piątek, 30 grudnia 2016

Protokólarz 1983-84

Protokólarz 1983-84

Mocno sfatygowany PRL-owski „Protokólarz” w kratkę formatu A4, z giętkimi okładkami powleczonymi niebieskim tworzywem sztucznym, zawiera nieczytelny dla postronnej osoby tekst. Jest częściowo napisany maczkiem, skrótami a w wielu słowach poprzestawiane są sylaby. Poprzestawiane są także wiersze tekstu. Prawdopodobnie nieusprawnione osoby zapoznały się z tekstem, ale raczej nie został on zdekodowany a zatem podjęte środki ostrożności przeszły praktyczny test. Obecnie autor z pewnym trudem, posługując się lupą odczytał swoje przemyślenia sprzed lat. Wiekszość tekstu jest napisana jawnie.
Wydaje się że początkowy tekst jest odpowiedzią obronną ną sytuację gdy autor, wyrwany ze swojego środowiska, musi się udać na przymusową roczną służbę wojskową.
W legnickich koszarach autor spotyka tak samo wyprowadzonych z życiowej równowagi i zirytowanych okolicznościami, sympatycznych kolegów z całej Polski, skazanych na siebie na cztery miesiące na 24 godziny na dobe.
Tekst to w gruncie rzeczy zebrane wypowiedzi kolegów, którzy razem mieli niesamowicie obszerną wiedzę.
Każdy kto zna realia służby wojskowej w PRL zdaje sobie sprawę z tego że sporządzanie obszernych nieprawomyślnych notatek było dość ryzykowne czy nawet niebezpieczne.
Pierwsze dwa teksty zostały z Legnicy wysłane listem na adres rodziców i kolegi. Zostały do protokólarza wklejone. Nikt o zdrowych zmysłach nie wysyłał listów z terenu jednostki wojskowej. Mimo tego i tak jeden list został bezczelnie otwarty. Junta jaruzelska podsłuchiwała rozmowy telefoniczne czy pozwalała sobie na otwieranie listów.
W miare upływu czasu od stanu wojennego czuje się odwilż i bez żadnego skrępowania w czasie codziennego pobytu w jednostce po prostu pisze jak ma wene i ochote.
Tekst jest wielowątkowy. Młody autor tuż po studiach doskonale zdaje sobie sprawę ze złożonego procesu zniekształcania informacji docierających do odbiorców i skomplikowanego procesu kształtowania w umyśle niedoskonałego obrazu świata i swiatopoglądu.

Co do obleśnej II RP. To musiało się tak skończyć. Szlachta I RP odrodziła się w II RP na państwowych posadach a w PRL jako nomenklatura.

Autor marksizm – leninizm uważał za gusło i zabobon dla ludu tak jak poźniejszy neoliberalizm.
Osób z kręgosłupem nie brakowało a autor nie był bynajmniej osobą odważniejszą od innych. Na zajęciach politycznych padło pytanie o to jak i po co sztab niemiecki do Rosji wyekwipował bande Lenina ze złotem, zamkniętym pociągiem. Albo od kiedy Lenin miał syfilis i jak to wpłyneło na jego rozum. Albo pytanie dlaczego NKVD strzelało w potylice polskim oficerom w Katyniu niemieckimi pistoletami. Zadających pytania nie spotkały żadne represje. Przynajmniej tak się wydawało.

W indeksie studenta niewiele jest ocen dostatecznych. Są m.in. dwie oceny „celujący” mimo iż takich ocen oficjalnie nie było. Są oceny dostateczne m.in. z ekonomi politycznej socjalizmu, podstaw filozofii maksistowskiej i podstaw nauk politycznych.
Żadnego przymusu wyznawania marksizmu – leninizmu, wstępowania do parti i ześwinienie się nie było. Nikt nikogo nie zmuszał aby wstąpić do LWP, Milicji czy SB lub zostać Tajnym Współpracownikiem. Wszystko to czyniono z pełnym wyrachowaniem dla korzyści osobistych i materialnych.
Jasne było to, że na szczytach władzy PRL funkcjonuje sowiecka agentura z Jaruzelem na czele, jak i to że układ powojenny jest skutkiem określonego zakończenia II Wojny, gdzie ZSRR jest tylko pozornym wygranym, niewiele liczącym się w światowej gospodarce a już zupełnie nieliczącym się w nowoczesnej gospodarce.

Oczywiste było, że narzuconą brutalną wojnę gospodarczą blok wschodni przegra i to dość szybko. Lekceważono sprawę szybko narastajacego dolarowego długu, bardziej niebezpiecznego niż jadowity wąż. To musiało się skończyć upadkiem.
Zabawa w zadłużanie trwa dalej w III RP ale nasi wierzyciele tym razem nie są zawsze naszymi wrogami. Wierzyciel miał i ma realną władze nad dłuznikiem. Gdy wierzyciele przykręcili śrube ekipie Gierka, gospodarka się wywróciła do góry nogami. System był niewydolny i to było doskonale widać.
Rażące były nonsensy systemowe. Młody człowiek mógł się tylko domyslać jak wielka jest patologia narzuconej, obcej władzy.
Wielkie złodziejstwo i łapówkarstwo komunistów w PRL było wprost niewyobrażalne.
Mimo iż było mnóstwo przekonywujących sygnałów tego że diabli mogą w try miga wziąć biedny Związek Radziecki, to malo kto uwazał, ze nastąpi to tak szybko, choć procesy rozkładowe zachodziły tam od ćwierćwiecza.
Nie chciało się wierzyć że kilkadziesiąt kilometrów za Moskwą kończą się asflatowe drogi a drogi oznaczone na mapie jako magistrale są wiosną nieprzejezdna kupą błota w której toną samochody.
Produkcja ZSRR istniała na papierze i w propagandzie.

Rzuca się w oczy niechęć czy wręcz obrzydzenie dla tak zwanych dętych autorytetów. Wstręt budzą studia humanistyczne oraz ochydna, sprostytuowana profesura komunistyczna.

Tekst odpowiada oryginałowi mimo iż dla elegancji możnaby go wygładzić, poprawić czy usunąć powtarzające się wątki.

Przytoczone w tekście dane z rocznika statystycznego GUS 1984 ( w księgarniach od kwietnia 1984 roku ), który zaciekawił autora, dla porządku sprawdzono. Wszystkie podane dane są prawdziwe to znaczy takie jakie podał GUS w roczniku a nie obiektywnie prawdziwe. Nie trzeba było specjalnej spostrzegawczości, aby dostrzec obszary szczególnego niedorozwoju gospodarki PRL.

Reakcją na uciążliwe kolejki i puste sklepy są rozważania o zacofanym rolnictwie, żywnosci i jej niedorozwinętym przetwórstwie. O tym się przecież powaznie rozmawiało. Polskiego emigranta, który pracował w niemieckim przetwórstwie, dokładnie przepytałem, uzyskując precyzyjne odpowiedzi. Wielka szkoda, że musiało minąc aż tyle czasu, zanim w III RP zaistniało większe przetwórstwo żywnosci.

Historia z armią wcześniejszych emerytów i lewych rencistów zaczęła się pod koniec lat siedemdziesiątych i cyrk trwa do dzisiaj.
Tak samo trwa rozpoczęty przez Gierka cyrk z górnikami węgla kamiennego.
Cyrk z mieszkaniami komunalnymi trwa dalej. Dalej bucha smród z klatek mieszkań komunalnych.

Obsesyjnie pojawia się temat zapóźnienia cywilizacyjnego, technologii i modernizacji wraz z pytaniem jak je pokonać.
Pomysły zmuszenia szkół wyższych do pracy w gospodarce były niegłupie i naprawdę warte rozważenia nawet dziś. Szkoda że do dziś dnia nie zostaly zrealizowane nawet w małej części.

Autor wykonując pracę magisterską zatytułowaną „Adaptacyjne cyfrowe regulatory obiektów z opóźnieniem” korzystał praktycznie wyłącznie z aktualnych zródeł angielskojęzycznych, przesiadując godzinami w bibliotece. Testowanie algorytmów na róznych komputerach uświadomiło całą mizerie stanu komputeryzacji i informatyki w Polsce. W gruncie rzeczy to jeszcze lepszą mizerie informatyczną mamy obecnie.
Pewnie i obecnie w Polsce wiedza o filtrze Kalmana jest nie większa jak jedną trzecią wieku temu. Ze świecą trzeba szukać tych, którzy wiedzą gdzie on jest stosowany i dlaczego tak powszechnie.
Ostatnie strony pracy magisterskiej wymieniają gdzie można stosować algorytmy identyfikacji i regulacji adaptacyjnej. Wikipedia w angielskojęzycznym artykule o filtrze Kalmana nie wymienia nawet jednej trzeciej listy autora z 1983 roku. O tym że pozostałe zastosowania jak najbardziej wspólcześnie istnieją przekonuje nas dopiero wyszukiwarka Google po podaniu odpowiednich fraz.

Pomysły co by tu można zoptymalizować są i dziś warte uwagi. O ile młody czlowiek w PRL mógł sobie roic że wraz z popularyzacją mikrokomputerów upowszechni się optymalizacja ( także jako pomoc w pojęciu decyzji ), o tyle rażąca nieracjonalność wszelkich decyzji podejmowanych w III RP osiągnęła poziom diaboliczny czy masakryczny.

Swiat ponad 30 lat temu był jednak znacznie prostszy i bardziej przewidywalny.

Szczecin 2016

Całośc:https://drive.google.com/open?id=0Bw8bcw1a74-nMUpHaVp1YXd1N1U

czwartek, 29 grudnia 2016

Nadwislanski neoliberal to homo-sovieticus i obrońca bandytow z SB ?

Nadwislanski neoliberal to homo-sovieticus i obrońca bandytow z SB ?

 Żydowska gazeta dla Polaków kierowana przez nadredaktora Adama Michnika-Szechtera propagowała idee wolnego rynku, który musi "roszczeniowe" grupy społeczne zdecydowanie odciąć od budżetowych pieniędzy. Bezlitosnym rygorom wolnego rynku mieli się jednakowo poddać wszyscy równi obywatele III RP, oczywiście bez tych równiejszych.
Już przesłuchania przed sejmową komisją śledcza do spraw afery Rywina w 2002 roku pokazały ze pod odsuniętym na chwile kamieniem kłębi sie robactwo żrące publiczne pięniądze.
Gdy rząd PIS odciął rzekę pieniędzy plynacą od organów państwa, spółek skarbu państwa i częściowo samorządów na konta nadredaktora, to ponósł sie kwik. Dekadami z państwowych środków płacono w Agorze wysokie dywidendy dla zarządu !
Wreszcie pojawiły się bardzo dobre wiadomości dla Polaków. Straty Agory liczone są nagle w milionach i rosną a nakład gadzinówki spada. Niestety agonia „Wyborczej” będzie długotrwała.  

Krystyna Janda nie otrzymała dotacji na swój teatr ( Fundacja Krystyny Jandy na Rzecz Kultury), w takiej wysokośći jak oczekiwała i jaką wcześniej dostawała od zaprzyjaźnionych kolesi z PO.  Janda czuje sie prześladowana i represjonowana przez zbójecką  IV RP ! Tak przynajmniej skarzy sie na łamach szechterowej GW. Tymczasem Ministerstwo Kultury trzeźwo odpowiada, że złożone wnioski otrzymały zbyt mało punktów i wszystkie podmioty oceniane są tak samo a ponadto jeden wniosek mial wady formalne.
Na  stronie teatrów Jandy pojawiła się prośba o wpłatę 1%  z podatku dochodowego, ale wplaty są rzekomo znikome. Tak to widzowie konkretnie oceniaja teatr równiejszej Jandy.
Zresztą o fundacjach-mafiach powiedziano już tyle ze nie ma potrzeby sie powtarzać.

Januszowie biznesu żalą sie teraz i szlochają że muszą płacic pracownikom i nie ma chętnych do pracy za takie stawki jakie oferują. Zwłaszcza rozwydrzone kobiety żądają podwyzek i je dostają. Skandal i granda !  Z powodu rozdawniczego programu rodzina 500+ kobiety masowo rzucaja prace ! Tak przynajmniej biadolą Janusze biznesu.
"Obiektywne media" dość słabo interesują sie komunikatem Eurostatu podanym tuż przed Bożym Narodzeniem. W tuskowej Polsce w 2014 roku były największe nierówności w zarobkach w całej Unii Europejskiej!

Nie ma chyba niczego bardziej obrzydliwego i haniebnego  jak ubóstwo dzieci. Przed wprowadzeniem programu "Rodzina 500+" aż 11,9 % polskich dzieci znajdowało się w sytuacji skrajnego ubóstwa. Po wprowadzeniu programu ilość dzieci żyjących w skrajnym ubóstwie spadnie aż o 94% i dalej będzie spadać.
Natomiast ubóstwo skrajne ogółem spadnie  o 48%!

Profesor Szarfenberg podał, że choć liczba biernych zawodowo z powodu obowiązków rodzinnych zwiększyła się w rok o 110 tys. (III kw. 2015/III kw. 2016, dane GUS), to inne dane wskazują na to, że kobiety coraz chętniej wchodzą na rynek pracy. "Na przykład stopa bezrobocia kobiet mierzona metodą BAEL spadła z 7,5 proc. do 6,2 proc. Liczba pracujących kobiet zwiększyła się nieznacznie z 7,256 mln do 7,274 mln osób.

 Zamierają tez struktury polityczno-biznesowe kolesiów z PO, PSL i SLD. Z łezką w oku wspomina się ustawione i przepłacone przetargi gdzie wygrywali ci co mieli wygrać. Jak życ panie Kaczyński bez państwowych pieniedzy? Jak żyć?

Specjalista od szperania w rzeczach posłów PiS w Sejmie RP, kieszonkowiec Sławomir Nitras, został wcześniej z polecenia Radka Sikorskiego mianowany głównym doradcą premierzycy Ewy Kopacz. Nitras i Radek już wcześniej obwąchali sobie tyłki i razem się popierają. Nitras o Radku z 2010 roku:
"Radosław Sikorski dla mnie jest osobą, która te aspiracje, moje również, ale i moich sąsiadów, moich kolegów bardziej wyraża. Wiążemy z nim wielkie nadzieje"
Pewnie kieszonkowiec Nitras działal na polecenie Kopaczowej i Rady Wojny Totalnej  "Platformy bez matury" w ramach prowadzonej ofensywy ciamajdanu. Szczecin przeprasza za Nitrasa, ktory bez kradzieży i oszustwa nie potrafi życ.

środa, 28 grudnia 2016

Korupcja w prokuraturze. Znany jest "cennik" Zbigniewa N. - ile brał?

Korupcja w prokuraturze. Znany jest "cennik" Zbigniewa N. - ile brał?

http://niezalezna.pl/90585-korupcja-w-prokuraturze-znany-jest-cennik-zbigniewa-n-ile-bral

"Korupcja w prokuraturze. Znany jest "cennik" Zbigniewa N. - ile brał?
Na jaw wychodzą szokujące szczegóły ze śledztwa ws. afery podkarpackiej, a przede wszystkim wątku zamieszanych w skandal prawników. Okazuje się, że prokurator Zbigniew N., były doradca ministrów sprawiedliwości w czasach PO-PSL wpływał na merytoryczne decyzje, a w zamian dostawał - jak podaje serwis tvp.info - bilety lotnicze, meble kuchenne, wakacje...

O aferze podkarpackiej portal niezalezna.pl pisał wielokrotnie. Nie tylko o roli ważnego polityka PSL, ale też ohydnych przestępstwach kryminalnych popełnionych przez innych podejrzanych.
Teraz na jaw wychodzą szczegóły, które dotyczą prokuratorów zamieszanych w skandal.

    "Ważnym elementem całego układu był Zbigniew N. W czasach PO-PSL nazywany był „kadrowym prokuratury”. Z jego zdaniem liczyli się kolejni ministrowie sprawiedliwości. Potrafił wymuszać dymisje niewygodnych prokuratorów, czy wpływać na los prowadzonych śledztw. Jego pozycja nie osłabła po rozdzieleniu stanowiska Prokuratora Generalnego i ministra sprawiedliwości" - przypomina portal tvp.info - "Zbigniew N. miał na tyle silną pozycję w prokuraturze, że za łapówki wpłynął na los dwóch ważnych śledztw prowadzonych w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Jedno dotyczyło wymuszania łapówek, drugie wyrządzenia strat w elektronowi Kozienice. W obu przypadkach zamieszanym był znajomy Jana B. Dzięki interwencjom Zbigniewa N., jak twierdzą prokuratorzy z Katowic, oba śledztwa zostały umorzone".

Dziennikarzom udało zapoznać się z treścią zarzutów jakie postawiono Zbigniewowi N. - to przerażająca lektura.
Podejrzany w innej sprawie Andrzej W. miał wręczyć Zbigniewowi N. "korzyści majątkowe w kwocie nie mniejszej, niż 48674,96 zł. Łapówki miały być wręczone w okresie od lutego 2013 roku do maja 2014 roku. Zbigniew N. miał w zamian załatwić sprawę w Krajowym Rejestrze Sądowym, Drugim Mazowieckim Urzędzie Skarbowym w Warszawie i Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie. Wszystkie decyzje, które załatwiał Zbigniew N., były korzystne dla biznesmena Andrzeja W."

"Na kwotę 48674,96 zł łapówek, które wziął Zbigniew N., składają się wycieczki na Gran Canaria, bilety lotnicze, opłacenie pobytów w trzech luksusowych hotelach w Warszawie, opłacenie architekta wnętrz, czy zapłata za meble kuchenne" - tłumaczy serwis tvp.info.

Andrzej W. zapłacił najpierw za pobyt prokuratora na wyspie Gran Canaria. Za pierwszym razem Zbigniew N. przebywał tam ze znajomą na początku 2013 roku. Sytuacja powtórzyła się w sierpniu tego samego roku, wtedy Zbigniew N. poleciał na Gran Canarię także w towarzystwie przyjaciółki.

"Biznesmen inwestował też w mieszkanie Zbigniewa N. w Warszawie. Najpierw zapłacił 20 370,00 zł za wykonanie mebli kuchennych. Na tym jednak się nie skończyło. Jak można przeczytać w postanowieniu o przedstawieniu zarzutów, Andrzej W. opłacił też „usługi wykonania projektu aranżacji wnętrz” do mieszkania Zbigniewa N. Tym razem rachunek wyniósł 3936,00 zł" - wyjaśnia tvp.info

Andrzej W. płacił nawet za noclegi Zbigniewa N. w warszawskich, ekskluzywnych hotelach: Mariotcie i Sheratonie.

    "Za wszystkie te łapówki Zbigniew N. załatwić miał cztery sprawy. Jedną w Krajowym Rejestrze Sądowym, kolejną w Drugim Mazowieckim Urzędzie Skarbowym i dwie sprawy w Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie" - podkreśla tvp.info

To jednak nie wszystko!
Zbigniew N. "dostał 50 tys. zł w zamian za powoływania się na wpływy w Naczelnym Sądzie Administracyjnym i podjęcie się pośrednictwa w załatwieniu korzystnego dla jednej ze spółek orzeczenia w tym sądzie. Tego czynu Zbigniew N. miał się dopuścić będąc doradcą Zbigniewa Ćwiąkalskiego".

"Kolejny zarzut dotyczy nakłaniania i ułatwiania Marianowi D. wręczenia korzyści majątkowej, w kwocie nie mniejszej niż 60 tys. zł, byłej prokurator apelacyjnej w Rzeszowie, Annie H. Tym razem Zbigniew N. miał popełnić przestępstwo w czasie, kiedy Ministerstwem Sprawiedliwości kierował Krzysztof Kwiatkowski, dzisiejszy prezes Najwyższej Izby Kontroli i również podejrzany w jednym z wątków afery podkarpackiej" - dodaje tvp.info

Lista instytucji, w których Zbigniew N. miał się powoływać na wpływy jest znacznie dłuższa.."

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Majdan smiechu w Polsce

Majdan smiechu w Polsce

 Mamy do czynienia z  przygotowaną wczesniej i zorganizowaną próbą destabilizacji polskiego państwa i wymuszenia przeprowadzenia  przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
Kto stoi za proba wywolania Majdanu a raczej kogo mozemy podejrzewac o podjudzanie i sponsorowanie polskich zdrajcow:
-Victoria Nuland odpalajaca i nadzorujaca  Majdan na Ukrainie w lecie spotkala sie z Ryszardem Nowosmiesznym stojacym na czele wydmuszki zorganizowanej na kolanie przez WSI-okow, jako demonstracje ich mozliwosci operacyjnych. Nic nie wiadomo o tym aby WSI-okom przekazane zostalo w kartonach conajmniej 5 mld dolarow. W okresie przekazywania wladzy nowej administracji prezydenta elekta  jest bezholowie i lewacy w USA pod wodza Hilary Clinton mogli podjudzic "jej" CIA do odpalenia zamachu stanu w Polsce. Przewroty dokonywane na calym swiecie rekami Barakowej CIA byly nieprofesjonalne ( ostatnio w Turcji ) i to jest charakterystyczne do rozwoju wydarzen w Polsce. Spotkanie decyzyjnego emisariusza prezydenta elekta wylacznie z Jaroslawem Kaczynskim mozna uwazac za deklaracje tego ze prezydent elekt nie zyczy sobie rozroby w Polsce. 
-Niemieckie BND jest niesamodzielne w niesuwerennych Niemczech i moglo dzialac tylko podjudzone przez CIA
-Swiatowe ale przede wszystkim europejskie  lewactwo a w tym skrajnie niebezpieczny oszust George Soros. Widac akcje lewakow w Parlamencie Europejskim i aktywnosc Donalda Tuska, ktory wkrotce juz nie bedzie aktywem a pasywem z odjetymi kilkoma literami w nazwisku jako Donald T. pozostajacy poza terytorialnym zasiegiem Ziobrowej prokuratury.  Niemieckie, poskojezyczne portale staraly sie robic z igly widly. Dezinformacja, niemieckie klamstwo i histeria. Niemcy lubia klamac i maja to we krwi
-Moskwa chce za wszelka cene zapobiec umieszczeniu powaznych sil bowych USA w Polsce i generalnie na wschodniej flance NATO. Stacjonowanie tu sil USA czyni agresje Rosji bardzo kosztowna czyli realnie nieoplacalna  i oznacza porzucenie marzen o budowie strefy wplywow jaka mial nieboszczyk-piekloszczyk  ZSRR. Moskwa boi sie rozmieszczenia pod jej nosem broni ofensywnych, ktorym nie potrafi sie przeciwstawic. Rozmieszczenie wojsk USA w kraju niestabilnym politycznie, gdzie na ulicach leje sie krew i osadzani sa wiezniowie polityczni jest raczej niemozliwe. Stad inspiracja dla aktywnosci Moskwy.

Lewaccy, mafijni "zolnierze" maja i znaja  granice swojego poswiecenia. Moze troche pogniesc sie koszulka lub garsonka lub mozna doznac malenkiego, powierzchniowego  otarcia naskorka. Ale zabrudzenie modnej kurtki czy przeziebienie nie wchodza w rachube.  
Kiepsko bylo u domoroslych konspiratorow z zachowaniem tajemnicy i wykorzystaniem elementu zaskoczenia. Janusz Lewandowski w swoim wystąpieniu w Parlamencie Europejskim o zamachu, chcac nie chcac, poinformowal mimochodem  juz w środe, 14 grudnia.
Platformersi i Nowoczesni widac uwazali starych wyjadaczy z PSL za sojusznikow. Posel Klopotek z PSL juz rano wygadal sie co bedzie.
Bezpieczniakowie z podsluchanych rozmow telefonicznym i listow Email sprawe musieli znac doskonale. Zarejestrowane rozmowy konspiratorow to doskonaly material do procesow karnych. Czekamy na upublicznienie rozmow zdrajcow.
Art. 128 Kodeksu Karnego. § 1. Kto, w celu usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.
§ 2. Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

Bandyci chcieli do gmachu Sejmu wprowadzic bojownikow KOD i okupowac budynek.  Marszałek Kuchciński bedac o konspiracji powiadomionym rozsadnie zakazał dziennikarzom wstępu do Sejmu. Zamknieto  tez dostęp do Sejmu osobom postronnym, ktore juz usilowano wprowadzac.  Zapobiezono wniesieniu megafonow i innego sprzetu. Dziennikarze TVN i Polsatu nie majac dostepu do rozroby w Sejmie nie mogli podgrzewac atmosfery konfliktu i prowokowac zajsc. Przeniesienie obrad do sali kolumnowej Sejmu pozwolilo przeglosowac ustawy i zakonczylo sesje Sejmu.

Teraz PiS, chce czy nie chce, musi sie zabrac za wszystkie wielkie afery Platformy Oszustow i zdrajcow. Po to aby moc zbrodniarzy osadzic potrzebne sa Nowe Sady bo z obecnymi szkoda czasu i atlasu.

SB-becy stracili krolewskie emerytury.

środa, 14 grudnia 2016

Protest KOD w obronie eSBeckich emerytur zamienil sie w kabaret

Protest KOD w obronie eSBeckich emerytur zamienil sie w kabaret

 Wczoraj w Szczecinie przy placu Solidarnosci, na wezwanie KOD na manifestacji w obronie eSBeckich emerytur, stawila sie "totalna opozycja" w osobach etatowych dzialaczy  PO oraz .Nowoczesnej i PSL.  Stawili sie dzialacze KOD, przybyli dawni milicjanci i funkcjonariusze SB, wojacy z LWP, konfidenci  a takze dzialacze dawnej Uni Wolnosci i SLD. Przyszli tez czlonkowie rodzin wymienionych.
Po znalezieniu miejsca do zaparkowania samochodu postanowilem osobiscie zlustrowac zasrancen i ustalic ich ilosc.
Ustalenie wielkosci stojacego stada przez pieszego obserwatora  nie jest latwe. Mozna stado obejsc i mierzac krokami wielkosc stada oszacowac zajmowana powierzchnie i pomnozyc przez gestosc czyli ilosc osob na metr kwadratowy. Obserwacja stada z okna wysokiego budynku czy helikoptera jest stosunkowo latwa. Mozna policzyc ilosc osob w rzedzie maszerujacej kolumny i znajac dlugosc kolumny szacowac ilosc osob.
Wedlug mnie bylo tam okolo 370 osob z duza tolerancja, ale ilosc ta sie zmieniala. Czyli przyszedl tam mniej niz co tysieczny mieszkaniec Szczecina.  Jest to naprawde wynik nedzny.

 KOD-owi udalo sie rzekomo wczoraj w Warszawie wyprowadzic na ulice okolo 5 tysiecy demonstrantow. W przeszlosci podwladni Hanki-zlodziejki wielokrotnie zawyzali ilosc uczestnikow marszow KOD i wobec tego ta liczba jest niepewna
Protest w obronie krolewskich emerytur SB-ekow i innych kanali okazal sie kabaretem albo farsa.

Gdy toczyla sie dyskusja o procesie rehabilitacji płk / gen Kuklińskiego, Jaruzelski mial powiedziec ze "Jeśli Kukliński był bohaterem, to kim byliśmy my?" Obecna madrosc etapu jest taka ze moskiewska psiana  czyli zorganizowana grupa przestepcza kierowana przez zbrodniarzy Jaruzelskiego i Kiszczaka to najpodlejsi, ochydni zdrajcy. Logicznym nastepstwem tej madrosci jest obciecie krolewskich emerytur do przyzwoitego poziomu, nie obrazajacego moralnosci ani pamieci ofiar. Sitwa bezpieczniacka nie chce tego przyjac do wiadomosci i jest w szoku poznawczym. Ale jak widac sa calkowicie bezsilni i juz nic nie moga.
Dawniej esbek raczac sie cygarem i droga whisky siegnalby z wygodnego fotela  po telefon polecajac - "Bolek, co ty spisz.  Chyba rozumiesz co masz robic. Przynajmniej ma byc 50 tysiecy manifestantow. W razie problemow melduj co godzine"   
   
Ciezka brygada wojsk hegemona bedzie w Polsce w juz styczniu przyszlego roku. Zatem intensywnosc rozliczenia moskiewskiej psiarni sie nasili a przynajmniej powinna. Degradacja spotka Jaruzela i Kiszczaka i nastapi ostre ciecie emerytur sowieckich zoldakow z LWP.
Mlodzi ludzie gardza sowiecka psiarna zdrajcow i ostre potraktowanie zdrajcow napedzi licznego mlodego elektroratu PiS-owi.

Kazdy moze obejrzec przesluchania przed sejmowa komisja sledcza do spraw Amber Gold.  Mupet show prokuratorow wyglada  tragicznie. Jest gorzej niz w najczarniejszym koszmarze.
-Prokurator z patykiem w glowie nie umie mowic po polsku. Powstaje pytanie kto i dlaczego takiego tlucznia zatrudnil i jakim prawem gnidy wyciagaja rece po niezle pieniadze od podatnika
-"Nie pamietam. Nie umiem odpowiedziec na to pytanie. Ja nic nie wiem. Juz pani mowilam ze nic nie pamietam. Ja nie wiem czy ja tam bylam..."
-Prokuratorzy to ograniczone umysłowo towarzystwo przyglupow z procesu negatywnej selekcji. Maja amnezje na skutek sowieckiego picia wodki szklankami do nieprzytomnosci ?
-Specjalna, nadzwyczajna polska kasta prawników czuje sie totalnie bezkarna, nic nie musi i za nic nie odpowiada.

Mozna miec nadzieja ze uda sie wykryc rozkazodawcow dla prokuratorow i sadow trzymajacych krysze nad Amber Gold a przede wszystkim ustalic kto ukradl pieniadze i je odzyskac..
Jaroslaw Kaczynski w kampani wyborczej obiecywal ze "sądy beda calkiem nowe". Jesli komisja d/s Amber Gold a nastepnie Komisja do spraw reprywatyzacji, nadal beda skutecznie kompromitowac i osmieszac polski wymiar "sprawiedliwosci" to ostra reforma jego stanie sie mozliwa a po obnizeniu emerytur sedziom i prokuratorom  nikt w ich obronie nie pisnie ani slowa.
Etapem przedostatnim bedzie przeniesienie bandytow do powszechnego systemu ubezpieczen spolecznych  i wyliczenie im swiadczen tak jak kazdemu obywatelowi czyli z braku wplaconych skladek na poziomie Zero zlotych.
A etapem ostatnim bedzie rozliczenie karne. I tak zbrodnicze bydlo moskiewskie moze sie cieszyc ze nikt im nie strzela w potylice.

sobota, 10 grudnia 2016

SB i inni zdrajcy

SB i inni zdrajcy

1. Ze wszystkich zawodów świata, zawód esbeka jest najbardziej haniebny i plugawy. To płatni zdrajcy Polski. To zdeklarowani wrogowie Polski i oprawcy Polakow.
Nikt obcy nie miał szans sie tam dostac bowiem nie przeszedl wejsciowej weryfikacji i nie mial osob polecajacych z resortu. Kazdy kto tam szedl doskonale wiedzial dokad i po co idzie. Służba w SB czy innych organizacjach terroru nie była obowiązkowa. Kazdy rozpoczynający służbę doskonale wiedzial co robi. Rozpoczecie tam sluzby bylo wynikiem realizacji przemyslanego i swiadomego wyboru.
Podstawowe wymagania:
-Conajmniej dwie osoby polecajace
-Skrystalizowany światopogląd maksistowsko-leninowski
-Przynależność do PZPR
-Prawidłowa ocena polityczna zjawisk i wydarzeń w świecie i PRL
-Całkowita akceptacja i aktywne poparcie programu i linii politycznej PZPR
SB byla organizacja zbrodnicza podobnego charakteru jak Gestapo, SS, SA czy NKVD.
Esbecy duzo zarabiali. Gratis dostawali jakze cenne w PRL mieszkania. Dostawali przydzialy na samochody czyli w istocie samochody. Na morzu biedy  PRL byli wyspa dostatku i podlego zadowolenia.

2. "Gruba kreske" bezkarnosci za zbrodnie komunizmu oglosil premier Mazowiecki z pierwszego "niekomunistycznego" rzadu. "Co za rzad ! Sami Zydzi i jeden Syryjczyk" Rownolegle pojawily sie bezczelne hasła broniące  praw "nabytych" w PRL od moskiewskiej psiarni.
Nie bylo i nie ma zadnej racji do utrzymywania Perwersyjnego kapitalu spolecznego. Po wchlonieciu NRD przez Niemcy bezzwlocznie osobom ze Stasi i komunistycznej partii SED, wyplacano tylko Grundsicherung Rente na poziomie minimum socjalego. Nikt w Europie i swiecie nie krytykowal tych posuniec.

3. Obecne obnizenie swiadczen kanaliom to minimum sprawiedliwosci.  Oprawcy czy zdrajcy nie będę dłużej traktowani lepiej niż ich ofiary.  Uprzywilejowanie bylo podle, nieludzkie i demoralizujace.
Ogromne emerytury straci tatus Hani Lis i tatus  TW "Stokrotki" Olejnik. Straci tez ukochany  braciszek Adama Michnika, Stefan. A przeciez Stefan  z takim heroicznym poswieceniem budowal stalinizm nad Wisla. Tyle krwi bohaterskich Polakow przelal.
W obronie przywilei bandytow podnioslo sie wycie mediow UBekistanu i kwik dzieci bandytow.

4. Podniosl sie tez kwik technikow czy laborantow pracujacych w SB. Nie ma zadnego powodu aby tym emerytom placic wiecej niz normalnym  technikom i laborantom.

5. W lutym 1989 roku na odprawie z SB gen Czeslaw Kiszczak mowil o potrzebie zakladania parti politycznych przez SB.
„Dość duży miałem w tym udział, w tym, że powstała Platforma (...) Mogę powiedzieć, że odbyłem wtedy olbrzymią liczbę rozmów, a przede wszystkim musiałem przekonać Olechowskiego i Piskorskiego do pewnej koncepcji, którą później oni świetnie realizowali (...) Z Tuskiem także rozmawiałem” – wyznał  gen. Czempiński 3 lipca 2009 r. w Polsat News.
Wypowiedź Czempinskiego potwierdzilł jeden z trzech tenorów PO Andrzej Olechowski ( TW "Must" ), który „Gazecie Polskiej” powiedział: – Gen. Czempiński na pewno też uczestniczył w jakiś sposób w formowaniu takich pomysłów. (…) Rozmawiałem z gen. Czempińskim na temat nowo tworzonej formacji.
Czempinski do SB wstapil w 1972 roku. Akta jego sa niedostepne w IPN i sa prawdpodobnie w zbiorze zastrzezonym. W latach siedemdziesiatych Czempinski na placowce w Chicago zajmowal sie "dezintegracja srodowisk Polonii". Szkodnik powinien byc za to sadzony i skazany.
Na emeryture z Urzędu Ochrony Państwa odszedł w kwietniu 1996 roku. Dziennikarze sledczy ustalili związki Czempińskiego z ponad 20 duzymi firmami, zarówno państwowymi, jak i prywatnymi. 

Nic dziwnego ze Platforma Oszustow broni teraz interesu swoich zalozycieli i rozkazodawcow.

wtorek, 6 grudnia 2016

Przemówienie Mateusza Kijowskiego (13 grudnia)

Przemówienie Mateusza Kijowskiego (13 grudnia)

http://rincewindx.salon24.pl/738694,przemowienie-mateusza-kijowskiego-13-grudnia

"Obywatelki i obywatele!

Zwracam się dziś do Was jako dobry ojciec i jako prezes państwa podziemnego. Zwracam się do Was w sprawach wagi najwyższej.

Kraj znalazł się nad przepaścią. Dorobek Okrągłego Stołu ulega ruinie. Nasze struktury polityczno-biznesowe przestają działać. Gasnącej III RP zadawane są codziennie nowe ciosy. Warunki życia przytłaczają naszych towarzyszy celebrytów, działaczy PO i byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, coraz większym ciężarem. Na naszych stołach coraz częściej brakuje sushi, ośmiorniczek, kawioru i latte.

Przez cały kraj przebiegają linie bolesnych kaczystowskich podziałów. Babcia kłóci się z wnuczkiem, wujek z ciotką, Jacek jest w TVP, Jarek w Gazecie Wyborczej. Atmosfera niekończących się konfliktów i nienawiści sieje spustoszenie psychiczne, kaleczy tradycje tolerancji seksualnej, halucynogennej i rasowej.

Demonstracje i ksenofobiczne uroczystości patriotyczne stają się normą  Do faszystowskich wieców patriotycznych wciąga się nawet szkolną młodzież. Budynki publiczne są nagminnie dekorowane symbolami zbrodniczych organizacji typu AK i NSZ, oraz faszystowskimi flagami biało-czerwonymi z orłem.

Nastał czas terroru i ucisku. Kaczystowski reżim łamie zasady demokracji. Trybunał Konstytucyjny został sparaliżowany i nie może blokować szkodliwych pisowskich ustaw, które doprowadziły już do zbrodniczego programu 500+ zmuszającego zrozpaczone matki do masowego porzucenia kas w hipermarketach i masowego rodzenia dzieci, wprowadzenia do szkół niezdrowych drożdżówek, zniesienia obowiązku nauki od 6-tego roku życia, likwidacji gimnazjów będących wylęgarnią wielkich talentów naukowych oraz ważnym etapem w doświadczalnym testowaniu środków odurzających przez chłonną wiedzy młodzież, wprowadzenia do programów nauczania faszystowskich treści o Niepodległej Polsce,  darmowych leków dla seniorów, co może doprowadzić do lekomanii, obniżonej granicy wieku emerytalnego, prowadzącej do depresji i przedwczesnych zgonów z powodu bezczynności, podwyższenia kwoty wolnej od podatku generującej nagły przypływ wielkiej gotówki wpływający na demoralizację najuboższych, stworzenia bojówek Macierewicza zwanych dla niepoznaki Obroną Terytorialną, wprowadzenia zakazu swobodnego naparzania się poprzez rozdzielenie konkurencyjnych manifestacji na odległość 100 metrów, obniżki esbeckich emerytur, która może doprowadzić do drastycznego zmniejszenia stanu trzody chlewnej i wielu innych zbrodniczych ustaw.

Demokracja łamana jest w Sejmie. Na 785 wniosków towarzyszek z Nowoczesnej o przerwę został przyjęty tylko jeden, gdy dyktator Jarosław Kaczyński musiał wyjść za potrzebą. Rządząca junta masowo nie publikuje wyroków Trybunału Konstytucyjnego wydawanych jednoosobowo przez legendę sądownictwa, Andrzeja Rzepińskiego.

Represje kaczystowskiej junty dotknęły wyższą kastę sędziowską. Sędziowie są brutalnie zmuszani do ujawniania majątków, w wyniku czego część z nich przenosi swoje firmy do Czech. Inni, którzy na miejscu stawiają opór, deportowani są w dalekie Bieszczady, z nakazem  pracy  w miejscowych sądach. Jakby tego było jeszcze mało, to reżim odbiera naszym towarzyszom prawnikom nieruchomości, które odzyskali na podstawie legalnych kwitów z pralni.

Inteligenci i celebryci zaczęli masowo opuszczać kraj oraz wpadać w alkoholizm i inne uzależnienia halucynogenne, czego dowodem są niepokojące wpisy na Twitterze. Drastycznym przykładem jest tu niezależny dziennikarz, Tomasz Lis, który w stanie skrajnej depresji wraca nad ranem z knajp wyglądając jak spółka Reksio & Miś Uszatek, z podbitym okiem i naderwanym uchem. Znany jest tez przypadek piosenkarki Natalii Przybysz, która zmuszona jest do wyjazdów za granicę w celu usunięcia ciąż zagrażających jej komfortowi lokalowemu. Nasi towarzysze artyści w osobie towarzyszki Jandy tracą teatry i dotacje i zmuszeni są do działania w zabójczych warunkach wolnorynkowych. Legendarny artysta, Daniel Olbrychski, został wyrzucony z Klanu, Tomasz Karolak stracił w wyniku represji słuch i talent, a znany prezenter radiowy, Marek Niedźwiecki pierwszy raz od 1982 roku nie wie, co mówić i co puszczać. Inni artyści zmuszeni są do upokarzającego reklamowania środków na puszczanie gazów, trzymanie moczu i sztucznej szczęki.

Ostatni bastion wolnego słowa, Gazeta Wyborcza, brutalnie wtłoczona w wolny rynek, tonie i działa już tylko dzięki dotacjom żarliwego polskiego patrioty, Grzegorza Sorosza.

Na skutek kaczystowskiego terroru w szkolnictwie wyższym, profesor Hartmann, profesor Stępień i Joanna Senyszyn zmuszeni zostali do dorabiania w branży pornograficznej, profesor Monika Płatek z profesorem Zygmuntem Baumanem tańczą na rurze w klubie go-go o nazwie Night Schechter, a profesor Rzepliński rozbiera się na wieczorach panieńskich tańcząc w rytmie Międzynarodówki i rapując orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.

Towarzysze i towarzyszki! Koderastki i koderaści!

Okupant kaczystowski doprowadził do izolacji Polski na arenie międzynarodowej zamykając granice dla Arabów konających w męczarniach na ból jąder z powodu braku seksu i nadmiaru ładunków wybuchowych.

W polityce międzynarodowej kaczystowski reżim odnosi same porażki, czego dowodem jest Brexit, wybór Donalda Trumpa i przedwczesne odejście Fidela Castro.

Naród osiągnął granice wytrzymałości psychicznej. Wielu ludzi ogarnia rozpacz. Już nie dni, lecz godziny przybliżają ogólnonarodową katastrofę.

Uczciwość wymaga, aby postawić pytanie: Czy musiało do tego dojść? Obejmując funkcję Prezesa Komitetu Obrony Demokracji wierzyłem, że potrafimy się podźwignąć. Czy zrobiliśmy więc wszystko, aby zatrzymać spiralę kaczystowskiego obłędu? Jak długo można czekać na otrzeźwienie? Jak długo czarny parasol wyciągnięty do zgody ma się spotykać z zaciśniętą pięścią? Mówię to z ciężkim sercem, z ogromną goryczą.

W naszym kraju mogło być inaczej. Powinno być inaczej. Powinno być tak jak było. Dalsze trwanie obecnego stanu prowadzi nieuchronnie do katastrofy, do zupełnego chaosu, do nędzy i głodu. Surowa zima może pomnożyć straty, pochłonąć liczne ofiary. Szczególnie wśród najsłabszych - tych, których chcemy chronić najbardziej, czyli byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, którym brutalnie obniżono emerytury do średnich stawek.

Wielki jest ciężar odpowiedzialności, jaka spada na mnie w tym dramatycznym momencie polskiej historii. Obowiązkiem moim jest wziąć tę odpowiedzialność - chodzi o przyszłość Tenkraju.

Ogłaszam, że w dniu dzisiejszym ukonstytuowała się Podziemna Rada Komitetu Obrony Demokracji, która wprowadziła dziś o północy podziemny stan wojenny na obszarze całego kraju.

 Członkami Zarządu Głównego PRKOD zostali: Donald Tusk pseud. „Chyży Rój”, Elżbieta Bieńkowska pseud. „Alejaja”, Marcin Szulc pseud. „Kapo”, Gej Verhofstadt pseud. „Tępy Guj”,  Jean-Claude Junker pseud. „Ostra Flacha”, Mateusz Kijowski pseud. „Aliment”, Radomir Szumelda pseud. „Ciasna Kiszka”, Kamila Gasiuk-Pihowicz pseud. „Myszka”, Ryszard Petru pseud. „Rubikoń” i Roman Giertych pseud. „Wierzchowiec”.

Zadaniem PRKOD będzie walka z kaczystowskim okupantem za pomocą ataków na pisowskie posterunki, wykolejanie pisowskich pociągów, wysadzanie pisowskich mostów, odbijanie więźniów politycznych, wykonywanie wyroków na przedstawicielach pisowskiego reżimu przez Ryszarda Cybę, wydawanie podziemnej prasy i książek o prawdziwej historii Polski, w których AK-owcy są bandytami, funkcjonariusze UB bojownikami o wolność a Bolek nie jest Bolkiem oraz prowadzenie podziemnych szkół, w których przedstawiciele podziemnej elity intelektualnej w osobach Jolanty Kwaśniewskiej i Agaty Młynarskiej będą nauczać jak jeść bezę widelcem, unikać chamstwa na wczasach i frytek smażonych na nieświeżym oleju.

PRKOM utworzyła na terenie całego kraju wydziały: wywiadu - prowadzony przez generała Kozieja pseud. „Szogun”, dywersji (Ewa Kopacz pseud. „Metr”), oświaty (Bronisław „Bul” Komorowski), sądownictwa (Stefan Szechter pseud. „Michnik”), korupcji (Józef Pinior pseud. „Wziątka”), psychiatrii (Stefan Niesiołowski pseud. „Szczaw”), sportu (Joanna Mucha pseud. „Czecialiga”), turystyki (Bogdan Borusewicz pseud. „Podniebny Wędrowiec”), kultury (Zbigniew Hołdys pseud. „Muzyk”), religii (ksiądz Sowa & Przyjaciele), nowoczesnej pornografii (Krzysztof Mieszkowski pseud. „Pudel”) i głodówek (Ryszard Kalisz pseud. „Chudy”).

Wysadzaniem linii kolejowych, mostów i linii metra zajmą się osobiście specjaliści od infrastruktury- Hanna Gronkiewicz-Waltz pseud. „Kamienica” i Bartłomiej Sienkiewicz pseud. „Idępowas”. Ten ostatni wsławił się onegdaj udaną akcją spalenia budki wartowniczej przed ambasadą rosyjską.

Rozpoczną również działalność konspiracyjne sądy pod przewodnictwem sędziów Tuleyi i Łączewskiego. Sądy te wydawać będą wyroki, które ogłaszane będą w podziemnej Gazecie Wyborczej i podziemnym SyfiLisweeku.

Do bezpośredniej walki zbrojnej ma zostać w przyszłości zaangażowany wierny elektorat Platformy Obywatelskiej, przebywający aktualnie w zakładach penitencjarnych. Projekt finansowany będzie przez Unię Europejską, uzbrojenie dostarczy niezawodny polski patriota, Grzegorz Sorosz, a na czele armii stanie płk emer. Adam Mazguła pseud. „Kulturalna Ścieżka Zdrowia”.

Obywatelki i obywatele! Koderastki i koderaści!

Podziemny stan wojenny jest skuteczną odpowiedzią na rządy kaczystowskich okupantów. Poprzez destrukcyjną działalność we wszystkich dziedzinach życia, dzięki heroicznej postawie KOD-owskich patriotów  oraz marsze uliczne emerytowanych ubeków,  nasze marzenia mają szansę się ziścić.

Podziemna Rada Komitetu Obrony Demokracji zostanie rozwiązana wówczas, gdy w kraju będzie tak jak było.

Wobec całego narodu polskiego i wobec całego świata pragnę powtórzyć te nieśmiertelne słowa będące symbolem ojczyzny, o którą walczymy:

 Ch*j, dupa i kamieni kupa!

piątek, 2 grudnia 2016

Klamki i cycki wkrecone w korpus III RP

Klamki i cycki wkrecone w korpus III RP

 Narodowe Centrum Badań i Rozwoju jest agencją wykonawczą Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. NCBR powołane zostało w 2007 roku jako jednostka realizująca zadania z zakresu polityki naukowej, naukowo-technicznej i innowacyjnej państwa. Działalność NCBR w calosci finansowana jest ze środków skarbu państwa oraz funduszy Unii Europejskiej. NCBR stworzono jako platforme (!) "skutecznego" dialogu ( Dialogi na cztery nogi ! ) między środowiskiem nauki i biznesu. NCBR rozdysponowalo około 8 mld zlotych srodkow w sumie na niewiadomo co. Efekty z dialogu i wydania owych 8 mld zlotych sa zerowe - kasa sie latwo rozeszla, zostala przezarta i rozkradziona przez kolesiow. To juz jest koniec , nie ma juz nic..
NCBR dzialalo tak dobrze i skutecznie ze jego prezes profesor Krzysztof Kurzydlowski jest obecnie Krzysztofem K. oczekujacym z innymi w areszcie na proces karny.  Nic dziwnego skoro NCBR dawal kolesiom pieniazki "po uwazaniu",  jak za cara. W 2006 roku podejrzany był  wiceministrem resortu edukacji w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Jak widac trad jest ponadpartyjny.
Pewnie tez niedlugo uslyszymy o aresztowaniach w Komisji do spraw Stopni i Tutułów Naukowych czyli w zorganizowanej grupie przestepczej frymarczacej za wplywy i lapowki tytulami.
W  "W Sieci" ostatnio napisal o istnym raju nierobow i obiboków pod nazwa Polskiej Akademii Nauk. Zyc nie umierac ! Ale ten PAN smierdzi.

Do grubszych numerow i wyprowadzania dziesiatkow miliardow zlotych byl sztandarowo planowany przez nomenklaturowa bande  "msciwego rudego" wechikul o wdziecznej roboczej nazwie "Chuj, dupa i kamieni kupa", co ujawnil minister spraw wewnetrznych  Bartłomiej Sienkiewicz. CHDiKK mial przewalic 1000 miliardow zlotych ale biznes zepsul PiS wygrywajac wybory ! Wyniki malenkiej, pobieznej kontroli przeprowadzonej w Polskich Inwestycjach Rozwojowych opublikowane w raporcie NIK sa porazajace. Gwoli scislosci to jednak NIK powinien uzywac wlasciwej dla wechikulu roboczej nazwy ChDiKK. "NIK zwraca też uwagę, że zawiódł nadzór nad realizacją Programu - rozproszony między dwoma ministerstwami, a sposób finansowania udziału BGK - niezgodny z założeniami Programu - powiększył dług publiczny o 3 mld zł.  "
Co mi tam jakies glupie 3 miliardy zlotych dlugu ! Przeciez to "tylko" tyle ile uzyskano z prywatyzacji ca 70 firm !
Per analogia do "20 stopnia zasilania" gdy wylaczano wszystkich odbiorcow pradu, w PIR osiagnieto " 20 stopien zarzadzania"

Poglowie drobnych tubylczych szumowin ma male zlote korytka nazwane fundacjami i organizacjami pozarzadowymi. Tam sa wesole cieple stoleczki dla coreczek i synusiow roznych Rzeplinskich, dla zon i kochanek, wszelkich nieudacznikow oraz ludzi z ukladu z ktorymi nie wiadomo co zrobic.
Podniecony wicepremier Gliński, ktorego zona jak sie okazalo tez pasie sie w pasozytniczej fundacji, przez nieuwage ujawnil że fundacji i innych organizacji pozarządowych, którym tylko jego resort przyznaje dotacje, jest kilkanaście tysięcy !

Jak widac fundacja mgr.Stepnia nazywanego przez spodstolny uklad "profesorem" dostawala latami od ministrow z PO niezla kase.

No i sa jeszcze tabuny ( stworzone zbedne powiaty i Kasy Chorych i dziesiatki tysiecy zbednych aktow "prawa" ) urzednikow ( plus biura i samochody sluzbowe ) no i samorzad gdzie pracuja cale rodziny...

Wszyscy wymienieni nie generują żadnych realnych wartości dodanych, natomiast generuja korupcje, trad i smrod.
Generują jeszcze dług publiczny, jakze mily wszystkim konsumentom budzetu. Nie wiadomo tylko kto wobec nadciagajacego tsunami demograficznego bedzie mial splacac dlugi po Polin jak zostanie tylko z teoretycznie istniejacej Polski bzdzina.

czwartek, 1 grudnia 2016

Egzekucja komornicza dluznika Marcontrel Sp. z o.o. Szczecin

Egzekucja komornicza dluznika Marcontrel Sp. z o.o.  Szczecin

 Portal http://www.krs-online.com.pl bezplatnie podaje nam dane egzekwowanego dluznika:
" Marcontrel Sp.z o.o, 71-220 Szczecin, ul. Modra 77,  KRS 0000448430, REGON 321315123, NIP 8522600565. Prezes Zarządu - Tarasiejski Michał Witold.    
Wspolnicy: TARASIEJSKI MICHAŁ WITOLD, PAWŁOWICZ LUDOMIR MACIEJ, BOŻEJOWSKI MARIUSZ GRZEGORZ" 

Przymusowa egzekucja komornicza jest ostatecznoscia, polaczona z uzyciem przemocy panstwa, gdy dluznik nie wykonuje wyroku i nie reaguje na nasze prosby.
Po uprawomocnieniu sie wyroku sadowego kierujemy do sadu, ktory wydal wyrok ( w tym konkretnym wypadku pozwanego - dluznika Marcontrel Sp.zo.o. do Sadu Okregowego ) prosty Wniosek o nadanie wyrokowi o sygnaturze (..) klauzuli wykonalnosci:
"Uprzejmie prosze o nadanie prawomocnemu wyrokowi klauzuli wykonalnosci oraz o doreczenie mi wyroku z klauzula."
Wniosek tak jak kazde pismo procesowe musi spelniac wymogi formalne o ktorych mowa w art. 126 Kodeksu Postępowania Cywilnego.
Po otrzymaniu wyroku z klauzula wykonalnosci musimy sporzadzic Wniosek egzekucyjny i zlozyc go wraz z wyrokiem z nadana klauzula wykonalnosci u wlasciwego komornika. 

We wniosku egzekucyjnym nalezy wskazac ( to jest najwazniejsza i klopotliwa czesc wniosku ) z jakiego majatku dluznika nalezy przeprowadzic egzekucje lub zlecic komornikowi za wynagrodzeniem poszukiwanie majatku dluznika. Zlecone zadanie poszukiwania majatku dluznika bywa bardzo roznie traktowane przez komornikow - od nadgorliwego graniczacego z przekroczeniem uprawnien do calkowitej wieloletniej bezczynnosci. Teoretycznie na bezczynnosc komornika mozna wniesc skarge do sadu ale w takiej sytuacji lepiej skorzystac z innego komornika.
Tak wiec jesli znamy jakikolwiek wystarczajacy do zaspokojenia wierzyciela majatek dluznika z ktorego mozna przeprowadzic egzekucje nalezy go we wniosku podac:
"Egzekucję należy przeprowadzić z majątku dłużnika  to jest:
- ruchomości dłużnika znajdujacych sie w budynku dłuznika Marcontrel Sp.zo.o  przy 71-220 Szczecin, ul. Modra 77
- samochodow dłużnika z ewidencji CEPiK 
- z nieruchomości tzn. budynku przy 71-220 Szczecin, ul. Modra 77.
- z udzialow wspolnikow  w Marcontrel sp.zo.o. "

Komornik Sądowy przy Sądzie Rejonowym Szczecin – Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie Marcin Łaniewski, Kancelaria Komornicza w Szczecinie ul. Ku Słońcu 32 bez zwloki przystapil do dzialania przeciwko Marcontrel Sp. z o.o. W aktach postepowania egzekucyjnego - komorniczego znajduje sie m.in wydruk z CEPiK ze szczegolowymi danymi wszystkich samochodow dluznika Marcontrel. Komornicy korzystaja z servera CEPiK. 

Ciekawa jest egzekucja z udzialow wspolnikow  w Spolce i realne mozliwosci zaspokojenia.
http://zakladanie-spolek.com.pl/egzekucja-udzialow-spolce-ograniczona-odpowiedzialnoscia/
"W celu przeprowadzenia egzekucji z udziałów w spółce z o.o. musi dojść w pierwszej kolejności do zajęcia prawa przysługującego dłużnikowi. Komornik zatem powinien równolegle zawiadomić dłużnika (wspólnika spółki z o.o.), by nie rozporządzał swoimi udziałami (aczkolwiek w przypadku sprzedaży udziałów przez dłużnika transakcja ta nie jest nieważna, a jedynie bezskuteczna i nabywca nie może wykonywać wyłącznie tych praw, które przysługują wierzycielowi – wyrok SA w Łodzi z 23 sierpnia 2012 r., I ACa 593/12), nie obciążał ich, nie pobierał świadczeń należnych z tytułu posiadanych udziałów, a także komornik powinien zawiadomić spółkę z o.o., by ta w szczególności nie realizowała praw majątkowych na rzecz tego wspólnika, ale żeby świadczenia należne wspólnikowi uiściła komornikowi lub złożyła do depozytu sądowego (np.: dywidendę). Oprócz zawiadomienia o zajęciu dłużnika i spółki, komornik powinien zgłosić powyższe także sądowi rejestrowemu. Zgłoszenie takie sąd rejestrowy pozostawia w aktach rejestrowych spółki i nie jest ono uwidaczniane w odpisie spółki z KRS."

wtorek, 29 listopada 2016

Protokol Hossbacha

Berlin, 10 listopada, 1937 r.
Protokół z konferencji w kancelarii Rzeszy, Berlin, 5 listopada 1937 r., od godz. 16:15 do 20:30
Obecni: Führer i kanclerz,
Minister wojny feldmarszałek von Blomberg,
Generał pułkownik baron von Fritsch, naczelny dowódca sił lądowych,
Admirał dr h.c. Raeder, naczelny dowódca marynarki wojennej,
Generał pułkownik Göring, naczelny dowódca sił powietrznych,
Baron von Neurath, minister spraw zagranicznych,
Pułkownik Hossbach.

Führer rozpoczął stwierdzeniem, że przedmiot obecnej konferencji jest tak ważny, iż jego omówienie w innych państwach z pewnością stałoby się tematem posiedzenia pełnego gabinetu, lecz on – Führer – odrzucił pomysł czynienia go przedmiotem dyskusji w szerszym kręgu gabinetu Rzeszy właśnie z powodu wagi tej sprawy. Poniższe wystąpienie jest owocem głębokiego namysłu i doświadczeń jego 4,5 lat u władzy. Pragnął wyjaśnić obecnym tu gentlemanom swoje podstawowe poglądy dotyczące możliwości wzrostu naszej pozycji w dziedzinie spraw zagranicznych i jej potrzeb, i poprosił, w interesie długoterminowej polityki niemieckiej, by w wypadku jego śmieci to jego wystąpienie było traktowane jako jego ostatnia wola i testament.
Po czym Führer kontynuował:
Celem polityki niemieckiej jest zapewnienie bezpieczeństwa i ochrony masom ludowym oraz zabezpieczenie ich wzrostu. Niemieckie masy ludowe liczą ponad 85 milionów ludzi i z powodu swej liczby oraz wąskich granic zamieszkiwanej przestrzeni w Europie stanowią skondensowane jądro rasowe, niespotykane w żadnym innym kraju, i to takie, jakie pociąga za sobą prawo do większej przestrzeni życiowej niż w wypadku innych narodów. Jeśli, pod względem terytorium, nie powstał polityczny rezultat odpowiadający niemieckiemu jądru rasowemu, to jest to konsekwencja stuleci historycznego rozwoju, i to w kontynuacji  tych politycznych uwarunkowań leży największe niebezpieczeństwo zagrażające utrzymaniu narodowości niemieckiej na jej obecnym poziomie. Powstrzymanie upadku niemieckości [Deutschtums] w Austrii i Czechosłowacji jest równie mało możliwe, jak utrzymanie jej na obecnym poziomie w samych Niemczech. Zamiast wzrostu pojawia się niepłodność, która z czasem doprowadzi do zaburzeń natury społecznej, ponieważ polityczne i ideologiczne idee pozostają w mocy jedynie tak długo, jak długo stanowią bazę do zaspokojenia zasadniczych, fundamentalnych potrzeb narodu. Zatem przyszłość Niemiec zależy całkowicie od rozwiązania kwestii potrzeby przestrzeni, a takiego rozwiązania należy szukać, rzecz jasna, jedynie w przewidywalnym okresie czasu, od około jednego do trzech pokoleń.
Przed przystąpieniem do kwestii zaspokojenia potrzeby przestrzeni należy rozważyć, czy rokujące nadzieje na przyszłość rozwiązanie osiągnąć można za sprawą autarkii, czy też zwiększonego udziału w gospodarce światowej.
Autarkia
Jej osiągnięcie [jest] możliwe jedynie pod ścisłym narodowosocjalistycznym przywództwem  państwowym, co zostało już zrealizowane; przyjmując, że jest to możliwe, jako skutki należy wymienić co następuje:
a. W zakresie surowców, tylko autarkia ograniczona, nie całkowita.
1) W zakresie węgla, o ile można go uznać za źródło surowców, autarkia jest możliwa.
2) Lecz już jeśli chodzi o rudy, nasza pozycja jest znacznie trudniejsza. Zapotrzebowanie na żelazo można zaspokoić z zasobów krajowych, podobnie jak w wypadku metali lekkich, lecz co do innych surowców – miedź, cyna – nie ma takiej możliwości.
3) Zapotrzebowanie na materiały syntetyczne można zaspokoić z zasobów krajowych  do pewnego stopnia, określonego dostawą drewna. Niemożliwe jest rozwiązanie permanentne.
4) Tłuszcze jadalne – możliwe.
b. W zakresie żywności pytanie o autarkię należy skwitować stanowczym „nie”.
Ogólnemu wzrostowi poziomu życia w porównaniu z tym sprzed 30 czy 40 lat towarzyszy wzrost zapotrzebowania i wzrost konsumpcji własnej, nawet ze strony producentów, rolników. Wszystkie plony wzrastającej produkcji rolnej poszły na zaspokojenie wzrastającego popytu, wobec czego nie przedstawiają bezwzględnego wzrostu produkcji. Dalszy wzrost produkcji poprzez większe obciążenia gleby, która już teraz na skutek stosowania nawozów sztucznych daje oznaki wyjałowienia, nie jest możliwy, zatem pewne jest, że nawet przy maksymalnym wzroście produkcji udział w światowym handlu jest nieunikniony. Pokaźne nawet przy dobrych zbiorach wydatki na waluty obce w celu zapewnienia importu dostaw żywności przybierają katastrofalne rozmiary, gdy zbiory są złe. Prawdopodobieństwo katastrofy wzrasta proporcjonalnie do wzrostu ludności, gdzie przekroczenie poziomu 560 000 rocznej liczby urodzeń daje w konsekwencji jeszcze większy wzrost konsumpcji pieczywa, gdyż dziecko jest większym konsumentem chleba niż dorosły. Na dłuższą metę nie jest możliwe, na kontynencie odznaczającym się praktycznie
jednakowym standardem życia, by przezwyciężyć trudności w zaopatrzeniu żywnościowym  poprzez obniżenie tego standardu czy poprzez racjonowanie [żywności].
Ponieważ, wraz z rozwiązaniem problemu bezrobocia, osiągnięty został maksymalny poziom konsumpcji, pewne drobne modyfikacje w naszej krajowej produkcji rolnej są niewątpliwie możliwe, ale nie jest możliwa żadna fundamentalna zmiana naszej podstawowej pozycji żywnościowej. Tak więc autarkia nie jest możliwa zarówno w odniesieniu do żywności, jak i gospodarki jako całości.
Udział w gospodarce światowej:
W tym zakresie istnieją ograniczenia, których nie jesteśmy w stanie pokonać. Osadzenie pozycji Niemiec na trwałych i solidnych podstawach utrudniane jest przez wahania rynkowe, traktaty zaś handlowe nie zapewniają gwarancji ich faktycznej realizacji. W szczególności pamiętać należy, że od czasu [i] wojny światowej te właśnie państwa, które niegdyś były eksporterami żywności, zostały uprzemysłowione. Zyjemy w czasach gospodarczych przedsięwzięć, w których ponownie ujawniło się pierwotne dążenie do kolonizacji; w wypadku Japonii i Włoch u podstaw dążenia do ekspansji leżą motywy gospodarcze, i Niemcom także bodźca dostarczy potrzeba gospodarcza. Dla państw spoza wielkich imperiów gospodarczych możliwości ekspansji gospodarczej zostały poważnie ograniczone.
Boom gospodarki światowej spowodowany skutkami ekonomicznymi remilitaryzacji  nigdy nie stworzy podstaw solidnej gospodarki w długim okresie czasu, ta zaś zakłócana jest przede wszystkim gospodarczymi zaburzeniami wywołanymi przez bolszewizm. Dostrzega się wyraźną słabość militarną tych państw, których egzystencja zależy od handlu zagranicznego. Ponieważ nasz handel zagraniczny odbywał się szlakami  morskimi zdominowanymi przez Anglię, w większym stopniu była to kwestia zabezpieczenia transportu niż zagranicznej wymiany, która w czasie wojny ujawniła całą słabość naszej sytuacji żywnościowej. Jedyne rozwiązanie, i to takie, które nam może wydawać się nierealne, leży w pozyskaniu większej przestrzeni do życia – dążenie, które zawsze było przyczyną formowania się państw i migracji ludów. Zrozumiałe jest, że to dążenie nie spotkało się z zainteresowaniem Genewy lub państw zaspokojonych. Jeśli zatem uznamy bezpieczeństwo naszej sytuacji żywnościowej za sprawę główną, przestrzeni koniecznej do jej zabezpieczenia można szukać tylko w Europie, a nie, jak głosi pogląd liberalno‑kapitalistyczny, w eksploatacji kolonii. Nie chodzi o zdobycie ludności, lecz o zdobycie przestrzeni pod uprawę. Co więcej, użyteczniej jest szukać obszarów produkujących surowce w Europie, w bezpośrednim sąsiedztwie Rzeszy, niż za morzami; takie rozwiązanie musi wystarczyć na jedno lub dwa pokolenia.
Cokolwiek nadto okaże się później niezbędne, należy to pozostawić w gestii kolejnych generacji. Przecież rozwój wielkich światowych konstelacji politycznych dokonuje się powoli, a naród niemiecki z jego silnym rasowym jądrem znajdzie najbardziej dogodne warunki wstępne do takich osiągnięć w sercu kontynentu europejskiego. Historia wszystkich epok – imperium rzymskiego i imperium brytyjskiego – udowodniła, że
ekspansja może się dokonywać jedynie przez pokonywanie sprzeciwu i podejmowanie ryzyka; niepowodzenia są nieuniknione. Nigdy w przeszłych czasach nie istniały przestrzenie bez pana, i dzisiaj takich nie ma; napastnik zawsze występuje przeciwko właścicielowi.
Pytanie dla Niemiec brzmi: gdzie mogą uzyskać największe korzyści najmniejszym kosztem.
Polityka niemiecka musi liczyć się z dwoma antagonistami inspirowanymi przez nienawiść, Anglią i Francją, dla których niemiecki kolos w centrum europy jest solą w oku, i oba kraje były przeciwne wszelkiemu dalszemu wzmocnieniu niemieckiej pozycji zarówno w europie, jak i za morzem, a w kwestii poparcia tego sprzeciwu mogły liczyć na zgodę wszystkich swoich partii politycznych. Oba kraje w ustanowieniu niemieckich wojskowych baz zamorskich widziały zagrożenie dla swojej własnej łączności, ochronę niemieckiego handlu i, w konsekwencji, umocnienie niemieckiej pozycji w Europie.
Z powodu sprzeciwu dominiów, Anglia nie mogła nam odstąpić ani jednej ze swych posiadłości. Po utracie przez Anglię prestiżu na skutek przejścia Abisynii w posiadanie Włoch, nie należy oczekiwać powrotu Afryki wschodniej. Brytyjskie koncesje mogą w najlepszym razie wyrażać się w propozycji zaspokojenia naszych żądań kolonialnych przywłaszczeniem kolonii nieznajdujących się w posiadaniu brytyjskim – np. angoli.
Koncesje francuskie będą szły prawdopodobnie w podobnym kierunku. Poważną dyskusję nad kwestią powrotu do nas naszych kolonii można brać pod uwagę w chwili, gdy Anglia będzie miała kłopoty, a niemiecka Rzesza będzie uzbrojona i silna. Führer nie podziela poglądu, że imperium [brytyjskie] jest niewzruszone. Opozycji wobec imperium należy szukać nie tyle wśród podbitych państw, ile wśród jego rywali. Nie można porównywać imperium brytyjskiego i imperium rzymskiego pod względem trwałości; to ostatnie po wojnach punickich nie stanęło w obliczu potężnego rywala politycznego poważnego rodzaju. To jedynie dezintegracyjny wpływ chrześcijaństwa oraz symptomy starości, pojawiające się w każdym państwie sprawiły, że starożytny Rzym uległ pod naporem Germanów.
Oprócz imperium brytyjskiego istnieje dzisiaj pewna liczba państw silniejsza od niego. Angielska ojczyzna była w stanie chronić swoje posiadłości kolonialne nie dzięki swojej własnej sile, lecz jedynie w przymierzu z innymi państwami. jak, na przykład, mogłaby Anglia sama bronić Kanady przed atakami Ameryki lub swoje dalekowschodnie interesy przeciwko atakom japończyków! Nacisk na brytyjską koronę jako na symbol jedności imperium stanowi już przyznanie,  że – w wymiarze długofalowym – imperium nie jest w stanie utrzymać swojej pozycji poprzez politykę silnej ręki. Istotne tego przejawy to:
a) Walka irlandii o niepodległość.
b) Walki konstytucyjne w Indiach, gdzie brytyjskie półśrodki dały Hindusom możność wykorzystania jako broni przeciwko Anglii kwestii niewypełnienia przez nią zobowiązań dotyczących konstytucji.
c) Osłabienie przez Japonię brytyjskiej pozycji na dalekim wschodzie.
d) Rywalizacja w basenie morza Śródziemnego z Włochami, które – zauroczone własną historią, napędzane koniecznością i prowadzone przez geniusza – umacniają własną pozycję mocarstwową, przez co w sposób nieunikniony coraz bardziej wchodzą w konflikt z interesami brytyjskimi. Skutkiem wojny abisyńskiej była utrata prestiżu przez Anglię, do czego dążą Włochy poprzez prowokowanie trudności w świecie
mahometańskim.
Podsumowując, można stwierdzić, że z 45 milionami Brytyjczyków, pomimo teoretycznej stabilności imperium nie da się na dłuższą metę utrzymać jego pozycji poprzez politykę silnej ręki. Stosunek 9:1 ludności imperium i kraju ojczystego jest dla nas ostrzeżeniem, aby – w czasie naszej ekspansji terytorialnej – nie dopuszczać do nadmiernego osłabienia podstawy opierającej się na liczebnej sile naszego własnego narodu.
Pozycja Francji jest korzystniejsza od pozycji Anglii. Imperium francuskie jest lepiej usadowione terytorialnie; mieszkańcy jej posiadłości kolonialnych stanowią uzupełnienie jej siły militarnej. Francja jednak stanie przed problemem wewnętrznych trudności politycznych. W życiu narodu około 10% okresu jego istnienia zajmują parlamentarne formy rządu i około 90% formy autorytarne. Niemniej jednak dziś Anglia, Francja, Rosja i mniejsze państwa z nimi sąsiadujące muszą zostać włączone jako czynniki siły [Machtfaktoren] do naszych politycznych kalkulacji.
Problem Niemiec prawdopodobnie może zostać rozwiązany za pomocą siły, a temu zawsze towarzyszy ryzyko. Kampanie Fryderyka Wielkiego na Śląsk i wojny Bismarcka przeciwko Austrii i Francji związane były z niesłychanym ryzykiem, szybkość zaś pruskiej akcji z 1870 uniemożliwiła przystąpienie do wojny Austrii. Jeśli przyjąć za podstawę poniższego wywodu użycie siły wraz z towarzyszącym jej ryzykiem, to należy jeszcze odpowiedzieć na pytania „kiedy” i „jak”. w tej kwestii trzeba rozważyć trzy przypadki:
Przypadek 1: okres 1943‑1945 Po tej dacie można oczekiwać, z naszego punktu widzenia, jedynie zmiany na gorsze.
Wyposażenie wojsk lądowych, marynarki i Luftwaffe, jak i formacja korpusu oficerskiego są niemal ukończone. Wyposażenie i uzbrojenie są nowoczesne; dalsza zwłoka grozi tym, że staną się przestarzałe. w szczególności zaś nie da się wiecznie utrzymywać w tajemnicy sekretu „specjalnej broni”. Rekrutacja rezerwistów ograniczona  jest do bieżących grup wiekowych; dalszy pobór starszych niewyszkolonych
roczników nie jest już możliwy. Nasza relatywna siła zmniejszać się będzie wobec dozbrojenia, które do tego czasu przeprowadzi już cała reszta świata. Jeśli nie zaczniemy działać do lat 1943‑45, każdy rok może, w konsekwencji braku rezerw, przynieść kryzys żywnościowy, dla zażegnania
którego nie będzie niezbędnych walut obcych, i to trzeba uznać za „punkt osłabienia reżimu”. Poza tym, świat oczekuje naszego ataku i z roku na rok zwiększać będzie swoje środki zaradcze. To wtedy, gdy reszta świata nadal przygotowywać będzie swoją obronę [sich abriegele], musimy przejść do ofensywy. Nikt dzisiaj nie wie, jaka będzie sytuacja w latach 1943‑45. Jedna rzecz jest pewna, że nie możemy czekać dłużej.
Z jednej strony jest wielki Wehrmacht, i konieczność utrzymania go na obecnym poziomie, starzenie się ruchu i jego przywódców; z drugiej zaś – perspektywa obniżenia poziomu życia i ograniczenia wskaźnika urodzeń, co nie pozostawia innego wyboru jak działanie. Jeśli Führer nadal żyć będzie, to jest jego ostatecznym postanowieniem, by rozwiązać niemiecki problem przestrzeni najpóźniej do lat 1943‑45. Konieczność podjęcia działań przed 1943‑45 zaistnieje w przypadkach 2 i 3.
Przypadek 2:
Jeśli spory społeczne we Francji rozwiną się w taki kryzys wewnętrzny, by całkowicie zaabsorbować francuską armię i uczynić ją niezdolną do wojny z Niemcami, to znaczy, że nadszedł czas na działania przeciwko Czechom.
Przypadek 3:
Jeśli Francja tak się uwikła w wojnę z innym państwem, że nie będzie w stanie wystąpić przeciwko Niemcom. Dla poprawienia naszej polityczno‑militarnej pozycji naszym pierwszym celem musi być doprowadzenie do równoczesnego upadku Czech i Austrii, by usunąć zagrożenie na skrzydle, w ramach dowolnej możliwej operacji przeciwko zachodowi. W konflikcie z Francją należy uważać za mało prawdopodobne, by Czesi wypowiedzieli nam wojnę dokładnie tego samego dnia, co Francja. Jednak pragnienie przystąpienia do wojny będzie wzrastać wśród Czechów proporcjonalnie do naszego słabnięcia i wówczas ich udział może przybrać postać ataku na Śląsk, na północ lub na zachód. Jeśli pokonamy Czechów i osiągniemy wspólną granicę niemiecko‑węgierską, będzie można z większą pewnością liczyć na neutralność Polski w wypadku konfliktu francusko‑niemieckiego. Nasze porozumienia z Polską wstrzymują jej siły jedynie tak długo, jak długo siła Niemiec pozostaje niezachwiana. W wypadku niepowodzeń niemieckich należy liczyć się z Polską akcją przeciwko Prusom Wschodnim, i być może także przeciwko Pomorzu i Śląskowi.
Przy założeniu, że sytuacja prowadząca do naszych działań rozwijać się będzie zgodnie z planem, w latach 1943‑45 stanowisko Francji, Anglii, Włoch, Polski i Rosji można najprawdopodobniej ocenić w sposób następujący:
W istocie, Führer uważa, że niemal na pewno Anglia, a być może również Francja, milcząco spisały Czechów na straty i pogodziły się z faktem, że ta kwestia zostanie uregulowana przez Niemcy we właściwym czasie. Trudności związane z imperium oraz perspektywa ponownego uwikłania się w przeciągającą się europejską wojnę są dla Anglii czynnikami decydującymi przeciwko uczestniczeniu w wojnie z Niemcami. Postawa Anglii z pewnością nie pozostanie bez wpływu na postawę Francji. Atak Francji bez wsparcia brytyjskiego i z perspektywą jego zatrzymania na linii naszych zachodnich fortyfikacji jest mało prawdopodobny. Nie należy też spodziewać się francuskiego przemarszu przez Belgię i Holandię bez brytyjskiego wsparcia; także my nie powinnyśmy rozważać tego biegu wydarzeń w wypadku konfliktu z Francją, z pewnością bowiem pociągnie za sobą wrogość Anglii. Oczywiście, konieczne będzie utrzymanie silnego oporu [eine Abriegelung] na naszej zachodniej granicy w czasie wykonywania naszego ataku na Czechy i Austrię. I w związku z tym pamiętać należy, że środki obronne Czechów rosły w siłę z roku na rok, i że rzeczywista wartość armii austriackiej także wzrosła z upływem czasu. Wprawdzie ludność, o której mowa, szczególnie Czech, nie jest nieliczna, aneksja Czech i Austrii oznaczać będzie zdobycie żywności dla 5‑6 milionów ludzi, przy założeniu, że da się przeprowadzić przymusowe wysiedlenie dwóch milionów ludzi z Czech i jednego miliona z Austrii. Wcielenie tych dwóch państw do Niemiec przyniesie, z polityczno‑militarnego punktu widzenia, poważną korzyść, ponieważ oznaczać będzie krótsze i lepsze granice, uwolnienie sił dla innych celów oraz możliwość stworzenia nowych jednostek do poziomu około 12 dywizji, czyli 1 nowej dywizji na milion mieszkańców.
Nie należy się spodziewać, aby Włochy przeciwne były eliminacji Czechów, lecz w tej chwili nie ma możliwości ocenić, jaki będzie ich stosunek do kwestii austriackiej. Polska – mając za plecami Rosję – będzie mało skłonna do angażowania się w wojnę przeciwko zwycięskim Niemcom.
Militarnej interwencji Rosji należy przeciwstawić szybkość naszych działań; bardzo wątpliwe jest jednak, zważywszy na postawę Japonii, czy taka interwencja jest w ogóle praktycznie możliwa.
W sytuacji zajścia przypadku 2 – paraliżu Francji przez wojnę domową – sytuacja eliminacji najniebezpieczniejszego oponenta – kiedykolwiek taka się zdarzy – musi zostać natychmiast wykorzystana do uderzenia na Czechy.
Według Führera, przypadek 3 z pewnością nadciąga; może zajść w wyniku obecnych napięć w basenie morza Śródziemnego i [Hitler] jest zdecydowany wykorzystać go, gdy tylko doń dojdzie, nawet już w 1938 roku. W świetle minionych doświadczeń Führer nie widzi bliskiego końca działań wojennych w Hiszpanii. Jeśli rozważy się dotychczasowy okres trwania ofensyw Franco, jest bardzo możliwe, że wojna trwać będzie kolejne trzy lata. Zarazem 100‑procentowe zwycięstwo Franco również nie jest pożądane z niemieckiego punktu widzenia; jesteśmy bardziej zainteresowani w kontynuacji wojny i podtrzymywaniu napięć w basenie morza Śródziemnego. Niekwestionowane zajęcie przez Franco całego półwyspu iberyjskiego wyklucza możliwość wszelkich przyszłych interwencji ze strony Włoch lub ich dalszej okupacji balearów. Ponieważ w naszym interesie jest raczej przedłużenie wojny w Hiszpanii, bezpośrednim celem naszej polityki musi być wzmocnienie zaplecza Włoch z perspektywą ich utrzymania się na balearach. Lecz usadowienie się na stałe Włoch na balearach byłoby nie do przyjęcia zarówno przez
Francję, jak i Anglię i mogłoby doprowadzić do wojny Francji i Anglii z Włochami – wojny, w której Hiszpania, gdyby w całości znalazła się w rękach białych, mogłaby stanąć po stronie wrogów Włoch. Prawdopodobieństwo przegranej Włoch w takiej wojnie jest niewielkie, gdyż Niemcy mają otwartą drogę dla dostaw surowców dla nich. Führer w taki sposób przedstawia strategię wojskową dla Włoch: na swojej zachodniej granicy z Francją Włochy powinny pozostać w defensywie i toczyć wojnę z Francją z Libii przeciwko jej północnoafrykańskim posiadłościom kolonialnym. Ponieważ lądowanie oddziałów francusko‑brytyjskich na wybrzeżu Włoch można wykluczyć, a francuska ofensywa przez alpy przeciwko północnym Włochom byłaby bardzo trudna i prawdopodobnie zatrzymałaby się na linii silnych włoskich fortyfikacji, środek ciężkości [Schwerpunkt] działań leży w Afryce północnej. Zagrożenie francuskich linii komunikacyjnych przez włoską flotę znacznie sparaliżowałoby transport sił z Afryki północnej do Francji, tak że na granicy z Włochami i Niemcami Francja dysponowałaby jedynie wojskami krajowymi.
Jeśli Niemcy wykorzystałyby tę wojnę do rozwiązania kwestii czeskiej i austriackiej, należałoby założyć, że Anglia – sama w stanie wojny z Włochami – nie zdecydowałaby się na podjęcie działań przeciwko Niemcom. Bez wsparcia brytyjskiego nie należy spodziewać się działań wojennych Francji przeciwko Niemcom.
Termin naszego ataku na Czechy i Austrię musi zależeć od przebiegu wojny angielsko‑francusko‑włoskiej i nie musi zbiegać się z rozpoczęciem działań wojennych przez te trzy państwa. Nie miał też Führer na myśli sojuszów militarnych z Włochami, lecz chciał, zachowując własną niezależność działań, wykorzystać tę korzystną sytuację, która już więcej się nie powtórzy, do rozpoczęcia i przeprowadzenia kampanii przeciwko Czechom. Ten atak na Czechy należy przeprowadzić z „prędkością błyskawicy”. Oceniając sytuację, feldmarszałek von Blomberg i generał pułkownik von Fritsch wielokrotnie podkreślali, że konieczne jest, aby Anglia i Francja nie pojawiły się w roli naszych wrogów, i stwierdzili, iż armia francuska nie byłaby tak związana wojną z Włochami, aby Francja nie była w stanie w tym samym czasie wyjść w pole z siłami przewyższającymi nasze na naszej zachodniej granicy. Generał von Fritsch oszacował prawdopodobne siły francuskie do wykorzystania na granicy w Alpach na jakieś 20 dywizji, tak więc Francja nadal miałaby znaczną przewagę na granicy zachodniej, z zadaniem, zgodnie z niemiecką oceną, zaatakowania nadrenii. Co więcej, w tej kwestii należy wziąć pod szczególną rozwagę zaawansowany stan przygotowań francuskiej mobilizacji, i należy pamiętać, że oprócz niewielkiego znaczenia naszych obecnych umocnień – na co kładzie szczególny nacisk feldmarszałek von Blomberg – cztery dywizje zmotoryzowane planowane do użycia na zachodzie są nadal mniej lub bardziej niezdolne do działań. Co się tyczy naszej ofensywy na południowy wschód, feldmarszałek von Blomberg zwraca szczególną uwagę na siłę czeskich fortyfikacji, które do chwili obecnej osiągnęły strukturę jak linia Maginota i które poważnie utrudnią nasz atak.
Generał von Fritsch wspomniał, że to właśnie było celem studiów, których przeprowadzenie  zarządził tej zimy, mianowicie zbadanie możliwości przeprowadzenia działań przeciwko Czechom ze szczególnym uwzględnieniem pokonania czeskiego systemu umocnień; dalej generał wyraził swoje przekonanie, że w istniejących okolicznościach musi zrezygnować z planowanego wyjazdu za granicę na urlop, który miał się rozpocząć 10 listopada. Führer odrzucił ten pomysł, twierdząc, iż nie trzeba zakładać, że konflikt jest tak bliski. Na obiekcję ministra spraw zagranicznych, że konflikt angielsko‑francusko‑włoski nie należy jeszcze do tak bliskiej przyszłości, jak wydaje się zakładać Führer, Führer jako możliwą datę początku tego konfliktu wskazał lato 1938 roku. W odpowiedzi na względy przywołane przez feldmarszałka von Blomberga i generała von Fritscha odnośnie do stanowiska Anglii i Francji, Führer powtórzył swoje wcześniejsze stwierdzenia, że jest przekonany o nieuczestniczeniu Anglii, a zatem nie wierzy w prawdopodobieństwo wojennego wystąpienia Francji przeciwko Niemcom. Gdyby omawiany konflikt śródziemnomorski doprowadził do powszechnej mobilizacji w Europie, wówczas musielibyśmy natychmiast rozpocząć działania przeciwko Czechom. Zarazem jednak, gdyby państwa niezaangażowane w wojnę zgłosiły swoje désintéressement, wówczas Niemcy musiałyby na czas jakiś zająć podobne stanowisko.
Generał pułkownik Göring sądził, że w obliczu wypowiedzi Führera powinniśmy rozważyć rezygnację z naszych militarnych przedsięwzięć w Hiszpanii. Führer przystał na to, z tym wszakże ograniczeniem, że zarezerwował sobie decyzję na właściwy moment.
Druga część konferencji poświęcona była konkretnym kwestiom uzbrojenia.
Poprawność poświadczona:
Podpisano Hossbach pułkownik w Sztabie Generalnym

sobota, 26 listopada 2016

Cuda z wynagrodzeniami, PKB, Ginnim i gospodarka

Cuda z wynagrodzeniami, PKB,  Ginnim i gospodarka

 Dane do opracowan statystycznych GUS pochodza  glownie z ankiet. Najlepiej zapytac kogos kto te ankiety wypelnia aby przekonac sie ze na odczepne wpisuje sie tam byle co. Firmom te ankiety nie sa do niczego  potrzebne. Sa tylko biurokratycznym wymyslem obciazajacym praca firmy.
Nic dziwnego ze dane podawane przez Ministerstwo Finansow w corocznym raporcie PIT20XX z konkretnego rozliczenia podatku od dochodow osobistych PIT sa niezbyt spojne z danymi GUS na temat wynagrodzen.

Polske cechuje bardzo wysoka rozpietosc dochodow. Większa rozpiętość pomiędzy najniższym a najwyższym decylem dochodow istnieje jedynie w Rosji i na Litwie. GUS w takiej sytuacji podaje ze wskaźnik Giniego za rok ubiegły wyniósł w Polsce 0.32. Bogate kraju zachodu maja nizszy wspolczynnik ale wartosc 0.32  nie jest jeszcze III Swiatowa.
O wiele powazniej niz GUS do sprawy podszedl NBP w wartym przeczytania raporcie " Zasobność gospodarstw domowych w Polsce. Raport z badania pilotażowego 2014 r. "-  http://www.nbp.pl/aktualnosci/wiadomosci_2015/Raport_BZGD_2014-prezentacja.pdf
"Nierówności majątkowe są wyższe niż dochodowe. Ta relacja jest obserwowana na całym świecie. Współczynnik Giniego w Polsce wynosi 0,58 dla majątku jest wyższy niż dla dochodu, który wynosi 0,384.
Oznacza to, że 10% najbardziej zasobnych GD posiada ok. 37% całkowitego majątku netto, zaś 20% najmniej zasobnych jedynie 1%"

O trudnosci wyliczenia wskaznika Ginniego pisal niedawno „The Economist” - https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/wspolczynnik-giniego-zalezy-od-sposobu-mierzenia/
Bogaci nie sa zainteresowani ujawnianiem swoich dochodow i stanu posiadania.

Ograniczenie arcypoteznej skali wyludzen podatku VAT gigantycznymi karuzelami vatowskimi polegajacymi na pozorowaniu wielkich dzialan gospodarczych da oczywiscie stagnacje lub spadek PKB a dokladniej jego urealnienie ! Moze wystapic taka sytuacja ze PKB ( ten z pomiganych ankiet GUS-u ) bedzie stagnowal lub nawet spadal a ludziom bedzie sie coraz lepiej zylo !
 
Zachodnie koncerny w Polsce praktycznie nie placa podatku CIT i to jest norma dla skorumpowanych krajow III Swiata goszczacych inwestorow z Centrum Swiata. A jak to wyglada gdy sila panstwa inwestora i panstwa goszczacego inwestycje jest podobna. Wtedy nie ma mowy o placeniu podatku CIT ( kilkanascie procent z zysku ) tylko goszczacy zabiera inwestorowi wielokrotnie wiecej, caly zysk albo i wiecej.
Litwa zachowuje sie w stosunku do slabienkiej Polski mocarstwowo. Gdy PKN Orlen drogo kupil kupe zlomu w postaci Mazejku Nafta i zainwestowal miliardy dolarow, litewskie koleje migiem rozebraly krotka linie kolejowa do obslugi zakladow i PKN rocznie musi za transport dluga linia kolejowa przeplacac 190 mln dolarow rocznie ! O odbudowie krotkiej lini nie ma mowy. Litewski rzad lekcewazy PKN Orlen i olewa polski rzad. Orlen nie moze sprzedac Mazejku bo nikt kto nie ma tam projekcji sily, nie kupi biznesu do ktorego trzeba doplacac. Teoretycznie PKN powinien odpisac 18 mld zlotych i pociac zaklad na zlom a co bardziej wartosciowego zabrac lub sprzedac za jakiekolwiek pieniadze zaklad Rosji, ktorej Litwa sie panicznie boi.
Ostre baty dostaje tez naiwny KGHM w Chile. Kopalnią i zakladem wzbogacania zinteresował sie urząd środowiskowy ! Trzeba bedzie zlapac sie za kieszen i placic. Oczywiscie inwestycja bedzie  trwale nierentowna i nikt tego nie odkupi.     
Oczywiscie wywiad Litwy i Chile wie jaka jest sytuacja finansowa inwestorow i doi ich tak aby troche byli stratni. Gdy trzeba mocniej podoic inwestora to bezpieka zaklada zwiazek zawodowy i zaczyna strajk. Kasa musi sie znalezsc.  A jak !
Z kolei przyglupom kierujacym Zakladami Chemicznymi Police oszusci wcisneli kawalki ziemi w Afryce jako "zloza", podczas gdy nic tam nie ma ! 

Nomenklaturowi "kapitalisci" na panstwowym, co to wystaja z bezpieczniackiego rozporka, mysleli ze rzad Litwy i Chile bedzie polskie firmy traktowal tak jak amerykanskie albo niemieckie. Smiechu warte.

Biznes to jest bezpardonowa wojna toczona przez dywizje dolarow i euro ! A my tymczasem podjudzani przez neokonow chcemy gratis brac udzial w fizycznej wojnie z Rosja, gdzie mozemy tylko wszystko stracic. Hitleria Clintonowa gotowa byla nacisnac na czerwony atomowy guzik. 
Hermann Goring  podczas procesu norymberskiego, 18 kwietnia 1946:
"Oczywiście, zwykli ludzie nie chcą wojny, (…) ale w końcu to przywódcy kraju określają politykę i zawsze łatwo jest pociągnąć za sobą ludzi, niezależnie, czy jest to demokracja, faszystowska dyktatura, parlament czy dyktatura komunistyczna. (…) Mając głos czy go nie mając, ludzie zawsze mogą być podporządkowani przywódcom. To łatwe. Jedyne, co trzeba zrobić, to powtarzać ludziom w kółko, że są atakowani, oraz potępić pacyfistów za brak patriotyzmu i narażanie kraju na niebezpieczeństwo. To działa w każdym kraju.

    Natürlich, das einfache Volk will keinen Krieg (…) Aber schließlich sind es die Führer eines Landes, die die Politik bestimmen, und es ist immer leicht, das Volk zum Mitmachen zu bringen, ob es sich nun um eine Demokratie, eine faschistische Diktatur, um ein Parlament oder eine kommunistische Diktatur handelt. (…) das Volk kann mit oder ohne Stimmrecht immer dazu gebracht werden, den Befehlen der Führer zu folgen. Das ist ganz einfach. Man braucht nichts zu tun, als dem Volk zu sagen, es würde angegriffen, und den Pazifisten ihren Mangel an Patriotismus vorzuwerfen und zu behaupten, sie brächten das Land in Gefahr. Diese Methode funktioniert in jedem Land."

wtorek, 22 listopada 2016

Wiceminister sprawiedliwosci: Sedziowie z wyborow powszechnych

Wiceminister sprawiedliwosci: Sedziowie z wyborow powszechnych

https://www.wprost.pl/tylko-u-nas/10031630/Wiceminister-sprawiedliwosci-Sedziowie-z-wyborow-powszechnych.html
"Wiceminister sprawiedliwości: Sędziowie z wyborów powszechnych
 – W Polsce jakaś część sędziów mogłaby być wyłaniana w wyborach powszechnych, choćby przy okazji wyborów samorządowych – proponuje w rozmowie z „Wprost” Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości.

Zdaniem Jakiego, dzięki takiemu rozwiązaniu, sędziowie musieliby się liczyć z opinią ludzi o ich pracy. Jednocześnie zastrzega, że są to na razie jego autorskie pomysły i nie są oficjalnym stanowiskiem resortu. – Raz na jakiś czas obywatele będą mogli ich wymienić, jeśli nie będą się zachowywali godnie. Mogłoby to dotyczyć sędziów pokoju, którzy rozstrzygają najprostsze spory między ludźmi – wyjaśnia polityk. Instytucja sędziów pokoju mogłaby, jego zdaniem, zostać przeniesiona z USA, gdzie tacy sędziowie orzekają w sprawach drobniejszych, bliskich sprawom zwykłych obywateli.

Ale to nie jedyny rewolucyjny pomysł, który Patryk Jaki chce wprowadzić w polskim sądownictwie. – Powinniśmy wprowadzić czynnik oceny pracy sędziów przez społeczeństwo. Być może powinno powstać nowe ciało, które byłoby odpowiedzialne za postępowanie dyscyplinarne sędziów, np. z czynnikiem społecznym. Mogliby być losowani lub wybierani np. przez parlament – proponuje wiceszef resortu sprawiedliwości.
„Reforma będzie gruntowna”

Na uwagę, że jest to próba wprowadzenia politycznej kontroli większości parlamentarnej nad sądami, Jaki odpowiada: – Parlamentarzyści są weryfikowani w wyborach i regularnie się zmieniają, czego nie można powiedzieć o sędziach. Ale rozwiązanie, o którym mówię, to tylko jedna z możliwości. Jedno jest pewne: korporacja sędziowska sama się nie uzdrowi. Miała szansę naprawić patologie we własnym gronie i z tej szansy przez 27 lat nie skorzystała. W sprawie sądów ludzie oczekują od nas radykalnych zmian – wyjaśnia.

Jaki podkreśla, że zmiany w wymiarze sprawiedliwości będą miały ogromny zasięg. – Reforma będzie gruntowna, chyba największa od czasu powstania III RP. Jednak zmieniamy dużo więcej. Wszystko, wszędzie, krok po kroku. Sądy to raz. Prokuratura to dwa. Komornicy, radcowie, notariusze, syndycy. Nowa ustawa o służbie więziennej. Adwokaci. Kuratorzy. Kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości charakteryzuje bardzo duże zacięcie reformatorskie. Idziemy pod prąd, ale chcemy pozostawić po sobie coś dobrego i znaczącego dla ojczyzny – zapowiada dodając, że zmiany ruszą na początku przyszłego roku...."

piątek, 18 listopada 2016

O polityce

O polityce

 Glosy elektoratu i zaplecza politycznego zawsze byly kupowane gdy tylko byly na sprzedaz . Rzymscy cezarowie korumpowali lud Rzymu ( to zaplecze polityczne ) frumentacjami czyli darmowym zbozem a potem chlebem.
Szczegolne przywileje miala gwardia pretorianska zeby byla lojalna i nie knula jak zelazem potraktowac wodza i mianowac swojego wlasnego wodza.

Bialych wyborcow prezydenta Donalda Trumpa irytuje marnotrawny program Obamacare, ktorym to programem prezydent Obama przekupil kolorowy elektorat. Trudno bialym platnikom utrzymac rownowage psychiczna gdy czytaja o tym ze w wyniki bojki kolorowych o "dupencje" jeden mial uszkodzone oko, zmiazdzony nos i kosci twarzy. Koszt leczenia to bagatela, 270 tysiecy dolarow. Do tego jeszcze biali platnicy podatku musza zaplacic za utrzymanie policji, prokuratury, sadow oraz wiezien dla kolorowych uczestnikow bojki.    

Uczciwego Niemca, ktoremu sie nie powodzi, trafia szlag kiedy slyszy ze utrzymanie jednego inwazora z napuchnietymi jadrami i ajfonem,  kosztuje 1000 Euro plus inne jeszcze nie podane koszty, a on zeby zarobic 1700 Euro musi rano wstac o 6.00 i wydajnie pracowac caly dzien aby ten caly bajzel utrzymac.

Zaplecze wyborcze parti politycznych pozada duzej ilosci dobrze platnych synekur. Po to sie idzie do wladzy aby dobrac sie do konfitur. Reforma sluzby zdrowia  przeprowadzona w roku 1997, za rządów "charyzmatycznego" premiera Buzka ( TW Karol i TW Docent ), stworzyla 17  Kas Chorych a w nich tysiace lukratywnych synekur, ktore zostaly obsadzone zapleczem politycznym AWS i UW. Zawolaniem tego zaplecza bylo bulwersujace TKM czyli Teraz K...a My !  Poniewaz ludzi wrogich w stosunku do SLD, ktore objelo wladze w 2001 roku, nie szlo zwolnic z Chorych Kas to SLD zrobil reforme likwidujaca Kasy Chorych i stwarzajaca Narodowy Fundusz Zdrowia, gdzie synekury objeli dzialacze SLD. PIS zapowiada reforme sluzby zdrowia. NFZ zostanie zlikwidowany i zostanie stworzony inny system gdzie synekury obejma wlasciwe osoby.  I tak dalej. 

Rzadzacy PiS wdrozyl program pronatalistyczny i prorodzinny 500+. Rzecz jasna przybedzie mu beneficjentow - wyborcow bo czegos takiego sie nie zapomina ! Platforma miala inne programy : 5+ ( piec milionow ) dla Rozy Rzeplinskiej i tatunia, komucha Rzeplinskiego oraz im podobnych. Przeciez pieniazki na te wszystkie fundacje daje rzad. Nieprawdaz ? Mniej niz 1% pochodzi od osob fizycznych. Chojnie fundacjom placa spolki skarbu panstwa i samorzady.
Zamiast Rozy beneficjentami bedzie 200 rodzin z dziecmi. W logice to tylko kwestia priorytetow. PO stawiala na Rzeplinskiego a PIS stawia na rodziny i dzieci.  Przypomnijmy logike glosowan Tuska podczas zamachu nocnej zmiany w 1992 roku - "Panowie policzmy glosy ! "
Program mieszkanie+, jesli da mieszkania z ograniczonym czynszem przynajmniej rok przed wyborami, znow przygarnie obdarowanych wyborcow ale takze wyborcow, ktorzy rozsadnie pomysla ze warto glosowac na PiS ( mimo jego ) bowiem on ratuje Polske przed demograficzna zaglada. Inni wyborcy choc nie przepadaja za PiS zaglosuja na niego bowiem wstretni sa im oszusci z PO i Nowoczesnej.
Przywrocenie wieku emerytalnego 60/65  rowniez przysporzy wyborcow i odstraszy innych wyborcow od Platformy Oszustow i banksterskiej Nowoczesnej. Mozna dorzucic Powszechny Dochód Gwarantowany i powiekszyc kwote wolna od podatku dochodowego.

A co z pieniedzmi. Stratedzy PiS nie sa glupcami, co to to nie.  Mysla pewnie tak. Do wyborow budzet jakos to wytrzyma bo poprawimy sciagalnosc podatkow i zatrzymamy karuzele VAT.  Jesli wygraja nasi przeciwnicy to obcinajac program 500+, Mieszkanie+, emerytury... napewno na 100% przegraja kolejne wybory a moze nawet po niepokojach spolecznych beda przedterminowe wybory.
Natomiast jesli my wygramy to druga kadencje mamy w kieszeni ( przeciez chodzi o kase i konfitury ) a jak zaczna sie problemy z budzetem to cos wymyslimy. Nie bedziemy waloryzowac starych komuszych emerytur albo przeliczymy je metoda kapitalowa ( zeby byla sprawiedliwosc i rownosc obywateli ) i podzielimy przez dwa. Pieniadze sie znajda.

W Platformie od osmiorniczek i Pomerola tez byli stratedzy formatu kieszonkowego - PO i PSL przejadły pieniądze wyciagniete z OFE by PiS postawić pod ścianą.  Polnische Virtschaft ?
Platforma nasrala Polakom na wycieraczkę, zapukala do drzwi i prosi  gospodarza o papier toaletowy !     

Apropos emerytur. Strata OFE w II kwartale 2016 roku wyniosła 8,5 mld zł. Straty w II kwartale zanotowały wszystkie OFE. W poszczególnych podmiotach sięgały one od 133 mln zł (Pekao) do 2,1 mld zł (Nationale-Nederlanden). Mimo strat tytułem opłaty za zarządzanie od ujemnego wyniku , powszechne towarzystwa emerytalne pobrały sobie 0,2 mld zł. Nie podano ile OFE pobraly prowizji.
Zaden z funduszy nie pokryl nawet inflacji.


środa, 16 listopada 2016

Emerytury i eutanazja

Emerytury i eutanazja

Wzrost gospodarczy na zachodzie jest coraz to wolniejszy i w koncu sie zatrzyma. W gospodarce jak wiadomo pracuja ludzie i demografia ma ogromne znaczenie dla wzrostu gospodarczego. Pozycja gospodarcza Europy w swiecie caly czas powolutku sie pogarsza.
Trzeba demontowac socjaldemokratyczne państwa opiekuńcze bowiem z pustego i Salomon nie naleje. Trzeba przygotowac sie na bankructwa panstw. W ramach tej padgatowki jest popularyzowana eutanazja.

Aktualnie czynne zawodowo pokolenie utrzymuje i wychowuje swoje dzieci oraz staruszkow - rodzicow. Podzial wypracowanych dobr na poszczegolne grupy konsumentow ma zasadnicze znaczenie dla przyszlosci danej gospodarki i spoleczenstwa. Dzieci zjadaja przeszlosc a emeryci przyszlosc ! To nie pomylka - emeryci zjadaja przyszlosc ! 

Holandia jest liderem w dobrowolnej i niedobrowolnej (!) eutanazji. Zupelnie zdrowi ludzie starsi, ktorzy uwazaja swoje zycie za spelnione moga wystapic o eutanazje. Odmowy przeprowadzenia eutanazji  sa bardzo nieliczne.  
Normalnie odchodzace pokolenie przekazuje swoim dzieciom majatek i wprowadza je w dorosle zycie. Zupelnie innaczej jest w przypadku wymierajacego spoleczenstwa gdy bezdzietni staruszkowie zgromadzili spory  majatek. Nie maja dzieci i nie maja komu przekazac majatku. Ich role niedorzecznie i marnotrawnie spelniaja urzednicy i stad te glupie programy sponsorowania zalozonej przez mlodego czlowieka debilnej dzialalnosci gospodarczej i tym podobne niedorzecznosci.  

Wsrod uchodzcow z Syrii i tlumu mlodych inwazorow, byczkow z ajfonami,  nie ma poszukiwanych na zachodzie pracownikow. Nie chca pracowac.
Niemiecki rzad ujawnił dane dotyczące kosztów utrzymania Syryjczyków, którzy mają status azylantów, dopiero na skutek wniesionej interpelacji. Koszty utrzymania to wydatki na zakwaterowanie, kursy językowe, wyżywienie i szkoły. Sredni koszt to 11 800 Euro na osobe rocznie.

Potezny kryzys systemowy PRL pod koniec  lat siedemdziesiatych przyniosl pierwszy masowy wysyp wczesniejszych emerytow i lewych rencistow, ktorych ilosc w pierwszej polowie lat osiemdziesiatych dobila do szokujacej liczby 6 milionow, mimo iz spoleczenstwo bylo calkiem mlode. Kolejny gwaltowny przybor dala balcerowszczyzna czyli zlodziejska prywatyzacja i rozne cuda w panstwie. Ludzie uciekali przed bezrobociem i nedza na lewe renty i wczesniejsze merytury. Ratuj sie kto moze !

Polska wydaje na emerytury strasznie duzo bo az ponad 12% PKB i to przy calkiem mlodej populacji.  Średnia wydatkow emerytalnych dla krajow OECD wynosi 7,8% . Odsetek osób w wieku powyżej 65 lat w stosunku do liczby osób w wieku produkcyjnym wynosi w Polsce 21,6%.  Średnia dla OECD to 25,5%. Stara jest Japoniia - 42,2%  i  Niemcy - 34,8%.
Polska ma koszmarnie maly udzial plac w PKB i biorac pod uwage udzial plac w PKB w Polsce i krajach OECD i sytuacje demograficzna na emerytury wydajemy mniej wiecej dwa razy za duzo !

Średni wiek uzyskania świadczenia z ZUS-u wynosi 59 lat. Emeryci resortowi z MON, MS i MSW uzyskuja swiadczenie srednio w wieku 48 lat.
W 2013 roku mieliśmy w ZUS 161 tysiecy mlodych  emerytów w wieku poniżej 55 lat. Sa wsrod nich emeryci mlodziezowi w wieku ponizej 40 lat.  Koszt utrzymania tych emerytow wynosił 6 mld zł rocznie. Przecietne swiadczenie mlodego emeryta jest duze i wynosilo 3100 zł miesięcznie.

Emerytow - "gornikow" bylo okolo 200 tysiecy. Tylko co czwarty emeryt - gornik nie ukończył  56 roku życia. Ledwie 37% z nich ma więcej niż 65 lat. Przeciętne świadczenie "górników" wynosilo 4001 zł  miesięcznie. Tylko czesc z emerytow "gornikow" to prawdziwi byli gornicy. Wiekszosc to urzednicy i pracownicy na powierzchni. "Gornicy"  to arystokracja wsrod emerytow. Gdy gornicy wywalczyli w 2006 roku swoje extra przywileje wydawalo sie ze ukradna spoleczenstwu 96 mld zlotych. Bedzie to jednak conajmniej 130 - 140 mld zlotych. 

Emerytury powyżej 4,5 tysiaca złotych miesiecznie mialo ponad 347 tysiecy emerytów. Sa to glownie funkcjonariusze publiczni, w tym partyjni z PRL i obecni niedawni funcjonariusze i wyzsi urzednicy. Wiekszosc z nich w swoim zyciu nie uczynila niczego pozytecznego i nie wyprodukowala nawet jednego gwozdzia.

Chyba pora pogadac o eutanazji.

sobota, 12 listopada 2016

Gospodarka a'la Pilsudski

Gospodarka a'la Pilsudski

http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/gospodarka-przedwojenna-pilsudski-historia,193,0,2186177.html
"Gospodarka a'la Piłsudski: państwowe monopole, drożyzna i korupcja. A budżet opierał się na cukrze

"Jechałem czerwonym tramwajem socjalizmu aż do przystanku Niepodległość i tam wysiadłem" - odpowiedział Piłsudski dawnym towarzyszom na ich prośbę o polityczne poparcie. Jednak do przystanku Zamożność tramwaj Piłsudskiego w ogóle nie dojeżdżał. W przedwojennej Polsce kwitły monopole, ceny biły rekordy Europy, podatki były nawet dwukrotnie wyższe, a budżet opierał się na... cukrze. Tymczasem rząd w swoich reformach odwołuje się do czasów II RP, co widać choćby w planie wicepremiera Morawieckiego.

Za czasów PRL-u XX-lecie międzywojenne wspominane było jako oaza normalności. W sklepach było wszystko, system działał mniej więcej tak, jak na Zachodzie. Mimo korupcji i ery karierowiczów, opisywanych barwnie przez Dołęgę-Mostowicza w "Karierze Nikodema Dyzmy", żyło się znośnie.

Tyle wyobrażenia. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna. Władze stawiały na to, co państwowe, wspierały wielkie monopole i kartele, które zawyżały ceny - często do poziomów najwyższych w Europie. A obywatel musiał się mierzyć nie tylko z drożyzną, ale absurdalnymi przepisami - by kupić zapalniczkę, trzeba się było wybrać do urzędu. Rolnik, by kupić sól dla bydła, musiał dostarczyć świadectwa... moralności. Nic dziwnego, że wielu Polaków wybrało emigrację.

Dziś czasy Piłsudskiego też wspominane są z nostalgią, a rząd przywołuje je w swoich reformach - choćby w wielkim planie wicepremiera Morawieckiego. Warto jednak wiedzieć, że bardzo trudno nazwać ten okres gospodarką nakierowaną na dobry poziom życia obywateli. Po Bitwie Warszawskiej Polska rosła dynamicznie. Ale potem wpadła w marazm - rozwijaliśmy się wolniej od większości krajów Europy, zarabialiśmy mniej, mniej też korzystaliśmy z nowinek technicznych, a ceny były wyższe.
Pierwsze lata na plus

Decydującą rolę w problemach gospodarczych niepodległej Polski odgrywały czynniki zewnętrzne. Mieliśmy mniej czasu na rozwój niż kraje Zachodu - czas wojenny przedłużył nam się o dwa lata, do momentu aż wszystko wyjaśniła Bitwa Warszawska.

Po kilku latach znów zrobiło się nerwowo - wojna celna z Niemcami (1925-1931), Przewrót Majowy (1926 r.), światowy Wielki Kryzys końca 1929 roku i problemy z eksportem przez port gdański.

Mimo wielu przeciwności w pierwszej dekadzie niepodległości, to właśnie wtedy polska gospodarka odbudowywała się najszybciej.

W latach 1920-1929 przeciętny dochód na głowę mieszkańca II RP wzrósł ponad trzykrotnie - z 678 dol. na 2117 dolarów rocznie (liczone jako PKB brutto per capita, kwota wg siły nabywczej dolara z 1990 roku). Do tego mieliśmy bardzo niskie bezrobocie - wynosiło zaledwie 4,9 proc.

Przyrost PKB o 1439 dolarów w latach 1920-1929 na mieszkańca był imponujący nawet w skali europejskiej, bo szybciej poprawiało się tylko Francuzom (+1483 dolary), Holendrom (+1469 dolarów) i Szwajcarom (+2018 dolarów). Tamci startowali jednak z o wiele wyższego poziomu, można więc powiedzieć, że zaległości nadrabialiśmy błyskawicznie.

Do 1929 roku przegoniliśmy poziomem gospodarczym Rumunię i Jugosławię. Potem było już jednak dużo gorzej i to nas przeganiano. Wiele problemów zgotowaliśmy sobie sami.
Jedna trzecia budżetu z monopoli

Jeśli spojrzymy na dane o PKB, to w drugiej dekadzie niepodległości, czyli między 1929 a 1938 rokiem, w polskiej gospodarce właściwie nic się nie zmieniło. Poziom PKB na głowę - przez 9 lat - wzrósł o zaledwie 3 proc.! W tym czasie dużo szybciej od nas rosła większość państw Europy, w tym Węgry, Bułgaria i Rumunia. W Niemczech wzrost był nawet 23-procentowy.

Niewiele zmieniły w Polsce wielkie inwestycje państwowe, czyli budowa portu w Gdyni i Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP), choć ta pierwsza inwestycja pomogła w zakończeniu wojny celnej z Niemcami. Jednak mała i średnia prywatna przedsiębiorczość była przez władze traktowana po macoszemu.

Państwo tworzyło za to wielkie monopole, uprzywilejowane firmy, które za wyłączność na rynku miały przynosić państwu nadzwyczajne dochody. Monopole ustalały ceny, które maksymalizowały ich zyski, a do obniżki były skłonne tylko wtedy, gdy klientów już nie było stać na ich wyroby.

Ich siła była ogromna - w 1927 r. monopole wpłacały do budżetu aż 31,4 proc. dochodów. Takich proporcji nie było nigdzie w Europie. Dla porównania wysokie znaczenie monopoli w budżecie było jeszcze we Włoszech i w Rumunii, ale tam ich udział nie przekraczał 16 proc.

Jak podaje Sławomir Suchodolski w swojej książce "Jak sanacja budowała socjalizm", monopol spirytusowy, który władza wydzierżawiła kilku prywatnym spółkom, dawał najwyższe ceny alkoholu w Europie. Polacy przerzucali się na wyroby nielegalne, kwitło bimbrownictwo, przemyt. To samo działo się w branży tytoniowej, odkąd w 1922 roku utworzono monopol tytoniowy.

Działał tez monopol solny. Państwowy dystrybutor - Biuro Sprzedaży Soli znany był z biurokracji i rzucania kłód pod nogi rolnikom. By kupić sól dla bydła, trzeba było dostarczyć wiele zaświadczeń, w tym... świadectwo moralności.

Od 1925 roku wprowadzono też monopol zapałczany, wydzierżawiony szwedzko-amerykańskiej spółce. Ceny zapałek od czasu zaborów wzrosły sześciokrotnie, a państwo zwalczało konkurencję ze strony zapalniczek, nakładając na nie opłaty stemplowe. Posiadacz musiał udać się do urzędu, zapłacić i ostemplować zapalniczkę.

Monopol telekomunikacyjny zaowocował tym, że w 1937 r. w Polsce na tysiąc mieszkańców swój aparat miało zaledwie 7 osób. Dla porównania - w Niemczech telefonów było ośmiokrotnie więcej (53 na tysiąc mieszkańców), a w targanej wojną domową Hiszpanii - 13 (drugi najgorszy wynik w Europie).
Cukier po 14 zł za kilo

Jak pisze Sławomir Suchodolski, polityka sanacji doprowadziła do powstania karteli: węglowego, naftowego, drożdżowego, cukierniczego, wieprzowego i bawełnianego. Wśród sanacji dominował bowiem pogląd, że ograniczenie konkurencji wewnątrz kraju zwiększy szanse na rynkach zagranicznych.

Te firmy, które nie chciały przystępować do karteli, były karane m.in. wyższymi cłami. We wspieranie karteli zaangażowany był minister skarbu Jan Piłsudski (brat Józefa).

Kartelizacja miała dać m.in. większe przychody budżetowi z podatków od wybranych produktów. Akcyzą były wówczas obciążone: cukier, piwo, napoje winne, oleje mineralne, drożdże, kwas octowy, energia elektryczna. Największym źródłem przychodów budżetu był... cukier.

Według danych z artykułu Rafała Kuzaka z portalu ciekawostkihistoryczne.pl, za każde 100 kg cukru państwo żądało podatku o wartości 37 zł. Na dzisiejsze pieniądze byłoby to około 370 zł, czyli 3,7 zł za kilo. W roku budżetowym 1935/1936 dało to 122 mln zł dochodu do budżetu państwa, czyli około 6 proc. całego budżetu!

W rezultacie ceny były wysokie. W 1928 r. za kilogram cukru trzeba było płacić 1,56 zł (15 zł na dzisiejsze pieniądze). Początkujący nauczyciel szkoły średniej mógł sobie za swoją pensję około 300 zł miesięcznie kupić 200 kg cukru, a przecież nauczyciele uważani byli za tych lepiej uposażonych w społeczeństwie.

W drugiej połowie lat 30. cena spadła do 1 zł za kilogram, jednak nadal traktowano cukier jako towar luksusowy i kupowali go tylko ci zamożniejsi. Produkcja w Polsce w rezultacie słabnącego popytu spadła z 920 tysięcy ton w latach 1929/1930 do zaledwie 309 tysięcy ton w 1933/1934.

Kuriozalny był fakt, że choć na krajowych konsumentów cukru nałożona była wysoka akcyza, to rządy sanacyjne wspierały eksport - za granicę sprzedawano ten produkt po cenach dumpingowych 17 groszy za kilogram.

Rozwinął się do tego przemyt sacharyny z Niemiec. Było nawet kilkanaście przypadków zastrzelenia przez straż graniczną przemytników. To pokazuje jak wielkie było przebicie, skoro ryzykowano nawet życiem.
Ludzie głosowali nogami

Bieda po Przewrocie Majowym i w wyniki wojny handlowej z Niemcami musiała być bardzo dotkliwa, bo zaczęła się masowa emigracja. W latach 1926-1930 opuszczało kraj rocznie średnio 193 tysiące osób, czyli łącznie prawie milion w pięć lat. To wszystko przy 32 milionach mieszkańców.

W 1939 r. wykwalifikowany robotnik zarabiał miesięcznie zaledwie 95 złotych. Za swoją pensję mógł kupić 317 kilogramowych bochenków chleba (średnia cena 30 groszy), 211 kilogramów mąki (średnia cena 45 gr), 95 kilogramów cukru i 365 litrów mleka (cena 26 groszy).

Statystyki pokazują, że należeliśmy przed wojną do najuboższych społeczeństw w Europie. Na przykład na 10 tys. mieszkańców przypadało w 1938 r. tylko 10 samochodów osobowych, podczas gdy w Wielkiej Brytanii 511. Lepiej pod tym względem było nawet w teoretycznie uboższej Rumunii (13 samochodów na 10 tys. mieszkańców). To m.in. efekt naszych podatków. Za każde 100 kg wagi samochodu osobowego trzeba było płacić 15 zł podatku rocznie (na dzisiejsze około 150 zł), a w cenie benzyny podatków było 32 procent.

Na jednym z najgorszych poziomów było lecznictwo - zaledwie 22 łóżka szpitalne na 10 tysięcy mieszkańców w 1938 r. Gorzej było tylko w Bułgarii (20 łóżek). Dla porównania w Niemczech dostępność szpitali była aż pięciokrotnie wyższa. O prawie połowę mniejsza niż we Francji, czy Niemczech była w Polsce nawet dostępność lekarzy.

Nie najlepiej było też z powszechną edukacją (ta uniwersytecka stała na wysokim poziomie), skoro analfabetyzm w 1931 roku dotyczył aż 23 proc. społeczeństwa. Dla porównania w Czechosłowacji zaledwie 4,1 proc.
Przemysł w powijakach

Kulała ta część gospodarki, która wytwarzała wyżej przetworzone produkty i mogła tę zamożność pomnożyć. Utrudnienia ze strony rządu dla firm prywatnych i stawianie na państwowe spowodowało, że przemysł był w skali Europy niekonkurencyjny. Widać to m.in. po statystykach eksportu.

Zaraz przed II wojną światową sprzedawaliśmy za granicę głównie półprodukty - 39,9 proc. eksportu w 1938 roku. Wyroby wysoko przetworzone to zaledwie 15 proc. eksportu. Jednocześnie w imporcie przeważały właśnie wyroby wysoko przetworzone - 36,2 proc. importu w 1938 r.

Już samo to, że eksport na głowę mieszkańca był w 1938 r. najniższy w całej Europie - połowę rumuńskiego - świadczy o niskiej konkurencyjności polskich produktów i małej mobilności firm.

Sytuacja zresztą pogorszyła się w ciągu dziesięciu lat rządów sanacji, tj. w 1928 roku eksport wynosił 9,4 dolarów na mieszkańca, a w 1938 r. zaledwie 3,8 dolara.

Mieliśmy też słabo rozwinięty przemysł energetyczny w Europie - gorzej było tylko w Jugosławii i Rumunii - wytwarzający zaledwie 105 kWh rocznie na mieszkańca w 1938 roku. Dla porównania w Niemczech wytwarzano wtedy 794 kWh na osobę.

Dane o produkcji przemysłowej wskazują co prawda na wzrost o 3,6 proc. rocznie w latach 1924-1938, ale była to najwyraźniej produkcja na cele wewnętrzne, prawdopodobnie dla armii. Temu służyła właśnie m.in. budowa COP, tj. stworzeniu przemysłu, który miałby zasilać armię sprzętem.
Jedna trzecia podatków na armię - zestawienie, które daje do myślenia.
Skoro już jesteśmy w temacie armii, to szokująco wygląda zestawienie struktury wydatków budżetu w latach przedwojennych. Widać z danych wyraźnie jakby państwo szykowało się do wojny, bo na wojsko budżet polski przeznaczał aż 30 proc. wydatków już w latach 1928/1929, a kwota ta jeszcze wzrosła do 34,3 proc. w 1936/1937 i była dwukrotnie wyższa niż wydatki na edukację.

W momencie dojścia Hitlera do władzy w 1933 r. Niemcy wydawały na armię zaledwie 11 proc. budżetu, a "polski poziom" powyżej 30 proc. budżetu III Rzesza osiągnęła dopiero w 1936 roku (w 1939 roku były już na poziomie około 60 proc.).

Dla porównania do współczesności - na 2017 r. rząd Szydło zaplanował prawie 30 mld zł na obronę narodową, co stanowić ma prawie 8 proc. wydatków budżetu państwa.

Nic dziwnego, że potrzeby armii były w dwudziestoleciu międzywojennym szczególnie doceniane, skoro po Przewrocie Majowym władzę w kraju przejęli de facto wojskowi, zajmując szereg stanowisk państwowych, do starostw włącznie.

Podatki w II Rzeczpospolitej, jak pisze Sławomir Suchodolski, były o 70-100 proc. wyższe niż na Zachodzie. Jak musiała być wysoka korupcja i niekompetencja wojskowych, skoro aż jedną trzecią ogromnego wysiłku podatkowego obywateli zamieniono na porażkę w praktycznie trzy tygodnie po ataku Niemiec w 1939 r.? Przewaga sprzętowa wroga była przygniatająca, mimo że całe polskie społeczeństwo przez lata łożyło na armię gigantyczne środki, poświęcając na to dużo większy procent zarobków niż niemieckie."