przedstawiciel Centralnej Komisji ds. Inspekcji Dyscypliny. Komisja poinformowała, że do kraju sprowadzono z powrotem 2,6 tys. osób, które uciekły przed odpowiedzialnością z Chin a władze odzyskały majątek o wartości 8,6 mld juanów. Chiny podpisały umowy o ekstradycji, umożliwiające wydawanie władzom w Pekinie podejrzanych o korupcję, z 48 krajami.
W 2016 roku liczba spraw korupcyjnych zgłoszonych Komisji zdecydowanie spadła po raz pierwszy od 2012 roku. W ciągu całego minionego roku 57 tys. członków Komunistycznej Partii Chin samo oddało się w ręce władz antykorupcyjnych. Wychodzący po angielsku dziennik "China Daily" informował, że ok. 410 tys. urzędników, w tym 76 w randze odpowiadającej ministrowi lub wyższej, zostało pociągniętych do odpowiedzialności w 2016 roku.
Rozmnożenie w Polsce wysokopłatnych synekur gdzie na stołkach siedzą - absolwenci wyższej szkoły tego i owego, socjologii, politologii, historiozofii, socjoekonomii, kulturoznawstwa, administracji, ekonomii, historii sztuki, wyższej szkoły gotowania na gazie i ekonomii - jest poważnym problemem. Sytuacja demoralizuje młodych ludzi, którzy nie wybierają użytecznych kierunków studiów.
W tym kontekście trzeba widzieć bardzo wysokie zarobki polskich sędziów i prokuratorów. Co realnie prezentują sobą sędziowie i prokuratorzy pokazały przesłuchania przed Sejmową Komisją Śledczą d/s Amber Gold. Cześć nie potrafi poprawnie mówić po polsku. Nie potrafią stworzyć zdania złożonego. "Nie wiem, nie pamiętam".
Wykres poniżej [ wykresygieldoweblog.wordpress.com ] przedstawia średnie zarobki godzinowe w Niemczech według grup kwalifikacji. Grupa (5) to robotnicy niewykwalifikowani, dalej wykwalifikowani (4), potem fachowcy (3), następnie specjaliści (2) i elita zarządzająca (1). Wykres jest z podziałem na kobiety i męższczyzn.
Grupa (1) jest mało liczna - są tam ludzie zarządzający potężnymi firmami zatrudniającymi tysiące pracowników. "Biorąc pod uwagę Polską tytułomanię, niemiecki specjalista jest odpowiednikiem polskiego dyrektora (człowiek po prawdziwych studiach, zajmujący się skomplikowanymi i wieloaspektowymi problemami)"
Biorąc pod uwagę kurs euro i to że wynagrodzenia w Niemczech są circa 4 razy wyższe niż w Polsce widać jak koszmarnie zawyżone są wynagrodzenia polskich sędziów i prokuratorów.
http://www.rp.pl/Opinie/312229967-Anatomia-kleski---reforme-sadownictwa-komentuje-Tomasz-Pietryga.html
" Zachód wciąż nie rozumie, że krajów Europy Środkowo-Wschodniej nie może już traktować jak uczniów. Tak samo jak inni chcą one decydować o meblowaniu własnego domu. Z tej drogi już nie zrezygnują – pisze publicysta „Rzeczpospolitej".
Przeciwnicy PiS są nie tylko bezradni wobec reform partii władzy, ale stali się wręcz ważnym elementem choreografii, nadającej dramaturgii spektaklowi pt. „Reforma sądownictwa". Takiej dramaturgii nie mają protesty lekarzy, pielęgniarek czy nauczycieli. Z niedofinansowaną, zapleśniałą służbą zdrowia z nierzadkimi zgonami w kolejce do specjalisty wszyscy zdążyli się przez dekady oswoić. To element naszej rzeczywistości. Podobnie jak ciągle odrapane ławki w podstawówkach. Sądy w tej układance są elementem obcym, niezintegrowanym, zamkniętym na lokalne społeczności. Budzą co najwyżej respekt, czasem strach, ale na pewno nie zaufanie. Bo jak tu ufać czemuś tak tajemniczemu?
To właśnie tajemnica sukcesu PiS i odpowiedź na pytanie, dlaczego opozycji, mimo silnego wsparcia liberalnych mediów, autorytetów, Brukseli i instytucji międzynarodowych nie udało się trwale obudzić społecznych emocji – na tyle silnych, aby zniechęcić obóz prawicy do kontynuowania reform. Jeżeli przestudiujemy trendy poparcia dla dobrej zmiany, zestawiając je z kalendarzem społecznych i politycznych napięć powstałych w związku z reformą sądownictwa, to zobaczymy, że nigdy nie wyrządziły one społecznemu poparciu dla PiS większej szkody. Wręcz przeciwnie – poparcie rosło.
Przybysz z innego świata od razu dostrzegłby paradoks. Jak to jest, że na ulice wychodzą wielotysięczne manifestacje, komercyjne media krzyczą od rana do wieczora o końcu demokracji, coraz groźniej palcem grozi Bruksela, a poparcie dla „oprawców" wciąż rośnie, podnoszone przez jakiś milczący, niewidoczny elektorat?
Bo bunt przeciwko reformie sądownictwa to tak naprawdę bunt elit. Można je zdefiniować różnie: jako elity wielkomiejskiej klasy średniej, prawnicze, intelektualne, liberalne etc., którym nie tylko o sądownictwo chodzi.
Są to ludzie, którzy totalnie nie akceptują PiS u władzy – niejako z definicji, bez względu na to, czy chodzi o Trybunał Konstytucyjny, Puszczę Białowieską, kodeks wyborczy czy stadninę koni w Janowie.
Owe elity, choć głośne, bezlitosne w ocenianiu PiS, są jednak zbyt małym fragmentem społecznej rzeczywistości, aby zatrzymać reformy TK, KRS czy SN. Są zbyt słabe, aby na trwale utrzymać przy sobie oburzonych. Bo ich niezgoda ma liche podstawy. PiS zresztą niechcący obnażył słabość owych elit, pokazując, że reformy sądów może zatrzymać co najwyżej wewnętrzna kłótnia w rodzinie, a nie krzyczący w telewizji profesorowie czy byli prezesi TK. Ich tezy o końcu demokracji, zamachu na państwo prawa, rządach autorytarnych są coraz mniej wiarygodne, bo żyjący od dwóch lat pod „pisowską dyktaturą" obywatele słyszą to ciągle, a rzeczywistość temu przeczy.
Po dwóch latach ostrego sporu o sądownictwo można postawić tezę, że obrońcy sądów i trybunałów stali się ważnym spoiwem dla prawicowego elektoratu, ważnym elementem polityki partii władzy. Dla części wyborców PiS obrońcy TK to agresywni napastnicy, którzy nie akceptując demokratycznych wyborów, atakują system, chcąc obalić legalne władze. Stąd oskarżenia o próbę puczu w grudniu 2016 r. Wydarzenia przed Sejmem były brane przez twardy pisowski elektorat za rzeczywiste zagrożenie.
Dla bardziej umiarkowanych wyborców PiS „obrońcy demokracji" stali się zabawnym folklorem. A stojące przed Sejmem panie przebrane „za konstytucje" czy emerytowani wojskowi w zielonych generalskich beretach niczym nie różnią się od „skrzywdzonych przez wymiar sprawiedliwości" pikietujących przed Sądem Najwyższym.
Paradoksalnie, spoiwem i paliwem dla reformującego sądy PiS jest także świat zewnętrzny. Dlaczego Andrzej Duda podpisał reformy SN i KRS kilka godzin po tym, jak Frans Timmermans użył opcji atomowej, czyli zastosował art. 7 traktatu UE? Dlaczego wcześniej nic nie wskórali Barack Obama, Komisja Wenecka, zachodni i unijni dyplomaci? PiS był niewzruszony: konsekwentnie, jedna po drugiej przyjmował kolejne tzw. ustawy naprawcze, by po roku przejąć kontrolę nad TK.
Bo dla świata, zwłaszcza polityków unijnych, niezrozumiałe jest to, co dla obozu prawicy i jego wyborców jest dogmatem. Kwestia suwerenności, samodecydowania jest tu sprawą nadrzędną. To antyteza dla rządów PO i Donalda Tuska, polityki „prymusów" i klepania po plecach, którą prawicowy elektorat traktuje w kategoriach podporządkowania, uległości.
PiS, stawiając opór Komisji Europejskiej, obsadza się w roli obrońcy oblężonej twierdzy przed unijnymi politykami, krajami takimi jak Niemcy czy Francja, które chcą wyrządzić krzywdę Polsce. Nie tylko chcą decydować o naszych sprawach, ale też poważnie zaszkodzić, np. ograniczając fundusze strukturalne, w efekcie czego mniej będzie dróg, mostów etc. To przekonuje wyborców o słuszności oporu i może powodować wzrost nastrojów eurosceptycznych w Polsce, czego jeszcze Bruksela nie docenia.
Zachód nie rozumie również, że postęp cywilizacyjny i okrzepnięcie demokracji w krajach Europy Środkowo-Wschodniej spowodowały, że nie należy tych państw traktować jak uczniów czy nawet prymusów, nagradzając lub grożąc palcem, ale jak partnerów, którymi są. I tak samo jak Niemcy czy Francja chcą decydować o meblowaniu swojego własnego domu. Z tej drogi już nie zrezygnują. Timmermans i jego unijny koledzy zupełnie tego nie rozumieją, stawiając się w pozycji profesora przemawiającego do niesfornego ucznia.
Konflikt z UE mimo ewidentnych strat wizerunkowych przewrotnie może sprzyjać PiS, gdyż cementuje prawicowy elektorat. Stawia też w trudnej sytuacji opozycję, która musi uważać, aby nie używać zbyt antypolskiego tonu. To mogłoby być dla niej zabójcze.
W efekcie w końcówce 2017 r. rząd wychodzi z kolejnej fazy konfliktu o sądownictwo jeszcze silniejszy. Bilans konfliktu to ponad 40-proc. poparcie dla PiS, rozbity KOD i bezradna, słaba opozycja, która ciągle nie może znaleźć sposobu na obudzenie społecznej presji, która byłaby w stanie zatrzymać rozpędzoną machinę władzy."
Parę faktów o "polskich" sądach 91
Parę faktów o "polskich" sądach 91
Żeby nie odróżniać gwiazdy betlejemskiej od symbolu komunizmu to trzeba być "polskim" sędziom. Na zdjęciu choinka z sądu rejonowego w Mrągowie.
Obcy Polakom element sowieckiego aparatu terroru na wigilie jadł golonkę i pił piwo. Czerwona gwiazda to marzenia drugiego i trzeciego pokolenia najgorszego sortu w Mrągowie. Czerwona gwiazda to obok sierpa i młota symbol komunistyczny. Występował w godłach i na flagach państw realnego socjalizmu z wyjątkiem PRL i NRD.
Ile Polskę kosztuje brak ( są tylko atrapy ) prokuratury i sądów. Tylko dwa przykłady.
Kryminalną prywatyzacje Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń podjęto w 1998 roku. Prywatyzacja składała się z samych nieprawidłowości i oszustw. Sejmowa Komisja Śledcza powołana do zbadania afery prywatyzacji PZU w 2005 roku stwierdziła, że umowa prywatyzacyjna jest nieważna i skierowała szereg doniesień o popełnieniu przestępstwa przez osoby odpowiedzialne za prywatyzację ze strony kolejnych rządów. Istoty dwunożne i dwuręczne w "prokuraturze" nic nie zrobiły. A w październiku 2009 roku rząd Platformy Oszustów zawarł ugodę ze spółką Eureko, na podstawie której Eureko odsprzedała PZU większość akcji oraz wypłacono Eureko potężne odszkodowanie.
Nieważność umowy sprzedaży akcji PZU SA była ewidentna. Wszystkie uchwały walnych zgromadzeń PZU SA podjęte z udziałem Eureko, również te zakładające odszkodowanie dla Eureko w kwocie 5 mld zł i wypłaty dywidendy oraz uchwały o wyprzedaży obligacji PZU SA w kwocie 12 mld zł powinny być traktowane jako nieistniejące i nieważne. Należało skierować do polskiego sądu sprawę o stwierdzenie nieważności umowy prywatyzacyjnej. Nie zrobił tego żaden z nie-rządów. Skarb Państwa "zarobił" na tej prywatyzacji 3 mld złotych, a idąc na ugodę z Eureko stracił kwotę rzędu 17-19 mld złotych po wyprzedaży akcji PZU.
Korumpowani urzędnicy zawierali w imieniu państwa korzystne dla oligarchy Kulczyka umowy. Kulczyk dostawał pieniądze podatników. Prokuratura Donalda Tuska chroniła interesy „autostrady Kulczyka". Obecnie jest do wyegzekwowania od „autostrady Kulczyka" 1.36 mld złotych. Dłużnik liczył na układy w sądach ale się przeliczył i sądy oddaliły obiekcje dłużnika. Jeśli będzie zwlekał z zapłatą odbędzie sie egzekucja.
wPolityce.pl
" Kulisy działań CBA z 2008 i 2009 r. wskazują, że układ miał parasol ochronny
Prokuratura Tuska chroniła interesy „autostrady Kulczyka”? Portal wPolityce.pl dotarł do kolejnych dokumentów, z których wynika,
że niekorzystna dla budżetu umowa między „Autostradą Wielkopolską S.A.” (AW), a Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad miała potężnych i wpływowych obrońców, a prokuratura zamiast badać podejrzane zapisy, przez które skarb państwa mógł stracić nawet 895 milionów złotych, torpedowała próby wyjaśnienia tej sprawy. W efekcie, ustalenia Centralnego Biura Antykorupcyjnego z lat 2008-2009, którym kierował Mariusza Kamiński, były pomijane przez prokuratorów, a sprawa czekała niemal dekadę na swoje wyjaśnienie. Odsłaniamy kulisy dwukrotnej odmowy wszczęcia śledztwa w sprawie podejrzanych zapisów w umowie koncesyjnej.
Portal wPolityce.pl dotarł do raportu Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które w latach 2008 - 2009 badało umowę i aneksy pomiędzy GDDKiA , a „Autostrada Wielkopolską”. Wyniki kontroli były zatrważające i rozpoczęły żmudną, trwającą niemal dekadę, drogę do odzyskania przez skarb państwa nadpłaconych firmie należącej do „Kulczyk Holding” rekompensat za darmowy przejazd ciężarówek przez płatny odcinek autostrady A2. W ubiegłym miesiącu, Komisja Europejska nakazała wypłatę ponad 850 milionów złotych skarbowi państwa przez AW.
Sprawa już w 2006 roku, za sprawą ABW trafiła do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, ale ta umorzyła sprawę 22 września 2008 roku. Śledczy mieli badać, czy decyzje GDDKiA z 2005 roku o podpisaniu umowy z „AW” nie nosiły znamion przestępstwa, przez które skarb państwa mógł stracić setki milionów złotych. Zaledwie trzy miesiące po umorzeniu sprawy, w grudniu 2008 roku, Centralne Biuro Antykorupcyjne rozpoczyna kontrolę w GDDKiA. Szybko ujawnia liczne nieprawidłowości. Funkcjonariusze agencji kierowanej wówczas przez Mariusza Kamińskiego, w okresie od grudnia 2008 do września 2009 roku, zdobywają nowe dowody, mogące świadczyć o tym, że korzystna dla AW S.A., a niekorzystna dla GDDKiA umowa nie jest przypadkiem. Miesiąc po ujawnieniu raportu CBA, Mariusz Kamiński zostaje odwołany przez Donalda Tuska ze stanowiska szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Ustalenia CBA zawarte w raporcie są jednak tak niepokojące, że nawet nowe kierownictwo CBA z Pawłem Wojtunikiem na czele nie jest w stanie powstrzymać dalszych wypadków.
9 marca 2010 roku do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, CBA przesyła pismo, informujące o „nowych istotnych faktach i dowodach w sprawie VI Ds. 81/07”
W oparciu o ustalenia kontroli oraz analizę ww. materiałów Zarząd Postępowań Kontrolnych CBA,(…) informuje o o nowych istotnych faktach i dowodach nie znanych w umorzonym postępowaniu przygotowawczym, dotyczącym zarzutu niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych ministerstwa infrastruktury i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w związku z przygotowaniem i podpisaniem aneksu nr 6 do Umowy Koncesyjnej zawartej ze spółką Autostrada Wielkopolska S.A. na budowę i eksploatację autostrady płatnej A2 na odcinku Świecko - Poznań, Poznań - Konin, co doprowadziło do wyrządzenia znacznej szkody w Krajowym Funduszu Drogowym, pokrywającym ciężary finansowe wynikające z umów koncesyjnych.
– czytamy w piśmie, do którego dotarł portal wPolityce.pl.
CBA informuje prokuraturę o swoich ustaleniach, które zawierają m.in. następujące informacje:
1. Aneksem nr 6, od dnia 1 września 2005 r. do rozliczeń między skarbem państwa, a AW S.A. z tytułu zwolnienia z obowiązku wnoszenia opłat za przejazd autostrada samochodów o masie 3,5 t. wprowadzono tzw. stawkę rozliczeniową (zmienna AGR). Zmienna została tak określona, by do kasy AW S.A. płynęły setki milionów złotych. Określono błędne parametry rozliczeń, a zmienna, która gwarantowałaAW S.A. gigantyczne zyski była „wzięta z sufitu”.
W wyniku oparcia się o nieaktualne prognozy, wskazana zmienna AGR została obliczona w sposób wadliwy, konsekwencją przyjęcia zaś błędnej zmiennej AGRjest uzyskanie przez AW S.A. zawyżonych kwot zwrotu środków finansowych.Ich poziom zapewnia AW S.A. nie tylko zwrot utraconych przychodów, ale dodatkowy zysk, którego nie osiągnęłaby w przypadku obciążania opłatami wszystkich korzystających z autostrady A2 kierowców według zasad sprzed 1 września 2005.
– czytamy w piśmie CBA do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie z 8 marca 2010, do ktrego tresci dotarł portal wPolityce.pl.
2 Jedyną możliwością uznania rekompensatza zgodne z prawem, było umieszczenie w treści aneksu nr 6 zapisów, które gwarantowały, że rekompensata wypłacana ASWS.A. stanowić będzie wyłącznie ekwiwalent utraconych przez AW S.A. przychodów i nie będzie zawierała w sobie elementu dodatkowego zysku dla AW S.A. Tak sie jednak nie stało, gdyż wynikające z aneksu zyski są olbrzymie i przekraczają kwotę rzeczywistych rekompensat.
3. GDDKiA nie podjęła żadnych działań zmierzających do wyliczenia i zwrotu przez AW S.a. nadpłaconych rekompensat za okres od września 2005 do października 2007. Jak się okazuje urzędnicy GDDKiA walczyli jedynie o zwrot rekompensat za okres od listopada 2007 do czerwca 2009.
4. GDDKiA, na własne życzenie, dopuściła się szeregu nieprawidłowości, które bezpośrednio spowodowały gigantyczną nadpłatę na rzecz AW S.A. rekompensat. Tylko za okres od września 2005 do sierpnia 2010 wyniosły one niemal 2,5 miliarda złotych!
5. Nikt nie weryfikował faktur, które z AW S.A. trafiały do GDDKiA.
6. Aneks, który gwarantował AW S.A. olbrzymie wpływy ratował tę spółkę przed bankructwem. CBA ustaliło bowiem, że wpływy łatały dziurawy budżet AW. W 2004 roku, czyli na rok przed podpisaniem umowy z GDDKiA AW S.A, osiągnęła stratę w wysokości 60,2 miliona złotych. W 2005 roku, czyli pierwszym roku, w którym obowiązywała umowa (od jesieni 2005) strata zmalał do 5,9 milionów złotych. Zysk pojawia się w roku 2006, gdy umowa obowiązuje od stycznia. Wtedy AW S.A. zarobiła 178,2 mln. złotych. 2007 rok to już zysk w wysokości 290 milionów złotych!**
W związku z przedstawionymi nowymi faktami i dowodami ZPK CBA wnosi o rozważenie podjęcia na nowo postępowania przygotowawczego (…) dot. aneksowania umowy koncesyjnej zawartej między ministerstwem infrastruktury i Autostradą Wielkopolską S.A.
– piszą funkcjonariusze CBA do prokuratury w marcu 2010 r.
Na decyzję śledczych ze Szczecina trzeba było czekać pół roku! 2 września 2011 roku szef Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Dariusz Wiśniewski przesyła odpowiedź śledczych na doniesienie CBA. Na zaledwie sześciu stronach maszynopisu uzasadnia swoją decyzję, z której oczywiście wynika, że prokuratura nie zamierza wrócić do umorzonego postępowania przeciwko urzędnikom GDDKiA oraz ministerstwa infrastruktury. Śledczy są głusi niemal na wszystkie argumenty CBA i nie widzą możliwości wznowienia postępowania. Śledczy uważają, że decyzję urzędników z 2005 roku nie miały znamion błędów oraz przestępstwa, a wyliczenia „zmiennej” dokonano rzetelnie oraz cechował je „duży stopień prawdopodobieństwa”. Prokuratorzy zwalają więc winę na działania późniejsze, czyli te które nastąpiły w roku 2007.
Z uwagi na powyższe uznać należy, że brak jest podstaw do podjęcia na nowo umorzonego śledztwa.
– pisze prokurator Dariusz Wiśniewski.
Ustalenia CBA okazały się kanwa dla odzyskania przez Polskę 895 milionów złotych od AW S.A. o czym przesadziła Komisja Europejska. Dziś Mariusz Kamiński, za sprawą którego udało się wygrać tę trwająca niemal dekadę batalię, piastuje stanowisko ministra koordynatora służb specjalnych, a funkcjonariusze, którzy rozpracowali podejrzaną sprawę umów i aneksu nadal badają nieprawidłowości i tropią korupcję. Na szczęście prokurator Dariusz Wiśniewski nie zajmuje się już kluczowymi sprawami Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Trafił do prokuratury rejonowej, gdzie zajmuje się kryminalną drobnicą."
Żeby nie odróżniać gwiazdy betlejemskiej od symbolu komunizmu to trzeba być "polskim" sędziom. Na zdjęciu choinka z sądu rejonowego w Mrągowie.
Obcy Polakom element sowieckiego aparatu terroru na wigilie jadł golonkę i pił piwo. Czerwona gwiazda to marzenia drugiego i trzeciego pokolenia najgorszego sortu w Mrągowie. Czerwona gwiazda to obok sierpa i młota symbol komunistyczny. Występował w godłach i na flagach państw realnego socjalizmu z wyjątkiem PRL i NRD.
Ile Polskę kosztuje brak ( są tylko atrapy ) prokuratury i sądów. Tylko dwa przykłady.
Kryminalną prywatyzacje Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń podjęto w 1998 roku. Prywatyzacja składała się z samych nieprawidłowości i oszustw. Sejmowa Komisja Śledcza powołana do zbadania afery prywatyzacji PZU w 2005 roku stwierdziła, że umowa prywatyzacyjna jest nieważna i skierowała szereg doniesień o popełnieniu przestępstwa przez osoby odpowiedzialne za prywatyzację ze strony kolejnych rządów. Istoty dwunożne i dwuręczne w "prokuraturze" nic nie zrobiły. A w październiku 2009 roku rząd Platformy Oszustów zawarł ugodę ze spółką Eureko, na podstawie której Eureko odsprzedała PZU większość akcji oraz wypłacono Eureko potężne odszkodowanie.
Nieważność umowy sprzedaży akcji PZU SA była ewidentna. Wszystkie uchwały walnych zgromadzeń PZU SA podjęte z udziałem Eureko, również te zakładające odszkodowanie dla Eureko w kwocie 5 mld zł i wypłaty dywidendy oraz uchwały o wyprzedaży obligacji PZU SA w kwocie 12 mld zł powinny być traktowane jako nieistniejące i nieważne. Należało skierować do polskiego sądu sprawę o stwierdzenie nieważności umowy prywatyzacyjnej. Nie zrobił tego żaden z nie-rządów. Skarb Państwa "zarobił" na tej prywatyzacji 3 mld złotych, a idąc na ugodę z Eureko stracił kwotę rzędu 17-19 mld złotych po wyprzedaży akcji PZU.
Korumpowani urzędnicy zawierali w imieniu państwa korzystne dla oligarchy Kulczyka umowy. Kulczyk dostawał pieniądze podatników. Prokuratura Donalda Tuska chroniła interesy „autostrady Kulczyka". Obecnie jest do wyegzekwowania od „autostrady Kulczyka" 1.36 mld złotych. Dłużnik liczył na układy w sądach ale się przeliczył i sądy oddaliły obiekcje dłużnika. Jeśli będzie zwlekał z zapłatą odbędzie sie egzekucja.
wPolityce.pl
" Kulisy działań CBA z 2008 i 2009 r. wskazują, że układ miał parasol ochronny
Prokuratura Tuska chroniła interesy „autostrady Kulczyka”? Portal wPolityce.pl dotarł do kolejnych dokumentów, z których wynika,
że niekorzystna dla budżetu umowa między „Autostradą Wielkopolską S.A.” (AW), a Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad miała potężnych i wpływowych obrońców, a prokuratura zamiast badać podejrzane zapisy, przez które skarb państwa mógł stracić nawet 895 milionów złotych, torpedowała próby wyjaśnienia tej sprawy. W efekcie, ustalenia Centralnego Biura Antykorupcyjnego z lat 2008-2009, którym kierował Mariusza Kamiński, były pomijane przez prokuratorów, a sprawa czekała niemal dekadę na swoje wyjaśnienie. Odsłaniamy kulisy dwukrotnej odmowy wszczęcia śledztwa w sprawie podejrzanych zapisów w umowie koncesyjnej.
Portal wPolityce.pl dotarł do raportu Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które w latach 2008 - 2009 badało umowę i aneksy pomiędzy GDDKiA , a „Autostrada Wielkopolską”. Wyniki kontroli były zatrważające i rozpoczęły żmudną, trwającą niemal dekadę, drogę do odzyskania przez skarb państwa nadpłaconych firmie należącej do „Kulczyk Holding” rekompensat za darmowy przejazd ciężarówek przez płatny odcinek autostrady A2. W ubiegłym miesiącu, Komisja Europejska nakazała wypłatę ponad 850 milionów złotych skarbowi państwa przez AW.
Sprawa już w 2006 roku, za sprawą ABW trafiła do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, ale ta umorzyła sprawę 22 września 2008 roku. Śledczy mieli badać, czy decyzje GDDKiA z 2005 roku o podpisaniu umowy z „AW” nie nosiły znamion przestępstwa, przez które skarb państwa mógł stracić setki milionów złotych. Zaledwie trzy miesiące po umorzeniu sprawy, w grudniu 2008 roku, Centralne Biuro Antykorupcyjne rozpoczyna kontrolę w GDDKiA. Szybko ujawnia liczne nieprawidłowości. Funkcjonariusze agencji kierowanej wówczas przez Mariusza Kamińskiego, w okresie od grudnia 2008 do września 2009 roku, zdobywają nowe dowody, mogące świadczyć o tym, że korzystna dla AW S.A., a niekorzystna dla GDDKiA umowa nie jest przypadkiem. Miesiąc po ujawnieniu raportu CBA, Mariusz Kamiński zostaje odwołany przez Donalda Tuska ze stanowiska szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Ustalenia CBA zawarte w raporcie są jednak tak niepokojące, że nawet nowe kierownictwo CBA z Pawłem Wojtunikiem na czele nie jest w stanie powstrzymać dalszych wypadków.
9 marca 2010 roku do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, CBA przesyła pismo, informujące o „nowych istotnych faktach i dowodach w sprawie VI Ds. 81/07”
W oparciu o ustalenia kontroli oraz analizę ww. materiałów Zarząd Postępowań Kontrolnych CBA,(…) informuje o o nowych istotnych faktach i dowodach nie znanych w umorzonym postępowaniu przygotowawczym, dotyczącym zarzutu niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych ministerstwa infrastruktury i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w związku z przygotowaniem i podpisaniem aneksu nr 6 do Umowy Koncesyjnej zawartej ze spółką Autostrada Wielkopolska S.A. na budowę i eksploatację autostrady płatnej A2 na odcinku Świecko - Poznań, Poznań - Konin, co doprowadziło do wyrządzenia znacznej szkody w Krajowym Funduszu Drogowym, pokrywającym ciężary finansowe wynikające z umów koncesyjnych.
– czytamy w piśmie, do którego dotarł portal wPolityce.pl.
CBA informuje prokuraturę o swoich ustaleniach, które zawierają m.in. następujące informacje:
1. Aneksem nr 6, od dnia 1 września 2005 r. do rozliczeń między skarbem państwa, a AW S.A. z tytułu zwolnienia z obowiązku wnoszenia opłat za przejazd autostrada samochodów o masie 3,5 t. wprowadzono tzw. stawkę rozliczeniową (zmienna AGR). Zmienna została tak określona, by do kasy AW S.A. płynęły setki milionów złotych. Określono błędne parametry rozliczeń, a zmienna, która gwarantowałaAW S.A. gigantyczne zyski była „wzięta z sufitu”.
W wyniku oparcia się o nieaktualne prognozy, wskazana zmienna AGR została obliczona w sposób wadliwy, konsekwencją przyjęcia zaś błędnej zmiennej AGRjest uzyskanie przez AW S.A. zawyżonych kwot zwrotu środków finansowych.Ich poziom zapewnia AW S.A. nie tylko zwrot utraconych przychodów, ale dodatkowy zysk, którego nie osiągnęłaby w przypadku obciążania opłatami wszystkich korzystających z autostrady A2 kierowców według zasad sprzed 1 września 2005.
– czytamy w piśmie CBA do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie z 8 marca 2010, do ktrego tresci dotarł portal wPolityce.pl.
2 Jedyną możliwością uznania rekompensatza zgodne z prawem, było umieszczenie w treści aneksu nr 6 zapisów, które gwarantowały, że rekompensata wypłacana ASWS.A. stanowić będzie wyłącznie ekwiwalent utraconych przez AW S.A. przychodów i nie będzie zawierała w sobie elementu dodatkowego zysku dla AW S.A. Tak sie jednak nie stało, gdyż wynikające z aneksu zyski są olbrzymie i przekraczają kwotę rzeczywistych rekompensat.
3. GDDKiA nie podjęła żadnych działań zmierzających do wyliczenia i zwrotu przez AW S.a. nadpłaconych rekompensat za okres od września 2005 do października 2007. Jak się okazuje urzędnicy GDDKiA walczyli jedynie o zwrot rekompensat za okres od listopada 2007 do czerwca 2009.
4. GDDKiA, na własne życzenie, dopuściła się szeregu nieprawidłowości, które bezpośrednio spowodowały gigantyczną nadpłatę na rzecz AW S.A. rekompensat. Tylko za okres od września 2005 do sierpnia 2010 wyniosły one niemal 2,5 miliarda złotych!
5. Nikt nie weryfikował faktur, które z AW S.A. trafiały do GDDKiA.
6. Aneks, który gwarantował AW S.A. olbrzymie wpływy ratował tę spółkę przed bankructwem. CBA ustaliło bowiem, że wpływy łatały dziurawy budżet AW. W 2004 roku, czyli na rok przed podpisaniem umowy z GDDKiA AW S.A, osiągnęła stratę w wysokości 60,2 miliona złotych. W 2005 roku, czyli pierwszym roku, w którym obowiązywała umowa (od jesieni 2005) strata zmalał do 5,9 milionów złotych. Zysk pojawia się w roku 2006, gdy umowa obowiązuje od stycznia. Wtedy AW S.A. zarobiła 178,2 mln. złotych. 2007 rok to już zysk w wysokości 290 milionów złotych!**
W związku z przedstawionymi nowymi faktami i dowodami ZPK CBA wnosi o rozważenie podjęcia na nowo postępowania przygotowawczego (…) dot. aneksowania umowy koncesyjnej zawartej między ministerstwem infrastruktury i Autostradą Wielkopolską S.A.
– piszą funkcjonariusze CBA do prokuratury w marcu 2010 r.
Na decyzję śledczych ze Szczecina trzeba było czekać pół roku! 2 września 2011 roku szef Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Dariusz Wiśniewski przesyła odpowiedź śledczych na doniesienie CBA. Na zaledwie sześciu stronach maszynopisu uzasadnia swoją decyzję, z której oczywiście wynika, że prokuratura nie zamierza wrócić do umorzonego postępowania przeciwko urzędnikom GDDKiA oraz ministerstwa infrastruktury. Śledczy są głusi niemal na wszystkie argumenty CBA i nie widzą możliwości wznowienia postępowania. Śledczy uważają, że decyzję urzędników z 2005 roku nie miały znamion błędów oraz przestępstwa, a wyliczenia „zmiennej” dokonano rzetelnie oraz cechował je „duży stopień prawdopodobieństwa”. Prokuratorzy zwalają więc winę na działania późniejsze, czyli te które nastąpiły w roku 2007.
Z uwagi na powyższe uznać należy, że brak jest podstaw do podjęcia na nowo umorzonego śledztwa.
– pisze prokurator Dariusz Wiśniewski.
Ustalenia CBA okazały się kanwa dla odzyskania przez Polskę 895 milionów złotych od AW S.A. o czym przesadziła Komisja Europejska. Dziś Mariusz Kamiński, za sprawą którego udało się wygrać tę trwająca niemal dekadę batalię, piastuje stanowisko ministra koordynatora służb specjalnych, a funkcjonariusze, którzy rozpracowali podejrzaną sprawę umów i aneksu nadal badają nieprawidłowości i tropią korupcję. Na szczęście prokurator Dariusz Wiśniewski nie zajmuje się już kluczowymi sprawami Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Trafił do prokuratury rejonowej, gdzie zajmuje się kryminalną drobnicą."
Parę faktów o "polskich" sądach 90
Parę faktów o "polskich" sądach 90
Grupa polskich naukowców w liście do Fransa Timmermansa:
-Proponowane w naszym systemie sądownictwa zmiany są takie same lub bardzo podobne do tych, które istnieją w krajach zachodnich od dziesięcioleci. Nasz obecny system sądownictwa reprezentował dotąd jedynie jeden z ostatnich bastionów komunizmu w Polsce
-Demokracja w Polsce jest obecnie znacznie silniejsza niż w większości krajów zachodnich, które są sparaliżowane poprawnością polityczną. Mamy pluralizm mediów radiowo-telewizyjnych i prasy (oprócz tych z postkomunistyczną własnością)
-Mimo to [ataków ze strony UE ], rząd Prawa i Sprawiedliwości cieszy się rosnącym poparciem w Polsce (niektóre sondaże wskazują nawet 50 proc.), ponieważ społeczeństwo widzi uczciwych ludzi pracujących ciężko dla dobrobytu naszego kraju
W PRL sędziowie Sądu Najwyższego, byli faktycznie powoływani przez Komitet Centralny PZPR, a nominacje formalnie otrzymywali od przewodniczącego Rady Państwa, na pięcioletnie kadencje. Powołania zwykłych sędziów dokonywały Komitety Wojewódzkie PZPR. Głos miała partia, wojsko i SB ale po stanie wojennym pozycja wojska uległa wzmocnieniu . Nominacje od przewodniczącego Rady Państwa otrzymywali wszyscy sędziowie. Rada Państwa formalnie była głową państwa a nieformalnie był jej przewodniczący. Przewodniczącym Rady Państwa w latach 1985-1989 był gen. Jaruzelski. Wpierw wręczał nominacje sędziowskie jako przewodniczący Rady Państwa PRL a następnie jako Prezydent PRL i III RP.
Utworzona w PRL na podstawie ustawy z 20 grudnia 1989 roku Krajowa Rada Sądownictwa skompletowała nowy skład SN negatywnie weryfikując dotychczasowych 81% sędziów SN, którzy natychmiast opuścili SN. 20 kwietnia 1990 prezydent gen. Jaruzelski wręczył na wniosek KRS nominacje pierwszym 79 sędziom sądów wojewódzkich, rejonowych i wojskowych.
SN nie podaje ilu sędziów SN otrzymało nominacje od prezydenta PRL i III RP gen. Jaruzelskiego. Prezydent Lech Wałęsa powołał zaledwie dwóch sędziów SN, Aleksander Kwaśniewski trzydziestu trzech, Lech Kaczyński siedemnastu, Bronisław Komorowski osiemnastu, Andrzej Duda ośmiu. Jaruzelski, Wałęsa, Kwaśniewski i Komorowski bez żadnego sprawdzenia powoływali sędziów SN z zaprzyjaźnionych środowisk postkomunistycznych. Prezydent Andrzej Duda zaczął badać, oceniać i odrzucać przedstawione mu kandydatury sędziów. Ma do tego pełne prawo jest bowiem prezydentem umocowanym w Konstytucji a nie notariuszem układu. Prezydent Duda poważnie traktuje swoje obowiązki konstytucyjne. KRS bada kandydatury z punktu czysto formalnego ! KRS nie wie nawet ile zawiadomień o przestępstwie przeciwko sędziemu wpłynęło. Niepoważne zachowanie KRS wydaje się wprost nieprawdopodobne ale tak niestety jest w państwie teoretycznym.
KRS nie miała szczegółowych informacji o czynach sędziów SN. W 2007 roku Polska Agencja Prasowa ujawniła, że czterech sędziów Sądu Najwyższego miało kontakty ze Służbą Bezpieczeństwa.
W obecnym składzie SN są trzej sędziowie, wobec których pojawiają się zarzuty zbrodni komunistycznej. Chodzi o skazywanie opozycjonistów w stanie wojennym.
Obecnie średni wiek sędziego Sądu Najwyższego wynosi sześćdziesiąt lat. Sędziowie, komunistyczni swojakowie, zostali więc powołani przez Komitety Wojewódzkie PZPR.
Stanisław Michalkiewicz wspomniał jak udał się do prezesa sądu w sprawie aplikacji sędziowskiej. Prezes zapytał tylko czy jest członkiem partii. Gdy padła odpowiedź odmowna rzucił tylko na petenta pogardliwe spojrzenie.
Rozliczenie z przeszłością może mieć zaskakująco wielkie znaczenie. Cała Francja kolaborowała z III Rzeszą. Prowadzonych, schwytanych lotników alianckich Francuzi w Paryżu lżyli, bili i kopali. Gdy alianci zaczęli oswobadzać Francję uaktywnili się partyzanci. Ponieważ alianci rozważali postawienie Francji po stronie przegranych, Francuzi nagle sami w swoje ręce wzięli rozliczenie z kolaborantami. Mnóstwo ludzi w spontanicznym rozliczeniu zatłuczono i powieszono. Gilotyny ścinały głowy szmalcowników. Sądy skazywały bez litości.
Renault produkcje części do niemieckich czołgów prowadził już dwa tygodnie po agresji Niemiec. Zakłady pracowały z pełną wydajnością i nigdy nie doszło do sabotażu. Nigdy nie udzielono pomocy partyzantom choć bez ryzyka można było to uczynić.
Po wyzwoleniu Louis Renault został aresztowany we wrześniu 1944 roku pod zarzutem kolaboracji z Niemcami i miesiąc później zmarł w więzieniu. Majątek Renault został znacjonalizowany. W 2011 roku spadkobiercy Renaulta wytoczyli rządowi Francji proces, domagając się odszkodowania za rzekomo bezprawną nacjonalizację bowiem Luis Renault nie został skazany za kolaborację z Niemcami. Nacjonalizacja była pogwałceniem świętego prawa własności – dowodził adwokat rodziny. Sąd nie zrehabilitował założyciela słynnego koncernu i odrzucił wszystkie żądania.
Polska niestety nie oczyściła się z okupacyjnego sowieckiego komunizmu. Dlatego była i jest pozornym członkiem NATO drugiej kategorii. Jest traktowana jak kolonia zachodu. Jest państwem niepoważnym.
Grupa polskich naukowców w liście do Fransa Timmermansa:
-Proponowane w naszym systemie sądownictwa zmiany są takie same lub bardzo podobne do tych, które istnieją w krajach zachodnich od dziesięcioleci. Nasz obecny system sądownictwa reprezentował dotąd jedynie jeden z ostatnich bastionów komunizmu w Polsce
-Demokracja w Polsce jest obecnie znacznie silniejsza niż w większości krajów zachodnich, które są sparaliżowane poprawnością polityczną. Mamy pluralizm mediów radiowo-telewizyjnych i prasy (oprócz tych z postkomunistyczną własnością)
-Mimo to [ataków ze strony UE ], rząd Prawa i Sprawiedliwości cieszy się rosnącym poparciem w Polsce (niektóre sondaże wskazują nawet 50 proc.), ponieważ społeczeństwo widzi uczciwych ludzi pracujących ciężko dla dobrobytu naszego kraju
W PRL sędziowie Sądu Najwyższego, byli faktycznie powoływani przez Komitet Centralny PZPR, a nominacje formalnie otrzymywali od przewodniczącego Rady Państwa, na pięcioletnie kadencje. Powołania zwykłych sędziów dokonywały Komitety Wojewódzkie PZPR. Głos miała partia, wojsko i SB ale po stanie wojennym pozycja wojska uległa wzmocnieniu . Nominacje od przewodniczącego Rady Państwa otrzymywali wszyscy sędziowie. Rada Państwa formalnie była głową państwa a nieformalnie był jej przewodniczący. Przewodniczącym Rady Państwa w latach 1985-1989 był gen. Jaruzelski. Wpierw wręczał nominacje sędziowskie jako przewodniczący Rady Państwa PRL a następnie jako Prezydent PRL i III RP.
Utworzona w PRL na podstawie ustawy z 20 grudnia 1989 roku Krajowa Rada Sądownictwa skompletowała nowy skład SN negatywnie weryfikując dotychczasowych 81% sędziów SN, którzy natychmiast opuścili SN. 20 kwietnia 1990 prezydent gen. Jaruzelski wręczył na wniosek KRS nominacje pierwszym 79 sędziom sądów wojewódzkich, rejonowych i wojskowych.
SN nie podaje ilu sędziów SN otrzymało nominacje od prezydenta PRL i III RP gen. Jaruzelskiego. Prezydent Lech Wałęsa powołał zaledwie dwóch sędziów SN, Aleksander Kwaśniewski trzydziestu trzech, Lech Kaczyński siedemnastu, Bronisław Komorowski osiemnastu, Andrzej Duda ośmiu. Jaruzelski, Wałęsa, Kwaśniewski i Komorowski bez żadnego sprawdzenia powoływali sędziów SN z zaprzyjaźnionych środowisk postkomunistycznych. Prezydent Andrzej Duda zaczął badać, oceniać i odrzucać przedstawione mu kandydatury sędziów. Ma do tego pełne prawo jest bowiem prezydentem umocowanym w Konstytucji a nie notariuszem układu. Prezydent Duda poważnie traktuje swoje obowiązki konstytucyjne. KRS bada kandydatury z punktu czysto formalnego ! KRS nie wie nawet ile zawiadomień o przestępstwie przeciwko sędziemu wpłynęło. Niepoważne zachowanie KRS wydaje się wprost nieprawdopodobne ale tak niestety jest w państwie teoretycznym.
KRS nie miała szczegółowych informacji o czynach sędziów SN. W 2007 roku Polska Agencja Prasowa ujawniła, że czterech sędziów Sądu Najwyższego miało kontakty ze Służbą Bezpieczeństwa.
W obecnym składzie SN są trzej sędziowie, wobec których pojawiają się zarzuty zbrodni komunistycznej. Chodzi o skazywanie opozycjonistów w stanie wojennym.
Obecnie średni wiek sędziego Sądu Najwyższego wynosi sześćdziesiąt lat. Sędziowie, komunistyczni swojakowie, zostali więc powołani przez Komitety Wojewódzkie PZPR.
Stanisław Michalkiewicz wspomniał jak udał się do prezesa sądu w sprawie aplikacji sędziowskiej. Prezes zapytał tylko czy jest członkiem partii. Gdy padła odpowiedź odmowna rzucił tylko na petenta pogardliwe spojrzenie.
Rozliczenie z przeszłością może mieć zaskakująco wielkie znaczenie. Cała Francja kolaborowała z III Rzeszą. Prowadzonych, schwytanych lotników alianckich Francuzi w Paryżu lżyli, bili i kopali. Gdy alianci zaczęli oswobadzać Francję uaktywnili się partyzanci. Ponieważ alianci rozważali postawienie Francji po stronie przegranych, Francuzi nagle sami w swoje ręce wzięli rozliczenie z kolaborantami. Mnóstwo ludzi w spontanicznym rozliczeniu zatłuczono i powieszono. Gilotyny ścinały głowy szmalcowników. Sądy skazywały bez litości.
Renault produkcje części do niemieckich czołgów prowadził już dwa tygodnie po agresji Niemiec. Zakłady pracowały z pełną wydajnością i nigdy nie doszło do sabotażu. Nigdy nie udzielono pomocy partyzantom choć bez ryzyka można było to uczynić.
Po wyzwoleniu Louis Renault został aresztowany we wrześniu 1944 roku pod zarzutem kolaboracji z Niemcami i miesiąc później zmarł w więzieniu. Majątek Renault został znacjonalizowany. W 2011 roku spadkobiercy Renaulta wytoczyli rządowi Francji proces, domagając się odszkodowania za rzekomo bezprawną nacjonalizację bowiem Luis Renault nie został skazany za kolaborację z Niemcami. Nacjonalizacja była pogwałceniem świętego prawa własności – dowodził adwokat rodziny. Sąd nie zrehabilitował założyciela słynnego koncernu i odrzucił wszystkie żądania.
Polska niestety nie oczyściła się z okupacyjnego sowieckiego komunizmu. Dlatego była i jest pozornym członkiem NATO drugiej kategorii. Jest traktowana jak kolonia zachodu. Jest państwem niepoważnym.
niedziela, 24 grudnia 2017
Parę faktów o "polskich" sądach 89
Parę faktów o "polskich" sądach 89
Nowe ustawy o KRS i SN same automatycznie niczego nie zmienią. Potrzebna jest zmiana prezesów sądów, organizacji pracy sędziów i sposobu nadzorowania pracy sędziów. Już samo automatyczne przydzielanie spraw sędziom ograniczy możliwość manipulacji sprawami przez prezesów i przewodniczących wydziałów. Uruchomienie odpowiedzialności dyscyplinarnej i karnej podziała na kastę, której przewróciło się we łbie, jak kubeł zimnej wody.
"Dobra zmiana" chce w pierwszym rzędzie wyczyszczenia sądów z agentury. Część dyspozycyjnych sędziów odejdzie na emerytury a kolejna część dostanie dyscyplinarki. Jest szansa że "układ zamknięty" w polskim sądownictwie zostanie rozbity.
Ustawowym zadaniem Sądu Najwyższego jest, cytat z ustawy: zapewnienie jednolitości orzecznictwa sądów powszechnych.
Jednolitość jest zasadą powszechnie aprobowaną. Ułatwia ona niezawisłym sądom orzekanie oraz ułatwia instancyjną kontrolę decyzji sądów. Rozbieżności w orzecznictwie prowadzą do niespójności systemu prawa i różnego traktowania podmiotów czyli nierówności wobec prawa, a dalej do dowolności, korupcji i anarchii. Jednolite orzecznictwo przede wszystkim musi być prawidłowe pod każdym względem. Z twierdzenia fałszywego można bowiem wyprowadzić dowolną ilość fałszu. Twierdzenia takie narzędziami jednolitości należy zwalczać.
W systemie anglosaskim funkcjonują precedensy. Środowisko prawników poważnie rozważa jakąś kwestie i precedensowa decyzja konkretnego sądu w gruncie rzeczy prezentuje konsensus w danym czasie i okolicznościach. Precedens to nie jest wyrok narwanego - rozgrzanego sędziego, który wyskoczył jak filip z konopi.
W totalitarnej PRL wydawane były przez polski SN wytyczne wymiaru sprawiedliwości i praktyki sądowej, przekształcone w 1985 r. w wytyczne w zakresie wykładni i stosowania prawa.
Poważne problemy z jednolitością orzecznictwa rozpoczęły się w III RP. W pasożytniczej transformacji ustrojowej SN przypadła podła rola sankcjonowania bezprawia. SN został sprostytuowany i miał przyklepywać wyroki uzyskane przy pomocy korupcji. Stąd zaczęły pojawiać się przedziwne wyroki SN. Tak było z prywatyzacjami majątku który miał właściciela i domagał się jego zwrotu ! Aby uniewinnić łapówkarę Beatę Sawicka SN wszedł w buty ustawodawcy i wymyslił sobie że w Polsce obowiązuje zasada "owoców zatrutego drzewa". Zasada ta znana w USA w Europie nie jest stosowana. N.B Ciekawe jak czują się uczciwi sędziowie którzy skazali Sawicką na więzienie.
Następnie rozpowszechniła się wśród sędziów, adwokatów i radców praktyka powoływania tych decyzji SN, które są wygodne czyli zgodne z prezentowanym poglądem podmiotu podejmującego działania lub decyzję i pomijania „bez słowa” racji innych całkowicie odmiennych decyzji SN, które nie są z takim stanowiskiem zgodne. Doszło do paranoi gdy SN w 19 przypadkach na to samo mówi Nie a w 18 Tak. To Sąd Najwyższy zaprowadza w Polsce korupcje !
Przykład prostytucji SN.
Podczas kampanii wrześniowej w 1939 r. i oblężenia Warszawy Jan Wedel kazał produkty spożywcze z magazynu stopniowo rozdysponować wśród mieszkańców stolicy. Uratował wielu ludzi przed głodem tracąc majątek. Przez cały okres okupacji mogli w sklepie Wedla kupować tylko Niemcy. Jan Wedel gratis oferował między innymi ciepłe posiłki w stołówce praskiej fabryki. Na prośbę Jarosława Iwaszkiewicza przygotował paczki żywnościowe dla głodującej inteligencji, a także założył przedszkole dla dzieci pracowników. W sierpniu 1944 roku Niemcy próbowali zupełnie zniszczyć fabrykę na Zamoyskiego. Okupanci wywieźli większość surowców i maszyn ale dzięki sabotażowi część ocalała. Już w październiku 1944 roku pracownicy zaczęli wracać do zakładu i odbudowywać go.
Fabryka Wedla została znacjonalizowana bez odszkodowania ale spadkobiercy właściciela fabryki Jana Wedla żyli i władze o tym wiedziały. Giełdowy prospekt emisyjny z 1991 r. wspominał o roszczeniach spadkobierców i dla nich m.in. zarezerwowano tylko 5% akcji a to dlatego że fabryka w PRL została rozbudowana. Sami spadkobiercy wystąpili do sądu o uznanie prawa do marki „E. Wedel”, a sądy uznały, że dawne zakłady 22 lipca bezprawnie wykorzystują nazwę. PepsiCo, który nabył fabrykę, wystąpili wtedy do ministra sprawiedliwości o rewizję nadzwyczajną tego wyroku. W efekcie Sąd Najwyższy unieważnił wyrok i spółka posługiwała się sporną nazwą bez pytania spadkobierców o zgodę. Dyspozycyjni sędziowie SN winni wylądować w więzieniu.
Fabryka przechodziła z rąk do rąk. W międzyczasie spadkobiercy zdołali zgodnie z prawem reaktywować przedwojenną spółkę E. Wedel, bo nikt nie wykreślił jej z rejestru handlowego. Ostatecznie Cadbury zawarł ugodę z dziesięcioma spadkobiercami Jana Józefa Wedla oraz samą przedwojenną spółką E. Wedel, według nieoficjalnych danych spłacając ich roszczenia kwotą zaledwie 5 mln dolarów.
Prywatyzacja była paserstwem. Paser sprzedawał nie swoje !
Nowe ustawy o KRS i SN same automatycznie niczego nie zmienią. Potrzebna jest zmiana prezesów sądów, organizacji pracy sędziów i sposobu nadzorowania pracy sędziów. Już samo automatyczne przydzielanie spraw sędziom ograniczy możliwość manipulacji sprawami przez prezesów i przewodniczących wydziałów. Uruchomienie odpowiedzialności dyscyplinarnej i karnej podziała na kastę, której przewróciło się we łbie, jak kubeł zimnej wody.
"Dobra zmiana" chce w pierwszym rzędzie wyczyszczenia sądów z agentury. Część dyspozycyjnych sędziów odejdzie na emerytury a kolejna część dostanie dyscyplinarki. Jest szansa że "układ zamknięty" w polskim sądownictwie zostanie rozbity.
Ustawowym zadaniem Sądu Najwyższego jest, cytat z ustawy: zapewnienie jednolitości orzecznictwa sądów powszechnych.
Jednolitość jest zasadą powszechnie aprobowaną. Ułatwia ona niezawisłym sądom orzekanie oraz ułatwia instancyjną kontrolę decyzji sądów. Rozbieżności w orzecznictwie prowadzą do niespójności systemu prawa i różnego traktowania podmiotów czyli nierówności wobec prawa, a dalej do dowolności, korupcji i anarchii. Jednolite orzecznictwo przede wszystkim musi być prawidłowe pod każdym względem. Z twierdzenia fałszywego można bowiem wyprowadzić dowolną ilość fałszu. Twierdzenia takie narzędziami jednolitości należy zwalczać.
W systemie anglosaskim funkcjonują precedensy. Środowisko prawników poważnie rozważa jakąś kwestie i precedensowa decyzja konkretnego sądu w gruncie rzeczy prezentuje konsensus w danym czasie i okolicznościach. Precedens to nie jest wyrok narwanego - rozgrzanego sędziego, który wyskoczył jak filip z konopi.
W totalitarnej PRL wydawane były przez polski SN wytyczne wymiaru sprawiedliwości i praktyki sądowej, przekształcone w 1985 r. w wytyczne w zakresie wykładni i stosowania prawa.
Poważne problemy z jednolitością orzecznictwa rozpoczęły się w III RP. W pasożytniczej transformacji ustrojowej SN przypadła podła rola sankcjonowania bezprawia. SN został sprostytuowany i miał przyklepywać wyroki uzyskane przy pomocy korupcji. Stąd zaczęły pojawiać się przedziwne wyroki SN. Tak było z prywatyzacjami majątku który miał właściciela i domagał się jego zwrotu ! Aby uniewinnić łapówkarę Beatę Sawicka SN wszedł w buty ustawodawcy i wymyslił sobie że w Polsce obowiązuje zasada "owoców zatrutego drzewa". Zasada ta znana w USA w Europie nie jest stosowana. N.B Ciekawe jak czują się uczciwi sędziowie którzy skazali Sawicką na więzienie.
Następnie rozpowszechniła się wśród sędziów, adwokatów i radców praktyka powoływania tych decyzji SN, które są wygodne czyli zgodne z prezentowanym poglądem podmiotu podejmującego działania lub decyzję i pomijania „bez słowa” racji innych całkowicie odmiennych decyzji SN, które nie są z takim stanowiskiem zgodne. Doszło do paranoi gdy SN w 19 przypadkach na to samo mówi Nie a w 18 Tak. To Sąd Najwyższy zaprowadza w Polsce korupcje !
Przykład prostytucji SN.
Podczas kampanii wrześniowej w 1939 r. i oblężenia Warszawy Jan Wedel kazał produkty spożywcze z magazynu stopniowo rozdysponować wśród mieszkańców stolicy. Uratował wielu ludzi przed głodem tracąc majątek. Przez cały okres okupacji mogli w sklepie Wedla kupować tylko Niemcy. Jan Wedel gratis oferował między innymi ciepłe posiłki w stołówce praskiej fabryki. Na prośbę Jarosława Iwaszkiewicza przygotował paczki żywnościowe dla głodującej inteligencji, a także założył przedszkole dla dzieci pracowników. W sierpniu 1944 roku Niemcy próbowali zupełnie zniszczyć fabrykę na Zamoyskiego. Okupanci wywieźli większość surowców i maszyn ale dzięki sabotażowi część ocalała. Już w październiku 1944 roku pracownicy zaczęli wracać do zakładu i odbudowywać go.
Fabryka Wedla została znacjonalizowana bez odszkodowania ale spadkobiercy właściciela fabryki Jana Wedla żyli i władze o tym wiedziały. Giełdowy prospekt emisyjny z 1991 r. wspominał o roszczeniach spadkobierców i dla nich m.in. zarezerwowano tylko 5% akcji a to dlatego że fabryka w PRL została rozbudowana. Sami spadkobiercy wystąpili do sądu o uznanie prawa do marki „E. Wedel”, a sądy uznały, że dawne zakłady 22 lipca bezprawnie wykorzystują nazwę. PepsiCo, który nabył fabrykę, wystąpili wtedy do ministra sprawiedliwości o rewizję nadzwyczajną tego wyroku. W efekcie Sąd Najwyższy unieważnił wyrok i spółka posługiwała się sporną nazwą bez pytania spadkobierców o zgodę. Dyspozycyjni sędziowie SN winni wylądować w więzieniu.
Fabryka przechodziła z rąk do rąk. W międzyczasie spadkobiercy zdołali zgodnie z prawem reaktywować przedwojenną spółkę E. Wedel, bo nikt nie wykreślił jej z rejestru handlowego. Ostatecznie Cadbury zawarł ugodę z dziesięcioma spadkobiercami Jana Józefa Wedla oraz samą przedwojenną spółką E. Wedel, według nieoficjalnych danych spłacając ich roszczenia kwotą zaledwie 5 mln dolarów.
Prywatyzacja była paserstwem. Paser sprzedawał nie swoje !
Parę faktów o "polskich" sądach 88
Parę faktów o "polskich" sądach 88
Członkowie grupy „Akcja Alternatywna Naszość” kpili z SLD, PO, a co najgorsze także z Jana Kulczyka i buractwa esbeckich biznesmenów. Władcy III RP okazali się być całkowicie pozbawieni poczucia humoru. Komendanci policji z milicyjnym rodowodem gorliwie zwalczali satyrę z establishmentu. Policja członków grupy „Naszość” zamykała kombinując o co ich oskarżyć, "praworządne sądy" skazywały na grzywny, a komornicy ochoczo wkraczali z egzekucją do ich domów. Wysyłano przeciwko happenerom antyterrorystów (!) w kominiarkach, którzy powalali ich na ziemię. Swoją miłość do sądów III RP Naszość demonstrowała podczas rozprawy w Walentynki pod hasłem „Nie ma miłości bez pozbawienia wolności”.
Gdzie wtedy byli esbeccy obrońcy praw człowieka i demokracji, którzy bronią teraz korupcji i postkomuny w sądach. Filip Rdesiński był wielokrotnie zamykany za happeningi „Naszości”! Czy "ulica i zagranica" mieli zamknięte oczy i byli głusi ?
W parlamentach zdarzają się szarpaniny rozemocjonowanych posłów i ostre potyczki słowne. Marszałkowie posługując się regulaminem wymierzają kary dyscyplinarne nagannie zachowującym się posłom i z pomocą straży zaprowadzają porządek.
W grudniu 2016 roku posłowie totalnej opozycji przygotowali i przeprowadzili nieudany pucz w Sejmie. Chcieli siłą uniemożliwić Sejmowi przyjęcie budżetu na kolejny rok i uchwalenie ustawy dezubekizacyjnej. Puczyści powinni być oskarżeni i skazani.
Art. 128 Kodeksu Karnego : „Kto, w celu usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.
§ 2. Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”.
Dlaczego prokuratura nie wyjaśniła wyczerpująco sprawy i nie zdecydowała się oskarżyć puczystów. Działania byłyby antyskuteczne i przysłowiową woda na młyn wrogów. Złe okienko możliwości. Są dwie grupy powodów:
- Agenturalna ulica i zagranica. Ekscytowana przez Niemców Komisja Europejska podniosłaby wrzawę ujadając nad prześladowaniami, represjami, reżimem...
- Układowe sądy z pewnością nie skazałyby puczystów mimo silnych, oczywistych dowodów.
Puczyści nie powinni się zawczasu cieszyć bowiem okres przedawnienia przestępstwa jest długi i jeszcze mogą odpowiedzieć.
To nie był ad-hoc infantylny, irracjonalny, nieodpowiedzialny wybryk totalnych posłów ani tragifarsa ale starannie przemyślana i skoordynowana z innymi działaniami akcja. Możliwe że wymyślona w Berlinie lub Moskwie. To infantylizm i głupota posłów totalnej opozycji sprawiła że wyszedł z tego kompromitujący wygłup w stylu złodzieja Nitrasa.
"Pucz" to film dokumentalny ukazujący przebieg zdarzeń. Według twórców obrazu ma on pokazywać "motywy, plany i sposoby działania puczystów" oraz "kto i od kiedy przygotowywał zamach stanu". Posłanka PO Joanna Mucha śpiewa "Znowu w puczu mi nie wyszło". "Męczeństwo" kładącej się ofiary na ulicy, która kurteczkę sobie poprawia. I tak dalej.
Sprowokowanie niepokojów społecznych i sztuczne rozniecanie lęków leży w interesie partii zagranicy i Targowicy. Dlaczego polskie służby nie wyjaśniły kto, na czyje polecenie i za czyje pieniądze montował akcje niby-protestów społecznych.
Wyjaśnia się coraz bardziej rola agentury w kościele stawającej na baczność na dzwięk znajomej trąbki UB i WSI. "Żywa cerkiew" i "księża patrioci" Na liscie brakuje - TW "Feliks",TW "Pireus" i wielu innych.
W grudniu 1970 roku przed świętami, w wyzywająco głupi, prowokacyjny sposób tubalnie podano komunikat o drastycznych podwyżkach cen żywności. Następnie kierownictwu państwa z rozmysłem podawano do wiadomości całkowicie zmyślone informacje o dantejskich scenach na wybrzeżu, skutkiem czego podjęto decyzje o możliwości użycia broni. Skończyło się przelewem krwi.
Zmianę przywództwa zaplanowano w Moskwie i wykonała je agentura a w tym Jaruzelski i Kiszczak. Jako prowokatora użyto też kreatury TW Bolka.
Członkowie grupy „Akcja Alternatywna Naszość” kpili z SLD, PO, a co najgorsze także z Jana Kulczyka i buractwa esbeckich biznesmenów. Władcy III RP okazali się być całkowicie pozbawieni poczucia humoru. Komendanci policji z milicyjnym rodowodem gorliwie zwalczali satyrę z establishmentu. Policja członków grupy „Naszość” zamykała kombinując o co ich oskarżyć, "praworządne sądy" skazywały na grzywny, a komornicy ochoczo wkraczali z egzekucją do ich domów. Wysyłano przeciwko happenerom antyterrorystów (!) w kominiarkach, którzy powalali ich na ziemię. Swoją miłość do sądów III RP Naszość demonstrowała podczas rozprawy w Walentynki pod hasłem „Nie ma miłości bez pozbawienia wolności”.
Gdzie wtedy byli esbeccy obrońcy praw człowieka i demokracji, którzy bronią teraz korupcji i postkomuny w sądach. Filip Rdesiński był wielokrotnie zamykany za happeningi „Naszości”! Czy "ulica i zagranica" mieli zamknięte oczy i byli głusi ?
W parlamentach zdarzają się szarpaniny rozemocjonowanych posłów i ostre potyczki słowne. Marszałkowie posługując się regulaminem wymierzają kary dyscyplinarne nagannie zachowującym się posłom i z pomocą straży zaprowadzają porządek.
W grudniu 2016 roku posłowie totalnej opozycji przygotowali i przeprowadzili nieudany pucz w Sejmie. Chcieli siłą uniemożliwić Sejmowi przyjęcie budżetu na kolejny rok i uchwalenie ustawy dezubekizacyjnej. Puczyści powinni być oskarżeni i skazani.
Art. 128 Kodeksu Karnego : „Kto, w celu usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.
§ 2. Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”.
Dlaczego prokuratura nie wyjaśniła wyczerpująco sprawy i nie zdecydowała się oskarżyć puczystów. Działania byłyby antyskuteczne i przysłowiową woda na młyn wrogów. Złe okienko możliwości. Są dwie grupy powodów:
- Agenturalna ulica i zagranica. Ekscytowana przez Niemców Komisja Europejska podniosłaby wrzawę ujadając nad prześladowaniami, represjami, reżimem...
- Układowe sądy z pewnością nie skazałyby puczystów mimo silnych, oczywistych dowodów.
Puczyści nie powinni się zawczasu cieszyć bowiem okres przedawnienia przestępstwa jest długi i jeszcze mogą odpowiedzieć.
To nie był ad-hoc infantylny, irracjonalny, nieodpowiedzialny wybryk totalnych posłów ani tragifarsa ale starannie przemyślana i skoordynowana z innymi działaniami akcja. Możliwe że wymyślona w Berlinie lub Moskwie. To infantylizm i głupota posłów totalnej opozycji sprawiła że wyszedł z tego kompromitujący wygłup w stylu złodzieja Nitrasa.
"Pucz" to film dokumentalny ukazujący przebieg zdarzeń. Według twórców obrazu ma on pokazywać "motywy, plany i sposoby działania puczystów" oraz "kto i od kiedy przygotowywał zamach stanu". Posłanka PO Joanna Mucha śpiewa "Znowu w puczu mi nie wyszło". "Męczeństwo" kładącej się ofiary na ulicy, która kurteczkę sobie poprawia. I tak dalej.
Sprowokowanie niepokojów społecznych i sztuczne rozniecanie lęków leży w interesie partii zagranicy i Targowicy. Dlaczego polskie służby nie wyjaśniły kto, na czyje polecenie i za czyje pieniądze montował akcje niby-protestów społecznych.
Wyjaśnia się coraz bardziej rola agentury w kościele stawającej na baczność na dzwięk znajomej trąbki UB i WSI. "Żywa cerkiew" i "księża patrioci" Na liscie brakuje - TW "Feliks",TW "Pireus" i wielu innych.
W grudniu 1970 roku przed świętami, w wyzywająco głupi, prowokacyjny sposób tubalnie podano komunikat o drastycznych podwyżkach cen żywności. Następnie kierownictwu państwa z rozmysłem podawano do wiadomości całkowicie zmyślone informacje o dantejskich scenach na wybrzeżu, skutkiem czego podjęto decyzje o możliwości użycia broni. Skończyło się przelewem krwi.
Zmianę przywództwa zaplanowano w Moskwie i wykonała je agentura a w tym Jaruzelski i Kiszczak. Jako prowokatora użyto też kreatury TW Bolka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)