Arsenały nuklearne
czwartek, 31 stycznia 2019
środa, 30 stycznia 2019
Parametry ekonomiczne Polski wskazują na to, że wciąż jesteśmy na granicy państwa półkolonialnego
Parametry ekonomiczne Polski wskazują na to, że wciąż jesteśmy na granicy państwa półkolonialnego
https://wszystkoconajwazniejsze.pl/wojciech-myslecki-2019/
"Wyzwania rozwojowe Polski.
W Polsce od momentu objęcia władzy przez obecną koalicję rządową doszło przynajmniej do jednej ważnej rzeczy – sformułowano Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, w której podjęto duży wysiłek (niedoceniony jak na razie) zdefiniowania wyzwań, przed którymi stoją Polska jako państwo i Polacy jako członkowie wspólnoty europejskiej. Wyznacza ona ramy dyskusji o przyszłości Polski oraz tego, co będzie się w tym roku działo. Są trzy filary tej strategii i każdy z nich niesie dosyć daleko idące konsekwencje:
– trwały wzrost gospodarczy, bardzo mocno oparty na wiedzy,
– rozwój społecznie wrażliwy i terytorialnie zrównoważony,
– skuteczne państwo i instytucje państwowe.
Program ten ma doprowadzić do tego, że w 2020 roku Polska będzie miała dochód narodowy per capita rzędu 75–80 proc. średniej unijnej, co jest celem bardzo ambitnym.
Niezależnie od tego, jak się ocenia działania obecnie rządzącej koalicji, trzeba przyznać, że zamierza ona przeprowadzić reformy w Polsce. Program, potocznie nazywany planem Morawieckiego, bardzo dobrze wpisuje się w procesy, które zachodzą w Polsce i w świecie, może kształtować najbliższą przyszłość, jest bowiem dobrze ukierunkowany na najważniejsze wyzwania rozwojowe. Próbuje on wyprowadzić Polskę z dwóch pułapek – państwa półkolonialnego i groźby utknięcia w pułapce średniego rozwoju.
Polacy jako naród mają ciężkie doświadczenia historyczne, ciągle bowiem musieli płacić wysoką cenę za odzyskanie państwa, a potem za jego odbudowę. Szczególnie koszty dojścia do obecnej pozycji po upadku PRL były bardzo wysokie. Obecnie w Polsce żyje się stosunkowo nieźle, co dodatkowo wzmocnił impuls w postaci programu 500 plus i podjęcie polityki szybkiego zwiększenia realnych zarobków. Pod względem ekonomicznym jest to na pewno najlepszy okres w naszej nowożytnej historii. To może skłaniać do zaniechania dalszych reform, bo pozwala zakładać, że – skoro jest tak dobrze – to po co się wysilać i wciąż coś zmieniać. Takie właśnie myślenie proponowała Platforma Obywatelska. Ale niestety, w sytuacji, w której jesteśmy, polityka taka nie jest możliwa i następne pokolenie musi mocno się napracować, żeby osiągnąć jakieś minimum stabilizacji.
Parametry ekonomiczne Polski wskazują na to, że wciąż jesteśmy na granicy państwa półkolonialnego. Widać to na przykładzie eksportu do wielkich państw, takich jak Francja, Wielka Brytania, a przede wszystkim Niemcy, że jest to struktura eksportu państwa podległego. Niewiele mamy produktów, które wytwarzamy od początku do końca, utraciliśmy zdolność prowadzenia gospodarki samoistnej, wciąż jesteśmy gospodarką pomocniczą. 38 proc. naszego eksportu do Niemiec, sięgającego dziesiątków miliardów euro, to w większości podzespoły o niskim oprocentowaniu marżowym, podczas gdy w Niemczech montowane są z tego np. gotowe samochody już o bardzo wysokiej marży. Nasza półkolonialność nie polega tylko na tym, że nie wytwarzamy samoistnych produktów końcowych, ale też mamy produkty niskomarżowe. W planie Morawieckiego jest jasno napisane, że musimy wyjść z finansowego półkolonializmu. Przecież 80 proc. banków było w rękach obcych, dodatkowo 70 proc. polskiego zadłużenia to były długi zaciągnięte w obcych bankach i instytucjach finansowych. Obecna koalicja w krótkim czasie tę niekorzystną sytuację zmieniła i ma w tym obszarze wyraźne osiągnięcia. Nie powinno tak być, że duża część marży z trudem wypracowana w Polsce jest wywożona za granicę, legalnie bądź nielegalnie. Przecież mafie VAT-owskie nie były polskie, to było zorganizowane w układzie międzynarodowym. A więc okradanie nas przez mafie VAT-owskie bądź wymuszanie niskiej marży musi się skończyć, i to jest jeden z ważnych celów tej polityki.
Definitywnie odchodzi już z czynnego życia moja generacja wielkiego powojennego wyżu, która przeprowadziła nas od realnego socjalizmu do czasów współczesnych. Zakończyła się wielka transformacja ustrojowa, a definitywne usunięcie struktur, które po niej pozostały, to najważniejsze i najpilniejsze dziś zadanie, które musi być doprowadzone do końca. Musi być też przeprowadzona zmiana finansowania rozwoju Polski. Unia Europejska hojnie przyznawała dotacje na rozwój regionalny, politykę spójności, inwestycje infrastrukturalne, ale bardzo szybko te środki odbierała, bo prawie siedemdziesiąt parę procent wielkich inwestycji (drogi, mosty, wiadukty, stopnie wodne) realizowały firmy zagraniczne, wykupując polskie firmy albo doprowadzając do sytuacji, że te pierwsze wygrywały przetargi, a nasze traciły tzw. referencje. Wobec tego Polska wylądowała jako podwykonawca prac pomocniczych, a nie podstawowych. Dawano więc jedną ręką, a drugą w jakimś sensie odbierano. Tyle tylko że u nas zostawały wybudowane autostrady, drogi, mosty. To bardzo dużo. Trzeba powiedzieć, że wejście do Unii Europejskiej, mimo znaków zapytania czy wątpliwości, było znaczącym skokiem cywilizacyjnym. Ten model rozwoju się kończy, bo z jednej strony jesteśmy krajem coraz bogatszym, z drugiej Unia Europejska musi zmienić swoje funkcjonowanie. To sprawia, że trzeba zmodyfikować model rozwoju, w większym stopniu oprzeć go na naszych środkach albo pozyskiwanych komercyjnie, a już nie na funduszach pomocowych.
Trwały wzrost gospodarczy, zapisany w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, polega na tym, by utrzymać Polskę przez dwa, trzy pokolenia na fali wzrostowej, a przynajmniej bez tych straszliwych spadków, które się w historii zdarzały. Przeskoczyliśmy już w rozwoju Grecję, Maltę, Portugalię i Węgry, które nas wyprzedzały, i powoli zbliżamy się do poziomu Włoch.
Nikt nie ma wątpliwości, że weszliśmy w czwartą rewolucję przemysłową, która jest najbardziej tajemnicza i nierozpoznana. Poprzednie, takie jak rewolucja pary, elektryczności czy telekomunikacji, były w większym stopniu technologiczne, bardziej wymierne. Teraz powstała podwójna gospodarka – globalna (finansowa) i realna (oparta na produkcji). Po raz pierwszy mamy sytuację, w której jest gospodarka realna i wirtualna. Powstał globalny rynek finansowy, który postawił przed człowiekiem zupełnie nowe zagadnienia. Jeden procent ludzi posiada kilkadziesiąt procent całego globalnego bogactwa. Skapitalizowany majątek ośmiu najbogatszych ludzi na świecie jest równy majątkowi 3,5 miliarda ludzi najbiedniejszych. Światowy PKB wynosi 75 bilionów dolarów, a sama wartość finansowych instrumentów, tzw. pochodnych, to jest 680 bilionów dolarów, a więc prawie dziesięć razy więcej jest instrumentów ekonomicznych. To stawia przed nami zupełnie nowe zagadnienia, nie mówiąc już o tym, że aby przeprowadzić jedną transakcję realną, trzeba wykonać 270 transakcji wirtualnych, wyrównawczych itd. Nie można twierdzić, że nas to nie interesuje, że to nie nasza sprawa. Musi nas to obchodzić, bo to, co widzimy na ulicach w normalnym życiu, to globalny rynek finansów wirtualnych – jest wszędzie obecny. To on wyznacza pewne trendy w odtwarzaniu kapitału. Pracujemy w gospodarce realnej, ale duża część bogactwa przenoszona jest w przestrzeń, nad którą nie mamy żadnej kontroli.
Ludzie protestują, ale właściwie nie wiedzą dlaczego. Ten problem musi być rozwiązany przez europejskie elity i polityków."
https://wszystkoconajwazniejsze.pl/wojciech-myslecki-2019/
"Wyzwania rozwojowe Polski.
W Polsce od momentu objęcia władzy przez obecną koalicję rządową doszło przynajmniej do jednej ważnej rzeczy – sformułowano Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, w której podjęto duży wysiłek (niedoceniony jak na razie) zdefiniowania wyzwań, przed którymi stoją Polska jako państwo i Polacy jako członkowie wspólnoty europejskiej. Wyznacza ona ramy dyskusji o przyszłości Polski oraz tego, co będzie się w tym roku działo. Są trzy filary tej strategii i każdy z nich niesie dosyć daleko idące konsekwencje:
– trwały wzrost gospodarczy, bardzo mocno oparty na wiedzy,
– rozwój społecznie wrażliwy i terytorialnie zrównoważony,
– skuteczne państwo i instytucje państwowe.
Program ten ma doprowadzić do tego, że w 2020 roku Polska będzie miała dochód narodowy per capita rzędu 75–80 proc. średniej unijnej, co jest celem bardzo ambitnym.
Niezależnie od tego, jak się ocenia działania obecnie rządzącej koalicji, trzeba przyznać, że zamierza ona przeprowadzić reformy w Polsce. Program, potocznie nazywany planem Morawieckiego, bardzo dobrze wpisuje się w procesy, które zachodzą w Polsce i w świecie, może kształtować najbliższą przyszłość, jest bowiem dobrze ukierunkowany na najważniejsze wyzwania rozwojowe. Próbuje on wyprowadzić Polskę z dwóch pułapek – państwa półkolonialnego i groźby utknięcia w pułapce średniego rozwoju.
Polacy jako naród mają ciężkie doświadczenia historyczne, ciągle bowiem musieli płacić wysoką cenę za odzyskanie państwa, a potem za jego odbudowę. Szczególnie koszty dojścia do obecnej pozycji po upadku PRL były bardzo wysokie. Obecnie w Polsce żyje się stosunkowo nieźle, co dodatkowo wzmocnił impuls w postaci programu 500 plus i podjęcie polityki szybkiego zwiększenia realnych zarobków. Pod względem ekonomicznym jest to na pewno najlepszy okres w naszej nowożytnej historii. To może skłaniać do zaniechania dalszych reform, bo pozwala zakładać, że – skoro jest tak dobrze – to po co się wysilać i wciąż coś zmieniać. Takie właśnie myślenie proponowała Platforma Obywatelska. Ale niestety, w sytuacji, w której jesteśmy, polityka taka nie jest możliwa i następne pokolenie musi mocno się napracować, żeby osiągnąć jakieś minimum stabilizacji.
Parametry ekonomiczne Polski wskazują na to, że wciąż jesteśmy na granicy państwa półkolonialnego. Widać to na przykładzie eksportu do wielkich państw, takich jak Francja, Wielka Brytania, a przede wszystkim Niemcy, że jest to struktura eksportu państwa podległego. Niewiele mamy produktów, które wytwarzamy od początku do końca, utraciliśmy zdolność prowadzenia gospodarki samoistnej, wciąż jesteśmy gospodarką pomocniczą. 38 proc. naszego eksportu do Niemiec, sięgającego dziesiątków miliardów euro, to w większości podzespoły o niskim oprocentowaniu marżowym, podczas gdy w Niemczech montowane są z tego np. gotowe samochody już o bardzo wysokiej marży. Nasza półkolonialność nie polega tylko na tym, że nie wytwarzamy samoistnych produktów końcowych, ale też mamy produkty niskomarżowe. W planie Morawieckiego jest jasno napisane, że musimy wyjść z finansowego półkolonializmu. Przecież 80 proc. banków było w rękach obcych, dodatkowo 70 proc. polskiego zadłużenia to były długi zaciągnięte w obcych bankach i instytucjach finansowych. Obecna koalicja w krótkim czasie tę niekorzystną sytuację zmieniła i ma w tym obszarze wyraźne osiągnięcia. Nie powinno tak być, że duża część marży z trudem wypracowana w Polsce jest wywożona za granicę, legalnie bądź nielegalnie. Przecież mafie VAT-owskie nie były polskie, to było zorganizowane w układzie międzynarodowym. A więc okradanie nas przez mafie VAT-owskie bądź wymuszanie niskiej marży musi się skończyć, i to jest jeden z ważnych celów tej polityki.
Definitywnie odchodzi już z czynnego życia moja generacja wielkiego powojennego wyżu, która przeprowadziła nas od realnego socjalizmu do czasów współczesnych. Zakończyła się wielka transformacja ustrojowa, a definitywne usunięcie struktur, które po niej pozostały, to najważniejsze i najpilniejsze dziś zadanie, które musi być doprowadzone do końca. Musi być też przeprowadzona zmiana finansowania rozwoju Polski. Unia Europejska hojnie przyznawała dotacje na rozwój regionalny, politykę spójności, inwestycje infrastrukturalne, ale bardzo szybko te środki odbierała, bo prawie siedemdziesiąt parę procent wielkich inwestycji (drogi, mosty, wiadukty, stopnie wodne) realizowały firmy zagraniczne, wykupując polskie firmy albo doprowadzając do sytuacji, że te pierwsze wygrywały przetargi, a nasze traciły tzw. referencje. Wobec tego Polska wylądowała jako podwykonawca prac pomocniczych, a nie podstawowych. Dawano więc jedną ręką, a drugą w jakimś sensie odbierano. Tyle tylko że u nas zostawały wybudowane autostrady, drogi, mosty. To bardzo dużo. Trzeba powiedzieć, że wejście do Unii Europejskiej, mimo znaków zapytania czy wątpliwości, było znaczącym skokiem cywilizacyjnym. Ten model rozwoju się kończy, bo z jednej strony jesteśmy krajem coraz bogatszym, z drugiej Unia Europejska musi zmienić swoje funkcjonowanie. To sprawia, że trzeba zmodyfikować model rozwoju, w większym stopniu oprzeć go na naszych środkach albo pozyskiwanych komercyjnie, a już nie na funduszach pomocowych.
Trwały wzrost gospodarczy, zapisany w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, polega na tym, by utrzymać Polskę przez dwa, trzy pokolenia na fali wzrostowej, a przynajmniej bez tych straszliwych spadków, które się w historii zdarzały. Przeskoczyliśmy już w rozwoju Grecję, Maltę, Portugalię i Węgry, które nas wyprzedzały, i powoli zbliżamy się do poziomu Włoch.
Nikt nie ma wątpliwości, że weszliśmy w czwartą rewolucję przemysłową, która jest najbardziej tajemnicza i nierozpoznana. Poprzednie, takie jak rewolucja pary, elektryczności czy telekomunikacji, były w większym stopniu technologiczne, bardziej wymierne. Teraz powstała podwójna gospodarka – globalna (finansowa) i realna (oparta na produkcji). Po raz pierwszy mamy sytuację, w której jest gospodarka realna i wirtualna. Powstał globalny rynek finansowy, który postawił przed człowiekiem zupełnie nowe zagadnienia. Jeden procent ludzi posiada kilkadziesiąt procent całego globalnego bogactwa. Skapitalizowany majątek ośmiu najbogatszych ludzi na świecie jest równy majątkowi 3,5 miliarda ludzi najbiedniejszych. Światowy PKB wynosi 75 bilionów dolarów, a sama wartość finansowych instrumentów, tzw. pochodnych, to jest 680 bilionów dolarów, a więc prawie dziesięć razy więcej jest instrumentów ekonomicznych. To stawia przed nami zupełnie nowe zagadnienia, nie mówiąc już o tym, że aby przeprowadzić jedną transakcję realną, trzeba wykonać 270 transakcji wirtualnych, wyrównawczych itd. Nie można twierdzić, że nas to nie interesuje, że to nie nasza sprawa. Musi nas to obchodzić, bo to, co widzimy na ulicach w normalnym życiu, to globalny rynek finansów wirtualnych – jest wszędzie obecny. To on wyznacza pewne trendy w odtwarzaniu kapitału. Pracujemy w gospodarce realnej, ale duża część bogactwa przenoszona jest w przestrzeń, nad którą nie mamy żadnej kontroli.
Ludzie protestują, ale właściwie nie wiedzą dlaczego. Ten problem musi być rozwiązany przez europejskie elity i polityków."
wtorek, 29 stycznia 2019
Zydzi, Cytaty 34
Zydzi, Cytaty 34
Żydowski felietonista Sever Plocker w 2006 roku na Ynet News (tłumaczenie) :
"Oto szczególnie zapomniana data historyczna: Niemal 90 lat temu, 19 – 20.12.1917, pośród rewolucji bolszewickiej i wojny domowej, Lenin podpisał dekret o powołaniu służb Czeka.
Wkrótce Czeka stało się największą i najokrutniejszą organizacją bezpieczeństwa państwowego. Zmieniano jej strukturę organizacyjną co jakiś czas, jak i nazwę: GPU, NKWD, KGB.
Nie znamy liczby zamordowanych przez Czeka […] ale na pewno co najmniej 20 mln, w tym ofiary przymusowej kolektywizacji, głodu, czystek, wygnań, banicji, egzekucji i masowej śmierci w Gułagu.
Wyeliminowano całe warstwy społeczne: niezależnych rolników, mniejszości etniczne, członków burżuazji, starszych rangą oficerów, intelektualistów, artystów, aktywistów zw. zawodowych, “członków opozycji” definiowanych na poczekaniu i niezliczonych członków partii komunistycznej.
W nowej, chwalonej książce The War of the World, historyk Niall Ferguson pisze, że żadna rewolucja w historii ludzkości nie skonsumowała swych dzieci z równie nieposkromionym apetytem jak rewolucja sowiecka. W książce o czystkach stalinowskich, Dr Igal Halfin z U. Tel Awiw pisze, że przemoc stalinowska była unikalna — zwrócona do wewnątrz kraju.
Lenin, Stalin i następcy nie zdołaliby wykonać swych planów bez szerokiej współpracy zdyscyplinowanych ‘przedstawicieli terroru’, okrutnych śledczych, kapusiów, katów, straży, sędziów, zboczeńców i postępowe zachodnie lewactwo uczulonych na niedolę, a zmylonych przez sowiecki reżim horroru i nawet podstemplowujących koszernie jego działania.
A my Zydzi? Izraelski uczeń kończy gimnazjum, nie słysząc nigdy o Genrichu Jagodzie, największym żydowskim mordercy XX w., zastępcy dowódcy GPU i założycielu NKWD. Jagoda skrupulatnie wykonał kolektywizacyjne rozkazy Stalina i odpowiada za śmierć co najmniej 10 mln osób. Jego pomocnicy żydowscy założyli i kierowali systemem Gułagu. Straciwszy względy Stalina, Jagoda został zdegradowany i zgładzony, a zastąpił go (1936) jako naczelnego kata, ‘krwiożerczy karzeł’ Jeżow.
Jeżow nie był żydem, lecz miał aktywną Zydówkę za żonę. W książce Stalin: Court of the Red Star, żydowski historyk Sebag Montefiore pisze, że podczas najczarniejszego okresu terroru, kiedy komunistyczna machina śmierci pracowała na pełnych obrotach, Stalin otaczał się pięknymi młodymi Zydówkami.
Wśród bliskich współpracowników i lojalistów Stalina był członek Komitetu Centralnego i Politbiura, Lazar Kaganowicz. Montefiore opisuje go: ‘pierwszy stalinista’, nie wzruszyli go zagłodzeni na śmierć w niemającym równego w historii Hołodomorze na Ukrainie.
Wielu żydów zaprzedało swe dusze diabłu rewolucji komunistycznej i mają ręce zbrukane krwią na wieczność. Wymienię jeszcze jednego: Leonida Reichmana, szefa wydziału specjalnego NKWD i naczelnego śledczego tej organizacji, znanego z okrutnego sadyzmu.
Według opublikowanych statystyk, w 1934 r. 38,5% najwyższych stanowisk w sowieckim aparacie bezpieczeństwa to Zydzi. Nawet jeśli zanegujemy to, nie do ukrycia jest żydowskość ‘naszych katów’ służących Czerwonemu Terrorowi […]. W końcu, inni zawsze nam przypomną o ich pochodzeniu. "
Żydowski felietonista Sever Plocker w 2006 roku na Ynet News (tłumaczenie) :
"Oto szczególnie zapomniana data historyczna: Niemal 90 lat temu, 19 – 20.12.1917, pośród rewolucji bolszewickiej i wojny domowej, Lenin podpisał dekret o powołaniu służb Czeka.
Wkrótce Czeka stało się największą i najokrutniejszą organizacją bezpieczeństwa państwowego. Zmieniano jej strukturę organizacyjną co jakiś czas, jak i nazwę: GPU, NKWD, KGB.
Nie znamy liczby zamordowanych przez Czeka […] ale na pewno co najmniej 20 mln, w tym ofiary przymusowej kolektywizacji, głodu, czystek, wygnań, banicji, egzekucji i masowej śmierci w Gułagu.
Wyeliminowano całe warstwy społeczne: niezależnych rolników, mniejszości etniczne, członków burżuazji, starszych rangą oficerów, intelektualistów, artystów, aktywistów zw. zawodowych, “członków opozycji” definiowanych na poczekaniu i niezliczonych członków partii komunistycznej.
W nowej, chwalonej książce The War of the World, historyk Niall Ferguson pisze, że żadna rewolucja w historii ludzkości nie skonsumowała swych dzieci z równie nieposkromionym apetytem jak rewolucja sowiecka. W książce o czystkach stalinowskich, Dr Igal Halfin z U. Tel Awiw pisze, że przemoc stalinowska była unikalna — zwrócona do wewnątrz kraju.
Lenin, Stalin i następcy nie zdołaliby wykonać swych planów bez szerokiej współpracy zdyscyplinowanych ‘przedstawicieli terroru’, okrutnych śledczych, kapusiów, katów, straży, sędziów, zboczeńców i postępowe zachodnie lewactwo uczulonych na niedolę, a zmylonych przez sowiecki reżim horroru i nawet podstemplowujących koszernie jego działania.
A my Zydzi? Izraelski uczeń kończy gimnazjum, nie słysząc nigdy o Genrichu Jagodzie, największym żydowskim mordercy XX w., zastępcy dowódcy GPU i założycielu NKWD. Jagoda skrupulatnie wykonał kolektywizacyjne rozkazy Stalina i odpowiada za śmierć co najmniej 10 mln osób. Jego pomocnicy żydowscy założyli i kierowali systemem Gułagu. Straciwszy względy Stalina, Jagoda został zdegradowany i zgładzony, a zastąpił go (1936) jako naczelnego kata, ‘krwiożerczy karzeł’ Jeżow.
Jeżow nie był żydem, lecz miał aktywną Zydówkę za żonę. W książce Stalin: Court of the Red Star, żydowski historyk Sebag Montefiore pisze, że podczas najczarniejszego okresu terroru, kiedy komunistyczna machina śmierci pracowała na pełnych obrotach, Stalin otaczał się pięknymi młodymi Zydówkami.
Wśród bliskich współpracowników i lojalistów Stalina był członek Komitetu Centralnego i Politbiura, Lazar Kaganowicz. Montefiore opisuje go: ‘pierwszy stalinista’, nie wzruszyli go zagłodzeni na śmierć w niemającym równego w historii Hołodomorze na Ukrainie.
Wielu żydów zaprzedało swe dusze diabłu rewolucji komunistycznej i mają ręce zbrukane krwią na wieczność. Wymienię jeszcze jednego: Leonida Reichmana, szefa wydziału specjalnego NKWD i naczelnego śledczego tej organizacji, znanego z okrutnego sadyzmu.
Według opublikowanych statystyk, w 1934 r. 38,5% najwyższych stanowisk w sowieckim aparacie bezpieczeństwa to Zydzi. Nawet jeśli zanegujemy to, nie do ukrycia jest żydowskość ‘naszych katów’ służących Czerwonemu Terrorowi […]. W końcu, inni zawsze nam przypomną o ich pochodzeniu. "
poniedziałek, 28 stycznia 2019
"Demokracja w Polsce"
"Demokracja w Polsce"
Poniżej fotografia strony z "Computational Propaganda: "Political Parties, Politicians and Political Manipulation on Social Media", an edited volume by Samuel Woolley and Philip Howard.
Prezentacja książki z Amazon.com: "Social media platforms do not just circulate political ideas, they support manipulative disinformation campaigns. While some of these disinformation campaigns are carried out directly by individuals, most are waged by software, commonly known as bots, programmed to perform simple, repetitive, robotic tasks. Some social media bots collect and distribute legitimate information, while others communicate with and harass people, manipulate trending algorithms, and inundate systems with spam. Campaigns made up of bots, fake accounts, and trolls can be coordinated by one person, or a small group of people, to give the illusion of large-scale consensus. Some political regimes use political bots to silence opponents and to push official state messaging, to sway the vote during elections, and to defame critics, human rights defenders, civil society groups, and journalists. This book argues that such automation and platform manipulation, amounts to a new political communications mechanism that Samuel Woolley and Philip N. Noward call "computational propaganda." This differs from older styles of propaganda in that it uses algorithms, automation, and human curation to purposefully distribute misleading information over social media networks while it actively learns from and mimicks real people so as to manipulate public opinion across a diverse range of platforms and device networks. This book includes cases of computational propaganda from nine countries (both democratic and authoritarian) and four continents (North and South America, Europe, and Asia), covering propaganda efforts over a wide array of social media platforms and usage in different types of political processes (elections, referenda, and during political crises)."
Badacze z Oksfordu zidentyfikowali Firmę komunikacyjną działającą na polskim rynku, która od 2007 roku stworzyła kilkaset tysięcy fałszywych kont propagandowych w mediach społecznościowych. Konta te były później intensywnie wykorzystywane w trakcie kampanii politycznych w kraju.
Celem długofalowego przedsięwzięcia nie było jednak bezpośrednie dotarcie do szerokiej grupy odbiorców, ale przekonanie podmiotów opiniotwórczych ( głownie dziennikarzy, bloggerów i innych ) do przyjęcia określonego punktu widzenia i dalszego rozpowszechniania przez nich narzuconych im podstępem poglądów.
Polska nie posiadająca w rzeczywistości służb specjalnych jest ofiarą manipulacji politycznej w wielkiej skali ! Finalnym skutkiem jest gigantyczny drenaż ekonomiczny Polski !
Poniżej fotografia strony z "Computational Propaganda: "Political Parties, Politicians and Political Manipulation on Social Media", an edited volume by Samuel Woolley and Philip Howard.
Prezentacja książki z Amazon.com: "Social media platforms do not just circulate political ideas, they support manipulative disinformation campaigns. While some of these disinformation campaigns are carried out directly by individuals, most are waged by software, commonly known as bots, programmed to perform simple, repetitive, robotic tasks. Some social media bots collect and distribute legitimate information, while others communicate with and harass people, manipulate trending algorithms, and inundate systems with spam. Campaigns made up of bots, fake accounts, and trolls can be coordinated by one person, or a small group of people, to give the illusion of large-scale consensus. Some political regimes use political bots to silence opponents and to push official state messaging, to sway the vote during elections, and to defame critics, human rights defenders, civil society groups, and journalists. This book argues that such automation and platform manipulation, amounts to a new political communications mechanism that Samuel Woolley and Philip N. Noward call "computational propaganda." This differs from older styles of propaganda in that it uses algorithms, automation, and human curation to purposefully distribute misleading information over social media networks while it actively learns from and mimicks real people so as to manipulate public opinion across a diverse range of platforms and device networks. This book includes cases of computational propaganda from nine countries (both democratic and authoritarian) and four continents (North and South America, Europe, and Asia), covering propaganda efforts over a wide array of social media platforms and usage in different types of political processes (elections, referenda, and during political crises)."
Badacze z Oksfordu zidentyfikowali Firmę komunikacyjną działającą na polskim rynku, która od 2007 roku stworzyła kilkaset tysięcy fałszywych kont propagandowych w mediach społecznościowych. Konta te były później intensywnie wykorzystywane w trakcie kampanii politycznych w kraju.
Celem długofalowego przedsięwzięcia nie było jednak bezpośrednie dotarcie do szerokiej grupy odbiorców, ale przekonanie podmiotów opiniotwórczych ( głownie dziennikarzy, bloggerów i innych ) do przyjęcia określonego punktu widzenia i dalszego rozpowszechniania przez nich narzuconych im podstępem poglądów.
Polska nie posiadająca w rzeczywistości służb specjalnych jest ofiarą manipulacji politycznej w wielkiej skali ! Finalnym skutkiem jest gigantyczny drenaż ekonomiczny Polski !
niedziela, 27 stycznia 2019
"Demokracja" w Unii Europejskiej
"Demokracja" w Unii Europejskiej
Gdy wyborcy w krajach Unii Europejskiej głosują nie tak jak oczekują "elity" czyli za dalszym zacieśnienie integracji europejskiej ( i dyktaturą Niemiec) to głos wyborców jest lekceważony albo ignorowany. Robi się zmasowaną kampanie propagandową i każe się wyborcom o to samo głosować jeszcze raz a jak znów jest "źle" to znów wyborców ignorujemy. Teraz stary sprawdzony numer może być zastosowany w sprawie Brexitu.
Józef Stalin byłby dumny z niewybieralnej, biurokratycznej elity Unii.
Gdy wyborcy w krajach Unii Europejskiej głosują nie tak jak oczekują "elity" czyli za dalszym zacieśnienie integracji europejskiej ( i dyktaturą Niemiec) to głos wyborców jest lekceważony albo ignorowany. Robi się zmasowaną kampanie propagandową i każe się wyborcom o to samo głosować jeszcze raz a jak znów jest "źle" to znów wyborców ignorujemy. Teraz stary sprawdzony numer może być zastosowany w sprawie Brexitu.
Józef Stalin byłby dumny z niewybieralnej, biurokratycznej elity Unii.
sobota, 26 stycznia 2019
Liceum czy Sąd Najwyższy ?
Liceum czy Sąd Najwyższy ?
"GLOSA
Paweł Czubik*
KRYTYCZNA ANALIZA POSTANOWIENIA SĄDU NAJWYŻSZEGO Z DNIA 11 MARCA 2016 R., I CSK 64/15
Biorąc pod uwagę na poły jubileuszowy (wszak to XV-lecie) charakter bieżącego
numeru PWPM, warto – po części dla celów naukowych, a po części dla mało
szlachetnej rozrywki – przeanalizować dotyczące materii obrotu prawnego z udziałem
elementu zagranicznego (a dokładniej międzynarodowego prawa i postępowania
spadkowego) orzeczenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z dnia 11 marca 2016 r.
w sprawie o sygnaturze I CSK 64/15 (ze skargi kasacyjnej od postanowienia Sądu
Okręgowego w W. z dnia 16 kwietnia 2014 r. o dziale spadku)1. Uzasadnienie do tego
orzeczenia w części merytorycznej można by śmiało postrzegać wyłącznie w kategorii
dowcipu, gdyby nie fakt, że nie zostało wydane dla żartu w dacie Prima dies
Aprilis, a związane były z nim konkretne skutki procesowe (i przekazanie sprawy do
ponownego rozpoznania – samo przez się niewykluczone, że zasadne, aczkolwiek
z pewnością nie ze względu na przytoczone argumenty). Trudno wyobrazić sobie
bowiem inne orzeczenie sądu tak wysokiej instancji, w którym na jednej stronie
uzasadnienia już na etapie wstępnych ustaleń w zakresie prawa właściwego znajdują
się dwa podstawowe błędy prawne (nie licząc błędów bądź niedopracowań pomniejszych),
przy czym każdy z nich z osobna ma już walor w dużej mierze kompromitujący
dla sądu. Z tego tytułu (i zapewne wyłącznie z tego tytułu) orzeczenie to odnotowane
zostanie w annałach polskiego sądownictwa. Być może zresztą, ze względu
na nadzwyczajną „gęstość” nagromadzenia mylnych tez, orzeczenie to zyska sporą
„cytowalność” w publikacjach naukowych dotyczących międzynarodowego prawa
spadkowego – aczkolwiek z pewnością niestety ze stosowną adnotacją „odmiennie
i błędnie.....”
*profesor nadzwyczajny w Katedrze Prawa Cywilnego
i Gospodarczego na Wydziale Finansów i Prawa Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, notariusz
w Krakowie, członek Krajowej Rady Notarialnej, członek Doradczego Komitetu Prawnego
przy Ministrze Spraw Zagranicznych.
"GLOSA
Paweł Czubik*
KRYTYCZNA ANALIZA POSTANOWIENIA SĄDU NAJWYŻSZEGO Z DNIA 11 MARCA 2016 R., I CSK 64/15
Biorąc pod uwagę na poły jubileuszowy (wszak to XV-lecie) charakter bieżącego
numeru PWPM, warto – po części dla celów naukowych, a po części dla mało
szlachetnej rozrywki – przeanalizować dotyczące materii obrotu prawnego z udziałem
elementu zagranicznego (a dokładniej międzynarodowego prawa i postępowania
spadkowego) orzeczenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z dnia 11 marca 2016 r.
w sprawie o sygnaturze I CSK 64/15 (ze skargi kasacyjnej od postanowienia Sądu
Okręgowego w W. z dnia 16 kwietnia 2014 r. o dziale spadku)1. Uzasadnienie do tego
orzeczenia w części merytorycznej można by śmiało postrzegać wyłącznie w kategorii
dowcipu, gdyby nie fakt, że nie zostało wydane dla żartu w dacie Prima dies
Aprilis, a związane były z nim konkretne skutki procesowe (i przekazanie sprawy do
ponownego rozpoznania – samo przez się niewykluczone, że zasadne, aczkolwiek
z pewnością nie ze względu na przytoczone argumenty). Trudno wyobrazić sobie
bowiem inne orzeczenie sądu tak wysokiej instancji, w którym na jednej stronie
uzasadnienia już na etapie wstępnych ustaleń w zakresie prawa właściwego znajdują
się dwa podstawowe błędy prawne (nie licząc błędów bądź niedopracowań pomniejszych),
przy czym każdy z nich z osobna ma już walor w dużej mierze kompromitujący
dla sądu. Z tego tytułu (i zapewne wyłącznie z tego tytułu) orzeczenie to odnotowane
zostanie w annałach polskiego sądownictwa. Być może zresztą, ze względu
na nadzwyczajną „gęstość” nagromadzenia mylnych tez, orzeczenie to zyska sporą
„cytowalność” w publikacjach naukowych dotyczących międzynarodowego prawa
spadkowego – aczkolwiek z pewnością niestety ze stosowną adnotacją „odmiennie
i błędnie.....”
*profesor nadzwyczajny w Katedrze Prawa Cywilnego
i Gospodarczego na Wydziale Finansów i Prawa Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, notariusz
w Krakowie, członek Krajowej Rady Notarialnej, członek Doradczego Komitetu Prawnego
przy Ministrze Spraw Zagranicznych.
piątek, 25 stycznia 2019
Wartosc Przemiotu Sporu w sprawach z ubezpieczenia spolecznego
Do Okręgowego Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Szczecinie
Przewodniczący VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SSO Aleksandra Mitros
Uprzejmie proszę o wskazanie w oparciu o jakie przepisy prawa ustalana jest Wartość Przedmiotu Sporu i Zaskarżania w sprawach o "wymiar składki z tytułu ubezpieczenia społecznego" i innych sprawach z ubezpieczenia społecznego w kierowanym przez Panią wydziale.
Moje pytanie powstaje na tle mojej sprawy i kontrowersyjnej uchwały SN.
Sygn. akt III UZP 2/16, UCHWAŁA składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego, dnia 20 lipca 2016 r.
Strona 31 - "Co prawda, żaden z przepisów o wartości przedmiotu sporu (art. 19 – 26 k.p.c.) nie dotyczy bezpośrednio spraw o ustalenie istnienia bądź nieistnienia stosunku ubezpieczenia społecznego (o objęcie obowiązkiem ubezpieczenia społecznego; o podleganie ubezpieczeniom społecznym)...
W orzecznictwie podjęto też próby oznaczenia wartości przedmiotu sporu lub zaskarżenia w kategorii spraw, których bezpośrednio dotyczy niniejsza uchwała"
Strona 36 - "Sąd Najwyższy ustalił, że wykładnia przepisów przedstawiona w uchwale będzie wiążąca od daty podjęcia uchwały. Oznacza to, że od chwili podjęcia uchwały przewodniczący oraz sądy orzekające w sprawach, o jakich mowa w uchwale, powinni wzywać strony (pełnomocników) do oznaczenia wartości sporu lub zaskarżenia..."
Uchwała ta obowiązuje w SN natomiast sędziowie orzekają na podstawie ustaw a orzeczenia SN wiążą sądy powszechne tylko w konkretnej sprawie.
Art. 7 Konstytucji RP: Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.
W krajach kultury anglosaskiej (głównie Wielka Brytania i Stany Zjednoczone) precedensy stanowią nadal obok prawa ustawowego podstawowe źródło prawa przy czym "rule-model" jest bardziej typowy dla Wielkiej Brytanii a model z analogii dla Stanów Zjednoczonych. W polskim porządku prawnym oprócz zasad prawnych Sądu Najwyższego, uchwał Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz wyroków interpretacyjnych Trybunału Konstytucyjnego może być mowa jedynie o precedensach de facto.
Wyrok Sądu Najwyższego z 17 maja 2017 r. (V CSK 466/16):
Sąd powszechny, rozpoznający sprawę, nie jest związany uchwałami Sądu Najwyższego, nawet o mocy zasady prawnej, jeżeli nie zostały wydane w tej samej sprawie.
Natomiast RP jest konstytucyjnym państwem prawa.
Sądy nie mogą wskazywać "prób oznaczenia wartości przedmiotu sporu lub zaskarżenia" jako podstawy orzeczenia wydanego w imieniu RP. Jest oczywiste że ustawodawca mógłby sformułować przepis podobny do art. 23-1 KPC dotyczący spraw majątkowych - niepieniężnych z prawa pracy ale regulujący sprawy z zakresu ubezpieczeń społecznych.
Czy wobec znanej niepełności legislacji naruszającej zasady zaufania obywatela do państwa nie jest konieczne wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego ? W sprawie zasugerowałem takie działanie.
Z publikowanych orzeczeń wynika ze obywatele nie wiedzą jak mają oznaczać Wartość Przedmiotu Sporu i dochodzi do sytuacji komediowych gdy nawet biegli sądowi różnie wyliczają WPS ( jako różnice składek należnych i zapłaconych ) w tej samej sprawie.
Z poważaniem
Jerzy Matusiak
Przewodniczący VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SSO Aleksandra Mitros
Uprzejmie proszę o wskazanie w oparciu o jakie przepisy prawa ustalana jest Wartość Przedmiotu Sporu i Zaskarżania w sprawach o "wymiar składki z tytułu ubezpieczenia społecznego" i innych sprawach z ubezpieczenia społecznego w kierowanym przez Panią wydziale.
Moje pytanie powstaje na tle mojej sprawy i kontrowersyjnej uchwały SN.
Sygn. akt III UZP 2/16, UCHWAŁA składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego, dnia 20 lipca 2016 r.
Strona 31 - "Co prawda, żaden z przepisów o wartości przedmiotu sporu (art. 19 – 26 k.p.c.) nie dotyczy bezpośrednio spraw o ustalenie istnienia bądź nieistnienia stosunku ubezpieczenia społecznego (o objęcie obowiązkiem ubezpieczenia społecznego; o podleganie ubezpieczeniom społecznym)...
W orzecznictwie podjęto też próby oznaczenia wartości przedmiotu sporu lub zaskarżenia w kategorii spraw, których bezpośrednio dotyczy niniejsza uchwała"
Strona 36 - "Sąd Najwyższy ustalił, że wykładnia przepisów przedstawiona w uchwale będzie wiążąca od daty podjęcia uchwały. Oznacza to, że od chwili podjęcia uchwały przewodniczący oraz sądy orzekające w sprawach, o jakich mowa w uchwale, powinni wzywać strony (pełnomocników) do oznaczenia wartości sporu lub zaskarżenia..."
Uchwała ta obowiązuje w SN natomiast sędziowie orzekają na podstawie ustaw a orzeczenia SN wiążą sądy powszechne tylko w konkretnej sprawie.
Art. 7 Konstytucji RP: Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.
W krajach kultury anglosaskiej (głównie Wielka Brytania i Stany Zjednoczone) precedensy stanowią nadal obok prawa ustawowego podstawowe źródło prawa przy czym "rule-model" jest bardziej typowy dla Wielkiej Brytanii a model z analogii dla Stanów Zjednoczonych. W polskim porządku prawnym oprócz zasad prawnych Sądu Najwyższego, uchwał Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz wyroków interpretacyjnych Trybunału Konstytucyjnego może być mowa jedynie o precedensach de facto.
Wyrok Sądu Najwyższego z 17 maja 2017 r. (V CSK 466/16):
Sąd powszechny, rozpoznający sprawę, nie jest związany uchwałami Sądu Najwyższego, nawet o mocy zasady prawnej, jeżeli nie zostały wydane w tej samej sprawie.
Natomiast RP jest konstytucyjnym państwem prawa.
Sądy nie mogą wskazywać "prób oznaczenia wartości przedmiotu sporu lub zaskarżenia" jako podstawy orzeczenia wydanego w imieniu RP. Jest oczywiste że ustawodawca mógłby sformułować przepis podobny do art. 23-1 KPC dotyczący spraw majątkowych - niepieniężnych z prawa pracy ale regulujący sprawy z zakresu ubezpieczeń społecznych.
Czy wobec znanej niepełności legislacji naruszającej zasady zaufania obywatela do państwa nie jest konieczne wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego ? W sprawie zasugerowałem takie działanie.
Z publikowanych orzeczeń wynika ze obywatele nie wiedzą jak mają oznaczać Wartość Przedmiotu Sporu i dochodzi do sytuacji komediowych gdy nawet biegli sądowi różnie wyliczają WPS ( jako różnice składek należnych i zapłaconych ) w tej samej sprawie.
Z poważaniem
Jerzy Matusiak
czwartek, 24 stycznia 2019
Zabójca prezydenta Adamowicza oglądał głównie TVN i Polsat
Zabójca prezydenta Adamowicza oglądał głównie TVN i Polsat
W Polsce co dzień mają miejsce dwa lub trzy morderstwa. Polacy szczęśliwie jako naród cywilizowany nie uważają stosowania przemocy za sposób rozwiązywania konfliktów co nas bardzo korzystnie odróżnia od dzikiej i skorumpowanej Rosji gdzie morderstw jest straszliwa ilość. Pochwała terroryzmu i nawoływanie do przemocy są złe.
Współwięzień Stefana W. czyli zabójcy prezydenta Adamowicza pytany o całokształt i o to co zabójca oglądał w telewizji opowiada:
"Kiedy i gdzie poznał pan Stefana W.?
Mniej więcej w połowie 2016 r. zostałem przeniesiony z więziennego szpitala w Bydgoszczy do więzienia w Malborku. Od razu trafiłem z nim do celi.
Mamy jego fotografie z 2013 r., gdy jako osiłek napadał na banki, i sprzed kilku dni, kiedy był cieniem samego siebie. Jak wyglądał wtedy, w połowie 2016 r.?
Mniej więcej tak, jak teraz. Widziałem jego zdjęcie z obitą twarzą i teraz ma podobną sylwetkę do tej, jaką miał wtedy. Podejrzewam, że przed napadami był na jakichś sterydach, bo inaczej nie potrafię wytłumaczyć takiego zaniku mięśni.
Ile osób przebywało w celi i jak panowie tam żyli?
To była czteroosobowa cela na trzecim oddziale, na drugim piętrze. Mieliśmy tam bardzo spokojnie. Przebywałem tam do początku 2017 r., cały czas ze Stefanem. Przesiedzieliśmy razem około siedmiu miesięcy. Oczywiście była rotacja, raz nawet przerzucili nas do sześcioosobowej celi, a raz byłem w dwuosobowej, ale potem i tak wracaliśmy do starego układu.
Jakie wrażenie robił na panu Stefan W.?
Przez cały czas zachowywał się spokojnie. Jedną trzecią, a może nawet połowę czasu spędzał na łóżku. Dużo spał i leżał. Wychodził na spacery tylko wtedy, kiedy mu się chciało. Przeważnie albo oglądał telewizję, albo coś tam sobie notował na kartkach, które potem darł i wyrzucał.
Co było na tych kartkach?
Nie wiem, czy on tam sobie coś pisał, czy rysował. Myślę, że tam nie było niczego ważnego. Wie pan, jak czasem np. na naradach coś się bezmyślnie rysuje w notatniku.
Po zabójstwie prezydenta Gdańska dużo mówi się o nienawistnych politycznych treściach, zwłaszcza w telewizji. Czytelnicy by mi nie darowali, gdybym nie zapytał pana, co on w tej telewizji oglądał.
Wiem, że to teraz czołowy temat. I przyznam, że głośno się roześmiałem, kiedy o tym usłyszałem. Przede wszystkim muszę powiedzieć, że w więzieniach rzadko ogląda się wiadomości. U nas w celi był jednak wyjątek, bo właściciel telewizora interesuje się różnymi rzeczami, więc oglądaliśmy czasem wiadomości. Ale jeśli już, to przeważnie na Polsacie i TVN. Na pewno nie oglądaliśmy ich wtedy w TVP.
A największym hitem, nie tylko u nas, ale we wszystkich więzieniach w Polsce, jest serial "M jak miłość". Ja już po prostu wymiotowałem tym serialem. Ale nie narzekałem, bo w poprzednim więzieniu w Warszawie prawie przez cały dzień leciały polskie seriale paradokumentalne, a wieczorem komedie romantyczne. Przerwa była tylko na "M jak miłość". Tam ratowały mnie tylko książki.
O tym, co jest oglądane w pańskiej celi w Malborku, decydował właściciel telewizora?
U nas z reguły tak było, chociaż kolega robił dla nas ustępstwa. Przeważnie i tak oglądało się sport, a wieczorami jakieś filmy, głównie sensacyjne i thrillery.
Stefan komentował politykę? Rozmawiali panowie z nim na polityczne tematy?
Zbyt wielu rozmów na ten temat nie mieliśmy. Głównie dyskutowaliśmy o tym, co przeżyliśmy na wolności, kto kogo zna, o wyrokach i prezentach od bliskich. Byłem zaskoczony jego stwierdzeniem, które padło ze sceny po zabójstwie, że torturowała go Platforma Obywatelska. Nigdy wcześniej o tym nie mówił. Mówił za to ciągle, że dostał za wysoki wyrok, bo uznali, że napadał z bronią palną, a on miał tylko wiatrówkę. Opowiadał, że gdzieś go tam pobili i próbowali wymusić zeznania. Nie było jednak żadnych odnośników do politycznych partii.
Był rozmownym facetem?
Nie za bardzo. Może dlatego, że przez cały czas brał leki. Dostawał je od pielęgniarki. Ona przychodziła do celi z oddziałowym. Nie jestem pewien, ale zjawiała się raz albo dwa razy dziennie. Wspominał, że to jakieś leki na uspokojenie. Albo nawet psychotropy. Nie mogę wykluczyć psychotropów, bo on nigdy nie wyglądał na normalnego. Myślę, że nigdy nie był normalny.
Czemu pan tak mówi?
Widziałem to po jego zachowaniu. Szczególnie po oczach. Teraz jestem na wolności i mam sąsiada ze schizofrenią paranoidalną. Na co dzień jest taki, jaki Stefan był przeważnie w celi - spokojny i powolny. Ale wystarczy, że nie weźmie leków przez dwa dni i nagle w jego oczach widać furiata. Ja dostrzegałem to samo w Stefanie. Nie widziałem jednak szaleństwa, bo brał leki. Potrafił zachowywać się jednak dziwnie.
Mógłby pan podać przykład takiego dziwnego zachowania?
Chociażby jak leży i nagle wybucha śmiechem. My pytamy "Stefan, co się śmiejesz?". A on: "bo coś sobie przypomniałem". I dalej się śmieje.
Mówił cokolwiek na temat swoich leków?
Mówił, że gdzieś go leczono psychiatrycznie. Potrafił jednak czasem mówić, że próbowali z niego zrobić kogoś szurniętego. Ale twierdził, że bierze leki, bo jest dzięki nim spokojniejszy. Nie zdradził jednak, na co choruje.
Po lekach zachowywał się w miarę normalnie?
Można tak powiedzieć. Często opowiadał nam o swoich napadach. Najbardziej cieszył się z tego, że panie w banku się go bały. A potem się z tego śmiał.
Opowiadał coś o trójmiejskim półświatku przestępczym?
Wspominał, że znał tam jakichś ludzi, ale nic nie wskazywało na to, aby specjalnie zaistniał w tym środowisku. Na pewno miał jakiś kontakt z tamtymi grupami. Zresztą mieszkając tam, gdzie on mieszkał, nie było możliwości, żeby się z nimi nie zetknął. On chciał może być gangsterem, ale był na to za cienki Bolek.
Mówił coś o rodzinie?
Czuł, że jest zakałą. Mówił, że jego bracia, siostry i kuzyni są spokojni, a on taki "wariat".
Mówił źle o bliskich?
Nie. On sprawiał raczej wrażenie, że to było mu obojętne. Dla niego najważniejsze były dwie rzeczy: pieniądze i sława. Jeżeli miał te rzeczy, to reszta była mu obojętna. Zawsze z dumą opowiadał, że za pieniądze z napadów pojechał na Baleary. Wspominał, że tak się tam upił, że obrzygał cały pokój. A potem udawał, że śpi, jak panie musiały to sprzątać. Śmiał się z tego.
Czytał jakieś książki?
Raczej gazety kolorowe, np. "Angorę". Ode mnie pożyczał czasem "Gazetę Wyborczą" i czasopisma sportowe. Ale raczej nie koncentrował się na tym. Książek w ogóle nie czytał. Lubił za to rozwiązywać krzyżówki.
Pracował?
Nie. Nie chciał pracować. Lubił leżeć i jeść to, co kupił na wypisce.
Jak pan ocenia inteligencję Stefana?
Ja akurat mam lepsze wykształcenie (wyższe - przyp. red.) od większości więźniów, więc spoglądam na to nieco inaczej. Gdyby go jednak postawić ze złodziejami i rabusiami, to był na ich poziomie.
Pamięta pan jakieś incydenty przemocowe z jego udziałem?
Nie. Ani żeby był w nich stroną atakującą, ani broniącą się. Wszyscy uważali go za lekko stukniętego i traktowano go raczej pobłażliwe. Nawet ci z grupy spacerowej mówili czasem: "Ale z tego Stefana debil", a przecież oni nie byli z nim 24 godziny na dobę, jak ja.
Bali się go panowie? Chociaż trochę?
Jego nikt się nie bał. Każdy sobie robił z niego jaja. Czasem, jak poszedł na spacer, to przychodził kolega z innej celi i wszystko Stefanowi związywał na supły. On przychodził, bardzo się z tego cieszył i rozwiązywał te supły.
Opowiadał coś w celi o nożach?
Najwyżej raz czy dwa. Ale nie zauważyłem, żeby przejawiał fascynację białą bronią. Na pewno mówił o swoich wiatrówkach. Pisał nawet, żeby oddali mu jego wiatrówki, bo to nie jest broń (podczas napadów Stefan W. używał pistoletu hukowego oraz gazowego.
Kiedy ostatni raz widział pan Stefana?
Na początku 2017 r. Wychodziłem wtedy na wolność. Wiem, że później trafił do półotwartego zakładu na gdańskiej Przeróbce. Podejrzewam, że tam zaczął się cały "młyn". W "Półotworku" cele są pootwierane od apelu do apelu. Możliwe, że tam nie do końca pilnowano, czy Stefan bierze wszystkie leki. A potem przy wyjściu na wolność służba więzienna wydaje leki tylko na dwa dni. Od razu więc człowiek musi je sobie załatwić samemu. Znając Stefana podejrzewam, że nie poszedł do żadnego lekarza. Jemu w zasadzie na niczym nie zależało. Uważał, że jest w miarę zdrowy, podczas gdy on na pewno nie miał po kolei w głowie.
Czy pamięta pan, żeby cokolwiek mówił o swoich planach, które zrealizowałby po wyjściu na wolność?
Nie. On żył dniem bieżącym. Ważne było to, że dwa razy w miesiącu ktoś do niego przyjeżdża, że wtedy się naje i że za pieniądze zrobi zakupy w kantynie. Chociaż nie. Jeden jedyny raz powiedział coś o przyszłości. Stwierdził, że nie będzie już napadał na banki, bo są za dobrze chronione, tylko na kantory.
Co się stało na scenie na Targu Węglowym w Gdańsku?
Uważam, że na 99 proc. Stefan niczego nie planował. On naprawdę miał coś z głową. Funkcjonował normalnie, dopóki dbano o jego leki. Widocznie, jak przestał brać leki na wolności, to wróciły do niego wszystkie wcześniejsze demony. To był bon vivant. Żył chwilą obecną.
Słyszałem, że często nosił przy sobie nóż. Wiemy też już, że prawdopodobnie nie miał żadnej plakietki z napisem "Media" - wbrew temu, co na początku rozpowszechniano. Czy byłoby więc hipotetycznie możliwe, że on po prostu przyjechał na koncert do Gdańska i nagle mu coś odbiło? Że to był przypływ chwili, pod wpływem której zabił prezydenta?
Jak najbardziej mogło tak być. Ale ja bym się też nie zdziwił, gdyby on naprawdę miał plakietkę z napisem "Media", bo pamiętam, co mówił o swoich napadach. Opowiadał, że miał wtedy na sobie część policyjnego umundurowania, a poza tym identyfikator policyjny, który wydrukował na kolorowej drukarce. Powiedzmy sobie jasno: u Stefana wszystko było możliwe.
Jednak ta przedstawiona przez pana wersja jest możliwa. Mógł sobie chodzić po Gdańsku i nagle coś mu odbiło. Zresztą widziałem na filmie, że cieszył się i podskakiwał po zadaniu tych ciosów nożem. Czy tak zachowuje się ktoś normalny? Teraz niektórzy nawet piszą, że on był wyszkolonym płatnym zabójcą. A czy tak się zachowuje płatny zabójca? Moim zdaniem nie. Tak się zachowuje kretyn.
Jak się pan dowiedział o tym morderstwie? Był pan zaskoczony?
Dostałem SMS-a od kolegi, który krótko był z nami w celi. Zapytał "Czy to Stefan?". Odpisałem "O co ci chodzi?". Wtedy przysłał mi zdjęcie Stefana. Napisałem, że to on. A kolega na to, że Stefan się nieźle wpakował. Usiadłem do komputera i przeczytałem w sieci, że rzeczywiście coś zrobił. Na początku to do mnie nie docierało, mimo że widziałem go na zdjęciu i było podane, że to Stefan W. Ale jak przeczytałem, że sprawca siedział za cztery napady, to już wiedziałem, że to on. Byłem w szoku. Pomyślałem, że może tylko kogoś nożem przejechał. Ale okazało się, że zabił prezydenta.
Kogo poza nim powinniśmy winić za to morderstwo?
System więzienny i ludzi, którzy tam pracują. Oni tylko odwalają to, co mają robić. Są ograniczeni swoimi tabelkami. Resocjalizacja w Polsce nie istnieje. Oni myślą, że po co mają nas resocjalizować, skoro można sporządzić raport i mieć spokój. Więzienia są tylko po to, żeby izolować ludzi. Nikogo nie interesuje, co się będzie działo potem, na wolności. Nie przypominam sobie też sytuacji, żeby Stefan choć raz był u psychiatry w czasie mojego pobytu w malborskim więzieniu (według służb więziennych Stefan W. podczas trwającej pięć i pół roku odsiadki był konsultowany psychiatrycznie 20 razy oraz leczony psychiatrycznie w Szczecinie – przyp. red.).
Czemu wybrał na cel Pawła Adamowicza? Mówił o nim źle w celi?
Nie pamiętam, aby kiedykolwiek o nim wspominał. Pewnie tam po prostu poszedł, odbiła mu palma i tyle."
Wypowiedz współwieźnia wydaje się wiarygodna jako że więźniowie gremialnie głosowali w wyborach na Platforme Oszustów a TVP jest kojarzona z rzadem PiS
Oskarżany prezydent Adamowicz, mógł być członkiem mafii okradającej Gdańsk na miliardy. Ale nikomu nie wolno było go atakować a już tym bardziej zabijać !
Miejmy nadzieje że służby i prokuratura dokładnie wyjaśnią sprawę. Czy drań był chory psychicznie i niepoczytalny ?
Kto kontaktował się z nim w więzieniu i czy istnieje uzasadnione podejrzenie psychomanipulacji zabójcą aby zabił Adamowicza. W szczególności oskarżanego Adamowicza mogła chcieć zabić mafia podejrzewając że podejrzany zacznie sypać lub już sypnął mafiozów. Skąd drań miał bagnetowy nóż ?
W Polsce co dzień mają miejsce dwa lub trzy morderstwa. Polacy szczęśliwie jako naród cywilizowany nie uważają stosowania przemocy za sposób rozwiązywania konfliktów co nas bardzo korzystnie odróżnia od dzikiej i skorumpowanej Rosji gdzie morderstw jest straszliwa ilość. Pochwała terroryzmu i nawoływanie do przemocy są złe.
Współwięzień Stefana W. czyli zabójcy prezydenta Adamowicza pytany o całokształt i o to co zabójca oglądał w telewizji opowiada:
"Kiedy i gdzie poznał pan Stefana W.?
Mniej więcej w połowie 2016 r. zostałem przeniesiony z więziennego szpitala w Bydgoszczy do więzienia w Malborku. Od razu trafiłem z nim do celi.
Mamy jego fotografie z 2013 r., gdy jako osiłek napadał na banki, i sprzed kilku dni, kiedy był cieniem samego siebie. Jak wyglądał wtedy, w połowie 2016 r.?
Mniej więcej tak, jak teraz. Widziałem jego zdjęcie z obitą twarzą i teraz ma podobną sylwetkę do tej, jaką miał wtedy. Podejrzewam, że przed napadami był na jakichś sterydach, bo inaczej nie potrafię wytłumaczyć takiego zaniku mięśni.
Ile osób przebywało w celi i jak panowie tam żyli?
To była czteroosobowa cela na trzecim oddziale, na drugim piętrze. Mieliśmy tam bardzo spokojnie. Przebywałem tam do początku 2017 r., cały czas ze Stefanem. Przesiedzieliśmy razem około siedmiu miesięcy. Oczywiście była rotacja, raz nawet przerzucili nas do sześcioosobowej celi, a raz byłem w dwuosobowej, ale potem i tak wracaliśmy do starego układu.
Jakie wrażenie robił na panu Stefan W.?
Przez cały czas zachowywał się spokojnie. Jedną trzecią, a może nawet połowę czasu spędzał na łóżku. Dużo spał i leżał. Wychodził na spacery tylko wtedy, kiedy mu się chciało. Przeważnie albo oglądał telewizję, albo coś tam sobie notował na kartkach, które potem darł i wyrzucał.
Co było na tych kartkach?
Nie wiem, czy on tam sobie coś pisał, czy rysował. Myślę, że tam nie było niczego ważnego. Wie pan, jak czasem np. na naradach coś się bezmyślnie rysuje w notatniku.
Po zabójstwie prezydenta Gdańska dużo mówi się o nienawistnych politycznych treściach, zwłaszcza w telewizji. Czytelnicy by mi nie darowali, gdybym nie zapytał pana, co on w tej telewizji oglądał.
Wiem, że to teraz czołowy temat. I przyznam, że głośno się roześmiałem, kiedy o tym usłyszałem. Przede wszystkim muszę powiedzieć, że w więzieniach rzadko ogląda się wiadomości. U nas w celi był jednak wyjątek, bo właściciel telewizora interesuje się różnymi rzeczami, więc oglądaliśmy czasem wiadomości. Ale jeśli już, to przeważnie na Polsacie i TVN. Na pewno nie oglądaliśmy ich wtedy w TVP.
A największym hitem, nie tylko u nas, ale we wszystkich więzieniach w Polsce, jest serial "M jak miłość". Ja już po prostu wymiotowałem tym serialem. Ale nie narzekałem, bo w poprzednim więzieniu w Warszawie prawie przez cały dzień leciały polskie seriale paradokumentalne, a wieczorem komedie romantyczne. Przerwa była tylko na "M jak miłość". Tam ratowały mnie tylko książki.
O tym, co jest oglądane w pańskiej celi w Malborku, decydował właściciel telewizora?
U nas z reguły tak było, chociaż kolega robił dla nas ustępstwa. Przeważnie i tak oglądało się sport, a wieczorami jakieś filmy, głównie sensacyjne i thrillery.
Stefan komentował politykę? Rozmawiali panowie z nim na polityczne tematy?
Zbyt wielu rozmów na ten temat nie mieliśmy. Głównie dyskutowaliśmy o tym, co przeżyliśmy na wolności, kto kogo zna, o wyrokach i prezentach od bliskich. Byłem zaskoczony jego stwierdzeniem, które padło ze sceny po zabójstwie, że torturowała go Platforma Obywatelska. Nigdy wcześniej o tym nie mówił. Mówił za to ciągle, że dostał za wysoki wyrok, bo uznali, że napadał z bronią palną, a on miał tylko wiatrówkę. Opowiadał, że gdzieś go tam pobili i próbowali wymusić zeznania. Nie było jednak żadnych odnośników do politycznych partii.
Był rozmownym facetem?
Nie za bardzo. Może dlatego, że przez cały czas brał leki. Dostawał je od pielęgniarki. Ona przychodziła do celi z oddziałowym. Nie jestem pewien, ale zjawiała się raz albo dwa razy dziennie. Wspominał, że to jakieś leki na uspokojenie. Albo nawet psychotropy. Nie mogę wykluczyć psychotropów, bo on nigdy nie wyglądał na normalnego. Myślę, że nigdy nie był normalny.
Czemu pan tak mówi?
Widziałem to po jego zachowaniu. Szczególnie po oczach. Teraz jestem na wolności i mam sąsiada ze schizofrenią paranoidalną. Na co dzień jest taki, jaki Stefan był przeważnie w celi - spokojny i powolny. Ale wystarczy, że nie weźmie leków przez dwa dni i nagle w jego oczach widać furiata. Ja dostrzegałem to samo w Stefanie. Nie widziałem jednak szaleństwa, bo brał leki. Potrafił zachowywać się jednak dziwnie.
Mógłby pan podać przykład takiego dziwnego zachowania?
Chociażby jak leży i nagle wybucha śmiechem. My pytamy "Stefan, co się śmiejesz?". A on: "bo coś sobie przypomniałem". I dalej się śmieje.
Mówił cokolwiek na temat swoich leków?
Mówił, że gdzieś go leczono psychiatrycznie. Potrafił jednak czasem mówić, że próbowali z niego zrobić kogoś szurniętego. Ale twierdził, że bierze leki, bo jest dzięki nim spokojniejszy. Nie zdradził jednak, na co choruje.
Po lekach zachowywał się w miarę normalnie?
Można tak powiedzieć. Często opowiadał nam o swoich napadach. Najbardziej cieszył się z tego, że panie w banku się go bały. A potem się z tego śmiał.
Opowiadał coś o trójmiejskim półświatku przestępczym?
Wspominał, że znał tam jakichś ludzi, ale nic nie wskazywało na to, aby specjalnie zaistniał w tym środowisku. Na pewno miał jakiś kontakt z tamtymi grupami. Zresztą mieszkając tam, gdzie on mieszkał, nie było możliwości, żeby się z nimi nie zetknął. On chciał może być gangsterem, ale był na to za cienki Bolek.
Mówił coś o rodzinie?
Czuł, że jest zakałą. Mówił, że jego bracia, siostry i kuzyni są spokojni, a on taki "wariat".
Mówił źle o bliskich?
Nie. On sprawiał raczej wrażenie, że to było mu obojętne. Dla niego najważniejsze były dwie rzeczy: pieniądze i sława. Jeżeli miał te rzeczy, to reszta była mu obojętna. Zawsze z dumą opowiadał, że za pieniądze z napadów pojechał na Baleary. Wspominał, że tak się tam upił, że obrzygał cały pokój. A potem udawał, że śpi, jak panie musiały to sprzątać. Śmiał się z tego.
Czytał jakieś książki?
Raczej gazety kolorowe, np. "Angorę". Ode mnie pożyczał czasem "Gazetę Wyborczą" i czasopisma sportowe. Ale raczej nie koncentrował się na tym. Książek w ogóle nie czytał. Lubił za to rozwiązywać krzyżówki.
Pracował?
Nie. Nie chciał pracować. Lubił leżeć i jeść to, co kupił na wypisce.
Jak pan ocenia inteligencję Stefana?
Ja akurat mam lepsze wykształcenie (wyższe - przyp. red.) od większości więźniów, więc spoglądam na to nieco inaczej. Gdyby go jednak postawić ze złodziejami i rabusiami, to był na ich poziomie.
Pamięta pan jakieś incydenty przemocowe z jego udziałem?
Nie. Ani żeby był w nich stroną atakującą, ani broniącą się. Wszyscy uważali go za lekko stukniętego i traktowano go raczej pobłażliwe. Nawet ci z grupy spacerowej mówili czasem: "Ale z tego Stefana debil", a przecież oni nie byli z nim 24 godziny na dobę, jak ja.
Bali się go panowie? Chociaż trochę?
Jego nikt się nie bał. Każdy sobie robił z niego jaja. Czasem, jak poszedł na spacer, to przychodził kolega z innej celi i wszystko Stefanowi związywał na supły. On przychodził, bardzo się z tego cieszył i rozwiązywał te supły.
Opowiadał coś w celi o nożach?
Najwyżej raz czy dwa. Ale nie zauważyłem, żeby przejawiał fascynację białą bronią. Na pewno mówił o swoich wiatrówkach. Pisał nawet, żeby oddali mu jego wiatrówki, bo to nie jest broń (podczas napadów Stefan W. używał pistoletu hukowego oraz gazowego.
Kiedy ostatni raz widział pan Stefana?
Na początku 2017 r. Wychodziłem wtedy na wolność. Wiem, że później trafił do półotwartego zakładu na gdańskiej Przeróbce. Podejrzewam, że tam zaczął się cały "młyn". W "Półotworku" cele są pootwierane od apelu do apelu. Możliwe, że tam nie do końca pilnowano, czy Stefan bierze wszystkie leki. A potem przy wyjściu na wolność służba więzienna wydaje leki tylko na dwa dni. Od razu więc człowiek musi je sobie załatwić samemu. Znając Stefana podejrzewam, że nie poszedł do żadnego lekarza. Jemu w zasadzie na niczym nie zależało. Uważał, że jest w miarę zdrowy, podczas gdy on na pewno nie miał po kolei w głowie.
Czy pamięta pan, żeby cokolwiek mówił o swoich planach, które zrealizowałby po wyjściu na wolność?
Nie. On żył dniem bieżącym. Ważne było to, że dwa razy w miesiącu ktoś do niego przyjeżdża, że wtedy się naje i że za pieniądze zrobi zakupy w kantynie. Chociaż nie. Jeden jedyny raz powiedział coś o przyszłości. Stwierdził, że nie będzie już napadał na banki, bo są za dobrze chronione, tylko na kantory.
Co się stało na scenie na Targu Węglowym w Gdańsku?
Uważam, że na 99 proc. Stefan niczego nie planował. On naprawdę miał coś z głową. Funkcjonował normalnie, dopóki dbano o jego leki. Widocznie, jak przestał brać leki na wolności, to wróciły do niego wszystkie wcześniejsze demony. To był bon vivant. Żył chwilą obecną.
Słyszałem, że często nosił przy sobie nóż. Wiemy też już, że prawdopodobnie nie miał żadnej plakietki z napisem "Media" - wbrew temu, co na początku rozpowszechniano. Czy byłoby więc hipotetycznie możliwe, że on po prostu przyjechał na koncert do Gdańska i nagle mu coś odbiło? Że to był przypływ chwili, pod wpływem której zabił prezydenta?
Jak najbardziej mogło tak być. Ale ja bym się też nie zdziwił, gdyby on naprawdę miał plakietkę z napisem "Media", bo pamiętam, co mówił o swoich napadach. Opowiadał, że miał wtedy na sobie część policyjnego umundurowania, a poza tym identyfikator policyjny, który wydrukował na kolorowej drukarce. Powiedzmy sobie jasno: u Stefana wszystko było możliwe.
Jednak ta przedstawiona przez pana wersja jest możliwa. Mógł sobie chodzić po Gdańsku i nagle coś mu odbiło. Zresztą widziałem na filmie, że cieszył się i podskakiwał po zadaniu tych ciosów nożem. Czy tak zachowuje się ktoś normalny? Teraz niektórzy nawet piszą, że on był wyszkolonym płatnym zabójcą. A czy tak się zachowuje płatny zabójca? Moim zdaniem nie. Tak się zachowuje kretyn.
Jak się pan dowiedział o tym morderstwie? Był pan zaskoczony?
Dostałem SMS-a od kolegi, który krótko był z nami w celi. Zapytał "Czy to Stefan?". Odpisałem "O co ci chodzi?". Wtedy przysłał mi zdjęcie Stefana. Napisałem, że to on. A kolega na to, że Stefan się nieźle wpakował. Usiadłem do komputera i przeczytałem w sieci, że rzeczywiście coś zrobił. Na początku to do mnie nie docierało, mimo że widziałem go na zdjęciu i było podane, że to Stefan W. Ale jak przeczytałem, że sprawca siedział za cztery napady, to już wiedziałem, że to on. Byłem w szoku. Pomyślałem, że może tylko kogoś nożem przejechał. Ale okazało się, że zabił prezydenta.
Kogo poza nim powinniśmy winić za to morderstwo?
System więzienny i ludzi, którzy tam pracują. Oni tylko odwalają to, co mają robić. Są ograniczeni swoimi tabelkami. Resocjalizacja w Polsce nie istnieje. Oni myślą, że po co mają nas resocjalizować, skoro można sporządzić raport i mieć spokój. Więzienia są tylko po to, żeby izolować ludzi. Nikogo nie interesuje, co się będzie działo potem, na wolności. Nie przypominam sobie też sytuacji, żeby Stefan choć raz był u psychiatry w czasie mojego pobytu w malborskim więzieniu (według służb więziennych Stefan W. podczas trwającej pięć i pół roku odsiadki był konsultowany psychiatrycznie 20 razy oraz leczony psychiatrycznie w Szczecinie – przyp. red.).
Czemu wybrał na cel Pawła Adamowicza? Mówił o nim źle w celi?
Nie pamiętam, aby kiedykolwiek o nim wspominał. Pewnie tam po prostu poszedł, odbiła mu palma i tyle."
Wypowiedz współwieźnia wydaje się wiarygodna jako że więźniowie gremialnie głosowali w wyborach na Platforme Oszustów a TVP jest kojarzona z rzadem PiS
Oskarżany prezydent Adamowicz, mógł być członkiem mafii okradającej Gdańsk na miliardy. Ale nikomu nie wolno było go atakować a już tym bardziej zabijać !
Miejmy nadzieje że służby i prokuratura dokładnie wyjaśnią sprawę. Czy drań był chory psychicznie i niepoczytalny ?
Kto kontaktował się z nim w więzieniu i czy istnieje uzasadnione podejrzenie psychomanipulacji zabójcą aby zabił Adamowicza. W szczególności oskarżanego Adamowicza mogła chcieć zabić mafia podejrzewając że podejrzany zacznie sypać lub już sypnął mafiozów. Skąd drań miał bagnetowy nóż ?
poniedziałek, 21 stycznia 2019
Woda źródłem życia
Woda źródłem życia
Wydaje się że temat wody jest ponadczasowy. Po upływie ponad 30 lat rozdział "Woda" z "Fault Tolerant" jest ciągle aktualny.
http://matusiakj.blogspot.com/2018/12/ft-xxii-woda.html
Całość: https://drive.google.com/open?id=1N9hLzAi-rKcQqZdIhjijErmFIGJGnknE
Wydaje się że w świadomości społecznej nie istnieje szerzej fakt że Polska jest krajem o małych opadach około 600 mm wody rocznie i wodą musimy gospodarować bardzo mądrze jako że jej niedostatek może poważnie zaszkodzić gospodarce i społeczeństwu. Przy większych opadach wydajność naszego rolnictwa byłaby znacznie większa. Mamy niestety ubogi potencjał hydroelektryczny i nie ma gdzie zbudować elektrowni wodnych i nawet z lokalizacją elektrowni pompowo-szczytowej jest spory problem.
Największa w świecie elektrownia pompowo - szczytowa ma pojemność energetyczną 24GW a więc ogromną w porównaniu z akumulatorami ale małą w stosunku do potrzeb.
Średnie roczne opady w milimetrach. Za The Spectator Index
Malaysia: 2875
Indonesia: 2702
Philippines: 2348
Brazil: 1782
Japan 1668
UK: 1220
Nigeria: 1150
India: 1083
France: 867
Italy: 832
Mexico: 752
US: 715
Germany: 700
China: 645
Turkey: 593
Australia: 534
Pakistan: 494
Russia: 460
Egypt: 51
Wydaje się że temat wody jest ponadczasowy. Po upływie ponad 30 lat rozdział "Woda" z "Fault Tolerant" jest ciągle aktualny.
http://matusiakj.blogspot.com/2018/12/ft-xxii-woda.html
Całość: https://drive.google.com/open?id=1N9hLzAi-rKcQqZdIhjijErmFIGJGnknE
Wydaje się że w świadomości społecznej nie istnieje szerzej fakt że Polska jest krajem o małych opadach około 600 mm wody rocznie i wodą musimy gospodarować bardzo mądrze jako że jej niedostatek może poważnie zaszkodzić gospodarce i społeczeństwu. Przy większych opadach wydajność naszego rolnictwa byłaby znacznie większa. Mamy niestety ubogi potencjał hydroelektryczny i nie ma gdzie zbudować elektrowni wodnych i nawet z lokalizacją elektrowni pompowo-szczytowej jest spory problem.
Największa w świecie elektrownia pompowo - szczytowa ma pojemność energetyczną 24GW a więc ogromną w porównaniu z akumulatorami ale małą w stosunku do potrzeb.
Średnie roczne opady w milimetrach. Za The Spectator Index
Malaysia: 2875
Indonesia: 2702
Philippines: 2348
Brazil: 1782
Japan 1668
UK: 1220
Nigeria: 1150
India: 1083
France: 867
Italy: 832
Mexico: 752
US: 715
Germany: 700
China: 645
Turkey: 593
Australia: 534
Pakistan: 494
Russia: 460
Egypt: 51
sobota, 19 stycznia 2019
Geniusze polskich finansów
Geniusze polskich finansów
Jan Antony Vincent-Rostowski (ur. 30 kwietnia 1951 w Londynie) pochodzi z rodziny polskich emigrantów pochodzenia żydowskiego.
W latach 1989–1991 pełnił funkcję doradcy ekonomicznego wicepremiera i ministra finansów Leszka Balcerowicza czyli doktora Mengele polskiej gospodarki i społeczeństwa, a w latach 1997–2001 kierował Radą Makroekonomiczną w Ministerstwie Finansów fatalnego rządu AWS-UW, który chłodzeniem gospodarki doprowadził do potężnego kryzysu opanowanego dopiero przez kolejny rząd SLD. Od 2002 do 2004 był doradcą prezesa Narodowego Banku Polskiego czyli Leszka Balcerowicza. W 2007 został ministrem finansów w pierwszym rządzie Donalda Tuska.
Tuskowym i Kopaczowym geniuszom finansów udało się m.in pomóc wyprowadzić około 250 mld złotych z podatku VAT.
Jacek Rostowski mimo iż z narodu wybranego został ze swoim "rewelacyjnym" odkryciem - publikacją przez środowisko kompletnie zignorowany. Jego dorobek to jedna praca i Zero cytowań. Nikt pseudonaukowego bełkotu tego geniusza nie chce czytać !
Jan Antony Vincent-Rostowski (ur. 30 kwietnia 1951 w Londynie) pochodzi z rodziny polskich emigrantów pochodzenia żydowskiego.
W latach 1989–1991 pełnił funkcję doradcy ekonomicznego wicepremiera i ministra finansów Leszka Balcerowicza czyli doktora Mengele polskiej gospodarki i społeczeństwa, a w latach 1997–2001 kierował Radą Makroekonomiczną w Ministerstwie Finansów fatalnego rządu AWS-UW, który chłodzeniem gospodarki doprowadził do potężnego kryzysu opanowanego dopiero przez kolejny rząd SLD. Od 2002 do 2004 był doradcą prezesa Narodowego Banku Polskiego czyli Leszka Balcerowicza. W 2007 został ministrem finansów w pierwszym rządzie Donalda Tuska.
Tuskowym i Kopaczowym geniuszom finansów udało się m.in pomóc wyprowadzić około 250 mld złotych z podatku VAT.
Jacek Rostowski mimo iż z narodu wybranego został ze swoim "rewelacyjnym" odkryciem - publikacją przez środowisko kompletnie zignorowany. Jego dorobek to jedna praca i Zero cytowań. Nikt pseudonaukowego bełkotu tego geniusza nie chce czytać !
FT: XLVI. Zabezpieczenia 106-119
FT: XLVI. Zabezpieczenia 106-119
106.
Zabezpieczenie dla
banku udzielającego kredytu. Określony majątek dłużnika jest
gwarancją dotrzymania umowy i spłacenia kredytu. Żyrant to
poręczyciel spłaty zobowiązania finansowego kredytobiorcy. Gdy
dłużnik zawodzi bank egzekwuje należność z dłużnika i żyranta.
Brutalne postępowanie jest przykrą koniecznością bowiem przecież
bank pożycza w większości pieniądze depozytariuszy ! Ale jednak
dla dobrej sprawności systemu bankowego bank ze swoich własnych
środków powinien ponieść część odpowiedzialności z tytułu
pochopnego udzielenia kredytu.
107.
Zabezpieczenie banknotów mają mocno utrudnić zadanie fałszerzom
pieniędzy. Fałszowanie pieniędzy jest zagrożone wysokimi karami.
W
starożytności Grecy oszukańczo bili monety powleczone cienką
warstwą złota lub srebra. Moneta wykonana była brązu, cynku lub
żelaza. Autentyczność monet sprawdzano robiąc nacięcie. Grecy
robili więc oszukane monety z nacięciem sugerującym że już
pieniądz sprawdzono. Pieniądz fałszowali później w Egipcie
Ptomeleusze. W Rzymie fałszerzy rzucano dzikim zwierzętom na
pożarcie lub palono żywcem. W średniowiecznej Francji fałszerzy
gotowano we wrzącym kotle zaś w Anglii obcinano ręce i jądra a
później przeprowadzano egzekucje . Żołnierze Fryderyka II zdobyli
w czasie wojny siedmioletniej prasę menniczą z kompletem stempli do
wybijania monet emitowanych przez króla Polski Augusta III. Prusy
masowo fałszowały polski pieniądz w którym była znikoma ilość
złota, odnosząc ogromne korzyści i szkodząc Polsce.
Słabe
zabezpieczenia banknotów sprowokowały epidemie fałszerstw.
Fałszerzy skazywano na śmierć w trybie doraźnym bez odwołania od
razu wykonując egzekucje.
W
katalogu amerykańskim z 1861 roku pokazano 1727 rodzajów
falsyfikatów banknotów dolarowych. Lepiej zabezpieczone dolary
drukowano dopiero po wojnie secesyjnej.
Pieniądz
fałszowano w czasie I Wojny i po niej. Dopiero skoordynowana akcja
policji wielu państw a zwłaszcza wymiana informacji pozwoliły ująć
i skazać fałszerzy. Francja, Czechosłowacja, Rumunia i Jugosławia
zażądały od rządu Węgier odszkodowania w związku z fałszowaniem
przez rząd Węgier ich pieniędzy.
III
Rzesza w czasie II Wojny drukowała olbrzymie ilości podrobionych
brytyjskich funtów za które dokonywano zakupów wojennych. Druk
zaszkodził angielskiej gospodarce a podważając wiarę w funta
zaszkodził brytyjskiemu imperium.
Współcześnie
fałszywe pieniądze z całego świata drukuje się masowo w USA.
Rocznie zamyka się 50-80 drukarni i aresztuje do 2 tysięcy
złoczyńców. W USA maszyny drukarskie i materiały poligraficzne są
ogólnie dostępne i stąd są tam wymarzone warunki dla akcji
fałszerzy. Fałszywki jest łatwo z USA wywieźć. Orzekanie
surowych kar łącznie ze śmiercią niewiele daje bowiem pokusa jest
bardzo silna.
Banknoty
drukuje się na specjalnym „papierze” a w wypadku dolarów na
płótnie o strzeżonej technologi wytwarzania. Używa się
skomplikowanego wielobarwnego znaku wodnego. Używa się mikrodruku a
banknot ma wytłoczony wzór wyczuwany palcami. Skracając serie
często zmienia się numery. Celowo opuszcza się numery serii.
Coraz
więcej operacji wykonywanych jest bezgotówkowo. Są one normą w
wielkim obrocie gospodarczym. W zachodniej bankowości coraz
popularniejsze są sieci komputerowe i w przyszłości rola gotówki
będzie malała. W skomputeryzowanym systemie można w sytuacji
destabilizacji banków łatwo płynność ograniczyć lub dostarczyć
i ratować system. Czasowe ograniczenie w dysponowaniu pieniędzmi
jest złem ale mniejszym złem niż kryzys bankowy. Z drugiej strony
pojedyncze banki tracące płynność ( ale nie zbankrutowane ) można
łatwo ratować przelewając im komputerowy pieniądz.
108.
Zabezpieczenia społeczne dostarcza emerytom, którzy osiągnęli
ustalony wiek, środków do życia. Systemy ubezpieczeń społecznych
generuję na Zachodzie kryzys demograficzny bowiem świadczenie w
ogóle nie jest uzależnione od posiadania dzieci mimo iż to
generacja dzieci de facto swoimi składkami wypłaca starym rodzicom
emerytury. Z raz wprowadzonego międzypokoleniowo - państwowego
systemu emerytalnego nie ma łatwego wyjścia ! Jest to droga
jednokierunkowa prowadząca do katastrofy demograficznej. Tradycyjnie
zabezpieczeniem na starość były dzieci i zgromadzony majątek.
109.
Zabezpieczenia oprogramowania przed darmowym używaniem. Udział
kosztów oprogramowanie w całości systemów cały czas rośnie i w
niektórych obszarach już przekracza 90%. Problem zaistniał gdy
zaczęto produkować maszyny zgodne z systemem IBM360/370 i darmo
używać oryginalnego oprogramowania koncernu IBM, na którego
stworzenie wydano ogromne pieniądze. Obecnie komputery PC są
produkowane w coraz większej ilości i problem jest coraz większy.
Cenny
program na komputer PC można zabezpieczyć kluczem hardwarowym
będącym przejściówką złącza LPT do drukarki. W przejściówce
umieszczona jest mała 8 piniowa pamięć EEprom z interfejsem
szeregowym. Producent w pamięci umieszcza odpowiednie dane
początkowe które czyta program. Sam program winien być
zabezpieczony przed śledzeniem go debbugerem co nie jest trudne.
Każdy
egzemplarz programu może mieć indywidualny zestaw haseł do niego.
110.
Zabezpieczenie przed nieautoryzowanym uruchomieniem samochodu i
dostępem. Samochód jest dla Polaka bardzo drogi. Po sforsowaniu
zamka drzwi i uruchomieniu silnika samochodu można go ukraść.
Pierwszy patent na immobiliser - alarm jest z 1919 roku. W obudowie
kluczyka stacyjki jest współcześnie prosty odbiornik-nadajnik z
antenką przesyłający odbiornikowi ECU ( Engine Control Unit ) w
stacyjce właściwy kod. Bez immobilisera z właściwym kodem
samochód można tylko wciągnąć na lawetę i ukraść.
Systemy
antydostępowe mają różne zastosowania. Samochód może mieć
mechaniczną blokadę kierownicy lub skrzyni biegów. W
przeciwieństwie do immobilisera są one niewygodne i pochłaniają
cenny czas kierowcy. Most niszczy się przed nacierającym wrogiem.
Ostrzeliwuje się przesmyk aby uniemożliwić przepłynięcie okrętów
nieprzyjaciela. Zamek kodowy chroni wstępu do pomieszczeń. Zamek
szyfrowy chroni sejf. I Tak Dalej. Ochrona musi być adekwatna do
skali zagrożenia. Są jeszcze bezpieczne kraje gdzie mieszkania i
domy nie są przez mieszkańców zamykane na klucz przy wyjściu.
111.
Zabezpieczenie ryzyka
transakcji handlowych gwarancją bankową jest szeroko
wykorzystywane. Zabezpiecza się m.in. kontraktowe roszczenia
finansowe o zapłatę ceny i kar umownych. Zabezpieczenie czynią też
firmę wiarygodną w obrocie handlowym.
Zauważmy
że w gospodarce rynkowej, także światowej, banki są ośrodkami
budowy zaufania w gospodarce
W
czasie Wielkiego Kryzysu nastąpił katastrofalny spadek handlu
międzynarodowego do 1/3 wcześniejszego poziomu. Handel
międzynarodowy jest coraz bardziej standardowy według typowych,
trywialnych modeli transakcji, transportu, ubezpieczenia. Ułatwienia
dobrze rokują na przyszłość.
112.
Zasilacz sieciowy komputera i każdego urządzenia z mikrokontrolerem
winien tolerować 20 ms zanik napięcia zasilania. Czas ten jest z
zapasem wystarczający na rozłączenie zwarcia w sieci. W
komputerach PC stosowany jest półmostkowy zasilacz impulsowy
pracujący w modzie Forward. Zasilacz spełnia wymagania. Aby
zasilacz ciągły tolerował trwający 20 ms zanik zasilania musi
mieć odpowiednio duże napięcie prostownika przed regulatorem i
odpowiednio duży kondensator elektrolityczny prostownika. Ma mała
sprawność, jest duży, ciężki i drogi.
Na
pokazanym prostym schemacie zasilacza 5V-4A zastosowano ideę
wzmacniacza klasy G. Transformator sieciowy z uzwojeniem wtórnym z
odczepem w połowie oraz prostownikiem i kondensatorami
elektrolitycznymi pracuje w takiej typowej aranżacji jak w
akustycznym wzmacniaczu mocy.
Normalnie
tranzystorem mocy regulatora jest Q1 z radiatorem zasilany z napięcia
ca 7V. Pracuje dwu diodowy prostownik mocy ze spadkiem napięcia
tylko jednej diody co jest istotne przy tak małym napięciu. Prąd
bazy podaje mu tranzystor Q2 ( taki sam jak Q1) zasilany z napięcia
14-15V. Dzięki temu Q1 może pracować z małym napięciem Uce. Przy
spadku napięcia zasilania tranzystor Q2 staje się automatycznie
tranzystorem mocy dostarczającym prąd do wyjścia poprzez diodę
B-E tranzystora Q1. Tranzystor 2N3055 ma maksymalny prąd bazy 6A i
pracuje bezpiecznie. Dwie diody prostownika są mało obciążone.
Tak samo radiatora nie potrzebuje tranzystor Q2. Zasilacz pracujący
jak wzmacniacz w klasie G ma bardzo dobrą sprawność ( jak na
zasilacz ciągły ) i toleruje przerwę w zasilaniu.
Zaletą
regulatora ciągłego jest niska cena i małe szumy napięcia
wyjściowego. Wadami są niska sprawność oraz ciężar i koszt
transformatora sieciowego. Coraz większa jest oferta scalonych
regulatorów o małym spadku napięcia.
Z
drugiej strony masowa produkcja elementów elektronicznych do
zasilaczy impulsowych zmniejszy ich cenę. Tranzystor Mosfet jest
bardzo szybkim przełącznikiem i częstotliwość pracy jest
limitowana własnościami rdzenia ferrytowego transformatora
zasilacza impulsowego.
113.
Aby zabezpieczenia zadziałały muszą być sprawne i aktywne. Union
Carbide w 1969 roku w milionowym indyjskim mieście Bhopal wybudował
fabrykę pestycydów. Popyt na nie był znacznie mniejszy niż
możliwości produkcyjne fabryki co generowało niską rentowność.
W 1979 nastąpiła zmiana metody syntezy karbarylu na tańszą ale z
użyciem super toksycznego MIC - płynnego / gazowego ( temperatura
wrzenia wynosi 39 C ) izocyjanianu metylu. Konkurencyjne firmy ze
względów bezpieczeństwa wystrzegały się stosowania MIC. MIC
powoduje w narządach otrutego człowieka zmiany charakterystyczne
dla zatrucia cyjankami. MIC przy stężeniu powyżej 0,4 ppm powoduje
zaburzenia pracy układu oddechowego a także podrażnienie oczu,
nosa, gardła i skóry. Stężenie powyżej 20 ppm powoduje obrzęk
płuc, krwotoki i nieuniknioną śmierć. Bezpieczne stężenie MIC w
powietrzu wynosi tylko 0.01-0.02 ppm ! Ponieważ sprzedaż pestycydu
dalej spadała UC faktycznie zaprzestał konserwacji i napraw zakładu
a także zwolnił sporą część personelu. Mała część
pracowników znała język angielski w którym sporządzono
dokumentacje i instrukcje operacyjne. Do czasu potwornej katastrofy w
grudniu 1984 roku miały tam miejsce liczne wypadki a w tym
śmiertelne. W katastrofie do atmosfery dostało się 43 tony
gorącego gazowego MIC, który schłodzony w atmosferze i cięższy
od powietrza opadł na śpiące miasto. Od razu zmarło około 3
tysięcy ludzi. Ilość ofiar śmiertelnych po powikłaniach wynosi
prawdopodobnie około 20 tysięcy a 500 tysięcy zostało dotknięte
skażeniem skutkiem czego ponad 100 tysięcy ludzi cierpi na różne
choroby. Aby oszczędzić na energii do chłodzenia zbiorników z MIC
zamiast prawidłowej temperaturę 4C temperatura wynosiła 15-40 C. Z
instalacji chłodniczej usunięto freon i zaczęto ją rozbierać.
Ponieważ jeden zbiornik z MIC był już wcześniej uszkodzony jego
zawartość przepompowano do pozostałych dwóch sprawnych zbiorników
zwiększając w nich ciśnienie. Urządzenia alarmowe nie pracowały
od 4 lat. Wyłączono je ponieważ działały przy przeciekach ! Gdy
zaistniało skażenie włączony alarm wyłączono aby nie wzbudzać
paniki mieszkańców śpiącego miasta uważając że się stratują
przy próbie ucieczki. Praktycznie cała instalacja pomiarowa była
źle zaprojektowana i wykonana. W konstrukcji instalacji użyto
niewłaściwych, tańszych i niebezpiecznych indyjskich materiałów
niskiej jakości. Gaz MIC ze zbiornika został wypuszczony zaworem
nadciśnieniowym gdyż skutkiem dostania się do zbiornika wody
gwałtownie wzrosło w nim ciśnienie i temperatura grożąc jego
rozerwaniem. Awaryjnie wypuszczany do atmosfery gaz miał przejść
przez zabezpieczającą płuczkę z roztworem wodnym sody kaustycznej
ale ona nie działała od lat. Dodatkowo płuczka była
oszczędnościowo 4-5 krotnie za nisko zwymiarowana na scenariusz
katastrofalny. Flara na kominie, która miała spalać toksyczne gazy
była niesprawna. Gaz z atmosfery miały w ostatniej linii ratunku
wypłukiwać duże zraszacze ale za niskie było ciśnienie wody i
mgła wodna nawet nie sięgała poziomu komina. UC stosował
toksyczny MIC w syntezie pestycydów także w USA ale tam zastosowano
liczne zabezpieczenia i rygorystycznie dbano o stan całego systemu.
Union Carbide miał już na koncie setki śmiertelnych ofiar w USA.
Był jednak operatorem nuklearnego kompleksu „Oak Ridge National
Laboratory” od 1947 do 1978 roku. Produkował także stałe paliwa
do rakiet militarnych. Wynikała z tego opieka rządu USA nad firmą.
Skutki katastrofy w Bhopalu są znacznie cięższe niż katastrofy w
Czarnobylu. Jest prawdopodobne że imperialna propaganda chcąc
odwrócić uwagę opinii światowej od koszmaru autorstwa UC
skierowała uwagę na Czarnobyl. W gruncie rzeczy podobnie mógłby
wyglądać atak bronią chemiczną na miasto. Niemcy w Auschwitz w
komorach gazowych mordowali ofiary cyjanowodorem z insektobójczego
Cyklonu B. Union Carbide za jednym razem zagazował milionowe miasto
izocyjanianem metylu.
Zwróćmy
uwagę że produkcja pestycydów czyli selektywnych super - trucizn
na wielu etapach syntezy używa trucizn niebezpiecznych dla
człowieka. Pestycyd Karbaryl powstaje w reakcji MIC i 1-Naftol-u.
Produkcja 1-Naftol-u polega na nitrowaniu naftalenu do uzyskania
1-nitronaftalenu, który jest uwodorniony do aminy. MIC czyli
Izocyjanian metylu jest produkowany z metyloaminy i fosgenu. Silnie
toksyczny fosgen ( w zakładach UC w Bhopalu były też duże
zbiorniki z fosgenem ) był używany jako broń chemiczna. Produkuje
się go w reakcji tlenku węgla z chlorem w obecności węgla
aktywnego jako katalizatora.
Metyloamina
przemysłowo powstaje w reakcji amoniaku z metanolem na katalizatorze
aluminosilikatowym.
Wszystkie
użyte substancje wejściowe do syntezy – naftalen, kwas azotowy,
amoniak, metanol, tlenek węgla, chlor - są trujące i kancerogenne
ale powstające na dalszym etapie syntezy substancje są coraz
bardziej zjadliwe. Ale na koniec powstaje rzekomo mało szkodliwy dla
człowieka pestycyd, który jednak skutecznie zabija owady.
Instalacja
do produkcji pestycydów może być małym składnikiem nowoczesnego
zakładu petrochemicznego. Substancje wejściowe synteza otrzymuje z
innych instalacji ale może też wyniki niekońcowych syntez
udostępniać innym instalacjom. Uruchomienie wielkiej instalacji
różnych syntez może być nadzwyczaj trudne. Jednoczesna produkcja
pozwala wykorzystywać na przykład odpadowe ciepło z innej
instalacji. Im większe są zbiorniki buforowe różnych substancji
tym łatwiejsze jest uruchomienie i zmiana proporcji produkcji.
Jednak duże zbiorniki z toksynami stwarzają duże zagrożenie i
konieczne są instalacje do processingu awaryjnego a więc przede
wszystkim płuczki i „świeczki”
114.
Zabezpieczenia odcinkowe w tradycyjnej kolei zapobiegają wjechaniu
pociągu na zajęty już odcinek torowiska. Sensory obecności
pociągu są wbudowane w konstrukcje toru lub w torowisko lub w
podtorze. „Samoczynne Hamowanie Pociągu” oraz „Czuwak Aktywny”
nadzorują czujność maszynisty. Szlabany sterowane ręcznie i
automatycznie na przejeździe z drogami kołowymi zatrzymują ruch
kołowy i pieszy zapobiegając tragicznej kolizji.
Koleje
dużych prędkości wymagają licznych skutecznych zabezpieczeń na
różnych polach. Pierwszy odcinek kolei Shinkansen pomiędzy Tokio i
Osaką otwarto przed olimpiadą w 1964 roku. Początkową prędkość
pociągów 200 km/h stopniowo zwiększano. Pociąg Shinkansen jest
bardzo popularny. Wygląd nosa składu pierwszej generacji jest
wzorowany na pasażerskim samolocie odrzutowym Douglas DC-8.
Pociągi
nie kursują od północy do godziną 6:00 rano gdy linie są
diagnozowane i konserwowane. W pociągach „Doctor Yellow” użyto
specjalistycznej aparatury do diagnozy torowisk. Użyto
akcelerometrów mierzących niedokładność profilu torowiska a
także szybkostrzelnych kamer pozwalających dokładnie wybrać
fragment torowiska do naprawy. Wadliwa szyna jest wycinana. Wykonane
spawy są prześwietlane.
Pierwszą
linię szybkiego francuskiego pociągu TGV Paryż-Lyon oddano do
użytku we wrześniu 1981. Pociągi TGV konkurują pod względem
pełnego czasu podróży z samolotami.
Najpoważniejszym
problemem pociągów dużej prędkości jest zabezpieczenie przed
skutkami wykolejenia pociągu. W pociągach tradycyjnych wykolejenie
( pęknięcie , zablokowanie ) jednego koła-wózka wagonu daje
wykolejenie wagonu i spiętrzenie się wagonów całego zniszczonego
składu na i obok torowiska.
Wózki
Jacobsa są umieszczone między wagonami szybkiego pociągu. Każdy
wózek jest obciążony dwoma sąsiednimi wagonami "naczepami".
Cały zespolony skład jest sztywny. Przy wykolejeniu połączenia
między wagonami nie są zrywane i pociąg nie zbacza z toru jazdy.
Pociąg mniej niszczy tory i ma spokojniejszy bieg. Zmiana
konfiguracji pociągu może się odbyć tylko w zajezdni serwisowej z
odpowiednim oprzyrządowaniem do podtrzymania wagonów bez wózka i
ich połączenia.
Mimo
wykolejeń i awarii pociągów TGV przy dużych prędkościach ani
jedna osoba nie zginęła. Z reguły kończy się na siniakach i
stłuczeniach. Część wypadków nie ma związku z pociągiem.
Przykładowo gwałtowna ulewa wypłukała ziemie spod torowiska.
Sieciowy
system sterowania szybkimi pociągami jest skomputeryzowany.
Maszynista otrzymuje informacje do kabiny lokalnym łączem radiowym
pętlami indukcyjnymi. Z uwagi na długi dystans hamowania szybkiego
pociągu polecenia przekazywane są z wyprzedzeniem. Zabroniona próba
wjechania na zajęty odcinek kończy się automatycznych hamowaniem.
Dla
bezpieczeństwa w całości ogrodzone linie TGV nie mają poziomych
skrzyżowań z drogami kołowymi. Odgałęzienia linii TGV są
bezkolizyjne. Na mostach zainstalowano czujniki wykrywające
jakiekolwiek obiekty na torowisku.
Wymagania
na torowisko szybkiego pociągu są wysokie i koszt jego budowy jest
duży.
115.
Gdzie jest granica zabezpieczeń i normalnej funkcjonalności ?
Wynaleziony w laboratoriach General Electric w 1957 roku tyrystor
szybko zdobył popularność. Znacznie szybciej niż wcześniejszy
tranzystor. Tyrystor od razu był krzemowy i nie było tyrystorów
germanowych. Chip wolnego tyrystora do zastosowań z prądem
sieciowym jest prosty w produkcji a tyrystory są stosunkowo tanie
jak na swoją „moc”. Obecnie produkowane są tyrystory na
napięcie do 6 kV i prądy tysięcy amper. Maksymalna gęstość
prądu tyrystora jest dużo większa niż w tranzystorze. Tyrystory
mają potężna prądowa przeciążalność chwilową. Załączany
bramką tyrystor można wyłączyć tylko poprzez zanik prądu
anodowego po czym tyrystor odzyskuje zdolność blokowania dopiero po
dość długim czasie tq. Tyrystory dobrze sprawują się w
prostownikach – inwerterach ze sterowaniem fazowym komutowanych
naturalnie napięciem sieciowym. Szeregowy dwójnik RC równoległy
do tyrystora tłumi dość słabe przepięcia komutacyjne.
Maksymalna
szybkość narastania prądu tyrystora jest ograniczona jako że
tyrystor początkowo przewodzi małą powierzchnią tylko przy
elektrodzie bramki. Krytyczną szybkość narastania prądu po
załączeniu można powiększyć stosując rozwiniętą bramkę co
podraża produkcje tyrystora. Trzeba też stosować duże impulsy do
wyzwalania bramkowego. Czasy tq standardowych tyrystorów są tak
duże ( w komfortowych okolicznościach pracy rzędu 100-400 usec )
że wykluczają standardowe tyrystory z jakichkolwiek zastosowań o
komutacji wymuszonej. W szybkich tyrystorach złącze B-E tranzystora
PNP ekwiwalentu tyrystora jest dodatkowo zbocznikowane zintegrowanym
rezystorem. Tyrystor oczywiście nie ma zdolności wstecznej ale ma
znacznie mniejszy czas tq. Czas tq skraca się dodatkowo podając
niewielkie ujemne napięcie do bramki tyrystora. Najszybsze masowo
produkowane tyrystory stosowano w układzie odchylania poziomego
odbiorników TVC. Tyrystor powrotu przy podaniu mu do bramki ujemnego
napięcia ca -25V poprzez opornik 62 Ohm ma czas Tq około 2.5 us co
jak na tyrystory jest wartością rewelacyjną. Trzeba snubberami
czyli zabezpieczającymi (?) dwójnikami RC, znacznie ograniczyć
szybkość narastania napięcia na obu tyrystorach układu
odchylania poziomego aby się dynamicznie nie załączyły. W
rezystorach dwójników wydziela się duża moc strat. Przy
zakłóceniach procesu komutacji tyrystorów spowodowanych przez
zwarcie w kineskopie tyrystor powrotu zwiera zasilacz, który musi
mieć zabezpieczenie, chroniące tyrystor i zasilacz. Układ
odchylania poziomego z tyrystorami ma lepszą sprawność niż układ
lampowy ale znacznie gorszą sprawność niż układ z tranzystorem
wysokonapięciowym. Układ z tranzystorem H-Out jest też znacznie
prostszy. Toteż po opanowaniu technologi tranzystorów
wysokonapięciowych H-Out tyrystory zostały szybko porzucone w tym
zastosowaniu.
Bardzo
trudne jest zabezpieczenie przeciwzwarciowe tyrystorów w inwerterze
z modulacją PWM do zasilania silników serwomechanizmów.
116.
Zabezpieczenie przed degeneracją władzy i dyktatura.
Ustroje
demokratyczne może i nie są idealnym systemem organizacji
społeczeństwa i systemu władzy. Jednak demokratyczny kapitalizm I
Świata jako jedyny w historii dał wysoki poziom życia większości
obywateli i wolność jednostkom. Dyktatury prowadzą do bezprawia i
nędzy. Wszystkie dyktatury XX wieku skończyły się
spektakularnymi upadkami. Dyktatury są prawie zawsze
kleptokratyczne.
Dobra
organizacja państwa zajmowała umysły myślicieli od wieków.
Charles
Louis de Montesquie (1689-1755) czyli Monteskiusz, w swoim dziele „De
l'esprit des lois” - „O duchu praw” z 1748 roku, wypowiedział
się o wolności obywateli i organizacji władz. Dzieło było duże
i miało 31 ksiąg. Był jednym z najwybitniejszych myślicieli i
filozofów tamtej epoki. Był prawnikiem, pisarzem i filozofem. Podał
i rozwinął zasadę trójpodziału władzy i jej wzajemnej
równowagi. W myśl tej koncepcji władza powinna dzielić się na
wykonawczą, ustawodawczą i sądowniczą sprawowaną przez sądy i
trybunały. Taki podział miał zapobiec niebezpieczeństwu
pojawieniu się władzy despotycznej, gdyż każda z tych trzech
władz ma się wzajemnie kontrolować i ograniczać. Monteskiusz był
za wybieraniem sędziów, zakazem długoletniego sprawowania tej
funkcji oraz przeciwko oddaniu jej w ręce jednej grupy.
Dyktatorski
sowiecki model "jednolitej władzy państwowej" zastosowany
w całym bloku wschodnim nie uznaje zasady podziału władz. W
rzeczywistości nie istnieje niezależność i niezawisłości sądów.
Bolszewicy podział władz uważali za wymysł i burżuazyjną
fikcję. Nie uznawano zasady praworządności oraz jakiejkolwiek
hierarchii norm. Bezpieka mogła każdego aresztować, torturować,
zabić strzałem w potylice albo wykończyć w łagrze Gułagu.
Stalin wymordował prawie wszystkich starych bolszewików !
Współcześni
dyktatorzy na kontach w zachodnich bankach trzymają setki milionów
ukradzionych dolarów. Za ukradzione miliony kupują apartamenty w
Paryżu czy Londynie. Kupują najdroższe samochody i prywatne
odrzutowce. Kupują biżuterie i drogie ubrania. Kupują najdroższe
koniaki i szampany świata. Kupują najdroższą żywność świata.
Przepłacają kupując za łapówki zbędną broń. Utrzymują
ogromne bezpieki mordujące każdego podejrzanego. Nie interesuje
ich że obywatele umierają z głodu. Za wielkie łapówki z zachodu
sprzedają zasoby naturalne
117.
Zabezpieczenia na banknotach powinny utrudnić ich fałszowanie.
Masowo drukowany hiperinflacyjny pieniądz nie miał prawie żadnych
zabezpieczeń. III Rzesza Niemiecka w czasie II Wojny Światowej
drukowała fałszywe funty brytyjskie płacąc nimi za dostawy
towarów. Niemcy chcieli także podważyć zaufanie do funta
brytyjskiego i wywołać zwiększenie inflacji. Dolar amerykański
według współczesnych standardów nie jest dobrze zabezpieczony i
jest chętnie fałszowany. Jest drukowany na płótnie bawełniano –
lnianym o utajnionej technologi produkcji. Dodawane są specjalne
włókienka. Dolar jest szorstki w dotyku i ulega zgnieceniom.
Banknoty mają znak wodny i są niepowtarzalne między seriami o
elementy mikrodruku celowo wykonane w matrycach drukarskich ręcznie.
Utajnione są receptury farb drukarskich. Prostym sposobem oceny
autentyczności jest porównanie banknotu oryginalnego i podejrzanego
w świetle ultrafioletowym. Ponad 95% fałszywek zostaje w tym
badaniu zdemaskowanych
N.B.
Monety fałszowano już w starożytności
118.
Zabezpieczenie elementarnej wiarygodności, zaufania i uczciwości.
Zaufanie
buduje się latami zaś niszczy w minutę. Jego odbudowanie jest
często niemożliwe. Zaufanie jest podstawą więzi międzyludzkich
we wszelkich układach i konfiguracjach osobowych - w pracy, wśród
znajomych, w kontaktach przyjacielskich, w rodzinie i w grupie
przestępczej. W małżeństwie zaufanie jest fundamentem udanego
wspólnego pożycia nawet po wygaśnięciu gorącej hormonalnej fazy
miłości.
Zaufanie
najczęściej dotyczy uczciwości drugiej strony wobec nas.
Zaufanie
ma ogromne znaczenie w sytuacjach kryzysowych ale jest też szalenie
ważne w normalnej gospodarce.
Dyktaturom
terrorystycznym zależy na zasianiu podejrzliwości i ogólnym braku
zaufania ludzi i grup ludzi do siebie. Rządy komunistów wsparte są
rozbudowaną donosicielsko - prowokatorską agenturą tajnej policji
politycznej. Komunizm masowo niszczy zaufanie.
Handel
potrzebuje systemu rozliczeniowego. Pieniądze przepływają w
odwrotnym kierunku niż towary. Transportowanie złotych i srebrnych
monet, którymi płacono za towar, na duże odległości wymagało
kosztownej eskorty a i tak było niebezpieczne. W XV wieku na terenie
dzisiejszych Włoch narodziły się pierwsze banki dzięki którym
transport kruszcu stał się stopniowo zbędny. Grupa osób w
oddalonych oddziałach banku lub bankierzy różnych banków musieli
mieć do siebie zaufanie. Rasistowski Talmud surowo zabrania żydowi
oszukania drugiego żyda. Zatem solidarni plemiennie żydzi
potencjalnie mogli wystąpić w roli rozliczających się bankierów
w długofalowym interesie. Bankierska rodzina także się nie
oszukiwała. Gdy handel miedzy regionami był zrównoważony nawet w
dłuższych okresach czasu transport kruszcu między regionami nie
był potrzebny. Postawą działalności bankowej jest umiejętność
oceny ryzyka. Funt brytyjski będący wewnętrzną walutą Anglii
mającą oparcie w złocie w XIX wieku był walutą światowego
handlu. System ten nie był złodziejski i stosunkowo niskie były
koszta wejścia do światowego handlu. Podmioty potężnego
brytyjskiego Imperium zajmowały się finansami i ubezpieczeniami.
Mimo iż po I Wojnie Światowej Wielka Brytania była już dłużnikiem
USA, które od trzech dekad były najpotężniejszą gospodarką
świata to nadal funt był walutą rozliczeń i rezerw ale po
świecie krążyły już potężne fale amerykańskiego kapitału
generowane przez gospodarkę USA. Od II Wojny dolar amerykański
będący wewnętrznym pieniądzem w USA jest walutą rozliczeń w
światowym handlu i walutą światowych rezerw. Do dolara można mieć
zaufanie ponieważ stoi za nim najpotężniejsza gospodarka świata i
najpotężniejsza armia świata z flotą dającą supermocarstwu
globalną projekcie siły. Poza tym dolar nigdy nie był wycofany z
obiegu a rząd USA i bank centralny USA FED w zasadzie nie drukują
dolara i jego inflacja jest umiarkowana. Wewnętrzna inflacja USA
jest eksportowana na cały świat. Po inflacyjnej traumie marka RFN
jest bardzo stabilnym pieniądzem o małej inflacji. Silne
gospodarki I Świata mają waluty wymienialne na dolara i oczywiście
na inne waluty wymienialne. Państwa walut wymienialnych
przestrzegają reguł długofalowej (!) światowej gry głównie
dlatego że jest ona dla nich korzystna i brak jest propozycji na
inny stabilny system. O kursach walut decyduje saldo w handlu
zagranicznym i przepływy kapitałowe.
Banki
są ośrodkami budowy zaufania w gospodarce ! Bez zaufania nikt nie
powierzy bankowi depozytu. Bez zaufania nie da się łatwo rozliczyć
transakcji w handlu międzynarodowym. W I Świecie pieniądz powstaje
generalnie jako dług. Pieniądz nie jest pusty ponieważ dłużnik
musi spełnić swoje zobowiązanie. W państwach funkcjonują sądy i
komornicy dokonujący egzekucji na nierzetelnych dłużnikach. Ale
państwa są bytami „suwerennymi”. Jak zatem system światowy
przywołuje do porządku niesumiennych dłużników - państwa ?
Ustalana jest wiarygodność kredytowa państw i państwa ( i firmy z
tych państw ) zapożyczając się zagranicznie płacą odsetki
odwrotnie proporcjonalne do swojej wiarygodności. Polska będąc od
1978 roku bankrutem początkowo mogła drogo pożyczyć „dolary”
( marki, franki, funty,korony, jeny... ) ale od dłuższego czasu
nawet drogo nikt nam nie pożycza. Od niespłacanej pożyczki nalicza
się duże karne odsetki. Dług można sprzedać. Polski dług można
obecnie kupić za circa 10% nominalnej wartości. Teoretycznie można
zająć wszelkie aktywa państwa – dłużnika co dłużnika może
wykluczyć z handlu międzynarodowego i bardzo mu zaszkodzić.
Wierzyciel zawsze organizuje życie niewypłacalnemu dłużnikowi i
zawsze z silniejszym wierzycielem należy się porozumieć i
negocjować ponieważ jest to korzystne. Bankrutów ma ratować
Międzynarodowy Fundusz Walutowy który jednak pomoc i pożyczki
uzależnia od wprowadzania jego sztampowych programów mających
uzdrowić - dostosować gospodarki, które jednak mogą być
niekorzystne dla bankruta. W I Świecie obowiązuje kultura kontraktu
i przy zaciąganiu zobowiązań trzeba bardzo uważać !
W
reszcie świata pieniądz bez pokrycia się po prostu drukuje.
Śmieciowy pieniądz jest niewymienialny co ogromnie utrudnia
funkcjonowanie gospodarki w księżycowej ekonomi. Posiadanie
własnego pieniądza daje państwom duże korzyści. Obecnie utrata
zaufania do inflacyjnej złotówki powoduje „dolaryzację”
gospodarki co pogłębia kryzys. Słabsze gospodarki mogą używać
pół - wymienialnego pieniądza stosując administracyjne narzędzia
do ograniczania lub eliminowania niepożądanych transakcji. Rubel
ZSRR jest walutą niewymienialną a rubel transferowy w namiastce
systemu światowego jaką jest – był RWPG zawsze pozbawiony był
zaufania i nie spełniał roli prawdziwego pieniądza. W ZSRR i jego
wzorem w Polsce prowadzono zbójeckie, rabunkowe wymiany pieniądza
co zmniejszyło zaufanie do rubla i złotówki do zera. Zresztą
ZSRR od czasu pierwszego kryzysu naftowego ropę i gaz sprzedaje
wszystkim tylko za dolary co przekreśliło sens istnienia rubla
transferowego. ZSRR tak naprawdę demontuje RWPG od piętnastu lat i
jest pewne że wycofa się politycznie i militarnie z krajów
środkowo – europejskich aby zająć się swoim własnymi
problemami.
System
komunistyczny nie jest oparty o umowę i kontrakt wypracowane przez
500 lat doświadczeń z rozwoju kapitalizmu ale o nagą przemoc co
prowadzi na manowce.
Przepływom
towarom towarzyszy w drugą stronę przepływ transakcyjnych
pieniędzy dokonywany przez banki. Drugim zadaniem banków jest
przekształcanie oszczędności czyli depozytów w kredyty. Bank
„inwestując” czyli dając firmie kredyt zawsze upewnia się że
pieniędzy nie straci. Ma zaufanie do kredytowanego przedsięwzięcia.
Udział
w firmie od właścicieli można na giełdzie kupić czyli
zainwestować podczas publicznej oferty. Następnie firma może do
posiadaczy akcje skierować propozycje zakupu kolejnych akcji.
Natomiast kupowanie na giełdzie akcji od ich wtórnych posiadaczy
jest spekulacją ( vide historyczna spekulacja cebulkami tulipanów w
Holandii XVII wieku ) a nie inwestycją. Notowanie akcji na giełdzie
mobilizuje zarządy do dobrej pracy i jest potrzebne. Ceny akcji
rosną wraz z koniunkturą
Przed
wielkim kryzysem banki za depozyty spekulowały akcjami na giełdzie
doszło bowiem do zmiany znaczenia słowa „inwestycja”. Ryzykowna
spekulacja giełdowa de facto nie była zabroniona przez prawo jako
„inwestycja”. Banki dawały także kredyty na spekulacje giełdową
choć nie powinny tego robić. Także przedsiębiorcy ostro
spekulowali na giełdzie. W rezultacie po załamaniu giełdy bankom i
firmom momentalnie brakło pieniędzy i kryzys przeniósł się na
gospodarkę realną. Banki zażądały od europejskich klientów
spłaty ogromnych dolarowych pożyczek. Kryzys nabrał światowej
skali. Efektem Wielkiego Kryzysu była II Wojna. Banki spekulując
pieniędzmi klientów którzy im zaufali nadużyli pod wpływem
chciwości zaufania. Nadużyciem było dawanie ryzykownych kredytów
na spekulacje giełdowe. Banki winny dać na niewielki procent
bezpieczne kredyty ale chciały ryzykownie zarobić dużo na
spekulacji i zarobkiem nie podzielić się z depozytariuszami extra
zyskiem. Wielkie pieniądze stworzyły wielką pokusę manipulacji i
nadużyć.
Podczas
spekulacji giełdowych administracja giełdy pobiera niewielkie
opłaty od transakcji. W czasie spekulacji akcjami i pompowania ich
notowań pieniądze przepływają od naiwnych graczy do cynicznych
rekinów finansjery. Zatem w procesie spekulacji globalna ilość
pieniądza się nie zmieniła ( administracja giełdy wzięła
grosze ) tylko zmieniły się kieszenie gdzie on spoczywał. W
rezultacie wzbogacenia się rekinów finansjery mnóstwo podmiotów
zostało bez koniecznej do działalności płynności co dało
kryzys. Przy określonej szybkości krążenia pieniądza w
gospodarce przyrost ilości pieniędzy ponad ilość towaru daje
inflacje. Ale gdyby Bank Centralny USA czyli FED wspomógł
płynnością transakcyjną zagrożone chwilową niewypłacalnością
banki to w żadnym razie nie wywołałoby to inflacji bowiem te
pieniądze w żadnym razie nie stałyby się własnością nabywców
towarów ! Po uspokojeniu sytuacji FED środki powinien chwilowo
niepłynnym bankom zabrać z powrotem natomiast bankruci musieli
upaść. Zaletą kryzysu jest to że likwiduje on nieefektywne i
zbędne podmioty. Przestępcze banki powinny upaść a ich
właściciele winni pokryć straty depozytariuszom a zarządy iść
do więzienia. Bogacze w USA korumpując wielką politykę sponsorują
obie partie polityczne i karne rozliczenie sprawców oszustw z
przyczyn politycznych nie mogło się odbyć. Osądzenie bankierów
było niemożliwe przez skorumpowanych polityków. Zatem korupcja
polityczna likwiduje podstawy budowanego zaufania.
Do
kryzysu czasem musi dojść ! Podział wytworzonego narodowego tortu
decyduje o tym kto w układzie Praca – Kapitał ma nadwyżki do
zaoszczędzenia. Przy wysokich wynagrodzeniach pracownicy lokując
swoje nadwyżki w banku finansują pożyteczne fizyczne ( także D&R)
inwestycje przedsiębiorców. Mają pośredni udział w majątku
firm. Układ ten jest długoczasowo stabilny. Gdy trwałe nadwyżki
ma Kapitał to po spełnieniu wszystkich swoich materialnych
zachcianek lokuje nadwyżki m.in. na giełdzie gdzie dochodzi do
„inflacji” wartości akcji ! Po panice lokujący odzyskują tylko
część środków które w procesie spekulacyjnego wzrostu cen akcji
przepłynęły na giełdzie do rekinów finansjery.
Banki
udzielając kredytu generują pieniądz. Przy ogólnym braku zaufania
niechętnie udzielając w kryzysie kredytów i żądając
wcześniejszej spłaty już udzielonych kredytów banki pogłębiają
kryzys ! Dawanie zwolnionym z firm bezrobotnym zasiłku (lub
organizowanie robót publicznych ) ma ograniczyć dalsze kurczenie
się gospodarki.
W
nowoczesnej gospodarce zaufanie i jego nadużycie mają kolosalne
znaczenie ! Czy nadzór państwa może pomóc w budowie zaufania ?
Przykłady historyczne wskazują na to że im więcej jest władzy w
rękach urzędników tym bardziej są oni interesowni i skorumpowani
! Zawsze powstaje pytanie kto ma pilnować policjantów i tych
którzy pilnują policjantów.
119.
Zabezpieczenie przed podjęciem katastrofalnych w skutkach decyzji.
Osoby
chore psychicznie ubezwłasnowolnia się aby swoimi decyzjami nie
czyniły szkody sobie i otoczeniu. Emocje są bardzo złym doradcą.
Zabójstwo w afekcie jest w USA łagodnie karane podczas gdy
rozmyślne morderstwo z „premedytacją” karane jest zawsze
śmiercią.
Najważniejsze
w życiu to być we właściwym miejscu i czasie. Rodzice dysponujący
wiedzą i doświadczeniem życiowym starają się wybrać odpowiednie
dla dzieci szkoły. Sprawa jest skomplikowana. Nomenklaturszczyk
wiedząc że jego dziecko nie ma zdolności ani chęci do nauki
skieruje go na studia gdzie zostanie przepchnięte przez mafijny
układ. Później rodzice znajdą mu dobrą „pracę”.
Gdy
zdechł Stalin oligarchia sowiecka umówiła się że już nigdy nie
będą się mordować i generalnie będą rządzić czyli podejmować
decyzje kolektywnie. Po pałacowym zamachu stanu na Chruszczowa
nikomu nie spadł włos z głowy. Gdy Breżniew był na kogoś
słusznie wściekły to na odchodne dawał medal i synekuralne
stanowisko. Nikomu nie zabierał pieniędzy.
Doradcy
Edwarda Gierka podszepnęli mu że powinien kraj błyskawicznie
zmodernizować za miliardy „dolarów” pożyczone na zachodzie na
zakupy zakładów pracy lub wyposażenie do nich. Co ogólnie było
wiadome gdy pożyczek jeszcze nie wzięto:
A.
Stalinowski ZSRR przed wojną kupował nowoczesne kompletne obiekty
przemysłowe głównie w USA gdy jeszcze nie było konfliktu między
USA a ZSRR a po stronie podmiotów USA była dobra wola. Budowa w
ZSRR się ślimaczyła mimo iż była na miejscu ekipa inżynierów i
techników z USA nawet większa niż wynegocjowano. Po uruchomieniu
produkcji i wyjeździe Amerykanów natychmiast następowało
załamanie produkcji. Przy zatrudnieniu 3 krotnie większym niż w
oryginale produkcja często wynosiła poniżej 30% oryginału.
B.
W Polsce inwestycje ciągną się w nieskończoność. Za łapówkę
można wszystko załatwić.
C.
Kadry Polski będącej izolowaną od gospodarki światowej nie
wiedziały jak funkcjonuje światowa gospodarka. Kadry mają fałszywą
samoświadomość ekonomi gospodarczej socjalizmu. PZPR i
bezpieczniactwo wykreowało „naukowców” dając im tytuły za
lojalność i donoszenie.
D.
Trwała Zimna Wojna a Polska była i jest członkiem wrogiego USA
Układu Warszawskiego. Jasne było ze sprawą kredytów dla Polski i
jej ? ( jak najgorszych ) zakupów zajmą się wrogie wywiady. Jasne
było że uderzenie w polską gospodarkę i społeczeństwo to tak
naprawdę strategiczny cios w ZSRR.
E.
Zachód bardzo niechętnie patrzył na technologiczny eksport Polski
stwarzając bariery administracyjne. Akceptował węgiel, miedź i
szynkę.
F.
Było oczywiste że nie da się wyeksportować na Zachód produkcji z
nowych zakładów. Spłacanie węglem i miedzią kredytów będzie
wymagało obrabowania całego polskiego rynku aby zadowolić górników
!
G.
Amerykańskie żądanie zwrotu dolarowych pożyczek przez podmioty
europejskie wyzwoliło w Europie Wieki Kryzys.
H.
Lenin znając historię industrializacji carskiej Rosji przez
zachodni kapitał był zdeklarowanym wrogiem penetracji zachodniego
kapitału porewolucyjnej gospodarki.
I.
Ekipa sekretarz Gomółki była bardzo ostrożna w kwestii zadłużania
się na zachodzie jako że Gomółka znał fatalne - drenażowe
rezultaty działania zachodniego kapitału w Polsce.
Rządzący
Edward Gierek jako wcześniejszy górnik węgla w Belgii był
członkiem stalinowskiej partii komunistycznej czyli dywersyjnej (!)
moskiewskiej jaczejki. I Sekretarz Edward Gierek będąc długoletnim
prominentnym działaczem PZPR nadal nic nie wiedział o wielkim
świecie. Gierek i członek biura politycznego Józef Grudzień
zaocznie "studiowali" na Akademii Górniczo - Hutniczej.
Otrzymali przepisowe dyplomy chociaż ani razu w AGH nie byli !
Według indeksów znalezionych na śmietniku studia skończyli w 15
miesięcy.
W
biurze politycznym i komitecie centralnym PZPR zasiadali ludzi
osadzeni tam przez Moskwę. Zatem decyzja o zadłużeniu została
podjęta w Moskwie do której popłynęła część pożyczonych
dolarów. Zatem kolektywność ciał decyzyjnym nie zapobiegła
podjęciu katastrofalnych w skutkach decyzji.
Czy
profesorowie ekonomii ( politycznej socjalizmu ) w Polsce mogą być
idiotami. Nie tylko mogą ale byli i są. Od 1978 roku mamy w Polsce
Wielki Kryzys spowodowany zadłużeniem zagranicznym !
Stan
Wojenny został wprowadzony ponieważ życzyła sobie tego Moskwa. W
dacie jego wprowadzenia wszystko było zupełnie jasne tak jak z
pożyczanymi dolarami – będzie katastrofą. No i jest
spektakularna katastrofa spowodowana przez niesuwerenny niepolski ale
polskojęzyczny rząd !
Człowiek
który chce podjąć ważną decyzje często prosi o pomoc osoby do
których ma zaufanie. Projektant zapory wodnej czy wielkiego mostu
mimo iż zna stosowane referencyjne, sprawdzone rozwiązania i tak
chce aby metodą elementów skończonych sprawdzić czy konstrukcja
spełni wymagania. W wyniku zawalenia mostu może być kilkanaście
ofiar. W wyniku decyzji bandy przygłupów nasłanych z Moskwy jest
37 milionów ofiar tkwiących w nędzy.
Postępować
należy ostrożnie. Ekipa i Sekretarza Gomółki wzięła już
niewielkie kredyty dolarowe na zakup zachodniej technologi i okazało
się że jej wdrożenie jest niesprawne i nieefektywne.
Subskrybuj:
Posty (Atom)