poniedziałek, 16 lutego 2015

Korupcja na Ukrainie ma sie bardzo dobrze

Korupcja na Ukrainie ma sie bardzo dobrze

 Ukraina moze probowac sie zreformowac i oczyscic z korupcji. To jest warunek konieczny jej dalszego bytu panstwowego. Skorumpowana Ukraina moze sie po awanturach podzielic (takze dzieki inspirujacym aktorom zewnetrznym) na kilka quasi - panstw i zniknac lub upasc.
Powstaje pytanie kto mialby zlodzieji oligarchow umiescic w wiezieniach skoro sa oni obecnie klasa pol jawnie rzadzaca Ukraina.
Korupcji zawsze towarzyszy zaklamanie i nierownosc.
Skrajny wyzysk i nierownosc trwala w najlepsze w okresie ZSRR. W kołchozach i sowchozach trwała panszczyzna czyli brutalne niewolnictwo. Mieszkancy ZSRR od zawsze byli okradani i traktowani gorzej niz zwierzeta niezaleznie od tego czy rzadzil tam car czy czerwoni carowie epoki ZSRR czy obecni carowie zlodzieje.
„W 1939 roku terytorium ZSRR o powierzchni 21,7 mln. kilometrów kwadratowych zamieszkiwało 170, 6 mln. mieszkańców. […] 8 milionów sowieckich obywateli, czyli 9% ludności w wieku dojrzałym, znajdowało się w obozach koncentracyjnych i więzieniach. […] Niezwykle wygórowane normy dostaw obowiązkowych i wyjątkowo niskie ceny skupu deprecjonowały pracę kołchoźników i uniemożliwiały większości kołchozów wyrwanie się z kleszczy bezustannej
nędzy i pańszczyźnianej zależności od państwa. […] "
M. Heller i A. Niekricz, Utopia u władzy. Historia Związku Sowieckiego, t. 2 tłum. A. Mietkowski, Polonia, 1987.

W czasie upadku ZSRR dochod narodowy per capita byl na Ukrainie podobny jak w Rosji i w Polsce. Obecnie wynosi on około 1/3 tego co w Polsce i w Rosji. Nie zaistnialy zadne realne procesy modernizacji ukrainskiej gospodarki. Oligarchia rozkradla gospodarke i panstwo. Wszelkie miedzynarodowe kredyty czy srodki pomocowe lądowały i laduja w kieszeniach oligarchow, ktorzy generalnie wyspecjalizowali sie takze w rozkradaniu budzetu panstwa.
Pojawiaja sie spekulacje na temat sensownosci dostawy nowoczesnej i bardzo drogiej broni na Ukraine z sugestiami ze zostanie ona rozkradziona przez oligarchie i sprzedana na rynku miedzynarodowym.
Wszelkie oficjalne programy modernizacyjne i antykorupcyjne sa ogolnikowe i absolutnie wyprane z konkretnych treści. Nowe ukrainskie wladze absolutnie nie maja zamiaru walczyc z gangrena korupcji poniewaz sa jej beneficjentami. Poniewaz Unia Europejska zada od Ukrainy powsciagniecia rozwielmoznionej korupcji i zainicjowania procesow modernizacyjnych to wladze Ukrainy tworza fikcyjne programy bowiem bez nich Unia nie chce slyszec o uruchomieniu srodkow pomocowych.
W Indeksie Percepcji Korupcji organizacji Transparency International w 2013 roku Ukraina zajęła 144 miejsce na 175 badanych krajów. Ukraina bardziej pasuje do Afryki niż do Europy.
Na Ukrainie funkcjonuje "cywilizacja" oparta na kłamstwie, przemocy, wyzysku, zlodziejstwie, zastraszeniu, korupcji i kleptokracji. Korupcja jest absolutnie wszedzie. Splywa od "czekoladowego krola" czyli oligarchy zlodzieja, prezydenta az na sam dol.
Maly i sredni biznes musi placic urzednikom haracz za "ochrone" niczym bandytom. Za lapowke mozna nie placic wysokich podatkow. Komisarze wojskowi za niewielka lapowke pozwalaja uchylic sie od sluzby wojskowej. Studenci musza zlozyc sie na egazminy wstepne i sesje egzaminacyjne. Celnicy wymyslaja utrudnienia aby za lapowke nie stosowac nie istniejacych przepisow. Milicja zatrzymuje kierowcow ktorzy wcale nie przekroczyli predkosci.
W 100% umafijnione jest sądownictwo i prokuratura. Za duza lapowke rekami milicji i sadu mozna bezprawnie przejac cudza firme !

W Polsce takze stworzono mnostwo zbednych, jalowych , smieciowych dokumentow rzadowych zatytulowanych "Strategia tego i owego". Ilosc tych strategi (prawdopodobnie jest ich juz ponad 1000) powinna przejsc w jakosc. Powinna powstac Centralna baza "Strategi tego i owego"

http://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/rotator/ukrainskie-reformy-to-fikcja/
"Fikcyjność reform natomiast nie jest wynikiem braku wiedzy, że są konieczne i jak je przeprowadzić, tylko wyrazem niechęci władz do ich przeprowadzenia, mimo że wojna i kryzys dają po temu idealną okazję.

– Obecny rząd i prezydent z całą ekipą to współautorzy systemu gospodarczego, sądowego, władzy wykonawczej. Oni wszyscy rok po roku, ze stanowiska na stanowisko go tworzyli, żyli na jego rachunek i po prostu nie są zainteresowani, by go zmieniać. Przed kamerą opowiadają, że reformują, starają się, pracują, ale po działaniach i rezultatach widzimy, że przyszli nie zmieniać system, tylko po prostu stanąć na jego czele – ocenia Nowak.
Korupcja ma się dobrze

Zamiast rzeczywistej, a nie pozorowanej gruntownej zmiany systemu oligarchowie, którzy doszli do władzy na fali obywatelskiego protestu Euromajdanu i podsycając ruch separatystyczny, który z czasem przerodził się w konflikt Rosją, zajęli się odbudową swojej nadwątlonej za czasów Janukowycza potęgi. W pierwszym rzędzie korupcyjnych schematów pozwalających wyprowadzać miliardy ze zrujnowanego budżetu.

Kieszenie polityków znad Dniepru, czy to z ekipy Janukowycza, jego poprzedników, czy też oligarchicznego układu, który wykorzystał próżnię i przejął rządy po protestach Euromajdanu, wydają się przy tym nie mieć dna. Skala korupcji jest jeszcze większa niż za czasów Janukowycza, tyle że teraz krytyka skorumpowanych polityków i urzędników jest piętnowana jako „działanie w interesach Kremla”.

Sytuację miała naprawić ustawa antykorupcyjna, jednak prace nad nią zakończyły się skandalem. Ostatecznie powołano dwa konkurujące ze sobą organy antykorupcyjne, co wskazuje, że o realnej walce z rujnującym podstawy państwa zjawiskiem nie będzie mowy.

Walka o ustawę anykorupcyjną zakończyła się rezygnacją Tatiany Czornowoł, dziennikarki śledczej (w Europie szerokim echem odbiło się jej brutalne pobicie w trakcie protestów Euromajdanu) powołanej po obaleniu Wiktora Janukowycza na stanowisko pełnomocnika rządu do walki z korupcją. W proteście przeciw machinacjom z ustawą zaciągnęła się ona do jednego z ochotniczych oddziałów i pojechała walczyć na froncie z rosyjską agresją na Donbasie. Ustępując ze stanowiska, opublikowała na swoim blogu tekst „Hieny. List do Jaceniuka od człowieka, który żałuje, że go nie dobili w czasach Majdanu”. Opisała w nim szczegółowo, jak korzystając z faktu, że wyjechała na pogrzeb męża, który poległ w walkach w Donbasie, urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości przerobili przygotowany przez nią projekt ustawy, tak by zamiast walką z korupcją w aparacie urzędniczym dawał on skorumpowanym urzędnikom narzędzie do wymuszania haraczy od biznesu.

„Skorzystawszy ze śmierci mojego męża, Ministerstwo Sprawiedliwości przeprowadziło przez radę ministrów projekt ustawy, jaki w razie jego przyjęcia stworzy jeszcze jeden organ, który będzie bombardować biznes i pogrzebie walkę z korupcją w Ukrainie. Pod świętymi hasłami walki z korupcją rząd tworzy jeszcze jeden organ, który będzie niszczyć biznes. A z korupcją walczyć się nie będzie. Dla zrozumienia istoty – w zakres działalności śledczej tego organu nie trafia sprawa „platform Bojki” (afera z zakupem przez powiązane z Jurijem Bojko, ministrem z ekipy Janukowycza, po dwukrotnie zawyżonych kosztach naftowych platform wiertniczych – przyp. red.) i w ogóle nic, co rozpracowywałam jako dziennikarz śledczy, a specjalizowałam się w korupcyjnych aferach obejmujących od miliarda hrywien państwowych pieniędzy każda” – komentowała, zwracając uwagę, że przerobiony projekt ustawy pozwoli za to urzędnikom Narodowego Biura Antykorupcyjnego mieszać się w spory czysto biznesowe. „A gdzie korupcja? O, korupcja w tych historiach też bezwarunkowo będzie obecna. Biuro antykorupcyjne oczywiście będzie niszczyć konkurentów biznesu, który należy do przedstawicieli władzy” – konstatowała, wyjaśniając powody swojej dymisji.

Tatiana Czornowoł ujawniła też motywy, jakimi kierują się władze w Kijowie, kiedy mowa o ustawach antykorupcyjnych. Według niej premierowi Arsenijowi Jaceniukowi wszystko jedno jaki będzie projekt ustawy. Potrzebny jest „jakikolwiek, najważniejsze żeby przeszedł przez Radę Najwyższą, bo stworzenie organu antykorupcyjnego to wymóg MFW do udzielenia kredytu”.
Stara gwardia ma się dobrze

Korupcyjne schematy nie mogą istnieć bez ochrony ze strony milicji i wymiaru sprawiedliwości. Choć oficjalne zapowiedzi mówią o zdecydowanej woli zmian dotychczasowego sposobu ich działania, inwestorzy – ukraińscy niepowiązani politycznie i zagraniczni – o ochronie swoich praw i dbałości wymiaru sprawiedliwości o to, by sfera gospodarcza nad Dnieprem podlegała prawu, a nie układom, mogą raczej zapomnieć.

Prokuratorem generalnym został z nominacji Petra Poroszenki Witalij Jarema, w czasach przed objęciem prezydentury przez Wiktora Januowycza kierujący kijowską milicją, jaka – jak ujawniły ukraińskie media – aktywnie pomagała w nielegalnym siłowym przejmowaniu firm, a jego zastępcą człowiek, który jeszcze współkierując z Jaremą kijowską milicją, dorobił się znaczącego przydomka „Tola-Supermarket” i miał zajmować się szacowaniem wysokości łapówek pobieranych za umarzanie postępowań karnych. Jak ujawniły media, obaj urzędnicy posiadają gigantyczne majątki, których z legalnych źródeł raczej nie byliby w stanie się dorobić, jednak żądania ich odwołania kierowane pod adresem prezydenta Petra Poroszenki nie odniosły żadnego skutku. Co więcej, 26-letni syn prokuratora generalnego nie tylko uniknął wysłania na front, lecz po zaledwie półrocznym stażu urzędniczym w Państwowej Służbie Rejestracyjnej Ukrainy objął niedawno kierownictwo departamentu rejestracji praw do nieruchomości, przez który co roku przepływają łapówki liczone w grubych milionach dolarów związane z nielegalnym przejmowaniem biznesów. To najlepiej oddaje prawdziwe intencje rządzącej ekipy w kwestii reformowania systemu polityczno-gospodarczego, zwalczania korupcji i nepotyzmu – wskazują komentatorzy."

1 komentarz:

  1. Wykorzystujac polityczna histerie Zachodu i USA wobec Rosji korupcje i mafie kijewskie maja sie coraz lepiej bo naplywaja miliardy na ktorych mozna sie bez ograniczen wzbogacac ....

    OdpowiedzUsuń