wtorek, 18 czerwca 2024

Litosc jako bron psychologiczna do zniszczenia Zachodu. Tak rosyjski general opisal uzycie imigrantow

 Litosc jako bron psychologiczna do zniszczenia Zachodu. Tak rosyjski general opisal uzycie imigrantow

Wschodnia granica Unii Europejskiej musi być bezwzględnie broniona. Użycie przez Rosję cywilów z państw trzecich jest elementem wojny hybrydowej, która toczy się od trzech lat przeciwko Polsce i Zachodowi. Nie możemy być bezbronni wobec zagrożenia.
Choć część ekspertów powołuje się na Walerego Gierasimowa jako autora nowoczesnej rosyjskiej doktryny wojskowej, wykorzystanie migrantów do destabilizacji wroga opisał szczegółowo gen. Aleksandr Władimirow w monografii „Podstawy ogólnej teorii wojny” wydanej w 2012 r. Sam Gierasimow dopiero rok później wygłosił serię teorii dotyczących koncepcji wojny nowej generacji. Zgodnie z nimi metody pozamilitarne są równie skuteczne do destabilizacji wrogich państw jak przeprowadzane tradycyjne działania wojenne. Dlatego Rosja tak chętnie używa nacisków ekonomicznych, szantażu politycznego, korupcji czy dezinformacji.
Doktryna Władimirowa

Gierasimow twierdzi, że agresję rozpoczyna się w trakcie pokoju, nie wypowiadając wojny, natomiast agresywne działania maskuje się pod pretekstem misji pokojowych, humanitarnych i ewakuacyjnych. Główny cel ataku kieruje się na infrastrukturę krytyczną, natomiast działania prowadzone są zarówno przez cywilów, jak i służby specjalne. Zastosowanie tej strategii widzimy od dekady na Ukrainie. Władimirow szczegółowo opisał wykorzystanie migracji do uderzenia w stabilność systemów społecznych i gospodarczych. Wojskowy zauważył, że polityka muliti-kulti zawiodła na Zachodzie, bowiem przybysze nie chcą się integrować, ponadto generują poważne problemy społeczne, głównie związane z przestępczością. Migranci, głównie ekonomiczni, powodują coraz więcej społecznych napięć. Natomiast skuteczna manipulacja opinią publiczną może jeszcze je zaognić. W ten sposób przeprowadzane są dezintegracja poszczególnych państw, niszczenie ich tkanki społecznej i wprowadzenie chaosu. Dlatego skutecznym narzędziem walki jest inżynieria przymusowej migracji, którą Rosjanie i Białorusini wdrożyli na użytek operacji „Śluza” prowadzonej przeciwko Polsce, Litwie i Łotwie od 2021 r.
W ten sposób stworzono komercyjny sposób przerzucania migrantów z Bliskiego Wschodu, Afryki i Azji na przyczółek białoruski. Tam szkoli się ich i uposaża, tak aby sami współtworzyli proces dyslokacji. Wśród części migrantów umieszcza się groźnych terrorystów czy byłych wojskowych, aby dokonywali aktów przemocy wobec mundurowych strzegących granic. Jako główne instrumenty psychologiczne tego rodzaju wojny asymetrycznej Władimirow określił wzbudzanie postaw odwołujących się do „człowieczeństwa”, „litości wobec słabszych” czy niechęci wobec użycia siły. Postawę tę można określić jako humanitarną, natomiast jej wspieranie jest elementem geopolitycznej wojny informacyjnej. Warto też podkreślić, że nie jest to pierwszy raz, gdy Rosjanie stosują migrację jako broń. Najbardziej znany przypadek to kontrolowany exodus Kubańczyków na wybrzeża Miami w latach 80. ubiegłego stulecia.
Migrodywersanci

Bardzo ciekawy termin, podczas jednej z ostatniej debat poświęconych bezpieczeństwu narodowemu w Polsacie, zaproponował Zbigniew Parafianowicz, dziennikarz i ekspert ds. wojskowości. Zauważył on, że szturmujący naszą granicę z Białorusią nie są żadnymi uchodźcami – co jeszcze niedawno próbowali Polakom wmawiać politycy Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi – uciekającymi przed przemocą czy wojną, ale są migrantami ekonomicznymi lub wprost osobami wykonującymi określone zadania dywersyjne. Świadczą o tym celowe ataki na naszych strażników granicznych, a w szczególności zamordowanie jednego z nich.

Zgromadzeni w studiu na tej interesującej debacie byli w zasadzie zgodni, że Polska powinna odejść natychmiast od biernej, uległej postawy, którą wyartykułował marszałek Sejmu Szymon Hołownia: żołnierze nie używają broni, aby przypadkowo nie zranić odpowiedników białoruskich, co mogłoby wywołać eskalację. Zachowawczą postawę naszego kraju potwierdził też wiceszef MON Paweł Zalewski, według którego poluzowanie zasad użycia broni palnej spowodowałoby, że migranci zabijani byliby po naszej stronie granicy i dochodziłoby do częstych wymian ognia z białoruskimi KGB-istami. Nic bardziej mylnego! Na tę chwilę konieczne jest podejmowanie działań ofensywnych. Co to oznacza? Gen. Leon Komornicki w omawianej debacie zwrócił uwagę, że problem trzeba zdusić w zarodku. Zarówno używając nacisków wewnątrz NATO, np. na Turcję, z której przylatują migrodywersanci, jak i wysyłając na miejsce swoich agentów, którzy nakłoniliby migrantów do działań na tyłach wroga.

Jedna kwestia nie pozostawia żadnych wątpliwości. Polska jest w stanie hybrydowej wojny z Rosją i Białorusią. Z tym że Rosja i Białoruś atakują, a my jesteśmy w zasadzie bierni, rozzuchwalając wroga. Agresor rozumie tylko język siły. Bierność uznaje za słabość. Dlatego będzie eskalował, ponieważ mu się na to pozwala. Zupełnie inną postawę zaprezentowała Hiszpania, gdy w 2022 r. agresywny tłum Afrykańczyków szturmował granicę między Marokiem a hiszpańską enklawą w Melilli – wówczas siły bezpieczeństwa i żołnierze otworzyli ogień. Zginęło blisko 30 napastników – początkowo sądzono, że byli tam także funkcjonariusze służb marokańskich. 140 Hiszpanów zostało rannych, wielu również po stronie szturmujących. Agresorzy używali noży, pałek, żrących substancji. Forsując ogrodzenie, spadali z dużej wysokości i tracili życie.
Błędy rządzących

Niestety kwestia naszego bezpieczeństwa na ten moment wygląda fatalnie. Za poprzedniej władzy zbudowaliśmy mur i sprawnie odparliśmy pierwszą falę ataków, łącznie z zaangażowaniem Grupy Wagnera. Słabo wyglądała jednak nasza obrona przeciwlotnicza. Obecnie jest coraz gorzej. Brakuje rozwiązań na poziomach strategicznym, taktycznym i prawnym. Funkcjonariusze służący na granicy czują się opuszczeni i zaszczuwani przez dowódców. W sieci można znaleźć zdjęcia prowizorycznych baraków przypominających slumsy, skleconych z byle czego, które mają chronić żołnierzy przed zimnem i chłodem. W porównaniu z profesjonalną infrastrukturą budowaną na froncie na Ukrainie jest to żenujące.

Nie brakuje także relacji żołnierzy, którzy wysyłani są z gołymi rękami na migradywersantów. Brakuje im broni i środków komunikacji. W dodatku nadzorujące ich służby tylko czekają na pretekst, aby im dopiec. W efekcie jest coraz mniej chętnych do takiej służby. W Straży Granicznej jest ponad 2 tys. wakatów. W Wojsku Polskim wielokrotnie więcej. Zresztą wysyłanie armii na granicę jest nieporozumieniem. Wiąże to wojskowych na granicy i ogranicza konieczne szkolenia w armii do celów prowadzenia wojny.

Pojawiły się także głosy, aby uformować Korpus Ochrony Pogranicza, formację, która chroniła nasze Kresy po wojnie z bolszewikami. KOP chronił terytorium II RP przed przerzucaniem agentów, terrorystów i dywersantów przez granicę. Jego zakres działań obejmował tereny od granicy z Rumunią po województwo wileńskie. Jednak współcześnie nie ma potrzeby formowania dodatkowej formacji. Wydaje się, że tego typu rozeznanie lokalnych terenów i społeczności jest w gestii istniejących już Wojsk Obrony Terytorialnej, które mogłyby wspomagać Straż Graniczną w ochronie pasa nadgranicznego. Angażowanie w te zadania wojska i policji jest marnotrawieniem zasobów.
Żołnierze jak tlenu potrzebują teraz odrodzenia morale i wsparcia dowódców. Miejmy nadzieję, że generałowie zdobędą się na odwagę i staną murem za polskim mundurem. Tego oczekiwałoby się od głównodowodzących, w których rękach jest kierowanie bezpieczeństwem narodowym.
Za "Gazeta Polska Codziennie".

6 komentarzy:

  1. Karuzele VAT zaczynają się znów kręcić niczym dziecięce bączki !
    W całej EU drożej niż Polska pożyczają tylko Węgry.
    Kolorowych widać na ulicach.
    Super !

    OdpowiedzUsuń
  2. Elektrownia atomowa w Pątnowie jednak nie powstanie?
    "Nasze źródło wskazuje nawet, że po stronie rządu decyzja już zapadła, a na posiedzeniu rady nadzorczej spółki prezes PGE Dariusz Marzec miał wskazać, że inwestycja jest de facto zamrożona" - informuje biuletyn DM Trigon.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednym z tematów, które jeszcze nie tak dawno zajmowały dużo miejsca w polskiej debacie publicznej, a teraz niemal całkowicie zniknęły także z agendy politycznej jest kwestia zysków, które miały stać się udziałem polskich przedsiębiorców w czasie odbudowy Ukrainy. Wszystko wskazuje na to, że dzieje się tak nieprzypadkowo. Najprawdopodobniej bowiem polscy przedsiębiorcy nic nie zarobią, a Ukraina będzie dla polskiego biznesu co najwyżej drugim Irakiem. Podobnie jak w wypadku Iraku – z naszej własnej winy.

    OdpowiedzUsuń
  4. „Litosc jako bron psychologiczna do zniszczenia Zachodu”

    Po prostu chodzi o zwyczajny szantaż emocjonalny. Bardzo duża część wszystkich społeczeństw okazuje się słabo odporna na tego typu manipulacje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bzdury.
    Rosja właśnie importuje w dużych ilościach Tadżyków, była chęć importu Murzynów, oraz Hindusów.
    Tubylców to nie cieszy.

    "Sytuacja migrantów w Rosji nie różni się zbytnio od sytuacji we Francji. Formalnie w Federacji Rosyjskiej nie ma obecnie kwater dla migrantów, ale w rzeczywistości jeszcze w 2021 r. na stronie internetowej czasopisma "Monitoring Opinii Publicznej: Zmiany Gospodarcze i Społeczne" opublikowano opracowanie socjologów z Rosyjskiej Akademii Gospodarki Narodowej i Administracji Publicznej Prezydenta na temat enklaw migracyjnych, które powstały nie tylko w Moskwie i Petersburgu, ale także w kilku dużych ośrodkach regionalnych.
    Analitycy RANEPA doszli do wniosku, że głównymi miejscami powstawania enklaw migracyjnych w dużych miastach Rosji są tereny wokół rynków. Eksperci zbadali 37 obszarów rynkowych w 15 miastach o populacji ponad miliona. Okazało się, że w sześciu takich miejscach koncentracja mieszkań wynajmowanych przez gastarbeiterów wynosi 20% lub więcej.
    Podobnie jak migranci we Francji, pracownicy migrujący w Rosji również niechętnie integrują się z rosyjskim społeczeństwem, wolą komunikować się ze swoimi współplemieńcami i rozwiązywać wszystkie problemy za pośrednictwem diaspor – zamkniętych organizacji o niejasnym statusie prawnym. Oznacza to, że podobnie jak we Francji, migranci w Federacji Rosyjskiej tworzą zamknięte społeczności, które tworzą własną infrastrukturę i utrudniają integrację."

    OdpowiedzUsuń
  6. Do Łukaszenki z powrotem... Powinni ich zatrzymać i push-back.

    OdpowiedzUsuń