Nie - rzad i jego Misie.

 Nie - rząd i jego Misie.

 PiS to partia totalitarna uważająca, że skoro rządzi to powinna kontrolować całe państwo, wszystkie jego elementy i części składowe: gospodarkę, media, życie obywateli, samorząd... Tak  było w III Rzeszy gdzie naziści po 1933 roku zaczęli od  zlikwidowania tamtejszej tradycyjnej samorządności tworząc III Rzeszę  jako państwo unitarne.  Tak było w ZSRR. W tę stronę kroczymy. Ale części Polaków to się podoba.

"Janóz" Kowalski doskonale nadaje się na wiceministra rolnictwa. W głowie ma sieczkę a z butów słoma wystaje. Będzie odniemczał Ziemie Wyzyskane.
Pierwsze zadanie nowego wiceministra: wstrzymać unijne dopłaty dla rolników. To pieniądz zatruty z Niemiec.
Janusz Kowalski zna się na Niemcach i Tusku ale także nagle na rolnictwie. To Leonardo da Vinci PIS-u.
Wcześniej był wiceministrem aktywów państwowych, wiceprezydentem Opola, zajmował się energetyką, był w zarządzie Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.
Kowalski objął funkcję wiceministra, ponieważ "zna się na dojeniu" i w ciągu roku wydoił Polaków na 2.4 mln złotych.

W PIS nie kradną, są ultra zaradni i im się należy. W PIS nie ma korupcji, nepotyzmu, kolesiostwa i kumoterstwa bo mają bardzo zdolne dzieci, przyjaciół i znajomych po najlepszych uczelniach jak KUL albo Kolegium Tumanum.

Miało być milion mieszkań a zamiast tego jest mieszkanie za milion !

Gdy Moradziecki obiecywał że milionami będą produkować samochody elektryczne wszyscy wiedzieli że kłamie. Ale kto mógł wiedzieć że nie będzie też prądu ???

Z Jarosławem Kaczyńskim jest podobnie jak z Leonidem Breżniewem. Ten w pewnym momencie zrozumiał, że lepiej jest się nie wypowiadać, tylko uśmiechać i machać ręką - mówił w TOK FM politolog Wojciech Jabłoński.

Dwóch zbrodniczych apostołów oszustwa i kłamstwa, dwóch Mateuszów wydymało Polaków na respiratorach na kilkaset milionów złotych i NIC.
Podczas czwartkowej licytacji nikt nie był zainteresowany 46 respiratorami, sprowadzonymi niegdyś przez firmę E&K szemranego handlarza bronią, choć cena wywoławcza była wielokrotnie niższa niż ta, za którą Ministerstwo Zdrowia kupiło (ponad 210 tysięcy zyla  za sztukę ) te respiratory w 2020 roku. Kolejna licytacja oznacza wystawienie tego sprzętu za kwotę 17 tysięcy złotych.
Nadal nie wiadomo, gdzie zostały wyprowadzone pieniądze za respiratory oraz czy szef firmy E&K Andrzej Izdebski naprawdę nie żyje. W składnicach rządowych zalega obecnie ponad 600 respiratorów, którymi nikt nie jest zainteresowany. "Zrobi się protokół zniszczenia. Koniaczek ? Podwójny, Stać mnie"

 Ławeczki „patriotyczne” reklamujące polskie inwestycje, które kosztowały nas podatników 1,6 mln zł ( tylko same ławki bez promocji za miliony i kosztów ) idą na śmietnik. Anna Czyż z BGK powiedziała, że będą stały tylko do końca listopada bo nie opłaca się ich ciągle remontować.

W sobotę, 17 września odbyło się komiczne otwarcie przekopu Mierzei Wiślanej. Ta duża i kosztowna inwestycja, jak wiele innych wcześniejszych typu elektrownia Ostrołęka, lotnisko w Radomiu, czy Centralny Port Komunikacyjny to kolejny Miś PIS-u.

https://www.rp.pl/opinie-ekonomiczne/art37074271-pawel-rozynski-pusta-autostrada-bez-dojazdow-polacy-wpuszczeni-w-kanal
" Paweł Rożyński: Pusta autostrada bez dojazdów. Polacy wpuszczeni w kanał
Przekop przez Mierzeję Wiślaną to inwestycja przeprowadzona na zamówienie polityczne i pozbawiona jakiegokolwiek ekonomicznego sensu. Będzie wielkim rozczarowaniem. Ale to już po wyborach.
 Z punktu widzenia ekonomii to jednak inwestycja wielce problematyczna. Miało być 800 mln zł kosztów inwestycji, są 2 mld zł, a to dopiero początek, bo dojdą kolejne wydatki, jak pogłębienie drogi wodnej do Elbląga i tutejszego portu. Walczyć trzeba będzie cały czas z niszczycielską działalnością morza i ratować brzeg mierzei, utrzymywać kanał śluzy w ruchu. To studnia bez dna.

Ta inwestycja się nigdy nie zwróci. Oczywiście, nie każda musi się zwracać. Są takie, jak autostrady, których celem jest ułatwianie komunikacji i biznesu, po prostu komfortu naszego życia. Tyle, że tu wybudowano „autostradę” w szczerym polu i bez dróg dojazdowych, bez sensownego pomysłu, czemu to ma służyć, poza bredniami o wypełnionych węglem barkach płynących z Gdańska. W dodatku cała droga wodna do Elbląga nie jest gotowa, co spowodowało, że przed otwarciem kanału w sposób dość groteskowy poszukiwano kapitana statku (najlepiej z poszukiwanym węglem, bo to nośne), który podjąłby się ryzykownej wyprawy grożącej zagrzebaniem się w piasku.

Duże statki z Bałtyku nigdy tam nie wpłyną, a małych, zwłaszcza barek brakuje. Trochę mocno już zdezelowanych pływa jeszcze tylko po Odrze. Ten brak zadbania o porządne przygotowanie całego przedsięwzięcia tylko utwierdza w przekonaniu, że to tylko inwestycja polityczna, a te zwykle poza stratami niczego nie przynoszą...
Skończy się pewnie tym, że przepłynie kilka stateczków na pokaz, nową możliwością zainteresują się żeglarze, a władza zorganizuje dotowane wycieczki emerytów czy uczniów jak na film „Smoleńsk”. Ale to wciąż będzie za mało. No chyba, że rząd – w co wątpię – w desperacji zmusi największe spółki skarbu państwa, by inwestowały w fabryki w Elblągu i organizowały żeglugę."