piątek, 10 marca 2023

Wielka Brytania nie chce imigrantow. Ograniczy nawet prawo do azylu

 Wielka Brytania nie chce imigrantow. Ograniczy nawet prawo do azylu
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2204342,1,wielka-brytania-nie-chce-imigrantow-ograniczy-nawet-prawo-do-azylu.read
"Rząd Rishiego Sunaka pokazał we wtorek projekt ustawy zakazującej ubiegania się o azyl i legalnego powrotu tym, którzy dostaną się na Wyspy bez potrzebnych dokumentów. Opozycja i trzeci sektor uznały go za haniebny i nielegalny.

Szefowej resortu spraw wewnętrznych Suelli Braverman, jednej z bliższych współpracowniczek Sunaka, trudno było się przebić przez ocean krzyków laburzystów, liberałów, zielonych i deputowanych Szkockiej Partii Narodowej. Przekonywała ich w Westminsterze, że nowe prawo zadziała w interesie wszystkich obywateli, bezpieczeństwa narodowego i brytyjskiej racji stanu.

Rząd z kryzysem migracyjnym zmaga się od wielu lat, ale dopiero nowa władza zajmuje się nim na poważnie, przynajmniej na ścieżce legislacyjnej. W styczniu Sunak, ogłaszając swoje pięć priorytetów w sferze społecznej, obiecał rozwiązać „problem małych łódek”, jak w Brytanii określa się rosnącą liczbę migrantów przedostających się do kraju z Francji. To oczywiście uproszczenie, bo część z nich przejeżdża schowana (lub po prostu szmuglowana) na pakach ciężarówek, a jeszcze inni otrzymują fałszywe zaproszenia do otrzymania wizy, ale dobrze mieć chwytliwą nazwę dla swojej strategii. Zwłaszcza jeśli proponowane rozwiązania są zbyt biało-czarne, żeby odzwierciedlały rzeczywistość, i za proste, żeby dały się w ogóle wcielić w życie.
Wielka Brytania przymyka granice

Torysi chcieliby wszystkim migrantom, którzy docierają do kraju bez wymaganych dokumentów i inną drogą niż przez legalny punkt graniczny, zakazać prawa ubiegania się o azyl oraz możliwości późniejszego, legalnego powrotu na Wyspy. To odpowiedź na rosnącą liczbę przybyszów, głównie z Afryki i Bliskiego Wschodu, którzy przeprawiają się przez Kanał La Manche. Jak podaje „Financial Times”, w samym 2022 r. takich osób było 45 tys. Brytyjski rząd precyzuje na swoich stronach internetowych, że szacunki dotyczą tych, którzy są wyłapywani na lądzie lub jeszcze na morzu, przez królewską marynarkę wojenną czy straż przybrzeżną. Ci, których namierzają Francuzi czy Belgowie, nie mieszczą się w danych Londynu. Widać ich jednak w statystykach Frontexu – tzw. Exits towards the UK, czyli prób opuszczenia terytorium UE w kierunku Wysp Brytyjskich, było 71 tys., 37 proc. więcej niż w 2021 r.

Pomysł torysów wydaje się jednak kontrowersyjny, a jego skuteczność – wątpliwa. Braverman zamierza deportować migrantów do kraju pochodzenia albo nieokreślonego jeszcze „bezpiecznego trzeciego kraju”. To drugie rozwiązanie Amerykanie wprowadzili pod rządami Donalda Trumpa, w listopadzie 2020 r. podpisując umowy o repatriacji z Hondurasem, Salwadorem i Nikaraguą, uznając je za bezpieczne dla przybyszów z całej Ameryki Centralnej i Karaibów. Brytyjczycy próbowali takiej strategii w ubiegłym roku, podpisując wartą 120 mln funtów umowę z rządem Rwandy.
Pomysł okazał się porażką na każdym froncie. Oprócz cięgów, jakie zebrał w prasie i internecie, był po prostu niewykonalny. Jego implementację sparaliżowały pytania i sprawy sądowe wytoczone rządowi przez organizacje trzeciego sektora, ale też krytyka Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Wskutek tych wątpliwości deportacje wstrzymano, a migrantów zamknięto na dłużej w aresztach i tymczasowych centrach relokacyjnych.

Tym razem efekt może być podobny. Co dość paradoksalne, nawet Suella Braverman przyznała w parlamencie, że nowe prawo „może okazać się niekompatybilne” z ustawą o ochronie praw człowieka. Obiecała natomiast, że jej resort przeprowadzi konsultacje z ETPCz, żeby uniknąć kolejnego paraliżu. Innymi słowy, przyznała, że proponuje prawo łamiące przepisy, które mają na Wyspach rangę niemal konstytucji i stanowią fundament życia społecznego. I sprzeczne z uchwaloną w 1951 r. konwencją Narodów Zjednoczonych na temat uchodźców.
Wielka Brytania się otwiera

Jak rzadko w ostatnich miesiącach brytyjska opozycja, również pozaparlamentarna, jednomyślnie potępiła pomysł rządu Sunaka. Oprócz Yvette Cooper, odpowiedniczki Braverman z gabinetu cieni laburzystów, do chóru krytyków dołączyli Liberalni Demokraci, posłowie SNP, Zieloni, a także przedstawiciele najbardziej prominentnych organizacji pozarządowych: Human Rights Watch, International Rescue Committee, Amnesty International. Steve Valdez-Symonds z AI mówi o „szokującym nowym poziomie” upadku rządu Partii Konserwatywnej.

Co więcej, jak zauważył Adrian Ramsay, jeden z liderów Partii Zielonych, trzy czwarte złożonych w ubiegłym roku wniosków o azyl zostało rozpatrzonych pozytywnie. Rośnie też liczba osób, które są zagrożone jakąś formą niewolnictwa lub prześladowania w kraju, z którego uciekają – i taką ocenę wystawia im… resort Suelli Braverman. Według danych MSW aż 92 proc. osób, których przypadki analizowano w ubiegłym roku, uznano za niekwalifikujące się do natychmiastowego usunięcia z kraju ani nawet tymczasowego aresztowania czy przetrzymywania w obozie relokacyjnym do czasu rozstrzygnięcia decyzji o przyznaniu azylu.

Krótko mówiąc, rząd Sunaka chce wprowadzić prawo stojące w sprzeczności z obowiązującą w kraju legislacją i międzynarodowymi konwencjami, ale i z brytyjską kulturą otwartości na świat i dotychczasowym nastawieniem do uchodźców. Wygląda to tak, jakby obecnej władzy zwyczajnie nie podobał się fakt, że do tej pory Brytyjczycy byli tak otwarci i gościnni. Do tego chyba jednak nie trzeba nowego prawa – wystarczyłoby zaostrzyć kryteria w procedurze azylanckiej. Z bliżej nieokreślonego powodu torysi idą ścieżką bardziej ryzykowną, kontrowersyjną i po prostu głupią. Najpewniej ze szkodą dla samych siebie."

8 komentarzy:

  1. Mają całkowitą rację. Ja w Polsce chciałbym takiego systemu, jak w Japonii: Japonia w ogóle nie przyjmuje żadnych imigrantów i bardzo oszczędnie gospodaruje zezwoleniami na pracę i stały pobyt. Wyjątki od tych zasad są niezwykle rzadkie.
    …i dzięki temu Japonia pozostaje japońska — a nie staje się zbiorowiskiem hołoty z całego świata. Dlaczego nie ma „nielegalnej imigracji” do Japonii? Bo tam żaden „nielegalny imigrant” — czyli po prostu PRZESTĘPCA, nazywajmy to po imieniu — nie ma szans na wepchnięcie się do kraju, gdzie go nie zapraszano.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tytuł jest nieścisły. UK nie chce imigrantów złej jakości. Bezużytecznych zjadaczy i hołoty.

    OdpowiedzUsuń
  3. „torysi idą ścieżką bardziej ryzykowną, kontrowersyjną i po prostu głupią. Najpewniej ze szkodą dla samych siebie”
    Nic podobnego. Anglosasi po prostu są bardzo „politycznie poprawni”, więc nie zawsze mówią, co „po cichu” myślą (bo głośno pomyśleć już mieliby obawy) — ale chętnie przyklasną tym, którzy prawidłowo „dekodują” ich nastroje. A mają problemów generowanych przez tą afrykańską i arabską hołotę po prostu po dziurki w nosie.
    Głośno obawiają się tego mówić — nawet czasami wręcz myśleć o tym — ale jeśli ktoś (choćby częściowo) rozwiąże ten problem, to poprą go z widoczną ulgą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Premier Rishi Sunak, „rozbicie gangów przestępczych jest kluczowe”. „Taka jest prawda: organizacje przestępcze ułatwiają przemieszczanie osób. Wszyscy chcemy dać schronienie najbardziej narażonym osobom na planecie. Jest to ważne dla mnie i dla wszystkich, jak sądzę. Ale nie możemy tego zapewnić, jeśli musimy radzić sobie z nielegalnym napływem dziesiątek tysięcy osób, które nie są w niebezpieczeństwie. Wyczerpują nasz system i nasze zasoby. To się obecnie dzieje. I dlatego chcę złamać system gangów, które pogrywają z życiem ludzkim. Radząc sobie z tym problemem, będziemy mogli pomóc najbardziej bezbronnym. To jest prawdziwe współczucie, które jest częścią historii naszego kraju” - zaznaczył brytyjski premier.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, właśnie: da się zrobić, ale trzeba to tak uzasadnić, aby wyborca miał poczucie, że jest OK.
      Zresztą, przedstawionemu rozumowaniu trudno coś zarzucić.

      Usuń
    2. Witam. Rzecz trzeba odpowiednio przedstawić w mediach ! To orkiestracja !

      Usuń
  5. Poprawność polityczna komplikuje sprawę niechcianych nielegalnych imigrantów

    OdpowiedzUsuń