Synekure daj mi Panie !
Małą madroscia rządzony jest ten swiat.
Urzednicy wykonuja w swojej pracy procedury wynikajace ze stanowionego przez parlamenty prawa. W panstwach nowoczesnych od dluzszego czasu , jeszcze przed finalnym uchwaleniem prawa przez parlament i opublikowaniem przez rzad prototypow zarzadzen i rozporzadzen ( lista procedur ) , programuje sie na komputerach procedury i sprawdza czy nie sa potrzebne jakies nowe dane i bazy danych o obywatelach i podmiotach gospodarczych. Tak na probe, na niby wdraza sie prawo w testowej mikroskali zeby zobaczyc czy z tego nie wyjdzie Biogos ( wszelkie podobienstwo do rzeczywistych osob jest niezamierzone ) swiadczacy o rozleglych Deficytach Intelektualnych ( wszelkie podobienstwo do bylego prezydenta jest niezamierzone ... ) stanowiacych prawo. Sprawdza sie tez niesprzecznosc przepisow.
W naszej umeczonej ojczyznie sejm i rzad w procesie biegunki legislacyjnej wydalaja z siebie ogromne ilosci polplynnego, smierdzacego korupcja "prawa". Nikt nie ma czasu ani głowy aby czytac co tam uchwalono a co dopiero sprawdzac jak to bedzie w codziennym praniu. Obiektem testowym sa wszyscy Polacy !
O prawie panstwowym mozna zreszta mowic tylko w panstwie praworządnych w ktorym funkcjonuja sądy. Poniewaz w polsce nie ma sądów to w sumie niewiadomo co wytwarza sejm i nie-rzad w procesie biegunki legislacyjnej.
Osiem lat temu obecny wicepremier Jarosław Gowin, mówił że:
"Prawo w Polsce jest wydmuszką, za którą kryje się rzeczywistość nie mająca nic wspólnego z moralnością, sprawiedliwością, zasadami państwa prawa".
Im wiecej "prawa" i wynikajacych z niego procedur tym wiecej urzednikow no i komputerow, sieci i serverow. No i wreszcie wybrancy losu moga zarobic miliardy na robieniu tak zwanych "programow" dla panstwowych systemow. Czyli jest cymes ! Jakie to są te "programy" to wszyscy zobaczyli kiedy w czasie sfalszowanych wyborow samorzadowych w 2014 roku wyplynal w sieci kod zrodlowy "programu" ! A gdyby tajemnicza "silna reka" ( wszystko wskazuje na ludzi wojka Sama ) nie umiescila tekstu programu w sieci to wszystko byloby w najlepszym porzadku - "niewazne kto glosuje , wazne kto liczy gosy !" Słuchy chodza na temat tego jakim cymesem jest program - system ZUS. Ponoc czytajac kod "programu" mozna sie niezle usmiac. O ile program dla Panstwowej Komisji Wyborczej napisała studentka Agnieszka to tak zwany system ZUS robiili raczej chlopaki z zawodowki, w dodatku po paru piwach i winach marki Wino.
Dynamiczny wzrost liczby urzednikow w Polsce był tez skutkiem czterech wielkopomnych reform rzadu Jerzego Buzka czyli TW Karola i TW Docenta w jedenej osobie. Kiedy panowie z TKM zorientowali sie ze SLD zabezpieczyło swoich faworytow na synekurach zabezpieczeniami prawnymi nie do przebycia to postanowili powołać nowe liczne synekury dla siebie. Po to wlasnie byly owe reformy. Wprawili klamki w korpus umeczonej ojczyzny by sie nich czepic. Pozniej ci niezastapieni "fachowcy" z TKM - AWS rejestrowali sie jako bezrobotni albo szli na przygotowane synekury w firmach, ktore wczesniej "nadzorowali" i "kontrolowali" jako urzednicy.
Rzad Donalda T. ( zaplecze partyjne to wczesniejszy AWS ) zatrudnił kolejne 100 tysiecy darmozjadow do obsługi funduszy unijnych. Tam jest zas korupcja jakiej jeszcze swiat nie widzial.
W przypadku urzednikow nalezy raczej mowic o "wartosci odjetej" niz wypracowanej "wartosci dodanej".
Francuski urzednik o bardzo silnie obnizonej inteligencji, ktory praktycznie nie mial mozgu uwazamy byl za dobrego urzednika i ojca.
http://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/hiszpania-nie-przychodzil-do-pracy-przez-szesc-lat-mial-byc-odznaczony/xb3d5v
"Hiszpania: nie przychodził do pracy przez sześć lat, miał być odznaczony
Hiszpański sąd zdecydował, że urzędnik musi zapłacić 27 tys. euro kary za nieprzychodzenie do pracy przez "co najmniej sześć lat". Nieobecność pracownika wyszła na jaw dopiero, gdy miał zostać odznaczony za długoletnią służbę - informują w piątek media.
W 2010 roku Joaquin Garcia trafił przed sąd w związku z zarzutami, że od 2004 roku nie przepracował ani jednego dnia, choć przez cały ten czas pobierał pensję. W czwartek, po przedłużającym się postępowaniu, sąd w Kadyksie odrzucił jego apelację i skazał na karę finansową, najwyższą - jak odnotowują media - jaką mógł orzec w tej sytuacji.
Jak relacjonuje hiszpański dziennik "El Mundo", 69-letni obecnie Garcia otrzymał w 1990 roku w Kadyksie posadę w miejskiej firmie wodociągowej z roczną pensją 37 tys. euro. Do jego obowiązków należało nadzorowanie budowy zakładu uzdatniania wody. Jednak szef przedsiębiorstwa nie widział go latami, mimo że zajmował sąsiednie biuro.
Jak się okazało, przedsiębiorstwo wodociągowe sądziło, że urzędnik podlega władzom miejskim i na odwrót - wiceburmistrz zorientował się o kilkuletniej nieobecności Garcii dopiero, gdy trwały przygotowania do odznaczenia go za 20-letnią służbę.
Garcia odpierał w sądzie zarzuty i przekonywał, że pojawiał się w pracy codziennie, ale po prostu nie miał co robić. Nie zgłosił tego jednak przełożonym, ponieważ miał rodzinę na utrzymaniu i zdawał sobie sprawę, że w tym wieku trudno będzie mu znaleźć inną pracę. W wolnym czasie poświęcał się czytaniu dzieł filozofów i, jak się pochwalił, został "ekspertem od Spinozy".
69-latek nie został zwolniony, ponieważ przeszedł na emeryturę."
Urzednik musiał byc strasznie potrzebny na synekurze skoro przez 6 lat nikt nie zauważyl jego braku. I jeszcze odznaczenie. Ciekawe dlaczego przed sadem nie zostali postawieni przelozeni urzednika.
W PRL-bis sa podobne historie. Oficerowie z PRL-u czyli sowieckie zołdactwo sa w rzekomej "dyspozycji" na wypadek kataklizmu. Pobierają az do smierci duże pieniądze za nic. Skoro byli aparatem represji Moskwicina to im cie nalezy. Co nie ?
Szkodliwi sa uczciwi, skrupulatni urzednicy co to uwazaja ze musza wszystko zrobic jak nalezy dokladniej według litery przepisow. Za darmo czesto pracuja w nadgodzinach. To zas co oni zrobią generuje bół głowy obywateli i przedsiebiorcow.
"Niemiec, Francuz i Żyd mieli za zadanie w zawodach w ciągu 7 minut uprasować koszulę, zjeść bochenek chleba i wydymać kobietę.
Niemiec zaczął prasować koszulę. Uprasował i zdazył tylko zjesc kilka kęsów chleba.
Francuz zdążył wydymać kobiete i zjeść połowę bochenka.
Żyd kazał kobiecie prasować koszulę, a dymając ją od tyłu, zjadł spokojnie chleb. Wygrał zawody !
Na konferencji prasowej Niemiec powiedział:
- U nas na pierwszym miejscu liczy się praca, później jedzenie. Jak zostanie trochę czasu, to się zabawiamy.
- Dla nas ważna jest zabawa stwierdził Francuz. Potem należy pojeść a na końcu popracować.
- Żyd oswiadczył: U nas jest takie powiedzenie: jeśli nie wydymasz tego, co na ciebie pracuje, to jeść nie będziesz"
Synekurami zarządza teraz Naczelnik. "Tego lubię to mu dam"
OdpowiedzUsuń