wtorek, 21 kwietnia 2020

Neosanacja rozkrada Polske 3

Neosanacja rozkrada Polske 3
https://nczas.com/2020/04/19/dotacje-dofinansowania-spolka-zarzadzana-przez-brata-szumowskiego-dostala-22-miliony-zlotych/
"Dotacje, dofinansowania. Spółka zarządzana przez brata Szumowskiego dostała 22 miliony złotych
Spółka OncoArendi Therapeutics, zarządzana przez Marcina Szumowskiego, brata ministra zdrowia, na początku marca otrzymała dotację rządową na kwotę 22 milionów złotych.
Dotację przekazało Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). Spółka zarządzana przez Marcina Szumowskiego dostała dofinansowanie na „poszukiwanie i rozwój inhibitorów deubikwitynaz do zastosowania w immunoterapii przeciwnowotworowej
Przyznane miliony mają pomóc w wynalezieniu leku do walki z sarkoidozą, czyli rzadką chorobą atakującą układ odpornościowy organizmu.
Marcin Szumowski jest prezesem zarządu firmy OncoArendi Therapeutics. Jego spółka Szumowski Investment jest jednym z głównych akcjonariuszy OncoArendi. Brat Szumowskiego posiada 9,18 proc. udziałów w firmie. Więcej ma tylko fundusz IPOPEMA 112 FIZ AN.”.
Jak czytamy na stronie internetowej OncoArendi, całkowity koszt projektu ma wynieść 34 633 291,00 zł, natomiast kwota wnioskowanego dofinansowania to 22 394 791,69 zł. Projekt został wybrany przez NCBR w ramach konkursu ‚Szybka Ścieżka’"

Głównymi udziałowcem spółki Szumowskich, są Szumowscy i Fundusz Ipopema również Szumowskich. Także jest na liście dotowanych przez SSP.

Jak świat światem, gdy sypie się korupcyjny, łatwy państwowy grosz, to pierwsi nadstawiają kapelusze poinstruowani znajomi królika.

Ministerstwo Zdrowia  powołuje Agencje Badań Medycznych. Zabiera dla niej z NFZ 240 milionów. Szefować ma jej za 577 tysięcy złotych Sierpiński, doktorant Szumowskiego.
ABM będzie wspierać inwestycyjnie przedsiębiorstwa.
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/katastrofa-smolenska-10-rocznica-parafianowicz-tupolewizm-ma-sie-dobrze
"Agencja Rezerw Absurdu
Zaniedbania i nadużycia przy organizacji lotów VIP-ów są tylko jednymi z licznych przykładów zinstytucjonalizowanego tupolewizmu z ostatnich lat. Dekadę po katastrofie smoleńskiej epidemia COVID-19 ujawniła pokaźne obszary szarej strefy państwa. I to w rejonach, które wydają się strategiczne i elitarne.
Koronawirus jako pozbawiony emocji politycznych test rozmontował fikcję tak samo jak katastrofa smoleńska ujawniła mit elitarności 36 Pułku Specjalnego Lotnictwa Transportowego. Okazało się, że nadal zbyt często rządzi przypadkowość i improwizacja. I nie da się tego przykryć argumentem, że we Włoszech i Hiszpanii jest jeszcze gorzej.

Przeanalizujmy kilka konkretnych przypadków tego tupolewizmu z ostatnich tygodni. Agencja Rezerw Materiałowych jest instytucją, której zasoby są objęte tajemnicą państwową (podobnie jak wynagrodzenie Ocampo i do niedawna zeznania Arabskiego). Jej rola w okresie przygotowań do kryzysu – takiego jak wojna czy epidemia – jest kluczowa. Pod koniec marca Klara Klinger i Patrycja Otto na łamach DGP przeanalizowały sytuację wokół ARM w kontekście kryzysu maseczkowego i niewystarczających dostaw materiałów ochronnych dla szpitali.

Okazuje się, że jeszcze do niedawna w ARM nikt nie traktował kwestii maseczek jako priorytetu. Świadczyć o tym może fakt, że dopiero 4 marca został zmieniony plan finansowy Agencji. Jeśli nałożyć na to niemal równoczesne pojawienie się na świecie ogromnego popytu na sprzęt ochronny, porażka była murowana. Gdy rywalizacją o dostęp do towaru zaczęły kierować narodowe egoizmy, państwo dysponujące niewydolną ARM na pewien czas stało się bezzębne. Ostatecznie, z dużym opóźnieniem, dostawami zaczęto sterować ręcznie z KPRM, a logistyką zajął się między innymi LOT. W tym wypadku znacznie skuteczniej niż ARM.

Jak podawały Klara Klinger i Patrycja Otto, jeszcze na przełomie lutego i marca jeden ze szpitali w Małopolsce otrzymał dosłownie dwie maseczki, a normą były sytuacje, gdy placówka zamawiała ich np. 1,6 tys., a otrzymywała 160. Efekt jest taki, że mimo relatywnie niewielkiej liczby zakażeń wśród ludności Polska pozostaje w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o zakażenia wśród personelu medycznego.

Informatorzy, z którymi nieoficjalnie rozmawiał DGP, mówili, że klauzula niejawności wokół ARM pozwoliła przede wszystkim na uniknięcie spektakularnej kompromitacji. Dodawali, że zamówienia na maseczki były złożone na… listopad. Później okazało się, że kluczowym zajęciem Agencji od 2018 r. – co ujawnił portal wysokienapiecie.pl – było skupowanie z rynku węgla. Po to, by ratować kondycję ważnej z punktu widzenia notowań partyjnych branży górniczej. Według portalu proceder trwał od grudnia 2015 r., kiedy po raz pierwszy za pomocą ARM wpompowano w branżę 500 mln złotych.

Schemat w swojej prostocie był genialny. Instytucja działa pod klauzulami niejawności, zatem doskonale można było ukrywać skalę pomocy i nie narażać się na krytykę. Chociażby ze strony Komisji Europejskiej za niedozwoloną pomoc publiczną. W drugiej połowie marca szef Agencji – Janusz Turek – stracił stanowisko (zajmował je od 2014 r.). Jak podano w rządowym komunikacie, celem takiej decyzji było „przyśpieszenie i usprawnienie działań Agencji związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 […] przy przekazywaniu towarów z rezerw strategicznych, m.in. środków ochrony osobistej, wyrobów medycznych, produktów leczniczych i środków spożywczych specjalnego przeznaczenia dla szpitali i stacji sanitarno-epidemiologicznych”.

4 komentarze:

  1. https://www.facebook.com/1250426823/posts/10220812390560163/?d=n

    OdpowiedzUsuń
  2. @ plop
    Ludzie, chowajta się! Doktory jado!

    Scena z serialu telewizyjnego "Noce i dnie" (odc. 6 - Miłość)

    Niezłe !

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.bibula.com/?p=113606

    OdpowiedzUsuń
  4. @plop
    Przemoc to można stosować do tubylców ale nie do narodu handlowego bo byłby to antysemitysmus.

    OdpowiedzUsuń