Strategiczne zeglarstwo gastronomiczne
Komentarz do https://independenttrader.pl/kpo-to-wiekszy-przekret-niz-tylko-jachty-i-ekspresy-do-kawy/
"Ależ oczywiście, pełna zgoda, w końcu nic tak nie hartuje polskiej gospodarki jak strategiczna inwestycja w jacht dla restauracji w Lublińcu. W czasach kryzysu, kiedy inne państwa wydają pieniądze na technologie, infrastrukturę czy energetykę, my mamy odwagę pójść pod prąd i postawić na żeglarstwo gastronomiczne. Klient po mielonym w sosie pieczeniowym wypływający prosto z pomostu w rejs ku lepszej przyszłości, to jest ta wizja, która czyni z Polski mocarstwo innowacji. A ekspres do kawy za pół miliona, arcydzieło wizji gospodarczej, bo przecież aromat latte za 37 złotych filiżanka to najlepsza linia obrony przed kryzysem.
A ten warunek, że sprzęt trzeba potrzymać rok, a potem można sprzedać, to jest dopiero przełom. Świat przez lata błądził po omacku, a my, dzięki KPO wynegocjowanemu przez Mateusza Morawieckiego, znaleźliśmy złoty środek między darowizną a wyprzedażą garażową. Kapitalizm na miarę XX wieku, ależ oczywiście, w najlepszym tego słowa znaczeniu, taki, w którym polski przedsiębiorca może jednocześnie być bohaterem narodowym i mistrzem Allegro. I nie oszukujmy się, gdyby Morawiecki dalej rządził, dziś robiłby tournée po kraju, fotografując się na tle tych jachtów i ekspresów, ogłaszając „historyczny sukces polskiej przedsiębiorczości” i pokazując, jak to KPO „pracuje dla ludzi”. A przecież kiedy ogłosił w 2022 roku podpisanie umowy, poszły miliony złotych na banery w całym kraju promujące ten „sukces”, rozwieszone w miastach i miasteczkach tak gęsto, że nie dało się ich nie zauważyć. I dziś mało kto już o nich pamięta, jakby to był jakiś sen przedwyborczy, który rozmył się po przebudzeniu.
No i ta przejmująca diagnoza, że KPO to „narzędzie wywierania wpływu na Polskę przez zagranicę”. Wstrząsające odkrycie. Kto by się spodziewał, że w Unii Europejskiej środki są powiązane z warunkami. To tak jakby kupić bilet na koncert i odkryć, że trzeba przyjść na salę, żeby posłuchać muzyki. Ale dzięki tej narracji wiemy już, że każda wypłata eurocenta z Brukseli to precyzyjnie zaplanowany zamach na polską suwerenność, a każde eurocentowe oprocentowanie pożyczki to spisek, który zburzy fundamenty państwa.
I na deser perełka, że większość środków to pożyczki w euro. Tak, odkrycie tej skali wymagało odwagi badacza, który odważył się przeczytać pierwszy akapit umowy, którą Morawiecki podpisał z dumą w 2022 roku. Ale ileż to dodaje dramaturgii. Bo przecież dług w złotówkach to patriotyzm, a dług w euro to zdrada narodowa. Niech będzie, że w złotówkach kosztowałby więcej, nie przeszkadza, ważne, że jest nasz, swojski, biało-czerwony.
A już idea, by Polska była w UE, ale całkowicie wolna od „wpływu zagranicy” to jest dopiero patos. Oto wizja państwa, które bierze pieniądze, korzysta z rynku, używa unijnej ochrony granic, a jednocześnie stoi dumne i nietknięte, niczym dziewiętnastowieczny szlachcic, który z dumą siedzi w paryskim salonie, ale udaje, że jest tam tylko po to, by popatrzeć na żyrandol.
I tu dochodzimy do kolejnej ironii — dziś obecną ekipę widzimy w roli moralnych strażników, którzy w ogniu krytyki piętnują te jachty i ekspresy, pomijając dyskretnie fakt, że to konstrukcja programu zaprojektowana i podpisana przez ich poprzedników umożliwiła takie zakupy. Tak więc każdy ma tu swoje ręce w mące, tylko jedni pieką propagandowy chleb, a drudzy udają, że ktoś inny go upiekł.
To jest narracja heroiczna, pełna wiary, że Polska może żyć w świecie jak w bajce, gdzie euro to prezent od dobrego wujka, a zagranica to tylko goście na naszym weselu, którzy mają się cieszyć, że w ogóle przyszli. Słucha się tego jak eposu narodowego, w którym bohater walczy z wiatrakami, dosłownie, bo przecież wiatraki też w tym wszystkim są gdzieś winne…"
sobota, 16 sierpnia 2025
Strategiczne zeglarstwo gastronomiczne
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
„I na deser perełka, że większość środków to pożyczki w euro.” — nie zgodzę się. Prawdziwą perełką jest to, że wpakowano nas w kolejne długi — ale na jachty dla kogoś-tam oraz na kluby dla „swingerów”.
OdpowiedzUsuńRozumiałbym jakoś zaciąganie długów na rozwój, na „danie zamachu” gospodarce — ale jeśli to mają być długi na jachty dla bogatych bubków, to trzeba było z tego KPO po prostu zrezygnować. Czemu JA mam teraz spłacać jacht dla jakiegoś cwaniaka?
Fundusze europejskie tak jak my je rozumiemy. Teraz politycy PIC udają oburzenie przed kamerami, a to oni stworzyli warunki dla wyłudzania dotacji stanowiąc procedury. Nie dajcie się nabrać na ten cyrk.
OdpowiedzUsuńNikomu nic się nie stanie to było pisane konkretnie pod możliwość wyłudzeń i to tylko dla "wiedzących" trochę szumu i po sprawie.. proszę się rozejść.
Sąsiedni mafijny kraj skończył tak że go kroją dziś jak chcą.
Afera KPO pokazała uaktywnienie się w ostatnim czasie fikcyjnych działalności celem wyłudzenia publicznych pieniędzy.
Tak samo jak mafie VAT też ostatnio dużo bardziej aktywne.
Ludzie dalej nie chcą uwierzyć, że to jest JEDEN, tylko jeden POPiS:
Usuńhttps://ekspedyt.org/2023/10/08/zycie-wewnatrz-hologramu-politycznego-czyli-golem-iii-rp/
Planowali rodzinne życie, przeprowadzkę na większy metraż czy zakup mieszkania inwestycyjnego. Teraz mają długi, blokady na rachunkach powierniczych, brak upragnionych czterech kątów i kontaktu z deweloperem. — Dziś nie mam mieszkania, nie mam pieniędzy, ale zacząłem dostawać maile, które odebrałem jako pogróżki — słyszymy. Ich historię łączy jedno — podpisali umowy z firmą HREIT, która według relacji części klientów wstrzymała inwestycje mieszkaniowe w całej Polsce, zostawiając setki klientów bez (w ocenie tych ludzi) realizacji podpisanych umów. O ich majątek toczy się gra w sądach i gabinetach syndyków.
OdpowiedzUsuńWedług śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi szacuje się, że afera HREIT dotknęła nawet 10 tys. poszkodowanych osób, a straty finansowe przekraczają 3 mld zł. W tle niedokończona inwestycja dewelopera.
https://www.onet.pl/biznes/fakt/hreit-i-kontrowersje-tysiace-poszkodowanych-nie-mam-mieszkania-ani-pieniedzy/69bnp0h,e763a960
Czyli przez te 30 lat „III RP” jeszcze za mało było oszustw na „dziurę w ziemi”, żeby ludzie nauczyli się, iż płaci się jedynie za mieszkanie GOTOWE, do którego można wejść, które można sobie obejrzeć, które już ISTNIEJE. Nie — każdy ma nadzieję, że „jemu jakoś się uda”. Być może faktycznie (ja tego nie wiem) większości się „udaje” — ale co, jeśli AKURAT TY znajdziesz się w tej mniej szczęśliwej mniejszości? CO WTEDY? Aha, że „państwo nie zadbało…” itd.? Nie — ty sam(a) nie zadbałeś(-aś)! Po co było brać kredyty na podstawie „wizualizacji” i obiecanek?
MAGAZYNY AMUNICJI WYSADZONE — BRYGADA ELITARNA ROZBITA
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=aZkLFNIe-dY
Można domniemywać, że ten Żeleński to chyba jest taki żydowski „Konrad Wallenrod”, dokonujący zemsty na Ukraińcach za to, co w czasie ostatniej wojny robili z Żydami.
Przecież kontynuacja tej wojny, patrząc oczami przeciętnego Ukraińca, nie ma najmniejszego sensu.
Innowacyjne Patriotyczne Strategiczne zeglarstwo gastronomiczne
OdpowiedzUsuń