wtorek, 16 lutego 2016

Imigranci z III Swiata szkodliwi dla wzrostu i dobrobytu

Imigranci z III Swiata szkodliwi dla wzrostu i dobrobytu

http://gf24.pl/imigranci-nie-zarobia-na-nasze-emerytury/
"...Trzeźwy głos z „salonu”

Jak to wygląda w świetle dotychczasowych doświadczeń? Czy faktycznie można liczyć, że „świeża krew” przyczyni się do rozwoju gospodarczego i załata dziurę demograficzną? Sprawdźmy, bo i u nas słychać głosy, że imigracja jest koniecznością, ponieważ inaczej nie będzie komu „zarabiać na nasze emerytury”. Z pomocą przychodzi opublikowany na portalu euroislam.pl tekst wystąpienia Grzegorza Lindenberga wygłoszonego na konferencji „Europejski kryzys migracyjny – szanse i zagrożenia dla Polski” zorganizowanej przez Stowarzyszenie Euroatlantyckie. Autor jest socjologiem i dziennikarzem, m.in. współzałożycielem „Gazety Wyborczej”, co jest warte podkreślenia, ponieważ okazuje się, że nawet w lewicowo-liberalnym „salonie” można znaleźć wyjątki podchodzące do zagadnienia zdroworozsądkowo, posługując się konkretnymi danymi, stroniąc zarazem od „multikulturowej” ideologii.

Otóż okazuje się, że w świetle danych Eurostatu w przedziale wiekowym 20-64 lat pracuje 70 proc. Europejczyków, lecz w grupie imigrantów z krajów spoza Unii Europejskiej odsetek ten wynosi zaledwie 57 proc. Szczegółowo wygląda to następująco: Wielka Brytania – 77 proc. zatrudnionych Brytyjczyków i jedynie 63 proc. imigrantów; proporcje w Niemczech – 79 proc. do 57 proc.; Francja – 71 do 48 proc.; Holandia – 77 do 51 proc.; Szwecja – 82 do 52 proc. Przy czym podkreślić należy, iż w grupie przybyszów muzułmańskich (a więc tych, którzy właśnie masowo napływają do Europy) te wskaźniki są jeszcze niższe. Przykładowo, w Danii wśród imigrantów z Iraku pracuje tylko 34 proc. Trzeba nadmienić, że według wyliczeń szwedzkiego ekonomisty Jana Ekberga wykonanych w 2009 r. dla tamtejszego ministerstwa finansów, imigracja zaczyna się dla kraju przyjmującego opłacać przy przekroczeniu 72 proc. zatrudnienia wśród przybyłych.

Na dodatek, imigranci charakteryzują się o wiele mniejszą wydajnością pracy, wynikającą zarówno z różnic kulturowych, jak i niskich kwalifikacji. Ilość pracy dla nisko wykwalifikowanych robotników jest ograniczona, zaś rosnący poziom zaawansowania technologicznego europejskiego przemysłu stwarza głównie popyt na odpowiednio kompetentnych fachowców. Opowieści o znakomitych syryjskich lekarzach, którzy będą nas leczyć należy włożyć między bajki – pracownicy tej klasy są kompletnie pomijalnym marginesem w tłumie „uchodźców”. Inną wartość do gospodarki wnosi hinduski informatyk, a inną pomywacz w restauracji. Zresztą – i tu wracamy do różnic kulturowych – po co podejmować słabo płatną pracę przy przysłowiowym „kopaniu rowów”, skoro porównywalne świadczenia można otrzymać żyjąc na „socjalu”?

Migracja jest szkodliwa

Co więcej – imigranci nie są również inwestycją na przyszłość. Drugie pokolenie nie zdobywa bowiem wykształcenia lepszego od swych rodziców, ba – zmniejsza się w nim odsetek pracujących! Przykładowo, w Niemczech w pierwszym pokoleniu imigrantów z Turcji (mężczyźni) pracuje 69 proc., w drugim – już tylko 54 proc. U kobiet mamy tylko 1 proc. wzrostu zatrudnienia – 43 do 44 proc.

 Co to oznacza? Ano to, że migracja nie przyczynia się do wzrostu gospodarczego, a wręcz jest szkodliwa. Konieczność utrzymywania rzesz przybyszów obniża PKB na głowę, niska wydajność (i tym samym niższe wynagrodzenia, a więc i składki emerytalne) powoduje, że możemy zapomnieć o tym, że zapracują na nasze emerytury. Przeciwnie – to do imigranckich emerytur będzie musiała w przyszłości dopłacać starzejąca się „biała Europa”. Konsekwencje dla gospodarki i ogólnego poziomu życia łatwo sobie wyobrazić. Jest w tym również nauczka i dla nas – nie powielajmy cudzych błędów. O wiele lepszą inwestycją jest polityka pronatalistyczna i sprowadzenie chociażby Polaków mieszkających w krajach byłego ZSRR. Za niemieckie cudowne recepty dziękujemy."

3 komentarze:

  1. W UKeju jako kraju od dawna opierajacym swoj rozwoj na tanich pracownikach ladnie to widac:
    http://www.telegraph.co.uk/news/uknews/immigration/11207980/Polish-migrants-almost-20pc-more-likely-to-work-than-Britons.html

    Proportion of working age population in employment on census day (per cent):
    UK born 69
    Non-UK born 63.2
    EU born 73
    Non-EU born 59

    Country of origin:
    Poland 81.2
    South Africa 78
    Germany 70.6
    Ireland 68.9
    USA 66.8
    India 65.4
    Jamaica 62.4
    Nigeria 58.6
    Pakistan 46


    Moral z tego pracownicy z UE pracuja nawet wiecej niz rodowici Brytyjczycy - oczywiscie najbardziej statystkyki psuja Brytyjczykom Polacy

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo jasne i wymowne dane !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego Polacy beda zawsze "miekka reka" gnebieni w UK bo sa oni obecnie nie do zastapienia.
      Ale jesli niedajboze poznali by swoja wartosc jako grupa to zaczeliby stwarzac smiertelne zagrozenie dla dla "statusu quo" ktory gwarantuje nietykalnosc prawdziwym wlodarzom wyspy Albionu...

      Usuń