czwartek, 13 sierpnia 2020

Kartofle i mlaskacz a teraz praworzadnosc

 Kartofle i mlaskacz a teraz praworzadnosc

 W 2007 roku niemiecka prasa natrząsała się z braci Kaczyńskich.  Premier Jarosław Kaczyński 5 listopada 2007 roku złożył w Sejmie dymisję z urzędu prezesa Rady Ministrów zaledwie po roku i trzech miesiącach urzędowania bowiem PiS przegrał w przedterminowych wyborach do Sejmu VI kadencji, do których dążył.  

https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/nowe;polskie;kartofle;czyli;niemcy;o;kaczynskich,187,0,169403.html
"Nowe polskie kartofle, czyli Niemcy o Kaczyńskich

Dranie chcący opanować świat. Lech "mlaskający" Kaczyński. To tytuł i podtytuły artykułu, który ukazał się w niemieckiej gazecie tuż przed szczytem w Berlinie. Money.pl przetłumaczył publikację.
Nowe polskie kartofle. Dranie chcący opanować świat. Lech „Katsche" (mlaskający-red.) Kaczyński. To tytuł i podtytuły artykułu, który ukazał się w niemieckiej gazecie tuż przed szczytem w Berlinie. Money.pl przetłumaczył publikację.

Tak oto Peter Koehler pisze w "Die Tageszeitung" o braciach Kaczyńskich:
 Niemiecka opinia publiczna nie wierzyła zdumionym niebieskim oczom: polski prezydent nie sięgający niemieckiej głowie państwa nawet do kolan. Polityk z drugiej strony Odry, który niemieckiej pani kanclerz na przywitanie podaje w postawie na baczność przednia łapę!. Niemcy przecierali osłupiałe ze zdumienia oczy i przetykali uszy, kiedy Kaczyński przybył w marcu z zadartym nosem do Berlina, a już w maju w Warszawie podczas Targów Książki nie zauważał stojącego obok prezydenta Niemiec.
 Wiedziano wprawdzie, ze Kaczyński uznawał za szczególny powód do chwały, że przez dziesięciolecia nie podał żadnemu niemieckiemu politykowi nawet małego palca. Wystarczająco często trąbił też o tym, że w całych Niemczech widział tylko spluwaczkę w męskiej toalecie lotniska we    Frankfurcie. Wiadomo, że urodzony w 1949 roku Kaczyński należy do generacji, która nawet przed przyjściem na świat miała na pieńku z Niemcami.  

  Wiedziano, że obraz świata wg Kaczyńskiego to taki, w którym każdy Niemiec od średniowiecza rzuca się na wschodnich sąsiadów. Ale w Niemczech nie zważano na dawno nieaktualne stereotypy i nie pytano polskiego gościa, jakiej to marki luksusową limuzyną się porusza. W naszym kraju doświadczony prezydent federalny suwerennie porusza się ponad partyjnymi interesami. W Polsce jednak pierwsza osoba w państwie musi od razu gryźć: zmiażdżyć niemiecko-rosyjski gazociąg bałtycki, zdusić w zarodku planowane w Berinie „Centrum przeciwko Wypędzonym" , rozdeptać w proch „Pruskie Powiernictwo" bijące się o odszkodowania za byłą własność na terenach wschodnich. Taką samą bitwę o odszkodowania udało się wszak zainaugurować Kaczyńskiemu w Warszawie jako prezydentowi, kiedy to zlecił opracowanie studyjne strat poniesionych podczas II wojny światowej i z wielką pompą ogłosił żądanie reparacji na kwotę 54 miliardów dolarów.  

  Wielu Polaków ma od stuleci alergiczną nieufność wobec wszystkiego, co nie jest Polską. Od kiedy Lech Kaczyński jako dwunastolatek wraz ze swym bratem bliźniakiem Jarosławem wypróbowali rożne triki w filmie „O dwóch takich...", nawet księżyc jest mu bliższy niż Niemcy lub Rosja. Rosja wepchnęła przecież Polsce w tyłek palec komunizmu: dlatego też od lat siedemdziesiątych obaj Kaczyńscy postanowili powalić socjalizm.  

  W 1980 wspomagali - studiując we dwójkę prawo, Lech nawet zwieńczył to pracą doktorską i dorobił się profesury - strajkujących stoczniowców gdańskich znajomością kruczków prawnych. Lech, który studiując prawo i ustawy musiał co nieco przeoczyć , został nawet w 1981 internowany i przesiedział jeden rok o suchym chlebie i wodzie.  
Kiedy jednak w 1989 komunizm został obalony, a stery objał Lech Wałęsa, również do Lecha Kaczyńskiego uśmiechnęło się szczęście. Dostał się z przez siebie stworzonym Porozumieniem Centrum do parlamentu, później pokręcił się jako profesor prawa i został w 2000 r. na kilka miesięcy ministrem sprawiedliwości, który ma wszystkie ustawy w małym palcu i nie da się w nic wrobić. Wtedy to jeden z biznesmenów o mrocznym nazwisku Janusz Heathcliff Ivanowki Pineiro stwierdził, iż bracia Kaczyńscy przepompowali pieniądze na swoje Porozumienie z budżetu państwa najpierw do własnych kieszeni.  

  PC szybko wypadło z gry, a Kaczyńscy wysupłali jak z rękawa nowe ugrupowanie, partię Prawo i Sprawiedliwość. Dzięki niej w 2002 Kaczyński stał się pierwszym bossem stolicy. A prawicowy Jarosław wyciągnął super los w 2005 w wyborach do parlamentu, wymigał się sprytnie z objęcia urzędu premiera i wyczarował z niczego Kazimierza Marcinkiewicza. Lech sięgnął po najwyższy szczebel władzy i z końcem 2005 roku siedział już na stołku prezydenta.  

  Z siłą wodospadu bracia chcą wyeliminować ostatnich komunistów z państwa i społeczeństwa. A parlament ma klepnąć ponad 100 ustaw i ani się ważyć krytycznie nadepnąć im na stopę. Wzorem dla Kaczyńskich jest twórca Polski z 1919 roku, J. Piłsudski, który w 1926 r. odkrył „demokrację sterowaną" i przetarł ślady półfaszystowskiemu reżymowi z 1935 r.  

  Jak Piłsudski są Kaczyńscy dla Polski zbawieniem, a ojczyzna to przecież oni sami. Udowodnili, że są z każdej strony czyści: Lech parokrotnie zabraniając warszawskim chłopcom zademonstrowania tyłków, a jeszcze bardziej Jarosław, który żyje wprawdzie z matką - ale przynajmniej bez ślubu."

Obecnie Unia Europejska chce uzależnić transfery środków od przestrzegania "praworządności" przez biorców. Osłona propagandowa tematu już została przydzielona realizatorom  i temat jest zorkiestrowany i jest i będzie wałkowany.
Teraz Duńczyk Jens Hage w duńskiej prasie ostro zaatakował Polskę i Węgry  m.in. w osobach prezydentów Dudy i Orbana: "Pasożyty. Polska i Węgry mogą nadal lekceważyć unijne zasady dotyczące demokracji i praworządności i nadal otrzymywać znaczne fundusze".
Ten typ z lewej to Duda a z prawej Orban.

6 komentarzy:

  1. doświadczony prezydent federalny suwerennie porusza się ponad partyjnymi interesami Na dziś takich brak. Nowy rząd z wymianą premiera i prezydenta można zrobić w ciągu 3 dni i resztę zmienić w ciągu 30 dni. I bez tego się chyba nie obejdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W III RP prezydent jest kreowany przez Partie. Komorowski przez PO a Duda przez PIS.
      Marni byli wszyscy prezydenci. Bolek z marginesu społecznego. TW Alek czy Golen i Filipińczyk...

      Usuń
    2. A z jakiego ośrodka są kreowane partie?

      Usuń
  2. Tak, tak. Trzeba wreszcie skończyć z tenkrajem i wreszcie włączyć go do struktur przyjaciela zza Odry.
    Ileż to kłopotów z głowy.
    Nieprawdaż?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry. Przeciez neokolonialny Polin jest juz włączony w struktury Niemiec. Nieprawdaż ?

      Usuń
    2. Okulista na pewno jest gdzieś w pobliżu. Może autorowi tego bloga pomóc.

      Usuń