czwartek, 10 lutego 2022

Wojna i pokoj 59

 Wojna i pokoj 59

 Genialny autorytet  John  Mearsheimer - „Wielkie złudzenie. Liberalne marzenia a rzeczywistość międzynarodowa”:
„Za prezydentury George’a W. Busha i Baracka Obamy Waszyngton odgrywał główną rolę w sianiu śmierci i destrukcji na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej – i niewiele wskazuje na to, żeby ta zawierucha miała szybko dobiec końca.
Amerykańska polityka wobec Ukrainy, którą to polityką rządzi liberalna logika, jest w znacznym stopniu odpowiedzialna za obecny kryzys w stosunkach między Rosją a Zachodem...
Na przekór obowiązującym na Zachodzie przekonaniom liberalna polityka zagraniczna nie jest przepisem na współpracę i pokój, lecz na destabilizację i konflikt.”

Gdy w latach 90 XX wieku, USA i Anglia zmuszały Ukrainę do rezygnacji z broni atomowej, którą odziedziczyła po Związku Sowieckim, John Mearsheimer opublikował zapomniany ( intencjonalnie zapomniany !) dziś tekst, w którym argumentował, że Ukraina powinna jednak wbrew woli USA pozostać państwem nuklearnym ! Możliwe że już wtedy USA planowały rujnujące przejęcie zasobów Ukrainy przez złodziei – oligarchów z paszportami Izraela i destabilizacje kraju celem wywołania przyszłej wojny z Rosją.

Wojnie towarzyszy destabilizacja, inflacja i braki w zaopatrzeniu. Ale gospodarkę można zdestabilizować też w czasie pokoju. Na przykład szalonym drukiem pieniędzy lub cenami urzędowymi.
Ceny części żywności na Węgrzech są od 1 lutego 2022 roku regulowane. Węgierski rząd nie obniżył, jak polski, stawek VAT ale nakazał sprzedawcom powrót do cen z października 2021. W sklepach najpierw w wybranych towarach zrobiło się taniej do 20%, a następnie  zabrakło tego  tańszego towaru. Tak piszą lokalne media. Sklepy wprowadziły limity sprzedaży. Części produktów nie sposób kupić. Producenci czekają na lepsze ceny lub handlują bezpośrednio.

 Z cyklicznej ogólnopolskiej analizy cen detalicznych, prowadzonej przez UCE Research, Hiper-Com Poland i Grupę AdRetail wynika, że na początku 2022 roku średnio w sklepach było drożej o 17,6 % w porównaniu z analogicznym okresem w 2021 roku. Wzrost odnotowała każda z 12 analizowanych kategorii żywności. Jak wskazała Julita Pryzmont z Hiper-Com Poland, od początku ubiegłego roku obserwujemy, jak systematycznie rosły ceny w sklepach. "Dlatego dla nikogo nie powinno być zaskoczeniem to, że w styczniu wszystkie badane kategorie [żywności] okazały się droższe niż w rok temu. Nie każdy jednak spodziewał się aż tak wysokiego wzrostu, który znacznie przewyższa poziom inflacji" W "Indeksie cen w sklepach detalicznych" przedmiotem analizy było 12 kategorii (pieczywo, nabiał, mięso, owoce, warzywa, produkty sypkie, produkty tłuszczowe, dodatki spożywcze, używki, napoje, chemia gospodarcza i inne art.) oraz 45 produktów. Do porównania łącznie zestawiono blisko 1100 marek, w tym prawie 36 tysięcy cen detalicznych. Analizą objęto wszystkie na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience i cash&carry, działające w 16 województwach.

Według sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” z 10.01.2022,  za wzrost cen podstawowych produktów żywnościowych,  największa grupa badanych (63,5 %) obwinia rząd Prawa i Sprawiedliwości. Najmniej winy ponosi Unia Europejska (17,3 %) i opozycja (8,5 %)

“Polska wojna kulturowa”, Mariusz Staniszewski:
„Kłamstwo nabrało więc innego wymiaru. Nie było zwykłym oszustwem, ale stworzyło własny świat, osobną rzeczywistość, którą za własną uznały miliony ludzi. Stało się stanem świadomości, wyznaczało kierunki polityki, literatury i badań naukowych. Określiło granice między dobrem i złem, prawością i niegodziwością, złą przeszłością i lepszą przyszłością. Przede wszystkim jednak, dawało nowej elicie mandat do przeprowadzenia procesu resocjalizacji narodu. Przeprowadzenia go – niczym Mojżesz Żydów – od niewoli do wolności. ”

Od  dekad o kłamliwych sądach pisze się tylko bardzo źle.
https://dyskusja.biz/gospodarka/na-koniec-roku-70898 , komentarze
„Zalosni sa sedziowie z ich wyglupami i brakiem przygotowania. Fikcja i klamstwo uzyskuje w sadach sile razenia i wiekszy zasieg niz internetowy hejt. Rosyjskie trolle podobne tresci umieszczaja publicznie a nie znaja dobrze jezyka polskiego i nie znaja dobrze sytuacji w Polsce co ich czesciowo tlumaczy.
Niestety (tj sprawa zydowskich kamienic) klamcy i oszusci dorabiaja sie dzieki mataczeniu a usluzni sedziowe pomagaja zlodziejom okradac porzadnych ludzi. Zobacz ile wyrokow wykombinowali dla Jana Spiewaka za spostrzegawczosc i dzialalnosc spoleczna? Taka jest Polska w rzeczywistosci. Zapytaj Andrzeja Molisaka i Aleksandra Zurakowskiego co zrobili? Z kim walcza? Po co chronia przestepcow? ”

„Będziecie musieli oddać togi i birety, które nigdy wam się nie należały.”
„Sięgnęliśmy dna, jeśli chodzi o bezprawie, ostentację w ignorowaniu porządku prawnego i dążeniu bez jakichkolwiek reguł do zabezpieczenia swoich interesów.” Mec. Michał Wawrykiewicz

„Wyroki pseudo-sadowe zapadaja na podstawie belkotu obszczymurow (pijaczkow),
nieukow, glupkow i za sprawa uchwalonego dziwadla art 60kk dla zlagodzenia kar wymierzonych gangsterom i ustawowego poprawienia wynikow „pracy” prokuratorow. WSTYD, ze takie praktyki nadal istnieja. Nic nie nauczyli sie „prawnicy” i legislatorzy z porazki ws MAZURA! Sedzia w USA wydajac negatywne orzeczenia dot extradycji EM nie wykpil sie niewiedza jak to maja w zwyczaju „nasi” cwiercinteligenci. Sedzia z USA podkreslil, ze takie praktyki jak poslugiwanie sie osadzonymi w ZK jako wiarygodnymi swiadkami nie przejda u niego! To orzeczenie krzyczy na caly Swiat!
Mozna powiedziec, ze zrownal Polske Zbigniewa Ziobry z republika bananowa.
Czego jeszcze nie rozumiecie kamilku i kocie? Ze drogi na skroty prawne nie powinno byc?
Dlatego nalezy zlikwidowac art 60kk, ktory jest przykladem korupcji prawnej! ”

Od 1989 Sejm wyprodukował w procesie biegunki legislacyjnej 420 tysięcy stron nowego półpłynnego „prawa”. To kreacja nonsensownej biurokracji dla samej biurokracji.  Zatrudnienie w zbędnych urzędach  jest w istocie socjalne ale dużo taniej zbędnym urzędnikom byłoby dać zasiłek lub najlepiej dać im jakiś użyteczny zawód.

Ale rząd i posłowie chcą nam tym śmieciowym półpłynnym prawem przychylić nieba ! Marszałek Witek w trakcie zawierzenia Sejmu Matce Bożej powiedziała: "Wyproś nam, posłom i senatorom, mądrość".
Jednak na głupotę nie ma  lekarstwa.
W 2021 roku 1 439 dzieci i nastolatków poniżej 18 roku życia podjęło próbę samobójczą. To wzrost o 77 % w porównaniu do 2020 roku. 127 prób samobójczych zakończyło się śmiercią.
Dane KG Policji pokazują tylko te próby oraz śmierci samobójcze, o których zostały powiadomione organy ścigania. Według Światowej Organizacji Zdrowia WHO na każdą odnotowaną w oficjalnych rejestrach śmierć samobójczą młodej osoby przypada od 100 do 200 prób.
Dramatyczna sytuacji dzieci i młodzieży jest nieważna – ważna jest dla rządu i kościółka kat ochrona życia poczętego !

Globalna liberalizacja handlu międzynarodowego skutkowała powstaniem zwycięzców i przegranych tego procesu, których tożsamość może być różna w krótkim lub długim okresie czasu.
Konsekwencje gwałtownego wzrostu importu z Chin w okresie od początku lat 90 XX wieku do kryzysu finansowego były analizowane i są znane. Regiony narażone na „importowy szok chiński”, ze względu na ich historyczną specjalizację przemysłową, odczuwają negatywne skutki pod wieloma względami, począwszy od wyższego bezrobocia, niższej aktywności zawodowej, zwiększonego korzystania z rent inwalidzkich i innych świadczeń transferowych, obniżonych wynagrodzeń, jak również niższego poziomu zaopatrzenia w dobra publiczne i pogorszenia warunków zdrowotnych.
Prowadzi to  do wzrostu poparcia dla protekcjonistycznych, izolacjonistycznych  i nacjonalistycznych partii i kandydatów.

 Drukowanie przez USA dolarów i spychanie inflacji na cały świat przybrało katastrofalne rozmiary.
W programie antykryzysowym z 2008 roku wdrażanym przez prezydenta  Baracka Obamę wydrukowano  5,5 % ówczesnego PKB USA. Druk ratunkowy Joe Bidena wyniósł  rekordową w historii świata i państwa kwotę 2,5 biliona dolarów czyli około 11 % nadmuchanego PKB USA.   

 Obecny prezydent Joe Biden jako wiceprezydent przez 8 lat podlegał prezydentowi Obamie. Prezydent Barack Hussein Obama swego czasu oświadczył: “Nie można nie docenić zdolności Joe do spieprzenia wszystkiego” (Don't underestimate Joe's ability to f**k things up). Doradca prezydenta Obamy do spraw bezpieczeństwa narodowego Ben Rhodes stwierdził, że w “Pokoju Sytuacyjnym” Białego Domu ówczesny wiceprezydent Biden postrzegany był jak zabłąkany pocisk i Obama traktował jego rady z przymrużeniem oka. W swojej najnowszej książce  Peter Schweizer (“Red-Handed. How American Elites get Rich Helping China Win”) oblicza, że klan Bidenów za kooperację z komunistycznymi Chinami zgarnął już co najmniej 31 mln dolarów. Z Bidena niezadowoleni są już nawet Demokraci.

Kraje produktowe żądają coraz wyższych cen za swoje towary. Gaz ziemny nie jest żadnym wyjątkiem w tej mierze.
Ekonomiści Goldman Sachs  prognozują na koniec 2022 roku ceny aluminium  4 000 USD/t. Podwyższyli także spodziewane średnie ceny na rok 2025 do 5 000 USD/t. Potencjał wzrostu cen aluminium jest ich zdaniem póki co nieograniczony i wzrosty mogą być tylko większe.
Produkcja aluminium w świecie za rok 2019 w tysiącach ton:
1. Chiny 36,000
2. Indie 3,700
3. Rosja 3,600
4. Kanada 2,900
5. Emiraty 2,700
6. Australia 1,600
7. Bahrain 1,400
8. Norwegia 1,300
9. USA 1,100
10. Islandia 850
Niegdyś potężny przemysł USA jest już dziś całkiem mikry. Ale po co im przemysł ? Najlepszym produktem eksportowym USA  był – jest dolar ! By dalej był,  potrzebne są wojny !

Na rysunku pokazano nominalne roczne wydatki militarne USA i Chin. Jeszcze parę lat i Chiny przebiją USA w wydatkach a przy tym poziom cen w Chinach jest znacznie niższy niż w USA !
Chiny faktycznie szybko modernizują swoją armię.

 W 2021 roku Niemcy sprzedały „broni” za rekordowe 9.35 mld Euro - czołgi, łodzie podwodne, okręty wojenne, broń strzelecką, systemy obrony przeciwlotniczej, wozy bojowe. Obecny rząd zapowiada wprowadzenie surowszych przepisów i ograniczenie eksportu militarnego.  
Dziwne jest bardzo drogie kupowanie przez Polskę broni w USA gdy za miedzą mamy potężnego światowego eksportera i ma on to czego potrzebujemy ! Pewnie przy dużym zamówieniu zbudowałby fabrykę broni w Polsce i pieniądz zostałby w Unii.
Tylko głupcy mogą sobie roić że Unia da Polsce miliardy Euro za które Polska nakupi broni w USA i będzie prowokować Rosję.

W świecie totalnego kłamstwa USA są państwem demokratycznym i praworządnym. Naprawdę są oligarchiczną dyktaturą bezprawia.
„Reopening the Black Box of Capitalist Dictatorship: Indicators and Aggregate Indexes for OECD Countries”
https://link.springer.com/article/10.1007/s11205-020-02407-7
to interesujące badanie dyktatur kapitalistycznych: "typ społeczny nieskoordynowanego i nieegalitarnego, w tym oligarchicznego i plutokratycznego, kapitalizmu jest głównym wyznacznikiem i predyktorem dyktatury kapitalistycznej w dzisiejszych czasach" na przykład  w USA
Gdy po II Wojnie USA po rozpoczęciu Zimnej Wojny zdecydowały że potrzebne są im szybko silne gospodarczo i militarnie Niemcy Zachodnie totalnie zaprzestały ścigania zbrodni wojennych i  nakazały  odbudowę państwowości i gospodarki przez zbrodnicze kadry NSDAP !
Mapa z 1962 z NRD przedstawia ambasadorów RFN, którzy byli wcześniej członkami NSDAP.
Szok ! Trudno o lepszy przykład niemoralności polityki USA.

Polska zamiast jednego budżetu ma już faktycznie trzy budżety z czego dwa są całkowicie poza kontrolą parlamentu.
Tylko w 2021 roku rząd polski sprzedał pozwoleń emisyjnych na CO2 za 25 mld złotych ! Pieniądze które miały modernizować energetykę gdzieś  się rozeszły.
„Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach
Koniaczek ? Podwójny! Stać nas!”
Obecne kłopoty neosanacji z NIK , który wywleka afery nie - rządu to nic nowego w historii Polski. NIK powołano już w 1919 roku. Była to instytucja bardzo potrzebna. Kiedyś „Karta” opublikowała doskonały materiał o totalnej korupcji sanacji i kłopotach NIK, który prowadzał uczciwe kontrole. 

 Jest szansa że na tereny zbuntowanych republik ludowych wróci normalne życie. Tamtejsze firmy podpisują umowy na sprzedaż - „eksport” produktów w Rosji a szczególnie Krymie. Umowy na sprzedaż wyrobów cukierniczych i wędliniarskich obejmują 80% produkcji. Z drugiej strony kupowane są surowce.

Umowa Mińska, kończąca ostrą fazę konfliktu,  został zawarta dzięki staraniom Francji i Niemiec a przy sabotażu USA. Ukraina podżegana przez USA łamie postanowienia umowy którą zaakceptowała !
Teraz jest powtórka.   Francja i Niemcy chcą się kompromisowo dogadać z Rosją a USA prą do wojny.
„To, co dla Rosji jest ważne, to nie Ukraina, to architektura bezpieczeństwa w Europie, o której zmianę Rosjanie zabiegają”, stwierdził szef europejskiej dyplomacji Josep Borrell.  „Rosja wywiera presję na Ukrainę, ale nie w celu inwazji na ten kraj. Moskwa chce doprowadzić do rozmów o tym, co jest dla niej ważne, o rozszerzeniu NATO i jej obawach dotyczących bezpieczeństwa”
Borrell odniósł się tym samym do wizyty prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Rosji. Jego zdaniem była ona "pozytywna" i wniosła "element odprężenia" do kryzysu między Zachodem a Moskwą, związanego z sytuacją wokół Ukrainy, ale nie doprowadziła do "cudu"
„Dopóki trwają negocjacje, dopóki wszyscy są gotowi usiąść przy stole i porozmawiać, jest nadzieja, że nie dojdzie do konfrontacji wojskowej ”

 Prezydent Francji Macron jest bardzo aktywnym i konsekwentnym zwolennikiem „Strategicznej autonomii Unii Europejskiej”. Dlatego pokojowo negocjował w Moskwie i w Kijowie.  Wydaje się, że przekonał do tej idei prezydenta Putina. To budowanie tożsamości europejskiej również w wymiarze obronnym, niezależnie od USA czyli NATO. To połowicznie podoba się Rosji, ale wściekle drażni Amerykę wypychaną z Europy. To jak przejechanie prętem po klatce z dzikiem zwierzęciem.
Przemysł militarny Niemiec i Francji są silne i nowoczesne ale Europa nie chce się bez potrzeby zbroić aby nie wywołać akcji Rosji. Niemcy i Francja chcą handlować a nie walczyć z Rosją. Niemcy i Francja mogą w tajemnicy Rosji coś dać albo zaoferować. Gdy Macron ogłosi światu, że doprowadził do pokoju na Ukrainie, ma drugą kadencję prezydencka w kieszeni. Dumni Francuzi pomyślą- Nasze  mocarstwo uratowało światowy pokój. Macron to wielki człowiek !

https://konserwatyzm.pl/wielomscy-katechoniczny-blok-moskwa-pekin/
„Katechoniczny blok Moskwa-Pekin
Adam Wielomski: Pełniący funkcję Ministra Spraw Zagranicznych RP prof. Zbigniew Rau – w świecie akademickim znany jako wybitny znawca myśli politycznej Johna Locke’a i tradycji anglosaskiego liberalizmu – dał się ograć angielskim dyplomatom i pozwolił wciągnąć Polskę do dziwacznego paktu z Wielką Brytanią i Ukrainą, mającego uchronić niepodległość, suwerenność i niepodzielność Ukrainy przed planami inwazyjnymi Władimira Putina.
Biorąc pod uwagę nieistnienie angielskiej armii lądowej, jest to właściwie pakt o jednostronnym wsparciu Warszawy dla Kijowa. Minister Rau zapewne uważa, że odniósł w ten sposób wielkie zwycięstwo. W pewnym sensie nawet może mieć rację, gdyż mamy duże szanse na odniesienie znaczącego „zwycięstwa moralnego”.
Lecz w odróżnieniu od naszych znaczących „zwycięstw moralnych”, Anglosasi wyraźnie preferują zwycięstwa militarne, polityczne, geopolityczne i ekonomiczne. Słabnąca na arenie globalnej Wielka Brytania rzadko intryguje w naszej części świata. Teraz jednak gra toczy się o panowanie nad światem XXI wieku pomiędzy Anglosasami z jednej, a Rosjanami i Chińczykami z drugiej strony.
Chińczycy na projekt Nowego Jedwabnego Szlaku gotowi są wyłożyć nawet 2 biliony dolarów (przełóżmy na j. polski: priorytet tego projektu powoduje, że nie wyznaczono mu górnego limitu), gdyż razem z Rosjanami chcą dokonać odwrócenia podstaw geopolityki światowej, przenosząc linie komunikacyjne ze zdominowanych przez Anglosasów oceanów na linie kolejowe, zdominowane przez potęgi lądowe.
Walcząc o życie Anglosasi muszą ten projekt zerwać poprzez przerwanie połączenia lądowego między Szanghajem a Europą zachodnią, czy to wywołując kolorową rewolucję w Kazachstanie, czy to prowokując wojnę rosyjsko-ukraińską.
Po porażce burdy w Kazachstanie ostatnią nadzieją staje się wojna Moskwy z Kijowem, w wyniku której doszłoby do ciężkiego kryzysu stosunków Rosji z Unią Europejską, a więc także z Niemcami i z Francją, w wyniku czego zagrożona zostałaby chińska wizja szlaku łączącego Szanghaj z Paryżem.
Min. Rau, jako anglofil i teoretyk liberalizmu znakomicie nadawał się do użycia go w rozgrywce o panowanie nad światem, której istoty wydaje się w ogóle nie rozumieć.„

USA prą do wojny. „Zachód już teraz powinien szykować podwaliny pod budowę sił oporu na Ukrainie, jeśli sprawy przybiorą najgorszy możliwy obrót” – pisze w opinii James Stavridis, były naczelny dowódca sił NATO w Europie (SACEUR). „Tak jak mudżahedini w latach 80. XX wieku stopniowo przekształcali Afganistan w pole śmierci dla rosyjskich wojsk, tak samo dobrze wyposażony i wspierany ruch oporu może sprawić, że Ukraina stanie się dla Rosji śmiertelnym doświadczeniem.”

 Od Nowego Roku w Polsce nie są już składane samochody osobowe bowiem Stellantis jako ostatni koncern zamknął linie produkcyjną Opla Astry 5 generacji. Fabryka Opla w Gliwicach przez ponad 20 lat wyprodukowała około 2,5 mln samochodów osobowych a w tym modele Astra i Zafira.
Od marca 2022 miały być montowane przez Stellantis w Polsce dostawczaki Opel, Vauxhall, Peugeot i Citroen, na nowo stworzonej w miarę nowoczesnej linii za około 280-300 mln euro.
Największa karoseria nowego vana ( długość L4, wysokość H3 ) ma około 5900 zgrzewów wykonywanych przez roboty.  Cały proces stworzenia karoserii dostawczaka trwa około 8 godzin. W wydziale karoserii pracuje ponad 380 robotów. W około 40% przypadków są to maszyny używane. Z uwagi na wymagania i mało atrakcyjne wynagrodzenia w montowniach pracowało coraz więcej Ukraińców.

Polska się starzeje i wymiera. Według wstępnych danych spisu powszechnego z 2021 roku w porównaniu z 2011 rokiem liczba ludności w wieku przedprodukcyjnym spadła o 3,4 %, natomiast w wieku produkcyjnym o 7,7 % Równocześnie drastycznie wzrosła liczba ludności w wieku emerytalnym bo aż o 28 %. To dramatyczne dane.
Region postkomunistyczny stał się peryferiami świata, z których albo się wyjeżdża, albo się wegetuje i nie rozmnaża.
 Przed wojną w nędznej sanacyjnej Polsce spożycie mięsa PC wynosiło mniej niż 1/3 tego co w intensywnie zbrojących się (!) Niemczech ale jadali je tylko najlepiej uposażeni a w tym urzędnicy pasożytniczego państwa. Polska wieś w czasie Wielkiego Kryzysu cofała się do gospodarki naturalnej czyli starożytności ! Na wielu wsiach I RP mięsa nie jadano wcale, nawet od święta. Jadanie mięsa było widomym symbolem wysokiego statusu materialnego !
Toteż po wojnie władze komunistyczne chcąc zyskać silną legitymacje do władzy w miastach, postanowiły spopularyzować jedzenie mięsa przez wszystkich miejskich drogą narzucenia jego niskich cen producentom. Miastom to się bardzo spodobało. Chłopi mieli zapłacić za legitymizacje władzy partii ! „Miasta jadły kradziony chleb” chłopi byli wściekle prześladowani.
Polscy komuniści wbrew absurdalnym martyrologicznym legendom zawsze przez 45 lat i wszędzie  zabiegali o poparcie społeczne. Zwalczali bandy „żołnierzy” ( 99% z nich to zwykli bandyci ) wyklętych aby zwalczyć powojenny bandytyzm i przywrócić w kraju życie ! Sprawnie zorganizowano potężną akcje rozminowani kraju. Komunizm był zaprzeczeniem zbrodniczej sanacji – Powszechna darmowa edukacja na dobrym poziomie, darmowa Służba zdrowia i właśnie Mięso. Nawet Żydokomuna reprezentująca w Moskwie Polskę stawała na głowie aby bronić interesu Polski, której położenie było po wojnie rozpaczliwie złe.
Sytuacja polskich narodowych komunistów naciskanych przez ZSRR w rolnictwie była naprawdę ciężka. Słynna była odpowiedź Gomułki na pytanie Breżniewa: Kiedy w Polsce rolnictwo będzie wreszcie  skolektywizowane? Wtedy kiedy ZSRR przestanie importować zboże z USA !
Miejski Lud domagał się realizacji obietnic komunistów odnośnie wysokiego poziomu życia. Żądał mięsa i chciał go jeść więcej niż jadano wówczas w NRF !  Chciał jeszcze więcej socjalizmu a nie mniej ! To na żądanie ludu wprowadzano kartki żywnościowe !
Co ciekawe nigdy do syta nie mogli się najeść mieszkańcy ZSRR a obecnie Rosja bywa największym eksporterem zboża w świecie a otyłość stanowi tam stale rosnący problem !
USA ofiarnie karmiły ZSRR przez wojnę. Już w 1946 roku po zaprzestaniu przez USA dostaw żywności do ZSRR był tam śmiertelny głód czego jednak w Polsce nie było.

https://www.salon24.pl/u/chris1991/1203522,problem-nr-1-mieso-w-prl-1
„Mięso odgrywało w PRL rolę pryzmatu, przez który społeczeństwo postrzegało władzę.
      Już na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych zaopatrzenie w mięso zyskało w hierarchii nierozwiązywalnych problemów systemu komunistycznego wysoką pozycję. Jej wyznacznikiem może być częstotliwość występowania kwestii mięsnej w materiałach Biura Politycznego KC PZPR. Pojawiła się już w końcu lat czterdziestych i utrzymała się do 1989 roku.Wzrost produkcji mięsa pozostawał daleko w tyle za przyrostem demograficznym w PRL. Jednocześnie od połowy lat 50. władze eksportowały znaczne ilości wysokiej jakości mięsa i jego przetworów. I tak np. w 1955 roku eksportowano ponad 99%, a dwadzieścia lat później 74,3% krajowej produkcji szynki konserwowej.
      O ile w latach 1950– 1976 produkcja drobiu wzrosła siedmiokrotnie, wołowiny zaś czterokrotnie, to ulubionej przez Polaków wieprzowiny zaledwie o dwie trzecie.
       Zaopatrzenie w mięso i jego niskie ceny postrzegane były jako jedno z podstawowych dóbr socjalnych, element umowy zawartej przez społeczeństwo z władzą. Pod koniec lat osiemdziesiątych dopłaty te pochłaniały prawie 30% budżetu państwa.
       W ostateczności sięgano po drastyczne środki -  nagłe podwyżki cen (1953, 1959, 1967, 1970, 1976, 1980, 1982), które wywoływały społeczny protest, nie przynosząc trwałych efektów ekonomicznych.
       Tak wielkiemu popytowi nie było wstanie sprostać polskie rolnictwo, ustawicznie poddawane różnym ekonomicznym eksperymentom, polityka rolna była w PRL polem „permanentnego ścierania się celów polityczno społecznych oraz produkcyjno-efektywnościowych”. Prywatne rolnictwo produkujące większość mięsa było trudnym do zniesienia ideologiczno-ekonomicznym cierniem. „Rolnictwo w naszym kraju rozwija się – zapisał Rakowski - bardzo dobrze zawsze wtedy, gdy partia czuje się słaba. Tak było w 1948 roku. W momencie, gdy zaczynamy „wierzyć w siłę” - tak było w 1949 roku - natychmiast uderzamy chłopów po kieszeni i w rezultacie następuje spadek produkcji. Potem, gdy jesteśmy znowu słabi - patrz 1956 rok - rolnictwo zaczyna się świetnie rozwijać. I da capo. Teraz znowu przychodzą towarzysze z Ministerstwa Finansów i proponują uderzenie chłopa po kieszeni”.
       Gdy władze obniżały ceny skupu mięsa żadna siła nie była zdolna zmusić chłopa do kontynuowania lub zwiększania produkcji i sprzedaży jej państwu, zwłaszcza że nieoficjalny rynek dawał znacznie korzystniejsze ceny.
      W obliczu braku mięsa władze komunistyczne starały się dostarczać go przede wszystkim do  „dużych ośrodków klasy robotniczej”, pozostawiając prowincję w niemałej mierze własnemu losowi, w praktyce korzystanie z usług „baby z cielęciną”.
Po zakończeniu wojny władze komunistyczne zbytnio nie zwalczały prywatnych pośredników w obrocie mięsem, doskonale wiedząc, że  bez nich kłopoty z mięsem byłyby jeszcze większe. W rezultacie „bitwa o mięso” była jedną z ostatnich rozegranych w ramach „wojny o handel”. Rozpoczęto ją od rozprawy z rzeźnikami i masarzami, narzucając im niskie ceny detaliczne niewiele wyższe niż koszt żywca.  Prasa zaczęła publikować listy nieuczciwych rzeźników i restauratorów, ukaranych przez Komisję Specjalną na kilkuletni pobyt w obozach pracy w  Mielęcinie czy Chrustach.
      Jednocześnie z dniem 1 stycznia 1949 roku zniesiono kartki na mięso. W ten sposób wykazano zależność między spacyfikowaniem „spekulantów” a znormalizowaniem rynku.
      Na wsi obserwowano targowiska i tradycyjne miejsca obrotu zwierzętami, sprawdzano podróżujących. W miastach przeprowadzano ustawiczne kontrole sklepów rzeźniczych bądź knajp, kończące się zazwyczaj ich zamknięciem.
       W ten sposób władze komunistyczne chciały ostatecznie wyeliminować prywatnych odbiorców mięsa oraz  zmusić chłopów „do sprzedaży legalnej na miejscu, a tym samym przyczynić się do wypełnienia zobowiązań zgodnie z planem”.
      W grudniu 1949 roku nielegalny ubój i handel mięsem zalecano karać przynajmniej półrocznym pobytem w obozie pracy. W rezultacie czego coraz więcej chłopów trafiało do obozów pracy.
       Wbrew nadziejom komunistów zaopatrzenie w mięso nie tylko nie poprawiło się, ale skup mięsa systematycznie spadał.  Władzom nie pozostało nic innego, jak w końcu sierpnia 1951 roku przywrócić kartki, nazwane eufemistycznie „bonami mięsno-tłuszczowymi”.
      W jakim stopniu rozwiązywały one problem, pokazywała ulica:
„Co tu gadać
Po cóż krzyć
Nie dadzą nam umrzeć
A więc trzeba żyć [...]
I byłaby już sprawa prosta
Gdyby nie ta bona mięsna Ona Ci już włazi w drogę i podstawia śmierci nogę.
I przed samym Twoim zgonem
Zabija śmierć salcesonem
Bo ta właśnie mięsna bona
Nie da żyć i nie da skonać.”
      W odpowiedzi na wzmożenia nielegalnego obrotu mięsem  władze nasiliły kontrolne w sklepach, na targowiskach, dworcach, gdzie - jak podczas okupacji - zatrzymywano kobiety szmuglujące mięso w bańkach z mlekiem. W grudniu 1951 roku MBP rozesłało specjalny okólnik informujący, że „jednym z podstawowych warunków powodzenia akcji kontraktacyjnej, która posiada decydujące znaczenie dla sprawy zaopatrzenia w mięso, jest zwalczanie nielegalnego uboju, handlu spekulacyjnego mięsem i trzodą oraz wszelkich innych form wrogiej działalności. [...] Do walki z wrogiem na tym odcinku muszą przystąpić zarówno PUBP, jak PKMO, a szczególnie Gminne Posterunki MO”.
     W lutym 1952 roku przywrócono obowiązkowe dostawy zwierząt rzeźnych przez rolników.  Ceny za dostawy obowiązkowe, pokrywające często zaledwie połowę kosztów produkcji  i wysoki podatek gruntowy skutecznie podcinały chłopską gospodarkę. W obawie przed wzrostem świadczeń  chłopi większość nadwyżek sprzedawali poza kontrolą państwa.  Nakazany „właściwym organom” nadzór nad obrotem żywcem i mięsem nic nie dał  i  we wrześniu 1955 roku przymusowe dostawy spadły do 48,4%. Przed sklepami mięsnymi ustawiały się olbrzymie kolejki.
Po 1956 roku pozwolono ponownie na działalność prywatnych rzeźników co błyskawicznie poprawiło zaopatrzenie w mięso. Przerwa była jednak krótka i już w 1958 roku władze komunistyczne  rozpoczęły kolejny etap forsownej industrializacji - naturalnie kosztem rolnictwa. Pogłębiające się kłopoty z mięsem wywołały latem 1959 roku falę niezadowolenia. 
      „Partia znajduje się w stanie gorączki mięsnej. – notował w 1959 roku Mieczysław Rakowski - Brak mięsa odsłonił wszystkie inne słabości. Nie owijając spraw w bawełnę, mamy kryzys gospodarczy”.  Wypróbowanym lekarstwem na kryzys były podwyżki cen mięsa oraz rozpoczęcie nagonki na rzekomych spekulantów, wykupujących mięso u chłopów.
       Błyskawicznie zorganizowano też kampanię prasową, przypominającą tę z przełomu 1948 i 1949 roku, mającą przekonać społeczeństwo, że brakom winni są chłopi i spekulanci.
       Funkcjonariusze milicji zostali zobligowani do kontroli bazarów, targowisk, dróg dojazdowych do nich, dworców autobusowych i kolejowych. Zarówno funkcjonariusze mundurowi, jak i wywiadowcy zostali zobowiązani do rozpoznawania osób zajmujących się nielegalnym handlem, mieli także przeprowadzać rozmowy ze znanymi handlarzami i organizować wokół nich „sieć k[ontaktów] p[oufnych] i informatorów dla zapewnienia sobie stałego dopływu informacji o nielegalnym handlu żywcem i mięsem”.
      W końcu listopada 1959 roku do rozprawy ze spekulantami przystąpiło również Ministerstwo Handlu Wewnętrznego, potwierdzając całkowity zakaz sprzedaży mięsa i wędlin z prywatnego uboju. 
Przez cały okres PRL władze nie były w stanie rozwiązać kwestii „mięsnej”.
     Zaostrzenie na przełomie lat 50 i 60 walki ze spekulantami nie przyniosło żadnych efektów. Zamiast oczekiwanej przez władze poprawy nastąpiło dalszego pogorszenie zaopatrzenia sklepów w mięso. „Stanie w ogonkach należy do codzienności życia - zapisał w grudniu 1963 roku Rakowski. - Setki i miliony ludzi uganiają się za mięsem i wędliną. Już dawno nie było takich trudności”.
      Ofiarą polityki władz został Stanisław Wawrzecki skazany w tzw. aferze mięsnej na karę śmierci. „Stosunkowo dużo osób stwierdza – napisano w raporcie - że mimo zamknięcia aferzystów nie odczuwa się poprawy zaopatrzenia w mięso”. Aby zaradzić problemom utworzono w sierpniu 1964 roku Państwową Inspekcję Gospodarki Mięsnej, mającą nadzorować cały obrót tym produktem, od skupu po sprzedaż detaliczną.
      W desperacji Gomułka zaproponował wprowadzenie wysokich grzywien (1–2 tys. zł), sugerując jednocześnie, że „dla lepszego ścigania nielegalnego uboju można wprowadzić nagrody za meldunki o nielegalnym uboju [...] w wysokości 100 zł od cielęcia. Nagrody byłyby płatne po ściągnięciu grzywny. Należy również rozważyć przekazywanie części lub całości grzywny na rzecz GRN w celu zachęcenia ich do walki z nielegalnym ubojem cieląt”. I sekretarz postulował także zakazanie prywatnego handlu cielęciną.  Każdy przypadek byłby karany konfiskatą i wysoką grzywną, a „dla zachęcenia ścigania nielegalnego handlu cielęciną należałoby wypłacać nagrody MO za każdy przypadek konfiskaty cielęciny”.  Na szczęście nie zrealizowano tych paranoicznych pomysłów.
     W odpowiedzi na kolejne załamanie rynku mięsnego, w listopadzie 1967 roku podwyższono o 16% ceny mięsa, co doprowadziło do protestów, a nawet  krótkotrwałych strajków.
      Podwyższono jedynie ceny detaliczne, ale nie skupu. W rezultacie chłopi zamiast sprzedawać państwu, wybierali raczej czarny rynek. Ceny skupu podwyższono dopiero 1 stycznia 1970 roku, na co chłopi zareagowali tak masowymi dostawami, że w kilku województwach trzeba było na kilka dni zamknąć punkty skupu. Podwyżka nie była jednak w stanie zniwelować fatalnego zaopatrzenia rolnictwa w pasze, węgiel oraz nawozy.
      Pomimo powołania nowej struktury - Państwowej Inspekcji Skupu i Przetwórstwa Artykułów Rolnych, która zastąpiła dwie dotychczasowe Inspekcje - Zbożową i Mięsną, w końcu 1970 roku znów sklepy mięsne opustoszały. W tej sytuacji Gomułka zadecydował o wprowadzeniu kolejnej podwyżki cen żywności, co doprowadziło do buntu robotników na Wybrzeżu, krwawo stłumionego przez komunistów.
      Po przejściowej poprawie sytuacji osiągniętej przez ekipę Gierka, kryzys zaopatrzeniowy zaczęto odczuwać w połowie 1973 roku, co błyskawicznie doprowadziło do „nasilenia nielegalnej formy obnośnej sprzedaży mięsa po domach, a także (…) do zakładów pracy”.
      Głęboki krach przyszedł w lutym 1975 roku, kiedy sklepy wyglądały jak w  końcówce poprzedniej dekady. Mimo ciągle uprawianej propagandy sukcesu stawało się jasne, że nie ma szans na zaspokojenie popytu, zwłaszcza przy stabilnych cenach. Wydanie milicji nakazu nasilenia walki z nielegalnym obrotem mięsem przeniosło mierne rezultaty.
      Po odwołanej podwyżce z lata 1976 roku, naczelnicy gmin otrzymali zalecenia przeprowadzania rozmów ostrzegawczych z rolnikami niedotrzymującymi umów i nie wydawać im zezwoleń na ubój gospodarczy. Zamiast ograniczenia nastąpił wzrost obrotów mięsem na czarnym rynku.
      Powstałe w 1976 roku tzw. sklepy komercyjne, gdzie oferowano mięso lepszych gatunków po znacznie wyższych cenach, miały stanowić wstęp do urealnienia cen na całym rynku.
      W 1980 roku nastąpił gwałtowny spadek (o ponad 10%) produkcji rolnej. Trudności z paszą doprowadziły do masowej wyprzedaży inwentarza przez chłopów. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Krach nadszedł już w pierwszych miesiącach 1981 roku, w całym roku  skupiono trzody o 42,6%, bydła o 42,4%, a zbóż o 27,1% mniej niż w poprzednim. Największe załamanie było na wschodzie kraju, gdzie dominowały niewielkie gospodarstwa indywidualne, które z jednej strony najbardziej ograniczyły hodowlę z drugiej zaś tutaj były największe tradycje nielegalnego obrotu mięsem.
      Mięso i wyroby „wypływały” ze wszystkich rodzajów przedsiębiorstw, od wielkich przetwórni podległych Centrali Przemysłu Mięsnego, po niewielkie zakłady należące do WSS „Społem”, „Samopomocy Chłopskiej”, Gminnej Spółdzielni, poszczególnych PGR-ów czy RSP. Centrala Przemysłu Mięsnego oceniała, że są dwa rodzaje przestępstw „mięsnych”: „działalność przestępcza w grupie, którą stanowią pracownicy zakładów mięsnych z różnych działów produkcyjnych, skupu, obrotu towarowego i straży przemysłowej, współdziałających w wytwarzaniu pozaewidencyjnych nadwyżek, a następnie w ich upłynnianiu w porozumieniu z osobami spoza przemysłu”, i indywidualne kradzieże, dokonywane przez pracowników zakładów mięsnych, „polegające na wynoszeniu mięsa i jego przetworów w różnych ilościach.
     Latem 1981 roku sytuacja stała się wręcz tragiczna, co skłoniło Jaruzelskiego do zwrócenia się do premiera rządu ZSRS Nikołaja Tichonowa z prośbą o przekazanie 30 tys. ton mięsa (w zamian za ziemniaki), a minister handlu wewnętrznego cofnął wprowadzone jeszcze przez Bieruta przepisy dopuszczające legalny obrót mięsem z uboju gospodarczego.
       „My nie unikniemy i nie zlikwidujemy obrotu mięsem - mówił we wrześniu 1981 roku wicepremier Stanisław Mach - bo przyjeżdża do wujka bratanek i zabijają świnię, i wiezie ją do miasta, więc w ogóle nie widzę celowości przeciwdziałania tego typu zjawiskom. Nie ma możliwości i nie ma co tego ścigać. Nie warto, nie damy sobie rady, a poza tym, jak przywiózł, to nie kupi w mieście. Więc to na jedno i to samo wychodzi. Więc tu trzeba do sprawy elastycznie podchodzić, tak samo jak i ten ubój międzygospodarczy. Sąsiad z sąsiadem biją świniaka do połowy. No biją, jeść muszą”.
      Takie głosy rozsądku pozostały jednak odosobnione, a po wprowadzeniu stanu wojennego powrócono do represji wobec uczestników „nielegalnego” handlu mięsem.”

2 komentarze:

  1. Za Gomółki owszem płacono konfidentom a co cwańsi wstępowali do ORMO. Jeden z nich; nasz sąsiad: podpierdzielił, że dziadkowie handlują cielakami. Sąd babkę uniewinnił!!! Chyba dlatego że skład orzekający był przedwojenny. hehe. Niestety inspekcje skarbowe niszczyły gospodarkę skuteczniej niż donoszące cwele i Milicja. Dzisiejsza skarbówka mogłaby wiele nauczyć się od ówczesnych inspektorów. Ci partyjni "spece" po 4 klasach podstawówki i tygodniowym kursie podstaw księgowości dla półanalfabetów - tak, oni wiedzieli gdzie i jak szukać. Często jedynym ratunkiem przed zdziadzieniem jakiejś rodziny były paradoksalnie braki w wykształceniu kontrolerów. Bo wtedy tak jak i dziś obowiązywała generalna zasada: "Nieważne jak było. Ważne co napisałeś".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam
      Za Gomółki ilosc TW spadła ogromnie.
      Niestety stosowano niszczący,rujnujący "Domiar".

      Usuń