Wojna i pokoj 27
Zgodnie z umowami Polska zachowała pełną suwerenność i samodzielność w zakresie m.in. sądownictwa i najważniejsze są zatem postanowienia Konstytucji RP i polskich ustaw. TSUE nie ma prawa wtrącać się w te sprawy wewnętrzne Polski w tym zakresie. W UE wiele trybunałów krajowych (Niemiec, Francji, Hiszpanii, Danii , Rumunii, Włoch, Grecji, Czech, Litwy ) orzekało o nadrzędności prawa krajowego i decyzja polskiego TK jest właściwa ale w obecnej konfrontacyjnej sytuacji ryzykowna.
Na wszystko jest właściwe miejsce i czas. Gdy są narastające problemy na granicy z Białorusią głupotą jest otwieranie kolejnego frontu.
Premier złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego po marcowym wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. TSUE orzekł wówczas, że Krajowa Rada Sądownictwa w aktualnym kształcie nie daje gwarancji bezstronnego wskazywania kandydatów na sędziów.
"Przeanalizujemy szczegółowo orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego i zdecydujemy o dalszych krokach. Komisja nie zawaha się skorzystać z uprawnień przysługujących jej na mocy Traktatów... Dzisiejsza ustna prezentacja orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego budzi poważne obawy w związku z prymatem prawa unijnego i autorytetem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej " - podano w oświadczeniu Komisji Europejskiej w sprawie orzeczenia TK.
Były premier Leszek Miller o decyzji TK: „Lenin mówił, że kucharka może rządzić państwem. I rządzi” Zdaniem obecnego europosła Polska prawdopodobnie nie otrzyma pieniędzy z Krajowego Programu Odbudowy. Istotnie pod wodzą prezes, kucharki Przyłębskiej robiącej obiadki naczelnikowi Kaczyńskiemu jest to bardziej TK - Trybunał Kulinarny.
Jeden z najbardziej uznanych ekonomistów świata D.Acemoglu miesiąc temu pisał że UE powinna wyrzucić Węgry i zastanowić się nad Polską. Niestety jest szansa na realizację takiego scenariusza.
Środki unijne są defraudowane na Węgrzech i trafiają do kieszeni budowanej złodziejskiej oligarchii...
Była Kanclerz Niemiec Angela Merkel starała się łagodzić konflikty a nowy kanclerz nie musi podzielać jej poglądów i wiele może się zmienić.
Bruksela podejmuje coraz szersze działania, by ograniczyć Polsce dostęp do funduszy europejskich. Obecnie trwa spór o akceptację Krajowego Planu Odbudowy. Prawdopodobnie niedługo dojdzie to tego spór o wypłaty pieniędzy ze wszystkich funduszy. Ryzyko konfrontacji jest większe niż kiedykolwiek.
Niemcy z przybocznymi chcą akcją „praworządności” obalić nie-rząd agentury USA-Izraela i zainstalować swój nie-rząd.
Masa prawdziwych informacji w Emailach Dworczyka świadczy o tym, że PiS jest mocno zinfiltrowany różną agenturą. Tak samo było z nie-rządem Platformy.
Linia obrony sprowadzająca się do pustego, jałowego, gołosłownego zaprzeczania i stwierdzenia że Emaile spreparowane są przez służby Putina jest głupia i jest też pułapką bowiem sugeruje że „Putin” infiltruje całą polską politykę i pozyskane tajne informacje przetwarza w kompromitujące Emaile.
Publikowane listy Email Dworczyka pokazują jak dwór Morawieckiego rządzi za zamkniętymi drzwiami. Premier w niewielkim zakresie zajmuje się rządzeniem państwem a głównie zajmuje się własną propagandą ! Pinokio to mitoman i łgarz, który 99 % energii poświęca na okłamywanie i ogłupianie ludzi zaś 1 % energii na rządzenie. Po co Morawiecki ma się zajmować rządzeniem jak o wszystkim decyduje Naczelnik Kaczyński ?
Koteria ludzi premiera obmawia się za plecami - "On jest normalny?"
Wyrzucony dyplomata w ostrych słowach demaskuje istotę polityki zagranicznej PiS:
„Polityka zagraniczna RP brnie w jałowe awanturnictwo i hucpę, "patriotyczne" pozerstwo i karykaturalne strojenie groźnych min, kundlowate obszczekiwanie otoczenia zewnętrznego - ponoć w imię "podmiotowości" i "godności" Polski w świecie.”
Dowódca francuskich sił zbrojnych gen. Thierry Burkhard przedstawił w parlamencie rekomendacje sztabu generalnego, zgodnie z którymi Francja musi być gotowa na wojnę "wysokiej intensywności" Po niedawnych manewrach "Dompaire" na wschodzie Francji okazało się, że 75-85 % środków użytych podczas konfliktu zostałoby szybko wykluczonych z walki. Według rekomendacji sztabu generalnego francuskie siły powinny być gotowe na "wojnę na wyniszczenie" i posiadać zdolność do bardzo szybkiego uzupełniania kontyngentu, sprzętu, a przede wszystkim amunicji. Gen. Burkhard apelował do parlamentarzystów o zwiększenie nakładów na obronność i zwiększenie liczby żołnierzy, zgodnie z założeniem, że wojna "wysokiej intensywności" prowadzona na wyniszczenie sił przeciwnika oznaczać będzie nieuchronnie poważne straty "materialne i ludzkie"
Chyba chodzi o wojnę z Rosja ale Francja ma potężne problemy z wojowniczymi imigrantami u siebie. Francuska policja zgodnie z planem szefa MSW próbuje odzyskać kontrolę nad 47 strefami francuskich miast ( jest ich znacznie więcej ) określanych jako „znajdujące się poza kontrolą władzy” gdzie kwitnie przestępczość. „To są przede wszystkim porachunki gangów i walka o zdobycie nowych rewirów do handlu narkotykami i żywym towarem w dzielnicach określanych jako wyjęte spod prawa” – tłumaczy sekretarz stanu w MSW Laurent Nunez cytowany w mediach.
Władze Francji powinny zapytać muzułmanów czy chcą wojny z Rosją i czy w razie niepowodzeń Francuzów na wojnie nie zaprowadzą swojego rządu czyli Kalifatu i dogadają się z Rosją uderzając na Francuzów.
Niezależna francuska Komisja badając zbrodnie księży od 1950 roku sporządziła liczący z załącznikami 2500 stron raport stwierdzając że molestowano – gwałcono 216 tysięcy dzieci a możliwe że i 330 tysięcy dzieci. Francuscy katoliccy pedofile w sutannach, średnio dzień w dzień od 1950 roku do dziś molestowali lub gwałcili 8 nowych dzieci dziennie. Nie wiadomo ile razy każde dziecko było gwałcone i ile lat molestowane. Główny funkcjonariusz państewka Watykan rutynowo wyraził ból z powodu raportu.
A w Polin minister sprawiedliwości pokazuje się publicznie u "kapłana" Rydzyka , który pyta: "Że ksiądz zgrzeszył… A kto nie ma pokus?", a najwyższe osoby w państwie mu klaszczą !
Niemal 60% przestępstw zostało popełnionych w latach 1950-1969. To dlatego Kościół tak bardzo wrogo odnosił się do drugiej fali feminizmu i rewolucji seksualnej lat siedemdziesiątych. Skończyło się pedofilskie Eldorado.
Czy Gen. Burkhard po pacyfikacji stref „znajdujących się poza kontrolą władzy” mógłby podjąć wojnę z Kościołem kat ? Trzeba skonfiskowany majątek watykańskiej siatki pedofilskiej przeznaczyć na zadośćuczynienia dla armii ofiar.
W dokumencie "Mroczna tajemnica kościoła" o skandalach pedofilskich wśród kleru Pensylwanii w USA, wypowiadający się prokuratorzy i inne osoby związane ze śledztwem, określili średnią liczbę dziecięcych ofiar przypadającą na jednego zbira w sutannie na 80. Wszędzie gdzie kościół kat zapuścił swoje macki są setki tysięcy ofiar wśród dzieci. Potwierdziło się to we Francji.
Zakończył się proces w sprawie jednej z większych afer finansowych polskiego Kościoła. Sąd nakazał Caritas Diecezji Płockiej zwrócenie PFRON-owi 11 mln zł dotacji i 8 mln zł odsetek
Lawendowa mafia ma czelność nas pouczać i umoralniać. Co za hucpa i bezczelność. 19 mln tylko z jednej diecezji! Pomyślcie ile pieniędzy wyprowadzał cały Caritas ?
Gangrena korupcji szaleje w amerykańskim sądownictwie. WSJ donosi że okresie 2010-2018 w 685 sprawach co najmniej 131 amerykańskich sędziów federalnych (!) sądziło w sprawach w których mieli osobisty interes !
https://www.wsj.com/articles/will-americans-blame-biden-or-just-feel-sorry-for-him-11632434834 , informuje że 57 % sondowanych źle ocenia prezydenturę Bidena, tylko 34 % wierzy, że może zażegnać podziały w kraju a 67 % ma obawy co do jego sprawności intelektualnej.
Nowym kontrolerem monetarnym wyznaczonym przez Bidena jest Saule Omarova. Absolwentka Uniwersytetu Moskiewskiego imienia Łomonosowa z 1989 roku jest przekonana, że system sowiecki był bardziej sprawiedliwy od amerykańskiego. Postulowała nacjonalizacje banków. Strach padł nawet na lewaków.
https://www.wsj.com/articles/comptroller-of-the-economy-saule-omarova-joe-biden-nominee-11632937029
Drukowanie przez USA dolara i pokrywanie nim deficytów trwa. Ponad 73 mld dolarów deficytu w handlu towarami i usługami zanotowały w sierpniu 2021 Stany Zjednoczone. To najgorsze ujemne saldo w historii - wynika z danych Departamentu Handlu. W handlu z Chinami ujemne saldo Stanów Zjednoczonych pogłębiło się do 31,7 mld dol. Takiego deficytu nie notowano od lat.
Stany Zjednoczone żądały od Pekinu, by nie kupował ropy z Iranu. Ameryka groziła także Chinom użyciem sankcji, ale nie odważyła się ich zastosować, mimo że zakupy ropy szły pełną parą. W tej sprawie stanowisko administracji prezydentów Trumpa i Bidena jest identyczne czyli interesy USA są ponad podziałami partyjnymi. Chińskie deklaracje o zainwestowaniu 500 mld dolarów w Iranie niepokoją Izrael i „okupowane” przez niego USA tej sprawy nie mogą odpuścić.
Arabia Saudyjska nie przyjmuje uchodźców i strzela do tych, którzy próbują pokonać granicę. Ma umocnioną granicę. Nawet granica Turcja – Syria jest umocniono ale na odcinkach jest zniszczona.
Tymczasem Polska ma śmieszny drut żyletkowy...
„Myślenie” życzeniowe czyli magiczne jest plagą dzisiejszych elit politycznych. Są bardziej niebezpieczni od małpy z brzytwą! Co tam z jedną, z dwoma brzytwami!
PLL LOT poniosły duże straty z powodu długiego uziemienia wadliwych i niebezpiecznych samolotów typu Boeing 737 MAX. „Prowadzimy rozmowy z koncernem; nie odpuścimy niczego, co Boeing jest nam winien i będziemy występować do niego z roszczeniami” - zapowiedział prezes LOT Rafał Milczarski.
Amerykanie wezwą na dywanik premiera Morawieckiego i na tym „twarde” negocjacje się zakończą, jak zwykle z wielkim bratem. Tak zawsze wyglądają interesy z hegemonem. Niech jadą negocjatorzy z Turowa - Jak się nie podoba , to nie będziemy dalej negocjować !
Ile do Lotu trzeba dopłacić z podatków ? 2 miliardy ? Zapłacimy, stać nas, prezes Glapiński z Pixie i Dixie wydrukują.
Dobrze że drogo kupowany sprzęt wojskowy nie jest używany na co dzień bo by się okazało ile złomu kupili za tłuste posady i "wygraną" 1 i 2 kadencję
Używanie zniekształcających i zaciemniających stan rzeczy pojęć często blokuje poszukiwania rozwiązania. „Gardian Weekly” pokazał ( poniżej tylko fragment ) instrumenty oddziaływania informacyjno – psychologicznego używane w mediach w czasie Wojny w Zatoce Perskiej 1991 roku.
Używanie takich słów jak ”Reżim Łukaszenki” , to zbędna, nieświeża i szkodliwa socjotechnika. Nachalna propaganda uniemożliwia trafną analizę sytuacji. Lepiej obiektywnie opisywać rzeczywistość bez zbędnych skojarzeń i przymiotników. Byliśmy „silni, zwarci i gotowi” a przyszedł Niemiec, który kopniakiem rozwalił państwo, zabrał mundur a nie tylko guziki i rzucił go w błoto.
Anglii brakuje teraz wykwalifikowanych pracowników. Motywem Brexitu było usunięcie pracowników z Europy Wschodniej. Wprowadzono zmiany wiążące się również z rosnącym kosztem zatrudnienia obcokrajowca z UE. Zgodnie z wcześniejszymi szacunkami City of London Corporation i EY, pracodawcy chcący sprowadzić do Wielkiej Brytanii na pięć lat pracownika z partnerem i dwójką dzieci musieliby w ramach procesu wizowego Tier 2 zapłacić nieco ponad 21 000 funtów.
W paradokumentalnym serialu "Crown" jest wiele przykładów na to, że w ważnych sprawach rządy Jej Królewskiej Mości jak najbardziej konsultowały się z opozycją. Na arenie międzynarodowej stanowisko Wielkiej Brytanii jest monolityczne ! Spory kończą się gdy przychodzi do realizacji interesów państwa na arenie międzynarodowej. Wszystkie ugrupowania w normalnym państwie tworzą jednolity front którego celem jest skuteczna realizacja zewnętrznych celów i interesów państwa.
https://www.money.pl/gospodarka/pilsudczycy-sprowadzili-polske-na-dno-pis-nasladuje-ich-pomysly-6444048004159105a.html
"Piłsudczycy sprowadzili Polskę na dno. PiS naśladuje ich pomysły
PiS często odwołuje się do tradycji przedwojennej sanacji, wychwalając Piłsudskiego pod niebiosa. Podobny do sanacji jest sposób postrzegania gospodarki, roli państwa i plany wielkich inwestycji. Sanacja sprowadziła jednak Polskę na gospodarcze dno, lepiej więc z naśladownictwem uważać.
Nie oszukujmy się, Polska po zaborach nie miała lekko. Trzy systemy prawne i gospodarcze zaborców trzeba było sprowadzić do jednego. Do tego jeszcze zniszczenia wojenne. Ale sanacja zrobiła wiele, by wzrost gospodarki utrudnić.
Po zamachu majowym w 1926 roku decydowała niepodzielnie o zmianach w Polsce aż do II wojny światowej. A że jej rządy skłonne do ręcznego sterowania, nieufne do wolnego rynku i nieskłonne do słuchania krytyki (czego doświadczyło boleśnie wielu dziennikarzy, z odratowanym po akcji "edukacyjnej" Tadeuszem Dołęgą-Mostowiczem na czele), to wyszło jak wyszło.
Na kraj olbrzymi wpływ miała armia, więc to po części zrozumiałe. W wojsku niewiele spraw puszczanych jest przecież na żywioł, więc wolny rynek jest z natury podejrzany. Poza tym sam Piłsudski wywodził się ze skrajnie lewicowego ugrupowania PPS Frakcja Rewolucyjna, co rzutowało na sposób myślenia o gospodarce.
Armia pochłaniała większość polskiego budżetu. Na wojsko już w latach 1928/1929 przeznaczano aż 30 proc. wydatków państwa, a kwota ta jeszcze wzrosła do 34,3 proc. w 1936/1937 - podaje GUS w swoich historycznych opracowaniach. Było to dwukrotnie więcej niż wydatki na edukację. Kraj przez dwadzieścia lat szykował się do kolejnej wojny i… jak się przygotował, to już wiemy.
PiS też armii poświęca wiele uwagi i środków. Choć na szczęście nie zanosi się na wojnę, to armia dostaje coraz więcej pieniędzy. W bieżącym roku pójdzie na nią 44 mld zł, czyli 10,6 proc. wydatków budżetu. Procentowo to podobnie jak w poprzednich latach, tyle że w międzyczasie poważnie wzrosła sama kwota wydatków państwa. Jeszcze w 2015 roku armia kosztowała nieco ponad 37 mld zł.
Poza tym PiS ma również zamiłowanie do ręcznego sterowania i gdzie może, to zwiększa wpływ państwa na gospodarkę. Robi to m.in. pod hasłem "repolonizacji". Firmy kontrolowane przez państwo przejmują inne, dotychczas prywatne. Tak było z bankami Alior i Pekao, które weszły do holdingu PZU oraz z aktywami energetycznymi EdF, które przejęła PGE.
Udział państwa w gospodarce rośnie. Podobnie jak za sanacji, kiedy bank państwowy BGK służył często do przejmowania prywatnych przedsiębiorstw. Nie mówiąc o ustanowionych przez państwo monopolach.
Wtedy monopole, teraz VAT
Dostosowując systemy z prawa trzech zaborców, w II RP wybierano akurat te przepisy, które najbardziej uderzały w przedsiębiorczość i wolność gospodarowania. Najwyższe taryfy celne miała Rosja i właśnie analogiczne poziomy przyjęto w Polsce - podaje Sławomir Suchodolski, autor książki "Jak sanacja budowała socjalizm".
Na wzór Niemiec i Austro-Węgier wprowadzono monopole spirytusowy i solny. Potem poszerzono je m.in. o cukier. Za każde 100 kg cukru państwo żądało w 1935 roku podatku o wartości 43,50 zł. Na dzisiejsze pieniądze byłoby to około 430 zł, czyli 4,3 zł za kilo.
Budżetowi państwa monopole dawały ponad 30 proc. wpływów. Monopole drenowały jednak portfele Polaków wysokimi cenami i uruchomiły szarą strefę, z którą rząd potem bohatersko walczył.
Teraz odpowiednikiem renty monopolowej jest akcyza, ale i VAT, który podwyższa ceny wszystkich towarów, a nie tylko tych wybranych. Jednych bardziej (stawka 23 proc.), a innych mniej (8 proc. i 5 proc.). VAT zapewnił od stycznia do września 2019 r. 44,8 proc. dochodów budżetu. PiS uszczelnia z sukcesami wpływy z tego podatku. Niestety zmiany przy okazji poważnie utrudniają życie przedsiębiorcom.
- Zaostrzenie sprawiło, że polskie przepisy o VAT stały się najbardziej czasochłonne w całej UE. Polski przedsiębiorca poświęca przeciętnie na rozliczenie podatku VAT 176 godzin rocznie, ponad trzy razy więcej niż średnia UE - opisuje na Facebooku Sławomir Mentzen, ekonomista i doradca podatkowy.
- Za rządów PiS ustawa o PIT urosła z 250 do 320 stron, a ustawa o CIT z 204 do 264 stron. Mamy białe listy, czarne listy, split paymenty, JPK, odwrotne obciążenia i regularne wymiany kas fiskalnych - dodał.
System podatkowy co prawda nie blokuje konkurencji w wybranych sektorach jak za sanacji, ale utrudnia swoimi rozmiarami działalność, szczególnie mniejszych firm. Monopolizacja planowana jest co prawda w sektorze naftowym poprzez połączenie PKN Orlen i Lotosu, ale z drugiej strony granice są otwarte i nikt nie zabrania kupować paliw od innego dostawcy.
Miliardy na wielkie projekty
To niejedyne podobieństwa gospodarcze między sanacją a PiS. Podobne jest też zamiłowanie do wielkich projektów inwestycyjnych. Ekonomista sanacyjny Eugeniusz Kwiatkowski zasłynął z przeprowadzenia budowy Gdyni i Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP).
Gdynia umożliwiła II RP dostęp do transportu towarów morzem w czasie, gdy było to bardzo utrudnione przez "wolny" Gdańsk. Ale już COP przydał się głównie III Rzeszy. Jego budowa to symbol braku rozsądku ówczesnych władz.
Przed wojną doniesienia polskiego wywiadu jasno pokazywały, że w bliskiej perspektywie dojdzie do konfliktu z Niemcami. "Dlatego rozpoczęto starania o pożyczenie od Francji 2 mld franków (ok. 800 mln zł - na dzisiejsze 8 mld zł - red.) na dodatkowe zakupy uzbrojenia. Paryż wyraził zgodę. W tym momencie do gry wkroczył wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski. Ulubieniec prezydenta Mościckiego roztoczył przed nim wizję połączenia francuskiej pożyczki z rządowymi planami inwestycyjnymi tak, aby za zgromadzony kapitał zbudować 21 fabryk zbrojeniowych" - pisał dwa miesiące temu Andrzej Krajewski w serwisie dziennik.pl.
Najbardziej optymistyczne plany wskazywały, że COP osiągnie pełne moce produkcyjne w połowie 1940 r., czyli… już po przewidywanym terminie początku wojny. Co więcej, potrzeba było roku, żeby fabryki zapewniły armii odpowiednią ilość uzbrojenia.
W 1939 roku fabryki zbrojeniowe COP dopiero przygotowywały się do rozpoczęcia produkcji. Ich budowa kosztowała 2 mld zł, czyli na dzisiejsze 20 mld zł. "Ta kwota pozwoliłaby wyekwipować sześć dywizji pancernych" - podał Krajewski.
Elbląg, czyli sanacyjna Gdynia
Wojna obecnie nam prędko nie grozi, ale i teraz mamy swoją "sanacyjną Gdynię". Państwo przekopuje Mierzeję Wiślaną za 2 mld zł, żeby uruchomić port w Elblągu. Ma to umożliwić pominięcie kontrolowanej przez Rosję Cieśniny Piławskiej.
Sens przedsięwzięcia jest podważany przez ekonomistów. Kanał może przepuścić statki z małym zanurzeniem, które obecnie nie pływają na Bałtyku, a w Europie używane są tylko na Renie i w rejonie Kanału La Manche. Prawdopodobnie skończy się tylko na przewozach turystycznych. I po to wydajemy te 2 mld zł?
A to i tak "mikro inwestycja" w porównaniu do planu budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, który ma zastąpić warszawskie Okęcie. Koszt wielkiego hubu komunikacyjnego między Warszawą a Łodzią ma się zamknąć w kwocie aż 30-35 mld zł, czyli mniej więcej równowartości dwóch COP-ów. Ma obsługiwać rocznie nawet 45 mln pasażerów. To tylu, ilu skorzystało w ubiegłym roku w całej Polsce z portów lotniczych.
Projekt jest ryzykowny i kosztowny. W przeciwieństwie do COP, CPK to nie jest jednak projekt przemysłowy, ale infrastrukturalny. Podobnie jak autostrady czy linie kolejowe ma umożliwić lepsze przepływy towarów i ludzi. W ten sposób da szanse rozwoju całej gospodarce.
Czy będzie przynosił zyski? Przykład podwarszawskiego portu lotniczego w Modlinie, którego budowa kosztowała ponad pół miliarda złotych, pokazuje, że prawdopodobnie trzeba będzie na nie długo czekać. Od lat Modlin jest rok po roku na minusie, choć pobiera dotacje 8-10 mln zł rocznie. W ubiegłym roku stracił netto 17 mln zł. A jeszcze mniej udane inwestycje lotniskowe są w Radomiu, Łodzi i Szczytnie.
Sanacja sprowadziła gospodarkę na dno. A PiS?
Sposób rządzenia sanacji nie pozostał bez konsekwencji dla gospodarki i zamożności mieszkańców. Takie rzeczy, jakie wyrabiali wtedy rządzący, na szczęście obecnie są niemożliwe. Albo dzięki rozwojowi mediów, w tym internetowych, albo przez uczestnictwo Polski w UE i NATO. Wtedy zbyt krytycznych pismaków żołnierze chronieni przez wymiar "sprawiedliwości" po prostu dotkliwie obijali. Teraz rządy muszą się mierzyć z powszechnością informacji i opinią międzynarodową.
Co więcej, członkostwo w UE wymusza otwartość granic i stosowanie cywilizowanych metod gospodarczych. Monopole i gigantyczne cła jak przed wojną - teraz byłyby niemożliwe. Ówczesna polityka państwa prowadziła do słabości gospodarki i biedy Polaków w zestawieniu z otaczającym światem.
Jeszcze w latach 1920-1929 przeciętny dochód na głowę mieszkańca II RP wzrósł ponad trzykrotnie - z 678 dol. na 2117 dolarów rocznie (liczone jako PKB brutto per capita, kwota wg siły nabywczej dolara z 1990 roku). Sanacja, która przejęła pełnię władzy po zamachu majowym, z Wielkim Kryzysem sobie jednak ewidentnie nie poradziła.
Do 1929 roku przegoniliśmy poziomem gospodarczym Rumunię i Jugosławię. Potem to nas przeganiano. Na początku Wielkiego Kryzysu byliśmy na 26. miejscu na świecie według PKB na mieszkańca. Gdy kryzys się kończył w 1933 roku, zajmowaliśmy już 31. miejsce, wyprzedzeni m.in. przez ZSRR, Wenezuelę, Japonię i RPA.
O ile przed kryzysem Czechosłowacy wytwarzali o 38 proc. więcej od Polaków, to po kryzysie już 55 proc. Węgierskie PKB na mieszkańca przed kryzysem było o 46 proc. wyższe od polskiego, a po kryzysie już o 87 proc. - wynika z danych Uniwersytetu z Groningen.
Bieda musiała być bardzo dotkliwa, bo zaczęła się masowa emigracja. W latach 1926-1930 opuszczało kraj rocznie średnio 193 tysiące osób, czyli łącznie prawie milion w pięć lat. A to wszystko przy 32 milionach mieszkańców.
Statystyki pokazują, że należeliśmy przed wojną do najuboższych społeczeństw w Europie. Na przykład na 10 tys. mieszkańców przypadało w 1938 r. tylko 10 samochodów osobowych, podczas gdy w Wielkiej Brytanii - 511. Lepiej pod tym względem było nawet w teoretycznie uboższej Rumunii - 13 samochodów na 10 tys. mieszkańców. W nabywaniu aut nie pomagał Polakom podatek liczony od... wagi pojazdu.
Monopol telekomunikacyjny zaowocował tym, że w 1937 r. w Polsce na tysiąc mieszkańców swój aparat miało zaledwie siedem osób. W Niemczech telefonów było ośmiokrotnie więcej (53 na tysiąc mieszkańców), a w targanej wojną domową Hiszpanii - 13 (drugi najgorszy po Polsce wynik w Europie).
Teraz na szczęście nie ma planów połączenia czterech wiodących firm telekomunikacyjnych w jeden holding narodowy. Dzięki konkurencji mamy jedne z najtańszych usług w Europie, a telefon ma każdy, kto chce. Podobnie jak samochód, kupowany zwykle w stanie używanym po Niemcu czy Francuzie po przystępnych cenach.
Gospodarka Polski też ostatnio radzi sobie bardzo dobrze. To nie nas wyprzedzają w rozwoju gospodarczym inne kraje, ale my wyprzedzamy. Ubiegłoroczny wzrost PKB o 5,1 proc. dał nam trzecie po Irlandii i Armenii miejsce w Europie, a wśród rozwiniętych krajów OECD czwartą pozycję. W tym roku też mamy być wysoko.
Zawdzięczamy to otwartości rynku w ramach UE i co za tym idzie inwestycjom zagranicznych firm oraz z sukcesem wykorzystywanym przez polskich przedsiębiorców możliwościom eksportowym. Ale pomógł i impuls fiskalny w postaci m.in. 500+ sfinansowanego z uszczelnienia podatków.
Neosanacja - czyli PiS - ma dużo lepsze warunki zewnętrzne niż sanacja przed wojną. A do tego ustabilizowaną walutę. Ale i gospodarka nie służy tylko do tego, żeby wyekwipować armię. W czasach pokojowych inne są priorytety i inaczej buduje się siła państwa - głównie wzrostem gospodarczym."
Gdyby nas wywalili z UE, to byłoby nawet pożądane. Oczywiście pod warunkiem że, mamy na tyle światłych przywódców, iż potrafiliby pozostawić nas we wspólnej strefie gospodarczej (tak jak EFTA). Niestety takich polityków w Polsce nie ma. Co do sukcesów PiS-u na arenie międzynarodowej to, nie zgadzam się z Panem całkowicie. My leżymy i kwiczymy na całej długości. Vide: gazociąg NS II, Ukraina - banderowcy, Białoruś - nachodźcy, Litwa - kwestia miejscowej Polonii, Rosja - handel i surowce, Niemcy - niemal kompletna podległość w większości aspektów + myto; już w krótce; za import rosyjskiego gazu; Czechy - Turów (co nam będą pepiki podskakiwać), Dania - czasowe wstrzymanie Baltic Pipe bo myszki polne się rozmnażają. Ze Słowacją jeszcze idzie jako tako, bo nie znaleźli powodu by na nas nastać. Izrael i USA - wiadomo robimy loda za darmo, a raczej jeszcze płacimy by móc obciągnąć. Sukcesy gospodarcze o których Pan pisze wynikają nie z działań rządzących (którychkolwiek) ale z niemożności ich wpływu na wymianę handlową.
OdpowiedzUsuńWitam
UsuńZamknięcie dla Polski rynku UE oznacza potworną katastrofę ! Sytuacja Polski jest obecnie trudna a Niemcy nie mogą ścierpieć rządu USA - Izraela!
W tym jesteśmy zgodni (moje pierwsze trzy zdania ww.)
UsuńCo do CPK. Projekt jest generalnie gówno wart. Lecz jeśli pomniejsze samorządy wykażą się determinacją i tzw. "szprychy kolejowe" zostaną zbudowane to, jest spora szansa dla wielu regionów by wyzwolić się z dominacji dużych miast. Np. marginalizacja Kielc, Nowego Sącza czy Tarnowa na względem Krakowa, Opole względem Katowic i Wrocławia, Ostrołęki i Giżycka względem Olsztyna - itd. W dłuższej perspektywie budowa tych połączeń zwróci się z nawiązką. No chyba że, mamy zamiar zbudować kraj w którym istnieje kilka dużych i bogatych miast a cała reszta ma być skansenem i dostawcą młodej i taniej siły roboczej.
OdpowiedzUsuńWitam
UsuńPrzecież ruch lotniczy będzie ograniczany.Już niedługo podrożeje paliwo lotnicze o podatki.
CPK, jeśli powstanie, będzie zbędny
Jeśli ruch lotniczy będzie ograniczany to ewentualnie pasażerski. Transport towarów będzie wzrastał. "Szprychy kolejowe" to po prostu nowe połączenia w kraju. W takim przypadku CPK; czy jak by to się nie nazywało należy traktować jako główny węzeł kolejowy z dostępem do lotniska i autostrad.
UsuńWitam
UsuńTowarowy transport lotniczy jest znikomy !