Panstwo pasozytnicze walczy z neokolonializmem 3
Od 2020 roku minimalna stawka godzinowa w Niemczech wyniesie 9,35 euro. Z powolnego tempa wzrostu stawki minimalnej jest niezadowolony minister finansów Olaf Sholz: "Stawka powinna wynosić 12 euro, na pracownikach nie można oszczędzać"
W erze neoliberalnej cenny był kapitał finansowy a pracownikami pomiatano. Teraz za bezpieczne przechowanie nominalnej wartości pieniądza w banku trzeba dopłacić ! "Europejski Bank Centralny postanowił w czwartek, 12 września, o nowym złagodzeniu polityki pieniężnej." Ma to zachęcić do oszczędzania, aby stymulować wydatki i inwestycje.
Wydaje się że najlepszym rozwiązaniem jest ustawowo określona w % wartość minimalnego wynagrodzenia w stosunku do przeciętnego wynagrodzenia.
Przedwyborcze deklaracje rządzącej obecnie partii PiS dotyczące podwyższenia płacy minimalnej do 60% przeciętnego wynagrodzenia dotyczą tylko i wyłącznie podziału wypracowanego tortu.
Kulą u nogi polskiego społeczeństwa jest totalnie skorumpowana atrapa państwa teoretycznego z dykty powiązanej sznurkiem. Jednym z głównych hamulcowych są skorumpowane, mafijne sądy. Sądy Pracy są legendarnie skorumpowane. Głównym celem istnienia zupełnie nieskutecznej Państwowej Inspekcji Pracy jest dostarczanie synekur dla wybranych.
PiS podobnie jak inne partie jest beneficjentem rozpanoszonej i rozwielmożnionej korupcji - rusycystka, dwórka prezesa NBP Glapińskiego bierze ze 20 razy tyle wynagrodzenia ile mógłby na wolnym rynku zarobić. Można tylko spekulować jakie usługi dwórki - dziunie świadczą prezesowi NBP.
Rzekoma wyższość PiS nad Platformą Oszustów ma polegać na tym że PO kradła i się nie dzieliła a PiS kradnie ale się dzieli z ludem.
O wielkości wypracowanego narodowego tortu decyduje udział w światowym podziale pracy czyli kolejność dziobania. Udział polskich firm jako podwykonawców zachodu jest fatalny. W istocie polega na na dostarczaniu taniej siły roboczej. Drogie miejsca pracy w badaniach, projektowaniu, marketingu i sprzedaży są tylko na zachodzie.
Przedwojenną Polską rządziła banda złodziei i przygłupów. Srodowiska rządzące agenturalno - mafijną III RP oczywiście nikogo normalnego do koryta nie dopuszczą.
Wszystko co po PRL było rentowne i nowoczesne łapówkarsko sprywatyzowano za czapkę gruszek. Nie ma z czego budować polskich globalnych koncernów !
Z majątku PRL w rękach państwa zostały okruchy. Państwo ma udział w blisko 30 spółkach o „istotnym znaczeniu dla gospodarki”. Tłumaczenie - Spółki mają dostarczać wysokopłatne synekury. Pełny wykaz spółek nadzorowanych przez premiera, członków Rady Ministrów, pełnomocników rządu lub państwowe osoby prawne, w tym jednoosobowe spółki Skarbu Państwa (SSP) ma 367 pozycji. W większości są to firmy bardzo nisko stojące technologicznie tragicznie zarządzane przez złodziei z nominacji politycznej. Słynna stała się wypowiedź Wiesława Kaczmarka z 2001 roku. Minister skarbu w rządzie SLD-PSL, mówiąc o powodach nominacji niekompetentnego szkodnika Stanisława Dobrzańskiego na stanowisko prezesa Polskich Sieci Elektroenergetycznych, stwierdził: „Staszek chce się sprawdzić w biznesie”.
Niezależnie od pracy przymusowej Niemcy w 1942 roku dobrowolnie werbowali w Generalnej Guberni polskich robotników do pracy nieprzymusowej w Rzeszy. Poniżej ogłoszenie w gazecie z 1942 roku.
Kryzysy służą do rozwiązywania problemów. Kryzysowy gwałtowny spadek kursu złotówki ( atak banku - wampira Goldman Sach z "przyjaznych" Polsce USA ) spowodował że polski pracownik staniał dla zachodnich firm. Dopiero niedawno Polacy znów zarabiają w dolarach tyle samo co w 2008 roku. Gdy wzrosną złotówkowe płace w Polsce manewr osłabienia spekulacyjnej złotówki zostanie powtórzony.
W PRL przemysł stoczniowy był nierentowny dlatego że m.in. tanio statki sprzedawano ZSRR a na zachodzie drogo kupowano wyposażenie do wszystkich statków. Gdyby produkowano poszukiwane skomplikowane i drogie jednostki oraz produkowano nowoczesne wyposażenie ( głównie elektronika i automatyka ) przemysł byłby wysoko rentowny. Na niesprawnym cięciu i spawaniu blach przez tanią siłę roboczą trudno jest zająć dobre miejsce w światowym wyścigu.
W Szczecinie przedmiotem kpin jest rdzewiejąca stępka położona w czerwcu 2017 roku w Szczecinie w świetle kamer przez premiera Morawieckiego pod prom dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Statek miał być zbudowany do 2019 roku w Stoczni Szczecińskiej według projektu sporządzonego na miejscu. Miesiąc temu ogłoszono, że zostanie zakupiony gotowy projekt !
Za jeden wątpliwej funkcjonalności samolot F-35 mamy zapłacić hegemonowi 204 miliony dolarów. Holandia złożyła dodatkowe zamówienie na 8 lub 9 myśliwców F35-S ( czyli najlepiej wyposażone, ponad już zamówione 37 ) za kwotę 600 - 700 mln dolarów. Koszt jednego samolotu to 88 mln dolarów. Czy możliwa jest budowa polskiego światowego koncernu zbrojeniowego ? Tymczasem od lat trwa świetna zabawa na synekurach w Polskiej Grupie Zbrojeniowej czyli w tak zwanym przemyśle zbrojeniowym. Głównym nabywcą produktów PGZ jest ... ministerstwo obrony. Zatem PGZ jest w całości utrzymywana przez podatnika.
Fiskalizm rządu PiS jest wymierzony tylko w polskie firmy jako że marionetkowy nie-rząd tradycyjnie panicznie boi się zachodnich koncernów prowadzących bezczelną optymalizacje podatkową w gigantycznej skali. Dla zachodnich firm ( kosztem polskich firm i podatnika ) są darowizny, wsparcie finansowe, ułatwienie, zwolnienia i ulgi podatkowe - Daimler, JP Morgan, Uber, Google... Trawestując słowa Prezesa o polskich przedsiębiorcach można powiedzieć: "Jeżeli wielkie zagraniczne firmy nie potrafią działać bez ulg podatkowych i wsparcia finansowego na naszym rynku to niech zamkną działalność albo zajmą się czymś innym ..."
Tam gdzie wymagane jest mocne dokręcanie śruby stosuje się klucz dynamometryczny aby śruby nie uszkodzić a nawet nie zerwać gwintu i śruby ! Premier Mateusz Morawiecki z coraz większym nosem powinien uważać aby dokręcając polskim podatnikom śrubę jej nie urwać.
Oczywiście po podwyżce płacy minimalnej produkowane przez małe firmy lokalne towary i usługi zdrożeją co znajdzie obraz w inflacji ale siła nabywcza pobierających minimalne wynagrodzenie i tak wzrośnie.
Makabrycznym problemem PRL był potężny nacisk płacowy załóg dużych i nierentownych fabryk przemysłu ciężkiego. Wydajność pracy w tych firmach spadała a wymuszone podwyżki płac generowały inflacje i ogólną degrengoladę. Skończyło się tak jak musiało sie skończyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz