Malicious Compliance a sprawa polska
https://naszeblogi.pl/73479-malicious-compliance-sprawa-polska
"Termin Malicious Compliance nie ma polskiego odpowiednika ale można go od biedy tłumaczyć na rżnięcie głupa. Dlatego musimy wyjaśnić co oznacza na konkretnych przykładach.
Powiedzmy, że struktura biurokratyczna robi A i chcemy zmusić ją aby zamiast A robiła B. Jednak biurokracja nie ma zamiaru robić B i chce nadal robić A. Co wtedy?
Wtedy urzędnicy zaczynają udawać, że wykonują polecenie i robią B ale robią w taki sposób aby nic z tego nie wyszło, aby był największy możliwy bałagan, aby to co było istotą planu B nie było wdrażane albo wdrażane tylko pozornie ale aby koszty wdrażania planu B były maksymalnie wielkie.
Wszystko w tym celu aby nadzorcy się zniechęcili, doszli do wniosku że nie da się zrobić B i aby wszystko wróciło do starego i aby nadal można było robić A.
Historia prawdziwa, niech posłuży za ilustrację:
Amerykańskie okręgi szkolne są utrzymywane z podatków od nieruchomości. W pewnym momencie podatki osiągnęły taki poziom, że wyborcy zaczęli się buntować. Płacimy horrendalne sumy na szkołę - i co z tego mamy? W lokalnej szkole średniej jest dyrektor. I jest dwunastu pełnoetatowych wicedyrektorów. Na pewno potrzebujemy tylu? Znakomita większość pracowników okręgu szkolnego nie jest nauczycielami i nie zajmuje się uczeniem. Nawet bardzo pobieżne przejrzenie etatów wykazuje, że mnóstwo z nich jest zbędnych, że są to tylko doskonale płatne synekury dla ludzi ustosunkowanych. Szkoła ma specjalnego koordynatora do spraw problemów młodzieży LGBT, koordynator ma oczywiście dwóch zastępców a ich biuro ma dwie sekretarki. Na pewno ich potrzebujemy? Istnieje sporo etatów zajmowanych przez rozmaitych konsultantów, którzy są kompletnymi martwymi duszami i w pracy prawie się nie pojawiają. Ale pensje biorą. Nikt nie wie za co.
Wyborcy zaczynają chodzić na zebrania rad szkolnych i domagają się cięć w budżecie szkół i zwolnienia ludzi niepotrzebnych. Jest to walenie głową w mur. Rady szkolne odmawiają zwalniania kogokolwiek.
W tej sytuacji działacze zaczynają chodzić od domu do domu i tłumaczyć wyborcom skalę marnotrawstwa pieniędzy w szkole. I wzywają aby w corocznym głosowaniu nad budżetem szkoły zagłosować przeciw. Tłumaczenie odnosi skutek, wyborcy odrzucają budżet.
Rada szkolna odpowiada: No, skoro odrzuciliście budżet i domagacie się oszczędnośći - to musimy wyborców słuchać. Oszczędności będą.
I rada szkolna zamyka boiska szkolne. Bo nie ma pieniędzy na ich utrzymanie. Likwiduje zajęcia pozalekcyjne. Bo nie ma pieniędzy. Obcina działalność szkolnego chóru i orkiestry. Obcina szkolne drużyny sportowe.
Ale oczywiście tych dwunastu wicedyrektorów pracuje nadal. Biuro do spraw LGBT jest wyłączone z cięć. Konsultanci edukacyjni są nie ruszeni i nadal pobierają pensje mimo iż w pracy się nie pojawiają i nie wiadomo za co się im płaci.
Wyborcy są wściekli. Na co rada szkolna rżnie głupa:
No przecież chcieliście cięć, prawda? No to tniemy.
Wyborcy: Chcieliśmy, ale nie w tych programach, które są akurat potrzebne. chcieliśmy wywalić z pracy te wszystkie niepotrzebne wszy.
Okręg szkolny: To jest oburzające, że ciężko pracujących ludzi nazywacie: wszy!
Tak to trwa aż w końcu wyborcy się zniechęcą, dojdą do wniosku, że nic się nie da zrobić, okręg szkolny pod żadnym pozorem nie ustąpi i nie zwolni ludzi niepotrzebnych, nawet gdyby miał wcześniej pozwalniać wszystkich nauczycieli. I ostatecznie po kolejnym referendum budżet przechodzi, podatki zostają podniesione, wszystko wraca do tego jak było a biuro koordynatora d/s LGBT dostaje nowy etat. Do tej pory koordynator do spraw LGBT miał dwóch zastępców, teraz będzie miał trzech.
Przykład 2.
Po powrocie Trumpa sekretarzem obrony został Pete Hegseth. Zaraz na wstępie wydał dekret: Wojsko i wszystkie instytucje Departamentu Obrony mają natychmiast zakończyć z polityką "różnorodności i inkluzywności", zlikwidować biura "różnorodności i inkluzywności" czyli po prostu: Biura komisarzy politycznych zajmujących się egzekwowaniem lewackiej ortodoksji ideologicznej.
Oczywiście biurokracja odpowiedziała przez malicious compliance. To znaczy: Rozpoczęła działania pozorowane. I zlikwidowali na stronach Departamentu Obrony wystawy o lotnikach Tuskegee, czyli takim słynnym murzyńskim dywizjonie lotniczym podczas drugiej wojny światowej. Ale oczywiście komisarzy politycznych - nie zwolnili, mimo iż taka była intencja rozkazu.
A zaraz potem ze serwerów Departamentu Obrony skasowali informację o Charlesie Rogersie, murzyńskim generale odznaczonym podczas wojny wietnamskiej.
Potem skasowali wszelkie fotografie bombowca Enola Gay, który zrzucił bombę atomową na Japonie. bo wicie, rozumicie, Gay.
Potem usunęli wszelkie informacje i Indianach Navajo, służących na Pacyfiku jako szyfranci/tłumacze wiadomości przesyłanych przez radio w ich języku, który został użyty do kodowania.
Rozumiecie państwo o co chodzi: Rozkaz był: Zlikwidować wszelkie biura zajmujące się kontrolą ideologiczną i egzekwowaniem kwot rasowych. Biurokraci przerobili to na: "Skasować wszelkie informacje o nie-biaych bohaterach". Co miało ośmieszyć całą akcje.
Pete Hegseth wezwał odpowiedzialnych urzędników i zapytał dlaczego zamiast wywalać z wojska komisarzy politycznych - co było intencją rozkazu - zajmują się cenzurowaniem historii. Oczywiście zaczęli rżnąć głupa:
Ale my nie wiedzieliśmy że taka była intencja, musimy dostać rozkazy wykonawcze tłumaczące o co chodziło w pierwotnym rozkazie...
Hegseth jest byłym wojskowym i nie miał cierpliwości do tych sukinsynów - tylko ich z miejsca wywalił na zbity pysk:
Albo jesteście w stanie samodzielnie zrozumieć intencję rozkazu - i wypełniać go zgodnie z intencją bez żadnych dodatkowych instrukcji - albo won z wojska.
Tym samym pokazał, że taktyka malicious compliance nie będzie tolerowana - i w ten sposób odbudował dyscyplinę w podległym sobie departamencie.
Teraz przechodzimy do spraw polskich.
Gauleiter Tusk ma - jak wszyscy wiemy - układ z Niemcami zgodnie z którym będzie pozwalał Niemcom wyrzucać do Polski imigrantów, których Niemcy nie chcą - bez zadawania żadnych pytań i bez kwestionowania niemieckiej polityki. Gdyby Trzaskowski wygrał - to wywalanie z Niemiec nachodźców do Polski tak aby polska stałą się śmietnikiem ludzi, których nie chce Unia Europejska - ruszyłoby na pełnym gazie.
Ale polski self-made-man nie wygrał, wygrał Nawrocki - a rząd Gauleitera jest ewidentnie na wylocie. Można go atakować. Na granicy powstały samorzutne grupy obywatelskie pilnujące aby Niemcy nie przysyłali do Polski nachodźców.
Tusk nie mógł już dłużej udawać, ze nie ma problemu. Nie może zaprzestać przyjmowania nachodźców - gdyż Niemcy zrobią mu kęsim. Nie może ich otwarcie przyjmować - bo jego rząd upadnie błyskawicznie, a jego samego będzie czekać więzienie. Coś musi zrobić. Co?
Na razie zapowiedział, że granica będzie patrolowana i nachodźcy nie będą wpuszczani. Ale spokojna głowa: zaraz zobaczymy malicious compliance. Straż Graniczna dostanie instrukcje aby trzepać każdy samochód, którym jadą ludzie wyglądający na Polaków. Kolejki na granicy mają się zrobić wielogodzinne, tak aby maksymalnie uprzykrzyć życie.
Ale jednocześnie Straż Graniczna dostanie zakaz patrolowania granicy na całych odcinkach między przejściami granicznymi. Tymi niechronionymi fragmentami Niemcy zaczną podsyłać nachodźców. A gdy ludzie zaczną protestować:
Zablokowaliście granice kompletnie ale pięćset metrów dalej, lasem, nachodźcy przechodzą bez kontroli i nikt nawet nie próbuje ich zatrzymać
- to wtedy Tusk będzie rżnął głupa zgodnie z doktryną malicious compliance:
Pilnujemy przejść granicznych tak, że nawet mysz się nie prześliźnie. Ale ponieważ tak dobrze kontrolujemy to nie możemy być jednocześnie wszędzie i nie możemy obsadzić każdego metra granicy. tym niemniej gdy ktoś dostrzeże, że nachodźcy są przesyłani przez niestrzeżone kawałki granicy to proszę mi to zgłaszać a ja z całą odpowiedzialnością obiecuję, że osobiście zadzwonię w tej sprawie do kanclerze Merza...
To właśnie będzie malicious compliance po Tuskowemu. Zobaczycie."
czwartek, 3 lipca 2025
Malicious Compliance a sprawa polska
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ZBULWERSOWANY WETERAN: NIE CHCEMY POWTÓRKI Z FRANCJI
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=qJrS2zqSExM
KRZYSZTOF STANOWSKI NA GRANICY Z NIEMCAMI - PROGRAM SPECJALNY Z GRYFINA
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=kPcGKRSYodA
POPIS to gangrena i cholera jednocześnie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo ja jeszcze polecę Atora: https://m.youtube.com/watch?v=37wzIZWoMp8
OdpowiedzUsuńJeden z komentarzy.
UsuńPrzed rozkręceniem tego burdelu myślałem że faktycznie za przekroczenie granicy grozi śmierć.
Nie sądziłem jednak, że ta śmierć grozi broniącemu tej granicy żołnierzowi.
KOLEJNA ŚMIERĆ Z RĘKI MIGRANTA. CZAS ZATRZYMAĆ MIGRACJĘ!
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=ILDqaXiRxPw
Tusk jest od posłusznego wykonywanie rozkazów z Niemiec !
OdpowiedzUsuńDyżurny na placówce SG dostaje maila od strony niemieckiej, że o konkretnej godzinie w konkretnym miejscu po polskiej stronie będzie czekał patrol niemieckiej policji z k nielegalnymi imigrantami. Wtedy jedzie się na miejsce i w zasadzie bez zająknięcia f-sze SG zabierają takie osoby na placówkę.
OdpowiedzUsuńTutaj jest bardzo ważna kwestia: Nielegalsi nie posiadają przy sobie żadnych dokumentów, które potwierdziłyby w jakikolwiek sposób ich tożsamość. Przykładowy "Ahmed" ma dokument od strony niemieckiej gdzie podaje swoje dane ale on to podaje ustnie. Imię, nazwisko, kraj pochodzenia, data urodzenia - to wszystko wpisują f-sze niemieccy na podstawie tego co powie "Ahmed". Co ciekawe większość nielegalsów z tzw. zawrotki ma wpisaną datę jako 01.01 i rok mniej więcej odpowiadający ich wyglądowi. A jak mężczyzna jest bardzo młody to wtedy zawsze rok 2007 tak żeby miał ukończone 18 lat. Później dziewczyny z sekcji imigracji przesłuchują "Ahmeda" w obecności tłumacza (wideokonferencja). Często okazuje się, że osobnik wcale do Niemiec nie trafił przez Polskę. Ale tak wpisały mu w kwity służby niemieckie i na tej podstawie uznaje się, że pierwszym krajem strefy Schengen gdzie przekroczył granicę była Polska więc cofka jest do Polski.
Tak nas traktują — i dalej będą traktować — jak sami pozwolimy im się traktować, czy też pozwoli im agentura w dalszym ciągu Polską zarządzająca.
UsuńA Tfusk wypisuje bonmoty na Twitterku... i tak to się kręci.
OdpowiedzUsuń