środa, 28 lutego 2018

Ameryka nie radzi sobie z ubóstwem. W najbogatszym kraju na świecie co siódmy obywatel jest dziś biedakiem

Ameryka nie radzi sobie z ubóstwem. W najbogatszym kraju na świecie co siódmy obywatel jest dziś biedakiem

http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/1106538,ubostwo-w-ameryce.html
"Prawie 41 mln Amerykanów żyje w biedzie, z czego 9 mln ma zerowy dochód, wynika z danych statystycznych za 2016 r. (wyliczeń za ubiegły rok jeszcze nie ma). I choć liczba żyjących w ubóstwie w ciągu dwóch lat poprzedzających badania spadała, te dane i tak robią piorunujące wrażenie.
We wrześniu 2017 r. ONZ zleciła przygotowanie raportu na temat skrajnego ubóstwa w USA. Pomysł pojawił się po szokującym raporcie opublikowanym na łamach periodyku „The American Journal of Tropical Medicine and Hygiene” z czerwca 2017 r. Catherine Flowers, szefowa organizacji non-profit Alabama Center for Rural Enterprise, wraz z naukowcami z Wydziału Medycyny Tropikalnej z teksaskiego Baylor College of Medicine dowiedli, że choroby kojarzone ze skrajną nędzą i spotykane dziś właściwie tylko w najbiedniejszych rejonach Afryki i Azji zaczęły również szerzyć się na amerykańskim Południu. Badania wykazały, że aż 34 proc. mieszkańców hrabstwa Lowndes w Alabamie jest nosicielami tęgoryjca dwunastnicy, pasożyta, którym najłatwiej zakazić się, korzystając z zanieczyszczonej wody. Oddzielne badania wykazały, że ponad 40 proc. zakażonych na co dzień żyło bez dostępu do kanalizacji, a nawet czystej wody pitnej.

ONZ postanowiła sprawdzić, czy w podobnych warunkach żyją jedynie mieszkańcy rejonów historycznie najuboższych, czy jest to jednak zjawisko o szerszym zasięgu. Powołano grupę badawczą, na której czele stanął Philip Alston, komisarz ONZ ds. ubóstwa i praw człowieka, a także profesor prawa z Uniwersytetu Nowojorskiego. Ze swoimi współpracownikami udał się na badania terenowe do Alabamy, Portoryko, Wirginii Zachodniej, Waszyngtonu i Kalifornii. Jak sam przyznaje, to, co zobaczył, przeszło jego najśmielsze oczekiwania.
Szczegółowy raport zostanie opublikowany dopiero w maju, ale w prasie, m.in. w brytyjskim „Guardianie”, można było przeczytać relacje z badań. Na zdjęciach widać miejskie koczowiska bezdomnych, bo miejsc w schroniskach dawno zabrakło. Dzieci bawiące się nad ściekami przepływającymi przez trailer parki, czyli ubogie osiedla, na których funkcję domów pełnią kampery. Nieczystości wylewane są do okolicznych strumieni, bo mieszkańców nie stać na założenie szamba, a lokalne władze nie mają środków, by dotować budowę kanalizacji.

Alston – który wcześniej badał kwestię ubóstwa w państwach Trzeciego Świata – nie ma wątpliwości: „Zamiast realizować szczytne idee postulowane przez założycieli tego kraju, Stany Zjednoczone udowodniły, że są wyjątkowe w wyjątkowo problematyczny sposób: sprzeniewierzając się własnym ideom o prawach człowieka”, napisał w tekście dla „Guardiana”."

wtorek, 27 lutego 2018

Miliardy. Afery. Korupcja. Zabójstwa. Terror....

Miliardy. Afery. Korupcja. Zabójstwa. Terror....

S- dr Jerzy Szlang RIP
M - Jerzy Matusiak.
Robert Kornecki - prawnik firm (!) paliwowych
Marek Modecki - syn płk MSW - SB. Zarejestrowany w II Zarządzie (wywiad) Sztabu Generalnego. Literka M w fimie HCM - Hilfer, Clauss, Modecki. Doradca Kulczyka i Krauzego a prawdopodobnie ich oficer prowadzący.  Publiczności znany z umówienia w agenturalnym Wiedniu Kulczyka z Ałganowem. Posiadacz egzotycznych paszportów. Prawdopodobny autor afery Petrolinvestu. Wpadał do prezia Kwasniewskiego jak do karczmy. Itd.  
Jacek Piechota - TW Robert. Kandydat mafii na premiera III RP. Poseł. Minister gospodarki w rządzie Leszka Millera od 2001
Tadeusz Kuligowski - Ostatnio zastępca prokuratora apelacyjnego. Zbrodniarzyk komunistyczny i łapówkarz. Przed "dobrą zmianą" uciekł na emeryturę.
Itd.

S-Czesc. Wreszcie jest czas aby pogadac. Chce pana przeprosic za rozmowe telefoniczna.
M-Nie ma za co. W faxie sucho opisałem stan rzeczy.
S- Jak wyglada sprawa z aparatem 100Hz
M- Ma pan moje sprawozdanie ze stanu rzeczy i rekomendacje. Po mojej wizycie u Micronasa Niemcy przyjeli do wiadomosci zastrzezenia, propozycje rozwiazan  i jak to Niemcy metodycznie wzieli sie do pracy. Jestem optymista. Jest dobrze.
S-Przeczytalem dokladnie.  Jak pan ocenia ich prace
M- To jest ładna fabryka z poteznym zapleczem naukowo - projektowym, powazna firma i warto z nimi robic dalej biznes. Produkcje w zasadzie chinczykom  mozemy zlecic niedługo aczkolwiek wolalbym prototyp zoptymalizowac co do ceny podzespołow i potencjalnej awaryjnosci
S-Widzialem ze Chinczycy  gratis zrobili na podstawie pana projektow zestaw elementow  do odbiornika
M-Elementy SJ uzywane sa w naszych chassis od lat i sa dobre a cena jest nie do pobicia bo wynika z masowej produkcji. Moga byc i juz sa  zgodne mechanicznie z elementami z prototypu i w kazdej chwili mozemy je zmienic w produkcji. To jest spory pieniadz
S-A co z ta awaryjnoscia
M-Trzeba jak najbardziej zmniejszyc emisje ciepla. Temat jest w zasadzie rozwiazany. To jest kwestia ukladowa, clipper, wartosci elementow, rozproszenia i przekladni transformatora  przetwornicy i FBT. sterowania tranzystora H-out.
S-Ale nazwy. Ta nasza "28" jest naprawde bardzo dobrym aparatem. A ten nowa setka  to juz jest super. Nie do pobicia. Obraz krystaliczny. Piekny dzwiek.  Inteligencja. 
M-Od pierwszej wersji dlatego ze Jacmierski chcial zlecic produkcje elektroniki w Bydgoszczy.  Jest kompletny projekt. Juz pokazuje. Schemat i plyta sa w Protelu. Program procesora jest w C i kawałek w asemblerze. Mam do tego systemik uruchomieniowy. W Bydgoszczy sprawdzimy pliki sterujace maszyna do montazu automatycznego. Wszystko jest sprawne. Ja myslalem ze juz bedziemy kolejna elektronike montowac w kraju a nastepna tylko sami projektujemy od zera .
S-A co z wlasnoscia programu.
M-Ja w domu zrobilem kolejna , 6 wersje programu. Jest w TV co pokazywalem. Ladniejsza grafika i lepsza funkcjonalnosc. Od ST moglismy taniej kupowal sam procesor bez programu. No ale wszystko sie zmieniło bo Jacmierski zniknał z firmy... i pojawili sie ci palanci
S-Wlasnie dlatego zniknal
M-Nie rozumiem
S-Po prostu moze komus sie to nie podobalo ze powstaje firma zdolna sama  wyprodukowac i zaprojektowac aparat wygrywajacy na rynku.   
M-A kto to jest ten tajemniczy ktos ? To pan nie jest prezesem firmy i o niej nie decyduja wlasciciele tylko ktos ?
S-Wie pan jak powstały te firmy i HCM. Modecki w Hamburgu prawo studiował i wtedy niemiecki rzad go zapytal skad ma pieniadze a byl agenciakiem wschodniego wojska. Nie wiem czy go przewerbowali czy na dwie strony albo i trzy robi.
Rzad niemiecki tez wie co firma chciala robic i jemu taka firma sie nie podoba. Montownia moze byc ale juz samodzielne projektowanie i produkcja, to juz za duzo. Jakby to powiedziec. Herrenvolk a polska to ma byc kolonia. Ja tu juz długo nie posiedze a po mnie i pana wyrzuca. Firma z nowym wlascicielem jest do kasacji. 
M-Badzmy optymistami. Mozemy w kazdej chwili zlecic chinczykom robote z '100.
S-Ja to widze tak. Firma bedzie raczej prymitywizowac produkcje i w koncu za pare lat zniknie. Ta setka to jest model z wysokiej polki.
M-Pan o tym decyduje. Ja tu jestem wyrobnikiem i robie co pan kaze. Dokladnie to samo slyszalem jak weszlismy z 7199 koszac konkurencje. Ze telewizor wielkoekranowy to jest kosztowny luksus i zbytek a nie aparat dla polskich biedakow. Genialny JJ mial racje. Poszedł jak burza. I tak samo bedzie teraz. A jak uporamy sie z setka to bierzmy sie ostro za LCD i moze plazme.
S-To nie jest  takie proste. Po rozstaniu z Jacmierskim i innymi firma malo co nie skonała. To głownie Pana zasługa ze ocalala. Poza panem tu nie ma osoby zdolnej do myslenia. Nie mamy ludzi ktorzy poprowadza sprzedaz.
M-To skutek dywersyjnej roboty Dragana i jego kumpli. Ten wyrzuca naprawde dobrych fachowcow.  Ja mu powiedzialem ze rozszyfrowalem sens jego roboty. On chce zniszczyc firme.
S-Wiem. Wlosy mi sie jerza jak slysze o tym co Dragan robi.  Co pan mysli o spotkaniu z tymi arabami
M- Tak jak napisałem. Skonczylo sie na niczym. Zrobienie prototypu specjalnie pod ich dziwaczne wymagania, wyssane z palca, troche nas kosztowało pieniazkow i czasu. Moim zdaniem to wszystko smierdzi. Oni nie maja zielonego pojecia o technice, technologi, produkcji czegokolwiek, rynku i sprzedazy. Sa absolutnymi laikami. Po prostu pozorowali  jakies dzialania biznesowe i to jest przykrywka do nie wiadomo czego. Nic z tego nie bedzie. Tylko strata czasu i pieniedzy
S-Dokladnie to samo powiedzial mi Y. Mowi ze to jest jakas pozoracja , jakas przykrywka i nic z tego nie bedzie. Y chce skonczyc wspolprace z nami, nie trawi Dragana. Ci ludzie trafili do nas jednak przez Modeckiego i od razu kojarzy mi sie to z  bezpieczniackimi sprawami i terrorem. Prosze mi to napisac w jakis przekonywujacy dla laika sposob. Probowalem sprawa zainteresowac wlasciwych ludzi ale nie sa w stanie zrozumiec tego o co chodzi bo tez sa laikami. Cos gnoje wielkiego kombinuja. To naprawde sa terrorysci. To nie zart.
M-Jak pan powiedzial wtedy terrorysci to sie usmiechnalem ale to nie jest smieszne. Ja jestem od techniki , technologi. To mnie interesuje. I staram sie to robic jak najlepiej. Od pierwszego momentu wydalo mi sie to wszystko strasznie dziwne z tymi arabusami a jak juz Modecki to od razu wiadomo ze to przekret. A smierdzi to ze nazwisko Modecki mialo byc ukryte. Stracilismy czas i pieniadze.
S-Prosze zrobic dzis to o co prosilem. Bardzo prosze. Bardzo mi na tym zalezy ale zeby zrozumial to laik. Moze byc napisane odrecznie.  Wino jest dla pana. To jedno z najlepszych  win swiata.
M - Nie wiem czy moge przyjac taki drogi prezent.
S- Zarwie pan noc piszac mi pismo i nagroda sie nalezy.... Mam pytanie.... Czy to jest pana podpis
M-Tak  To to jest mój podpis.
S-A to jest rachunek bankowy gdzie firma panu przelewa pieniadze
M-Tak Firma przelewa mi naleznosci.
S-Jakie zaleglosci ma firma dla pana
M-Jest to ekwiwalent za urlop, cos koło 6 tysiecy i za godziny nadliczbowe latami sie nazbieralo  blisko 40 tysięcy i to co panu napisałem w faxie
S-Rozmawiałem z Jacmierskim i on potwierdza te 80 tysiecy z procentami . Z procentami jest tego razem 150 tysiecy z groszami.
M - Kiedy mam dostarczyc rachunek  Musze reaktywowac swoja dzialalnosc, tak jak sie umawialismy.
S- Powiem panu kiedy. A podpis na tym kwicie przy sumie 28400.
M-To nie jest mój podpis ! A co to jest ?
S-Jasne ze nie jest. Od razu mi nie pasowal. To jest "kasa prezesa"
M-To sa pana prywatne pieniadze ? Ja z tym nie chce miec do czynienia. Kto wzial te pieniadze i sfałszował mój podpis
S-Kornecki. Sa cztery pana pokwitowania. Ten podpis tez jest lewy ?
M-Ja nie brałem zadnych lewych pieniedzy z firmy. Co to za pomysł z "czarna kasa" ?
S-Tak jak w filmie. Lewe pieniądze. Czarna Kasa. Kadrowa mówi ze w firmie to miał rozliczać  Jacmierski ale nigdy tego nie robil i nie chcial o tym slyszec. On mówi ze zawsze robił to Kornecki za akceptacja Modeckiego.
M-Co za nonsens. Nikt tu wczesniej nie bral lewych pieniedzy. Dopiero Dragan zaczal ludziom placic w kopercie bez rozliczenia ZUS i podatku. Przynajmniej ja nic nie wiem. Ale przeciez firma nikogo nie oszukuje i nie handluje narkotykami
S- Czy ja mowie ze pan kogos oszukuje. Prosze sie uspokoic. To wyglada tak. Dwie swinie Modecki i Claus  latami okradały firme. Zrobili lewa sprzedaz, podwojna ksiegowosc i podwojne ceny.  A potem jeszcze do koryta przystawil ryj Kornecki. Wyciagali wielka kase z firmy.
M- Porucznik paliwowy Kornecki sfałszował moje podpisy i wział kase ?
S-Tak
M-Dlaczego pan go za morde nie wyrzuci 
S-Kornecki jest bezpieczniakiem wojska a na boku szantarzystą.
M-Pan sie pozwala szantazować takiej gnidzie.
S-Tu nie o mnie chodzi. Oni mi wygrazają ze mnie zabija i nie tylko mnie.
M-Prosze to zglosic Policji. I nie moze pan tego smiecia wyrzucic
S-Policji ??? Chyba niejasno sie wyrazilem. Moze byli prowadzeni przez polska bezpieke albo mieli tam etat ale teraz pracuja dla ruskich. A Modecki jeszcze dla niemcow. Ja to zrobie w aksamitnych rekawiczkach. Powiedzialem Draganowi ze ma byc zero spraw sądowych i urzedowych bo to tylko jest pretekst do wyciagania pieniedzy z firmy przez zlodzieja Korneckiego. To szkodzi firmie. Interes ze sprzedawaniem towaru na boku przez Marko jest zły i ma z tym skonczyc. Kasa prezesa ma zniknac.
M-Przeciez te wałki z Marko sa glupie. Tylko tracimy pieniadze. Dlaczego pan nie wyrzuci Dragana.
S-To wszystko nie jest takie proste jak sie panu wydaje. Lewa kasa z tego Marco idzie na lapowki dla wielu sedziow. Mitrosowa dzieli ta kase w sadzie.
M-Ale po co firma dostarcza rekami Mitrosow ciezka kase do korumpowania sadu i pewnie prokuratury ?
S-To jest ochrona dla biznesu paliwowego BGM i te inne firmy. W szczecinie nic im nie zrobia. Jak to wezma sledczy z warszawy to i tak  paliwo beda sadzic w szczecinie. A tu koledzy Mitrosowej powiedza - niewinni albo przedawnione ! Po to sa te pieniadze.  
M-Ten imbecyl Kornecki zrobil szkolenia falszywych swiadkow na Kurzej Stopce i chwalil sie ze ma sedziow  w kieszeni
S-To jest wlasnie Marco Mitrosowej i spoldzielnia lapowkarska w sadzie i prokuraturze.. Slyszalem ze sie pan ostro postawił. Zawsze był pan wielki w moich oczach.  Wsadze ich do wiezienia chyba ze wpierw mnie zabija.
M-Przeciez go zamkna za to
S-Nic mu nie zrobia bo płaci im lapowki. Nasz interes  jest w 99% legalny  ale interes z lewym paliwem jest w 100% nielegalny
M - A dlaczego 99% a nie 100%
S- Bo czesc towaru Dragan sprzedaje bokiem przez to Marko Mitrosow
M-Jest aż tak zle ?
S-Jest gorzej. Ten interes paliwowy Modeckiego i Korneckiego powstal za pieniadze firmy. Ale to nie jest ich interes. To jest interes  generalow i pułkowników.
M-Nie rozumiem.
S-Co tu mozna nie rozumiec. To byla firma wywiadu  i  kasa poszla na paliwa. 
M-Moge to zobaczyc ?
S-Prosze
M-Czyje sa te papiery.
S-Modeckiego. Zazadalem  i ich rozliczam. Modecki ze wszystkich biznesow jest winny ponad 37 milionow. Zna pan jakies nazwiska ?
M-Nic mi te nazwiska  nie mówia......Jacek Piechota. Pozyczka 52 tysiace. Pozyczka 180  tysiacy. To ten poseł ?
S-To przyjaciel, koleś Korneckiego Konfident jak wszyscy. To ma byc dobra inwetycja. Ma byc ministrem lub premierem. Druga Mitrosowa. On korumpuje politykow.
M-Premierem ? Mafia bedzie rzadzic Polska ? Mysli pan ze to wszystko TW gnidy
S-Ja wiem. Przeciez widziales te materialy na plytach
M-Modeckiego juz nie ma w spółce.
S- Modecki to teraz szefuje temu złodziejowi Kulczykowi i drugiemu Krauzemu no i miesza w paliwie. 
M- Kto wymyslil oszustwa z paliwem ? Szefuje im ?
S-Przeciez to marionetki. Jak wy mowicie słupy. Modecki wymysla im biznesy. To znaczy szefowie Modeckiego z grubsza jemu mowia co ma byc za geszeft. Paliwo jest od lat. Modecki umawia ich na spotkania i w ostatniej chwili mowi z kim albo i wcale nie mowi. Albo podpisz  papiery i sie glupio nie pytaj. Tego Kulczyka w restauracji zrugał jak gnojka. Krotko ich trzyma za morde.  Modecki ma ambicje. Bedzie bankierem inwestycyjnym no i kombinuja kradziez kamienic.
M-Ten tu to wojewoda ? Niemożliwe
S-Ale pan naiwny Wszyscy politycy potrzebuja kasy na wybory . Zabawa w demokracje kosztuje. Od mafi biora, od niemcow, od zydow, od jankesow, od ruskich.
M-Przeciez tu sa "zaksiegowane"  miliony. To jest jakis obled.
S-Szkoda nerwow
M-Tadeusz Kulikowski to chyba architekt ? Mialem kolezanke...
S-Prokurator. Ochroniarz od paliwa. Pozyczki na wieczne nieoddanie
M-Nie jest to możliwe. Pewnie Kornecki sfalszowal wiekszosc podpisow i podpiepszyli z Modeckim kase.
S-Jak to niemozliwe.
M-Wracajac od rzeczy to prosiłbym o rozliczenie tego wszystkiego.
S- Do tego zmierzam
M- Czy te grozby  to powazna sprawa.
S-Moga mnie zabic. Zlecenie zabojstwa czyli samobojstwa to dla nich rutyna. Rusek przyjezdza  na  robote i po robocie znika. Szukaj wiatru w polu. Albo potas i policja mowi zawal albo samobojstwo lub oskarza przypadkowa osobe.  Slyszal pan w samolocie ile razy Dragan mi grozil.
M- I ze spokojem pan to przyjmuje. Zostawmy to.   
S-Racja. Dostanie pan swoje pieniadze. Polece Draganowowi aby w paru ratach panu wyplacil. Zadzwonie i powiem kiedy ma pan wstawic rachunek. Prosze nic nie mowic o naszej rozmowie. Zgoda ?
M-Oczywiscie. Prosze usunać papiery  gdzie ja jestem. Ja leszczyk,  nie pasuje do tego.  Jak to wpadnie psom w lapy to wszystkich wsadza
S-Beda udawac ze nic nie wiedza. Modecki w tych prywatyzacjach milionami przelewal kase na konta po rajach. Walizami, reklamowkami gotowke wozil z Niemiec dla Polski na lapowki i go zlapali. I cisza. To jest polityka niemiecka aby korumpowac polska polityke. Zadanie Modeckiego to jest rozkrasc Polske czyli sprywatyzowac
M-Gotowke w walizkach i reklamowkach ? Skad Dragan wie o tych plytach
S-A co pan powiedzial
M-Udalem zdziwienie ze nic nie wiem A on swoje a ja ze nic nie wiem  Sprowadzili w niedziele informatyka zeby odczytac wszystko z dysku mojego kompa. Nic mi nie powiedzieli.  Ale kolega z tej firmy mi powiedzial.
S-Nie pisnalem kanaliom ani slowka. Blefował. Prosze dysk komputera potluc mlotkiem. Tu mam pan plyte ze zdjeciami z tej kasy.
M-Ale ja go dokladnie wyczyscilem.
S-Prosze zniszczyc. Dosyc... Pana zona, to swietny fachowiec i piekna kobieta
M-Dla lekarzy istnieja tylko tematy medyczne.
S-To prawda. To jest misja i przeznaczenie. Nie mozna bez tego zyc. Ja nie jestem stworzony do biznesow i mnie to meczy ale musialem pomoc matce.
M-Bylem bliski zasniecia jak przez dwie godziny z okladem gadaliscie o medycynie i pacjentach.
S- Musimy sie koniecznie spotkac i pogadac. Na mnie wrazenie robia ładne i inteligentne kobiety. A jeszcze w dodatku lekarz.
M- Panie prezesie ! Ale nie o medycynie, please.
S-Tak na przyszlosc to prosze uwazac. Ten Platanowich po rozmowie z Draganem i Panem w Hamburgu zmiekl
M- Dragan z nim rozmawial nie ja. Ja stałem obok.
S-Przeciez to ruski szpion z legendą biznesmena ! To jego kolejne nazwisko. Lacznik Modeckiego i Kwasniewskiego z Moskwa. Gnojek pomyslal ze trafil na kamien i zmiekl
M- Naprawde ?
S-Kornecki kazał powiesic tego Iwanowskiego ? Czy on faktycznie ukradł te papiery Modeckiego. Co pan mysli ?.
M- Byl w firmie przed morderstwem. To jest porzadny, uczciwy czlowiek a nie zlodziej. To nie jest typ czlowieka ktory by popelnil samobójstwo. Nie byl przygnebiony. Snuł plany na przyszlosc. Nie miał zadnego powodu. Mowil ze Dragan wygrazal mu ze za te papiery beknie. Dragan lubi sie znecac na ludzmi, to jest psychopata. Dureń zmysla rozne historyjki.  Iwanowski nic z tego nie rozumial. Kazdy ma jakies problemy i zmartwienia ale to nie powod aby sie wieszac. Mówił mi ze posadzaja go o kradiez dokumentow w Hamburgu z samochodu. Slyszalem raz jeden od Dragana ze on  rok wczesniej sprytnie ukradł cala walize dokumentow Modeckiego. Ja nic konkretnego nie wiem. Nikt nic nie wie. Wydaje mi sie to glupie aby kogos wieszac za jakies papiery. Ludzie z firmy rozmawiali z wdowa. Nic nie wskazuje aby sie powiesil. Demolka mieszkania, slady walki o zycie A wdowa mowi ze policja i prokuratura mieli przykazane aby zrobic z tego samobojstwo. Ja to znam ze słyszenia tylko.
S-Jakies papiery ! Podczas scysji z Modeckim ten wyskoczyl mi z tekstem ze jest pulkownikiem i jak zaraportuje to ja znikne. Tak daleko to zaszlo.  Modecki ma kolekcje paszportow i jest zawsze gotowy do ucieczki. Jak sie zacznie rozliczanie zlodziejstwa to on czmychnie do Panamy albo Izraela.  To mogly byc papiery miliardowych zlodziejstw i demontazu waszego kraju. Tego co powiem prosze nie komentowac i tylko wysluchac, nie pytac. Podejrzewaja pana ze to pan porozsylal do urzedow i gazet rozne materialy z plyt. Kojarza to z pana delegacjami w Bydgoszczy ale niezgadzaja sie dni.  Prosze zachowac ostroznosc.
M- Ale Modeckiego nie ma juz w firmie od  roku, dwoch.. To az taka wazna figura ?
S- Zwykly zlodziej i bandyta. To dynastia Ubecka. Jego ojciec pulkownik SB. Wczesniejsi robili dla Gestapo, NKVD, UB i strzelanie polakom w potylice. Teraz falszywa legenda.  To sa  podludzie i podli zdrajcy. Powinni wisiec. Ja sie nimi brzydze tak samo jak pan. Probuje to wszystko jakos poustawiac ale to jest ponad moje siły i moj rozum. Szczesliwie moja rola sie konczy.
M - Napisze to co mi pan kazal
S- Bardzo dobrze. Jeszcze jedna sprawa...

poniedziałek, 26 lutego 2018

Petycja do członków Kongresu USA w sprawie porzucenia ustawy HR 1226. Podpisz !

Petycja do członków Kongresu USA w sprawie porzucenia ustawy HR 1226. Podpisz !
https://stopacthr1226.org/new-sign-online-petition-now/

Projekt ustawy 1226 oszustów Przedsiębiorstwa Holocaust i rządu Izraela wepchnięty skorumpowanymi lobbystami zakłada plemienne  „spadkobranie bezdziedziczne”. Instytucja taka nie występuje w żadnym systemie prawnym w świecie.
Zakłada ona że obecnym Żydom jako narodowi wybranemu, bardziej wartościowemu od innych narodów świata ma przypaść plemienna "scheda" spadkowa po Żydach zamordowanych przez III Rzeszę. Jest to żydowska wersja niemieckiego rasizmu, wyrażającego się w ideologii  „herrenvolk”, narodu panów. Nigdzie w świecie plemienne spadkobranie nie występuje. Przedmiot spadków wszędzie jest regulowany lokalnym prawem cywilnym.
Ustawa 1226 zobowiązuje rząd USA do naciskania rządów opornych wobec planowanych gigantycznych oszustw Przedsiębiorstwa Holocaust !

Rasizm żydowski jest ogólnie znany w świecie.  Żydowskie media stają na głowie aby sprawę tego rasizmu przykryć, przeinaczyć i zakłamać ale nie na wiele się to zdaje.
PRL w umowie idemnizacyjnej z USA wszystkim tamtejszych spadkobierców hurtem spłacił !

sobota, 24 lutego 2018

Żydzi w Polsce

Żydzi w Polsce
Szwedzki historyk S. Paulsson: „27 tys. Żydów ukrywających się w Warszawie było zależnych od ok. 50-60 tys. ludzi, którzy zapewniali kryjówki oraz następnych 20-30 tys. pomagających w inny sposób”
Ambasador ZSRR w Polsce Wiktor Lebiediew w 1946 roku : "W aparacie MBP, poczynając od wiceministrów, poprzez dyrektorów departamentów nie ma ani jednego Polaka. W Departamencie wywiadu pracują wyłącznie Żydzi"

"Dzienniki 1914-1965", Maria Dąbrowska: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku Żydów – w ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden Żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków. I jak to nie ma w Polsce szerzyć wrednego antysemityzmu?

"Nie zapominajmy, że Żydzi byli wśród największych morderców nowoczesnych czasów"  pisze izraelski dziennikarz Sever Plocker, którego teksty drukuje także Gazeta Wyborcza

Dawid Ben Gurion (ur. w 1886 w Płońsku, zm. 1973 w Ramat Ganie) – żydowski i izraelski polityk, jeden z głównych założycieli państwa żydowskiego oraz pierwszy premier Izraela do swoich rodaków w 1946 r.:

piątek, 23 lutego 2018

Szybka kolej w świecie

Szybka kolej w świecie
Chiny mają znacznie większą długość sieci szybkiej kolei niż cały pozostały świat. Jest ona w Chinach popularna z powodu dobrej kalkulacji cen biletów. Za podróż 200 km ( czas podróży 50 minut ) płaci się równowartość ca 10 Euro. Na długich odcinkach stawka za kilometr jest jeszcze niższa. Dworce tej kolei są dobrze skomunikowane i zintegrowane z całym systemem transportu. Ta kolej nie jest na pokaz zagranicy ale dla zwykłych Chińczyków - ma wspierać wzrost gospodarczy i społeczny kraju.

czwartek, 22 lutego 2018

Prof. Norman Finkelstein: "Izrael wykorzystuje zmiany w polskim prawie, aby po raz kolejny zagrać kartą Holokaustu"

Prof. Norman Finkelstein: "Izrael wykorzystuje zmiany w polskim prawie, aby po raz kolejny zagrać kartą Holokaustu"

https://wpolityce.pl/polityka/382435-nasz-wywiad-prof-norman-finkelstein-izrael-wykorzystuje-zmiany-w-polskim-prawie-aby-po-raz-kolejny-zagrac-karta-holokaustu
"NASZ WYWIAD. Prof. Norman Finkelstein: "Izrael wykorzystuje zmiany w polskim prawie, aby po raz kolejny zagrać kartą Holokaustu"

Polska powinna przypomnieć Izraelowi, że zamiast wskazywać palcem na innych, powinni zająć się swoimi sprawami i bardzo uważnie przyjrzeć się sobie w lustrze. Zgodziłem się na ten wywiad, ponieważ nie podoba mi się, że Polska jest po raz kolejny atakowana i do tego ataku jest wykorzystywany Holokaust
— mówi amerykański historyk i politolog żydowskiego pochodzenia, autor książki „Przedsiębiorstwo Holocaust” prof. Norman Finkelstein, którego większość rodziny zginęła w Holokauście rozmowie z portalem wPolityce.pl.

wPolityce.pl: Dlaczego izraelscy politycy i media właśnie teraz podnosi kwestię udziału Polaków w Holokauście?

Prof. Norman Finkelstein: Istnieje wiele powodów. Izrael wykorzystuje zmiany w polskim prawie, aby po raz kolejny zagrać kartą Holokaustu. Stara się, aby po raz kolejny sprawa Holokaustu powróciła na pierwsze strony gazet. Po tym co ostatnio zrobił „New York Times” ta sprawa jest właściwie we wszystkich mediach. Kiedy to obserwuję, mam mdłości, dlatego zdecydowałem się o tym porozmawiać. Izrael zdecydował się na kolejne, tanie i niskie wykorzystywanie Holokaustu. Powód jest czysto polityczny. Nie ma bardziej antysemickiego rządu niż saudyjski, a przecież to najnowszy sojusznik USA i właściwie sojusznik Izraela.

USA w sumie z czcią odnoszą się do swojego saudyjskiego partnera. Jared Kushner, zięć prezydenta Trumpa i jego doradca, który jest nowoczesnym ortodoksyjnym Żydem nie ma żadnych problemów, żeby ucinać sobie pogawędki czy przemawiać wspólnie z Saudyjczykami. USA i Izrael wspólnie współpracują z najbardziej antysemickim reżimem na świecie. Teraz są tak bardzo oburzeni antysemityzmem Polaków. To jest po prostu śmieszne.

Termin „polskie obozy śmierci”, „polskie obozy zagłady” czy „polskie obozy koncentracyjne”, występował tak często w mediach europejskich i światowych, że rząd zdecydował się wprowadzić takie prawo. Prawo w Izraelu dotyczące Holokaustu jest surowe. Czy nie uważa pan, że to hipokryzja ze strony Izraela, żeby krytykować nowelizację ustawy o IPN?

Całkowicie się z tym zgadzam, że to hipokryzja. Ale nie zgadzam się z żadnym z tych praw. Żadne państwo nie ma prawa zakazywać żadnej idei. Powinno być przyzwolenie, żeby dyskutować nad każdą ideą. A później należy wyciągnąć z tego jakąś prawdę. Ważne są dla mnie dwie zasady. Po pierwsze, państwo nie może decydować, co jest dobre, a co nie. A po drugie, takie prawo będzie powodowało odwrotny skutek.

W tym samym czasie Izrael starają się zakazać działalności organizacji BDS, której celem jest globalna światowa kampania na rzecz bojkotu Izraela i kupowania wszelkich produktów z Izraela.

To jest po prostu śmieszne, ponieważ Izrael wykorzystuje wszystkie swoje moce, żeby kryminalizować BDS. Jednocześnie wyrażają oburzenie z prawa ograniczającego mówienie o pewnych rzeczach na temat II wojny światowej w Polsce. Dla mnie to czysta, niczym nie skażona hipokryzja. Nie zgadzam się z samym prawem, uważam, że takie prawo samo w sobie jest głupie. Im bardziej ktoś próbuje zablokować mówienie o czymś, tym bardziej staje się to popularne. Tym bardziej ludzie zastanawiają się, dlaczego ktoś chce to zablokować i czy nie ma w tym prawdy. Prawo odniesie odwrotny skutek od zamierzonego celu.

Często zdarza się, że kiedy ktoś chce zablokować jakąś dyskusję ludzie zaczynają o tym mówić i mówią, że jest w tym jakaś prawda, jeżeli ktoś chce tak mocno to zablokować.

Obywatele Izraela i izraelscy politycy są oburzeni tym, że premier Mateusz Morawiecki wspomniał o przypadkach Żydów, którzy pomagali w Holokauście. Mogę domniemywać, że szef polskiego rządu miał na myśli policję żydowską czy też inne formy kolaboracji z Niemcami. Pisał o tym ceniony przez pana badacz Raul Hilberg czy Hannah Arendt. Jaka jest świadomość samych obywateli Izraela i historyków na ten temat? Jaki jest ich stosunek do kwestii kolaboracji z Niemcami?

Nie zamierzam uprawiać tanich chwytów w stosunku do Polski, ale należy uczynić ważne rozróżnienie. Było bardzo wielu Żydów, którzy kolaborowali z Niemcami. Mieliśmy do czynienia z bardzo złymi zachowaniami. Są historycy, którzy starają się napisać historię od nowa. Faktem jest to, że jest sprawa, która na zawsze zostanie w historii narodu żydowskiego. Jeśli ktoś był członkiem Judenratu [rada żydowska w gettach tworzonych przez Niemców – uwaga redakcji], był po prostu brudnym kolaborantem. Judenraty odegrały bardzo negatywną rolę. Niektórzy starają się wybielić rolę Judenratów i rolę kapo, wydaje mi się to jednak historycznym rewizjonizmem. Na początku wojny można było jeszcze sądzić, że Judenraty starają się reprezentować społeczność żydowską i sądzić, że świadczą im jakąś przysługę. Ale w pewnym momencie było już absolutnie pewne, że stały się częścią mechanizmu, który prowadzi do eksterminacji Żydów.

Każdy Żyd, który przeżył Holokaust i dawał o tamtych czasach świadectwo historykom, nienawidził Judenratów. Powinniśmy rozróżnić kolaborowanie dla uratowania życia od kolaborowania poprzez wyrażenia zgody albo przez okazywanie entuzjazmu. Dlatego nie mogę porównać kolaboracji Żydów z kolaboracją Polaków, mimo że ta sprawa dotyczyła relatywnie małego ułamka społeczności po obu stronach. Zawsze powinniśmy zachować to rozróżnienie dotyczące kolaboracji, o którym mówiłem powyżej. Przypomniał mi się pewien przykład. Żydzi zbudowali bunkier w getcie, a inni Żydzi wskazali Niemcom gdzie on się znajduje. Zrobili to, żeby uratować swoje życie. Pokazywali, gdzie ich własne rodziny się ukrywały, żeby ratować własne życie.

Słowa dziennikarza „New York Timesa” Ronena Bergmana, który zaatakował polskiego premiera na konferencji prasowej przypominają realizację zapowiedzi byłego sekretarza generalnego Światowego Kongresu Żydów Israela Singera. Singer zapowiadał, że Polska będzie atakowana i upokarzana na arenie międzynarodowej. Jak silną organizacją jest Światowy Kongres Żydów? Z jednej strony pada deklaracja, a później w mediach pojawiają się bardzo mocne oskarżenia wobec Polski.

Zajmowałem się tą sprawą bardzo dokładnie. Israel Singer to jeden z największych oszustów, jakiego nosiła ziemia. Stracił swoją pozycję i pracę, ponieważ kradł pieniądze pochodzące z odszkodowań, umieszczał je na prywatnym koncie. Powinniśmy patrzeć na sprawy z historycznego punktu widzenia. Te słowa, które pan przytoczył, zostały wypowiedziane w 1996 r. podczas kampanii wyborczej w USA. Jednym z największych darczyńców na kampanię Billa Clintona był Edgar Bronfman, który wtedy pełnił funkcję prezesa Światowego Kongresu Żydów. Singer i Bronfman współpracowali ze sobą. Clinton wtedy wyrządził przysługę Bronfmanowi za pieniądze, które przekazał na jego kampanię wyborczą i poparł restytucję mienia pożydowskiego. Kiedy Clinton przestał być prezydentem, sprawa restytucji mienia umarła śmiercią naturalną. Już wtedy przewidziałem, że bez poparcia prezydenta Clintona cała sprawa restytucji zakończy się. Sprawa roszczeń środowisk żydowskich wobec Polski została uśpiona. Bush nie był nic dłużny Żydom, więc kiedy został prezydentem USA, nie popierał odzyskiwania roszczeń i temat zniknął z agendy. Generalnie jestem sceptyczny, jeżeli chodzi o wiązanie ostatnich spraw z kwestią restytucji. Mogę oczywiście się mylić.

Jak pan więc ocenia tę kwestię?

Zmiana polskiego prawa to kolejna wymówka i kolejny pretekst, żeby znowu mówić o Holokauście, antysemityzmie, a nie mówić o zbrodniach Izraela przeciwko prawom człowieka. Dużo się mówi, że Izrael przygotowuje się do kolejnej wojny przeciwko Libanowi i Iranowi. To odwrócenie uwagi i pokazywanie, że oni też cierpią.

Dlaczego izraelska prasa pisze, że były „polskie obozy”, że Polacy kolaborowali? Dlaczego jednocześnie naziści stracili niemiecką narodowość, a Polacy dalej zostali Polakami. To wykalkulowana strategia czy ignorancja dziennikarska?

Generalnie sądzę, że to ignorancja. Nie jest też mądrze atakować Niemców, ponieważ Niemcy to potęga od której Izrael nie chce się odciąć. Polskę łatwo jest atakować. Łatwiej jest wybrać taki cel. Podobnie było z muftim Jerozolimy, którego też oskarżono o Holokaust. Miał tyle wspólnego z Holokaustem, co z lądowaniem człowieka na Księżycu. Ale był łatwym celem. Warto również zwrócić na inny stosunek Żydów do Polaków i do Niemców.

Czym się różni?

Nienawiść do Niemców narodziła się po eksterminacji dokonanej przez nazistów. Jednak tej nienawiści zawsze towarzyszył szacunek, ponieważ nie można nie szanować niemieckiej kultury, literatury, sztuki czy osiągnięć. W wielu przypadkach niemieckie i żydowskie osiągnięcia były ze sobą powiązane. Przykładem jest Albert Einstein, który był zarówno Niemcem jak i Żydem.

Jak wygląda stosunek Żydów do Polaków?

Żydzi nie nienawidzą Polaków, ale gardzą nimi. Patrzą na Polaków z góry. Polacy są postrzegani jako głupi, prymitywni, zaściankowi. Nigdy nie zaobserwowałem u Żydów nienawiści dla Polaków, zawsze to była pogarda. W „polish jokes” Polacy są przedstawieni jako głupi. Nie ma takich dowcipów o Niemcach.

Co polski rząd powinien zrobić, żeby wyjść z tego dyplomatycznego kryzysu? Powinien powiedzieć – tak, przyznajemy się, kolaborowaliśmy z Niemcami, czy może powinniśmy dalej stać na stanowisku historycznej prawdy i mówić jak naprawdę było?

Polska powinna przypomnieć Izraelowi, że zamiast wskazywać palcem na innych, powinni zająć się swoimi sprawami i bardzo uważnie przyjrzeć się sobie w lustrze. Zgodziłem się na ten wywiad, ponieważ nie podoba mi się, że Polska jest po raz kolejny atakowana i do tego ataku jest wykorzystywany Holokaust.

Dlaczego Polska jako kraj, który został napadnięty przez Niemcy, jest oskarżana przez inną ofiarę Niemców, czyli przez Żydów o udział w Holokauście?

Zacząłbym od mało kontrowersyjnych faktów po obu stronach, zarówno po stronie żydowskiej jak i po stronie polskiej zginęło mniej więcej po tyle samo ofiar, czyli mniej więcej po 3 miliony. Po obu stronach mam więc z masową eksterminacją. Innym faktem jest to, że osoba, która udzielała pomocy Żydom była mordowana od razu. Próg oczekiwań względem ludzi, aby pomogli ukrywającym się Żydom był więc zawieszony bardzo wysoko. Niewiele osób mogło się zdecydować, aby komukolwiek w tak ekstremalnych sytuacji pomóc. Nie można było oczekiwać, że Polacy będą pomagać Żydom. To prowadzi do kilku bardzo ważnych pytań.

Nawet jeżeli przyjmiemy jako założenie, że Polacy nie uczestniczyli w zagładzie Żydów i w pomocy nazistów, nie możemy ich rozgrzeszyć z antysemityzmu sprzed wojny. Odpowiedź na pytanie dlaczego Polacy byli antysemitami jest bardzo skomplikowane. Nie zamierzam na to pytanie odpowiadać, ale sądzę, że miało to coś wspólnego z rolą społeczno-ekonomiczną Żydów, jaką odgrywali w historii Polski. Funkcja, jaką pełnili w społeczeństwie mogła być przyczyną ataków antysemickich. Swoją rolę mógł też odegrać czynnik religijny i katolicyzm Polaków. Polacy wierzyli w pewien zestaw teorii i mitologii dotyczący Żydów. To również mogło powodować konflikty na linii Polacy – Żydzi. Odchodząc od książek historycznych muszę przyznać, że moi rodzice, którzy przeżyli Holokaust zachowali dużą niechęć do Polaków. Nie było to wytworem ich wyobraźni. Mówili o niechęci, jaką część Polaków żywiła do nich. Wspominali też o strachu przed Polakami, kiedy odbywały się różne święta katolickie.

Były antyżydowskie wystąpienia Zofii Kossak-Szczuckiej czy księdza proboszcza Marcelego Godlewskiego, ale podczas wojny bardzo mocno zaangażowali się w pomoc Żydom. Antysemityzm w Polsce nie wynikał z pobudek rasowych, tylko z pobudek ekonomicznych.

Jestem Amerykaninem i nie mam powodów, żeby kłamać. Do dzisiaj biali ludzie mają w swoich głowach rasizm do ludzi o innych kolorach skóry. Martin Luther King mawiał, że wszyscy biali ludzie są rasistami. Ale jest różnica między powiedzeniem, że wszyscy biali ludzie są rasistami, a powiedzeniem, że wszyscy biali ludzie chcą zabić czarnych współobywateli. Nie powinni zaprzeczać, że polski antysemityzm był zakorzeniony w społeczeństwie, ale nie powinniśmy też mówić, że wszyscy Polacy chcieli eksterminacji Żydów.

Sądzę, że mamy do czynienia z dwoma faktami. Po pierwsze, to nie jest historyczna prawda, że Polacy byli aktywnymi uczestnikami i pomocnikami nazistów w holokauście. Ale również faktem jest to, że Polska była wręcz nasycona antysemityzmem. To oczywiście odpowiada otwartym pytanie, czy antysemityzm były spowodowany uwarunkowaniami socjoekonomicznymi a na ile wynikał z nauk Kościoła katolickiego, który stygmatyzował i demonizował Żydów.

Panie profesorze, czy istniał aktywny udział Polaków w Holokauście?

Są bardzo minimalne dowody i przykłady na to. Niektórzy Polacy nienawidzili Żydów i uczestniczyli w Holokauście. Jednak takie książki jak np. „Jedwabne” napisana przez Jana Tomasza Grossa są komiczne. Nie można jej traktować jako pracy naukowej. Ta praca właściwie jest śmieciem i bzdurą. Liczbę Polaków kolaborujących z Niemcami można porównać do liczby Palestyńczyków kolaborujących z nazistami. Był to jakiś nieznaczący ułamek.

Co pańscy rodzice opowiadali o stosunku Polaków do Holocaustu?

Mama opowiadał mi, że kiedy powstawało getto, wokół stali ludzie i wyglądali na rozradowanych. Tak, jakby cieszyli się, że Żydzi dostali to na co zasłużyli. Z całym ogromnym szacunkiem dla mojej mamy i dla obojga moich rodziców, ciężko mi określić jak wielu Polaków mogło żywić podobne uczucia. Mogła to być mniejszość, mogło to być wrażenie, które moja mama odniosła. Jednak ten obrazek zapisał się bardzo żywo w jej pamięci.

Rozmawiał Tomasz Plaskota"

Parę faktów o "polskich" sądach 102

Parę faktów o "polskich" sądach 102

https://www.salon24.pl/u/pawel-janowski/846341,nie-zlodziej-bo-roztargniony
"Nie złodziej, bo roztargniony
 Wtorek 20 lutego przeszedł do historii. Każdy młody prawnik będzie o tym się uczył, a na egzaminach nikt nie uniknie pytania o orzeczenie Sądu Najwyższego z tego dnia. To wielkie wydarzenie, tak wielkie, jak zdumienie, które rozlało się po Polsce.

Oto Sąd Najwyższy orzekał w sprawie dyscyplinarnej sędziego Mirosława Topyły. Decyzją sędziów, czyli przedstawicieli Kasty Nieomylnych, wspomniany pan został uznany niewinnym zarzutu kradzieży 50 zł. Tym samym SN zmienił wyrok sądu dyscyplinarnego I instancji, który usunął Topyłę ze stanu sędziowskiego w związku z tym zarzutem. I co teraz myślą sędziowie I instancji? Koniec ich kariery czy początek?

Jak wyznał przewodniczący składu orzekającego sędzia SN Wiesław Kozielewicz – 4 godziny rozpoznawano sprawę. Rzeczpospolita jest im bardzo wdzięczna za te 4 godziny. Wynik analizy ma kopernikańskie znaczenie, można tak powiedzieć. Hrubieszów, Lublin i Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej jest bardzo dumny z pana Wiesława Kozielewicza. W tych miastach rodził się, stawiał pierwsze kroki i słuchał uważnie wykładów z marksizmu-leninizmu. Tam żył i orzekał. Był młody i bardzo zdolny, gdy został członkiem Sądu Najwyższego w 1999. Strach pomyśleć, jak orzekał. Żeby było niezbyt wesoło, to trzeba dodać, że od 2014 r. jest Zastępcą Przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej. A wybory tuż, tuż. PSL może spać spokojnie, Platforma jeszcze spokojniej, jak taki sędzia będzie bronił rzetelności wyborów. Wieje grozą.

Zwłaszcza, gdy czytamy uzasadnienie tego historycznego wyroku. „SN poczynił odmienne ustalenia faktyczne i doszedł do wniosku, że należy obwinionego uniewinnić. (…) Z dopuszczonej opinii biegłego wynika, że obwiniony jest osobą odpowiedzialną, introwertyczną, natomiast charakteryzująca się dużym stopniem roztargnienia” — powiedziała sędzia SN Agnieszka Piotrowska.  Dodała, że opinia ta została skonfrontowana z pozostałymi dowodami, w tym zeznaniami świadków, i znalazła w nich potwierdzenie. Zdolni sędziowie i odważni. Skonfrontowali dowody ze świadkami, świadków z dowodami, kastę z rzeczywistością i wyszło, jak zawsze. Kasta ma rację, zwłaszcza gdy adwokat płacze, oskarżony płacze, oskarżyciel się wzrusza. To są przytłaczające argumenty.

Przypomnijmy, że w marcu zeszłego roku sędzia Topyła, ówczesny wiceprezes Sądu Rejonowego w Żyrardowie, buchnął 5 dych z lady. Działo się to pod Sochaczewem na stacji paliw. Starsza pani położyła banknot i na chwilę odwróciła się od kasy. „Znalezione nie kradzione” - mawiają szczęśliwcy.

Jednak ku zdziwieniu kasty nadzwyczajnej w lipcu 2017 r. Sąd Apelacyjny w Łodzi - jako sąd dyscyplinarny I instancji - ukarał Topyłę usunięciem ze stanu sędziowskiego, czyli najwyższą karą dyscyplinarną – „sędzia dokonujący zaboru cudzych pieniędzy traci nieodwołalnie i na zawsze moralne prawo osądzania cudzych uczynków”. No i się sąd łódzki zdziwił we wtorek, bo Sąd Najwyższy, czyli Nieomylność Chodząca widzi to inaczej, ponieważ „z całkowitą pewnością nie da się wykluczyć tezy o „automatyzmie działania i roztargnieniu” obwinionego sędziego.

Gdzie kończy się roztargnienie, a gdzie się zaczyna? Zależy od rodzaju banknotu czy statusu osoby oskubanej? Biegli z psychologii pobiegli do biegłych z układów sędziowskich. Kasta z kastą lepią ciasto. Zakalec jaki jest każdy widzi, ale kasta karze nam wierzyć, że ciacho jest jak się patrzy – świeże i wyrośnięte. A raczej jak się nie patrzy. Bo takie wyroki to trzeba zjadać z zamkniętymi oczami, przyjmować na kolanach i połykać bez popijania.

Dr Paweł Janowski"

środa, 21 lutego 2018

Niechęć wielu Żydów do Polaków to instynkt

Niechęć wielu Żydów do Polaków to instynkt

http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/niechec-wielu-zydow-do-polakow-to-instynkt_1040657.html
"Prof. Norman Finkelstein: Niechęć wielu Żydów do Polaków to instynkt
Mirosław Skowron w rozmowie z Prof. Normanem Finkelstein na temat głośnego ostatnio konfliktu polsko - izraelskiego i "polskich obozów śmierci".
Super Express": - Jaki jest wizerunek Polaków w oczach Żydów w USA i na świecie?

Prof. Norman Finkelstein: - Nie ulega wątpliwości, że kiepski.

- Jak kiepski?

- Nie tylko w Stanach, ale też w Izraelu u wielu Żydów pojawia się taka niechęć, a niekiedy nawet nienawiść wobec Polski czy Polaków. Choć Polska nie jest wyjątkiem. Jest też nienawiść wobec Niemców. Tyle że te nienawiści znacząco się różnią.

- W jakim sensie?

- Nienawiść wobec Niemców jest "nienawiścią wobec równych sobie". Niemcy uchodzą w oczach dużej części Żydów za przedstawicieli kultury, która intelektualnie im imponuje. Wielu Żydów, którzy wyjechali z Niemiec przed Holokaustem, miało do Niemiec sentyment.

- Polska nie imponuje.

- No nie. W przypadku Polski jest to niechęć wynikająca z wyraźnego poczucia wyższości. Polaków uważają za głupszych, niekulturalnych.

- Słyszał pan zapewne o napięciu między Polakami a Żydami w związku z nowelizacją ustawy o IPN, która ma pozwolić na ściganie za kłamstwa na temat "polskich obozów śmierci". Ta niechęć wzrośnie?

- Słyszałem i muszę powiedzieć, że nie podoba mi się ani to prawo, ani żydowska reakcja na nie.

- Dlaczego?

- Z kłamstwem, o prawdę, powinno się walczyć argumentami, a nie wygrażaniem komuś karą. To zawsze niesie odwrotny skutek. Z praktycznego punktu widzenia, jeżeli chce się kogoś przekonać, że wygaduje bzdury, to raczej się go nie straszy karą. To prawo nie będzie działać, a moim zdaniem nawet zaszkodzi.

- W jaki sposób?

- Wielu ludzi zada sobie pytanie: dlaczego, skoro to jest ewidentna nieprawda, Polacy poświęcają temu tyle uwagi i tak z tym walczą? Im usilniej zakazujesz o czymś myśleć lub mówić, tym mocniej zasiewasz to coś w ludzkich głowach. To naturalna reakcja. Ilu ludzi pomyśli, że może coś tam jest na rzeczy, jakaś część prawdy, skoro wzięła się za to machina państwowa?

- To prawo miało być wzorowane na przepisach Izraela zakazujących kłamstwa oświęcimskiego i działalności negacjonistów. Ten izraelski przepis też nie działa?

- Żeby pan wiedział, ile w wyniku tego prawa powstało najbardziej wariackich teorii spiskowych! Ilu ludzi zyskało popularność, choć nie powinni. Bardzo często jest tak, że prawo stworzone w dobrej wierze, ale niezbyt dobre, przynosi odwrotny skutek. Choć osobiście nie wierzę, żeby politycy w Izraelu naprawdę przejmowali się ustawą o IPN. Mają to w nosie.

- Reakcja tamtejszych polityków była bardzo gwałtowna. Nawet zaskakująco. Włączając premiera Netanjahu.

- To jest teatr. Czuli, że powinni tak zareagować. Z furią, bo to się opłaca. Izraelscy politycy to jedna z najbardziej pragmatycznych grup na świecie. Ich naprawdę nie obchodzi, czy ktoś jest negacjonistą, czy popularyzatorem prawdy o Holokauście. Przecież politycy z Izraela spotykają się bez oporu z różnej maści antysemitami!

- To co ich obchodzi?

- Odpowiednio pojmowany przez nich interes państwa Izrael. Użyteczność. Czy ktoś jest, czy nie jest użyteczny dla Izraela. Jeżeli coś jest bzdurą, ale jest użyteczne w danym momencie, to nie zawahają się tego głosić!

- Na przykład?

- Kilka lat temu Benjamin Netanjahu stwierdził, że to nie Hitler wpadł na pomysł "ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej", ale że zaproponował to mufti Jerozolimy. Netanjahu wiedział, że to bzdura. Historycy, politycy i dziennikarze wiedzieli, że to bzdura. Ale w obecnej sytuacji jakże bardziej użyteczne było obarczenie winą za Holokaust nie Niemców, ale Palestyńczyków!

- To, co obserwowaliśmy przy okazji ustawy o IPN, to była chwilowa użyteczna burza w naszych stosunkach?

- Oczywiście. Niech pan zwróci uwagę, że minęło kilka dni i w samych izraelskich mediach pojawiło się wiele artykułów i wypowiedzi tamtejszych polityków, które opisywały polsko-żydowską historię dość realnie. Bez tej histerycznej przesady.

- To prawda.

- Temat przestał być użyteczny, użyteczne stało się wyciszanie. To, co jest dla mnie żenujące, to fakt, że kiedy w Izraelu burza już ucichła, w wielu polskich mediach nadal trwała histeria! Zdumiewające. Jest jednak jakiś taki typ polskiego intelektualisty, który za wszelką cenę usiłuje przedstawić swój kraj jako gorszy niż jest w istocie. Spotkałem takie typy w swoim życiu, jeden podawał się nawet za Żyda, choć nim nie był. Może żeby mi się przypodobać. I jeszcze jedna rzecz. Przy wszystkich moich zastrzeżeniach do nowego polskiego prawa Izrael to akurat państwo, które nie powinno mieć moralnego prawa do protestowania przeciwko krępowaniu wolności słowa i głoszenia poglądów!

- Dlaczego?

- Przecież to Izrael jest mistrzem świata w cenzurze i ograniczaniu dyskusji na tematy, które są dla tamtejszego rządu niewygodne. Ludzie wspierający Izrael potrafią w USA grozić cofnięciem dotacji na uniwersytet, jeżeli nie zrezygnuje on z tego czy innego fakultetu.

- W Polsce pojawiły się opinie, że awantura w sprawie ustawy o IPN to tylko wstęp do tego, co wydarzy się przy ustawie reprywatyzacyjnej. Ma ona przyznawać prawo do odszkodowań tylko potomkom właścicieli z polskim obywatelstwem.

- Nie sądzę, żeby to było istotne.

- Hm, pan nie opisuje organizacji takich jak Światowy Kongres Żydów lub Amerykański Kongres Żydów jako instytucji, które by taką sprawę odpuściły.

- Ich stanowisko nie będzie miało znaczenia w przypadku polskiej ustawy.

- Dlaczego?

- Ostatnim czasem, kiedy żądanie przez nich takiego okupu było realne, to była kadencja Billa Clintona. Pozostawał on w bliskim kontakcie z Edgarem Bronfmanem, ówczesnym liderem Światowego Kongresu Żydów, który miał duży wpływ na politykę USA. Był znaczącym sponsorem kampanii. A dziś? Ani Trump, ani nikt z jego otoczenia nie da tym organizacjom odpowiedniego wsparcia politycznego, na jakie mogli liczyć za Clintona. A bez tego niewiele mogą.

- Mówi pan ostro o tych potencjalnych odszkodowaniach jako wymuszaniu okupu...

- Nie umiem mówić o tym bez emocji. Znałem wielu Żydów, którzy przeżyli Holokaust i umierali w biedzie, nigdy nie otrzymawszy od tych organizacji żadnego wsparcia. W tym samym czasie ludzie z tych organizacji mieli miliony i wyciągali rękę po więcej, twierdząc, że występują w imieniu ofiar. Cóż to ma wspólnego ze sprawiedliwością?! Moja rodzina przeżyła Holokaust, a przed wojną miała nieruchomości w Polsce. W życiu by mi nie przyszło do głowy, by się o nie upomnieć. Po takich zniszczeniach, tragediach, zmianie granic i nieobecności mojej rodziny przez ponad 70 lat?

- Wiem, że rozmawiał pan z matką o Polakach...

- Tak. I rzeczywiście ona też czuła tę niechęć do Polaków. Jak wielu Żydów w Stanach. Choć mówiła po polsku do końca życia.

- Zmieniła kiedyś to złe zdanie na nieco lepsze?

- Niekoniecznie. Choć pod koniec życia miała przyjaciółkę Polkę, która u niej pracowała. I na łożu śmierci kazała nam się nią zająć.

- Myśli pan, że ten niechętny stosunek do Polaków może się kiedyś zmienić pomimo istniejących stereotypów?

- Jestem raczej pesymistą... Wiąże się to z tym, o czym wspominałem na początku - innym rodzajem niechęci. Niechęć do Polaków jest wśród Żydów instynktowna. To taki odruch kulturowy. Niechęć do Niemców jest nabyta w wyniku Holokaustu, olbrzymiej zbrodni. To była niechęć bardziej "rozumowa" i logiczna, wcześniej był podziw. Stąd jej zmiana jest znacznie łatwiejsza. Ale cóż, nie powinniśmy tracić nadziei, prawda?"

Parę faktów o "polskich" sądach 101

Parę faktów o "polskich" sądach 101

 W marcu ubiegłego roku sędzia Topyła ukradł z lady stacji paliw banknot 50-złotowy należący do staruszki, która stała przed nim w kolejce i na chwilkę się odwróciła. Całe zdarzenie nagrała kamera umieszczona za plecami sprzedawcy. Inna kamera zarejestrowała tablice rejestracyjne samochodu sędziego i Policja odnalazła złodzieja.
Po kilkukrotnym zapoznaniu się z nagraniem stwierdzam ze Topyła osiągnął poziom ekspercki rasowego złodzieja. Ukradziony banknot w pośpiechu schował do kieszeni i się obejrzał czy ktoś nie widział, mimo iż trzymał w ręku portfel, którym się posługiwał.
Złodziej nie potrafił wytłumaczyć policjantom skąd ma w kieszeni banknot 50 zł. 
Sąd Apelacyjny jako Sąd Dyscyplinarny pierwszej instancji ocenił wszystkie dowody. Nie dał wiary złodziejowi i wykluczył Topyłe ze stanu sędziowskiego, stwierdzając, że jako złodziej nie ma moralnego prawa do oceny czynów popełnianych przez innych.

Wczoraj zuchwała i bezczelna  trzyosobowa szajka przestępców w budynku sądu najwyższego, ulokowana tam prawdopodobnie przez oficerów WSI,  przebrana w średniowieczne łachy dla dodania sobie powagi, stwierdziła że złodziej był roztargniony i jest niewinny ! Sąd pominął nieomal wszystkie dowody w sprawie !

Wszystko wskazuje na to, że "roztargnienie" będzie kosztowało "nadzwyczajną kastę" dużo, dużo więcej niż tylko 50 złotych.
Przy okazji  przewodniczący składu sędziowskiego Wiesław Kozielewicz poprzedził wygłoszenie motywów wyroku stwierdzeniem, że Sąd Najwyższy rozpatrzył przez 16 ostatnich lat ponad 1000 spraw, w których kłopoty z prawem mieli sędziowie. Po czym kiedy usłyszał co mówi zdawało się że bardzo żałuje tego co powiedział !
Oskarżycielami przed sądem dyscyplinarnym są sędziowie. To sami sędziowie uznali że było ponad 1000 przestępstw kolesiów- sędziów !  To ile ich było naprawdę ? Może 10 tysięcy albo więcej ?

Ustawa Kodeks Karny nie zna słowa "roztargnienie". Jeśli sprawca jest niepoczytalny to nie był zdolny do zrozumienia tego co robił i z założenia jest niewinny. Jednak w takiej sytuacji sprawcę można przymusowo umieścić w szpitalu psychiatrycznym aby nikomu nie zagrażał. W USA groźnych niepoczytalnych sprawców umieszcza się w więzieniu - szpitalu psychiatrycznym.

Trzeba niezwłocznie wprowadzić nowelizację Kodeksu Karnego "Nie podlega karze ten kto działał w roztargnieniu"
Można się tez zwolnić z odpowiedzialności metoda "na płaczka" . Wziąłeś łapówkę, ukradłeś, popłaczesz, jak jesteś sędzią to uniewinnią !
Nowe przysłowie - Okazja czyni roztargnionego !

Bóg chcąc kogoś ukarać odbiera mu rozum - to doskonale widać w działaniach Zupełnie Nadzwyczajnej Kasty !
Gdyby nie występność i głupota szajki można by powiedzieć ze "sędzia"  Wiesław Kozielewicz jest kretem Jarka Kaczyńskiego ! No i ten timing. Wybrali moment aby poprawić notowania rządu !  81% Polaków uważa że reforma sądów jest KONIECZNA !

Sądy na całym świecie mają do przerobienia masę drobnicy złodziejskiej. Jeśli sprawca był głodny i ukradł coś do jedzenia to traktuje się go pobłażliwie. Ale w stosunku do bogatych kleptomanów sądy nie znają litości.
MITTELDEUTSCHER RUNDFUNK:   "Münchner Gericht verhängt Rekordstrafe von 208.000€ wegen geklauter Kalbsleber. Richter legte bei Strafbemessung Einkommen des Mannes zugrunde: monatlich mind. 24.000 Euro."
Sprawca ukradł ze sklepu pasztet. Sąd uznał, że nie zrobił tego z biedy, bo jego miesięczne dochody to co najmniej 24 tys. euro. Kara? 208 tys. euro!

Powstają liczne pytania.
- Czy "roztargniony" sędzia wsiadając do samochodu popełnił przestępstwo zagrażając bezpieczeństwu ruchu drogowego ?
- A czy "roztargniony" który wjechał w ludzi na przystanku autobusowym jest niewinny ?
- Pytanie do "sędziów" Sądu Najwyższego: To uniewinnienie przy kradzieży będąc roztargnionym to dotyczy tylko małych przedmiotów? Czy nieco większe też mogą być? Czy wartość ma znaczenie?
- Czy każdy wyrok "roztargnionego" może zostać unieważniony ze względu na jego stan psychiczny !
- Jak ma się "pomroczność jasna" do "roztargnienia" ? Co jest wyższym stopniem niepoczytalności ? Czy mogą występować razem i w jakich kombinacjach. Przykładowo: Roztargniony sprawca w pomroczności jasnej ugodził nożem w szyje X powodują jego śmierć po czy odjechał samochodem. Zatrzymany przez Policje nie potrafił wyjaśnić skąd ma okrwawiony nóż w kieszeni dodając że bardzo się spieszył bo jest zawalony pracą. 
- Czy "roztargniony" sędzia, który gubi się w gmachu sądu, kradnie 50 zł, kłamie policjantom i zasłania się przy tym immunitetem wyda wyrok we właściwej sprawie i sprawiedliwy ?

Rekin palestry.

poniedziałek, 19 lutego 2018

The History of Europe

The History of Europe

Warta obejrzenia historia granic i populacji krajów w Europie od czasów 400 Before Christus ( czyli BC ) do współczesności - co do roku !
The History of Europe: Every Year. This video shows the borders and populations of each country in Europe, for every year since 400 BC. Vassal states and colonies are not included in the count of a country's population.
https://www.youtube.com/watch?time_continue=82&v=UY9P0QSxlnI&utm_content=buffer11ba3&utm_medium=social&utm_source=twitter.com&utm_campaign=buffer
W latach II wojny światowej Związek Radziecki stracił 27.5 miliona obywateli - to prawdziwy holocaust narodu !
Śmiertelność wśród wziętych do niemieckiej niewoli czerwonoarmistów wyniosła blisko 57,5 %, podczas gdy obozach dla jeńców z państw zachodnich nie przekroczyła 5 %. Jesienią 1941 roku każdego dnia ginęło więcej radzieckich jeńców wojennych, niż wynosiła liczba jeńców brytyjskich i amerykańskich zmarłych w niemieckiej niewoli przez cały okres II wojny światowej.
Sądy w procesach norymberskie stwierdziły że: „traktowanie radzieckich jeńców wojennych charakteryzowało się szczególną nieludzkością. Śmierć tak wielkich ich liczby nie była jedynie skutkiem akcji poszczególnych strażników lub krytycznych warunków życia w obozach. To był rezultat systematycznych planów zmierzających do mordu”.
Niemiecka administracja obozowa zrezygnowała ze sporządzania spisów jeńców, co było przyjętą praktyką nawet w obozach koncentracyjnych. Czerwonoarmiści przebywający w obozach jenieckich nie byli rejestrowani, lecz jedynie liczeni tak jak Żydzi kierowani do komór gazowych gdzie ich masowo mordowano.
W czasie II Wojny zginęło 8,5 mln radzieckich żołnierzy i jeńców wojennych !
Po tym jak żołnierze radzieccy ścieli łeb niemieckiej bestii mamy 73 rok pokoju w Europie - jeśli nie liczyć hecy urządzonej przez Niemcy w Jugosławii.

sobota, 17 lutego 2018

Poglądy polityczne

Poglądy polityczne

Znakomity quiz ze 117 pytaniami. Pokazuje on rzeczywiste poglądy polityczne badanego. Obecnie określenia - szufladki "lewica, socjalista, liberał, prawica, konserwatysta " kompletnie straciły sens. Czytelne jest tylko lewactwo ze swoim szaleństwem politpoprawności i komunizmem kulturowym. Świat się zmienia i stare kryteria tracą sens gdy księża katoliccy błogosławią "małżeństwa" homoseksualne.
http://www.politiscales.net/en_US/quiz/

Niemiecki elektorat zorientował się że socjaldemokratyczna partia SPD stawiająca obecnie na muzułmańskich emigrantów ich ostentacyjnie zdradziła. Poparcie dla SPD spadło do nieprawdopodobnych 15% !

Określanie PiS partią konserwatywną jest nieporozumieniem. Są to ( a przynajmniej chcą być ) uczciwi socjaliści nabożni i wcale się z tym nie kryją.

Znałem trzy osoby które były członkami "Platformy bez matury". Zwabione zostały jej fikcyjnym programem wyborczym i oszukańczą fasadą. Osoby te bardzo szybko zorientowały się że Platforma została założona przez rząd niemiecki rękami niemieckiego wywiadu i jest to partia oszustów i złodziei. Współczesnych folksdojczy i szmalcowników. Programem partii PO było i jest  wysługiwanie się rządowi niemieckiemu i przekręciarstwo gdzie tylko się da. Partia nie posiada żadnego programu politycznego !
Nieomal jawnie rządził niewiadomo kto. Tusk publicznie stwierdził że rządowi "ktoś przestawił wajchę".
W zebranych przemówieniach, dekretach i rozkazach kanclerza i wodza Niemców Adolfa Hitlera nic nie ma o Zagładzie Żydów czy Słowian. Rządzący wtedy Niemcy oczekiwali że wojna się skończy i wszelkie ślady zbrodni zostaną zatarte bez śladu. System uległby liberalizacji a Niemcy wybieraliby umiłowanego, poczciwego Adolfa na prezydenta. Ten kto mówiłby o potwornych zbrodniach uważany byłby za wyznawcę teorii spiskowych albo kandydata na leczenie psychiatryczne.
Tak samo Donald Tusk we wszystkich aferach występuje tylko ustnie. Nie ma żadnych poleceń na piśmie ! Ale to nie powód aby go nie oskarżyć i skazać.   

Poniżej wynik przypadkowego quizu.

Inflacja

Inflacja
Mała 2-3% inflacja jest w zasadzie nieszkodliwa. Ale rządy stymulując gospodarkę mogą niepostrzeżenie wkroczyć w strefę 5 i 10 % inflacji a potem zjawiska psychologiczne nadają inflacji gwałtowny napęd.
"Szok bez terapii" w ramach "planu Balcerowicza" miał szybko wygasić właśnie wszczętą inflacje. Jednak potrwało to ponad dekadę ! 
Im mniej wykorzystane są moce produkcyjne w gospodarce i im gospodarka jest bardziej dojrzała tym mniejsza inflacja.
We wschodnio - socjalistycznej, nakazowo-rozdzielczej gospodarce niedoboru, podobnie jak w gospodarce wojennej i gospodarce dzikusów pieniądz po prostu drukowano bez umiaru.  
Na rysunku
https://www.economist.com/blogs/graphicdetail/2018/02/daily-chart-1
pokazano historyczne epizody hiperinflacji.

środa, 14 lutego 2018

Jednorazowa dywidenda demograficzna 21

Jednorazowa dywidenda demograficzna 21

W jakim wieku najlepiej zostać mamą ? Sprawa ma kilka aspektów.
Biologicznie młoda kobieta jest najlepiej przystosowana do ciąży i porodu. Młoda mama jest zwykle zdrowsza fizycznie. Dobrze znosi trudy porodu i połogu. Statystycznie częściej rodzi zdrowe dzieci, które nie sprawiają później problemów zdrowotnych.
Z drugiej strony ważny jest aspekt psychiczny. Kobieta przed trzydziestką ma więcej wiedzy i doświadczenia życiowego. Jest bardziej spokojna i zrównoważona. Lepiej radzi sobie z noworodkiem i niemowlakiem.
Od dekad europejki nie chcą poświęcić swoich najlepszych lat na urodzenie dziecka i opiekę nad nim. Skupiają się na odpowiednim wykształceniu, karierze ( także karierze przez łóżko ) i samodzielności. Chcą mieć wysokopłatną pracę, ładne mieszkanie lub jeszcze lepiej dom i samochód. Chcą używać życia na egzotycznych wakacjach. Coraz więcej kobiet uświadamiając sobie sytuacje boi się dzieci. 

Czy kobieta która zostaje matką dużo traci na karierze i pożniejszym wynagrodzeniu ? Na tak postawione, pozornie banalne pytanie wcale niełatwo jest udzielić precyzyjnej odpowiedzi. Na swiecie funkcjonuje wiele systemów socjalnych i wsparcia rodziny. Trzeba wziąć pod uwagę wiele danych
Według poważnego raportu  "NATIONAL BUREAU OF ECONOMIC RESEARCH, CHILDREN AND GENDER INEQUALITY: EVIDENCE FROM DENMARK"
nber.org/papers/w24219.pdf
Dunka decydująca się na dziecko traci 23.1% wynagrodzenia !
Co do Polski to program 500+ jest spóżniony o jakieś 10-15 lat. Z pustego i Salomon nie naleje. Jako echo po demograficznym wyżu w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych obecnie spada ilość kobiet które mogą mieć dzieci. Wielkim sukcesem programu będzie jeśli ilość rodzących się dzieci w nadchodzących latach gwałtownie się nie załamie !

wtorek, 13 lutego 2018

Święcicki i Cimoszewicz mówią prawdę. Prawdę swojego środowiska

Święcicki i Cimoszewicz mówią prawdę. Prawdę swojego środowiska

https://www.salon24.pl/u/tiwaz/843818,swiecicki-i-cimoszewicz-mowia-prawde-swojego-srodowiska
"Święcicki i Cimoszewicz mówią prawdę. Prawdę swojego środowiska.

Kiedy pancerne forpoczty niepokonanej armii niemieckiej ruszyły w czerwcu 1941-go przez ziemie Rzeczypospolitej goniąc kota Sowietom, nie było już tam ani śladu po polskim porządku i społecznym ładzie. Każdy, kto nie był żydem i miał maturę, pełnił jakąkolwiek państwową, czy też społecznie istotną funkcję lub uznano go za potencjalnego "zaczinszczika", został zamordowany lub wywieziony do łagru. Lud wschodniej części Rzeczypospolitej, niezależnie od dialektu, jakim się posługiwał, pozbawiony został duchowego przywództwa, codziennie widocznych wzorców postępowania. W tych okolicznościach doszło ze strony lokalnych społeczności (nie koniecznie polskojęzycznych) do aktów zemsty na sowieckich kolaborantach, współsprawcach mordu elit organicznych i jednocześnie na nowej, samozwańczej elicie. Elicie, która walnie przyczyniła się do eksterminacji tych, którzy mogli przyjść jej z pomocą i stonować nastroje.

Na tym jednak nie koniec. Niemcy zajęli wielkie połacie historycznego WKL i ziem ukrainnych, na których rozwinęli niewielkie siły SD. Gestapo było nieliczne i opierało się na agenturze. Do tej garnęli się głównie osobnicy o nieokreślonej tożsamości etnicznej, najczęściej ludzie zdemoralizowani, poszukujący pod skrzydłami niemieckiej policji państwowej bezkarności w związku ze swoją działalnością kryminalną. (Bliżej przyglądałem się zagadnieniu na terenie dzisiejszej Litewskiej Republiki, gdzie zjawisko, pewnie ze względu na liczebność 'mieszańców", było szczególnie nasilone.) Agenci Gestapo, o których miejscowi mówili zwyczajnie, że wysługują się Niemcom, dokonywali licznych przestępstw kryminalnych, głównie kradzieży i rozbojów, korzystając z niemieckiego parasola, który w innych okolicznościach można by nazwać "kryszą". Na polecenie administracji niemieckiej szlamowali żydów - w zamian za pieniądze i inne walory obiecywali im bezpieczeństwo od wywózki do obozu czy też rozmaitych świadczeń, jakimi ludność żydowska była nękana. (Oczywiście nikt z bywalców Salonu24, ludzi wszak inteligentnych, w takie rzeczy i tak nie wierzy, ale warto w tym miejscu podkreślić, że spontaniczne, niekontrolowane szmalcownictwo, to bajki, jakie można przedszkolakom opowiadać, i to pewnie tym mniej rozgarniętym. Wiemy doskonale, że szlamowanie żydów znajdowało się pod pełną kontrolą Niemców, którzy w ostatecznym rachunku czerpali czasem z niego i osobiste korzyści poprzez nieznaczne uszczuplanie kwot przekazywanych na rzecz Rzeszy. Przestępstwo "szmalcownictwa" zostało wymyślone w Polsce Ludowej żeby zaciemnić udział jej późniejszych funkcjonariuszy w procederze przejmowania żydowskiego majątku przez państwo niemieckie.) Z czasem, gdy dochody spadały a terminy wywózek zbliżały się nieuchronnie, istniała praktyczna potrzeba wywarcia silniejszej presji na ofiary, a także skutecznego ich zniechęcenia do "chowania się po lasach". Wtedy agenci Gestapo mordowali żydów, a także tych, którzy ich przechowywali.

Jak wiadomo zmienną jest wojny kolejka. Sowieckie czołgi najechały skrwawione ziemie w 44-tym. Jak mi powiedział jeden z rzeczy świadków: "Sowieci się nie patyczkowali". Żydowska przeważnie NKWD załatwiała strzałem w tył głowy wszelkich, a więc prawdziwych i rzekomych, konfidentów Gestapo. Ci ostatni dobrze o tym wiedzieli i wiali z Niemcami aż się kurzyło. A dokąd? Przeważnie na obszar GG, gdzie, po nastaniu nowej władzy, wiedzeni nieomylnym bandyckim instynktem, przystawali do formacji milicji obywatelskiej czy UBP, licząc, że pod latarnią najciemniej lub że swoją pełną zaangażowania postawą odkupią wcześniejsze przewiny. Pomagały popularne w owym czasie dokumenty tożsamości wyrabiane na podstawie zeznań dwóch świadków lub zwyczajnie kradzione tożsamości ludzi, którzy ponieśli śmierć. (Ten ostatni wątek wart jest wielu osobnych notek, co być może kiedyś nastąpi.) Pomagał również brak istotnego zainteresowania prokuratury w ściganiu przestępstw popełnionych za granicą już przecież, na terenie ZSSR. Oprawcy żydów z terenów zagarniętych przez Sowietów nie byli szczególnie niepokojeni.

Innym źródłem kadr władzy ludowej była agentura Gestapo z terenu GG, rzadziej z obszarów włączonych do Rzeszy. Przykładem może być przejęcie przez UBP in corpore agentury niemieckiej w Zagłębiu Dąbrowskim. Ponieważ na obszarze tym w czasie okupacji praktycznie nie działały zależne od Moskwy struktury komunistyczne (żadne tam PPR-y czy AL-e), Informacja i UBP wykorzystały wielu przejętych agentów do utworzenia struktur Partii i milicji. (Warto nadmienić, że tzw. prawicowi historycy niechętnie wspominają o tym źródle kadr Polski Ludowej. Z ich integrystycznego punktu widzenia komunistą mógł być zdrajca, żyd, kryminalista, ale nie nazistowski sługus. Silna wiara w ideologiczne motywowanie zachowań, oparta zapewne na samoobserwacji, nie pozwala im uwierzyć, że były całe zastępy ludzkich świń, przechodzących płynnie od mordów na żydach, do mordów na niedobitkach Polaków.)

Tak więc, kiedy ludzie lewicy, zwłaszcza tacy, których korzenie sięgają struktur siłowych Polski Ludowej, mówią "mordowaliśmy żydów", to mówią prawdę o swoim środowisku. I tak należy na to patrzeć."

poniedziałek, 12 lutego 2018

Test

Test

Spójrz na sekundnik zegarka albo kliknij na zegarek. Zmierz ile potrzeba Tobie czasu na przeczytanie ze zrozumieniem tekstu poniżej !

T3N T3K5T M4 Z4 Z4D4N13 P0K4Z4Ć J4K1M N13ZWYKŁYM N4RZ3DZ13M J35T N45Z MÓZG. TO N4PR4WD3 N13ZWYKŁ3! N4 P0CZ4TKU J35T C1ĘŻK0, 4L3 Z CZ453M - 4 D0KŁ4DN13 W T3J L1N1JC3 MÓZG Z4CZYN4 CZYT4Ć 4UT0M4TYCZN13 1 T3R4Z JUŻ N4W3T N13 MY5L1 0 TYM… TYLK0 N13L1CZN1 5Ą W 5T4N13 T0 PRZ3CZYT4Ć!

Walka karnawału z postem – przepiękny obraz niderlandzkiego malarza Pietera Bruegla, powstały w 1559.
Dzieło przekazane jako dar w latach trzydziestych do Muzeum Narodowego w Krakowie przez wybitnego polskiego kolekcjonera sztuki Stanisława hr. Ursyn Rusieckiego. Jedno z dzieł sztuki zrabowane na rozkaz Heinricha Himmlera. Obecnie jest w Wiedniu. Jeden z najcenniejszych obrazów holenderskich i światowych.

Geneza państwa teoretycznego

Geneza państwa teoretycznego

http://wnet.fm/kurier/wielkopolski-kurier-wnet-392017-jan-martini-iii-rp-perfekcyjny-projekt-gdyby-ta-polskosc-nienormalnosc/
"Późniejszy Bolek widocznie wygrał casting i do dalszej obróbki przystąpili szkoleniowcy. Przyszły noblista przestał być wiejskim żulem sikającym do chrzcielnicy i dostał rekwizyt do noszenia w klapie.
Jan Martini
Projekt III RP a upadek porządku jałtańskiego

Gdy w 1987 r. w Helsinkach dziennikarze zapytali ministra spraw zagranicznych E. Szewardnadze, czy ZSRR mógłby się zgodzić na zjednoczenie Niemiec, usłyszeli, że tak, pod warunkiem istnienia strefy buforowej między Rosją a Niemcami. Taka strefa – to kraj nie prowadzący samodzielnej polityki, bez armii i przemysłu, słowem – państwo teoretyczne.
„Mniej państwa w gospodarce”

Ten slogan programowy Platformy Obywatelskiej można by rozszerzyć o inne elementy: „mniej gospodarki” i „mniej ludności w państwie”. Państwa teoretycznego nie wymyślił Donald Tusk, on jedynie realizował jakieś ustalenia. Możemy się tylko domyślać, gdzie mogły być centra decyzyjne „teoretycznego państwa”, ale jesteśmy pewni, że nie rządzili nami ludzie, których prof. Żaryn nazwał tylko „marnymi podwykonawcami”.

Mężowie stanu typu Tusk czy Komorowski wiedzieli, że nasze państwo to „lipa”, administrowane przez „macherów z zaplecza”, którzy „przestawiają wajchy”. Najbardziej kompetentny człowiek w państwie – minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz – oprócz wiadomości, że „państwo polskie istnieje tylko teoretycznie, faktycznie nie istnieje”, przekazał nam jeszcze inną informację. Ponoć wiele ważnych osób ostrzegało go, że nie wolno mu „ruszać BOR-u”. Skąd takie wysokie „umocowanie” BOR-u? Czy borowcy pomagali naszym mężom stanu podejmować decyzje, czy tylko przekazywali dyspozycje?

„Oficer ochrony” w wydaniu sowieckim miał szersze zadania niż troska o bezpieczeństwo. Amerykanie w Poczdamie byli zdziwieni, że marszałek Żukow do klozetu chodzi w towarzystwie. Taki funkcjonariusz nie tylko skoczy po pizzę, przyniesie kapcie, pogra w ping-ponga, ale przede wszystkim dopilnuje, by „obiekt chroniony” nie zrobił czegoś nieprzewidywalnego.

    Grzegorz Braun twierdzi, że Polska była rządzona przez konsorcjum czterech wywiadów, dla których największy problem stanowiły (i stanowią) aspiracje niepodległościowe Polaków.

Ze swojej kwerendy w archiwach Instytutu Gaucka przywiózł on dokument niedbale „zanonimizowany”. Udało mu się odczytać pod plamą flamastra nazwiska niektórych niemieckich szpiegów we Wrocławiu. Był tam m. in. były komendant wojewódzki wrocławskiej policji – płk Anioła, a także jeden z dyrektorów wrocławskiego ośrodka telewizji. Rozkazem z 1984 roku gen. Kiszczak zezwolił „bratniej służbie” STASI na tworzenie własnej siatki, która z pewnością nie „rozpuściła się we mgle” po zjednoczeniu Niemiec. Nie po to ambasadorem Niemiec w Polsce został jeden z szefów wywiadu BND.

Oleg Gordijewski oceniał agenturę rosyjską w Polsce na 25–30 tysięcy. Ze względu na wagę „kierunku” na jej czele stał zawsze generał. Słowa Jarosława Kaczyńskiego o kondominium wywołały furię salonów, ale oprócz Rosjan i Niemców w naszym kraju jeszcze „czynni są inni szatani”, a proces przemiany państwa zniewolonego w „państwo teoretyczne” ciągle kryje wiele tajemnic. Wielu ludzi wciąż wierzy w oficjalną wykładnię „Gazety Wyborczej”, ale prawda wygląda inaczej. A wszystko zaczęło się już dawno…
XXII Zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego

Efektem tylko jednodniowego zjazdu (6.12.1961) był dokument o epokowym znaczeniu – III Program KPZR. Odstąpiono od dotychczasowej metody zarządzania społeczeństwem przez brutalne represje, które okazały się nieefektywne i spowodowały spadek liczby ludności. Zamiast terroru zaproponowano oddziaływanie bezpośrednio na mózgi za pomocą manipulacji medialnej.

Niepomiernie miała wzrosnąć rola tajnych służb działających na dwóch obszarach: zbierania informacji i wtłaczania przetworzonej informacji (dezinformacji?) w umysły ludzkie. Po paru latach sukces nowej polityki przerósł najśmielsze oczekiwania, a jej założenia wprowadzono do stosowania przez agenturę sowiecką na całym świecie. Nastąpił wielki rozrost KGB – w szczytowym okresie, za dyrekcji J. Andropowa, liczebność kadr wynosiła 1 600 tys. funkcjonariuszy.

    W KGB istniał unikalny system rekrutacji – przyjmowano najlepszych, znalezionych w tysiącach szkolnych kółek szachowych (przy okazji ZSRR wyrósł na niedościgłą w świecie potęgę szachową).

Ci błyskotliwi ludzie zaczęli sobie zdawać sprawę, że wehikuł ideologiczny – marksizm, który przez lata tak wspaniale sprawdzał się w służbie imperializmu rosyjskiego, doprowadzi w końcu ZSRR na śmietnik historii. Niewydolny system ekonomiczny był nie do utrzymania, dlatego „młode wilczki z KGB” – Szelepin, Siemiczastny, Mironow – zaczęli przemyśliwać nad sposobem „bezkolizyjnego” przejścia na gospodarkę rynkową. Prawdopodobnie prace nad „pierestrojką” zaczęły się po inwazji na Czechosłowację w 1968 roku. Zamierzono wprowadzić znaczną liberalizację i sztafaż demokracji (partie, kampanie wyborcze, „walkę polityczną” itp.) przy pełnej kontroli medialnej nad umysłami „elektoratu”. Na miejsce „obozu socjalistycznego” miały powstać formalnie niepodległe państwa, pozostające jednak pod kontrolą „centrali”. Polska została wytypowana na „laboratorium pierestrojki” i tu miał się rozpocząć proces „upadku komunizmu”.
Przygotowania do „pierestrojki”

Na długo przed startem „transformacji” podjęto szereg działań. Od 1974 roku zaczęto wysyłać funkcjonariuszy polskiej filii GRU do Moskwy na kursy w „centrali”. Jak zauważyli sami kursanci, przekazywano im wiedzę książkową i zdezaktualizowaną, poddawani byli ścisłej inwigilacji (interesowano się zwłaszcza ich zwyczajami czy nałogami), a zasadniczym celem kursu był raczej „przegląd kadr”. „Wojskówka” – to najwierniejsi z wiernych, najpewniejsi ideologicznie funkcjonariusze nadzorujący Polaków (z charakterystyki płk. M. Sznepfa: „językiem polskim posługuje się bardzo dobrze”).

    Dla wygody skorowidze alfabetyczne w warszawskich archiwach pisane były wg. alfabetu rosyjskiego (ABWGD). Służba ta, jako formacja „wyższego zaszeregowania” niż SB, była faktycznym organizatorem i nadzorcą procesu transformacji ustrojowej w Polsce. Jej zawdzięczamy FOZZ i „przemiany własnościowe” umożliwiające akumulację kapitału w rękach „właściwych” ludzi. W ten sposób rozwiązano dylemat Kisielewskiego, „jak budować kapitalizm bez kapitału”.

WSI zostało zlikwidowane po 17 latach istnienia „wolnej Polski”, ale wygenerowana sieć oligarchów – „geniuszy biznesowych” pozostała. Nie przez przypadek z wywiadem wojskowym związani byli twórcy „młodej polskiej demokracji” – Kiszczak i Jaruzelski.

Aby zapewnić kadry menadżerskie do zarządzania nową gospodarką, miłujący Moskwę (z wzajemnością) amerykański senator Fulbright – przeciwnik wojny w Wietnamie – założył fundację mającą na celu „zbliżenie ludzi i narodów”. Na stypendia Fulbrighta posłano grupę młodych aparatczyków partyjnych („resortowe dzieci”), którzy stali się – jako światowcy – heroldami kapitalizmu i uczyli nas demokracji.

Z inicjatywy KGB w 1975 roku zorganizowano Europejską Konferencję Bezpieczeństwa i Współpracy w Helsinkach (KBWE). Jej deklarowanym celem było rozbrojenie i „budowa wzajemnego zaufania”, ale dla organizatorów najważniejszy był tzw. „trzeci koszyk”, dotyczący praw człowieka, gdyż umożliwił powstanie legalnej opozycji niezbędnej do „przekazania władzy” po „upadku komunizmu”. Tylko w Polsce, obok tych „zadaniowanych”, istnieli prawdziwi opozycjoniści – w innych krajach „demokracji ludowej” służby musiały wytworzyć „opozycjonistów” od „zera”. W Czechosłowacji 2/3 składu opozycyjnej Karty 77 było agentami, a w NRD „trefnych” dysydentów było ponad 90%.

    Proces generowania i uwiarygodniania użytecznych „opozycjonistów” wymagał lat – już w 1981 znana była ekipa, której zamierzano przekazać władzę. Czołowe postacie życia politycznego i społecznego III RP zostały w stanie wojennym internowane i „podlegały represjom” w luksusowym ośrodku na terenie poligonu drawskiego w Jaworzu. To tutaj budowano „piękne życiorysy opozycyjne” Geremka, Mazowieckiego, Komorowskiego, Niesiołowskiego, Bartoszewskiego, Celińskiego i Drawicza (TW „Kowalski” – po „upadku komunizmu” prezes Radiokomitetu).

Do wylansowania „właściwych opozycjonistów” użyto słuchanego przez miliony ludzi radia Wolna Europa. Choć telefony u opozycjonistów były podsłuchiwane i wyłączane, „magiczny” telefon w mieszkaniu J. Kuronia zawsze działał bezbłędnie. Z tego aparatu Kuroń przekazywał wiadomości „z życia opozycji” do E. Smolara – kierownika sekcji polskiej BBC, a następnie polski słuchacz „rozgłośni dywersji ideologicznej” mógł dowiedzieć się, że czołowi opozycjoniści to Kuroń i Michnik. Twórca KOR – Macierewicz został „wyautowany”…
Koniec ładu jałtańskiego

Ogromna i ryzykowna operacja zmiany ustroju planowana była na lato 1980 r. Już na wiosnę tego roku ewakuowano archiwa KGB z krajów bałtyckich.

Zaczęło się obiecująco – zainicjowano strajki, „przywódcy robotników” byli już przygotowani (min. spraw wewnętrznych Kowalczyk do E. Gierka: „na czele strajku stoi nasz człowiek”), a do pomocy strajkującym robotnikom w rokowaniach z władzą znaleźli się „eksperci” – Geremek, Mazowiecki – natychmiast zaakceptowani przez Wałęsę (strajkujący nie mieli zaufania do tych „doradców”, bo dowiedzieli się, że bilety lotnicze i zakwaterowanie w hotelu – tym samym, w którym mieszkali negocjatorzy rządowi – zapewniła im „strona rządowa”).

Jednak powstanie i błyskawiczny rozrost „Solidarności” kompletnie zaskoczył „reżyserów historii”. Mimo wysiłków agentury umiejscowionej w strukturach związku, nie udało się opanować operacyjnie „Solidarności”. Nastąpiła seria nerwowych konsultacji warszawsko-moskiewskich w Białowieży i decyzja o „stanie wojennym” jako metodzie „przebudowy” związku.

Podczas narady ministrów spraw wewnętrznych „bratnich państw” w Pradze w 1983 r. gen. Kiszczak poinformował, że „Solidarność” będzie reaktywowana, ale skład jej kierownictwa zostanie zmieniony.

    Odpowiedź zaatakowanej „Solidarności” na stan wojenny okazała się błędna (czy to wpływ agentury w kierownictwie związku?). Przyjęta taktyka biernego oporu i strajków okupacyjnych była najwygodniejsza dla junty Jaruzelskiego, gdyż władze najbardziej obawiały się „ulicy i zagranicy”. Reakcja „zagranicy” była mieszana – prezydent Reagan nałożył sankcje na ZSRR i PRL, natomiast kanclerz Schmidt wysłał list z gratulacjami do gen. Jaruzelskiego. Może obawiał się, że aspiracje niepodległościowe Polaków mogą utrudnić przyszły proces jednoczenia Niemiec?

Więcej zagrożeń mogła nieść „ulica” z masowymi protestami. Krwawe pacyfikacje metodą chińską z placu Tiananmen byłyby klęską przyjętego scenariusza i ruiną wizerunku oświeconych władców wiodących naród ku demokracji. Dlatego działania prowadzone były – jak na możliwości i zwyczaje komunistów – „dość kulturalnie” (co zauważył płk Mazguła).

W Koszalinie, mieście wojskowo-urzędniczym z największym pracodawcą – Komendą Wojewódzką MO, zainscenizowano „rozruchy”. „Polewaczka” do rozpędzania tłumów była w tym mieście całkowicie zbędna. Mimo to wypożyczono taki sprzęt na kilka dni, by polać tłum skrzyknięty za pomocą fałszywych ulotek rzekomej „Solidarności” (przy okazji sprowokowanej zadymy sędzia Płóciennik – obecnie w Sądzie Najwyższym – skazał na więzienie starszą kobietę – sybiraczkę).

Prowokacje takie stanowiły element scenariusza, choć wtedy sądziłem, że była to inicjatywa chcących się wykazać lokalnych esbeków. W projektowanym „państwie prawa realizującym zasady sprawiedliwości społecznej”, które pracowicie konstruowali dla siebie komuniści, zagrożeniem mogli być cieszący się autorytetem w swoich środowiskach ludzie „Solidarności”.

Mój nadzorca z SB, miły kapitan, kiedyś mi powiedział szczerze „Panie Janku, kraj jest bez przyszłości, ten reżim nie odda władzy. Ja niewiele mogę, ale mam kolegę w dziale paszportowym. Gdyby Pan chciał…”. Nie skorzystałem, ale ok. 10 tys. działaczy „Solidarności” średniego szczebla wyjechało w wyniku zachęt czy wręcz zmuszania do emigracji.

Ponieważ „walka z komuną” miała stać się w przyszłości przepustką do władzy, „walczyć” zaczęli różni ludzie. Czy to przypadek, że szefami NZS na politechnice i uniwersytecie warszawskim zostali synowie generałów SB? Wprawdzie nie zrobili kariery politycznej, ale przewodniczący NZS na uniwersytecie wrocławskim G. Schetyna – tak. Widać było, że pewne środowiska opozycyjne były zwalczane, a inne nie.

    Ponieważ kanały komunikacji były kontrolowane przez agenturę, wielkie środki finansowe z zagranicy na pomoc „Solidarności” zostały w większości przejęte przez SB i posłużyły do korumpowania i szantażowania działaczy. Pewne grupy dostawały pomoc z zagranicy i sprzęt poligraficzny, będąc wręcz pod parasolem ochronnym SB. Geremek mógł przejść na lotnisku przez kontrolę z walizką dolarów, podczas gdy inni „przypaleni” z jedną ulotką mieli poważny problem.

Nobel w służbie rewolucji

Po raz pierwszy udało się sowietom uzyskać „swego” Nobla w 1954 roku. Tę prestiżową nagrodę dostał uzdolniony literacko agent KGB o pseudonimie „Argos” – Ernest Hemingway. Natychmiast książki noblisty zaczęły się rozchodzić po całym świecie w milionach egzemplarzy, propagując miłe komunistom treści. Sowieci zauważyli także, że wcale nietrudno jest sterować przyznawaniem nagród. Wystarczyło w komitecie noblowskim zainstalować dwóch „swoich”, by szanse „właściwych” wzrosły niepomiernie. Konkurentów należało wyeliminować na możliwie wczesnym etapie, a później zastosować mechanizm „ssąco-tłoczący”. Rosjanie umiłowali zwłaszcza nagrody literackie i pokojowe, ale udało im się także nagrodzić pewnego chemika, który badał skutki wojny jądrowej, co wpisywało się znakomicie w strategię straszenia „burżujów” zagładą nuklearną.

Pani Kiszczakowa powiedziała, że Wałęsa nagrodę Nobla zawdzięcza jej mężowi i ja jej wierzę. Wałęsa – jako międzynarodowo uznany autorytet potwierdzony prestiżową nagrodą – był nieporównywalnie ważniejszy niż przewodniczący zdelegalizowanego związku zawodowego. Odegrano przy tym rutynowe kombinacje operacyjne – cyrk z wysłaniem do komitetu noblowskiego „kompromatów” czy AUTENTYCZNE donosy Bolka pokazane Annie Walentynowicz. Mimo „prowokacji SB” nagroda została przyznana. Reżim nie pozwolił laureatowi odebrać nagrody osobiście, ale pozwolił pojechać na uroczystość żonie konfidenta. Danuta Wałęsowa wygłosiła tam tradycyjny wykład laureata napisany przez najlepszych tekściarzy SB.

    Faktyczna rola noblisty-figuranta w transformacji ustrojowej była żadna. W amerykańskiej dokumentacji mowa jest o układzie Jaruzelski-Geremek, bez wspominania nazwiska Wałęsy. Natomiast nie sposób przecenić jego roli propagandowej. Jako centralna postać III RP był jak zwornik w gotyckim sklepieniu – jego wyjęcie mogło spowodować katastrofę. Dlatego ten „mędrzec Europy” jest nadal „pompowany”, mimo (wydawałoby się) ostatecznej kompromitacji.

Wałęsa nie wziął się znikąd. Rutynowa pragmatyka sowieckich służb zakłada, że do zadania przygotowuje się kilku dublerów. Późniejszy Bolek widocznie wygrał kasting i do dalszej obróbki przystąpili szkoleniowcy, spin doktorzy, a może nawet wizażyści. Przyszły noblista przestał być wiejskim żulem sikającym do chrzcielnicy i dostał rekwizyt do noszenia w klapie.

Wciąż są ludzie, którzy uważają, że winy lat 70. i fatalną prezydenturę Wałęsa odkupił zasługami lat 80., kiedy rzekomo „nie dał się złamać” i „urwał się esbekom”. Gdyby chłopek-roztropek był w stanie „przekręcić” służbę sowiecką, to taka służba nie byłaby służbą sowiecką (płk Starszak do Wałęsy w dniu zakończenia internowania: „Panie przewodniczący, odtąd będziemy się kontaktować bezpośrednio, nie przez Wachowskiego”). Czy można uwierzyć w sytuację, że przewodniczący Wałęsa twardo rokuje z Kiszczakiem, mając świadomość, co trzyma w szafie generał?

Powstaje pytanie, czy erupcja dążeń niepodległościowych Polaków w „karnawale Solidarności” i utrata kontroli ze strony służb nad „procesami dziejowymi” nie spowodowała opóźnienia „końca komunizmu”? Może „wolną Polskę” w wydaniu ekipy: Kiszczak, Jaruzelski, Wałęsa, Michnik mogliśmy mieć już w 1981 roku? Niewykluczone, że tak. Ale scenariusz, który ostatecznie się rozegrał, był nieporównywalnie bardziej sugestywny.

Dla sowieckich „reżyserów” przekonanie społeczeństw Zachodu (i Wschodu!), że komunizm naprawdę upadł, było niesłychanie istotne. Zdaniem uciekiniera z KGB Anatolija Golicyna temu celowi służył operetkowy pucz Janajewa. Jego konsekwencją była delegalizacja partii komunistycznej. W ciągu 3 tygodni rozwiązano struktury komunistyczne liczące 65 mln ludzi, a wszyscy towarzysze z dnia na dzień stali się „liberalnymi demokratami” i w eleganckich garniturach udali się na Zachód „robić biznes”. Nastąpił „koniec historii”, zjednoczenie Niemiec i czas wielkiej szczęśliwości.
Amerykanie wspierają „pierestrojkę”

Faktyczny twórca „Solidarności” Andrzej Gwiazda miał pretensje, że Amerykanie nie ostrzegli go o stanie wojennym. Może obawiali się polskich aspiracji niepodległościowych i zakłócenia procesu „pierestrojki”?

    O agenturalności Wałęsy wiedziało dziesiątki ludzi. Także nieufne kierownictwo związku (postanowiono, że wszelkie decyzje Wałęsy musiały uzyskać kontrasygnatę jednego z wiceprzewodniczących). Ta wiedza dostępna była licznym esbekom i bratnim wywiadom (STASI, KGB), trudno przypuszczać więc, by nie wiedziało o tym CIA. Widocznie w ich planach „trefność” Wałęsy nie była problemem – Amerykanie wręcz go „pompowali” (pamiętna mowa noblisty w kongresie).

Polityka amerykańska w burzliwym czasie pierestrojki i upadku ładu jałtańskiego była dla nas nieczytelna. Wiadomo było, że zależało im na utrzymaniu wpływów komunistów w Polsce. Dlatego przeforsowali wybór Jaruzelskiego na prezydenta i sprzeciwili się rozwiązaniu SB. Czyli – uczestniczyli w budowie „państwa teoretycznego”. Banki zrzeszone w „klubie paryskim”, posiadające ogromne gierkowskie „złe długi”, były żywotnie zainteresowane utrzymaniem ciągłości władzy w Polsce.

Koszmarem dla światowej finansjery byłoby dojście do władzy nieprzewidywalnych solidarnościowców, którzy mogli oznajmić, że „nie odpowiadają za długi władzy okupacyjnej”. Podobna polityka oszczędzania komunistów prowadzona była zresztą w odniesieniu do innych krajów „obozu socjalistycznego”, także tych niezadłużonych. Na wielkim wiecu w Kijowie, ku zdumieniu i zaskoczeniu tłumów, prezydent Bush senior wezwał Ukraińców, by nie opuszczali Związku Radzieckiego.

W USA obawiano się destabilizacji przez nadmierne osłabienie ZSRR. I choć „jastrzębie” z departamentu obrony chciały raz na zawsze rozwiązać problem „imperium zła”, korzystając z wielkiego bałaganu w Rosji, to opcja „wzmacniania lewej nogi” zwyciężyła. Może chodziło o przeciwwagę dla Niemiec potężnych po zjednoczeniu, a może na politykę amerykańską miała wpływ agentura sowiecka (historia zna takie przypadki), zapewniając parasol ochronny na czas przemian?

    Ciekawą wiadomość znalazł Paweł Zyzak w archiwach amerykańskich. Okazało się, że prof. Brzeziński udał się do Moskwy z prośbą o zatwierdzenie planu Sachsa-Sorosa (zwanego w Polsce planem Balcerowicza). Plan przewidywał reprywatyzację, na co nie zgodziła się Moskwa, obiecując w zamian przyznanie się do zbrodni katyńskiej. Dlaczego Rosjanom nie pasowała reprywatyzacja? Czy ma to jakiś związek z obecnymi aferami?

Postać Brzezińskiego (który nie był samodzielnym graczem – reprezentował Dawida Rockefellera) wskazuje, że sprawa Polski musiała być przedmiotem dyskusji klubu Bilderberg. Założenia „państwa teoretycznego” prawdopodobnie powstały na najwyższym szczeblu – wśród możnych tego świata. Działania Brzezińskiego świadczą, że był on jednym z twórców koncepcji III RP. To tłumaczy jego furiackie ataki na PiS, a także wezwanie, by nie kwestionować wyników śledztwa smoleńskiego prowadzonego przez najlepszych fachowców z KGB.

Sankcje nałożone na ZSRR po wprowadzeniu stanu wojennego mocno doskwierały finansjerze amerykańskiej. Szczególnie ucierpiały interesy D. Rockefellera. Wałęsa w 1983 roku wezwał Amerykę, by uchyliła sankcje, „które szkodzą głównie polskim obywatelom”. Przychylono się do jego prośby. Czas PRL-u dobiegał końca.

Polskie elity zostały wymordowane w latach 1939–1956, niedobitki zostały zmarginalizowane lub pozostały na emigracji. Jedyną elitą do dyspozycji byli komuniści. Towarzysze Szmaciak, Saletrzak i Sumatrzak otrzymali drugie życie, tyle, że musieli schować czerwone krawaty na dnie kufra. Tylko elita postkomunistyczna – kompradorska gwarantowała realizację założeń „państwa teoretycznego” będącego wynikiem kompromisu Wielkich Graczy.
O nas bez nas

Oczywiście najbardziej pamiętamy Teheran, ale nie był to jedyny układ, w którym decydowano o naszym kraju. Kongres wiedeński trwał niemal rok, bo kością niezgody był podział Polski. Car Aleksander I domagał się całości ziem Rzeczpospolitej, co było nie do przyjęcia dla pozostałych „wysokich umawiających się stron”. W końcu znaleziono „sprawiedliwy” kompromis – Rosja otrzymała 81% powierzchni, Austria – 12%, Prusy – 7%.

Na zagrabionych terenach rozmieszczono liczne garnizony, rozpoczęto budowę fortyfikacji (jedyną funkcją nieodpornej na artylerię cytadeli warszawskiej było terroryzowanie miasta) i natychmiast przystąpiono do wynaradawiania ludności. Na ziemiach polskich żaden z zaborców nie ryzykował rozwoju przemysłu, który mógł być wykorzystany do produkcji uzbrojenia. „Święte Przymierze” okazało się sukcesem – kosztem Polaków zagwarantowano Europie 100 lat „pięknej epoki”.

    Nie wiemy, gdzie w sposób dyskretny zawarto obecne „nieświęte przymierze” (też we Wiedniu?), ale wymyślony koncept był rewolucyjny – bez potrzeby wojsk i cytadeli Polacy mieli pilnować się sami. W tym celu zachowano nietknięty komunistyczny aparat represji z sądownictwem – jego filarem i roztoczono „kordon sanitarny” wokół środowisk niepodległościowych.

Trudno nam było pojąć brak zrozumienia ze strony polityków zachodnich dla naszych prób dekomunizacji. Przecież Niemcy w NRD przeprowadzili bezwzględną dekomunizację, pozbyto się aparatczyków partyjnych i agentów z przestrzeni publicznej, przeprowadzono weryfikacje na uczelniach, pozbawiając tytułów profesorskich pseudonaukowców. Czesi mogli na 10 lat odsunąć od działalności publicznej osoby skompromitowane i rozwiązać STB, powołując nowe służby. Na Węgrzech usunięto z uczelni profesorów-konfidentów. A u nas udaremniono wszelkie próby dekomunizacji jako „naruszające prawa człowieka” i zafundowano nam kuriozalną „ustawę lustracyjną”, gdzie naganne jest „kłamstwo lustracyjne” – zatajenie współpracy, a nie jej fakt. Równocześnie Michnik z kolegami i media zagranicznych właścicieli przekonywały nas, że elementarna sprawiedliwość to „żądza zemsty” i nienawiść niegodna chrześcijan.

Cherlawe strajki 1988 roku – zdaniem A. Gwiazdy – posłużyły jako pretekst do rozmów Okrągłego Stołu i dalszego dowartościowania Wałęsy. Kiszczak postawił warunek, że nie będzie rozmawiał, dopóki trwają strajki, więc Wałęsa miał okazję do ich „gaszenia”.

Okrągły Stół – propagandowo „doniosłe wydarzenie w historii Polski”, był inicjatywą moskiewską i przebiegał pod całkowitą kontrolą MSW. Po starannej selekcji „negocjatorów opozycji” Kiszczak wiedział, że w „wolnej Polsce” będą mieć resorty siłowe, banki i sądy wraz z komisją wyborczą (gen. Jaruzelski w liście do Egona Krenza: „zachowaliśmy pakiet kontrolny”). Wśród negocjatorów strony „solidarnościowej” było niewielu członków władz „Solidarności”. Czołowi negocjatorzy (Geremek, Michnik, Kuroń, Mazowiecki) nie należeli do związku – rodowód tych bojowników o demokrację wywodzi się z czasów stalinowskich. Później zdradzili oni PZPR i stali się tzw. „rewizjonistami”.

Mistrzowskim posunięciem gen. Kiszczaka było uruchomienie „opozycyjnej gazety”, która była jedną z gwarancji „mocy i trwałości” III RP. Ten organ prasowy, ocieplając przez ćwierć wieku wizerunek komunistów, miał (i nadal ma) zasadniczy wpływ na świadomość Polaków.

Ważnym „bezpiecznikiem” dla „państwa teoretycznego” okazał się utworzony w 1985 roku Trybunał Konstytucyjny. Gdyby sprawy się komplikowały, zawsze można było sięgnąć po sprawdzonych sędziów Zolla, Safjana czy Stępnia.

    Ci faceci w strojach rytualnych dwukrotnie (w roku 1992 i 2007) storpedowali próby odsunięcia komunistów i agentów od wpływu na życie publiczne. Lustracja i dekomunizacja okazały się „niekonstytucyjne”, co świat przyjął z ulgą. Z ulgą przyjęto również obalenie rządu Olszewskiego i „wydarzenie smoleńskie” (belgijski „Le Soir”: „Świat odetchnął z ulgą – skrajny nacjonalista Jarosław Kaczyński nie został prezydentem”).

Na ujawnionym w zeszłym roku filmie z „obrad” (bankietu?) w Magdalence można usłyszeć taki dialog: „my nie ruszamy was, wy nie ruszacie nas”. Kiszczak: „czy potrzebna będzie umowa na piśmie?”. Michnik: „nie – wystarczy dżentelmeńska umowa”.

Tak więc dzięki porozumieniu dżentelmenów nie można było w Polsce ukarać żadnej zbrodni komunistycznej. W pewnym uproszczeniu można stwierdzić, że porozumienie Okrągłego Stołu dokonało się między „chamokomuną”, a „żydokomuną”. Ta terminologia Michnika trafnie oddaje genezę dwóch zwaśnionych frakcji PZPR – „natolińczyków” i „puławian”, których starcie w 1968 roku zakończyło się klęską „puławian” i emigracją kilku tysięcy osób pochodzenia żydowskiego. Przy Okrągłym Stole frakcje się pogodziły, co wywołało powszechny entuzjazm. „W Polsce Polak porozumiał się z Polakiem”, „Polak Polakowi bezkrwawo oddał władzę” – podobne komentarze przetoczyły się przez prasę światową.

Zwycięstwo opozycji było łatwe, gdyż komuniści gdzieś się zawieruszyli. Wszyscy walczyli z komuną. Nie tylko prof. Widacki, mgr. Stępień, poseł Szejnfeld czy obywatel Kasprzak, ale nawet premier Cimoszewicz i płk Mazguła (czyż nie skandowali ostatnio „precz z komuną!”?).
III RP – projekt perfekcyjny

Ale nie tylko Polacy porozumieli się w sprawie Polski.

We wrześniu 1990 roku w Genewie spotkali się sekretarz Gorbaczow z kanclerzem Kohlem i prawdopodobnie rozmawiano o strefach wpływów. Efektem spotkania był „aksamitny rozwód” Czechosłowacji. Czechy miały pozostać w orbicie wpływów niemieckich, a Słowacja – rosyjskich. I rzeczywiście – po roku „wolą narodów” nastąpił rozpad Czechosłowacji.

    Co postanowili odnośnie do Polski – nie wiadomo. Czy ustalili zasadę „nasz premier, wasz prezydent”? Na ten temat powiedzieć coś mógłby Tusk, który zawarł spóźniony ślub kościelny, już witał się z gąską, ale musiał odstąpić prezydenturę Komorowskiemu. Nawiasem mówiąc, także ten mąż stanu zawarł ślub dopiero na okoliczność prezydentury. Dyskretną uroczystość celebrował poznański franciszkanin, który zniknął z kraju oddelegowany do pracy w Jerozolimie.

Niemcy opanowali polską infosferę i dominują u nas gospodarczo, ale tak się składa, że większe inwestycje niemieckie nie przekraczają linii Wisły. A dlaczego sprzedali „Kurier Lubelski”, też nikt nie wie.

Amerykanie mieli znaczny wpływ na budowę III RP. Od nich otrzymaliśmy plan Balcerowicza, oni pomagali nam prywatyzować naszą gospodarkę (prezes International Paper Company: „W Kwidzynie kupiliśmy najnowocześniejszą papiernię na świecie za 20% wartości”). Cenimy sobie przyjaźń Ameryki, ale w pakiecie otrzymujemy również przyjaźń z Izraelem. Pamiętamy o roszczeniach żydowskich („należność” wyceniono na 65 mld $) „za mienie obywateli polskich pochodzenia żydowskiego pozostawione na obszarze II RP”.

Ta sprawa wisi nad każdym polskim rządem jak miecz Damoklesa. Instytucję, która reprezentuje interesy (?) zamordowanych Żydów, poparło aż 46 kongresmenów, którzy napisali w tej sprawie list do byłego szefa amerykańskiej dyplomacji – Johna Kerry’ego. Rozmowa jego asystentki Victorii Nuland z Ryszardem Petru i inwestycja w tego obiecującego polityka miała chyba związek z tą sprawą.

Niechęć do „polskich nacjonalistów” i walka z naszymi aspiracjami niepodległościowymi jest czynnikiem spajającym partnerów zainteresowanych Polską. Wszyscy oni pracowali kolektywnie nad założeniami „państwa teoretycznego” i są żywotnie zainteresowani w utrzymaniu sytuacji, „żeby było tak jak było”. Mając takie umocowanie wewnętrzne i zewnętrzne, projekt wydawał się niezniszczalny.
Pierwsze zgrzyty

Projekt funkcjonował perfekcyjnie aż do 2005 roku, kiedy zdarzyło się coś, co nie powinno – zadziałała demokracja i do władzy doszli „nacjonaliści”. Potrzebne były środki nadzwyczajne i takie zastosowano. Dążenia niepodległościowe Polaków mimo wielorakich mechanizmów kontrolnych ciągle zagrażały stabilności układu.

Po tragedii smoleńskiej wielusettysięczne tłumy pogrążonych w żałobie Polaków spędzały sen z powiek funkcyjnym. Wielu z nich prawdopodobnie spało w butach, a światła w niektórych ambasadach paliły się długo… Aż wymyślono skuteczny sposób na skłócenie Polaków.

    Twardym dowodem na działania zewnętrzne był fakt obecności profesjonalnych prowokatorów po OBU stronach konfliktu o krzyż, bo komu mogło zależeć na generowaniu napięć społecznych? Obecnie podział wśród Polaków jest tak głęboki, że powszechne jest przekonanie – „to się nie sklei”. Z pewnością o to chodziło tym, co obawiają się „polskiego nacjonalizmu”.

III RP miała znakomitą prasę na świecie – nagrody i poklepywania, pochwały z zachodu i wschodu (S. Mironow: „Z marszałkiem Borusewiczem i polskim senatem współpracuje się nam lepiej niż z senatami WNP”), ale Polacy mieli dysonans poznawczy. Ogromny sukces kraju bez przemysłu, z którego masowo wyjeżdżali ludzie? Czy to naprawdę najlepszy okres w tysiącletniej historii?

Ludzie w końcu zorientowali się, że ta pedagogika wstydu, te wszystkie filmy o winach wobec żydowskich współobywateli, ograniczanie historii i języka polskiego w szkołach czemuś służą. Ktoś najwyraźniej starał się „wyzwolić” nas z „nacjonalizmu”.

Zgodna współpraca „strategicznych partnerów” na „odcinku polskim” załamała się, gdy Amerykanie zorientowali się, że Niemcy i Rosja próbują „wyprowadzić” ich z Europy. Pojawiły się taśmy z „Sowy i przyjaciół”, które pomogły odinstalować środowiska „trzymające władzę” w Polsce od 1989 roku. Mało kto sądzi, że dokonali tego dwaj kelnerzy.
Konflikt wśród sponsorów układu magdalenkowego

Ład jałtański trwał 45 lat i został zastąpiony następnym układem, który właśnie (po niecałych 30 latach) wydaje się zmierzać ku końcowi. Nawet najlepiej przygotowane projekty mogą skończyć się klapą, gdyż dynamika uruchomionych procesów społecznych jest niemożliwa do przewidzenia (tak było z projektem „pierestrojki” zakłóconym przez „Solidarność”).

„Nieświęte przymierze” sygnatariuszy obecnego układu zaczyna się chwiać z powodu agresywnej aktywności Rosji, która jak zwykle łamie zobowiązania. Obama musiał zresetować reset. Tradycyjnie sympatyzujący z Rosją Niemcy zostali „przekręceni” w Czechach: Karlove Vary zostały wykupione niemal w całości przez Rosjan, a w Pradze mieszka ich 100 tys.

Podczas pobytu w Ameryce Andrzej Gwiazda rozmawiał z pewnym senatorem, który z brutalną szczerością wyznał mu, dlaczego nie mogą poprzeć naszej niepodległości. Zdaniem senatora pojawienie się sporego, uprzemysłowionego kraju z kosztami pracy liczonymi w centach za godzinę zdezorganizowałoby gospodarkę światową.

Długi Gierka spłaciliśmy, problem przemysłu rozwiązał Balcerowicz, a więc nie ma już żadnych powodów, dla których Amerykanie nie mogliby poprzeć naszej niepodległości. Pojawia się „okienko możliwości” dla Polski. Czy tym razem uda nam się „wybić na niepodległość”?

    Trudno przypuszczać, że wzrastającą samodzielność Polski przyjmą obojętnie nasi sąsiedzi. Czy posuną się do powtórki 1792 roku? Na pomagierów w kraju mogą liczyć. Nasi „internacjonaliści” dysponują potężnymi zasobami i miażdżącą przewagą w mediach. Jeszcze rząd PiS-u nie rozpoczął pracy, a już nastąpił huraganowy atak światowych mediów i zorganizowano Komitet Obrony Demokracji. Dlaczego PiS miałby likwidować demokrację, której zawdzięcza dojście do władzy?

Ponieważ w naszym położeniu geograficznym pełna suwerenność jest ryzykowna (można stać się „państwem sezonowym”), może rozsądniej byłoby żyć dalej w państwie teoretycznym? Miliardy wyprowadzane z kraju – mniej lub więcej legalnie – potraktować jako kontrybucję płaconą protektorom, delektować się ciepłą wodą i cieszyć niezawisłością sędziów, których mianował baron podkarpacki Jan Bury, zasiadając w KRS przez 14 lat.

Tylko ta „polskość – nienormalność” – niepohamowane dążenie do niepodległości…"