wtorek, 5 maja 2015

Wymiar sprawiedliwosci w pelnej krasie

Wymiar sprawiedliwosci w pelnej krasie

http://www.kontrowersje.net/na_przyk_ad_grabarczyk_czyli_mieszno_i_straszno_w_wymiarze_sprawiedliwo_ci

"Jak funkcjonuje prawo i sprawiedliwość w RPIII widzą ofiary tego systemu opartego na ręcznym sterowaniu i przypadkowości, ale też szczęśliwi obserwatorzy, potrafiący skojarzyć na rzeczywistość bez różowych okularów. Dymisja i cała sprawa Grabarczyka doskonale pokazuje w jaki sposób cała ta patologia działa. Jeśli wierzyć ustaleniom dziennikarzy, a w tym wypadku można zrobić wyjątek, to nagrano Grabarczyka przy okazji śledztwa prowadzonego przeciw funkcjonariuszom policji podejrzanym o branie łapówek. W tym celu został założony podsłuch policjantom z drogówki i do akt trafiło kilka ciekawych rozmów nie związanych ze śledztwem, w tym afera z ministrem Grabarczykiem. Przez trzy lata nie działo się nic, to znaczy nie do końca, trochę się jednak działo. Paru wysoko postawionych gliniarzy, którzy śledzili swoich kolegów pod kątem łapówek, załatwiło sobie wyższe stołki, dzięki wydawaniu lewych pozwoleń dla panów ministrów posłów i VIP-ów. Tylko w tym jednym zdaniu mamy patologię na patologii i opis „wymiaru sprawiedliwości” RPIII w pełnej krasie. Policjanci ścigający policjantów przestępców, popełniają przestępstwo, w którym udział bierze poseł i minister sprawiedliwości, ale do pełnej degrengolady jeszcze daleko.

Średnio dwa razy w tygodniu piszę o „spiskach”, hakach, dyspozycyjnych i szantażowanych przedstawicielach wszelkiej władzy i za każdym razem słyszę: „Gdzie dowody?”, „No, ale o co ci konkretnie chodzi, że spisek?”. Przez 3 lata wysoko postawionego członek partii rządzącej pełniącego rozmaite funkcje w gabinetach dwóch kolejnych premierów mógł szantażować, nie ruski agent, członek mafii, czy zazdrosna żona, tylko zwykły i przysłowiowy krawężnik. Nie mam pojęcia jak było rzeczywiście, może łódzcy gliniarze wydusili od ministra Grabarczyka parę awansów i gratyfikacji, może się nie odważyli, ale wiadomo na pewno, że po 3 latach rozegrano ministra jak gówniarza. Żadnych dowodów przedstawiać nie trzeba, wystarczy pokojarzyć fakty widoczne gołym okiem. Wygrzebano akta Grabarczyka i ulubionym sposobem bezpieki podrzucono usłużnym dziennikarzom „śledczym”. Mało ważne dla istoty samej patologii jest człowiek, który stał za tę decyzją i nie ma znaczenie, że z dużym prawdopodobieństwem był to Schetyna. Ważne, że od tego mementu sprawa ruszyła pokazując kolejne fazy degrengolady. Grabarczyk jako minister sprawiedliwości był jeszcze na tyle silny, żeby wpływać na media i prokuraturę, dzięki temu kto chciał mógł być świadkiem pokazu siły obu stron. W ciągu paru tygodni zmienił się prokurator prowadzący śledztwo, a został odsunięty za świętokradztwo, jakim jest wydanie decyzji o przeszukaniu gabinetu ministra. Zmieniały się też „narracje”, raz PREMIER Polski mówiła o nieskazitelności swojego ministra innym i ostatnim razem przyjęła dymisję, by po chwili przedstawić nikomu nieznanego nowego ministra sprawiedliwości. Nieznanego też samej Ewce premier, która nazwała swojego podwładnego Borysławem, chociaż mama z tatą dali mu Borys.

Do ostatniej chwili nie było wiadomo jaką decyzją polityczną i pawaną skończy się śledztwo przeciw Grabarczykowi i wtedy swoje dorzucił prezydent RP III Komorowski, z radością i w pośpiechu zatwierdzając dymisję. I pomylą się wszyscy, którzy stwierdzą, że wprawdzie z wieloletnim poślizgiem, ale jednak zadziałało prawo. Nie żadne prawo, tylko znów zadziałała patologia. Grabarczyk chodziłby sobie dalej z lewą bronią i włos z głowy by mu nie spadał, stało się inaczej, bo użyto prawa do brudnych starć politycznych, przy okazji podległe i finansowane przez władzę media (TVN) wypełniły swoją funkcję czwartej władzy i obiektywnego ośrodka informacji. Z tej radości mało kto zauważył, że obecny stan prawny jest niczym innym, jak bezprawiem, przecież w świetle dotychczasowych ustaleń do Grabarczyka powinni wparować funkcjonariusze ABW i jeśli go nie zwinąć, to co najmniej skonfiskować NIELEGALNĄ broń. Jakikolwiek prokurator, policjant lub inny reprezentant wymiaru sprawiedliwości wpadł na tę oczywistość? Nie wpadł i nie wpadnie dopóki mu Schetyna albo TVN nie powie jaką podjąć decyzję. Morału z tej mrocznej bajki nie widać, bo morałem może być tylko i wyłącznie wysadzenie w powietrze „wymiaru sprawiedliwości”, czego ta władza, z tymi mediami nigdy nie zrobią."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz