Idiokracja na zywo w realu

 Idiokracja na zywo w realu
"10 tys. złotych miesięcznie" -  premier Morawiecki składa obietnicę w sprawie  zarobków. Obietnicę? To chyba groźba karalna wszczęcia potężnej  inflacji. Pinokio "obiecuje" ogromną inflację a "lud" się cieszy i wiwatuje ! To prawdziwa idiokracja na żywo w realu.
Czy naprawdę są gdzieś  ciemni, głupi ludzie co wierzą w budowanie dobrobytu przez dodruk pieniędzy?

Co by tu jeszcze ukraść na koniec ? "TikTok" ministra Czarnka za 29 mln zł nie powstanie? Multimedialna Edukacja Młodzieży, czyli MeduM, miała być edukacyjną platformą streamingową wzorowaną na TikToku i Netfliksie. Została już sfinansowana kwotą 29 mln zł, jednak nic nie wskazuje na to, aby kiedykolwiek powstała. Pierwotny termin startu dawno minął.

W ramach kolejnej już "reformy" prawa karnego podniesiona zostanie górna granica terminowej kary pozbawienia wolności – z 15 do 30 lat. Skazany ma dożywocie lub 25 lat więzienia średnio żyje w nim 16 lat. Równie dobrze można go skazać na 100000000000 lat więzienia.
Jeszcze więcej i więcej tego samego, czyli populistyczno - terrorystyczne zaostrzania kar. A na końcu tej drogi jest kara śmierci ( obecnie humanitarnego dożywocia) za wszystko. Jak za okupacji. Za posiadanie odbiornika radiowego albo ubój świni lub wejście do przedziału Tylko Dla Niemców.
Im dłużej człowiek żyje i się temu przygląda, tym bardziej utwierdza się w przekonaniu, że to "zasługa" demokracji w jej post-nowoczesnym, masowym wydaniu, której mechanizmy sprawiają, że politycy czują presje ciągłego robienia czegokolwiek, żeby tylko móc "wykazać się" przed elektoratem. Nieważne, czy z sensem czy bez, ani też, czy to w ogóle dobre dla tego elektoratu albo czy potrzebne. Działanie na zasadzie: "zróbmy a potem się zobaczy jak zareaguje elektorat i czy to ma sens".
Z tego wynika też ogólnie coraz większa biegunka legislacyjna, nad którą ani w Polsce ani w UE już nikt nie panuje.

Królewski metal notowany jest w USD i wykazuje od dekad ujemną korelację z amerykańską walutą o czym wiedzą już chyba dzieci ale nie prezes Galopiński.  Czyli dolar w górę, złoto w dół (i odwrotnie).  Z kolei rosnące realne stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych zwiększają koszt alternatywny trzymania złota (które przecież nie płaci odsetek) i równocześnie zmniejszają zapotrzebowanie na „antyinflacyjne” aktywa, za jakie uchodzi „barbarzyński relikt”.

Jaszczomb nakupował dziesiątki ton drogiego złota za drożejące obecnie USD. Skutkiem tego ma teraz gigantyczne dolarowe manko w kasie NBP i tylko na inflacyjnych cebulionach notuje pozorny zysk lub może wyjdzie nominalnie na zero. Kanclerska głowa! Zapewne żywi się, jak ten starszy pan z ostatniej reklamówki NBP masłem, posypanym cukrem, solą  i mąką. A to w konsekwencji oznacza hipercholesterolemię i hiperglikemię.