wtorek, 29 listopada 2016

Protokol Hossbacha

Berlin, 10 listopada, 1937 r.
Protokół z konferencji w kancelarii Rzeszy, Berlin, 5 listopada 1937 r., od godz. 16:15 do 20:30
Obecni: Führer i kanclerz,
Minister wojny feldmarszałek von Blomberg,
Generał pułkownik baron von Fritsch, naczelny dowódca sił lądowych,
Admirał dr h.c. Raeder, naczelny dowódca marynarki wojennej,
Generał pułkownik Göring, naczelny dowódca sił powietrznych,
Baron von Neurath, minister spraw zagranicznych,
Pułkownik Hossbach.

Führer rozpoczął stwierdzeniem, że przedmiot obecnej konferencji jest tak ważny, iż jego omówienie w innych państwach z pewnością stałoby się tematem posiedzenia pełnego gabinetu, lecz on – Führer – odrzucił pomysł czynienia go przedmiotem dyskusji w szerszym kręgu gabinetu Rzeszy właśnie z powodu wagi tej sprawy. Poniższe wystąpienie jest owocem głębokiego namysłu i doświadczeń jego 4,5 lat u władzy. Pragnął wyjaśnić obecnym tu gentlemanom swoje podstawowe poglądy dotyczące możliwości wzrostu naszej pozycji w dziedzinie spraw zagranicznych i jej potrzeb, i poprosił, w interesie długoterminowej polityki niemieckiej, by w wypadku jego śmieci to jego wystąpienie było traktowane jako jego ostatnia wola i testament.
Po czym Führer kontynuował:
Celem polityki niemieckiej jest zapewnienie bezpieczeństwa i ochrony masom ludowym oraz zabezpieczenie ich wzrostu. Niemieckie masy ludowe liczą ponad 85 milionów ludzi i z powodu swej liczby oraz wąskich granic zamieszkiwanej przestrzeni w Europie stanowią skondensowane jądro rasowe, niespotykane w żadnym innym kraju, i to takie, jakie pociąga za sobą prawo do większej przestrzeni życiowej niż w wypadku innych narodów. Jeśli, pod względem terytorium, nie powstał polityczny rezultat odpowiadający niemieckiemu jądru rasowemu, to jest to konsekwencja stuleci historycznego rozwoju, i to w kontynuacji  tych politycznych uwarunkowań leży największe niebezpieczeństwo zagrażające utrzymaniu narodowości niemieckiej na jej obecnym poziomie. Powstrzymanie upadku niemieckości [Deutschtums] w Austrii i Czechosłowacji jest równie mało możliwe, jak utrzymanie jej na obecnym poziomie w samych Niemczech. Zamiast wzrostu pojawia się niepłodność, która z czasem doprowadzi do zaburzeń natury społecznej, ponieważ polityczne i ideologiczne idee pozostają w mocy jedynie tak długo, jak długo stanowią bazę do zaspokojenia zasadniczych, fundamentalnych potrzeb narodu. Zatem przyszłość Niemiec zależy całkowicie od rozwiązania kwestii potrzeby przestrzeni, a takiego rozwiązania należy szukać, rzecz jasna, jedynie w przewidywalnym okresie czasu, od około jednego do trzech pokoleń.
Przed przystąpieniem do kwestii zaspokojenia potrzeby przestrzeni należy rozważyć, czy rokujące nadzieje na przyszłość rozwiązanie osiągnąć można za sprawą autarkii, czy też zwiększonego udziału w gospodarce światowej.
Autarkia
Jej osiągnięcie [jest] możliwe jedynie pod ścisłym narodowosocjalistycznym przywództwem  państwowym, co zostało już zrealizowane; przyjmując, że jest to możliwe, jako skutki należy wymienić co następuje:
a. W zakresie surowców, tylko autarkia ograniczona, nie całkowita.
1) W zakresie węgla, o ile można go uznać za źródło surowców, autarkia jest możliwa.
2) Lecz już jeśli chodzi o rudy, nasza pozycja jest znacznie trudniejsza. Zapotrzebowanie na żelazo można zaspokoić z zasobów krajowych, podobnie jak w wypadku metali lekkich, lecz co do innych surowców – miedź, cyna – nie ma takiej możliwości.
3) Zapotrzebowanie na materiały syntetyczne można zaspokoić z zasobów krajowych  do pewnego stopnia, określonego dostawą drewna. Niemożliwe jest rozwiązanie permanentne.
4) Tłuszcze jadalne – możliwe.
b. W zakresie żywności pytanie o autarkię należy skwitować stanowczym „nie”.
Ogólnemu wzrostowi poziomu życia w porównaniu z tym sprzed 30 czy 40 lat towarzyszy wzrost zapotrzebowania i wzrost konsumpcji własnej, nawet ze strony producentów, rolników. Wszystkie plony wzrastającej produkcji rolnej poszły na zaspokojenie wzrastającego popytu, wobec czego nie przedstawiają bezwzględnego wzrostu produkcji. Dalszy wzrost produkcji poprzez większe obciążenia gleby, która już teraz na skutek stosowania nawozów sztucznych daje oznaki wyjałowienia, nie jest możliwy, zatem pewne jest, że nawet przy maksymalnym wzroście produkcji udział w światowym handlu jest nieunikniony. Pokaźne nawet przy dobrych zbiorach wydatki na waluty obce w celu zapewnienia importu dostaw żywności przybierają katastrofalne rozmiary, gdy zbiory są złe. Prawdopodobieństwo katastrofy wzrasta proporcjonalnie do wzrostu ludności, gdzie przekroczenie poziomu 560 000 rocznej liczby urodzeń daje w konsekwencji jeszcze większy wzrost konsumpcji pieczywa, gdyż dziecko jest większym konsumentem chleba niż dorosły. Na dłuższą metę nie jest możliwe, na kontynencie odznaczającym się praktycznie
jednakowym standardem życia, by przezwyciężyć trudności w zaopatrzeniu żywnościowym  poprzez obniżenie tego standardu czy poprzez racjonowanie [żywności].
Ponieważ, wraz z rozwiązaniem problemu bezrobocia, osiągnięty został maksymalny poziom konsumpcji, pewne drobne modyfikacje w naszej krajowej produkcji rolnej są niewątpliwie możliwe, ale nie jest możliwa żadna fundamentalna zmiana naszej podstawowej pozycji żywnościowej. Tak więc autarkia nie jest możliwa zarówno w odniesieniu do żywności, jak i gospodarki jako całości.
Udział w gospodarce światowej:
W tym zakresie istnieją ograniczenia, których nie jesteśmy w stanie pokonać. Osadzenie pozycji Niemiec na trwałych i solidnych podstawach utrudniane jest przez wahania rynkowe, traktaty zaś handlowe nie zapewniają gwarancji ich faktycznej realizacji. W szczególności pamiętać należy, że od czasu [i] wojny światowej te właśnie państwa, które niegdyś były eksporterami żywności, zostały uprzemysłowione. Zyjemy w czasach gospodarczych przedsięwzięć, w których ponownie ujawniło się pierwotne dążenie do kolonizacji; w wypadku Japonii i Włoch u podstaw dążenia do ekspansji leżą motywy gospodarcze, i Niemcom także bodźca dostarczy potrzeba gospodarcza. Dla państw spoza wielkich imperiów gospodarczych możliwości ekspansji gospodarczej zostały poważnie ograniczone.
Boom gospodarki światowej spowodowany skutkami ekonomicznymi remilitaryzacji  nigdy nie stworzy podstaw solidnej gospodarki w długim okresie czasu, ta zaś zakłócana jest przede wszystkim gospodarczymi zaburzeniami wywołanymi przez bolszewizm. Dostrzega się wyraźną słabość militarną tych państw, których egzystencja zależy od handlu zagranicznego. Ponieważ nasz handel zagraniczny odbywał się szlakami  morskimi zdominowanymi przez Anglię, w większym stopniu była to kwestia zabezpieczenia transportu niż zagranicznej wymiany, która w czasie wojny ujawniła całą słabość naszej sytuacji żywnościowej. Jedyne rozwiązanie, i to takie, które nam może wydawać się nierealne, leży w pozyskaniu większej przestrzeni do życia – dążenie, które zawsze było przyczyną formowania się państw i migracji ludów. Zrozumiałe jest, że to dążenie nie spotkało się z zainteresowaniem Genewy lub państw zaspokojonych. Jeśli zatem uznamy bezpieczeństwo naszej sytuacji żywnościowej za sprawę główną, przestrzeni koniecznej do jej zabezpieczenia można szukać tylko w Europie, a nie, jak głosi pogląd liberalno‑kapitalistyczny, w eksploatacji kolonii. Nie chodzi o zdobycie ludności, lecz o zdobycie przestrzeni pod uprawę. Co więcej, użyteczniej jest szukać obszarów produkujących surowce w Europie, w bezpośrednim sąsiedztwie Rzeszy, niż za morzami; takie rozwiązanie musi wystarczyć na jedno lub dwa pokolenia.
Cokolwiek nadto okaże się później niezbędne, należy to pozostawić w gestii kolejnych generacji. Przecież rozwój wielkich światowych konstelacji politycznych dokonuje się powoli, a naród niemiecki z jego silnym rasowym jądrem znajdzie najbardziej dogodne warunki wstępne do takich osiągnięć w sercu kontynentu europejskiego. Historia wszystkich epok – imperium rzymskiego i imperium brytyjskiego – udowodniła, że
ekspansja może się dokonywać jedynie przez pokonywanie sprzeciwu i podejmowanie ryzyka; niepowodzenia są nieuniknione. Nigdy w przeszłych czasach nie istniały przestrzenie bez pana, i dzisiaj takich nie ma; napastnik zawsze występuje przeciwko właścicielowi.
Pytanie dla Niemiec brzmi: gdzie mogą uzyskać największe korzyści najmniejszym kosztem.
Polityka niemiecka musi liczyć się z dwoma antagonistami inspirowanymi przez nienawiść, Anglią i Francją, dla których niemiecki kolos w centrum europy jest solą w oku, i oba kraje były przeciwne wszelkiemu dalszemu wzmocnieniu niemieckiej pozycji zarówno w europie, jak i za morzem, a w kwestii poparcia tego sprzeciwu mogły liczyć na zgodę wszystkich swoich partii politycznych. Oba kraje w ustanowieniu niemieckich wojskowych baz zamorskich widziały zagrożenie dla swojej własnej łączności, ochronę niemieckiego handlu i, w konsekwencji, umocnienie niemieckiej pozycji w Europie.
Z powodu sprzeciwu dominiów, Anglia nie mogła nam odstąpić ani jednej ze swych posiadłości. Po utracie przez Anglię prestiżu na skutek przejścia Abisynii w posiadanie Włoch, nie należy oczekiwać powrotu Afryki wschodniej. Brytyjskie koncesje mogą w najlepszym razie wyrażać się w propozycji zaspokojenia naszych żądań kolonialnych przywłaszczeniem kolonii nieznajdujących się w posiadaniu brytyjskim – np. angoli.
Koncesje francuskie będą szły prawdopodobnie w podobnym kierunku. Poważną dyskusję nad kwestią powrotu do nas naszych kolonii można brać pod uwagę w chwili, gdy Anglia będzie miała kłopoty, a niemiecka Rzesza będzie uzbrojona i silna. Führer nie podziela poglądu, że imperium [brytyjskie] jest niewzruszone. Opozycji wobec imperium należy szukać nie tyle wśród podbitych państw, ile wśród jego rywali. Nie można porównywać imperium brytyjskiego i imperium rzymskiego pod względem trwałości; to ostatnie po wojnach punickich nie stanęło w obliczu potężnego rywala politycznego poważnego rodzaju. To jedynie dezintegracyjny wpływ chrześcijaństwa oraz symptomy starości, pojawiające się w każdym państwie sprawiły, że starożytny Rzym uległ pod naporem Germanów.
Oprócz imperium brytyjskiego istnieje dzisiaj pewna liczba państw silniejsza od niego. Angielska ojczyzna była w stanie chronić swoje posiadłości kolonialne nie dzięki swojej własnej sile, lecz jedynie w przymierzu z innymi państwami. jak, na przykład, mogłaby Anglia sama bronić Kanady przed atakami Ameryki lub swoje dalekowschodnie interesy przeciwko atakom japończyków! Nacisk na brytyjską koronę jako na symbol jedności imperium stanowi już przyznanie,  że – w wymiarze długofalowym – imperium nie jest w stanie utrzymać swojej pozycji poprzez politykę silnej ręki. Istotne tego przejawy to:
a) Walka irlandii o niepodległość.
b) Walki konstytucyjne w Indiach, gdzie brytyjskie półśrodki dały Hindusom możność wykorzystania jako broni przeciwko Anglii kwestii niewypełnienia przez nią zobowiązań dotyczących konstytucji.
c) Osłabienie przez Japonię brytyjskiej pozycji na dalekim wschodzie.
d) Rywalizacja w basenie morza Śródziemnego z Włochami, które – zauroczone własną historią, napędzane koniecznością i prowadzone przez geniusza – umacniają własną pozycję mocarstwową, przez co w sposób nieunikniony coraz bardziej wchodzą w konflikt z interesami brytyjskimi. Skutkiem wojny abisyńskiej była utrata prestiżu przez Anglię, do czego dążą Włochy poprzez prowokowanie trudności w świecie
mahometańskim.
Podsumowując, można stwierdzić, że z 45 milionami Brytyjczyków, pomimo teoretycznej stabilności imperium nie da się na dłuższą metę utrzymać jego pozycji poprzez politykę silnej ręki. Stosunek 9:1 ludności imperium i kraju ojczystego jest dla nas ostrzeżeniem, aby – w czasie naszej ekspansji terytorialnej – nie dopuszczać do nadmiernego osłabienia podstawy opierającej się na liczebnej sile naszego własnego narodu.
Pozycja Francji jest korzystniejsza od pozycji Anglii. Imperium francuskie jest lepiej usadowione terytorialnie; mieszkańcy jej posiadłości kolonialnych stanowią uzupełnienie jej siły militarnej. Francja jednak stanie przed problemem wewnętrznych trudności politycznych. W życiu narodu około 10% okresu jego istnienia zajmują parlamentarne formy rządu i około 90% formy autorytarne. Niemniej jednak dziś Anglia, Francja, Rosja i mniejsze państwa z nimi sąsiadujące muszą zostać włączone jako czynniki siły [Machtfaktoren] do naszych politycznych kalkulacji.
Problem Niemiec prawdopodobnie może zostać rozwiązany za pomocą siły, a temu zawsze towarzyszy ryzyko. Kampanie Fryderyka Wielkiego na Śląsk i wojny Bismarcka przeciwko Austrii i Francji związane były z niesłychanym ryzykiem, szybkość zaś pruskiej akcji z 1870 uniemożliwiła przystąpienie do wojny Austrii. Jeśli przyjąć za podstawę poniższego wywodu użycie siły wraz z towarzyszącym jej ryzykiem, to należy jeszcze odpowiedzieć na pytania „kiedy” i „jak”. w tej kwestii trzeba rozważyć trzy przypadki:
Przypadek 1: okres 1943‑1945 Po tej dacie można oczekiwać, z naszego punktu widzenia, jedynie zmiany na gorsze.
Wyposażenie wojsk lądowych, marynarki i Luftwaffe, jak i formacja korpusu oficerskiego są niemal ukończone. Wyposażenie i uzbrojenie są nowoczesne; dalsza zwłoka grozi tym, że staną się przestarzałe. w szczególności zaś nie da się wiecznie utrzymywać w tajemnicy sekretu „specjalnej broni”. Rekrutacja rezerwistów ograniczona  jest do bieżących grup wiekowych; dalszy pobór starszych niewyszkolonych
roczników nie jest już możliwy. Nasza relatywna siła zmniejszać się będzie wobec dozbrojenia, które do tego czasu przeprowadzi już cała reszta świata. Jeśli nie zaczniemy działać do lat 1943‑45, każdy rok może, w konsekwencji braku rezerw, przynieść kryzys żywnościowy, dla zażegnania
którego nie będzie niezbędnych walut obcych, i to trzeba uznać za „punkt osłabienia reżimu”. Poza tym, świat oczekuje naszego ataku i z roku na rok zwiększać będzie swoje środki zaradcze. To wtedy, gdy reszta świata nadal przygotowywać będzie swoją obronę [sich abriegele], musimy przejść do ofensywy. Nikt dzisiaj nie wie, jaka będzie sytuacja w latach 1943‑45. Jedna rzecz jest pewna, że nie możemy czekać dłużej.
Z jednej strony jest wielki Wehrmacht, i konieczność utrzymania go na obecnym poziomie, starzenie się ruchu i jego przywódców; z drugiej zaś – perspektywa obniżenia poziomu życia i ograniczenia wskaźnika urodzeń, co nie pozostawia innego wyboru jak działanie. Jeśli Führer nadal żyć będzie, to jest jego ostatecznym postanowieniem, by rozwiązać niemiecki problem przestrzeni najpóźniej do lat 1943‑45. Konieczność podjęcia działań przed 1943‑45 zaistnieje w przypadkach 2 i 3.
Przypadek 2:
Jeśli spory społeczne we Francji rozwiną się w taki kryzys wewnętrzny, by całkowicie zaabsorbować francuską armię i uczynić ją niezdolną do wojny z Niemcami, to znaczy, że nadszedł czas na działania przeciwko Czechom.
Przypadek 3:
Jeśli Francja tak się uwikła w wojnę z innym państwem, że nie będzie w stanie wystąpić przeciwko Niemcom. Dla poprawienia naszej polityczno‑militarnej pozycji naszym pierwszym celem musi być doprowadzenie do równoczesnego upadku Czech i Austrii, by usunąć zagrożenie na skrzydle, w ramach dowolnej możliwej operacji przeciwko zachodowi. W konflikcie z Francją należy uważać za mało prawdopodobne, by Czesi wypowiedzieli nam wojnę dokładnie tego samego dnia, co Francja. Jednak pragnienie przystąpienia do wojny będzie wzrastać wśród Czechów proporcjonalnie do naszego słabnięcia i wówczas ich udział może przybrać postać ataku na Śląsk, na północ lub na zachód. Jeśli pokonamy Czechów i osiągniemy wspólną granicę niemiecko‑węgierską, będzie można z większą pewnością liczyć na neutralność Polski w wypadku konfliktu francusko‑niemieckiego. Nasze porozumienia z Polską wstrzymują jej siły jedynie tak długo, jak długo siła Niemiec pozostaje niezachwiana. W wypadku niepowodzeń niemieckich należy liczyć się z Polską akcją przeciwko Prusom Wschodnim, i być może także przeciwko Pomorzu i Śląskowi.
Przy założeniu, że sytuacja prowadząca do naszych działań rozwijać się będzie zgodnie z planem, w latach 1943‑45 stanowisko Francji, Anglii, Włoch, Polski i Rosji można najprawdopodobniej ocenić w sposób następujący:
W istocie, Führer uważa, że niemal na pewno Anglia, a być może również Francja, milcząco spisały Czechów na straty i pogodziły się z faktem, że ta kwestia zostanie uregulowana przez Niemcy we właściwym czasie. Trudności związane z imperium oraz perspektywa ponownego uwikłania się w przeciągającą się europejską wojnę są dla Anglii czynnikami decydującymi przeciwko uczestniczeniu w wojnie z Niemcami. Postawa Anglii z pewnością nie pozostanie bez wpływu na postawę Francji. Atak Francji bez wsparcia brytyjskiego i z perspektywą jego zatrzymania na linii naszych zachodnich fortyfikacji jest mało prawdopodobny. Nie należy też spodziewać się francuskiego przemarszu przez Belgię i Holandię bez brytyjskiego wsparcia; także my nie powinnyśmy rozważać tego biegu wydarzeń w wypadku konfliktu z Francją, z pewnością bowiem pociągnie za sobą wrogość Anglii. Oczywiście, konieczne będzie utrzymanie silnego oporu [eine Abriegelung] na naszej zachodniej granicy w czasie wykonywania naszego ataku na Czechy i Austrię. I w związku z tym pamiętać należy, że środki obronne Czechów rosły w siłę z roku na rok, i że rzeczywista wartość armii austriackiej także wzrosła z upływem czasu. Wprawdzie ludność, o której mowa, szczególnie Czech, nie jest nieliczna, aneksja Czech i Austrii oznaczać będzie zdobycie żywności dla 5‑6 milionów ludzi, przy założeniu, że da się przeprowadzić przymusowe wysiedlenie dwóch milionów ludzi z Czech i jednego miliona z Austrii. Wcielenie tych dwóch państw do Niemiec przyniesie, z polityczno‑militarnego punktu widzenia, poważną korzyść, ponieważ oznaczać będzie krótsze i lepsze granice, uwolnienie sił dla innych celów oraz możliwość stworzenia nowych jednostek do poziomu około 12 dywizji, czyli 1 nowej dywizji na milion mieszkańców.
Nie należy się spodziewać, aby Włochy przeciwne były eliminacji Czechów, lecz w tej chwili nie ma możliwości ocenić, jaki będzie ich stosunek do kwestii austriackiej. Polska – mając za plecami Rosję – będzie mało skłonna do angażowania się w wojnę przeciwko zwycięskim Niemcom.
Militarnej interwencji Rosji należy przeciwstawić szybkość naszych działań; bardzo wątpliwe jest jednak, zważywszy na postawę Japonii, czy taka interwencja jest w ogóle praktycznie możliwa.
W sytuacji zajścia przypadku 2 – paraliżu Francji przez wojnę domową – sytuacja eliminacji najniebezpieczniejszego oponenta – kiedykolwiek taka się zdarzy – musi zostać natychmiast wykorzystana do uderzenia na Czechy.
Według Führera, przypadek 3 z pewnością nadciąga; może zajść w wyniku obecnych napięć w basenie morza Śródziemnego i [Hitler] jest zdecydowany wykorzystać go, gdy tylko doń dojdzie, nawet już w 1938 roku. W świetle minionych doświadczeń Führer nie widzi bliskiego końca działań wojennych w Hiszpanii. Jeśli rozważy się dotychczasowy okres trwania ofensyw Franco, jest bardzo możliwe, że wojna trwać będzie kolejne trzy lata. Zarazem 100‑procentowe zwycięstwo Franco również nie jest pożądane z niemieckiego punktu widzenia; jesteśmy bardziej zainteresowani w kontynuacji wojny i podtrzymywaniu napięć w basenie morza Śródziemnego. Niekwestionowane zajęcie przez Franco całego półwyspu iberyjskiego wyklucza możliwość wszelkich przyszłych interwencji ze strony Włoch lub ich dalszej okupacji balearów. Ponieważ w naszym interesie jest raczej przedłużenie wojny w Hiszpanii, bezpośrednim celem naszej polityki musi być wzmocnienie zaplecza Włoch z perspektywą ich utrzymania się na balearach. Lecz usadowienie się na stałe Włoch na balearach byłoby nie do przyjęcia zarówno przez
Francję, jak i Anglię i mogłoby doprowadzić do wojny Francji i Anglii z Włochami – wojny, w której Hiszpania, gdyby w całości znalazła się w rękach białych, mogłaby stanąć po stronie wrogów Włoch. Prawdopodobieństwo przegranej Włoch w takiej wojnie jest niewielkie, gdyż Niemcy mają otwartą drogę dla dostaw surowców dla nich. Führer w taki sposób przedstawia strategię wojskową dla Włoch: na swojej zachodniej granicy z Francją Włochy powinny pozostać w defensywie i toczyć wojnę z Francją z Libii przeciwko jej północnoafrykańskim posiadłościom kolonialnym. Ponieważ lądowanie oddziałów francusko‑brytyjskich na wybrzeżu Włoch można wykluczyć, a francuska ofensywa przez alpy przeciwko północnym Włochom byłaby bardzo trudna i prawdopodobnie zatrzymałaby się na linii silnych włoskich fortyfikacji, środek ciężkości [Schwerpunkt] działań leży w Afryce północnej. Zagrożenie francuskich linii komunikacyjnych przez włoską flotę znacznie sparaliżowałoby transport sił z Afryki północnej do Francji, tak że na granicy z Włochami i Niemcami Francja dysponowałaby jedynie wojskami krajowymi.
Jeśli Niemcy wykorzystałyby tę wojnę do rozwiązania kwestii czeskiej i austriackiej, należałoby założyć, że Anglia – sama w stanie wojny z Włochami – nie zdecydowałaby się na podjęcie działań przeciwko Niemcom. Bez wsparcia brytyjskiego nie należy spodziewać się działań wojennych Francji przeciwko Niemcom.
Termin naszego ataku na Czechy i Austrię musi zależeć od przebiegu wojny angielsko‑francusko‑włoskiej i nie musi zbiegać się z rozpoczęciem działań wojennych przez te trzy państwa. Nie miał też Führer na myśli sojuszów militarnych z Włochami, lecz chciał, zachowując własną niezależność działań, wykorzystać tę korzystną sytuację, która już więcej się nie powtórzy, do rozpoczęcia i przeprowadzenia kampanii przeciwko Czechom. Ten atak na Czechy należy przeprowadzić z „prędkością błyskawicy”. Oceniając sytuację, feldmarszałek von Blomberg i generał pułkownik von Fritsch wielokrotnie podkreślali, że konieczne jest, aby Anglia i Francja nie pojawiły się w roli naszych wrogów, i stwierdzili, iż armia francuska nie byłaby tak związana wojną z Włochami, aby Francja nie była w stanie w tym samym czasie wyjść w pole z siłami przewyższającymi nasze na naszej zachodniej granicy. Generał von Fritsch oszacował prawdopodobne siły francuskie do wykorzystania na granicy w Alpach na jakieś 20 dywizji, tak więc Francja nadal miałaby znaczną przewagę na granicy zachodniej, z zadaniem, zgodnie z niemiecką oceną, zaatakowania nadrenii. Co więcej, w tej kwestii należy wziąć pod szczególną rozwagę zaawansowany stan przygotowań francuskiej mobilizacji, i należy pamiętać, że oprócz niewielkiego znaczenia naszych obecnych umocnień – na co kładzie szczególny nacisk feldmarszałek von Blomberg – cztery dywizje zmotoryzowane planowane do użycia na zachodzie są nadal mniej lub bardziej niezdolne do działań. Co się tyczy naszej ofensywy na południowy wschód, feldmarszałek von Blomberg zwraca szczególną uwagę na siłę czeskich fortyfikacji, które do chwili obecnej osiągnęły strukturę jak linia Maginota i które poważnie utrudnią nasz atak.
Generał von Fritsch wspomniał, że to właśnie było celem studiów, których przeprowadzenie  zarządził tej zimy, mianowicie zbadanie możliwości przeprowadzenia działań przeciwko Czechom ze szczególnym uwzględnieniem pokonania czeskiego systemu umocnień; dalej generał wyraził swoje przekonanie, że w istniejących okolicznościach musi zrezygnować z planowanego wyjazdu za granicę na urlop, który miał się rozpocząć 10 listopada. Führer odrzucił ten pomysł, twierdząc, iż nie trzeba zakładać, że konflikt jest tak bliski. Na obiekcję ministra spraw zagranicznych, że konflikt angielsko‑francusko‑włoski nie należy jeszcze do tak bliskiej przyszłości, jak wydaje się zakładać Führer, Führer jako możliwą datę początku tego konfliktu wskazał lato 1938 roku. W odpowiedzi na względy przywołane przez feldmarszałka von Blomberga i generała von Fritscha odnośnie do stanowiska Anglii i Francji, Führer powtórzył swoje wcześniejsze stwierdzenia, że jest przekonany o nieuczestniczeniu Anglii, a zatem nie wierzy w prawdopodobieństwo wojennego wystąpienia Francji przeciwko Niemcom. Gdyby omawiany konflikt śródziemnomorski doprowadził do powszechnej mobilizacji w Europie, wówczas musielibyśmy natychmiast rozpocząć działania przeciwko Czechom. Zarazem jednak, gdyby państwa niezaangażowane w wojnę zgłosiły swoje désintéressement, wówczas Niemcy musiałyby na czas jakiś zająć podobne stanowisko.
Generał pułkownik Göring sądził, że w obliczu wypowiedzi Führera powinniśmy rozważyć rezygnację z naszych militarnych przedsięwzięć w Hiszpanii. Führer przystał na to, z tym wszakże ograniczeniem, że zarezerwował sobie decyzję na właściwy moment.
Druga część konferencji poświęcona była konkretnym kwestiom uzbrojenia.
Poprawność poświadczona:
Podpisano Hossbach pułkownik w Sztabie Generalnym

4 komentarze:

  1. Genialna ocena sytuacji geopolitycznej tamtych czasow. Wiele watkow jest nadal aktualnych.
    Z jakiego zrodla pochodzi ten raport?

    OdpowiedzUsuń
  2. @ Bobola
    Protokol plk Hossbacha jest w jezyku angielskim i niemieckim ogolnie dostepny. Zrodla wskazuja nawet Wikipedia. Natomiast Google nie wskazuje zadnego teksu w jezyku Polskim mimo iz na dokument powoluje sie mnostwo autorow. Moj plik jest stary jak swiat. Moglem go sam przetlumaczyc ale nie pamietam...
    W pelni sei zgadzam z tym ze "Genialna ocena sytuacji geopolitycznej tamtych czasow. Wiele watkow jest nadal aktualnych"
    Hitler chcial po neutralizacji Zachodu z Polska ruszyc na Rosje i oderwac jej kawal.
    Tymczasem Anglia nas z preedytacja wystawila na uderzenie rozscieczonego zmiana naszego stanowiska Hitlera. Przeciez az do wczesnej wiosny 1939 roku III Rzesza wysuwala przyjacielska reke do Polski. Goering tlumaczyl nam ze tu nie chodzi o zaden Gdansk ale ze nasze konszachty z Anglia po prostu ich obrazaja i czynia sytuacje nieznosna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za ten wpis.
    Führer stwierdza, że przestrzeń terytorialna Rzeszy zajmowana przez 85 mln ludzi "niemieckiej masy ludowej" "nie odpowiada niemieckiemu jądru rasowemu". W "politycznych uwarunkowaniach" widzi "największe niebezpieczeństwo zagrażające utrzymaniu narodowości niemieckiej na jej obecnym (ówczesnym) poziomie". Czy ktoś mógłby mi,laikowi, wytłumaczyć, co Führer miał na myśli..? Bo nie rozumiem...O co chodzi z tą kwestią "potrzeby przestrzeni"? Chodziło o przestrzeń w sensie terytorium, obszaru ziemi? Do czego mu ona potrzebna? Wydaje mi się, że odpowiedź znajduję w "(...) uznamy bezpieczeństwo naszej sytuacji żywnościowej za sprawę główną, przestrzeni koniecznej do jej zabezpieczenia można szukać tylko w Europie(...). Nie chodzi o zdobycie ludności, lecz o zdobycie przestrzeni pod uprawę." Nie rozumiem, w czym problem, aby tę żywność po prostu kupować?! Czy Rzesza i Rzeczpospolita nie mogły robić świetnego interesu z obopólną korzyścią, polegającego na wymianie handlowej?? Z jednej strony przemysł, z drugiej rolnictwo - chyba idealna sytuacja do wzajemnego zaspokajania potrzeb..?
    Dalej czytam, że Führer widzi, iż Polska ma "Rosję za plecami" i sam spodziewa się ewentualnej militarnej interwencji Rosji. No chyba Polska tego rosyjskiego zagrożenia też była świadoma - widzę tu kolejne pole zbieżnych interesów obu krajów.

    Kolejna rzecz, której nie rozumiem, to "(...) aneksja Czech i Austrii oznaczać będzie zdobycie żywności dla 5‑6 milionów ludzi, przy założeniu, że da się przeprowadzić przymusowe wysiedlenie dwóch milionów ludzi z Czech i jednego miliona z Austrii." Co to jest 5-6 milionów w porównania do 85 mln - całe nic, więc jakiż to zysk? To może być jedynie jakieś doraźne, krótkotrwałe rozwiązanie, w bardzo ograniczonym zakresie. Obwarowane zresztą wysiedleniem kilku milionów ludzi: jak, dokąd..? Gdzie tu więc racjonalność?

    Interesujące jest dla mnie też to, że martwi się o jakąś abstrakcyjną "narodowość niemiecką", nie zająkując się nawet słówkiem nad życiem i losem i cierpieniem jakże realnych niemieckich żołnierzy i ich rodzin.
    W ogóle - mentalność taka chyba była w tamtych czasach powszechna, przynajmniej u "rządzących"..? Z tego tekstu wyziera jakaś taka paranoja: "jak nie my ich, to oni nas". Szafowanie, nie liczenie się z życiem ludzkim, zwykłym, pojedynczym człowiek (choćby chodziło o setki tysięcy tych ludzi) w imię jakichś abstrakcyjnych pojęć. Czym to było spowodowane? Bo przecież IWŚ była traumatycznym przeżyciem dla współczesnych i dała ludziom do myślenia (chyba, że o to chodzi, że tylko "ludziom", a nie "rządzącym")? Mało ich wtedy zginęło?

    Czy trzeba było dopiero drugiej WŚ, żeby do głów dotarło, że problemy, które trapiły Führera, można rozwiązywać inaczej, niż grabieżą i mordem? I że jeśli już przemoc - to może bardziej wyrafinowana: podbój ekonomiczny, działania agenturalne, wpływ ideowy..? Czy to właśnie dzięki tym doświadczeniom dzisiaj wiemy, że można inaczej? "Historia wszystkich epok – imperium rzymskiego i imperium brytyjskiego – udowodniła, że
    ekspansja może się dokonywać jedynie przez pokonywanie sprzeciwu i podejmowanie ryzyka; niepowodzenia są nieuniknione. Nigdy w przeszłych czasach nie istniały przestrzenie bez pana, i dzisiaj takich nie ma; napastnik zawsze występuje przeciwko właścicielowi." - czy oni takich doświadczeń (jak my dzisiaj) nie mieli - tak przynajmniej twierdzi Hitler..?

    Proszę o jakiś komentarz...

    OdpowiedzUsuń
  4. I jeszcze: czy dobrze interpretuję treść protokołu? Hitler widział zagrożenie "żywnościowe" dla Rzeszy. Rozwiązaniem tego problemu miało być pozyskanie "przestrzeni". Przestrzeń tę widział w Czechach i Austrii (nie: Polsce, Francji, Anglii, Włoszech...) - jedynie w tych dwóch krajach. Zajęcie tych krajów dawało też "lepsze i krótsze granice" - taki bonus na przyszłość. Co dalej po zajęciu Czech i Austrii - nie miał planów (!): zostawiał to w gestii kolejnych pokoleń, jego plan miał rozwiązać problem ("żywnościowy" i niezależności od dostaw surowców) na czas dwóch pokoleń; to kolejne pokolenia miały się martwić, co robić dalej.
    Nie planował ataku na Francję. Oceniał, że Francja i Anglia nie będą mogły znieść rosnącej potęgi Niemiec, która w ich ocenie będzie stanowiła dla nich zagrożenie - sam jednak nie stawiał się i nie kalkulował z pozycji agresora wobec tych państw. Jego celem - na dwa pokolenia, było jedynie zajęcie Czech i Austrii. Nie przewidywał jednak ataku Francji (na Niemcy), jednak kalkulował, że w razie takiej ewentualności niemieckie siły na zachodzie mogą być za słabe i należy je (celem obrony na taką ewentualność) wzmocnić.

    Wiedzę "historyczną" wyniosłem ze szkoły i powyższe wnioski wywracają w 80% to, co mi kładziono do głowy - dlatego ocena tych wniosków jest dla mnie dość istotna ;-)

    OdpowiedzUsuń