środa, 16 lutego 2022

Wojna i pokoj 61

 Wojna i pokoj 61

 Okresy zmiany światowej hegemoni są bardzo niebezpieczne dla światowego pokoju.
Perspektywa konfliktu zbrojnego o „wysokiej intensywności” z udziałem potęg militarnych niepokoi także opinię publiczną świata. Najbardziej pesymistyczni są Amerykanie. Około 75%  uważa, że konflikt międzynarodowy z udziałem USA jest nieuchronny. Doskonale zdają sobie sprawę że ich uprzywilejowana, pasożytnicza pozycja nie jest dana na zawsze. Niewiele bardziej optymistyczni są Rosjanie (64 %), a około połowa Francuzów i Brytyjczyków uważa, że taki scenariusz jest prawdopodobny w najbliższych miesiącach. Niemcy, Belgowie i Szwedzi należą do mniej zaniepokojonych konsekwencjami militarnymi dla swojego kraju. W Polsce prawie połowa (48 %) uważa że kraj niebawem może uczestniczyć w wojnie.

 Część krajów producentów broni słusznie odmawia krajom uczestniczącym lub mogącym uczestniczyć w konflikcie dostaw broni. Ukraina uważa że odmowne  tłumaczenia Niemiec, Izraela i innych w tej mierze są niesprawiedliwe dla niej.
Ponieważ Polska jako prowokator zapowiedziała zakupy broni w USA, Unia po prostu zastopuje rzekę płynących do Polski Euro.
 
 Wehikuł, potworek, para państwo, państwo pasożytnicze  czy raczej atrapa państwa z dykty o kryptonimie operacyjnym „III RP” wspólnie i w porozumieniu stworzyły ZSRR i USA rękami KGB i CIA. Wdrożyli nam „demokracje” fasadową, peryferyjną i o małej intensywności.
Wybór przywódcy zamachowców Jaruzela na pierwszego prezydenta wymógł prezydent USA Bush.  Jaki Pan taki kram. Jaki prezydent takie państwo.
„Partie polityczne” gen Kiszczak rozkazał oficerom SB ( ich TW jako wykonawcy ) zakładać, kontrolować i zorganizować finansowanie ( stąd też nagły wysyp afer ) w lutym 1989 roku. Wywiązali się z zadania i nastąpił wysyp agenturalno – mafijnych partii.   W każdej współczesnej demokracji pieniądze mają duży wpływ na proces wyborczy. W para państwie mają szczególnie negatywny wpływ. Protoplasta PO czyli KLD nazwana przez ulice Aferałami pieniądze dostała z Niemiec a PO realizowała politykę Niemiec.
Sprawne demokracje wysuwają do rządów sprawne jednostki. Natomiast w demokracji fasadowej, peryferyjnej i malej intensywności dominuje negatywna selekcja kadr i korupcja.
Polacy mogli sobie wybierać spośród tych których już wybrała KGB i CIA  dalej sprawa załatwia kooptacja.
Rządząca obecnie partia PiS nie jest ani lepsza ani gorsza od PO. Przecież wcześniej razem stanowili pasożytniczy TKM.
Agentura realizuje rozkazy swoich panów. PO pracowała dla Niemiec a PIS pracuje dla USA i Izraela.
ZSRR już nie istnieje a USA słabną. Toteż można myśleć o zrzuceniu obciążającej historii. Na razie można by poluzować sobie obrożę.    
Słabość III RP jest ogólnie znana i stąd jej poniewieranie na arenie międzynarodowej. Polska ma zerową pozytywną moc sprawczą w stosunkach międzynarodowych.

 Film Lanzmana ( Narodowości żydowskiej. Jego rodzina przyjechała do Francji z Europy Wschodniej – Kiszyniowa i Wilna  ) „Dlaczego Izrael?” ( premiera w 1973 ) był zupełnie nieznany. Mało znanemu reżyserowi  światowy rozgłos przyniósł  dopiero ohydny, oszczerczy film „ Shoah " z 1985 roku.
Londyn, 1985, dyskusja o filmie "Shoah":
- Leszek Kołakowski: dlaczego wyciął Pan wszystkie sceny o pomocy Polaków dla Żydów?
- Claude Lanzmann: wymagały tego względy artystyczne.

Jedyne co Polska może zrobić to trzymać się od Izraela i Żydów jak najdalej. Najlepiej nie utrzymywać przedstawicieli dyplomatycznych ale bez formalnego zrywania stosunków dyplomatycznych.  Izrael nie oferuje żadnego unikalnego produktu na rynku światowym i nie ma potrzeby kupowania od nich czegokolwiek no chyba ze chodzi o Pegasusa !

Szef komisji do spraw służb specjalnych pogrążył narrację PiS w sprawie inwigilacji opozycji Pegasusem. Waldemar Andzel przyznał: - Sądy nie wiedzą, jakie programy operacyjne są stosowane”. To cios w linię obrony partii, że wszystko było "pod kontrolą sądów"
Żeby sędziów zaszantażować we wnioskach wpisywano że kontrola dotyczy podejrzenia morderstw, hurtowego handlu narkotykami i podobnych czynów.

„Silni w pysku, Zwarci w pijaństwie, Gotowi do ucieczki za granicę” - tak ulica komentował na początku września 1939 roku masową ucieczkę sanacyjnych oficerów - dezerterów i rozpad państwa po wkroczeniu niemieckich hord.
Radio RFM podało 14.02.2021 że oparty o dokumenty z kontroli NIK prowadzonych w okresie od 2012 do 2020 roku raport na temat sił zbrojnych RP miał zostać sporządzony przez wysokiego urzędnika MON z czasów Antoniego Macierewicza.
Są w nim stwierdzenie, że "gotowość bojowa i mobilizacyjna Sił Zbrojnych RP nie istnieje", a także, że "nasze siły zbrojne nie są zdolne do przeprowadzenia nawet niewielkiej operacji obronnej". Z raportu wynika, że z 13 brygad operacyjnych wojska tylko jedna jest w stanie skompletować 90 % kadry. Dwie inne, jak podaje stacja, są w stanie osiągnąć 70 %, a pozostałe średnio 40 %, co ma je czynić niezdolnymi do walki. Zastrzeżenia budzi sprzęt, który w znacznej mierze pochodzi z byłego ZSRR. Średni okres użytkowania wynosi 35 lat. "Sprzęt jest już w znacznym stopniu zużyty i tylko sztucznie utrzymywany w ewidencji jednostek wojskowych" Zapasy wystarczą jedynie na siedem dni walk. W  wojsku ma brakować specjalistów - m.in. mechaników, łącznościowców, saperów, chemików czy lekarzy.
"Strategiczne decyzje o kierunkach rozwoju naszego systemu obronnego oraz wydawaniu miliardów złotych podejmowane są bez odpowiednich kompetencji strategicznych, prawdopodobnie najczęściej intuicyjnie albo pod wpływem doraźnych interesów politycznych lub biznesowych" - napisano w raporcie.
Polska armia jest w stanie zapaści, jakiej nie notowaliśmy od 1945 roku - powiedział były szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Gocuł. Gocuł przyłożył rękę do dewastacji wojska ale wysoką emeryturę pobiera jak gdyby nigdy nic. Nie czuje się winny.
„Po owocach ich poznacie” Wygląda więc na to że o polską armie „troszczą” się agenci Putina i IV Rzeszy z fałszywą maską patriotów !
„Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy. I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta".

 Trwa rujnowanie światowego Image Polski. W Parlamencie Europejskim 15.02.2022  odbyła się debata o stosowaniu przez rządy Unii Europejskiej oprogramowania szpiegowskiego Pegasus wobec aktywistów, dziennikarzy i polityków. Posłowie stosowanie inwigilacji ocenili jako wysoce naganne. Podniesiono prawdopodobną nie - uczciwość inwigilowanych wyborów w Polsce.
W imieniu KE głos zabrał unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders. "Komisja zdecydowanie potępia dowolne formy bezprawnego przechwytywania komunikacji użytkowników. Każda próba ze strony krajowych służb bezpieczeństwa nielegalnego uzyskania dostępu do danych osób fizycznych, niezależnie od tego, czy dotyczy prawników, dziennikarzy, prokuratorów, działaczy społeczeństwa obywatelskiego lub przeciwników politycznych, jest niedopuszczalna" - powiedział.
Zaznaczył, że "bezpieczeństwo narodowe nie może być czekiem in blanco uchylenia podstawowych praw Europejczyków". "Media muszą mieć pełną swobodę działania oraz niezależność, bez obaw przed represjami, wszędzie na terenie Unii Europejskiej" – wskazał.
Europoseł Joachim Brudziński broniąc rządu  zabrał głos, ale Przewodnicząca odebrała mu głos i wystąpienie zostało przerwane.

 Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odrzucając 16.02.2022 skargę Polski i Węgier uznał, że tzw. mechanizm warunkowości jest zgodny z traktatami. "Mechanizm ten został przyjęty na właściwej podstawie prawnej, zachowuje spójność z procedurą ustanowioną w art. 7 TUE i nie przekracza granic kompetencji przyznanych Unii, a także szanuje zasadę pewności prawa" - uznali sędziowie Trybunału.  KE może wstrzymać wypłatę praktycznie wszystkich funduszy dla Polski. Polska ma zapłacić koszty wniesienia sprawy. Mogą być  zablokowane środki zarówno w ramach Krajowego Planu Odbudowy jak i bieżących standardowych transferów z unijnego budżetu.
W grudniu 2020 roku, wszystkie kraje członkowskie UE zgodziły się na zasadę ( w imieniu Polski podpisał Pinokio ), zgodnie z którą unijne fundusze otrzymają tylko te państwa, w których przestrzegane są odpowiednie reguły.
Już w opinii wydanej 2 grudnia 2021 r. rzecznik generalny TSUE ocenił, że skargi Polski i Węgier należy oddalić. Zdanie rzecznika nie jest wiążące ale praktycznie zawsze jest powtarzane przez TSUE. Katobolszewickie rządy będą Polaków słono kosztować !

 Część polityków Prawa i Sprawiedliwości liczy na to, że "rząd znajdzie wyjście". Inni wyrażają "ubolewanie" i atakują UE. Ziobryści ogłaszają "koniec Unii, jaką znamy". Premier Morawiecki tupie nóżką. Kaczyński gdzieś się schował.
Krótko mówiąc - Gang Olsena w akcji.

Polacy zapomnieli już że to kościół kat, któremu wysługuje się rząd, grabi polski naród i do jakiej biedy to doprowadziło ?
Prawicowy terroryzm ma pełną gębę religii. Wyciera sobie mordę szlachetnymi i pięknymi wartościami chrześcijańskimi. Katokomuna zrobi znowu z Nas nędzarzy.

Po śmierci dyktatorka Józefa Piłsudskiego obóz piłsudczykowski spojony jedynie kultem wodza zaczął się rozpadać. Obecnie widoczne słabnięcie intelektu Naczelnika Kaczyńskiego jako wodza PiS, też daje widoczny rozkład sitwy i oczekiwania na przetasowania w rządzie no i w korytach SSP.

Nie wolno mylić danych statystycznych z anegdotycznymi. Z punktu widzenia autora gospodarska i realne płace ruszyły z miejsca dopiero po wstąpieniu Polski do Unii w 2004 roku. Ale pogląd ten podziela wiele osób.
Destrukcja systemu gospodarczo - społecznego na początku lat dziewięćdziesiątych była potworna i GUS podawał manipulacyjnie oszukańcze dane. Gospodarkę uruchomił dopiero Kołodko w rządzie SLD a gdy przyszli rozmodleńcy z  AWS - TKM to zaczął ją zbrodniczo chłodzić Balcerowicz - Mengele doprowadzając do recesji. Rząd SLD dosłownie cudem wyciągnął gospodarkę z grobu – znów Kołodko.
Obecnie aż 82 % spośród badanych Polaków zadeklarowało pełne poparcie dla członkostwa w Unii Europejskiej ! To poparcie trudno jest połączyć i wytłumaczyć  z circa 30% poparciem dla PiS.
 Z ujawnionej korespondencji Email szefa KPRM Michała Dworczyka wynika, że politycy związani z PiS szukali na konwencję tej partii w 2018 roku osób (opłaconej publiczności, klakierów - "wynajętymi ludźmi, którzy pociągają za sobą widownię" ), które będą "żywiołowo reagowały" na słowa Mateusza Morawieckiego. Dalej pojawia się informacja, że otoczenie premiera Morawieckiego chce zebrać grupę około 15-20 osób, które będą obecne na konwencji i "będą odpowiednio reagowały". Chłopik wskazał też, że muszą to być "nasi ludzie w 100 proc.". "Proszę o podsyłanie mi osób, będę chciał się z nimi skontaktować oraz zobaczyć przed eventem, by ustalić szczegóły" - czytamy w mailu.
Ciekawe ile płacą klakierom i czy są to pieniądze z budżetu.

Wróg chce destabilizować kraj przeciwnika. Ale kraje destabilizują też głupie rządy. Zdaniem GUS inflacja CPI r/r w styczniu 2002 wyniosła 9.2%. GUS zastrzega jednak, że styczniowy raport oparty jest o strukturę wydatków gospodarstw domowych z 2020 roku. Zwyczajowo statystycy zmieniają koszyk inflacyjny dopiero w lutym i wtedy też dane za styczeń ulegną przeliczeniu i rewizji. Użycie do  obliczenia styczniowej inflacji  struktury wydatków z 2020  grubo przed gwałtownym wzrostem udziału wydatków gospodarstw domowych na energię, zaniża inflacje.  Inflacja i tak  jest prawie czterokrotnie większa od celu inflacyjnego NBP ! Nic dziwnego że frankistę, pana mordkę Glapińskiego wybrano na najgorszego szefa banku centralnego Europy. Inflacja zostanie z nami na dłużej. Możliwe ze inflacja jest większa bo prezes GUS nie chce powtórzyć losu odpowiednika w Turcji i znaleźć się na bruku po podaniu faktycznych danych. Dowodów na manipulacje GUS jest coraz więcej.
Tymczasowa obniżka stawek VAT na żywność, energię i paliwa  zredukuje wskaźnik inflacji CPI w najbliższych miesiącach, ale na dłuższą metę dolewanie pieniędzy do gospodarki jest czynnikiem silnie inflacjogennym. Skutkiem  „tarcz antyinflacyjnych” wysoka inflacja będzie nam towarzyszyć znacznie dłużej, niż gdyby nie zostały one wprowadzone.
Prezes NBP Adam Glapiński na konferencji prasowej:
"Mamy jeden z najlepszych zespołów analityków w kraju a pewnie i na świecie" Mordka przerobił NBP w kabaret. NBP
Media straszą  Rosją i mówią o możliwej wojnie na Ukrainie a nie o inflacji i ludzie nie dociekają jej powodów.
Bez szalonego druku pieniądza i silnych zewnętrznych impulsów normalnie inflacja rośnie dopiero gdy za mocno wykorzystane są moce produkcyjne.
W mających potężne i szybko modernizowane  moce produkcyjne Chinach inflacja spadła do 0.8 % i dalej spada ale na początku 2020 roku wynosił 5.3%.
W Polsce poziom inwestycji jest najniższy od 30 lat (!) i mamy deficyt handlowy. Zatem szkodliwa, destabilizująca inflacja zostanie w Polsce na dłużej.
Płaca minimalna w Luksemburgu w 2022 roku wynosi 2257 Euro a w Polsce wynagrodzenie to wynosi 3010 zł brutto. Przy kursie 4.6 zł/ euro polska płaca minimalna stanowi 29% Luksemburskiej.
Znana Tiktokerka pokazała ceny niektórych produktów dostępnych w sieci sklepów Auchan w Luksemburu i w Polsce. Za kawę mieloną znanej marki zapłacimy tam równowartość 14 złotych, podczas gdy w Polsce za ten sam produkt płacimy około 19 złotych.  Za napoje energetyczne w Luksemburgu płacimy 4,70 zł, a w Polsce dwa złote więcej. W Luksemburgu za 500 gram makaronu zapłacimy 3,20 zł a w Polsce drożej. Tyle samo kosztują w Luksemburgu i Polsce te same chipsy

 Złodziejscy Oligarchowie rzekomo opuszczają Ukrainę prywatnymi samolotami a naiwny lud ma zostać i walczyć z ruskami … o ich interesy. Młodzi Ukraińcy słusznie nie chcą umierać i masowo opuścili kraj.
Ponieważ na części obszaru Ukrainy zainstalowały się buntownicze republiki ludowe i trwa konflikt to formalnie Ukraina nie może być przyjęta do NATO ale USA od dłuższego czasu naciskają na członków NATO aby zlekceważyć postanowienia traktatowe. Żadne państwo które ma otwarty konflikt zbrojny i nieustalone granice nie może wstąpić do NATO ale także do UE. Ciekawe czy ktokolwiek poza USA i Anglią będzie chciał gdziekolwiek przyjąć skorumpowane państwo, które oficjalnie gloryfikuje zbrodniczą ideologię. Oczywiście USA nie chodzi o obronę Ukrainy ale o podstawienie Moskwie rakiet w głowicami nuklearnymi pod nos !
Nawet sami Ukraińcy orientują się o co chodzi i że Moskwa do tego nie dopuści konsekwentnie eskalując i nie przebierając w środkach  
Ambasador Ukrainy w Londynie Wadim Prystajko 13.02.2021 powiedział w rozmowie z BBC, że istnieje możliwość, że jego kraj mógłby porzucić ambicje dołączenia do NATO, jeżeli miałoby to zapobiec wojnie z Rosją. Jednocześnie dodał, że nie sądzi, że Ukraina podejmie taką decyzję, ale jego zdaniem Kijów musi pozostać "elastyczny".
Na razie posunięcia Rosji są łagodne i chodzi o wywarcie nacisku na wyobraźnie Ukraińców. Raczej można całkowicie zdestabilizować Ukrainę bez wojny. Gdy to się nie uda później może być cyberatak na infrastrukturę i blokada zaopatrzenia w węglowodory od strony Rosji, Białorusi i Morza Czarnego. 
Jeśli to nie skłoni Ukraińców do zmiany „rządu” na rozsądny to Rosjanie mogą punktowo uderzyć pociskami samosterującymi w zapory na Dnieprze, wielkie zbiorniki ropy  a potem w elektrownie a na końcu w elektrownie jądrowe.
Dopiero na wątpliwy, dyskusyjny koniec mogą jako wybawcy z opresji pancernie wkroczyć na rosyjskojęzyczny ( bez partyzantki ) teren sparaliżowanego, głodującego kraju pogrążonego w ciemności, bez komunikacji, wody i gazu.
Ukraina dąży do przywrócenia pełnej kontroli nad Donieckiem i Ługańskiem. Zapowiada akcje antyterrorystyczną czyli ludobójstwo. Łamie porozumienia Mińskie.
Duma czyli rosyjski parlament może ogłosić zbuntowane republiki ludowe suwerennymi lub częścią Rosji bo przecież większość ich mieszkańców ma już rosyjskie paszporty.  Duma szykuje rezolucje apelujące do Władimira Putina o uznanie niepodległości Republik Donieckiej i Ługańskiej. Według projektu rosyjskich deputowanych, Rosja powinna uznać niepodległość obu separatystycznych republik ze względów "humanitarnych i bezpieczeństwa". Ma to też zapewnić im większą możliwość obrony przed napaścią zewnętrzną. Oczywiście ukraińską. Gdyby zrobiono tam uczciwe głosowanie, to większość ludzi żyjących w separatystycznych republikach by zagłosowało za przyłączeniem do Rosji. Ci, którzy tam zostali, są w znacznej części autentycznie prorosyjscy i mają już rosyjskie paszporty. Uznania niepodległości obu republik separatystycznych i ich dalsze  ewentualne włączenie do Rosji jeszcze bardziej  skomplikuje i tak już skomplikowaną sytuację Ukrainy

Najgłośniej o wojnie krzyczą Biden i Johnson. Ich krajowa popularność  jest mała i spada. Czy to przypadek ? Prezydent Zelensky prosi Bidena aby nie podgrzewał atmosfery, skoro nie zamierza wysyłać wojska do walki z Rosja.
Prowokująca Ukraina zostanie wystawiona na uderzenie  jak Polska w 1939 roku, podjudzana przez Anglików ? Przecież ta histeria USA i UK realnie mocno szkodzi Ukrainie. Z kolei Rosja której powinno zależeć na histerii i panice odżegnuje się od planu agresywnego wejścia na Ukrainę. Rosyjscy politycy i przedstawiciele mediów nigdy nie wspominali o jakichkolwiek planach ataku na Ukrainę.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wydała 14.02.2022  oświadczenie przestrzegające przed wojenną histerią. "Ukraina zetknęła się z próbami systematycznego wywoływania paniki, rozpowszechnianiem fałszywych informacji i deformowaniem realnego stanu rzeczy. Wszystko to razem jest niczym innym, jak kolejną, potężną falą wojny hybrydowej”
"Straszy się nas wielką wojną i po raz kolejny wyznacza się datę wojskowego wtargnięcia. To już nie pierwszy raz" - powiedział prezydent Ukrainy w odezwie do narodu. Zełenski dodał, że z Ukrainą już teraz "systemowo prowadzona jest wojna na wszystkich frontach".

Rzecznik ministerstwa obrony Rosji Igor Konaszenkow 15.02.2022 poinformował, że wojska rosyjskie po zakończeniu ćwiczeń rozpoczęły załadunek i będą stopniowo wracać do swoich garnizonów. Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu powiedział wcześniej prezydentowi Władimirowi Putinowi, że trwające obecnie ćwiczenia sił zbrojnych mają dużą skalę i odbywają się praktycznie we wszystkich okręgach wojskowych Rosji.
Rosja zakpiła sobie z USA i osiągnęła swoje cele bez jednego wystrzału ? Ale Ukraina chyba zrozumiała że agresja na zbuntowane republiki spotka się z bezlitosnym odwetem Rosji a narracje o wstąpieniu do NATO trzeba po cichu porzucić.
Może tajni negocjatorzy Ukrainy i Rosji się porozumieli.
Ogłoszenie tego w czasie wizyty kanclerza Niemiec w Moskwie chyba potwierdza dużą moc sprawczą Niemiec !

George Friedman, Geopolitical Futures ( https://geopoliticalfutures.com  )  12.02.2022:
„Rosjanie mają wpisaną II wojnę światową w swój genotyp. I wiedząc o wielowymiarowych kosztach, zagrożeniach i ryzykach operacji militarnych, okupacji i pacyfikacji, wątpię żeby wywołali następną. To nie miałoby sensu”

Państwa niefunkcjonalne i skorumpowane szybko upadają po najeździe. Jednakowo dotyczy to Ukrainy jak i Polski.
Prokuratura aktem  oskarżenia z grudnia 2021 zarzuciła byłemu ministrowi w rządzie PO Sławomirowi Nowakowi  to, że jako szef ( ukraińskiej ) Państwowej Służby Dróg Samochodowych Ukrawtodor miał żądać i przyjmować korzyści majątkowe oraz obietnice takich korzyści w kwocie ponad 6,1 mln zł. W zamian miał wspierać określone podmioty w postępowaniach o udzielenie i realizację zamówień publicznych związanych z remontem dróg na Ukrainie. Byłego ministra oskarżono również o pranie brudnych pieniędzy w kwocie blisko 8 mln zł. Były polski minister transportu od lipca 2020 r. do kwietnia 2020 r. przebywał w areszcie. Decyzję o zastosowaniu tego środka zapobiegawczego w sierpniu ub. r. ostatecznie uchylił Sąd Apelacyjny
Prokuratura zabezpieczyła mienie oskarżonych o łącznej wartości przekraczającej 4,6 mln zł.
Sprawa korupcyjnego zakupu przez Polskę pociągów Pendolino bez pendolino została zamieciona pod dywan. 

Rosja stała się odporna na sankcje zachodu. Wykres ilustruje historię uzależnienia Rosji od importu żywności. Gdy w 2015 roku Europa nałożyła sankcje to  Rosja po kilku latach stała się eksporterem netto żywności. W budowie są przetwórnie żywności. Wcześniej import był 3-4 krotnie wyższy.
Polityczno - medialna histeria wokół Ukrainy sprawiła, że zagraniczni „inwestorzy” ( = spekulanci ) zdecydowanie panicznie - krytycznie spojrzeli na polskie aktywa ale później się uspokoili. „Inwestorzy” wolą dmuchać na zimno i ograniczać ryzyko. Zwłaszcza w krajach, które mogą znaleźć się blisko frontu. 14.02.2022  nastąpiła na otwarciu duża przecena akcji na GPW.

 Minister finansów Tadeusz Kościński podał się do dymisji. Prawdziwego winnego oszustw i zamieszania w bolszewickim „Polskim Ładzie” należy szukać przede wszystkim przy ulicy Nowogrodzkiej a nie Świętokrzyskiej
Miarą sukcesu "Polskiego Ładu" było powołanie specjalnego wiceministra do jego naprawy. Rangę "sukcesu" można jeszcze podnieść powołując pełnego ministra lub Kaczyńskiego lub lepiej Komisje Śledczą. PiS krwawi ! Teflon jest zdarty i szybko powstają kolejne rysy na wizerunku.
W środku pandemii Ministerstwo Finansów wprowadziło zmiany w prawie, dzięki którym potężne międzynarodowe koncerny tytoniowe zostały zwolnione z akcyzy za część swoich produktów. Projekt zmian ogłoszono w niedzielę 28 czerwca 2021 , w dniu wyborów prezydenckich. Niecałe dwa dni później, po zastanawiająco ekspresowych konsultacjach, minister podpisał rozporządzenie. We wspieranie koncernów zaangażowali się byli politycy i urzędnicy.
Szacowany koszt dla Skarbu Państwa to 170 mln zł. To nie jest korupcja ale „Polski Ład”
To po prostu musiało się tak skończyć jak w genialnym filmie.
Statystyka może być formą wulgarnego kłamstwa. Statystyka jest w Polsce zamieniana w propagandę.  Norbert Maliszewski, szef Rządowego Centrum Analiz, broniąc założeń Polskiego Ładu, 15.01.2022 ujawnił przez przypadek smutną prawdę na temat pensji Polaków. Podając liczbę osób, która zyska na programie PiS, poinformował, że płacę minimalną, bądź mniejszą otrzymuje w naszym kraju aż 3,8 mln rodaków zatrudnionych na etat. To zupełnie  inne dane niż podaje GUS. Duże zaskoczenie jest także z przeciętnym wynagrodzeniem. Mniej od średniej krajowej zarabia zdaniem Maliszewskiego aż 65 % osób pracujących na etatach.

Efektem konfliktu nie - rządu z UE jest usuwanie Polaków ze wszystkich możliwych gremiów decyzyjnych a nawet eksperckich. Ale tam dzieje się to po cichu. Nawet gdy spory z UE się zakończą to realna siła Polski w kreowaniu polityki i prawa UE będzie bardzo mocno osłabiona przez wiele kolejnych  lat.

Świat się zmienia. Polskiego widza na amerykańskich filmach z okresu powojennego aż do niedawna uderzało bogactwo Ameryki i Amerykanów. Teraz duże domy jednorodzinne za milion dolarów z  płyty wiórowej trochę śmieszą. Dość duży, ładny dom z cegły i kamienia na odpowiedniej działce to już wydatek wielu milionów dolarów.
 Skutki rządów TKM w odsłonie AWS + UW były dla Polski katastrofalne. Otrzymany przez zdrajców silny, zdrowy 7% wzrost gospodarczy został schłodzony przez Balcerowicza – Mengele do Zera ! Wystrzelił w sufit gigantyczny deficyt budżetowy.
Reforma emerytalna, edukacyjna i zdrowotna zostały już odwrócone. Powinna być także odwrócona deforma administracyjna której jedynym faktycznym celem było stworzenie mnóstwa synekur. Ale wymaga to wyrzucenia na bruk armii zbędnych urzędników - ludzi i partie się tego boją.
Deforma emerytalna była zwykłym oszustwem. Już wtedy było ogólnie wiadomo że w Chile taka deforma dała tragiczne rezultaty. 
Zamach stanu w Chile w 1973 roku był faktycznie robotą CIA. W okresie 1970-1973 „Patria y Libertad” dokonała kilkuset ataków terrorystycznych. Organizacja ta otrzymywała wysoką pomoc i szkolenie od CIA. Morderca Pinochet okazał się w końcu zwykłym złodziejem.
Dokumenty rządowe odtajnione przez  prezydenta Clintona dowodzą, że CIA starała się na różne sposoby wpłynąć na obalenie Allende od momentu objęcia przez niego urzędu w 1970. Co więcej, istnieją dowody, że próbowała również zapobiec nominowaniu go na prezydenta Chile i wspomagała jego oponentów w czasie samych wyborów.
Tłem była m.in. wielomiliardowa nacjonalizacja amerykańskich firm miedziowych.
Wiele udało się naprawić po odejściu mordercy – złodzieja od władzy a PKB per capita nadal daje Chile nędzne 57 miejsce w świecie.

https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/wolnorynkowa-rewolucja-w-chile-zawiodla/
„Wolnorynkowa rewolucja w Chile zawiodła
Reformy gospodarcze w Chile z 1973 r. doprowadziły do specjalizacji kraju w wydobyciu surowców i produkcji niskoprzetworzonej żywności. To przełożyło się na niskie pensje i emerytury. O tym, co z tego wynikło, przeczytamy w książce The Economists' Hour: False Prophets, Free Markets, and the Fracture of Society.
Kiedy wyszkolony na University of Chicago, kuźni wolnorynkowych speców od gospodarki (wykładał tam m.in. Milton Friedman) ekonomista Sergio de Castro doszedł w Chile do władzy, najpierw jako minister gospodarki, a potem jako minister finansów, reformy rozpoczął od ograniczenia wydatków rządowych. Wydatki publiczne spadły z 40 proc. PKB w 1973 r. do 26 proc. w 1979 r. De Castro otworzył także Chile na import, zmniejszając najwyższą stawkę celną do 10 proc. i eliminując szereg innych restrykcji utrudniających sprowadzanie produktów z zagranicy. Skutek? W ciągu pierwszej dekady rządów wojskowej junty jedna piąta miejsc pracy w przemyśle (ponad 100 tys.) zniknęła.
Jak opisuje autor – Binyamin Appelbaum – w książce (jej polski tytuł to Godzina ekonomistów: fałszywi prorocy, wolne rynki i podzielone społeczeństwo) bezrobocie utrzymywało się na poziomie powyżej 10 proc. przez resztę lat 70. a nierówności wzrosły. Pod koniec lat 70. gospodarka zaczęła się podnosić po skutkach terapii szokowej. Ale przez tę prawie dekadę zaledwie udało jej się odrobić straty. W 1973 r., kiedy Pinochet przejmował władzę w Chile, kraj miał PKB na obywatela na poziomie 12 proc. powyżej średniej w Ameryce Łacińskiej. W 1981 r. wskaźnik ten zaczynał dobiegać do poziomu sprzed 8 lat.
Wówczas to „Chicago boys” (tak nazywano grupę ok. 25 chilijskich ekonomistów wyszkolonych w USA) przystąpili do realizacji drugiej części planu. Zgodnie z teorią Davida Ricardo kraje powinny się specjalizować w działalnościach, w których mają tzw. przewagę komparatywną. A Chile miało tę przewagę w wydobyciu surowców i produkcji jedzenia. „Jeżeli przewaga komparatywna wskazuje na to, że Chile nie powinno niczego produkować poza melonami, to Chile nie będzie produkować niczego poza melonami” – deklarował Álvaro Bardón, jeden z członków grupy „Chicago boys”, który pod koniec lat 70. szefował bankowi centralnemu kraju.
Przewaga komparatywna nie daje przewagi
Jakie są skutki tej strategii? Do dzisiaj najważniejszym produktem eksportowym kraju jest miedź. Ale rozwinięto też na przykład hodowlę łososia (50 lat temu ryby tej nie było u wybrzeży kraju). Pod koniec wieku Chile było drugim największym producentem łososia na świecie, po Norwegii. Jak to się przełożyło na dobrobyt pracowników w kraju? W 2001 r. pracownice w zakładzie zajmującym się obróbką tych ryb ogłosiły strajk. Zarabiały 130 dolarów miesięcznie i domagały się 15 dolarów podwyżki. W odpowiedzi firma zwolniła co dziesiątego pracownika.
Inne produkty rolnicze także nie pomogły krajowi dokonać awansu cywilizacyjnego. W 2015 r. duński gigant Maersk otworzył kosztującą 200 mln dolarów fabrykę w chilijskim porcie San Antonio. Plan zakładał produkcję kontenerów chłodniczych do transportu chilijskich owoców za granicę. Otwarcie zakładu świętowano jako dowód, że chilijska gospodarka potrafi tworzyć lepiej płatne miejsca pracy. Radość nie trwała długo. W 2018 r. przedstawiciele Maersk ogłosili, że zamykają fabrykę, a produkcję przenoszą do Chin. Oficjalnym powodem było to, że Maersk miał problemy ze znalezieniem lokalnych kooperantów, którzy mogliby dostarczyć części potrzebne do produkcji kontenerów.
Nawet wydobycie surowców nie spełniło pokładanych w nim nadziei, bo wydobywana w kraju miedź jest rafinowana za granicą. „Mamy 30 proc. światowego rynku miedzi. Jak to możliwe, że 30 proc. badań i rozwoju w tej branży nie dokonuje się w tym kraju? Jak to możliwe, że 30 proc. potrzebnych maszyn nie jest produkowana na miejscu? To właśnie w tym powinniśmy mieć przewagę konkurencyjną” – komentował Patricio Meller, były prezes chilijskiego miedziowego giganta Coldeco.
Kiedy w 1988 r. Pinochet ogłosił plebiscyt w przekonaniu, że obywatele zatwierdzą kolejnych 8 lat jego autokratycznych rządów, bardzo się zdziwił. Generał twierdził, że jego rządy przyniosły sukces gospodarczy, jednak jego przeciwnik był odmiennego zdania. Wyborcy stanęli po stronie oponentów generała. Być może wpływ na to miał fakt, że po 17 latach rządów wspieranych przez wojsko wolnorynkowych ekonomistów Chile było biedniejsze niż Kuba. Według danych Banku Światowego w 1990 r. PKB na obywatela na Kubie to było 2707 dolarów, w Chile 2501 dolarów.
Nawet reforma emerytalna, która była wzorem dla polskiej reformy z 1997 r., nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. W 2016 r. 10 proc. Chilijczyków wyszło na ulice Santiago i mniejszych miast w proteście przeciwko funkcjonowaniu systemu zabezpieczenia na starość. Były to największe demonstracje w kraju od czasu upadku Pinocheta. „Pracowałem całe życie i chciałbym przestać i odpocząć, ale nie mogę” – mówił w wypowiedzi dla „The New York Times” 69-letni Luis Montero, którego emeryturę wyliczono na równowartość 150 dolarów. Przeciętna emerytura w kraju to trochę powyżej 300 dolarów.

Sukces ręcznego sterowania
Autor zestawia skutki wolnorynkowej polityki w Chile z efektami sterowania gospodarką przez polityków na Tajwanie. Tajwańscy luminarze nie pozwolili rynkowi dyktować, co mają produkować. Zamiast tego celowo kierowali gospodarką tak, by rozwijać coraz bardziej zaawansowany technologicznie przemysł. W 1960 r. rząd Tajwanu zgodził się na zainwestowanie 1 mld dolarów w rozwój sektorów eksportowych kraju.

Wcześniej, od 1958 do 1961 politycy obniżyli kurs lokalnej waluty, tak aby tajwańskie towary były tańsze dla zagranicznych nabywców. Ten zaniżony kurs utrzymywany był przez następne ćwierć wieku. Równocześnie blokowano import. Udział produktów, na które nakładano co najmniej 30-proc. cła wzrósł z 53,4 proc. w 1955 r. do 60 proc. w 1973 r. Cła importowe zaczęły istotnie spadać dopiero w latach 80., gdy krajowy przemysł miał mocną konkurencyjną pozycję i był w stanie obronić się przez rywalizacją z zagranicy.

Najważniejsze firmy pozostały w gestii państwa, a prywatne dostawały wytyczne od rządu. Politycy pilnowali jednak, by wysokie cła importowe nie sprawiły, że lokalne firmy będą szły na łatwiznę, aby produkować niskiej jakości towary i sprzedawać tylko na lokalnym, chronionym rynku. Uchwalono, że prywatne przedsiębiorstwa, które nie wyeksportują 60 proc. produkcji, zostaną ukarane grzywnami (by eksportować na taką skalę trzeba było mieć towar, który jest konkurencyjny na światowym rynku).

Te prywatne firmy, które najlepiej realizowały zalecenia polityków dostawały nagrody w postaci pożyczek na preferencyjnych warunkach. Tajwańscy politycy zatem wytyczali cele polityki gospodarczej, ale de facto to rynek decydował, które firmy będą się rozwijać. Na początku lat 70., gdy w Chile wprowadzano wolnorynkową rewolucję, na Tajwanie kontynuowano ręczne sterowanie gospodarką. W lutym 1974 r. Sun Yun-suan, z wykształcenia inżynier elektryk, który od 1969 r. do 1978 r.  był ministrem ds. gospodarki, miał w Taipei spotkanie połączone ze śniadaniem z Wen Yuan Pan amerykańsko-chińskim inżynierem, który pracował dla firmy RCA z USA.
Pan powiedział Sun, że Tajwan powinien wejść w produkcje półprzewodników. Tu trzeba pamiętać, że wówczas Tajwan był kojarzony z tanimi podróbkami, a nie z własnymi nowinkami technologicznymi.  Jednak Suna to nie zniechęciło. Minister zadał tylko dwa pytania: „Jak dużo czasu to zajmie?” oraz „Ile to będzie kosztować?”. Kiedy usłyszał odpowiedzi, powiedział tylko „OK”.

Sun miał o tyle ułatwioną sprawę, że rok wcześniej przekonał rząd, by ufundował Instytut Przemysłowych Badań Technologicznych (obecnie pracuje w nim ponad 5 tys. naukowców). Tajwan wynegocjował licencję na technologię od RCA, a 37 inżynierów wyjechało do USA na szkolenie. W 1977 r. otworzono pierwszą, eksperymentalną fabrykę. Do 1983 r. prywatne firmy tajwańskie masowo produkowały komputery, kalkulatory, zegarki, a elektronika stała się głównym towarem eksportowym kraju, zastępując tekstylia. Ponad 35 lat później ciągle półprzewodniki pozostają w centrum tajwańskiej gospodarki.

Nie wszyscy korzystają
Binyamin Appelbaum jest głównym ekspertem ekonomicznym dziennika „The New York Times”. Wcześniej był waszyngtońskim korespondentem „The Times”. „The Economists’ Hour” to jego pierwsza publikacja i spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem. Znalazła się m.in. na liście biznesowych bestsellerów „Wall Street Journal”. Książka jest historią tego, jak ekonomiści uzyskali wpływ na losy państw. Przede wszystkim USA, ale także wielu innych krajów, jak chociażby wspomnianego wyżej Chile.

Trudno jednak nie zauważyć, że autor jest mocno negatywnie nastawiony do ekonomistów wolnorynkowych, w szczególności Miltona Friedmana, któremu poświęca dużo miejsca. Appelbaum wyszukał sporo ciekawych, mało znanych faktów na temat tego noblisty z ekonomii. Jak chociażby to, że sprzeciwiał się on temu, by lekarze musieli dostawać pozwolenie na praktykowanie. Wytyka mu nawet to, że dostał pracę jako ekonomista tylko dzięki programowi państwowej interwencji w gospodarkę „New Deal”.

Jednak największy zarzut w stosunku do wolnorynkowej ideologii, jaki stawia Appelbaum jest taki, że obiecała ona, że niższe podatki dla najbogatszych przełożą się na wyższy wzrost gospodarczy, na którym skorzystają wszyscy. Tymczasem nic takiego się nie stało. Mediana płac w USA (czyli poziom poniżej i powyżej którego jest połowa próby) dla pełnoetatowego pracownika wynosiła w 1978 r. w przeliczeniu na dzisiejsze dolary 54 392 dol. Przez kolejne cztery dekady poziom ten nie został przekroczony (w 2017 r. – według ostatnich dostępnych danych w momencie pisania publikacji ta pensja wynosiła 52 146 dol.).

Bez względu na poglądy gospodarcze warto się zapoznać z The Economists’ Hour, bo autor zebrał mnóstwo mało znanych faktów i informacji z historii światowej gospodarki drugiej połowy XX w. i początków XXI w. Z tego względu książkę docenił nawet wolnorynkowy brytyjski magazyn „The Economist”, pisząc w recenzji, że jest to „solidnie opowiedziana historia”, zauważając, że jest ona „bardziej dziennikarska niż polemiczna”.  Podsumowując: „The Economists’ Hour” to pozycja zdecydowanie godna polecenia.

 Polskie nie-rządy zajmują się głównie propagandą i szkodnictwem.
Powołana do życia 13 lat temu spółka EJ 1, której zadaniem miało być wybudowanie elektrowni jądrowej w Polsce o mocy około 3000 MW, jak dotychczas stworzyła jedynie własny biurowiec w Warszawie przy Mokotowskiej 49. Do dziś nie wybrano nawet  lokalizacji dla elektrowni. Środki defraudowali wpierw towarzysze z PO a od 2015 roku towarzysze z PiS.
Małe reaktory modułowe SMR (Small Modular Reactors), poza jednym wyjątkiem, w zasadzie wciąż są na etapie rozważań, marzeń lub wykonywania doświadczalnego przed - prototypu. W świecie 24 firmy i państwa, a w tym potężne koncerny,  miało lub ma programy badawcze nad SMR:
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_small_modular_reactor_designs
    2.1 ACP100
    2.2 ARC-100
    2.3 BWRX-300: United States
    2.4 CAREM: Argentina
    2.5 Copenhagen Atomics: Denmark
    2.6 Elysium Industries
    2.7 Encapsulated Nuclear Heat Source (ENHS): United States
    2.8 Flibe Energy: United States
    2.9 HTR-PM: China
    2.10 Hyperion Power Module (HPM): United States
    2.11 Integral Molten Salt Reactor (IMSR): Canada
    2.12 International Reactor Innovative & Secure (IRIS): United States
    2.13 Modified KLT-40: Russia
    2.14 mPower: United States
    2.15 NuScale: United States
    2.16 OPEN100: United States
    2.17 Pebble Bed Modular Reactor (PBMR): South Africa
    2.18 Purdue Novel Modular Reactor (NMR): United States
    2.19 Gas Turbine Modular Helium Reactor (GTMHR): United States
    2.20 Rolls-Royce SMR
    2.21 Super Safe, Small & Simple (4S): Japan
    2.22 Stable Salt Reactor (SSR): United Kingdom
    2.23 Traveling Wave Reactor (TWR): United States
    2.24 Westinghouse SMR
„Originally a Department of Energy and Oregon State University project, the NuScale module reactors have been taken over by NuScale Power, Inc. ”
Część projektów firmy i państwa skasowały jako bezsenowne. Własny SMR konstruują m.in. Dania, Czechy (!), Afryka Południowa, Argentyna i Indonezja. Większość jest na niskobudżetowym etapie „Conceptual design” Poza Rosją żaden z projektów nie ma nawet certyfikatu i wszystko jest realnie w sferze marzeń lub kasowania programów. Dotychczas działa tylko jeden SMR KLT-40S. To rosyjski reaktor o mocy 70MW zainstalowany na rosyjskim statku Akademik Lomonosov pływającym po Morzu Północnym. Zasila porty i miasta gdzie cumuje.
KGHM 14.02.2022 podpisał z amerykańska firmą NuScale umowę na budowę reaktorów SMR. "W ramach zawartej umowy, KGHM z firmą NuScale wdroży technologię SMR w Polsce. Pierwsza elektrownia zostanie uruchomiona do 2029 roku. Czysta energia zasili oddziały produkcyjne miedziowej spółki. Projekt jest modułowy, a to oznacza bezproblemowe zwiększanie skali przedsięwzięcia" - napisano w komunikacie. Umowa KGHM z NuScale dotyczy reaktorów, które istnieją tylko na papierze. Papierowy projekt NuScale ma mnóstwo wad i nawet według założeń będzie drogi w eksploatacji !
Amerykański regulator wydał zgodę na testową instalację w Idaho w 2029/2030:
https://techxplore.com/news/2020-09-first-ever-small-commercial-nuclear-reactor.html
Tylko nuklearne firmy z Chin, Korei i Rosji potrafią (prawie !) dotrzymać terminów budowy elektrowni jądrowej. Reaktor elektrowni jądrowej Olkiluoto w Finlandii jest właśnie uruchomiany z 13 letnim opóźnieniem.
Tu przecież chodzi o wyprowadzanie kasy do USA !  Z KGHM wyciągnięto już dużo kasy i dlatego wybrano właśnie tą firmę. Mnóstwo pieniędzy wypłynęło też z PKN Orlen. Przydzielenie Atomowego tematu towarzyszowi Sasinowi jest gwarancją oszustwa i totalnej klapy ! Możliwe że pieniądze które popłyną do USA zostaną przez „amerykańskiego komornika” zaliczone w poczet 447 !

http://forexbezsciemy.pl/polski-biznes/polska-kupuje-reaktory/
„Polska kupuje reaktory od firmy, która nie zbudowała żadnego reaktora.
Firma NuScale Power nie zbudowała do tej pory żadnego reaktora atomowego, ani nawet nie jest notowana na giełdzie. Finansowała ją natomiast spółka skazana za prowadzenie piramidy finansowej. Za jej sprowadzenie do Polski odpowiada wybitny specjalista od energii nuklearnej, Jacek Sasin.
NuScale Power to amerykańska firma zajmująca się projektowaniem i produkcją małych reaktorów nuklearnych. Problem w tym, że ta firma nie zbudowała do tej pory żadnego takiego reaktora, a co więcej reaktory typu SMR w ogóle do tej pory nie istnieją. To teoretyczne konstrukcje (tak jak Polska jest teoretycznym państwem), które może będą, a może nie będą działać.
Poza tym, ich planowany koszt ma być tak duży, że wycofały się z jej budowy amerykańskie spółki sektora użyteczności publicznej.
NuScale Power to zresztą mały i bardzo tajemniczy podmiot, który nie jest nawet notowany na giełdzie. Dlatego nie musi przedstawiać pełnych raportów finansowych, nie da się go sprawdzić i działa tylko jako spółka LLC – z ograniczoną odpowiedzialnością.
W 2011 roku, największy inwestor tej firmy Kenwood Group, został skazany przez amerykański SEC za prowadzenie piramidy finansowej. Chociaż sam NuScale nie brał udział wyłudzeniach, to gdy środki zostały zamrożone, firma musiała zwalniać pracowników i ciąć koszty. To dlatego, że bez kroplówki inwestora, nie ma dochodów które pozwalałyby się jej utrzymać. Według pozwu, menedżer Kenwood Group miał ukraść 53 miliony dolarów (czyli 3 sasiny), wyprowadzając je na konta offshore.
Pewne jest za to jedno, że ta firma żyje z dotacji i kredytów, bo nie ukończyła żadnych projektów. Firma nie zbudowała ani jednego reaktora, a technologia małych reaktorów SMR nie została nigdzie sprawdzona. Nikt w ogóle nie zbudował jeszcze żadnego reaktora tego typu.
Jeżeli w ogóle będą działać, te reaktory mają dostarczać nie tylko mało energii, ale do tego będą drogie. Dlatego właśnie jak informuje amerykański Science, najstarszy i najbardziej prestiżowy magazyn naukowy, w artykule poświęconym elektrowniom NuScale o wymownym tytule „Kilka amerykańskich firm użyteczności publicznej wycofuje się z umowy o budowie nietypowej elektrowni atomowej”. Podtytuł jest jeszcze lepszy: „Nawet z państwowymi dopłatami, plany budowy elektrowni NuScale są dla niektórych za drogie”.
Sprawdźmy teraz najbardziej soczyste kawałki z tego artykułu:
„Plany budowy innowacyjnej nowej elektrowni atomowej (…) stały się w ostatnich tygodniach zagrożone. Osiem z 36 firm użyteczności publicznej, które podpisały umowę o pomoc w budowie elektrowni, wycofało się z umowy.”
„Krytycy tego projektu twierdzą, że elektrownia, projektowana przez NuScale Power będzie niezwykle droga.”
„Jeśli elektrownia NuScale nie będzie działać przez cały czas na pełnej mocy, będzie mniej efektywna, a nawet jeszcze droższa.”
Reaktory będą więc drogie, dostarczając przy tym mało energii i nie chcą ich nawet w USA. Elektrownia węglowa w Bełchatowie dostarcza 5000 MW, a te mini reaktory mają zapewnić zaledwie 60 MW na reaktor, czyli 1,2% tej mocy. Oczywiście o ile w ogóle uda się je uruchomić w planowanym terminie 2029 roku, czyli dopiero za siedem lat, bo i tak są to konstrukcje eksperymentalne. Po co nam to?
Energia atomowa – nie ma lepszej
Wygląda to niemal jak sabotaż polskiej energetyki jądrowej. Zamiast sięgać po sprawdzone rozwiązania budowy kompletnych elektrowni atomowych największych firm z Francji, Japonii, albo Wielkiej Brytanii, KGHM podpisuje umowę z jakąś wydmuszką na reaktory, których nikt jeszcze nie widział.
Wątpię jednak, żeby to szkodzeniu państwu było celowe. Jak zwykle bierze się z głupoty, indolencji, niekompetencji i lenistwa, które towarzyszą temu krajowi od wielu lat. Polska jest energetycznie zacofanym krajem, za co rachunek płacimy teraz. Lobby kopaczy węgla, a także nieudolni polscy posłowie i ministrowe nigdy nie pozwolili na budowę elektrowni atomowej, blokując ją swoją indolencją. Z tego powodu Polska jest teraz atomowym zadupiem Europy.”

Prywatyzacyjne afery parlamentu i rządu pierwszego rozmodlonego TKM-u były bardzo kosztowne. Afera z kryminalną prywatyzacja PZU kosztowała Polaków ponad 17 mld złotych. Tanio sprywatyzowany bank PKO SA drogo odkupiliśmy za miliardy ramach polonizacji. I tak dalej.
Rząd PiS nakłaniając PKN Orlen do zbędnego kupna „wielkiej kupy złomu” czyli rafinerii Możejki przysporzył strat, które prawdopodobnie przekroczyły 20 mld złotych. 
Kanada ze względów środowiskowych zablokowała projekty KGHM. KGHM kupił w Kanadzie te bezużyteczne „złoża” od spółki wiadomej nacji za miliardy. Łatwo się z KGHM wyprowadza kasę. Przy czym wszyscy wiedzieli od razu że to wał i biznesowe pudło.
Setki milionów wyprowadzono na oszukańcze „projekty naftowe”w Kazachstanie i gdzie indziej. I tak dalej.

Zdemenciały Joe Biden ma pełnego wigoru synusia Huntera, który zażywa alkoholu, prochów i prostytutek. Hunter barwnie opisał  m.in. jak bzykał szwagierkę i jakąś striptizerkę. Hunter od dawna robi przedziwne, kryminalne  interesy na Ukrainie i w Chinach. Hunter „zgubił” swój komputer co w kontekście  alkoholu, prochów i prostytutek wcale nie dziwi. Z twardego dysku odczytanego w Delaware z komputera należącego do Bidenów wynika, że wiceprezydent Joe Biden molestował prezydenta Poroszenkę, by usunął prokuratora Szokina dobierającego się do kumpli Huntera i jego samego ze stanowiska prokuratora generalnego, bo jak nie, to „Ukraina” nie dostanie miliarda dolarów pomocy. Szokin został usunięty, więc miliard trafił do prezydenta Poroszenki, który na pewno z niego zrobił właściwy użytek to znaczy umieścił go w raju podatkowym na swoim tajnym koncie. Burisma Holding to szemrana firma gazowa, należąca do złodzieja oligarchy Mykoły Złoczewskiego. Płacił on Hunterowi Bidenowi 50 tysięcy dolarów miesięcznie plus prowizje za nie wiadomo co. Przez 16 miesięcy od kwietnia 2016 roku trafiło na konta Huntera ponad 3 mln dolarów. Hunter brał też dużą forsę od na przykład rosyjskiej bizneswoman Heleny Baturiny. Związki z  Burismą miał też Aleksander Kwaśniewski, który w TVN rozpływał się nad Hunterem: „Zbierał informacje. Był użyteczny, bo wiedział coś, czego my nie wiedzieliśmy”. Skąd „wiedział”? „Nie wiadomo”.
Z zapisu 30-minutowej rozmowy w 2020 roku prezydenta Trumpa, przygotowanego na podstawie notatek urzędników wynika, że wątek Huntera Bidena i jego ukraińskich biznesów był poruszany
gdy pomarańczowy Trump zwrócił się do ukraińskiego prezydenta Władymira Zełeńskiego, żeby w zamian za 400 mln dolarów pomocy dla Ukrainy, prezydent Zełeński pomógł w „prześwietleniu” ciemnych interesów Huntera i w ten sposób zniszczył Józia. Trump się wypiera ale bez przekonania. New York Post w roku 2020 pisał że Hunter przeprowadzał  dziwne „lukratywne transakcje” z największą prywatną chińską firmą energetyczną. Zuckerberg i kumple próbowali zablokować rozpowszechnianie informacji o Bidenach w mediach społecznościowych ale nic to nie dało.
Ukrainę posiadają oligarchowie z paszportami Izraela w kieszeni. Mają tam swoje partie i swoich parlamentarzystów a nawet prezydenta. Obecny komik, prezydent Wołodymir Zełeński to człowiek  oligarchy z pierwszorzędnymi korzeniami Igora Kołomojskiego, obywatela Ukrainy i Izraela. Kołomojski kontroluje wiele mediów dla Ukraińców i miesza im w głowach.
W 2020 roku komputery Burismy spenetrowali rosyjscy rządowi hakerzy i w ten sposób tajne informacje dostarczane przez młodszego Bidena stały się własnością bandy Putina.  
Ponieważ Putin postanowił dobrać się do skóry i pieniążków Kołomojskiego ( także innych oligarchów Ukrainy ) to podniósł się straszny klangor czyli narracja ze zły Putin wjedzie tysiącami czołgów na Ukrainę i zbombarduje Kijów.
Ponieważ synuś dostał kasę to tatuś daje Ukrainie za darmo broń. Polska nie dostaje od USA broni za darmo bo synuś tu nie brał kasy.
Straszliwe spiski Putina rzekomo „wyciekają” i zaraz CIA podaje do publicznej wiadomości kolejną datę ataku na Ukrainę.
Kiedyś CIA podawało na 100% pewne wieloskrzydłowe rewelacje o broni masowej zagłady, którą miał posiadać iracko potwór Saddam Husajn.

USA to w końcu skorumpowany, najbogatszy kraj III Świata.
W sumie Putin podstępnie po cichu dobierając się do ukorzenionych oligarchów chronionych przez USA jest dobrodziejem Ukraińców !

 „Światowe” media grzały temat Ukrainy gdzie Rosjanie nie oddali jednego strzału. A dzień w dzień skrajnie rasistowskie państwo Izrael morduje prawowitych właścicieli terenu który im ukradło.

5 komentarzy:

  1. Oferuje jak najbardziej. Nie po to wessali mnóstwo wykształconych ruskich na początku lat90. Z naszą pomocą zresztą. Doskonały sprzęt dla służb, linie radiowe Ceragon i Tadiran jako przyklad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam
      Moje zdanie o wyrobie firmy Tadiran jest jak najgorsze. I nie tylko moje.

      Usuń
  2. Polska potrzebuje 5 EJ po 4 reaktory 1000MW każdy, za +- 200 mld zł zakupionych np. w Korei. Tą samą moc zapewni 70-280 (zależy jak liczyć) małych reaktorów Sasina za 600-1500 mld zł.
    Niestety kilku takich reaktorów będziemy potrzebować by uniknąć 20 stopnia zasilania, co nie zmienia fakty że nacisk powinien iść na duże EJ.
    btw: w 2012 Polska i ZEA poinformowały że wybudują EJ. W 2021 u arabów dwa reaktory już pracują pełną parą a kolejne są stawiane. U nas min. Naimski zapowiedział że, miejsce budowy EJ poznamy w 2023r.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam
    Korea nie jest droga.Opisywalem juz elektrownie ktora zrobili Arabom. Jest OK i pracuje dobrze

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny ten blog i ciekawe treści

    OdpowiedzUsuń