wtorek, 22 sierpnia 2023

Wkrecanie Polski w maszynke do miesa 5

 Wkrecanie Polski w maszynke do miesa 5

 Zaściankowy Henryk Sienkiewicz nie rozumiał świata połowy XVII wieku i nędznej roli w nim Polski.
Cały TKM czyli PO-PiS z zachwytem i potrząsaniem szabelką ruszał na małą, zwycięską wojenkę na Dzikich Polach. Teraz tak samo  jak w 1648 roku jest zdziwienie efektami i kryzysem.
Oficjalnie celem wojny USA z Rosją na Ukrainie jest osłabienie Rosji. Pozostaje zagadką kiedy Ukraińcy za wkręcenie ich kraju w maszynkę do mięsa osądzą i powieszą Żełeńskiego.
Ukraińcy zobaczą odbudowę Ukrainy przez USA jak świnia niebo.

 W czasie I wojny światowej amputacje kończyn przeszło 67 tysięcy Niemców i 41 tysięcy Brytyjczyków
Według niepełnej informacji placówek medycznych i ukraińskiego rządu około 50 tysięcy Ukraińców straciło od początku rosyjskiej agresji co najmniej jedną kończynę. Możliwe że dopiero gdy będą protezy liczba ta sporo wzrośnie.

 Polska armia ma ogromny nadmiar głupawych Wodzów ale brakuje jej  Indian i oszczepów. Prezydent (?) Andrzej Duda mimo to wręczył 21 oficerom akty mianowania na stopnie generalskie oraz admiralskie w przeddzień Święta Wojska Polskiego. Jak zwykle na takich uroczystościach, pan prezydent przemawiając w swoim żywiole stroił groźne miny  ala Duce.  Głos modulował, broda wysunięta naprzód, wargi wydęte. Dramatyczne przerwy, toczenie wzrokiem. To ośmieszenie Polski i urzędu prezydenta  na lata.
W najbliższym czasie armię czekają ustawowe zmiany. Powstanie Dowództwo Sił Połączonych. Odtworzone zostanie Dowództwo Rodzajów Sił Zbrojnych.  Kopiowanie systemów dowodzenia wojsk amerykańskich ma być chyba biurokratycznym celem samym w sobie.
Polskie wydatki na wojsko są przejadane i marnotrawione. W okresie 1991-2021 w żadnym roku nakłady na sprzęt militarny nie przekroczyły 0.4% PKB.  Parada WP to dezinformujący społeczeństwo spektakl oszustów kradnących pieniądze podatnika.

Albert Einstein zapytany przez pewnego dziennikarza, jak to jest być najmądrzejszym człowiekiem na Ziemi, odpowiedział: "Nie wiem, zapytajcie Tesli".
Tesla opracował blisko 300 patentów chroniących 125 wynalazków.
Zdaniem Wodzusia nie ma na świecie wielu ludzi mądrzejszych od niego. Wodzuś powinien wystąpić o patent na oszustwa, judzenie i konfliktowanie Polaków. "To nie moja ręka"

Partia z monopolem na patriotyzm i inni mają "rdzennie" polskie nazwiska: Vogel, Muller, Wasermann, Schmidt, Schefernaker, Schreiber, Hoffmann, Moskwa, Moskal, Semeniuk, Bortniczuk, Kuźmiuk... Mikke, Braun, Mentzen, Wipler.
Kandydatem jedynej słusznej partii na ministra zdrowia powinien być Mejza, wybitny specjalista sprawdzony w wyleczaniu nieuleczalnych z pieniędzy.

Ułatwianie przez utrudnianie: RODO, BDO, JPK, PPK, KSeF, limity płatności gotówkowych, Nowy Ład i rozliczanie dochodu z działalności z ZUS, coraz wyższe płace minimalne. Ale to nie jest ostatnie słowo przewodniej partii. Lista ułatwień w prowadzeniu działalności gospodarczej w Polsce nie ma końca !

Najwięcej prywatyzował prawie za darmo, za darmo lub ze stratą  AWS czyli protoplasta PiS i jego rzesza dziadków z  PRLu udających dzisiaj świętych.
Komisja Europejskiej  "atakuje" obecny rząd Polski. Nawet ślepy by zauważył że to ratowanie Polski przed zgrają kłamców, oszustów i złodziei.

Celnie Rządy PiS podsumował były prezydent Aleksander Kwaśniewski: "Jak Mikołaj przychodzi do naszych dzieci i daje prezenty, to wszyscy wiedzą, że rodzice płacą za nie.  Morawiecki zaproponował inaczej: on rozdaje dzisiaj prezenty, za które zapłacą nasze dzieci"...

Profesor Piątkowski pisze m.in.: „Złoty Wiek Polski nie nadejdzie jednak sam z siebie. Politycy gospodarczy będą musieli nadal pracować nad utrzymaniem tempa konwergencji, zwłaszcza że w miarę skracania przez Polskę dystansu rozwojowego do Zachodu szybki wzrost będzie się stawał coraz trudniejszy do osiągnięcia. Kluczowe znaczenie będzie mieć między innymi koncentracja na podniesieniu stopy oszczędności krajowych, zwiększeniu uczestnictwa w rynku pracy, utrzymaniu konkurencyjnego kursu wymiany walut, oraz otwarciu rynków pracy na imigrację. Polska będzie musiała również wejść w rolę innowatora, nie tylko imitatora.
Bezprecedensowa, historyczna szansa na dogonienie Zachodu powinna motywować do wzmożonego wysiłku, silnego przywództwa i determinacji do wprowadzania reform wśród wszystkich sił politycznych.
Doganianie Zachodu to maraton a nie sprint, a by osiągnąć cel niezbędna będzie zgodna współpraca wszystkich Polaków.
Polska ma rendezvous z historią i nie powinna go przegapić”.To sa rzeczy oczywiste.

Każdy realny, wiarygodny i wydajny sojusz powstaje na gruncie wspólnoty interesów i poglądów.
Ale w latach 2016-2023  instytucje  publiczne – TVP, Trybunał Przyłebskiej, Sejm, NBP, NIK, SN … sprowadzono do poziomu burdelu, gdzie brudne kurestwo stało codzienną normą. Samorządy lokalne zamieniono  w folwarki partyjnych przepychanek i łupów.
Reputację Polski jako przewidywalnego partnera w biznesie i wspólnocie krajów EU została zniszczona.

 W całej historii USA nie prowadziły  wojny tylko kilkanaście lat. Idea dochodowych wojen skończyła się w Wietnamie.
USA w II Wojnie Światowej straciły zaledwie 403 tysiące ludzi ! Wojnę wygrały w laboratoriach i halach produkcyjnych firm. USA prowadziły wojnę lotniczą a jakość sił lądowych nie była wysoka. Związek Radziecki otrzymał od Ameryki gigantyczną pomoc materialną i według umowy zapłacił straszną ofiarę z żołnierzy.
Zycie nie Amerykanów ( głównie białych ) dla rządu USA było i jest nic nie warte. Teraz życie Ukraińców i Rosjan nic Amerykę nie kosztuje.

Europejscy kolonizatorzy skutecznie zmniejszyli ilość ludności tubylczej i zniewolili ją. Generał Shermann mawiał że "Dobry Indianin to martwy Indianin". Płacono za skalpy zdjęte z głów Indian. Ta amerykańska "demokracja" trwa do dziś.
Gehenna murzynów nie skończyła się wraz z wojną domową. Prawa Jima Crowa ( Jim Crow laws) to regulacje wprowadzane na stopniu lokalnym lub stanowym w południowych stanach Ameryki po wojnie secesyjnej, także w stanach nienależących do Konfederacji. Ograniczały prawa byłych czarnoskórych niewolników oraz pogłębiały separacje między białą a czarną ludnością w tych stanach. Nazwa pochodzi od tytułu piosenki i tańca „Jump Jim Crow” ( pastisz Afroamerykanów wykonywany przez ówczesnego białego showmana Thomasa D. Rice’a). Podstawą prawną dla prawa Jima Crowa było orzeczenie Sądu Najwyższego z 1896 roku. Zdaniem cmokierów z SN  XIII i XIV poprawki do Konstytucji, znoszące niewolnictwo i umacniające równość między rasami, nie zabroniły ich segregacji a wprowadziły zasadę „równi, ale oddzieleni". Takich "mądrości" autorstwa skorumpowanego amerykańskiego SN było i jest dużo ! Ale polityka w USA była i jest straszliwie skorumpowana.
Ludzie Hitlera wzorowali się na ustawodawstwie USA !  John Toland w książce „Adolf Hitler: The Definitive Biography” stwierdza, że: „Koncepcja Hitlera dotycząca obozów koncentracyjnych, jak również praktyczność ludobójstwa, zawdzięczała wiele, jak twierdził, jego studiom nad historią Anglii i Stanów Zjednoczonych” oraz że „podziwiał obozy dla jeńców burskich w Afryce Południowej i dla Indian na dzikim zachodzie; i często chwalił swojemu wewnętrznemu kręgowi skuteczność amerykańskiej eksterminacji – głodem i nierówną walką – czerwonych dzikusów, których nie można było oswoić niewolą”. Kiedy więc idea „obozu koncentracyjnego” weszła w życie? Było to za czasów prezydenta USA i demokraty Andrew Jacksona gdy wprowadzono Ustawy o usuwaniu Indian w 1830 roku.
James Q. Whitman, „Hitler’s American Model: The United States and the Making of Nazi Race Law” - "Nazism triumphed in Germany during the high era of Jim Crow laws in the United States. Did the American regime of racial oppression in any way inspire the Nazis? The unsettling answer is yes. In Hitler’s American Model, James Whitman presents a detailed investigation of the American impact on the notorious Nuremberg Laws, the centerpiece anti-Jewish legislation of the Nazi regime. Contrary to those who have insisted that there was no meaningful connection between American and German racial repression, Whitman demonstrates that the Nazis took a real, sustained, significant, and revealing interest in American race policies.
As Whitman shows, the Nuremberg Laws were crafted in an atmosphere of considerable attention to the precedents American race laws had to offer. German praise for American practices, already found in Hitler’s Mein Kampf, was continuous throughout the early 1930s, and the most radical Nazi lawyers were eager advocates of the use of American models. But while Jim Crow segregation was one aspect of American law that appealed to Nazi radicals, it was not the most consequential one. Rather, both American citizenship and antimiscegenation laws proved directly relevant to the two principal Nuremberg Laws—the Citizenship Law and the Blood Law. Whitman looks at the ultimate, ugly irony that when Nazis rejected American practices, it was sometimes not because they found them too enlightened, but too harsh.
Indelibly linking American race laws to the shaping of Nazi policies in Germany, Hitler’s American Model upends understandings of America’s influence on racist practices in the wider world."


 Obecne chaotyczne i przypadkowe zamówienia broni ( na kredyt ) przypominają sklep 1001 Drobiazgów. Małpy bawią się brzytwą.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/rynek/2223834,1,czy-pis-na-pewno-dobrze-polske-zbroi-armaty-czy-maslo-ten-rachunek-sie-nie-spina.read
"Mało kto kwestionuje konieczność modernizacji i wzmocnienia sił zbrojnych. Armia to jednak tylko jeden z elementów systemu bezpieczeństwa i odporności państwa i społeczeństwa.
Wojsko przemaszerowało, czołgi przejechały, na niebie nie zabrakło samolotów – defilada w rocznicę Bitwy Warszawskiej to jasny komunikat dla świata o militarnych ambicjach Polski. Powstaje wielka armia mająca zapewnić bezpieczeństwo w świecie, w którym zagrożenie pełnowymiarową wojną stało się realne.

Wojsko nie od parady
Rosyjska agresja na Ukrainę przypomniała, że wojsko jest potrzebne nie tylko na parady. Z kolei realia wojny trwającej za wschodnią granicą pokazały, że zmieniają się militarne technologie, ale nie zmienia charakter wojennych zmagań i ciągle do ich analizy można stosować traktat „O wojnie” Carla von Clausewitza.

Potrzebujemy więc silnej armii, odpowiednio licznej i uzbrojonej w najnowocześniejszy sprzęt, argumentują politycy obozu władzy. W ślad za słowami idą wielomiliardowe zakupy uzbrojenia, w tym roku udział wydatków na obronność ma osiągnąć 4 proc. PKB, rekord w historii III Rzeczpospolitej dostrzeżony przez sojuszników z NATO. I zapewne też odnotowany przez wrogów w Moskwie i Mińsku.
O sensowności dokonanych już zamówień i zaplanowanych wydatków piszą nieustannie eksperci w dziedzinie wojskowości, świetną syntezę przedstawił Marek Świerczyński w „Polityce”. Mało kto kwestionuje konieczność modernizacji i wzmocnienia sił zbrojnych. Armia to jednak tylko jeden z elementów systemu bezpieczeństwa i odporności państwa i społeczeństwa. Element niezbędny, wręcz kluczowy, ale też niezwykle kosztowny.

Rzecz nie tylko w wydatkach, jakie pochłania utrzymanie wojskowego personelu, sprzętu i infrastruktury. Problem w tym, że wydatki wojskowe, jakkolwiek niezbędne, mają antyrozwojowy charakter. Zwolennicy tzw. wojennego keynesizmu mówią inaczej i przekonują, że inwestycje w obronność, podobnie jak inne inwestycje publiczne, sprzyjają wzrostowi PKB. Niestety, ich przekonań nie potwierdzają najnowsze opracowania ekonomiczne.

Jak się ma armia do PKB
Łukasz Olejnik ze Szkoły Głównej Handlowej zbadał wpływ wydatków wojskowych poniesionych w latach 1999–2021 przez kraje Europy Środkowej i Wschodniej, które modernizowały wtedy siły zbrojne w związku z przystąpieniem do NATO oraz korektą strategii obronnych po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 r. Wychodzi jak nic, że militaryzacja nie sprzyja wzrostowi gospodarczemu.
Do podobnych wniosków doszedł Muhammad Azam w opracowaniu „Does military spending stifle economic growth? The empirical evidence from non-OECD countries”, analizującym skutki wydatków na obronność poniesionych w latach 1988–2019 przez 35 krajów nienależących do OECD. I podobne wnioski dostarcza analiza przypadku szczególnego – Grecji, która od dekad nie oszczędza na wojsku, obawiając się swojego wielkiego sąsiada, Turcji.

Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele. Największym problemem jest utrzymanie wojskowego personelu, zwłaszcza gdy rynek pracy zaczyna być ciasny i zatrudnienie w wojsku nie jest formą ochrony przed bezrobociem, tylko oznacza konkurencję o wykwalifikowanych pracowników, którzy mogliby być produktywniej (w sensie gospodarczym) wykorzystani w sektorze cywilnym.

Nie mają charakteru rozwojowego zakupy sprzętu, zwłaszcza jeśli polegają na transferze kapitału do zagranicznych wykonawców (a taki jest charakter większości polskich zakupów obronnych). Nawet jeśli jednak część środków trafi do krajowych wykonawców, stymulując rozwój krajowej bazy przemysłowej i technologicznej, to i tak nie jest to najefektywniejszy sposób na napędzanie rozwoju gospodarczego.
W końcu nawet w kraju, w którym prezesem banku centralnego jest Adam Glapiński, pieniądze nie biorą się z powietrza. Większe wydatki na zbrojenia oznaczają mniejsze wydatki na inne sfery życia, np. edukację lub służbę zdrowia. Nawet jeśli nie od razu, bo czołgi kupimy na kredyt, a armię utrzymamy, stosując mechanizmy ekspansji fiskalnej, to w końcu dług trzeba będzie spłacić. I to z odsetkami.

Ile kosztuje bezpieczeństwo
Przywołane opracowania nie pozostawiają wątpliwości, że tzw. dobro publiczne, jakim jest bezpieczeństwo, musi kosztować. Czy jednak jest warte każdej ceny? Przykład ukraiński pokazuje, że nie ma prostej odpowiedzi nawet w sytuacji toczącej się już wojny. Bo jasne jest, że w sytuacji obrony przed realną agresją priorytetem musi być utrzymanie sił zbrojnych. Dlatego Ukraińcy większą część budżetu przeznaczają na armię, zwiększyli zdolności produkcyjne swojego przemysłu obronnego i cały czas czynią starania o dostawy uzbrojenia od sojuszników.
Rządzący wojenną Ukrainą, mimo priorytetu postawionego na armię, mają świadomość, że nie mogą zaniedbywać kwestii odbudowy już teraz, bo od jakości życia w miastach nieobjętych wojną zależeć będzie gotowość do powrotu osób, które uciekły przed wojną za granicę. A od ich powrotu zależeć będzie kondycja gospodarki, której funkcjonowanie w czasie wojny jest warunkiem stabilności państwa.
Armaty czy masło
My tak dramatycznych wyborów podejmować nie musimy, nie możemy jednak zapominać, że rachunek „armaty czy masło?” obowiązuje też u nas. Armaty służące zapewnieniu bezpieczeństwa są potrzebne, żeby można było wytwarzać masło. Jakie jest jednak optimum, skoro wiadomo też, że każda armata to jednak mniej masła? Obecny rząd przekonuje, że można mieć wszystko: i zbroić się w rekordowym tempie, i doganiać gospodarczo Zachód.

Niestety, ten rachunek się nie spina, wystarczy spojrzeć na wskaźniki poziomu inwestycji w ostatnich latach i dołożyć do nich wskaźniki demograficzne. Widać wyraźnie, że najważniejsze zasoby rozwojowe mamy na wyczerpaniu. Wskazuje na to to m.in. analiza opublikowana w 2021 r. pod auspicjami OECD. Przedstawia prognozy dynamiki gospodarczej dla krajów należących do tego klubu sięgające 2060 r. Polska po 2030 r. wpada w rejony dynamiki gospodarczej na poziomie 1 proc. rocznie, mniej niż Francja czy Włochy. To oznacza z kolei, że Polsce grozi po 2030 oddalanie się od gospodarczej czołówki, a nie zbliżanie.

Analiza dla OECD nie uwzględniała jeszcze ani dramatycznych wyników polskiej sytuacji demograficznej, ani efektów zwiększonych wydatków zbrojeniowych w Polsce. Powtórzmy więc. Budując silną armię, musimy pamiętać, że jest ważnym, ale niejedynym elementem systemu bezpieczeństwa i odporności. Czas poważnie rozmawiać o drugiej stronie równania."

13 komentarzy:

  1. Skorumpowana Ukraina jest zniszczona i wyludniona. I taka już pozostanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. …na nasze szczęście! Wbrew polskim interesom jest nie tylko wsparcie bezwarunkowe, nie tylko wsparcie warunkowe, ale w ogóle jakiekolwiek wsparcie Ukrainy.
      Dobra Ukraina to słaba Ukraina — codziennie zmuszona zabiegać i prosić o polską pomoc.

      Usuń
  2. Polski rząd zaczyna sobie zdawać sprawę, że został wkręcony w konflikt Rosja Ukraina. W misternie utkany plan przez USA rozpoczynający się Majdanem. Po euforii i egzaltacji Ameryką następuje kac. Z tego już dla Polski nie ma odwrotu, jaki i od katastrofy (oby tylko finansowej) dla Polski i tym wiążącej się i dozgonnej niewdzięczności ze strony Ukrainy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początek tego nastąpił w 2008 r., wraz z wyborem na prezydenta Ukrainy banderowca Juszczenki.
      A sama historia ma oczywiście swoje „korzenie” już w okresie końca ostatniej wojny, kiedy „alianci” już zaczęli się przygotowywać jeśli nie do wojny, to w każdym razie do rywalizacji z „sojusznikiem”, wtedy rządzonym jeszcze przez Stalina i jego ludzi. Już wtedy zaczęło się przewerbowywanie ukraińskich i białoruskich kolaborantów Hitlera, m.in. samego Bandery.
      A' propos: niewiele u nas wiadomo, że skala kolaboracji na Białorusi była z grubsza ta sama, co i na Ukrainie — Białorusini uchodzą (wskutek tej niewiedzy) u nas za „tych dobrych”. Zdajmy sobie sprawę z tego, że jeśli nie urządzili Polakom wtedy „wołynki” podobnej do ukraińskiej, to tylko dlatego, że nie zdążyli.
      Oto informacje n/t kolaboracji Białorusinów:

      http://kresywekrwi.blogspot.com/2023/08/biaoruskie-kolaboracyjne-formacje.html?m=0

      http://kresywekrwi.blogspot.com/2023/08/biaoruscy-kolaboranci-podczas-wielkiej.html

      Warto również obejrzeć podlinkowane tamże filmy z YT, bo to są historyczne materiały z niemieckich kronik fimowych:
      https://www.youtube.com/watch?v=BGu48TyzWaU

      Usuń
    2. Witam. Banderyzm to wstrętna idea ludobójstwa.

      Usuń
  3. Zaściankowy Henryk Sienkiewicz nie rozumiał świata połowy XVII wieku i nędznej roli w nim Polski.
    On wszystkie swoje ksiązki pisał na zlecenie, co mu płacili. A z historią nie mają nic wspólnego.

    Europą od około 400 lat rządzi Citi of London Corporation, dopóki tego ludzie nie zrozumieją nic się nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Polskiej ciemnocie cały czas opowiada się bajki o słabej i upadającej Rosji. Tymczasem Rosja w tym roku prześcignęła Niemcy i stała się 5-tą gospodarką świata. Wszystko pomimo głupich i bezsensownych sankcji, rozwalających Europe.

    OdpowiedzUsuń
  5. Poza tym wpuszcza się do Polski dosłownie byle kogo; np. nie mamy żadnego obowiązku wpuszczać Gruzinów — ale ułatwia się im wjazd do Polski „na złość Putinowi” (a on faktycznie się tym przejmuje, pewnie). Efekty są takie:

    „Co piąte cudzoziemskie przestępstwo w Polsce popełnili Gruzini. Złożone z nich szajki specjalizują się przede wszystkim we włamaniach, rozbojach i napadach na kantory.

    Gruzini wykorzystują przywileje pozwalające im łatwo dostać się do Polski, i – jak się okazuje – wielu przyjeżdża w nieuczciwych zamiarach. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że Gruzini odpowiadają za blisko 20 proc. przestępstw dokonanych przez cudzoziemców. Są to włamania, ale i zuchwałe napady.

    Z kolei według danych Straży Granicznej, Gruzini są na pierwszym miejscu wśród cudzoziemców wydalanych z Polski i zatrzymywanych za nielegalny pobyt. Tylko w pierwszym półroczu tego roku nakaz opuszczenia kraju, głównie decyzją administracyjną, wydano wobec 729 z nich. W analogicznym czasie ubiegłego roku nakaz taki otrzymało 549 Gruzinów, choć cały rok zamknął się już w liczbie 1601. Kolejni w tej statystyce są obywatele Mołdawii i Białorusi – po ok. 360 osób (chodzi o pierwsze półrocze).

    Również najwięcej Gruzinów wpadło na nielegalnym pobycie – w tym roku (do czerwca) – 807 (to ok. 100 więcej niż w analogicznym okresie rok temu), w całym zeszłym roku – 1621. Są też w czołówce tych, którym SG odmawia wjazdu do Polski.

    Urząd do spraw Cudzoziemców w ubiegłym roku 5 tys. obywateli Gruzji odmówił zezwoleń na pobyt. 12,5 tys. zgody dostało. – Najczęstszą podstawą odmowy było niespełnianie wymogów udzielenia zezwolenia ze względu na deklarowany cel pobytu lub okoliczności, które były podstawą ubiegania się o zezwolenie, nie uzasadniały pobytu na terytorium Polski przez okres dłuższy niż trzy miesiące – mówi cytowany przez „Rzeczpospolitą” rzecznik UdSC Jakub Dudziak.”

    Przecież jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest przeciwne podejście: ze względu na notoryczne przestępstwa popełniane w Polsce przez Gruzinów, należałoby wprowadzić surowy — i ściśle przestrzegany — reżim wizowy. Ale nie robi się tego w nadziei, że Putin będzie zmartwiony tym, iż Gruzini mogą sobie łatwo wjechać do Polski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Powinny być wizy dla Gruzinów. Z Czeczenami narobiliśmy gnoju i teraz za to zapłacimy.

      Usuń
    2. Czeczenów należy zwyczajnie deportować z Polski — wojna w Czeczenii już dawno się skończyła. Ich pokrzykiwaniem, że „jak tam wrócą, to ich tam zabiją”, nie ma się co przejmować. Oczywiście, że „coś powiedzieć” muszą — bo żadnego innego uzasadnienia do narzucania się Polakom po prostu nie mają.

      Usuń
    3. Witam. Też uważam że - "Czeczenów należy zwyczajnie deportować z Polski"

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń