Dwie legendy zydowskie o panowaniu w Polsce
http://retropress.pl/abc-literacko-artystyczne/dwie-legendy-zydowskie-o-panowaniu-w-polsce/
"Źródliska legend tkwią w dwojakiej rzeczywistości: albo w przeszłości dziejowej, wypowiadając w godzinach niedoli i poniżenia świetność minioną i tęsknoty, pełne nadziei życiotwórczej, ku powrotowi chwały i mocy, albo w duchowości plemiennej, kreśląc dążenia i cele do osiągnięcia, zapowiadając drogi ekspansji narodowej, religijnej i kulturalnej, świadcząc o duchu mesjanicznym społeczności, wypowiadając utajone marzenia.
Spośród wielu legend, tworzonych przez żydów, zamieszkałych w Polsce, przytacza p. Hilary Nussbaum w swej Historji żydów w Polsce*) – dwie legendy o żydach, wezwanych do królowania w Polsce, legendy, wypływające z marzeń i utajonej ekspansji narodowej żydów.
Pierwsza odnosi się do czasów przedhistorycznych, do wyboru legendarnego Piasta, druga do wieku XVI, do czasów bezkrólewia po Zygmuncie Auguście.
Pierwszą historję opowiada Nussbaum za „Historją żydów” Sternberga, wydaną w 1878 r. w Lipsku. Legenda, wedle tej wersji, głosi, że po śmierci Popiela, którego były pożarły myszy, zebrał się lud w Kruszwicy dla wyboru nowego króla; długo nie mogli się wyborcy zgodzić na wysuwanych kandydatów, aż wreszcie zgodzono się pozostawić wybór losowi: ktoby, mianowicie, pierwszy, o brzasku następnego dnia przybył do Kruszwicy, ten miał zostać królem. Rozstawiono straże w cztery strony świata, i pierwszym, kto stanął u mostu nad Gopłem, był żyd Abraham, przezwany Prochownikiem, bo dostawiał do Kruszwicy proch. Wśród radości zaprowadzono Abrama do grodu i zabrano się do okrzyknięcia go królem narodu lechickiego, ale wybraniec losu wzdragał się przed tym zaszczytem; widząc jednak, że na upartych wyborców nie wpłynie, że odmowy jego przyjąć nie chcą, wyprosił sobie dzień do namysłu, by się pomodlić i w modlitwie znaleźć radę – zastrzegł zarazem, żeby mu w modlitwie nikt nie ośmielił się przeszkadzać. Gdy upłynęło jednak dwa dni, a Abraham się nie ukazywał, jeden z ziemian, Piastem zwany, zawołał, że tak dalej być nie może, a skoro wybrany król z chaty nie wychodzi, to on go z niej wywoła. I porwawszy za topór, wywalił drzwi chaty, w której przebywał elekt. Wyszedł wtedy Abraham i zawołał do ludu:
„Oto Piast! Jego wybierzcie na Naczelnika państwa. Posiada on rozum, wiedząc, że kraj długo bez władcy istnieć nie może; posiada równie odwagę, gdyż sprzeciwił się rozkazowi, wydanemu przezemnie, Abrahama, aby nikt nie ośmielił się wchodzić do mej chaty. Powinien zostać królem”…
I wybrano istotnie Piasta.
Nussbaum dodaje, że Sternberg uważa to podanie za „prawdopodobne”, powołując się na odnalezione w nowszych czasach brakteaty z emblematami hebrajskiemi i napisami: „Abraham Duchs”, „Zewach we Abraham” (ofiara i Abraham) i t. d. Ale sam Nussbaum, jako historyk, powinien był tu wytłumaczyć Sternbergowi i czytelnikom, że owe brakteaty, odnalezione w r. 1872, a pochodzące z czasów Mieczysława III, Kazimierza Sprawiedliwego, Leszka Białego (1173 — 1209), świadczą tylko o tem, że żydzi mieli wówczas wypuszczone sobie w dzierżawę mennice państwowe i ze znanym od wieków swym brakiem taktu pozwolili sobie na monety z napisami hebrajskiemi; mogły być równie owe brakteaty medalami pamiątkowemi, m. in. na znak wdzięczności dla Mieczysława Starego za udzielaną żydom gorliwą opieką; tembardziej powinien był owo „prawdopodobieństwo” sam Nussbaum rozwiać, że obszernie o tych menniczych sprawach na str. 26 i 27 swego dzieła się rozwodzi. Najwidoczniej jednak historyk dał się tu uwieść poetyckiej wizji, trzeba przyznać, bardzo pociągającej…
Swoją drogą, ta legenda to tylko odmiana znanej legendy o Piaście; tylko miejsce aniołów, rozmnażających chleb, zajął Abram, sprowadzający proch, napewno nie ku wzmożeniu pokojowych dążeń Lechitów.
Bardzo ciekawem jest zakończenie żydowskiej legendy o Abramie Prochowniku.
Przewidujący kupiec, mimo, że mu się musiała uśmiechać rola, jaką mu ofiarował los, pragnący pokarać niezgodę i głupotę Lechitów, wolał poczekać, co z tego będzie i wypróbować nowy swój lud, czy też naprawdę jest tak niemądry, leniwy i cierpliwy, jak się zdawało. Zamknął się więc na trzy dni modlitwy! I okazało się, że dobrze przewidywał, bo energiczny Piast, zirytowany zachowaniem się lechickiego elekta porwał za siekierę i wtargnął do chaty Abrahama, czem natychmiast spowodował swój wybór na króla.
Druga legenda powstała, wedle p. Nussbaum, w końcu XVII wieku. Jest ona w swej osnowie powtórzeniem pierwszej:
„Pewnego razu, w czasie jednej elekcji, nie zgodna co do obioru szlachta, zgodnie uradziła była, aby tymczasem wziąć za króla przechodnia, który się pierwszy na trakcie ukaże. Saul właśnie ze świtem nadjechał był na swej bryce, jego więc tymczasem powitano królem”.
Szczegółem nowym jest nie zamiar dopiero obwołania królem, ale obwołanie. „Stąd Szoel – Boel, Saul Pan, wszędzie wymieniany”; stąd „powszechnie jest między żydami powtarzane, że jeden z nich był dorywczym, jednodniowym królem polskim”; „stąd między żydami niemieckimi przysłowie: „Das wird nicht länger dauern, als Saul Wahls Königthum”.
Przysłowie niemieckie posuwa sprawę, bo przytacza nazwisko jednodniowego króla Polski: Saul Wahl. I tutaj oddajmy głos dziełu p. Nussbauma, które prawi, że „o królach, losem… do tronu powołanych, od wieków nie brakło zapisków… możnaby tedy było mniemać, że Szoel Boel jest tych przypomnień dziwnym odgłosem i odnosi się do wieków zamglonej przeszłości, ale tak nie jest, jak nas objaśnia uczony Jolowicz”.
Otóż właśnie: tak nie jest! Szoel – Boel nie odnosi się do wieków zamglonej przeszłości, tak objaśnia „uczony Jolowicz”. Podążmy więc za Jolowiczem. „Wyczytał on w rękopismach biblioteki Oxfordskiej i w niejakich drukach”, że był we Włoszech, w Padwie rabbi Samuel, którego syn Saul kolegował na uniwersytecie padewskim z jakimś Radziwiłłem. Ten, straciwszy wszystkie pieniądze, pożyczył od Saula syna Samuela i z wdzięczności zaprosił go do Polski, do siebie. Saul nie odmówił i razem z Radziwiłłem – kolegą wyruszył do Polski, gdzie, osiadłszy w Brześciu, przy protekcji Radziwiłła do wielkiego majątku i wielkiej wziętości doszedł, a bardzo dużo robiąc dla żydów, dzięki stosunkom i pieniądzom, nie przestawał być „wojewodą Izraela, jak utrzymują jego najbliżsi i współcześni”, do końca swego 80-letniego żywota, a umarł koło 1620 roku.
Temu to Saulowi z Brześcia wydarzyło się, jak opowiada (str. 194) p. Nussbaum (podobno za Lelewelem), że, gdy wszedł w zażyłość z Radziwiłłem, a podczas nadeszłego po śmierci Zygmunta Augusta bezkrólewia „magnaci nie mogli się zgodzić na obiór, na wniosek Radziwiłła wynieśli miłowanego przez siebie Saula na prezydenta elekcji i interrexa, na jednonocnego tymczasowego króla, provisorischer König i powierzyli mu akta koronne, w które on wpisał dogodne dla Izraela postanowienia, a między innemi, że zabójstwo żyda ma być śmiercią karane. Z tego wynikło, że Saul i potomkowie jego otrzymali nazwisko Wahl, niemieckie, znaczące obiór, obranie…” Historyk „Carmoli, mówił dalej (za Lelewelem) p. Nussbaum, upewnia, że rodzina Wahl przybyła nie z Padwy do Polski, ale z Niemiec i że spowodu jej nazwiska Wahl caią tę powieść wydowcipkowano i z niej przysłowie niemieckie powstało”.
Choć to wszystko „wydowcipkowano” wcale ciekawie, skoro kazano Saulowi skorzystać ze sposobności i wpisać „dogodne dla Izraela postanowienia” do akt koronnych, które chwilowo Saul Wahl do rąk dostał, jest rzeczą zastanawiającą, że w ową bajkę o królowaniu czy o wpływie na elekcję Saula Wahla uwierzyli ludzie, którzy skądinąd powinni byli być trzeźwiejsi, bo oto czytamy dalej u Nussbauma (str. 194), że w Londynie niejaki „Denis Mozes Samuel Esq, potomek Saula Wahla – wie, że… on wprowadzał podobno 1537 r. (?!) Zygmunta III do Krakowa”. Wyjaśnia tę zagadkę chronologiczną dzieło także… Anglika, p. Hirscha Edelmana, który opierając się na materjałach, dostarczonych mu przez owego Mozesa Samuela Esq., wydał po angielsku w r. 1854 monografję jego protoplasty Saula Wahla. Do tej biografji zbierał materjały i w Polsce.
„I tak, jakiś Rubinstein z Grodna – mówi p. Nussbaum – podaje, jakoby Radziwiłł przedstawił wyborcom, po śmierci Zygmunta Augusta, swego Saula na prezydenta wyborów, do którego należała atrybucja wprowadzenia nowego króla do Krakowa; gdy więc Zygmunt III wybrany został, Saul Wahl, jako prezydent i interrex, z Zygmuntem do Krakowa pojechał…” (str. 195).
Podobnie niejaki p. Katzenellenbogen, równie potomek Saula Wahla, napisał do p. Hirsza, że gdy się zaczęła agitacja wyborcza „władza leżała w rękach Saula, który czynił starania w interesie Zygmunta, a gdy Zygmunt się utrzymał, Saul starał się uspokoić przeciwników. Dlatego Zygmunt darował mu złoty łańcuch z herbem, który miały prawo nosić tylko osoby, należące do królewskiego domu. Saul wyjednał dla żydów pozwolenie stawiania synagóg, wyższych nad szczyty innych domów i t. d….” (str. 196).
Ta historja jednodniowego króla Polski zajmowała wyobraźnię jego rodaków, bo sporo o tem pisano w swoim czasie.
Bardziej rozsądny motyw przebija w wywodach na ten temat w „Izraelicie lwowskim” nieznanego bliżej p. Goldbauma, że „gdy dzień elekcyjny nowego króla polskiego mijał i książe Radziwiłł faktora swego, mądrego Saula, wysłał, by oporne głosy wymową swą poskromić się starał, błysnęła wtedy myśl postawienia tymczasem na czele figury Radziwiłła, aż się namiętności uciszą i król będzie obrany…” (str. 196).
Jak dalece jednak żydzi uwierzyli w legendę o Saulu – królu, tego najlepszym może być dowodem wzmianką, jaką znajdujemy w tejże historji Nussbauma, że „babka ziomka naszego, adwokata Lublinera, z rodziny owego Saula pochodząca, powtarzała, że w Siemiatyczach przechowywany jest dokument, złotemi literami pisany, który o zaszczycie ich przodka dostatecznie upewnia…” (str. 193); trzeba dodać, że dzieło p. Nussbauma wyszło z druku w r. 1890.
Nussbaum przytacza za Berszadskim – historyczne dane o tym Saulu synu Judy (czyli Judyczu) z Brześcia. Zwykła to karjera popieranego przez magnatów żyda, robiącego wielkie pieniądze na dzierżawach ceł i na handlu i wyzyskującego swoje znajomości dla dobra swoich współrodaków, co jest naturalne. Ale i sam p. Nussbaum w głębi duszy widocznie tęsknił do obrazu, jaki legenda roztacza, skoro, nawet jako historyk, tak to ujmuje:
„Oceniając… naiwną legendę, dojdziemy do historycznego prawdopodobieństwa, że Saul Wahl w czasie bezkrólewia wpływem swoim poważnym przyczynił się do wyniku elekcji, w której agitacja inteligentnego i poważanego obywatela – żyda okazała się potrzebną…” (Str. 198) Tak! Przyczynił się do wyniku elekcji…"
poniedziałek, 9 stycznia 2023
Dwie legendy zydowskie o panowaniu w Polsce
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To nie są historyczne dane aby wymysły Żydów.
OdpowiedzUsuńtu ma Pan lepsze legendy
OdpowiedzUsuńhttps://tsn.ua/ru/ato/andzhey-duda-biografiya-polskogo-prezidenta-i-druga-ukrainy-2069479.html
Witam. Polska polityka jest agenturalno - mafijna.
UsuńJak się „ogarnia” całość rzekomo „polskich” rządów po 1989 r. to wtedy jasnym się staje, jak musieli widzieć Rosjanie bolszewickie rządy nad Rosją po 1917. Ostatecznie, to właśnie dalej tacy właśnie bolszewicy teraz rządzą Polską: potomkowie tych, których nam tu Stalin przysłał.
UsuńNiby z bogoojczyźnianym frazesem na ustach — a przecież cały czas kupczą interesem Polski i Polaków, zdradzając notorycznie polskie interesy. Jednocześnie kradnąc ile wlezie.