sobota, 23 maja 2020

Rozmowy malzenskie Wielomskich 22: Multi-kulti po polsku. O glupocie.

Rozmowy malzenskie Wielomskich 22: Multi-kulti po polsku. O glupocie.

Generalnie z wieloma poglądami Adama Wielomskiego trudno jest się zgodzić. Ale w tej rozmowie mają sporo racji.
http://www.mysl-polska.pl/1710

"Adam Wielomski: Komisja Europejska podała właśnie najnowsze dane statystyczne dotyczące legalnej imigracji w poszczególnych państwach członkowskich UE. Wyniki są mocno szokujące, potwierdzając jednakże to, co każdy z nas może zobaczyć na ulicach polskich miast: nasz kraj stał się mekką dla imigrantów spoza UE.

Okazuje się, że w 2017 roku Państwo Polskie wydało zgodę na legalne osiedlenie się w Polsce 683.000 osób. Stanowi to 20% wszystkich pozwoleń wydanych w UE, wyprzedzając takie tradycyjne kraje docelowe dla imigrantów jak Niemcy, Francję i Wielką Brytanię. Stanowi to odsetek w wysokości 18 imigrantów – przez jeden rok! – na 1000 autochtonów, czyli 1,8%. Gdyby odsetek ten utrzymał się w kolejnych latach, to w ciągu 10 lat imigranci stanowiliby już 18% ludności Polski, po 20 latach ponad 1/3 ludności! W dostępnych mi danych brak informacji z jakich krajów pochodzą imigranci, ale nie ma wątpliwości, że prawie wszyscy z nich to Ukraińcy. Prawdę mówiąc, to kiedy te dane czytałem przypomniał mi się spór z ostatniej kampanii wyborczej do Sejmu, gdy politycy PiS masowo „rzucali się Rejtanem”, zapewniając, że jeśli tylko dojdą do władzy, to nie zgodzą się na przyjęcie 10.000 imigrantów narzucanych nam przez UE, a osobliwie przez Angelę Merkel. PO przedstawiano jako partię kosmopolityczną i pro-azylancką, której polityka imigracyjna zagraża polskiej tożsamości. Dziś, po trzech latach rządów PiS, sytuacja wygląda tak, że nie przyjęliśmy 10.000 imigrantów od Merkel, a w to miejsce przyjęliśmy 683.000 od Poroszenki. Porównując te dane PO zaczyna się jawić jako partia… nacjonalistyczna, broniąca naszego kraju przed zalewem imigrantów, podczas gdy ci, którzy nam tę obronę obiecywali, okazali się szpicą rewolucji multi-kulturowej propagowanej przez George’a Sorosa i zbliżone do niego ośrodki o światopoglądzie wolnomularskim. Państwo Polskie przestało panować nad imigrantami, nie robi nic w kierunku ich asymilacji, przeciwnie, robi wiele, aby ich przybywało coraz więcej. Pomysł rządu PiS wygląda tak: Polacy mają być demoralizowani zasiłkami 500+, 300+, etc., a pracować na ten luksus mają Ukraińcy. To najkrótsza droga do powszechnej demoralizacji Polaków i uczynienia z nich klasy gnuśnej. Historia uczy, że wcześniej czy później klasa taka jest zmiatana przez klasę pracującą, gdy ta osiągnie odpowiedni poziom organizacji.

Magdalena Ziętek-Wielomska: Ja takim obrotem spraw nie jestem zdziwiona. PiS, we wszystkich prawie mediach – i to tych mainstreomowych, i tych rzekomo niezależnych, i polskich i zagranicznych – przedstawiany jest jako partia narodowo-katolicka. Jest to oczywistą nieprawdą, gdyż PiS nie ma nic wspólnego ani z tradycją narodową, ani katolicką. Jej korzeni należy szukać w naukach Jana Józefa Lipskiego, masona, przyjaciela domu Kaczyńskich. W Polsce utarło się przekonanie, że masoneria zawsze występuje w jednej masce: wojującego antyklerykała i internacjonalisty. W swoim ostatnim wystąpieniu wygłoszonym w ramach seminariów on-line Narodowej Akademii Informacyjnej (http://naiwarszawa.pl) wskazałam na to, że perfidia tej organizacji polega na tym, że jest w stanie podszyć się pod wszystkie ideologie, religie, formacje światopoglądowe. W przypadku PiS-u mamy do czynienia z kontynuacją już ponad 200-letniej tradycji polskiej masonerii „patriotycznej”, która stała zarówno za różnymi powstaniami i konspiracjami rzekomo narodowymi (AK została stworzona przez masonerię, a następnie tzw. demokratyczna opozycja), jak i ruchami reformatorskimi. Polska masoneria pracuje dokładnie nad realizacją tego samego projektu, co angielska czy francuska. Jest nim stworzenie Nowego Porządku Świata, który oparty będzie nie o narody, lecz kastowo uporządkowane grupy społeczne. Doły społeczne będą stanowić grupę pariasów, wywłaszczonych, pracujących na dobrobyt grup wyższych, w tym przede wszystkim braci masonów. Multikulturalizm bez wątpienia jest metodą budowania takiej właśnie kasty pariasów."

[Mężczyzna dojrzewa z wiekiem, a jest to wieko od trumny – wychowywany byłem w kulcie insurekcji i antyrosyjskich powstań zbrojnych i dopiero całkiem niedawno zacząłem sobie w pełni uzmysławiać ich masońskie (w tym francuskie, ale też brytyjskie) inspiracje oraz skutki czyli nieodwracalne straty w polskiej substancji narodowej i gospodarczej, depolonizację kresów i sztuczne kreowanie antypolskich nacjonalizmów, zażydzenie miast i związane z nim wykolejenie rozwoju mieszczaństwa polskiego, wreszcie opóźnienie odzyskania niepodległości o co najmniej pół wieku. To dzięki insurekcyjnym podszeptom masonerii, własną ciężką pracą i ofiarą sami sprowadziliśmy sie z poziomu wielkiego narodu do poziomu średniego w ciągłej defensywie  -McG].

https://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie_warszawskie
"Już 5 sierpnia w meldunkach powstańczych odnotowano znaczne pogorszenie się morale ludności Starego Miasta i jej niechęć do udzielania pomocy żołnierzom. Z kolei 12 sierpnia w rejonie Śródmieścia odnotowano przypadki darcia „Biuletynu Informacyjnego”. W jednym z raportów odnotowano rosnące zaniepokojenie ludności, a także wzrost niechęci do AK i rządu w Londynie połączony ze wzrostem sympatii prosowieckich. W końcowej fazie oblężenia Starówki miały miejsce wypadki, gdy ludność wywieszała białe flagi, domagała się od dowództwa kapitulacji, na megafonowe wezwania nieprzyjaciela masowo przechodziła na stronę niemiecką, a nawet próbowała rozbierać barykady. W tych ostatnich wypadkach powstańcy używali broni"

W konfliktach zbrojnych liczy się siła ! Z góry przegrane, inspirowane zewnętrznie cudzymi interesami powstania Listopadowe i Styczniowe przyniosły Polsce tylko ogromne szkody.
Mocno szkodliwa była działalność AK. Jej realna siła bojowa okazała się mikra.
Dla odmiany silna "komunistyczna" partyzantka pod dowództwem Josipa Broz Tito skutecznie walczyła z Niemcami ( przede wszystkim wiążąca spore siły odciągnięte z frontu sowieckiego i od aliantów ) ponosząc duże ofiary. Mimo iż na tereny Jugosławii wkroczyły już wojska sowieckie to niedługo się wycofały.
Podczas ewakuacji Niemców Tito wydał rozkaz atakowania wycofujących się jednostek i uniemożliwiania im zajmowania obiektów jugosłowiańskich. W czasie przeglądu wojsk Tito wygłosił przemowę, w której zawarł m.in. słowa: Dzięki naszej walce nasi bracia w Istrii, Słoweńskim Przymorzu i Karyntii muszą być i będą wyzwoleni, będą swobodnie żyć w swojej nowej ojczyźnie ze swymi rodakami. To jest pragnienie nas wszystkich, to jest ich pragnienie. My cudzego nie chcemy, ale swego nie damy! Jasno domagał się rewizji granic na niekorzyść Austrii i Włoch co nastąpiło.

Skutecznym środkiem podstępnego ataku nuklearnego są trudne do wykrycia pociski manewrujące. Ich wadą jest niewielka szybkość poruszania się nisko nad terenem. Pociski mogą być odpalone z zbombowca daleko od granic wroga. Prawie jawnym środkiem są szybkie rakiety.
W ramach programu nuclear sharing amerykańskie termojądrowe bomby lotnicze B-61 ( jest ich kilka odmian ) magazynowane są obecnie w Eifel (południowo - zachodnie Niemcy czyli daleko od byłej granicy z NRD, Eifel to też pasmo górskie w południowo-zachodnich Niemczech, w Nadrenii Palatynacie, w sąsiedztwie doliny Mozeli i Renu), przy lotnisku 33 Dywizjonu Myśliwsko – Bombowego Luftwaffe, wyposażonego w starzejące się samoloty „Tornado”. Niemcy sygnalizują że chcą zmniejszyć ilość bomb jądrowych na swoim terenie.
Bomba lotnicza B-61 o maksymalnej mocy wybuchu 400 KT jest regulowana w bardzo szerokim zakresie. Pozwala  to na elastyczność ataku i odpowiedzi. Uzbrojony samolot może bez zrzutu z bombą wylądować. Bomba ma kilka systemów inicjatorów - sensorów i algorytmów - czasowy, uderzeniowy i/lub wysokościowy. Przy zrzucie z bardzo małej wysokości z samolotu o naddźwiękowej prędkości 1.2 Macha technologiczny spadochron w ciągu zaledwie 2 sekund redukuje jej prędkość do zaledwie 14 m/s i bomba może nawet opaść na ziemie eksplodując po czasie wystarczającym na bezpieczne oddalenie się samolotu. Wybuch naziemny jest jednak mało efektywny. Optymalna wysokość eksplozji wynosi około 600 metrów.
Bomby B-61 składowane są w specjalnie chronionych i klimatyzowanych magazynach. Samolot i bomba dopiero w powietrzu przed celami otrzymują kody autoryzacyjne. Przecieki informacji wskazują że autoryzacji użycia dokonują najwyższe instancje w USA z prezydentem na czele. To samo w Rosji. Mowy nie ma aby doszło do nieautoryzowanego użycia broni jądrowej.  Aż do momentu zrzutu bomby autoryzacja może być wycofana.  Potrzeba czasu aby bomby dostarczyć pod samoloty i podwiesić. Czasu wymaga też start samolotów. Z tego wynika prosty wniosek że lotniska z samolotami - nosicielami broni jądrowej muszą być położone wystarczająco daleko aby uzbrojone samoloty wzbiły się zanim dolecą na lotnisko rakiety podstępnego ataku wroga lub poza zasięgiem tych rakiet. Ponieważ Rosja ma w Kaliningradzie rakiety zdolne zniszczyć każdy cel w Polsce w ciągu kilku minut to rozmieszczenie samolotów i bomb w Polsce byłoby całkowitą głupotą. Niewielki konwencjonalny atak mógłby od razu zniszczyć flotę samolotów nosicieli i 20 bomb B-61. Ambicją NATO jest totalna obserwacja rosyjskich jednostek w Kaliningradzie aby ewentualnie dokonać prewencyjnego wyprzedzającego konwencjonalnego ataku przed odpaleniem rakiet, nawet artylerią dużego kalibru i "dużego" zasięgu.
Kaliningrad jest dla Rosji cenny bo jest to jedyny nigdy niezamarzający jej port na Bałtyku. Ma też swoją role w strategii antydostępowej do Bałtyku.  Rosja uważa że ten teren i port nie został jej przez aliantów "podarowany" raz na zawsze i stąd lokacja tam tak dużych sił. Precyzyjnie opisał to  kilka lat temu brytyjski generał Richard Shirreff w swojej książce „2017: Wojna z Rosją”
Budowanie napięcia wokół Kaliningradu nie jest dobre dla Polski.
Rosja nic od Polski nie chce. Natomiast USA chcą manipulatywnie użyć Rosji w konflikcie z Chinami a Polski jako pionka do zabawy na globalnej szachownicy.    

5 komentarzy:

  1. Dlatego Jankesom należy powiedzieć najedli się, napili to w....ć.

    OdpowiedzUsuń
  2. @ plop
    Liczyć to można tylko i wyłącznie na własną siłę - gospodarcza,polityczną i militarna. Przykładów jest co nie miara

    OdpowiedzUsuń
  3. Pełna zgoda. Kiedys nie byłem militarystą. Teraz to w każdym domu po min 2 jednostki strzeleckie powinno być minimum.
    Polskę można postawić na nogi w ciągu 30 dni.Ale bez poparcia wojska nic się nie zrobi.
    Żydki warszawskie wprowadziły nielegalne przepisy dając służbom nieuzasadnione prawo. Dodatkowo podwyżki dla służb mundurowych.
    Lekarzom, nauczycielom nic.
    Chcą nakierować półgłówków u nas zwanym wojskiem wraz z policją na wkurzonych obywateli. Im o to chodzi. A nikt tego nie widzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mao powiedział że władza wystaje z lufy karabinu.
    Ale w Polsce długo pałką nie da się rządzić bo juz interesują się tym zachodnie media a gdy COVID-19 opadnie rzucą się na temat !

    OdpowiedzUsuń
  5. jesli niemcy beda miec w tym interes to oczywiscie - chyba ze ich hegemon zza oceanu przekona zeby siedzieli cicho - zyjemy w ciekawych czasach wszystko sie moze zdazyc , szkoda tylko ze nasi mezykowie stanu sa tacy mialcy - no ale sami ich wybralismy demokratycznie

    OdpowiedzUsuń