Kiedy odejdzie "OSCAR"
Tusk o niczym nie decyduje ale gorliwie wykonuje polecenia swoich Panów z Berlina.
Rząd Tuska czyli Vaginet obywatela Donalda Franciszka Tuska ma bardzo złą opinie. Jest to najgłupszy rząd od 1000 lat czyli od Chrobrego.
Koalicja 13 grudnia 26.09.2025 przegrała w Sejmie dwa głosowania. Marszałek Hołownia rzucił w stronę Tuska z mównicy sejmowej: "Czas odejść w niesławie".
Tusk owszem odejdzie, ale dopiero wtedy, gdy tak zadecydują rozkazujący Władcy Marionetek.
-Zostanie zniszczony system kontroli skarbowej aby rozkręciły się karuzele VAT oraz oszustwa na CIT i cenach transferowych. Ubytki podatków mają dać mafii przynajmniej 100 mld złotych rocznie Tylko w roku 2024 zabrakło aż 56 mld zł dochodów budżetowych w stosunku do wielkości planowanych i to mimo sprzyjających warunków makroekonomicznych, a I połowie 2025 roku, brakuje już ponad 50 mld zł w stosunku do wielkości planowanych w budżecie. Wyraźnie widać, że od ponad już 1,5 roku panuje polityczne przyzwolenie na niepłacenie przez SWOICH podatków i jakaś część podatników z tego skwapliwie korzysta i jest to główna przyczyna pogarszania się stanu finansów publicznych.
Mafia aby przetrwać kolejne 8 chudych lat potrzebuje setek miliardów.
-Zostaną wdrożone i sprawdzone mechanizmy do zdefraudowania środków z KPO
-Zostaną wstrzymane wszelkie pozytywne inwestycje
-Firmy niemieckie dostaną wszelkie kontrakty
-Polska zostanie zadłużona i zdestabilizowana
-Nasyceni zostaną korumpujący developerzy no i pomniejsi mocodawcy Platfonsów z SB. Bandyci z SB już dostali (bez podstawy prawnej !) blisko 5 mld złotych
-Polska zostanie wciągnięta w wojnę
Berlin rzuci Tuskowi hasełko:
Dajcie rządzić opozycji, a my im będziemy z pomocą agentury BND i mediów podkładali wszędzie kłody pod nogi. I w Polsce, i w UE, i na całym świecie. Macie ukradzionej kasy na co najmniej 8 lat, więc spokojnie przeżyjecie. Jeśli znowu im się uda i wyrównają finanse publiczne, to wrócimy do władzy i odbierzemy społeczeństwu, co naszym elitom i Niemcom się należy!
To nie są czcze przepowiednie, albowiem ten proces dzieje się na naszych oczach. Już minister Dymański wie o tym najlepiej.
TUSK - Teraz Usłyszysz Same Kłamstwa.
"Cóż szkodzi obiecać"
niedziela, 5 października 2025
Kiedy odejdzie "OSCAR"
czwartek, 2 października 2025
Powstanie Warszawskie doskonale realizowało cele Hitlera.
Powstanie Warszawskie doskonale realizowało cele Hitlera.
„Z punktu widzenia historycznego jest jednak błogosławieństwem, że Polacy to robią. Po pięciu, sześciu tygodniach wybrniemy z tego. A po tym Warszawa, stolica, głowa, inteligencja tego byłego 16-17-milionowego narodu Polaków będzie zniszczona, tego narodu, który od 700 lat blokuje nam Wschód i od czasu pierwszej bitwy pod Tannenbergiem leży nam w drodze. A wówczas historycznie polski problem nie będzie już wielkim problemem dla naszych dzieci i dla wszystkich, którzy po nas przyjdą, ba, nawet już dla nas” – radośnie meldował Hitlerowi Heinrich Himmler.
Niszczenie - tłumienie trwało troche dłużej niż "pięciu, sześciu tygodniach" Po 63 dniach buntu Warszawa padła. Całe straty Polski były nawet tysiąc razy większe niż tłumiących bunt Niemiec. W mało intensywne tłumienie zaangażowano siły niskiej jakości ( bardziej bandytów niż wojsko, w tym Ukraińców i Rosjan) nieużyteczne na froncie. Przewlekanie przez Niemców akcji miało biologicznie wyniszczyć Warszawiaków i miało być pretekstem do zburzenia miasta.
Genialny Paweł Jasienica podsumował: „Powstanie warszawskie było skierowane militarnie przeciwko Niemcom, politycznie przeciwko Rosjanom a faktycznie przeciwko samym Polakom”. Uczestnik powstania prof. Wiesław Chrzanowski pisał, że „Wywołanie Powstania jest karygodną zbrodnią, za którą ponoszą odpowiedzialność pewne polskie ośrodki. Tak te wypadki ocenia polskie społeczeństwo, tak wyglądają one w rzeczywistości. Winni muszą ponieść odpowiedzialność”.
Żołnierz Armii Krajowej, powstaniec i znakomity historyk prof. Jan Ciechanowski pisał „Powstanie zakończyło się straszliwą klęską, katastrofą i ruiną, która nie dotknęła żadnej innej stolicy w Europie od czasu najazdu Hunów na Rzym. 200 tysięcy ludzi zginęło, 500 tys. wygnano i skazano na poniewierkę. Miasto zrównano z ziemią"
środa, 1 października 2025
Rewolucja w armii. „Generałów trzeba popędzić w pole”
Rewolucja w armii. „Generałów trzeba popędzić w pole”
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9915410,rewolucja-w-armii-generalow-trzeba-popedzic-w-pole-wywiad.html
" Słowa szefa amerykańskiego Ministerstwa Wojny, Pete Hegsetha wstrząsnęły dotychczasowymi podstawami, na jakich budowano zachodnie armie. Pomysł, by wojsko zamieniło się w bezwzględnych wojowników jednych oburzył, a innym dał nadzieję. Także w Polsce. - Generałów trzeba wypędzić z tych wypasionych sztabów i popędzić w pole – mówi DGP gen. Leon Komornicki, były zastępca szefa Sztabu Generalnego WP.
Przemawiając do elity armii Stanów Zjednoczonych szef Ministerstwa Wojny jasno dał do zrozumienia, iż czasy tolerancji w wojsku to już przeszłość. Z armii zniknąć ma tolerancja a pojawić się „zdrowy strach”. Wszystko po to, by wyszkolić żołnierzy, którzy będą mogli „zastraszać, demoralizować i zabijać” wrogów kraju. O to, czy podobna zmiana powinna dotknąć również polskiej armii zapytaliśmy gen. Leona Komornickiego, byłego zastępcę szefa Sztabu Generalnego WP.
Wojsko powinno być klarowne i czyste
Wojciech Kubik: Jak Pan ocenia przemówienie Hegsetha, które pokazało, że wojsko wraca do „ustawień fabrycznych” z dawnych czasów?
Gen. Leon Komornicki: To było przemówienie, które pokazało strategie odbudowy autorytetu amerykańskiego generała i żołnierza, których cechowała zawsze, niezależnie od wysokiego stopnia wyszkolenia, określona prezencja, postawa i wartości moralne. Przywołuje on cały korpus generalski do tego, aby powrócić do tego nurtu, który jest niezbędny do tego, aby armia była silna i zdrowa.
Mówi o zaśmieceniu armii trendami, różnymi nowomodnymi zwyczajami. A wojsko powinno być klarowne, czyste. A wojsku powinny być pewne kryteria, które są nienaruszalne i święte.
Czy uwagi te dotyczą też armii europejskich, w tym Wojska Polskiego?
W Polsce trzeba doprowadzić do tego, że miejsce wojska jest na placach ćwiczeń, na poligonach, a nie w gabinetach i sztabach. Fundamentalną wartością armii jest produkcja, czyli szkolenie bojowe. I tam, gdzie jest żołnierz, sprzęt i amunicja trzeba skierować główną uwagę. Zdolności bojowych armii nie wykuwa się w Sztabie Generalnym i dowództwach ale w brygadach, gdzie jest żołnierz i sprzęt.
Żołnierz musi przestać być tylko pracownikiem
A to dziś tak nie jest?
Nasz żołnierz dziś to jest pracownik, a to, co robi nie ma wiele wspólnego ze służbą. On przychodzi na godzinę 8, a o 16 wychodzi i nic go nie interesuje. Koszary pustoszeją. Te zasady zostały przyjęte z Zachodu i teraz trzeba przywrócić etos służby. Ja nie mówię, że mamy przyjmować wzorce wschodnie, ale powinniśmy budować własną tożsamość. Żołnierzem powinno się być przez 24 godziny na dobę. Jeszcze w naszym na położeniu z Rosją nie ma innego wyjścia.
To by chyba oznaczało fundamentalne wręcz zmiany...
Armii amerykańskiej, a także naszej potrzebna jest sanacja. Ona jest tak samo ważna, jak techniczna modernizacja armii, jej wyposażenie. W tej przestrzeni na początek trzeba przywrócić właściwą rangę szkolenia bojowego. Generałów trzeba wypędzić z tych wypasionych sztabów i popędzić w pole. Każdy z nich powinien być rozliczany z tego, ile czasu poświęcił na szkolenie wojsk, bo ta wiedza, jaka dziś jest w sztabach, jest niewykorzystana.
To wszystko są dzieci tego okresu demoralizacji, który trwał od początku tego wieku do chwili wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie. Ludzie ci, którzy podlegali destrukcji w wojnie informacyjnej, która prowadziła Rosja, teraz mają ciężko wyjść z tej strefy komfortu.
Gen. Komornicki: "Brzuch nie jest prywatną własnością"
Niby to drobiazg, ale w przemówieniu znalazł się nawet element noszenia bród, wąsów, czy długich włosów. W USA chcą tego zakazać, a u nas dopiero niedawno zliberalizowano w tej kwestii przepisy. Czas na powrót do poprzednich ustaleń?
Ja co prawda noszę wąsy, co w czasie służby nie spotykało się z przychylnością przełożonych, ale byłem wyjątkiem. Natomiast są pewne granice. Brody, długie włosy są niedopuszczalne, bo takie elementy osłabiają armię. W każdej armii obowiązuje dyscyplina i wszyscy muszą się podporządkować, a to znów kształtuje charaktery, postawy.
Hegseth mówi też o sprawności fizycznej, a proszę spojrzeć na naszych generałów. To jest przerażające, że niektórzy ledwo włażą w mundur i chodzą na wciągniętych brzuchach. Kiedyś mówiłem do swoich podwładnych, że brzuch nie jest ich prywatną własnością, bo są w wojsku. Sprawność fizyczna oraz zdrowie to jest fundamentalny wymóg każdego żołnierza wobec siebie samego.
U nas nadal panuje radosna twórczość. Pamiętam wystąpienia ministra Kosiniaka-Kamysza, który wyrażał zgodę na różne takie rzeczy, ale w wojsku nie ma miejsca na tolerancję. Jest twarda rzeczywistość, z którą żołnierz zderza się na polu walki i wtedy nie będzie miał czasu, aby uczyć się nowych rzeczy. Tego trzeba uczyć się już teraz.
Szeroki echem odbiły się słowa o żołnierzach, którzy będą mogli „zastraszać, demoralizować i zabijać wrogów naszego kraju”. Niby logiczne, ale czy nie za ostre?
To są słowa, które zawsze powinny dotyczyć każdej armii. Wojsko to nie jest towarzystwo wzajemnej adoracji i nie ma w nim miejsca na jakikolwiek relatywizm. Nie można mieć trochę honoru, bo albo się go ma, albo się go nie ma. A u nas różnie bywa. Podpisuję się dwoma rękami i sercem pod tymi słowami. Te zasady, o których mówi Hegseth, zostały w wojsku zatracone i powinny jak najszybciej wrócić. To jest wynik 20 lat resetu cywilizacji opartej o wartości"