niedziela, 9 marca 2014

Czy napewno przedsiebiorczosc jest dobra ?

Czy napewno przedsiebiorczosc jest dobra ? 

 W Bangladeszu, w jednym z najbiedniejszych krajow w swiecie, samozatrudnionych jest 75,4% pracowników. Natomiast w krajach cywilizowanych, w odroznieniu od krajow biednych, jest ich znacznie mniej. W Stanach Zjednoczonych ledwie 7.5% a wiec dziesiec razy mniej.
W wysokorentownych, nowoczesnych firmach produkujacych wyroby poszukiwane na rynku jedno miejsce pracy kosztuje nawet ponad 1 mln dolarow.
W firmach tych za wysokie wynagrodzenia pracownicy pracuja w wysokokwalifikowanych i wąskowyspecjalizowanych zawodach. Zatem w swiatowym podziale pracy zajmuja oni lukratywne miejsce Ich bycie szemranym malym przedsiebiorca w ogole nie interesuje i nie wykazuja po temu zadnego zainteresowania.

Duze firmy są znacznie bardziej produktywne, co wynika z wyzszego poziomu technologicznego i korzyści ze skali działalności. Poniewaz maja zakumulowany ogromny kapital sa w stanie adoptowac sie do zmian na rynku a czasem firmy te po prostu aktywnie wyznaczaja tredny rynkowe.
Innowacje powstaja glownie w laboratoriach, biurach konstrukcyjnych, ośrodkach badawczo-rozwojowych wielkich koncernow. Firmy te stac na objecie nastepnie efektow swojej pracy ochrona patentowa. Duza firme stac na utrzymanie badaczy i inżynierow. Kolejni nowi badacze i inzynierowie dziedzicza po odchodzacych generacjach cala ogromna wiedze, doswiadczenie i kompetencje.

Polska gospodarka jest obecnie gospodarką peryferyjna. W montowniach zagranicznych koncernów eksploatuje sie tania polska sile robocza. Do perfekcji opanowano finansowe drenowania polskich oddziałów i unikanie opodatkowania w Polsce. W centrali koncernu decyduje sie co i jak polska filia bedzie produkowac. Wedle sporzadzonego planu przywozi sie maszyny i technologie z zachodu. Ceny maszyn sa z reguly porzadnie zawyzone (przefakturowane sa w centrali firmy) i od poczatku wiadomo ze polska filia bedzie "nierentowna". Na zadna innowacyjnosc w montowni czy fili nie ma oczywiscie zadnego miejsca. Nic tu nie zmieni biadolenie czy rwanie wlosow z glowy. Tak jest logika systemu peryferyjnego.
Po sprywatyzowaniu dawnej dużej firmy państwowej, likwidacja działów badawczo - rozwojowych byla z reguly jedną z pierwszych decyzji nowego, zagranicznego właściciela.

Nowy raport OECD „Entrepreneurship at a Glance 2013”, przynosi sporo interesujacych danych porownawczych - http://www.ipyme.org/es-ES/UnionEuropea/OCDE/Documents/Entrepreneurship-at-a-Glance-2013.pdf
Podawane dane pochodza z tego raportu. Kilkanascie danych sprawdzilem i sa one rzetelne. Na wage tego raportu zwrocil uwage Obserwatorfinansowy http://www.obserwatorfinansowy.pl skad pochodza dalsze wykresy.
W europie i swiecie im wiecej w gospodarce malych firm tym biedniej.


Produktywność duzych polskich firm czyli zatrudniających powyżej 250 osób, wynosi 41,100 USD na zatrudnionego i jest niewiele mniejsza niz takich firm w Niemczech, ktore maja produktywnosc 50,210 USD. Zatem osiagniecie tutaj znacznie wyzszej wydajnosci w ogole nie wchodzi w rachube. Polowa tych firm jest eksporterami.
Natomiast rozpaczliwie niska jest produktywność polskich mikrofirm ( 11,600 USD) podczas gdy w Niemczech wynosi 41,600 USD na każdego zatrudnionego. Tylko 5% polskich mikrofirm jest eksporterami.
Z czego wynika tak zenujaco mala produktywnosc malych polskich firm. W rzeczywistosci fizyczna produktywnosc nie jest az tak mala jak mogloby sie wydawac. Polska firemka sprzatajaca czy fryzjerska ma podobna wydajnosc jak firemka niemiecka. Jednak z braku porzadnych miejsc pracy w duzych firmach, katastrofalnego bezrobocia, bardzo niskich dochodow ludnosci, przesadnie duzej konkurencji malych firm tak niskie sa ceny oferowanych przez nie uslug.
Natomiast w Polsce nie ma w ogole mikrofirm swiadczacych duzym firmom wyspecjalizowane i drogie uslugi. Brak tych firm wynika z braku sporego kapitalu jakim musi tego rodzaju firma dysponowac.

W tym miejscu cisnie sie na usta pytanie czy polscy sternicy nawy panstwowej zdawali sobie sprawe z tego jak wielka role w gospodarce odgrywaly od zawsze i nadal odgrywaja wielkie firmy ? Czy pamietacie jak sabotazysci i dyweranci chcacy przeksztalcic Polske w niemiecką kolonię gospodarczą, krytykowali duze polskie firmy i żądali aby je zaorac ? Czy to byla to tylko bezgraniczna pustka i glupota czy tez celowe dzialanie za lapowki brane od niemieckiego rzadu ? Kazdy moze sobie dac odpowiedz. Zalosne skutki peryferyzacji i kolonizacji gospodarki kazdy widzi na pasku swojej wyplaty. Zarabiamy 1/4 tego co Niemiec i 1/7 tego co Szwajcar.

Dopelnieniem rozpaczliwego obrazu polskiej peryferi jest deprecjacja tytulu magistra a obecnie doktora oraz stan spetryfikowanej i zidiocialej polskiej profesury. Tytul magistra wyzszej szkoly gotowania na gazie i filizofi nie znaczy nic. Na studia trzeciego stopnia przyjmuja kazdego chetnego i stopien doktorski bedzie niedlugo wart tyle co obecnie magisterski.

 Byly premier z "aferałow", Jan Krzysztof Bielecki, przewodniczący Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów, Dziennik Bałtycki, 26 września 2013 roku :
"Będąc coraz bogatszymi, będziemy rozwijać się wolniej. Jestem natomiast przekonany, że jeszcze przez wiele lat podstawowym czynnikiem dającym nam przewagę nad innymi krajami będą konkurencyjne koszty pracy. Badania i rozwój są oczywiście potrzebne, ale nie łudźmy się "

Zatem polska "elita" uważa narod za bydlo robocze i że lepszy jest "rozwój" oparty o tanią siłę roboczą niż o innowacje.
Czytajac takie "madrosci" staje sie zwolennikiem kary smierci za wielka korupcje.
Poniewaz jestem człowiekiem wysoce kulturalnym to przyrównam bylego premiera do głównego bohatera jednej z powieści Fiodora Dostojewskiego.

13 komentarzy:

  1. Na chomiku jest ksiazka "23 rzeczy ktorych nie mowia ci o kapitalizmie".Jeden z rodzialow jest na powyzszy temat-potwierdza podane przez Pana dane nawet bardziej szczegolowo.Zreszta ogolnie bardzo dobra ksiazka i sadze ze wiele tematow idealnie nadaje sie na wpisy na bloga.Ciekawy dobor tematow i dobrze napisana.

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie koncerny organizuja duza czesc nowoczesnej gospodarki. Bez narodowych koncernow nie ma nigdzie dobrej gospodarki. Maja takze wielki wplyw na male firmy ktore z nimi wspolpracuja.
      Autorem wspomnianej ksiazki jest Ha-Joon Chang. Osoba naprawde warta zainteresowania. Twierdzi on ze Zachod z USA w pelni swiadomie i celowo blokowal procesy wzrostu gospodarczego gdzie tylko mogl i przytacza na obrone swojej tazy bardzo dobre dowody !

      Usuń
    2. To widze ze Pan czytal?Ale rzeczywiscie ksiazka naprawde dobra i warta polecenia czytelnikom/tudziez warta wielu wpisow na blogu;)

      Piotr34

      Usuń
  2. Wszystko wskazuje na to patrzenia na gospodarkę powinniśmy sie wlasnie uczyć od Chin które jak widać z kapitalizmu przyjęły to co uznały za przydatne a pozostałe odrzuciły

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Panie Jerzy chętnie pomogę rozpropagowac tego bloga bo jest on bardzo interesujący ale mało znany

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za rozpropagowanie bloga bede wdzieczny !
      Moim zdaniem powinnismy patrzec na wszystkie kraje ktore odniosly sukces a nie tylko na Chiny.

      Usuń
  5. "W Stanach Zjednoczonych ledwie 7.5% a wiec dziesiec razy mniej.
    W wysokorentownych, nowoczesnych firmach produkujacych wyroby poszukiwane na rynku jedno miejsce pracy kosztuje nawet ponad 1 mln dolarow.
    W firmach tych za wysokie wynagrodzenia pracownicy pracuja w wysokokwalifikowanych i wąskowyspecjalizowanych zawodach. Zatem w swiatowym podziale pracy zajmuja oni lukratywne miejsce Ich bycie szemranym malym przedsiebiorca w ogole nie interesuje i nie wykazuja po temu zadnego zainteresowania."

    Cos mi troche smierdzą te dane. Tylko 7.5% "samozatrudnionych"? Jak to jest liczone?
    W czasach pokryzysowych to zupelna abstrakcja, ktora nie bierze pod uwage milionow (dobrze ponad 60) ludzi, ktorzy ani nie pracuja na etat, ani nie maja swojej firmy zarejestrowanej, a rozliczaja sie via form 1099 - bo placi im sie nędzną stawke godzinowa brutto, bez niczego. To cos podobnego do polskich umow śmieciowych.

    Co do wynagrodzen w wysokowalifikownaych zawodach - ok, podaje perspektywe sektora, w ktorym pracowalam, wiec mam jakies pojecie.
    Po kryzysie place w branzy high-tech spadly bardzo znacząco. Wyraznie bylo widac nawet na przykladzie gigantów takich jak Oracle czy Google, ze kryzys wykorzystaly one do masowych layoffs, poczem... zatrudnialy prawie taka sama liczbe ludzi spowrotem ale juz na... 1099 czyli contractorów.
    Firmy majace mniej kapitalu poszly na calego w temacie offshore. Boeingowi nie wyszlo to na dobre, ale mniejsze firmy potrafia outsourcowac cale swoje dzialy do panstw, gdzie zycie jest tansze i wobec tego place są tansze rowniez.

    Nie wiem jak w innych dziedzinach, ale w high-tech komputerowym ludzi, ktorzy sa faktycznie architektami/wynalazcami/kluczowymi inzynierami nie jest wcale tak wiele. Ogromna wiekszosc wykonuje prace, ktore sa mundane a zaprojektowane przez kogos innego. Owszem, jakosc przy offshoringu jest nizsza, jednak przy odpowiedniej organizacji da sie to ogarnac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej opini OECD byle czego nie pisze. Raport OECD zawiera duzo ciekawych danych. Nie zawsze dane pochodzace przeciez od rzadow krajow sa identycznie zdefiniowane i w pelni porownywalne. Moim zdaniem sa one generalnie prawdziwe i w zadnym razie nie mozna autorom przypisac jakiejs manipulacji.
      Natomiast downsizing a pozniej wyprowadzka przemyslu z USA to inny ciekawy temat ktory niedlugo porusze z konkretnymi danymi.

      Usuń
    2. @Futrzak

      Ze bede...namolny;)Znajac Twoje poglady na gospodarke(tudziez moje czy Maczety)wierz mi ze jest to ksiazka jak dla nas.Z wiekszoscia tam zawartych tez sie zgodzisz a kilka wrecz Cie...przyjemnie zaskoczy i da do myslenia.

      @Dariusz Urbas

      Tez ostatnio zaczynam miec takie wrazenie-najpierw Hong Bing teraz ten.Chyba centrum intelektualne swiata sie przesuwa i nawet w tym nic dziwnego ze do Chin.

      Piotr34

      Usuń
    3. @Jerzy:
      ja nie ufam zadnym markom i autorytetom. Moze i nikt celowo nie nakręcał tych statystyk, ale mowie, ze byly one zle zrobione.

      7.5% "samozatrudnionych" nie równa się temu, ze cała reszta pracuje na etacie - bo w USA tak nie jest.

      Dane z lipca 2013 (dept of labor):
      47% pracujących Amerykanow mialo full-time job
      (http://www.breitbart.com/big-government/2013/07/05/only-47-americans-have-full-time-job)

      W/g statystyk OECD moznaby pomyslec, ze 92.5%

      Widzisz juz, jak to fajnie mozna poprzekrecac, bez nawet kłamania?

      @Piotr:
      alez ja wcale nie przecze, ze ksiazka moze byc dobra i ze warto ja przeczytac :)
      Ja tylko mowie, ze nie nalezy na statystykach traktowanych wybiorczo opierac swojej analizy ekonomicznej. Ze bzdury wyjsc potrafia, to chyba juz pokazalam powyzej odpowiadajac Jerzemu...

      Usuń
  6. podstawowym czynnikiem dającym nam przewagę nad innymi krajami będą konkurencyjne koszty pracy. Badania i rozwój są oczywiście
    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Mysla przewodnia przy wcielaniu Polski do EU, bylo wlasnie uczynienie z Polski "ekonomii uzupelniajacej" , glownie gospodarke Niemiec. Stad , wytwornie guzikow, kabli, plastikowych zatyczek, rzeznie, fabryki kielbasy,itp. Druga zas mysla byl o stworzenie rezerwuaru taniej sily roboczej. Niekoniecznie nie wykwalifikowanej, bo lekarzy tez.
    Trudno wiec wymagac, by w 10 lat po realizacji tego planu skrecic o 180 stopni, i zaczac robic z Polski Ameryke. Trzeba bylo myslec wczesniej, i zachowac przemysl, kopalnie, a wypiac sie na pokrzykiwania Niemiec, zadajace zamkniecia polskich przedsiebiorstw. Kto zreszta wie, moze Ukraina zajmie miejsce Polski? Ale to jest raczej watpliwe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idea Mitel Europy z 1915 zakladala wlasnie w peryferyjnych krajach prosta gospodarke komplementarna to technologicznej gospodarki Niemiec.
      Po blisko stu latach idea zostala wykonana !

      Usuń