Szemrany "rozwój" i "nauka" na dnie szamba
Od lat sześćdziesiątych legitymacją do dalszego demokratycznego sprawowania zachodnich rządów stał się wzrost gospodarczy. Miernikiem wzrostu gospodarczego był i jest PKB. Nie jest on wskażnikiem idealnym i ma wiele poważnych wad ale niemniej jest użyteczny. Od końca lat osiemdziesiątych rozpoczęło się majstrowanie i dłubanie przy wyliczeniach inflacji. Zaniżając inflacje zawyżamy PKB. Toteż masowanie inflacji jest cennym zabiegiem dla władzy.
Aparat propagandy mami Polaków zniecierpliwionych niskimi płacami że to już za 15-30 lat zachodnie pensje będą też na wschodzie.
Wzrostowi PKB per capita powinno towarzyszy dłuższe i lepsze życie w dobrobycie.
Na wskaźnik HDI (Human Development Index czyli wskaźnik rozwoju ludzkiego) składa się „długie i zdrowe życie” (long and healthy life), „wiedza” (knowledge) i „dostatni standard życia” (decent standard of living). Od roku 2010 HDI wylicza się na podstawie:
-oczekiwana długość życia
-średnia liczba lat edukacji otrzymanej przez mieszkańców w wieku 25 lat i starszych
-oczekiwana liczba lat edukacji dla dzieci rozpoczynających proces kształcenia
-dochód narodowy per capita w USD, liczony według parytetu siły nabywczej danej waluty.
Istnieje też rozszerzony i wydaje się że bardziej miarodajny ( m.in. i jakość edukacji czyli szkół) zmodyfikowany wskażnik HIDH.
Materiał konferencyjny "Convergence to the global frontier in South East Asia and CESEE: The role of external and internal anchors and their interactions" jest do pobrania jako plik PDF na stronie: https://www.researchgate.net/publication/337440189_Convergence_to_the_global_frontier_in_South_East_Asia_and_CESEE_The_role_of_external_and_internal_anchors_and_their_interactions
Zaczerpnięte ważne dla Nas wykresy dotyczą krajów południowej Europy, Korei Południowej i Polski. Wyniki z lat okresu 1870-2015 odniesione są (jako 100 ) do średniego rezultatu przodujących w rozwoju cywilizacyjnym krajów w danym okresie. Z innych zródeł wynika że rozwój "Polski" w zaborze rosyjskim został odblokowany po 1864 roku głównie ukazem carskim uwłaszczającym chłopów ale także przejściem skonfiskowanego pasożytniczej szlachcie mienia w ręce żydowskie ( potrafili oni uruchomić martwy dotąd gospodarczo kapitał ) a inwestycje w zaborze rosyjskim były głównie niemieckie, żydowskie i inne obce.
Socjalizm od Gierkowskiego kryzysu zadłużenia zagranicznego wypada słabo, okres transformacji to też słabizna. Oczywiście powstaje problem wiarygodności danych ale w materiale wskazano żródła.
Rzeczywiście nadumieralność mężczyzn w Polsce jest trzecioświatowa. Udział mężczyzn dożywających emerytalnego wieku 65 lat (circa dwie trzecie ) jest kompromitujący Polskę jako państwo europejskie.
PRL produkował lekarstwa to znaczy substancje czynne do nich. Teraz dowiadujemy się że ponad 80% substancji aktywnych lekarstw pochodzi głównie z Chin ale też i z Indii a firmy farmaceutyczne to złodziejskie wydmuszki od gigantycznej marży mające maszynę do tabletkowania proszku składającego się z chińskiej substancji czynnej i wypełniaczy.
"Polacy nic się nie stało"
Na marne wyniki składa się m.in marna edukacja i nauka. Wydaje się że polska "nauka" spoczęła na dnie szamba. Po deprecjacji stopnia magistra i doktora przyszedł czas na skorumpowanie habilitacji i ośmieszenie tytułu profesora.
Praca habilitacyjna powinna być wydana jako książka ogólnie dostępna i w czasach PRL spora część habilitacji była dostępna jako książki na niezłym poziomie. Ale w III RP proces kreacji perwersyjnego kapitału społecznego w postaci kloacznej profesury został nasilony. "Książki" wydają uczelniane wydawnictwa w nakładzie na przykład 5 do kilkunastu egzemplarzy. Są one tylko dla recenzentów wniosku profesorskiego. Jeśli wydano kilkanaście sztuk to autor je wszystkie wykupuje aby nie wyszło na jaw jak żenując była ta praca habilitacyjna i że profesor jest Zerem absolutnym.
https://prenumeruj.forumakademickie.pl/fa/2019/11/vivat-academia-vivant-plagiatores/
"Niewidzialna książka
Poniżej opisana sprawa dotyczy kolejnej „niewidocznej” monografii akademickiej, na podstawie której dr hab. Andrzej Szmyt, prof. UWM, historyk, otworzył 19 marca 2019 r. postępowanie profesorskie na Wydziale Humanistycznym UWM w Olsztynie (tytuł książki profesorskiej Przypadek czy fenomen miejsca? Publiczne szkoły średnie w Krzemieńcu w latach 1773–1939 ). Została ona wydana przez Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie w końcu 2018 r., ale nie ma jej w żadnej bibliotece, w tym Narodowej i Jagiellonce. Jednak kiedy na początku czerwca br. Centralna Komisja przesłała do dziekana informację o powołanych recenzentach (prof. Jerzy Szczepański z Uniwersytetu Jana Kazimierza w Kielcach, prof. Dariusz Nawrot z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, prof. Jarosław Kłaczkow z UMK w Toruniu, prof. Jarosław Kita z Uniwersytetu w Łodzi, prof. Edward Czaplewski z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej), każdemu wysłano egzemplarz tej niezmiernie rzadkiej książki. Trzeba wiedzieć, że dziekanem Wydziału Humanistycznego jest obecny profesorant, dr hab. Andrzej Szmyt.
Jeszcze w końcu sierpnia br. monografia widniała na stronie internetowej Wydawnictwa UWM. Kiedy chciałem ją zamówić, udzielono mi informacji, że na prośbę autora wydrukowano tylko pięć egzemplarzy książki i nie wiadomo, kiedy nastąpi dodruk. Obiecano zawiadomić, gdy tylko książka się znów ukaże.
Udało mi się wtedy kupić za 2 zł 10 gr. jedynie monografię habilitacyjną A. Szmyta z 2009 r. pt. Gimnazjum i Liceum Wołyńskie w Krzemieńcu w systemie oświaty Wileńskiego Okręgu Naukowego w latach 1805–1833 .
Drukowanie książki w kilku egzemplarzach „tylko dla recenzentów”, przy braku dostępnej wersji elektronicznej, to akademicka hucpa i za to powinna być zdymisjonowana redaktor naczelna wydawnictwa. Autor z kolei powinien odpowiadać dyscyplinarnie, bo jest to niewątpliwe naruszenie dobrych praktyk akademickich. W zasadzie oznacza to, że książki nie opublikowano, bowiem bezpłatne egzemplarze obowiązkowe każdej wydanej książki powinny trafić do 17 wskazanych prawem bibliotek, w tym do Biblioteki Narodowej i Biblioteki Jagiellońskiej.
Apeluję publicznie do rektora Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, prof. Ryszarda Góreckiego, aby książkę wydrukowano co najmniej w ponad stu egzemplarzach i rozesłano do wszystkich bibliotek akademickich oraz pozwolono na sprzedaż dla indywidualnych czytelników. Ja sam pierwszy ją kupię i porównam z posiadaną habilitacją dziekana Szmyta.
Jednocześnie zwracam się do przewodniczącego Centralnej Komisji, prof. Kazimierza Furtaka, aby Prezydium CK unieważniło wszczęcie postępowania profesorskiego dr. hab. Andrzeja Szmyta ze względu na wprowadzenie w błąd rady wydziału co do wydania książki profesorskiej. Ta książka nie została wydana. Każdy autor jest z reguły dumny ze swojej książki i chciałby, aby przeczytali ją wszyscy zainteresowani tematem. Tutaj ukryto dzieło przed czytelnikami, co prowadzi do wniosku, że w treści coś nie jest w porządku.
Takich sytuacji, gdy monografia habilitacyjna wychodzi w kilkunastu egzemplarzach bądź cały nakład kilkudziesięciu egzemplarzy wykupywany jest przez autora, aby zapobiec ewentualnej krytyce dzieła, jest znacznie więcej. Trzeba z tym publicznie walczyć i ukazywać takie przypadki. Być może przewody habilitacyjne czy profesorskie powinny być otwierane co najmniej kilka miesięcy czy pół roku po skierowaniu monografii do sprzedaży i znalezieniu się na półkach bibliotek uniwersyteckich."
Polska nauka to pokomunistyczne pierdzistołki wystrugane przez SB.
OdpowiedzUsuń