Powiew zdroworozsądkowego realizmu
https://myslpolska.info/2025/08/29/powiew-zdroworozsadkowego-realizmu/
"Przez kilka ostatnich dekad karmiono nas sloganami o zaprowadzaniu w skali globalnej ładu liberalnego, „opartego na zasadach”, których do końca nikt nie zdefiniował i nie rozumiał, a jeszcze gorzej, nie praktykował.
Wierzono jednak, że tzw. wolny świat Zachodu pod amerykańskim protektoratem (pojęcie propagandowe, ukute w czasach „zimnej wojny”, w kontraście do świata „zniewolonego” przez komunizm), obroni swój cywilizacyjny prymat i odepchnie wszelkie zagrożenia.
Tymczasem na naszych oczach kończy się ta „wielka iluzja”. Nie trzeba być przenikliwym myślicielem ani mędrcem, aby nie dostrzec, że po latach rozmaitych form interwencji, zachodnia ekspansja doprowadziła nie tylko do odwrotu wielu państw od Zachodu, ale wywołała kryzys wartości, norm i instytucji w jego ramach.
Po okresie idealistycznych uniesień i spektakularnych porażek przychodzi czas na światopogląd realistyczny, pozwalający formułować twierdzenia służące wspólnemu rozumieniu stosunków międzynarodowych w duchu empiryzmu, a nie normatywizmu, zgodnie z regułami przyczynowo-skutkowymi. Nie chodzi bynajmniej o konieczność przyswajania jakichś wydumanych teorii czy naukowych paradygmatów. Rzecz dotyczy raczej zrozumienia w świecie cynicznej polityki i rozhisteryzowanego komentariatu dość oczywistych reguł realizmu zdroworozsądkowego.
Pierwszą z prawidłowości jest przekonanie, że to sami politycy – według swoich zdolności i możliwości – są siłą sprawczą procesów układania się w duchu pokoju i współpracy. Wojny są wynikiem błędów poznawczych i procesów rywalizacyjnych, ale nie są nieuchronne. Manichejskie podziały na demoniczne siły dobra i zła prowadzą do celowego dzielenia i konfliktowania współistniejących na jednym globie heterogenicznych społeczności. Kto tego nie dostrzega, jest w błędzie.
Drugą regułą jest respekt dla hierarchii sił, pozycji, ról i statusów w stosunkach międzynarodowych. Z tego powodu ważne jest znalezienie dla siebie miejsca we wspólnocie i dopasowanie oczekiwań do możliwości. Od kilku tysięcy lat mechanizmy współdecydowania w systemie międzynarodowym oparte są na układach między największymi jednostkami geopolitycznymi – imperiami i mocarstwami. Stanowią one „konstrukcję nośną” systemu stosunków międzynarodowych i determinują globalny układ sił. Sztuką jest wpasowanie się ze swoją ofertą w te mechanizmy. Kto tego nie rozumie, może srodze się zawieść z powodu pogardy czy lekceważenia ze strony tych, którzy zasięgiem i siłą wpływów górują w sposób oczywisty nad innymi państwami.
Polska na naszych oczach doznaje takiego upokorzenia, po wyeliminowaniu jej przedstawiciela z delegacji liderów europejskich, konsultujących z Donaldem Trumpem „warunki pokoju” między Rosją a Ukrainą podczas niedawnego „spektaklu” w Waszyngtonie. Choć wielu politykom, zwłaszcza z państw mniejszych i słabszych, nie podoba się dyplomacja mocarstwowa, a wspomnienie o „koncercie mocarstw” wywołuje negatywne skojarzenia z niesprawiedliwymi decyzjami w historii, to jednak mimo usilnych prób multilateralizacji stosunków międzynarodowych nie wymyślono nic skuteczniejszego dla przywrócenia pokojowego ładu w zhierarchizowanym świecie.
Trzecia prawidłowość odnosi się do uzależnienia klimatu psychologicznego w stosunkach międzynarodowych od dwu najważniejszych cech polityków – roztropności i powściągliwości. Pochodną tych cech jest autorytet przywódców, ich poważanie wśród innych, co przekłada się na prestiż i reputację państwa. Nie bez znaczenia są także relacje osobiste między przywódcami, których źródłem może być wzajemna akceptacja, podobne upodobania, lojalność i wiele innych cech, o których dowiadujemy się zwykle z biografii politycznych i literatury pamiętnikarskiej. Szkoda, że nie rozumieją tego polscy politycy, którzy w zasadzie nie liczą się w żadnych kręgach towarzyskich świata zachodniego. Nie ma też bliskich więzi sąsiedzkich, a „sztuczne i obłudne przyjaźnie”, jak choćby Andrzeja Dudy czy Donalda Tuska z Wołodymyrem Zełenskim nie przekładają się na trwałe polityczne korzyści.
Czwarta reguła dotyczy elastyczności i zdolności akomodacyjnych polityki państwa, w zależności od zmieniających się okoliczności i uwarunkowań. Warunkiem zmiany czy korekty strategii międzynarodowej jest rzetelna diagnoza sytuacji przez rządzących pod kątem uzyskania jak największych korzyści z punktu widzenia własnego interesu. Oznacza to ciągłą racjonalizację i optymalizację polityki zagranicznej państwa, opartej na orientowaniu się w dynamice równoważenia sił i zmienności układów geopolitycznych. Przywiązanie do irracjonalnych dogmatów, dotyczących na przykład konieczności rozmawiania z Rosją jedynie z pozycji siły, prowadzi polskie elity polityczne i związany z nimi komentariat na manowce.
W piątej regule zawiera się postulat skierowany na wielowektorowość polityki zagranicznej. We współzależnym świecie tracą sens podziały blokowe i ekskluzywność ugrupowań, opartych na solidarności i misyjności ideologicznej. Górę biorą pragmatyczne interesy, które według podejścia transakcyjnego, nastawione są na zyski w relacjach z różnymi partnerami, począwszy od mocarstw hegemonialnych, tj. USA, Chin i Rosji. Wszelkie stygmatyzowanie państw ze względu na ich wewnętrzny ustrój jest bezzasadne, a nawet szkodliwe. W konkluzji, należy przywrócić w ramach międzynarodowej ekonomii politycznej zrównoważone relacje tak między państwami, jak i wielkimi konglomeratami gospodarczymi.
Realizm zdroworozsądkowy…
akcentuje – po szóste – rolę państw narodowych w procesach legitymizacji władzy na swoim terytorium, z respektem dla suwerenności i autonomii decyzyjnej oraz nieingerencji w ich sprawy wewnętrzne. Państwa są historycznymi bytami, których funkcje wewnętrzne i zewnętrzne ewoluują, ale to nie oznacza, że mają one być zastąpione przez inne organizacje życia politycznego społeczeństw i narodów. Choć wartości suwerenności i nieingerencji uległy erozji i degradacji, to jednak obrona stanu posiadania oraz zakaz interwencjonizmu wojennego pozostają nadal ważnymi gwarancjami stabilności systemu międzynarodowego.
Po siódme wreszcie, niebagatelną rolę realiści kierujący się zdrowym rozsądkiem przywiązują do historii i geografii. Zawiłości polityki międzynarodowej nie można zrozumieć bez uwzględnienia dynamiki układów sił w czasie i przestrzeni. Politycy pozbawieni świadomości historycznej, a jeszcze gorzej, mający świadomość fałszywą, siłą rzeczy prowadzą do katastrofalnych skutków. Przyznając sobie prawo do moralnych osądów innych państw, nie rozumieją głębi procesów historycznych ani determinizmów przestrzennych. Demonstrują brak pokory, szkodzą prymitywizacją przekazu, nie wspominając o wulgaryzacji języka.
Argumentacja na rzecz obrony własnych interesów przy pomocy erudycji i doświadczenia historycznego jest sztuką, dziś fatalnie zaniedbaną w kręgach polityków. Chyba tylko jeden prezydent Rosji potrafi skutecznie korzystać z tego narzędzia perswazji politycznej. Budzi to wściekłość wśród wszystkich, którzy zatracili zdolność racjonalnego porozumiewania się ze swoimi oponentami przez pryzmat tradycji i ciągłości kultury dyplomatycznej, żywotności interesów i dziedziczonych wzorów zachowań. O dziwo, na spotkaniu waszyngtońskim w sprawie Ukrainy 18 sierpnia 2025 roku, przypomnieniem ważnego doświadczenia historycznego z 1944 roku w sprawie zakończenia wojny między Finlandią a ZSRR, zaimponował prezydent tego państwa Alexander Stubb. To była pouczająca lekcja realizmu historycznego, odwołująca się do stosunku sił między skonfliktowanymi wtedy stronami.
W świetle powyższych prawidłowości widać wyraźnie, że ani polska myśl polityczna, ani praktyka kolejnych rządów III RP nie są w stanie wygenerować takich wzorów zachowań, które świadczyłyby o ich zdolnościach akomodacyjnych, a także pozbyciu się myślenia konfrontacyjnego i konfliktogennego. Rządzący Polską zdają się nie rozumieć, że każdy, kto organizuje proces pokojowy i szuka kompromisowych rozwiązań, eliminuje ze swojego grona zwolenników strategii rywalizacyjnych i prowojennych.
Marność nad marnościami
Jakże marna musi być wiedza polskich liderów politycznych i ubóstwo intelektualne ich doradców, gdy nie są w stanie pojąć, dlaczego nie przystają do kształtującej się nowej rzeczywistości geopolitycznej. Wewnętrzne skłócenie na polskiej scenie politycznej i żenujące dowody niekompetencji oraz łamania reguł konstytucyjnych w zakresie uprawnień i odpowiedzialności organów państwa pokazują, że największym wrogiem Polski nie jest Putin i Rosja, ale zajadłość i wzajemne zwalczanie się skompromitowanych koterii. Na tym tle doprowadzenie do alternacji na scenie politycznej staje się palącym imperatywem dla kontrelit i impulsem do mobilizacji społeczeństwa na rzecz nowego ukształtowania reprezentacji politycznej.
W polskim krajobrazie brakuje przede wszystkim fachowców od politycznego rzemiosła. Studia w dziedzinie nauk humanistycznych, czy to w zakresie historii, politologii, ekonomii, prawa czy socjologii, nie tylko nie przygotowują fachowych kadr, ale wręcz szkodzą w ich profesjonalizacji. Absolwenci studiów uniwersyteckich, którzy obejmują najwyższe stanowiska państwowe, co widać na przykładach kolejnych prezydentów i premierów, nie mówiąc o niższych szczeblach urzędniczych, są pozbawieni elementarnej wiedzy o skutecznym zarządzaniu państwem i meandrach polityki międzynarodowej. Zdarzają się oczywiście wyjątki, ale wtedy zamiast wiedzy większe znaczenie mają ich przymioty osobowościowe. Konia z rzędem temu, kto wskaże polityka w Polsce, wykazującego wiedzę i wrażliwość na to, jak uprawia się politykę w różnych częściach świata, na przykład w Chinach, Indiach, w Turcji czy w Brazylii. A nawet w całkiem bliskiej nam geograficznie Skandynawii.
Polscy politycy nie rozumieją złożoności procesów negocjacyjnych z różnymi partnerami, zakładając naiwnie, że wszystkie państwa i ich przedstawiciele zachowują się podobnie, a nawet tak samo. Ignorując ich odmienną przeszłość są przekonani, że polski, dość przecież osobliwy punkt widzenia na historię, musi być podzielany i respektowany przez innych. Naiwność w traktowaniu Ukrainy jako partnera pokazuje, jak Polska dała się oszukać w budowaniu szkodliwej i niebezpiecznej w skutkach narracji przez środowiska neobanderowskie. Ustępliwość spowodowana źle pojętą lojalnością sąsiedzką oraz błędna interpretacja obrony własnego interesu w kontekście tragicznej wojny dwu słowiańskich żywiołów rozgrywanych przez Zachód, zwłaszcza Anglosasów, przynosi Polsce opłakane skutki tak w wymiarze moralno-psychologicznym, jak i strategicznym. Kolejny raz wykorzystano Polskę w sensie przedmiotowym, skazując na wykonawstwo dyrektyw, na których formułowanie rządzący nie mają wpływu.
W zglobalizowanym świecie obowiązuje kultura dyplomatyczna o charakterze biznesowym. Każdy uczestnik gry musi umieć określić i wycenić swoje interesy, a także wskazać na ich atrakcyjność i korzyści, jakie inni mogliby osiągnąć po przyjęciu jego oferty. Rozumienie skomplikowanej gry interesów ma kluczowe znaczenie dla decyzji podejmowanych na poziomie międzypaństwowym oraz w organizacjach międzynarodowych, zwłaszcza w Unii Europejskiej.
Polskie rządy mają problem nie tylko ze spójną artykulacją własnych interesów. Nie umieją trafnie odczytywać interesów swoich rzekomych partnerów i kontrahentów, nie mówiąc o oponentach. Co gorsza, przyjmują cudze interesy za własne, jak stało się w przypadku Ukrainy. Z tych powodów nie budzą respektu na arenie międzynarodowej, gdyż ustawiają się w pozycji altruistycznej i submisyjnej, a nie interesownej i transakcyjnej. Nie potrafią definiować i demonstrować oryginalnej siły przetargowej, brakuje im alternatywnego myślenia i rozumienia globalnej ekonomii politycznej, opartej na wyrafinowanej kulturze (wy)zysku.
Realizm zdroworozsądkowy zwraca uwagę na znaczenie wzajemnego zaufania w stosunkach międzynarodowych, które jest podstawą wiarygodności i gwarancją dotrzymywania zobowiązań. Cywilizacja zachodnia odwołuje się zwłaszcza do dziedzictwa prawa rzymskiego, w którym przywiązywano szczególną wagę do zasad dobrej wiary (bona fides) i świętości umów (pacta sunt servanda). Okazuje się, że w dzisiejszym skonfliktowanym świecie zasady te straciły na znaczeniu. Narusza się bądź swobodnie interpretuje nie tylko postanowienia traktatowe, ale podważa się także regulacje z zakresu soft law (prawa miękkiego). Nie ma respektu dla porozumień osobistych (gentelman’s agreements) czy uzgodnień milczących, dorozumianych, które przecież w stosunkach międzynarodowych tworzą delikatną, acz ważną tkankę ufności i spolegliwości.
Trudno się dziwić, że po doświadczeniach z rozszerzaniem NATO na wschód oraz regulacją konfliktu ukraińskiego w porozumieniach mińskich z 2014 i 2015 roku Rosja zachowuje daleko idący dystans wobec „tymczasowych rozwiązań”, począwszy od propozycji rozejmowego zawieszenia broni. Podczas gdy część opinii międzynarodowej oczekuje szybkich decyzji w sprawie wojny na Ukrainie, liczne niekonsekwencje Zachodu, zwłaszcza USA, na przykład wobec dalszego uzbrajania Kijowa, podważają dobre intencje i osłabiają wymowę amerykańskiej inicjatywy pokojowej. Gdy zrujnowano podstawy wzajemnego zaufania, nie ma łatwego powrotu do poszanowania kultury dyplomatycznej oraz jednoznaczności języka. Chaos pojęciowy i kakofonia narracyjna osłabiają wymowę dialogu dyplomatycznego i nie gwarantują jego pozytywnych rezultatów.
Ukraińska pułapka
Wojna ukraińska długo będzie dostarczać materiałów do analiz, jak liczne i kardynalne błędy popełniono po stronie Zachodu, lekceważąc obawy Rosji w sprawie jej bezpieczeństwa i angażując Ukrainę w wojenną konfrontację z atomowym sąsiadem, bez posiadania przez nią własnych atrybutów siły. W istocie reakcja Zachodu na wszczętą przez Rosję wojnę wpędziła zarówno Stany Zjednoczone, jak i ich europejskich sojuszników w pułapkę, z której nie ma łatwego wyjścia. Determinacja Rosji w obronie swoich racji jest bowiem tak wielka, że nie obawia się ona ani gróźb eskalacji pomocy zbrojeniowej Ukrainie przez Zachód, ani nacisków w postaci nowych transz restrykcji, zwanych sankcjami. Te ostatnie straciły moc rażenia i stały się bezproduktywne, gdyż Rosja ma za sobą większość wspólnoty międzynarodowej. Wspierają ją przede wszystkim potęgi Globalnego Południa, na czele z Chinami i Indiami oraz pozostałymi uczestnikami BRICS+. W rezultacie okazuje się, że siła Zachodu ma charakter relacyjny i względny, tj. opiera się nie na samych zasobach, ale na złożonych relacjach między stronami oraz jest zakładnikiem zdolności kontroli ryzyka totalnej zagłady.
Wielu podżegaczy wojennych nie rozumie tych zależności, a to oznacza, że wszyscy mogą znaleźć się w sytuacji bez wyjścia. Zatem im szybciej wysiłki pokojowe przyniosą jakieś namacalne rezultaty, tym sprawniej będzie można powrócić do konstruktywnych uzgodnień, co mają oznaczać gwarancje bezpieczeństwa dla każdej ze stron – z czyim udziałem i na czyj koszt.
Rosja jest nieufna wobec propozycji europejskich, bowiem dostrzega w nich kolejny podstęp. Rozmieszczenie na granicy ukraińsko-rosyjskiej kontyngentów zachodnich budzi po stronie rosyjskiej obawy, że mogłyby one być jedynie przykrywką dla kolejnego dozbrojenia Ukrainy, za czym zresztą optuje ukraiński prezydent, którego losy polityczne nie są pewne. Skutecznym rozwiązaniem byłaby jedynie demilitaryzacja spornych obszarów oraz kategoryczne wyrzeczenie się obu stron groźby użycia siły lub jej użycia przeciwko sobie w przyszłości.
Nierealne podejście do podtrzymywania pozycji Ukrainy jako pełnowartościowego uczestnika konfliktu przeczy regułom zdrowego rozsądku i opóźnia rozwiązanie problemu. Ponadto w procesie pokojowym – jeśli się chce negocjować uczciwie – trzeba się odnieść do współsprawstwa Ukrainy i Zachodu w wywołaniu konfliktu. Udawanie, że nie było ostrzeżeń ze strony Rosji, począwszy od słynnego wystąpienia monachijskiego Władimira Putina w 2007 roku, przed ekspansją na wschód, jest zwykłym „mydleniem oczu”, trudnym na dłuższą metę do obrony.
Zachód ustawicznie lekceważy zasadę niepodzielności bezpieczeństwa, której sam był zwolennikiem w Karcie bezpieczeństwa europejskiego ze Stambułu z 1999 roku. W kontekście tej zasady Rosja zapewne nigdy nie zgodzi się na budowanie w taki sposób przez Ukrainę swojej armii i sojuszniczych gwarancji, aby swoją skalą i ostrzem były wymierzone w jej bezpieczeństwo. W sytuacji wzajemnego szantażu i szachowania strachem przed napaścią każdej ze stron na drugą, mamy do czynienia z niezwykle splątanym węzłem gordyjskim, niemożliwym do spokojnego rozwiązania, a jeszcze trudniejszym do radykalnego przecięcia. Zatem jeśli nawet europejscy protektorzy Ukrainy i jej sztucznie legitymizowanego prezydenta mają jakąś spójną wizję pokoju, to bez zdroworozsądkowego realizmu może okazać się ona bezużyteczna.
Jeszcze większy niepokój budzi włączanie Ukrainy jako państwa ułomnego i niespełniającego żadnych warunków afiliacji z NATO czy Unią Europejską, do instytucjonalnych zobowiązań obronnych tych ugrupowań. Szukanie bowiem analogicznego rozwiązania solidarnej obrony Ukrainy, na wzór art. 5 traktatu waszyngtońskiego, rodzi niebezpieczny precedens rozmywania mechanizmu casus foederis w samym NATO oraz ukazuje kolejną próbę przechytrzenia Rosji, aby Ukrainę włączyć w struktury euroatlantyckie niejako „od kuchni”. Tymczasem wojna może potrwać jeszcze na tyle długo, że doprowadzi do całkowitego upadku tego państwa, będącego ofiarą przeciągających się gier mocarstwowych. Ukraińcy będą wtedy szukać winnych, którzy doprowadzili do ich nieszczęścia. Nietrudno się domyślić, że wśród „kozłów ofiarnych” znajdzie się Polska."
niedziela, 31 sierpnia 2025
Powiew zdroworozsadkowego realizmu
czwartek, 28 sierpnia 2025
Laboratorium zaawansowanej elektroniki i automatyki 172
Laboratorium zaawansowanej elektroniki i automatyki 172
Archiwum EnergoPatent - Energia, materiały i szanse
Współcześnie dużą marzę na rynku światowym uzyskuje się na produkcji nowoczesnej i skomplikowanej. Oczywiście jest gradacja tej nowoczesności.
W świecie są tylko trzy rozwinięte kraje surowcowe: Kanada, Australia i Norwegia. Zatem to nie bogactwa naturalne Ziemi są głównym źródłem dobrobytu. Bogactwa naturalne Ziemi w biednych krajach są bardziej ich przekleństwem niż bogactwem.
Przewidywanie przyszłości jest zajęciem bardzo ryzykownym.
W teorii Regulacji jest zadanie Predykcji. Szum biały nie niesie żadnej informacji i jest nieprzewidywalny. Ale taki szum przefiltrowany przez filtr-proces ( głównie dolnoprzepustowy) niesie informacje o tym filtrze-procesie. Znajomość dynamiki filtru i historii sygnału na jego wyjściu pozwala predykować przyszłe wartości. Im dalszy jest horyzont tym większy błąd i gorsza predykcja.
Rezultaty predykcji są z reguły rozczarowujące. W „Problemy teorii regulatorów”, J.Gutenbaum, WNT, 1975, jest w Odtwarzanie zmiennych stanu –> Przypadek stochastyczny –> Filtr Kalmana – Bucy, Przykład (s.145). Filtr optymalny jest tam prostą inercją !
Prognoza pogody to innego rodzaju złożona predykcja.
O tym czy obecnie fabryka przynosi zyski decyduje rozpoznanie sytuacji sytuacji wykonane w przeszłości. Ale z racji stosowania dotacji i ustalania cen przez urzędy w Polsce pojęcia rentowność i zysk mają często niewielki sens.
Według jednego z nowych sondaży największymi osiągnięciami Inżynierii XX wieku są:
1.Elektryfikacja
2.Samochód
3.Wodociąg
4.Samolot
5.Elektronika
6.RTVC
7.Mechanizacja rolnictwa
8.Telefonia
9.Komputery
10.AGD a szczególnie lodówka
W każdym z tych osiągnięć (i w większości kolejnych) jest Elektryczność. Samochodu i samolotu bez elektryczności nie można skonstruować. Fabryki części do samochodów i samolotów są coraz bardziej zautomatyzowane i w Japonii zrobotyzowane. Maszyny w fabrykach zasilane są elektrycznością. Japonia była i jest największym producentem samochodów świata - 6.34 mln sztuk w 1982 roku. Ma też najwyższą w świecie wydajność pracy czyli potrzebuje najmniej godzin pracy na wyprodukowanie samochodu. Największym producentem samolotów są USA.
Pompy wody wodociągu są napędzane silnikami elektrycznymi podobnie jest cały system uzdatniania wody. I tak dalej.
Wszystkie wyroby dla wymienionych grup mogą/muszą być produkowane z udziałem maszyn CNC i robotów przemysłowych. Poza '8' wszystkie zawierają silniki elektryczne ale są tam transformatory które też są maszyną elektryczną.
Względny udział produktów elektrotechnicznych i elektronicznych w światowym handlu cały czas rośnie a w wartości bezwzględnej rośnie szybko.
Według Rocznika Statystycznego GUS 1984 produkcja czysta elektrotechniczna i elektroniczna w okresie 1970-1980 wzrosła z umownych 100 na 231. Cały przemysł elektromaszynowy zanotował wzrost ze 100 do 227. Zakupione za dolary licencje i fabryki dały więc efekty. Przy czym wydano na ten cel tylko cząstkę zaciągniętych kredytów.
Produkcja kluczowej dla elektrotechniki miedzi wzrosła z 72 na 357 tys. ton. Produkcja tworzyw sztucznych wzrosła z 224 na 549 tys. ton. Produkcja półwyrobów z miedzi jest bardzo tania na tle produkcji surowej miedzi w kombinacie górniczo - elektrochemiczno - hutniczym szczególnie gdy dodamy koszty elektrowni (plus kopalnie węgla) dostarczającej energie elektryczną do procesu elektrolizy. I tak nakłady inwestycyjne na dalsze wyciągnięcie drutu o grubości 8 mm to tylko 2% całości nakładów na kompleks. Dalsze wyciąganie użytecznych już „drutów” (nie tylko okrągłych) to kolejne 3-4% a ich pokrycie izolującą emalią do 2%. Skoro powiedzieliśmy A,B,C to trzeba konsekwentnie kontynuować D,E,F,G,H... Po minionej dekadzie kredytowo - dolarowej porzuconych zostało mnóstwo inwestycji. W przypadku miedzi szkody wynikające z braku dalszego przetwarzania miedzi w drogie wyroby jest jednak ogromna
W ramach trwającej Zimnej Wojny Zachód kupuje surową miedź ale rzekomo nie chce kupować drutów nawojowych / przewodowych na produkcji których ma sporą marżę. Opinia ta prawdopodobnie nie jest prawdziwa.
Zwiększenie produkcji lakierów izolacyjnych wysokiej jakości dla drutów nawojowych nie wydaje się trudne.
Ale oczywiście jeszcze lepiej zamiast sprzedawać druty nawojowe i druty lepiej jest sprzedać silniki i transformatory lub chociaż przeróżne przewody...
Miedź jest też ważnym składnikiem stopów. Dobre ceny osiągają posągi z brązu i różne figurki i przedmioty domowe z mosiądzu. Z towarzyszącego miedzi srebra można tłoczyć na eksport „monety” na przykład z napisem 1 oz=31.1 g 99.99% Ag Na drugiej stronie piękny identyfikacyjny polski Orzeł. Aby monety nie pokrywały się szpetnym siarczkiem można je pokryć bardzo trwałą cieńką warstwą ochronną przezroczystego tworzywa. Ich atrakcyjność mogą przetestować polscy handlarze w krajach gdzie oszczędnościowe srebro jest popularne.
Polskie Centrale Handlu Zagranicznego są niefunkcjonalne i bardzo szkodliwe.
Natomiast produkcja czysta przemysłu węglowego w okresie 1970-1982 makabrycznie spadła ze 100 do 37.5. Doskonale widać gdzie jest wzrost a gdzie jest straszny kryzys pogrążający cały nasz kraj. Niewiele lepiej jak w górnictwie jest w rolnictwie i następczo w przemyśle spożywczym. Mimo dużych nakładów inwestycyjnych na rolnictwo, zniesienia przymusowych dostaw i wprowadzenia emerytur rolniczych produkcja z 1980 roku była mniejsza niż w 1970 roku co jest zdumiewające. Sąsiednie kraje (ta sama pogoda) nie mają problemu z rolnictwem i sklepy są normalnie zaopatrzone.
Rysują się w dziale elektromaszynowym – elektrotechnicznym - elektronicznym względnie nowe nisze gdzie może być ogromny przyrost produkcji.
„Tam, gdzie jest wola, jest też i sposób” - Albert Einstein
Z surowców wydartych Ziemi produkowane są metale, tworzywa sztuczne, mnóstwo chemii. Z nich dalej produkowane są podzespoły i dalej finalne wyroby rynkowe.
W gigantycznym kompleksie fabryk Forda Rouge River produkcja była zintegrowana od dostarczonych ( głownie barkami po rzece Rouge River ) wydobytych surowców (ruda, węgiel, ropa naftowa..) do wyjeżdżającego z komplexu produkcyjnego samochodu. Od tego czasu jednak widoczna jest specjalizacja w produkcji i podzespoły wożone są po krajach a nawet po świecie. W fabryce samochodów faktycznie może być produkowane tylko nadwozie ( blacha jest kupiona i nie ma huty-stalowni na miejscu ) do którego montowane są dostarczone z innych fabryk podzespoły poczynając od bloku napędowego czyli silnika i skrzyni biegów.
Japonia i RFN są dość ubogie w zasoby naturalne i ich potężne gospodarki muszą dużo surowców importować . Stąd ich znaczny eksport nowoczesnych towarów jest konieczny dla pozyskania środków na konieczny import. Ceny na światowych Giełdach surowców cały czas się zmieniają głównie skutkiem wielkiej spekulacja. Główną walutą światowych rezerw i rozliczeń jest ciągle drukowany w ogromnej ilości dolar amerykański. Najważniejszym światowym towarem jest ropa naftową. Anglosascy gracze-spekulanci w istocie rabują dostawców i odbiorców. Japonia i RFN jako wojenni przegrani dalej okupowani przez USA nic na to nie mogą zrobić.
Identycznie jak 100 lat wcześniej brytyjska elita, obecna elita USA coraz więcej zarabia na finansach, ubezpieczeniach, spekulacji i handlu a coraz mniej na produkcji przemysłowej.
Stąd własne zasoby naturalne są i nadal będą ważne. Polska eksportowany węgiel i miedź generalnie sprzedaje na prawie zawsze niekorzystnych warunkach.
Państwa I Świata swoją pozycje uzyskały umiejętnością wytworzenia przedmiotów chętnie, drogo kupowanych w świecie ale także produkcji broni służącej do podboju.
Rozwój polega na produkcji nowoczesnych i siła rzeczy drogich wyrobów bo tam konkurencja światowa nie jest duża.
Globalna logika dotyczy jak najbardziej też Polski. Niezależnie od tego czy tego chcemy czy nie chcemy. Oczywiście lepiej jest gdziekolwiek eksportować jeden, dwa odbiorniki TVC niż wagon węgla kamiennego w dodatku bardzo drogo wydobytego.
Mając środki z eksportu można kupić to czego mocno potrzebujemy. Polska jest jednym z ostatnich krajów świata gdzie funkcjonuje ciężka chemia oparta o węgiel. Jest ona makabrycznie mało produktywna przy petrochemii i głęboko nierentowna. Ale ropę naftowa i gaz ziemny kupuje się za „dolary” pozyskane z eksportu.
Niestety w Polsce wszystko co względnie nowoczesne produkowane jest na licencjach lub wręcz w kupionych za „dolary” fabrykach.
W systemie rynkowym sukcesy odnoszą firmy które potrafią wykorzystać pojawiającą się lub istniejącą szanse. Szanse trzeba jednak dostrzec wcześnie i ją wykorzystać.
W mechanizacji, energii wytworzonej z zasobów przyrody użyto w procesie produkcyjnym. Urządzenia automatyczne mają własne sterowanie i udział człowieka został zmniejszony. Maszyny CNC i roboty mają wbudowany sterujący je komputer.
Popularny jest pogląd że trwająca seria odkryć nigdy się nie skończy. W rzeczywistości wielkich odkryć jest coraz mniej a nie coraz więcej ! Wydaje się ze epokowym odkryciem był tranzystor bipolarny (1948) a po nim Mosfet (1959). Oba odkryto w Bell Laboratories. Trudny procesowo jest German a łatwy Krzem a w niszy mikrofalowej trudny jest Arsenek Galu. Na początku lat sześćdziesiątych w Bell Laboratories stworzono technologie łącząca szybkość Ge z zaletami technologicznymi Si. Produkowano wtedy tranzystor o Ft=4 GHz ! Ale do celów mocy lepszy jest materiał „SiC” ale jest (na razie ?) nietechnologiczny. Materiałów półprzewodnikowych jest więcej. Nie zmienia to faktu że tranzystory odkryto w 1948 i 1959 roku !
W energetyce, także jądrowej, jest stagnacja. A w latach sześćdziesiątych w energetyce jądrowej był hura optymizm i skończyło się na Uranie a przecież użyteczne są też inne pierwiastki, których może wystarczyć na całe epoki. Ludzkość nie potrafi nawet dopracować bardzo użytecznych reaktorów powielających.
Mimo wysiłków rozszerza się antybiotykoodporność ! Leki na nowotwory to nadal marzenie i to mimo doskonałych narzędzi badawczych jakie ma w dyspozycji medycyna i farmacja.
Koncerny odpowiedzialne w I Świecie za technologie oczywiście podglądają konkurencje a nawet podkradają sobie pracowników i dokumenty. To nieprawda że tylko Związek Radziecki to robi. Robią to wszyscy. Biorąc się za cokolwiek trzeba rozwiązanie konkurencji starannie przestudiować.
Krzywa Uczenia ze stałym lub zmiennym „wykładnikiem”, ma obrazować przebieg różnych zjawisk. Przykładem jest sformułowane prawo Moore'a dotyczące rosnącej ilości scalanych monolitycznie tranzystorów i szybkości procesorów. Ze stałym wykładnikiem to krzywa eksponencjalna rosnąca w nieskończoność niczym pojemności pamięci półprzewodnikowych. Na wykresie pokazano znormalizowany efekt coraz wolniejszego uczenia się. Początkowa szybkość umownie wynosi 1.1 i liniowo spada po czasie 2 do 0.1.
Dla porównania pokazano odpowiedź inercyjną o stałej czasowej 1. Są to zupełnie inne kształty funkcji. Funkcje Szybkości Uczenia ustalone na danych historycznych bywają różne.
Nic nie wskazuje na to aby w perspektywie pół wieku odkryte nowe „coś” zastąpiło silniki synchroniczne i asynchroniczne które mają już swoje lata !
Jak wygląda wydajność wydobycia węgla kamiennego w Polsce na tle USA i jak to to ma się do krzywej uczenia. Wydajność wydobycia zależy od geologii pokładu, technologi i organizacji całości procesu. Wielka Brytania miała szczyt wydobycia węgla w 1913 roku. USA pierwszy szczyt miały tuż przed Wielkim Kryzysem a kolejny szczyt podczas Wojny. Po spadku obecnie znów wydobycie rośnie i jest bardzo duże.
W tabeli są dane dotyczące wydobycia węgla na górnika na rok i jego całkowity miesięczny koszt dla kopalni. O ile w przypadku USA jest to wartość statystyczna to w przypadku PRL jest to szacunek ponieważ złoty ma kurs ale faktycznie jest niewymienialny. Lata 1925, 1975, 1985 nie są kryzysowe i wielkie zmiany koniunktury nie mają tu mocnego wpływu.
Już w okresie międzywojennym wydajność pracy amerykańskiego górnika (805 ton wydobycia na rok) była o niebo większa niż polskiego (235). Ale wydajność w całej Europie nie była wtedy istotnie większa niż w Polsce. Znacznie większa była w Niemczech i tam większą wydajność uzyskano na koniec XIX wieku bez kombajnów, transporterów taśmowych, elektrycznego oświetlenia i wentylacji oraz sensorów metanu ! W przedwojennym 1913 roku wydajność na terenach później polskich wynosi 335 ton / rok czyli niepodległa ale pasożytnicza Polska się uwsteczniła w wydajności, technice i organizacji.
W okresie 60 lat 1925-1985 wydajność pracy amerykańskiego górnika rosła circa po 2.4% rocznie czyli przez dziesięć lat po 26.8%. Niestety wydajność polskiego górnika rosła tylko po 1.18% rocznie czyli 13.6% przez 10 lat. Cofnijmy się 1975 roku w USA i ekstrapolujmy wydajność na 1985 rok: 2700*1.268= 3423 T/Y. Całkiem dobre przewidywanie biorąc pod uwagę nieuniknione zmiany koniunktury. Bądźmy w 1975 roku i ekstrapolujmy wydajność polskiego górnika na 1985 rok: 504*1.136=573 T/Y. Widać że coś bardzo, bardzo złego dzieje się z polskim górnictwem węglowym.
Ten amerykański wzrost po 2.4% rocznie wydaje się niewielki ale na zasadzie procentu składnego długoczasowy efekt jest potężny. Przez 100 lat roczny wzrost po 2.4% ze 100 robi 1072 !
Okres kryzysu (często także wojny ) gdy gospodarka się zwija jest więc strasznie szkodliwy dla dobrobytu !
W przedostatnim wierszu podano koszt wydobycia tony węgla w USA. Prawdopodobnie największy w jego zmianach jest tu udział inflacji.
W ostatnim wierszu podano koszt wydobycia tony węgla w Polsce.
Płaca od polskiego wydobycia jest wysoka i bardzo mocno zaniżona systemem dotacji. Kurs do operacji gospodarczych wynosi (1985) 150 zł /$ a kurs czarnorynkowy ( jedyny dla Kowalskiego ) jest wielokrotnie wyższy. Złoty dewizowy o nieznanym kursie został wycofany w 1981 roku i za 1975 rok dano szacunek.
Głęboko nierentowny eksport węgla rujnuje Polskę od dawna. O tym że duża część kopalni jest trwale nierentowna wiadomo od lat pięćdziesiątych a oficjalnie rząd o tym wie od 1969 roku.
Nie wiadomo czy górnicy są leniwi, czy zarząd jest marny czy może pokłady są geologicznie coraz trudniejsze czy może wszystko razem.
Widać technologiczny sens operowania wartościami fizycznymi czyli wydobyciem przez górnika w ciągu roku.
Kraj/Rok |
1925 |
1975 |
1985 |
Wykładnik na Y/10Y w okresie 60Y |
USA wydobycie T/Y |
805 |
2700 |
3340 |
2.4%/26.8% |
USA płaca $/m |
120 |
1080 |
1670 |
|
Polska wydobycie T/Y |
235 |
504 |
462 |
1.28%/13.6% |
Polska płaca $/m |
19 |
260* |
324 |
|
Koszt wydobycia $/T USA |
1,8 |
4,8 |
6 |
|
Koszt wydobycia $/T PL |
0,97 |
6,2 |
8,4 |
|
Stale (jest ich mnóstwo gatunków) są podstawowymi materiałami konstrukcyjnymi. Jej parametry ciągle są poprawiane ale coraz to wolniej.
O ile „masowe” stale o niskiej wytrzymałości są tanie i dostępne, to stale specjalne są drogie i podlegają „kontroli eksportu”.
W ciągu 80 lat waga silnika asynchronicznego o mocy 10 KW spadła ponad 6 razy. To efekt lepszego projektu oraz zastosowania lepszych materiałów i metod obróbki.
Krzywe uczenia obrazują ilość produkowanych maszyn CNC i robotów a także spadającą ich cenę.
Mimo swojego prostactwa Krzywe uczenia są jak najbardziej użyteczne. Często uczenie jest początkowo szybkie i później coraz wolniejsze. Prawo Moore'a jest jak dotychczas wyjątkiem. Wydajność wydobycia węgla raczej też.
W dziedzinach o wolniejszym „uczeniu się”, marze są mniejsze niż w branżach innowacyjnych ale bez porównania mniejsze jest też ryzyko inwestycyjne.
Konkurencją do pracy maszyn CNC i robotów jest praca ludzka. W Polsce praca ludzka jest bardzo tania a maszyny CNC i roboty są bardzo drogie. Ale są zastosowania maszyn CNC i serwomechanizmów do prac których człowiek nie może wykonać. Procesy produkcyjne w mikroelektronice są próżniowe. Na koniec produkcji automatyczne maszyny montują choćby w ogromnej ilości tranzystory i układy scalone w obudowach oraz małe elementy SMD i elementy przewlekane na płytach drukowanych. Serwomechanizmy zmieniają położenie prętów regulacyjnych w reaktorze elektrowni jądrowej. I tak dalej. Kariera serwomechanizmów rozpoczęła się jednak (1944) od zastosowań militarnych. Ale i tam dały one USA duże korzyści.
Japonia jest jedynym krajem świata gdzie roboty są stosowane rutynowo. Roboty pracują w I Świecie głównie w przemyśle motoryzacyjnym a Japonia jest największym eksporterem samochodów w świecie. Japońskie koncerny elektroniczne są liderem w produkcji elektroniki. Roboty służą tu głównie do operacji pakowania a maszyny CNC składają płyty drukowane ale wykonują też inne czynności
Obraz całości Japońskiego systemu jest zatem spójny i logiczny. Potężne gospodarki Japonii i Niemiec niezbędne są USA w Zimnej Wojnie. Niemniej jednak wojna gospodarcza prowadzona przez Japonię z Zachodem budzi niezadowolenie USA a Japonia jest w gruncie rzeczy dalej okupowana i USA muszą z nią coś zrobić. W istocie maszyny CNC i roboty to zaplecze frontu wojny gospodarczej prowadzonej przez Japonię ze światem.
Prawdopodobnie energie elektryczną zaczęto powoli stosować od 1875 roku.
Interpolacja dostarcza informacji o wartości funkcji w przedziale o znanych w punktach wartościach a ekstrapolacja poza tym przedziałem. Lepsza od interpolacji i extrapolacji jest aproxymacja.
Wymieniony rok 1875 otrzymujemy z ekstrapolacji wstecz.
Poza okresami kryzysów cały czas rośnie światowa generacja Energii Elektrycznej. Produkcja energii per capita (pc) jest dobrze skorelowana z Dochodem Narodowym (DN) pc. Tylko Japonii i Niemcom (zachodnim ) trochę udało się osłabić tą korelacje. Mimo iż rozwój i wzrost gospodarczy dotyczy tylko części ludzkości to w odpowiedniej skali wykresy populacji Ziemi i DN pc prawie się pokrywają. Można zatem powiedzieć że globalny Dochód rośnie z kwadratem populacji co musi jednak budzić niepokój.
Początkowo sprawność elektrowni cieplnych była bardzo niska ale szybko rosła. Poprawiła się też jakość materiałów i możliwość jego obróbki.
Technologie ultranadkrytyczną do elektrowni cieplnych uruchomiono w 1957 roku w USA. W tamtym czasie tylko USA miały opanowaną technologię stopów żaroodpornych używanych do konstrukcji turbin silników lotniczych. Przy spadku cen węgla w USA odstąpiono od technologi ultranadkrytycznej dlatego że niedopracowana była zawodna a przy tym istotnie droższa. Technologie tą dopracowano w Europie Zachodniej i Japonii gdzie paliwa są importowane i dużo droższe. Realnie w Polsce wydobycie węgla kamiennego jest bardzo drogie i technologia ultranadkrytyczna o sprawności 45% w miejsce obecnych 30% pozwoliłaby zmniejszyć wydobycie węgla. Podstawowym składnikiem stopów żaroodpornych jest drogi nikiel. Polska może go kupić tylko za dolary na rynku światowym lub w ZSRR ale też za dolary. Opanowanie tej technologii leży w zasięgu polskich firm.
Ratunkiem dla polskiej gospodarki będą jednak elektrownie jądrowe.
Energia elektryczna powoli wyparła w fabrykach scentralizowany napęd wałem od maszyny parowej. Nowe maszyny z mocniejszym indywidualnym silnikiem elektrycznym ( niż pobór mocy z wału ) były o niebo wydajniejsze. W maszynach do obróbki skrawaniem zastosowano wydajne narzędzia z węglików spiekanych. Wypieranie maszyny parowej w różnych krajach było nierówne. Szybsze było w USA, Niemczech a w ZSRR nie było wypierania ale nowe maszyny i linie produkcyjne z indywidualnymi napędami elektrycznymi wstawiono w nowych fabrykach. Nie przypadkiem to trzej główni aktorzy II Wojny. Wydajne maszyny pozwoliły na masową produkcje samochodów.
Włodzimierz Lenin doceniając cywilizacyjną rolę EE stwierdził że „komunizm to władza Rad plus elektryfikacja”
W przedwojennych USA potężne koncerny Westinghouse i General Electric wdrożyły do zmechanizowanej produkcji serie standardowych silników elektrycznych. Przestały być one wyrobem produkowanym indywidualnie do każdej nowej maszyny. Znacznie uprościło i przyśpieszyło to budowę maszyn. Maszyny też staniały.
Pomijając wady różnych systemów społeczno – gospodarczych zauważmy że w USA, Niemczech, Japonii.. znakomicie rozpoznano mechanizmy wzrostu wydajności i produkcji.
W czasie II Wojny broń w USA, Niemczech i w ZSRR produkowano w gigantycznych seriach przy czym w Niemczech nie opanowano istoty produkcji masowej. Polska przedwojenna produkcja militarna to zaledwie 0.17% całej produkcji wojennej w czasie II Wojny Światowej.
To w rzeczywistości był wyścig konstruktorów i fabryk ! Wojna była już stechnicyzowana. Bez czołgów, samolotów i okrętów nie można było skutecznie walczyć z wrogiem.
Koncerny Westinghouse i General Electric już w latach pięćdziesiątych zastosowały lampowe komputery IBM do prób optymalizacji maszyn elektrycznych poczynając od transformatorów energetycznych. Optymalizacja ta jest niebywale trudna i trwa do dzisiaj. To przykład zastosowania komputerów dający duże korzyści gospodarce i społeczeństwu.
W ZSRR komputerową optymalizacje maszyn elektrycznych zastosowano po USA ale wcześniej niż w Europie Zachodniej.
Dla odmiany stosowanie komputerów w księgowości polskich firm raczej szkodzi gospodarce.
W Polsce silniki indukcyjne konsumują około 70% wytwarzanej EE. Większość silników jest produkowanych w fabrykach kupionych w ubiegłej dekadzie za „dolary” na licencji. Fabryki i wyroby się już zestrzały i konieczna jest modernizacji fabryk i produktów.
W maszynach elektrycznych bardzo silny jest efekt skali !
Silnik indukcyjny dużej mocy dla lokomotywy waży obecnie tylko około 37% tego co silnik komutatorowy lokomotywy wyprodukowany tą samą technologią – fabryką. Dopiero niedawno udało się zautomatyzować produkcje komutatora. Zatem silnik komutatorowy jest drogi na tle silnika indukcyjnego. Mimo poczynienia ogromnych postępów komutator i szczotki nadal się zużywają !
Choć serwonapędy hydrauliczne mają swoje zalety to w maszynach NC zostały wyparte przez napęd tyrystorowy DC z silnikami komutatorowymi. W trakcie hamowania napędu tyrystorowego przy zakłóceniu napięcia sieciowego może wystąpić niebezpieczny przewrót falownika który bez specjalnych środków ochrony tożsamy jest w skutkach ze zwarciem.
Pierwszego w świecie robota przemysłowego z napędem elektrycznym wprowadziła szwedzka ASEA w 1974 roku. Zastosowano silniki komutatorowe sterowane z tranzystorowych mostków H z 4 kluczami mocy. Pierwszego w świecie robota przemysłowego z napędem elektrycznym prądu zmiennego wprowadziła szwedzka ASEA w 1981 roku. Silniki zasilane są z trójfazowego mostka z modulacją PWM z 6 tranzystorami Darlingtona - kluczami.
Alternatywą dla robotów jest praca robotników a w małej Szwecji praca jest bardzo droga. Stąd motywacja do wysiłku modernizacyjnego.
Światowym liderem ilości i jakości w dziedzinie sterowań do CNC i robotów jest obecnie japoński Fanuc. Inverter tyrystorowy (przewrót !) został zastąpiony mostkiem H wysokonapięciowych Darlingtonów sterujących silnik komutatorowy a następnie wprowadzono napędy z silnikami prądu zmiennego.
Robot składa się z komputerowego sterowania, serwonapędów z inverterami i silnikami oraz ramion. Koszty mikroelektroniki komputera maleją według prawa Moorea. Klucze mocy też są coraz lepsze. Zatem silniki też muszą być coraz lepsze.
Robot przemysłowy jest skomplikowany ale jego zastosowanie w procesie produkcyjnym też nie jest łatwe. Japonia jest jedynym krajem świata gdzie roboty przemysłowe są już stosowane rutynowo. Zadanie musi być bardzo trudne bo mimo poważnych prób w wielu krajach w zasadzie niczego nie osiągnięto. Tak daleko odskoczyła krajom I Świata Japonia.
Silniki indukcyjne jako napęd roboczy (Na przykład w maszynie CNC - Spindle czyli wrzeciono ) nie mają konkurencji. Niestety w zastosowaniu serwomechanizmowym mają dyskwalifikujące je wady. W każdym silniku – generatorze moment mechaniczny jest iloczynem wektora pola stojana i wektora namagnesowania rotora. Aby silnik indukcyjny był dyspozycyjny rotor musi być namagnesowany cały czas. Prąd magnesowania to główny składnik prądu jałowego silnika indukcyjnego. Prąd jałowy małego silnika indukcyjnego sięga 45% prądu nominalnego i relatywnie maleje z mocą nominalną. Zatem silnik indukcyjny w zastosowaniu serwomechanizmowym cały czas zasilany prądem, nawet nieobciążony momentem mechanicznych, musiałby mieć cały czas wymuszone chłodzenie z osobnym silnikiem wentylatora co podniesie wagę zespołu. Zasilający silnik inverter musi być mocniejszy niż zasilający silnik synchroniczny lub pochodny BLDC. A invertery są bardzo drogie.
W silniku synchronicznym mogą być stosowane magnesy stałe lub zasilany prądem wzbudzenia elektromagnetyczny rotor. Ciągły prąd wzbudzenia rotora to ta sama wada co prąd jałowy (magnesujący) silnika asynchronicznego.
Zatem w serwomechanizmowym silniku synchronicznym (lub BLDC) krytyczne dla jego parametrów są użyte magnesy.
Słabe magnesy z twardej stali wyparły coraz lepsze magnesy Alnico. Mają on sporą indukcje ale niewielką energie czyli są łatwe do rozmagnesowania. Magnesy ferrytowe mają mniejszą indukcje ale są dość odporne na rozmagnesowanie.
Waga i moment bezwładności silnika to główny składnik bezwładności całego serwomechanizmu i ramion robota i maszyny CNC. Zatem jednostkowa masa silnika jest krytyczna ! To też jest powód dynamicznego forsowania napędu.
Energia BHmax magnesu ferrytowego typowo wynosi 27 KJ /m3. Magnesu samarowo – kobaltowego 165 a „neodynowego” Nd-F-B ponad 240.
Z teorii podobieństwa („Transformatory”, E.Jezierski, WNT 1983 ) maszyn elektrycznych wynika ze przy tej samej geometrii, indukcji, gęstości prądu w miedzi i wypełnieniu miedzią moc maszyny rośnie z potęga 3/4 jej masy. Prawidłowość ta dział w szerokim zakresie mocy maszyn. Zatem efekt skali jest bardzo silny. Dla transformatora optymalna geometria rdzenia zależy od wypełnienia okna miedzią czyli ilością izolacji. Gdy izolacji jest więcej większy mu być rdzeń o tym samym przekroju. Przykładowo transformator o mocy 240 MVA na napięcie 420 KV w stosunku do transformatora na napięcie 250 KV ma prawie takie same straty obciążeniowe ale straty jałowe większe o 43 % a większy rdzeń waży o 29% więcej i pracuje z odrobinę większą indukcją. Więcej waży tez miedź i transformator jest droższy.
W ogólności już dla transformatorów zadań optymalizacji geometrii nie udaje się rozwiązać (mnożniki Lagrange) analitycznie. Sprawa z silnikami i generatorami jest znacznie trudniejsza. Po dziś dzień maszyny tej samej mocy produkcji USA mają większą średnicę niż produkowane w Europie Zachodniej i są krótsze. Masa maszyn jest podobna.
W skomplikowanej analizie dynamiki robota użyteczne są równania Eulera – Lagrange'a. W robocie napęd numer 1 porusza pośrednio przenoszony przedmiot robota, ramiona i pozostałe napędy. Kolejne napędy poruszają coraz mniej mas i momentów bezwładności. Zatem masa silników i ich momenty bezwładności mają ogromne znaczenie. Masa ramion ma też znaczenie. Z prawa podobieństwa (patrz założenia wyżej ) wynika że waga silnika rośnie z potęga 3/4 jego mocy i rzecz wygląda optymistycznie. Ale niestety względny moment bezwładności rośnie (!) z mocą silnika. Jest tak dlatego że rośnie średnica rotora a energia kinetyczna zgromadzona w rotorze circa rośnie z kwadratem prędkości obwodowej.
Na wykresie pokazano to dla rodzin starych radzieckich silników prądu stałego 1 i 2 oraz nowszych rodzin 3 i 4. Silniki 1 i 3 mają obroty znamionowe 1500 a silniki 2 i 4 1000 obrotów na minutę. Silniki o wyższych obrotach mają oczywiście (przy tych samych rozmiarach) większe moce nominalne ale też trochę większą bezwładność. Moc znamionowa jest w KW a energia rotora przy znamionowych obrotach w KJ. Silnik 1 o mocy znamionowej 200 KW miał aż 350 KJ energii kinetycznej co odpowiada energii mocy znamionowej przez 1.75 sekundy !
Różnice w masach i bezładnościach starej i nowej generacji silników są bardzo duże.
Zatem gdy silniki będą względnie (do mocy ) ciężkie o dużej bezwładności to coraz bardziej ich wysiłek będzie skierowany na poruszanie samych silników i ramion a nie przenoszonego użytecznego ładunku !
Z uwagi na dynamikę robota udzielenie prostej precyzyjnej odpowiedzi na pytanie co powoduje wzrost masy silnika jest niemożliwe. Niech będzie silnik o mocy 1 i masie 1...4 (geometria silników jest stała) który ma przemieścić sensowny ładunek roboczy. Niech masa ramion będzie proporcjonalna do sumy masy silnika i ładunku. Na wykresie pokazano unormowany czas wykonania zadania dla ilorazu bezwładności silnika do ładunku L=1 gdy masa silnika wynosi 1. Gdyby bezwładność rotora rosła tak jak masa silnika to dla masy 2 czas powinien wynosić 1.5 ale wynosi już ca 1.64. Gdy masa silnika wynosi 4 to czas akcji wzrósł aż do 3.45 !
Wzrost masy silnika skutkuje wolniejszą pracą i zwiększonym zużyciem energii.
Napędy elektryczne w robotach stały się użyteczne dopiero w 1974 roku i szybko wyparły napędy hydrauliczne. O zastosowanych silnikach szczegółowo wiadomo niewiele poza tym że mają małą masę, małą bezwładność i dobre magnesy.
Silne magnesy bardzo potrzebne są w wielu nowoczesnych, „drogich” zastosowaniach.
Neodym to jeden z 17 pierwiastków Ziem Rzadkich. Poza dwoma pierwiastkami nazwa jest myląca bowiem występują one dość powszechnie w skorupie Ziemi. Pierwszym odkrytym minerałem ziem rzadkich (1787) był czarny gadolinit, składający się z ceru, itru, żelaza, krzemu i innych elementów. Minerał ten wydobywano z kopalni we wsi Ytterby w Szwecji. Cztery z pierwiastków ziem rzadkich noszą nazwy wywodzące się z nazwy tej wsi. W 1878 zakończyła się badawcza - laboratoryjna izolacja chemiczna pierwiastków tej grupy. Różne ciekawe i użyteczne własności metali Ziem Rzadkich znane są od dawna i ciągle odkrywane są nowe.
Są one bardzo ważne w przemyśle lotniczym i kosmicznym, militarnym, nuklearnym, chemii, elektronice, elektrotechnice i optyce.
W bardzo silnych magnesach można użyć prazeodym, neodym, samar, dysproz i holm.
Uran 235 i U238 mają praktycznie te same własności fizyczne i chemiczne. W wytworzonym procesem metalurgicznym Uranie naturalnym, użytecznego U235 jest tylko około 0.8%. Wzbogacanie Uranu jest bardzo trudne i tylko niewielu państwom wolno to robić bowiem posiadanie wzbogaconego U235 i/lub Pu239 otwiera drogę do konstrukcji broni jądrowej.
Pierwiastki Ziem Rzadkich występują razem. Tak samo jak z Uranem ich rozdzielenie (= rafinacja) jest makabrycznie trudne. Podstawowe reakcje są znane od dawna ale nie prowadzą one do przemysłowego sukcesu a ilość odpadów i ścieków do oczyszczenia byłaby ogromna. Znane są tytuły patentów do procesów rafinacji ale ich treść jest utajniona.
Do 1984 roku w produkcji i rafinacji dominowały USA a potem nagle wielką produkcje podjęły biedne Chiny. Dominują w eksporcie metale na magnesy i magnesy. Czasopisma od razu zainteresowały się tą sprawą.
O ile mając dolary, nikiel i inne składniki do stopów żaroodpornych można kupić to nie można kupić militarnego U235 i Pu239. Nie ma na nie rynku a zatem i nie ma i ceny „towaru”. Polska do elektrowni jądrowej kupi w ZSRR paliwo czyli nowe szpilki paliwowe a stare po częściowym zaniku promieniowania w basenie przy reaktorze odda. Metale Ziem Rzadkich to coś pośredniego. Podlegały (!) kontroli eksportu USA (=embargo) czyli do krajów RWPG nie wolno ich sprzedawać ale nawet nie każdy kraj Europy Zachodniej może je kupić od USA. Ale pojawiły się Chiny !
Polska ma dobre stosunki z Chinami. Polacy wjeżdżający do Chin nie muszą kupować drogiej wizy i ma to odpowiednią wymowę. To Chiny skutecznie sprzeciwiły się militarnej radzieckiej interwencji w Polsce w 1956 roku. Chiny uważały za niemoralne sprzedawanie Polsce przez ZSRR ropy już za pożyczone w erze Gierka dolary. A to przecież jedna z przyczyn faktycznego bankructwa Polski. W Polsce studiowało trochę Chińczyków i pełnią teraz różne funkcje w państwie i w gospodarce. Jeszcze więcej studiowało w ZSRR. To nasz Atut do rozegrania.
Szansa na zakup od Chin materiałów do bardzo silnych magnesów albo i magnesów jest bardzo wysoka. Masa magnesów na rotorze maszyny jest niewielka. Gdyby były ograniczenia eksportowe to warto tam zbudować fabrykę produkująca silniki a lepiej „silniki” z ich magnesami.
Światowe grono krajów potrafiących samodzielnie zbudować elektrownie węglową nie jest duże. Chiny mają ogromne zasoby węgla energetycznego. Polska w ramach rozliczenia może zbudować elektrownie węglową.
Ale możliwości współpracy jest więcej i mamy też inne atuty do rozegrania. Po raz drugi: „Tam, gdzie jest wola, jest też i sposób” - Albert Einstein.
Dotychczas wszystkie kryzysy się kończyły. Nie widać co prawda obecnie prostego sposobu zakończenia kryzysu w którym tkwi Polska ale on się jednak kiedyś zakończy.
Ilość produkowanych w świecie silników elektrycznych i ich całkowita moc dalej rosną. Powstają kolejne masowe zastosowania silniczków elektrycznych choćby w samochodach osobowych, szczególnie lepszej klasy.
Różne silniczki (komutatorowe, BLDC, krokowe) stosowane są masowo w magnetowidach, magnetofonach, gramofonach, odtwarzaczach CD, dyskach miękkich i twardych oraz w drukarkach mozaikowych i laserowych. W tej niszy dominuje masowa zautomatyzowana produkcja w Japonii.
Technologia produkcji silników elektrycznych jest w Polsce opanowana i powinna być modernizowana. Do produkcji elektrycznych silników potrzeba „miedzi” ( izolowanego drutu miedzianego ) a Polska jest znacznym jej producentem i niestety eksporterem. Polepszenia jakości blach elektrotechnicznych na stojan też jest możliwe. Polski emigrant T.Sędzimir nazywany jest Edisonem metalurgii. Od jego firmy możemy kupić potrzebną licencje lub wprost maszyny. Nie musimy ich kupować przez kilku pośredników naliczających potężne marzę. „Silnik” serwomechanizmowy jest scalony z hamulcem i z sensorem kąta oraz sensorem temperatury uzwojeń. Czasem ostatnio zintegrowany nawet z przekładnią. Resolwery (=selsyn) to małe maszyny do pomiaru kąta. Również w Polsce są i mogą być produkowane. Mając taki „silnik” serwomechanizmowy wyprodukowanie mechaniki robota jest całkiem proste. Podział zadań i pracy daje i tu duże korzyści. Wpisuje się to w światowy trend oferowania kompletnych towarów i usług.
Silnik synchroniczny / BLDC mocy typowych dla maszyn CNC i robotów z najlepszymi magnesami z ziem rzadkich może być 3-4 razy lżejszy od silnika z magnesami ferrytowymi.
Polska kompromituje się sprzedając surową miedź jak kraj III Świata. RFN wydobywa rudę i produkuje miedź ale drogo sprzedaje ją w wyrobach a surową miedź jeszcze importuje.
Polska kupiła licencje transformatory energetyczne. Trzeba je zmodernizować i eksportować !
Polska na licencji (i maszynach ) od innowacyjnego japońskiego koncernu Pioneer produkuje głośniki. Efektywność i jakość głośników bardzo zależą od energii magnesu ! Mając bardzo silne magnesy ziem rzadkich z niewielką pomocą Pioneera możemy wyprodukować najlepsze głośniki świata !
Różne technologie rozwijają się (krzywa uczenia) w różnym tempie. W maszynach CNC i robotach przemysłowych coraz mniejszy jest udział kosztu elektroniki (jako fizycznego sprzętu ) w cenie ale koszt ich programów (zatrudnienie dla naszych mózgów) rośnie.
Obecnie mikrokomputer „składak” zgodny z IBM PC AT kosztuje 1000 dolarów. Parę lat temu komputer VAX o takich parametrach kosztował 20 tysięcy dolarów. Maszyny te z systemami operacyjnymi nie są Maszynami Czasu Rzeczywistego. Dostępny jest wydruk BIOS (Basic Input Output System) do komputera PC AT. Wystarczy zmienić i dodać kilka funkcji aby PC AT stał się użyteczny do maszyny CNC i robota.
Najtrudniejszymi tematami są Inverter zasilający silniki serwomechanizmów i same „silniki”. W krajach RWPG produkowane są tylko przestarzałe tranzystory wysokonapięciowe do stopnia końcowego odchylania poziomego podczas gdy potrzebne są dedykowane bardzo szybkie tranzystory mocy Darlingtona jako przełączniki. Ale w hybrydowym jednofazowym lub trójfazowym module kluczy może użyć zwykłych tranzystorów HV ale w trochę większej ilości niż Darlingtonów. Konieczne do racjonalnej konstrukcji diody Ultra Fast nie są jednak produkowane w krajach RWPG ale nie jest to szczególnie trudna technologia.
Koszt wytworzenia tranzystora HV o takiej samej wielkości struktury jak zwykłego tranzystora niskonapięciowego mocy jest niewiele większy ale w marnej technologi znacznie mniejszy jest uzysk produkcyjny. Czyli rzecz sprowadza się do lepszego opanowania technologii – czystość, staranność, stan maszyn...
Przestarzały krajowy licencyjny tranzystor BDY25 - Thomson (to circa radziecka linia KT80X z 1969 roku) wykonany jest dyfuzyjną technologią MESA. W rodzinie tranzystorów BDY25-28 (selekcja ) modele 26-28 mają większe napięcie Uceo czyli wytworzenie modelu 28 jest całkiem proste. Tranzystor MESA bez pasywacji musi mieć hermetyczną odbudowę jak TO3.
Automatyczny izolowany montaż obudowy TO3 jest bardzo trudny a montaż ręczny jest pracochłonny. Stąd obudowę TO3 zastąpiła obudowa „plastikowa” TOP3 i kolejne. Dla dalszego uproszczenia i potanienia montażu wyprodukowano w Japonii obudowy całoplastikowe.
Ale w obudowie TO3 są produkowane tranzystory o 2-3 strukturach - chipach o mocy 250-350 W. Dwa sparowane chipy o Ic=16A dają wynikowy tranzystor o Ic=30A ale „sparowane” trzy na 15A tylko 40A.
Wykonanie monolitycznej diody Ultra Fast razem z tranzystorem Darlingtona jest niemożliwe, szczególnie wysokonapięciowego. Szybkie Darlington-y do inverterów zawsze mają strukturę Darlingtona bez diody antyrównoległej i połączony równolegle chip diody Ultra Fast. Toshiba do tranzystorów dużej mocy stosowała obudowę jak TO3 ale powiększoną o circa 35 %. Starą metalową serie tranzystorów KT80X zastąpiła w ZSRR seria w typowej obudowie TO220 gdzie chipy mają dodatkową pasywacje. Choć pasywacja jest znana i prosta to w razie totalnej impotencji Cemi koszty pozyskania tej technologii pasywacji w ZSRR wydaje się znikomy.
Obecnie najlepszym w świecie średnim tranzystorem Darlingtona do Invertera jest Thomson BUV74A o parametrach Uceo=600V/Ic=36A w obudowie TO3 . Jego czas opadania prądu Ic Tf wynosi około 100 ns. Tranzystor Darlingtona tego producenta w drogiej izolowanej obudowie modułowej ISOTOP ma parametry 450 V /40 A czyli jest słabszy jako klucz i dodatkowo jest wolniejszy. Obudowa ISOTOP jest znacznie wygodniejsza do montażu automatycznego ale nie jest hermetyczna.
Ic pojedynczego modułowego Darlingtona ( połączone równolegle 24 chipy tranzystorów ) sięga 300 A, podwójnego gałęzi mostka 150A a mostka trójfazowego 50A. Ilość chipów i sumaryczny prąd są więc takie same.
W modułowych mostkach Darlingtonów dominują koncerny Japonii co jest oczywiste bowiem lideruje ona w dziedzinie CNC a szczególnie robotów. Znów mamy logiczny i spójny obraz.
Napięcie zasilania invertera jest adekwatne do jego mocy. Inverter do względnie mocnego indukcyjnego silnika roboczego - spindle (może to być typowy sieciowy silnik) powinien być zasilany z trójfazowego prostownika sieciowego bez transformatora. Napięcie Uceo Darlingtonów musi być większe od 800 V. Większość tranzystorów do stopnia końcowego H-OUT ma katalogowe Uceo=700 ale duża część z nich ma faktycznie napięcie powyżej 800 V.
Dla napędów mniejszej mocy stosowane jest napięcie zasilania 200-300 Vdc. Stosowany jest przed prostownikiem obniżający trójfazowy transformator. Pełni on też rolę dławika przeciwzakłóceniowego.
Scalone monolityczne drivery silniczków krokowych i BLDC zasilane są napięciem ledwie 12 do 24Vdc.
Po raz trzeci: „Tam, gdzie jest wola, jest też i sposób” - Albert Einstein.
Wnioski:
-Na produkcji wyrobów z użyciem miedzi jest duża marża
-Komputerowa optymalizacja wszelkich maszyn elektrycznych ma głęboki sens
-Podglądanie wiodących w świecie konstrukcji jest światową normą a nie wyjątkiem
-Maszyny elektryczne są i będą. Ryzyko inwestycyjne w tej dziedzinie jest znikome
-Unikalna jest szansa na zakup magnesów z ziem rzadkich
-Super serwo „silnik” magnesami z ziem rzadkich można drogo sprzedać i pożytecznie użyć
-Eksportując węgiel i miedź robimy z siebie III Świat
Sprawdzenie.
1.W pętli sprzężenia zwrotnego regulatorem jest Integrator Ti i inercja obiektu To. Gdy To=0.5 Ti to pętla jest filtrem dolnoprzepustowym II rzędu Butterwortha o dobroci 0.707 i przeregulowaniu odpowiedzi skokowej 4.1%.
-Jaki jest margines fazy i wzmocnienia w tej pętli
Zamiast inercji dano kaskadę N=2,3,4,5,6 identycznych inercji tak ze suma ich czasów jest taka sama jak pojedynczej inercji
-Jakie są przeregulowania, marginesy fazy i wzmocnienia w tych pętlach. Jakie tworzą one wykresy w funkcji N?
2.W pętli sprzężenia zwrotnego regulatorem jest Integrator Ti a obiekt ma opóźnienie To.
-Jakie jest przeregulowanie odpowiedzi skokowej w funkcji To
-Jaki jest margines fazy i wzmocnienia w tej pętli w funkcji To
KPO, czyli Kogo (jeszcze) Polska Obchodzi?
KPO, czyli Kogo (jeszcze) Polska Obchodzi?
https://dziennikzarazy.pl/23-08-kpo-czyli-kogo-jeszcze-polska-obchodzi/
"Dotąd, po przejściu z tekstów codziennych pisanych w pandemii na teksty cotygodniowe, unikałem komentowania całości ważniejszych zdarzeń z opisywanego tygodnia. Zawsze starałem się wybrać albo jakiś dominujący temat, albo aktualny przyczynek zdarzeniowy, który okazywał się być jakimś pretekstem do wniosków ogólnych. Czasami, kiedy zdarzenia przygniatały swoją błachością oddalałem się w tematy nie związane bezpośrednio z doczesną gonitwą zdarzeń, często wysuwanych jako fałszywe priorytety dla odciągania uwagi publiczności.
Dziś będziemy mieli taki trochę zlepek tych podejść, gdyż mieliśmy do czynienia ostatnio z całą serią zdarzeń symptomatycznych w tym, co tu ostatnio depresyjnie próbuję opisać, czyli zapaści państwa polskiego. Moim zdaniem formuła III RP się wyczerpuje: jej instrukcja obsługi potencjału kraju i rodaków dochodzi do swego przesilenia, gdyż zasady ustrojowe i powstałe w wyniku ich stosowania (a właściwie nawet niestosowania) formy wypaliły się już wręcz systemowo. Po pierwsze są one (począwszy od konstytucji) słabiutkie i wewnątrz sprzeczne jeśli chodzi o podstawę polityki, czyli odpowiedzialność, po drugie – nawet te słabe nie są używane, najczęściej w interesie taktycznym danej ekipy rządzącej, co powoduje, że obok oficjalnego ustroju funkcjonuje system równoległy, całkowicie nietransparentny, zwłaszcza wobec demokracji suflowanej narodowi, gdyż ten nawet nie wie o tego systemu równoległym istnieniu. Zabawia się bowiem naród podrzucanymi mu ekscytacjami, po to by nie był on świadom rzeczywistego stanu swego położenia. Mieliśmy do czynienia z pewnym procesem, który znowu pokazał głębię naszego upadku.
KPO – przypadek czy znak?
No, wybuchła afera z tym KPO, wszyscy się rzucili na ten temat, uśmiechnięta koalicja zdawała się być zaskoczona, ale po kilku dniach stuporu zebrali się gdzieś PR-owcy rządowi, pracujący coraz częściej w trybie zarządzania kryzysowego i dano słabiutki odpór. Jak zwykle – stracono istotę kwestii, jak to zwykle w kurzu wojny polsko-polskiej. Przypomnę o co chodzi z tym KPO.
Jest to fundusz na lizanie ran po szaleństwach gospodarczych sprokurowanych na własne życzenie w panice kowidowej. Tak zrobiła cała Europa, ale ja uważam, że panika dotyczyła raczej stresowanej widowni, zaś establishment użył jej (i wzmagał ją) do uzasadnienia kilku kwestii. Po pierwsze fundusz nazywany u nas Krajowy Plan Odbudowy w Unii nazywa się #NextGenerationEU i nie jest funduszem, od samego początku i samej jego deklaracji, od tego, by się podnieść po kowidzie, ale, jak po resecie wojny czy pandemii, fundusz ten jest po to, by ten świat podniósł się ze zgliszcz w nowej, bardziej sprawiedliwej formie. Jest to odwieczne marzenie postępowej lewicy, a innej niż postępowa przecież nie ma. Tylko takie założenie może uzasadnić destrukcyjne działania lewicy, które oczekują nowego po zrównaniu starego z ziemią. Ale zawsze jakoś zatrzymują się lewacy na tym pierwszym, czyli destrukcji, co zwalnia ich z weryfikacji zasadności ich utopii.
Ważnym elementem tego NextGeneration było to, że w pochodzie zwiększania swych pozatraktatowych kompetencji Komisja Europejska europejskich komisarzy dokonała skokowej ekspansji swej władzy. Komisja stała się ciałem zadłużającym się w imię członków Unii, opodatkowującym swych członków na własną rzecz, a więc pojawiły się w Brukseli tzw. „dochody własne”. Mieliśmy więc do czynienia ze znaczącą fazą procesu, w którym Bruksela staje się centrum, zaś kraje członkowskie – prowincjami, opodatkowanymi, zastawianymi. Czyli hierarchia centrum-peryferie zaczęła się kształtować szybciej. Brakowało tylko scentralizowanej armii, ale jak pokazał pokowidowy czas „nowej normalności” i do tego dało się dojść.
Sama struktura KPO, narzucona z Brukseli, ale w formach ogólnych klepnięta przez premiera Mateusza w samobójczym jego i całego PiSu pędzie do ulegania Unii, już pokazywała, że nie chodzi o żadne naprawianie szkód po kowidowym szaleństwie, tylko o to, by na gruzach popandemicznych powstał nowy ład. No bo co ma do ratowania upadniętych przedsiębiorstw wydanie tych pożyczek na zadekretowane w strukturze KPO zielone szaleństwo, cyfryzacje, czy dialog społeczny? Nic.
Pośpiech
Cała afera z tą kasą została taktycznie przez Unię, ale i zaprzańsko przez ówczesną opozycję, użyta do dowalenia znienawidzonemu PiS-owi i choć zadłużyliśmy się na konto tego funduszu, choć płaciliśmy za jego obsługę – pieniędzy nie było. Na tym deficycie, ekscytując naiwnych, uśmiechnięta Polska przejęła władzę, obiecując, że tę kasę przywiezie do Polski Tusk pierwszym pociągiem z Brukseli. Nic takiego się nie stało, Bruksela cienką strużką ciurkała tę kasę, gdyż liczyła na to, że Polaki nie zdążą się ogarnąć z jej zaabsorbowaniem i forsa wróci do nadawcy, jak ta, której od listonosza nikt nie odebrał. Ale jak przychodziło do ratowania upadającej wiatrakowej filii takiego Siemensa, czy odblokowania kasy na zakupu elektrycznego autoszrotu z Niemiec, to – na chwilę – znajdował się kluczyk do kasetki.
Tak, czy siak byliśmy w wydawaniu tej kasy zapóźnieni i – jak widać – trzeba się było spieszyć. Poszło jak zwykle – niby czasu mało, ale przezorni koledzy (uśmiechniętego) królika już zawczasu skupowali spółki udające parametrami ofiary lockdownów sprzed czterech lat, by zawnioskować o kasę z KPO na… ratowanie upadających biznesów. To śmieszne, gdyż głównym kryterium przyznania dotacji była utrata przychodów w roku pandemicznym, czyli 4-5 lat temu i potrzeba tzw. dywersyfikacji, czyli zmiany lub dodania nowych produktów i modeli biznesowych do już istniejących (istniejących 4 lata temu, dodam). To jakiś debilizm, gdyż jeśli ktoś już przetrzymał pandemię sprzed 4 lata i dojechał do dzisiejszych stanów „nowej normalności” to już się i tak zoptymalizował, gdyż albo jego biznes się obronił, albo zmienił (czytaj – zdywersyfikował) na tyle, że jakoś przetrwał. Skąd więc takie pomysły, żeby ratować już uratowanych? Raczej chodzi jednak o dymanie publicznej kasy – uwaga! – z części dotacyjnej KPO, czyli bezzwrotnej, na firmy-słupy skonstruowane lub rewitalizowane na tę okazję przez tych, co widzieli z której strony kaczuszka wodę pije.
Mieliśmy więc do czynienia z kuriozalnymi przedsięwzięciami, które kasę dostały, zaś – tu należy dodać koniecznie – zrobiły to wszystko raczej lege artis i te zawołania rządu, że skontroluje, zaś oszustom zabierze, to jakieś populistyczne przykrywanie własnych błędów. Ale to jedynie piosnka stara jak świat, która podobać się może tylko tym, którzy dla dobra swych ulubieńców są skłonni uwierzyć w każdy fałsz. A więc zarobili znowu wybrańcy, kasa się rozeszła szybko i bez sensu. Bilans jest taki, że się zadłużyliśmy, kasa poszła do swoich, na głupoty, zaś to wcale tak nie jest, że dotyczy to malutkiego wycinka całego KPO. No bo np. mówi się ostatnio o przefiksowaniu w trybie awaryjnym ze 26 miliardów zł z KPO na odporność z uwzględnieniem potrzeb zaniedbanej obrony cywilnej. Ale ponieważ pieniądze z transzy dotacji bezzwrotnych KPO już się rozeszły (jak widzimy również na kluby swingersów), to na obronę cywilną zadłużone i tak samorządy, na które zrzucono to niewdzięczne zadanie, będą sobie mogły z KPO już tylko pożyczyć. Będziemy więc mieli do czynienia z sytuacją, że w razie „W” ludzie będą ginęli na ulicach, ale obok odnowionego za pieniądze z KPO klubu kochających zbiorowo i zamiennie. Takie to są racjostanowe priorytety klasy politycznej, która zgotowała cały ten pasztet.
Wina PiS-u
Jak z tego chce wyjść rządząca koalicja? To już w sposób nudny oczywiste – wszystkiemu winien PiS. Po pierwsze, że to on miał zdecydować o sposobie wydania tych pieniędzy, kiedy gotowano cały ten KPO, po drugie zaś Tusk, za praworządnościowe grzechy Kaczyńskiego otrzymał kasę późno, musiał ją szybko wydać i stąd ten bałagan. Pierwszy argument jest tylko w części zasadny, gdyż reguły KPO, wraz z nieszczęsnymi „kamieniami milowymi” klepnął rząd PiS-u (choć ten, kto podpisał rzeczone „kamienie” jest do tej pory poszukiwany i to nie dlatego, że gdzieś człek uciekł, tylko nie wiadomo kto to był). To były tylko ogólne zasady – kierunki wydania, że na zieloność, na cyfrowość i tęczowość – które klepnął premier Mateusz, bo i szczegóły, i wybór konkretnych projektów dokonany został przez PARP już obsadzony za czasów nowej władzy.
Ale, jak to u plemion, każdy słucha tylko swoich tam-tamów i bębniarzy, a więc mamy huk dookólny, niknie zaś kilka zasadniczych kwestii. Tumult ten, jak to w przypadku prawdziwego wyniku ostatnich wyborów prezydenckich kompletnie zakłócająca odbiór rosnącej pieśni nowego, zaśpiewanej do szczeliny urn wyborczych. Ludzie są coraz bardziej sfrustrowani nie którymś tam z plemion, ale całą klasą polityczną. Z tych dyskusji, jak na przykładzie KPO, nic dla ludu nie wynika. Ksiądz wini pana, pan księdza, a nam biednym zewsząd nędza. Co z tego, że jedni obwiniają drugich, co z tego, że może i nawet któryś ma rację, jak kasa poszła na kompletne odjazdy, a miała ratować upadające biznesy z powodu kowida, biznesy, które albo już nie istnieją albo musiały sobie przez te cztery lata poradzić i poradziły? Politycy się tylko kłócą i dla nas nic z tego nie wynika. Nic, oprócz spadającego poziomu życia i widma przyszłej spłaty długów zaciągniętych przez podatników na zdywersyfikowane jachty.
Ja już coś podejrzewałem wcześniej. Coś mnie tknęło, bo zaczęły mnie bombardować reklamy pt. „ludzie, w Jaskini Niedźwiedziej złoto!”, co miał krzyknąć do baru w westernie jakiś obdartus szukający złota. Widziałem te rozradowane twarze z internetowych rolek: możesz dostać kasę za darmo na brykę, jacht – ludzie, dają forsę za darmo! I to mruganie okiem – będziesz frajer jak nie weźmiesz. Kto by nie chciał? Za tym stały agencje, które pisały wnioski, naganiały więc sobie prowizyjnych klientów pod byle pretekstem, zaś samochód czy jacht za friko jest tu argumentem dla tej – przeważającej – gawiedzi, która wierzy, że gdzieś tam krasnale schowały garniec złotych dukatów, zaś ktoś sprytny wydarł im tajemnicę miejsca jego zakopania i rozdał to dobro, jak brukselski Janosik, biednym potrzebującym. Widziałem, że coś śmierdzi z tym cudem mniemanym, po czym wybuchała ta cała sprawa prosto Tuskowi w twarz.
Na zaliczkę
Kontekst ma jeden ciekawy moment. Chłopakom tak się spieszyło, że pod względem przepływów finansowych na te luksusy KPO-we (ale podejrzewam, że i na inne „poważne” wydatki) kasa poszła zaliczkowo z naszego budżetu, Czyli wcale nie wydaliśmy kasy, która przyszła z Brukseli, ale pewni swego, że nam Unia zwróci, wydaliśmy zaliczkowo już teraz, ze swoich. Czyli z naszych. Ale jako, że nie tylko Tusk się zdeklarował, ale i Bruksela, że trzeba się przyglądnąć kto dostał i za co, to zwrotu tej kasy Bruksela wcale nie musi dokonać. A więc wyjdzie tak – zapożyczyliśmy się na KPO, płacimy za obsługę już, zaś raty do 2055 roku, kasy nie dostawaliśmy (przez PiS czy przez PO, to już wszystko jedno), ale wydaliśmy zaliczkowo ze swoich, za które Bruksela nam nie zwróci. A więc okaże się, że w terminie prawidłowo nie wydaliśmy, nasza część więc przepada, długi pozostaną, ale z własnego budżetu sfinansowaliśmy dywersyfikację swingersów.
No właśnie – pies tam z tymi swingersami. Jak zwykle wylano narracyjne dziecko z kąpielą. Całe odium z KPO poszło medialnie na tych, co się o te środki starali. Wśród nich, tych co dostali z KPO, jest pewnie sporo uczciwych przedsiębiorców, którzy przeczytali kryteria i się wedle nich ubiegali. Teraz wszystko pójdzie na nich – oszustów, którzy oszukali państwo naszym kosztem, czyli tyrających nie na swoim bidoków. W tym gronie beneficjentów KPO może i się znalazły wytrwałe ofiary kowida i ta kasa im pomogła. Ale zdarzył się nam kolejny narracyjny pretekst obarczania winą pazernych prywaciarzy, tak często wzmagany przez państwo. Tak się zawsze dzieje, kiedy państwo samo narozrabia – po to, by oczy zdradzonych nie patrzyły w górę, bo by tam zobaczyły źródło swych nieustannych trosk, trzeba ich napuścić na siebie tam na dole.
KPO jako przykrywka, nawet Jałty 2.0
Cała sprawa, mimo fikołków PR-owskich mocno zaszkodziła ekipie Tuska, bo mają ci oni dwa wyjścia – albo z kontroli wyniknie, że dali swoim, albo, że wszystko jest ok, ale wtedy ten cały KPO można o kant swingersa rozbić. Sprawdza się powiedzenie Czarzastego, że jak nie idzie, to nie idzie i uważam – uwaga! – że afera z naszą nieobecnością na słynnej ustawce w Waszyngtonie jest dobrą okazją do zrobienia medialnej przykrywki z KPO. Uważam bowiem, że KPO bardziej szkodziło Tuskowi, niż nieobecność w Białym Domu.
Tak, bowiem w kwestii ukraińskiej obie ekipy POPiS-u, łącznie z nowym prezydentem, gadają to samo. Tu się wyautowaliśmy na całego. Ukraina się zgodzi, nawet Zełenski siądzie obok Putina, USA zbliżają się z Rosją, by wyłuskać ją interesami z kolegowania się z Chinami, Europa poudawała trochę i przebiera nogami, by wrócić do biznesu us usual, który uprawiała (i potajemnie uprawia cały czas) z Rosją. Tylko my zostaniemy się sami, romantyczni luzerzy, w najgorszym stanie – zadowolonych z siebie przegrywów, którzy nie zejdą z wieży obronnej starej, opuszczonej twierdzy. Będziemy więc jedynie obiektem muzealnym, odwiedzanym przez zagraniczne wycieczki, które będą się na naszym przykładzie uczyć jak brak pragmatyzmu, zastąpionego przez emocje, niestety również elit, doprowadzić może całkiem porządny kraj i naród do żałosnego upadku."
Słychac wycie? Znakomicie!
Słychać wycie? Znakomicie!
https://www.salon24.pl/u/lukaszwarzecha/1459913,slychac-wycie-znakomicie
"Ukraińska nomen omen kosa trafiła w końcu na kamień po ponad trzech latach traktowania Polski jak przybiegającego na każde wezwanie chłopaczka na posyłki, którego po wykonaniu zadania można z pogardą kopnąć w tyłek. Trzeba liczyć, że kamień pozostanie niewzruszony.
Gdybym chciał dosadnie i – przyznaję – nieco prymitywnie skomentować reakcje po wecie pana prezydenta do nowelizacji specustawy o pomocy obywatelom Ukrainy (przypomnę, że miała ona przedłużać obowiązywanie jej kluczowych regulacji, w tym dostępu do korzyści socjalnych, do 4 kwietnia przyszłego roku), to napisałbym: „Słychać wycie? Znakomicie!”.
Na tym jednak nie można poprzestać. Trzeba zdekonstruować histeryczne oburzenie, które wylewa się nie tylko z kręgów obozu władzy, który wszak w komplecie głosował za nowelizacją, ale również z kręgów orbitujących gdzieś wokół PiS, a wciąż zaczadzonych wizją polsko-ukraińskiego braterstwa.
Od razu zaznaczam, że nie zamierzam tutaj zajmować się skrajnie prymitywnymi i budzącymi już tylko ziewanie komentarzami nie najostrzejszych kredek w piórniku, takich jak pani Kamila Gasiuk-Pihowicz i inni równie wybitni myśliciele, zgodnie z którymi pan prezydent wykonuje polecenia Władimira Putina. Trzymajmy jednak pewien poziom.
Ci nieco bardziej wysublimowani krytycy decyzji pana prezydenta wieszczą katastrofę. W jakimś sensie można im nawet przyznać rację: dla Ukraińców cieszących się w Polsce uprawnieniami szerszymi niż w jakimkolwiek innym kraju przyjmującym ukraińskich uchodźców brak uregulowania ich statusu po 30 września, gdy skończy działać obecna ustawa, będzie trzęsieniem ziemi. Osoby te nie stracą oczywiście prawa pobytu w Polsce, bo to gwarantowane jest przez uruchomioną po napaści Rosji na Ukrainę unijną dyrektywę (rozporządzenie wykonawcze Rady UE 2022/382 w powiązaniu z dyrektywą 2001/55/WE), natomiast stracą wszystkie specjalne uprawnienia, wykraczające poza minimalny poziom. To oznacza między innymi, że niemożliwe będzie pasożytowanie na polskim systemie ochrony zdrowia przez Ukraińców przyjeżdżających do Polski tylko w dwóch celach: co 30 dni, aby nie stracić statusu uchodźcy i po to, aby korzystać ze świadczeń medycznych. To są właśnie osoby, które miał na myśli pan prezydent, podejmując decyzję w sprawie weta.
Jednak weto pana Karola Nawrockiego jest skutkiem polityki, jaką prowadził najpierw rząd pana Morawieckiego, potem rząd pana Tuska. Od samego początku zakres świadczeń, jaki przysługiwał Ukraińcom, budził kontrowersje, a po pewnym czasie stał się przyczyną rosnącej do nich niechęci. Przed tym efektem ostrzegałem od samego początku. W marcu 2022 r. krytykowałem właśnie w Salonie24 symboliczne w tym wymiarze „przekazanie” ukraińskim uchodźcom do użytkowania 650 mieszkań w Krakowie, Dębicy i Mińsku Mazowieckim przez PFR Development (spółkę córkę państwowego Polskiego Funduszu Rozwoju, kierowanego wtedy przez pana Pawła Borysa). Przekazanie miało być czasowe, na pół roku. Rzecz w tym, że nastąpiło tuż przed tym, jak do mieszkań mieli się wprowadzić Polacy. Pisałem już wtedy, że jest to przykład działania, którego ostatecznym skutkiem będzie wzbudzenie złych emocji wobec ukraińskich uchodźców. Przez kolejne kilkanaście miesięcy, aż do końca sprawowania władzy, PiS nie zrobiło literalnie nic, żeby uprawnienia Ukraińców stopniowo ograniczać i sprowadzić je do rozsądnego poziomu. Skutek znów był łatwy do przewidzenia: odbijająca się w badaniach, narastająca niechęć wobec naszych gości (że użyję określenia, po jakie sięgnął pan prezydent ogłaszając swoją decyzję, podkreślając zarazem w elegancki sposób ich status w naszym kraju).
Oczywiście rząd pana Donalda Tuska również nie zamierzał nic z tą sprawą robić, choć przecież kandydat KO na prezydenta planował i zapowiadał dokładnie to, co właśnie zrealizował pan prezydent Nawrocki – ograniczenie prawa przynajmniej do świadczenia 800 plus do Ukraińców w Polsce odprowadzających podatki. Dzisiaj politycy KO, atakując pana Nawrockiego, jakoś zapominają o kampanijnej zapowiedzi pana Trzaskowskiego, chyba że przyjmują za oczywistość, że nie zostałaby ona zrealizowana.
Jeśli zatem do kogoś można mieć pretensję o to, że status Ukraińców w Polsce zawisł na włosku, to jedynie do dwóch poprzednich rządów, które nie zredukowały go do bardziej akceptowalnej postaci w stopniowy sposób, nie zaś do pana prezydenta. Zasada, że dostęp do świadczeń mają tylko ci, którzy podejmują w naszym kraju pracę i w ten sposób dokładają się do budżetu, wydaje się minimalną akceptowalną granicą (aczkolwiek wiem, że wiele osób uważa, że droga do świadczeń takich jak 800 plus powinna być w ogóle zamknięta dla cudzoziemców – i przyznaję, że stoją za tym poważne argumenty, choć w tym momencie nie kruszyłbym o to kopii).
Niezmiennie pojawia się argument, że Ukraińcy wnoszą do naszej gospodarki bardzo wiele w podatkach, składkach i odsetku PKB. To argument fałszywy i obłudny. Dane na temat wkładu podatkowego Ukraińców podawałem wielokrotnie – nie tylko uchodźców, ale w ogóle obywateli Ukrainy, bo Ministerstwo Finansów nie jest w stanie poczynić tu rozróżnienia, zatem wkład samych uchodźców, osób przybyłych po 24 lutego 2022 r., jest niższy niż podawane liczby. Przypomnę: PIT oraz VAT kasowy w roku 2022 to odpowiednio 801,5 mln zł oraz 260,4 mln zł; w roku 2023 – 997,4 mln zł i 492,5 mln zł; w roku 2024 – 1,6 mld zł oraz 800,6 mln zł. Jak widać, są to sumy w skali budżetu niemal pomijalne.
Do tego często dodaje się wpłacone składki. Odprowadza je niespełna 800 tys. Ukraińców i stanowią około 5 proc. wpływów Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Szacunki Banku Gospodarstwa Krajowego mówią, że łącznie – podatki plus składki – Ukraińcy w 2024 r. odprowadzili do polskiego budżetu 15,2 mld zł. Jeżeli odejmiemy od tego podatki, otrzymamy niecałe 13 mld zł składek. Z tego finansowane jest między innymi leczenie obywateli Ukrainy, którzy mają również prawo do leków refundowanych. Ostatnie dane, jakie można znaleźć na temat kosztów dla polskiego systemu ochrony zdrowia, dotyczą roku 2022 i nie uwzględniały kosztów lekarstw. O dane do roku 2024 zwróciłem się do Ministerstwa Zdrowia i czekam na odpowiedź. Ważne jest natomiast, aby rozumieć, że wpłacane składki nie są prezentem dla Polski. Są opłatą za przysługujące świadczenia (do których niestety prawo mają również Ukraińcy niepłacący składek, którzy przybyli do Polski po 24 lutego 2022 r.).
Podobnie obłudny jest argument o tym, ile to Ukraińcy wytwarzają polskiego PKB. Podawany odsetek jest różny – od 2,4 (według BGK) do 2,7 proc. Jednak, podobnie jak w przypadku składek, nie jest to prezent dla Polski. Te osoby tutaj żyją, czyli korzystają z polskiej infrastruktury, usług publicznych, ochrony zdrowia, z ochrony polskiej policji. To generuje koszty. A jeżeli do tego doliczymy koszty społeczne – a takim bez wątpienia jest kształtowanie się spójnej i w ograniczonym stopniu zdolnej do integracji bardzo licznej mniejszości etnicznej, pod pewnymi względami problematycznej – to rachunek bynajmniej nie wychodzi jednoznacznie na plus.
Zestawmy to z podawanym przez Kiloński Instytut Gospodarki Światowej kosztem, jaki Polska poniosła na rzecz uchodźców od początku wojny. Jest to (według najnowszego zestawienia z czerwca) 29,3 mld euro, czyli około 125 mld zł.
Pojawiają się także argumenty o zaprzestaniu opłacania przez Polskę systemu Starlink dla Ukrainy, o ile nie zostanie przedłużona specustawa. Ta forma pomocy ma być podobno podtrzymana w prezydenckim projekcie. Jeśli faktycznie tak by było, byłby to oczywiście błąd. Ukraina powinna za swoją łączność płacić – chyba że w zamian za nasz wkład będzie w stanie zaoferować nam coś konkretnego. Na przykład ograniczenie korzystania przez ukraiński sektor transportowy z nieograniczonego prawa do pracy w UE, co podkopuje polskich przewoźników. Zostawmy na boku łzawe lamenty zinfantylniałych komentatorów twierdzących, że bez opłacania tej usługi przez Polskę Ukrainy natychmiast przegra wojnę – bo ten tani emocjonalny szantaż zgrał się już dokumentnie.
W swoim stosunku do partnerów okazujących uległość i słabość Ukraińcy są tradycyjnie aroganccy i bezczelni. Przejawy tej bezczelności widać choćby w zapowiedzi reakcji – nie wiadomo, jakiej – gdyby w Polsce penalizowane być zaczęły symbole banderowskie. To charakterystyczne: ukraińskie państwo, które już jawnie i oficjalnie odwołuje się do ideologii skrajnego nacjonalizmu, reprezentowanej historycznie przez OUN, broni prawa do epatowania symboliką tejże ideologii w kraju, którego obywatele byli bestialsko mordowani pod tymi właśnie symbolami. To bardzo wiele mówi o współczesnej Ukrainie.
Wygląda na to – przynajmniej na razie – że ukraińska nomen omen kosa trafiła w końcu na kamień po ponad trzech latach traktowania Polski jak przybiegającego na każde wezwanie chłopaczka na posyłki, którego po wykonaniu zadania można z pogardą kopnąć w tyłek. Trzeba liczyć, że kamień pozostanie niewzruszony."
wtorek, 26 sierpnia 2025
Laboratorium zaawansowanej elektroniki i automatyki 171
Laboratorium zaawansowanej elektroniki i automatyki 171
Generacja OZE jest niestabilna. W czasie ciemnej flauty generacja jest bliska zeru. Gdy śnieg spoczywa na panelach PV generacja jest zerowa. Gdy oblodzone są łopaty turbin wiatraków generacja jest zerowa. Gdy wiatr jest za silny turbina jest zatrzymana aby nie została uszkodzona.
Toteż systemowi OZE towarzyszy konwencjonalna energetyka o nadal pełnej (!) mocy. Możemy stosować niepełną moc konwencjonalną licząc na ratunkowy import energii który może być jednak bardzo drogi lub niemożliwy. Utrzymywane są dwa systemy: konwencjonalny i OZE co jest kosztowne.
Koszt węgla przy tradycyjnym (!) użyciu elektrowni węglowej stanowił około 2/3 kosztów produkcji energii elektrycznej. Gdy z powodu OZE obciążenie się mocno zmienia i spada średnia generacja sytuacja się pogarsza :
-Coraz większy jest udział kosztów stałych i cena energii rośnie.
-Z powodu zmian obciążenia i częstych odstawień- uruchomień rośnie zawodność elektrowni i trzeba załogę dla remontów powiększyć a nie zmniejszyć co dalej napędza koszty stałe.
Dotychczas elektrownie jądrowe pracowały bez regulacji w „podstawie” systemu. Zastosowanie regulacji mocy powoduje wzrost kosztów energii:
-Nierówne wypalenie paliwa jądrowego i w związku z tym mniejsze średnie wypalenie co podnosi koszty
-Zwiększenie zawodności i skrócenie żywotności szczególnie z powodu nasilenia korozji.
Energetyka jądrowa jest totalnie niekompatybilna z OZE i tylko z tego względu Niemcy ją odstawili. Niemcy doskonale znają zalety energetyki jądrowej ! Elektrownie jądrowe powinny konwencjonalnie razem pracować z elektrowniami pompowo - szczytowymi. Porzucona elektrownia jądrowa w Żarnowcu miała pracować razem z komplementarną elektrownią pompowo - szczytową i tą na całe szczęście zbudowano. Daje ona ogromne korzyści i dawno się spłaciła !
Im większy jest udział OZE w krajowej generacji tym droższa jest w świecie energia elektryczna.
Ale jesienią i w zimie generacja OZE jest dużo mniejsza i dominuje tradycyjna generacja energii. Oczywiście akumulatory i elektrownie pompowo - szczytowe są konieczne gdy generacja OZE ma być istotna w bilansie produkcji.
Bez konwencjonalnych elektrowni oraz elektrowni pompowo - szczytowych i akumulatorowych magazynów energii Zielona Energia jest niewiele warta i jej wycenienie jest trudne. Na Towarowej Giełdzie Energi w dniu 24.08.2025 w godzinach 10-17 cena energii była UJEMNA ! Zdaniem profesora Mielczarskiego realnie OZE w systemie jest strasznie droga ! Autor 12 lat temu (m.in. seria „Zielona bieda i bezrobocie”) tłumaczył że OZE mają sens tylko razem z elektrowniami pompowo – szczytowymi i mniejszy z akumulatorami.
W dziedzinie motoryzacji firmy europejskie były tradycyjnie mocne ale teraz słabną i to głównie z powodu OZE i oczywiście braku taniego gazu (ale też innych surowców) z Rosji.
List intencyjny Polskiej Grupy Energetycznej, ZE PAK i koreańskiego KHNP w sprawie budowy
elektrowni jądrowej wygaśnie w październiku 2025, po trzech latach od podpisu. Ważni pracownicy warszawskiego biura KHNP w Polsce już wracają do Korei. Czyli w Polsce nie będą budować elektrowni.
Strategia firmy zakłada budowę kolejnych 34 bloków w Korei Południowej i za granicą. Duża elektrownia jądrowa zbudowana przez KHNP w Zjednoczonych Emiratach Arabskich pracuje poprawnie a koszt budowy był całkiem niski z krótkim terminem.
Pierwsza generacja wiatraków energetycznych powstała po kryzysie energetycznym z 1974 roku. Po wycofaniu dotacji wszystkie one zostały porzucone. Zatem napędzane były dotacjami.
Już wtedy było jasne że wiatrak jest tym lepszy im jest większy i wyżej umieszczony ale wielkie turbiny wiatraków trzeba budować technologią lotnicza z metali lekkich i kompozytów tak jak skrzydło czyli bardzo drogo.
Niemcy po raz pierwszy w historii w sierpniu 2025 nie znalazły chętnych do realizacji nowych projektów morskich farm wiatrowych. Federalna Agencja ds. Sieci (BNetzA) poinformowała, że w najnowszej aukcji na budowę dwóch farm na Morzu Północnym o łącznej mocy 2,5 GW nie wpłynęła żadna oferta. Jest to poważny sygnał ostrzegawczy dla niemieckiego rządu i całej branży offshore wind.
Nie da się w nieskończoność dotować wiatrakowej ideologii bo pieniędzy zabraknie w budżecie. Teraz Polska buduje morskie farmy wiatrowe. Także za środki z KPO. To już wiadomo po co Niemcom był potrzebny osadzony Tusk w Polsce. I kredyt KPO !
Każdy produkt miał I, II i III fazy życia na globalnym rynku. Trochę w tej teorii namieszały Chiny ale z grubsza nadal jest ona aktualna. Można o niej przeczytać w Peryferyjny Kapitalizm Zależny, dostępny w GoogleBooks. W nowoczesnej, innowacyjnej nisko energochłonnej gospodarce ceny Energii Elektrycznej są bez dużego znaczenia. Wysokie ceny EE rozłożą jednak gospodarkę energochłonną.
Korupcja obniża sprawność gospodarowania i podwyższa koszty inwestycji.
Według IRENA w 2024 roku średnie LCOE wiatraków offshore w UE wynosiły około 80 USD/MWh.
Prezes PSE Onichimowski wezwał do zastanowienia się nad aukcjami dla II fazy offshore,
stwierdzając w wywiadzie dla http://wnp.pl , że prąd nie powinien być droższy niż 100 E/MWh. Wcześniej ceny były około 120 E/MWh. Przy kursie 1.17 USD/Euro wychodzi ze energia z polskiego offshore będzie 1.46 do 1.76 razy droższa niż według IRENA. Offshore od Dominiki Kulczyk z kontraktami różnicowymi to będzie analogia autostrady A2 !
Polski offshore ma być tak drogi z powodu potężnej KORUPCJI !
Wiatraki morskie w Polsce będę na MWh energii kosztować około 2 razy drożej niż wiatraki lądowe.
Duże wiatraki morskie będą miały Capacity Factor (CF) około 0.4 a wielkie lądowe około 0.3. Zatem taniej będzie wybudować farmy lądowe z magazynami energii.
Ale turbina na morzu może wymagać remontów już po 5 latach co oczywiście obniży CF.
Monstrualna produkcja paneli PV przez Chiny obniżyła ich cenę ponad 10 razy. Skorzystała na tym Polska tanio instalując całkiem dużą moc. W Chinach w produkcji paneli słonecznych panowała bardzo ostra konkurencja. W efekcie prawdziwych wojen cenowych zniknęło z giełd ponad 40 firm - zbankrutowały lub zostały przejęte. Wielkie firmy zlikwidowały około 1/3 miejsc pracy.
Cywilizacja włożyła ogromny wysiłek w budowę infrastruktury. Budowa i funkcjonowanie infrastruktury związane są z energią.
-Wodociągi i kanalizacja od drugiej połowy XIX wieku skokowo polepszyły zdrowie zachodniej populacji. Bez wodociągu i kanalizacji niemożliwe jest funkcjonowanie nawet średniego miasta.
Początkowo pompy wody i przepompownie ścieków poruszane były maszyną parową. Procesy uzdatniania wody i ścieków także wymagają energii elektrycznej
-Sprawność parowozów była bardzo mała. Sprawność silników Diesla i elektrycznych jest dobra. Pobór mocy przez szybki pociąg zasilany z trakcji 25 KVac jest jednak ogromny.
-Na system energoelektryczny składają się elektrownie, system przesyłowy i dystrybucyjny. Do elektrowni węglowej dochodzi zaopatrująca linia kolejowa a do elektrowni gazowej gazociąg. W tle kopalnie i wiertnice. Także system przesyłowy i dystrybucyjny są kosztowne.
-Gaz ziemny rozprowadzają sieci przesyłowe i dystrybucyjne. Pompy napędzane są silnikami elektrycznymi a rzadziej turbinami gazowymi
-Kraje masowej motoryzacji mają potężne rurociągi przesyłowe i dystrybucyjne płynnych paliw. Osobowy samochód spalinowy na 100 km zużywa, poza paliwem, około 4 kWh energii elektrycznej w: wydobycie ropy, przesył, destylacja ropy, przesył paliw, dystrybucja i sprzedaż detaliczna paliw.
-Sieć drogowa ma sygnalizacje i oświetlenie
-Duże lotnisko ma wiele systemów i pobiera całkiem sporo mocy
-Obecnie bardzo rozbudowana jest telekomunikacja praktycznie już tylko cyfrowa: linie światłowodowe i miedziane, mikrofalowe radiolinie, infrastruktura danych
Nakłady na Zieloną Energetykę wydają się ogromne ale w kontekście kosztu wymienionej powyżej infrastruktury trochę bledną.
Przestarzały polski przemysł ciężki był niewydajny i dużą część produkcji zużywał na swoje własne potrzeby. Polska dawniej eksportowała energie elektryczną. Aby wyeksportować 1 GWh trzeba było jej wytworzyć około 1.19 GWh i część zużyć na wydobycie, transport itd.
Chiny od lat dziewięćdziesiątych zbudowały 58 reaktorów jądrowych. Od 2022 roku zatwierdzają i rozpoczynają budowę około 10 nowych reaktorów rocznie. Niedługo wyprzedzą Stany Zjednoczone jako największy producent energii jądrowej na świecie. Chińskie elektrownie obecnie powstają szybko bo w 5–6 lat i dość tanio.
Cały czas wielokrotnie więcej ludzi na świecie umiera z zimna niż z upałów. W mniejszej części chodzi o „ekstremalne” zimno bo w większości są to zgony z powikłań po zwykłych przeziębieniach, zapaleniach płuc, odmrożeniach. Według The Lancet w Europie aż 8.3 razy więcej osób umiera z zimna niż z "ocieplenia".
W Europie aż 7.6 razy więcej osób umiera z powodu upałów niż w Ameryce. Jednym z powodów
jest brak klimatyzatorów. W USA do 90 % (zależy od regionu) mieszkań ma klimatyzację a w Europie mniej niż 20 % Powodem są zaporowe ceny energii w Europie, głównie spowodowane Zielonym Szałem.
https://bodytrak.co/news/heatstroke-statistics-worldwide/ Wynagrodzenia w polskim górnictwie węglowym są wyższe niż w IT ale wydajność jest taka jak w bieda szybach III Świata i polskich bieda szybach! Polscy górnicy kopią głównie w kieszeniach rodaków.
Ustalane przez Rynek Ceny są podstawową informacją w gospodarce. Służą m.in. do planowania działalności firmy od momentu powstania pomysłu na firmę. W krajach RWPG ceny ustalali urzędnicy ale w sposób niezwykle prymitywny co rzecz jasna szkodziło gospodarce.
W wielkim handlu ropą naftową czy surowcami spekulanci operując „papierową ropą” okradają sprzedających i kupujących oraz destabilizują system.
Banki były kiedyś ośrodkami tworzenia zaufania w gospodarce. Konsolidowały oszczędności udzielając kredytu inwestycyjnego – to podstawowe zadanie banków. Oprócz tego rozliczają polecenia płatności swoich klientów.
W rejestrach państwowych są informacje o tym kto posiada dane akcje (obligacje..). Sprzedanie akcji, których się nie posiada powinno być niemożliwe. Klient gotówkę ma na rachunku biura maklerskiego. Nie może zlecić większych zakupów akcji (obligacji..) niż ma gotówki. Ale do spekulacji może pieniędzy i akcji pożyczyć. Spekulacja tworzy bańkę po której jest zawsze krach.
Szokujące sukcesy Chin
13 lat rządów prezydenta Xi. Totalne milczenie oniemiałego ZachoduPrawie wszyscy uważają ze Chiny są już znacznie mocniejsze gospodarczo od USA ale większość krajów rozwiniętych woli jeszcze wiązać się z USA. W I świecie rządy nie wchodzą w buty przedsiębiorców ale robią to czego firmy nie mogą zrobić.
Trudnią się szpiegostwem i promocją handlu czyli łapówkarstwem. Rząd może sprawnie zorganizować wywłaszczenie lub wykup ziemi pod potrzebna krajowi inwestycje. Gdy Zachód nie mógł sobie poradzić z lepszymi samochodami z Japonii i Chin, Komisja Europejska stworzyła infrastrukturę pod Diesel Gate.
W okresie Zimnej Wojny planowanie stosowano na całym Zachodzi a szczególnie w Japonii – ze znakomitym skutkiem. Centralne planowanie w bloku wschodnim było głupie bowiem użyte „algorytmy planowania” były albo słabo zbieżne lub rozbieżne.
Chiny stworzyły w swoim samodzielnym bardzo nowoczesnym przemyśle wzmacniającą się synergiczną, rozwojową pętlę sprzężenia zwrotnego. Jednocześnie rośnie ich siła blokowania światowej konkurencji. Rząd Chin robi to co mają robić rządy a firmy robią to co mają robić firmy ! Chiny po raz pierwszy wysłały na poligon uzbrojone czworonożne roboty, działające w watahach jak prawdziwe drapieżniki. Podczas ćwiczeń grupy takich autonomicznych maszyn współpracowały z regularnymi oddziałami.Chiny piszą historię. Ruszyły pierwsze Igrzyska Sportowych Robotów Humanoidalnych
Korupcja w handlu bronią
Polska spółka (nie podano nazwy !) otrzymała 100 milionów zł od koreańskiego koncernu zbrojeniowego za "usługi doradcze". Doszło do tego wkrótce po podpisaniu kontraktów na dostawy uzbrojenia z azjatyckiego kraju. Sprawę bada prokuratura, skarbówka i kontrwywiad. Polska spółka została założona w 2019 roku przez dwóch obywateli Korei Południowej. Początkowo miała niewielkie roczne obroty, aż do przełomu 2022 i 2023 roku. Wtedy na jej konto wpłynęło blisko 100 milionów zł. Śledztwo dotyczy na razie podejrzenia fałszowania faktur za co grozi 25 lat więzienia. Rejestr faktur Czas na wyjazd z Polski W POPIS-ie rączka rączkę myje !
Pakiet dla Polski będzie największym kontraktem w historii koreańskiego przemysłu zbrojeniowego.
Dzięki polskim umowom na zakup uzbrojenia ten niewielki azjatycki kraj może stać się trzecim eksporterem broni na świecie.
Polska zapłaciła za 32 samoloty F-35A kwotę 4,6 miliarda dolarów. Wartość ta obejmuje samoloty ale również pakiet szkoleniowy, logistyczny i symulatory. A teraz wyremontujemy 48 starych F-16 za 4 mld dolarów. Wynegocjowaliśmy remont starego F-16 w cenie dwóch nowych - jest sukces. Remont jest konieczny bo inaczej koniec z pokazami i udziałem w defiladach i z bezcelowym podrywaniem par gdy na Ukrainę lecą stada dronów.
Tak wyglądają zbrojenia „447”
Wygląda na to że korupcja i szmugiel rozkwitną w strategicznych surowcach a szczególnie pierwiastkach ziem rzadkich.
Według Federacji Przemysłu Niemieckiego (BDI) UE importuje około 95 % strategicznych surowców, z czego 90 % spoza Europy. Chiny kontrolują ponad połowę światowego przetwarzania kluczowych minerałów. W tym około 86 % galu i germanu – pierwiastków krytycznych dla radarów, sensorów, optoelektroniki i półprzewodników. Do tego dochodzą neodym i dysproz do magnesów w silnikach elektrycznych, a także wolfram i tytan wykorzystywane m.in. w pociskach, pancerzach czy lotnictwie.
Ograniczenie dostępu do surowców z Chin mogłoby zatrzymać plany rozbudowy niemieckiego
przemysłu obronnego. Niemcy nie posiadają państwowych zapasów surowców krytycznych jak
rezerw ropy czy gazu. Bez stabilnych dostaw galu, germanu, wolframu czy metali ziem rzadkich
nie powstaną radary, rakiety, drony, napędy...
Tania Siła Robocza przestaje być atutem !
Przy bardzo drogiej energii i z szybko rosnącym w Euro minimalnym wynagrodzeniem z Polski wynoszą się zachodnie firmy.
Kupowane w erze Gierka za pożyczone waluty zakłady i licencje miały się spłacić eksportowanymi towarami. Rozpoczęty w 1978 roku kryzys zadłużenia zagranicznego dał circa 20 letnią stagnacje.
Toteż III RP zrezygnowała z inwestycji przemysłowych a co dało się sprzedać cudownym zachodnim inwestorom sprzedano za circa 5% wartości. Jej eksportowanym towarem była i jest Tania Siła Robocza na której miała żerować Warszawka. Ale zachodni kapitał nie czynił dużych inwestycji a wszystko co robi państwo jest katastrofą. Przepłacone po 3 razy wiatraki morskie, elektrownia jądrowa, czołgi, samoloty...
Według umowy z 2019 roku koncern Hyundai Engineering miał zaprojektować oraz wybudować nowy kompleks petrochemiczny Polimery Police, a także zapewnić osiągnięcie i utrzymanie parametrów gwarantowanych określonych w umowach licencyjnych dla Instalacji PDH oraz Instalacji PP. Instalacja PDH (produkcja propylenu) oraz Instalacja PP (produkcja polipropylenu) były zaprojektowane z wykorzystaniem najnowocześniejszych technologii ( Oleflex firmy UOP należącej do koncernu Honeywell oraz Unipol firmy Grace Technologies) umożliwiających wysoką elastyczność produkcji i dostarczanie różnych rodzajów polipropylenu.
Mimo komunikatów o rozpoczęciu produkcji instalacja nie działa jak oczekiwano. Grupa Azoty Polyolefins 14.08.2025 zdecydowała o odstąpieniu od umowy o kompleksową realizację Projektu i naliczyła kary umowne. Rzecz rozbije się teraz raczej o sądy.
Police i Orlen nie potrafią prowadzić tego procesu. Licencje od Amerykanów kupował Hyundai ale po taniości i nie było uruchomienia w ramach kontraktu przez Amerykanów.
Koszty i terminy są przekroczone. "Inwestycja" nie zwróci się przed końcem życia instalacji.
Orlen przyznał się do swojej głupoty i impotencji rezygnując z duzej inwestycji "Polyolefins" gdzie koszty mogły być przekroczone 3 razy sięgając astronomicznych sum 50 mld złotych.
Tak wygląda działalność partyjnych nominatów i ich złodziei w państwowych spółkach. Przygłupy nie wiedziały co podpisały.
Zadłużenie Grupy Azoty sięga 11,5 mld zł.
Zawierając umowę na obiekt „pod klucz” trzeba bardzo uważać na sprawy uruchomienia i utrzymania w ruchu. Są firmy które trudnią się takimi zadaniami. Parę zmian w procesie. Zmiany w oprogramowaniu. Do zapłacenia 200-300 mln dolarów.
W wojnie ważna staje się AI. Armia polska do niczego się nie nadaje ale jest ciąg dalszy pobrzękiwania szabelką . "Silni, zwarci, gotowi, guzika..." ! Mnóstwo generałów na synekurach i brak Indian do walki.
Jest coraz więcej zastosowań AI i w Polsce zniknie wiele miejsc pracy.
Brytyjskie służby mają furgonetki wyposażone w kamery, które skanują twarze przechodzących obok ludzi i on-line sprawdzają je na liście poszukiwanych osób.
Rząd twierdzi, że technologię tę wykorzystano w Londynie do dokonania natychmiastowych 580 aresztowań w ciągu 12 miesięcy.
Program z AI identyfikuje ludzi, dokonując pomiarów rysów twarzy, w tym odległości między oczami i długości linii szczęki.
Oczywiście bezpieczniackich zastosować rozpoznawania ludzi (nie tylko po twarzy) jest wiele. Rozpoznawać można wsiadających do każdej windy. Gdy jest poszukiwany winda z nim zatrzymuje się „awaryjnie” czekając na przybycie pozornie „nieumundurowanej” Policji. „Awaryjnie” może się zatrzymać taksówka lub autobus. Poszukiwanego po rozpoznaniu mogą śledzić kamery i zatrzymania można dokonać bez stwarzania jakiegokolwiek zagrożenie dla postronnych osób. Rzecz jasna Nakaz Zatrzymania powinien określić jak niebezpieczny jest podejrzany. Części podejrzanych która poda swój aktualny adres zamieszkania wystarczy wręczyć wezwanie z pouczeniem jakie będą skutki niestawienia się.
Trzeba oczywiście inwestować w automatyzację i innowacje ale prościej polskim przedsiębiorcom jest oprzeć się na tanim wystraszonym pracowniku i imigrancie. Media oczywiście zarabiają na reklamach od pracodawców (wielki biznes) więc przeważa narracja proemigrancka.
Wincyj legalnych emigrantów z państw z którymi nie ma umowy deportacyjnej ! Polska nie ma systemu emigracyjnego. Nie wiemy kogo potrzebujemy. Nie wiemy kogo sprowadzamy, nie wiemy co się z nimi dzieje po odejściu wygaśnięciu wizy i porzuceniu pracy. Nie wiemy co z tego wyniknie w przyszłości. Pytania na ten temat są zakrzykiwane przez lewaków zarzutami o rasizm, ksenofobię i inne dyrdymały.
Archiwum. Patent 423. Korektor fazy LC do filtru IF i jego regulacja dla UKF FM
Filtrowanie w odbiorniku sygnału jest trudnym zadaniem teoretycznym i jeszcze trudniejszym zadaniem praktycznym.
Każdy filtr dolno i środkowoprzepustowy ma swoją charakterystykę amplitudowo - fazową.
W przypadku modulacji cyfrowych nieliniowa charakterystyka fazowa filtru dając interferencje międzysymbolową mocno podnosi stopę błędów w transmisji i dla uzyskania wymaganego poziomu stopy błędów z nieliniową fazą potrzebny jest znacznie mocniejszy sygnał. Stosowną analizę i rzadko spotykane wykresy zawiera wartościowa pozycja: J.J. Spilker Digital Communication by Sattelites, Prentice Hall, 1977. N.B. Przetłumaczoną książkę tą (z poprawkami) wydano w ZSRR po 1.5 roku ! Za pewnik trzeba uznać ze oprócz powszechnej telewizji satelitarnej w zakresie X czeka nas wysp cywilnych i militarnych zastosowań satelitów. Także zastosowań masowych.
Przy jeszcze możliwych do przyjęciach założeniach sygnał sinusoidalnej analogowej modulacji częstotliwości FM można rozłożyć w szereg Fouriera. Współczynniki tego szeregu zawierają funkcje Bessela pierwszego rodzaju. Rodzinę tych funkcji cechuje oscylacyjność i spadek obwiedni z rosnącym argumentem. Stąd przy zmianie częstotliwości sygnału modulującego Fm i dewiacji D zmiany wysokości prążków są różnokierunkowe.
Dla indeksów modulacji typowych dla radiofonii UKF FM wzór Carsona określa pasmo sygnału gdzie mieści się 99 % energii sygnału. B= 2 x ( D + Fm).
Stosunek dewiacji D do Fm nazywany jest indexem modulacji.
Dla programu monofonicznego dewiacja D=75 KHz a maksymalna częstotliwość modulacji Fm=15 KHz. Stąd w paśmie 180 KHz mieści się 99 % energii sygnału FM.
Dla programu stereofonicznego z kodowaniem MPX dewiacja D=40 KHz a maksymalna częstotliwość modulacji Fm=53 KHz. Stąd w paśmie 186 KHz mieści się 99 % energii sygnału.
Przy stałej gęstości widmowej zakłóceń najlepszy stosunek S/N otrzymuje się dla D/Fm około
4. Zatem monofoniczna radiofonia jest bliska optymalności natomiast radiofonia stereofoniczna jest daleka od optymalności. Między innymi i stąd różnica stosunków S/N dla odbioru monofonicznego i stereofonicznego sięga 26 dB. Zatem to kodowanie MPX jest marne.
Zwężaniu pasma idealnego (o liniowej fazie) prostokątnego filtru przez który przechodzi sygnał z modulacją częstotliwościową towarzyszy powstawanie zniekształceń nieliniowych. Dodatkowa nieliniowość fazy filtru dalej zniekształcenia powiększa. Stosowne wykresy zawiera: Radiowieszczatielnyj UKW prijem, Moskwa, Energia 1977.
Normy państwowe są obowiązującym prawem. Szerokość pasma kanału UKF FM w całym świecie określono na 180 KHz i to obowiązuje zarówno konstruktora nadajnika i odbiornika UKF FM.
O ile nieliniowa charakterystyka fazy toru IF wizji w odbiorniku TV była zauważalna to w odbiorniku kolorowym degradacja jakości sygnału jest makabryczna. W odbiorniku TVC Jowisz podobnie jak w innych odbiornikach w torze IF z filtrami LC zastosowano korektor fazy ale uzyskany rezultat jest co najwyżej połowiczny.
Z filtrami IF LC nie udawało się uzyskać poprawnego przesyłu sygnału Teletekst (wcześniej Philips nazywał to Ceefax) „wbudowanego” w sygnał telewizyjny. Rozwiązaniem tych problemów stały się filtry z akustyczną falą powierzchniową SAW. Ale ich charakterystyka fazowa nadal nie jest idealna. Toteż w wysokiej jakości,luksusowych japońskich odbiornikach TVC stosowany jest w sygnale Video Baseband dodatkowy korektor fazy. Genialny (idea podobna jak w drabince ale z dodatkowym tranzystorem) w swojej prostocie.
Pracownik Bell Laboratories Otto Zobel był odkrywcą drabinkowego ( czyli zbudowanego z sekcji X ) equalisera fazy LC. Zgłoszenia patentowe są z 1924 i 1927 roku a patenty przyznano w 1929 i 1931 roku. Układu analogicznego funkcją do układu drabinkowego w ogólności nie da się wykonać w postaci asymetrycznej. Część drabinek można przetransformować na układy z transformatorem (autotranformatorem) 1:1.
Układ drabinkowy jest wygodny gdy sygnał jest w postaci symetrycznej. Na przykład mały odczytywany z magnetycznego dysku symetryczny sygnał z głowic dysków FDD i HDD podano do symetrycznego wejścia szerokopasmowego wzmacniacza. Symetria pozwala uzyskać korzystne duże tłumienie zakłóceń radiowych. Symetryczny sygnał ze wzmacniacza podany jest do drabinkowego filtru z equaliserem. Schemat takowego z omówieniem jest w Hewlett Packard Journal, Feb, 1984. Korekcja fazy mocno zmniejsza stopę błędów.
Angielskojęzyczna literatura zawiera analizy różnych topologii korektorów fazy. W języku polskim temat nie istnieje.
Długoczasowa stabilność filtrów LC w torze IF odbiornika UKF FM była niedostateczna.
Japońska firma Murata ceramiczne filtry do toru IF UF FM wypuściła w 1970 roku stając się nieomal światowym monopolistą. Na Zachodzie dość szybko wyparły one filtry LC. W licencyjnym odbiorniku Elizabeth zastosowano filtry ceramiczne Muraty SFE10.7MA5.
Częstotliwość nominalna filtrów wynosi 10.65, 10.7 i 10.75 MHz. W grupach częstotliwości nie wolno ich mieszać a faktyczna częstotliwość pośrednia pracy musi być taka jak użytych filtrów. Produkowane w NRD filtry SFT10.7 mają gorszą selektywność i większe tłumienie wtrącone. Zresztą gro podróbek w świecie ma nazwę zbliżoną do „SFE”
Asortyment produkcji filtrów Muraty jest obecnie szeroki. Filtry 10.7 MHz mają być obustronnie dopasowane rezystancją 330 Ohm. Na wykresie dotyczącym standardowych obecnie filtrów Muraty pokazano wybitnie negatywny wpływ ich nieodopasowania. Filtrów tych nie wolno beztrosko łączyć kaskadowo i mogą być separowane stopniami wzmocnienia.
Z nowoczesnym optymalnie zastosowanym scalonym wzmacniaczem - demodulatorem FM gro zniekształceń nieliniowych THD pochodzi z nieliniowej charakterystyki fazowej filtrów IF.
Użyty korektor fazy IF składa się z dwóch obwodów LC. Praktycznie nie zwiększa on selektywności. Ogólnie strojenie korektorów fazy nie jest proste i należało znaleźć rozwiązanie problemu. Zestrojenie obwodów LC korektora odbywa się na maksimum sygnału czyli jest typowe. Natomiast ustawienie potencjometru ma dać najmniejsze zniekształcenia. I tu potrzebne są dwa przedstawione innowacyjne rozwiązania.
Zniekształcenie sygnału FM spowodowane nieliniową fazą filtrów rosną wraz częstotliwością modulacji i dewiacją.
Zatem dla łatwości pomiaru THD czyli ustawienia Potencjometru potrzebny jest odpowiedni sygnał. W kodowaniu MPX (a) sygnał monofoniczny L+R zajmuje pasmo 0-15 Hz dla zachowania zgodności dla odbiorników monofonicznych. Sygnał „Stereo” L-R jest w pasmie 38+-15 KHz czyli 23-53 KHz. W sygnale wyjściowym ze Stereodekodera harmoniczne powyżej 15 KHz z racji wyjściowych filtrów kanałów L i R są silnie osłabione.
Zatem gdy do kodera stereo podamy sygnał L=-R to w modzie odbioru Mono słyszany sygnał ma być bardzo mały (jak przesłuch) a w modzie Stereo sygnały L i R o pełnej amplitudzie są w przeciwfazie. Sygnał L-R jest w górnej wstędze 23-53 KHz. Z sygnałem modulującym 3 KHz w sygnałach L i R będą jeszcze mierzone harmoniczne 5. Z rekomendowanym sygnałem modulującym 5 KHz już tylko trzecia harmoniczna. Dewiacja ma być pełna 40 KHz.
Metodę sprawdzono na kilku dostępnych (ampli) tunerach. Praktycznie THD w obu kanałach są identyczne.
Bez kodera Stereo (b) można do modulatora FM podać sygnał sinusoidalny 53 KHz z pełną dewiacją. Zniekształcenia nieliniowe za demodulatorem FM w odbiorniku zmierzymy prostym filtrem środkowozaporowym.
THD starszego już przestrojonego na Polski zakres UKF amplitunera Sony wynoszą tu 0.4%.
Odbiornik Elizabeth Hi-FI ale z dekoderem Stereo na układzie TCA4500 i dobrymi filtrami wyjściowymi MPX L i R ma THD około 0.5%.
Zaskakująco nędzne są nowoczesne polskie tunery z wysokiej jakości układem UL1200 (= TDA1200 i CA3089). Jeden Faust AS-211 wykazuje THD około 2.5 % a drugi 3%.
Schemat tego tunera to zbiór wszelkich pomyłek jakie można było zrobić !
Możliwe że zniekształcenia są mniejsze a wyjściowe filtry LC przepuszczają dużo „obrazu”
Eksperymentalny odbiornik z korektorem fazy (użyto filtrów ceramicznych Muraty) z optymalnie ustawionym korektorem fazy ma THD poniżej 0.15%. Możliwe że są one mniejsze i pomiar zawiera THD generatora, kodera, modulatora, demodulatora, dekodera i miernika THD.
Sprawdzenie
1.Z idealnym elementem aktywnym i transformatorem maksymalna sprawność wzmacniacza mocy z sygnałem sinusoidalnym w klasie A wynosi 50%.
-Jakie są maksymalne sprawności wzmacniacza z sygnałem sinusoidalnym w klasie A gdy prąd zasilania podany jest rezystorem / źródłem prądowym a sygnał AC z elementu aktywnego do obciążania płynie przez nieskończenie wielki kondensator ?
-Jaki jest optymalny dla maksymalnej sprawności punkt pracy (m.in. Vce/Vb) gdy prąd zasilania podany jest rezystorem / źródłem.... ?
2.Szerokopasmowe transformatory Rutroffa sporządzone są linią koncentryczną lub linią symetryczną
-Wymień przekładnie tych transformatorów
3.Na schemacie pokazano „szerokopasmowy” wzmacniacz przeciwsobny na cały zakres UHF dużej mocy na podwójnym symetrycznych tranzystorze a na rysunku wygląd wzmacniacza. Zastosowano w nim dwa krótkie odcinki specjalnej linii współosiowej L1 i L3.
-Jaka jest impedancja falowa linii L1 i L3. W jakiej pracują one konfiguracji ? Do jakich symetrycznie impedancji transformują one z asymetrycznych 50 Ohm na Wejściu i Wyjściu.
-Do czego służą L2 i L4 i skąd wynika ich konstrukcja ? Czy są to linie czy indukcyjności ?
-Jaka powinna być optymalna długość L1 i L3 ?
4.Jednym z podstawowych zadań państwa jest zapewnienie bezpiecznego obrotu.
Tam gdzie rynek może działać ( warunki poprawnego działania rynku są silnie restrykcyjne ) jest on z reguły sprawniejszy od urzędników działających w imieniu państwa.
Na giełdzie kojarzone są oferty kupna i sprzedaży. Giełda zatem dostarcza użytecznej wyceny – informacji ale działają na niej elementy pasożytnicze - spekulacyjne obniżające efektywność wyceny. Administracja giełdy ma władcze uprawnienia zapobiegające szkodliwemu użyciu giełdy. Algorytm działania wynika z regulaminu giełdy. Transakcje powinny być realizowane w sposób sprawiedliwy i efektywny to znaczy pierwszeństwo w realizacji mają tańsze oferty sprzedaży ( zadeklarowana minimalna cena sprzedaży ) i droższe oferty kupna ( deklarowana maksymalna cena kupna) bowiem te ceny to akt woli sprzedającego i kupującego. Cena transakcji dla obu stron może być średnią z obu (lub grup) skojarzonych ofert lub różnica cen może stanowić przychód giełdy lub transakcja może być po cenie sprzedającego lub kupującego.
Zatem bierzemy na bieżąco do skojarzenia oferty sprzedaży z tą samą najniższą ceną i oferty kupna z tą samą najwyższą ceną. Sumujemy osobno te oferty sprzedaży i oferty kupna. Z ilorazu R (tak aby był mniejszy od 1 ) wynika wielkość redukcji sprzedaży lub redukcji kupna w tych grupach. Najprostsza jest sytuacja gdy jest jedna oferta sprzedaży i jedna oferta kupna. W danym momencie procesowana z reguły jest część sprzedaży lub kupna oferty. Czyli najczęściej zlecenia wykonywane są w danym momencie tylko w części. Części ( szczególnie dużego) zlecenia mogą być wykonane po różnych cenach. Zatem czas wykonania zlecenia może być od kilku mikrosekund do wielu dni chyba że jest ograniczony zleceniem lub regulaminem giełdy.
Poza ofertami z cenami przyjmowane (minimalna sprzedaży i maksymalna kupna) są też oferty z wytycznymi do prostego automatycznego ustalenia ceny.
„Zasady obrotu giełdowego na GPW
Co trzeba wiedzieć o zleceniach? 26
Ograniczenie wielkości zlecenia 27
Rodzaje zleceń 27
Zlecenia z limitem ceny 28
Zlecenia bez limitu ceny 29
Zlecenie po każdej cenie (PKC) 29
Zlecenie po cenie rynkowej (PCR) 29
Zlecenie po cenie rynkowej na otwarcie (PCRO) 30
Jak długo zlecenie może być ważne? 31
Dodatkowe warunki wykonania zlecenia 32
Zlecenie z warunkiem minimalnej wielkości (wolumenu) wykonania (Wmin) 32
Zlecenie z wielkością ujawnioną (WUJ) 32
Zlecenie z limitem aktywacji – limit aktywacji (LimAkt) 33”
-Co algorytm giełdy ma automatycznie robić ze zleceniami PKC i PCR dla sprzedaży /kupna ?
5.Są wątpliwości co do tego czy energia elektryczna nadaje się do pożytecznego handlu na giełdzie. Bankructwo Enronu uświadomiło wszystkim już dawno że w istocie jego mafijny handel był dywersją gospodarki i społeczeństwa.
System energetyczny składa się z generacji, (magazynowania energii) oraz przesyłu i dystrybucji. Możliwości wszystkich podsystemów są ograniczone. Sprawność magazynowania energii nie jest wysoka i rozwijane magazynowanie jest kosztowne. Przesył i dystrybucja kosztują a oprócz tego są stratne czyli płacimy za straty ! Koszta przesyłu i dystrybucji powinny zniechęcać do nadmiernego korzystania z nich.
Większa część energii elektrycznej jest kontraktowana długoterminowo poza giełdą. Na Towarowej Giełdzie Energii jest Rynek Dnia Następnego: https://tge.pl/energia-elektryczna-rdn Tylko część energii przechodzi przez ten rynek. RDN jest to coś pośredniego między rynkiem natychmiastowym Spot a Next Spot z opóźnieniem do 2 dni. W transakcji na rynku Spot można zyskać albo stracić w stosunku do długoterminowego kontraktu. Brytyjskie firmy kupowały energie na rynku Spot by ją drożej sprzedawać detalicznie. Gdy sytuacja na giełdzie się odwróciła zbankrutowały wystawiając klientów do wiatru.
O ile na giełdzie akcji (obligacji) można sprzedać tylko posiadane akcje i kupić tylko tyle ile ma się pieniędzy na rachunku, to na Giełdzie Energii sprawa jest dużo trudniejsza. Konwencjonalna elektrownia jako dostawca może mieć awarie a OZE nie wywiąże się z dostawy gdy nie wieje wiatr i nie świeci Słońce jak przewidywano. Odbiorca może pobrać więcej lub mniej energii niż zakontraktował.
Na „Rynku” Bilansującym (RB) nie odbywa się dobrowolny handel energią elektryczną. W sytuacji, w której brak lub nadmiar energii na rynku nie pozwala na zawarcie transakcji handlowej, odpowiednią przymusową transakcję podmiot „zawiera” na RB. Uczestnictwo w rynku bilansującym jest dla wszystkich uczestników obligatoryjne.
Rynek bilansujący powołany został w celu bilansowania w czasie rzeczywistym Krajowego Systemu Energetycznego. Nadzór nad rynkiem bilansującym sprawuje operator systemu przesyłowego – Polskie Sieci Elektroenergetyczne.
Cena energii kupowanej z RB jest dużo wyższa niż rynkowa, a sprzedawanej na RB dużo niższa. Duża różnica cen ma zachęcić uczestników rynku bilansującego do ostrożnego korzystania z możliwości zbilansowania przez RB.
PSE ma zdolność do natychmiastowego zwiększenia oraz zmniejszenia produkcji energii przez wytwórców. Może pilnie przywołać na rynku mocy zakontraktowane z nim elektrownie. Może nierynkowo redysponować jednostki wytwórcze PV i Farm Wiatrowych czyli po prostu je odłączyć od sieci ale z odszkodowaniem. Może też eksportować i importować energie od sąsiednich krajów.
Jak widać te wyjątki od rynku są całkiem spore i powstają różne wątpliwości .
-Wymień warunki konieczne dla poprawnego funkcjonowania handlu energią
-Wymień warunki konieczne dla efektywnego funkcjonowania handlu energią.