Groby
Żołnierze którym mordercy z NKVD strzelali w potylice wpadali do wykopanego dołu. Na grobie posadzono drzewa a obszar chroniono przed osobami postronnymi.
To samo robili mordercy z Einsatzgruppen.
Żydowskie komando mieliło i tłukło kości z pieców krematoryjnych Birkenau gdzie masowo spalano ich zagazowanych braci. Popiół transportowano i wyrzucono do Sanu i Wisły aby zatrzeć wszelkie ślady.
Gdy wybitny klasyk demokracji Józef Stalin ochłonął ze zgrozy po niemieckim uderzeniu w czerwcu 1941 roku, w radiowym przemówieniu zwrócił się do obywateli inwokacją zapamiętaną z czasów pobytu w seminarium duchownym w Tyflisie: „Bracia i Siostry!” . Ten zwrot pokazywał, że – jak to się mówi potocznie – zmiękła mu rura, chociaż naturalnie nie na długo.
Armia Czerwona w ogóle nie grzebała swoich poległych i niespecjalnie interesowała się rannymi. W okresie wojny zginęło 27.5 mln sowietów. Stalin - "U nas ludiej mnoho"
Żołnierze sowieccy po wypiciu spirytusu lub wódki szli na umocnione gniazdo niemieckich karabinów maszynowe mocno chronione krzyżowym ogniem artylerii. Krew lała się strumieniami.
UB grzebała zwłoki zamordowanych na terenie przycmentarnym, na dziedzińcu więzienia albo w bezimiennym dole na którym zakładano śmietnik. Ale potrafili też zwłoki rzucić na kupę gnoju.
W czasie smuty za degenerata Jelcyna porzucano zmarłych na ulicach Moskwy bo trumna kosztowała roczny zarobek !
Poległych w Wietnamie amerykańskich żołnierzy transportowano samolotami w czarnych workach do USA i urządzano pogrzeb na koszt państwa.
Ale nawet teraz w erze rozpoznawania twarzy i nawet gdy bezdomni mają dokumenty lub są znani opiece społecznej bogata Ameryka grzebie ich w bezimiennych grobach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz