piątek, 24 sierpnia 2018

Parę faktów o "polskich" sądach 153

Parę faktów o "polskich" sądach 153
 W plugawej III RP przestępczy, komuszy Sąd Najwyższy wiele razy uzurpacyjnie naruszał konstytucyjny podział władzy, stawiając się w istocie ponad władzą ustawodawczą czyli parlamentem. Takie przypadki dotyczą m.in. spraw rozliczenia przeszłości. SN czynił tak kiedy swymi rozstrzygnięciami chronił przed odpowiedzialnością funkcjonariuszy PRL. Istnieją poszlaki aby twierdzić że sędziowie są szantażowani lub wykonują polecenia dawnych oficerów prowadzących. SN zmieniał sobie według swojej korupcyjnej potrzeby istniejące przepisy ustaw ! 
Miejsce wielu sędziów SN jest w więzieniu a raczej, biorąc pod uwagą ciężar gatunkowy ich przestępstw, na szubienicy.

Przykłady:
W kwietniu 1977 roku Sąd Najwyższy dwoma wyrokami, ot tak, zmienił sobie ustawową definicję współpracy ze służbami specjalnymi PRL-u. Uczynił to nie mając żadnego prawa do tego.

SN pod przewodnictwem  Piotra Hofmańskiego przy udziale sędziów Jacka Sobczaka i Józefa Szewczyka zakwestionował zarzut kłamstwa lustracyjnego, orzeczony przez trzy sądy apelacyjne wobec osoby, która odręcznie zobowiązała się do współpracy z SB, odręcznie pisała donosy i pobierała za to wynagrodzenie. Uczynił to wbrew ustawowej definicji współpracy.
Wobec publicznego protestu licznych posłów i senatorów oraz dziennikarzy, rzecznik SN wyraził pogląd, że interpretację prawa od jego stanowienia dzieli „bardzo cienka linia”.

SN pod przewodnictwem sędziego W. Płóciennika z udziałem sędziów R. Sądeja (sprawozdawca) i J. Szewczyka wydał wyrok skutkujący bezkarnością, skazanego wcześniej esbeka. Tym samym uwolnił od odpowiedzialności wszystkich funkcjonariuszy UB i SB – używając kodeksowych określeń – stosujących przemoc, groźbę bezprawną czy znęcających się fizycznie lub psychicznie nad innymi osobami.

W tym drugim przypadku SN nie poprawił konkretnego przepisu prawa, ale zanegował kompetencje parlamentu do suwerennej, odmiennej od dotychczasowej, regulacji zawartej w nowelizacji ustawy o IPN.

SN stwierdził mianowicie, że przepis przedłużający okres przedawnienia zbrodni komunistycznych w noweli ustawy do o IPN nie stanowi samodzielnej podstawy normatywnej do ustalenia terminu karalności tych zbrodni.
Oznacza to, że ostatnie unormowanie w kwestii przedawnienia jest nieważne i nieobowiązujące. Co więcej, sądy orzekające w tych sprawach mają obowiązek uwzględnić m.in. przepisy peerelowskiego Kodeksu karnego z 1969 r.
SN de facto uchylił przepis ustawy którego racją było przedłużenie przez parlament okresu przedawnienia zbrodni komunistycznych.

Te przypadku powinny się w normalnym państwie skończyć na szubienicy !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz