czwartek, 18 czerwca 2020

Czy bedzie kryzys w Chinach 170

Czy bedzie kryzys w Chinach 170

  Elity Rosji i Chin mają świadomość tego że hegemonowi bardzo zależy na ich skłóceniu i konflikcie ( Divide et Impera ) i efekty tego konfliktu mogą ich w przyszłości kosztować życie.
Toteż ich relacja od dłuższego czasu jest zbudowana na wzajemnych korzyściach i suwerennej równości, utrzymywana w duchu niezawodnej, gwarantującej elastyczność zasady: „nigdy przeciwko sobie, nie zawsze ze sobą”.
Taki zdrowy układ nie jest żadną rzadkością. Bułgaria stała na stanowisku „zawsze z Niemcami ale nigdy przeciwko Rosji”

Oczywiście Rosja chce Chinom drogo sprzedawać swoja energie ( jest to jej najważniejszy towar eksportowy ) ale Chiny chcą ją tanio kupować. Jednak ględzenie że Chiny będą wykorzystywać bez umiaru słabszą Rosję było i jest po prostu głupie. Nie są znane szczegóły kontraktów ale gdy na rynku światowym gaz jest tani Chiny Rosji płacą drożej a gdy jest drogi płacą taniej niż cena światowa. Pewnie po to tak strony się umówiły aby ograniczać destabilizacje i kołysanie swoich gospodarek przy mocnych zmianach cen na rynku światowym. Na kołysaniu cenami zarabiają wielcy spekulanci ale destabilizacja gospodarek to potężne, wymierne straty.
W 1Q2020 cena gazu rosyjskiego wynosiła dla Chin 210 $/1000m3 a cena gazu dla EU tylko 125 $.
Ale Chiny kupują też gaz na rynku światowym transportowany wielkimi metanowcami.
W maju 2020 Chiny zaimportowały rekordowe ilości ropy naftowej. Kupują tam gdzie jest korzystniej. W okresie polepszających się stosunków z USA obiecały kupić od USA ropy za 10,5 miliarda dolarów ale wobec wrogości USA kupiły jedynie za 600 mln.
Skutkiem m.in. tego w USA pracuje jedynie 279 wiertni do poszukiwania ropy i gazu czyli najmniej od 1940 roku !
Niemcy uważają sankcje USA mające zatrzymać dokończenie budowy gazociągu Nord Stream 2 za bezprawne pogwałcenie prawa międzynarodowego i raczej mają racje. Sprzeczności interesów na najwyższym poziomie między USA a Niemcami (i Rosją ) stają się ostre. USA wycofają część swoich wojsk z Niemiec co witane jest w rzeczywistości z radością. USA przesuwają siły zbrojne do konfliktu z Chinami.

Rosja chce być bardzo dużym producentem „energii” W strategi węglowej do 2035 roku wydobycie węgla kamiennego z obecnych 439 mln ton ma wzrosnąć konserwatywnie do 485 mln ton a optymistycznie do 668 mln ton. Eksport ma odpowiednio wynieść 259 / 392 mln ton rocznie.

Młodzi ludzie przeżywają gorącą, hormonalną młodzieńczą miłość, która może się przerodzić w nienawiść i emocjonalną zbrodnie. Ale państwa poważne dbając o swoje interesy zachowują dojrzałość emocjonalną i nikomu nie pozwolą się manipulować i szczuć.

Polscy politycy mają surowo zakazane zajmowanie się poważną polityką i są sterowani z zagranicy. Mężykowie stanu formatu kieszonkowego kłamią, intrygują i uprawiają dużą korupcje. Polska polityka międzynarodowa to jakieś szaleństwo. Z Polską nikt poważnie nie rozmawia i nic dziwnego skoro w rządzie są pokazane na obrazku osoby.
Chiny są wielkim rynkiem i firmy mogą tam korzystać z dużego efektu skali. Efekt skali występuje prawie w każdej dziedzinie co najlepiej zilustrować przykładami aby nie operować w próżni.
Ciasteczka „Delicje” produkowane są od 1927 roku. Na biszkoptowy spód o wadze 7 gram nakładane jest 4.8 grama dżemu ( w oryginale pomarańczowego ) lub po modyfikacji galaretki o różnych smakach a góra ciasteczka oblewana jest 2.3 gramami zmodyfikowanej czekolady. Na jednej linii produkcyjnej można na zmianę produkować wiele odmian ciasteczek. Przy zmianie dżemu na galaretkę i zmianie smaków, półsekundowa produkcja ma zmieszane smaki i zmiany mogą być dokonywane tylko rzadko.
Ciasto biszkoptowe produkowane jest z jaj oraz maki pszennej z dodatkiem mąki ziemniaczanej oraz cukru. Ciasto biszkoptowe można wyprodukować metodą „na ciepło” lub „na zimno”. Ręczne wytworzenie ciasta biszkoptowego jest pracochłonne ale zmechanizowane i zautomatyzowane wyprodukowanie ciasta jest tanie. Ciasto rurociągiem podajemy poprzez sterowany zawór jednocześnie do 40 dysz ustawionych w linii, które jednocześnie impulsami co 0.6 sekundy leją na taśmę po 40 kupek, które po rozpłynięciu się dalej jadą taśmociągiem do pieca o temperaturze wewnętrznej 200 C długości, bagatela... >120 metrów po czym polewane są dyszami dżemem / galaretką i dalej oblewane czekoladą, chłodzone i automatycznie pakowane do plastikowych foremek, ofoliowane w ozdobną folie, włożone do złożonych na miejscu kartoników a kartoniki do kartonów. Stos kartonów jest ofoliowany i transportowany na ciężarówki i wagony kolejowe.
Czekolada jest produkowana na miejscu z ziarna kakaowego, oleju palmowego i cukru. Olej palmowy jest niezdrowy ale bardzo technologiczny no i tani. Produkcja czekolady jest wieloetapowa ale łatwa i prosta ale najdłuższy proces konszowania trwa aż do 8 godzin. Dżem jest kupowany w beczkach 200 litrowych lub transportowany cysternami a galaretka produkowana na miejscu z zakupionych hurtowo surowców. Duża firma ma własne ujęcie wody i awaryjny agregat Diesla.
Na miejscu produkowane są z granulatu plastikowego foremki do ciasteczek. Wydrukowaną folie i złożone kartoniki produkują zewnętrzne firmy.
Duży zakład ma swojego inżyniera i techników aby awaryjne postoje skrócić maksymalnie. W razie awarii pracują oni 24/24 godzin 365/365 dni w roku.

Polska w wersji PRL za dolarowy kredyt kupiła w 1974 roku ( zatem linia produkcyjna ma już 45 lat ! ) linie średniej wydajności do produkcji „Delicji Szampańskich”, których produkcje uruchomiono w 1976 roku. Zagraniczne firmy po prywatyzacji polskich firm handlują między sobą kupionymi zakładami. Obecnie Delicje Szampańskie są produkowane w fabryce w Płońsku.
Cudzego „Wedla” sprywatyzowano czyli sprzedano ( Polska była złodziejem i paserem jednocześnie ) dla łapówki.
Oczywiście koszty jednostkowe produkcji w dużej fabryce są mniejsze niż w średniej czy małej. W dużej fabryce „Delicji”, koszt wszystkich użytych surowców, energii i transportu z reguły ( mocno zmienne są ceny ziarna kakaowego ) nie przekracza 30% ceny ciasteczek !

Z punktu widzenia PKB jest znacznie lepiej jak Delicje wyprodukuje duża fabryka a nie pani domu w kuchni zwłaszcza w sytuacji deficytu płodów rolnych.
Oczywiście produkcja przemysłowa żywności w Chinach jest rozwijana.

PKB liczony jest w cenach brutto.
Niektóre towary obłożone są bardzo wysokimi podatkami.
Półlitrowa butelka „wódki” ( nie wchodząc w zagadnienie marki ) w Monako kosztuje aż 100 Euro (!). Drugim niewiele tańszym miejscem na świecie jest Singapur. Na drugim końcu tanio w Uzbekistanie wódka kosztuje 0.8 Euro a jeszcze taniej „kosztuje” w Wenezueli ale tam nie można jej normalnie kupić. Detaliczna cena wódki jest dobrze skorelowany z PKB per capita.
Spirytus i wódkę można wyprodukować z ziemniaków, zboża ( żyto, pszenica, ryż, kukurydza ), trzciny cukrowej, buraków cukrowych, melasy i wielu owoców a w tym winogron i jabłek. Jeśli jednak użyjemy najtańszego niezdatnego do spożycia przez ludzi i zwierzęta surowca, w części zgniłego i/lub zapleśniałego to niestety w spirytusie i wódce będą obecne aminy ( destylacja jest mało skuteczna w stosunku do nich ) psujące jej smak i zapach. Brandy i Whisky to alkohole po zaledwie jednorazowej destylacji jak bimber ( samogon, siwucha, księżycówka, okowita ) leżakowany w wypalanych beczkach.
Destylacje znano już w Mezopotamii 3500 lat PNE.
Produkowanie ( czyli dodanie wody ) wódki z „petrochemicznego” alkoholu etylowego jest nieuczciwe. Niedawno przy taniej ropie naftowej litr alkoholu etylowego w ilościach przemysłowych kosztował poniżej 1.4 zł za litr. Spirytus przemysłowy ma z reguły niedopuszczalnie wysokie zanieczyszczenie toksycznym alkoholem metylowym.
Tylko bimber produkowany z owoców może zawierać i to w niewielkiej ilości metanol.

W PRL po wojnie bimbrownictwo było zagrożone karą 15 lat więzienia, którą złagodzono potem do 3 lat. Mimo tego bimber nielegalnie wytwarzano w ogromnych ilościach. W PRL podatek od monopolu spirytusowego był największym pojedynczym wpływem podatkowym. Najłatwiejsza jest produkcja bimbru z cukru. Z uwagi na wielką skalę bimbrownictwa w 1976 roku wprowadzono kartki na cukier aby zwiększyć wpływ podatku ze sprzedaży wódki i zmniejszyć „nawis inflacyjny” czyli gotówkowe oszczędności ludności a także po to aby cukier eksportować.
Karki zaopatrzeniowe kojarzone były jak najgorzej z okupacją niemiecką i najgorszymi latami stalinizmu. Były przysłowiowym gwoździem do trumny. Oprotestowaną czerwcową 1976 podwyżkę cen żywności anulowano już po jednym dniu.
Poszukiwany poszukiwana” to polska komedia z 1972 roku w reżyserii Stanisława Barei.
Pan „profesor”, który był bimbrownikiem o celu swoich „badań”:
"Ja pracuję nad doniosłym wynalazkiem! Chodzi o potwierdzenie procentu cukru w cukrze w zależności od podziemnego promieniowania na tym terenie. Bo na przykład w jednym sklepie na półkach po rocznym leżeniu cukier ma 80% cukru w cukrze, a w drugim sklepie ma 90% cukru w cukrze, a sacharyna to ma w ogóle 500% cukru w cukrze. A dzięki mojemu wynalazkowi dojdzie do tego, że w ogóle nie trzeba będzie sadzić buraków na cukier, tyle będzie cukru w cukrze.”

PRL eksportował do Anglii marmoladę w drewnianych beczkach. Marmoladę ta nawet wyrzucano a beczki po wypłukaniu i wypaleniu używano do produkcji Whiskey. Dlaczego w PRL nie produkowano droższych alkoholi choćby z użyciem tych beczek nie wiadomo.

Socjalistyczna gospodarka PRL była głęboko chora. Cena chleba była niższa niż cena użytego do jego produkcji zboża a dotacja pokrywała do 60% ceny detalicznej chleba. Mleko w sklepie było tańsze niż w skupie od rolnika. Rolnicy chlebem i mlekiem karmili zwierzęta hodowlane.
Z braku żywności w sezonie letnim domy wczasowe w atrakcyjnych miejscowościach stały nieczynne. Brak towaru czyli głównie płodów rolnych za złotówkę generował straty około 20 złotych.

Na całym świecie podatki od papierosów i alkoholu stanowią istotną część budżetu państwa. Braki w płodach rolnych i „żywności” ( alkohol ,papierosy...) generują budżetowi potężne problemy.

W Polsce i innych krajach Unii Europejskiej obowiązuje definicja wódki z Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady nr 110/2008 z dnia 15 stycznia 2008. Zgodnie z nim wódka to napój spirytusowy wytwarzany z alkoholu etylowego pochodzenia rolniczego otrzymywany w wyniku fermentacji ziemniaków lub zbóż albo innych surowców rolniczych przeprowadzanej z użyciem drożdży. Jest on destylowany lub rektyfikowany w sposób redukujący właściwości organoleptyczne użytych surowców i produktów ubocznych fermentacji. Zawartość alkoholu w wódce nie może być niższa niż 37,5% objętościowo. Pojęcie alkoholu etylowego pochodzenia rolniczego (rolniczego spirytusu rektyfikowanego) jest również zdefiniowane w rozporządzeniu, a wśród wytycznych widnieje zapis o wymaganej minimalnej mocy alkoholu 96% obj. Ponadto istnieje definicja wódki smakowej. Jest to wódka, której nadano dominujący smak, inny niż smak surowców. Można ją słodzić, kupażować, aromatyzować, leżakować lub barwić.
W USA zgodnie z US Code of Federal Regulations (Title 27, Part 5.22) wódka jest napojem spirytusowym destylowanym i obrabianym w taki sposób, aby uzyskać neutralny charakter, aromat, smak i kolor. Do jej produkcji można wykorzystać dowolny surowiec będący źródłem węglowodanów, destylat powinien mieć zawartość alkoholu co najmniej 95% obj. (190 proof), a po rozlewie napój nie mniej niż 40% obj. (80 proof). Wódka w USA jest ceniona dlatego że zdecydowanie najlepiej nadaje się do drinków jako że jej smak jest najmniej wyczuwalny spośród innych alkoholi.
Filmowy agent 007 James Bond zamawiał wstrząśnięte Martini ( 10-15 ml wermutu ) z wódką ( 50-70 ml ) z kostką lodu i oliwką i na przykład udekorowane cytrynową spiralką. Drink Bonda jest więc ostry i wytrawny. James Bond nie był leszczem czy jakąś pierdołą saską i musiał mieć to co najlepsze. Jest mnóstwo wariacji tego drinka.

Ceny droższych markowych alkoholi podobnie jak kosmetyków i ubrań składają się głównie z paskarskiej marży i kosztów reklamy.

Jak to już wielokrotnie podkreślano poziom płac w gospodarce wyznacza eksportowy sektor dóbr handlowalnych międzynarodowo. Ceny usług rosną więc niejako automatycznie przy okazji ( czyli bez inwestycji ) podobnie jak detaliczne ceny wielu towarów.
W tym kontekście nie może dziwić zdeterminowane staranie firm i władz Chin modernizacji produkcji i coraz droższego jej sprzedawania. Starania modernizacyjne przedsiębiorstw mocno wspierały kiedyś Niemcy, Japonia i Korea.
A co w tej mierze robią polscy złodziejaszkowie na posadach – synekurach ? Ano nic !
Fundamentem siły gospodarczej i politycznej jest nowoczesna gospodarka czyli przemysł i towarzyszące mu „usługi”. USA w rzeczywistości jako jedyne wygrały II Wojnę ze znikomymi stratami ludzkimi i stały się światowym Hegemonem.
W USA przed wojną praktycznie nie produkowano samolotów wojskowych. Ale jak maszyna ruszyła to nowoczesne, złożone samoloty produkowano masowo. Za czas wojny Alianci czyli głównie USA wyprodukowały 600 tysięcy samolotów podczas gdy III Rzesza o okresie 1934-1945 i Japonia wyprodukowały „tylko” 120 tysięcy samolotów.

Ponieważ koszt międzynarodowego transportu morskiego i samochodowego jest niewielki na tle ceny towaru to w erze globalizacji na wejściu do krajów ceny towarów są bardzo zbliżone. Z czego wynikają duże różnice cen detalicznych ? Cło, łapówka, koszty administracyjne ( certyfikacja , badania zgodności ), podatki, marże.
W PRL zauważono że 1% przyrost wynagrodzeń zwiększa o tyle samo popyt na mięso.
W PRL przyczyną kryzysów z lat 1956, 1970, 1976, 1980 byłą niemożliwość zapewnienie pełnych dostaw żywności dla społeczeństwa. Zwróćmy uwagę że system społeczno – gospodarczy działa gdy są wpływy z wódki i papierosów ale także innych towarów akcyzowych i innych podatków. Gdy są braki żywności unieruchomiony jest sektor wczasowy, turystyczny i restauracyjny. Nie ma produkcji ciasteczek gdzie wartość surowców użytych ulega mocnemu zwielokrotnieniu.
W Polsce uniwersalnym towarem był i nadal jest w biednych rejonach bimber.
PRL w dziedzinie żywności był zupełnie nieporadny.
Cena chleba w krajach świata jest skorelowana z PKP per capita. Cena chleba stanowi wielokrotność ceny użytego do produkcji ziarna – mąki. Im bogatszy kraj tym większa jest ta wielokrotność.
Zauważyć należy że nawet z lektury Rocznika Statystycznego PRL wynikały oczywiste obszary zapóźnienia PRL ciągnące całą gospodarkę w dół. Matolstwo na posadach do chwili obecnej dalej mędrukuje nad jeszcze pozostałymi obszarami a minęło 36 lat !

Sprawie niezawodnego zaopatrzenia w żywność poświęcono rozdział w „Fault Tolerant”

Słabej gospodarce ma towarzyszyć dość słaby pieniądz ale ani za słaby ani za mocny. W wielu krajach w manipulacji kursem lokalnej waluty upatruje się korzyści.
Słabsza złotówka w krótkim okresie wspiera eksporterów, prowadząc do obniżenia kosztów pracy ( ale nie kosztów zaopatrzenia ) wyrażonych w dolarze i innym twardym pieniądzu. Wytworzone w Polsce towary i usługi stają się bardziej konkurencyjne na rynku światowym. Korzystają na tym właściciele firm wytwarzających eksportowane dobra. Polityka osłabiania krajowej waluty obniża realne dochody Polaków, zmniejszając siłę nabywczą złotówki – cebulaka. Wpierw szybko drożeją towary importowane a potem wszystkie towary. Droższe paliwa z importowanej ropy naftowej szybko podbiją ceny transportu i ceny wszelkich transportowanych towarów.
Długofalowo, celowe zaburzające naturalny kurs, obniżenie kursu krajowej waluty NIE poprawia konkurencyjności gospodarki i nie prowadzi do trwałego wzrostu gospodarczego.
Skutkiem jest jedynie dezorganizująca gospodarkę inflacja oraz zubożenie pracowników i wzbogacenie właścicieli eksportujących firm.
Polska w maju 2020 roku miała najwyższą inflacje w całej UE a Rada Polityki Pieniężnej zapowiada osłabienie cebulaka i kolejny druk pieniądza.
Zauważmy ze znaczna inflacja przy nierzetelnej statystyce pozwala wykazywać rożne statystyczne cuda. Na przykład wykazać wzrost PKB i wzrost realnych wynagrodzeń gdy w rzeczywistości ich nie ma.

10 komentarzy:

  1. "Jeśli jednak użyjemy najtańszego niezdatnego do spożycia przez ludzi i zwierzęta surowca, w części zgniłego i/lub zapleśniałego..." - w niektórych rejonach Jugosławii pędzona jest (i potem pita, a jakże) tzw. "govnarica". ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam
    Czy nazwa "govnarica" jest scisła w odniesieniu do tego z czego robi sie ten alkohol ? Ale chyba g.wno ma za mało skrobi i cukrów aby drozdze zrobiły z tego alkohol.
    Chociaż pieczarki z konskiego nawozu zmieszanego z kurzym g.wnem robią ... pieczarki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej ścisła :) - sam wprawdzie nigdy nie miałem okazji "degustować" (i chyba nie skorzystałbym, gdybym miał) - ale czytałem, że "wybredni" Jugole twierdzą, iż należy ten płyn "pędzić" z odchodów zwierząt roślinożernych (krowa, koń...); że np. ludzkie nie bardzo się nadają.

      Usuń
    2. Witam
      Po wpisaniu w wyszukiwarkę Google "govnarica" liczne zródła donoszą ze robiona jest z nawozu zwierzęcego (dużo słomy ) a nie tylko samego g.wna

      Usuń
  3. Dokończenie.
    W takim razie przetwarzanie nawozu w biogazowniach przy fermach hodowlanych jest marnotrawstwem skoro można z nawozu wytworzyć VODKA. Mam propozycje nazwy dla tej wódki - KRÓWKA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogóle uważam, że państwo nie powinno żerować na ludzkich nałogach i słabościach, tak więc wszelkie tzw. "używki" nie powinny być obkładane żadnymi dodatkowymi daninami poza VAT-em takim, jak ogólnie na żywność. Zaś produkcja "domowa" - jeśli ktoś woli bimber z ziemniaków, czy wspomnianą "govnaricę", niż wysokiej klasy alkohole - powinna być najzupełniej legalna. Skoro mogę sobie w domu zrobić kompot ze śliwek, to czemu niby nie wódkę z ziemniaka? Bo ktoś uważający się za "mądrzejszego" tak sobie wymyślił - i narzuca mi swoje "wynalazki"?

      Usuń
  4. Witam
    Co do podatkow od uzywek to mam inne zdanie.
    Podatek od papierosów tylko w części pokrywa koszty leczenia palaczy bowiem są one ogromne Podobnie jest z nadużywającymi alkohol. Ci powodują tez wypadki komunikacyjne których koszty są koszmarnie duze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przekonany, iż zgodzimy się co do tego, że - jako obywatele - NIE MAMY ŻADNEJ KONTROLI nad tym, na co właściwie te pieniądze są wydawane. A są one wydawane, tak naprawdę, "po uważaniu" rządzącej zgrai. Zgodziłbym się z Panem tylko w wypadku, gdyby to faktycznie były "podatki celowe" - które nie mogłyby być wydane na nic innego (a w przypadku nadwyżki wynikającej z ich wpłat - zostałyby zwrócone podatnikom).
      Co zatem zrobić z leczeniem palaczy? Niech sami sobie płacą za leczenie - w momencie, gdy zdejmiemy podatek z papierosów, powinno im starczyć ("podobnie jest z nadużywającymi alkohol"). Co do sprawców wypadków komunikacyjnych: od tego są ubezpieczenia i sądy - nie podatki.

      Usuń
  5. Witam
    Kontroli oczywiscie nad forsą rządu nie mamy ale budzet ma wydatki. Trudno sobie wyobrazic aby nagle przestał wypłacać emerytury i placic lekarzom i nauczycielom.
    Na razie za leczenie ofiar wypadków i uzywek płaci budzet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem, jak już zaznaczyłem powyżej, razem z systemem podatkowym i to wypadałoby zmienić.
      Żerowanie na czyichkolwiek nałogach czy słabościach jest z gruntu niemoralne - wiem, słowo przestarzałe i niemodne - tak więc "wmontowywanie" tego rodzaju mechanizmów wręcz w system państwowy jest czymś z gruntu złym i niewłaściwym.
      Jeśli "państwo" ma pieniądze z papierosów i alkoholu, to owo "państwo" ma interes w tym, aby obywatele palili i upijali się; widocznie po odliczeniu kosztów leczenia "ofiar wypadków i uzywek" Panu Budżetowi (ktokolwiek używa tego pseudonimu ;) dalej się opłaca.
      Ja mam propozycję: niech ten Budżet jakąś pracę sobie znajdzie, jak chce forsy.

      Usuń