poniedziałek, 27 czerwca 2016

Korupcja Platformy i ZSL

Korupcja Platformy i ZSL

 Organizacje miedzynarodowe badajace wielka korupcje w III swiecie zgodnie twierdza ze przy realizacji wielkich projektow infrastrukturalnych ( zapory , drogi , koleje, elektrownie ) notorycznie dochodzi do poteznej korupcji a ceny bywaja kilkakrotnie zawyzone i obiekty zupelnie niepotrzebne.
Zalozmy optymistycznie ze dziennie z nowego gigantomanskiego dworca PKP w Lodzi ( o ktorym ponizej ) bedzie wyruszalo w droge 25 000 osob. Po dwudziestu latach bedzie ich 20x365*25000 = 182 500 000 co przy koszcie dworca 2 mld zlotych daje 10.96 zlotego za jedno skorzystanie z dworca !!!
Biezace utrzymanie dworca tez kosztuje i wplywy od pasazerow nie wystarcza nawet na mala czastke procentow od kredytu na budowe dworca. Chyba juz najwyzsza pora zaczac skrupulatnie badac korupcje przy budowie infrastruktury. Nie wyglada na to aby Polska miala byc jakims szlachetnym wyjatkiem w sprawie korupcji przy infrastrukturze. Jest raczej odwrotnie !

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/nieudane-i-kontrowersyjne-polskie-inwestycje/fpl3e1
"Dworzec przyszłości czy "dworzec pychy"? Łódź Fabryczna jedną z bardziej wątpliwych inwestycji

Nowy podziemny dworzec powstaje w Łodzi od pięciu lat. Przebudowa starego obiektu kosztować ma blisko dwa miliardy złotych - przypomina Magdalena Gałczyńska. Na stacji, która jak na razie jest końcową, bez połączenia z innymi dworcami, będą cztery perony i osiem torów. Dworzec będzie w stanie obsłużyć 200 tysięcy pasażerów dziennie. Pytanie, skąd ich wziąć?

Gdy zapadała decyzja, że Łódź Fabryczna zostanie przebudowana na tak wielką skalę, rządziła koalicja PO-PSL. Ministrem infrastruktury był łodzianin, Cezary Grabarczyk. Projekt modernizacji zakładał włączenie dworca do siatki Kolei Dużych Prędkości. Tak zwana linia Y miała połączyć Warszawę, Łódź, Kalisz, Wrocław oraz Poznań. W tym układzie nowy łódzki dworzec miał mieć "przepustowość" na poziomie stu tysięcy pasażerów dziennie. Problem w tym, że program Kolei Dużych Prędkości został zamrożony, być może nawet do 2030 roku. Tymczasem dworzec gigant pozostał.

Przebudowa ruszyła, przypomnijmy, jesienią 2011 roku. Według pierwotnych planów, obiekt miał być oddany w lutym 2015. Wtedy jednak okazało się, że dworca nie uda się wyremontować w terminie, więc najpierw ukończenie budowy przesunięto na wrzesień 2015, a później na sierpień tego roku. Powodem opóźnień było, najpierw, odkrycie soczewki wodnej pod ulicą Niciarnianą, na planowanej trasie podziemnego tunelu do dworca. Kolejne przesunięcie to efekt kłopotów przy przejmowaniu terenów od firmy Enkev. Główny wykonawca inwestycji, konsorcjum Torpol-Astaldi-PBDiM-Intercor próbował po raz kolejny przedłużyć przebudowę, do lutego 2017 roku. Gdy miasto oraz pozostali inwestorzy, czyli PKP i PKP PLK stanowczo się sprzeciwili, wykonawca zażądał dodatkowych stu milionów złotych. Jak argumentował, kłopoty z przejęciem gruntów, a wcześniej z nieoczekiwanie odkrytą soczewką wodną znacznie zwiększyły stopień trudności inwestycji. Najprawdopodobniej sprawa dodatkowych kosztów rozstrzygnie się w sądzie, już po oddaniu inwestycji.

Opis dworca, przynajmniej w teorii na pewno robi wrażenie. Trzypoziomowy obiekt ma być kluczowym elementem Nowego Centrum Łodzi. Sama stacja kolejowa znajdzie się 16 metrów pod ziemią. Cztery perony i osiem torów pozwoli na odprawienie nawet 200 tysięcy pasażerów dziennie. "Piętro wyżej", czyli na poziomie minus osiem będzie sam dworzec. Kasy, sklepy oraz pomieszczenia administracyjne. Także tu, osiem metrów pod ziemią ma znaleźć się przystanek autobusowy, z wieloma stanowiskami oraz parking. Wejścia do budynku znajdą się na poziomie ulicy. Rozmach inwestycji, w dwóch trzecich finansowanej z funduszy unijnych robi wrażenie jednak, jak na razie, plany wykorzystania dworca są znacznie mniej imponujące.

Na powrót Łodzi Fabrycznej na kolejową mapę Polski z niecierpliwością czekają wszyscy łodzianie, którzy do pracy dojeżdżać muszą do innych miast. Po kolejnych opóźnieniach sierpniowy termin zakończenia inwestycji wielu przyjęło z ulgą, jednak okazało się, że finał przebudowy dworca niekoniecznie musi oznaczać, że na stacji pojawią się pociągi.

PKP PLK zdecydowało, że pierwsze składy odjadą z Łodzi Fabrycznej dopiero w grudniu. Dlaczego jednak skoro dworzec będzie gotowy, nie będzie można z niego korzystać? PKP PLK informuje, że takich, stuprocentowo pewnych planów, by od końca wakacji "puścić" pociągi na Fabryczną, nie było. Warto jednak przypomnieć, że gdy wykonawca robót po raz kolejny przesuwał termin oddania dworca na sierpień tego roku, PKP PLK zapowiadało, że od września pociągi powinny z Łodzi Fabrycznej odjeżdżać.

Słowo "powinny" okazało się tu kluczowe, bo jak się okazało, ze względu na kolejne opóźnienia prac przy przebudowie dworca, wymaganych testów systemów kolejowych nie udało się w pełni przeprowadzić. To informacje nieoficjalne, od osób od lat związanych z branżą kolejową. Skutek jest taki, że na oddanym już, gotowym dworcu tory przez ponad trzy miesiące będą puste. Dodajmy, na grudniowy odjazd pociągów także nie ma "żelaznych" gwarancji. Warunkiem jest zakończenie odbiorów robót budowlanych do końca sierpnia tego roku.

Do serii kłopotów z nowym megadworcem w ostatnich tygodniach dołączyły kolejne. Pojawiły się doniesienia, że na stację będą mogły wjechać tylko pociągi ze specjalnym wyposażeniem. Konkretnie takie, które mają kabiny maszynisty z obu stron składu. To dlatego że regulamin nowego dworca nie dopuszcza możliwości manewrowania na stacji. Takie regulacje oznaczałyby jedno – pociągi PKP Intercity, obsługujące linię Łódź-Warszawa na nowy dworzec nie miałyby wstępu, a właśnie to połączenie jest jednym z najbardziej obłożonych i najbardziej dochodowych w kraju.

Kilka dni temu władze PKP PLK oraz marszałek województwa łódzkiego wspólnie poinformowali, że problem udało się rozwiązać. Starsze składy, te z lokomotywą i kabiną maszynisty z jednej strony będą mogły z Łodzi Fabrycznej korzystać, bo manewry, w ograniczonym zakresie, będą na stacji możliwe.

Pojawił się jednak kolejny problem. Wjazd na "Fabryczną" miał być możliwy tylko dla pociągów z blokadą hamulca bezpieczeństwa. Okazało się jednak, że także to obostrzenie uda się jakoś "obejść". Jak się okazało, aby wpuścić na nowy dworzec więcej pociągów, powstanie specjalny, "przejściowy" regulamin.

Takie zmiany, jak zapewniają przedstawiciele PKP PLK, nie wpłyną na stan bezpieczeństwa na dworcu. Do tego mają być rozwiązaniem wyłącznie "chwilowym", do czasu zbudowania w Łodzi tunelu średnicowego, który połączy Łódź Fabryczną z dworcem Łódź Kaliska. Tunel, według optymistycznych szacunków, może być gotowy w 2022 roku.

Po oddaniu do użytku nowego "Fabrycznego" będzie z niego odjeżdżać 109 pociągów w ciągu doby. Gros z nich, czyli 46, to składy Przewozów Regionalnych. Pociągów Intercity ma być 35 oraz 28 – Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej. Zarówno PR, jak ŁKA, obsługują głównie połączenia w obrębie województwa łódzkiego.

Żaden region tak wielkiego dworca nie potrzebuje. Dlatego, jedyną szansą na rozwój Łodzi Fabrycznej staje się budowa planowanego od lat tunelu średnicowego pod miastem. Miałby połączyć stację Łódź Fabryczna z Łodzią Kaliską, a tym samym, resztą kraju. W ostatnich tygodniach PKP PLK podjęły decyzję. Tunel będzie, a do tego powstaną w nim dwa przystanki w ścisłym centrum miasta.

Stacje Łódź Centrum oraz Łódź Manufaktura sprawią, że łodzianie będą mogli podróżować po mieście koleją, z prędkością nieosiągalną w pojazdach MPK. Pierwszy przystanek znajdzie się u zbiegu Zielonej i Zachodniej, drugi – w rejonie Ogrodowej, Karskiego i Drewnowskiej. O tej inwestycji mówiło się od lat, jednak wciąż pozostawała w sferze planów. Decyzja PKP PLK otwiera drogę do rozpisania przetargu i szukania wykonawcy inwestycji. Ma to się stać na początku przyszłego roku. Budowa tunelu średnicowego ma rozpocząć się w 2018 roku i zakończyć najpóźniej w 2023.

Koniec 2021 roku to jednak termin znacznie bardziej realny. Dzięki tunelowi podróż z Widzewa, czyli wschodniej części miasta, do centrum zajęłaby zaledwie kilka minut. Budowa tunelu usprawni nie tylko podróżowanie po Łodzi. Także transport kolejowy stanie się znacznie łatwiejszy, a Łódź będzie mogła stać się ważnym punktem na kolejowej mapie nie tylko Polski, ale Europy. Dopiero wtedy inwestycja za blisko dwa miliardy złotych może zostać uznana za usprawiedliwioną. Tyle że to ma nastąpić nie wcześniej niż za pięć lat."

1 komentarz:

  1. " bedzie wyruszalo w droge 25 000 osob. Po dwudziestu latach bedzie ich 20x12x25000 = 6000000 co przy koszcie dworca 2 mld zlotych daje 33.3 zlotego za jedno skorzystanie z dworca !!! "

    no nie. dworzec pracuje częściej niż 1 dzień w miesiącu zatem winno być 20*3*120*25000 albo nawet 50000 bo na tym dworcu jest też kolej regionalna czyli PR i ŁKA więc wzór to 200000000/(20*12*30*50000) czyli 55groszy na pasażera. Dalej nie czytałem.

    OdpowiedzUsuń