poniedziałek, 4 listopada 2024

Wrzesien 1939 roku

 Wrzesien 1939 roku
 Powszechnej dezercji polskich oficerów towarzyszył po paru dniach wojny brak żywności. Ponieważ chłopi i sklepikarze nie chcieli oddać lub sprzedać żywności "żołnierze" po prostu ją rabowali szczególnie z większych magazynów !

 Niemcy chcą nam wepchąć uciążliwych "inżynierów i lekarzy" czyli książąt orientu i królów sawanny.  Oczywiście nikogo kto u nich pracuje nam nie przyślą.

Dużą część pojmanych polskich  żołnierzy i funkcjonariuszy sowieci w 1939 roku zwolnili.  Z każdym jednym rozmawiano i sporządzano notatkę: "Odmawia podjęcia pracy", "Jest wrogo nastawiony do ZSRR" Decyzja o ich losie była dla sowietów oczywista. 

9 komentarzy:

  1. No przecież BARON nie będzie pracował ! Czy byli aż tak głupi ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro potrafili upominać się o swoje prawa, wynikające z konwencji genewskiej, to widocznie „głupi” jednak nie byli.

      Usuń
  2. „Powszechnej dezercji polskich oficerów…” — Matusiak, nie kompromitujcie się. Albo przytoczcie jakieś „twarde dane” — liczby jakieś konkretne — albo przestańcie pluć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faszystowskie rządy zbrodniczej i złodziejskiej dyktatury sanacji były powszechnie znienawidzone.

      Usuń
    2. Przed ll WŚ polska wojskowa kadra zawodowa była najlepiej opłacana w Europie.
      Polscy oficerowie zarabiali więcej od swoich niemieckich odpowiedników. A jak się zakończyło? Powszechna dezercją i Zaleszczykami.

      Usuń
    3. …no więc przytoczcie jakieś LICZBY, Matusiak, zamiast pluć bez dowodu i bez sensu. I podajcie źródło swoich „rewelacji”; jak dotąd wklejacie ot, stroniczki książeczek, które tam akurat w tej chwili sobie wieczorami czytacie. W książeczkach to może być wszystko napisane — np. jeden taki napisał, że „Polacy z Jedwabnego wepchali do stodółki o wymiarach 19m x 7m 1200 Żydów (czy może nawet 1500) i tam ich spalili”. Tyle warte są takie książeczki.

      Usuń
  3. Mija 3 rok wojny na Ukrainie. Polska nadal nie produkuje amunicji a nawet prochu.
    W 2018 r. premier Mateusz Morawiecki, podczas wizyty w zakładach w Pionkach, zapowiedział budowę nowoczesnej linii technologicznej do produkcji nitrocelulozy. Na jej budowę rząd miał przeznaczyć w ciągu najbliższych kilku lat 250-300 mln zł. Wojciech Skurkiewicz, wiceszef MON, mówił wówczas, że przywrócenie produkcji prochu w Pionkach, które będzie kosztowało ok. 400 mln zł, zajmie 3-5 lat. W 2019 r., przed wyborami prezydenckimi, premier Morawiecki i prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej podpisali umowę na dokapitalizowanie inwestycji w spółce Mesko, zakładów w Pionkach oraz Skarżysku-Kamiennej kwotą 400 mln zł. (...) Zakłady w Pionkach wytwarzały nitrocelulozę przed wojną, a także po wojnie, niestety - wraz z transformacją ustrojową i zmniejszeniem armii - zbankrutowały.(...) W naszym prochu nitroceluloza stanowi nawet 97 proc. składu. Prochy bardziej zaawansowane, nazywane wielobazowymi, których najważniejszym składnikiem jest wprawdzie również nitroceluloza, zawierają jej jednak znacznie mniej. Najwyżej 50-60 proc. (...) Technologię do produkcji nowoczesnych prochów dla polskiego przemysłu próbowano pozyskać przy okazji negocjacji nad offsetem do umowy na zakup francuskich śmigłowców wielozadaniowych EC-752 Caracal. Kontrakt zerwano, a tym samym z pozyskania technologii do produkcji prochu od Francuzów nic nie wyszło. .... 8 lat rządów "patriotycznego" PiS, w tym z ministrem MON Macierewiczem, i stoimy w miejscu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale takie sowieckie rozwiazanie problemu nachodzcow - pasozytow - wrogow jest obecnie niemozliwe.

    OdpowiedzUsuń
  5. POPiS to taka sama gangrena jak sanacja.

    OdpowiedzUsuń