wtorek, 29 września 2015

Niemiecka uczciwosc 3

Niemiecka uczciwosc 3

1. Reklama a zwlaszcza kryptoreklama sa dzwignia handlu. Naiwni mogli uwierzyc w "sponsorowane" artykuly w gazetkach motoryzacyjnych ( nalezacych do niemieckiego kapitalu ) o tym ze Skoda jest lepsza od Hondy, Mazdy a nawet Toyoty. Skoda falszowala wyniki jeszcze bardziej niz Volkswagen.
Niemcy wpadli w sidła, które sami na siebie zastawili

2. Nabywcy wadliwych i niebezpiecznych dla srodowiska pojazdow moga je zwrocic koncernowi bowiem towar jest niezgodny z podanymi parametrami i oczekiwaniami, mial spelniac wymogi Euro 4 a nie spelnia nawet Euro 1.

3. Koncern Bosch podjał próba wymigania sie od się odpowiedzialności cywilnej i karnej.
Gazeta "Bild am Sonntag" podała, że już w 2007 roku firma Bosch bedaca producentem modulu ECU ( engine control unit ) informowała Volkswagena, że korzystanie z "testowego" oprogramowania w gotowym samochodzie na rynek do zaniżania emisji spalin jest nielegalne. To właśnie Bosch dostarczył Volkswagenowi odpowiedni osprzęt z wbudowanym oprogramowaniem. Firma zapewnia jednak, że był on przeznaczony tylko do badań, a nie do seryjnego montażu.

4. Szwajcaria wydala zakaz sprzedazy podejrzanych samochodow.

5. Symptomy "niemieckiej uczciwosci" pojawialy sie od lat. Byly potezne afery lapowkarskie. Byla afera z tajnym kontem Mercedesa do łapówek. Potem byla potem afera z oszukanczym ADAC.

6. Amerykańska agencja bezpieczeństwa drogowego NHTSA sprawdza, czy koncern BMW faktycznie poprawił zabezpieczenia w autach, ktore nie przeszły testu bezpieczeństwa w bocznych zderzeniach. Czyli atak Amerykanow kierowany jest niemieckie firmy.

7. Chinczycy z pewnoscia chetnie odkupia oddzialy produkcyjne VW w Chinach gdyby firma miala duze kłopoty.

8. Niezalezne organizacje od lat podaja ze od pewnego czasu podawane sa przez producentow falszywe - fikcyjne dane na temat zuzycia paliwa przez samochody. Okolo 15 lat temu rozbieznosci wynosily przecietnie 10%. Obecnie rozbieznosci przecietne wynosza 30% ale zdarzaja sie przypadki 60-80% rozbierznosci.
Niezależna organizacja Transport & Environment opublikowała własnie listę samochodów, które w realnych warunkach drogowych najbardziej odbiegają zużyciem paliwa od europejskich danych homologacyjnych. Całe podium należy do Mercedesa, jego modele A, C i E jako jedyne ze zbadanych samochodów paliły ponad 50% więcej, niż zmierzono w czasie homologacji i podano w prospektach. Ponad 40% więcej paliwa zuzywały BMW 5, Peugeot 308, Renault Megane i VW Golf.

9. Wyglada na to ze po japonskiej ofensywie przemyslowej lat osiemdziesiatych kasujacej wszelkie nowoczesne przemysly w Europie i USA podjeto w kregach politycznych decyzje oszukanczej obronnej walki z koncernami japonskim. Poniewaz europejskie samochody byly absolutnie niekonkurencyjne decyzja polityczna pozwalano europejskim producentom falszowac dane. Niechby tylko Toyota podala fikcyjne dane samochodu. Bylaby awantura na piec fajerek ze samochod nie pali 6 litrow na 100 km jak podaje koncern ale 11 w rzeczywistosci. Ale mercedes moze podac ze zuzywa 10 litrow a w rzeczywistosci zuzywa 17 litrow paliwa.
Szczegoły akcji tworzenia lewego "prawa" znaja ci ktorzy pracuja w Brukseli.

10. Koszt produkcji oleju napedowego jest bardzo zblizony do kosztu produkcji benzyn. Czasem jest nizszy a czasem wyzszy, głownie zaleznie od tego z jakiej ropy paliwa sa produkowane. Olej napedowy jest drozszy niz benzyna przykladowo w Wielkiej Brytani. Natomiast w krajach europejskich olej napedowy jest obłozony znacznie mniejsza akcyza rzekomo po to aby obnizyc koszty transporu towarowego ! Dawno juz wykazano falszywosc i szkodliwosc tej argumentacji.
W Stanach Zjednoczonych olej napedowy nie jest sprzedawany na kazdej stacji paliw bowiem osobowe diesele sa tam niepopularne.
http://forsal.pl/artykuly/895556,to-koniec-silnikow-diesla-skandal-w-volkswagenie-na-zawsze-zmieni-branze-motoryzacyjna.html

"W połowie lat 90-tych. Komisja Europejskie oraz państwa członkowskie Unii Europejskiej rozpoczęły kampanię masowej rynkowej interwencji w celu stymulowania popytu na samochody z silnikami diesla. Na początku tamtej dekady po drogach Starego Kontynentu i Japonii jeździło ok. 10 proc. aut z silnikami wysokoprężnymi. Po 1995 roku doszło do ich ekspansji.
W opublikowanym w 2013 roku artykule, Michel Cames i Eckard Helmers wyliczyli, że bez rządowej interwencji, samochody z silnikami diesla odpowiadałyby dziś za ok 15 proc. pojazdów jeżdżących po drogach państw „starej” UE. Ich udział w rynku jest jednak znacznie większy i wynosi 35 procent. To efekt niższych podatków akcyzowych od oleju napędowego, w większości krajów Europy (Wielka Brytania jest tu chlubnym wyjątkiem) i stosunkowo luźnych norm środowiskowych dla silników wysokoprężnych, które pozwalały na większy poziom emisji tlenku azotu i innych szkodliwych cząsteczek. W niektórych krajach, takich jak Belgia, Francja i Hiszpania, już od dawna obowiązują niższe podatki od samochodów z silnikami diesla. We Francji Peugeot uzyskał nawet rządową gwarancję takiej polityki podatkowej jeszcze zanim silniki wysokoprężne stały się dla tego producenta priorytetem.

W rezultacie, w wielu krajach „starej” UE samochody z silnikami diesla posiadają dziś największe udziały w rynku. Jedynie Holandii oraz – w ograniczonym zakresie – Niemcom udało się powstrzymać ten trend, rezygnując z polityki stymulowania popytu na silniki diesla."

Na rysunku udzial samochodow osobowych z silnikami diesela.

11. Problemow narobili wiec skorumpowani i bezmyslni biurokraci w Brukseli pod przemoznym wplywem Niemiec. To nie jest przypadek ze w eurosceptycznej Wielkiej Brytani "drogi" jest olej napedowy. Tak kaze postepowac zdrowy rozsadek.

piątek, 25 września 2015

Vom Criege

Vom Criege

"O jednym tylko wypadku powiemy, gdyż jest on stale na ustach tych, którzy wyśmiewają myśl równowagi politycznej, i ponieważ pozornie nadaje się on tu szczególnie jako wypadek, kiedy obrońca zginął, nie uzyskawszy wsparcia od obcej pomocy. Mówimy o Polsce. Fakt że całe państwo o ośmiu milionach mieszkańców mogło zniknąć, ulec rozbiorowi przez trzy inne, bez obnażenia miecza przez którekolwiek z pozostałych państw, wydaje się na pierwszy rzut oka wypadkiem, który dowodzi dostatecznie ogólnej bezradności zasady równowagi politycznej, albo co najmniej wykazuje jak daleko może ona zajść w poszczególnych wypadkach. Możliwość zniszczenia państwa tak wielkiego i uczynienia zeń łupu dla innych, należących i tak już do najpotężniejszych (Rosja i Austria) wydawała się wypadkiem najjaskrawszym i jeśli podobne zdarzenie nie mogło zupełnie poruszyć interesów ogólnych całej rzeczypospolitej państw, (tu grupy innych państw - dopisek aut.) to powiedziałby ktoś, że cały wpływ jaki te interesy ogólne mogą mieć na podtrzymanie poszczególnych spośród nich, można by uważać za urojony.
My jednak trwamy przy zdaniu, że poszczególny wypadek nawet najjaskrawszy, nie dowodzi niczego wobec ogółu faktów, a pyzatym twierdzimy, że zagłada Polski wcale nie jest tak niepojęta, jak się wydaje. Czyż istotnie można było uważać Polskę za państwo europejskie, za jednolitą cząstkę europejskiej rzeczypospolitej państw? Nie! To było państwo tatarskie, które zamiast leżeć, jak Krymskie, nad Morzem Czarnym, na granicy świata państw europejskich, leżało między nimi, Nad Wisłą. Nie chcemy tu mówić z pogardą o narodzie polskim, ani usprawiedliwiać rozbioru kraju, lecz jedynie rozważać rzeczy tak, jak są. Od stu lat nie odgrywało to państwo w gruncie rzeczy żadnej roli politycznej, lecz było tylko jabłkiem niezgody dla innych. W tym stanie i z tym ustrojem nie mogło się ono dłużej utrzymać wśród innych państw.

Istotna zmiana tego stanu tatarskiego mogłaby być dziełem połowy czy też całego stulecia, gdyby przywódcy tego narodu chcieli tego. Sami oni jednak byli nazbyt Tatarami, aby życzyć sobie takiej zmiany. Ich rozwiązłe życie państwowe i niezmierzona lekkomyślność szły ręka w rękę i w ten sposób pędzili w przepaść. Na długo przed podziałem Polski Rosjanie czuli się tam jak u siebie w domu. Pojecie niepodległego, odgraniczonego z zewnątrz państwa już nie istniało i było rzeczą najpewniejszą, że Polska gdyby nie uległa rozbiorom, stałaby się prowincją rosyjską. Gdyby tego wszystkiego nie było i gdyby Polska była państwem zdolnym do obrony, to trzy mocarstwa nie przystąpiłyby tak łatwo do jego rozbioru, te zaś z mocarstw, które najbardziej były zainteresowane w utrzymaniu Polski, jak Francja, Szwecja i Turcja, mogłyby współdziałać zupełnie inaczej celem jej utrzymania. Żądać jednak aby utrzymanie jakiegoś państwa było troską tylko sił zewnętrznych, to doprawdy zbyt wiele.

Rozbiór Polski już przeszło sto lat wcześniej, a kraju tego od tego czasu nie można było traktować jako zamkniętego domu, lecz tylko jako drogę publiczną, po której stale grasowały obce wojska. Czy inne państwa miały temu przeszkadzać, czy miały one stale warować z dobytym mieczem, aby strzec politycznej świętości granicy polskiej? Byłoby to żądaniem moralnie nie możliwym. Polska w owym czasie była pod względem politycznym niewiele więcej niż niezamieszkanym stepem; i podobnie jak mało było możliwości stałego uchronienia tego bezbronnego stepu położonego między innymi państwami od ich napaści, tak równie trudno było zapewnić nienaruszalność tego tzw. państwa. Z tych wszystkich powodów nie należałoby się bardziej dziwić upadkowi Polski bez rozgłosu niż cichemu zlikwidowaniu Ordy Krymskiej. Turcy w tym wypadku byli bezwzględnie bardziej zainteresowani niż jakiekolwiek państwo europejskie w utrzymaniu Polski, ale też wiedzieli że obrona niezdolnego do oporu stepu byłaby próżnym wysiłkiem."

Carl von Clausewitz, Vom Criege, A. Cichowicz, L. Koc. Redakcja: A. Rudnicka

Krajowa Rada Notarialna 2

Krajowa Rada Notarialna
ul. Dzika 19/23
00-172 Warszawa
biuro@krn.org.pl

Szanowni Panstwo

Poinformowalem Panstwa 10 VIII 2014 roku o toczacym sie postepowaniu z mojego zawiadomienia. o korupcje sedziow SSR Urszula Persak, SSO Iwona Siuta , SSO Violetta Osińska i SSO Małgorzata Grzesik
http://matusiakj.blogspot.com/2014/08/do-prokuratury-apelacyjnej-w-szczecinie.html
http://matusiakj.blogspot.com/2014/09/pismo-procesowe-w-sprawie-korupcji.html
http://matusiakj.blogspot.com/2014/08/pismo-procesowe-w-sprawie-korupcji.html
http://matusiakj.blogspot.com/2014/08/pismo-procesowe-w-sprawie-korupcji_30.html

Sedziowie dokonali szeregu przestepstw. Z ochydnymi oszczerstwami wystapili wobec moich SP Rodzicow. Posuneli sie tez do bezpodstawnych oszczerstw w stosunku do Pani Notariusz Haliny Myszkowskiej.
Wskazani w zawiadomieniu czterej skorumpowani sedziowie ( Urszula Persak, Iwona Siuta, Violetta Osińska, Małgorzata Grzesik ) o tak sobie uznali ze czynnosc prawna w Akcie Notarialnym sporzadzonym w 1984 (!) roku w Panstwowym Biurze Notarialnym w Szczecinie przez Pania Notariusz Haline Myszkowska byla pozorna. Prosze jej lub jej rodzinie przekazac moje pismo.

Uwazam ze to podłe oszczerstwo skierowane takze w strone Notariusza i Notariatu winno wywolać wlasciwa Panstwa reakcje. Ja posiadam skany dokumentow calej sprawy i jej zdjecia. Moge je Panstwu udostepnic. Nie ma tam absolutnie niczego co by wskazywalo na pozornosc umowy i jakakolwiek nierzetelnosc Notariusza a juz zwlaszcza oszustwo SP Rodzicow.

Załącznik do zarządzenia Ministra Sprawiedliwości „Wykaz spraw podlegających symbolizacji”, zmienionego zarządzeniem z dnia 29 czerwca 2011 r. Nr 168/11/DO (obowiązujące od 1.07.2011 r.) podaje dla "uniewaznienie aktu notarialnego " symbol 051.
Wedlug statystyki sady w ubieglym roku w Polsce z powodu pozornosci uniewaznily 2 umowy ! Dysponowaly stosami dowodow.

Nie toczylo sie zadne postepowanie o uniewaznienie umowy a przy okazji innej sprawy podejrzani umowy nie mogli uniewaznic za łapowke.

Ja w ostatnich 12 latach podpisalem cztery Umowy Notarialne i bylem obecny przy dwoch kolejnych . Wszystkie powazne a jedna o wartosci miliona zlotych. Notariusze pouczyli strony az za nadto. Zadbali o bezpieczenstwo. Powiadomili urzedy. Wszystko jest w najlepszym porzadku.

Ja zdecydowanie twierdze ze doszlo do lapowkarstwa lub szantazu. Strona przeciwna wslawila sie przekazywaniem wielu lapowek dla funkcjonariuszy publicznych a w tym kwoty 100 tysiecy zlotych dla ministra Jacka Polaka bedacego znajomym osob srodowiska egenturalno mafijnego, korumpowaniem obecnego zastepcy prokuratora apelacyjnego, poslugiowaniem sie materialami do "unicestwiania" w stosunku do obecnego prokuratora prokuratury okregowej ( szantaz obyczajowy ) , posiadaniem swojego agenta w sadzie, korumpowanie poslow, pisaniem aktow prawnych (!), zorganizowaniem nagonki na prokuratora ...

Okazalo sie ze zastepca prokuratora rejonowego Szczecin Srodmiescie pani Aneta Aloksa Majewska oraz zastepca prokuratora rejonowego Szczecin Srodmiescie pani Anna Józwiak mają obszerna wiedze na temat zabronionego przyjmowania przez członkow rodzin korzysci majatkowych oraz osobistych dla sedziow okregu szczecinskiego.
http://matusiakj.blogspot.com/2014/09/prokurator-generalny-andrzej-seremet.html

Dlatego prosilem i prosze Panstwa o przystapienie do sprawy.

Z powazaniem
Jerzy Matusiak

środa, 23 września 2015

Niemiecka uczciwosc 2

Niemiecka uczciwosc 2

 Europejczycy a w szczególności Niemcy już dawno odkryli oszustwo Volkswagena i innych marek. Za pewnik mozna przyjac ze amerykanska EPA o oszustwie wiedziala od samego poczatku. Stosunek amerykanow do osobowych samochodow z silnikiem Diesela zawsze był niechetny bowiem wiedziano o negatywnym oddzialywaniu DEP na zdrowie populacji.
Mozna przypuszczac ze Amerykanie w zamrazarce konfliktow maja przygotowanych dziesiatki ciosow dla Niemiec i Europy.
Zatem dlaczego atak został wyprowadzony akurat teraz ?

Moze chodzic o zachecenie / zmuszenie EU ( czyli przywodczych Niemiec ) do akceptacji niekorzystnych warunkow umowy TTIP. W takim jednak wypadku Amerykanie nie siegneliby po bron destruktywana o takiej sile razenia. Przemysl samochodowy jest kręgosłupem gospodarki niemieckiej. Gwałtowny spadek zaufania do niemieckich marek samochodowych ( patrz giedlowe notowania VW ), to potężny cios który niszczy wizerunek niemieckich marek samochodowych. Straty beda ogromne i trudne do odrobienia. Zapowiedziana kara 18 mld dolarow dla VW zaszkodzi mu ale to moze byc poczatek klopotow. Zobaczymy jak zostanie zorganizowana i poprowadzona medialna nagonka na VW. Intensywna propaganda i kolejne ciosy to juz niestety wojna !

Ale cios w koncern VW i w niemiecka gospodarke raczej nalezy widziec jako represje - odpowiedz na baltycki gazociag Nord Stream II i umizgi Niemiec z Rosja.
W takim wypadku atak na VW zostanie rozszerzony i z determinacja i rozmyslem niszczone beda takze inne strategiczne niemieckie przedsiebiorstwa. Samonapedzającej się machiny konfliktu nie da sie juz wtedy zatrzymać. Za ciosami pojda odpowiedzi i kolejne ciosy.

Kiedy sie chce kopnac psa to powod sie zawsze znajdzie. USA idac na calosc moga podjudzic inne kraje w ktorych kupowano samochody VW (lacznie 11 mln sztuk) do nakladania na VW identycznych grzywien jak w USA.
Przypomniec nalezy ze Stany Zjednoczone wielkimi grzywnami juz karaly za korupcje Siemensa, Alstoma ( najbardziej skorumpowany koncern swiata ) i inne koncerny.
Chocby w 2014 roku Alstom – producent Pendolino - przyznał się do korupcji, a amerykański Departament Sprawiedliwości nałożył na niego rekordową grzywnę 772 mln dolarów. Jak donosił wtedy indyjski portal zeenews.india.com, do korupcji miało dochodzić również w Polsce. W ciagu 5 lat w 15 krajach kupiono Pendolino. W 14 z nich trwaja procesy o zwiazana z tym korupcje. Wyjatkiem jest smierdzaca korupcja Polska.
Nie ma zadnych przeszkod aby w przyszlosci w USA nie orzekac za korupcje znacznie wiekszych, rujmujacych koncerny grzywien. Szlak jest przetarty a gotowce atakow czekaja w zamrazarce.

Stany Zjednoczone moga podjudzic Grecje do wymierzenia niemieckim i francuskim koncernom oskarzonym o potezna korupcje grzywien siegajacych dziesiatkow miliardow Euro. Niemozliwe ? A czy to nie giga bank Goldman Sachs oszustwem pomogl wprowadzic Grecje do strefy Euro podkladajac pod nia bombe z opoznionym zaplonem ?
Pozostaje otwarta sprawa odszkodowania za niemiecki najazd i wojenny rabunek Grecji. Kwota 300-500 mld euro odszkodowania dla Grecji wydaje sie adekwatna do zbrodni.

Tak na marginesie. Po co europejscy podatnicy utrzymuja dziesiatki tysiecy wesolych urzedniczych stolkow w agencjach motoryzacyjnej ochrony srodowiska skoro okazalo sie ze sa to tylko synekury. Cala potezna niemiecka i europejska biurokracja nie byla w stanie wykryc mega oszustwa w 11 milionach egzemplarzy ? A co z innymi samochodami i oszustwami z zuzyciem paliwa ?Za co brali pieniadze ministrowie odpowiedzialni za fikcyjny nadzor nad tymi agencjami ?

Problem Niemiec polega na tym ze sa za silne na Europe ale sa za slabe na swiat. Dwa razy USA pokonaly Niemcy w I i II Wojnie Swiatowej ale oni nie chca tego przyjac do wiadomosci.
Sprawa Nord Stream II mogla powaznie zirytowac USA, ktorych idea strategicznego partnerstwa Niemiec i Rosji głeboko niepokoi. Takie partnerstwo czyli uklad Hitler - Stalin ( Ribentrop - Mołotow ) z 1939 roku doprowadzilo do kataklizmu II Wojny.

W Polsce powszechna jest kryminalna praktyka wycinania drogiego filtra dpf w samochodach z silnikiem Diesela. Powszechna jest korupcja na stacjach diagnostycznych ktore za kilkaset zlotych łapowki udaja ze nie widza na przegladzie ze auto jest bez filtra i musi byc byc wycofane z ruchu. Po co w takim razie w ogole sa te przeglady techniczne samochodow w panstwie istniejacym tylko teoretycznie ?

Metro Warszawskie twierdzi ze wadliwe pociągi Inspiro - Siemens nadmiernie zużywają torowisko na I i II linii metra i swoje koła.
W związku z tym spółka zleciła ekspertyzę. Wskazała ona przyczynę problemu. Jest nią wadliwa konstrukcja wózka pociągu - jest za sztywna i dlatego zbyt mocno wchodzi w interakcję z torowiskiem, co powoduje jego szybsze zużycie. Zywotnosc torowiska jest trzykrotnie skrocona !
Siemens pociagow nie chce naprawic i uznac wady konstrukcji.
Metro ma zabezpieczenie w postaci gwarancji bankowej na kwote 65 mln złotych. Są to środki pieniężne złożone w jednym z banków, które może wykorzystać w przypadku odmowy napraw i innych problemow.
Pierwsze sklady Inspiro wyjechało na tory I linii metra w 2013 roku.
Juz w listopadzie 2013 roku doszło do pożaru pociągu Inspiro. Po nim władze Warszawy zdecydowały o wycofaniu pociągów z użytkowania. Składy wróciły na tory w marcu 2014 roku.

Przyszly konflikt jest przygotowywany na wielu odcinkach.
Trybunał Arbitrażowy w Hadze 18 lipca 2014 roku uznał, że Rosja ma zapłacić byłym akcjonariuszom ( w tym Michaił Chodorkowski ) koncernu naftowego Jukos 50 miliardów dolarów za bezprawne przejęcie majątku spółki w następstwie decyzji politycznej Władimira Putina. To absolutny rekord wszech czasów. Nigdy dotąd żaden sąd nikomu nie przyznał tak gigantycznego odszkodowania. Sąd dał Rosji czas na wypłatę do 15 stycznia 2015 r. Ale Moskwa zapowiada odwoływanie się i wniosek o kasację.

Potraktowana jak najgorszy bandyta - rozbójnik, Rosja napewno nie przyjmie ze spokojem skonfiskowanie jej aktywow o wartosci 50 mld dolarow, plus koszta operacji. W dodatku komornik bedzie mogl dowolnie wycenic zabrane Rosji aktywa.
Po tym jak Iran zostal cztery lata temu odciety od systemu rozliczeniowego SWIFT Rosja i Chiny opracowaly i wdrozyly wlasne systemu bankowe. Nie zmienia to w niczym faktu ze w razie egzekucji na Rosji kwoty 50 mld dolarow ustanie handel miedzynarodowy z Rosja bowiem skonfiskowana zostanie kazda platnosc za eksportowana ( poza Chiny ) przez "Rosje" ( koncerny z Rosji ) rope i gaz ziemny.

Ukraina moze sie zwrocic do Trybunalu ( jakiego ? ) o odszkodowanie za bezprawnie anektowany Krym i agresje Rosji. Trybunal moze orzec praktycznie dowolna kwote odszkodowania !

Rozlozylismy Grupe Wyszechradzka. Hanba zdrajcow

Rozlozylismy Grupe Wyszechradzka. Hanba zdrajcow

1. W sprawie imigrantow sprzedajna Polska podłożyła świnie sojusznikom z grupy wyszehradzkiej. Ostentacyjnie złamała umowe i dane sojusznikom słowo, lokajsko wyslugujac sie Berlinowi. Tak sie nie robi.
Polski rząd ustalił z Czechami, Węgrami i Słowacją wspólne stanowisko po czym ich zdradził. Zdradzilismy wspolnote interesow. Polska jest państwem niewiarygodnym. Oni nam zdrady nie zapomna. Obrzydliwosc !
Przeciez nikt nie zmuszal polskich lokai do umowy z Czechami, Węgrami i Słowacją.

2. Jak mozna bredzic o przewodniej roli Polski w regionie ?

3. W tej chwili jestesmy skloceni ze wszystkimi sasiadami. Litwini i Ukraińcy nas nienawidzą. Rosjanie i Białorusini nami gardza. Czechy, Węgry i Słowacja po tej zdradzie odwroca sie od nas.

4. Niemcy "nagrodza" nas budowa razem z Rosja drugiej nitki "solidarnego" gazociagu Nord Stream II po dnie Bałtyku. "Nagrodza" nas ostrym sprzeciwem w sprawie ulokowania w Polsce stałych baz NATO.

5. "Polska hiena przy Hitlerze" uczestniczyla w 1938 roku w agresji III Rzeszy na Czechoslowacje jako faktyczny  wspolnik Hitlera ! To znakomicie zeszpeciło wizerunek Polski i pozwolilo nie realizowac we wrzesniu 1939 roku Angli i Francji sobowiazan w stosunku do Polski.
Winston Churchill:
"Polacy to wspaniały naród w buncie i nieszczęściu, haniebny i bezwstydny w triumfie.
Najdzielniejszy z pośród dzielnych, prowadzony przez najpodlejszych wśród podłych"

6. Jesli ktos mial watpliwosci ze protoplasta Platformy Obywatelskiej  powstal za pieniadze niemieckigo wywiadku to moze sie ich teraz pozbyc.

wtorek, 22 września 2015

Niemiecka uczciwosc

Niemiecka uczciwosc

Niemieckie koncerny oskarzone o potezna korupcje w Grecji. Rozpoczyna sie wielki proces :
http://matusiakj.blogspot.com/2015/09/niemieckie-koncerny-oskarzone-o-potezna.html

Mistrzem korupcji, jak zawsze jest Siemens.
matusiakj.blogspot.com/2014/03/znow-korumpujacy-siemens.html
http://matusiakj.blogspot.com/2013/01/niemiecka-uczciwosc-siemensa-part1.html
http://matusiakj.blogspot.com/2013/01/niemiecka-uczciwosc-siemensa-part2.html
http://matusiakj.blogspot.com/2014/06/pare-korupcyjnych-grzeszkow.html


Silniki Diesela emituja zabojcze nanoczastki DEP - Diesel Exhaust Particles, na skutek niekompletnego spalania mieszanki paliwowej w silniku
DEP maja fatalny wplyw na zdrowie populacji zwlaszcza przy przewleklej ekspozycji.
DEP to nanostrukturalne agregaty o rozbudowanej powierzchni, na której zaadsorbowane są liczne związki organiczne np. wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne i nieorganiczne np. związki siarki, metaliczny pył. Średnica agregatów DEP mieści się w zakresie od 10 do 600 nm, a nawet do 10 000 nm i zależy m. in. od rodzaju użytego paliwa. Średnia wielkość agregatów DEP sprawia, że łatwo mogą one ulegać trwalej depozycji w płucach.

W pojazdach Volkswagena z silnikiem diesela typu EA 189 stwierdzono "rzucającą się w oczy różnicę między wartościami emisji spalin na stanowiskach kontrolnych a wartościami podczas rzeczywistej eksploatacji". To chyba największe oszustwo i skandal w nowożytnej historii motoryzacji.
Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) podejrzewa Volkswagena oraz Audi o manipulowanie wartościami dotyczącymi spalania i emisji spalin. Amerykanie wykryli, że wartości podawane przez komputer pokładowy były całkowicie fałszywe. EPA zarzuca złamanie ustawy o ochronie klimatu. Chodzi o 482 000 samochodów sprzedanych w USA. Amerykanie mogą nałożyć maksymalną karę w wysokości 37 500 dolarów na każdy samochód, co daje kwotę przekraczającą 18 mld dolarów. Sprawa zajmuje sie sąd federalny,
Gdy EPA zagroziła, że nie wyda VW certyfikatu na auta z silnikami Diesla na rok modelowy 2016, koncern przyznał, że z rozmyslem zaprojektował i zainstalował w tych autach oprogramowanie pozwalające fałszować testy.

EPA podaje, że sprytne oprogramowanie, które ogranicza emisję szkodliwych substancji działało tylko podczas oficjalnych testów. W rzeczywistości silniki dużo bardziej zanieczyszczały środowisko, łamiac wszelkie normy. Normy emisji toksyn są 40 razy przekroczone !
Niemiecka organizacja Deutsche Umwelthilfe (DUH) również zarzuca VW zaniżanie wartości szkodliwych substancji wydzielanych do atmosfery. Sprawa również dotyczy silników wysokoprężnych.

Szef Volkswagena Martin Winterkorn poinformował 20 wrzesnia o zarządzeniu zewnętrznego śledztwa w związku z oskarżeniami EPA w tej sprawie. Wydał oświadczenie, w którym podkreślił: "Osobiście głęboko ubolewam nad tym, że nadużyliśmy zaufania naszych klientów i opinii publicznej". Firma wstrzymała sprzedaż aut w Stanach Zjednoczonych
Minister transportu Niemiec zarządził sprawdzenie samochodów Volkswagena z silnikami Diesla.

Dziś koncern oswiadczył, że problem trucia dotyczy około 11 milionów jego pojazdów sprzedanych na całym świecie.
Francja domaga się wszczęcia ogólnoeuropejskiego dochodzenia w tej sprawie. Włoski rząd pyta, czy VW stosował naganne praktyki również we Włoszech.

Warto przypomniec ze Niemcy w czasie II Wojny Swiatowej swoje ofiary poczatkowo truli spalinami samochodow. Dopiero pozniej proces ludobojstwa udoskonalili i uprzemyslowili stosujac wydajny i tani Zyklon B.
Za Wikipedia:
"W 1933 roku F. Porsche poznał Adolfa Hitlera, który zażyczył sobie, by Porsche stał się nadwornym konstruktorem ówczesnych Niemiec. 17 kwietnia 1934 roku Ferdinand Porsche zaprezentował niemieckiemu rządowi projekt samochodu – legendarnego Garbusa. Była to odpowiedź na oczekiwania Hitlera, który domagał się taniego, rodzinnego samochodu. W zamyśle, Hitler chciał odciążyć kolej, która była z roku na rok coraz bardziej niewydolna. Po wielu zbudowanych prototypowych modelach (konkretnie było ich 9) zatwierdzono w 1938 roku"

VW ma tez poważny problem z nieszczesnymi silnikami rodziny TSI - silniki te pozywiaja sie olejem silnikowym palac go obledne ilosci. Silniki TSI biorą olej w takich ilosciach jak niegdys kopcace dwusuwy Syrenek, Trabantow i Wartburgow.

Zupelnie inna sprawa sa podawane przez europejskich producentow zanizone - oszukancze poziomy zuzycia paliwa.

Szajka komorniczo - sedziowsko - prokuratorska

Szajka komorniczo - sedziowsko - prokuratorska

 Juz raz skazany komornik z Działdowa, Sebastian Szubiak, zabierał zadłużonym ludziom majątek i sprzedawał go za bezcen członkom swojej szajki. W 2014 roku Sąd Okręgowy w Olsztynie prawomocnie skazał komornika z Działdowa Sebastiana Szubiaka. za zaniżanie wartości licytowanego sprzętu. Mial wpłacić tylko 30 tys. zł grzywny, a pokrzywdzonym rolnikom zapłacić prawie 60 tysiecy.


Dluznik Wiktor Chruściel od 2009 roku handlował częściami samochodowymi. Miał w Nidzicy wraz z córką dużą firmę oponiarską - Wiktorrent. W magazynie było około 20 tys. opon, tysiące felg i śrub do kół. Majątek przedsiębiorcy wart 3 miliony złotych Sebastian Sz. "zlicytował" za 100 tysięcy złotych. Nowe opony członkom gangu kryminalista-komornik sprzedawał po 44 grosze a samochod Opel Zafira poszedł za 142 zł. Wszystko odbywało się po cichu, a korzystali na tym czlonkowie szajki.

Dzis gangster komornik Sebastian Szubiak zasiadł na ławie oskarzonych. Odpowie on tylko za niedopełnienie obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Grozi za to kara do 10 lat więzienia.
Prokuratura w Olsztynie oskarżyła wraz z nim rzeczoznawcę powołanego przez komornika i dwóch mężczyzn, którzy zamiast pilnować zajętego mienia, pomagali je rozkradać.
Komornik zarówno w postępowaniu przygotowawczym, jak i przed sądem nie przyznał się do zarzucanych czynów i odmówił złożenia wyjaśnień.

Bandyta nadal wykonuje zawod komornika. Po prostu sedziowie, prokuratorzy i komornicy to zawody "zaufania" spolecznego. Trwa dopiero procedura, która ma doprowadzić do zawieszenia Sebastiana Szubiaka w obowiązkach.
Członek gangu, rzeczoznawca wykonujace falszywe opinie Michał Bielecki jest juz raz skazany, ale zawód wykonuje nadal

Sedzia Elżbieta Gębicka, ktora ot tak sobie faktycznie nierozpoznawała skarg na komornika - jeszcze nie jest skazana. Wielka szkoda.
Prokurator Dariusz Paczkowski co to ot tak sobie umarzal oczywiste sprawy - jeszcze nie jest skazany. Wielka szkoda.
Wiktor Chruściel chciał aby oskarzono prokuratora. Powołany przez niego biegły sądowy oszacował zajęte opony, felgi, sprzęt i samochody należące do biznesmena na ponad 600 tys. zł. Mimo tego prokurator - przestepca umarzal sprawy.

W przyszłym tygodniu na ławie oskarżonych w Sądzie Rejonowym w Giżycku zasiądzie Bogusław Antoni W. Jest oskarżony o to, że działając w zmowie z Sebastianem Sz., kupił za 15 tys. zł ciągnik wraz z oprzyrządowaniem, podczas gdy całość warta była ponad 100 tys. zł. Śledczy odkryli, że w dniu licytacji kilka razy kontaktował się z mężczyzną, który kupił ciągnik. Z billingów wynika też, że w miesiącu poprzedzającym licytację mężczyźni kontaktowali się 60 razy.

Wydaje sie ze Polscy sami zaczna wymierzac sprawiedliwosc. Sady PRL ktore zmutowaly w spodstolne magdalenkowe sady PRL-bis, powolane do zycia z rozkazu samego Jozefa Stalina przez generała NKVD Iwana Sierowa sa zbrodnicze i skrajnie skorumpowane.
Obecny stan rzeczy to oczywiste nastepstwo ukladu Stalin - Hitler i siuchty w Magdalence.


Prokurator Generalny i Minister Sprawiedliwości wraz z Krajowa Rada Sadownictwa nadal uwazaja ze zawiadomienia o przestepstwach sedziow i prokuratorow oraz skargi na nich sa oczywiscie bezpodstawne.

Podczas ubieglorocznych sfalszowanych wyborow samorzadowych zobaczylismy "lesne dziadki do odsiadki" z PKW w akcji. A to przeciez smietanka ze smietanki stanu sedziowskiego !

Sadowy wymiar kary: Niesprawiedliwy i przypadkowy

Sadowy wymiar kary: Niesprawiedliwy i przypadkowy

http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/892379,sadowy-wymiar-kary-niesprawiedliwy-i-przypadkowy.html

"Decyzje sędziowskie często są zależne od czynników, które prawnie powinny być obojętne.
Ustawodawca pozostawił sędziom dużą swobodę w wymiarze kary za przestępstwo. Przykładowo, orzekając w przypadku rozboju, sędzia zasadniczo może wymierzyć karę od 2 do lat 12, a przy uznaniu, że czyn stanowi przypadek mniejszej wagi – od 3 miesięcy do lat 5. Zgodnie zaś z przepisami obowiązującymi od lipca 2015 r., można również za występek rozboju wymierzyć karę mieszaną: od 1 do 6 miesięcy pozbawienia wolności połączonej z 1–24 miesiącami ograniczenia wolności.

Ta duża swoboda sędziowska jest ograniczana poprzez dyrektywy wymiaru kary zawarte w art. 53 kodeksu karnego. Zgodnie z par. 1 tego przepisu „sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa”. Z kolei par. 2 stwierdza, że „wymierzając karę, sąd uwzględnia w szczególności motywację i sposób zachowania się sprawcy, popełnienie przestępstwa wspólnie z nieletnim, rodzaj i stopień naruszenia ciążących na sprawcy obowiązków, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie się po jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości, a także zachowanie się pokrzywdzonego”. Jak widać z powyższego przydługiego cytatu, sąd powinien brać pod uwagę wiele okoliczności tak, aby dopasować wymierzaną karę do okoliczności czynu. Powstaje zatem istotne pytanie, w jaki sposób sędziowie faktycznie korzystają z przyznanej im swobody.
Rok nie wyrok

Rozważania poniższe oparte są na analizie wszystkich kar pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszania jej wykonania, prawomocnie wymierzonych w roku 2005 (43 134 kar). Średni wymiar kary pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania wynosił w tym roku 20,3 miesiąca, a mediana była znacznie niższa i wyniosła 14 miesięcy. Zdecydowana większość orzeczonych kar była karami krótkimi – 50 proc. nie przekroczyło wymiaru 14 miesięcy, a 75 proc. – 24 miesięcy pozbawienia wolności. Kary w wysokości co najmniej 3 lat orzeczono zaledwie w 8,2 proc. przypadków.

Analiza pokazała, że sądy mają upodobanie do pewnych szczególnych wymiarów kar. Najczęściej orzekaną jest kara roku pozbawienia wolności, która orzeczona została łącznie w 16,9 proc. przypadków. Następnymi popularnymi wymiarami są w przypadku pozbawienia wolności: kara 2 lat (12,3 proc. ogółu), 18 miesięcy (9,6 proc.), 6 miesięcy (9,2 proc.), 8 oraz 10 miesięcy (po 5,4 proc.) oraz kara 36 miesięcy pozbawienia wolności (5,2 proc.). Co więcej: spośród wszystkich dostępnych możliwości sędziowie aż w 40 proc. wszystkich przypadków orzekli jedną z trzech kar: 12, 24 lub 18 miesięcy.

Schematyzm

..Taki sposób sędziowskiego wymiaru kary budzi zasadnicze pytanie o rzeczywiste jej dopasowanie do czynu. Przecież okoliczności przestępstwa mają charakter ciągły (wielkość szkody, stopień winy, sposób działania etc.), a jednak sankcja karna jest wymierzana w sposób schematyczny, przy zastosowaniu zaledwie jednej z kilku możliwości. Ten schematyzm widać jeszcze lepiej, kiedy bada się orzecznictwo sądowe za poszczególne przestępstwa. Analizując najczęściej występujące typy przestępstw (co najmniej 300 skazań) okazuje się, że trzy najczęściej orzekane kary stanowią od 44 do 73 proc. (średnio 55 proc.) wszystkich orzeczeń. Przy tym pięć najczęściej orzekanych kar stanowi od 60 do 92 proc. (średnio 71 proc.) wszystkich. I tak w przypadku rozboju pięć najczęściej stosowanych sankcji (24, 30, 36, 48 i 42 miesiące) stanowi łącznie ponad 80 proc. wszystkich orzeczonych. W przypadku kradzieży – kary 6, 12, 8, 10 i 18 miesięcy stanowią 74 proc. wszystkich. Wyraźnie więc widać, że istnieją pewne typowe kary dla danego typu przestępstwa i takie sędziowie orzekają, nie próbując nawet ich indywidualizować w myśl postanowień kodeksu.

Jednocześnie, sądy orzekają kary zbliżone do dolnej granicy wymiaru kary, nie korzystając z pełnego dostępnego im spektrum przewidzianego przez ustawodawcę. Generalnie w 90 proc. przypadków, sądy zastosowały karę poniżej 1/3 dostępnego przedziału. I tak np. w przypadku rozboju 90 proc. orzeczonych kar nie przekracza 3,5 roku, a więc 15 proc. dostępnego przedziału. W przypadku kradzieży kary w 90 proc. przypadków nie przekroczyły 16 miesięcy (19 proc. dostępnego przedziału).

Remedium

Jak pokazują liczne badania naukowe, decyzje sędziowskie często są zależne od czynników, które prawnie powinny być obojętne. Wykazano np. wpływ urody oskarżonego na łagodzenie orzeczeń sądowych, jak również odnotowano, że długość czasu, jaki minął od ostatniego posiłku, wpływa na zwiększającą się surowość sędziego. Jeżeli do tego dołożymy jeszcze schematyzm orzeczeń nieliczący się z okolicznościami danej sprawy, uzyskujemy obraz kar, które orzekane są w sposób niesprawiedliwy i przypadkowy.

Rozwiązaniem problemu byłoby znaczące ograniczenie swobody sędziowskiej (która, jak pokazano wyżej, jest przez sądy stosowana schematycznie) i wprowadzenie ściślejszych wytycznych ustawowych co do wymiaru kary. W wielu państwach, jak USA czy Wlk. Brytania, wprowadzono tzw. sentencing guidelines, które wyznaczają określony wymiar kary lub wąski przedział kar, możliwych do orzeczenia za dane przestępstwo. Ich zaostrzenie lub złagodzenie jest możliwe tylko ze względu na określone okoliczności i musi być odpowiednio uzasadnione.
Również w Polsce sposób wymierzania kar za przestępstwa powinien zostać zmieniony poprzez wyznaczenie punktu wyjścia, z możliwością sądowej modyfikacji ze względu na oznaczone okoliczności. Kodeks mógłby przewidywać karę np. jednego roku pozbawienia wolności za kradzież, zaś sędzia mógłby odejść od tego wymiaru ze względu na zaistnienie określonych okoliczności łagodzących lub obciążających przewidzianych przez ustawę.

W ten sposób orzekane kary stałyby się rezultatem decyzji ustawodawcy co do ciężaru danego przestępstwa, a nie wynikiem schematycznych ocen sędziów, które abstrahują od wytycznych zawartych w ustawach karnych."

poniedziałek, 21 września 2015

Komornik sprzeniewierzyl 3.5 mln zlotych sadu. Swoj chlop.

Komornik sprzeniewierzyl 3.5 mln zlotych sadu. Swoj chlop.

  Sprzeniewierzenie (takze malwersacja i defraudacja ) to kwalifikowane przestępstwo polegające na nielegalnym przywłaszczeniu sobie cudzej własności lub zatrzymaniu powierzonego mienia, wykorzystanie powierzonych pieniędzy lub majątku niezgodnie z przeznaczeniem, na niewłaściwy cel, najczęściej dla osobistej korzyści.

Art. 286. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Michał Redelbach to syn znanego profesora prawa i adwokata Andrzeja Redelbacha. Prowadził kancelarię komorniczą w Poznaniu. Gdy kancelarię skontrolowali wizytatorzy z poznańskiej izby komorniczej okazal sie ze komornik zdefraudował kwote 3.5 mln złotych z zabezpieczeń i kaucji, ktore powinien dawno temu przelac na konto sadu. 'W sądzie nikt nic nie zauważył" "Po zajęciu pieniądze powinny trafić do sądowego depozytu. Tyle że Michał ich tam nie przekazywał - mówi jeden z poznańskich komorników"
Wyglada na to ze wspolnie i w porozumieniu z Redelbachem dzialali sedziowie !

W tle luksusy, loże, F1... Pieniadze sie rozeszly.
Gdy po kilku miesiącach postepowania prokuratura chciała zabezpieczyć majątek przestepcy, okazało się, że komornik nie ma już nic.

Okazuje sie ze komornicy maja poczucie humoru: "Trudno zakładać, że funkcjonariusz publiczny poświadcza w dokumentach nieprawdę - tłumaczyła rzeczniczka komornikow"
Michała R. na wniosek poznańskiej Izby Komorniczej zawieszono w obowiązkach komornika. Grozi mu... usunięcie z zawodu.

Redelbachowi za kazde sprzeniewiezenie, ktorych jest bez liku, grozi 8 lat wiezienia ale lacznie (po nowelizacji KK) 20 lat wiezienia
Za kazde wystawienie falszywego dokumentu (poświadczenie w nim nieprawdy ) grozi mu 8 lat wiezienia.

Art. 271. § 1. „Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonej w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Wspolnicy z sadu nie zrobia Redelbachowi krzywdy. Sprawa pociagnie sie z 15-20 lat. Uchybienia proceduralne, sprzeczne i wykluczajace sie wzajemnie opinie biegłych, błedne ekspertyzy. Przedawnienie karalnosci albo super promocyjne pol roku w zawieszeniu na rok bez zadnej grzywny i kosztow.
Redelbach powinien byc juz dawno aresztowany a jego majatek powinien szybko w calosci byc zabezpieczony na poczet grzywny i odszkodowania. No ale Redelbach tata uczy synow i corki sedziow i prokuratorow.

niedziela, 20 września 2015

Kryzys imigracyjny - kto destabilizuje Europe

Kryzys imigracyjny - kto destabilizuje Europe

http://foxmulder2.blogspot.com/2015/09/kryzys-imigracyjny-kto-destabilizuje.html

"Marti Athisaari, były prezydent Finlandii, laureat Pokojowej Nagrody Nobla i zarazem negocjator ONZ, ujawnił, że w 2012 r. Rosja proponowała, że pozbędzie się Assada. Chodziło jej oczywiście o proces transformacji ustrojowej, podczas którego Assad zostałby obalony ale bezpieka zachowałaby władzę dopuszczając do rządów część opozycji. Scenariusz znany z Europy Środkowo-Wschodniej. USA nie były tym zainteresowane. Nie skorzystały też z innych okazji do obalenia syryjskiego dyktatora. Czy więc chodzi im o to, by Assad dalej rządził a wojna domowa trwała a Syria była bliskowschodnią wersją Somalii?
Podobnie w 2003 r. Saddam przestraszony groźbą amerykańskiej inwazji obiecał przeprowadzić w kraju demokratyczne wybory i wyjechać z Iraku. Irak stał się w połowie irańskim protektoratem, w połowie państwem upadłym.

W 2001 r. Talibowie przestraszeni perspektywą amerykańskiej inwazji proponowali USA wydanie Osamy bin Ladena. Wybrano inną opcję.

Pisałem już wielokrotnie na tym blogu o tym jak USA czyniły przygotowania do Arabskiej Wiosny jeszcze za kadencji George'a W. Busha. (Co nie przeszkadza różnym idiotom nazywać mnie amerykańskim oraz izraelskim agentem, bo piszę źle o Rosji, Putinie, Iranie i arabskich terrorystach.) Amerykański konserwatywny komentator Glenn Beck otwarcie oskarżał finansowego hitmana George'a Sorosa o udział w przygotowaniu rewolucji w Egipcie. Soros jest czasem przedstawiany przez prawicę jako taki Stavro Bloefeld, milarder ze złowrogim planem dominacji nad światem. Nic bardziej błędnego. On jest tylko narzędziem. Narzędziem, które zostało też użyte w trakcie obecnego kryzysu imigracyjnego.
Reporter Sky News znalazł na wyspie Lesbos specjalny przewodnik dla nielegalnych imigrantów wydany przez fundację W2EU finansowaną przez Sorosa. Premier Viktor Orban twierdzi, że zamieszki na granicy serbsko-węgierskiej zostały wyreżyserowane. Internauci już wyszukali kilku prowodyrów.

 Czemu Stanom Zjednoczonym zależy na napływie bliskowschodnich imigrantów do Europy? Czy Europa - a szczególnie kraje takie jak Niemcy i Francja - nadal są postrzegane przez USA jako zagrożenie? Czy dlatego należy je destabilizować za pomocą najazdu imigrantów i terrorystów?"

sobota, 19 września 2015

Iwigilacja

Iwigilacja

 Inwigilacja to określenie zespołu dzialan stosowanych do śledzenia zachowań ludzi. Inwigilacja była i jest nasilona państwach o ustroju totalitarnym.
Obecnie głównym liderem i promotorem rozwoju inwigilacji elektronicznej są Stany Zjednoczone, usilujace podsluchiwac i szpiegowac cały swiat.

W Polsce funkcjonuje az dziesiec sluzb specjalnych.
W 2011 roku Naczelna Rada Adwokacka podała w raporcie ze Polacy są najbardziej inwigilowanym przez słuzby bezpiecznestwa społeczeństwem w Unii Europejskiej. Polskie sluzby i rzad odmówiły NRA podania danych.
Szokujace dane udostępniła adwokaturze Komisja Europejska. W 2010 roku słuzby wystapily o udostepnienie danych telekomunikacyjnych 1.3 mln razy co jest europejskim rekordem.

Naganny proceder dalej gwałtownie sie nasila. Fundację „Panoptykon” uzyskała od od Urzędu Komunikacji Elektronicznej dane z ktorych wynika ze w 2014 uprawnione organy złożyły łącznie 2,13 mln zapytań o dane telekomunikacyjne czyli o wykazy polaczen czyli bilingi ! Ale także informacje o miejsce, w którym znajdował się abonent, gdy jego komórka logowała się do BTS-u, czyli stacji bazowej. O moment rozpoczęcia połączenia i czas jego trwania. Pytania dotyczyły też wysyłanych SMS-ów.
Fundacja Panoptykon zajmuje się problemem kontroli państwa nad społeczeństwem.
Nie sposob jest sprawdzic do czego słuzby wykorzystały pozyskane informacje i czy je zniszczyły.

Wnioski o podsłuchy bezrefleksyjnie akceptuje głownie warszawski sad okregowy. Łatwo sie domyslec ze w wydziale musi dzialac kilku sedziow - bezpieczniackich agentow skoro naganna sytuacja podsłuchow jest tolerowana.
Najczesciej stosuje się tak zwany "podsłuch nie cierpiący zwłoki" a sad po fakcie ma zaaprobowac bezprawie.

W Polsce operatorzy mają obowiązek przechowywać dane o polaczeniach przez 2 lata podczas gdy w Europie norma jest okres 6 miesięcy. Kosztami przedluzonej retencji obarczone sa koncerny telekomunikacyjne czyli tak naprawde klienci, ktorzy opłacaja własną inwigilację.

Sluzby posiadaja dostep do telekomunikacyjnych baz danych. Systemy informatyczne są zbudowane w taki sposób, że w bazie danych nie zostaje jakikolwiek ślad po dostepie do niej.
Uprawniony policjant czy bezpieczniak siada przed monitorem i uzyskuje bez zadnej kontroli wrażliwe dane dowolnej osoby.

Po ujawnieniu skali inwigilacji w 2009 roku i interwencji prawników z Panoptykonu premier Donald Tusk powołał specjalny zespół, który miał przygotować prawo ograniczające retencję danych i ukrócić żądania służb i urzędów.
W 2011 roku rząd zaproponował zmiany, lecz po wyborach ( obiecanki cacanki ) dalsze prace stanęły.

Polskie prawo w ogóle nie zabezpiecza obywateli przez nieuzasadnioną inwigilacją
W 2011 Rzecznik Praw Obywatelskich złożył do Trybunału Konstytucyjnego wniosek dotyczący określenia katalogu informacji zbieranych za pomocą środków technicznych w działaniach operacyjnych oraz zasad niszczenia pozyskanych danych.

W 2014 roku Trybunał uznał za niezgodne z Konstytucją szereg przepisów ustaw regulujących działanie Policji, Straży Granicznej, Kontroli Skarbowej, Żandarmerii Wojskowej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Wywiadu Wojskowego, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Celnej i Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

TK wskazał na konieczność stworzenia zamkniętego katalogu przestępstw w przypadku których służby mogłyby występować do operatorów po dane abonentów oraz stworzenie niezależnej kontroli materiałów telekomunikacyjnych oraz procedury ich niszczenia. Na uchwalenie nowych przepisów Trybunał dał termin 18 miesięcy.

Poki co Sejm nie uchwalił nowych przepisow.
Według zalosnej propozycji Senatu służby nie będą musiały pytać sądu o zgodę na uzyskanie danych o polaczeniach. Co pol roku słuzby maja sporzadzic zbiorcze sprawozdania, które sąd będzie mógł wyrywkowo sprawdzić.

Platforma Obywatelska realizuje scenariusz pełzającego panstwa policyjnego. Doszlo tez do kryminalnej prywatyzacji sluzb bezpieczenstwa. Sluzby uzyskuja dane do prowadzonych prywatnie spraw rozwodowych czy spraw przyznania alimentów.
Konkurencyjne firmy z pomoca bezpieczniakow-kryminalistow szpieguja firmy.
Zachodzi podejrzenie ze polityce z Platformy ogladaja bilingi politykow PiS.

Inwigilacja coraz częściej jest zwykłym nadużyciem ze strony policji i innych służb. Nie ma jakichkolwiek konsekwencji słuzbowych czy karnych dla mundurowego przestepcy.

czwartek, 17 września 2015

Gnijace instytucje wymiaru sprawiedliwosci

Gnijace instytucje wymiaru sprawiedliwosci

"CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ BS/111/2000
"INSTYTUCJE WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI" - KOMUNIKAT Z BADAŃ

W opinii publicznej przeważa przekonanie o braku skuteczności instytucji wymiaru sprawiedliwości. Dwie trzecie badanych (65%) jest zdania, że sądy i prokuratura działają nieskutecznie. Efektywność ich pracy pozytywnie ocenia tylko co szósty respondent (17%). Osoby, które w ostatnich pięciu latach zetknęły się z pracą sądów i prokuratury, znacznie częściej niż pozostałe uważają, że działają one nieskutecznie.

Do przyczyn niskiej skuteczności sądów i prokuratury ankietowani najczęściej zaliczają niedostatki obowiązującego w Polsce prawa, a także korupcję, łapówkarstwo wymiaru sprawiedliwości. Nieco rzadziej wskazują na obawę sędziów i prokuratorów przed przestępcami.

W ciągu ostatnich pięciu lat co piąty Polak (19%) został okradziony, 13% zostało oszukanych, a u 8% dokonano włamania. Mniej liczne grupy badanych były ofiarami rabunku lub pobicia. "

http://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/893534,prokuratura-po-20-latach-oddala-zabrane-komputery.html
"Prokuratura po 20 latach oddała zabrane komputery
Piotr Zaleski właściciel gdańskiej sieci kantorów „Conti” odzyskał po 20 latach komputery zabezpieczone przez prokuraturę.
Sprzęt zabrany został w związku z oskarżeniem jego firmy o uczestnictwo w procederze prania brudnych pieniędzy. Właściciel „Conti” Piotr Zaleski został zatrzymany 15 września 1995 r. i spędził w więzieniu 157 dni. Zarzuty prokuratorskie zostały jednak oddalone zarówno przez sąd okręgowy, apelacyjny jak też ostatecznie Sąd Najwyższy w 2006 r. W wydawanych wyrokach krytykowały prokuraturę m.in. za to, że nawet „nie uprawdopodobniła swoich zarzutów”.
Zabrane przy okazji tej sprawy komputery zostały oddane przedsiębiorcy we wrześniu 2015 r. Oddany przez prokuraturę sprzęt nie ma dziś żadnej wartości – komentuje Piotr Zaleski. Cieszę się jednak bo jest to choćby symboliczne przyznanie się do tego, że popełniono w tej sprawie szereg błędów. Mam też nadzieję, że z mojej historii zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski – podkreśla Piotr Zaleski."

http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/ponad-trzy-lata-w-areszcie-bez-wyroku-rpo-interweniuje-w-sprawie-kibica-legii/shvp4r
"Ponad trzy lata w areszcie bez wyroku. RPO interweniuje w sprawie kibica Legii
Adam Bodnar, nowy rzecznik praw obywatelskich, zainteresował się sprawą Maćka Dobrowolskiego, kibica Legii Warszawa, który ponad trzy lata siedzi w areszcie bez wyroku. Trafił tam po tym, jak "skruszony" przestępca wskazał go jako uczestnika przemytu narkotyków. Dziś RPO zwrócił się do sądu o zbadanie "efektywności aresztu" i "sprawności postępowania" wobec 37-latka. Głos w tej sprawie zabrała też Naczelna Rada Adwokacka.
O sprawie Maćka Dobrowolskiego, kibica Legii Warszawa, pisaliśmy w Onecie już kilkakrotnie. 37-latek już ponad trzy lata przebywa za kratami bez wyroku. Trafił tam, bo "skruszony" przestępca, mający status świadka koronnego, wskazał go jako uczestnika przemytu narkotyków. Tyle że nie ma na to żadnych dowodów. Są tylko oskarżenia ze strony człowieka o wątpliwej reputacji i wiarygodności.
Dwa tygodnie temu sąd o kolejne trzy miesiące przedłużył Maćkowi tymczasowy areszt, po raz kolejny tłumacząc to obawą matactwa z jego strony. - To jest jawne bezprawie i represjonowanie niewinnego człowieka nie wiadomo za co, bo przecież Maćkowi przez te ponad trzy lata nic nie udowodniono. To jest karygodne, żeby tyle czasu trzymać człowieka na podstawie pomówień jakiegoś pospolitego przestępcy – komentował tę decyzję na naszych łamach Jerzy Dobrowolski, ojciec Maćka..."

wtorek, 8 września 2015

Wspolczesni Tajni Wspolpracownicy bezpieczniakow

Wspolczesni Tajni Wspolpracownicy bezpieczniakow

  W archiwach PRL i PRL-bis nie ma i nigdy nie było dokumentacji najgrozniejszych dla bezpieczenstwa Polski agentow. Ekstremalnie niebezpieczną i destruktywną agenture werbowało i zadaniowało bezposrednio KGB i GRU ale takze Stasi.. Oficerowie tych słuzb posiadali polskie legitymacje słuzbowe i posługiwali sie w swojej pracy infrastruktura SB i WSW. Niewiadomo czy kiedykolwiek dowiemy sie tego ze Donald Tusk to faktycznie agent "Oscar" Stasi przejety przez niemiecki wywiad.

Pod koniec grudnia 1995 minister Andrzej Milczanowski oskarżył z trybuny sejmowej swojego urzędującego premiera Józefa Oleksego o współpracę z rezydentami KGB w Polsce: Ałganowem i Jakimiszynem.
W sprawie tej załosna prokuratura wojskowa prowadzila sledztwo. Nie ustalono kim byl Olin, Minim i Kat.
Po zakończeniu śledztwa została wydana „Biała księga”, zawierająca materiały ze śledztwa.
Pierwszy wniosek z lektury ksiegi jest taki ze polskojezyczne sluzby pracuja tak jak nauczylo ich tego NKVD a pozniej KGB i GRU. Sa to bardziej sluzby sowieckie niz polskie i raczej sa przezroczyste dla KGB i GRU. Technika pracy tych sluzb jest archaiczna i prymitywna.

Alarmistycznie do materialow z „Białej księgi” odniósł się tygodnik „Głos" :
„ (…)464-stronicowa tzw. Biała Księga na polu bezpieczeństwa narodowego jest wydarzeniem nieomal bezprecedensowym. Można porównać je zaledwie z faktem porzucenia materiałów wywiadowczych przez Oddział II Sztabu Głównego Wojska Polskiego w warszawskim Forcie Legionów, tak skrupulatnie wykorzystanym przez hitlerowską Abwehrę. (…). Biała Księga ujawniła, po pierwsze, metody, sposoby i formy pracy operacyjnej wywiadu UOP. (...) Po drugie, ujawniła ona szczegółowe zainteresowania operacyjne służb Urzędu Ochrony Państwa oraz charakter, poziom i zakres wiedzy o przeciwniku wywiadowczym wielokrotnie. Po trzecie, znalazły się w niej dane umożliwiające ustalenie tożsamości funkcjonariuszy wywiadu UOP”.

Prokuratora wojskowa i zalosne WSI nie byly w czasie tego sledztwa w stanie odczytac zapisow magnetofonowych.
Juz wtedy widzac ze Polska nie ma zadnego wywiadu i kontrywywiadu nalezało rozwiazac sowiecka prokurature wojskowa i cale WSI. Przypomniec nalezy ze kontrwywiad WSI w czasie calej swojej zalosnej egzystencji nie zlapal ani jednego szpiega. Za to UOP zlapal szpiegow w WSI.

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1628223,1,policyjni-informatorzy-kim-sa-jak-zyja.read
"Manewrowi, okładkowi i zadaniowani
Kto współpracuje ze służbami i policją, kto informuje, czasem denuncjuje albo donosi? I co dostaje w zamian? To najbardziej skrywany fragment pracy operacyjno-rozpoznawczej, a jednocześnie najbardziej frapujący.
Po ujawnieniu, że Marek Falenta, biznesmen od afery taśmowej, współpracował jednocześnie z ABW, CBA i CBŚ, padło pytanie, jak to możliwe, że służby tak mało wiedzą o swoich informatorach. ABW nie wiedziało, że jej kontakt osobowy był wykorzystywany przez CBA i na odwrót. To wymarzona sytuacja dla kogoś, kto pod pozorem współpracy, napuszczając jedne służby na drugie, chce robić własne biznesy, lawirować, uzyskiwać ochronę swoich interesów, a w zamian wrzucać nieistotne informacje, bez możliwości ich procesowego wykorzystania. Nie wiemy, czy Marek Falenta miał właśnie taki know-how wykorzystania współpracy z organami bezpieczeństwa. Wiemy natomiast, że takie sytuacje z innymi informatorami służb i policji są na porządku dziennym. I służby, nawet wiedząc o złej woli swojego źródła, przymykają na manipulacje oczy. Dlaczego? Bo nawet z nieefektywnym źródłem warto podtrzymywać kontakt, pisać notatki ze spotkań, tworzyć raporty i utrzymywać fikcję – to poprawia statystykę, bo posiadanie agentury to jedno z kryteriów wewnętrznych ocen.
Dwa deale Jana K.

Jan Kowalski (dane zmienione) od lat był osobowym źródłem informacji (tzw. OZI) policjantów z pionu operacyjnego. W trakcie współpracy spotykał się z oficerami UOP (potem ABW). To on dotarł do nich, zaproponował usługi. Kiedyś był jednym z czołowych hazardzistów, bywalcem kasyn, a w czasach PRL organizatorem nielegalnych salonów gry. Znał wszystkich, których trzeba było znać. Pożyczał pieniądze na procent, głównie innym hazardzistom. – Dawniej byli bardziej honorowi, oddawali długi – wspomina. – Potem się znarowili.

To właśnie kłopoty ze ściąganiem należności spowodowały, że postanowił poszukać dodatkowego wsparcia ze strony UOP. Zawarł dwa deale. Pierwszy z policją, drugi ze służbą specjalną. Założono mu dwie teczki, dostał dwa pseudonimy, działał na dwa fronty. – Sprzedawałem wiedzę o ludziach z kasyn. Kto bywa, skąd ma pieniądze. Dla tamtych to było ciekawe, bo naprawdę ważni ludzie grali o wysokie stawki – opowiada. – Często za wysokie, jak na ich oficjalny stan posiadania. Ale nie o wszystkich donosiłem. Kilku wręcz chroniłem.

Kłopoty z opornymi dłużnikami skończyły się jak ręką odjął. Poszła fama, że z Kowalskim lepiej nie zadzierać, bo ma mocne plecy. Ale plecy chciały być jeszcze mocniejsze i Kowalski dostał propozycję nie do odrzucenia. Miał pożyczyć pieniądze bossowi jednego ze stołecznych gangów (dalej: Boss). – Wiedziałem, że tamten nie odda mi forsy, nie miał takiego zwyczaju. Ale mój pies się uparł. Pożyczysz i o resztę się nie martw, przekonywał.

Kowalski domyślał się, w jakim celu został – jak mówią służby – zadaniowany. Bossa postanowiono zwerbować do współpracy. Pożyczka miała być przekonującym argumentem. Suma była pokaźna, Kowalski w duszy aż jęczał, kiedy wypłacał Bossowi gotówkę. A już prawdziwy jęk wydał na wieść, że krótko potem Bossa zastrzelono. W mediach tę śmierć skwitowano: padł ofiarą gangsterskich porachunków. – Pieniądze straciłem, przecież nie pójdę do wdowy, aby rozliczyła dług męża. Obiecywano, że dostanę zwrot całej sumy z funduszu operacyjnego, ale wypięli się na mnie. Kiedy domagałem się przestrzegania umowy, mój agent spytał: Masz to na piśmie? – relacjonuje. – Nie miałem.

Dlatego zdecydował, że urwie się z podwójnej smyczy. Przestał chodzić na spotkania zarówno z policjantem, jak i z oficerem (już ABW, po przekształceniu z UOP), nie odbierał telefonów. Z zemsty opowiedział o wszystkim dziennikarzowi. Po pewnym czasie z kolei on padł ofiarą zemsty. W kasynach rozeszła się pogłoska, że Kowalski to uchol. Donosisz, jesteś tu spalony, kolego – poinformował go znajomy od ruletki. – To zabawne – ocenia Kowalski. – Przecież w tym środowisku co drugi był i pewnie nadal jest konfidentem. To sposób na przetrwanie. Ale świnią zrobiono tylko mnie.

Do dzisiaj nie wie, kto go wystawił – policjant czy agent ABW. Jednego jest pewien, zrobiono to, łamiąc procedury, bo prawo mówi, że współpracownik jest dobrem chronionym jak twierdza. Jego dane osobowe, adres, informacje o nim i rodzinie mają po wsze czasy być tajne, ale na nim też, pod rygorem kary, spoczywa obowiązek zachowania w tajemnicy danych funkcjonariuszy, z którymi się kontaktował.
Dla przygody, dla kasy

Wokół służb krąży wielu rozgoryczonych i w subiektywnym odczuciu skrzywdzonych OZI. Aleksander Gawronik, były senator i biznesmen (dzisiaj z zarzutem podżegania do zabójstwa poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary), zanim został w 2004 r. skazany za wyłudzenie, żalił się niżej podpisanemu, że służby wystawiły go na cel gangsterom z grupy pruszkowskiej. Cała wierchuszka gangu nachodziła Gawronika w jego warszawskim biurze przy ul. Zielnej, domagając się spłaty rzekomego długu (pieniądze miał pożyczyć od Pershinga, który już wtedy nie żył). Biznesmen zwrócił się po pomoc do CBŚ i UOP. Podjął współpracę na dwa fronty. Zlecono mu, aby negocjował z gangsterami, wszystko miała nagrywać kamera ukryta w telewizorze w jego sali konferencyjnej i bezpośrednio transmitować do oficerów prowadzących. Nie wiadomo, czy były kłopoty na łączach czy, jak podejrzewał Gawronik, służby go zdradziły – gangsterzy nadal bezkarnie przychodzili jak do siebie, grozili i wymuszali. Pieniędzy im nie dał, bo już wówczas był goły. Tak przynajmniej twierdził.

Ten przypadek to typowe nawiązanie współpracy ze strachu. Inną motywację miał policyjny informator Igor Pikus, Białorusin. Został, jak to się mówi, kontaktem osobowym w zamian za ochronę przed wydaniem go niemieckiej prokuraturze, która ścigała obywatela Białorusi m.in. za gwałt. Kilka lat później zginął podczas obławy w podwarszawskiej Magdalence, ale zdążył jeszcze wraz z Robertem Cieślakiem przyczynić się do śmierci dwóch policyjnych antyterrorystów.

Kierowca pewnego warszawskiego biznesmena, prowadzącego interesy z osławionym Henrykiem Niewiadomskim ps. Dziad, został zwerbowany do współpracy przez policjantów z komendy na Pradze. Jego motywem była chęć przeżycia przygody. Miał informować o poczynaniach Dziada. Poczuł się jak James Bond, w końcu we własnym mniemaniu wypełniał najważniejszą misję w swoim życiu. Z Dziadem nawet się zaprzyjaźnił, bywał u niego w domu, poznał jego rodzinę. O wszystkim składał meldunki. Także o kontaktach Dziada z politykami. Rozczarowało go, że owoce jego działań nie zostały wykorzystane. A jeszcze bardziej, że nie zapłacono mu obiecanej nagrody.

Co drugi gangster z grupy pruszkowskiej miał w życiorysie epizod współpracy albo z policją, albo (jak Pershing) ze służbami specjalnymi. Albo i z policją, i ze służbami. Późniejszy świadek koronny Jarosław S. ps. Masa od 1994 r. przez sześć lat był OZI słynnego warszawskiego policjanta Piotra Wróbla. W zamian przymykano oczy na jego sprawy, a on mógł opowiadać wspólnikom, że ma newsy z pierwszej ręki, czyli od własnego psa. W gruncie rzeczy były to informacje kontrolowane, czyli dezinformacje. Gangsterzy zostają konfidentami głównie, aby móc korzystać z bezkarności, a przy okazji topić konkurencyjne gangi. Niektórzy, jak Masa, twierdzą, że od dziecka marzyli o pracy w policji i tylko zły przypadek pokierował ich losem w przeciwną stronę. Teraz nadrabiają zaległości.

Tylko jeden z naszych rozmówców, niski szczeblem w grupie wyłudzającej kredyty i samochody leasingowane, ujawnił, że głównym powodem, dla którego zgodził się donosić, były pieniądze. – Co tu owijać w bawełnę, bez kasy milczałbym jak grób, człowiekowi musi się opłacać, żeby zostać kablem – oświadczył.

Dostawał nieduże stawki, po 200, 300 zł za meldunek, ale nie miał dużych wymagań. Do tego czasem obiady w dobrych knajpach i niezły alkohol. To go całkowicie zadowalało. Grupa, na którą donosił, została rozbita, a nasz rozmówca stracił małe, bo małe, ale stałe dochody. To go frustruje.

Ucho kręcące psem

Według funkcjonariuszy Policji, Straży Granicznej, Służby Celnej i Centralnego Biura Antykorupcyjnego, uczestniczących w badaniu ankietowym przeprowadzonym przez kryminologa dr. Zbigniewa Raua na przełomie lat 2013–14, najistotniejszym czynnikiem pozyskiwania osobowych źródeł informacji są pieniądze, którymi opłaca się konfidentów. Inna ważna metoda to użycie materiałów obciążających (inaczej mówiąc – szantaż).

Badani, pytani o czynniki utrudniające pozyskiwanie informatorów, przede wszystkim wskazali na strach i obawę przed zemstą grupy przestępczej. Ale drugim w kolejności powodem jest według nich niewiara w dochowanie tajemnicy przez pozyskującą służbę.

Bez OZI, jak uważają uczestniczący w badaniu, praca operacyjna nie może być skuteczna. Ale dr Rau uważa, że skuteczność działań operacyjno-rozpoznawczych jest coraz mniejsza, czy to z OZI czy bez nich. Niskie efekty procesowe tych działań to efekt braku odpowiedniej ustawy. W Polsce dziewięć instytucji ma uprawnienia do wykonywania czynności operacyjno-rozpoznawczych (prowadzenia agentury, operacji specjalnych, stosowania kontroli operacyjnej, czyli np. podsłuchiwania), ale każda ze służb korzysta z własnej ustawy lub rozporządzenia. Nie ma jednolitego aktu prawnego ustalającego jasne zasady dla wszystkich w tej branży. To powoduje, że funkcjonariusze często poruszają się na granicy prawa i są narażeni na zarzut o przekroczenie uprawnień. Prace nad jednolitą ustawą trwają od wielu lat, ale finału nie widać, bo służby nie potrafią dogadać się ze sobą. Najmniej zainteresowana taką ustawą jest ABW, która z racji obowiązującej ją klauzuli najwyższej poufności nie musi się obawiać oskarżeń o przekraczanie prawa. Nie ujawnia bowiem niczego o metodach swojej pracy, nie wiadomo więc, czy popełnia błędy i jakie. Na wszelki wypadek ABW odmówiła nawet udziału we wspomnianym anonimowym badaniu.

ABW utajnia nawet nazewnictwo. Na nasze pytanie, jak określani są współpracownicy tej służby, odmówiono odpowiedzi. Przyjmijmy więc, że podobnie jak w innych służbach korzysta się z usług OZI lub POZI (poufne osobowe źródła informacji), osoby współpracującej, agentów manewrowych i kontaktów służbowych. Osoby stale współpracujące to tzw. źródła okładkowe, czyli źródła zarejestrowane, posiadające swoje teczki. Agent manewrowy może być zadaniowany do specjalnych działań.

Dr Krzysztof Horosiewicz, inspektor policji i pracownik naukowy Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, w swojej pracy „Zagrożenia towarzyszące współpracy policjantów z osobowymi źródłami informacji” jako zaletę pracy ze źródłami wymienia możliwość prowadzenia przy pomocy OZI działań ofensywnych. Źródło może bowiem przejmować inicjatywę i wpływać na bieg zdarzeń w sposób pożądany dla policji. Na tym właśnie polega zadaniowanie agenta.

Ale dr Horosiewicz wskazuje też na zagrożenia. Źródła mogą próbować instrumentalnie wykorzystywać policję, aby coś sobie załatwić. Mogą na przykład uzyskiwać wiedzę o działaniach policji i dzielić się nią z grupą przestępczą, manipulować lub ukrywać istotne informacje. Inaczej mówiąc, mogą być uchem, które kręci psem.

Konfidenci obrotowi

Nie wiemy, czy Marek Falenta był zadaniowany. Według naszych rozmówców prawdopodobnie nie był stałym zarejestrowanym źródłem informacji, czyli agentem okładkowym, ale informatorem doraźnym, kontaktem osobowym. Miał wiedzę o mechanizmach rynku handlu rosyjskim węglem, miał też własne interesy w tej branży, o które aktywnie się starał. Co ważne, to nie służby wystawiły go publicznie jako swego informatora, ale sam to ujawnił.

Brak jednolitej ustawy o pracy operacyjnej powoduje, że podobni do biznesmena od podsłuchów współpracownicy służb mogą być jednocześnie na stanie ABW, CBA i siedmiu innych instytucji. Nie ma żadnego centralnego rejestru, a służby same z siebie nie wymieniają się poufnymi informacjami. Żyją ze swoich konfidentów, czerpią wiedzę i nawet nie są w stanie zweryfikować, z kim dzielą swoje źródła.

Korzystałem m.in. z książki „Przestępczość w XXI wieku”, pod red. Emila Pływaczewskiego, Wojciecha Filipkowskiego i Zbigniewa Raua."

sobota, 5 września 2015

Zielona energetyka - oj slabiutko

Zielona energetyka - oj slabiutko

 Moc zainstalowana wiatrakow w Polsce wynosi około 3800 MW. W czasie gdy ogloszono w sierpniu 20 stopien zasilania w energie elektryczna oddawaly one do sieci do 100 MW mocy czy do 2.6% swojej maksymalnej mocy. Slonecznemu wyzowi nie towarzyszyly bowiem wiatry. Takze mroznym wyzom w Polsce , gdy wystepuja szczytowe pobory mocy z sieci energetycznej, czesto nie towarzysza wiatry.

Liderem energetyki odnawialnej sa Niemcy.
Elektrownie wiatrowe produkuja tam 10% energi elektrycznej.
Spalanie biomas daje 9% energi
Energetyka słoneczna daje 7% energi
Elektrownie wodne daja 4% produkowanej energi.

A wiec z wiatrakow i ogniw slonecznych pochodzi tam rekordowe 17% energi elektrycznej. Spalanie biomasy i elektrownie wodne to tradycyjna zielona energetyka.
Niemcy maja zainstalowane w energetyce słonecznej ponad 38 GW mocy ale jak z tego widac wspolczynnik wykorzystania mocy jest bardzo maly. Niemcy nie leza przeciez w Afryce czy nawet w słonecznej poludniowej europie.
Panele fotowoltaiczne na dachach prywatnych domów generuja tam ca 20% całej energi slonecznej czyli 1.4% całej energi elektrycznej. Wbrew mitom gro energi ze slonca generuja potezne farmy ogniw fotovoltaicznych.
Duza czesc korzystnie usytuowanych (dla energetyki slonecznej) niemieckich dachow jest juz wykorzystana i ma w Niemczech duzej rezerwy do instalacji kolejnych ogniw slonecznych na dachach domow. Temat indywidulanych prosumentow jesli chodzi o energetyke słoneczna ma marginalny udzial w generacji całosci energi. Natomiast publiczny pieniadz inwestowany w energetyke sloneczna jest calkiem spory. Bardzo droga jest tez energia dla obywateli , ktorzy słono placa za zabawe w zielona energetyke.

W Niemczech koszt instalacji paneli słonecznych na dachu domu zwraca się ponoc w przeciągu 8 lat ale sa glosy kwestionujace takie optymistyczne wyliczenia pomijajace wiele kosztow. Troche gorzej to wyglada po zainstalowaniu kosztownego inwertera ( w wypadku prosumenta) ktory generowana moc moze oddawac do sieci energetycznej. Koszt sie podwaja gdy zainstalujemy akumulator wraz z elektronika, taki jak PowerWall Tesli.
Europejska dyrektywa WEEE (Waste Electrical and Electronic Equipment Directive), od 2014 traktuje panele tak jak inny sprzęt elektroniczny i zobowiązuje producentów do jego odbioru i recyklingu. Zwrot producentowi zuzytych paneli oczywiscie podwyzsza koszty całej operacji.
Zwrocic nalezy uwage ze proces produkcyjny paneli fotovoltaicznych generuje spora ilosc niebezpiecznych odpadow ktore trzeba utylizowac a czesc skladowac po wsze czasy.

Niemcy sami produkuja ogniwa sloneczne. Polska nie produkuje ogniw, inverterow czy magazynow energi i raczej nie powinna sie poki co w te klocki bawic bowiem pieniadze na kosztowny import musza pochodzic z dodatkowego zagranicznego zadluzenia.
Oczywiscie Niemcy nam chetnie drogo sprzedadza takze ogniwa sloneczne.

Chiny są największym na świecie producentem paneli słonecznych. Na ten kraj przypada około 65% światowej produkcji, a UE jest głównym rynkiem eksportowym dla tamtejszych firm.
Komisja Europejska w 2013 roku ustaliła, że Chiny, których udział w europejskim rynku ogniw sięga 80%, stosują zabronione praktyki dumpingowe. W związku z tym Unia Europejska zdecydowała Rozporządzeniem nr 513/2013 KE podnieść stawki taryf celnych na chińskie ogniwa słoneczne o 47,6 %. To oczywiscie dla dobra nabywcow ogniw, zeby im nieba przychylic.
Rok wczesniej USA wprowadziły cła w wysokości 24-36% na importowane z Chin ogniwa słoneczne aby ratowac resztke swoich producentow.

W 2015 roku EU Pro Sun - związek skupiający firmy unijne z branży solarnej - złożył oficjalną skargę w unijnej komisji ds. handlu, twierdząc, że Chińczycy nielegalnie omijają karne cła nałożone przez Unię i tym samym oszukują UE na setki milionów euro rocznie. Chińskie moduły solarne i ogniwa słoneczne są ponoc eksportowane do Europy przez kraje trzecie. Na modułach, które trafiają do Europy nie ma informacji skąd faktycznie pochodzą.

Zrodla podaje ze w Niemczech nie ma żadnej redukcji emisji CO2 zwiazanej z zielona enrgetyka. W czasie gdy wzrosl udzial zielonej energetyki nastapil wzrost emisji a Energiewende to fiasko ekologiczne.
http://www.zeit.de/wirtschaft/2014-04/grafik-co2-emissionen


Czasy rządów kanclerza Schrödera to inicjacja projektu zwrotu energetycznego - Energiewende. Wedle projektu niebezpieczne niedobory surowcow energetycznych mial zastapic głównie gaz z Rosji oraz zrodla odnawialne. Energiewende mial zagwarantowac bezpieczeństwo energetyczne ale takze wzmocnic technologiczny rozwoj Niemiec i dac im przewage nad partnerami w Europie. Partnerzy mieli kupowac wiatraki i panele sloneczne oraz rosyjski gaz od Niemiec jako posrednikow.
Nord Stream zostal sprawnie zbudowany i transportuje wielkie ilosci rosyjskiego gazu. Wydawalo sie ze wszystko idzie po mysli Niemcow.
Dalsze proby niemieckich gier zakonczyly sie absolutna porazka. Niemcy wyobrazali sobie ze uzyskaja wlasnosc infrastruktury przesylowej a nastepnie nabeda prawa własności złoz gazu w Rosji. Nic takiego nie nastapilo.
W miedzyczasie Ameryka dokonała przelomu technologicznego i rozpoczela wydobywac gaz łupkowy (a takze rope niekonwencjonalna ) w gigantycznej skali. Prezydent Putin do tej pory uwazal ze modernizacje i sile Rosji mozna opierac na drozejacych i deficytowych surowcach energetycznych. Juz pod koniec 2013 roku zmienił zdanie - a przeciez jeszcze nie mowilo sie o gwaltowych spadkach cen ropy i gazu.
Na marginesie wspomniec nalezy ze przed kryzysem ukrainskim doskonale ukladala sie wspolpraca Rosji ze zbrojeniowym biznesem Niemiec. Pozytkiem z kryzysu jest calkowite zablokowanie transferu niemieckiej technologi ( podwojnego zastosowania i zbrojeniowej) do Rosji.

Polska ma troche inne problemy i jest w innym punkcie historyczno-technologicznym niz Niemcy.
Polskie spółki energetyczne są traktowane przez wystepnych politykow jak dojne krowy lub polityczne latyfundia do załatwiania wesołych stołków lojalnym kolesiom. Nawet nowe ustawy to tylko pozory mające zakamuflować ponadpartyjne działania w celu zachowania opływajacego w wielkie pieniadze status quo.
Wysokopłatne stołki są w Polsce twarda walutą za które partyjni notable kupują poparcie struktur regionalnych w międzypartyjnych i ponadpartyjnych rozgrywkach.
Dajmy na to taki towarzysz ministerialny i partyjny z Platformy bez matury, Aleksander Grad udawał na wesołych stołkach, że wraz z pomniejszymi towarzyszami partyjnymi buduja elektrownie jadrowa !
Do władzy dochodzą ludzie, którzy doprowadziliby kazda firme, każdy biznes do bankructwa.

Po ujawnieniu podsłuchanych rozmow w sprawie zatrudniania w NIK debili z ukladu rzadzacego mozemy sie tylko domyslac jak to wyglada jesli chodzi o wysokoplatne stołki w energetyce.

Imigracja 3

Imigracja 3

1. Stany Zjednoczone i kraje Europejskie "zmieniajac rezimy" i „wprowadzajac demokracje” destabilizowały sytuację polityczną w kolejnych krajach. Wszedzie doszło do destrukcji systemow polityczno-spoleczno-gospodarczych i nastepczej powszechnej nędzy i bandytyzmu.
Doszło do gwałtownej eskalacji konfliktów etnicznych a zwłaszcza rzezi chrzescijan i wzmocnienia sił islamskich radykałów.


Nie wadzaca nikomu Libia radzila sobie calkiem dobrze. Zostala cofnieta w rozwoju do sredniowiecza.


Czy to nie jest zapowiedziany najazd - podboj dokonany przez mlodych i sprawnym mezszczyzn ?

2. http://parezja.pl/muzulmanie-stanowia-2-populacji-wloch-ale-35-wloskich-wiezniow-muzulmanie/
" Muzułmanie stanowią 2% populacji Włoch, ale 35% włoskich więźniów to muzułmanie. Wśród więźniów znalazło się 181 imamów – ujawnia raport Ministerstwa Sprawiedliwości. Większość z nich zajmowała się handlem narkotykami, kradzieżą, fałszowaniem dokumentów – wskazuje raport MS Włoch."

http://www.pch24.pl/szwecja--wiecej-muzulmanskich-imigrantow-oznacza-wieksza-liczbe-gwaltow--wyniki-badan-nie-pozostawiaja-zludzen,34020,i.html
"Czterdzieści lat od czasu podjęcia przez parlament szwedzki decyzji o przekształceniu Szwecji w kraj wielokulturowy, liczba brutalnych przestępstw wzrosła o 300 proc., a liczba gwałtów – o 700 proc. Szwecja obecnie jest drugim państwem na świecie, po afrykańskimi Lesoto, w którym odnotowuje się rekordową liczbę gwałtów. Liczne badania potwierdzają, iż wzrost tego typu przestępstw ma związek z napływem muzułmańskich imigrantów."

http://wmeritum.pl/szwecja-77-proc-gwalcicieli-to-muzulmanie/
"Policyjne statystyki nie pozostawiają złudzeń – najwięcej zgwałceń w Szwecji dokonują imigranci, zwłaszcza muzułmanie. Różnice cywilizacyjne są nie do pogodzenia, wbrew obietnicom lewicowych działaczy wspierających wielokulturowość i walczących z islamofobią.
Statystyki są alarmujące dla całej cywilizowanej Szwecji. Dane są jednoznaczne i trudne do przyjęcia przez poprawne politycznie społeczeństwo, media i polityków. W Szwecji dochodzi do 60 tysięcy zgwałceń rocznie, czyli 164 zgwałceń dziennie. Jest to 20 razy więcej, niż w innych krajach europejskich. Liczba zgwałceń wzrosła o 12 proc. w latach 2009 – 2010. Większość gwałcicieli to muzułmanie."

http://www.prawica.net/960
" Gwałt na Szwecji „Cieszę się, że pracuję w Malmö gdyż czuję się tu jak w Bagdadzie lub jakimkolwiek innych arabskim kraju”.
Imigrantka z Iraku"

3. Szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców rozpatrujac sprawy obywateli Ukrainy wnioskujących o status uchodźcy wydał od początku 2015 roku:
-523 decyzji o umorzeniu postępowania,
-1248 decyzji negatywnych,
-3 decyzje o udzieleniu zgody na pobyt tolerowany,
-2 decyzje o udzieleniu ochrony uzupełniającej.
Natomiast Rada ds. Uchodźców, rozpatrująca odwołania od decyzji szefa UdSC, wobec obywateli Ukrainy wydała:
-2 decyzje o nadaniu statusu uchodźcy
-8 decyzji o udzieleniu ochrony uzupełniającej.
W sumie w I połowie 2015 r. UdSC nadał status uchodźców 103 osobom, najwięcej – 27 pochodziło z Syrii.

4. Bylo juz o tym jak brutalnie bronia sie przed nielegalnymi imigrantami USA i Australia.
Ale nawet majac juz amerykanska wize na lotnisku w Nowym Yorku urzednik bez podania powodu decyduje, że nie można tego człowieka wpuścić na teren USA i odsyła go najbliższym samolotem z powrotem. To oczywiscie przejaw dzialania demokratycznego panstwa prawa. "Takie sa procedury, tu nie ma żadnej dyskryminacji"
Bogata, bratnia imigrantom, Arabia Saudyjska nielegalnych imigrantow traktuje wiezieniem, wysoka grzywna i deportacja.
Dania obniżyła właśnie zasiłki dla nowych imigrantów (poniżej 7 lat pobytu) z 800 do 450 euro.

5. Poważny niemiecki instytut gospodarczy, IFO, podał informację, że Niemcy dokładają netto rokrocznie do każdego imigranta 1 800 euro. Dzieki nim ubywa a nie przybywa publicznej kasy.
http://www.euroislam.pl/index.php/2015/08/proimigrancka-parada-oszustow/#comment-387747
W Europie potrzebni sa inżynierowie roznych specjalnosci, lekarze, wykwalifikowani pracownicy, nauczyciele , mechanicy, informatycy, rolnicy
Imigranci, nawet jesli pracuja, nie sa wartosciowa sila robocza. Sa głownie roszczeniowymi beneficjentami swiadczen socjalnych.

https://derhonigmannsagt.wordpress.com/2014/03/01/tabelle-hartz-iv-empfanger-nach-nationalitaten-in-deutschland-lebender-auslander/
Muzułmanie w Niemczech zyja głownie ze swiadczen socjalnych. Przyklad Turkow obecnych w Niemczech od dziesiecioleci pokazuje ze nie nastepuje pozadana integracja i asymilacja.
Imigranci muzułmańscy nie uratują demograficznie Europy. Ich przyrost naturalny nie przekłada się na przyrost wpływów podatkowych. Oni generuja koszty a nie wplywy i dramatycznie pogarszaja sytuacje.

Czesc imigrantow sie asymiluje i przyjmuje model zycia europejskiego spoleczenstwa goszczacego z dzietnoscia 1.3 dziecka na kobiete. W niczym nie poprawiaja demografi.

Muzulmanscy imigranci którzy sie nie integruja, zachowają swoje zwyczaje. Maja tradycyjnie po 5-8 dzieci i pasozytuja na spoleczenstwie goszczacym. W razie obnizenia swiadczen socjalnych podnoszą bunt.

6. Z definicji uchodźcami są ludzie, którzy uciekają przed zagrożeniem życia. Syryjczycy, którzy dotarli do Turcji tam są uchodźcami. Ich życiu już w Turcji nic nie zagraża.
Mlodzi muzulmanie najezdzajacy Europe to imigranci ekonomiczno - socjalni.
Mozna to nazwac desantem w ramach wojny "hybrydowej" wykorzystującym jako tło kryzys humanitarny.

7. Były premier Włoch Silvio Berlusconi płacił libijskiemu dyktatorowi za zapobieganie nielegalnej imigracji. Wnosil czesc kosztow za trzymanie pod kontrolą i zwalczanie przemytnikow ludzi..

Co to za kraj i co to za rzad fachowcow?

Co to za kraj i co to za rzad fachowcow?

http://www.zelaznalogika.net/jak-to-sie-stalo-polsko/

"Co to za kraj i co to za rząd fachowców?

1. Premier stwierdza, że „Ten kraj to nienormalność”

2. Minister Gospodarki mówi, że nie wierzy w państwowe emerytury.

3. Minister Sprawiedliwości posiada broń bez pozwolenia.

4. Minister Sportu pyta kto wybierał drużyny do meczu o Superpuchar.

5. Minister Spraw Zagranicznych mówi w prywatnej rozmowie, że zrobił innemu krajowi loda.

6. Minister Spraw Wewnętrznych mówi, że „Ten kraj istnieje jedynie teoretycznie.” I dodaje o strategicznej spółce rządowej „To chuj, dupa i kamieni kupa”

7. Minister Rolnictwa nazywa rolników frajerami.

8. Minister Edukacji, tak wierzy w stworzony przez siebie system, że posłała własne dzieci do prywatnej szkoły.

9. Pani Premier mówi, że w razie zagrożenia zamknie się w domu.

10. A Prezydent nawołuje do zgody wygrażając pięścią…

Czy już wiesz co to za kraj? Tak, to właśnie Twój Kraj. To Polska AD 2015.

Kiedy do tego doszło? Jak to się stało, że jesteśmy dziś w tak przykrym momencie? Gdzie popełniliśmy błąd?

Doszło do tego bo daliśmy się oszukać.

Doszło do tego, bo wierzyliśmy w to co mówią nam ich przyjaciele lub „pracownicy” zatrudnieni w mediach i udający „obiektywnych i rzetelnych”.

Doszło do tego, gdyż popełniliśmy błąd zaniechania i obojętności.

I nadal może tak być, bo dziś już nie wierzymy, że może być inaczej…

No to, gdy już nie pozostało nam nic innego… UWIERZMY! Zmieńmy Polskę na lepszą, na taką jakiej chcielibyśmy dla siebie i naszych dzieci. Nie słuchajmy oszustów i fałszywych proroków.

Słuchajmy tylko siebie i swojego sumienia. To naprawdę wystarczy.

To my wiemy co jest dla nas ważne, co jest dla nas właściwe.

To my wiemy, że ważna jest dla nas edukacja, służba zdrowia, przyjazny aparat podatkowo-urzędniczy i wiele innych spraw, a nie obchodzi nas kompletnie to, co media próbują nam narzucić jako „istotne tematy”, jak np. selfie jednego kandydata, brak garnituru u drugiego czy nowo narodzone dziecko trzeciego.

To my wiemy co jest dla nas ważne. I nie dajmy sobie wmówić, że ktoś wie co jest dla nas lepsze.

To my wiemy co jest dla nas ważne! Pamiętajmy o tym. Zawsze.

PS. A jeśli ktoś nie wie, niech wyłączy telewizor. Wewnętrzny głos po kilku dniach sam podpowie jakie wartości i sprawy są ważne w życiu każdego człowieka i co można zrobić aby było tak jak my chcemy.
Tak jak my chcemy, do cholery! "

piątek, 4 września 2015

Falszerstwa wyborcze - To sa odmety szalenstwa

Falszerstwa wyborcze - To sa odmety szalenstwa

1989 - Zmiana ordynacji wyborczej w czasie trwania wyborów !

Prezydent Bronisław Komorowski w czasie wyborow samorzadowych w 2014 roku:
-„Nie ma zgody na kwestionowanie uczciwości wyborów”
-„to są odmęty szaleństwa”
Bartłomiej Sienkiewicz: „Państwo polskie istnieje jedynie teoretycznie” oraz o strategicznej spólce PIR „Chuj, dupa i kamieni kupa.”

Polska 1922 rok
W wyborach do Sejmu i Senatu:
– frekwencja: 69%
– analfabetyzm: ok. 33%
– głosów nieważnych: poniżej 1%

Polska 2014 rok
W wyborach samorządowych:
– frekwencja: ok. 47%
 – analfabetyzm: brak
– głosów nieważnych: nawet do 40%

Za www.zelaznalogika.net

Login: admin, hasło: PKW
Login: admin, hasło: admin1

czwartek, 3 września 2015

Znow malwersacje w operetkowym wojsku

Znow malwersacje w operetkowym wojsku

 "Dzik" to słabo opancerzony samochód policyjno - wojskowy wytwarzany przez AMZ-Kutno w Kutnie od 2004 roku. Firma AMZ-Kutno jest producentem zabudów specjalnych dla samochodów użytkowych. Miał to byc ulepszony polski Hummer. Skonstruowano go na potrzeby irackiej awantury wojennej. Dedykowany jest do celów patrolowo-interwencyjnych. "Pancerz" ( jest to prawie zwykla blacha ) zapewnia ochronę przed pociskami pośrednimi kalibru 7,62 mm ale pociski przeciwpancerne tego kalibru przebijaja "pancerz". Tymczasem pociski przeciwpancerne do karabinu Kalasznikow sa calkiem popularne. W nadwoziu umieszczono otwory strzelnicze, a drzwi po otwarciu można zablokować. Działają wtedy jak tarcza ochronna. Dzik 3, ma aż 13 otworów strzelniczych, dwie pary wyrzutni granatów dymnych oraz karabin maszynowy na dachu. Używający go strzelec jest z przodu osłonięty blachą pancerną, a po bokach rozłożonymi pokrywami włazu.

Samochod w zaleznosci od wersji wazy 5.5 do 6.2 tony. Poniewaz ma silnik o mocy zaledwie 107KW ( jak w obecnie przecietnym samochodzie osobowym) ma bardzo slabe przyspieszenie i manewrowosc. Na drodze samochod predkosc maksymalna 100 km/h osiaga po wiecej niz minucie ! Skrzynia przekladniowa ma az 24 biegi !
Za 33 mln złotych kupiono 43 Dziki dla Zandarmerii Wojskowej czyli zapłacono blisko 800 tysiecy złotych za sztuke. Dziki sa wiec strasznie drogie. Miały służyć Zandarmerii Wojskowej przez conajmniej 30 lat. Samochody wyeksportowano jedynie do Iraku w liczbie 531 sztuk. Ciesza sie tam zła opinia. Nie było innych zagranicznych nabywcow.

Samochody Dzik rozsypuja sie po 2-3 latach eksploatacji. Pojazdy stwarzaja zagrozenie dla zolnierzy czy tez policjantow. Według oficerów ŻW dalsza eksploatacja i naprawy znacznie przewyższają wartość sprzętu. Problemy z naprawami i servisem pojazdow istnialy od pierwszego dnia.
Samochody dla zandarmerii wojskowej kupiono z wyłączeniem Ustawy o zamówieniach publicznych.

Poniewaz pojazdy sa juz niesprawne i bezuzyteczne to wojsko wyprzedaje pojazdy jako złom. Niektóre samochody mają jeszcze folię na siedzeniach i przejechane zaledwie 2 tys. km. Za kilka dni odbedzie sie przetarg na Dziki.
Cena wywoławcza wynosi 35 tys. zł za sztuke a wiec troche ponad 4% ceny zakupu nowego samochodu.

Agencja Mienia Wojskowego informuje na dwoch stronach (!) o tragicznej wadliwosci złomu „Najczęściej występujące niesprawności”: zacinające się pasy bezpieczeństwa, samoczynne wyłączanie się ABS, pęknięcia ram pojazdów (!), urywanie się śruby mocowania stabilizatora, awarie systemu przeciwpożarowego, niedziałające wycieraczki ...

Sprawa zajmowała sie sowiecka Prokuratura Wojskowa. Oczywiscie bez rezultatu.

Tasmy prawdy. Z podsluchow wiemy ze rzad kryminalistow zdegenerowanego panstwa jest cuchnaca kupa gnoju a prorzadowe media twierdza ze to jest normalne bo kradna i oszukuja wszyscy.


Clausewitz: „…ich nikczemne obyczaje państwowe i niezmierzona lekkomyślność szły ręka w rękę i w ten sposób pędzili w przepaść”.

Nic dziwnego ze polskojęzyczna władza panicznie boi sie spoleczenstwa, ktore mogłoby ja powiesic lub rozstrzelac.
W rankingu ilosci broni palnej w prywatnych rekach (per capita ) Polska ma 143 miejsce w swiecie na 149 możliwych. Wydawałoby sie ze w kraju graniczacym z Rosja bardzo pozadane jest aby obywatele byli dobrze obyci z bronia palna ale paralizujacy zwierzecy strach wladzy przed spoleczenstwem jest ogromny.
Warto przypomniec ze II RP od poczatku swego powstania szykowala sie do wojny z ZSRR a plan wojny z Niemcami powstał dopiero w 1939 roku. Wjezdzajace 17 wrzesnia do Polski oddzialy Armi Czerwonej lekcewazyly opor Wojska Polskiego a ich straty byly znikome jak na akcje w tej skali
Tymczasem proba podbicia "słabiutkiej" Finlandi w Wojnie Zimowej 1939 roku przyniosla Armi Czerwonej ( mocarstwa ktore od dekady sie silnie zbroiło ) potezne straty w ludziach i sprzecie ! Finowie byli obyci z bronia ! Finlandia, pomimo utraty części terytorium, zdołała jednak obronić swoją niezależność.
Straty ZSRR wyniosły 126 875 zabitych i zaginionych, 188 671 rannych, 5600 w niewoli, ponad 2268 czołgów i pojazdów opancerzonych, 934 samoloty zestrzelone.
W tym wszystkim najgorsze bylo to ze Niemcy uswiadomili sobie ze choc ZSRR posiada miazdzaca przewage w ilosci broni nad III Rzesza to czesto jest ona nic niewarta.

Na zdjeciu ubrany w biały ubiór ochronny, słynny fiński strzelec wyborowy Simo Häyhä, ktory zabił z broni snajperskiej conajmniej 505 żołnierzy Armii Czerwonej. Dziela dokonał w ekstremalnych warunkach pogodowych (temperatura od –20 do –40°C). Używał też pistoletu maszynowego Suomi oraz pistoletu Lahti L-35, z których zabił jeszcze ponad 200 nieprzyjaciół, co daje mu w sumie ponad 705 trafień śmiertelnych i nieznana ilosc zranien wroga. Jego słynne akcje wpływały demoralizująco na oddziały ZSRR.
"Robiłem to, co mi kazano – najlepiej, jak mogłem."

Gdyby Polacy byli obyci z bronia to Rosjanie mogliby miec absolutna pewnosc ze nawet jak do Polski wejda to z niej zywi nie wyjda.
Poki co nic nie wskazuje na to aby Rosja chciała Polske zaatakowac.

środa, 2 września 2015

Biedny jak polskie dziecko

Biedny jak polskie dziecko

http://www.rp.pl/artykul/17,1083816-Biedny-jak-polskie-dziecko.html?p=1

"Często są głodne, nie jedzą mięsa i owoców, nie mają podręczników – wynika z danych GUS.

To najmłodsi są w naszym kraju najbardziej narażeni na ubóstwo. To oni najbardziej cierpią z powodu niedostatku. Szczególnie dotyczy to rodzin wychowujących więcej dzieci. Takie wnioski przynosi zaprezentowana w piątek przez GUS publikacja „Warunki życia rodzin w Polce".

Dane tam zawarte są zatrważające. Wynika z nich na przykład, że ponad pół miliona dzieci nie dojada, bo ich rodziców nie stać, by „zapewnić im przynajmniej w co drugi dzień posiłek z mięsa, drobiu, ryby lub odpowiednika wegetariańskiego". Nie stać ich także, by „przynajmniej kilka razy w tygodniu kupić im świeże owoce lub warzywa".

26 proc. rodzin wychowujących czwórkę lub więcej dzieci żyje w skrajnej nędzy (poniżej tzw. minimum egzystencji)

Bez dostępu do dentysty i specjalistów

Blisko 450 tys. dzieci nie ma wszystkich podręczników, bo ich rodzice przyznają, że nie stać ich na zakup.

To nie koniec edukacyjnych strat z powodu biedy. Zdecydowanie większa liczba rodziców – wychowująca 1,4 mln dzieci – przyznaje, że musi rezygnować z dodatkowych zajęć takich jak korepetycje, kursy przygotowujące do egzaminów czy zajęcia sportowe, muzyczne, plastyczne.

Niepokoją też informacje dotyczące ochrony zdrowia. Okazuje się, że z powodu biedy 530 tys. dzieci nie chodzi do specjalistów, a blisko 600 tys. do dentysty. Nie dziwią zatem dane Fundacji Wiewiórki Julii, które mówią, że blisko 90 procent dzieci w wieku od 5 do 15 lat ma próchnicę.

GUS zauważa także, że co trzecia rodzina ma problem z wysłaniem raz w roku dzieci na tygodniowy wypoczynek poza miejsce zamieszkania, co jedenastej nie stać na organizację dzieciom imprezy urodzinowej, co ósmej na wyjście z dziećmi do kina czy teatru.

Państwo plecami do najmłodszych

Generalnie na 8,9 mln dzieci w wieku 0–24 lata „na utrzymaniu" w niedostatku lub biedzie żyje 1,4 mln.

– Polskie państwo jest odwrócone do młodych plecami. Nasza polityka społeczna postawiona jest na głowie, bo często pomagamy tym, którzy takiej pomocy nie potrzebują, a zapominamy o najsłabszych, m.in. dzieciach – zauważa prof. Krystyna Iglicka, demograf, rektor Uczelni Łazarskiego.

Dowodzą tego także inne dane. Na przykład w Polsce 35 proc. dzieci w wieku 0–17 lat korzysta z pomocy państwa.

Co trzecie dziecko rodzi się w biedzie i korzysta z tzw. becikowego II przeznaczonego dla niezamożnych rodziców.

Dramat rodzin wielodzietnych

– Bieda jest dotkliwa zwłaszcza w małych miejscowościach. Tam nie ma, jak na wsi, możliwości skorzystania z naturalnych środków ratunkowych, takich jak np. własne produkty rolne. Wszystko trzeba kupić – mówi prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz z SGH.

Wszelkie dostępne statystyki i opracowania dowodzą, że na biedę w Polsce w sposób nadzwyczajny narażone są rodziny wielodzietne.

GUS wskazuje, że w skrajnej nędzy (poniżej tzw. minimum egzystencji) żyje blisko 10 proc. rodzin wychowujących troje dzieci i aż 26,6 mających ich czworo lub więcej.

Nieefektywna pomoc państwa

Mimo tych danych polityka społeczna prowadzona w Polsce nie dostrzega w sposób adekwatny problemu ubóstwa rodzin.

Wydajemy na ich rzecz ok. 1,8 proc. PKB, tj. około 30 mld zł rocznie. A na emerytury i renty, mimo że jesteśmy młodym społeczeństwem – blisko 210 mld zł rocznie. Od 2003 r. nie zmieniła się właściwie wysokość świadczeń dla rodzin. Pierwszej i jedynej waloryzacji tzw. progu dochodowego uprawniającego do pomocy w ciągu ostatnich 11 lat dokonano w listopadzie 2012 r. Emeryci i renciści w tym czasie co roku otrzymywali podwyżkę i inflację i część wzrostu płac. – Nie wyrzucajmy emerytom, którzy pracowali na świadczenie, że dostają podwyżki. Ale wiele osób, jak na przykład mundurowi, górnicy czy rolnicy, dostają świadczenia zdecydowanie przewyższające ich wkład – wskazuje Maciej Bukowski, prezes Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych.

Zdaniem ekspertów państwo pomaga też często bez głowy. – Wydajemy około 400 mln zł na becikowe, które ciężko uznać za racjonalnie adresowaną pomoc – podkreśla Michał Kot, ekspert Fundacji Republikańskiej.

Eksperci apelują, by rząd poszukał pieniędzy tam, gdzie je marnotrawi, i skuteczniej pomagał tym, którzy najbardziej potrzebują wsparcia.

Domagają się także zmniejszenia fiskalizmu, zwłaszcza wobec zarabiających niewiele. – Teraz opodatkowywany jest nawet dochód niezbędny do przeżycia – mówi Bukowski."

wtorek, 1 września 2015

Niemieckie koncerny oskarzone o potezna korupcje w Grecji

Niemieckie koncerny oskarzone o potezna korupcje w Grecji

  Dobiega konca 9 letnie sledztwo greckiej prokuratury w sprawie wysokich łapówek za zawieranie lukratywnych kontraktów modernizacyjnych i zbrojeniowych. Niemieckie koncerny miały płacić greckim politykom potęzne łapówki od połowy lat dziewiecdziesiatych XX wieku. Bedzie to największy proces dotyczący korupcji w powojennej historii Grecji. W procesie ktory ma sie rozpoczac w Atenach oskarzonych bedzie conajmniej 90 Greków i Niemców. Niemcy nie chce wydac Grecji swoich obywateli , ktorzy rowniez powinni byc oskarzeni.

Mistrzem korupcji, jak zawsze jest Siemens.
matusiakj.blogspot.com/2014/03/znow-korumpujacy-siemens.html
http://matusiakj.blogspot.com/2013/01/niemiecka-uczciwosc-siemensa-part1.html
http://matusiakj.blogspot.com/2013/01/niemiecka-uczciwosc-siemensa-part2.html
http://matusiakj.blogspot.com/2014/06/pare-korupcyjnych-grzeszkow.html

Menedżerowie Siemensa wręczyli greckim politykom pod koniec lat 90-tych ponad 70 mln euro w łapówkach za państwowy kontrakt na modernizację greckiego systemu telekomunikacyjnego. Łapówki były wręczane w gotówce, w walizkach. Pozniej łapówkarzom płacono przelewami, za pośrednictwem firm słupów rozmieszczonych w rajach podatkowych.
Obecnie oskarżony o korupcję 62-letni Michalis Christoforakos, który pomagał Siemensowi w przejęciu greckiej telekomunikacji uciekł w 2009 roku do Niemiec i dostał tam za zasługi niemieckie obywatelstwo. Niemcy kategorycznie odmawiają jego ekstradycji.

Osobnym rozdzialem było kupowanie broni za pozyczone na zachodzie pieniadze.
Grecja w roku 2003 kupiła od Niemiec 170 czołgów Leopard 2 A6 HEL, za 1.7 mld euro.
Dzienniki „Sueddeutsche Zeitung” i „Der Spiegel” podały ze producent czołgów, Krauss-Maffei Wegmann (KMW) aby przekonać greckiego szefa departamentu uzbrojenia Antonisa Kantasa (1992-2002) do zakupu właśnie niemieckiego czołgu zapłacił mu 1.7 miliona euro łapówki. Kantas został aresztowany w 2013 roku, pod zarzutami łapowkarstwa i prania brudnych pieniędzy w związku z aferami korupcyjnymi przy realizacji programów zbrojeniowych greckiego MON. Na ujawnionych tajnych kontach korumpatora było kilkanaście milionów euro. Aresztowany zgodził się na współpracę i przyznał się do wielkich łapówek m.in. od francuskich, niemieckich, rosyjskich, izraelskich i amerykańskich koncernów zbrojeniowych

Krauss Maffei Wegmann w 2010 roku (Grecja juz okazala sie bankrutem !) sprzedał Grekom 170 starych czołgów Leopard 2, za 154 mln euro. Łapówke od KMW w kwocie 8 mln euro otrzymał własnie Antonios Kantas, zastępca dyrektora ds. uzbrojenia w Ministerstwie Obrony Narodowej.
Ale KMW posługiwał sie tez posrednikami - korumpatorami. W 2000 roku w celu sprzedania Grecji samobieżnych haubicoarmat kalibru 155 mm Panzerhaubitze 2000 - PzH 2000 za 190 mln euro, handlarz bronią Dimitris Papachristos, jako przedstawiciel KMW przekupił greckich urzędników.

W 2000 roku łapówki m.in. od niemieckiego Ferrostalu za zakup łodzi podwodnych typu U214 za 1,14 mld euro, przyjał były minister obrony Grecji, Akis Tsochatzopoulos. W 2013 roku został skazany na 20 lat więzienia za korupcję.
Łodzie podwodne były Grecji do niczego niepotrzebne.
Jak zeznał jeden z pracowników niemieckiej firmy Atlas Elektronik, były szef greckiego MON dobrze wiedział o przekupywaniu członków greckiego sztabu generalnego, którzy zatwierdzali zbrojeniowe zakupy.

Za łapówki Daimler dostał kontrakt na dostawę wozów opancerzonych dla greckiej armii, o wartości 100 mln euro.
Grecja od 1992 roku zakupiła od Niemców 711 czołgów i 1062 wozów opancerzonych, i posiada ich dziś więcej niż razem maja Niemcy i Francja.
W 2010 roku za łapówke grecki MON zakupił 223 niemieckie samobieżne haubicoarmaty, za zaledwie 10 mln euro. Ale kontrakt na ich modernizację był juz na 470 milionów euro.
Równiez koncern zbrojeniowy Rheinmetall, który produkuje części systemu obrony przeciwlotniczej ASRAD jest oskarżany o wręczanie Grekom łapówek w zamian za zakupy.
Do lipca 2014 r. w niemieckiej ambasadzie w Atenach działał specjalny „attaché ds. zbrojeniowych”, który aktywnie "pomagał" niemieckim koncernom w „wejściu na grecki rynek”. Intensywnie wspolpracował z niemiecka placówka dyplomatyczna były grecki handlarz bronia i łapowkarz Panos Efstathiou.
Rowniez oskarzani o korupcje w calym swiecie Francuzi ( patrz Alsthom i jego łapowkarskie Pendolino ) sprzedali Grekom m.in. sześć zbednych fregat, co uratowało francuskie stocznie przed bankructwem.

Po wybuchu kryzysu w 2010 roku niemiecki eurodeputowany Daniel-Cohn Bendit otwarcie oskarżał Berlin o to, że wymusił na Atenach zakup niemieckiego uzbrojenia w zamian za gwarancję dalszych kredytów.
Plotka mowiła ze kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy przypomnieli premierowi Grecji George’owi Papandreou, że „ma wywiązać się z już zawartych umów zbrojeniowych” i zawrzeć kolejne, jeśli kraj chce otrzymać pomoc finansową. Plotka plotką, ale tuz po tym Grecja za 2 mld kupiła czołgi Leopard i działa samobieżne.

Grecja jest co najwyzej mocarstwem korupcji. Zakupiony za dziesiatki miliardow euro zachodni sprzet wojskowy albo jest juz niesprawny, albo wymaga modernizacji albo zalogi sa nieprzeszkolone albo w ogole nie ma on zadnej roli w strategi obrony. Jest tak samo potrzebny Grecji jak porastajace trawa, porzucone obiekty olimpijskie.

Szwajcarska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie podejrzenia o korupcję i łapówkarstwo, które dotyczy przedstawicieli greckiego rządu, oraz niemieckich firm zbrojeniowych. O możliwości popełnienia przestępstwa powiadomiły banki w Genewie i Zurychu, na konta których zaczęły wpływać podejrzane kwoty bez tytułu prawnego. M.in. Dresdner Bank w Genewie poinformował śledczych, o podejrzanych milionowych wpłatach Antonisa Kantasa, podobnie uczyniła szwajcarska filia francuskiego BNP Paris.

Zakres obecnego oskarzenia to tylko czubek gorny lodowej. Niemcy korumpujac greckich politykow zrobili z Grecji neokolonie.
Zostało udowodnione ponad wszelka watpliwosc ze absurdalne zakupy uzbrojenia przez kolejne rządy Grecji odbywały sie za łapowki.

Grecja oferuje Polsce zbedne jej okrety podwodne typ 214 !
Wyglada na to ze Polska jest takim samym mocarstwem korupcji jak Grecja.
http://rybinski.salon24.pl/537023,po-co-polsce-okrety-podwodne-za-7-5-mld-zlotych

"Po co Polsce okręty podwodne za 7,5 mld złotych

Dzisiaj dowiedziałem się, że Polska planuje wydać 7,5 mld złotych z naszych podatków na okręty podwodne, które mamy zamówić u Niemców lub Francuzów. Nie znam się na obronności, ale ponieważ czytam dużo książek z różnych dziedzin od razu nasunęły mi się pewne pytania:

-jakie jest prawdopodobieństwo, że atak na Polskę nastąpi drogą lądową, powietrzną i morską. Czy przypadkiem 7,5 mld złotych nie lepiej wydać na takie formy obrony kraju, którym powstrzymają ewentualny atak najbardziej prawdopodobną drogą;
-jakie funkcje będą pełniły te okręty w XXI wieku, poza funkcją drogich zabawek;
-od czasu kupna pociągu Pendolino nie ma żadnych wątpliwości, że niektórzy ludzie w Polsce działają na szkodę naszego kraju, ponieważ jak się ma dwie krajowe firmy produkujące świetne pociągi to zamówienia rządowe należy wykorzystywać do rozbudowy ich potencjału, tam żeby z kilka lat mógłby same eksportować swoje produkty podobnej lub lepszej jakości niż Pendolino;
-czy podobnie nie jest w przypadku kupna łodzi podwodnych od Niemców lub Francuzów. Czy jest jakiś polski producent który robi łodzie podwodne? A może inwestować w taki uzbrojenie, którego technologie mogą rozwijać polskie firmy, i dzięki temu ożywi się umierającą innowacyjność w Polsce. I dodatkowo kody do urządzeń będą nasze, a nie jak w przypadku dronów w Gruzji, obce państwo może nagle unieszkodliwić całe uzbrojenie;
-mamy doświadczenia z budowy korwety Gawron własnymi siłami, sam kadłub kosztował chyba 600 mln złotych, podczas gdy kupno gotowej pływającej i strzelającej kosztowało 500 mln (według relacji znajomego, nieżyjącego już generała). Może zamiast kupować nowe drogie zabawki warto się zastanowić, jak zainwestować w polski kompleks naukowo-wojskowo-przemysłowy, który stałby się bardziej efektywny;
-czy polityka patriotyzmu gospodarczego, stosowana brutalnie przez rozwinięte kraje UE nie powinna obowiązywać również przy decyzjach dotyczących uzbrojenia polskiej armii;
-no chyba, że boimy się ponownego Potopu szwedzkiego, wtedy faktycznie warto inwestować w łodzie podwodne. Ale wydaje mi się, że w naszej doktrynie obronnej (wierzę że takowa istnieje, chociaż w tym obecnym bałaganie w wojsku wszystko jest możliwe, nawet brak kluczowych dokumentów) ryzyko szwedzkiej inwazji morskiej nie jest poważnie brane pod uwagę.

Może ktoś profesjonalnie zajmujący się wojskowością udzieli odpowiedzi na te kilka pytań."

Komentujac kontrakt na zakup przez Polskę amerykańskich rakiet JASSM, ktore przeplacilismy 12 razy, znany analityk wojskowy i lotniczy, Tomasz Hypki powiedział, że:
„Jest to dowód potwornej korupcji w MON i marnowanie pieniędzy podatników na niewyobrażalną skalę”
Janusz Zemke, były wiceminister o amerykańskich rakietach JASSM, powiedział, że „nie mieści mu się to w głowie”, określając sytuację jako „nieprawdopodobną”.