sobota, 27 czerwca 2020

Aktualnosci na peryferiach uczciwosci

 Aktualnosci na peryferiach uczciwosci

 Minister Gliński często pokazujący się do niedawna w jarmułce, pytany o tzw. podatek od smartfonów dla artystów: Nie spodziewam się, żeby ceny urządzeń wzrosły. Chociażby dlatego, że w Polsce ceny tych urządzeń są o kilkanaście procent droższe niż np. w Niemczech
Elektronika już jest w Polsce droższa niż w Niemczech, więc nie zaszkodzi dorzucić na nią jeszcze dodatkowy podatek. Będzie na socjal dla artystów, bo dotychczasowe rekordowe przywileje podatkowe to widocznie dla nich za mało. ZUS-u prawie nie płacą, więc zapłacą im podatnicy.
Przypomnieć należy że od 1 lipca w Niemczech podatek VAT obniżono do 16%.

Władze polskich miast oddają część usług miejskich w ręce zachodnich a szczególnie publicznych niemieckich spółek. W Gdańsku ciepłownictwo jest w rękach spółki z miasta Lipska. W Warszawie komunikację miejską zapewnia państwowa spółka z Niemiec. Ta niemiecka spółka Arriva, filii państwowej Deutsche Bahn, dostała niedawno kontrakt (291 mln PLN w osiem lat) od administracji Warszawy.

Każdą nową, zbędną instytucje wyposaża się w: ładnie umeblowane biura z klimatyzacją, komputery, lodówki oraz expresy do kawy i samochody. Zatrudnia się na synekurach nowych nominatów od nic nierobienia. Prezesów zatrudnia się z świtą a w tym dwórkami - dziuniami.
Priorytetem dla spółki Wody Polskie był zakup 200 SUV-ów za  17 mln zł.
Pieniądze na ten cel Wody Polskie otrzymały w ramach specjalnej dotacji w październiku zeszłego roku. Wówczas Sergiusz Kieruzel, rzecznik prasowy Wód Polskich podkreślał w odpowiedzi na pytanie, czy pieniądze można przeznaczyć na zaspokojenie potrzeb płacowych: – Rezerwa na działania przeciwpowodziowe nie może być wydana na nic innego – poinformował.
https://portalkomunalny.pl/wody-polskie-kupily-200-samochodow-za-17-mln-zl-386653/

"Prezesi największych państwowych spółek, dyrektorzy, byli pracownicy TVP finansowali kampanie wyborcze PiS. Rekordziści wpłacali nawet po 50 tys. zł.
...PiS na fundusz wyborczy zebrał od osób fizycznych 19,9 mln zł. My skupiliśmy się na wpłatach powyżej 10 tys. zł od jednej osoby. Z takiej analizy wpłat wynika, że ponad 2 mln przekazali w minionym roku na kampanię ludzie z zarządów państwowych spółek i w jakiś sposób z nimi powiązani. Oni w wyborach nie startowali. Do tego trzeba oczywiście doliczyć setki wpłat poniżej 10 tys.Rekordzista na liście, który wpłacił tyle, ile pozwala limit – 56 tys. 250 zł – to Armen Artwich – członek zarządu Orlenu, zasiada też w radzie nadzorczej Lotu. Przez pięć lat do 2016 r. pracował w Banku Zachodnim WBK, którego prezesem był Mateusz Morawiecki. Potem poszedł za nim do Ministerstwa Rozwoju i był przedstawicielem Morawieckiego w KNF. Następnie awansował na szefa departamentu prawnego w Kancelarii Premiera, a we wrześniu 2018 r. powołano go do zarządu Orlenu. Jak wynika ze sprawozdania Orlenu za zeszły rok, członkowie zarządu zarabiali po około 75 tys. zł miesięcznie. Dodatkowo każdy otrzymał po 913 tys. zł premii, choć zysk netto koncernu zmalał o 23 proc., a jego akcje lecą w dół, co prezes Obajtek tłumaczy „pogorszeniem się otoczenia makroekonomicznego”.Z klucza znajomości z premierem w zarządzie Orlenu znalazła się też dwa lata temu Patrycja Klarecka. Z Morawieckim współpracowała wcześniej w banku jako dyrektorka ds. nowych mediów i marketingu. Ona na kampanię PiS przelała 40 tys. zł. Z członków zarządu Orlenu hojny okazał się też Zbigniew Leszczyński. Wpłacił 45 tys. zł.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1958820,1,haracz-na-wladze--kto-i-za-co-placi-partii-kaczynskiego.read

20 komentarzy:

  1. No, cóż... Ossowiecki jeszcze przed wojną przepowiedział, że po okresie rządów komunistów Polską będą rządzić "szubrawcy i świnie".

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam
    A czy Polską kiedys rzadził ktoś inny niż "szubrawcy i świnie"
    Wiadomo czemu tak mówił Bismarck ze Polacy się wykończa sami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...tu chciałbym zwrócić uwagę, że wspomniany Bismarck "na wszelki wypadek" jednak jakoś nie spróbował dać Polakom "samorządzić się" (że niby wtedy "wykończą się sami").
      Ciekawe, nieprawdaż? ;)
      A Polacy DO DZIŚ DNIA nie mają szansy na rządzenie się po swojemu - co przecież skonkludowaliśmy pod poprzednim wspisem.

      Usuń
    2. Przypomne jednak ze największa bieda i syf był w Galicji gdzie samorządność Polakow była najmocniejsza.
      A w Prusach chłopi biede cierpieli głownie tam gdzie na dworze mówiło sie po Polsku. Ale niegospodarni szybko majatki tracili

      Usuń
    3. "Bieda galicyjska" (tudzież "Golicja i Głodomeria") przeszła wręcz do powiedzonka - ale to z nie z uwagi na to, że Polacy źle się rządzili, tylko dlatego, że Austriacy (nie Polacy!) nakładali najwyższe z wszystkich 3 zaborców podatki (tak nawiasem mówiąc: były one mordercze wtedy, ale kudy im do obecnych...).
      A proszę pamiętać, że Małopolska to był jednak region przede wszystkim rolniczy - raczej "nie miał startu" do lepiej uprzemysłowionych Czech, dajmy na to. Nawiasem mówiąc: Austriacy lokowali przemysł głównie na obszarze obecnych Czech - zupełnie nie licząc się z tym, że kiedyś mogą nie mieć władzy nad tamtymi ziemiami... co odbiło im się niezłą czkawką po 1918.
      Oni właśnie brali pod uwagę, że mogą kiedyś Galicję stracić - stąd wspieranie żywiołu ukraińskiego przeciw Polakom, a wręcz SZTUCZNE STWORZENIE tzw. "narodu ukraińskiego" przez Austriaków i Niemców (kto np. jeszcze w I. poł. XIX w. słyszał o takim dziwie, jak "Ukrainiec"? Byli Rusini, Łemkowie, Bojkowie i inni - ale "Ukraińcy"?). I dlatego nie budowali tam, z małymi oczywistymi wyjątkami (odkrycie nafty na Podkarpaciu) prawie żadnego przemysłu. A w przypadku Czech się przeliczyli.

      Usuń
    4. Może dodam parę cytatów:
      "Dla ziem polskich pierwsze 80 lat rządów austriackich okazały się porażką. Zaborcy zastosowali typową politykę kolonialną - pobierali podatki i rekrutów do wojska, lecz zapominali o inwestycjach. Ziemie utracone w wyniku pierwszego rozbioru miały dodatkowego pecha, bo nie zdążyły skorzystać z polskich reform czasów stanisławowskich. Ominęły je także reformy światłego absolutyzmu, przeprowadzone w cesarstwie jeszcze przed rozbiorem Polski.

      Nowymi terenami zarządzali cesarscy urzędnicy, których w większości zaprzątała kariera osobista i chęć szybkiego wzbogacenia się. Poddanych traktowali z góry. Dość powiedzieć, że pierwszy gubernator Galicji poinformował dwór w Wiedniu, iż na miejscu zastał ciemny lud, sobiepańską szlachtę i niewykształcony kler. Przy okazji zamykano klasztory, zakazano nauki w języku polskim i wprowadzono język niemiecki jako urzędowy. Stolicą został Lwów, a Kraków - niezależnie od tego, czy w danym momencie był częścią Galicji, czy też nie - na ponad sto lat został sprowadzony do rangi przygranicznego miasta bez większego znaczenia. [..]
      Przełom i przyspieszenie przemian nastąpiło po kolejnej przegranej przez Austrię wojnie - tym razem z sojuszem Włochów i Prusaków, w lecie 1866 r. Nieco wcześniej, w kwietniu, cesarz zatwierdził nowy statut Krakowa, będący podstawą miejskiego samorządu."
      ( https://gazetakrakowska.pl/nasza-historia-galicja-czyli-pod-panowaniem-austrii-od-marii-teresy-do-franciszka-jozefa-i/ar/3665548 )
      Tak więc z tymi "swobodami" w okresie austriackim to nie całkiem tak, jak potoczna "legenda" głosi.

      Usuń
  3. Może jeszcze trochę:
    "Dopiero klęski Austrii w połowie XIX w. doprowadziły do stałej już liberalizacji, na której skorzystali Polacy. Odtąd Galicja stała się zaczątkiem niepodległej, polskim Piemontem. Jak więc żyło się Polakom pod berłem cesarza Franciszka Józefa?

    Najpierw była najcięższym dla Polaków zaborem. Później stała się miejscem rozwoju polskiego życia społecznego, politycznego i kulturalnego" - ale jednak nie "przemysłowego", prawda? Ot, "gadać można było" całkiem sporo i w miarę swobodnie. Ale i to nie tak do końca i nie w każdym okresie:
    "Rozwojowi cywilizacyjnemu nie towarzyszyło, niestety, cywilizowane podejście do spraw narodowościowych. Absolutyzm austriacki nie tolerował polskiego poczucia wolności i przywiązania do tradycji Rzeczypospolitej. Nie licząc krótkiego okresu liberalizacji w okresie Wiosny Ludów, władze austriackie przodowały w prześladowaniach Polaków, tropieniu niepodległościowych spisków i działaniach germanizacyjnych.

    – Nie ulega wątpliwości, że w I połowie XIX w. w zaborze austriackim Polacy mieli najmniej swobód narodowych. Zdecydowanie więcej było ich w Królestwie Polskim, a nawet w Wielkim Księstwie Poznańskim – mówi historyk Piotr Hapanowicz z Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, znawca dziejów Krakowa i Galicji.

    Gdy Polacy w Kongresówce mogli korzystać ze swobód konstytucyjnych i brać udział w wyborach do sejmu, w Galicji tępiono przejawy polskości, zakazywano czytania utworów Mickiewicza, zamykano do więzień prawdziwych i urojonych spiskowców.

    Administracja austriacka posunęła się nawet do podburzenia chłopów do wystąpienia przeciwko szlachcie, co zaowocowało krwawą rzezią galicyjską [..]"
    I dalej:
    "Proces wprowadzania autonomii w Galicji trwał w latach 1867–1873 choć przyniósł Polakom ewident­ne korzyści, nie do końca był tym, o czym marzyli polscy politycy. Ich celem było bowiem uzyskanie dla Galicji takiej pozycji, jaką w monarchii po 1866 r. miały Węgry, a więc przekształcenie państwa w Austro--Węgry-Polskę."
    Tak więc tylko ostatnie 50 lat to była ta Galicja kiedy-niekiedy wspominana z odrobiną sentymentu, właśnie na okoliczność owej "samorządności". Jak można było nadrobić zapóźnienie 80 lat wcześniejszego zamordyzmu, kiedy "samorządność" dalej nie oznaczała całkowitej swobody, zwłaszcza w kwestiach podatkowych?
    "Niestety, znaczenie polskich polityków w Austrii i wysokie stanowiska przez nich piastowane nie przekładały się na rozwój gospodarczy kraju. Galicja była biedna i zacofana gospodarczo. W statystykach ekonomicznych i społecznych plasowała się na przedostatnim miejscu w monarchii. [..]
    Wpływ na taki stanu rzeczy miała struktura społeczna krainy: wąska warstwa bogatej arystokracji i ziemiaństwa, ogromna rzesza biednego chłopstwa, słabo rozwinięte mieszczaństwo, dużo Żydów. Przemysłu nie było zbyt wiele: w Bielsku-Białej i Kętach zakłady włókiennicze, w Jaworznie i Szczakowej kopalnie węgla, w Galicji wschodniej wydobycie ropy naftowej. [..]
    Zupełnie inna sytuacja panowała w kulturze i nauce. Obydwie te sfery mogły się w Galicji rozwijać swobodnie, a ich rozwój był na tyle silny, że promieniowały na pozostałe dwa zabory."
    ( https://dziennikpolski24.pl/gdy-galicja-byla-polska-jedyna-jaka-mielismy/ar/3805309 )

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale przecież polscy posłowie siedzieli w Parlamencie w Wiedniu i byli ministrami w rządzie centralnym. Dlaczego nic nie robili ??? Dlatego że to byli tacy sami posłowie jak teraz !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile mi wiadomo, to ile mogli - tyle zrobili. Proszę jednak wziąć pod uwagę, że oni byli posłami w parlamencie CiK Austrii, a nie Polski. Przykład:
      Dnia 12 października 2009 r. w Stacji Naukowej Polskiej Akademii Nauk w Wiedniu odbył się wykład prof. Jerzego Gaula „Posłowie galicyjscy w parlamencie wiedeńskim”. Referent przedstawił znaczenie parlamentu austriackiego dla narodów środkowo-europejskich w latach 1848/1849 i 1861-1918. Zwrócono uwagę na fakt, że pełnił on rolę szkoły parlamentaryzmu i stanowił trybunę ochrony interesów narodowych. Również posłowie polscy aktywnie brali udział w pracach parlamentu i podejmowali ważne zagadnienia dotyczące królestwa Galicji i Lodomerii. Występowali oni w obronie praw narodowych i pracowniczych, podejmowali starania o wspieranie modernizacji Galicji w rolnictwie i leśnictwie, transporcie i komunikacji. Świadectwem udziału polskich parlamentarzystów w pracach parlamentu wiedeńskiego są liczne dokumenty źródłowe, protokoły z posiedzeń, wnioski, adresy skierowane do cesarza zachowane w Austriackim Archiwum Państwowym w Wiedniu. Źródła te świadczą o różnorodnej działalności parlamentarnej w sferze polityki, wyznań, nauczania, służby państwowej, administracji czy sprawiedliwości. Posłowie interesowali się najpilniejszymi sprawami regionu i jego mieszkańców i reagowali na bieżące wydarzenia.
      Profesor Gaul zwrócił uwagę na fakt, że Polacy odegrali wielką rolę w polityce wiedeńskiej pod koniec XIX w. i pełnili ważne funkcje polityczne. Jako przykład przybliżył sylwetkę posła galicyjskiego Franciszka Smolki, który został wybrany w 1881 r. prezydentem Izby Posłów. Polscy posłowie osiągnęli nawet rangę ministrów, a na stanowisko szefa rady ministrów cesarz powołał w 1895 r. namiestnika Galicji, Kazimierza Badeni.
      Referent podkreślił, że parlament wiedeński był pierwszym europejskim parlamentem, w którym w latach 1911-1918 było reprezentowanych osiem narodów, a posłowie mogli wygłaszać swoje przemówienia w języku narodowym. Podczas wykładu były prezentowane reprodukcje źródeł i dokumentów oraz portrety galicyjskich posłów. Na zakończenie odbyła się ciekawa dyskusja, w której wskazano na współczesny przykład wielonarodowego parlamentu – Parlament Europejski w Strassburgu.
      ( http://www.viennapan.org/index.php?option=com_content&view=article&id=422&catid=192&lang=pl&Itemid=642 )
      Takoż o pracy polskich posłów w Wiedniu: https://repozytorium.ur.edu.pl/bitstream/handle/item/4456/2 szymczak-nad modrym dunajem.pdf

      Usuń
  5. Faktem jest że zabór pruski był na tle Galicji technologią kosmiczną. Tu Polacy stawili czoła wyzwaniu i to z powodzeniem.
    Zabór rosyjski ratował obcy element kapitalistyczny, głównie Niemcy i Zydzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale najwięcej milionerów było w zaborze rosyjskim i tam Polacy dochodzili do sporych karier i stanowisk. A jak szło za dobrze to namiesza się półgłówkom i powstanie się robi. Dzięki sytuacja się powtarza.

      Usuń
    2. "Tu Polacy stawili czoła wyzwaniu i to z powodzeniem." - a widzi Pan? Właśnie dlatego Bismarck - mimo wszystko - wolał nie sprawdzać skuteczności swej własnej "recepty na wykończenie Polaków". ;)

      Usuń
  6. Kiedy to Mehrwertsteuer poszedł do góry, ze teraz staniał do 16%?
    Pytam bo dość dawno byłem w Niemczech a wtedy był na poziomie 14%

    OdpowiedzUsuń
  7. Powstanie listopadowe i styczniowe były inspirowane zewnętrznie ! Z punktu widzenia interesu Polakow były szkodliwe.
    Imperium carow jak kazde imperium jest wielonarodowe i Polacy z samej racji narodowosci nie byli dyskryminowani. Mogli i robili interesy

    OdpowiedzUsuń
  8. https://www.google.pl/amp/s/www.pbs.org/newshour/amp/nation/an-11-year-old-changed-election-results-on-a-replica-florida-state-website-in-under-10-minutes
    To dla tych co wierzą w wybory

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy chłopczykowi chciało się chcieć...

    OdpowiedzUsuń
  10. https://www.youtube.com/watch?time_continue=16&v=VodYyNwy4ts&feature=emb_logo

    następstwe aktywności na peryferich

    OdpowiedzUsuń
  11. Panie Matusiak,
    nie rozumiem, dlaczego pisze Pan, że w Gdańsku ciepłownictwo jest w rękach spółki z Lipska, a w Warszawie komunikację miejską obsługuje niemiecka firma Arriva? Tak naprawdę te biznesy prowadzą firmy zarejestrowane w Polsce, podlegające polskiemu prawu i płacące w Polsce podatki. Zgoda, udziałowcami w tych spółkach są podmioty zagraniczne. Dziś tacy, jutro inni. Arriva była do 2010 roku brytyjska, teraz jest niemiecka, jutro może być polska lub inna. Linia lotnicza Condor była kiedyś niemiecka, potem brytyjska, a w tym roku miała stać się polska.

    OdpowiedzUsuń
  12. Fascynujący wpis. Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń