sobota, 27 lutego 2016

Obcy: Milicja, SB, LWP, prokuratura, sady PRL 6

Obcy: Milicja, SB, LWP, prokuratura, sady PRL 6

  Kompromitująca słabość II RP najechanej przez Niemcy sprawiła ze Francja i Anglia zaniechały udzielenia sojuszniczej pomocy uwazajac ja za nieracjonalna i bezcelową a ZSRR niczym sęp dopiero 17 IX 1939 roku "wkroczył" do Polski.
Mozna uznac za pewnik ze dobrze prowadzona przez Polske wojna obronna spowodowałaby podjecie działan przez sojusznikow i bardzo jest watpliwe aby w takiej sytuacji ZSRR posunał sie do agresji.

USA "sprzedały" Polske w zamian za przyrzeczony ( i realizowany ) przyszły udział ZSRR w ciezkiej wojnie przeciw Japoni. Gdyby program jadrowy USA było o poł roku ( a moze tylko kilka miesiecy ) bardziej zaawansowany, Polska nigdy nie znalazlaby sie pod kuratela ZSRR.

Przegrana przez ZSRR II Zimna Wojna poskutkowała zwinieciem zewnetrzngo pasa Imperium Zła.
Reset z 2009 roku czyli zapowiedz wycofania sie USA z Europy i porozumienie z Rosja poskutkowały ochydnymi rzadzami agentury Niemiec i Rosji w Polsce oraz zamachem smolenskim. Gdy prezydent Obama zresetował swoj poprzedni reset i podjał agresje ( wojna przez posrednikow czyli wojna proxy ) wobec Rosji w Polsce natychmiast gwałtowanie umocniło sie reaktywowane stronnictwo USA.
Skompromitowane zostały sfałszowane ( zawsze byly mniej lub bardziej falszowane ) wybory samorzadowe z 2014 roku. Bez ordynarnego fałszerstwa niemozliwe było wygranie wyborow prezydenckich przez osobe o "duzych deficytach intelektualnych" i Platforme Oszustow. Nikt normalny nie dal sie nabrał na goraczkowo wykreowana Nowoczesna odkrywke bezpieczniacka.
Ta komfortowa dla PiS sytuacja nie bedzie trwała wiecznie i powinien on dokonać działan ktore przy zmianie sytuacji miedzynarodowej nie dadza sie juz odwrocic.

Po wojnie dokonano głebokiej sowietyzacji Polski i wszelkich jej organow. Tylko w panstwach komunistycznych tajne słuzby miały az tak wielkie znaczenie i role do odegrania. Regulaminy wszelkich formacji mundurowych PRL tłumaczono z jezyka rosyjskiego. Nawet szczegółowe akty normatywne różnej rangi wzorowano na rosyjskich dokumentach.
I te słuzby to jest największy problem państwa polskiego po 1989 roku.
Kazdy Polak w PRL wkraczajac w dorosłosc doskonale wiedział co to jest znienawidzona sowiecka polskojezyczna milicja ( nawet w Rosji zmienieniono w koncu nazwe na policja ! ) i bezpieczniacy majacy mundury milicyjne, ktorych wstydzili sie nosic. Wszyscy wiedzieli ze Ludowe Wojsko Polskie to sowiecka przybudowka do Armi Czerwonej , ktora sprawdziła sie tylko w strzelania do Polakow.
Kazdy kto szedł do milicji , sb czy wojska doskonale wiedzial gdzie idzie i za co bierze judaszowe srebrniki.
I teraz wszyscy zdrajcy musza za to zaplacic.

http://www.polskatimes.pl/magazyny/magazyn-polski/a/kariera-u-kiszczaka-czyli-jak-wygladala-codziennosc-w-sb,9441430/2/

"Zaglądamy do instrukcji operacyjnych i raportów z działań esbecji, odsłaniamy kulisy „pracy” funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Jak działali ludzie z Rakowieckiej,których jeszcze nie tak dawno bała się cała Polska?
Służba bezpieczeństwa powołana do zapewniania porządku publicznego, bezpieczeństwa wewnątrz kraju, zdobywania informacji i kreowania pozytywnych dla interesu państwa zdarzeń na zewnątrz w końcowej fazie swojego istnienia, w sierpniu 1989, zatrudniała 24,3 tys. funkcjonariuszy. Rzesza ludzi. Esbecy kontrolowali 90 tys. tajnych współpracowników. Łatwo obliczyć, że na jednego funkcjonariusza przypadało statystycznie 1564 obywateli, a TW, tajni współpracownicy stanowili 0,2 procent ogółu obywateli.
„Esbecję tworzyli kompetentni fachowcy, choć trafiali się tacy, co niewiele pracując, chcieli uzyskać jak najwięcej. Komunizm w ogóle takich ludzi promował. Tyle że w SB wewnętrzne systemy kontroli miały takie zjawiska eliminować. Ale nie były całkiem skuteczne. Jednak na tle komunistycznych instytucji bezpieka była jedną z tych, które działały najsprawniej. Do SB trafiały trzy kategorie ludzi. Pierwsza to tzw. dzieci resortu: członkowie rodzin bezpieczniaków i milicjantów. W SB istniały całe dynastie. Była to liczna grupa, bardzo silnie się popierająca. Druga kategoria to ludzie, którzy przyszli na studia z prowincji i ukończyli kierunki niedające konkretnego zawodu czy szans zdobycia pracy, np. historię czy nauki polityczne. Czekała ich perspektywa powrotu. Niektórzy z nich ulegli, nawet wbrew sobie, pokusie, by zostać w dużym mieście i zrobić karierę w bezpiece. Byli w SB najsłabszym elementem, bo tkwiło w nich poczucie, że zrobili coś brzydkiego. Resort miał później z nimi różne problemy, np. niektórzy po kilku latach opuszczali służbę. Kolejna grupa to cwaniacy marzący o roli twardych facetów, playboyów, złotych młodzieńców. Liczyli na lekkie, barwne życie. Że nie będą musieli przykładać się do pracy. Wbrew pozorom bezpieka na coś takiego im pozwalała. Z jednej strony była żelazna dyscyplina, ale z drugiej przyzwolenie na niekonwencjonalne zachowania, duża swoboda i kowbojskie szpanerstwo. Można było chodzić ze spluwą, szybko jeździć dobrym autem, nawet po dużym alkoholu. Z przymrużeniem oka traktowano prywatne pijaństwa czy bójki i awantury w knajpach, bo przecież „chłopcy musieli gdzieś odreagować stres”. Funkcjonariusze SB tworzyli zamkniętą resortową enklawę o bardzo silnej wewnętrznej solidarności. Wytworzyli własną obrzędowość, wspólne świętowanie awansów. Ale mieli też poczucie, że są elitą reżimu, której więcej wolno. Bawili się w swoich knajpach, odpoczywali w swoich ośrodkach wczasowych. Dobrze czuli się w resortowym towarzystwie” - opowiadał Ryszard Terlecki, profesore zwyczajny w Instytucie Historii PAN w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. I tłumaczył, że w SB rządzili pragmatycy broniący władzy PZPR i wpływów resortu. W obronie tej władzy gotowi byli nawet zabijać. Dostawali więcej niż inne służby, ale mieli także innego, dodatkowe, nie zawsze legalne źródła dochodów choćby z przestępczości czy z haraczy od waluciarzy.

Ale o tego przełożeni mieli nie widzieć, przynajmniej teoretycznie. Funkcjonariusz SB doskonale wiedział, jak działać, żeby zasłużyć na uznanie szefów i miano „dobrego esbeka”. Tylko najlepsi mieli szansę na awans i utrzymanie przyzwoitego statusu społecznego.
W „ Instrukcjach pracy operacyjnej aparatu bezpieczeństwa (1945-1989)”, pozycji opracowanej przez Tadeusz Ruzikowski, historyka Instytutu Pamięci Narodowej mamy czarno na białym, krok po kroku omówione zasady ich działania. To taki drogowskaz dla dobrego esbeka. Chociaż autor we wstępie zaznacza: „Instrukcja wyznaczała ramy postępowania pracowników SB w pracy operacyjnej. Od wspomnianych norm niekiedy jednak odstępowano. Powodem tego mogła być zarówno nieznajomość instrukcji wśród pracowników SB, jak i zwykłe wygodnictwo lub po prostu lenistwo. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że pracę resortu spraw wewnętrznych regulowały setki szczegółowych aktów normatywnych różnej rangi. Formalnie pracownicy SB powinni byli znać ich treść w wymaganym dla danego pracownika zakresie, niezbędnym do wykonywania codziennych obowiązków.”

2 komentarze:

  1. Kleska wrzesniowa byla paradoksalnie spowodowana checia wprowadzenia nowej, w stosunku do obowiazujacej podczas I Wojny Swiatowej, doktryny wojny manewrowej. Marszalek Rydz Smigly wcielal ta doktryne w czasie wojny z ZSRR w roku 1920 i tam przyniosla rezultaty. Zagony kawalerii odciely armie Tuchaczewskiego od zaplecza i spowodowaly kleske bolszewikow. Niestety w kampanii niemieckiej ta sama strategia "grup operacyjnych" zawiodla gdyz Niemcy byli w tym lepsi i dysponowali lepszym sprzetem dla zagonow wojsk manewrowych. Lepsza bylaby strategia wojny pozycyjnej tym bardziej, ze wojsko polskie (inaczej niz w roku 1920) skladalo sie z powolanych rezerwistow poboru powszechnego. Ci bili sie dobrze tylko wtedy gdy nie mogli uciec. Dlatego mielismy wzgledne powodzenia w obronach regionow umocnionych (Modlin, Westerplate) ale nie w wojnie prowadzonej manewrowo. II RP mogla i powinna bronic sie dluzej. Mielismy w polu 1 600 000 zolnierzy w stosunku do niemieckich 1 800 000. To sa liczby obecnie mirazowe ale w ogolnym przypadku atakujacy powinien miec trzykrotna przewage liczbowa wobec armii broniacej wlasnego terenu. Takiej przewagi Niemcy nie mieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W typie wojny obronnej z 1939 roku napastnik dla sukcesu musi miec 3-5 razy wiekszy potencjał niz ofiara.
      III Rzesza nie miala az takiej przewagi nad Polska.
      Zawiniło dowodztwo ! Panował chaos.

      Usuń