niedziela, 5 października 2025

Kiedy odejdzie "OSCAR"

 Kiedy odejdzie "OSCAR"
 Tusk o niczym nie decyduje ale gorliwie wykonuje polecenia swoich Panów z Berlina.
Rząd Tuska czyli Vaginet obywatela Donalda Franciszka Tuska ma bardzo złą opinie. Jest to najgłupszy rząd od 1000 lat czyli od Chrobrego.  
Koalicja 13 grudnia 26.09.2025  przegrała w Sejmie dwa głosowania. Marszałek Hołownia rzucił w stronę Tuska z mównicy sejmowej: "Czas odejść w niesławie".
Tusk owszem odejdzie, ale dopiero wtedy, gdy tak zadecydują rozkazujący Władcy Marionetek.
-Zostanie zniszczony system kontroli skarbowej aby rozkręciły się karuzele VAT oraz  oszustwa na CIT i cenach transferowych. Ubytki podatków mają dać mafii przynajmniej 100 mld złotych rocznie Tylko w roku 2024 zabrakło aż 56 mld zł dochodów budżetowych w stosunku do wielkości planowanych i to mimo sprzyjających warunków makroekonomicznych, a I połowie 2025 roku, brakuje już ponad 50 mld zł w stosunku do wielkości planowanych w budżecie. Wyraźnie widać, że od ponad już 1,5 roku panuje polityczne przyzwolenie na niepłacenie przez SWOICH  podatków i jakaś część podatników z tego skwapliwie korzysta i jest to główna przyczyna pogarszania się stanu finansów publicznych.
Mafia aby przetrwać kolejne 8 chudych lat potrzebuje setek miliardów.
-Zostaną wdrożone i sprawdzone mechanizmy do  zdefraudowania środków z  KPO
-Zostaną wstrzymane wszelkie pozytywne inwestycje
-Firmy niemieckie dostaną wszelkie kontrakty 
-Polska zostanie zadłużona i zdestabilizowana
-Nasyceni zostaną korumpujący developerzy no i pomniejsi mocodawcy Platfonsów z SB. Bandyci z SB już dostali (bez podstawy prawnej !) blisko 5 mld złotych
-Polska zostanie wciągnięta w wojnę 

Berlin rzuci  Tuskowi  hasełko: 
Dajcie rządzić opozycji, a my im będziemy z pomocą agentury BND i mediów podkładali wszędzie kłody pod nogi. I w Polsce, i w UE, i na całym świecie. Macie ukradzionej  kasy na co najmniej 8 lat, więc spokojnie przeżyjecie. Jeśli znowu im się uda i wyrównają finanse publiczne, to wrócimy do władzy i odbierzemy społeczeństwu, co naszym elitom i Niemcom się należy!

To nie są czcze przepowiednie, albowiem ten proces dzieje się na naszych oczach. Już minister Dymański wie o tym najlepiej.
TUSK - Teraz Usłyszysz Same Kłamstwa.
"Cóż szkodzi obiecać"

czwartek, 2 października 2025

Powstanie Warszawskie doskonale realizowało cele Hitlera.

 Powstanie Warszawskie doskonale realizowało cele Hitlera.
„Z punktu widzenia historycznego jest jednak błogosławieństwem, że Polacy to robią. Po pięciu, sześciu tygodniach wybrniemy z tego. A po tym Warszawa, stolica, głowa, inteligencja tego byłego 16-17-milionowego narodu Polaków będzie zniszczona, tego narodu, który od 700 lat blokuje nam Wschód i od czasu pierwszej bitwy pod Tannenbergiem leży nam w drodze. A wówczas historycznie polski problem nie będzie już wielkim problemem dla naszych dzieci i dla wszystkich, którzy po nas przyjdą, ba, nawet już dla nas” – radośnie meldował Hitlerowi Heinrich Himmler. 

 Niszczenie - tłumienie trwało troche dłużej niż "pięciu, sześciu tygodniach" Po 63 dniach buntu Warszawa padła. Całe straty Polski były nawet tysiąc razy większe niż tłumiących bunt Niemiec. W mało intensywne  tłumienie zaangażowano siły niskiej jakości ( bardziej bandytów niż wojsko, w tym Ukraińców i Rosjan) nieużyteczne na froncie. Przewlekanie przez Niemców akcji miało biologicznie wyniszczyć Warszawiaków i miało być pretekstem do zburzenia miasta. 

 Genialny Paweł Jasienica podsumował: „Powstanie warszawskie było skierowane militarnie przeciwko Niemcom, politycznie przeciwko Rosjanom a faktycznie przeciwko samym Polakom”. Uczestnik powstania prof. Wiesław Chrzanowski pisał, że „Wywołanie Powstania jest karygodną zbrodnią, za którą ponoszą odpowiedzialność pewne polskie ośrodki. Tak te wypadki ocenia polskie społeczeństwo, tak wyglądają one w rzeczywistości. Winni muszą ponieść odpowiedzialność”. 
Żołnierz Armii Krajowej, powstaniec i znakomity historyk prof. Jan Ciechanowski pisał „Powstanie zakończyło się straszliwą klęską, katastrofą i ruiną, która nie dotknęła żadnej innej stolicy w Europie od czasu najazdu Hunów na Rzym. 200 tysięcy ludzi zginęło, 500 tys. wygnano i skazano na poniewierkę. Miasto zrównano z ziemią" 

środa, 1 października 2025

Rewolucja w armii. „Generałów trzeba popędzić w pole”

 Rewolucja w armii. „Generałów trzeba popędzić w pole”
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9915410,rewolucja-w-armii-generalow-trzeba-popedzic-w-pole-wywiad.html
" Słowa szefa amerykańskiego Ministerstwa Wojny, Pete Hegsetha wstrząsnęły dotychczasowymi podstawami, na jakich budowano zachodnie armie. Pomysł, by wojsko zamieniło się w bezwzględnych wojowników jednych oburzył, a innym dał nadzieję. Także w Polsce. - Generałów trzeba wypędzić z tych wypasionych sztabów i popędzić w pole – mówi DGP gen. Leon Komornicki, były zastępca szefa Sztabu Generalnego WP.

Przemawiając do elity armii Stanów Zjednoczonych szef Ministerstwa Wojny jasno dał do zrozumienia, iż czasy tolerancji w wojsku to już przeszłość. Z armii zniknąć ma tolerancja a pojawić się „zdrowy strach”. Wszystko po to, by wyszkolić żołnierzy, którzy będą mogli „zastraszać, demoralizować i zabijać” wrogów kraju. O to, czy podobna zmiana powinna dotknąć również polskiej armii zapytaliśmy gen. Leona Komornickiego, byłego zastępcę szefa Sztabu Generalnego WP.
Wojsko powinno być klarowne i czyste
Wojciech Kubik: Jak Pan ocenia przemówienie Hegsetha, które pokazało, że wojsko wraca do „ustawień fabrycznych” z dawnych czasów?

Gen. Leon Komornicki: To było przemówienie, które pokazało strategie odbudowy autorytetu amerykańskiego generała i żołnierza, których cechowała zawsze, niezależnie od wysokiego stopnia wyszkolenia, określona prezencja, postawa i wartości moralne. Przywołuje on cały korpus generalski do tego, aby powrócić do tego nurtu, który jest niezbędny do tego, aby armia była silna i zdrowa.

Mówi o zaśmieceniu armii trendami, różnymi nowomodnymi zwyczajami. A wojsko powinno być klarowne, czyste. A wojsku powinny być pewne kryteria, które są nienaruszalne i święte.
Czy uwagi te dotyczą też armii europejskich, w tym Wojska Polskiego?

W Polsce trzeba doprowadzić do tego, że miejsce wojska jest na placach ćwiczeń, na poligonach, a nie w gabinetach i sztabach. Fundamentalną wartością armii jest produkcja, czyli szkolenie bojowe. I tam, gdzie jest żołnierz, sprzęt i amunicja trzeba skierować główną uwagę. Zdolności bojowych armii nie wykuwa się w Sztabie Generalnym i dowództwach ale w brygadach, gdzie jest żołnierz i sprzęt.
 Żołnierz musi przestać być tylko pracownikiem
A to dziś tak nie jest?

Nasz żołnierz dziś to jest pracownik, a to, co robi nie ma wiele wspólnego ze służbą. On przychodzi na godzinę 8, a o 16 wychodzi i nic go nie interesuje. Koszary pustoszeją. Te zasady zostały przyjęte z Zachodu i teraz trzeba przywrócić etos służby. Ja nie mówię, że mamy przyjmować wzorce wschodnie, ale powinniśmy budować własną tożsamość. Żołnierzem powinno się być przez 24 godziny na dobę. Jeszcze w naszym na położeniu z Rosją nie ma innego wyjścia.
To by chyba oznaczało fundamentalne wręcz zmiany...

Armii amerykańskiej, a także naszej potrzebna jest sanacja. Ona jest tak samo ważna, jak techniczna modernizacja armii, jej wyposażenie. W tej przestrzeni na początek trzeba przywrócić właściwą rangę szkolenia bojowego. Generałów trzeba wypędzić z tych wypasionych sztabów i popędzić w pole. Każdy z nich powinien być rozliczany z tego, ile czasu poświęcił na szkolenie wojsk, bo ta wiedza, jaka dziś jest w sztabach, jest niewykorzystana.

To wszystko są dzieci tego okresu demoralizacji, który trwał od początku tego wieku do chwili wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie. Ludzie ci, którzy podlegali destrukcji w wojnie informacyjnej, która prowadziła Rosja, teraz mają ciężko wyjść z tej strefy komfortu.
 Gen. Komornicki: "Brzuch nie jest prywatną własnością"
Niby to drobiazg, ale w przemówieniu znalazł się nawet element noszenia bród, wąsów, czy długich włosów. W USA chcą tego zakazać, a u nas dopiero niedawno zliberalizowano w tej kwestii przepisy. Czas na powrót do poprzednich ustaleń?

Ja co prawda noszę wąsy, co w czasie służby nie spotykało się z przychylnością przełożonych, ale byłem wyjątkiem. Natomiast są pewne granice. Brody, długie włosy są niedopuszczalne, bo takie elementy osłabiają armię. W każdej armii obowiązuje dyscyplina i wszyscy muszą się podporządkować, a to znów kształtuje charaktery, postawy.

Hegseth mówi też o sprawności fizycznej, a proszę spojrzeć na naszych generałów. To jest przerażające, że niektórzy ledwo włażą w mundur i chodzą na wciągniętych brzuchach. Kiedyś mówiłem do swoich podwładnych, że brzuch nie jest ich prywatną własnością, bo są w wojsku. Sprawność fizyczna oraz zdrowie to jest fundamentalny wymóg każdego żołnierza wobec siebie samego.

U nas nadal panuje radosna twórczość. Pamiętam wystąpienia ministra Kosiniaka-Kamysza, który wyrażał zgodę na różne takie rzeczy, ale w wojsku nie ma miejsca na tolerancję. Jest twarda rzeczywistość, z którą żołnierz zderza się na polu walki i wtedy nie będzie miał czasu, aby uczyć się nowych rzeczy. Tego trzeba uczyć się już teraz.
Szeroki echem odbiły się słowa o żołnierzach, którzy będą mogli „zastraszać, demoralizować i zabijać wrogów naszego kraju”. Niby logiczne, ale czy nie za ostre?

To są słowa, które zawsze powinny dotyczyć każdej armii. Wojsko to nie jest towarzystwo wzajemnej adoracji i nie ma w nim miejsca na jakikolwiek relatywizm. Nie można mieć trochę honoru, bo albo się go ma, albo się go nie ma. A u nas różnie bywa. Podpisuję się dwoma rękami i sercem pod tymi słowami. Te zasady, o których mówi Hegseth, zostały w wojsku zatracone i powinny jak najszybciej wrócić. To jest wynik 20 lat resetu cywilizacji opartej o wartości"

poniedziałek, 29 września 2025

Zaufanie do wojska polskiego ?

 Zaufanie do wojska polskiego ?
 Według fałszywych sondaży z łatwością miała w wyborach prezydenckich w USA zwyciężyć Kamala Harris a w Polsce Rafał Trzaskowski. Dezinformujące sondaże miały manipulować Amerykanów i Polaków. Ciągłą akcje dezinformacji prowadzi rząd.
Udział Ludowego Wojska Polskiego walczącego z niemieckimi ludobójcami  przy boku Armii Czerwonej należy jednak ocenić pozytywnie.
Ale niestety wojskowy mundur został zhańbiony w roku 1956, 1968, 1970 i najbardziej w 1981 roku gdy LWP w drodze zamachu stanu przejęło rządy w Polsce. 
W szyku zwartym WSI aż do 2006 roku  przeprowadzało zbrodniczą transformację ustrojową.
Według sondaży Polacy rzekomo  ufają armii.
Latami podawano że Polacy ufają sądom. Zaufanie jest stopniowalne i teraz podano ze sądom jako sądom ufa … 2.3% Polaków. Dwa procent. 

Niedawny incydent z dronami pokazał że Polska jest bezbronna a setki miliardów złotych przeznaczanych latami na obronę zdefraudowano.
We wrześniu 1939 roku dezercja oficerów była masowa no i w końcu Zaleszczyki. Niczego historia Polaków nie nauczyła a i teraźniejszość nie jest analizowana.

https://www.salon24.pl/u/paradicsom/1465485,ene-due-rabe-jedna-dwie-trzy-iloma-rakietami-zaatakowano-dom-w-wyrkach
"Ene, due, rabe. Jedna, dwie, trzy? Iloma rakietami zaatakowano dom w Wyrkach?
Rozrywkowe państwo, "rządzone" przez wesołych chłopców i dziewczęta, skupione na zdobywaniu mieszkań tuzinami, tudzież innych dóbr materialnych, na darmowej turystyce po Polsce i loty do egzotycznych krajów, z determinacją walczące z siłami, które ten plan "rządzenia" próbują, jak na razie bezskutecznie z powodu ograniczonych możliwości, wskazać publiczności i jakoś  powstrzymać.

Na rozrywkowy charakter trzymających władzę wskazuje także "atak rosyjskich dronów" oraz  "dron" w Wyrkach oraz wszystko co po tym nastąpiło i nadal trwa.

Do tej pory nie ustalono skąd drony wystartowały, ile ich było, jakiego były typu (bo i tu podawane są sprzeczne informacje) a przede wszystkim co spadło na budynek mieszkalny, dlaczego spadło i jaki był udział w zdarzeniu sił sojuszniczych, raz holenderskich, raz norweskich, a i niezwyciężonej polskiej armii przypisywano udział w feralnym zdarzeniu.


Tylko jedno znakomicie udało się w tym niesłychanym humbugu: niepohamowane, nieustające wzajemne gratulacje ponad podziałami i podziękowania "za uratowanie Polski" oraz przekonanie rządzących natychmiast podane publiczności do wierzenia, że..."państwo zdało egzamin"."

sobota, 27 września 2025

O kondycji Wojska Polskiego

 O kondycji Wojska Polskiego
https://myslpolska.info/2025/09/26/o-kondycji-wojska-polskiego/
"Obserwujemy proces oswajania Polaków z rzekomo nieuniknioną wojną z Rosją. W ramach realizacji tego kierunku z jednej strony systematycznie bombarduje się Polaków informacjami na temat rosyjskich planów napaści na Polskę, żeby ich utwierdzić w przekonaniu, że ten atak jest nieunikniony.

Z drugiej strony przekonuje się o szybko rosnącej sile polskiej armii. Rządzący politycy chętnie podkreślają, że Polska ma drugą armię lądową spośród d europejskich państw NATO po Turcji. Potęguje się strach, oswaja z nieuniknioną wojną a jednocześnie buduje przeświadczenie, że jesteśmy „lokalnym mocarstwem militarnym”.

Wojska Obrony Terytorialnej

Przyjrzyjmy się więc jak w praktyce wygląda kondycja militarna tego naszego lokalnego mocarstwa. Bez wątpienia w perspektywie ostatniej dekady znacząco wzrosła liczba żołnierzy. Stało się tak głównie za sprawą utworzenia nowego rodzaju wojsk w 2017 r. jakim stały się Wojska Obrony Terytorialnej. Formację zasiliło wielu szczerych patriotów oraz pasjonatów tematyki militarnej, często ludzie ci przewyższają nie tylko swoim morale, ale również wiedzą w zakresie wojskowości zawodowych żołnierzy w tym oficerów. Są jednak również ludzie, którzy zostają żołnierzami tej formacji dla pieniędzy, gdyby wybuchła z ludzi tych nie będzie żadnego pożytku.

Formacja ta była oczkiem w głowie tworzącego ją PiSu. Była faworyzowana, kadrę podoficerów oraz oficerów zachęcano do jej zasilania szybszą ścieżką awansową, dodatkami finansowymi. Wszystko to odbywało się kosztem osłabiania potencjału wojsk operacyjnych, ponieważ PiS chciał w wymiarze propagandowym pokazać błyskawiczne efekty budowy tej formacji. Żeby szybko znaleźć oficerów dla WOT trzeba było ich zgarnąć z wojsk operacyjnych oraz logistycznych. Oficerowie przechodzili niechętnie, ponieważ z pogardą zapatrywali się na terytorialnego rekruta, a poza tym istnienie samej formacji uważano za sezonowe, uznając, że po „odbiciu” ministerstwa przez PO formacja WOT zostanie po prostu zlikwidowana.

PiS budował „potęgę” WOT w oparciu propagandowe triki. Na przykład na Mazowszu miały funkcjonować dwie brygady, ale potem postanowiono powołać trzecią, brakowało do niej chętnych więc dokonano sprytnego zabiegu mianowicie zabrano część żołnierzy z dwóch dotychczas istniejących mazowieckich brygad i w ten sposób utworzono trzecią. Medialnie wyglądało to pięknie, a w praktyce takie ruchu budowały fałszywy obraz rzeczywistego stanu polskiej armii. Budowę samej formacji zaczęto najpierw od pozyskania ludzi, a dopiero potem zaczęto się zastanawiać nad infrastrukturą oraz jej wyposażeniem. Do dziś dnia, mimo upływu tylu lat od jej powołania formacja ta nie jest w pełni wyposażona ani właściwie szkolona.

Właściwie poza osobistą bronią strzelecką, niewielką partą karabinów wyborowych oraz granatników przeciwpancernych oraz dronów formacja nie posiada istotnych elementów wyposażenia pozwalających na realne związanie przeciwnika na polu walki. W planach formacja ma być doposażona w różne typy dronów, w ręczne zestawy przeciwlotnicze, a nawet haubice czy ciągnione moździerze. Formacja nie osiągnęła również zaplanowanych stanów liczbowych. Na początku 2025 r. stan liczebny formacji wynosił 42 tys. żołnierzy wobec 57,5 tys. zaplanowanych. Mimo wszystko ogólnie należy uznać powstanie samej formacji za słuszne i potrzebne, a ona sama sprawdziła się już podczas kilku dużych akcji takich jak ochrona granic czy ubiegłoroczna powódź na południu Polski.

Dobrowolna Zasadnicza Służba Zawodowa

Kolejnym elementem wpływającym na liczebność armii jest Dobrowolna Zasadnicza Służba Wojskowa. Za kwotę 6 tys. złotych wypłacaną przez blisko 12 miesięcy werbuje się najczęściej młodych ludzi. Chodzi oto, żeby złożyli przysięgę wojskową, tym samym, na wypadek wojny, w prosty sposób pozyskać tysiące dodatkowych rekrutów, bo jak złożyłeś przysięgę to jesteś już nasz do końca swych dni. W trakcie szkolenia podstawowego większość „Dobrowolsów” jest gorzej przeszkolona niż żołnierze z poboru w okresie PRL-u. Nie ma dla nich miejsca w jednostkach oraz pomysłu na to co mieliby robić. Przenoszą więc meble, czasem śpią, a w najlepszym razie zajmują się sprawdzaniem dokumentów osób wchodzących na teren jednostki Niewielu z nich ma szansę na etat w wojsku po zakończeniu tego specyficznego „szkolenia”.

Wojskowe „biurwy” rosną w siłę

W wojsku przybywa gwałtownie oficerów.  Brak dla nich etatów w wojskach operacyjnych, które nie są nasycone odpowiednią ilością sprzętu wojskowego, które stałby się miejscem służby, więc tworzy im się etaty biurowe. I tak przykładowo w takiej biurowej sekcji, w której dotychczas było dwóch kapitanów, teraz jest major, porucznik lub kapitan, podoficer oraz szeregowy. Ci biurowi żołnierze mają sporadyczny kontakt z realiami realniej służby na polu walk. Nie biorą udziału w poligonach, strzelają kilka razy w roku w pierwszych dwóch latach po konfliktu na Ukrainie pozbawiono ich nawet tego, ponieważ amunicja nawet ta pistoletowa trafiła na Ukrainę, podobnie jak kevlarowe hełmy. Zabrano je nawet oficerom w zamian wyposażając ich w stalowe peerelowskie „orzeszki”. Polskim żołnierzom zabrano również kamizelki kuloodporne jak i maski przeciwgazowe. Maski zabrano również cywilnym pracownikom wojska posiadającym wojskowe przydziały mobilizacyjne. Ta rzekomo druga europejska armia NATO nie jest wstanie nawet wyposażyć swojego bieżącego składu w podstawowym zakresie, a słyszymy plany powszechnego poboru. Mimo coraz mniej licznych kolejnych roczników poborowych Polska na bieżącym etapie nie byłaby wstanie urzeczywistnić poboru na taką skalę, ponieważ w kontenerach mieszkalnych siedzi już teraz dowództwo WOT w wielu miejscach w kraju.

Morale i kondycja intelektualna kadry dowódczej

Największy mój niepokój budzi jednak kondycja polskiego korpusu oficerskiego, ludzi samodzielnych intelektualnie, gotowych otwarcie artykułować swój krytyczny stosunek do tego co się dzieje w siłach zbrojnych jest niewielu. Mamy za to wyścig szczurów, dalej funkcjonują „plecaki”, czyli ludzie, którzy zostają oficerami po znajomości, bo teść jest generałem, bo wujek jest pułkownikiem i załatwił. Tacy ludzie potrafią przeskakiwać w hierarchii o dwa stopnie oficerskie za jednym awansem i droga od cywila do majora zajmuje im 6 lat. Ludzie w stopniu majora nie odróżniający transportera opancerzonego od czołgu, bo takie sytuacje mają miejsce.

Zastanawiające jest również w jaki sposób z taką łatwością i szybkością oficerowie WP się doktoryzują. O ile dla cywila przewód doktorski to kilka lat, o tyle dla oficerów to kwestia nieco ponad roku. Wielu z nich ma ukończone po dwa trzy kierunki na studiach podyplomowych, choć mają problem, żeby skleić poprawnie zdanie w języku polskim. Urabiani w kulcie marszałka Piłsudskiego, bezrefleksyjni, stają bezmyślnymi wykonawcami poleceń przełożonych Pamiętam, kiedy w 2016 r. zapadła decyzja, że w Polsce stacjonować będą wojska amerykańskie. W gronie pułkowników oraz majorów, z którymi miałem wówczas kontakt, zapanowała powszechna radość z tego faktu. Zapanowało uczucie powszechnej ulgi, oto amerykańska armia wyręczy polskich żołnierzy w obronie granic. To było smutne uczucie obserwować kadrę dowódczą zadowoloną z przybycia na terytorium jej kraju obcej armii, która ma ich wyręczyć.
Właściwie z całej kadry dowódczej jedynie gen. Mirosław Różański stwierdził wówczas, że stacjonowanie wojsk amerykańskich w Polsce zamiast zapewnić nam rzeczywiste bezpieczeństwo przyniesie jedynie wzrost napięcia i eskalację psucia się relacji między NATO a Rosją. Czas pokazał, że gen. Różański miał rację. Choć on sam wycofał się z tej proroczej opinii chyłkiem, kiedy został doradcą Szymona Hołowni. Swoją drogą to szkoda Różańskiego, bo czy rządziło PO czy PiS on potrafił się postawić politykom. To był żołnierz z krwi i kości autentycznie zatroskany o dobro podległych mu żołnierzy, o czym miałem okazję naocznie się przekonać. Przetrwał starcie z PO, ale starcia z prawą ręką Macierewicza Bartłomiejem Misiewiczem nie był w stanie.

Polska straciła na przestrzeni nieco ponad roku dwa myśliwce, rakieta WP zniszczyła dom w Wyrykach a system obrony przeciwlotniczej nie był w stanie zatrzymać kilkunastu dronów oraz dwóch rakiet (Przewodów, Bydgoszcz). Delikatnie mówiąc słabo to wygląda, ale jeszcze gorszym wnioskiem płynącym z tych sytuacji jest brak odpowiednich reakcji na te wydarzenia dowództwa WP, które nie ma odwagi mówić prawdy, tylko bez względu na to czy rządzi PiS czy PO pozwala sobą pomiatać i zmuszane jest do manipulowania opinią publiczną.

Polska armia generałem stoi

Przy okazji generała Różańskiego kilka zdań refleksji nad polską generalicją oraz pułkownikostwem. To co rzuca się na pierwszy rzut oka, to przerost etatów generalskich oraz pułkownikowskich względem rzeczywistych potrzeb Sił Zbrojnych RP. Każde święto państwowe w Polsce, to kolejnych 8-10 nowych awansów generalskich oraz setki pułkownikowskich. W efekcie mamy około stu czynnych generałów oraz pewnie około tysiąca w rezerwie. Do tego mamy około dwóch tysięcy pułkowników oraz niemal dwa razy tyle podpułkowników. Jeśli cała armia ma około 200 tys. żołnierzy widać, że liczba tych etatów jest zdecydowanie za wysoka względem struktur całej armii.

Generałami często zostaje się nie ze względu na zasługi i zdolności, ale ze względu na znajomości. Wielu zostaje generałami na rok przed emeryturą po to tylko, żeby mieć potem wyższą emeryturę i dostać wyższą odprawę. O kondycji intelektualnej naszych generałów najlepiej świadczą ich opinie i wypowiedzi dotyczące wojny na Ukrainie. Generałowie Polko, Pacek czy Skrzypczak wielokrotnie się kompromitowali swoimi analizami jak i prognozami sytuacji na rosyjsko-ukraińskim froncie. Część generalicji prze do zbrojnej konfrontacji z Rosją upatrując w tym swojej szansy na sławę i dystynkcje. Inni to ludzie zapatrzeni w armię amerykańską. Wśród wyższych oficerów pojawiają się głosy, aby oficjalnym językiem komunikacji w Wojsku Polskim był język angielski. Nawet w czasach Układu Warszawskiego nikt nie wpadł na to, żeby Wojsko Polskie posługiwało się j. rosyjskim.
Mamy więc tysiące pułkowników, a będzie ich jeszcze więcej, ponieważ część stanowisk kierowniczych różnych komórek dotychczas kierowane przez cywili prowadzić mają teraz pułkownicy. Problem w tym, że cywil dla budżetu państwa jest co najmniej o połowę tańszy, a wykonuje te same biurowe obowiązki. W WP brakuje nie tylko ludzi samodzielnie myślących, ale również posiadających odwagę wytykania przełożonym zgubnego kierunku, w którym prowadzą nasze siły zbrojne.

Niegospodarność i biurokracja

Wojsko Polskie jest chyba najbardziej zbiurokratyzowaną strukturą w państwie, a do tego, choć kojarzone z zastosowaniem najnowocześniejszych rozwiązań technicznych na polu walki, to mocno anachroniczne w obszarze administracji. Odnieść można wrażenie, że gdyby wybuchła wojna nasza armia utonęłaby w papierologii. W naszym wojsku przykłada się teoretycznie dużą wagę do nadzoru na prawidłowym gospodarowaniem mieniem wojskowym czy pozyskiwaniem uzbrojenia i wyposażenia wojskowego bez praktyk korupcjogennych. W praktyce przywiązuje się ogromną wagę do detali a wielkie „tematy” przechodzą między palcami nie zauważone.

Niezmiennie od lat giną w wojsku mundury, materace czy paliwo. Tworzy się coraz bardziej rozbudowane struktury kontrolne, które w praktyce zamiast zwalczać patologie służą do znajdowania haków wobec dowódców, którzy są dla kogoś w resorcie niewygodni. Profilaktycznie wysyła się komórkę kontrolną, w skład której wchodzi 30 pułkowników celem skontrolowania jednostki wojskowej. Kontrola trwa miesiąc, choć w gruncie rzeczy można by ją przeprowadzić w tydzień i w dodatku siłami majorów czy kapitanów. No ale nie po to pułkowników został pułkownikiem, żeby teraz nie jechać sobie na miesiąc do jednostki znajdującej się na Mazurach, gdzie jest się zakwaterowanym w dobrym hotelu i można wraz z kolegami po fachu odpocząć od żony.
W efekcie komórka, która szukać ma niegospodarności sama jest jej synonimem. Tylko w wojsku wysyła się busa 400 km po to, żeby przywiózł jeden plakat albo wysyła busem kierowcę wraz z pracownikiem w drugi koniec Polski, żeby odebrali kilka medali, tak jakby nie można było zrobić tego kurierem. Tylko w wojsku wysyła się pojedynczego pracownika na kilkudniowe szkolenie busem wraz ze służbowym kierowcą. W trakcie kilku dni szkolenia zakwaterowani w hotelu są zarówno pracownik, jak i ten kierowca, który przez te kilka dni nic nie robi, tylko czeka, żeby zabrać z powrotem pracownika. To zadziewające, że tylko tu nie można wysłać pracownika czy żołnierza pociągiem albo autobusem. Podobnych skandalicznych przykładów jest znacznie więcej. Wszystkie one tworzą potem ten słynny budżet w wysokości 5% PKB.

Inną patologiczną grupą w wojsku są lekarze na etatach oficerskich. Czasem dana jednostka ma ich 7 czy 8 na stanie, ale rzeczywistości na ternie jednostki przebywa jeden, ponieważ pozostali w czasie, w którym powinni przebywać w jednostce pracują na etatach w szpitalach lub świadczą usługi prywatnie. W efekcie, choć wojsko płaci im wynagrodzenie, to nie ma ich na służbie. Kiedy żołnierz albo cywil poczuje się w pracy źle, zamiast móc skorzystać z porady lekarza, którego zatrudnia jego jednostka, to słyszy, że wojsko to nie przychodnia lekarska i jak źle się czujesz to zapisz się do swojego lekarza rodzinnego, bo lekarze w wojsku nie są od leczenia żołnierzy i pracowników wojska.

Wojsko to kasta a pułkownik na emeryturze ma się nie przemęczać

WP to firma rodzinna. Mąż oficer załatwia pracę swojej żonie, następnie siostrze żony a potem jeszcze szwagrowi, to tutaj norma. Jeśli jesteś pułkownikiem i przechodzisz na emeryturę, to przecież nie znaczy, że kończysz swoją przygodę z wojskiem. Bierzesz 7 tysięcy emerytury i zaczynasz pracę jako cywil w wojsku, najczęściej jako specjalista, bo na tym stanowisku da się zarobić najwięcej. „Pracujesz” od poniedziałku do czwartku, na stanowisku tak ustawionym żebyś nie musiał praktycznie nic robić i bierzesz co miesiąc emeryturę i pensję. Hitem był za rządów PiS pułkownik prawnik, który po przejściu na emeryturze pracował w MON a w godzinach pracy prywatnie świadczył usługi prawne dla kilku jednostek wojskowych. Skromnie licząc zarabiał co najmniej 20 tysięcy złotych. Potem dziwmy się, że tyle wydajemy na armię a efekty są mizerne.

Kiedy w 2015 r. do władzy doszedł PiS, liczono w strukturach sił zbrojnych na gruntowne porządki likwidujące nepotyzm, korupcje, biurokracje oraz niegospodarność, tymczasem PiS zajął się rugowaniem z wojskowych Sal Tradycji elementów odnoszących się do tradycji Wojska Polskiego z okresu PRL-u. W MON nastały czasy Bartłomieja Misiewicza i innych jemu podobnych cywili pomiatających starszymi oficerami. Kiedy do władzy doszedł PO, PSL i Lewica, znów łudzono się, że przyjdzie nowe, że to będzie nowa, lepsza jakość. Tymczasem chamstwo pracowników MON jest w opinii żołnierzy jeszcze większe a żadna z palących potrzeb wojska nie została rozwiązana. W efekcie mamy 15 sierpnia piękne defilady „mocarstwowej Polski”, a kilka dni później ląduje na terytoriom Polski dron, przez nikogo nie zauważony i niczym niepowstrzymany."

wtorek, 23 września 2025

Laboratorium zaawansowanej elektroniki i automatyki 175

 Laboratorium zaawansowanej elektroniki i automatyki 175

Tematy
1.Gonienie USA
2.Zmiana hegemona ?
3.Wojna
4.Zabawy rządu Excelem
5.Definicja szaleństwa 

1.Gonienie USA
 Z najnowszego raportu Global Innovation Index wynika, że Chiny są już na 10 miejscu a Polska 
na 39. Ranking innowacyjności gospodarek Organizacji Narodów Zjednoczonych obejmuje 139 państw, które zostały sklasyfikowane na podstawie 78 wskaźników. W tym roku Polska zajmuje 
45 miejsce pod względem nakładów na innowacje. Pozycja ta jest taka sama jak w roku 
ubiegłym.
Według GII Chiny są na dobrej drodze, aby stać się krajem, który wydaje najwięcej na prace 
badawczo-rozwojowe w świecie. W ubiegłym roku kraj ten złożył najwięcej wniosków patentowych, stanowiąc około jedną czwartą wszystkich międzynarodowych wniosków patentowych.
Tymczasem Niemcy i Stany Zjednoczone odnotowały spadek liczby międzynarodowych wniosków patentowych, co jest ważnym wskaźnikiem innowacyjności.

 Według długookresowej prognozy OECD w zasadzie za kilkanaście lat przestaniemy gonić USA pod względem standardu życia rozumianego jako PKB pc PPP. Dojdziemy do około 70 % PKB USA na mieszkańca według parytetu siły nabywczej. 
Długookresowe prognozy są bardzo niepewne. Prognozę stworzono przy założeniu , że trend zjawisk determinujących rozwój  (demografia, jakość instytucji, produktywność, technologie-innowacyjność)  nie zmieni się. Czyli ta prognoza dotyczy sytuacji gdy Polska nie poprawi mocniej swoich słabości ale też  nic złego się nie stanie. Niestety widać czarne chmury nie uwzględnione w prognozie: 
-Zielony obłęd
-Bardzo małe inwestycje
-"Inzynierowie i lekarze" z pontonu
-Kryzys zadłużenia spowodowany korupcyjnym importem broni
-Wynoszenie się z Polski zachodnich firm z powodu wysokich kosztów i korupcji oraz przenoszenie się do innych krajów
-Ucieczka z Polski  zachodnich firm w obawie przed wojną 
-Wojna 

 Zachodnie koncerny nie spieszą się obecnie z inwestycjami w Polsce a część jawnie się wycofuje. Koncern Bosch (wrzesień 2025 ) wstrzymuje budowę fabryki pomp ciepła w Dobromierzu. Inwestycja była szacowana na 1,2 mld zł. Zatem Bosch już wie coś o czym my jeszcze nie wiemy.
 „Nie możemy sobie pozwolić na kontynuowanie dotychczasowej polityki [energetycznej]” – oświadczył kanclerz Niemiec Friedrich Merz (CDU) na spotkaniu przedstawicielami związku branżowego producentów maszyn (VDMA). Doprecyzował, że kraju, którym rządzi nie stać na wyłączenie elektrowni węglowych. Zapowiedział szybką budową elektrowni gazowych i wyhamowanie rozbudowy źródeł pozyskiwania tzw. energii odnawialnej. To radykalna zmiana w Niemczech.

 Bogaceniu się Polski winno towarzyszyć coraz dłuższe życie Polaków. Od 10 lat już nie przybliżamy się pod względem długości życia do unijnej średniej. Długość życia Polaka jest mniejsza niż powinna być przy tym PKB pc PPP.   W Polsce długość życia wynosi zaledwie 78,7 roku. Młodziej umierają jedynie mieszkańcy sześciu spośród 27 państw UE: Bułgarii (75,9), Rumunii, Łotwy, Węgier, Litwy i Słowacji (78,6).
Jest tego kilka rzeczywistych przyczyn:
-Sporą część "polskiego" PKB konsumuje Zachód
-PKB i PPP są produktami kreatywnej księgowości GUS
-Polacy pracują w roku o wiele więcej niż w Europie Zachodniej. Praca często jest ciężka i stresująca.  

2.Zmiana hegemona ?
 USA są operatorem hegemonicznego systemu globalnej propagandy. Ale większa część świata już nie daje się nabierać na głoszone wulgarne kłamstwa. 
USA mają ponad 37 bilionów dolarów publicznego długu ! Ta suma jest wręcz abstrakcyjna i trudna do wyobrażenia. Ten dług jest niemożliwy do spłacenia i jego realna wartość jest i będzie redukowana faktyczną inflacją. Uncja złota kosztuje już ponad 3700 dolarów !
Trzy wielkie agencje USA oceniają wiarygodność dłużników. Wpierw (wrzesień 2025) agencja  Fitch a po niej Moody's słusznie obniżyła perspektywę polskiego ratingu zadłużenia w walutach.
Ratingi te nie są obiektywne i bankrutują głównie ci których hegemon chce pogrążyć. Na razie "Na Polskę nie ma zlecenia" dołowania ratingu. Są sugestie odwrotne, czyli utrzymywania go relatywnie zbyt wysoko.
Trzy największe agencje ratingowe Moody's, Standard & Poor's i Fitch oceniały godzinę 
przed upadkiem, wiarygodność Lehman Brothers na AAA i AA.  Raymond W. McDaniel, Jr. Moody's, Deven Sharma z S&P i Stephen Joynt z Fitch na zadane przez kongresmena Jackie Speier pytanie czy analitycy ponieśli jakieś konsekwencje swoich ocen odpowiedzieli wszyscy że analitycy odpowiedzialni za ratingi dla zbankrutowanych firm są nadal zatrudnieni i nie wyciągnięto wobec nich żadnych konsekwencji

 USA były silniejsze gospodarczo od Anglii już w XIX wieku ale potrzeba było dwóch wojen światowych aby w roli waluty rezerwowej świata  Funta zastąpił Dolar.
Chiński eksport produktów przemysłowych jest teraz większy od sumy  eksportu USA, Niemiec i Japonii.
 Stany Zjednoczone porzucają bez pośpiechu strategie hegemoniczną. W stosunku do przynoszonych korzyści była ona zbyt kosztowna i doprowadziła do relatywnego osłabienia gospodarki USA. Teraz USA z pełną determinacją  a nawet desperacją chcą gospodarkę wzmocnić za każdą cenę. Także kosztem Europy chcą przemysł ściągnąć do USA. 
USA anulują wystawione bez pokrycia czeki na bezpieczeństwo.  
Oczekiwanie że kolejny prezydent USA zmieni ten kierunek polityki jest naiwne. 

3.Wojna
 Wojna jest siłowym - przemocowym przedłużeniem polityki. 
Obecne hasło przyświecające polskiej polityce zagranicznej  brzmi: „O nas bez nas”. Dotyczy to nawet UE, czego przykładem stała się doskonale bezobjawowa polska prezydencja. 
Głosy z Polski realnie nie mają najmniejszego znaczenia. To tak jakby kundel szczekał za szczelnym płotem na przejeżdżający samochód.

 I i II Wojna Światowa bardzo wzmocniły pozycje USA. Seria „dochodowych wojen” skończyła się jednak dla USA w Wietnamie.
https://nationalsecurityjournal.org/china-will-never-let-russia-lose-the-war-in-ukraine
„Chiny nigdy nie pozwolą Rosji przegrać wojny na Ukrainie.
Chiny są głównym strategicznym beneficjentem przedłużającego się konfliktu, który wyczerpuje 
zasoby USA i umacnia status Rosji jako zależnego młodszego partnera.
Ponieważ porażka Rosji uwolniłaby potęgę amerykańską do skupienia się na Indo-Pacyfiku, 
Pekin na to nie pozwoli.
Dlatego bez większych ustępstw USA na rzecz Chin wojna prawdopodobnie zostanie 
rozstrzygnięta przez wyniszczenie Ukrainy na polu bitwy, a nie przy stole negocjacyjnym.
Rzeczywistość jest taka, że wojna na Ukrainie była dla Chin bezprecedensową strategiczną 
szansą na osłabienie pozycji USA.
Jednocześnie Rosja staje się coraz bardziej zależna od Chin pod względem przetrwania 
gospodarczego i zdolności do kontynuowania wojny.
Chiny czerpią wiedzę z amerykańskiego podręcznika z I i II wojny światowej.  W tych dwóch 
wojnach Stany Zjednoczone wkroczyły jako ostatnie, poniosły najmniej ofiar i po ustaniu 
strzelaniny stały się hegemonem.
Jeżeli Rosja zwycięży na Ukrainie i wymusi porozumienie w sprawie stref wpływów w Europie to 
Stany Zjednoczone staną wobec dwóch wrogich mocarstw kształtujących lub wręcz kontrolujących przyszłość lądu euroazjatyckiego, w efekcie spychając Stany Zjednoczone z powrotem na półkulę zachodnią.” 

Amerykański politolog prof. John Mearsheimer o wojnie na Ukrainie: „Na horyzoncie nie widać żadnych pozytywnych zmian”.

 Wicepremier Radosław Sikorski ma spore doświadczenie w polityce.  W tajnie nagranej rozmowie z ministrem finansów Jackiem Rostowskim przedstawił swoje zdanie na temat relacji Polski i USA:
– Wiesz, że polsko-amerykański sojusz to jest nic niewarty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza 
Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa – stwierdza Sikorski.
– Jacek Rostowski, z którym rozmawia szef MSZ, dopytuje, dlaczego.
– Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Niemcami, i z Rosją, i będziemy uważali, że 
wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy. Kompletni frajerzy – mówi 
Sikorski.
Potem w rozmowie poruszony jest wątek mentalności Polaków.
Sikorski: Problem w Polsce jest, że mamy bardzo płytką dumę i niską samoocenę.
Rostowski: Taki sentymentalizm.
Sikorski: Taką murzyńskość.
Rostowski: Jak, jak?
Sikorski: Murzyńskość.

Polska dla samolotów bojowych F-16, F-35, helikopterów Apache, czołgów  Abrams... planowanie misji musi prowadzić na serwerach producentów i za  autoryzacją USA ! Czy to jest niepodległość ?

 Rezultaty dużej, długiej wojny są zawsze bardzo trudne do przewidzenia. Uczestnicy mobilizują bowiem swoje zasoby.
 Triumfujący po rozpadzie ZSRR hegemon rozdawał czeki na bezpieczeństwo bez pokrycia. Prof. Pogonowski RIP, podnosił to już ćwierć wieku temu.  
Czeki rozdawano hojnie ponieważ nie spodziewano się, że kiedykolwiek będą realizowane. Rozszerzenie NATO w 1998 roku o państwa europy środkowo – wschodniej  było  aktem politycznym a nie poważnym zobowiązaniem militarnym.
Państwo polskie zostało  po zakończeniu Zimnej Wojny zaprojektowane wspólnie i w porozumieniu przez USA i ZSRR jako państwo peryferyjne i niesamodzielne w każdej dziedzinie. W polityce, w sprawczości politycznej, w podziale pracy i marży, w  przepływie kapitału i w stanowieniu optymalnego prawa.  
Polską rządzą agenturalno – mafijne lumpen elity.

Jedni na wojnie zarabiają a drudzy tracą. To temat mocno eksploatowany w światowej literaturze. 
Wokulski Stach ("Lalka",  B.Prusa) w 1877 roku na wojnę  rosyjsko-tureckę (zwana „bułgarską”)  wyjechał z 30 tysiącami rubli a po 8 miesiącach wrócił z sumą dziesięciokrotnie większą. Znacznie się wzbogacił na dostawach dla rosyjskiego wojska ! 

Rozprawiając o wojnie trzeba też pomyśleć o możliwej PRZEGRANEJ i kapitulacji.
„Zamiast, lamentując jak stare baby, szukać po wojnie „winnego”, trzeba po męsku i cierpko powiedzieć wrogowi: „przegraliśmy wojnę – wy zwyciężyliście. To już jest za nami; teraz pozwólcie, że pomówimy o tym, jakie konsekwencje należy wyciągnąć zgodnie z rzeczowymi interesami, o które toczyła się gra, oraz – co najważniejsze – w związku z odpowiedzialnością wobec przyszłości, odpowiedzialnością, która ciąży przede wszystkim na zwycięzcy”. Wszystko inne jest niegodne i mści się (…). 
Koniec wojny powinien uniemożliwić jej odżywanie, przynajmniej w sensie moralnym. Do tego niezbędna jest rzeczowość i rycerskość, a przede wszystkim godność. Natomiast nie „etyka”, która tak naprawdę oznacza brak godności obu stron. Zamiast martwić się o to, co jest rzeczą polityka: o przyszłość i odpowiedzialność przed nią, zajmuje się ona politycznie jałowymi, bo nierozstrzygalnymi zagadnieniami winy w przeszłości. Takie postępowanie jest winą polityczną, o ile takowa istnieje” - MaxWeber

 Techniczne narzędzia wojny wyznaczają optymalny sposób jej prowadzenia. Ogromnie ważne są obecnie narzędzia rozpoznania sytuacji oraz komputerowej łączności i dowodzenia.
Stąd nowe wojny są inne niż dawniejsze. Bardzo ważną role spełniają na Ukrainie drony ale wprowadzane są narzędzia do ich niszczenia. To historycznie standardowy scenariusz. Odpowiedzią na czołgi była broń przeciwpancerna. Odpowiedzią na samoloty była broń przeciwlotnicza. ITD. Polska wyrzuca pieniądze na stare bronie ale nie będzie drugi raz II Wojny Światowej ! A z czego słynie koncern  Lockheed od samolotów ? Z korumpowania polityków. Z rządem Japonii włącznie.
 Działa elektromagnetyczne mogą mieć pewne zastosowania ale nie jest to bardzo ważna broń.
Japońska marynarka wojenna poinformowała 12.09.2025 o udanym pierwszym w świecie teście działa elektromagnetycznego, które zniszczyło cel. Potwierdzono to zdjęciami z próbnych strzałów. To może być ważna  chwila w historii zbrojeń. 40-milimetrowe pociski kinetyczne (bez materiału wybuchowego) o wadze około 320 gramów  wyrzucane są z prędkością 2230 metrów na sekundę (Mach 6,5) a według japońskich planistów ma być ona jeszcze większa. Jest nadzieja, że nowa broń będzie skutecznie zwalczać nie tylko wrogie okręty i drony, ale nawet pociski hipersoniczne. Pociski są tanie a szybkostrzelność ma być bardzo duża.
Nad takim projektem pracowała amerykańska marynarka wojenna, ale zrezygnowała (utajniła ?) z niego  w 2021 r. po wydaniu na ten cel ponad 500 mln dolarów.

Stephen Biddle, „Military Power: Explaining Victory and Defeat in Modern Battle”
„Współczesny system walki to właściwie powiązany kompleks osłony, ukrycia, rozproszenia, tłumienia (ognia przeciwnika), manewru niezależnych małych jednostek oraz walki połączonych rodzajów sił zbrojnych na poziomie taktycznym, a także głębokości, rezerw i zróżnicowanej koncentracji sił na poziomie operacyjnym. Wzięte razem, techniki te znacząco zmniejszają podatność na działanie nawet najbardziej zaawansowanej broni i sensorów XXI wieku. Tam, gdzie system ten został w pełni wdrożony, łagodzi on skutki zmian technologicznych i chroni użytkowników przed pełną śmiercionośnością broni przeciwnika.
Nie każdy jednak potrafi go opanować. Współczesny system jest niezwykle złożony i wiąże się z bolesnymi kompromisami natury politycznej i społecznej. Choć niektórym udało się przezwyciężyć te wyzwania i w pełni wdrożyć system, innym to się nie udało. Siły zbrojne, którym nie udało się zaadaptować współczesnego systemu, były całkowicie wystawione na niszczycielską siłę ognia nowoczesnych broni – z coraz poważniejszymi konsekwencjami, w miarę jak zasięg i śmiercionośność tych broni rosły. Efektem netto jest zatem rosnąca przepaść w rzeczywistej sile militarnej pomiędzy państwami, które potrafią wdrożyć współczesny system, a tymi, które tego nie potrafią…” 

Fragment rozdziału "Ślepi na wojnę w Ukrainie"  z "Wojsko z tektury" Edyty Żemły. Wydawnictwo Czerwone i Czarne, 2025. 
"Oficer w stopniu generała: Wie pani, co jest najgorsze? Że grozi nam wojna, a nie wykorzystujemy doświadczeń tej wojny, która się toczy od kilku lat tuż pod naszym nosem. Mamy więc naszą armię w rozsypce, zdestabilizowane przez Trumpa NATO, a na dodatek nikt u nas nie gromadzi systemowo doświadczeń wynikających z wojny w Ukrainie. Nikt z polskiego wojska nie jeździ na front. Nikogo nie ma w okopach. Nikt nie patrzy, co Ukraińcy robią. To, co mówią nasi wojskowi, że zbierają doświadczenia, że je analizują, to jest zwykła lipa. Kłamstwo. Oni marnują czas. Mamy Centrum Doktryn i Szkolenia w Bydgoszczy, tylko że tam oficerowie nie pracują na doświadczeniach z Ukrainy. Siedzą i papierki przerzucają. Mamy Polaków ochotników, którzy walczą na froncie. Nikt jednak nie sięga po ich wiedzę, nie pyta, na czym tam polega działanie taktyczne kompanii, batalionu, jak działa ukraiński pluton piechoty, jak działają Rosjanie. Kiedy do Ukrainy przyjeżdża ekipa wojskowych z Polski, to są tylko w Kijowie w jakimś dowództwie. Kawa, wódeczka. To wszystko. Ukraińcy też mają ich gdzieś. Dobrze wiedzą, że przyjeżdżają do nich dygnitarze i cwaniaki, którzy chcą zaliczyć przygodową podróż w strefę działań wojennych"

 B.Łagowski, "Czy Polskę Stać na Niepodległość":
„Obu frakcjom [„solidaruchów”] w polityce zagranicznej chodzi o to samo: aby kremlowskie kuranty zagrały Mazurka Dąbrowskiego. Nadgorliwe mieszanie się do konfliktu o Ukrainę grozi uwikłaniem się w wojnę z Rosją. Nikt nie potrafi przewidzieć, czym się ta wojna skończy, tak jak nie wiedziano, czym się skończą wojny 1914 i 1939 r. W tych sprawach Szwejk wie tyle, co głównodowodzący. Gdy ma się przed sobą takie niewiadome, jedynym rozsądnym zachowaniem jest ostrożność. Polska solidarnościowa zachowuje się wyzywająco. 
Jakie my mamy interesy na Ukrainie? Kto opanuje Ukrainę w dłuższej perspektywie, a może i nie dłuższej, będzie miał z tego duże korzyści. Ale to nie Polsce przypadną te korzyści, lecz Amerykanom, Niemcom, innym siłom, niechże więc ci, co mają takie widoki, radzą sobie z sytuacją. Amerykanie, zbrojąc i szkoląc Ukraińców, niczym nie ryzykują. Ameryka doprowadza do anarchii i ruiny kraje, które demokratyzuje, a jej PKB ciągle rośnie. Polska ryzykuje bardzo dużo. Jeżeli prezydentowi Polski rzeczywiście chodziłoby o bezpieczeństwo narodowe, dążyłby do wycofania Polski z coraz bardziej wojennego konfliktu rosyjsko-amerykańsko-ukraińskiego” 

4.Zabawy rządu Excelem
 Rządowy GUS podaje ciemnemu ludowi do wierzenia różne brednie. Alu tu stado  ministrów od wykonanej „strategii” co bawili się Excelem przedawkowało lub zmienili dilera. 
Kakistokracja  (2500 lat temu, greka: kakistos – najgorszy, kratos – władza) to system sprawowanie władzy przez ludzi najgorszych z najgorszych, najmniej kompetentnych i nie etycznych.
Kakistokracja to po polsku - "rządy platformy"
Władza III RP pozoruje magiczną odmianę  rzeczywistość ustawami. Ale chce ją też odmieniać "strategiami" i wykresami. Czyli na przykład  jak Polacy dzieci nadal mieć nie będą, to nie będzie wina rządu. To będzie już wina obywateli, że nie dostosowują się do wydłubanej z nosa „strategii”
Wartość tej strategi jest taka jak dowolnej wydzieliny fizjologicznej.
5.Definicja szaleństwa 
 Zadaniem kierownictwa państwa ale też dużej firmy jest inwestowanie w przyszłość. Nigdy nie wolno lekceważyć konkurencji. 
Nawet  wielkie firmy przegrywają jak nie tak dawno Nokia, Kodak czy Blockbuster.
Na naszych oczach dzieją się teraz  dramaty kolejnych firm:
„1. Intel (notowania -52%)
Jeszcze niedawno symbol innowacji w półprzewodnikach, dziś boryka się z utratą pozycji wobec 
TSMC i Nvidii. Przegapienie trendu AI i opóźnienia technologiczne kosztowały miliardy. W 
świecie, gdzie cykl innowacji liczy się w miesiącach, nawet tak wielka firma może wypaść z 
gry.
2. Volkswagen (-46%)
Niemiecki gigant motoryzacyjny inwestował miliardy w elektryfikację, ale wolniej niż Tesla 
czy chińskie BYD zdobywa serca konsumentów. Do tego dochodzą skandale wizerunkowe i 
polityczne naciski, które osłabiają zaufanie.
3. Alibaba (-58%)
Chiński symbol e-commerce i fintechu padł ofiarą własnego sukcesu – i polityki. Twarda ręka 
regulatorów w Pekinie, ograniczenia dla Ant Group i zaostrzone reguły gry spowodowały, że 
kapitalizacja Alibaby spadła o ponad połowę. To dowód, że polityka może być równie groźna co 
konkurencja technologiczna.
4. Pfizer (-32%)
Po rekordowych przychodach z czasów pandemii firma farmaceutyczna nie znalazła nowej, równie dochodowej narracji. Rynek uczy, że nawet miliardowe przychody z jednego produktu nie 
gwarantują trwałego sukcesu.
5. Disney (-32%)
Ikona rozrywki zderzyła się z nową rzeczywistością – streaming okazał się mniej rentowny niż 
tradycyjna telewizja, a wojny kulturowe w USA zaszkodziły wizerunkowi firmy. Widać, że nawet 
magia Myszki Miki nie chroni przed brutalnymi realiami biznesu.
Nie ma świętych krów. Jeśli nie jesteś „up to date” z technologią, strategią i otoczeniem 
politycznym – rynek szybko to zweryfikuje. Wystarczy mały startup albo ruch konkurenta, by 
zachwiać gigantem. Dlatego akcjonariusze Tesli tak zaciekle walczą o utrzymanie Muska i jego 
zespołu. Bo wiedzą, że w świecie, w którym miliardy i idee przenoszą się między firmami w 
mgnieniu oka, kluczowy jest nie kapitał – ale ludzie i ich zdolność adaptacji.”

 Na naszych oczach dzieje się teraz  dramat niszczonej Ukrainy !
 Państwa z mądrymi rządami awansują a z głupimi przegrywają. 
Otwarcie dla Polski rynku EU było dziejową szansą ! Ale niestety miliardy Euro pomocy z UE w ogromne większości zostały zmarnowane lub po prostu rozkradzione.
 „Nadzieja umiera ostatnia”. Była nadzieja że ogromne środki z KPO zostaną porządnie zainwestowane. 
„KPO, czyli definicja szaleństwa 
 Oburzenie tym, jak funkcjonowało wsparcie z KPO – że przeznaczano je na jachty, a nie 
rozwój cyfryzacji, inteligentnej mobilności czy zwiększanie konkurencyjności i odporności 
firm, jak to było w zamiarze projektantów programu – świadczy o tym, że większość z nas ma 
pamięć złotej rybki. Przecież z prawie każdym programem tego typu wiązały się podobne 
skandale, nieraz o znacznie większej skali.
Podobno Einstein stwierdził, że robienie tego samego w kółko i oczekiwanie innych rezultatów 
wyczerpuje definicję szaleństwa. Choć może nie Einstein, bo niektórzy jako autora tych słów 
wskazują Franklina, a jeszcze inni Twaina. Jednak bez względu na autorstwo trafiają one w 
sedno tego, co robią kolejne rządy od dwóch niemal dekad, próbując uczynić gospodarkę 
innowacyjną: rozdają nieswoje, zwykle unijne pieniądze.
W latach 2007-2013 granty na innowacje płynęły z programu Innowacyjna Gospodarka. W latach 
2014-2020 z programu Inteligentny Rozwój. Od 2021 r. płyną z FENG-u – Europejskich Funduszy dla Nowoczesnej Gospodarki. Do tego mamy także dotacje dla firm z NCBR-u w ramach Szybkiej Ścieżki, GameINN czy..."


 Termistory NTC jako sensory są proste i tanie w produkcji. Proces jest typowy dla ceramiki elektronicznej. Mają bardzo dużą czułość  i nawet wystarczy jeden rezystor aby sygnał podać do ADC mikrokontrolera.  Ale ich użyteczność kończy się poniżej temperatury 300C co ogranicza ich  zastosowania przemysłowe. Obecnie produkowanych jest ich sporo ponad miliard sztuk rocznie. W urządzeniach elektronicznych masowo są stosowane termistory w małych (nawet 0402) obudowach SMD. Termistor o tolerancji nominalnej oporności 1% jest ca dwa razy droższy niż o tolerancji 5%. Termistor w obudowie śrubowej jest ca 10-20 razy droższy. Dokładne   termistory pomiarowe w odpowiednich obudowach są na tym tle bardzo drogie.  
Gdy istotne jest samonagrzewanie, mierzona temperatura cieczy będzie niższa niż powietrza. 
Cytaty pokazują obecny i historyczny (1981) stan termistorów NTC. Wraz z rozwojem cywilizacji przybyło zastosowań.
„Mobile communication devices: temperature monitoring and compensation for
- TCXO (temperature compensated crystal oscillator)
- power amplifier modules
- liquid crystal displays (LCD)
- temperature monitors
- battery packs
Computer and consumer electronics: temperature monitoring and compensation for
- hard disk drive (HDDs)
- optical disk drive (ODD)
- central processing unit (CPU)
- liquid crystal display (LCD)
- battery pack and battery management systems (BMS)
- printers
- PC main boards
- audio and video systems, medical devices
Household electronics: refrigerators and deep-freezers, washing machines, electric cookers, hair-dryers, electronic ballast, power tools, LED lighting etc.
Heating and air-conditioning: heating systems, thermostats, room temperature monitoring, underfloor heating and water boilers, outdoor temperature sensors.
Industrial electronics: temperature stabilization of laser diodes and photo elements, temperature compensation in copper coils or reference point compensation in thermo elements, LED and semiconductor overheating protection.
Automotive electronics: electronic control units (ECUs), e.g. motor management, airbags, cooling control units, gearbox controls, cylinder head or braking systems, temperature controls for the battery pack in conventional and hybrid automobiles sensor systems, e.g. temperature controls in tire air-pressure modules, temperature sensors for air-conditioning and passenger compartment headlights, e.g. LED lighting displays, e.g. dashboard, car radio, navigation, GPS, in-car TV

1981
Negative Temperature Coefficient (N.T.C.) thermistors are resistors which have a high negative temperature coefficient of resistance. They are prepared from oxides of the iron group of transition elements such as Cr, Mn, Fe, Co, Ni. These oxides have a high resistivity in the pure state, but can be transformed into semiconducting materials by the addition of small amounts of ions having a different valency. Examples are:
(a) Iron oxide Fe2O3, where a small part of the Fe3+ ions are replaced by Ti4+ ions. These Ti4+ ions are compensated by an equal amount of Fe2+ ions in order to maintain electro-neutrality. At low temperatures the extra electrons of the Fe2+ ions are situated on Fe ions next to the Ti4+ ions, but at higher temperatures they are gradually loosened from these sites and contribute to the conductivity. In this example, an electron or n-type semiconducting material is obtained.
(b) Nickel oxide NiO, or cobalt oxide CoO, with partial substitution of Ni3+ ions or Co2+ ions by Ii1+ ions. These Li1+ ions are compensated by an equal amount of Ni3+ ions or Co3+ ions. At low temperatures the electron holes of the trivalent Ions are situated near the lithium Ions and are free to move through the crystals at higher temperatures. In this example, a positively charged particle is the mobile charge carrier, therefore a p-type semiconducting material is obtained.
Stabilising oxides are sometimes added to obtain better reproducibility and stability of the characteristics. The choice of composition depends entirely on the temperature coefficient
and required resistance.
The manufacturing process is similar to that used In the ceramic industry. After intensive mixing and the addition of a plastic binder, the material is shaped into the appropriate forms by extruding for rods, and pressing for discs. The parts are then sintered at high temperatures. Electrical contacts are made using sliver paste, vacuum deposition or metal spraying techniques.
Miniature n. t. c. thermistors are made by sintering a bead of the semiconducting oxide between two parallel platinum alloy wires. This sintering process shrinks the bead on to the wires, thus forming a reliable contact. For most applications the miniature n.t.c. thermistors are enclosed in glass envelopes of various forms, to give protection against corrosive fluids. Where the highest thermal sensitivity is required the unprotected bead can be used.

Application examples
1. Temperature measurement and control in industrial, domestic and medical thermometers and thermostats. The thermistor is usually used in one arm of a bridge circuit. The output from the bridge, after amplification if necessary, is either displayed on a meter, or used to control the heating or refrigerating circuits.
2. The measurement of cooling water and oil temperatures in vehicles In which the thermistor is used in series with an indicating instrument.
3. Liquid flow measurement and gas pressure measurement in low pres sure systems. The rate of heat loss from a thermistor operating at a temperature above ambient is used to determine flow rate or gas pressure.
4. Compensation of the positive temperature coefficient of copper wire in television scanning coils, meters and similar windings. Any increase in resistance of the copper due to temperature increases is offset by a reduction in resistance of the thermistor.
5. The protection of series connected valve heaters, silicon diodes and switches against switching surges, by using the thermal inertia of n.t.c. thermistors. The initial high resistance of the cold thermistor limits the current to a safe value. As the thermistor heats up its resistance falls and the current increases to its working value.
6. Delay circuits to retard the operation of relays, small contactors and motors. Again, the thermal inertia of the thermistor is used to limit the initial current and allow a slow build-up to working level.
7. Gain compensation in amplifiers. Thermistors may be included in feedback net works to compensate for the variation in gain of amplifiers.
8. Compensation of transistor characteristics against temperature changes. Thermistors used as part of the bias network maintain circuit parameters within design limits.

The temperature ranges are: -10 to -30 °C for temperature control of deep freezers; -10 to +25 °C for refrigerators, room temperature and Industrial process control; 25 to 100 °C for hot water control and 100 to 200 °C for boilers, hot air and industrial process control.”


Sprawdzenie
1.W zacytowanym poprzednio archiwalnym omówieniu bardzo użytecznej idei różnicowości dano różne przykłady ale materiał celowo okrojono.
-Podaj jak najwięcej przykładów użytecznego zastosowania idei różnicowości. 

2.Podaj niewymienione zastosowania termistorów NTC
 
3.Rezystancja nominalna  termistora NTC podawana jest dla temperatury 25C jeśli ta temperatura jest bliska środka zakresu temperatur pracy.  
-Dlaczego rezystancja termistora NTC podawana jest dla środkowej temperatury ich zakresu pracy a nie dla 25C
-Do jakich zastosować przemysłowych nawet odpowiednio obudowane termistory NTC się nie nadają ?

4.Upływność sygnałowych diod w obudowie szklanej (także SMD) wzrasta przy oświetleniu o czym mowa bywa w Data Sheet. Dotowane złotem diody szybkie mają duży upływ i zjawisko ma małe znaczenie ale w diodach o bardzo małym upływie użytych do zabezpieczenia  bardzo czułego wejścia może zrujnować projekt.    
-Jakiego prądu upływu należy się spodziewać przy oświetleniu 100 lx ?

Cwiczenie 
1.Sporządź program w C na system uruchomieniowy PIC32 do kompensacji temperaturowej w zakresie 0-40C  rezonatora 32768 Hz (pdf). Termistor SMD NTC (pdf) przy rezonatorze  z rezystorem zasilającym  dołączony jest do wejścia ADC mikrokontrolera.

2.Metodą funkcji mieszającej można z danych w pamięci RAM momentalnie wyszukać informacje. Pojemności pamięci są coraz większe i można umieścić ogrom informacji do analizy, która na pozór wydaje się niemożliwa do wykonania.  
Szybka funkcja mieszająca Hash na nazwach zmiennych (z programów komputerowych) daje na wykresie względnie równomierny rozkład adresów. Dla pojemności adresów 1021 (liczba pierwsza, indeksowa tablica rozproszona i listy nazw, mała liczba dla czytelności wykresu na ekranie) przy wzięciu 1021 przykładowych nazw 362 adresy są puste, po dwie kolizje są dla 184 adresów, potrójne dla 56, poczwórne dla 18 adresów i pięciokrotne dla 3. Ten rozkład się niewiele zmienia przy innym zbiorze nazw ( z Windows...). Przy kolizjach listy są więc średnio bardzo krótkie.
-Dostępna jest do wczytania w kilku formatach  lista około 681 tysięcy wszystkich nazwisk w Polsce wraz z ilością osób z tym nazwiskiem. Ustal ilość i wielokrotność kolizji biorąc jako pojemność tabeli pierwszą większą od ilości nazw liczbę pierwszą. Jaka funkcja może przybliżać ilość i wielokrotność kolizji ?

poniedziałek, 22 września 2025

Kara smierci za korupcje

 Kara smierci za korupcje 

 W państwach demokratycznych działają partie polityczne. Partia polityczna to dobrowolna, zarejestrowana, organizacja społeczna o określonym jawnym programie politycznym, mająca na celu jego realizację poprzez zdobycie i sprawowanie władzy lub wywieranie na nią wpływu. System partyjny to jedna z trzech kategorii systemów w politologii obok systemów politycznych i systemów wyborczych.
Wikipedia: "Współcześnie partie są dobrowolnymi organizacjami zrzeszającymi obywateli świadomych wspólnoty swych interesów i poglądów i skłonnych do zdyscyplinowanego zabiegania o ich realizację przez zdobywanie i sprawowanie władzy państwowej.
Demokratyczne systemy są tym bardziej funkcjonalne, im lepiej partie:
    -konsolidują polityków wedle zdolności artykułowania i reprezentowania interesów określonych odłamów społeczeństwa,
    -potrafią skutecznie starać się o ich realizację, ukierunkowując zgodnie z demokratycznymi procedurami politykę państwa i międzypaństwowych instytucji,
    -są zdolne do kojarzenia rywalizacji o władzę i wpływy w państwie i międzypaństwowych instytucjach, z umiejętnością negocjowania, zawierania kompromisów, współdziałania w kwestiach, w których interesy szerszych odłamów społeczeństwa bądź całego narodu są zgodne."

 Tromtadracja to oszukańcze krzykliwe i demonstracyjne głoszenie jakichś poglądów, efekciarskie prezentowanie wzniosłych haseł pozbawionych realnej treści.
W demokratycznym, praworządnym państwie powstałe po wyborach rządy realizują program wyborczy prezentowany w kampanii wyborczej.
 Kanaliom władza potrzebna była i jest tylko po to aby kraść i wykonywać polecenia zagranicznych Panów:
-"Cóż szkodzi obiecać ?" "100 konkretów na 100 dni!" Obiecano obniżki cen i podatków. To dostaniecie podwyżki cen i podatków !
-Gdy Józef Piłsudski doszedł do władzy w wyniku zamachu majowego 1926 roku to okazało się, że całym jego programem jest … sprawowanie władzy przez swoich (!) przygłupów i okradanie narodu. Tak "rządzili" że Wielki Kryzys zdewastował polską gospodarkę i społeczeństwo. Szkodnik, niemiecki agent przedstawiany jest jako mąż opatrznościowy ! 
-Marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego w dramatycznej sytuacji września 1939 roku bardziej interesowało, gdzie znajduje się jego główny polityczny rywal, niż dowodzenie armią. „Niestety, marszałek Śmigły – Rydz zamiast koncentrować się na kierowaniu działaniami własnych wojsk, podążał za Prezydentem RP wyłącznie jak się zdaje, po to, aby zagwarantować sobie przejęcie urzędu na wypadek rezygnacji prof. Ignacego Mościckiego” (Grzegorz Górski, „Wrzesień 1939. Nowe spojrzenie”,  str.233).
-Kabaretowy "polski rząd" w Londynie obawiał się  utraty władzy i pieniędzy (!) na rzecz ludzi Stalina i właśnie ten fakt pchnął go do powstania a nie patriotyczne fantasmagorie, którymi próbowano się tłumaczyć  (Jan Ciechanowski, „Powstanie warszawskie. Zarys podłoża politycznego i dyplomatycznego”, 2014). W Teheranie w 1943 roku prezydent Roosevelt i generalissimus Stalin ustalili, że Polska będzie w strefie operacyjnej Armii Czerwonej, zaś wschodnie Niemcy będą pod kontrolą ZSRR. To przesądzało losy Polski  na dekady. Dlatego też akcja Burza nie miała sensu. Operacja Burza była akcją zdradziecką, antypolską i zbrodniczą. Zdradzieckie Londyniszcze zdawało sobie sprawę że działając w luksusach w interesie Brytyjskiego Imperium szkodzi Polsce. 
-To oczywiście nic nowego w polskiej historii. To samo można bowiem powiedzieć o insurekcjonistach roku 1830 i 1863. Powstania zostało sprowokowane za pieniądze w interesie płatnika

Obecnie agenturalno - mafijny POPIS przebiera nóżkami aby wciągnąć  Polskę do wojny republik byłego ZSRR !
„Obu frakcjom [„solidaruchów”] w polityce zagranicznej chodzi o to samo: aby kremlowskie kuranty zagrały Mazurka Dąbrowskiego. Nadgorliwe mieszanie się do konfliktu o Ukrainę grozi uwikłaniem się w wojnę z Rosją. Nikt nie potrafi przewidzieć, czym się ta wojna skończy, tak jak nie wiedziano, czym się skończą wojny 1914 i 1939 r. W tych sprawach Szwejk wie tyle, co głównodowodzący. Gdy ma się przed sobą takie niewiadome, jedynym rozsądnym zachowaniem jest ostrożność. Polska solidarnościowa zachowuje się wyzywająco. 
Jakie my mamy interesy na Ukrainie? Kto opanuje Ukrainę w dłuższej perspektywie, a może i nie dłuższej, będzie miał z tego duże korzyści. Ale to nie Polsce przypadną te korzyści, lecz Amerykanom, Niemcom, innym siłom, niechże więc ci, co mają takie widoki, radzą sobie z sytuacją. Amerykanie, zbrojąc i szkoląc Ukraińców, niczym nie ryzykują. Ameryka doprowadza do anarchii i ruiny kraje, które demokratyzuje, a jej PKB ciągle rośnie. Polska ryzykuje bardzo dużo. Jeżeli prezydentowi Polski rzeczywiście chodziłoby o bezpieczeństwo narodowe, dążyłby do wycofania Polski z coraz bardziej wojennego konfliktu rosyjsko-amerykańsko-ukraińskiego”-  B.Łagowski, "Czy Polskę Stać na Niepodległość".

 99% polskich "historyków" ("Oskar" - premier Donald Tusk jest  z wykształcenia historykiem) nie pracuje na archiwach, tylko cytuje prace kolegów, cytujących innych kolegów, cytujących jeszcze innych skorumpowanych wcześniej kolegów.  Uprawiają  historię i politykę historyczną, podszytą  ideologiami, tak żeby zagraniczne granty się zgadzały. I nadal nie piszę się o tym że powstania listopadowe, styczniowe i warszawskie wywołali opłaceni z zagranicy prowokatorzy ! 

Teraz "zbrojenia" polegają na przypadkowych zakupach broni dla wzięcia łapówek. 
Ciekawe kto po prowokacji Polin będzie chciał umierać w obronie atrapy państwa. Niestety twierdzenie że jesteśmy państwem sezonowym z każdym dniem coraz bardziej się uprawdopodabnia. Według badania IBRiS dla „Rz” obecnie sądom ufa jedynie 36,1 proc. przepytanych osób, przy czym „zdecydowanie ufa” jedynie 2,3 proc. Zatem nie ma prokuratury i sądów a jest mafijna atrapa w państwie z dykty. A przecież "wymiar sprawiedliwości" to samo jądro państwa.
Może na front pomaszeruje legion "Sejm". Ponieważ posłowie to ultra-patrioci to będą stanowić jądro legionu. W jego skład wejdą też całe rozległe  rodziny i mnóstwo znajomych posłów. Przecież wszyscy oni mają świadomość że są miernotami a wyhodowało ich państwo za pieniądze podatników. Koryta mają bronić ci co z niego żrą !

"Amerykanie nie mają pewności. Chodzi o rosyjskie drony nad Polską. "50 na 50""
I co tam, husarze? Chyba wszyscy was - prowokatorów palantów  mają gdzieś. Jak poziom zwycięstwa moralnego? Znów urósł?
Incydent wyglądał na celowy? Na 100%. Wiele godzin wcześniej zaczęto tankować wielki samolot cysternę w Holandii aby w środku nocy wysłać ją do Polski by wspierała myśliwce. Które jeszcze nie wiedziały, że mają wystartować. Wcześniej wysłano też obserwacyjny  AWACS. Zanim jakieś drony się gdzieś pojawiły. Służby zachodnie też nie wiedzą dlaczego i po co?
To odzyskane z pól  drony wystartowały spod Lwowa ?
Kompromitacja i ośmieszenie Polski w ONZ - Znów korki od szampana wystrzeliły na Kremlu ?

niedziela, 21 września 2025

Drastyczny spadek zaufania Polakow do kosciola

 Drastyczny spadek zaufania Polaków do kościoła
 Kościół katolicki w ciągu dziewięciu lat stracił zaufanie prawie jednej czwartej społeczeństwa. Według badania IBRiS z września 2025  łączny odsetek osób, które deklarują chociaż słabe zaufanie („zdecydowanie” lub „raczej”) do Kościoła katolickiego, spadł z 58 proc. we wrześniu 2016 roku do 35,1 proc. we wrześniu 2025 roku. To spadek o 22,9 punktu procentowego.
Jednocześnie poziom nieufności wzrósł w tym samym okresie prawie dwukrotnie, z 24,2 proc. do 47,1 proc.
-Kościół kat ciężko pracował działając w polityce aby ludzi do siebie zrazić. Zawsze jest w opozycji do połowy społeczeństwa. Zamiast łagodzić spory  szukając korzyści materialnych stawia na polaryzacje i konflikt stając się niebezpiecznym  wrogiem żywotnych interesów Polski. Kościołowi Katolickiemu w Polsce zamarzyła się realna i niczym nie ograniczona władza. Nie ma to nic wspólnego z nauką Chrystusa. Lubelski KUL i seminaria duchowne na kierunkach teologicznych kształcą oszustów i polityków w sutannach a nie duchownych. Na mszy  zamiast kazania jest  polityka
-Wykrusza się starsza populacja chodząca do kościoła a młodzi ludzie śmieją się z "guseł i zabobonu" uważając że największym wrogiem kościoła jest powszechny dostęp  do prawdziwych informacji 
-Zbrodnie pedofilii i skandale pederastów odrzucają Polaków. W ochronę pedofilów mocno zaangażowany był JP2. Kościół zamiatał swoje brudy pod dywan bez rozliczenia się z ogromu przestępstw. Sporo parafii to kluby gejowskie.
-Kościół udzielając znajomym PIS-owcom kilka razy ślub kościelny pokazał skale demoralizacji, upadku i pazerności na kasę
-Zrabowane społeczeństwu ogromne majątki pokazują  ze hierarchowie robili biznes na wierze a sami nie wierzą i są ateistami goniącymi za bogactwem i luksusem. Do  kleru pieniądze płynęły ze spółek państwowych szeroką rzeką . Ponieważ dzisiaj nic się nie ukryje wszyscy zobaczyli rozpasanie bogatego kleru leniwych pasibrzuchów.
-Oficjalne kościelne statystyki uczęszczania na msze, tzw. "dominicantes" podają spadek  z 39,1% w 2013 roku do 29% w 2023.
-Szybko spada ilość powołań 
-Watykan i hierarchowie żerując na polskich niewolnikach przyczynili się do osłabienia i upadku pierwszej Rzeczpospolitej. 

Napływ "inżynierów i lekarzy"  poskutkuje pojawieniem się meczetów w miejsce kościołów.

Drastycznie spadło też zaufanie do sądów. W zasadzie towarzystwa nadzwyczajnej kasty nie powinny nazywać się sądami bo nimi nie są.
Czekamy na sondaż pokazujący upadek  wiary w to że w Polsce jest demokracja i że Polską rządzą Polacy.

piątek, 19 września 2025

Utylizacja toksycznych smieci w chmurze Ubu landu

 Utylizacja toksycznych śmieci w chmurze Ubu landu.
 Brudne plastiki i chemikalia są bardzo kosztowne w utylizacji.  Dziesięć lat temu szacowano że mafia śmieciowa nielegalnie - przestępczo  wywożąca te rzeczy z Europy Zachodniej rocznie bierze za to  46 mld euro. Zatem dominująca w tym zbrodniczym  interesie polska mafia śmieciowa ma pieniądze do przekupywania służb, prokuratorów i sadów.
Wysypiska płonęły, płoną i będą płonąć. Zapłacimy za to m.in lecząc nowotwory.
Obecnie sądom ufa jedynie 36,1 proc. przepytanych osób, przy czym "zdecydowanie ufa" jedynie 2,3 proc.  Zaufanie do prokuratury spadło z kolei z 40 proc. do 37,4 proc. "Demokracja walczącą" lubi łapówki.

Mafie śmieciowe znów uderzają. Polska walczy z „bombami ekologicznymi”
https://biznesalert.pl/mafie-smieciowe-znow-uderzaja-polska-walczy-z-bombami-ekologicznymi/
"Nielegalne składowiska niebezpiecznych odpadów to wciąż „tykające bomby” rozsiane po kraju. Mimo zaostrzonych przepisów i większej aktywności służb niemal co miesiąc płonie kolejne składowisko, a samorządy nie mają środków, by usuwać porzucone chemikalia. Eksperci: państwo działa, ale za wolno i zbyt słabo egzekwuje prawo.

W sierpniu CBŚP odkryło kolejne nielegalne wysypiska na Dolnym Śląsku. Wśród odpadów znaleziono rozpuszczalniki, żywice i produkty ropopochodne, część najpewniej ściągniętą z zagranicy. W maju i czerwcu policja z Mazowsza namierzyła następne miejsca deponowania odpadów w Wielkopolsce, na Dolnym Śląsku i w Lubuskiem. To tylko wierzchołek góry lodowej. – Choć skalę procederu trudno oszacować, wiele przypadków wciąż pozostaje niewykrytych – wskazuje Piotr Szewczyk, przewodniczący Rady RIPOK, cytowany przez Business Insider.
Jak zarabiają „mafie śmieciowe”

Mechanizm jest prosty i wyjątkowo dochodowy. – Nielegalnie magazynowane odpady niebezpieczne to tykające bomby ekologiczne. Ze względu na ogromne koszty legalnej utylizacji właśnie na nich przestępcy zarabiają najwięcej – mówi radca prawny Daniel Chojnacki (DZP) w rozmowie z Business Insider. Schemat zwykle wygląda tak: powstaje spółka spełniająca minimum wymogów, wynajmuje teren „w dobrej wierze”, przejmuje odpady od wytwórców, inkasuje wynagrodzenie, po czym zamiast do spalarni czy zakładu przetwarzania – wyrzuca odpady do hal, na działki albo je zakopuje. Oferowana cena jest niższa niż legalna utylizacja, a koszty „zagospodarowania” – zerowe.

Po zaostrzeniu przepisów ok. 2018 r. zmienił się modus operandi. – Zamiast zakopywania w gliniankach czy podpaleń coraz częściej mamy do czynienia z porzucaniem chemikaliów w tzw. mauserach: całe naczepy TIR-ów pozostawiane są w losowych miejscach albo odpady trafiają do pustostanów i starych magazynów – opisuje adwokat dr Radosław Maruszkin. W takim scenariuszu odpowiedzialność za uprzątnięcie spada na właściciela nieruchomości.
Państwo reaguje, ale egzekucja kuleje

W ostatnich latach uszczelniono prawo, rośnie świadomość społeczna, a prokuratury rozbijają siatki – sama łódzka jednostka prowadzi śledztwo obejmujące ponad 700 firm. Jednak, jak przyznają prawnicy, słabością pozostaje egzekwowanie istniejących przepisów. – Zdarza się, że czyn nie jest w ogóle kwalifikowany jako wykroczenie czy przestępstwo, sprawców nie udaje się ustalić, a jeśli już – karę ponosi „słup”, często po latach i symbolicznie – mówi Chojnacki. Problemem jest też „miękkie podbrzusze” instytucjonalne: rotacje i wakaty w WIOŚ, niskie płace i odpływ inspektorów do sektora prywatnego.

W latach 2017–2022 odnotowano 754 pożary miejsc gromadzenia odpadów. Mimo ostrzejszych sankcji w 2023 r. wciąż było ich 105 (średnio dwa tygodniowo). We wrześniu płonęło składowisko w Bełżycach (lubelskie), w sierpniu w Tychach, w lipcu w Woli Ręczajskiej (wołomińskie). Każdy taki pożar to nie tylko koszty akcji, lecz także ryzyko długotrwałych skażeń gleby i wód.
Kto zapłaci za „bombę”

Samorządy nie udźwigną kosztów same. – Usunięcie „standardowej” bomby to od setek tysięcy do wielu milionów złotych, bywa, że kilkanaście czy kilkadziesiąt milionów – szacuje Chojnacki. Konin musiał sięgnąć po 5 mln zł pożyczki z WFOŚiGW, by uporać się z nielegalnym składowiskiem. W Głogowie niebezpieczne odpady zalegają już siedem lat. Rząd zapowiedział latem 400 mln zł na usuwanie dzikich składowisk (100 mln zł z NFOŚiGW, 100 mln zł z KPO i 200 mln zł z budżetu). Eksperci chwalą kierunek, ale ostrzegają: to zdecydowanie za mało. – Samo jedno składowisko potrafi kosztować miliardy – przypomina Szewczyk.

W Giebni (kujawsko-pomorskie) legalne składowisko zostało w kilka lat wypełnione przez odpady ściągane nielegalnie, choć miało wystarczyć na dekady. Władze lokalne oceniają koszt usunięcia nawet na 10 mld zł. Obiekt nie znalazł się na ministerialnej liście, bo formalnie działa legalnie, więc samorząd szuka pieniędzy w NFOŚiGW.
Dziki przyrost dzikich wysypisk

Problem dotyczy nie tylko odpadów niebezpiecznych. Według GUS na koniec 2024 r. w Polsce istniało 2 728 dzikich wysypisk – o blisko 600 więcej niż rok wcześniej. Różnice cen w systemie sprzyjają szarej strefie. – Zdarza się, że odbiorca oddalony o 100 km jest dziś 2–3 razy tańszy niż komunalne instalacje, gdzie opłaty sięgają 700–800 zł/t – mówi Tomasz Uciński, prezes KIGO w rozmowie z Business Insider.

Samorządy wiążą nadzieje z Rozszerzoną Odpowiedzialnością Producenta (ROP), która realnie zacznie obowiązywać od 2028 r. Uciński przekonuje, że potrzebna jest gęsta sieć lokalnych spalarni kończących „turystykę odpadową” i stabilizujących rynek. Polska ma dziś 12 instalacji o łącznej mocy ok. 2 mln ton rocznie – kilkukrotnie mniej w przeliczeniu na mieszkańca niż Niemcy. – W spaleniach jesteśmy zapóźnieni i niedoinwestowani. Recykling jest kluczowy, ale ma granice. Kraje skandynawskie, będące wzorem ekologii, mają znacznie większe moce spalania na mieszkańca – dodaje Szewczyk.

Organizacje ekologiczne ostrzegają przed emisjami i „wypychaniem” recyklingu, przypominając, że gminy muszą osiągnąć 65 proc. przygotowania do ponownego użycia i recyklingu odpadów komunalnych. Prawnicy tonują oczekiwania: – Same spalarnie problemu nie zlikwidują. Potrzebny jest cały system: recyklerzy, skuteczna egzekucja prawa, finansowanie i odpowiedzialność producenta. Ale spalarnie mogą istotnie zmniejszyć skalę nadużyć – podsumowuje Chojnacki.
Co musi się wydarzyć, by rozbroić „bomby”

Twardsza egzekucja: szybkie postępowania, realne kary, uderzenie w beneficjentów ekonomicznych procederu (nie tylko „słupy”). Wzmocnienie WIOŚ i prokuratury: kadry, płace, sprzęt i analityka. Stałe finansowanie usuwania odpadów: wieloletni fundusz zasilany m.in. opłatami producentów (ROP) i dopłatami państwa. Infrastruktura: więcej instalacji do przetwarzania, w tym spalarni uzupełniających recykling, oraz uszczelnienie łańcuchów odbioru. Uszczelnienie rynku: monitoring transportów, kaucje gwarancyjne, odpowiedzialność właścicieli nieruchomości z ochroną „dobrej wiary”.

Bez tych elementów Polska nadal będzie gasić pożary – dosłownie i w przenośni. A koszt odwlekania decyzji będzie rósł szybciej niż góry toksycznych odpadów."

czwartek, 18 września 2025

Bohaterowie czy zdrajcy? Trzy fakty z historii AK, ktore kaza na nowo spojrzec na II Wojne

Bohaterowie czy zdrajcy? Trzy fakty z historii AK, które każą na nowo spojrzeć na II Wojnę
https://www.salon24.pl/u/dariuszg/1459272,zdrajcy
"Powszechny obraz Armii Krajowej i jej przywódców jest jednoznaczny - to niezłomni bohaterowie, symbol walki o wolną Polskę. Przez dekady ich biografie stanowiły fundament narodowej mitologii. Jednak najnowsze analizy dokumentów historycznych, w tym odnalezionych pamiętników i odtajnionych akt, malują znacznie bardziej złożony i niepokojący obraz. Okazuje się, że w najwyższych kręgach polskiego podziemia mogły działać siły, których cele były dalekie od niepodległościowych ideałów. Ten artykuł, opierając się na dostępnych materiałach źródłowych, ujawnia trzy szokujące fakty dotyczące kluczowych postaci i wydarzeń II Wojny Światowej. Zmuszają one do fundamentalnej rewizji utrwalonego w naszej świadomości historycznego narratywu.
Ostatni dowódca Armii Krajowej był sowieckim agentem
   
Generał Leopold Okulicki, ostatni komendant główny Armii Krajowej, jest postacią pomnikową. Jego imieniem nazywane są ulice i szkoły, a on sam uchodzi za wzór patrioty. Tymczasem odnalezione w 2012 roku pamiętniki generała Iwana Sierowa, jednego z szefów sowieckich służb specjalnych (NKWD, a później KGB), rzucają na jego życiorys mroczny cień. Sierow wprost stwierdza, że Okulicki był prowokatorem współpracującym z NKWD już od 1940 roku, a jego aresztowanie w styczniu 1941 roku było jedynie momentem, w którym ta współpraca została brutalnie scementowana.

W swoich wspomnieniach Sierow, organizator aresztowania przywódców Polskiego Państwa Podziemnego w 1945 roku, zapisał bez ogródek:
„...jednak był to prowokator współpracujący z NKWD od 1940 roku... z Anglikami wstrzymaliśmy informacje o aresztowaniu kulickiego i innych do czasu przyznania się przez nich do organizowania dywersji na naszych tyłach.”
Dowody wskazują, że Okulicki, odważny żołnierz frontowy, w sowieckim więzieniu kompletnie się załamał. Nie tylko wydał całą znaną mu strukturę polskiej konspiracji, jej adresy i nazwiska, ale posunął się znacznie dalej. Własnoręcznie napisał deklarację, w której zaoferował swoją pełną współpracę ze Związkiem Sowieckim. Konsekwencje były natychmiastowe i tragiczne. To dzięki jego zeznaniom Sowieci zlokalizowali i aresztowali generała Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego, który następnie został poddany wielomiesięcznym, ciężkim torturom.
W dokumencie z 4 maja 1941 roku sam Okulicki pisał:
„w przekonaniu że zwycięstwo ZSRR da narodowi polskiemu możliwość życia i rozwoju Narodowego kulturalnego gospodarczego i politycznego zeznanie swoje napisałem i deklaruje chęć dalszej pracy... Czerwona Armia to siła i duma narodu radzieckiego... wyzwoli i odkryje Nowe nieznane dotąd siły narodu.”
Waga tych słów jest porażająca. Człowiek, który w 1944 roku stanął na czele walki o niepodległość Polski, trzy lata wcześniej zadeklarował lojalność jej największemu oprawcy i zdradził najgłębsze tajemnice podziemia. Ta udokumentowana kolaboracja rzuca złowrogie światło na jego późniejsze, pozornie niezrozumiałe decyzje i dostarcza mrożącego krew w żyłach motywu dla katastrofy, do której wkrótce miał doprowadzić.
  
Powstanie Warszawskie było celową prowokacją, a nie tylko tragiczną pomyłką
Powstanie Warszawskie to najtragiczniejszy akt polskiego oporu w czasie II Wojny Światowej. Śmierć blisko 250 tysięcy ludzi i zrównanie stolicy z ziemią są powszechnie postrzegane jako wynik tragicznego błędu w obliczeniach politycznych i militarnych. Jednak analiza rozkazów i działań kluczowych postaci wskazuje, że mogła to być świadomie zaplanowana katastrofa.
 
Naczelny Wódz, generał Kazimierz Sosnkowski, był kategorycznym przeciwnikiem wybuchu powstania w Warszawie. W depeszach wysyłanych do kraju ostrzegał przed „podwójną groźbą eksterminacji” i brakiem politycznego sensu takiego zrywu. Wydał jednoznaczne rozkazy, aby do niego nie dopuścić.
Rozkazy te były jednak metodycznie sabotowane przez zrzuconego do Polski generała Leopolda Okulickiego. Zgodnie z relacjami historyków, robił on wszystko, co w jego mocy, by doprowadzić do walki. Na decydującej naradzie 31 lipca 1944 roku miał nazywać przeciwników powstania „tchórzami” i w furii uderzać pięścią w stół. Prowokacyjny zapał Okulickiego w Warszawie nie byłby jednak możliwy bez kluczowego wspólnika w Londynie, który sabotował łańcuch dowodzenia: generała Stanisława Tatara. Wysoki rangą oficer odpowiedzialny za łączność z krajem, Tatar dopuścił się jawnej cenzury depesz Sosnkowskiego, usuwając z nich kluczowe frazy, jak nakaz „oszczędzania substancji biologicznej narodu”. Jednocześnie blokował komunikację w drugą stronę, nie dopuszczając, by kluczowe meldunki z Warszawy - jak ten z 25 lipca o gotowości do walki - dotarły do Naczelnego Wodza.
   
Dlaczego Sowieci mieliby chcieć wybuchu Powstania? Analiza historyka, profesora Pawła Wieczorkiewicza, nie pozostawia złudzeń. Zryw w Warszawie idealnie wpisywał się w plany Stalina. Pozwalał rękami Niemców zlikwidować patriotyczną elitę Armii Krajowej, unicestwić „pokolenie Kolumbów” i złamać ducha oporu narodu, gwarantując, że nie podejmą oni już dalszej konspiracji. To radykalnie ułatwiło powojenne przejęcie władzy przez komunistów.
Profesor Wieczorkiewicz podsumował tę strategiczną katastrofę w następujący sposób:
„Rosjanie weszli do Warszawy i mieliby kolosalny kłopot... dużo trudniej byłoby budować Polskę ludową mielibyśmy wszystkie przemiany polityczne wcześniej duch oporu byłby Znacznie większy... po prostu powstanie złamało ducha prawdopodobnie przedłużyło okupację sowiecko Polski o jakieś 15 20 lat.”
 
Czołowy generał w Londynie systematycznie sabotował AK i przekazał jej majątek komunistom
Działalność generała Stanisława Tatara nie ograniczała się do manipulowania depeszami. Jego zdrada miała znacznie szerszy i bardziej niszczycielski charakter, obejmując sabotaż logistyczny w czasie wojny i przekazanie całego majątku Polski Podziemnej komunistom po jej zakończeniu. Jako oficer w Londynie odpowiedzialny za wsparcie dla AK, Tatar aktywnie blokował dostawy broni i zaopatrzenia. Major Jan Jaźwiński, organizator zrzutów lotniczych, wprost nazywał jego działania „sabotażem”. Podczas jednego ze spotkań, gdy Jaźwiński przedstawił mu możliwości wsparcia lotniczego, Tatar odparł pogardliwie: „Nie jestem zainteresowany ani Bazą Jutrzenka, ani też możliwościami przerzutu lotniczego w ogóle. Przybywam z misją”. Wskutek jego intryg polska eskadra do zadań specjalnych została zredukowana z potencjalnych 21 samolotów do zaledwie 4. Brytyjskie SOE oceniało go jednoznacznie: „damned fool (głupi jak but)... nie ma pojęcia o roli AK, albo usiłuje zniszczyć AK w oczach Aliantów... kontaktuje się ze znanym nam agentem ambasady sowieckiej”.
 Najbardziej haniebnych czynów Tatar dopuścił się po wojnie. Przedstawiając się jako antykomunista i tworząc fałszywą siatkę konspiracyjną „Hel”, przejął kontrolę nad aktywami rządu na uchodźstwie. Był to jednak teatr - jak potwierdzają historycy IPN, Tatar i jego ludzie stali się „tajnymi (prawdopodobnie nieformalnymi) współpracownikami komunistycznego wywiadu wojskowego”. Działając na zlecenie nowych władz, przekazali im w 1947 roku cały majątek:
        Złoto: Około 350 kg złota pochodzącego z Funduszu Obrony Narodowej (FON).
        Gotówka: Blisko 2,5 miliona dolarów z funduszu „Drawa”.
        Archiwa wywiadu: Największa zdrada - około 3 tysiące teczek z archiwów Oddziału VI (Specjalnego).

Dokumenty te pozwoliły komunistycznej bezpiece zidentyfikować, a następnie aresztować i zamordować aż 12 516 członków polskiego podziemia. Za swoje zasługi Tatar został odznaczony przez Bolesława Bieruta Orderem Odrodzenia Polski, by niedługo potem, zgodnie z logiką stalinowskiego systemu, zostać aresztowanym w pokazowym procesie. Jego zdrada miała jednak długotrwałe, tragiczne skutki. Nie tylko pozbawiła antykomunistyczne podziemie środków do walki, ale przede wszystkim wydała tysiące najlepszych polskich patriotów wprost w ręce ich katów.

Zakończenie
Przedstawione fakty - prawdopodobna agenturalna działalność generała Okulickiego, świadome doprowadzenie do katastrofy Powstania Warszawskiego oraz systematyczna zdrada generała Tatara - burzą czarno-biały obraz polskiej historii. Pokazują, że oficjalne narracje często skrywają niewygodne, bolesne prawdy, a walka o Polskę toczyła się nie tylko na frontach z okupantem, ale również w tajnych gabinetach, gdzie lojalność była towarem na sprzedaż. Jeśli ludzie, których przez dekady czciliśmy jako bohaterów, mogli być zdrajcami, to jak zmienia to nasze rozumienie powojennego losu Polski? I czyje jeszcze biografie powinniśmy zbadać na nowo?