Farsa wokół Wyryków
https://www.salon24.pl/u/lukaszwarzecha/1463519,farsa-wokol-wyrykow
"Nie po raz pierwszy okazuje się, że Polsce najbardziej szkodzą politycy, których na słowo „Rosja” ogarnia amok. Tak naprawdę to oni działają na korzyść Moskwy, co pokazała sprawa uszkodzenia domu w Wyrykach.
Problemem nie jest sceptycyzm czy daleko posunięta nieufność wobec Rosji. To jest nie tylko całkowicie uzasadnione, ale wręcz pożądane (nie tylko wobec Rosji zresztą). Problemem jest automatycznie pojawiający się amok, gdy tylko zabrzmi słowo „Rosja”, który kompromituje Polskę i polskich polityków, tak jak to się stało dzisiaj, po ujawnieniu przez „Rzeczpospolitą” informacji o przyczynie zdarzenia w Wyrykach na Lubelszczyźnie.
W domu w tamtej miejscowości podczas wtargnięcia dronów w polską przestrzeń powietrzną coś zniszczyło dach. W ramach amoku błyskawicznie ogłoszono jedynie słuszną wersję: był do rosyjski dron. Gdy w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ wiceminister spraw zagranicznych, były dziennikarz „Gazety Wyborczej”, pan Marcin Bosacki mówił o rosyjskim ataku dronowym na nasz kraj, machał innym przed oczami właśnie fotografią domu w Wyrykach ze zburzonym dachem. Wystarczyło wyrazić lekki sceptycyzm wobec oficjalnej wersji lub nawet stwierdzić, że może jednak warto poczekać na ustalenia prokuratury, nim będzie się z niezachwianą pewnością ogłaszać, co się właściwie stało w Wyrykach i w ogóle w nocy z 9 na 10 maja, aby zostać uznanym za dezinformatora i ruską onucę.
Minęło kilka dni i ustalenia dziennika „Rzeczpopospolita” potwierdzają podejrzenia, które można było mieć już wcześniej. Gdy bowiem pytano polityków zdobywających na bieżąco kolejne informacje o Wyryki, milkli, tłumaczyli się niejawnością postępowania, a prokuratura utajniła śledztwo i nabrała wody w usta. Dziś „Rzeczpospolita” napisała, że dachu w Wyrykach nie rozwalił rosyjski dron, ale polska rakieta, wystrzelona z polskiego F-16, która szczęśliwie nie zdążyła się uzbroić. Największym dezinformatorem okazuje się wiceminister Bosacki i polski rząd.
Gdybym miał spekulować, skąd „Rzeczpospolita” dostała informacje, poza źródłem politycznym zakładałbym, że przeciek nastąpił z samej prokuratury. Tam bowiem również pracują ludzie, którzy mają określoną odporność i mogą mieć dość kartonowego państwa oraz kręcenia psychozy na zwykłym kłamstwie.
Szkody wynikające z tej sytuacji są ogromne i chyba władza ich na razie w pełni nie zrozumiała. A może szerzej: elita władzy, bo symboliczne dla sytuacji w ONZ było, że zaraz za plecami pana Bosackiego siedział polski ambasador przy ONZ, pan Krzysztof Szczerski, mianowany za PiS, były minister u pana prezydenta Dudy. Zdjęcia pokazujące obu panów w jednym kadrze doskonale ujmują jedność szaleńczej narracji obu obozów.
Jakie szkody ponosi Polska w związku z przypisaniem szkód w Wyrykach rosyjskiemu dronowi?
Po pierwsze – utrata wiarygodności. Sytuacja przypomina, toutes proportions gardées, tę z 2003 r., kiedy ówczesny amerykański sekretarz stanu Colin Powell prezentował w ONZ rzekome dowody na posiadanie przez Irak broni chemicznej. Dowody, jak się potem okazało, spreparowane. Ta sprawa stała się wielką kompromitacją CIA. Tyle że Stany Zjednoczone takie kompromitacje mogą raz na jakiś czas znieść, bo są Stanami Zjednoczonymi. Tymczasem proszę sobie wyobrazić, w jakich regionach znajduje się dzisiaj polska wiarygodność w połączeniu z naszą skrajną antyrosyjskością, szczególnie w oczach krajów, które nie wsparły Polski w ONZ – wbrew absurdalnej tezie pana Bosackiego, że „Rosja pozostała osamotniona”. W rzeczywistości rezolucję poparło zaledwie 48 państw na 193. Bajki o izolacji Rosji są absurdem dla każdego, kto jako tako zna sytuację międzynarodową.
Jeśli miałbym wskazywać, kto tu zadziałał na rzecz rosyjskiej narracji i propagandy, to właśnie pan Bosacki i duża część polskiej elity. Podali Moskwie na tacy pretekst, aby w przyszłości dezawuować każde polskie stwierdzenie w podobnej sprawie. Gratulacje. Teraz czekam tylko, aż pani poseł Gasiuk-Pihowicz zmieni zawartość swojej listy prorosyjskich deiznformatorów, którą niedawno opublikowała.
Po drugie – dramatyczna utrata zaufania obywateli. I tak już duża część Polaków była skrajnie nieufna wobec oficjalnej linii i komunikatów. Wyzywanie od ruskich onuc tego zaufania oczywiście nie zwiększa. Na dużą część obywateli nie działa już stwierdzenie: „Tak jest, bo my wam tak mówimy i macie nam wierzyć”. Tymczasem nie tylko nie mamy do teraz choćby ramowego raportu, podsumowującego zdarzenia z 9 na 10 września, ale jeszcze najgłośniejszy z przypadków okazuje się mieć przyczynę inną niż oficjalnie ogłaszana. Państwo nie jest w stanie zachować się transparentnie, a prawdopodobnie zestrachana prokuratura postanowiła śledztwo utajnić, co tylko dodatkowo sprzyja utracie zaufania. W ogromnym stopniu naruszyła je już sprawa Przewodowa. Sprawa Wyryków u znacznej części wyborców je właściwie do reszty burzy.
Po trzecie – wobec rewelacji „Rzeczpospolitej” dramatycznie zaczyna wyglądać bilans naszej reakcji. Jak dotąd nie wiemy nic na temat odnalezienia dronów uzbrojonych, wygląda więc na to, że strącić udało się tylko w gruncie rzeczy marginalnie szkodliwe wabiki. I to też nie wszystkie. Wydaliśmy – bez żadnej przesady – miliony złotych na akcję neutralizacji maszynek kosztujący po kilkadziesiąt tysięcy, a i ta akcja okazała się częściowo nieskuteczna: jednego z dronów wziętych na cel strącić się nie udało, za to udało się zniszczyć dach w przypadkowym domu.
Mówiąc wprost: jedyna wymierna szkoda, jaka powstała nocą z 9 na 10 września, została spowodowana naszą własną próbą obrony. Nie muszę chyba pisać, jak odbierze to znaczna część Polaków. Przypomnę tylko, że po Radzie Bezpieczeństwa Narodowego wieszano psy na Sławomirze Mentzenie za słowa o tym, że nie czuje się bezpieczniej. Po czasie okazuje się, że to zapewne lider Nowej Nadziei najtrafniej ujął odczucia wielu osób.
To tym bardziej powinno w ogniu pytań postawić ministra obrony pana Władysława Kosiniaka-Kamysza, bo polowanie na drony za pomocą myśliwców i rakiet zamiast wykorzystania specjalnego systemu zagłuszania i zawracania jest skutkiem zaniedbań MON.
To, co wydarzyło się wokół Wyryków i co cały czas dzieje się wokół zdarzeń sprzed tygodnia, jest nie tylko głęboko kompromitujące – i dla rządu, i dla ogarniętych nie mniejszym amokiem polityków PiS z panem Kaczyńskim na czele. To jest dramatycznie szkodliwe dla Polski i działa na korzyść naszych przeciwników, w tym Rosji. Jej sprzymierzeńcami – zapewne nieintencjonalnie – okazują się ci, którzy najgłośniej krzyczą o prorosyjskiej narracji."
środa, 17 września 2025
Farsa wokol Wyrykow
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
„rakieta, wystrzelona z polskiego F-16, która szczęśliwie nie zdążyła się uzbroić”
OdpowiedzUsuńA teraz wyobraźmy sobie, co by było, gdyby zdążyła się uzbroić… i nie mam na myśli tego, że pewnie z domu zostałaby kupa gruzu, tylko chodzi mi o to, że nie byłoby tak ewidentne, jak to jest w tej chwili, iż to _nie_ rosyjski dron. I jeszcze byłaby eksplozja — a więc „atak”… aż strach pomyśleć, co by ci jurgieltnicy zrobili.
„Jej sprzymierzeńcami – zapewne nieintencjonalnie – okazują się ci, którzy najgłośniej krzyczą o prorosyjskiej narracji”
OdpowiedzUsuńAle przecież zawsze tak było, że agent jakiegoś obcego państwa najgłośniej „nadaje” właśnie na to państwo, aby odsunąć od siebie wszelkie podejrzenia o jakikolwiek związek z nim. Więc nie możemy mieć 100% pewności, że tymi krajowymi „ostentacyjnymi rusofobami” naprawdę kieruje rusofobia — tym bardziej, że korzyści z ich działań odnosi właśnie Rosja. Przypadek? Może.
Towarzysz ZdRadek bardzo często wymądrza się o tym, czego chce Rosja, jakby uczestniczył w jakichś tajnych naradach z Putinem. Ale niewiele mówi o tym, czego chce Izrael i USA. A tutaj miałby znacznie większą wiedzę z racji powinowactwa żony.
UsuńTUSK = Teraz Usłyszysz Same Kłamstwa czy Dezinformacja i Prowokacja
OdpowiedzUsuńNATO Jets Scrambled for Nothing? Poland's False Russian Intrusion Alarm Humiliates Europe
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=TgOy3SKnVCA
ORBAN PUBLICZNIE ZATRZĄSŁ TUSKIEM! NAGRANIE OBIEGŁO EUROPE!
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Vn2V-yi1II8
Powinniśmy obserwować styropianowych łajdaków, którzy popychają kraj do szaleńczej wojny.
OdpowiedzUsuńTo zagraniczni agenci ze stażem kilkudziesięciu lat, od początku opłacani w dolarach i w markach.
Po wysłaniu Ukraińców na śmierć, szykują do tego samego Polskę.
Bo dla nich i Polak i Ukrainiec to głupi Słowianie, których nie szkoda zutylizować.
Nie bez powodu polskojęzyczny rząd lansuje w Polsce "plecaki ewakuacyjne" i "instrukcje kryzysowe".
Powinniśmy wyposażyć w te plecaki cały POPiS bez wyjątku i wysłać z Polski.
Najwyższy na to czas bo będzie źle.
My nie chcemy ich wojny, zniszczeń, biedy i śmierci, my chcemy żyć w pokoju.
Wymyślili sobie, że za grube miliardy z naszej kieszeni wynajmą banderowców do "pokonania Rosji" by grubym banksterom z USA i UE żyło się lepiej.
Łajdaki obiedzili nas ale Rosji nie pokonali.